Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 14 °C pogoda dziś
JUTRO: 20 °C pogoda jutro
Logowanie
 

1918 – Literatura i wolność

Fot. pixabay.com

Na upadek komunizmu w roku 1989 polska literatura prawie nie zareagowała.

Owszem, pojawiły się nowe nazwiska i nowe zjawiska, niemniej pierwsze powieści Manueli Gretkowskiej, Olgi Tokarczuk, Andrzeja Stasiuka stanowiły co najwyżej wyraz wolności artystycznej i obyczajowej, nie podejmowały natomiast prób ogarnięcia nowej rzeczywistości ani nawiązania z nią polemiki. Nie mam tu niczego nikomu za złe. Sam wiem, jak trudne jest obleczenie w artystyczny kształt tego, co bezpośrednio „tu i teraz” dzieje się „za oknem”; sam niejeden raz na tym się sparzyłem.

Po roku 1918 było jednak inaczej, a może pisarze odważniejsi i bardziej przenikliwi. Kilka ważnych powieści zilustrowało polityczny fenomen – odzyskanie przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów, tak nagłe, szybkie i niespodziewane, że niektórzy publicyści i poeci nazywali je „zachłyśnięciem”.

Na początku lat 20-tych opinią publiczną wstrząsnęła monumentalna powieść pt. „Generał Barcz” Juliusza Kadena-Bandrowskiego, legionisty i adiutanta Józefa Piłsudskiego. Jej akcja rozgrywa się u progu niepodległości, w przeciągu jednego roku, a bohaterami są ukryte pod literackimi pseudonimami postacie elity politycznej tamtego czasu – Piłsudski, Moraczewski, płk. Koc, gen. Dowbor- Muśnicki. Krakowski redaktor Rasiński, alter ego samego autora, jako obserwator wchodzi w świat sprzecznych interesów, układów i intryg. Dominuje w tej powieści rozczarowanie – ludzką małością, egoizmem, głupotą, która objawia się nawet w dziejowym momencie, oczekiwanym przez całe pokolenia. Podziw budzi natomiast sam generał Barcz, utożsamiany z Piłsudskim, choć autorowi nie zależało na tak prostej interpretacji. Barcz – kontrowersyjny, ale zawsze skuteczny, bezwzględny – ale zawsze w dobrej sprawie, patriota nie gorący, lecz gorzki i pełen wyrzutów.

Atmosferę tamtego czasu pokazuje inny znakomity pisarz, Andrzej Strug w powieści z roku 1921. pt. „Odznaka za wierną służbę”. Oto scena wkroczenia wojsk polskich do Lublina:

Rozsypaliśmy się po mieście – nie ma Moskali, nie ma Austriaków, sami jesteśmy! Aż tu od razu, jakby zawczasu przygotowane, wyległy ogromne tłumy. Przed magistratem i przed cudną, starą Bramą Krakowską oblegli nas rozentuzjazmowani patrioci. Mowy, okrzyki, uściski, kwiaty, papierosy, wino (…) – nie było gdzie nawet tego wszystkiego podziać. Mnóstwo cudnych panien biało ubranych jak na święto, starzy i młodzi, wszyscy w radości i uniesieniu! My zaś zgłupieliśmy zupełnie, bo w tej Polsce przywykliśmy do obojętności i do zniewag, ale do żadnych serdeczności!

Inny wymiar czasu odzyskania niepodległości odsłania Zofia Nałkowska w „Romansie Teresy Hennert” z roku 1923. Józef Hennert, mąż głównej bohaterki, to typ, jaki zawsze ujawnia się w chwilach niepewności, zawirowań, dziejowych przełomów. Uniesienia wolności interesują go o tyle, o ile potrafi zarobić na nich pieniądze. Cyniczny, pozbawiony honoru i wstydu, wdaje się w finansowe machinacje z nową władzą, która zmęczona już jest kombatanctwem, a spragniona spokoju i dostatniego życia – często za wszelką cenę.

Przez prawie sto lat, jakie minęły od tamtych chwil, z szeregu tych zapomnianych już dziś powieści pozostała w zbiorowej świadomości jedna – „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego. Pewnie dlatego, że Autor był w stanie zachować dystans wobec opisywanych wydarzeń i mimo ładunku doraźnej publicystyki potrafił utrzymać ponadczasowy i symboliczny charakter utworu. Z tej symboliki ciągle tkwi mi głowie nie marsz Cezarego Baryki na Belweder, nie potworność rewolucji czy ironiczny opis ziemiaństwa, ale obraz polityków – bosych chłopaków, z zaciętymi minami wywijających przy dźwiękach harmonii jakiś bezsensowny, kulawy taniec na nędznym, pustym klepisku.

I pocieszam się, że to tylko symbol historyczny, że odnosi się wyłącznie do przeszłości…

Włodzimierz Kowalewski

(łw)

 

Więcej w felieton literacki
Książka, która nie daje spokoju – Jeszcze raz o listach Marka Hłaski

Są książki, które nie dają spokoju. O wydanym niedawno zbiorze listów Marka Hłaski mówiliśmy już jakiś czas temu. I choć jesienią tyle dzieje się w literaturze,...

Zamknij
RadioOlsztynTV