Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 13 °C pogoda dziś
JUTRO: 17 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w jęz. ukraińskim – lipiec 2014

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, dwukrotnie: o 10.50 i 18.10. Audycje zawierają bogaty serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach, a także w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Po kilku dniach od emisji zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania audycji zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

00:00 / 00:00

31.07.2014 – godz.18.10 (opis do dźwięku)

Witamy naszych słuchaczy w czwartek, ostatniego dnia lipca, w ukraińskim wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”.

Faszyści mordowali wszystkich, kto nie odpowiadał normom aryjskim – przypomniano o tym uczestnikom uroczystości w Treblince. Na Białorusi zauważono więcej Ukraińców niż dotąd. Województwo warmińsko-mazurskie pomaga swemu partnerowi – obwodowi rówieńskiemu – w trudnym czasie. O tym usłyszą Państwo w naszym wieczornym programie, zapraszamy też na „Wesoły Jarmark”.

(-)

W byłym hitlerowskim obozie koncentracyjnym w Treblince uczczono pamięć zamordowanych podczas II wojny światowej Romów. W miejscu rozstrzelania części z nich, na terytorium karnego obozu pracy, został odsłonięty pomnik-obelisk ku czci romskich ofiar Treblinki. Romowie byli drugą po Żydach społecznością, którą Niemcy chcieli zniszczyć do cna – powiedział Polskiemu Radiu kierownik Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince, Edward Krupówka:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Do tej pory nikt nie był w stanie dokładnie policzyć liczby zamordowanych Romów. Podaje się, że w przybliżeniu zginęło od tysiąca do trzech tysięcy Romów. To są jednak daleko nie wszystkie ofiary – mówi Edward Krupówka:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Białoruskie MSW zauważa znaczny wzrost imigrantów z Ukrainy. Większość z nich pochodzi z okolic Doniecka i Ługańska, czyli z miejsc, gdzie trwa wojna:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Województwo warmińsko-mazurskie jest liderem pod względem pomocy Ukrainie w trudnym dla niej czasie. Prawie od razu po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie, pospieszył z pomocą Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Zareagowaliśmy od razu, mówi w rozmowie ze Stefanem Migusem marszałek Jacek Protas, dodając, że region gotowy jest przyjmować na naukę młodzież z Ukrainy; co zresztą już robi: Prawie cała Polska, w tym Warmia i Mazury, gdzie mieszka najwięcej Ukraińców, aktywnie pomagała i nadal pomaga Ukraińcom, którzy wystąpili w obronie wolności i wartości europejskich. Pomaga też Ukrainie Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Jak wygląda to wsparcie?

Wypowiedź w języku polskim

W sytuacji, w jakiej znalazła się Ukraina, bardzo dużo młodych ludzi sąsiada Polski chciałoby uczyć się na polskich uczelniach. W wielu wypadkach w polskich szkołach wyższych stworzono takie możliwości, natomiast gdy dotyczy to naszego UW-M, kłopoty zaczynają się wtedy, gdy student nie ma Karty Polaka i za wszystko musi płacić – jak na obywatela Ukrainy – astronomiczne sumy. Czy także u nas istnieje możliwość, aby dać młodzieży ukraińskiej szansę nauki za realne dla niej pieniądze, tym bardziej, że następuje niż demograficzny i nasz uniwersytet może nie zebrać odpowiedniej liczby studentów?

(-) Wypowiedź w języku polskim

Na kontynuację rozmowy z marszałkiem Jackiem Protasem zapraszamy jutro.

(-)

A teraz oddajemy głos Igorowi Kyrylukowi:

„Kruk zdobył gdzies kawał boczku, jakieś 20 dkg, umościł się na osice i zabrał się do jedzenia. Raptem z krzaków wybiegła młoda lisica. Jej też zachciało się pożywić boczkiem, więc mówi krukowi: „Jesteś cudownym ptakiem! Twój przepiękny głos nadaje się do opery! Zaśpiewaj, mój drogi, błagam Cię! Bezgranicznie kocham twój baryton…”

Kruk ułożył boczek na grubej osice, mocno przycisnął łapą i mówi do lisicy: „Wiem, wiem, że też kusi cię ten boczek, ale wystarczy, że już mi ser ukradłaś. Niech ci się nie wydaje, że teraz tylko ty jesteś chytra. Chcesz, żebym ci zaśpiewał? To przynieś pól litra!”

(-)

Nasz wieczorny program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro pojawimy się na antenie o g. 10.50. Do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/łw)

31.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze. W czwartek, 31 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Imieniny obchodzą dziś Emilian, Joan, Pamwo, Ignacy i Helena. Świętują oni i świętują ci, kto urodził się 31 lipca, a my wszystkim im składamy serdeczne życzenia.

Pomagamy Ukrainie od samego początku – mówi marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas. Minister Radosław Sikorski poprosił prezydenta Putina o pewien adres. Prezydent USA Barack Obama dokręca śruby Rosji. W Mińsku mogą rozpocząć się rozmowy o ukraińskich jeńcach. O tym wszystkim usłyszą Państwo w naszym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Województwo warmińsko-mazurskie jest wśród liderem pod względem pomocy Ukrainie w trudnym dla niej czasie. Prawie od razu po tragicznych wydarzeniach na kijowskim Majdanie, pospieszył z pomocą Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Zareagowaliśmy od razu, mówi marszałek Jacek Protas:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Więcej o pomocy oraz o szansach ukraińskich studentów na naukę, w tym – na UWM – usłyszą Państwo w naszej dzisiejszej wieczornej audycji.
Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski poprosił prezydenta FR Władimira Putina o adres sklepu, w którym można kupić współczesny ciężki sprzęt wojskowy, który prorosyjscy terroryści wykorzystują na wschodzie Ukrainy, zwłaszcza kompleks rakietowy „BUK”. O tym minister mówił na konferencji prasowej w Warszawie.:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Radosław Sikorski zaznaczył, że oświadczenia władzy rosyjskiej przeczą „oczywistym dowodom”, wśród których są zdjęcia i zeznania świadków. Podkreślił niedopuszczalność ostrzeliwania przez rosyjskich żołnierzy pozycji żołnierzy ukraińskich. „Nie rozumiem, jaka jest różnica między ostrzeliwaniem terytorium ukraińskiego 10 dni temu i tydzień temu. To jest absolutnie niedopuszczalne, bo jest to agresja wobec suwerennego państwa” – podkreślił Radosław Sikorski, komentując w ten sposób oświadczenie szefa rosyjskiego MSZ Sergieja Ławrowa, który powiedział, ze opublikowane przez USA zdjęcia, które potwierdzają ostrzeliwanie, mają inną datę, niż powiedziano.

Stany Zjednoczone wprowadziły sankcje wobec „Banku Moskwy”, WTB i „Rosselchozbanku”. Informuje o tym agencja Reuter, powołując się na stronę internetową Ministerstwa Finansów USA. Zgodnie z powiadomieniem, obywatele i firmy mają zakaz kupowania zobowiązań finansowych tych banków lub powiązanych z nimi osób prawnych, a także ich majątku na okres ponad 90 dni. Wszelkie inne transakcje z tymi bankami są dozwolone. Również USA wprowadziły sankcje wobec Zjednoczonej Korporacji Budowy Statków Rosji. Jak wiadomo, po raz ostatni USA ogłosiły poszerzenie sankcji wobec Rosji 17 lipca. Wówczas objęły one szereg firm sektora zbrojeniowego, a także „Nowatek”, „Rosnieft’”, „Wnieszekonombank”, „Gazprombank”. USA przyłączają się do UE i zaprowadzają nowe sankcje wobec Rosji, – oświadczył prezydent USA Barack Obama: Dzisiaj, opierając się na sankcjach, zaprowadzonych przez nas dwa tygodnie temu, USA wprowadzają nowe sankcje na kluczowe sektory gospodarki rosyjskiej: energetyczny, zbrojeniowy i finansowy. Będziemy blokowali eksport określonych towarów i technologii dla rosyjskiego sektora energetycznego, obejmiemy sankcjami kolejne rosyjskie banki i przemysł obronny, wstrzymujemy też finansowanie projektów, które służą rozwojowi Rosji.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zwrócił się do prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki z prośbą o sprzyjanie przeprowadzeniu dzisiaj
w Mińsku posiedzenia trójstronnej grupy kontaktowej, mającej na celu uregulowanie sytuacji na Donbasie. Jak informuje biuro prasowe głowy państwa, na spotkaniu będą obecni m,in, drugi prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, ambasador Rosji Michaił Zurabow i przedstawiciel OBWE. Jak powiedział Poroszenko, proponuje się omówienie przez grupę kontaktową dwóch zagadnień: uwolnienia wszystkich zakładników, których przetrzymują bojownicy oraz zapewnienie dostępu międzynarodowym ekspertom do miejsca katastrofy samolotu malezyjskich linii lotniczych. Prezydent podkreślił,
że w sprawie zakładników, których stanem na wtorek było 168, trzeba działać szybko, ponieważ wśród nich są ranni, którzy potrzebują pomocy medycznej.

(-)
Coraz bliżej do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie się w ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie delektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o g. 13:30, wstęp wolny.
(-)
Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem będziemy na antenie o godz.18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/łw)

30.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w środę, 30 lipca, w ukraińskim programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”. Za chwilę przedstawimy Państwu krótki przegląd wydarzeń, a w nim usłyszą Państwo m.in. o większym zdecydowaniu Europy wobec Rosji i o więzieniu, które grozi w Polsce Ukraińcom za kamizelki kuloodporne i hełmy dla ukraińskich żołnierzy. Bojownicy przez całą poprzednia noc atakowali. Na szczęście, nie ma ofiar. Czerwony Krzyż nazwał zestrzelenie malezyjskiego samolotu zbrodnią wojenną. A „Kozaccy Dżurowie” pokazali na Warmii i Mazurach na co ich stać.

(-)

Prezydent Rady Europy Herman Van Rompuy i przewodniczący komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso we wspólnym oświadczeniu, opublikowanym wieczorem, 29 lipca, skomentowali decyzję UE w sprawie wprowadzenia trzeciego poziomu sankcji wobec Rosji.

„Unia Europejska uzgodniła pakiet znacznych dodatkowych środków, skierowanych na ograniczenie współpracy sektorowej z Federacją Rosyjską. Decyzja ta ograniczy dostęp na rynki kapitału UE dla rosyjskich finansowych instytucji państwowych, nałoży embargo na handel bronią, wprowadzi zakaz eksportu o podwójnym znaczeniu dla użytkowników wojskowych i ograniczy dostęp do wysokich technologii, szczególnie w dziedzinie sektora ropy naftowej,” – czytamy w oświadczeniu najwyższych urzędników UE.

Liderzy UE poinformowali też, że w pakiecie nowych sankcji zostanie rozszerzona lista osób i organizacji, wobec których zostanie zastosowany areszt aktywów i zakaz wjazdu do UE, pisze „Europejska Prawda” i podaje Polskie Radio:

(-) Korespondencja w języku polskim

Politycy zaznaczyli, że robili wszystko, co było od nich zależne, w celu rozwiązania konfliktu na drodze rozmów, ale ich zdaniem, Rosja nie poparła wysiłków pokojowych. Trzeba było prawie 300 ofiar UE, którzy zginęli w malezyjskim samolocie, żeby politykom opadła zasłona z oczu.

Prokuratura w Zamościu niedawno postawiła zarzut jednemu z przedstawicieli fundacji „Otwarty Dialog”. Był on wśród zatrzymanych 29 marca przez polską służbę graniczną wolontariuszy, którzy przewozili transport humanitarny
z kamizelkami kuloodpornymi i hełmami na terytorium Ukrainy. Poinformowała o tym „ZAXID.NET” przedstawicielka fundacji „Otwarty Dialog”, działaczka społeczna Natalia Panczenko. Jak powiedziała, posiedzenie w Prokuraturze Zamościa trwało ponad dwie godziny. Podczas procesu polscy prokuratorzy postawili zarzuty ukraińskiemu kierowcy, Olegowi Iwanowowi. Oskarżono go o nielegalne przewożenie towaru. Jednocześnie, jak mówi Panczenko, kierowcy pozwolono odejść z sali sądowej, nie będzie trzymany pod wartą, żadnego mandatu karnego mu nie wystawiono.

„Nasz adwokat powiedział, że ze strony polskiej prokuratury jest pełne zrozumienie sprawy i najprawdopodobniej będzie ona miała dla nas pozytywne zakończenie, to znaczy, sprawa zostanie zamknięta. Jednak formalną drogę trzeba mimo wszystko przejść,” – powiedziała Natalia Panczenko.

Sprawy jeszcze dwóch ukraińskich kierowców-wolontariuszy – Andrija Chawunki i Pomana Kusznira – będą rozpatrywane w prokuraturze Zamościa w poniedziałek, 4 sierpnia. Adwokaci strony ukraińskiej liczą na zrozumienie ze strony Polaków również w tej sprawie.

W nocy z wtorku na środę bojownicy w Donbasie aktywnie ostrzeliwali siły Operacji AntyTerrorystycznej, ale obeszło się bez strat dla żołnierzy, – informuje o tym centrum prasowe OAT. Ostrzeliwano lotnisko Ługańskaz rejonu zamieszkałego punktu Nowo-Aniwka, strzelano z BM-21. Nie ma strat – raportuje centrum prasowe OAT. Bojownicy starają się utrzymać pod swoją kontrolą Donieck i Horłówkę, konstatują w sztabie OAT. Oprócz tego ze strony Rosji prowadzony był ostrzał artyleryjski na przejściu granicznym Dowżański. Strat nie ma.

Zestrzelenie nad Ukrainą 17 lipca pasażerskiego samolotu malezyjskich linii lotniczych może być uznane za zbrodnię wojenną. Jest o tym mowa w opublikowanym komunikacie Naczelnego Komisarza ONZ ds. praw człowieka, Navi Pillay. „Ze względu na okoliczności, takie pogwałcenie prawa międzynarodowego można porównać do zbrodni wojennej”, – oznajmiła Pillay, o czym informuje ukraińska sekcja Polskiego Radia dla Zagranicy. Komisarz zapewniła też, że wszystko zostanie zrobione, aby odpowiedzialni za tę tragedię, bez względu na to, kim są, odpowiedzieli przed obliczem sprawiedliwości.

(-)

Międzynarodowe Dni Folkloru w Olsztynie – to niezapomniany tydzień, który właśnie minął. Tym bardziej zapadł w pamięć, że jego uczestnikiem był niezrównany ukraiński zespół pieśni i tańca „Kozaccy Dżurowie” z Chmielnicka. Ale wróćmy na olsztyńskie Stare Miasto, do amfiteatru im. Czesława Niemena i oddajmy głos prowadzącym koncert finałowy – Agnieszce Lipczyńskiej i Robertowi Lesińskiemu.

(-)

Siedem dni na Warmii i Mazurach, po dwa koncerty każdego dnia. Tyle napracował się zespół „Kozaccy Durowie” w naszym regionie. Ale dla nich to nic nowego, przekonuje w rozmowie ze Stefanem Migusem kierownik zespołu Kostiantyn Zagórski;

– Zespół tańca „Kozaccy Durowie” w tym roku skończył 27 lat, zjeździliśmy już praktycznie całą Europę – byliśmy też w Kanadzie, byliśmy w Ameryce, byliśmy na Tajwanie. Jak trafiliśmy tu do Olsztyna? Byliśmy w niemieckim mieście Ribnitz-Damgarten, tam był duży festiwal, a tutejsi – prezydent i jego asystent – mają dobre kontakty z Ribnitz-Damgarten-Festiwalem. Oni nas tam zobaczyli i tak trafiliśmy do Olsztyna na festiwal.

– Jakie wrażenia od tego festiwalu?

– No, wrażenia są potężne; wystarczy powiedzieć, że bardzo dużo krajów tu jest – ze Stanów Zjednoczonych, Irlandii, potężny zespół z Serbii, z Turcji jest bardzo ładny zespół. Poziom naprawdę niezły, wielki rozmach. Sceny, co zrobiło na nas duże wrażenie, są duże, bo czasami przyjeżdżamy na różne festiwale, a tańce ukraińskie są szybkie, takie kozackie, można by powiedzieć i ciężko wtedy na małych scenach pracować z całym rozmachem.

– Ile koncertów tu daliście?

– Dzisiaj praktycznie mamy już siódmy dzień, a każdego dnia, powiedzmy, 10-minutowy koncert, tak jak to było przed chwilą i odjeżdżamy na godzinę, czyli każdego dnia: 10 minut –godzina, 10 minut –godzina, czyli dwa koncerty. Każdego dnia.

– Wychodzi 14.

– Tak, my nawet nie liczymy, po prostu tak pracujemy. Każdego dnia przychodzą, mówią nam, szykujemy się i jedziemy.

– Zespół pracuje przy jakiejś szkole?

– Tak. To szkoła w Chmielnicku, nosi imię bohatera Ukrainy Wjaczesława Czornowoła. Zespół, jak już mówiłem, pracuje już 27 lat, wszystko już poukładane, 180 dzieci, sześć grup wiekowych i już nie będę się powtarzał, gdzie z nimi byłem.

– To szkoła ogólnokształcąca?

– Szkoła ogólnokształcąca 1-4 stopnia.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro będziemy na antenie o g. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/łw)

30.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, w środe, 30 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś świętują Margeryty, Maryny, Leonidowie oraz ci, którzy urodzili się 30 lipca. Wszystkim im składamy najlepsze życzenia.

