Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 14 °C pogoda dziś
JUTRO: 20 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w jęz. ukraińskim – lipiec 2015

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, dwukrotnie: o 10.50 i 18.10. Audycje zawierają bogaty serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach, a także w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Po kilku dniach od emisji zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania audycji zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik, Stefan Migus, Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

31.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, szanowni słuchacze, w piątek, 31 lipca, w naszym wieczornym, ostatnim lipcowym, programie „Z dnia na dzień”. Ponieważ mamy dziś pochmurny i deszczowy dzień, a już na pewno nie upalny, to proponujemy Państwu tradycyjnie poćwiczyć umysł podczas lekcji języka ukraińskiego. Na początek jednak Hanna Wasilewska opowie o ukraińskich skautach, czyli „płastunach”. Na koniec przypomnimy, jakie ukraińskie imprezy będą się odbywały w najbliższym czasie.

(-)

Młodzież studencka mniejszości ukraińskiej lubi nie tylko zrelaksować się na tradycyjnych imprezach i młodzieżowych dyskotekach. Uświadamiając sobie znaczenie tożsamości narodowej, ukraińscy chłopcy i dziewczęta w Polsce znajdują sobie zajęcia od serca podczas letnich wakacji. A daje im możliwość takiej pracy organizacja „Płast”, która ma swoje struktury w wielu krajach, gdzie mieszkają Ukraińcy, w tym – oczywiście – w Polsce. Jakie cele stawia sobie „Płast”, opowie Hania Tymeć z Górowa Iławeckiego:

(-)

Kontynuując serię rozmów z tegorocznymi gośćmi, uczestnikami „E-kołomyi”, przedstawiam dzisiaj kolejną bohaterkę materiału: Hanusia Tymeć jest Ukrainką, urodziła się w Górowie Iławeckim. W tej rodzinie język ukraiński i kultura, to nie część, ale właśnie jest całym życiem.

– Nazywam się Hanusia Tymeć, jestem studentką, już absolwentka od wczoraj, Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, na kierunku dietologii, uczę się również na filologii ukraińskiej na UMCS w Lublinie.

– Czyli dwa kierunki, dwa uniwersytety jednocześnie?

– Tak, ale jestem absolwentką tej szkoły, ukończyłam tu naukę trzy lata temu. Przyjechałam tu specjalnie – i do domu, odpocząć, i przy okazji pobawić się tu z przyjaciółmi i przy wspaniałej muzyce.

Język ukraiński to język podstawowy, którym posługuje się w większej części swego życia, większą część swego czasu. Języka polskiego używam praktycznie tylko w środowisku polskim na Uniwersytecie Przyrodniczym. Więcej nie.

– A w rodzinie jak się u was rozmawia?

– Po ukraińsku. Tylko i wyłącznie po ukraińsku.

(-)

Przed uczniami i studentami jest jeszcze rok wakacji. Dla kogoś jest to czas odpoczynku, a dla Hanusi – aktywnej i, jak sama dziewczyna podkreśla – przyjemnej pracy:

– Organizuje dwa płastowe obozy, w Polsce i na Ukrainie. „Płast” – to krajowa organizacja skautów, czyli wychowanie dzieci, ale ona też potrzebuje jeszcze wiele pracy, wiele wysiłku, ale przyjemnego.

(-)

„Płast” – to ukraińska organizacja skautów, założona 1911 roku. Już 1912 roku we Lwowie „płastunowie” składali pierwszą przysięgę. U podstaw nazwy „płast” leży angielski odpowiednik słowa „skaut”. „Płastun” – tym słowem nazywano kozaków, którzy zajmowali się zwiadem. Celem tej organizacji jest sprzyjanie wszechstronnemu wychowaniu patriotycznemu i właśnie wychowaniu ukraińskiej młodzieży na podstawie moralności chrześcijańskiej. Na odmianę od większości organizacji skautów na świecie, do których przynależność kończy się w wieku 25 lat, członkostwo w „Płaście” jest dożywotnie. W strukturze są 4 grupy wiekowe: „nowaczky”, „junaky”, „starsi płastunowie” i „seniorzy”- po 35 latach. W taki sposób starsi, jako wolontariusze wychowują nową zmianę.

– Są to obozy dla dzieci ukraińskich. Jeden obóz jest dla mniejszości ukraińskiej dla dzieci, z mniejszości narodowej, tak jak ja, które urodziły się w Polsce, ale żyją i są wychowane w duchu ukraińskim. Drugi obóz jest w pełni na Ukrainie, ale tez jest dla ukraińskiej diaspory, a także dla dzieci z Ukrainy.

(-)

Lekcja 12 języka ukraińskiego

(-)

Informator wydarzeń kulturalnych

Nasz dzisiejszy program dobiegł końca, żegnają się z Państwem do jutra: Hanna Wasilewska, Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Jutro spotkamy się znowu o g. 10.50. wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

31.07.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! W piątek, 31 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń wita Państwa Jarosława Chrunik.

W ostatnim dniu lipca, choć niezbyt ciepłym i dość wilgotnym, świętują Omelanowie i Janowie. Przesyłamy im gorące życzenia, tak samo jak i tym, kto przyszedł na świat właśnie 31 lipca. Niechaj szczęście będzie stałym gościem w waszych domach!

O czym dowiedzą się Państwo z naszego dzisiejszego przeglądu wydarzeń?

W olsztyńskim amfiteatrze wystąpi dzisiaj ciekawy zespół o ukraińskich korzeniach – „Dobroto”.

Młodzież ukraińska hartuje swoje charaktery w organizacji „Płast”.

Rosja wpadła na pomysł, aby polską młodzież wykorzystać w celach politycznych na Krymie.

(-)

Amatorów muzyki tradycyjnej zachęcamy do zawitania dzisiaj do olsztyńskiego amfiteatru im. Cz. Niemena. Tam, o g.19.00 rozpocznie się Wieczór Folkowy w ramach OLA. Na scenie wystąpi m.in. zespół „Dobroto”. Powstał on w 2011 roku jako efekt współpracy między muzykami z Ełku i Gdańska. Korzenie śpiewaczek wywodzą się z Ukrainy, a one same tradycje śpiewacze wyniosły z domu rodzinnego. Ich śpiew brzmi autentycznie i przenikliwie. Mottem zespołu „Dobroto” stały się pieśni tradycyjne. Przypominamy: koncert zespołu „Dobroto” rozpocznie się dzisiaj o g. 19.00 w amfiteatrze im, Cz. Niemena w Olsztynie.

Młodzież studencka mniejszości ukraińskiej lubi nie tylko zrelaksować się na tradycyjnych imprezach i młodzieżowych dyskotekach. Uświadamiając sobie znaczenie tożsamości narodowej, ukraińscy chłopcy i dziewczęta w Polsce znajdują sobie zajęcia od serca podczas letnich wakacji. A daje im możliwość takiej pracy organizacja „Płast”, która ma swoje struktury w wielu krajach, gdzie mieszkają Ukraińcy, w tym – oczywiście – w Polsce. Jakie cele stawia sobie „Płast”, opowie Hania Tymeć z Górowa Iławeckiego:

(-)

Kontynuując serię rozmów z tegorocznymi gośćmi, uczestnikami „E-kołomyi”, przedstawiam dzisiaj kolejną bohaterkę materiału: Hanusia Tymeć jest Ukrainką, urodziła się w Górowie Iławeckim. W tej rodzinie język ukraiński i kultura, to nie część, ale właśnie jest całym życiem.

– Nazywam się Hanusia Tymeć, jestem studentką, już absolwentka od wczoraj, Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, na kierunku dietologii, uczę się również na filologii ukraińskiej na UMCS w Lublinie.

– Czyli dwa kierunki, dwa uniwersytety jednocześnie?

– Tak, ale jestem absolwentką tej szkoły, ukończyłam tu naukę trzy lata temu. Przyjechałam tu specjalnie – i do domu, odpocząć, i przy okazji pobawić się tu z przyjaciółmi i przy wspaniałej muzyce.

Przed uczniami i studentami jest jeszcze rok wakacji. Dla kogoś jest to czas odpoczynku, a dla Hanusi – aktywnej i, jak sama dziewczyna podkreśla – przyjemnej pracy:

– Organizuje dwa płastowe obozy, w Polsce i na Ukrainie. „Płast” – to krajowa organizacja skautów, ale ona też potrzebuje jeszcze wiele pracy, wiele wysiłku, ale przyjemnego.

(-)

Więcej o „Płaście” usłyszą Państwo w materiale Hanny Wasilewskiej w naszym wieczornym programie.

To niedopuszczalne, by polska młodzież odwiedzała Krym – uważają eksperci. Jak informuje rosyjska gazeta „Kommiersant” – w wycieczce po okupowanym terytorium mieli by wziąć udział zwycięzcy odbywającego się w Polsce konkursu. Dziennik powołuje się na wypowiedź szefa Rosyjsko-Polskiego Centrum Dialogu i Porozumienia, organizującego wycieczkę.

Więcej na ten temat Przemysław Pawełek :

(-) Korespondencja w języku polskim

Chęć zaproszenia grupy polskiej młodzieży na Krym potwierdził Informacyjnej Agencji Radiowej szef Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu, Jurij Bondarienko. Społeczność międzynarodowa nie uznaje rosyjskiej aneksji półwyspu i uważa go za terytorium okupowane. Do wyjazdu miałoby dojść wramach programu wymiany młodzieży. Bondarienko powiedział, że to organizatorzy wyjazdu z polskiej strony wyrazili chęć podróży na Krym:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Jurij Bondarienko dodał, że w wyjeździe ma wziąć udział 12-cioro młodych ludzi i dwóch organizatorów. Strona polska pokrywa tylko koszty przyjazdu do Moskwy i z powrotem, resztę biorą na siebie Rosjanie. Bondarienko podkreślił, że na Krymie jest wiele miejsc związanych z wybitnymi rosyjskimi pisarzami, a także muzea Aleksandra Puszkina i Antona Czechowa. Zapewnił, że w Rosji nie było by propagandowego wykorzystania wyjazdu:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Działające w Białymstoku Rosyjskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe w Polsce twierdzi, że zwróciło się do strony rosyjskiej o zorganizowanie dla 14 osób, zwycięzców dwóch konkursów dotyczących Rosji, wyjazdu do Moskwy i kilku pobliskich miejscowości. Nie wspominało jednak o Krymie. Stowarzyszenie nie otrzymało jeszcze oficjalnej zgody na wyjazd.

(-) Korespondencja w języku polskim

Polski organizator konkursu dla młodzieży nie zamierza wysyłać laureatów na wycieczkę na Krym. Jak mówi Andrzej Romańczuk z Rosyjskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego w Polsce – stronie rosyjskiej sugerowano, by wyjazdu dla młodzieży nie wiązać z tym regionem. Dziennik „Kommiersant” informuje, że polska młodzież ma być zaproszona przez Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia do odwiedzenia półwyspu oderwanego od Ukrainy, co w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową potwierdził szef tej instytucji.

Jak mówi Romańczuk – dziwi go łączenie wycieczki dla młodzieży z Krymem, a samo Stowarzyszenie czeka teraz na oficjalne propozycje ze strony organizatora wyjazdu:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Romańczuk dodaje jednocześnie, że koncepcja wyjazdu na Krym pojawiła się w rozmowie z rosyjskim partnerem, ale w zupełnym oderwaniu od konkursu i młodzieży, jako możliwość wycieczki poznawczej skierowanej do niedużej grupki osób dorosłych i studentów.

(-)

Nasz poranny program zbliżył się do końca, przygotowały je dla Państwa – Hanna Wasilewska i Jarosława Chrunik. Wieczorem spotkamy się z Państwem o g. 18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

30.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy państwa, drodzy słuchacze, o wieczornej porze w czwartek, 30 lipca, w naszym tradycyjnym programie z cyklu „Z dnia na dzień”. W taki deszczowy dzień można zapomnieć, że trwają wakacje, bo one zawsze kojarzą się nam ze słońcem. Jednak – czy ze słońcem, czy z chmurami, dla niektórych dzieci nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ i tak nie maja one możliwości gdziekolwiek wyjechać. Właśnie takim dzieciom z Ukrainy jak może, tak pomaga olsztynianin Mikołaj Podczarski. Io tym właśnie opowie on sam w naszym dzisiejszym programie.

(-)

Mikołaj Podczarski – olsztynianin, który nie potrafi być obojętny na ludzką krzywdę, niedolę, ciężki los. A zwłaszcza smutne, dziecięce oczy wyzwalają w nim niespożyte pokłady energii do działania, aby na dziecięcych twarzyczkach zamiast smutku, zagościł radosny uśmiech. Chociaż na krótki czas. Właśnie dlatego, gdy Mikołaj dowiedział się o dramatycznej sytuacji dzieci i ich rodzin w Kamionce Buskiej w Obwodzie Lwowskim i miejscowych, i przybyszów z Donbasu – gdzie nie dociera żadna pomoc humanitarna, natychmiast zaczął działać. Od jesieni ubiegłego roku do dzisiaj już trzykrotnie woził tam pomoc humanitarną, w marcu zorganizował wypoczynek dla ponad 30-tu dzieci w Olsztynie, a teraz organizuje tygodniowy pobyt dla 40 dzieci.

(-) Wypowiedź w języku polskim (rozmowa z Mikołajem Podczarskim)

Wydawałoby się, że Mikołaj czyni rzeczy niemożliwe. Jakiej pomocy teraz potrzebuje, bo przecież nie da się wszystkiego zrobić samemu?

(-) Wypowiedź w języku polskim (rozmowa z Mikołajem Podczarskim)

O tym niezwykłym przedsięwzięciu ludzi dobrej woli będziemy jeszcze mówić w naszych programach z nadzieją, że i Państwo zechcą się włączyć w jakiś sposób w ten łańcuszek, a właściwie długi już łańcuch dobrych uczynków!

(-)

Było trochę o smutkach, ale z nadzieją na lepszą przyszłość, a teraz spróbuje Państwa rozbawić Hryć Drapak. Zobaczymy, czy mu się to uda!

(-) Humoreska

(-)

Jubileuszowa, XX Inauguracja Sezonu Kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur odbędzie się 15 sierpnia w Srokowie w tamtejszym Domu Kultury. Na scenie wystąpi szeroko znany w regionie i poza nim zespół „The Ukrainian Folk” z Górowa Iławeckiego, który już trzecie dziesięciolecie występuje na różnych scenach. Zobaczymy też młody pod względem stażu, ale wart uwagi wokalny zespół „Obrij” z Węgorzewa, a gwiazdą koncertu będzie zespół wokalny „Het’man” z Kijowa, który swoją drogę twórczą rozpoczął w Zespole Zbrojnych Sił Ukrainy.

Przypominamy – koncert odbędzie się w sobotę, 15 sierpnia, w Srokowskim Ośrodku Kultury, a rozpocznie się o g. 18.00.

(-)

„Szcze ne wmerła Ukraina” – te słowa z hymnu Ukrainy będą mottem uroczystego koncertu, poświęconego twórcom naszego hymnu: Mychajłowi Werbyckiemu i Pawłowi Czubińskiemu. Koncert odbędzie się w Olsztynie w niedzielę, 16 sierpnia, w Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii im. Feliksa Nowowiejskiego. Na scenie wystąpią: wokalny męski kwartet „Hetman” z Kijowa oraz lirnik, Sergiusz Petryczenko z Olsztyna. Koncert poprowadzi znany olsztyński znawca muzyki, wykładowca, dyrygent, kierownik artystyczny olsztyńskiego chóru „Kliros” dr Jan Połowianiuk. Początek koncertu – o g. 18.00. organizatorzy koncertu – ZUwP oraz Warmińsko-Mazurska Filharmonia im. Feliksa Nowowiejskiego serdecznie zapraszają!

(-)

Nasz wieczorny program już się kończy, przygotowała go i prowadziła – Jarosława Chrunik. Prosimy nas słuchać jutro, o g. 10.50. Do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

28.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy państwa, drodzy słuchacze, we wtorek, 28 lipca w naszym wieczornym programie z cyklu „Z dnia na dzień”.

Dziś proponujemy państwu jeszcze raz powrócić do świątecznej atmosfery ukraińskiego festiwalu „E-kołomyja”, który odbył się na początku lipca w Górowie Iławeckim, a potem – dalszy ciąg powieści Jurija Horlis-Horskiego „Chołodnyj Jar”. W obydwu materiałach jak motto pojawiają się dwa ukraińskie kolory – czerwony i czarny. „Czerwony – to miłość, a czarny – to smutek”.

(-)

W dzień takiej niepewnej pogody, gdy z nieba więcej leje się deszczu, niż słońca, przypomnijmy sobie jeszcze raz słoneczny i wprost upalny dzień, kiedy odbywała się „E-kołomyja” w Górowie Iławeckim. Był to festiwal nie tylko ukraińskiej muzyki, ale i rzemiosła ludowego. Kobiety zawsze ciągnie do piękna, więc nic dziwnego, że Hanna Wasilewska rozpoczęła wycieczkę od stoiska z ukraińskimi kobiecymi ozdobami:

(-)

– Kto nie zna miłości, ten nie zna nieszczęścia – tak śpiewa się w piosence ukraińskiej. Ale ileż szczęścia przynosi ludziom to uczucie, niezależnie od wieku, czy też przynależności narodowej. Tu, na Warmii i Mazurach, miłość połączyła i Polaków, i Ukraińców w tak zwane rodziny mieszane. Takie kobiety, których losem kieruje miłość, spotkałam przy stoisku handlowym na festiwalu „E-kołomyja” w Górowie Iławeckim. Zainteresowałam się, bo jedna z kobiet rozmawiała po ukraińsku, a druga po polsku. Co miały ze sobą wspólnego bohaterki historyjki – niech Państwo osądzą sami:

– Mieszkam już w Polsce 15 lat, jestem z Równego. Tam została cała moja rodzina, a tu spotkałam męża Polaka. Ale mój mąż Polak nauczył się robić ukraińskie gerdany (naszyjniki z koralików), bransolety, tak że zaraził się naszą kulturą. Ale ja też nauczyłam się od mojej mamy, mama – od mojej babci. Oni są Hucułami z Karpat. I tak jest w rodzinie od dawna, jeszcze jak byłam mała to mama goniła mnie do wyszywania. Na początku trzeba było pomagać, a potem już weszło w krew.

– A teraz jest jeszcze zarobek.

– A teraz jest przyjemne z pożytecznym, tak można powiedzieć. Zapraszają mnie do skansenów, muzeów ukraińskich, a niedawno byliśmy w muzeum kultury kurpiowskiej, gdzie też bardzo doceniono ukraińskie rzeczy. Bransoletki ze wzorami ukraińskimi, tkane na krościenku, ale to już polskie słowo, na krośnie. Tkackie prace wykonane przez mego męża; czerwone róże na czarnym tle. Tak większość bierze, maki bardzo się podobają; takie nasze wzory.

