Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 9 °C pogoda dziś
JUTRO: 2 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Drugi dziennik Jerzego Pilcha

Jerzy Pilch „Drugi dziennik”

Jerzy Pilch – świetny prozaik, laureat najważniejszych nagród, celny i kąśliwy felietonista, znawca piłki nożnej; najwyższa półka i najlepsza marka naszej literatury współczesnej. Przeczytałem wreszcie wydany jakiś czas temu Jego Drugi dziennik.

Dzienniki polskich pisarzy albo mocno „trzymają się świata”, dając przede wszystkim własne wersje dziejących się zdarzeń i napotkanych ludzi, tak jak u Marii Dąbrowskiej, albo stanowią wewnętrzny zapis przeżyć i myśli, jak u Gombrowicza czy Herlinga-Grudzińskiego. Dziennik Pilcha należy do tego drugiego wzorca.

„Samotność jest dobra, im lepsza, tym ciekawsza, samotność w takich chwilach ma ostrze.” – czytamy pod datą 21 kwietnia 2013 roku. I rzeczywiście, samotność w Drugim dzienniku jest odczuciem wszechobecnym, a cały tok zapisków – rozmową bohatera z samym sobą. Poza samotnością kontekst tej narracji dodatkowo stanowią pokonany alkoholizm i choroba Parkinsona. Mogłoby się wydawać, że owa sytuacja – jak najbardziej nie do pozazdroszczenia – wywoła stany doskonale znane nie tylko z polskiej literatury: rachunki wystawiane sobie, tęsknoty, desperacje. Nic z tych rzeczy. Banały dobre dla poezji i prozy nie są dobre dla życia, które z takiej perspektywy widzi się coraz wyraźniej. Rzadko zdarzało mi się czytać przekaz tak barwny, zaprawiony językową finezją, prześwietlony mądrością i – co ważne – siłą tej mądrości.

„Wytężyć rozum celem wychwycenia jego utraty. Wytężyć rozum celem prześledzenia i opisania zaburzenia wiodącego do utraty rozumu. Być kronikarzem własnego zaniku. Ustalić kalendarium zaniku. Kluczowe daty: daty wzmożenia zaniku, ataku zaniku, szturmu zaniku i daty osłabienia zaniku, powstrzymania zaniku, kapitulacji zaniku.”

W taki sposób literatura, pisarstwo, literackie tworzenie staje się „zbawczą mocą” przeciw chorobie zabierającej człowiekowi najważniejszą część człowieczeństwa – rozum, świadomość. Bronią skuteczną choćby na tyle, że gwarantującą długi opór.

„Opisane słabnie, niezapisane zmierza do nieistnienia; zapisz, zapisz, i przestań o tym myśleć” – nakazuje Bohater sam sobie, jak zawsze pozostając sceptykiem.

W „Drugim dzienniku” pojawiają się także odniesienia do pisarzy i poetów. To akurat wiedziałem, że Miłosza Pilch wielbi, Herberta i Lechonia przeciwnie, o Staffie pisze, „wielki poeta, ale młodopolszczył”. Niezwykle ceni Babla i Nabokova, o „trylogii gdańskiej” Guntera Grassa mówi „genialna”, ale nie zostawia suchej nitki na jego dzienniku roku 1990 pt. „W drodze z Niemiec do Niemiec” i czyni z typowym dla siebie „pazurem” :

„Każdy ma swoje bebechy – bebechy Grassa mało że bebechowate, to do szczętu zgrane: autotematyzm, niestety, tak jest, upiorny w swym bezwstydzie autotematyzm. Każdy pisarz ze śmiertelną powagą komentujący własną twórczość to jest żenuaria krwawa, człowiek wstydzi się za chłopa nawet jak chłop okazuje się Tomaszem Mannem.”

Pilch wraca również do swojego dzieciństwa w Wiśle, a co szczególne – do religii luterańskiej, w której go wychowano. Pragmatycznej, realistycznej, bardziej trzymającej się ziemi niż nieba. To rzadki w naszej literaturze trop, objawiający się choćby w wyznaniu osamotnionego, dotkniętego chorobą Bohatera: „Nie ma co ukrywać: zamiast licznych narzeczonych jeden Pan Jezus człowiekowi został”.

„Drugi dziennik” Jerzego Pilcha można mierzyć nie tylko miarą obalania stereotypów, można znaleźć w nim recepty na własną samotność, chorobę, na własny ból. I to jest właśnie sedno, które daje nam wybitna literatura.

Włodzimierz Kowalewski

(łw)

Więcej w felieton literacki, Włodzimierz Kowalewski, Drugi dziennik
Koszary – Olsztyn kryminalny – Antologia literacka

Literatura kryminalna wciąż jest na fali wznoszącej. Dowodzą tego prestiżowe nagrody, jak paszport Polityki dla Zygmunta Miłoszewskiego, potwierdza rosnąca sprzedaż książek oraz coraz większa konkurencja wśród...

Zamknij
RadioOlsztynTV