W pierwszej połowie sierpnia można będzie wybrać się na pielgrzymkę do Medjugorie, a w drugiej połowie sierpnia w naszym województwie odbędzie się obóz edukacyjno-wypoczynkowy dla dzieci z terenów wiejskich Warmii i Mazur oraz obwodu rówieńskiego na Ukrainie.

Ukraina nie nałożyła embarga na polską wieprzowinę. Ukraińcy nie mają kontroli nad miejscem katastrofy malezyjskiego samolotu, który został zestrzelony przez terrorystów na Donbasie 17 lipca.

O tym będziemy mówili w naszym przeglądzie wydarzeń.

(-)

W połowie sierpnia będzie okazja wybrać się do Medjugorje. Jest to miasteczko w zachodniej części Hercegowiny, 25 km od Mostaru. Liczy około 4 tysięcy mieszkańców, narodowości chorwackiej. Medjugorje zasłynęło w drugiej połowie XX wieku objawieniami Matki Bożej. Kościół katolicki na razie powstrzymuje się od zajęcia oficjalnego stanowiska wobec objawień Bogurodzicy. Jednak nie zabrania pielgrzymowania do Medjugorje. Na chwilę obecną przy Stolicy Apostolskiej pracuje komisja, która bada owe objawienia Najświętszej Marii Panny. Co roku do Medjugorie pielgrzymuje ponad milion chrześcijan różnych wyznań z całego świata.

Pierwsze objawienie Matki Bożej czworgu dzieci miało miejsce 24 czerwca 1981 roku. Następnie na miejscu tego zjawiska zaczęły się zbierać tysiące ludzi, ale widziało Ją tylko sześcioro dzieci. Dla wiernych, którzy stali obok, była niewidzialna. Objawienia Matki Bożej trwają do dzisiaj, ale tylko troje wizjonerów mogą Ją widzieć codziennie. Pozostałym trojgu Bogurodzica objawia się rzadziej.

Pielgrzymkę organizuje grecko-katolicki proboszcz Pieniężna, ks. Artur Masłej. Pielgrzymka rozpoczyna się 15-go, a kończy 23-go sierpnia. Dokładne informacje otrzymają Państwo u ks. Artura Masłeja pod telefonem: 55-243-68-58, lub pod telefonem komórkowym: 602-245-589.

W drugiej połowie sierpnia na Warmię i Mazury przyjadą dzieci z ukraińskich terytoriów wiejskich obwodu rówieńskiego, a dokładniej – z ostrogskiego i warneńskiego rejonu. Urząd Marszałkowski, a konkretnie: Departament Współpracy Międzynarodowej i Krajowa Sieć Obszarów Wiejskich organizują obóz edukacyjny dla dzieci w wieku 10-13 lat. 16 młodych Ukraińców i 16 młodych Polaków oprócz tego, że będą wypoczywali, będą się też uczyć jak udzielać pierwszej pomocy medycznej podczas nieszczęśliwych wypadków. Zapoznają się też z tradycjami wiejskimi województwa warmińsko-mazurskiego.

Pomimo wcześniejszych informacji, Ukraina nie wprowadziła embarga na polską wieprzowinę, jednak każda partia wwożonego na Ukrainę mięsa musi mieć zaświadczenie, że jest ona wolna od wirusa dżumy afrykańskiej. Takie działania władzy w Kijowie uwarunkowane są tym, że w Polsce wykryto kilka przypadków tej choroby – informuje Polskie Radio:

(-) Korespondencja w języku polskim

Ukraińska armia nie kontroluje miejsca, gdzie leżą szczątki malezyjskiego samolotu. W taki sposób Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony sprostowała oświadczenia terrorystów. Rzecznik RBNO Andrij Łysenko powiedział, że armia zbliżyła się do terytorium, gdzie spadł samolot, ale samo to terytorium kontrolują terroryści. Żołnierze mają zakaz prowadzenia działań bojowych promieniu kilkudziesięciu km, żeby nie zniszczyć ewentualnych dowodów:

– To terytorium nie jest jakimś strategicznie ważnym obiektem. Jak tylko oni wycofają się, my natychmiast zajmiemy to terytorium i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zagraniczni eksperci spokojnie mogli prowadzić swoje badania, ekspertyzy, szukać niezbędnych materiałów po to, żeby dojść do rzeczywistego powodu katastrofy.

Andrij Łysenko dodał, że separatyści czasami ostrzeliwują teren, gdzie leżą szczątki samolotu, również z broni ciężkiej, po to, aby właśnie zniszczyć dowody na to, że to właśnie oni zestrzelili samolot pasażerski.

(-)

Coraz bliżej do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie siew ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie podelektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o g. 13:30, wstęp wolny.

(-)

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem prosimy słuchać nas o godz.18.10. miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

29.07.2014 – godz.18.10 (opis do dźwięku)

Witamy naszych słuchaczy we wtorek, 29 lipca, w ukraińskiej wieczornej audycji „Z dnia na dzień”. Przed nami króciutki przegląd wydarzeń, a w nim jeszcze raz wrócimy do Putiniady w Warszawie, opowiemy o ofiarach proputinowskich terrorystów. Zapraszamy też na ciąg dalszy powieści Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”. A wcześniej na wspomnienia świadka o akcji „Wisła”.

(-)

Proukraińscy aktywiści w Warszawie protestowali przeciwko polityce prezydenta Rosji Władimira Putina, potępili jego działania, i nazwali rosyjskiego prezydenta terrorystą. Kilkadziesiąt osób przyszło na Plac Zamkowy wyrazić swoje poparcie dla Ukrainy, która walczy z prorosyjskimi terrorystami na wschodzie. Trasa wiodła przez centrum polskiej stolicy do rosyjskiej ambasady.

(-) Obrazek dźwiękowy z mityngu

„Oto klatka, w której będzie szedł Władimir Putin. Jeśli świat dzisiaj nie wie, albo uważa, że nie wie, kto jest pierwszym terrorystą na świecie, to my wiemy i możemy światu pokazać. Miejsce Władimira Putina nie jest na terytorium Rosji, a w klatce Haskiego Trybunału. To jest symbol naszej dzisiejszej manifestacji i naszego marszu.” – powiedziała Przewodnicząca Komitetu Społecznego Euromajdan-Warszawa, Natalia Panczenko. Przed ambasadą rosyjską uczestnicy protestu zapalili 298 zniczy ku czci ofiar samolotu malezyjskich linii lotniczych MH-17.

Od początku operacji antyterrorystycznej, czyli od połowy kwietnia, do 26 lipca na Ukrainie zginęło min. 1129 obywateli, kolejne 3442 osoby zostały ranne. Jest o tym mowa w czwartym raporcie wydziału Głównego Komisarza ds. przestrzegania praw człowieka – informuje Interfax Ukraina. „Bazując na najbardziej wiarygodnych z posiadanych danych Komisja monitorująca ds. przestrzegania praw człowieka i Światowa Organizacja Zdrowia uważają, że liczba poległych w okresie od połowy kwietnia do 15 lipca stanowi minimum 1000 osób. Stanem na 26 lipca minimum 1129 osób zabito i 3442 osoby są ranne”,- powiedziano w przedstawionym w poniedziałek raporcie ONZ. Raport obejmuje okres od 8.06. do 15.07. 2014 r. Zgodnie z raportem zaostrzenie sytuacji na wschodzie negatywnie odbija się na pozostałych częściach kraju, zwłaszcza – w innych regionach Ukrainy niezbędne jest osiedlenie tymczasowo ponad 100.000 uchodźców. W raporcie również podano cyfrę rządu Ukrainy dotyczącą szkód materialnych spowodowanych zbrojnym konfliktem na wschodzie, liczba ta stanowi w przybliżeniu 8 miliardów hrywien.

Trwa śledztwo w sprawie akcji Wisła, prowadzi je IPN Polski; jak określono na stronie IPN-u, „w sprawie zbrodni komunistycznej stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości, dokonanej w 1947 r. przez funkcjonariuszy polskiego państwa komunistycznego, polegającej na przymusowym wysiedleniu polskich obywateli narodowości ukraińskiej z południowo-wschodniego terytorium Polski, w rezultacie decyzji organów państwa komunistycznego o przeprowadzeniu Akcji „Wisła”. Zdaniem prokuratorów polskiego IPN „stanowiło to naruszenie praw człowieka do samookreślenia i poważne prześladowanie tych osób ze względu na ich przynależność do danej grupy narodowościowej”. Decyzję o ponowieniu śledztwa podjął prokurator Grzegorz Malisiewicz z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu rzeszowskiego oddziału IPN. Owe tragiczne dni 1947 r. dobrze pamięta jeden z nielicznych już świadków, którzy pozostali przy życiu, rodem z Denisk, w powiecie Tomaszów Lubelski, Maria Gbur. Szczególnie zapadły jej w pamięć pierwsze dni na przesiedleniu.

– Przywieźli nas do Asun, gdzie teraz Zenia Szyszko ma ten dom, to nas przywieźli do tego domu. Nie było ani okien, ani drzwi, niczego nie było. Tata chodził na Święty Kamień, na Szyfus tam dalej, i jeszcze co tam było – jakieś drzwi, jakieś okno, jakieś coś. Tata trochę się stolarką parał. Mój tata był młynarzem, w Denyskach pracował, tak że nie gospodarzył, nie był gospodarzem, bo był we młynie. Jak przyjechali tu, to tu dawali pole, to tata nie wziął pola, bo jak się tym nie interesował, to nie wiedział jak i za co się brać.

Chodził policaj z bębnem po wsi, bębnił i ludzie wszyscy wychodzili i ogłaszał jak trzeba coś było ludziom powiedzieć. I mówi, żeby zaraz na którąś godzinę, żeby z każdej wsi ktoś szedł koło szkoły. Trzeba tam iść koło szkoły, tam coś będzie. Mama mówi „to idź”, no i poszłam. I tam żołnierz, wojsko było i żołnierz czyta, kto ma się pakować i że za dwie godziny ma być spakowany.

I wyczytali, a naszego dziadka z babcią nie wyczytali. Bo oni starzy byli oboje.

I mówią, „to my zostaniemy, będziecie mieli gdzie wrócić, do czego”.

No i powieźli nas. Przyszli za dwa tygodnie i ich wysiedlili. I przywieźli ich drugim transportem, do Olsztyna. Dowiedzieliśmy się, że ich przywieźli, ale nie wiedzieliśmy gdzie. Tata chodził, szukał, do Olsztyna jeździł i gdzieś tam spotkał kogoś z tego drugiego transportu i tak powoli, powoli dowiedział się, że oni są gdzieś tam koło Olsztyna i tata jeździł do tego PUR-u, bo tam było biuro przesiedleńców, dowiedział się i tak jakoś trafił do dziadka i babci. Ale wziął ich do siebie taki wysoko partyjny, on pracował w gminie czy w jakimś urzędzie innym pracował, a żona jego była nauczycielką i oni przydali się mu do roboty. Dziadek do krów, pasł, oczywiście, a babcia no to jak babcia – w domu i na dworze, jak gospodyni. I tata jak jakoś doszedł, jak jakoś ich odnalazł, chciał ich zabrać tutaj, do siebie, mówi – no, jak starzy tacy dwoje, chce zabrać swoich rodziców do siebie. Jak on strasznie utrudniał! Nie można, nie można, bo oni są wysiedleni, oni nie maja prawa nigdzie się ruszyć, muszą tu siedzieć. A on tak chciał koniecznie, bo mu się przydali. Ale tata pojechał do Olsztyna i jakoś tak załatwił, że tata może ich wziąć w gości. Ale niezupełnie, nie może ich stąd wymeldować a tu zameldować, tylko w gości. Ale to było dopiero na Jordan. Tata na Jordan ich przywiózł. A Kolęda była bardzo smutna. Bo tak – rodzice tam; wiedzieli już gdzie są, ale nie mogli ich wziąć. Taty brat – w Jaworznie.

A potem tata już przywiózł babcię z dziadkiem.

IPN zaprasza świadków tych wydarzeń do złożenia zeznań o akcji „Wisła”.

Do wielu przyjdą wezwania. Należy zgłosić się w wyznaczonym terminie na przesłuchanie. Jutro minie 67 lat od oficjalnego zakończenia akcji „Wisła”.

A teraz czas już na dalszy czas powieści Jurija Horlisa-Horśkiego „Chołodnyj Jar”:

Wsiedliśmy na swoje osiodłane konie i Andrij zaczął wywoływać konnych kozaków:

– Sołowij, Andrijczenko, Otanasije obydwaj, Kononenko, Huculak, Wernydub, Czornomoreć, Żuk…

Wywoławszy trzynastu mężczyzn, którzy podjechali do nas, odwrócił się do kaemistów:

– Łewadnyj, daj Huculakowi Lewis’a, oddamy ci dwa!

Łewadnyj wziął od jednego z kozaków Lewis’a i przytrzymując kikutem prawej ręki załadował go. Potem lekko podniósł go lewą ręką do góry, oddał trzy strzały i po zabezpieczeniu oddał Huculakowi. Przysadzisty, krępy Huculak zdjął swój karabin i lekko zarzucił kaem na ramię. Do sakiew przy jego siodle włożono sześć talerzy z amunicją.

– Wasyłenko! – zawołał Czornota do jednego ze starszyzny – Zostaniesz za mnie! Wyślij zwiad na Żabotyńską drogę do ziemianki Derkacza. Ludzie niech się rozejdą i będą w gotowości.

Wyjeżdżamy z monasteru i po przejechaniu z wiorstę drogi na Żabotyn skręcamy do lasu. Mówię do Andrija, że trzeba było wziąć więcej kozaków. Może wieśniak źle policzył bolszewików i jest ich więcej?

– Nawet, jeśli jest o dziesięciu więcej, to wiedziałem kogo ze sobą wziąć.

Do łubieńskich chutorów jest z siedem wiorst. Przejeżdżamy kilka jarów i po wyjechaniu na drogę, która prowadziła skrajem lasu, puszczamy konie w galop. Po prawej stronie widać chutory i wieś Łubieńce. Mijanęliśmy je, a po pewnym czasie zobaczyliśmy kilkanaście chat porozrzucanych przy lesie. Zrównaliśmy się z nimi i oglądamy miejscowość. Koło jednej chaty stoją podwody, osiodłanie konie, czerwonoarmiści. Między chatami szwęda się dwóch jeźdźców. Dobrze się rozejrzawszy, Czornota odwrócił się do mnie:

– Tak właśnie jest. Około piętnastu. Widocznie jakaś nowa jednostka, niezaznajomiona z sytuacją skoro zechciała się pożywić na naszych włościach. Huculak! Jedź no bracie na drugi kooniec chutoru, przywiąż konia do drzewa i jak będą uciekać, wal po żabotyńskiej drodze, a my ich stąd zaraz wystraszymy.

Poczekawszy, aż Huculak dojedzie na drugi koniec chutoru z kaemem do wyznaczonego miejsca, rozsypaliśmy się w lesie luźną tyralierą i po przeskoczeniu przez rów, rzuciliśmy się na chutor. Na chutorze podniósł się zgiełk, rozległy się strzały, zaterkotała krótka seria z kaemu i zanim doskoczyliśmy do chutora, czerwonoarmiści, dosiadłszy koni, rzucili się do ucieczki po drodze, która prowadziła na Żabotyn. W ślad za nimi dało się słyszeć strzały od strony chat wieśniaków, którzy czekali na wsparcie. Jeden czerwonoarmista spadł z konia od razu, jak tylko zaczęli uciekać. Koło jednej chaty, podniósłszy słup dymu, wybuchł ciężki granat. Jeździec, który doganiał swoich, akurat zrównał się z tym miejscem i wyleciał z siodła. Przestraszony koń pobiegł do nas zostawiając strużki krwi na ziemi. Na przeciw jeźdźcom, którzy cwałem jechali pod lasem, równiutko, zjadliwie odezwał się Lewis Huculaka. Pierwszy poleciał na ziemię razem z koniem, reszta skręciła w bok, rozpierzchła się na grupki i rzuciła się przez pola do ucieczki. Przeskakujemy przez chutor i po rozproszeniu się, doganiamy ich. Nasze konie są lepsze, bo wypoczęte. Po kilku minutach, ci co byli z tyłu trafiają pod szable chłopaków. Razem z Czornotą doganiamy jeźdźca, który raptownie obróciwszy się w siodle mierzy ze strzelby w Andrija. Zrównałem się z nim z prawej strony przed samym wystrzałem, podbijam szablą strzelbę i rozcinam mu kark. Andrij chwyta jego konia i odpędza do tyłu:

– Czego dobrego, byłby czort, prosto w brzuch zasmalił!

Doganiamy jeszcze dwóch, którzy widząc, że nie uciekną, stają do walki, ale całkiem źle władali szablami i po chwili, zostawiwszy ich na ziemi, rzucamy się żeby przejąć czerwonoarmistę, za którym gonili bracia Atanasije. Koń pod czerwonym potyka się na miedzy, ale on wyleciawszy z siodła, biegnie za koniem. Gdy go dogoniliśmy, stanął z podniesionym do góry rękami:

– Tawariszczi, dobrodije! Ne ubiwajtie! Będę wam służyć! – prosi podziobany ospą kacap. Czornota powstrzymał uniesioną szablę – Skąd przyjechaliście?