– Kolory są klasyczne ukraińskie – czerwony z czarnym. „Czerwone to miłość, a czarne to smutek” – jak śpiewa się w piosence.

– Tak, tak. Dzisiaj już kilka kobiet kupiło te nasze róże. Jak nasza młodzież się ubiera, to już ubiera się w dżinsy, rzeczy sportowe i chcą coś takiego, jak oni mówią – delikatnego, żeby tak troszeczkę. No to robię tak troszeczkę.

– Ze wskazaniem na kulturę ukraińską.

– Tak!

– A proszę powiedzieć, kto więcej kupuje, starsze kobiety, czy młodzież?

– Bardziej kobiety w starszym wieku. Ale kupują też dla swoich wnuczek, dla swoich malutkich dzieci, czasami dla synowej czy na jakiś prezent.

– Czy często kupują polskie kobiety, czy podoba się?

– Tak. Chociaż powiem pani, że one mniej kupują rzeczy jaskrawe, bo nie chcą być widoczne. Ukrainki maja całkiem inne połączenie kolorów.

– inna mentalność

– Tak, my lubimy wyraziste, żeby nas było widać i wesołe żeby było. Jak same kobiety. Nawet polki jak przychodzą, to najpierw zwracają uwagę na te kolorowe rzeczy, ale kupują te bardziej skromne, które mniej się świecą.

(-)

Tak w ciągu 15-tu lat mieszkania w Polsce nasza bohaterka nauczyła się odróżniać kobiety – polskie od ukraińskich. Czy słuszne są jej spostrzeżenia – dowiemy się ze słów Polki, która chętnie kupuje ukraińskie ozdoby i w ogóle często bywa w Górowie Iławeckim., bo:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Na moje pytanie, czy podobają się jej ozdoby w tradycji ukraińskiej, ładna, elegancka polska kobieta odpowiedziała:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Co najbardziej przypada do gustu Polkom w ukraińskim sklepiku?

Ukraińska krew daje o sobie znać, powiecie. Ale kto, jeśli nie ukraińska kobieta zachowuje i przestrzega etnicznych tradycji w rodzinie? Co z tego wychodzi? Posłuchajmy!

(-) Wypowiedź w języku polskim

– A czy dzieci wiedzą o swoim pochodzeniu? Czy w jakiś sposób wpływa to na ich wychowanie? I jak to się przejawia?

(-) Wypowiedź w języku polskim

Takie one są – polsko-ukraińskie kobiety. Wzięły wszystko to, co najlepsze i gotowe są wszystko to przekazać swoim dzieciom i wnukom. Bo któż to wie, dokąd zaprowadzi ich miłość…

(-)

A teraz czas na spotkanie z bohaterami powieści „Chołodnyj Jar” Jurija Horlis-Horskiego. Tam też pojawia się symbol miłości i smutku:

Głowę opalił mi gorący podmuch wystrzału. Mózg naiwnie pracuje nad problemem, dlaczego nie padam, skoro jestem zabity. Czekista znowu odwraca mnie w swoją stronę:

– Powiesz wszystko, co wiesz?

Patrzę na niego w milczeniu. Jaki on jest tępy, ten czekista! Czyż teraz, gdy jestem martwy, ja będę wydawać na śmierć przyjaciół? Wziął mnie za kark, odprowadził na bok i posadził na stos trupów.

– Daję godzinę na zastanowienie.

Poruszam głową i domyślam się, że strzelali ślepym nabojem. Przyprowadzili kolejną partię na rozstrzelanie. Znowu krzyki, modlitwy, płacz, przekleństwa, znowu głuche odgłosy wystrzałów. Młody, postawny chłopak, z którego zdjęli ubranie starszyzny bez szewronów, przed wystrzałem odwrócił i plunął w twarz garbatemu Żydowi. Gdy kat się zmęczył, zmienił go Chińczyk, który przynosił mi jedzenie. Przyprowadzili trzecią, czwartą partię; większość zaaresztowanych to wieśniacy.

Trupy przeszkadzały czekistom, więc zaczęli składać je pod ścianami w wysokie stosy. Robota szła żywo, bez przerw. Przyglądam się ruchom czekistów – oni nie zabijali, oni pracowali.

Po szóstej czy siódmej partii, dowódca CzK znowu zbliżył się do mnie:

– No, namyśliłeś się? Wydasz, kogo znasz?

Słyszę jego głos tak, jak gdybym był mocno pijany. Jak gdyby mówił gdzieś z-za ściany.

– Nie znam nikogo.

– Przestań! Dosyć tego!

Znowu piekące uderzenie w potylicę. Po chwili czekista zaszedł od ściany i wpił się we mnie swoimi nalanymi krwią bańkami:

– Wydasz?!

Chce powiedzieć, że nikogo nie znam, ale zamiast tego wypaliłem:

– Nie!

Kopnął mnie nogą w brzuch. Poślizgnąłem się na krwawym błocie, zataczam się, ale napotykam się na kolbę któregoś z czekistów i zostaje odrzucony na stos ciepłych jeszcze, zbryzganych krwią trupów. Jak we mgle widzę, że dowódca wyciągną z-za pasa pięciorzemienny pejcz i świsnął nim w powietrzu. Ołowiane kulki do krwi wpijają się w nagie ciało. Ale ból odczuwam śmiesznie mały… Przed oczami popłynęły zielone koła i na jakiś czas wszystko we mnie zamiera.

Ubrali mnie i zaprowadzili z powrotem do celi. Przez otworek pod sufitem przedzierał się świt. Pierwsza myśl – skończyć z sobą. Wyzwolić się z dalszych cierpień. Postanawiam rozbić sobie głowę, rozpędzając się na kamienną ścianę lochu. Ale tuż przed uderzeniem powstrzymuje się, przekonując siebie, że oprócz jeszcze jednego guza na głowie nic innego z tego nie wyjdzie. Padam na nary i zasypiam. Po obudzeniu się od przerażających widziadeł, odczuwam nieznośny ból w posiekanych pięciorzemiennym pejczem miejscach. Nie mogę leżeć na boku. Wszy, włażąc w świeże rany wyczerpały moją cierpliwość. Dość! Zrzucam odzież i siedząc nago na narach suszę sobie głowę, jak odebrać sobie życie. Powiesić się na czymś z odzieży – ale na gołych ścianach lochu nie ma o co się zaczepić. Rzucić się na Chińczyka, gdy przyniesie jedzenie – ale on przychodzi bez broni no i da sobie ze mną teraz radę jedną ręką. W nocy postanawiam się udusić. Oderwałem pasek podszewki od palta, skręcam ją w sznurek i zaciskam na swojej szyi. Nie ma ani łyżki, ani jakiejś pałeczki. Ściskam, skręcam palcami. Ale gdy palce wypuszczały sznur, świadomość powracała. Spróbowałem kilka razy, zobaczyłem, że nic z tego nie wyszło, plunąłem na to zajęcie. Spróbuję zamorzyć się głodem. Bo i tak nie ciągnie do jedzenia.

(-)

Ale po trzech dniach chciało się już jeść. I żyć.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiegł końca. Żegnają się z Państwem Hanna Wasilewska i Jarosława Chrunik. Jutro spotkamy się z Państwem o g. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

28.07.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy państwa, drodzy słuchacze, we wtorek, 28 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń na falach Radia Olsztyn. W studiu – Hanna Wasilewska.

Rozpocznę od słów wybitnej ukraińskiej kobiety, która do tej pory mocno trzyma broń w delikatnych rękach. Jej broń to słowo, ale takie, które trafia prosto w serce.

„Ojczyzna jest jak kobieta, jak muzyka, można ją kochać, nawet nie do końca rozumiejąc.” Tak mogła powiedzieć tylko kobieta. Silna i mądra – Lina Kostenko.

Serdeczne życzenia składamy dzisiejszym solenizantom – Włodzimierzom i Wasylom. Życzymy pokoju ducha również tym, kto urodził się w tym słonecznym dniu.

(-)

Separatyści we wschodniej Ukrainie rozstrzelali Rosjanina.

W Czernihowie na Ukrainie odbyły się wybory uzupełniające do rady Najwyższej.

Badacze natrafili na przedmioty, które mogły należeć do polskich żołnierzy, których mogił poszukują w okolicach Tynnego.

29 lipca na otwarciu pomnika Andreja Szeptyckiego oczekuje się koło 70 tysięcy pielgrzymów z całej Ukrainy.

Rola kobiety w zachowaniu tradycji ludowych w rodzinach polsko-ukraińskich – to temat naszej dzisiejszej rozmowy.

O tym wszystkim usłyszą Państwo w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Separatyści ze wschodniej Ukrainy postrzelili Rosjanina. Do zdarzenia doszło w obwodzie rostowskim, w pobliżu posterunku granicznego „Krasnaja Tałowka”. Więcej na ten temat nasz moskiewski korespondent Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

W Czernihowie na Ukrainie odbędą się dziś wybory uzupełniające do Rady Najwyższej. Kampania w jednomandatowym okręgu wyborczym przypominała najgorsze czasy rządów Wiktora Janukowycza.

(-) Korespondencja w języku polskim

O miejsce w Radzie Najwyższej walczyło 91 kandydatów – rekordowa liczba w historii Ukrainy.

Badacze poszukujący w okolicach Tynnego na Ukrainie mogił polskich żołnierzy natrafili na przedmioty, które mogły do nich należeć. O sprawie pisze „Nasz Dziennik”. Jak czytamy w gazecie, odnaleziono guziki z orłami z kurtek mundurowych, orzełki z czapek, przedwojenne polskie monety, krzyżyk i łuski od sowieckich broni. Prace poszukiwawcze mają zostać wznowione we wrześniu. Jeśli archeolodzy natrafią na groby, po zdobyciu pozwoleń rozpoczną prace ekshumacyjne. Poszukiwane są ciała żołnierzy z Korpusu Ochrony Pogranicza. We wrześniu 1939 roku zaginęła grupa około 300 osób, broniących wschodnich Kresów Rzeczypospolitej nad rzeką Słuczą. Z relacji świadków wiadomo, że zostali zamordowani przez NKWD i pogrzebani gdzieś w lesie w okolicach Tynnego.

Więcej na ten temat – w „Naszym Dzienniku”.

 

29 lipca na odsłonięciu pomnika metropolity Andreja Szeptyckiego oczekuje się około 70 tysięcy pielgrzymów z całej Ukrainy. Taką liczbę podała 27 lipca kierująca sprawami komitetu wykonawczego Lwowskiej Rady Miejskiej Marta Łytwyniuk. Naczelnik Wydziału polityki wewnętrznej LRM Jewhen Bojko opowiedział, że miasto jest przygotowane na przyjęcie takiej liczby osób. Do ochrony zostaną włączeni pracownicy policji, służby komunalne, wolontariusze. W tym celu opracowano szereg środków bezpieczeństwa, zorganizowano system dojazdu do miejsca wydarzenia, a sam plac został podzielony na sekcje.

Dodajmy, że w dniu odsłonięcia pomnika Szeptyckiego we Lwowie również oczekuje się wizyty prezydenta.

Jak poinformował ZAXID.NET, uroczystości rozpoczną się o g. 10. 00 w soborze Świętego Jura. Liturgię Świętą będzie celebrował Zwierzchnik UCGK, Jego Świątobliwość Swiatosław. Na placu przy Soborze będą zamontowane dwa ekrany, skąd będzie transmitowana bezpośrednio liturgia.

(-)

Tradycje ukraińskie w Polsce kultywują nie tylko rodziny, należące do tej mniejszości, ale też tzw. rodziny mieszane, gdzie jedno z małżonków ma korzenie ukraińskie. O roli kobiety w zachowaniu tradycji narodowych w rodzinach wielokulturowych posłuchać dzisiaj wieczorem, a na razie uwadze Państwa polecamy fragment tego materiału:

– Kto nie zna miłości, ten nie zna nieszczęścia – tak śpiewa się w piosence ukraińskiej. Ale ileż szczęścia przynosi ludziom to uczucie, niezależnie od wieku, czy też przynależności narodowej. Tu, na Warmii i Mazurach, miłość połączyła i Polaków, i Ukraińców w tak zwane rodziny mieszane. Takie kobiety, których losem kieruje miłość, spotkałam przy stoisku handlowym na festiwalu „E-kołomyja” w Górowie Iławeckim. Zainteresowałam się, bo jedna z kobiet rozmawiała po ukraińsku, a druga po polsku. Co miały ze sobą wspólnego bohaterki historyjki – niech Państwo osądzą sami:

– Mieszkam już w Polsce 15 lat, jestem z Równego. Tam została cała moja rodzina, a tu spotkałam męża Polaka. Ale mój mąż Polak nauczył się robić ukraińskie gerdany (naszyjniki z koralików), bransolety, tak że zaraził się naszą kulturą.

– Moja babcia (wypowiedź w języku polskim)

(-)

I już nadszedł czas się pożegnać. O wieczorowej porze, o g.18.10 spotkają się Państwo na antenie z Jarosławą Chrunik. Poranną audycję przygotowali: Marian Dąbrowski, Jarosława Chrunik i Hanna Wasilewska. Uważajcie na siebie i swoich bliskich.

(jch/as)

27.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, szanowni słuchacze, w poniedziałek, 27 lipca, w naszej coponiedziałkowej audycji z cyklu „Kamo hriadeszy”. „Wszystko ma swój czas”- tak z radością możemy mówić dzisiaj, ponieważ nareszcie doczekaliśmy się dnia, gdy papież Franciszek podpisał dekret, w którym całemu światu ogłasza bohaterskie cnoty metropolity Andreja Szeptyckiego. „Od teraz cały Kościół Powszechny nazywa go sprawiedliwym i nawołuje wszystkich do naśladowania jego cnót. Tak w przeddzień pielgrzymki do Zarwanyci zakończył się najważniejszy etap wyniesienia na ołtarze metropolity” – zaznaczył zwierzchnik UCGK Jego Świątobliwość Swiatosław Szewczuk w jednym z największych miejsc odpustowych UCGK Zarwanyci – podał Departament informacji UCGK. W taki sposób papież Franciszek uczynił pierwszy krok do beatyfikacji Andreja Szeptyckiego. Ogłoszenie dekretu o heroiczności cnót metropolity UCGK jest niezbędne do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego duchowego lidera ukraińskich grekokatolików.

(-)

Kilkadziesiąt lat wielu ludzi starało się nie dopuścić do otwarcia drogi do beatyfikacji metropolity Andreja, ale wreszcie prawda wydostaje się na światło dzienne. Lecz nie patrzmy na tych, kto był przeciw, tylko spójrzmy na samych siebie i zastanówmy się: a może to była ta pustynia, którą prowadzał nas Bóg, tak jak kiedyś naród wybrany? Ale w jakim celu?

Wsłuchajmy się w homilię Jego Świątobliwości Swiatosława; w jego słowach każdy znajdzie prawdę dla siebie:

– W dzisiejszym czytaniu Ewangelii widzimy Jezusa Chrystusa w miejscu pustynnym. Co ciekawe, że z takim zachwytem ludzie Go słuchali, tak napełniali się jego słowem, że szli za Nim nawet nie kontrolując czasu ani przestrzeni. I oto pod koniec jednego takiego dnia, gdy naród słucha słowa swojego Zbawiciela, znajduje się w pustelni, w miejscu pustynnym w kraju galilejskim. Pierwszymi, kto się ocknął byli apostołowie i mówią do Chrystusa:

„Nauczycielu, wieczór się zbliża, to jest miejsce ustronne, każ ludziom odejść. Niech idą i kupią sobie jedzenie.” A Chrystus mówi do nich jakieś takie słowa, które po pierwsze ich szokują, a po drugie stawiają przed nimi zadanie niemożliwe do wykonania. Chrystus mówi: „Oni nigdzie nie muszą iść. Wy dajcie im jeść.” Oczywiście, uczniowie, gdy zestawili zasoby, które mieli do dyspozycji (5 chlebów i 2 ryby) z tym wyzwaniem – 5 tysiąc osób, nie licząc kobiet i dzieci, zrozumieli, że zadanie postawione przed nimi po ludzku jest niemożliwe. Co wtedy mówi Chrystus? „To, co macie, przynieście mi”. I oni przynoszą 5 chlebów, 2 ryby i Chrystus czyni bardzo symboliczny i głęboki gest: bierze ten chleb, podnosi oczy do nieba, błogosławi i łamie ten chleb, daje uczniom, uczniowie rozdają ludziom i co ciekawe – nikt nie pozostał głodny. Na koniec tego cudownego nakarmienia, mówi Łukasz i tak samo Mateusz, że jeszcze 12 pełnych koszy zostało, których tych 5 tysięcy osób nie zdołało spożyć. Żebyśmy mogli zrozumieć to wydarzenie, o którym słyszymy w dzisiejszej ewangelii, musimy sobie przypomnieć, jeszcze jedno biblijne wydarzenie ze Starego Testamentu: wiemy, że gdy Pan Bóg wyzwalał swoich ludzi, wyprowadzał ich z niewoli egipskiej, przyprowadził ich na pustynię. I tam, w pustyni, jego ludzie, którzy dążyli do wolności, spożywali chleb, który nie pochodził od człowieka, tylko od Boga. Chleb niebieski, znany nam pod słowem „manna”. Chleb, który człowiekowi dawał Bóg. I tam po raz pierwszy, w pustyni, słyszymy te słowa: „Nie samym chlebem człowiek żyje, ale wszelkim słowem, które wychodzi z ust Bożych”. Innymi słowami – źródło życia i dobrobytu człowieka leży w Bogu. Tam, gdzie jest Bóg, to nawet na pustyni wiruje życie. W pełni pogodzić potrzeby człowieka z jego możliwościami całkowicie można jedynie przy pomocy Bożej siły. To nauczanie, więcej – to objawienie Boga, który daje życie, jest najważniejszą dobrą nowiną. Ewangelią, którą Chrystus chce przekazać swoim uczniom. On, nasz Zbawiciel jest Chlebem Niebieskim, który zstąpił z nieba, prawdziwą manną. Wcielonym Słowem Bożym jest Jezus Chrystus. Dlatego tam, gdzie jest On, tam nie ma głodu, nie ma niedostatku. Kto jest z Bogiem, ten przebywa w źródle życia. I to życia wiecznego. „Nie samym chlebem będzie żył człowiek”.

