Kac Vegas

Kac Vegas

Jeszcze dwa słowa o wakacyjnych filmach, pewnie pamiętacie Państwo komediową trylogię ,,Kac Vegas”, to ewidentnie wakacyjne filmy, pełne wakacyjnych pijackich przygód i nie zawsze śmiesznych gagów.

Trylogia ,,Kac Vegas” jak Państwo wiecie, to po prostu jeden pomysł sprytnie zmodyfikowany, bo raz mamy wieczór kawalerski, innym razem wesele w Bangkoku, a za trzecią odsłoną gangsterskie porachunki.

Cały czas mamy do czynienia z Watahą, w której zdecydowanie wyróżniają się Bradley Cooper – aktualny ulubieniec kobiet na całym świecie i Zach Galifinakis – amerykański Grek, jeden z bardziej wziętych komików na świecie.

Takie filmy jak ,,Kac Vegas” cieszą się popularnością globalną, bo są proste, dowcipy są niewyrafinowane, plenery atrakcyjne, aktorki ładne, kac – czyli amerykański hangover – przydarzył się niejednemu widzowi, a odzyskanie wspomnień po wielkiej balandze, to sztuka czasem nie do zrealizowania. Pierwszy ,,Kac” był fajny, dowcipny i odszukiwanie swoich śladów w świątyni hazardu, czyli w Las Vegas, było faktycznie zabawne. Panowie przeżyli szaleńczy weekend w Las Vegas.

Kolejna odsłona i wyprawa do Bangkoku miała znamiona szaleństwa i przegięcia,  ale dała się obejrzeć, zwłaszcza ze względu na egzotyczną podróż, znam parę osób, które były w Tajlandii i oczywiście w samym Bangkoku i wszyscy wrócili lekko oszołomieni.

Trójka jest znacznie słabsza i nie warta uwagi, ale wracając do szalonych pijackich wypraw, przy okazji swoich małych podróży po świecie miałem okazję poobserwować wakacyjne zwyczaje różnych nacji, to nie były tylko filmowe obserwacje, raczej społeczno-obyczajowe.

Skupiłem się na czterech, pięciu narodowościach: Nasi, Angole, bracia Rosjanie, towarzystwo zza zachodniej granicy i jeszcze jedna ekipa – Amerykanie.

A teraz krótko, Nasi, wiadomo, z lekceważeniem patrzymy na wszystkich, za głośno gadamy, dzieci mamy rozpieszczone, a nasze Panie bardzo efektownie prezentują się na plażach. Kolejna grupa, to dorosła młodzież z szeroko rozumianego Albionu. Jak oni wytrzymują te pijackie imprezy, trwające cały tydzień non stop, kiedy oni śpią, jedzą, dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Kiedy śpią? Pewnie w samolocie do Londynu.

Bracia Rosjanie – na bogato, głośno, alkoholowo, za dużo jedzenia, kupowania wszystkiego, koszmarna moda plażowa i te szpilki na stopach młodych dam, nawet w najgorszym terenie.

Koleżeństwo z Niemiec poprawiło się, już nie wrzeszczą w knajpkach, na plaży, rozmawiają spokojniej, wieczorem dobrze się bawią, chociaż bywają odstępstwa od reguły.

A przyjaciele zza Wielkiej Wody? Idiotyczne tatuaże, niemal w każdym miejscu ciała, lubią się opalać i pochwalić ciałem, przecież jesteśmy na wakacjach i niczym się nie przejmują, kompletny luzik i to jest najważniejsze.

Chyba jednak, takie odniosłem wrażenie, ci prawdziwi Amerykanie – nie filmowi – raczej unikają sytuacji w stylu ,,Kac Vegas”.

Kinoman