– Z Żabotyna.

– Jaka jednostka?

– Dwunasta Odzielna Konna Brygada.

– Ile szabel?

– Na koniach około dwustu ludzi i około stu ludzi, tak, luźnych.

– Po co tu przyszliście?

– Wysłali nas z Kurska, walczyć z bandytyzmem.

Andrij ścisnął rękojeść szabli, kacap zauważył ten ruch.

– Tawariszczi! Weźcie mnie!

– Niech Cię Bóg weźmie!

Szabla świsnęła i ugrzęzła głęboko w głowie. Zrobiło mi się nijako, odwróciłem głowę i Andrij to zauważył.

– Czemu się skrzywiłeś?

– Wiesz, jakoś… Nieprzyjemnie, gdy się poddaje – odpowiadam mu.

– Przyzwyczajaj się Jurku. W Chołodnym Jarze nie ma jeńców. Jak masz wpaść w obce ręce, zostaw ostatnią kulę dla siebie.

Nasz wieczorny program kończy się, przygotowali go dla Państwa –Stefan Migus i Jarosława Chrunik. Wieczorem proszę nas słuchać o godz. 18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze, miłego dnia! (jch/bsc)

29.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, we wtorek, 29 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefan Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś imieniny obchodzą: Afinogenia, Julia, Marta i Ludmiła. Składamy im najlepsze życzenia o raz składamy życzenia tym, tak sami jak i tym, kto urodził się 29 lipca.

Instytut Pamięci Narodowej Polski ponowił śledztwo w sprawie Akcji „Wisła”.

Polska dziennikarka, ranna w strefie operacji antyterrorystycznej, zostanie przewieziona do Kijowa. Prorosyjscy terroryści nie pozwalają wywieźć ukraińskich sierot w bezpieczne miejsce. O tym wszystkim usłyszą Państwo porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Trwa śledztwo w sprawie akcji Wisła, prowadzi je IPN Polski; jak określono na stronie IPN-u, „w sprawie zbrodni komunistycznej stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości, dokonanej w 1947 r. przez funkcjonariuszy polskiego państwa komunistycznego, polegającej na przymusowym wysiedleniu polskich obywateli narodowości ukraińskiej z południowo-wschodniego terytorium Polski, w rezultacie decyzji organów państwa komunistycznego o przeprowadzeniu Akcji „Wisła”. Zdaniem prokuratorów IPN Polski „stanowiło to naruszenie praw człowieka do samookreślenia i poważne prześladowanie tych osób ze względu na ich przynależność do danej grupy narodowościowej”. Decyzję o ponowieniu śledztwa podjął prokurator Grzegorz Malisiewicz z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu rzeszowskiego oddziału IPN. Owe tragiczne dni 1947 r. dobrze pamięta jeden z nielicznych już świadków, którzy pozostali przy życiu, rodem z Denisk, w powiecie Tomaszów Lubelski, Maria Gbur. Szczególnie zapadły jej w pamięć pierwsze dni na przesiedleniu.

– Przywieźli nas do Asun, gdzie teraz Zenia Szyszko ma ten dom, to nas przywieźli do tego domu. nie było ani okien, ani drzwi, niczego nie było. Tata chodził to na Święty Kamień, na Szyfus tam dalej, i jeszcze co tam było – jakieś drzwi, jakieś okno, jakieś coś. Tata trochę się stolarką parał. Mój tata był młynarzem, pracował w młynie w Denysach. Pracował tak, że nie gospodarzył, nie był gospodarzem, bo był w młynie. Jak przyjechaliśmy tu, to tu dawali pole, a tata nie wziął pola, bo jak się tym nie interesował, to nie wiedział jak się za to zabrać.

IPN zaprasza świadków tych wydarzeń do złożenia zeznań o akcji „Wisła”. Do wielu przyjdą wezwania. Należy zgłosić się w wyznaczonym terminie na przesłuchanie. Jutro minie 67 lat od oficjalnego zakończenia akcji „Wisła”. Więcej usłyszą Państwo o tym w naszej wieczornej audycji.

Jak już informowaliśmy, polska dziennikarka Bianka Zalewska, która jest korespondentką ukraińskiego kanału telewizyjnego „Espresso.TV” i współpracuje z polskim kanałem „telewizja Republika”, została ciężko ranne w strefie operacji antyterrorystycznej Ukrainy. Jak poinformowała Telewizja Republika, stało się to 26 lipca. Według wstępnych informacji samochód z grupą dziennikarzy nie bacząc na obecność znaków rozpoznawczych „Press” został ostrzelany przez bojowników w strefie konfliktu.

„Bianka Zalewska wracała ze strefy OAD wraz z ukraińskimi żołnierzami. Samochód został ostrzelany i przewrócił się”, mówi deputowany Mykoła Kniażycki, związany z telewizją „Espresso.TV”.

(-)

Wczoraj Bianka Zalewska przeszła operację i teraz na dalsze leczenie ma być przewieziona do Kijowa. MSZ Polski oświadczył, że kontroluje sytuację i robi wszystko co jest konieczne, aby zapewnić dziennikarce jak najlepszą opiekę.

Prokremlowscy terroryści próbują wywozić z Ukrainy sieroty, które przebywają w domach dziecka. Nie pozwalają ich wywieźć w głąb Ukrainy, gdzie dzieci byłyby bezpieczne. Ministerstwo Ochrony Zdrowia Ukrainy zwraca się do świata z apelem o reakcję.

(-)

W obwodach donieckim i ługańskim armia ukraińska wyzwoliła od terrorystów ponad 60 miast i wsi. Powiedział o tym na antenie kanału telewizyjnego „Inter” Minister Obrony Ukrainy Walerij Heletej. „Dzisiaj zwolniono ponad 60 miast i wsi w obwodzie donieckim i ługańskim, to że my atakujemy, to oczywiste, i będziemy stale to robić, nie będzie żadnych przystanków”. Zaznaczył szef ministerstwa obrony. Przy tym Minister podkreślił, że o sukcesie można będzie mówić dopiero po ostatecznym zwolnieniu terytorium Ukrainy od agresora. Również Heletej powiedział: „na dzisiaj, jakakolwiek aktywizacja fazy działań ataku Zbrojnych Sił Ukrainy oraz innych wojskowych formacji Ukrainy na wschodzie od razu wywołuje aktywność ze strony Federacji Rosyjskiej. Codziennie kilkadziesiąt razy mają miejsce ostrzeliwania pozycji wojskowych z terytorium Rosji, a także przez terrorystów z rosyjskiej broni, która obecnie według naszej informacji, znajduje się na terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego” zaznaczył Minister. „Dzisiaj Rosja otwarcie wspiera terrorystów, i nie tylko wspiera – aktywnie prowokuje wszystkie procesy, które się odbywają, stosuje siłę, stosuje broń, przerzuca rosyjskich bojowników na terytorium Ukrainy” powiedział Hełetej.

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o godz. 18:10. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia drodzy przyjaciele! (jch/bsc)

28.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy naszych słuchaczy w poniedziałek, 28 lipca w ukraińskim programie Radia Olsztyn w cyklu „Kamo hriadeszy”.

Dziś w porannym programie słyszeli Państwo m.in. o rozmowie Jego Świątobliwości Światosława z młodzieżą podczas pielgrzymki do Zarwanyci. Gdy młodzi ludzie zapytali zwierzchnika Ukraińskiej Cerkwi Grecko-Katolickiej, co jest wyrazem większej miłości dzisiaj: walczyć o Ukrainę, umierać za nią, czy żyć i pracować dla rodziny i społeczności, Jego Świątobliwość odpowiedział:

„Nigdy nie chciałbym, żeby ktokolwiek z was stanął przed tym wyborem, a on powstaje dzisiaj przed naszym krajem. Chciałbym wszystkim życzyć: Żyjcie dla Ukrainy! Dlatego prosimy dziś Pana Boga o pokój i zgodę podczas tej pielgrzymki, żeby dwudziestoletni chłopcy żyli dla swoich ukochanych, dla swoich dzieci. Ale powinniśmy pochylić głowy przed tymi, kto w imię miłości do Ojczyzny gotów jest umrzeć dla niej. Dlatego nazywamy ich bohaterami.”

A my z ks. Pawłem Potocznym porozmawiamy właśnie o życiu: o sakramencie małżeństwa. Zapraszamy więc do pozostania z nami.

(-)

– Jednym z najważniejszych sakramentów w życiu chrześcijańskim jest sakrament małżeństwa; tak niedoceniany, moim zdaniem, dlatego że zmieniły się czasy, jesteśmy tak zachwyceni Zachodem, zachodnią kulturą, która – kto wie – czy nie chyli się ku upadkowi. A raczej można powiedzieć, że chyli się ku upadkowi, skoro pewne wartości odrzuca, lekceważy je. Ale mimo to sakrament małżeństwa jest bardzo ważnym sakramentem.

– Sakrament małżeństwa należy do 7 najważniejszych sakramentów Kościoła Chrystusowego, w którym tych sakramentów się udziela. Jak naucza katechizm naszej cerkwi „Chrystus – nasza Pascha”, sakrament jest bezpośrednim wkraczaniem w życie Przenajświętszej Trójcy. To jest pierwszy wymiar sakramentu jako takiego, udzielanego w cerkwi. I teraz, gdy w taki sposób popatrzymy na sakrament, to dopiero wtedy uświadomimy sobie, co to tak naprawdę jest. Ja bym za bardzo nie dramatyzował, że z Zachodu idzie taka czy inna kultura. Ona zawsze była obecna, w mniejszym lub większym stopniu.

– Ale teraz mamy taką sytuację, że ludzie coraz częściej wybierają życie bez ślubu, bo mówią, że tak łatwiej, bo jak coś pójdzie nie po ich myśli, to się rozstaną i wszystko będzie OK. A to niezupełnie jest OK.

– Ale to nie jest zachodnia kultura, to jest lekceważenie wartości jako takich, całkowicie. Oczywiście, trzeba mieć chłopca do bicia, więc zrzućmy to na Zachód. A to jest bardzo często nasze lenistwo. Przede wszystkim nasze lenistwo wobec wartości, niedocenianie samych siebie. Bo w istocie tak jest.

Bo gdy mówimy, że dajemy sobie szansę, na wypadek, gdy coś nie wyjdzie, to my nie doceniamy siebie, że jesteśmy w stanie coś zrobić – coś, co będzie stałe, co będzie trwałe, czego pomimo wszystkich trudności będziemy bronić. To pokazuje słabość człowieka, a nie sakramentu jako takiego. Bo sakrament, jak mówi katechizm, to wchodzenie w życie Przenajświętszej Trójcy, czyli opieranie swego życia na fundamencie, który jest niezniszczalny. Nic nie może go zachwiać, bo co może zachwiać Bogiem wiecznym, który nie ma początku ani końca, Bogiem wszechmogącym, który może wszystko? No, nic. Jeśli na nim oprzemy swoje życie, to i małżeństwo nasze będzie trwałe, i będzie ono wzrastać, i będzie przynosić owoce; takie, jakie są do tego potrzebne. Ważne jest, abyśmy sobie uświadamiali, że małżeństwo chrześcijańskie w dzisiejszych czasach powiązane jest z wiarą, związane jest z Jezusem Chrystusem. To nie jest piękna parada, która ma się odbyć w cerkwi. Ładnie przystrojona cerkiew, ładnie ubrana panna młoda, pan młody, wszyscy wystrojeni. To nie o to chodzi. Chodzi o to, abyśmy oparli swoje życie na wiecznym fundamencie. I potem, gdy przyjdą trudności, żebyśmy przychodzili do tego fundamentu.

– Ale mimo wszystko w normalnym życiu jest bardzo dużo takich małżeństw, które się rozpadają, które są zawierane po kilka razy; oczywiście tylko w stanie cywilnym. I tu nasz grecko-katolicki obrządek pozwala księżom żenić się. Uważam, że jest to bardzo słuszne, ponieważ daje to wiernym przykład. Dla tych przeciętnych wiernych małżeństwo księdza jest przykładem, na który ludzie się oglądają i chcą brać ten przykład. Przepraszam, że pytam o sprawy osobiste, ale czy odczuwa ksiądz jakieś takie obciążenie, że ludzie na was patrzą, bo ksiądz jest księdzem?

– Po pierwsze: my też jesteśmy normalnym małżeństwem. Używanie sformułowania, że w normalnym świecie wszystko się rozpada, a trwałe małżeństwo to jest jakoś nienormalne, to nie tak. Żyjemy w normalnym świecie i trwałe małżeństwa też są czymś normalnym. A gdy chodzi o odczucia, czy jest jakieś obciążenie? Nie, nie odczuwam na sobie tego ciężaru, że mam być przykładem. Żyję, staramy się żyć chrześcijańskim życiem. To jest dla nas punkt odniesienia. Nie to, że inni patrzą na nas, patrzcie na nas – nie, to tak nie działa. Gdy mamy poukładane pewne rzeczy co do miejsca Pana Boga w naszym życiu, to usprawiedliwia się samo. Dobro czy miłość nie potrzebuje oddzielnego krzyku. To tylko zło jest bardzo głośne. A dobro usprawiedliwia się samo. Dlatego nie ma potrzeby tego jakoś wyjątkowo nagłaśniać. Dlatego nie odczuwam i sądzę, że moja żona też nie odczuwa, że jest to jakiś niezwykły ciężar. Staramy się żyć tak jak trzeba. Tak jak uczy Ewangelia, tak jak uczy Jezus Chrystus. Oczywiście, nie zawsze nam się udaje, bo tu odzywają się nasze ludzkie słabości, ale zawsze staramy się wracać do Pana Boga. I to jest dla nas punkt odniesienia – Jezus Chrystus. To jest powołanie chrześcijańskie. Gdy mężczyzna i kobieta starają się żyć jak dzieci Boże, jak chrześcijanie i odnoszą się do tego odpowiedzialnie, to żadne trudności im w tym nie przeszkodzą. Bo zawsze u podstaw jest Jezus Chrystus.

– Czy ksiądz chce tego czy nie, czy uznaje to ksiądz czy nie, mimo wszystko tak jest i ja pamiętam, jak moja mama też mówiła „a u nas w domu był ksiądz i mieliśmy przykład, było to piękne małżeństwo” itd. Myślę, że bardzo dobrze się stało, że teraz odnawia się ta tradycja, bo możemy powiedzieć, że to jest tradycja. I znowu – chce ksiądz tego czy nie – ale tak to jest i rzeczywiście, gdy wszystko stoi na swoim miejscu, gdy jest ksiądz, który w tym wypadku musi być w centrum rodziny, ponieważ on służy Bogu i jest żona, która pomaga, czyli wszystko tak jak powinno być.

– Ja wychodzę z założenia, że o księdzu trzeba jak najmniej mówić. Zawsze należy mówić o Jezusie Chrystusie. Jeden z moich profesorów na studiach mówił coś takiego: „gdy zaczniecie mówić o sobie, to zapomnicie o Chrystusie”. I to jest sedno wszystkiego. Jeśli nasze życie, nasze świadectwo pomaga komuś w wierze, to ja z tego powodu mogę się tylko cieszyć. Byłoby gorzej, gdyby przeszkadzało. Dlatego staramy się tego unikać.

(-)

– W tym wypadku księdzu jest jeszcze lepiej, bo odpada jeden argument wiernych: „a co ksiądz może wiedzieć, jak ksiądz nie ma rodziny? Co może ksiądz wiedzieć o życiu małżeńskim?” A ksiądz wie.

– Ja mogę odpowiedzieć na to takim samym pytaniem: „co kardiolog może wiedzieć o chorobach serca, skoro nie choruje na serce?” To jest takie samo pytanie, z tego samego gatunku, więc to nie jest żaden argument. Bo czasami ksiądz, który nie jest w stanie małżeńskim, w rzeczywistości o wiele więcej może wiedzieć. Doświadczenie wiary, doświadczenie wierności Jezusowi Chrystusowi jest bardzo podobne do doświadczenia wierności mężczyzny kobiecie i w życiu małżeńskim. Dlatego tu nie można tak łatwo przechodzić obok tego. Zawsze powinniśmy szukać tej głębi, która wypływa z sakramentu małżeństwa, wypływa z naszego życia chrześcijańskiego. To jest istota, to jest najważniejsze. Oczywiście, małżeństwo w tym pomaga, można to jakoś po ludzku zrozumieć, ale tu nie chodzi o ludzkie rozumienie, a chodzi o obiektywne patrzenie na problemy przez pryzmat Jezusa Chrystusa i pryzmat Królestwa Niebieskiego. Bo to jest najważniejsze. Małżeństwo jest tym momentem w życiu człowieka, który trwa długo, żeby małżeństwo – mężczyzna i kobieta – oddzielnie jako chrześcijanie, chrześcijanin i chrześcijanka, weszli do Królestwa Niebieskiego. I mają do niego wejść poprzez radość, dobroć, miłość, miłosierdzie wzajemne jedno do drugiego – to ma ich prowadzić. Męczennictwo nie jest drogą dla małżeństwa. Żeby jedno i drugie wymęczyło siebie przez całe życie i w taki sposób jedno… Jedno tylko może pójść do nieba! Albo żadne. Tu trzeba patrzeć, bo jeśli jedno jest tyranem dla drugiego, mąż dręczy żonę, albo żona męża, to jedno nie pójdzie do nieba. Może być z tym kłopot. Może nie chciałbym tak kategorycznie: „wejdzie, nie wejdzie”, ale może być kłopot. Dlatego lepiej tych kłopotów unikać i żyć życiem uświęconym. Iść prostą droga do nieba.