(-)

Tak dziwnie rozbrzmiewają dziś te słowa w uszach współczesnego, modernistycznego człowieka. Nasi współcześni nie tak łatwo potrafią pogodzić swoje życie materialne, życie w tym świecie , bo człowiek to nie tylko cielesność. Ludzkie życie to coś o wiele większego, niż życie w tym widzialnym, materialnym świecie. Tak się jakoś dzieje, że im bardziej człowiek dba o swój dobrobyt, tym bardziej popada w kryzysy. We współczesnym świecie, świecie najnowszych technologii, gdzie, zdawałoby się, nie powinno być żadnego niedostatku czy głodu dla tych, kto żyje obecnie, a co się dziej? Na odwrót. Ludzkość, nawet bogate kraje coraz częściej popadają w kryzysy gospodarcze. To tak, jakby dzisiaj też Bóg prowadzi ludzkość na pustynię. Żeby nauczyć, że jego dobrobyt, dobrobyt człowieka nie zależy wyłącznie od tego widzialnego, materialnego statku. Źródłem dobrego bycia jest tylko Pan Bóg. Tylko wtedy, gdy człowiek nawróci się i odnajdzie źródło swego życia, z powrotem wróci do swego Boga. Tylko wtedy będzie w stanie usunąć kryzys swego materialnego, doczesnego życia, życia w świecie widzialnym. Tylko wtedy, gdy człowiek wszystko to, co ma, nawet coś maleńkiego, złoży w ręce Jezusa Chrystusa, poprosi, aby rozłamał, to co ma, a potem podzieli się z bliźnim, to właśnie w tym momencie ten nawet materialny dostatek zacznie się pomnażać. I takiemu człowiekowi nigdy niczego nie zabraknie. Pod koniec swego życia nazbiera on o wiele więcej, niż tych 12 koszy. O których słyszymy dziś w ewangelii, które pozostały. Bo tam, gdzie jest Bóg i Jego błogosławieństwo, tam jest dostatek, tam jest życie i tam jest życie wieczne.

(-)

„Nie samym chlebem człowiek żyje, ale wszelkim słowem, które wychodzi z ust Bożych” W tym tygodniu na Ukrainie będziemy świętować dwa chwalebne i bardzo głębokie jubileusze. W niedzielę będziemy świętować 1000-lecie zaśnięcia Wielkiego i równego apostołom Kniazia Włodzimierza. A dzień później będziemy świętować 150-tą rocznicę narodzin sprawiedliwego metropolity Andreja Szeptyckiego. To tak jakby w kontekście dzisiejszego słowa Bożego Jezus Chrystus nam pokazuje swoich uczniów, swoich apostołów, którzy umieli Słowem Bożym i Jego błogosławieństwem ugasić głód i pragnienie swego narodu na pustyni. Równy apostołom Kniaź Włodzimierz stoi na wschodzie życia chrześcijańskiego Rusi Kijowskiej. A metropolita Andrej Szeptycki jest ojcem współczesnego naszego świadomego bycia jako Ukraińców, jako chrześcijan nowego tysiąclecia. Ale między nimi jest coś rażąco podobnego: i jeden, i drugi powtórzył ten biblijny gest, o którym słyszymy dzisiaj, czytając słowo o Chrystusowych apostołach na pustyni: wszystko to, co mieli, złożyli w ręce Chrystusa Zbawiciela. Dali Mu to, aby rozłamał, a potem dali to bliźnim. I my widzimy, jak wielkie owoce tego ofiarnego, prawdziwie chrześcijańskiego życia dziś możemy się cieszyć. Ale który to już raz odczuwamy, że naszą Ukrainę Pan Bóg prowadzi na pustynię! Znowu widzimy, jak nam wszystkiego zaczyna brakować. Jak nam, którzy słuchamy dziś słowa Bożego, zaczyna brakować nawet chleba powszedniego. Dlatego wysłuchajmy dziś Słowa Bożego. Idźmy za Chrystusem! Nie bójmy się tej drogi do wolności, którą On nas prowadzi! Ale wszystko to, co mamy, złóżmy w Jego ręce. Niech On to rozłamie. Być może, połamie jakieś nasze osobiste wyobrażenia o swoim życiu prywatnym? Niech rozłamie jakieś grzeszne stereotypy naszego dzisiejszego życia społecznego? Ale bądźmy pewni, że bez nawrócenia i pokajania i naszej władzy, i naszych polityków bez pokajania i nawrócenia, czyli powrotu do źródła naszego życia każdego Ukraińca, niemożliwa jest nowa Ukraina.

Prośmy, aby równy apostołom i Wielki Kniaź Włodzimierz oraz sprawiedliwy sługa Boży metropolita Andrej Szeptycki nauczyli nas, gdzie należy szukać źródła naszego dobrobytu i naszego życia. A Chrystus niech się zmiłuje nad nami, nad naszym narodem, niech będzie naszym karmicielem, naszym przewodnikiem, naszym Nauczycielem, źródłem naszego życia, zarówno doczesnego, jak i wiecznego. Amen. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowała go i przedstawiła – Jarosława Chrunik. Jutro będziemy na antenie o g. 10.50. Do usłyszenia, drodzy słuchacze!

(jch/as)

26.07.2015 – godz. 20.30 (opis do dźwięku)

Wita Państwa Magazyn Ukraiński „Od niedzieli do niedzieli”…

(-)

W sobotę i w niedzielę w Górowie Iławeckim odbywał się festiwal „E-kołomyja”. Były to dwa dni wesołej zabawy, ale też i dobrej nauki. Tam też był Sergiusz Petryczenko, który i dobrze się bawił, i uczył się:

(-)

Od samego rana w ZSzUJN odbywały się warsztaty i zawody sportowe:

(-) Wypowiedź w języku polskim

W oddzielny namiocie młodzież z Towarzystwa „Zielony Horyzont” zbierała zepsuty sprzęt i baterie.

(-) Wypowiedź w języku polskim

Wiele osób o tym nie wie, mam nadzieję, że dzięki takim spotkaniom, jak tu w Górowie, uświadomi sobie, że można to wyrzucić w takie miejsce, żeby nie zaśmiecać naszej planety.

Razem udało się zebrać koło 5 ton elektrośmieci. Wieczorem, gdy upał trochę zelżał, w amfiteatrze koło stawku zebrali się górowianie i goście, aby posłuchać artystów z Ukrainy i Polski. A posłuchać i popatrzeć było na co: najpierw występowały młodzieżowe, ale całkiem już profesjonalne zespoły „Dumka” z Górowa Iławeckiegi i „Połunyczka” ze Lwowa. Humorysta Mykoła Sawczuk „przeszedł się” po bolączkach, które tak uwierają Ukraińców.

(-)

A po uroczystym otwarciu festiwalu rozpoczął się koncert. Na początek wystąpił zasłużony zespół taneczny z Ukrainy „Junist’”, następnie inicjatywę przejęły poważniejsze zespoły: „The Ukrainian Folk” i „Horpyna” rozgrzały publiczność mocnymi, ukraińskimi akordami.

(-)

Po północy na scenę wyszła, a raczej wjechała na motocyklu w towarzystwie ukraińskich bikerów, gwiazda festiwalu – Rusłana. Swój występ rozpoczęła tradycyjnie od hymnu Ukrainy. Potem były „Dzikie tańce” i inne hity artystki. Publiczność długo nie pozwalała Rusłanie odejść, oklaskując ją na stojąco.

(-)

Oj na Iwana, oj na Kupała
Piękna dziewczyna ziele kopała,
Kwiaty zbierała, wianuszki plotła,
Dalej na wodę je puszczała
– Płyń, wianuszku, po błękitnej fali,
Popłyń, wianuszku, gdzie mieszka kochany!

Taką poezję ludową, z muzyką, można usłyszeć w nocy przed świętem Kupała. Naród ukraiński do dzisiaj pielęgnuje wiele kupalskich tradycji, a w ciągu stuleci zrodziło się ich bez liku. I właśnie po to, aby zachować choć część naszych tradycji, Ukraińcy w Kruklankach postanowili organizować kupalskie święto. Na początek takie malutkie, w rodzinnym kręgu, ale bardzo szybko urosło ono do ogromnych rozmiarów, – mówi przewodnicząca miejscowego koła ZUwP i jednocześnie główna organizatorka święta, Anna Całka:

– Całe serce wkładaliśmy w organizację tego święta. Pierwsze kroki były dla nas jeszcze takie bardzo nieznane i uczyliśmy się na własnych błędach; uczyliśmy się jak takie święto organizować. Pracował cały sztab kobiet, praktycznie, nad tą imprezą. Można ją podzielić na takie dwie części: pierwsza część taka bardziej rodzinna, piknikowa, tak ogólnie można powiedzieć – rodzinna. Ale czasy się zmieniały, ludzi przybywało i władza popatrzyła na to trochę inaczej i z naszego pikniku zrobiono imprezę masową, która wymaga dużo, dużo zachodu, żeby doprowadzić ją do końca. Zachodu i finansów.

Byliśmy już na wysokim poziomie, zbierało się mnóstwo ludzi, których nawet trudno było ogarnąć – morze narodu schodziło się, zwłaszcza wieczorem. Starsi najpierw na koncert, a młodzież – na tańce, do rana. Tańczyli, aż trudno było ich do domu wysłać, żeby poszli spać, bo słońce już było wysoko na niebie. Myślę, że dzisiaj czasy się zmieniają, to prawda i młode pokolenie jest inne, ono chce się bawić, ono ma mało tańców, teraz nie ma tych słynnych dyskotek nie ma nic. I oni chcą, tylko nikt nie chce im tego zorganizować, a sami nie bardzo potrafią. I dlatego właśnie charakterystyka naszego święta jest taka: na początku jest niewiele ludzi, starsi – babcie, dziadkowie, z wnukami, tak po prostu idą całymi rodzinami, żeby oglądać program. A im bliżej nocy, to tłumy narodu szły na tańce.

(-)

Bardzo lubimy to święto ze względu na rozrywkę, bowiem podstawowe święto 7 lipca to, oczywiście, Narodziny Jana Chrzciciela. Po wizycie w cerkwi, po liturgii świętej można już bawić się ile dusza zapragnie. Ale mimo wszystko główne wydarzenia maja miejsce poprzedniego wieczora i nocy. Wiele z tych ukraińskich wierzeń ludowych można było obejrzeć na scenie w wykonaniu Zasłużonego Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca „Kołos” z Torczyna, który przyjechał, żeby uświetnić XX Nicz na Iwana Kupała w Kruklankach.

Kupalskie tradycje charakterystyczne są dla wielu narodów, więc wszystko, co odbywało się na scenie, było zrozumiałe nie tylko dla Ukraińców, ale i dla Polaków, którzy chętnie przychodzą na takie imprezy. Co roku na Kupalskiej Nocy bywa na przykład kruklanecki lekarz, marian Włodzimierski:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Tak więc XX Nicz na Iwana Kupała udała się,. A jeśli ktoś niechcący bardziej skłonił się ku pogaństwu, to zaraz za tydzień, w sobotę, może pojechać na odpust do Chrzanowa i wymodlić przebaczenie za swoje grzechy.

(-)

„Historia, kultura materialna i duchowa mniejszości ukraińskiej na Mazurach” – tak nazwę nosi wystawa, którą można zwiedzić w Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie. Wystawa została zorganizowana z okazji 50-lecia parafii greckokatolickiej Podwyższenia Krzyża Pańskiego w Węgorzewie. Na wystawie zebrano przedmioty, które zdążyli wziąć ze sobą Ukraińcy, gdy wyruszali w daleką, nieznaną drogę. Z organizatorką wystawy, pracownicą muzeum, Anną Babiak-Owad rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

(-)

– Postanowiliśmy przedstawić kulturę Ukraińców, którzy zostali tu przesiedleni w 1947 roku i zaprezentować samych Ukraińców jako mniejszość narodową, która prawie 70 lat mieszka obok z innymi mniejszościami i z Polakami na Warmii i Mazurach. Dlatego jest to zaaranżowana przestrzeń w trzech salach, w których zapraszamy do podróży, którą pokonali sami Ukraińcy od 47-go roku, czyli pierwsza sala to jest totalny chaos, niejako odzwierciedlający te dwie godziny, które były przeznaczone na spakowanie rzeczy i wysiedlenie. Dlatego są tu też trochę przypadkowe rzeczy na samej wystawie i też właśnie fotografie, które nie są opisane, związane z samą akcją Wisła, czy z samym wysiedleniem.

(-)

– Skąd ludzie przyjeżdżali konkretnie do Węgorzewa?

– Ci przesiedleńcy, z którymi my rozmawialiśmy w przededniu wystawy, to przede wszystkim Chełmszczyzna, Nadsanie, chociaż były i Łemkowszczyzny czy Bojkowszczyzny, ale to pojedyncze osoby.

– Czy osiedlano ich grupowo, czy mieszano?

– Akcja w założeniu miała przemieszanie, ale Warmia i Mazury jest pod tym względem osobliwa, moim zdaniem, ponieważ tu trafiały rodziny, które trafiały tu grupowo, można tak powiedzieć, bo są takie wsie, gdzie w 1947 roku byli wyłącznie Ukraińcy. Wśród mieszkańców niektórych wsi 90% to były ukraińskie rodziny.

– Czy żyją jeszcze pierwsi przesiedleńcy?

– Tak, mieliśmy okazję jeszcze z nimi rozmawiać. Jest ich już niewielu, ale są w takim wieku, że czasami już miesza się historia z rzeczywistością, ale dało się jeszcze porozmawiać z tymi osobami które były naocznymi świadkami przesiedlenia.

– Ludzie, którzy oddawali rzeczy, czy robili to chętnie? Czy może istnieje jeszcze ten lęk?

– Poinformował o tym wcześniej proboszcz parafii, więc było zaufanie etnografów czy do pracowników muzeum, tak że tu nie było problemów, oddawali chętnie, a przy okazji otwarcia wystawy było dla nich ciekawe to, że większość wystawy jest zaaranżowana właśnie z tych artefaktów, które oni nam podarowali. Tak że nie było problemów. Chociaż były starsze osoby, którym po prostu ciężko było rozmawiać z nami na ten temat jako z młodymi ludźmi.

(-)

Wystawa będzie otwarta do końca sierpnia, zachęcamy więc do jej zwiedzania.

(-)

Mniejszość ukraińska w Olsztynie jest liczna i aktywna. Ukraińcy organizują tradycyjne imprezy, razem płaczą i śpiewają, pracują i modlą się do Boga. A kto motywuje młode pokolenie do takiej współpracy, pomaga zachować pamięć o swoich korzeniach? Marian Rychel, nauczyciel języka ukraińskiego, który poświęcił pracy całe życie. Ponad 41 lat pracy w szkole. Pracy z powołania.

– Przywieziono nas w 1947 roku w ramach akcji „Wisła”, tak że znaleźliśmy się w Górowie Iławeckim. Tam teraz jest też duża szkoła ukraińska i okoliczności bardzo się zmieniły i polepszyły się bez porównania. Że lubię język, to co do tego nie było nigdy wątpliwości. Przygotowywano nas do pracy pedagogicznej. Zamierzenie było takie, żeby uzupełniać, bo po wojnie brakowało kadr społeczności ukraińskiej, które było rozproszone po całym województwie. Nigdy nie widziałem się poza szkołą. Lubię pracę w szkole.

(-)

Lekcja 8 języka ukraińskiego

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go: Hanna Wasilewska, Sergiusz Petryczenko, Roman Bodnar i Jarosława Chrunik. Jutro spotkamy się z Państwem o g. 10. 50 na częstotliwości 99,6 MHz. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

24.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, szanowni słuchacze, w piątek, 24 lipca, podczas naszego wieczornego spotkania „Z dnia na dzień”. Czas rzeczywiście płynie niezauważenie z dnia na dzień; wydaje się, że dopiero rozpoczynaliśmy nowy tydzień, a tu już weekend. Zanim jednak się zrelaksujemy, proponujemy posłuchać rozmowę Hanny Wasilewskiej z Lubomirą Tchórz o szkole, a potem Hanna poprowadzi Państwa po meandrach języka ukraińskiego. Na koniec przypomnimy Państwu, jakie imprezy z dnia na dzień są coraz bliżej. Będzie nam miło, gdy pozostaną Państwo z nami.

(-)

Ukraińskie dzieci w Polsce przeważnie są utalentowane i aktywne, a talenty pomaga im rozwijać szkoła. Właśnie takich uczniów wyprawiała w tym roku w dalszą życiową drogę szkoła z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach – świadomych Ukraińców, którzy gotowi są przynieść chwałę krajowi swoich przodków. O tym z dumą i zachwytem opowiadała Hannie Wasilewskiej na festiwalu „E-kołomyja” dyrektorka szkoły, Lubomira Tchórz:

(-)

kolejne ciepłe spotkanie z dyrektorka bartoszyckiej szkoły z ukraińskim językiem nauczania Lubomirą Tchórz odbyła się na ławce przy scenie podczas festiwalu „E-kołomyja” w Górowie Iławeckim. Jaśniejące oczy tej rzeczowej, aktywnej, a jednocześnie dobrej i uważnej kobiety, od razu podpowiedziały mi, że rozmowa będzie ciekawa. Ale rozpoczęła się ona, jak zawsze. Od sprawozdania z minionego roku. Pani Luba była hojna w ciepłych słowach o absolwentach, bo po raz ostatni posyłała je na wakacje.

– Jesteśmy z nich dumni, wakacje każdy z nich spędza po swojemu – ktoś jedzie gdzieś na jakieś obozy, ktoś z rodzicami za granicę, a ktoś spędza je w Bartoszycach – wszystko zależy od tego, jakie możliwości mają rodzice i jakie plany.

Dalej dzieci maja wybrać swoją drogę. Czego chciał aby dla nich ich wychowawczyni – nie ukrywa, ale zmuszać nie może. Ilu więc bartoszyckich gimnazjalistów będzie kontynuowało naukę w Górowie?

– Troje dzieci, które złożyły dokumenty, będą się tu uczyć, ale wakacje jeszcze wiele mogą zmienić. Wiem, że tu, na „E-kołomyi” jest wielu uczniów, właśnie trzecioklasistów, naszych absolwentów, przyjdą tu trochę się pobawić, popatrzeć na koncerty i możliwe, że też będą tu takie wydarzenia, które mogą wpłynąć na zmianę decyzji, bo jeszcze do sierpnia mogą zmieniać szkołę, a nawet jeszcze we wrześniu i w październiku mogą przynosić dokumenty. Chcielibyśmy, żeby wszystkie dzieci się tu uczyły, ale oczywiście, szkoła nie ma aż tak wielkiego wpływu, ponieważ i spotkania organizowaliśmy, i przyjeżdżaliśmy tu do tej szkoły, przyjeżdżaliśmy na dyskoteki, do szkolnego Centrum Kariery, żeby też być tu i braliśmy udział w konkursach artystycznych, organizowanych w Górowie Iławeckim, ale mówię, że to rodzice decydują w pierwszej kolejności. Chociaż dzieci mają wielki wpływ na rodziców i jeśli się one tu zainteresują, to możliwe, że wpłyną na rodziców i tu przyjdą.