– To na zakończenie jeszcze o małżeństwie – czy prawdą jest, że w tradycji grecko-katolickiej, w odróżnieniu od rzymsko-katolickiej, podczas przysięgi tylko kobieta przysięga posłuszeństwo mężowi, a mąż żonie nie? I dlaczego to jest takie niesprawiedliwe?

– Tak! To jest prawda! To jest bardzo stara formuła, kobieta wypowiada słowa: „…i przyrzekam ci miłość, wierność, uczciwość i posłuszeństwo małżeńskie”. Gdy wyjaśniam to młodym, mówiąc o tym posłuszeństwie, to tłumaczę, że nie chodzi o takie posłuszeństwo: „idź i przynieś mi piwo z lodówki” i żona ma posłuchać, czy coś innego. To jest posłuszeństwo w miłości. To jest bardzo stara formuła, dlatego się zachowała. Ale to nie oznacza, że mężczyzna nie ma brać udziału w tym posłuszeństwie. Bo na niego nakłada się jeszcze coś innego, jeszcze większą odpowiedzialność. Podczas ślubu czytamy posłanie apostoła Pawła do Efezjan. I tam apostoł Paweł tak mówi o małżeństwie: „to wielki sakrament, a ja mówię o Chrystusie i o Kościele. Dlatego niech każdy z was kocha swoją żonę jak siebie samego, a żona niech szanuje swego męża”. To są dwie fundamentalne sprawy. Kochać kogoś… Jezus mówi – na śmierć. Oddać za kogoś życie. A szacunek to jest druga oddzielna rzecz, która musi być w małżeństwie. W dzisiejszym świecie, oczywiście, te sprawy bardzo się rozmywają. Przede wszystkim rozmywają się pojęcia obowiązków małżeńskich – u jednego i u drugiego. Wszyscy chcą równouprawnienia, żeby wszyscy po równo i tak dalej. No, tak się nie da. Są oddzielne zadania dla mężczyzn, oddzielne zadania dla kobiet, których my nie zrobimy, nie zamienimy się.

– Kobieta nie zrobi tego, co mężczyzna, a mężczyzna nie zrobi tego co kobieta, bo natura tak to zaprogramowała.

– No, ja sobie dziecka nie urodzę. Są pewne rzeczy z tym związane i wynikające z tego obowiązki i tak dalej. Ale to miłość łączy nas w tych zadaniach.

I wykonujemy je z miłości do siebie, ofiarujemy siebie. To jest wzór. Bo wzór płynie od Trójcy Świętej. Bo jest to wchodzenie w życie Trójcy Przenajświętszej. Miłość Boga Żywego, którego zapraszamy, przed którym składamy przysięgę. Dlatego małżeństwo chrześcijańskie jest nierozerwalne.

Aż do śmierci. Tylko śmierć jest w stanie rozdzielić małżeństwo i ona zwalnia nas z tej przysięgi. Są jeszcze inne oddzielne, kanoniczne przypadki, ale to są szczegóły, o których mamy za mało czasu, aby mówić, a bardziej są one, że tak powiem, zaplątane, trzeba by je oddzielnie, indywidualnie rozpatrywać dlatego zapraszam kiedyś przy okazji, aby porozmawiać na ten temat.

(-)

Nasz wieczorny program dobiegł końca, żegnają się z Państwem do jutra, do g. 10.50 Jarosława Chrunik, ks. Paweł Potoczny i Stefan Migus. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

28.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze. Witamy Państwa w poniedziałek 28 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem Jarosława Chrunik. Dziś imieniny obchodzą Wołodymyr i „letni” Wasyl. Składamy im najlepsze życzenia tak samo jak i tym, kto urodził się 28 lipca.

A o czym usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń?

O tym, co myśli Jego Świątobliwość o dzisiejszej wojnie na Ukrainie; o wczorajszym proteście w Warszawie przeciwko polityce Putina; o polskiej dziennikarce, która wczoraj została ranna w rejonie działań wojennych na Ukrainie; o ciężkich walkach w Horliwce pod Donieckiem i o tym, że na daną chwilę holenderscy eksperci nie mogą podejść do terytorium, które kontrolują prorosyjscy separatyści.

(-)

„Chrześcijanin nigdy nie ma prawa być inicjatorem zabójstwa, ponieważ zawsze jest ono złem, ale zwłaszcza podczas konfliktu zbrojnego chrześcijanin ma obowiązek bronić swojej ziemi i swój naród w sposób i za pomocą środków proporcjonalnych do napaści.” Powiedział tak Jego Świątobliwość Swiatosław, zwierzchnik Ukraińskiej Cerkwi Grecko-Katolickiej, odpowiadając na pytania młodzieży podczas pielgrzymki do Zarwanicy, – informuje Departament Informacji UCGK.

Przy tym głowa UCGK wyjaśnił: „Nie chcielibyśmy, żeby ktoś na nas napadał i zabijał. My nigdy nie prowadziliśmy wojen grabieżczych i dzisiaj też nie napadamy na inne narody, ale mamy święty obowiązek bronić swojej ojczyzny. Czasami tak się dzieje, że niesprawiedliwego agresora nie można zatrzymać inaczej, jak tylko odpowiadając orężem na oręż – i to jest tragedia.” – konstatował zwierzchnik UCGK. Jednocześnie zaznaczył, że ten, kto się broni, ma prawo do zbrojnego oporu, on ma prawo bronić swojej ziemi. Ja nie mogę mówić o prawie do zabójstwa, ale o prawie do obrony.

Jeszcze jedno pytanie ze strony młodzieży szczególnie wzruszyło Jego Świątobliwość. Młodych pielgrzymów interesowało, co dziś jest bardziej odpowiedzialne i jest większym przejawem miłości: walczyć i umierać za Ukrainę, czy żyć i pracować dla rodziny i społeczności?

Zwierzchnik UCGK powiedział, że jest to tragiczny wybór: żyć dla Ukrainy czy umierać dla niej. Powiedział: „Nigdy nie chciałbym, żeby ktokolwiek z was stanął przed tym wyborem, a on powstaje dzisiaj przed naszym krajem. Chciałbym wszystkim życzyć: Żyjcie dla Ukrainy! Dlatego prosimy dziś Pana Boga o pokój i zgodę podczas tej pielgrzymki, żeby dwudziestoletni chłopcy żyli dla swoich ukochanych, dla swoich dzieci. Ale powinniśmy pochylić głowy przed tymi, kto w imię miłości do Ojczyzny gotów jest umrzeć dla niej. Dlatego nazywamy ich bohaterami.”

Kilkaset osób protestowało wczoraj w Warszawie przeciwko Putinowi. Manifestanci prosili o wsparcie dla Ukrainy i oskarżali Władimira Putina o o wspieranie terroryzmu. Kilkuset Ukraińców i Polaków przeszło od Placu Zamkowego do ambasady rosyjskiej w Warszawie, wygłaszając antyputinowskie hasła:

(-) Korespondencja w języku polskim

Mityng koło ambasady rosyjskiej zakończył się krótko po g. 16-tej.

Polska dziennikarka została wczoraj ciężko ranna w rejonie walk na wschodzie Ukrainy. Bianka Zalewska pracuje dla ukraińskiego Espreso TV. Jak poinformował Informacyjną Agencję Radiową Michał Safianik z biura prasowego MSZ Polski, dziennikarce została udzielona pierwsza niezbędna pomoc medyczna w Starobielsku w obwodzie Ługańskim, a następnie przewieziono ją do szpitala w Charkowie:

(-) Korespondencja w języku polskim

MSZ poinformowało, że na razie nie wiadomo, w jakich okolicznościach dziennikarka została ranna. Espreso TV natomiast podało, samochód z grupą dziennikarzy został ostrzelany przez prorosyjskich separatystów mimo tego, że był oznakowany jako taki, w którym przemieszczają się dziennikarze.

Polskie MSZ zapewnia, że monitoruje sytuację i jest w stałym kontakcie z polskimi służbami konsularnymi.

Od 20 do 30 osób zginęło wczoraj podczas walk w Gorłówce pod Donieckiem. Poinformowała o tym „Ukraińska Prawda”, powołując się na własnego korespondenta:

(-) Korespondencja w języku polskim

Na chwilę obecną nie ma bezpiecznego dostępu do miejsca katastrofy, aby umożliwić pracę holenderskim ekspertom – poinformował rząd w Hadze. Fachowcy z dziedziny medycyny sądowej mieli wczoraj przybyć na terytorium, kontrolowane przez prorosyjskich separatystów, gdzie 17 lipca zestrzelili oni samolot malezyjski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz poranny program kończy się, przygotowali go dla Państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem można nas będzie usłyszeć o g. 18.10. wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

27.07.2014 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Wita Państwa Magazyn Ukraiński „Od niedzieli do niedzieli”…

(-)

W ubiegłym tygodniu w Galerii Marszałkowskiej przy ul. E. Plater 1 odbyło się otwarcie wystawy ukraińskiej malarki Kateryny Kosjanenko „Jej Mamaje”. Wydarzenie to zebrało olsztyńskich i kijowskich artystów i amatorów sztuki. Przy tej okazji dokonałam dla siebie odkrycia: od czasu zimowych wydarzeń Ukraińcy – o czym nie zaczęliby rozmowy – zawsze „zejdą się” na Majdanie. Jednym z uczestników podczas prezentacji sztuki Kateryny Kosjanenko był znany ukraiński malarz, Matwij Weisberg i jego żona, z którą od razu znalazłam wspólny język. Nie możemy całej rozmowy z nią Państwu zaprezentować – wiele słów i niemało łez zostało poza mikrofonem. Ale zgodziłyśmy się z panią Wirą co do tego, że świat nie rozumie Ukraińców, nawet gdy bardzo chce zrozumieć:

– Dlaczego nie rozumieją Ukraińców w innych krajach?

– Dlatego, że w innych krajach, dzięki Bogu, nie można sobie wyobrazić, że powiedzmy, w Europie – trzecie tysiąclecie i możliwe jest coś takiego, o czym opowiadano, gdy wspominano średniowiecze. Możliwe! Można tak często, tak mocno mówić kłamstwa, można nie bać się mówić nieprawdę, patrząc w oczy swoich ludzi, obywateli swego kraju; można nie pamiętać godności do takiej… no, ja nie wiem jaka to miara! To miara ponad miary, ponad wszystkie! Nasz ten człowiek, można tak powiedzieć, nasz były prezydent tak mógł. I ludzie, którzy byli obok niego, sądzę, że też mogli. I to, co oni zrobili z krajem, no, przepraszam – bandytyzm, wojna ze swoimi ludźmi i ludzie powstali.

– Bandytyzm – to eufemizm.

– Tak, tak. Ale niestety, nie tylko eufemizm, oni szli z takim spojrzeniem na świat. Oni tak na człowieka patrzą, oni myślą, że tak można. Tak można robić z człowiekiem, tak można do człowieka w pochyłym wieku, do dzieci, do wszystkich. To nie tylko eufemizm. Nikt nie może zrozumieć przeciwko czemu powstali Ukraińcy. I nikt nie może zrozumieć jakiej miary jest to nieszczęście. I co Ukraińcy zrobili, wie pani, to jest jak bardzo poważna choroba. Mimo to, oni pokazali samymi sobą wielu ludziom, w tym także w tejże Rosji, że trzeba być człowiekiem mimo wszystko i trzeba iść do boju o człowieczeństwo. Przepraszam, cóż zrobić, nie udało się nam tak, żeby nie płacić. Tak niemożliwe… Za godność, za człowieczeństwo trzeba iść tylko tak. I nawet Ukraińcy otwarcie mówili ”w 91-ym niepodległość spadła na nas niby z nieba. Obudziliśmy się rano i okazało się, że żyjemy w suwerennej Ukrainie”. Ale my w 91-ym tak wiele nie zrobiliśmy, żeby rozumieć, co to znaczy być niezależnymi, żeby odczuwać, że jesteśmy Ukraińcami i to jest piękne. I teraz w 2004 i szczególnie teraz, w 2014 roku, po 10 latach, mimo wszystko sami sobie udowodniliśmy, że my w jakiejś mierze wiemy i sami sobie możemy patrzeć w oczy, gdy patrzymy w lustro. Patrzeć na drugiego człowieka w Ukrainie to jak patrzeć na siebie. Teraz możemy sobie mówić: „szanujmy się, bo jesteśmy tego warci”. Nareszcie pięknie i z szacunkiem do siebie i rozumiejąc, że mamy prawo tak powiedzieć. Nie tylko dlatego, że to jest tradycja, że to jest historia ukraińska, a to jest prawda o Ukrainie. Dopiero teraz.

(-)

„Naszego kwiecia jednak po całym świecie”. Gdzie by los nie rzucił Ukraińców, oni zbierają się w grupy i śpiewają. Nie bez kozery mówi się, że gdzie jest trzech Ukraińców, tam jest już solidny chór na cztery głosy, a cóż dopiero powiedzieć o ponad 30-osobowym zespole? W poniedziałek Olsztyn odwiedził Ukraiński Chór Męski z Edmontonu w Kanadzie. Ponad 30-osobowa grupa tego twórczego zespołu jeździła w tym roku prawie po całej Europie. Rozpoczęła od międzynarodowego festiwalu pieśni duchowej w stolicy Łotwy, Rydze, a kończyła, odwiedzając po drodze Wrocław, koncertem w cerkwi grecko-katolickiej w Wiedniu. Historia powstania naszego chóru jest dość różnorodna,- mówi jego dyrygent, Orest Sołtykiewicz, w rozmowie ze Stefanem Migusem:

– Była grupa młodych chłopców, którzy odczuli, że trzeba mieć męski chór w Edmontonie. Był chór męski, który założył mój ojciec w 1953 r. ale stał się on z czasem chórem mieszanym i wtedy znowu powróciła myśl, że trzeba znowu mieć chór męski. Mniej więcej dwunastu chłopaków zeszło się i zaczęliśmy chór. I z roku na rok coraz więcej i więcej przychodziło do nas i teraz jest nas od 35 do 40 osób, ale oczywiście nie wszyscy mogli przyjechać. Śpiewamy przede wszystkim piosenki ludowe, ale śpiewamy też pieśni duchowne; śpiewamy liturgie, śpiewamy śluby, śpiewamy na festiwalach, prawie wszędzie, gdzie nas zaproszą, tam śpiewamy, bo my wierzymy, że nasza ukraińska muzyka chóralna potrzebna jest, żeby więcej osób jej słuchało – i Ukraińcy, ale i ci, którzy nie są Ukraińcami, bo my musimy pomagać naszym kompozytorom, naszej historii, żeby się coraz bardziej rozpowszechniała, żeby tej muzyki jak najwięcej słuchali i wiedzieli o niej.

– Pan, przedstawiając chór, powiedział, że nie wszyscy znają język ukraiński; to jak oni śpiewają?

– Oni wiedzą, jak po ukraińsku czytać, a jeśli ktoś nie umie czytać, to musi tam ołówkiem napisać wszystkie litery jak mogą, ale w większości nie rozumieją każdego słowa. Ale ja wyjaśniam znaczenie piosenki i ogólny duch piosenki i wtedy oni śpiewają. Poza tym to nie jest tylko piosenka ale i towarzystwo. Mamy różny stopień znajomości języka ukraińskiego, ale wszyscy są tu ukraińskiego pochodzenia. Niektórzy mają krewnych na Ukrainie, a innych jeszcze pradziadowie przyjechali z Ukrainy, to znaczy, jeszcze w XIX wieku przyjechali. I oni nadal czują się Ukraińcami, mimo, że nie rozmawiają po ukraińsku, ale mają ten duch i lubią śpiewać ukraińskie piosenki. Dla nich to jest czymś, co dopełnia tego, czego im brakuje. Bo każdy może jeść ukraińskie potrawy, wszyscy mogą oglądać ukraińskie pisanki, ukraińskie tańce, ale żeby śpiewać ukraińskie piosenki to jest coś wyjątkowego.

– A proszę powiedzieć, jaki jest cel obecnego Waszego wyjazdu. My dowiedzieliśmy się, że jest festiwal w Rydze na Łotwie, a jest to na dość wysokim poziomie festiwal. Żeby faktycznie powiedzieć, że nie tylko na wysokim poziomie, ale wiele chórów bierze udział. Tam było około 30 000 śpiewaków, którzy brali udział. Pomyśleliśmy, że jest to bardzo dobra okazja, dla chóru, i dla każdego osobiście, żeby się pomagać. To już wiedzieliśmy, że jedziemy na Łotwę, a skoro jesteśmy w Europie, to gdzie jeszcze pojedziemy? To my na początku pomyśleliśmy, żeby pojechać na Ukrainę, a potem zadecydowaliśmy, że może lepiej nie. A mieliśmy takie piękne wspomnienia o Polsce, ze pomyśleliśmy – czemu nie wrócić do Polski, bo już śpiewaliśmy w Gdańsku, śpiewaliśmy w Elblągu i w Koszalinie, śpiewaliśmy w Kluczu i tak pomyśleliśmy, że znowu wrócimy do Polski.

– I teraz jest Olsztyn, a potem, zdaje się, macie jeszcze w planach Koszalin i Wrocław?