(-)

Jak w każdej szkole dzieci w Bartoszycach były mniej lub bardziej aktywne. A bywały nawet takie, które nie tylko zdążały uczyć się wzorowo, ale i prowadziły aktywną artystyczną działalność społeczną. To dziewczęta z trio „Wesełynka”. Młode śpiewaczki nie pozostały poza uwagą administracji szkoły i otrzymały wspaniały prezent – wycieczkę na Ukrainę.

– W tym roku odwiedziliśmy Ukrainę, koniec maja, nasz zespół „Wesełynka”, trio „Wesełynka” i solistka, Mariczka Sycz były we Lwowie.

(-)

– To dla dziewcząt, które już kończą naukę, bo „Wesełynka” to już absolwentki, to był taki prezent od szkoły za ośmioletnią aktywną pracę, gdzie były one na każdej ukraińskiej imprezie kulturalnej, gdzie popularyzowały ukraińska piosenkę w polskim środowisku i gdzie rozsławiały naszą szkołę właśnie śpiewem. Dlatego postanowiliśmy, że podarujemy tym dzieciom coś, czego się nie zapomina – wycieczkę na Ukrainę. Dziewczęta bardzo cieszyły się z tej wycieczki. To były dla nich niepowtarzalne wrażenia ze Lwowa, ze spotkań z dziećmi. Spotykały się tam z dziećmi ze szkoły-internatu, tam gdzie mieszkają sieroty, podarowaliśmy im trochę słodyczy, które zebrały nasze dzieci w naszej szkole, dały koncert w cerkwi, dały koncert w Międzynarodowym Instytucie Oświaty i Kultury we Lwowie, odwiedziły też i dały koncert dla dzieci z gimnazjum akademickiego Instytut Politechniczny, tak że mieliśmy bardzo dużo wrażeń, bardzo dużo ciekawych spotkań, a na koniec, już pod koniec naszego pobytu pojechaliśmy do syńkiwskiej szkoły, to jest szkoła, z którą my już od ośmiu lat utrzymujemy kontakt, taki przyjacielski. Nasze dzieci jadą tam, na wymianę młodzieży i podczas tych międzynarodowych projektów też zapraszamy dzieci z tej syńkowskiej szkoły tu do nas. Przyjęcie było niesamowite, takie ciepłe, takie radosne. Cała szkoła wyszła nas powitać do naszego busika, potem dzieci rozmawiały, dawały koncerty – ukraińscy uczniowie dla nas, a nasze koncertowały dla nich, tak że bardzo, bardzo miłe wrażenia pozostaną w pamięci dziewcząt. One są bardzo zadowolone, że mogły zobaczyć Ukrainę. Chcieliśmy już wcześniej jechać na Ukrainę, ale niestety – te wydarzenia, Majdan, a potem to, że nie ma spokoju na Ukrainie, to też sprawiło, że nie mogliśmy realizować wymiany dwustronnej, a jedynie mogliśmy przyjmować i przyjmowaliśmy dzieci z Ukrainy do siebie, a nasze dzieci, niestety, nie mogły jechać na Ukrainę, dlatego że nie było takich projektów.

– A teraz, kiedy oczekujecie z Ukrainy kolejnych dzieci?

– Mam nadzieję, że może jeszcze w tym roku uda się nam zorganizować taką wymianę w listopadzie, o ile uda się nam zdobyć pieniądze. Czyli musimy napisać ofertę do Narodowego Centrum Kultury. Jeśli zwyciężymy, to wtedy dzieci będą u nas. Na razie nie ma projektów, żeby dzieci jechały na Ukrainę. Ja piszę projekt na Czernihowszczyznę. Możliwe, że nam się uda, ale jak nie, to dopiero w następnym roku. Takie projekty zaczynają się od lutego, więc będziemy składać dokumenty.

(-)

Wymiana uczniów Polski i Ukrainy to codzienność. Taka współpraca trwa w nurcie oświaty już od wielu lat. Po co to się robi? I czy potrzebne są te wymiany dla polskich dzieci? Odpowiedź była szybka i jednoznaczna.

– A to ma bardzo duży pozytywny wpływ na nasze dzieci, dlatego, że po pierwsze – lepiej poznają język, rozmawiają, poznają nowych przyjaciół, z którymi później przez długie lata utrzymują przyjacielskie kontakty, a dzisiaj w tych sieciach społecznościowych wszelkich, na tych facebookach, widzę, że przyjaźnią się długo. To nie jest jednorazowe spotkanie, tylko to jest spotkanie na lata. Nasze dzieci wtedy lepiej rozmawiają po ukraińsku lepiej, ale i dzieci z Ukrainy, gdy przyjeżdżają ze wschodniej Ukrainy, również bardziej doceniają język ukraiński, gdy przyjeżdżają tu i widzą, że jest ukraińska szkoła, że my w innym kraju zachowujemy ten język. Może my nie mówimy tak wzorcowo, jak dzieci z Ukrainy, ale jest to taki pozytywny przykład i wpływ na dzieci rosyjskojęzyczne, na to, że język ojczysty jest bardzo ważny i że skoro potrafimy go zachować na obczyźnie, to znaczy, że na Ukrainie powinniśmy tym bardziej odnosić się do niego z szacunkiem, czyli tak, żeby się nią porozumiewać. Tak że rozmowy są korzystne dla obydwu stron: dla nas to ćwiczenia, to doświadczenia, to poznawanie tego, czego uczymy się z książek czy z internetu, czy od nauczycieli dzieci się dowiadują i wtedy widzą realnie, gdy jedziemy na Ukrainę. I ciekawe zabytki architektoniczne i naszą kulturę. A dla dzieci z Ukrainy, to jest przykład tego, że w Europie można zachować swoją tożsamość, swoją kulturę, język przodków; być z tego dumnymi, być dumnymi, że jesteśmy Ukraińcami.

(-)

Lekcja nr 10

Pisownia przedrostków „prze-” i „przy”.

(-)

Kolejny, XVI Festyn Ludowy odbędzie się 22-23 sierpnia w Ośrodku Kultury Ukraińskiej w Asunach. W tym roku będzie to niemal rodzinne spotkanie Ukraińców Warmii i Mazur, ponieważ wystąpią na nim dobrze znane zespoły z regionu, a mianowicie: „Spektrum” z Górowa Iławeckiego, „Zorepad” z Bań Mazurskich, „Obrij” z Węgorzewa i „Berkut” z Olsztyna. Impreza rozpocznie się o g.18.00, a do głębokiej nocy do tańca będzie grał zespół „Spektrum”. Organizatorami są: Olsztyński Oddział ZUwP oraz Gminny Ośrodek Kultury w Barcianach, którzy serdecznie zapraszają do udziału w festynie ludowym.

(-)

Do jubileuszowej imprezy przygotowują się Ukraińcy w Srokowie. Tam w sobotę, 15 sierpnia, odbędzie się XX Inauguracja Sezonu Kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur. Impreza odbędzie się w Srokowskim Domu Kultury, a rozpocznie się o g. 18.00. Na scenie wystąpi szeroko znany w regionie i poza nim zespół „The Ukrainian Folk” z Górowa Iławeckiego, który już trzecie dziesięciolecie występuje na różnych scenach. Zobaczymy też młody pod względem stażu, ale wart uwagi wokalny zespół „Obrij” z Węgorzewa, a gwiazdą koncertu będzie zespół wokalny „Het’man” z Kijowa.

Przypominamy – początek koncertu – o g. 18.00.

(-)

„Szcze ne wmerła Ukraina” – te słowa z hymnu Ukrainy będą mottem uroczystego koncertu, poświęconego twórcom naszego hymnu: Mychajłowi Werbyckiemu i Pawłowi Czubińskiemu. Koncert odbędzie się w Olsztynie w niedzielę, 16 sierpnia, w Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii im. Feliksa Nowowiejskiego. Na scenie wystąpią: wokalny męski kwartet „Hetman” z Kijowa oraz lirnik, Sergiusz Petryczenko z Olsztyna. Koncert poprowadzi znany olsztyński znawca muzyki, wykładowca, dyrygent, kierownik artystyczny olsztyńskiego chóru „Kliros” dr Jan Połowianiuk. Początek koncertu – o g. 18.00. organizatorzy koncertu – ZUwP oraz Warmińsko-Mazurska Filharmonia im. Feliksa Nowowiejskiego serdecznie zapraszają.

(-)

Nasz wieczorny program już się kończy. Do jutra, do g.10.50 żegnają się z Państwem: Hanna Wasilewska i Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

24.07.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze, w piątek, 24 lipca, w porannym porannym programie informacyjnym na antenie Radia Olsztyn. Z Państwem jest Jarosława Chrunik.

„Odsiej kąkol i odłącz ziarno,
posiej je i nie czekaj, aż wzejdzie obficie,
a pragnieniem swoim i pracą rzetelną
doglądaj i sprawdź, jak duże urosło”.

Tak pisał prawie pół wieku temu Andrij Małyszko i trudno pozbyć się wrażenia, że poeci ukraińscy maja prorocze talenty.

Dzisiaj świętują: Olena, Olga i Juchym, więc dołączamy się do wszystkich życzeń, które otrzymają i życzymy wszystkiego najlepszego im oraz tym, kto dzisiaj zegna się z jeszcze jednym rokiem. Niech szczęście towarzyszy wam zawsze i wszędzie.

A o czym będziemy mówić w porannym przeglądzie wydarzeń?

Tragiczny wypadek zdarzył się na Mazowszu z udziałem ukraińskiego autobusu; są ofiary śmiertelne.

W Nadleśnictwie Bartoszyce odbędzie się otwarcie wernisażu obrazów.

Podczas rekreacyjnej imprezy „E-kołomyja” były prowadzone również rozmowy o szkole.

Ukraińskie ministerstwo kultury przygotowało listę artystów, niepożądanych na Ukrainie za ich poparcie dla Rosji podczas wojny z Ukrainą.

(-)

Tragiczny wypadek ukraińskiego autokaru zdarzył się wczoraj koło Garwolina na Mazowszu. Zginęło 5 osób, w tym kierowca, a 26 rannych trafiło do szpitali. Kilkoro ciężko rannych osób walczy o życie w szpitalach.

Autokarem podróżowało 49 osób. Jak poinformował wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, najprawdopodobniej wszyscy to obywatele Ukrainy. Na miejscu pracowało 12 zespołów ratownictwa medycznego oraz 2 zespoły lotniczego pogotowia ratunkowego.

Ukraiński autobus z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn zjechał do rowu i uderzył w drzewo. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną było zaśnięcie kierowcy za kierownicą.

Bartoszyckie nadleśnictwo wraz z Bartoszyckim Domem Kultury organizuje dziś otwarcie wernisażu prac, wykonanych podczas międzynarodowego pleneru malarskiego. Wziął w nim udział także ukraiński malarz, Kostiantyn Mazuryk z Łucka. Plener odbywał się pod hasłem „Świat jak las, człowiek jak liść”, a poświęcony był 70-leciu istnienia Nadleśnictwa w Bartoszycach.

Celem pleneru były warsztaty dla dzieci upośledzonych ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Kawalerów Maltańskich w Bartoszycach i, jak mówią organizatorzy, pomysł ten sprawdził się znakomicie. Dzieci razem z profesjonalnymi malarzami stworzyły niezwykle ciekawe prace. Otwarcie wernisażu odbędzie się dzisiaj o g. 17-tej na Leśnej Polanie w Pienach.

Dzieci z Ukraińskiej mniejszości w Polsce są utalentowane i aktywne. Szkołę z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach opuściły w tym roku właśnie tacy — świadomi Ukraińcy, gotowi rozsławiać kraj swoich przodków.

O tym z radością i zachwytem opowiedziała Hannie Wasilewskiej podczas festiwalu „E-kołomyja” dyrektorka szkoły, Lubomira Tchórz:

kolejne ciepłe spotkanie z dyrektorka bartoszyckiej szkoły z ukraińskim językiem nauczania Lubomirą Tchórz odbyła się na ławce przy scenie podczas festiwalu „E-kołomyja” w Górowie Iławeckim. Jaśniejące oczy tej rzeczowej, aktywnej, a jednocześnie dobrej i uważnej kobiety, od razu podpowiedziały mi, że rozmowa będzie ciekawa. Ale rozpoczęła się ona, jak zawsze. Od sprawozdania z minionego roku. Pani Luba była hojna w ciepłych słowach o absolwentach, bo po raz ostatni posyłała je na wakacje.

– Jesteśmy z nich dumni, wakacje każdy z nich spędza po swojemu – ktoś jedzie gdzieś na jakieś obozy, ktoś z rodzicami za granicę, a ktoś spędza je w Bartoszycach – wszystko zależy od tego, jakie możliwości mają rodzice i jakie plany.

(-)

Jak w każdej szkole dzieci w Bartoszycach były mniej lub bardziej aktywne. A bywały nawet takie, które nie tylko zdążały uczyć się wzorowo, ale i prowadziły aktywną artystyczną działalność społeczną. To dziewczęta z trio „Wesełynka”. Młode śpiewaczki nie pozostały poza uwagą administracji szkoły iu otrzymały wspaniały prezent – wycieczkę na Ukrainę.

– W tym roku odwiedziliśmy Ukrainę, koniec maja, nasz zespół „Wesełynka”, trio „Wesełynka” i solistka, Mariczka Sycz były we Lwowie.

Całość rozmowy usłyszą Państwo w naszej dzisiejszej wieczornej audycji.

Steven Seagal, Gerard Depardieu i Goran Bregović prawdopodobnie nie będą mogli odwiedzać Ukrainy. Znaleźli się oni na liście prawie pół tysiąca artystów, którzy mogą otrzymać zakaz wjazdu do tego kraju.

Z Kijowa informuje Piotr Pogorzelski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Komisja Europejska – w imieniu całej Wspólnoty – wypłaciła Ukrainie 600 milionów euro. To pierwsza transza wsparcia finansowego opiewającego na łącznie miliard osiemset milionów euro.

O szczegółach Magdalena Skajewska:

(-) Korespondencja w języku polskim

Rosyjskie Ministerstwo Obrony odcięło się od dwóch żołnierzy wziętych do niewoli na Ukrainie. Przy tym resort przyznał, że Aleksander Aleksandrow i Jewgienij Jerofiejew rzeczywiście odbywali służbę wojskową w rosyjskiej armii. Z Moskwy opowiada Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz poranny program zbliżył się do końca, przygotowały je dla Państwa – Hanna Wasilewska i Jarosława Chrunik. Wieczorem spotkamy się z Państwem o g. 18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

08.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, szanowni słuchacze, w środę, 8 lipca, w naszym wieczornym programie z cyklu „Z dnia na dzień’.

Dzisiaj tak się złożyło, że cały nasz program poświęcony będzie tradycjom ludowym, ponieważ w sobotę odbyła się XX Nicz na iwana Kupała w Kruklankach, a Sergiusz Petryczenko, jak w każdą środę, będzie opowiadał o ukraińskich śpiewaczych tradycjach.

(-)

Oj na Iwana, oj na Kupała

Piękna dziewczyna ziele kopała,

Kwiaty zbierała, wianuszki plotła,

Dalej na wodę je puszczała

– Płyń, wianuszku, po błękitnej fali,

Popłyń, wianuszku, gdzie mieszka kochany!

Taką poezję ludową, z muzyką, można usłyszeć w nocy przed świętem Kupała. Naród ukraiński do dzisiaj pielęgnuje wiele kupalskich tradycji, a w ciągu stuleci zrodziło się ich bez liku. I właśnie po to, aby zachować choć część naszych tradycji, Ukraińcy w Kruklankach postanowili organizować kupalskie święto. Na początek takie malutkie, w rodzinnym kręgu, ale bardzo szybko urosło ono do ogromnych rozmiarów, – mówi przewodnicząca miejscowego koła ZUwP i jednocześnie główna organizatorka święta, Anna Całka:

– Całe serce wkładaliśmy w organizację tego święta. Pierwsze kroki były dla nas jeszcze takie bardzo nieznane i uczyliśmy się na własnych błędach; uczyliśmy się jak takie święto organizować. Pracował cały sztab kobiet, praktycznie, nad tą imprezą. Można ją podzielić na takie dwie części: pierwsza część taka bardziej rodzinna, piknikowa, tak ogólnie można powiedzieć – rodzinna. Ale czasy się zmieniały, ludzi przybywało i władza popatrzyła na to trochę inaczej i z naszego pikniku zrobiono imprezę masową, która wymaga dużo, dużo zachodu, żeby doprowadzić ją do końca. Zachodu i finansów.

Byliśmy już na wysokim poziomie, zbierało się mnóstwo ludzi, których nawet trudno było ogarnąć – morze narodu schodziło się, zwłaszcza wieczorem. Starsi najpierw na koncert, a młodzież – na tańce, do rana. Tańczyli, aż trudno było ich do domu wysłać, żeby poszli spać, bo słońce już było wysoko na niebie. Myślę, że dzisiaj czasy się zmieniają, to prawda i młode pokolenie jest inne, ono chce się bawić, ono ma mało tańców, teraz nie ma tych słynnych dyskotek nie ma nic. I oni chcą, tylko nikt nie chce im tego zorganizować, a sami nie bardzo potrafią. I dlatego właśnie charakterystyka naszego święta jest taka: na początku jest niewiele ludzi, starsi – babcie, dziadkowie, z wnukami, tak po prostu idą całymi rodzinami, żeby oglądać program. A im bliżej nocy, to tłumy narodu szły na tańce.

(-)

Bardzo lubimy to święto ze względu na rozrywkę, bowiem podstawowe święto 7 lipca to, oczywiście, Narodziny Jana Chrzciciela. Po wizycie w cerkwi, po liturgii świętej można już bawić się ile dusza zapragnie. Ale mimo wszystko główne wydarzenia maja miejsce poprzedniego wieczora i nocy. Wiele z tych ukraińskich wierzeń ludowych można było obejrzeć na scenie w wykonaniu Zasłużonego Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca „Kołos” z Torczyna, który przyjechał, żeby uświetnić XX Nicz na Iwana Kupała w Kruklankach.

Kupalskie tradycje charakterystyczne są dla wielu narodów, więc wszystko, co odbywało się na scenie, było zrozumiałe nie tylko dla Ukraińców, ale i dla Polaków, którzy chętnie przychodzą na takie imprezy. Co roku na Kupalskiej Nocy bywa na przykład kruklanecki lekarz, marian Włodzimierski:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Tak więc XX Nicz na Iwana Kupała udała się,. A jeśli ktoś niechcący bardziej skłonił się ku pogaństwu, to zaraz za tydzień, w sobotę, może pojechać na odpust do Chrzanowa i wymodlić przebaczenie za swoje grzechy.