– Nie do Koszalina, tylko do Wrocławia. A potem kończymy nasz powrót do Europy w Wiedniu. Będziemy tam śpiewać Liturgię Świętą. A wtedy, za tydzień, z powrotem do Edmontonu.

Nie mniej przekonująco, niż słowa dyrygenta zabrzmiały pod sklepieniem olsztyńskiej grecko-katolickiej świątyni też piosenki w wykonaniu ukraińskiego chóru męskiego z Edmontonu:

(-)

Następną piosenkę w rzeczywistości wzięliśmy z Polski. Jak byliśmy poprzednio w Uhrynowie w 2002 roku i wtedy występowaliśmy z innym chórem męskim „Żurawie”, daliśmy razem kilka koncertów i wtedy usłyszeliśmy od nich tę piosenkę. Tak naprawdę jest to łemkowska piosenka, ale w amerykańskim stylu. Być może znają państwo tę piosenkę, a jak nie – to za chwilę państwo usłyszą: „Za naszom stodołom”

(-)

Coraz bliżej do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie siew ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły
z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie podelektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o g. 13:30, wstęp wolny.

(-)

Nasz dzisiejszy program kończy się już, przygotowali go – Jarosława Chrunik, Roman Bodnar, Marian Dąbrowski i Stefan Migus. Jutro prosimy słuchać nas o g. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/łw)

26.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, w sobotę, 26 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa, wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś są imieniny: Jermołaja, Mirosławy, Stefana, Anny i Joachima. Składamy najlepsze życzenia im oraz tym, kto świętuje dziś swoje urodziny. Handlarze ludźmi na potrzeby seks-biznesu znaleźli się za kratami. Nowe polsko-ukraińskie przejście graniczne pracuje już od miesiąca. Usłyszą o tym Państwo za chwilę w naszym porannym przeglądzie wydarzeń. Prosimy więc o pozostanie z nami.

(-)

Policjanci z CBŚ i Komendy Wojewódzkiej w Białymstoku, których wsparł specjalny oddział antyterrorystyczny, zatrzymali 14 osób, podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Przestępcy, jak wykazało wstępne śledztwo, handlowali ludźmi, w tym też z Ukrainy i trudnili się seks-biznesem, – mówi IAR-owi inspektor KGP w Warszawie, Mariusz Sokołowski:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Od miesiąca funkcjonuje nowe przejście graniczne na polsko-ukraińskim przejściu Dołhobyczów-Uhrynów. Znajduje się ono na polsko-ukraińskim odcinku granicy państwowej na terytorium Polski, w pobliżu miejscowości Uhryniw sokalskiego rejonu obwodu lwowskiego. Moc przepustowa przejścia stanowi do 4 tysięcy pojazdów i 12 tysięcy osób na dobę. Osobliwość przejścia polega na tym, że ukraińskie i polskie organa kontrolujące będą przeprowadzać tam wspólne kontrole. W celu przeprowadzania kontroli ukraińskim pogranicznikom i celnikom wydzielono stanowiska pracy o powierzchni prawie 560 m2.

Na razie na otwartym przejściu granicznym przygotowanych jest i gotowych do wykorzystania 14 pasów ruchu, a projekt przewidziany jest na 18, spośród których po 7 pasów na wjazd i wyjazd z Ukrainy. ogólnie dla samochodów osobowych pracują po cztery pasy w każdym kierunku, dla autobusów po jednym, a dla samochodów do 3,5 tony – po dwa. Trwa budownictwo 4 pasów, po dwa w każdym kierunków dla TIR-ów. Zaletą wspólnej kontroli na przejściu granicznym jest brak konieczności budowania przejścia granicznego na terytorium Ukrainy, skrócenie czasu i stworzenie komfortowych warunków podczas przekraczania granicy państwowej.

(-)

Dwa samoloty Su-25, które w środę zestrzelili terroryści w rejonie Samur-Mohyły w obwodzie donieckim, według wstępnej informacji, zostały zaatakowane z terytorium Rosji. „W rejonie wsi Dmytriwka 4 szturmowce Su-25 wspierały ogniowo nasze pododdziały sił zbrojnychna granicy naszego państwa. Po prawidłowym wykonaniu zadania przez naszych pilotów, zostały one ostrzelane z zestawu rakietowego o potężnym działaniu” – poinformował rzecznik prasowy RNBO, Andrij Łysenko. „Mimo manewrów przeciwrakietowych i odstrzelenie cieplarnianych pułapek, nasze samoloty na wysokości 5200 m zostały zestrzelone. Według wstępnej informacji wyrzutnie rakietowe znajdowały się na terytorium Federacji Rosyjskiej,” – poinformował rzecznik RNBO. Tymczasem Moskwa już tradycyjnie nie przyznaje się do zestrzelenia ukraińskich samolotów wojskowych i uparcie powtarza, że to kłamstwo:

(-) Korespondencja w języku polskim

Coraz bliżej do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie siew ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły
z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie podelektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o g. 13:30, wstęp wolny.

(-)

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro zapraszamy do odbiorników o g.20.30 na półgodzinną audycję „Od niedzieli do niedzieli”, więc wszystkiego dobrego, i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/łw)

 

25.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór drodzy słuchacze! W piątek, 25 lipca, w ukraińskim programie Radia Olsztyn wita Państw prowadząca – Jarosława Chrunik. Nadajemy audycję „Z dnia na dzień” z cyklu „Od A do Z” pod redakcją Stefana Migusa.

Zapraszamy na przegląd wydarzeń, w którym będziemy mówić m.in. o ostatniej drodze 91-rocznego łuczanina w Warszawie, o tym, kto powinien pomóc Ukrainie zwyciężyć w walce z terrorystami i o tym, że na Ukrainie przestała istnieć koalicja rządząca, a rząd podał się do dymisji. W drugiej części naszego programu edmontoński chór męski będzie Państwa przekonywał, że można śpiewać po ukraińsku, nie znając tego języka.

(-)

Wczoraj świat kultury pożegnał się z niezwykłym człowiekiem – twórcą, aktorem, reżyserem, działaczem społecznym. Odszedł do wieczności Szymon Szurmiej, który urodził się w Łucku. Jego ojciec, Jan, pochodził z polsko-ukraińskiej rodziny; mama Ryfka, z domu Biterman, była Żydówką. Syn wybrała narodowość mamy. Szymon Szurmiej przeszedł skomplikowany szlak życiowy. Bolszewicy zesłali go na Kołymę, a potem – do Kazachstanu. W 1946 roku bolszewicy deportowali go wraz z rodziną do Polski, do Wrocławia. Stąd przeprowadził się do Warszawy, gdzie na początku tego tygodnia zmarł, dożywszy 91 roku. Szymon Szurmiej był uznanym aktorem, reżyserem, dyrektorem Teatru Żydowskiego w Warszawie, przewodniczącym Towarzystwa Żydowskiego. Do ostatnich dni pozostawał wierny swojemu narodowi. Pomimo skomplikowanego życia, z przekonaniem powtarzał to, co powiedział sześć lat temu w Polskim Radiu: „o człowieku nie świadczy jego pochodzenie, ale jego czyny”:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Wspieranie Ukrainy to sprawa całego Aliansu NATO, a nie oddzielnych krajów. Taką opinię wyraził na antenie Polskiego Radia minister obrony Tomasz Siemoniak. Dziennikarze pytali go zwłaszca o apel premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka o wsparcie Ukrainy, między innymi dostawami nowoczesnej broni. Szef ministerstwa obrony Polski podkreślił, że w sprawę pomocy Ukrainie powinni być zaangażowani wszyscy członkowie Aliansu Północno-Atlantyckiego:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Przewodniczący Rady Najwyższej Ołeksandr Turczynow ogłosił rozwiązanie frakcji Partii Komunistycznej Rady Najwyższej VII kadencji. Otwierając posiedzenie parlamentu, powiedział, że frakcja ta liczy już mniej, niż 23 deputowanych:

– To jest wydarzenie historyczne, szanowni koledzy! Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będzie już frakcji komunistycznych w ukraińskim parlamencie!

Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy, Ołeksandr Turczynow, ogłosił wczoraj koniec działalności koalicji „Europejski Wybór” w parlamencie. Na wieczornym posiedzeniu Rady Najwyższej przypomniał, że wcześniej frakcje „Udar” i „Swoboda” oświadczyły o wyjściu ze składu koalicji i złożyły odpowiednie dokumenty, które potwierdzają decyzję deputowanych osobistymi podpisami. Oprócz tego, jak powiedział Turczynow, jeszcze 19 deputowanych oświadczyło i złożyło odpowiednie podania o wyjście z koalicji. Zgodnie z Konstytucją, jeżeli w ciągu 90 dni nie zostanie powołana nowa koalicja, da to podstawę prezydentowi Ukrainy do rozwiązania Rady Najwyższej.

Rząd pod przewodnictwem Arsenija Jaceniuka podał się do dymisji w związku z rozpadem koalicji. Tymczasowo p.o. premiera na posiedzeniu rządu został mianowany Wołodymyr Grojsman. Napisał o tym minister spraw wewnętrznych Ukrainy, Arsen Awakow na swoje stronie na fb.

(-)

Okazuje się, że nawet nie znając języka ukraińskiego można świetnie śpiewać ukraińskie piosenki. Udowodnił to ukraiński chór męski z Edmontonu w Kanadzie, który na początku tego tygodnia zaśpiewał w grecko-katolickiej cerkwi w Olsztynie. Dyrygent chóru, Orest Sołtykiewycz, wyjaśnił tajemnicę tego talentu Ukraińców z Kanady, którzy mieszkają tam od ponad 150 lat:

– Oni wiedzą, jak po ukraińsku czytać, a jeśli ktoś nie umie czytać, to musi tam ołówkiem napisać wszystkie litery jak mogą, ale w większości nie rozumieją każdego słowa. Ale ja wyjaśniam duch piosenki i ogólne znaczenie piosenki i wtedy oni śpiewają. Poza tym to nie jest tylko piosenka ale i towarzystwo. Mamy różny stopień znajomości języka ukraińskiego, ale wszyscy są tu ukraińskiego pochodzenia. Niektórzy mają krewnych na Ukrainie, a innych jeszcze pradziadowie przyjechali z Ukrainy, to znaczy, jeszcze w XIX wieku przyjechali. I oni nadal czują się Ukraińcami, mimo tego, że nie rozmawiają po ukraińsku, ale mają jeszcze tego ducha i lubią śpiewać ukraińskie piosenki. Dla nich jest to czymś, co dopełnia to, czego im brakuje. Bo każdy może jeść ukraińskie potrawy, wszyscy mogą oglądać ukraińskie pisanki, ukraińskie tańce, ale żeby śpiewać ukraińskie piosenki to jest coś wyjątkowego.

Nie mniej przekonująco, niż słowa dyrygenta zabrzmiały pod sklepieniem olsztyńskiej grecko-katolickiej świątyni też piosenki w wykonaniu ukraińskiego chóru męskiego z Edmontonu:

(-)

Teraz nasza piosenka, która jest jedną z najbardziej ulubionych piosenek – „Marsz Hajdamaków”. Dziś tę piosenkę chcemy zadedykować wszystkim tym, którzy przeżywają wydarzenia na Ukrainie, a przede wszystkim tym, którzy poświęcają dla niej życie, w 2014 roku jeszcze muszą walczyć o wolną i niepodległa Ukrainę. Piosenkę tę dedykujemy wszystkim tym, którzy mieszkają na Ukrainie i muszą przeżywać takie straszne czasy. Jest to „Marsz Hajdamaków”:

(-)

Jeszcze jedna maleńką piosenkę zaśpiewamy; dedykujemy ją wam, waszej parafii, księdzu proboszczowi, z życzeniami, żeby wasza społeczność rozwijała się i to jest piosenka od nas dla was:

(-)

Nasz wieczorny program kończy się już, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro nasza audycja pojawi się na antenie o g. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/łw)

25.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)


Dzień dobry, drodzy słuchacze w piątek, 25 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś imieniny obchodzą: Anna, Prokł, Iłarij, Fedor, Iwan, Jakub i Krzysztof. Składamy im najlepsze życzenia z okazji dnia anioła i składamy życzenia tym, kto obchodzi dziś swoje urodziny.

A w naszym przeglądzie wydarzeń opowiemy o tym, jak można śpiewać po ukraińsku, nie znając tego języka, powiemy o odwołaniu Roku Rosji w Polsce, także z powodu agresji Kremla na Ukrainę i o tym, że Ukraina przygotowuje sankcje wobec Rosji i poszukuje ministra obrony tego kraju. O tym wszystkim usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.
(-)
Okazuje się, że nawet nie znając języka ukraińskiego można świetnie śpiewać ukraińskie piosenki. Udowodnił to ukraiński chór męski z Edmontonu w Kanadzie, który na początku tego tygodnia zaśpiewał w grecko-katolickiej cerkwi w Olsztynie. Dyrygent chóru, Orest Sołtykiewycz, wyjaśnił tajemnicę tego talentu Ukraińców z Kanady, którzy mieszkają tam od ponad 150 lat:

– Oni wiedzą, jak po ukraińsku czytać, a jeśli ktoś nie umie czytać, to musi tam ołówkiem napisać wszystkie litery jak mogą, ale w większości nie rozumieją każdego słowa. Ale ja wyjaśniam znaczenie piosenki i ogólny duch piosenki i wtedy oni śpiewają. Poza tym to nie jest tylko piosenka ale i towarzystwo. Mamy różny stopień znajomości języka ukraińskiego, ale wszyscy są tu ukraińskiego pochodzenia. Niektórzy mają krewnych na Ukrainie, a innych jeszcze pradziadowie przyjechali z Ukrainy, to znaczy, jeszcze w XIX wieku przyjechali. I oni nadal czują się Ukraińcami.

Na własne uszy będziemy mogli wspólnie przekonać się o powiedzianym wyżej, słuchając dzisiejszej wieczornej audycji „Od A do Z”.

Polska odłożyła przeprowadzenie zaplanowanego na początek następnego roku szeregu imprez kulturalnych, które miały otworzyć „Rok Polski w Rosji” i odwrotnie – „Rok Rosji w Polsce”, do których przygotowania szły pełna parą, – poinformował w czwartek UNIAN. Jak powiedział minister spraw zagranicznych Polski, Radosław Sikorski, plany te zostały odłożone i to „na długo” w związku z sankcjami UE z powodu naruszenia integralności Ukrainy. rzeczniczka rządu Polski Małgorzata Kidawa-Błońska potwierdziła Polskiemu Radiu, że jest to decyzja Rady Ministrów państwa:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Polska jest w UE jednym z największych krytyków działań Rosji w ostatnim czasie, zaczynając od bezprawnej okupacji i aneksji przez Rosję ukraińskiego Krymu, aż do ostatniego czasu, gdy prorosyjscy zbrojni terroryści, przy aktywnym poparciu Moskwy, prowadzą przeciwko Ukrainie działania zbrojne w części Donbasu.

Rząd ukraiński ma zamiar wprowadzić sankcje przeciwko rosyjskim firmom i osobom, zaangażowanym w finansowanie terrorystów na wschodzie Ukrainy. W tym celu rząd powołał specjalny komitet, który w ciągu 10 dni ma przedstawić swoje propozycje. Premier Arsenij Jaceniuk poinformował, że w skład komitetu weszli przedstawiciele ministerstw spraw zagranicznych, sprawiedliwości oraz resortów siłowych i gospodarki. Szef rządu przypomniał, że jak Kijów, tak i Moskwa podpisały konwencję, dotyczącą walki z terroryzmem. Jednak Rosja nie poparła tego porozumienia:

– Ukraina uważa, że Rosja bezpośrednio ma związek z finansowaniem terrorystów na terytorium Ukrainy, z dostarczaniem broni i wytrenowanych agentów i ze wspieraniem bandytów i terrorystów, którzy dokonują zbrodni przeciw ludności na terytorium państwa ukraińskiego.

MSW Ukrainy zdobyło niezaprzeczalne dowody udziału szefa ministerstwa obrony Rosji Siergieja Szojgu w przekazywaniu rosyjskiej broni terrorystom

w Donbasie. Poinformował o tym na briefingu rzecznik ministra spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko, informują Ukraińskie Nowiny.

„MSW otrzymało niezaprzeczalne dowody udziału Szojgu w bezpośrednim przekazywaniu czołgów, artylerii, wyrzutni „Grad” terrorystom. Również opracowywana jest wersja, według której to właśnie Szojgu jednoosobowo przekazał wyrzutnię BUK-1 terrorystom po to, aby ci zestrzeliwali ukraińskie samoloty. Jednak oni zestrzelili pasażerski”, – powiedział.

Również, jak powiedział Heraszczenko, obecnie Szojgu jednoosobowo kieruje dostawami broni terrorystom, podczas gdy wcześniej zajmowała się tym FSB Rosji i Sztab Generalny Zbrojnych Sił FR. Jak wcześniej informowano, MSW ogłosiło poszukiwania Szojgu i rosyjskiego przedsiębiorcy Kostiantyna Małofiejewa.

(-)

Coraz bliżej do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie siew ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie podelektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o g. 13:30, wstęp wolny.

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem prosimy słuchać nas o g.18.10. wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze!

24.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w czwartek, 24 lipca, w ukraińskim wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”.