(-)

Naród ukraiński posiada bogate tradycje śpiewacze. Śpiew towarzyszył naszym przodkom i w pracy, i podczas odpoczynku, w wesołych i smutnych chwilach. Ludzie odczuwali potrzebę śpiewania podczas świąt rodzinnych czy po prostu podczas spotkań sąsiedzkich. Z czasem, gdy pojawiły się zespoły ludowe, występy których można było zobaczyć na scenie lub w telewizji, ludzie zaczęli śpiewać mniej. Zazwyczaj wspólnego śpiewania zachował się tylko w nielicznych wsiach. O tym opowiada Sergiusz Petryczenko:

(-)

Pod koniec lat 70-tych wśród folklorystów, którzy zbierali i zapisywali ludowe piosenki i zwyczaje, zrodziła się myśl, aby spróbować wykonywać pieśni tradycyjne w sposób maksymalnie zbliżony do autentycznego. Badacze spędzali wiele godzin, śpiewając razem z autentycznymi wiejskimi śpiewakami, przejmując od nich sposób śpiewania. 1979 roku, przy Konserwatorium Kijowskim powstał zespół „Drewo”. Jego celem było zaprezentowanie wiejskiej muzyki Ukraińców jako oryginalnej, samodzielnej sztuki, która nie potrzebuje ingerencji kompozytorskiej. Oto jak brzmi piosenka ludowa w ich wykonaniu:

(-)

W najbliższą sobotę, 11 lipca, w Chrzanowie koło Ełku odbędzie się tradycyjny odpust z okazji święta patronów cerkwi Piotra i Pawła. Uroczystości rozpoczną się o g. 9:30 litania do Matki Boskiej ; o 10:00 zostanie odprawiona Archijerejska msza. Na zakończenie liturgii będzie panachyda za ks. Mirosława Ripeckiego. Po obiedzie odbędzie się koncert piosenki religijnej i jak zawsze – wierni, którzy pamiętają czasy zaraz po wysiedleniu , będą wspominali księdza Mirosława i jego odważną pracę na duchowej niwie. Proboszcz parafii w Chrzanowie ks. Grzegorz Stolica serdecznie zaprasza do udziału w uroczystościach.

(-)

Nasz wieczorny program dobiega końca; przygotowali go – Jarosława Chrunik i Sergiusz Petryczenko. Jutro spotkamy się z Państwem na antenie o g. 10:50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

08.07.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, o przedpołudniowej porze w środę, 8 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń na antenie Radia Olsztyn.

„Gdyby zebrać wszystkie gwiazdy z nieba

i wszystkie słońca ze wszystkich niebios świata,

moja miłość będzie płonąć jaśniej, niż wszystkie słońca

na tysiące stuleci”, – s są to słowa ukraińskiego poety, Wołodymyra Sosiury, któremu też, jak i wszystkim innym, złamał los za jego miłość do Ukrainy.

Dzisiaj świętują: Efrosynie, Piotrowie i Dawidowie, a także ci, kto ujrzał świat właśnie 8 lipca. Wszystkim im składamy najlepsze życzenia!

W sobotę w Chrzanowie odbędzie się święto patronów cerkwi Piotra i Pawła.

W Kruklankach minionej soboty odbyła się XX Nicz na Iwana Kupała.

Pieśniarska sztuka na Ukrainie ma dawną tradycję, chociaż bywały wzloty i upadki w jej rozwoju.

Pracownicy drogówki w obwodzie donieckim stracili pracę.

O tym usłyszą Państwo w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

w najbliższą sobotę, 11 lipca, w Chrzanowie koło Ełku odbędzie się tradycyjny odpust z okazji święta patronów cerkwi Piotra i Pawła. Uroczystości rozpoczną się o g. 9:30 litania do Matki Boskiej ; o 10:00 zostanie odprawiona Archijerejska msza. Na zakończenie liturgii będzie panachyda za ks. Mirosława Ripeckiego. Po obiedzie odbędzie się koncert piosenki religijnej i jak zawsze – wierni, którzy pamiętają czasy zaraz po wysiedleniu , będą wspominali księdza Mirosława i jego odważną pracę na duchowej niwie. Proboszcz parafii w Chrzanowie ks. Grzegorz Stolica serdecznie zaprasza do udziału w uroczystościach.

Oj na Iwana, oj na Kupała

Piękna dziewczyna ziele kopała,

Kwiaty zbierała, wianuszki plotła,

Dalej na wodę je puszczała

– Płyń, wianuszku, po błękitnej fali,

Popłyń, wianuszku, gdzie mieszka kochany!

Taką poezję ludową, z muzyką, można usłyszeć w nocy przed świętem Kupała. Naród ukraiński do dzisiaj pielęgnuje wiele kupalskich tradycji, a w ciągu stuleci zrodziło się ich bez liku. Bardzo lubimy to święto ze względu na rozrywkę, bowiem podstawowe święto 7 lipca to, oczywiście, Narodziny Jana Chrzciciela. Po wizycie w cerkwi, po liturgii świętej można już bawić się ile dusza zapragnie. Ale mimo wszystko główne wydarzenia maja miejsce poprzedniego wieczora i nocy. Wiele z tych ukraińskich wierzeń ludowych można było obejrzeć na scenie w wykonaniu Zasłużonego Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca „Kołos” z Torczyna, który przyjechał, żeby uświetnić XX Nicz na Iwana Kupała w Kruklankach.

Kupalskie tradycje charakterystyczne są dla wielu narodów, więc wszystko, co odbywało się na scenie, było zrozumiałe nie tylko dla Ukraińców, ale i dla Polaków, którzy chętnie przychodzą na takie imprezy. Co roku na Kupalskiej Nocy bywa na przykład kruklanecki lekarz, marian Włodzimierski:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Więcej o XX Nocy na Iwana Kupała usłyszą Państwo w naszym wieczornym programie.

Naród ukraiński posiada bogate tradycje śpiewacze. Śpiew towarzyszył naszym przodkom i w pracy, i podczas odpoczynku, w wesołych i smutnych chwilach. Ludzie odczuwali potrzebę śpiewania podczas świąt rodzinnych czy po prostu podczas spotkań sąsiedzkich. Z czasem, gdy pojawiły się zespoły ludowe, występy których można było zobaczyć na scenie lub w telewizji, ludzie zaczęli śpiewać mniej. Zazwyczaj wspólnego śpiewania zachował się tylko w nielicznych wsiach. O tym opowiada Sergiusz Petryczenko:

(-)

Pod koniec lat 70-tych wśród folklorystów, którzy zbierali i zapisywali ludowe piosenki i zwyczaje, zrodziła się myśl, aby spróbować wykonywać pieśni tradycyjne w sposób maksymalnie zbliżony do autentycznego. Badacze spędzali wiele godzin, śpiewając razem z autentycznymi wiejskimi śpiewakami, przejmując od nich sposób śpiewania. 1979 roku, przy Konserwatorium Kijowskim powstał zespół „Drewo”. Jego celem było zaprezentowanie wiejskiej muzyki Ukraińców jako oryginalnej, samodzielnej sztuki, która nie potrzebuje ingerencji kompozytorskiej. Oto jak brzmi piosenka ludowa w ich wykonaniu:

(-)

Wieczorem Sergiusz opowie Państwu więcej o tradycyjnym śpiewie ukraińskim, więc zapraszamy do radioodbiorników!

Wszyscy milicjanci drogówki w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy stracili pracę. Taką decyzję podjął ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow. Głos oddajemy Piotrowi Pogorzelskiemu z Kijowa:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz poranny program dobiega końca; przygotowali go – Jarosława Chrunik i Sergiusz Petryczenko. Wieczorem prosimy nas słuchać o g. 18:10. Miłego dnia, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

07.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy państwa, szanowni słuchacze, we wtorek, 7 lipca, w naszym wieczornym programie z cyklu „Z dnia na dzień”.

Dziś jest wielkie święto religijne – Narodzenie Jana Chrzciciela. Kilka słów o tym święcie opowie nam były wikariusz olsztyńskiej parafii, a obecnie proboszcz w Cyganku, ks. Paweł Potoczny.

W Olsztynie wystąpią dzisiaj wieczorem właściciele statuetki sympatii publiczności – zespół „Enej”, razem z ich przyjaciółmi z Kijowa, czyli z zespołem „Kozak System”.

Natomiast ostatniego weekendu w Górowie Iławeckim z sukcesem odbyła się „E-kołomyja”. Ale to jeszcze nie wszystko, co chcemy dziś Państwu zaprezentować, ponieważ – tak jak w każdy wtorek – na koniec audycji usłyszą Państwo dalszy ciąg powieści Jurija Horlis-Horskiego „Chołodnyj Jar”.

(-)

– Mówimy – święty Jan Chrzciciel i co nam przychodzi na myśl? Pustelnia, samotny człowiek, odziany w skóry, który bardzo długo pości, a potem idzie i tak bardzo nie pasuje do reszty ludzi i mówi: „Nawracajcie się, równajcie ścieżki!”

– Jan Chrzciciel przede wszystkim jest świadom tego, kim on jest.

– A kim on jest?

– „Niegodzien jestem rozwiązać rzemień u nogi Temu, który idzie po mnie. Ja chrzczę wodą, a ten, który idzie za mną, będzie chrzcił ogniem”. I ta świadomość wołającego na pustyni u Jana Chrzciciela jest bardzo mocna.

– A tu jest też kontrast: „Ja chrzczę wodą, a ten, który idzie za mną, będzie chrzcił ogniem”. Ogień i woda, takie zestawienie światów.

– A potem połączenie. Bo w chrześcijaństwie woda i ogień powiązane są z sakramentem chrztu i zesłaniem Ducha Świętego, z sakramentem bierzmowania. Widzimy, że tu się wszystko jednoczy, wszystko jest bardzo ściśle ze sobą powiązane. I nie tyle przeciwstawienie, ale współdziałanie. Jan mówi: „Zbliża się do was Królestwo Niebieskie, idzie Baranek Boży”. A Jezus mówi: „Przybliżyło się do was Królestwo Niebieskie”. Głoszona jest wam Ewangelia, dobra nowina. Ta dobra nowina to jest przyjście Syna Człowieczego, Syna Bożego do nas, do ludzi. Jan Chrzciciel jest ostatnim z proroków Starego Testamentu. Wszyscy prorocy, jak mówi Jezus Chrystus o Janie Chrzcicielu, marzyli o tym, żeby zobaczyć to, co on zobaczył. Ale on jeszcze nie osiąga pełni bez Osoby Jezusa Chrystusa.

(-)

Dziś wieczorem o g. 20.00, czyli za niecałe 2 godziny, w olsztyńskim amfiteatrze im. Czesława Niemena wystąpią dwa ukraińskie zespoły: „Enej” z Olsztyna i „Kozak System” z Kijowa. Niedawno zespół „Enej” na festiwalu piosenki w opolu zdobył statuetkę – nagrodę publiczności. Sergiusz Petryczenko odwiedził artystów:

(-)

– Wygraliście statuetkę „Super Jedynka” w Opolu. Silna była konkurencja?

– Konkurencja w Opolu była bardzo silna. Były takie zespoły, jak m.in. „Perfekt”, „Lady Punk”, „Lemon”. Ale wygraliśmy my, za co bardzo dziękujemy tym, kto oddał na nas swój głos.

– Czy spodziewaliście się, że wygracie?

– W życiu nigdy nie można być nigdy niczego pewnym, ale my robimy swoje, nie zważając na nic i widocznie to się ludziom spodobało i to nas bardzo cieszy.

– Co waszym zdaniem jest najważniejsze w muzyce – nagrody, czy dobry kontakt ze słuchaczami?

– Te dwie sprawy są ze sobą połączone, bo nagrody, które otrzymywaliśmy, zostały przyznane przez ludzi, a nie przez jury. Gdybyśmy nie lubili i nie mieli dobrego kontaktu z ludźmi, to i tych nagród byśmy nie mieli.

– Dobrze, że niezależnie od napiętego grafiku koncertów, znajdujecie czas na dobroczynność. Mam na uwadze występ na festiwalu „Zaczarowanej Piosenki”, którą organizuje Anna Dymna, a także zachęcanie olsztynian do oddawania krwi.

– Dla nas dobroczynność jest czymś bardzo ważnym i potrzebnym. Cieszymy się, że możemy swoją muzyką, no i swoimi osobami dać radość innym. Przede wszystkim dzieciom, a tym bardziej dzieciom chorym. Tak samo traktujemy akcję z oddawaniem krwi. Im więcej krwi ludzie oddadzą, tym więcej osób uda się uratować. To bardzo proste, ale ludziom trzeba przypominać i dawać dobry przykład. I myślimy, że to robimy i chcemy to robić dalej.

– Czekamy na wasz występ w Olsztynie. Kto jeszcze zagra razem z wami?

– My bardzo czekamy na ten występ, na koncert w Olsztynie. Razem z nami zagrają nasi koledzy, nasi przyjaciele, nasi bracia z zespołu „Kozak System” z Kijowa. Będzie wiele niespodzianek, będzie bardzo energetycznie, będzie bardzo pozytywnie, tak że zapraszamy wszystkich, liczymy na to, że będzie was dużo, jak Polaków tak i Ukraińców. Mamy nadzieje, że razem będziemy się dobrze i pokojowo bawić.

– nad czym pracujecie? Jakie macie plany na przyszłość?

– Całkiem niedawno, bo w lutym tego roku nagraliśmy i wydaliśmy nowy album „Paparanoja”. Potem mieliśmy koncertowe tournée po klubach z piosenkami z nowego albumu. W międzyczasie nagrywaliśmy wideoclipy, a w czerwcu pojawił się wideoclip do nowego singla „Kamień z napisem Love”. Obecnie gramy wiele koncertów, promując nową płytę. Mamy wiele planów na najbliższe miesiące, a nawet lata, ale nie będę tu o tym mówić. Postaramy się, żeby stopniowo słuchaczy i fanów informować o tym, co się u nas dzieje.

(-)

W sobotę i w niedzielę w Górowie Iławeckim odbywał się festiwal „E-kołomyja”. Były to dwa dni wesołej zabawy, ale też i dobrej nauki. Tam też był Sergiusz Petryczenko, który i dobrze się bawił, i uczył się:

(-)

Od samego rana w ZSzUJN odbywały się warsztaty i zawody sportowe:

(-) Wypowiedź w języku polskim

W oddzielny namiocie młodzież z Towarzystwa „Zielony Horyzont” zbierała zepsuty sprzęt i baterie.

(-) Wypowiedź w języku polskim

Wiele osób o tym nie wie, mam nadzieję, że dzięki takim spotkaniom, jak tu w Górowie, uświadomi sobie, że można to wyrzucić w takie miejsce, żeby nie zaśmiecać naszej planety.

Razem udało się zebrać koło 5 ton elektrośmieci. Wieczorem, gdy upał trochę zelżał, w amfiteatrze koło stawku zebrali się górowianie i goście, aby posłuchać artystów z Ukrainy i Polski. A posłuchać i popatrzeć było na co: najpierw występowały młodzieżowe, ale całkiem już profesjonalne zespoły „Dumka” z Górowa Iławeckiego i „Połunyczka” ze Lwowa. Humorysta Mykoła Sawczuk „przeszedł się” po bolączkach, które tak uwierają Ukraińców.

(-)

A po uroczystym otwarciu festiwalu rozpoczął się koncert. Na początek wystąpił zasłużony zespół taneczny z Ukrainy „Junist’”, następnie inicjatywę przejęły poważniejsze zespoły: „The Ukrainian Folk” i „Horpyna” rozgrzały publiczność mocnymi, ukraińskimi akordami.

(-)

Po północy na scenę wyszła, a raczej wjechała na motocyklu w towarzystwie ukraińskich bikerów, gwiazda festiwalu – Rusłana. Swój występ rozpoczęła tradycyjnie od hymnu Ukrainy. Potem były „Dzikie tańce” i inne hity artystki. Publiczność długo nie pozwalała Rusłanie odejść, oklaskując ją na stojąco.

(-)

Czas już spotkać się z bohaterami powieści Jurija Horlis-Horskiego „Chołodnyj Jar”:

W gabinecie za stołem siedział niemłody już człowiek o typowych rysach twarzy i okrutnymi, baranimi oczami. Koło niego na drzwiach szafy, na gwoździu, wbitym w kant szafy wisiała pięciorzemienną nahajka z niegarbowanej skóry, z cynowymi kulkami na końcach. Po bokach stanęło czterech czekistów. Naczelnik uważnie obejrzał moją twarz.

– Ciebie już bili, żebyś się przyznał?

– Tak.

– No i co? Nie pomogło?

– Nie mam nic więcej do powiedzenia. Co wiedziałem, to powiedziałem na przesłuchaniu dowódcy.

– U nas, bracie, powiesz wszystko. My na próżno nie bijemy, a tak, żebyś poczuł. To nie pięść i nie kolba – skinął głową w stronę swojej nahajki.

Na myśl, że przyjdzie jeszcze skosztować i „pięciorzemionki” po plecach przebiegły mrówki. Z całą szczerością zaczynam go przekonywać, że naprawdę więcej niczego nie wiem.

– Kto ma z wami kontakt w Jelisawetgradzie? Kto w Aleksandrii? Kto w Czyhyrynie? W Nowomyrhorodzie? Złotopolu? Aleksandrówce? Kamionce? Mów!

– Nawet jeśli ktoś ma związek, to ja nie wiem. Zaledwie kilka dni temu trafiłem do „Chołodnego Jaru”. – Kto tam u was wiedzie prym na wsiach? Jaką macie broń? Ile?

– Temu też się jeszcze nie przyjrzałem. We wsiach w ogóle nie byłem i nikogo nie znam. Do tego oddziału, który został rozbity w lesie, przyłączyłem się.

– Utrzymujecie związek z Petlurą?

– Nie wiem.

– Poczekaj, wszystko będziesz wiedział.

Śledczy zaprowadził mnie z powrotem do celi i wziął na przesłuchanie Zinkewycza. Gdy Hnat wrócił po godzinie, zobaczyłem, że dowódca CzK sumiennie popracował nad nim „pięciorzemionką”. Urodzony w okolicach Chołodnego Jaru Zinkewycz nie mógł powiedzieć, że nikogo tam nie znał. Po prostu powiedział, że nic nie powie i kropka.

Popłynęło więzienne życie. Co dwa-trzy dni śledczy męczył siebie i mnie bezsensownymi przesłuchaniami, które oczywiście kończyły się kłótnią. Zinkewycza przenieśli do innej celi i zostałem sam. W dzień w podziemiach CzK panowała martwa cisza. W nocy dawały się słyszeć kroki, szamotanina, krzyki i płacz. Co drugą noc na podwórku włączano silnik ciężarówki, który warczał do świtu. W tym czasie, jakby spod ziemi do celi dolatywały głuche odgłosy wystrzałów i krzyki ofiar. Silnik pracował, żeby tych krzyków nie było słychać na podwórku.

Spałem urywkami i w większości w dzień. Oprócz trwożnego stanu psychicznego spać nie dawali liczni „mieszkańcy” czerwonoarmiejskich sukiennych spodni i podarowanego przez śledczego damskiego płaszcza. Najboleśniej dawały się w znaki ukąszenia w pobitych miejscach. Siniaki, zdaje się, najbardziej smakowały pasożytom.

Bez żadnej pomocy medycznej młody organizm powoli doprowadzał się do porządku. Zacząłem już dobrze widzieć i na jedno, i na drugie oko, żebro już nie tak bardzo bolało. Nos powoli zmniejszał się, ale jeszcze chrzęszczał rozbitą chrząstką, wyginał się na obie strony i choć mało było nadziei na to, że do śmierci zdąży się jeszcze zrosnąć, starannie nadaję mu palcami prawidłowego kształtu. Gdy twarz nabrała mniej więcej prawidłowego wyglądu, sfotografowano mnie.

(-)

Składamy najlepsze życzenia wszystkim Janom i Janinom z okazji ich święta, a nasz program dobiegł już końca. Przygotowali go – Jarosława Chrunik i Sregiusz Petryczenko. Wszystkiego dobrego, szanowni słuchacze i do usłyszenia jutro o g. 10.50! (jchr/łw)

07.07.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, szanowni słuchacze, we wtorek, 7 lipca w porannym przeglądzie wydarzeń.

„Zapomnisz kraj ojczysty – twoje korzenie wyschną!” – przekonywał poeta Pawło Tyczyna. My nie zapominamy o swoich korzeniach, a dzisiaj mamy jeszcze takie święto, gdy przypominamy i kontynuujemy tradycje ludowe i cerkiewne. Dzisiaj bowiem jest święto Jana Chrzciciela. Tak więc wszystkim Janom, Janinom, a ponadto Antonim i Jakubom składamy jak najlepsze życzenia. Składamy życzenia również tym, kto obchodzi dziś urodziny.

W tradycji ukraińskiej cerkiewne święto Jana Chrzciciela harmonijnie połączyło się z przedchrześcijańskim Kupałą. W Olsztynie zagrają dziś i zaśpiewają dwa ukraińskie zespoły: „Enej” i „KozakSystem”. W obwodzie donieckim nie ma już milicji drogowej. I o tym usłyszą Państwo w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Dziś obchodzimy wielkie cerkiewne święto: Narodziny Jana Chrzciciela, którego jeszcze nazywa się „Ten, który poprzedza”. Był to prorok, męczennik, po Matce Boskiej największy święty. O nim Jezus powiedział: „Wśród narodzonych przez kobiety, nie było większego od Jana Chrzciciela”. Jana Chrzciciela cerkiew czci jak anioła i apostoła, i męczennika, i proroka, i niosącego światło, i przyjaciela Chrystusa, i pieczęć proroków, i orędownika starego i nowego błogosławieństwa, i wśród narodzonych najdostojniejszy, i światłego słowa głos. Jak czytamy na stronie „Bliżej do Boga”, prorok jan Chrzciciel był synem kapłana Zachariasza z rodu Aarona, i sprawiedliwej Anny z rodu króla Dawida, kuzynki Matki Bożej. Urodził się, gdy byli już w podeszłym wieku i nie oczekiwali już potomstwa. Jak opowiada ewangelista Łukasz, archanioł Gabriel, który pojawił się Zachariaszowi w świątyni, oznajmił mu nowinę o tym, że urodzi mu się syn. I oto, sprawiedliwemu małżeństwu, do schyłku starości pozbawionego radości z posiadania dzieci, nareszcie rodzi się syn, którego wyprosili w modlitwach.

Narodziny świętego Jana Chrzciciela, którego święto obchodzimy 7 lipca, to największe święto, obchodzone na jego cześć. To chrześcijańskie święto, zbiegło się ze świętem Iwana Kupała, które nasz naród świętował w czasach przedchrześcijańskich.

(-)

Profesor Stepan Kyłymnyk o święcie, które wśród ludu otrzymało nazwę Kupała, pisał tak:

„Najwyższe, najbardziej wybujałe święto, którym kończy się letni cykl słoneczny rocznych, kalendarzowych świąt przedchrześcijańskich. To święto młodości – chłopców i dziewcząt. „Kupało” albo „Kupajło” z czasem, z przyjęciem chrześcijaństwa połączyło się ze świętem religijnym – narodzeniem Jana Chrzciciela. Dlatego też nosi to święto nazwę podwójną – Iwana Kupała. Kupalska obrzędowość i pieśni należą, podobnie jak i hajiwky i kolędy, do najdawniejszych czasów, do pierwotnych poezji i rytuałów, ku czci dawcy życia – Słońca. W różnych czasach cerkiew próbowała pokonać pogańskie tradycje w świętowaniu Jana Chrzciciela, ale, zdaje się, dała sobie spokój. Bo niemało chrześcijańskich świąt umiało połączyć w sobie chrześcijańskie i pogańskie tradycje. Nie wolno tylko zapominać, że 7 lipca narodził się święty Jan – wybitna i heroiczna postać, ostatni spośród starotestamentowych proroków i pierwszy wśród Jezusowych apostołów.

„On będzie wielkich w oczach Pana”- powiedział anioł ojcu Jana, Zachariaszowi, na długo jeszcze przed narodzinami długo oczekiwanego syna. I rzeczywiście, jego życie stało się nieprzerwanym łańcuchem heroizmu, ofiary i pokuty. Przeszedł próby na pustyni, ogłosił światu zbliżanie się Królestwa Niebieskiego, o pojawieniu się Mesjasza, chrzcił Jezusa w Jordanie. Nie bał się upominać faryzeuszy i cesarskiego dworu za grzechy i położył swoją głowę za Chrystusa.

Dzisiaj amatorzy ukraińskiej muzyki będą mieli możliwość delektować się nią w olsztyńskim amfiteatrze im. Czesława Niemena. Właśnie tam, o g. 20.00 rozpocznie się wspólny koncert olsztyńskiego „Eneja” i kijowskiego zespołu „KozakSystem”:

(-)

– Bardzo czekamy na ten występ, na koncert w Olsztynie. Razem z nami zagrają nasi koledzy, nasi przyjaciele, nasi bracia, czyli zespół „KozakSystem” z Kijowa, będzie wiele niespodzianek, będzie bardzo energetycznie, będzie bardzo pozytywnie, tak że zapraszamy wszystkich, liczymy na to, że będzie was dużo, zarówno Polaków jak i Ukraińców. Mam nadzieję, że razem będziemy się dobrze i pokojowo bawić.

(-)

A my w naszym wieczornym programie powrócimy do Górowa Iławeckiego, gdzie ostatniego weekendu odbywała się „E-kołomyja”. Był tam Sergiusz Petryczenko:

– Po uroczystym otwarciu festiwalu rozpoczął się koncert. Na początek wystąpił zasłużony zespół tańca Ukrainy „Junist’”. Potem inicjatywę przejęły poważniejsze zespoły: „The Ukrainian Folk” i „Horpyna” rozgrzały publiczność mocnymi, ukraińskimi akordami.

(-)

Po północy na scenę wyszła, a raczej wjechała na motocyklu w towarzystwie ukraińskich bikerów, gwiazda festiwalu – Rusłana. Swój występ rozpoczęła tradycyjnie od hymnu Ukrainy. Potem były „Dzikie tańce” i inne hity artystki. Publiczność długo nie pozwalała Rusłanie odejść, oklaskując ją na stojąco.

(-)

Wszyscy milicjanci drogówki w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy stracili pracę. Taką decyzję podjął ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowała go i prowadziła – Jarosława Chrunik, a wieczorem spotkamy się z Państwem o g. 18.10. miłego dnia, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

06.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze, w poniedziałek, 6 lipca, w naszym wieczornym programie na falach Radia Olsztyn z cyklu „Quo vadis”. Trwa rok Metropolity Andreja Szeptyckiego, rozpoczął się on 1 listopada ubiegłego roku i zakończy 1 listopada 2015 roku. W tym czasie UCGK organizuje różnorodne przedsięwzięcia, aby jak najbardziej przybliżyć wiernym postać Metropolity. Cerkiew grecko-katolicka w Iławie znajduje się właśnie przy ulicy tego wybitnego działacza religijnego i społecznego, więc o swoim patronie opowie nam dzisiaj proboszcz parafii, ks. Jarosław Gościński.

(-)

Cerkiew grecko-katolicka w Iławie znajduje się przy ul. Metropolity Andreja Szeptyckiego, bardzo cieszy to proboszcza, ks. Jarosława Gościńskiego, który uważa, że sam Metropolita pomógł grekokatolikom poprosić o taką właśnie nazwę ulicy:

– Gdy pojawiła się taka możliwość, kiedy rozpoczęto budowę tej ulicy, nie miałem żadnych wątpliwości, że trzeba wszelkimi sposobami prosić, żeby ta ulica otrzymała imię Metropolity Andreja Szeptyckiego. Nie było to łatwe, dlatego że oczywiście na pierwszy plan wyszły te wszystkie oszczerstwa, które padły na Metropolitę Andreja Szeptyckiego, ale były osoby, które nam sprzyjały, które patrzyły głównie na postać Metropolity przede wszystkim jak na Bożego człowieka, jak na człowieka, który powinien mieć tę swoja ulicę. Osoby te rozpatrywały sprawę i pod względem religijnym, ale też i historycznym. No i to, że mamy ulicę, to chyba jest to największy cud, o który na pewno zadbał sam Metropolita. I ta ulica otrzymała nazwę w okrągłą, 120-tą rocznicę, gdy Metropolita Andrej, jako młody mężczyzna Roman, wstąpił do dobromilskiego klasztoru. W 2008 roku została otwarta ta ulica, poświęcona przez naszego metropolitę, a w 1888 roku zamknęły się drzwi klasztorne w dobromilskim klasztorze za osobą Metropolity. I gdy wszedł on do klasztoru, gdy został zakonnikiem, pisał: „Jednego tylko chcę robić – zamknąć się w celi i modlić się do Pana Boga”.

(-)

– Ten rok jest rokiem szczególnym, to 150-ta rocznica urodzin naszego wielkiego Mojżesza. To szczególna okazja, aby stukać do bram niebieskich i prosić Wszechmogącego, aby rozsławił go tu na ziemi. My, grekokatolicy, Ukraińcy, jesteśmy przekonani, że to święty człowiek i co do tego nie mamy wątpliwości, ale chcielibyśmy, żeby i tu na ziemi wszyscy usłyszeli, że to naprawdę jest święty człowiek, żeby Kościół Powszechny to ogłosił. Jest wiele różnych złych słów, wypowiedzi przeciwko metropolicie Andrejowi; oczywiście, to wszystko zrobili NKWDziści, bo było im to potrzebne, aby zniszczyć cerkiew grecko-katolicką. I te czarne obrazy NKWDzistów ciągną się po dzień dzisiejszy. Wśród polskich historyków – prof. Torzecki bardzo dużo pisał o Metropolicie Szeptyckim, przedstawiał te białe karty, pokazywał, że to święty człowiek, on był zachwycony Metropolitą Szeptyckim, ale jest też wiele historyków, którzy jeszcze podtrzymują to stalinowskie dziedzictwo i ciągle trwają przy tym, że metropolita Szeptycki był obwiniany za śmierć Polaków na Wołyniu, że przyczynił się do tego czy tamtego. To wszystko nie ma potwierdzenia w żadnych argumentach.

(-)

Na Ukrainie jest specjalna księga, w której zapisywane są cuda, które zdarzyły się ludziom dzięki wstawiennictwu Metropolity Andreja Szeptyckiego. Zdaje się, że my do tej pory nie dorośliśmy do potęgi wielkości naszego Metropolity, jeszcze nie zrozumieliśmy go do końca, chociaż minęło już 70 lat od dnia jego śmierci. To był nasz Mojżesz. Był i jest.

– To nieprzeciętny człowiek. To człowiek niezwykły, zanurzony w Panu Bogu. Pouczał on swoich wiernych, że trzeba iść za Bogiem, że trzeba nauczyć się „używać Boga”. „Używać Boga” to takie skomplikowane słowo, ale co możemy przez to zrozumieć? „Używać Boga. To przede korzystać z sakramentów świętych, przede wszystkim „używać” cerkwi, „używać” modlitwy, to „używanie” Pana Boga. Pan Bóg jest dla nas, ale czy my jesteśmy dla Pana Boga? Mówimy, że Pan Bóg jest gdzieś tam w niebie, może On nas nawet nie widzi, może nie chce sobie nami zawracać głowy. To jest złe myślenie. Pan Bóg widzi i zna każdego. I kiedy nauczymy się „używać” Pana Boga, to wtedy będzie On dla nas bliski. Najlepszym przykładem tego jest to, jak Metropolita „używał” Pana Boga – cierpiał, modlił się, pouczał swój naród i prowadził go drogą do zbawienia, do nieba, do tego celu, do którego my zmierzamy.

– I nigdy nie wątpił, a konsekwentnie prosił; to, czego my nie umiemy. Może trochę umiemy prosić, nigdy nie umiemy dziękować, bo gdy już otrzymamy, od razu o tym zapominamy. Takie króciutkie, a jakie wielkie słowo: „dziękuję!”.

– Tak. Od Metropolity powinniśmy uczyć się pokory. To był nadzwyczaj pokorny człowiek. Poprzez cierpienie, poprzez modlitwę, poprzez to wszystko, co go spotykało, ten człowiek żył na granicy dwóch tysiącleci, w różnych politycznych okolicznościach. Nie było łatwo odnaleźć się w tych ciężkich i skomplikowanych czasach dla siebie, dla swego narodu, dla swojej cerkwi. Ale on właśnie dzięki tej pokorze pokazywał wszystkim swoim wiernym jak godnie żyć, jak godnie zmierzać do Pana Boga. Tu przychodzi nam na myśl to starosłowiańskie słowo „smyrennomudrija”, czyli pokora mądrości – pokora, która łączy się z mądrością, a mądrość to oczywiście sam Pan Bóg.

(-)

Jakże mało mieliśmy duchowych przewodników, którzy by powiedzieli: „Ukraińcy i Żydzi, obejrzyjcie się! Przecież jesteśmy razem w niewoli egipskiej. Któryż to już raz stoimy na kolanach? Który to raz zaglądamy w oczy Faraona? Chwytamy przejaw litości, przychylności, łaski, a między sobą – gryziemy się. Bijemy słabego, znieważamy silnego. Zapomnieliśmy psalmy Dawidowe i przypowieści Salomona. Natomiast anegdoty jedni o drugich pamiętamy. Tak więc czymże możemy pomóc sąsiadowi? Niczym, bo nas nie ma. Są słudzy w niewoli egipskiej.

(-)

Prorok Mojżesz otrzymał na górze Synaj 10 Przykazań Bożych dla całej ludzkości. One są identyczne, wspólne dla Żydów i chrześcijan. Dostaliśmy 10 Przykazań. I wolność – przestrzegać ich, albo nie przestrzegać. Przyjdzie czas i dusze nasze staną przed Sądem Najwyższym. Przyjdzie nam odpowiadać za nasze słowa i uczynki. I sądzeni będziemy pojedynczo. Na Sąd Ostateczny nie wołają dusz narodów i społeczeństw. Tam nie będzie „naszych” i „waszych”. Tam każdy będzioe odpowiadał za siebie.

(-)

Oto spojrzałem i widzę – litera. I zapytano mnie: „Czy widzisz literę”? Odpowiedziałem: „Widzę”! I powiedziano mi: „Widzisz dlatego, że jest światło”. Zapytałem: „Dlaczego więc nie widzę światła”? I powiedziano mi: „Bo nie patrzysz na białe, patrzysz na czarne”. Spojrzałem na białe i zobaczyłem, że jestem wolny”

(-)

Polecamy Państwa modlitwom postać Metropolity Andreja Szeptyckiego, a nasz program już się kończy, żegna się z Państwem do jutra Jarosława Chrunik. A spotkamy się z Państwem o g 10.50 w porannym przeglądzie wydarzeń. Do usłyszenia, drodzy słuchacze!  (jch/bsc)

06.07.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze, w poniedziałek, 6 lipca, w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

„Na kyczerach siwe trawy, czerłeny kamień w rzece,
smolista noc i dzień smagły jak Cyganki lico”.

Takimi słowami poety Bohdana Ihora-Antonycza witamy Państwa dzisiaj, na początku nowego tygodnia, bo przecież są wakacje i pogoda nad wyraz sprzyja górskim wędrówkom.

Dziś składamy życzenia z okazji święta solenizantom, którymi są: Anton, Artem, Arkadiusz, Herman i Swiatosław. Składamy też życzenia tym, kto obchodzi dzisiaj urodziny. Wszystkiego najlepszego!

Ostatni weekend w naszym regionie odbyły się dwa duże wydarzenia kulturalne: E-kołomyja w Górowie Iławeckim oraz Nicz na Iwana Kupała w Kruklankach. Trwa rok Metropolity Andreja Szeptyckiego. Na Ukrainie milicja transformuje się w policję. O tym usłyszą Państwo w naszym porannym programie.

(-)

Dwa dni, czyli w sobotę i w niedzielę odbywała się wielka impreza w naszym regionie, czyli górowoiławecka E-kołomyja. Chociaż Górowo – to miasteczko znajdujące się daleko od wielkich miast, stało się znane daleko poza granicami naszego regionu, a nawet kraju. Właśnie dlatego, że impreza jest różnorodna, barwna i wielopłaszczyznowa, przyjeżdżają tu znani i bardzo znani artyści. W tym roku niekwestionowaną gwiazdą E-kołomyi była Rusłana:

(-)

O tegorocznej E-kołomyi jutro w naszym wieczornym programie opowie nam uczestnik święta, Sergiusz Petryczenko.