Prezydenci krajów europejskich, z Bronisławem Komorowskim na czele, żądają wzmocnienia NATO. Unia Europejska ni tak, ni siak, a Finlandia jednoznacznie poparła wprowadzenie surowych sankcji wobec Rosji. Terroryści próbują przeniknąć w głąb Ukrainy, a naszego kwiecia rzeczywiście – po całym świecie i o tym usłyszą Państwo w naszym dzisiejszym programie. I jeszcze zapraszamy na „Wesoły Jarmark”.

(-)

Wzmocnienia obecności NATO w Europie Środkowo-Wschodniej, zdecydowane potępienie działań prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy i konieczność zwiększenia wydatków na obronność – to główne tematy spotkania prezydentów krajów nadbałtyckich, Grupy Wyszehradzkiej, Rumunii i Bułgarii. Spotkanie odbyło się wczoraj w polskiej stolicy. Argumenty na korzyść wzmocnienia obecności NATO w tej części Europy jako pierwszy przedstawił Bronisław Komorowski:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Podczas przemówienia podsumowującego prezydent Polski Bronisław Komorowski złożył wyrazy współczucia rodzinom tych, którzy zginęli w katastrofie malezyjskiego samolotu w obwodzie donieckim. Bronisław Komorowski przypomniał, że na początku września odbędzie się szczyt NATO w brytyjskim mieście New Port. Zdaniem polskiej głowy państwa będzie to najważniejsze spotkanie w historii Aliansu od czasu, gdy Polska przyłączyła się do niego w 1999 roku. Bronisław Komorowski podkreślił, że najważniejszym zadaniem dla Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej jest zrobić tak, aby NATO dostosowało się do ostatnich zmian w światowej polityce biorąc pod uwagę nowy typ agresji Rosji przeciwko Ukrainie. Polityk potwierdził swoją ocenę, że konflikt między Moskwą a Kijowem jest najpoważniejszym kryzysem politycznym od czasów zakończenia zimnej wojny:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Bronisław Komorowski opowiedział również o swojej rozmowie z prezydentem USA Barackiem Obamą, który nadal popiera konieczność wzmocnienia NATO na terytorium krajów członkowskich Aliansu w Europie Środkowo-Wschodniej.

W nocy z wtorku na środę w Zaporożu, w rejonie centrum medycyny ekstremalnej – 5-tego szpitala miejskiego, nastąpił potężny wybuch. Według wstępnych danych, urządzenie wybuchowe zostało podłożone w podwórku ormiańskiej świątyni, – informuje korespondent „Ukrinformu”. „Wybuch był tak potężny, że nawet w budynku szpitala miejskiego wyleciały plastikowe okna,” – mówią świadkowie. Ofiar i rannych nie ma. W obwodzie został ogłoszony plan „Przechwycenie”. Później za zorganizowanie wybuchu zatrzymano dwóch podejrzanych. Okazali się nimi miejscowi mieszkańcy, którzy postanowili poeksperymentować z materiałami wybuchowymi. Śledztwo bardziej skłania się ku wersji o ludzkiej nieostrożności, niż do aktu terroryzmu.

Finlandia poparła wprowadzenie surowszych sankcji wobec Rosji. Jak pisze The Wall Street Journal. „Krucha” gospodarka tego kraju ściśle związana jest z Rosją, ale we wtorek fińskie władze pozbyły się wahań i wysłowiły poparcie dla nowych, dyskryminujących Moskwę środków.

„Znajdowaliśmy się w głównym nurcie i będziemy nadal pozostawać w głównym nurcie krajów UE w sprawie rozwiązania kryzysu ukraińskiego,” – oświadczył gazecie minister spraw zagranicznych Finlandii Erkki Tuomioya. Jak powiedział, jeśli ze strony Rosji nie będzie współpracy w tej sprawie, to sankcje na większą skalę okażą się nie do uniknięcia. Ale to nie jest to, czego byśmy chcieli.” – podkreślił Tuomioya.

(-)

„Naszego kwiecia jednak po całym świecie”. Gdzie by los nie rzucił Ukraińców, oni zbierają się w grupy i śpiewają. Nie bez kozery mówi się, że gdzie jest trzech Ukraińców, tam jest już solidny chór na cztery głosy, a cóż dopiero powiedzieć o ponad 30-osobowym zespole? W poniedziałek Olsztyn odwiedził Ukraiński Chór Męski z Edmontonu w Kanadzie. Ponad 30-osobowa grupa tego twórczego zespołu jeździła w tym roku prawie po całej Europie. Rozpoczęła od międzynarodowego festiwalu pieśni duchowej w stolicy Łotwy, Rydze, a kończyła, odwiedzając po drodze Wrocław, koncertem w cerkwi grecko-katolickiej w Wiedniu. Historia powstania naszego chóru jest dość różnorodna,- mówi jego dyrygent, Orest Sołtykiewicz, w rozmowie ze Stefanem Migusem:

– Była grupa młodych chłopców, którzy odczuli, że trzeba mieć męski chór w Edmontonie. Był chór męski, który założył mój ojciec w 1953 r. ale stał się on z czasem chórem mieszanym i wtedy znowu powróciła myśl, że trzeba znowu mieć chór męski. Mniej więcej dwunastu chłopaków zeszło się i zaczęliśmy chór. I z roku na rok coraz więcej i więcej przychodziło do nas i teraz jest nas od 35 do 40 osób, ale oczywiście nie wszyscy mogli przyjechać. Śpiewamy przede wszystkim piosenki ludowe, ale śpiewamy też pieśni duchowne; śpiewamy liturgie, śpiewamy śluby, śpiewamy na festiwalach, prawie wszędzie, gdzie nas zaproszą, tam śpiewamy, bo my wierzymy, że nasza ukraińska muzyka chóralna potrzebna jest, żeby więcej osób jej słuchało – i Ukraińcy, ale i ci, którzy nie są Ukraińcami, bo my musimy pomagać naszym kompozytorom, naszej historii, żeby się coraz bardziej rozpowszechniała, żeby tej muzyki jak najwięcej słuchali i wiedzieli o niej.

– Pan, przedstawiając chór, powiedział, że nie wszyscy znają język ukraiński; to jak oni śpiewają?

– Oni wiedzą, jak po ukraińsku czytać, a jeśli ktoś nie umie czytać, to musi tam ołówkiem napisać wszystkie litery jak mogą, ale w większości nie rozumieją każdego słowa. Ale ja wyjaśniam znaczenie piosenki i ogólny duch piosenki i wtedy oni śpiewają. Poza tym to nie jest tylko piosenka ale i towarzystwo. Mamy różny stopień znajomości języka ukraińskiego, ale wszyscy są tu ukraińskiego pochodzenia. Niektórzy mają krewnych na Ukrainie, a innych jeszcze pradziadowie przyjechali z Ukrainy, to znaczy, jeszcze w XIX wieku przyjechali. I oni nadal czują się Ukraińcami, mimo, że nie rozmawiają po ukraińsku, ale mają ten duch i lubią śpiewać ukraińskie piosenki. Dla nich to jest czymś, co dopełnia tego, czego im brakuje. Bo każdy może jeść ukraińskie potrawy, wszyscy mogą oglądać ukraińskie pisanki, ukraińskie tańce, ale żeby śpiewać ukraińskie piosenki to jest coś wyjątkowego.

– A proszę powiedzieć, jaki jest cel obecnego Waszego wyjazdu. My dowiedzieliśmy się, że jest festiwal w Rydze na Łotwie, a jest to na dość wysokim poziomie festiwal. Żeby faktycznie powiedzieć, że nie tylko na wysokim poziomie, ale wiele chórów bierze udział. Tam było około 30 000 śpiewaków, którzy brali udział. Pomyśleliśmy, że jest to bardzo dobra okazja, dla chóru, i dla każdego osobiście, żeby się pomagać. To już wiedzieliśmy, że jedziemy na Łotwę, a skoro jesteśmy w Europie, to gdzie jeszcze pojedziemy? To my na początku pomyśleliśmy, żeby pojechać na Ukrainę, a potem zadecydowaliśmy, że może lepiej nie. A mieliśmy takie piękne wspomnienia o Polsce, ze pomyśleliśmy – czemu nie wrócić do Polski, bo już śpiewaliśmy w Gdańsku, śpiewaliśmy w Elblągu i w Koszalinie, śpiewaliśmy w Kluczu i tak pomyśleliśmy, że znowu wrócimy do Polski.

– I teraz jest Olsztyn, a potem, zdaje się, macie jeszcze w planach Koszalin i Wrocław?

– Nie do Koszalina, tylko do Wrocławia. A potem kończymy nasz powrót do Europy w Wiedniu. Będziemy tam śpiewać Liturgię Świętą. A wtedy, za tydzień, z powrotem do Edmontonu.

(-) Wesoły Jarmark

A na wesołe słowo mikrofon oddajemy Ihorowi Kyrylukowi:

– Razem z mamą i tatą, na wakacje na wieś kędzierzawy chłopczyk przybył do babci. Jakże się to chłopię z miasta zdziwiło, gdy na ulicy zobaczyło – pomyślelibyście? – Konia! Pół godziny przyglądało mi się z-za płotu, póki wujek nie wyszedł z chaty, wsiadł na konia wierzchem i zawołał: Nooo! Wujku, konik nie pojedzie! – chłopczyk wyskoczył na płot. W czasie, gdy wujek siedział w domu, z niego wyciekła cała benzyna!

(-)

Nasz wieczorny program kończy się już, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro prosimy słuchać nas o g. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

24.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, w czwartek, 24 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Życzenia imieninowe składamy dziś Olgom, Krystynom, Kingom oraz Borysom i Hlibom. Życzenia składamy też tym, kto obchodzi dziś swoje urodziny.

30-lecie istnienia uczcił, m.in. w Olsztynie, Ukraiński Chór Męski z Edmontonu w Kanadzie. UE nadal waha się, czy zwiększyć sankcje wobec Rosji. Z Charkowa do Amsterdamu wysłano wczoraj szczątki ofiar aktu terrorystycznego w niebie nad Donbasem. Czerwony Krzyż uznał, że Ukraina znajduje się w stanie wojny. O tym usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

„Naszego kwiecia jednak po całym świecie”. Gdzie by los nie rzucił Ukraińców, oni zbierają się w grupy i śpiewają. Nie bez kozery mówi się, że gdzie jest trzech Ukraińców, tam jest już solidny chór na cztery głosy, a cóż dopiero powiedzieć o ponad 30-osobowym zespole? W poniedziałek Olsztyn odwiedził Ukraiński Chór Męski z Edmontonu w Kanadzie. Ponad 30-osobowa grupa tego twórczego zespołu jeździła w tym roku prawie po całej Europie. Rozpoczęła od międzynarodowego festiwalu pieśni duchowej w stolicy Łotwy, Rydze, a kończyła, odwiedzając po drodze Wrocław, koncertem w cerkwi grecko-katolickiej w Wiedniu. Historia powstania naszego chóru jest dość różnorodna, – mówi jego dyrygent, Orest Sołtykiewicz:

– Była grupa młodych chłopców, którzy odczuli, że trzeba mieć męski chór w Edmontonie. Był chór męski, który założył mój ojciec w 1953 r. ale stał się on z czasem chórem mieszanym i wtedy znowu powróciła myśl, że trzeba znowu mieć chór męski. Mniej więcej dwunastu chłopaków zeszło się i zaczęliśmy chór. I z roku na rok coraz więcej i więcej przychodziło do nas i teraz jest nas od 35 do 40 osób, ale oczywiście nie wszyscy mogli przyjechać.

Chór świętuje w tym roku swoje 30-lecie. Więcej o Ukraińskim Chórze Męskim z Edmontonu i jego muzycznych możliwościach opowiemy w naszym wieczornym programie.

Dopiero dzisiaj UE planuje podjąć decyzję, czy zaostrzyć sankcje przeciwko Rosji w związku z katastrofą malezyjskiego samolotu MH17 w obwodzie donieckim 17 lipca, – poinformował o tym dziennikarzy w Brukseli jeden z unijnych dyplomatów. Oznacza to, że ministrowie spraw zagranicznych krajów członkowskich eurowspólnoty nie zdołali uzgodnić wspólnej strategii na wtorkowym posiedzeniu. Wiadomo, że wysocy dyplomaci nie podjęli konkretnej decyzji w sprawie rozszerzenia czarnej listy rosyjskich osób i firm, winnych destabilizacji sytuacji na Ukrainie. Tę sprawę powierzyli ambasadorom krajów UE, którzy spotkają się w Brukseli właśnie dziś. Niewykluczone, że ambasadorowie będą rozmawiali także o nowych sankcjach gospodarczych wobec Rosji, ale do ich ostatecznego uzgodnienia potrzebny byłby dodatkowy szczyt UE, a poprzedni zakończył się w ubiegłym tygodniu.

Z Charkowa do Amsterdamu wysłano wczoraj szczątki ofiar aktu terrorystycznego w Donbasie – pasażerów i załogi samolotu malezyjskiego. Tydzień temu popierani przez Kreml terroryści zestrzelili samolot, na pokładzie którego było 298 osób:

(-) Korespondencja w języku polskim

Większość pasażerów samolotu, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur stanowili obywatele Holandii – 192 osoby. Wśród ofiar jest 80 dzieci.

Czerwony Krzyż uznał, ze Ukraina znajduje się w stanie wojny, jak mówią zachodni dyplomaci, otwiera to drogę dla oskarżenia o zbrodnie wojenne, w tym – za katastrofę Boeinga 777. Raport Czerwonego Krzyża jest utajniony, informuje Reuter. „Oczywiście, że jest to konflikt międzynarodowy i dlatego jest to najprawdopodobniej zbrodnia wojenna” – powiedział dyplomata jednego z krajów zachodnich w Genewie, pisze „Ukraińska Prawda”.

(-)

Coraz bliżej do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie siew ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie podelektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o godz. 13:30, wstęp wolny.

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla państwa Stefan Migus i Jarosława Chrunik. Jeszcze dzisiaj o godz. 18.10 wyjdzie nasz wieczorny program „Naszego kwiecia po całym świecie”. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze i do usłyszenia! (jch/łw)

23.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w środę, 23 lipca, w ukraińskiej, wieczornej audycji „Z dnia na dzień”. Na początek przedstawimy Państwu krótki przegląd wydarzeń, a w nim m.in. o protestujących Ukraińcach w Portugalii, o apelu premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka i wiodącej gazety niemieckiej, aby pomóc Ukrainie w walce z terroryzmem, a potem usłyszą Państwo o wizycie kanadyjskich chórzystów w Olsztynie. Zapraszamy do pozostania z nami.

(-)

Ukraińska społeczność w Portugalii przeprowadziła mityng pod ambasadą Niemiec w Lizbonie, aby wyrazić protest przeciwko zbyt „miękkiemu” stanowisku kanclerz Niemiec Angeli Merkel z powodu agresji Rosji putinowskiej wobec Ukrainy. Jak wiadomo, stanowisko Niemiec w polityce europejskiej jest bardzo ważne i próby sprowadzenia bezpośredniej agresji Moskwy do formatu niekończących się rozmów, w dodatku z włączeniem do tego procesu watażków band terrorystycznych kosztują Ukrainę codzienne ofiary nie tylko wśród wojskowych, ale też wśród ludności cywilnej.

Nie po raz pierwszy w historii Europy Ukraina znowu stała się strefą działań bojowych miedzy dwiema cywilizacjami, co zawsze dawało możliwość krajom zachodnim powstrzymywać agresję rosyjską w bezpiecznej odległości. Jednak zestrzelony przez rosyjską rakietę samolot cywilny z obywatelami UE pokazuje, że ofiarami kremlowskiego terroryzmu teraz może stać się każdy, niezależnie od położenia geograficznego kraju. Powstrzymać agresora, który postanowił dyktować światu swoje paranoiczne żądania można tylko wspólnymi siłami, – napisano w informacji na stronie Związku Ukraińców Portugalii.

Premier Arsenij Jaceniuk apeluje o pomoc dla Ukrainy w walce z terroryzmem na wschodzie kraju. Mowa jest o wsparciu finansowym, wojskowym i politycznym. Szef ukraińskiego rządu mówił o tym w wywiadzie na łamach niemieckiej gazety „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”. Z Berlina informuje Wojciech Szymański:

(-) Korespondencja w języku polskim

Niemiecki dziennik „Süddeutsche Zeitung” apeluje do Europy i USA, aby aktywnie reagować na ostatnie wydarzenia na Ukrainie. Komentator gazety pisze, że prezydent Rosji śmieje się Zachodowi w twarz.

(-)

W poniedziałkowy wieczór w greckokatolickiej cerkwi w Olsztynie, mimo upału, który bardziej wywołuje myśli o jeziorze i plaży, zebrało się niemało ludzi. I nic w tym dziwnego, bo przyczyna tego była poważna – zawitał tu z dalekiej Kanady, po podołaniu 3000 km, chór męski z Edmontonu. Goście podarowali słuchaczom wiele pięknych, duchowych i ludowych utworów, a potem był czas na herbatę, ciasteczka i rozmowy. Jeszcze nie raz będziemy z przyjemnością wracać do tego wydarzenia i do piosenek gości z-za oceanu, a dzisiaj, słowami jednego z uczestników chóru, zwrócimy uwagę na to, jak Ukraińcy Kanady cenią kulturę ojczystą, ojczyste tradycje i język ojczysty:

– Nazywam się Dar Sihulka, z Kanady.