Natomiast w sobotę, 4 lipca, w Kruklankach z powodzeniem odbyła się jubileuszowa, XX Nicz na Iwana Kupała. W ciągu wielu lat zmieniał się charakter i zasięg imprezy, przez długie lata przeprowadzana była nad jeziorem Gołdopiwo, ale w ciągu ostatnich trzech lat odbywa się na scenie i placu gminnego Ośrodka Kultury w Kruklankach – mówi Anna Całka, przewodnicząca miejscowego koła ZUwP i jednocześnie główna organizatorka Nocy na Iwana Kupała:

– Całe serce wkładaliśmy w organizację tego święta. Pierwsze kroki były dla nas jeszcze takie bardzo nieznane i uczyliśmy się na własnych błędach; uczyliśmy się jak takie święto organizować. Pracował cały sztab kobiet, praktycznie, nad tą imprezą. Można ją podzielić na takie dwie części: pierwsza część taka bardziej rodzinna, piknikowa, tak ogólnie można powiedzieć – rodzinna. Ale czasy się zmieniały, ludzi przybywało i władza popatrzyła na to trochę inaczej i z naszego pikniku zrobiono imprezę masową, która wymaga dużo, dużo zachodu, żeby doprowadzić ją do końca. Zachodu i finansów.

W tym roku bezsprzeczna gwiazdą kupalskiego święta był Zasłużony Narodowy Zespół Pieśni i Tańca „Kołos” z Torczyna na Wołyniu. Więcej o Nocy na Iwana Kupała usłyszą Państwo w naszym programie w środę wieczorem.

A ja przy tej okazji chcę podziękować wszystkim tym, kto podczas Nocy na Iwana Kupała podchodził do mnie i tak pozytywnie mówił o naszych audycjach. Uznanie Państwa jest dla nas dowodem na to, że mamy dla kogo pracować i robimy to z prawdziwą przyjemnością.

Od 1 listopada 2014 r. do 1 listopada 2015 r. trwa Rok Metropolity Andreja Szeptyckiego. W taki sposób UCGK postanowiła uczcić 70-tą rocznicę śmierci Metropolity. W tym czasie odbywa się wiele różnorodnych przedsięwzięć, skierowanych na poznanie prawdy o tym wybitnym synu narodu ukraińskiego i UCGK. Mówi ks. Jarosław Gościński, proboszcz iławskiej parafii:

– Ten rok jest rokiem szczególnym, to 150-ta rocznica urodzin naszego wielkiego Mojżesza. To szczególna okazja, aby stukać do bram niebieskich i prosić Wszechmogącego, aby rozsławił go tu na ziemi. My, grekokatolicy, Ukraińcy, jesteśmy przekonani, że to święty człowiek i co do tego nie mamy wątpliwości,a le chcielibyśmy, żeby i tu na ziemi wszyscy usłyszeli, że to naprawdę jest święty człowiek, żeby Kościół Powszechny to ogłosił. Jest wiele złych słów, wypowiedzi przeciwko metropolicie Andrejowi; oczywiście, to wszystko zrobili NKWDziści, bo było im to potrzebne, aby zniszczyć cerkiew grecko-katolicką. I te czarne obrazy NKWDzistów ciągną się po dzień dzisiejszy. Wśród polskich historyków – prof. Torzecki bardzo dużo pisał o metropolicie Szeptyckim, przedstawiał te białe karty, pokazywał, że to święty człowiek, on był zachwycony metropolitą Szeptyckim, ale jest też wiele historyków, którzy jeszcze podtrzymują to stalinowskie dziedzictwo i ciągle trwają przy tym, że metropolita Szeptycki był obwiniany za śmierć Polaków na Wołyniu, że przyczynił się do tego czy tamtego. To wszystko nie ma potwierdzenia w żadnych argumentach.

Przypomnijmy, że cerkiew w Iławie znajduje się właśnie przy ul. Metropolity Andreja Szeptyckiego, a rozmyślania ks. Jarosława o Roku Metropolity usłyszą Państwo w naszym dzisiejszym wieczornym programie.

Dwa tysiące ukraińskich policjantów, którzy będą służyć w Kijowie, złożyło przysięgę. Będzie to całkowicie nowe formacja, złożona z nowych funkcjonariuszy, działająca na razie jedynie w stolicy równocześnie z milicją.

Ukraińskiej milicji nie ufa 70 procent obywateli. Dla Ukraińców jest to skorumpowana instytucja, w której kupuje się stanowiska, aby później czerpać zyski z łapówek. Nowa policja ma być całkowicie inna – profesjonalna i pozbawiona łapówkarzy. Wśród dwóch tysięcy policjantów jest tylko kilkudziesięciu byłych milicjantów. Większość to ludzie spoza systemu:

– Pracowałem jako handlowiec. Chcę, aby nasza policja była na międzynarodowym poziomie, pracowała profesjonalnie i zdobyła zaufanie ludzi.

– Wcześniej chciałam pracować w policji podatkowej, ale domagali się łapówki, więc pracowałam jako inżynier. Gdy dowiedziałam się o nowej policji, złożyłam podanie. Chcę zmienić MSW.

Na ceremonię zaprzysiężenia przyszły także rodziny policjantów. Funkcjonariuszem został syn Hanny z Kijowa, który jest psychologiem:

– Bardzo to przeżywam, ale popieram jego wybór bo trzeba coś zmieniać na

Reformą kieruje była wiceminister spraw wewnętrznych Gruzji Eka Zguladze, która wcześniej podobne zmiany wprowadzała u siebie w kraju.

(-)

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowała go i prowadziła – Jarosława Chrunik. Wieczorem spotkamy się z Państwem o g. 18.10. Miłego dnia, drodzy słuchacze i lżejszych upałów!  (jch/bsc)

05.07.2015 – godz. 20.30 – MAGAZYN (opis do dźwięku)

Wita Państwa Magazyn Ukraiński „Od niedzieli do niedzieli”…

(-)

W ubiegłą niedzielę uroczystym koncertem galowym zakończył się XX Międzynarodowy Festiwal Dziecięcych i Młodzieżowych Zespołów Mniejszości Narodowych w Węgorzewie. W ciągu trzech dni, czyli od piątku do niedzieli, scena w centrum miasta pulsowała życiem wielu narodowości. W tym roku przyjechało na festiwal 13 zespołów z Ukrainy (w tym z Izmaiłu i Symfropola, czyli z okupowanych przez Rosje terytoriów ukraińskich). Byli też artyści z Gruzji, Litwy, Białorusi, Rosji i – oczywiście z Polski. Organizatorem festiwalu jest Towarzystwo Integracji i Rozwoju Kulturalnego Mniejszości narodowych w Polsce „Czeremosz”, a współorganizatorem – Węgorzewskie Centrum Kultury.

Na festiwalu był Sergiusz Petryczenko;

(-)

Dwie godziny przed początkiem koncertu jeszcze trwały ostatnie przygotowania. Artyści jeszcze ćwiczyli skomplikowane figury poloneza, który wykonali podczas otwarcia wszyscy uczestnicy festiwalu. Bardzo się cieszę, że festiwal udał się na całe 100%. i pogoda jest piękna, i wszystkie zespoły przyjechały. W tym roku zaprosiliśmy najlepsze zespoły, które przyjeżdżały do nas w ciągu ostatnich lat, – mówi Włodzimierz Deneka, gospodarz festiwalu:

– Tylko z Ukrainy mamy cztery zespoły – żydowska mniejszość narodowa, bułgarska, gwiazda naszego festiwalu – „Barwinek” ługański, Tatarzy z Symferopola. My uważamy, że to Ukraina i tak na pewno będzie, tylko nie wiemy kiedy.

– Trzeba wyraźnie powiedzieć, że rodzina Deneków, która przyjechała do Węgorzewa, nie tylko rozkręciła ten festiwal, ale rozkręciła całą sferę kultury. I sam Włodek Deneka posiada niezwykłe zdolności, ale gdy patrzę, jak mocno wspiera go rodzina – żona Łesia, Natala, to świadczy to o tym, że oni naprawdę tym żyją. I nie tylko tym festiwalem, ale i wszelkimi innymi przedsięwzięciami. W taki piękny sposób zjednali sobie mieszkańców Węgorzewa, całego powiatu i nie tylko. A ten konkretny festiwal mniejszości narodowych ma swoje wyjątkowe znaczenie, dlatego, że w Polsce bywają festiwale mniejszości narodowych, ale polskich, natomiast rozkręcić to do takiego poziomu żeby to były zespoły mniejszości narodowych innych krajów i żeby to było tu, to wymaga wielkich umiejętności, – podkreśla Miron Sycz, poseł na Sejm RP. i rzeczywiście – na scenie widzimy i Gruzinów, i Tatarów, i Polaków z Syberii. Przyjechali tez młodzi artyści z Ukrainy.

(-)

– Przyjechaliśmy do Olsztyna, a potem z Olsztyna tu.

– Tak, zatrzymaliśmy się w Olsztynie na noc.

– Spodobało się wam w Olsztynie?

– Tak!

– Gdzie byliście i co widzieliście?

– Chodziliśmy po mieście, miasto jest piękne, widzieliśmy Mikołaja Kapernika (:-)), a mieszkamy w obozie razem z Polakami. Polacy są bardzo otwartymi ludźmi i są bardzo życzliwi.

– Jeszcze przyjechaliśmy tu pokazać swoje umiejętności, zaprezentować Ukrainę i nasz zespół, zespół „Radość” z Łucka.

– Zespół tańca ludowego „Radość” z miasta Łucka, z Łuckiego Pałacu Młodzieży Uczniowskiej.

– Teraz mieszkamy w Kijowie, już rok. W tym roku byliśmy u was na festiwalu, projekt pan Deneka nam zrobił, jeszcze we wrześniu byliśmy na warsztatach.

– Czy to, że oni tańczą, jest dla nich antidotum od tego, co przeżyli? Czy można tak powiedzieć?

– Po pierwsze to pomaga. Kiedy trafiliśmy do Kijowa, to jest wielkie miasto, to stolica naszego kraju. I tam ktoś uczy się w szkole, ktoś jest studentem I roku. Dla nas kontynuacja naszego „Barwinka”, naszego zespołu… W ogóle uważamy, że Ługańsk to Ukraina. Daj Boże, żeby tak było.

(-)

– Jest nam bardzo miło, że widzimy tu wielu Ukraińców i że mogliśmy przywieźć tu ukraińska kulturę, pokazać co umiemy, że tańczymy tańce ukraińskie, że tańczymy żydowskie tańce. To festiwal o wysokim poziomie i zespoły na wysokim poziomie. To jest bardzo miłe. Nasz zespół liczy sobie 35 lat, jest to Odeskie Miejskie Centrum Sztuki Choreografii, uczy się u nas ponad 800 dzieci. Mamy szkołę choreograficzną, mamy zespół dziecięcy, zespół dorosłych. Wielu naszych absolwentów pracuje w profesjonalnych zespołach choreograficznych, w teatrach opery i baletu.

– Wielu Żydów mieszka jeszcze w Odessie?

– Myślę, że nie tylu, ilu mieszkało. Bardzo wielu wyjechało, ale nasi odescy Żydzi bardzo lubią swoje miasto i przyjeżdżają tu. Mamy Klub Mieszkańców Odessy, które łączy mieszkańców Odessy całego świata.

(-)

Pracownicy SBU, Głównego Wydziału Państwowej Służby Migracyjnej Ukrainy oraz Głównego Wydziału MSW w Obwodzie Lwowskim w wyniku wspólnych działań minionego poniedziałku zatrzymali przywódców ugrupowania religijnego „dognalitów”. Trzech z kierowników grupy religijnej od razu deportowano poza granice Ukrainy, informuje ZIK.

„Dognalici” nazywają siebie Ukraińską Prawowierną Cerkwią Grecko-Katolicką i do tej pory uważano ich za sektę, jednak po ostatniej wspólnej operacji ukraińskich służb okazało się, że jest to projekt Moskwy, skierowany przede wszystkim na rozbicie Ukraińskiej Cerkwi Grecko-Katolickiej. Sekta Dognała pod względem charakteru nie jest ruchem religijnym, nie jest sektą, a jest ugrupowaniem politycznym, zaprojektowanym przez FSB.

„Dognalici” (albo „dognałowcy”) to ludzie, którzy wykonują wskazówki i zadania Kremla.

(-)

Grupa Dognała znana mi jest jeszcze z tych czasów, gdy on sam i jego zwolennicy byli studentami w Polsce, dokładniej – od 1996 roku. Chcę podkreślić, że ich ówczesne błędne przekonania i skłonności nie tylko nie zmieniły się, ale i rozwinęły się w o wiele gorszym kierunku.” – opowiedział jeszcze 4 lata temu na szpaltach „Katolickiego Obserwatora” protoarchimandryta Zakonu Bazylianów Św. Josafata, ks. Wasyl Kowbycz, bazylianin.

„Gdy byli jeszcze studentami, szybko „rozpracował” ich ówczesny protoihumen ks. Włodzimierz Juszczak (obecnie biskup). Odesłał ich do Prowincji Bazyliańskiej na Słowacji, do której należeli. Jednak, niestety, dwaj zakonnicy bazylianie z Ukrainy już dali się w tym czasie zwieść ideom i praktykom Dognała. Był to ks. Markijan Hitiuk i ks. Roman Szełepko”, – dodał ks. Bazyli.

Proponujemy Państwu wysłuchanie materiału o „dognalitach”, który przygotowali dziennikarze ZIK-u:

– Stop religijnej dyskryminacji! Stop bezprawiu na Ukrainie!

Na pierwszy rzut oka są to zwyczajni księża, którzy wyznają własne poglądy, obok są też pobożnie ubrane kobiety, które niby wypowiadają słowa modlitwy. Mimo to jednak wśród księży odczuwa się agresję, a sami wierni nie chcą rozmawiać. Tę pikietę prowadzą pod budynkiem SBU po operacji specjalnej, podczas której zatrzymano pięciu liderów sekty.

– Nas nie lubi kardynał Huzar, Swiatosław Szewczuk – Markijan Hitiuk, władyka „Ukraińskiej Prawowiernej Cerkwi Grecko-Katolickiej”, czyli „dognalitów” – oficjalna hierarchia UCGK dlatego, że my odłączyliśmy się od niej z powodu herezji, bo kardynał Huzar, Swiatosław Szewczuk, oni popierają homoseksualizm, naruszyli prawdy wiary chrześcijańskiej…

To właśnie ci ludzi wykluczyli z Kościoła papieża Benedykta XVI, uznali, że wszyscy hierarchowie katoliccy są nielegitymni i rzucili 5000 anatem na wszystkich – od Obamy do patriarcha Filareta. Ale na Putina.

– To wcale nie jest ruch religijny, to nawet nie jest ruch sekciarski, – Stepan

Pawluk, badacz sekty Dognała – po prostu pod przykrywką religijnej mowa była o pewnej, bardzo ciekawej strukturze, a dalej – jak to już na dzisiaj wiadomo na 101% – że był to projekt FSB-owski, moskiewski.

Właśnie w tej świątyni w Podgórcach, w 2003 roku rozpoczęła swoją działalność sekta Dognała. Przyjeżdżali tu ludzie z całego obwodu lwowskiego. Na początku odprawiane msze były bardzo podobne do tradycyjnych, ale wkrótce to, co się na nich zaczęło odbywać, mało odpowiadało zdrowemu rozsądkowi:

(-)

Liderem tej sekty został Antinin Dognał, który był agentem KGB. Pomagało mu jeszcze trzech księży, których wypędzono z Czech. Najpierw działali jak greko-katolicy, ale w 2008 roku cerkiew odłączyła go od siebie i aktywistom udało się zmusić „dognalitów” opuścić świątynię w Podgórcach. Teraz jest to cerkiew grecko-katolicka. ks. Taras odprawia tam, gdzie kiedyś byli „dognalici”. Mówi, że jest porażony tym, jak szybko znaleźli sobie inne miejsce w tejże wsi:

– Na tyle szybko,- ks. Taras Dzioba, proboszcz cerkwi grecko-katolickiej, – otrzymać działkę, która nie była przeznaczona na ten cel, na tyle szybko przejść wszystkie momenty prawne i w ciągu zimy zbudować, podłączyć wszystkie media, to byłoby nierealne bez wielkiego lobby, w tym i politycznego.

W tym modlitewnym domu brama jest zamknięta, okna zasłonięte, wiernych nie ma. Miejscowi (nie do kamery) mówią, że pochowali się po zatrzymaniach przez SBU. Ludzie boją się mówić do kamery, bo twierdzą, że wieś do tej pory jest podzielona. Jedni chodzą do sekty, inni do cerkwi. Mówią, że sekta Dognała okaleczyła niejeden los.

(-)

Sam Antonin Dognał odprawia obrzęd postrzyżyn zakonnicy. Matka z całych sił stara się go powstrzymać, natomiast inne jej dzieci, również członkowie sekty, przytrzymują ją za ręce i zamykają jej usta. Na tych samych kadrach widać jak rodzice, na podstawie decyzji sądu, starają się zabrać dziewczynę z czarnego bractwa.

Jedna z kuzynek tego człowieka również trafiła pod wpływ czarnego bractwa. Wtedy postanowił za wszelką cenę powstrzymać działalność bezprawnego „kościoła”. Po napisaniu setek listów zrozumiał, że ta sekta ma protektorat w Radzie Najwyższej Ukrainy.

– Opiekowali się nimi w Administracji prezydenta Janukowycza. To minister kultury miał pełnomocnictwo, aby gasić, powiedzmy tak, protest społeczny. Ówczesny regionał, Wadim Kolesniczenko, zwracał się nawet do ministra kultury, żeby ten zarejestrował sektę Dognała oficjalnie.

– Agresywnym adeptem była, i być może jest do dzisiaj Oksana Biłozir. – Stepan Pawluk, badacz sekty Dognała, – To ona, wraz z Piskunem, ówczesnym prokuratorem generalnym, wyzwoliła tych bandytów.

Jaskrawy rosyjski wpływ można było zaobserwować podczas Majdanu; „dognalici” występują przeciw eurointegracji, mówiąc, że niby to Europa znieważa prawo Boskie propagując eutanazje i molestowanie dzieci. Prosili Putina i Łukaszenkę o wprowadzenie specnazu, żeby spacyfikować uczestników rewolucji.

– „Dziękujemy wam, Wiktorze Fedorowiczu, za to, że dokonaliście prawidłowego wyboru, nie bacząc na ten cały nacisk, stworzony przez media masowe, przez tych zdrajców Ukrainy. Wy jednak zrobiliście prawidłowy wybór, nie podpisaliście umowy z UE”.

– Oni uważali, że pragnienie Ukraińców, aby przyłączyć się czy też powrócić do wspólnoty europejskiej jest błędne, – Anatolij Babyńskyj, religioznawca, – oni cały czas o tym mówili, że Europa jest porażona różnymi wadami, grzechami i wchodząc tam, utracimy swoją ukraińską tożsamość, że utracimy swoją słowiańską tożsamość, więc nie należy tego robić. „Ot, widzicie, my mamy swego chrześcijańskiego prezydenta, Wiktora Janukowycza, a w ogóle jeszcze bardziej chrześcijański prezydent to Władimir Władimirowicz Putin i trzeba trzymać się tych ludzi.

Podczas operacji antyterrorystycznej wzięli się za ruch antymobilizacyjny. Właśnie tu organizowali protesty matek, podczas których blokowali drogi i urządzali pikiety.

– W arsenale tego wroga – mówi Jurij Szweda, politolog – jest i ta brygada, skierowana na to, aby wprowadzać destrukcję, przykrywając się ideami tego religijnego ugrupowania. Mówiąc obiektywnie, na podstawie działalności widzę, że jest to właśnie w kierunku Kremla, Putina i tak dalej.

Pracują na rzecz Rosji – potwierdzają w SBU. Podczas przeszukania w „dognałowskim” klasztorze znaleziono schowek z dokumentami, które porażają:

– Był to projekt statutu tej cerkwi – Wiktor Andrejko, szef lwowskiego Wydziału SBU, – z zaznaczeniem: podporządkowanie struktury (dosłownie) – Federacji Rosyjskiej, DRL, ŁRL.

Jednocześnie na razie zarzutów o działalność separatystyczną „dognalici” nie usłyszeli. Zatrzymanym sekciarzom zarzucono naruszenie prawa imigracyjnego i deportowano ich za granicę. W tym, oczywiście, to nie będzie przeszkadzało „kościołowi” w funkcjonowaniu na terytorium Ukrainy, bowiem nadal prowadzi swoją działalność na razie niedosiężny dla struktur siłowych lider sekty, Antonin Dognał. Po raz ostatni zwracał się on do wiernych z terytorium okupowanego Doniecka.

Wiktoria Dołyk, Wadym Kalczenko, „Pohlad na tyżdeń”, TK ZIK.

(-)

Szanowni słuchacze, na chwilę zapominamy o wakacjach i spieszymy na lekcję języka ukraińskiego. Czeka już na Państwa Hanna Wasilewska:

(-)

Lekcja 7 języka ukraińskiego

(-)

W studiu – Roman Bodnar.

Iryna Ostrowska z obwodu połtawskiego zaprezentowała piosenkę „Ptak”, którą poświęciła Kuźmie Skriabinowi. Tę kompozycję artystka po raz pierwszy wykonała na koncercie charytatywnym w Połtawie, gdzie zbierano pieniądze na pomoc dla żołnierzy ukraińskich. Ponadto artystka była uczestniczką konkursu piosenkarskiego „Głos Kraju”, odbywającego się na Ukrainie. I słuchamy tej młodej piosenkarki – Iryna Ostrowska i Piosenka „Ptak”:

(-)

W 2011 roku grupa wydala swój debiutancki case z 18 piosenkami. Wśród nich znajdujemy „Cappuccino” w dwóch wersjach. Jedną z nich mamy teraz w oryginale, bo zespół zrobił tez remix tej piosenki. Ale słuchamy lepszej, moim zdaniem pierwszej i oryginalnej wersji – na wieczór jakaś maleńka kawa w rodzaju „Cappuccino” i „Fantamorgans”:

(-)

Sumski zespół rockowy „Et cetera” zaprezentował swoją nową piosenkę „Sny pośród wojny”, którą muzycy poświęcili mężnym ukraińskim żołnierzom, broniącym ukraińskiej ziemi przed wrogiem na wschodzie kraju, a także ich odważnym pomocnikom-wolontariuszom. Świeża kompozycja zespołu stała się sound-trackiem fabularnego filmu produkcji krajowej, który właśnie pokaże widzowi prawdziwe życie wolontariuszy i ich nadzwyczaj ważną działalność. W piosence „Sny pośród wojny” uczestnicy zespołu wykorzystali nietypowe dla siebie instrumenty zabrzmiały w muzyce „Et cetery” po raz pierwszy. Mowa idzie o kontrabasie i wiolonczeli. Dodamy, że na kompozycji „Sny pośród wojny” twórcze eksperymenty rock-manów nie kończą się i niedawno zespół „Et cetera” zaprezentował słuchaczom akustyczną wersję programu swego ostatniego albumu „Piruety”. Ale słuchamy: „Sny pośród wojny” od zespołu „Et cetera”

(-)

Ukraiński zespół TNMK zaprezentował nowy oryginalny clip do kompozycji „Hupało Wasyl”. Wideo przez 9 miesięcy malował Saszko Danyłenko, młody hue maker z Charkowa. W filmiku wykorzystano ponad 80 obrazków akwarelowych. „Hupało Wasyl” – to pierwszy oficjalny clip animacyjny w historii TNMK. Według legendy, super-bohater „Hupało Wasyl” broni interesów zwyczajnych obywateli. Nie oglądamy (możemy to obejrzeć, oczywiście, w Internecie na stronie TNMK), ale słuchamy – „Hupało Wasyl” w wykonaniu TNMK:

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go: Jarosława Chrunik, Hanna Wasilewska, Sergiusz Petryczenko, Roman Bodnar i odpowiedzialny za całość – Stefan Migus. Jutro wyjdziemy na antenę o g. 10.50. Powodzenia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

01.07.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze, w środę 1 lipca, w naszym wieczornym programie na falach Radia Olsztyn z cyklu „Z dnia na dzień”. Ukraińskie tradycje muzyczne w ciągu wieków ulegały zmianom, tak samo jak i europejskie. W najbliższy weekend w naszym regionie odbędą się dwie duże imprezy, ale zanim Państwu o nich przypomnimy – zapraszamy do aktywnego udziału w kolejnej lekcji języka ukraińskiego. Prosimy o pozostanie z nami!

(-)

Szanowni słuchacze, przypominamy, że w najbliższy czwartek, piątek i sobotę nie będzie na antenie naszych audycji, ponieważ w tym czasie będzie pracowało Radio Rajdowe. Mimo wszystko jednak proponujemy Państwu nie odchodzić od radioodbiorników, słuchać informacji o wyścigu szybkich samochodów, a gwarantujemy, że emocji wam nie zabraknie. My następnym razem spotkamy się z Państwem dopiero w niedzielę, 5 lipca, o stałej porze, czyli o g. 20:30.

(-)

Na Ukrainie w XVI-XVII w. w dobie renesansu i baroku odbywały się ważne zmiany w różnych sferach życia; tak samo jak i w całej Europie. Rozwijały się nauki i sztuka, powstawały szkoły i drukarnie. Na zmianę jednogłosowego śpiewu cerkiewnego przyszedł wielogłosowy, tzw. „partesny” śpiew. Opowiada o tym Sergiusz Petryczenko:

(-)

Partesny śpiew, czyli śpiew na głosy, partie, wynikł na Ukrainie jeszcze pod koniec XVI wieku. Był to czas, gdy na Ukrainie, jak i w całej Europie, pod wpływem renesansu odbywały się wielkie zmiany. Przy bractwach cerkiewnych powstawały szkoły, gdzie wykładano wolne nauki, w tym – muzykę.

(-)

We Lwowie aktywnie działało Uspieńskie Stawropihijne Bractwo. Miało ono swoją drukarnię i szkołę. Do szkoły przyjmowano dzieci z różnych stanów i z różnych miast. Nauczanie prowadzone było w języku ruskim, czyli literackim ukraińskim.

(-)

Jednym z wybitniejszych teoretyków i nauczycieli śpiewu partesnego był Mykoła Dyłećkyj. Urodzony w Kijowie około 1630 roku wykształcenie zdobył w Wileńskiej Szkole Jezuickiej. Jego nauczycielami byli Mykoła Zamarewycz, i Marcin Mierczewski. Dyłećkyj napisał traktat „Hramatyka muzykijskaja”, wydany w Wilnie 1677 roku. W nim autor niejako prowadzi rozmowę z czytelnikiem, krok po kroku wprowadzając go w tajemnice śpiewu partesnego.

(-)

„Hramatyka muzykijskaja” w ciągu kilku następnych stuleci była podstawowym podręcznikiem teorii muzyki. Korzystano z niego nie tylko na Ukrainie, ale i w Mołdawii, Litwie i Moskowii.

(-)

A teraz zwracamy się do tych, kto mimo wakacji, tęskni za szkołą.

Zapraszamy Państwa na kolejną, 7-mą już lekcję języka ukraińskiego z Hanną Wasilewską.

– Lekcja 7 języka ukraińskiego

(-)

W sobotę i w niedzielę w Górowie Iławeckim już po raz siódmy odbędzie się festiwal E-kołomyja. „Festiwal ma swoje symboliczne znaczenie. Jest to okazja dla górowian i gości święta, aby spotkać się, a także posłuchać wspaniałych artystów” – mówi Miron Sycz, gospodarz festiwalu:

– Wydaje mi się, że ten festiwal, który odbędzie się w najbliższą sobotę i niedzielę, E-kołomyja w Górowie Iławeckim, ściąga wielu ludzi już z całej Polski i z-za granicy. Fajni artyści – Rusłana, która zgodziła się przyjechać, chociaż jest tak bardzo zajęta, usłyszała o tym, usłyszała o tym wspaniałym miejscu, gdzie wszyscy chętnie, razem integrują się. A najważniejsze jest to, że także górowianie, także Polacy, uważają, że to jest także ich festiwal. I wszyscy chętnie dołączają się do tego, żeby festiwal odbył się. Z przyjemnością wszystkich was zapraszam, absolutnie nie będziecie żałować!

– Wszystkich zapraszamy, będzie wiele ukraińskich zespołów, tak samo jak i polskich; zapraszamy do odwiedzenia tego wielkiego święta, dowiecie się o ukraińskiej kulturze, o Ukraińcach i o naszej miejscowości.

(-)

W amfiteatrze przy ZSzUJN wystąpią m.in. Rusłana, Horpyna, The Ukrainian Folk, Green Silence, Czumaćkyj szlach, zespół taneczny Junist’ i inne. Festiwal rozpocznie się w sobotę o g. 18:00.

(-)

I w tę samą sobotę, 4 lipca, na letniej scenie Ośrodka Kultury w Kruklankach odbędzie się jubileuszowa, XX Noc na Iwana Kupała. Wystąpią lokalne zespoły – „Sapiniaki”. „Białe Kruki” i „Akwarela”, „Hitano” z Olsztyna, „Zorepad” z Ukrainy, a gwiazdą Nocy Kupalskiej będzie Zespół Pieśni i Tańca „Kołos” z Ukrainy, który też przedstawi obrzęd kupalski. Tradycyjnie można będzie też podziwiać fajerwerki, a potem – tańczyć do białego rana przy muzyce „Zorepadu” z Ukrainy. ZUwP, Koło w Kruklankach oraz Gminny Ośrodek Kultury w Kruklankach serdecznie zapraszają.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go dla Państwa – Jarosława Chrunik, Hanna Wasilewska, Sergiusz Petryczenko i Stefan Migus. Jeszcze raz przypominamy, że jutro, pojutrze i w sobotę nie będzie naszych audycji w języku ukraińskim, a będzie radio „awtohonok” czyli Radio Rajdowe. My żegnamy się z Państwem do niedzieli, do g. 20:30. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze i miłego wypoczynku!  (jch/bsc)

01.07.2015 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze, o przedpołudniowej porze 1 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Wita Państwa Jarosława Chrunik. Proponujemy zastanowić się dziś nad słowami pisarza, poety Iwana Franki: „Musimy nauczyć się czuć się Ukraińcami – nie galicyjskimi, nie bukowińskimi Ukraińcami, a Ukraińcami bez oficjalnych granic”. Dziś są imieniny Haliny, Kosmy, Damiana, Łeontija i Mariana. Składamy serdeczne życzenia im oraz wszystkim, kto urodził się 1 lipca.

Prezydent Bronisław Komorowski jutro odwiedzi Lwów. Już 6500 osób to ofiary zbrojnego konfliktu na Ukrainie. Ukraina – to Europa; i nie od dzisiaj, a od stuleci. Chociaż rozpoczęły się już wakacje, dla chętnych proponujemy udział w lekcjach języka ukraińskiego z Hanną Wasilewską.

(-)

Szanowni słuchacze, informujemy, że w najbliższy czwartek, piątek i sobotę nie będzie naszych audycji, ponieważ będzie pracowało Radio Rajdowe. Radzimy więc nie odchodzić od radioodbiorników, tylko słuchać informacji z pola rywalizacji szybkich samochodów. Emocji wam nie zabraknie, jesteśmy o tym przekonani. A my spotkamy się z Państwem w niedzielę, 5 lipca, o stałej porze, czyli o g. 20:30.

Jutro, 2 lipca, Bronisław Komorowski odwiedzi stolicę Galicji. O planowanej wizycie prezydenta Polski do Lwowa poinformowało biuro prasowe Kancelarii Prezydenta. Szczegóły wizyty nie zostały podane. Ostatnia wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego na Ukrainę odbyła się 8-9 kwietnia b.r. Polski prezydent wystąpił wówczas z przemówieniem w radzie Najwyższej Ukrainy.

Jest już 6500 ofiar konfliktu zbrojnego na Ukrainie, a 16 000 osób zostało rannych. Takie nowe dane przedstawia biuro ONZ ds. koordynacji działań humanitarnych, podaje Reuters. Według danych międzynarodowej organizacji, 5 milionów osób potrzebuje pomocy humanitarnej. „Dostęp pozostaje poważnym problemem w części, której nie kontroluje rząd, co komplikuje dostarczenie pomocy humanitarnej”, – mówi się w raporcie. Jednocześnie eksperci zaznaczają, że na Ukrainie wzrasta liczba osób będących uchodźcami wewnętrznymi. „Mając ponad 1,3 miliona zarejestrowanych wymuszonych przesiedleńców, Ukraina jest dzisiaj na 9 miejscu na świecie pod względem wewnętrznie przesiedlonych osób”, – podaje raport biura ONZ. Fachowcy mówią, że dostarczanie wody jest jednym z problemów w strefie konfliktu na Donbasie. „Do pół miliona osób ma zły dostęp do wody lub w ogóle nie ma takiego dostępu. Zwiększa to ryzyko powstawania chorób, przekazywanych przez wodę, zwłaszcza wtedy, gdy wzrasta temperatura”, – podsumowano w ONZ.

Ukraina – to Europa! Tak skandowali uczestnicy kijowskiego Majdanu na przełomie 2013-2014 r. I jest to prawda. Na Ukrainie w XVI-XVII w. w dobie renesansu i baroku odbywały się ważne zmiany w różnych sferach życia; tak samo jak i w całej Europie. Rozwijały się nauki i sztuka, powstawały szkoły i drukarnie. Na zmianę jednogłosowego śpiewu cerkiewnego przyszedł wielogłosowy, tzw. „partesny” śpiew. Opowiada o tym Sergiusz Petryczenko:

(-)

Partesny śpiew, czyli śpiew na głosy, partie, wynikł na Ukrainie jeszcze pod koniec XVI wieku. Był to czas, gdy na Ukrainie, jak i w całej Europie, pod wpływem renesansu odbywały się wielkie zmiany. Przy bractwach cerkiewnych powstawały szkoły, gdzie wykładano wolne nauki, w tym – muzykę.

(-)

Więcej o partesnym śpiewie usłyszą Państwo w naszym, wieczornym programie.

Co prawda, zaczęły się już wakacje, ale my chcemy udoskonalać znajomość języka ukraińskiego niezależnie od pory roku.

– Dzisiaj zapoznamy się z nowym rozdziałem nauki o języku. Rozdział ten nazywa się morfemika, a bada ona znaczące części słowa. Każde słowo można podzielić na części, które wpływają na jego znaczenie. Na przykład czasownik „podchodzić” posiada takie części: „pod” – przedrostek, „chodz” – rdzeń słowa i „-ić” – zakończenie bezosobowej formy czasownika. W podanym przykładzie słowo „podchodzić” oznacza przybliżanie się.

Całą lekcję języka ukraińskiego Hanna Wasilewska przeprowadzi w naszym wieczornym programie. Zapraszamy!

W sobotę i w niedzielę w Górowie Iławeckim już po raz siódmy odbędzie się festiwal E-kołomyja. „Festiwal ma swoje symboliczne znaczenie. Jest to okazja dla górowian i gości święta, aby spotkać się, a także posłuchać wspaniałych artystów” – mówi Miron Sycz, gospodarz festiwalu:

– Wydaje mi się, że ten festiwal, który odbędzie się w najbliższą sobotę i niedzielę, E-kołomyja w Górowie Iławeckim, ściąga wielu ludzi już z całej Polski i z-za granicy. Fajni artyści – Rusłana, która zgodziła się przyjechać, chociaż jest tak bardzo zajęta, usłyszała o tym, usłyszała o tym wspaniałym miejscu, gdzie wszyscy chętnie, razem integrują się. A najważniejsze jest to, że także górowianie, także Polacy, uważają, że to jest także ich festiwal. I wszyscy chętnie dołączają się do tego, żeby festiwal odbył się. Z przyjemnością wszystkich was zapraszam, absolutnie nie będziecie żałować!

– Wszystkich zapraszamy, będzie wiele ukraińskich zespołów, tak samo jak i polskich; zapraszamy do odwiedzenia tego wielkiego święta, dowiecie się o ukraińskiej kulturze, o Ukraińcach i o naszej miejscowości.

(-)

W amfiteatrze przy ZSzUJN wystąpią m.in. Rusłana, Horpyna, The Ukrainian Folk, Green Silence, Czumaćkyj szlach, zespół taneczny Junist’ i inne. Festiwal rozpocznie się w sobotę o g. 18:00.

(-)

I w tę samą sobotę, 4 lipca, na letniej scenie Ośrodka Kultury w Kruklankach odbędzie się jubileuszowa, XX Noc na Iwana Kupała. Wystąpią lokalne zespoły – „Sapiniaki”. „Białe Kruki” i „Akwarela”, „Hitano” z Olsztyna, „Zorepad” z Ukrainy, a gwiazdą Nocy Kupalskiej będzie Zespół Pieśni i Tańca „Kołos” z Ukrainy, który też przedstawi obrzęd kupalski. Tradycyjnie można będzie też podziwiać fajerwerki, a potem – tańczyć do białego rana przy muzyce „Zorepadu” z Ukrainy. ZUwP, Koło w Kruklankach oraz Gminny Ośrodek Kultury w Kruklankach serdecznie zapraszają.

(-)

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go dla Państwa – Jarosława Chrunik, Sergiusz Petryczenko i Stefan Migus. Jeszcze raz przypominamy, że od czwartku do soboty włącznie nie będzie naszych audycji, tak więc spotkamy się z Państwem dopiero w niedzielę o g. 20:30. wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze i do usłyszenia!  (jch/bsc)

 

 

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Tomasz Waśniewski nagrodzony za nową metodę leczenia

Ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie - dr Tomasz Waśniewski nagrodzony za nową metodę leczenia. A dokładnie chodzi o metodę umożliwiającą zajście w ciążę...

Zamknij
RadioOlsztynTV