– Ale pan urodził się w Kanadzie, czy pan przyjechał?

– Urodziłem się w Kanadzie.

– A rodzice?

– Tata urodził się w Kanadzie, a pradziadek, mój pradziadek, przyjechał do Kanady w 1907 roku, z pierwszą falą.

– Co pan wie, co dziadek opowiadał? Bo to nie były łatwe czasy dla Ukraińców w Kanadzie.

– Co dziadek powiedział? Dziadek w linii mamy urodził się i mieszkał niedaleko od Tarnopola na Ukrainie. Oni bardzo kochali Ukrainę i bardzo chcieli, abym zachował ukraińską kulturę, ale wiedzieli też, że ciężko było tam, na Ukrainie i przyjechali do Kanady, żeby uczynić lepszym życie dla dzieci, wnuków, dla mnie. Ale przez cały czas zachowali wielką miłość do Ukrainy.

– Bo Ukraińcy tacy są, że bardzo kochają Ukrainę.

– Tak. I wielu mówi, że nawet w obecnym czasie, gdy emigranci przyjeżdżają do Kanady, sami mówią, że stali się większymi Ukraińcami w czasie pobytu w Kanadzie, niż byli mieszkając na Ukrainie.

– Proszę opowiedzieć o waszym obecnym tournee po Europie.

– Rozpoczęliśmy na Łotwie, braliśmy udział w konkursie, który tam się odbywał, było cudownie, po prostu cudownie, może zobaczy pani w Internecie, jak wyglądało zakończenie i inne koncerty, ale to była ogromna przyjemność brać udział w tej konkurencji.

– Czy były tam jakieś nagrody?

– O, myśleliśmy, że otrzymamy jakieś złoto, czy srebro, czy brąz, ale był tak wysoki poziom; my sądzimy, że jesteśmy dobrym, normalnym chórem, ale przyjechały inne, o wiele lepsze, ale to daje nam cel, żebyśmy starali się coraz lepiej i lepiej śpiewać.

– A w Polsce po raz który jesteście?

– Tu w Polsce jest nasz pierwszy koncert i dalej pojedziemy do Wrocławia, jutro mamy przystanek we wsi jednego człowieka, który z nami śpiewa. Będziemy śpiewać panachydę na cmentarzu, gdzie są pochowani jego rodzice i potem dalej pojedziemy do Wrocławia, tam będziemy występować. Do Krakowa jedziemy tylko zwiedzić i nasze tournee kończy się w Wiedniu, tam damy mały koncert, będziemy śpiewać liturgię w cerkwi św. Barbary i to będzie koniec.

– A potem już z Wiednia do Kanady, tak?

– Większość chłopaków w raca do Kanady, ale ja będę podróżował po Ukrainie, bo chciałem jeden tydzień zostawić dla siebie – odwiedzić rodzinę, która tam jest; tam jest mi dobrze, Ukraina dla mnie jest drugim domem. Byłem na Ukrainie 18 razy z różnych powodów – byłem obserwatorem na wyborach, pracowałem z dziećmi osieroconymi i takie inne sprawy. Jest mi tam dobrze.

(-)

Coraz bliżej do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie siew ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie podelektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o g. 13:30, wstęp wolny.

(-)

Nasz wieczorny program dobiega końca, przygotowali go dla państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro prosimy słuchać nas o g.10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

23.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, o przedpołudniowej porze, w środę, 23 lipca. Witamy Państwa w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik.

Dziś imieniny obchodzą: Antonij, Trofym, Tymofił i Brygida oraz Apolinarij. Składamy życzenia im – z okazji święta – oraz tym, którzy świętują dzień urodzin.

A teraz – przegląd wydarzeń, a w nim powiemy o agresji Rosji wobec Ukrainy, o czym powiedział prezydent Bronisław Komorowski, o tym, że na Ukrainie poszli do ataku samobójcy, ale rozpoczniemy od niecodziennego wydarzenia, które miało miejsce w poniedziałek wieczorem w grecko-katolickiej cerkwi.

(-)

W poniedziałkowy wieczór w greckokatolickiej cerkwi w Olsztynie, mimo upału, który bardziej wywołuje myśli o jeziorze i plaży, zebrało się niemało ludzi. I nic w tym dziwnego, bo przyczyna tego była poważna – zawitał tu z dalekiej Kanady chór męski z Edmontonu. Goście podarowali słuchaczom wiele pięknych, duchowych i ludowych utworów, a potem był czas na rozmowy. Jeszcze nie raz będziemy z przyjemnością wracać do tego wydarzenia, a dzisiaj, słowami jednego z uczestników chóru, zwrócimy uwagę na to, jak Ukraińcy Kanady cenią kulturę ojczystą:

– Dziadek po linii mamy urodził się i mieszkał niedaleko od Tarnopola na Ukrainie. Oni bardzo kochali Ukrainę i bardzo chcieli, abym zachował ukraińską kulturę, ale wiedzieli też, że ciężko było tam, na Ukrainie i przyjechali do Kanady, żeby uczynić lepszym życie dla dzieci, wnuków, dla mnie. Ale przez cały czas zachowali wielką miłość do Ukrainy.

Na nieco dłuższe spotkanie z gośćmi z Edmontonu zapraszamy wieczorem.

Na początku tygodnia w Warszawie rozpoczęło się coroczne spotkanie polskich ambasadorów. Podczas cyklicznych narad przedstawiciele dyplomatyczni omawiają sytuację polityki zagranicznej kraju i wyzwania, które stoją przed resortem spraw zagranicznych. Pięciodniowe rozmowy, które będą się odbywały w cieniu tragicznych wydarzeń na świecie: zbrodniczego zestrzelenia samolotu na wschodzie Ukrainy i rosnącej liczby ofiar w Strefie Gazy – powiedział minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski. W rozmowach bierze udział 90 polskich dyplomatów. Z dyplomatami spotkał się prezydent Polski. Oceniając aktualną sytuację na Ukrainie Bronisław Komorowski oświadczył, że miał miejsce akt agresji Rosji wobec Ukrainy:

(-) Wypowiedź w języku polskim

W sytuacji wzrostu napięcia na wschodzie Ukrainy i zestrzelenia cywilnego samolotu, Europa powinna zweryfikować swoje poglądy na sprawy bezpieczeństwa – uważa polski prezydent.

(-) Wypowiedź w języku polskim

Terroryści na wschodzie Ukrainy stają się coraz bardziej agresywni. Ukraińskich żołnierzy zaatakował samobójca, który jechał mikrobusem, wyładowanym materiałami wybuchowymi, – informuje Polskie Radio:

(-) Korespondencja w języku polskim

Rada Najwyższa Ukrainy poparła dekret Petra Poroszenki o częściowej mobilizacji. ‘Za” głosowało 232 deputowanych. Zgodnie z zapisem wyjaśniającym, konieczność podjęcia decyzji o częściowej mobilizacji uwarunkowana jest zwiększeniem przypadków terroryzmu na terytorium Ukrainy, które prowadzą do ofiar wśród ludności cywilnej żołnierzy i pracowników formacji wojskowych i stróżów prawa we wschodnich rejonach kraju, koncentracją ugrupowań ze znacznym potencjałem atakującym na terytorium Rosji w pobliżu granicy z Ukrainą, zagrożeniem agresją i zagrożeniem niepodległości państwowej Ukrainy.

To jest bez wątpienia agresja Rosji wobec Ukrainy”, – powiedział rzecznik RBNO Andrij Parubij:

(-) Korespondencja w języku polskim

Dekret stwarza dodatkowe warunki do pełniejszego skompletowania na potrzeby Sił Zbrojnych, Gwardii Narodowej, SBU, Państwowej Służby Granicznej, Państwowej Specjalnej Służby Transportu i innych formacji wojskowych Ukrainy kosztem osób, podlegających mobilizacji i rezerwistów odpowiednio do planów mobilizacyjnych. Pozwoli to dodatkowo postawić w stan gotowości 15 jednostek wojskowych i 44 jednostki zabezpieczenia bojowego potrzeb obrony.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem prosimy słuchać nas o g. 18.10. tak więc – wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/łw)

22.07.2014 -godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa we wtorek, 22 lipca, w ukraińskim wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”. Przed nami króciutki przegląd wiadomości, a w nim powiemy o opinii pierwszego dyplomaty Polski Radosława Sikorskiego, który powiedział, że Europa zrobiła za mało dla Ukrainy. Wzrasta, niestety, liczba ofiar zderzenia polskiego i ukraińskiego autokaru pod Dreznem. Europa obiecuje już dziś zweryfikować swoje stosunki z Rosją.

Po przeglądzie wydarzeń usłyszą Państwo o tym, dlaczego inne narody nie rozumieją Ukraińców i kontynuację powieści Jurija Horlisa Horskiego „Chołodnyj Jar”.

(-)

Europa zrobiła za mało, aby uniknąć kryzysu na Ukrainie – tak uważa minister spraw zagranicznych Polski, Radosław Sikorski. Szef polskiej dyplomacji wyraził taką opinię w rozmowie z niemiecką gazeta „Welt am Sonntag”:

(-) Korespondencja w języku polskim

Liczba ofiar zderzenia polskich i ukraińskiego autobusów, które miało miejsce w nocy z piątku na sobotę na autostradzie A-4 pod Dreznem w Niemczech, wzrosła do 11, 7 spośród nich to Polacy, mówi Grzegorz Maciak:

(-) Korespondencja w języku polskim

Przypomnijmy, że polski autobus turystyczny zderzył się ukraińskim, potem wypadł na przeciwległy pas i staranował bus na polskich numerach. Jak podają ukraińskie ŚMP, ukraińscy pasażerowie, z których większość to inwalidzi, otrzymali lekkie obrażenia. Została im udzielona niezbędna pomoc medyczna i wszyscy kontynuują podróż do miejsca przeznaczenia, na wypoczynek, w ramach programu partnerskiego Charków-Norymberga.

(-)

W ubiegłym tygodniu w Galerii Marszałkowskiej przy ul. E. Plater 1 odbyło się otwarcie wystawy ukraińskiej malarki Kateryny Kosjanenko „Jej Mamaje”. Wydarzenie to zebrało olsztyńskich i kijowskich artystów i amatorów sztuki. Przy tej okazji dokonałam dla siebie odkrycia: od czasu zimowych wydarzeń Ukraińcy – o czym nie zaczęliby rozmowy – zawsze „zejdą się” na Majdanie. Jednym z uczestników podczas prezentacji sztuki Kateryny Kosjanenko był znany ukraiński malarz, Matwij Weisberg i jego żona, z którą od razu znalazłam wspólny język. Nie możemy całej rozmowy z nią Państwu zaprezentować – wiele słów i niemało łez zostało poza mikrofonem. Ale zgodziłyśmy się z panią Wirą co do tego, że świat nie rozumie Ukraińców, nawet gdy bardzo chce zrozumieć:

– Dlaczego nie rozumieją Ukraińców w innych krajach?

– Dlatego, że w innych krajach, dzięki Bogu, nie można sobie wyobrazić, że powiedzmy, w Europie – trzecie tysiąclecie i możliwe jest coś takiego, o czym opowiadano, gdy wspominano średniowiecze. Możliwe! Można tak często, tak mocno mówić kłamstwa, można nie bać się mówić nieprawdę, patrząc w oczy swoich ludzi, obywateli swego kraju; można nie pamiętać godności do takiej… no, ja nie wiem jaka to miara! To miara ponad miary, ponad wszystkie! Nasz ten człowiek, można tak powiedzieć, nasz były prezydent tak mógł. I ludzie, którzy byli obok niego, sądzę, że też mogli. I to, co oni zrobili z krajem, no, przepraszam – bandytyzm, wojna ze swoimi ludźmi i ludzie powstali.

– Bandytyzm – to eufemizm.

– Tak, tak. Ale niestety, nie tylko eufemizm, oni szli z takim spojrzeniem na świat. Oni tak na człowieka patrzą, oni myślą, że tak można. Tak można robić z człowiekiem, tak można do człowieka w pochyłym wieku, do dzieci, do wszystkich. To nie tylko eufemizm. Nikt nie może zrozumieć przeciwko czemu powstali Ukraińcy. I nikt nie może zrozumieć jakiej miary jest to nieszczęście. I co Ukraińcy zrobili, wie pani, to jest jak bardzo poważna choroba. Mimo to, oni pokazali samymi sobą wielu ludziom, w tym także w tejże Rosji, że trzeba być człowiekiem mimo wszystko i trzeba iść do boju o człowieczeństwo. Przepraszam, cóż zrobić, nie udało się nam tak, żeby nie płacić. Tak niemożliwe… Za godność, za człowieczeństwo trzeba iść tylko tak. I nawet Ukraińcy otwarcie mówili ”w 91-ym niepodległość spadła na nas niby z nieba. Obudziliśmy się rano i okazało się, że żyjemy w suwerennej Ukrainie”. Ale my w 91-ym tak wiele nie zrobiliśmy, żeby rozumieć, co to znaczy być niezależnymi, żeby odczuwać, że jesteśmy Ukraińcami i to jest piękne. I teraz w 2004 i szczególnie teraz, w 2014 roku, po 10-ciu latach, mimo wszystko sami sobie udowodniliśmy, że my w jakiejś mierze wiemy i sami sobie możemy patrzeć w oczy, gdy patrzymy w lustro. Patrzeć na drugiego człowieka w Ukrainie to jak patrzeć na siebie. Teraz możemy sobie mówić: „szanujmy się, bo jesteśmy tego warci”. Nareszcie pięknie i z szacunkiem do siebie i rozumiejąc, że mamy prawo tak powiedzieć. Nie tylko dlatego, że to jest tradycja, że to jest historia ukraińska, a to jest prawda o Ukrainie. Dopiero teraz.

(-)

A teraz czas na dalszy ciąg powieści Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”:

– 60 lat trwała bezlitosna wojna miedzy potężnym Imperium Rosyjskim a kaukaskimi góralami. Ale i pokonani hardo patrzyli ze swoich gór na zwycięzców jak na coś niższego od siebie i nie kwapili się służyć. Moskwa nie ściągała z nich podatku, nie brała do wojska. Była zadowolona, że nie wznawiają oni wojny. Czasami głodny i obdarty mieszkaniec Kaukazu za żadne skarby nie oddawał i nie sprzedawał pradziadowego kindżału i szabli. I w tym tkwił cały sekret szacunku dla niego. Narody, które liczyły zaledwie kilkaset tysięcy osób, zmuszały wroga szanować ich język, zwyczaje, religię. A gdyby Kabardynów czy Chewsurów było 40 000 000, to uwierz mi, Moskwa ze swoimi 60 000 000 tańczyłaby, jak by jej zagrali. A uciesz oko naszym potomkiem wielkich pradziadów, którzy trzęśli kiedyś murami Cargorodu. Nawet w swoim bojowym hymnie on nazywa zdrobniale wrogów, którzy mają zginać jak rosa w słońcu, bo on sam jest zbyt dobry i zbyt leniwy, żeby rozbić im łby. Do diabła z naszym ukraińskim sentymentalizmem! My potrzebujemy nie marzycielskiego pawiego ogona, tylko wilczych zębów, bo jak ich nie będziemy mieli i nie zmusimy naszych przyjaciół, żeby nas szanowali, Ukraina nigdy nie będzie szczęśliwa. Jestem chrześcijaninem i wierzę w Boga, ale nie zgadzam się z Chrystusowym przykazaniem, nadstawić prawy policzek, jak uderzą w lewy. Taka zasada dla Ukraińców jest zgubna. Bo mamy takich dobrych sąsiadów, że będą bić ile im sił wystarczy i nigdy nie będzie im wstyd. Bo biją nas nie dla rozrywki, a dlatego, że są im potrzebne bogactwa naszego kraju. Wiele mi się nie podoba z tego, jak zabraliśmy się za tę sprawę. Chcesz? Dam ci poczytać ostatnie książeczki Lenina. O taktyce walki i organizacji władzy. Ja bym wszystkich waszych ministrów posadził na szkolnej ławie i zmusiłbym, aby się tego nauczyli, po dopisaniu tego, co między wierszami.

Nas biją bez sentymentów. Ale wiesz, to dobrze. I im więcej będą bić i znęcać się, tym lepiej. Żaden naród nie przeżył tego, co teraz przeżywa Ukraina, ale też nikomu nie wychodziło to tak na dobrem jak idzie Ukraińcowi. To przekształci leniwego ukraińskiego wołu w drapieżne zwierzę, które po wyrwaniu się kiedyś na wolność, jak zobaczy, że ktoś znowu wyciąga do niego łapę, nie będzie czekało, kiedy trzeba będzie się bronić, a samo będzie napadało. Wyobraź sobie, co by się stało z naszymi biednymi wrogami, gdyby dzisiaj chociaż pół Ukrainy ogarnęła taka „chołodnojarszczyzna”? Ot, ja, zwyczajny sobie Andrij Czornota, mogę zaraz uderzyć w wielki monasterski dzwon i 6-7 najbliższych wsi w ciągu godziny-dwóch da 10 000 tysięcy bojowników. Dywizję wojska, które nie zna niewoli, nie ma prawa na wycofanie się, bo pozostawi wrogowi domy i rodziny. A ile dałaby cała Ukraina na apel swego rządu? Gdybyśmy w tym roku zwyciężyli, z całej Ukrainy tylko „chołodnojarowcy” mieliby prawo powiedzieć: „My nie puściliśmy wroga do swoich domów, nie karmiliśmy go swoim chlebem, nie daliśmy mu swoich synów na mięso armatnie”.

Andrij na pewno mówiłby jeszcze długo, ale z cerkwi rozległy się uderzenia małego dzwonu.

– Oho, jakaś nowina. Pewnie bolszewików diabeł skądś niesie. Zeszliśmy z wału i pobiegliśmy do monasteru. Na podwórku rzeczowo, bez krzyku i zgiełku, zaczęło się zebranie. Ze stajni wyprowadzano osiodłane konie, zaprzęgano taczanki z kulomiotami, które po kolei Łewadnyj oglądał sam, ładował taśmy z nabojami. Więksi kozacy gromadzili się koło Łubeńców, którzy już na podwórku zaciągali swoje skomplikowane angielskie ładownice. Z drzwi budynku wyglądały przestraszone mniszki. Do Czornoty podbiegł przejety komendant buławnej setni:

– Andriju, bolszewicy na łubeńskich chutorach!- To czego się przestraszyłeś? Można by pomyśleć, że już twoją celę zajęli. Ilu?

– Oto człowiek, który przyjechał wierzchem.

Podszedł do nas starszy wiekiem człowiek w kireji.

– Co tam się stało? – zwrócił się do niego Andrij.

– Bolszewicka konnica przyjechała do naszego chutoru. Wzięli zakładników i powiedzieli, żeby poznosić: 60 pudów owsa, 30 pudów mąki, chleba, sała, cztery świnie i dwie krowy. Oznajmili, że jeśli w ciągu trzech godzin nie będzie tego, czego żądają, to rozstrzelają czterech naszych zakładników i podpalą chutor. Wyprowadzili podwody i czekają. Ludzie po trochę znoszą, a ja z koniem wykradłem się do lasu i – tutaj.

– Dawno napadli?

– Nie więcej, niż godzinę temu, gnałem konia ile sił.

– Ilu ich jest?

– Jakichś 15 ludzi z jednym Lewisem.

Czarnota z wyrzutem spojrzał na komendanta:
– Szkoda, że jeszcze w duży dzwon nie uderzyłeś. Trzeba było najpierw wypytać, co tam u nich za „święto” na chutorach, a potem dopiero dzwonić.

(-)

Kończy się już nasz dzisiejszy program, przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro wyjdziemy na antenę o g. 10.50. Wszystkiego dobrego! (jch/łw)

22.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)


Dzień dobry, drodzy słuchacze we wtorek, 22 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś imieniny obchodzą: Pankratij, Kyryło, Marija i Magdalena. Składamy im najlepsze życzenia, tak samo jak i tym, kto świętuje dziś urodziny.

Ukraiński chór z Edmontonu w Kanadzie zaśpiewał w Olsztynie. Świat nie ma wątpliwości, kto zestrzelił samolot cywilny, a Putin nadal śpiewa swoją piosenkę, że niby winna jest temu Ukraina. O tym, między innymi, usłyszą Państwo w naszym przeglądzie wydarzeń.”

(-)

W ubiegłym tygodniu w Galerii Marszałkowskiej przy ul. E. Plater 1 odbyło się otwarcie wystawy ukraińskiej malarki Kataryny Kosjanenko „Jej Mamaje”. Wydarzenie to zebrało olsztyńskich i kijowskich artystów i amatorów sztuki. Jednym z uczestników podczas prezentacji sztuki Kataryny Kosjanenko był znany ukraiński malarz, Matwiej Weisberg i jego żona. Zgodziłyśmy się z panią Wirą co do tego, że świat nie rozumie Ukraińców, nawet gdy bardzo chce zrozumieć:

– Nikt nie może zrozumieć przeciwko czemu powstali Ukraińcy. I nikt nie może zrozumieć jakiej miary jest to nieszczęście. I co Ukraińcy zrobili, wie pani, to jest jak bardzo poważna choroba. Mimo to, oni pokazali samymi sobą wielu ludziom, w tym także w tejże Rosji, że trzeba być człowiekiem mimo wszystko i trzeba iść do boju o człowieczeństwo. Przepraszam, cóż zrobić, nie udało się nam tak, żeby nie płacić. Tak niemożliwe… Za godność, za człowieczeństwo trzeba iść tylko tak.

Na dłuższa rozmowę z panią Wirą Weisberg zapraszamy na nasz wieczorny program.

Koncert ukraińskiego chóru z Edmontonu odbył się wczoraj w grecko-katolickiej cerkwi pw. Pokrowy Matki Bożej w Olsztynie.

(-) Chór

Ukraiński chór męski z Edmontonu w ciągu 26 lat swego istnienia występował na wielu prestiżowych scenach różnych krajów świata, wydał 4 CD z nagraniami swoich utworów. I wszystkich tych osiągnięć dokonał dzięki szczerej miłości do ukraińskiej piosenki, kultury, do ziemi ojczystej. Spośród 30 uczestników chóru tylko trzech urodziło się na Ukrainie i wyemigrowało do Kanady. Pozostali – to dzieci ukraińskich emigrantów, którzy od rodziców dowiedzieli się o takiej dalekiej, a jednak tak bliskiej Ukrainie.

Nikt nie powinien wykorzystywać tragedii z Boeingiem 777 w celu osiągnięcia swoich politycznych celów, a na miejscu katastrofy powinna pracować komisja międzynarodowa”. Powiedział o tym prezydent FR w swoim wystąpieniu, które Kreml opublikował w poniedziałek w nocy. „Niejednokrotnie apelowaliśmy do wszystkich przeciwstawnych stron o natychmiastowe zaprzestanie przelewu krwi i o to, aby zasiąść do stołu rozmów. Z pewnością można powiedzieć, że gdyby 28 czerwca działania zbrojne na wschodzie Ukrainy nie zostały wznowione, to i tej tragedii pewnie by nie było”, – powtórzył Putin, którego cytuje Polskie Radio:

(-) Korespondencja w języku polskim

Ani jednym słowem Putin nie wspomniał, że to Rosja dostarczała terrorystom broń, włącznie wyrzutnią rakietową BUK, z której proputinowscy bandyci zabili prawie 300 cywilnych osób.

Ukraina razem ze społecznością międzynarodową ma dać zdecydowaną odpowiedź międzynarodowemu terroryzmowi i powstrzymać tych, którzy wysłali terrorystów, zapewnili im broń i nadal ich popierają”, – oświadczył prezydent Petro Poroszenko podczas rozmowy telefonicznej z kanclerzem Niemiec, Angelą Merkel, informuje biuro prasowe głowy państwa.

Fakty rabowania, kradzieży kart kredytowych, rzeczy osobistych; to, jak terroryści postępują z ciałami zabitych, przekracza granice ludzkiej moralności!” – oznajmił Petro Poroszenko. Angela Merkel ze swej strony potwierdziła, że takie działania są niedopuszczalne. Rozmówcy zgodzili się, że wstrzymanie dostaw ciężkiego sprzętu wojskowego i broni przez rosyjsko-ukraińską granicę jest zadaniem kluczowym. A reżim monitoringu i weryfikacji pod kontrolą OBWE jak na punktach kontroli, tak i wzdłuż granicy jest krytycznie ważne. Prezydent Ukrainy i kanclerz Niemiec ustalili, że nadal pozostaną w bezpośrednim kontakcie w celu koordynacji działań.

(-)

Nieco ponad miesiąc pozostało do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie siew ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie podelektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o g. 13:30, wstęp wolny.

(-)
Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem prosimy słuchać nas o g.18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/łw)

21.07.2014 – godz.18.10 (opis do dźwięku)


Witamy naszych słuchaczy w poniedziałek, 21 lipca, w ukraińskim wieczornym programie Radia Olsztyn z cyklu „Kamo hriadeszy?”. Dziś zapraszamy Państwa na relację z odpustu w Chrzanowie, gdzie w dniu św. Piotra i Pawła prawie tysiąc wiernych uczciło pamięć niezłomnego proboszcza, ks. mitrata Mirosława Ripeckiego, który zmarł prawie 40 lat temu.

(-)

Około tysiąca Ukraińców przyjechało w dzień św. Piotra i Pawła na tradycyjny, coroczny odpust do Chrzanowa k/Ełku. Nie przestraszyli się ulewy, co podkreślił w swoim kazaniu bp Eugeniusz Popowicz, witając wiernych:

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

– Chwała na wieki Bogu!

– Wasza Świątobliwość, czcigodni księża, drodzy w Chrystusie bracia i siostry! Chociaż dzisiaj niebo płacze, ale nasze serca radują się, bo po raz kolejny zbieramy się tu, na tym świętym miejscu, w Chrzanowie, koło tej maleńkiej kaplicy, gdzie na nowo rodziło się nasze cerkiewne życie po naszym babilońskim wysiedleniu. Tu czcimy pamięć filarów wiary Chrystusowej – świętych najwyższych apostołów Piotra i Pawła. Święty Piotr, którego dzisiaj czcimy, to jest apostoł, który na pytanie Jezusa Chrystusa: „Za kogo uważają mnie ludzie?” daje odpowiedź, która od tej pory staje się początkiem uświadomienia sobie przez człowieka, że rzeczywiście Pan Bóg stoi obok niego, daje mu Syna, żeby ten Syn później oddał siebie w ofierze za tego człowieka, za każdego z nas. „Ubi Petrus, ibi eklesia et ubi eklesia vita aeterna est.”, co w tłumaczeniu na nasz język ukraiński możemy tak odczytać: „Gdzie jest Piotr, tam jest Cerkiew, gdzie jest Cerkiew, tam jest życie wieczne”. Tę naukę o Chrystusowym Kościele zbudowano na apostole Piotrze. Zrozumieli to wielcy nauczyciele na naszej ziemi i ich potomkowie, włącznie z naszym pokoleniem. Drodzy w Chrystusie bracia i siostry, w ubiegłą niedzielę nasza cerkiew czciła pamięć wszystkich świętych naszego narodu. Wspominając ich imiona, zobaczyliśmy wśród nich wielu tych, którzy rangę świętości zdobyli poprzez świadectwo swego życia, zakończonego śmiercią męczennika za wierność wierze Chrystusowej, której filarem i skałą jest apostoł Piotr.

Wspomnijmy tych, z naszego pokolenia, nowych męczenników, wyniesionych do chwały niebieskiej przez Piotra naszych czasów – Jana Pawła II. Wśród nich jest dwóch naszych przemyskich arcybiskupów. To błogosławiony Jozafat Kocyłowski i błogosławiony Hryhorij Łakota. Wielka liczba ukraińskich męczenników jest wiarygodnym dowodem prawdziwości naszej cerkwi, zakorzenionej w Piotrowej skale. Możemy otwarcie powiedzieć, że gdyby nie było silnej wiary w naszym narodzie w prawdziwość cerkwi Chrystusowej, to nie mielibyśmy tych świętych męczenników. Możemy postawić sobie pytanie: kto chciałby oddać życie i iść na zesłanie, cierpieć głód, straszne znęcanie, gdyby to wszystko, w co wierzył, nie było prawdą? Czy apostoł Piotr, czy apostoł Paweł, czy inni apostołowie i uczniowie Chrystusowi umieraliby z rąk katów, gdyby nie wierzyli w prawdziwość Bożego objawienia? Ta wielka społeczność autentycznych świadków Chrystusa z naszego narodu, zebrana wokół świętego Piotra-Skały, na której Chrystus buduje swój Kościół, utwierdza nas w przekonaniu, ze nasza Cerkiew Grecko-Katolicka również jest zbudowana na prawdzie. A gwarantem tej prawdy jest Piotr, któremu Jezus Chrystus dał władzę kluczy. Mówię to dzisiaj, w dzień świętych apostołów Piotra i Pawła, aby podkreślić tę wielką wartość, którą jest bycie członkiem tej wielkiej wspólnoty, która jest gałązką Kościoła Powszechnego. Tym bardziej ważne jest to dla nas, greko-katolików, którym nie raz zabrania się nazywania się Kościołem Chrystusowym i stara się narzucić swoją eklezjologię, mówiąc, że każde wyznanie jest takie samo. Nie ma znaczenia, do jakiej świątyni chodzisz na modlitwę. Najważniejsze, aby być dobrym człowiekiem.

Tak. To bardzo ważne – być dobrym człowiekiem. Ale nie możemy zapomnieć, o woli Zbawiciela, który buduje swój Kościół na Piotrze, a wolą Zbawiciela było, aby wszystkie Jego dzieci byli jednym. Tak więc, żebyśmy wszyscy, bez względu na narodowość, kulturę, tradycję, w jakiej zostaliśmy wychowani, byli dziećmi jednej Matki, jedynej, świętej, powszechnej i apostolskiej Cerkwi. Tak jak codziennie wyznajemy to w naszym Credo.

Nasz naród ukraiński, zachowując własny język, kulturę, tradycje, duchowość jest jednocześnie członkiem jednej wielkiej rodziny, której na imię – Kościół Chrystusowy, z jej światowym pasterzem, ojcem świętym. Tę eklezjalną świadomość miał wielki duszpasterz ukraińskich powojennych tułaczy, który tu, w nowym miejscu osiedlenia zbierał w jedno rozsiane dzieci Włodzimierzowego chrztu, – świętej pamięci ksiądz mitrat Mirosław Ripecki, który też tu oddał Bogu ducha równo 40 lat temu.

Ksiądz Mirosław Ripecki, organizując życie cerkiewne w tych nowych, niełatwych, powojennych okolicznościach, tworzy tę oto kaplicę, a z czasem organizuje duszpasterstwo – a to miejsce uświęcone jest waszą modlitwą, modlitwą naszych rodziców i umyte rzęsistymi łzami, tak jak ten dzisiejszy deszcz – i oddaje pod opiekę tych dwóch filarów Kościoła Chrystusowego, Piotra i Pawła. Ksiądz Ripecki był świadomy tego, że my zdołamy zachować swoje istnienie i odrodzić się do pełnego życia, budując naszą Cerkiew na Piotrowej skale i przestrzegając granic Bożego Prawa i Bożej nauki, przekazanej nam przez drugi filar Cerkwi Chrystusowej, którego dzisiaj wspominamy – apostoła Pawła.

Ubi Petrus, ibi eklesia, et ubi eklesia, ibi vita aeterna est”. Gdzie Piotr, tam Kościół, a gdzie Kościół – tam życie wieczne. Nasza Ukraińska Cerkiew Grecko-Katolicka dzięki wierze naszych ascetów minionej epoki, takich jak już wspomniany ks. Ripecki, czy ks. Hrynyk, czy inni księża, którzy mimo wszystkich nieporozumień odważnie zaświadczali swą wierność Chrystusowi i jego Cerkwi oraz tych, współczesnej ery, spośród których należy wspomnieć i naszych arcybiskupów, naszego metropolitę Joana, który na dniach obchodził jubileusz 50-lecia kapłaństwa i 25-lecie posługi biskupiej. Jak też biskupa Wołodymyra, który obchodził 15-lecie posługi biskupiej. Ta Cerkiew, prowadzona przez tych pasterzy, wytrzymała czas próby i na nowo, po latach nieporozumień, odbudowała swoje cerkiewne życie. Wszędzie, gdzie byśmy teraz nie byli w Polsce, znajdziemy zorganizowane cerkiewne życie. Znajdziemy nowo zbudowane cerkwie, domy parafialne i inne instytucje życia religijnego. I to wszystko, moi drodzy zawdzięczamy wam.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro prosimy słuchać nas o g. 10.50. wszystkiego dobrego! (jch/łw)

21.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, w poniedziałek, 21 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś są imieniny Prokopa, Kyryła i Pankratija. Składamy im najlepsze życzenia i składamy życzenia tym, kto urodził się 21 lipca.

W ubiegłym tygodniu Ukraińcy w Chrzanowie uczcili pamięć niezłomnego proboszcza, ks. mitrata Mirosława Ripeckiego. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nazwał zestrzelenie malezyjskiego samolotu aktem terroryzmu, a Putin, który pokazał na co go stać – próbą zamachu Ukraińców na niego. Ukraińskie służby specjalne mają nagrania rozmów, które nie pozostawiają wątpliwości, kto stoi za zbrodnią zestrzelenia samolotu cywilnego z prawie 300 pasażerami.

O tym usłyszą Państwo za chwilę w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Około tysiąca Ukraińców przyjechało w dzień św. Piotra i Pawła na tradycyjny, coroczny odpust do Chrzanowa k/Ełku. Nie przestraszyli się ulewy, co podkreślił w swoim kazaniu bp Eugeniusz Popowicz, witając wiernych:

– Nasz naród ukraiński, zachowując własny język, kulturę, tradycje, duchowość jest jednocześnie członkiem jednej wielkiej rodziny, której na imię – Kościół Chrystusowy, z jej światowym pasterzem, ojcem świętym. Tę eklezjalną świadomość miał wielki duszpasterz ukraińskich powojennych tułaczy, który tu, w nowym miejscu osiedlenia zbierał w jedno rozsiane dzieci Włodzimierzowego chrztu. Świętej pamięci ksiądz mitrat Mirosław Ripecki, który też tu oddał Bogu ducha równo 40 lat temu.

Więcej o chrzanowskim odpuście prosimy słuchać w naszej wieczornej audycji.

Cały świat, w tym UE, jest zszokowany katastrofa samolotu pasażerskiego Malezyjskich Linii Lotniczych na terytorium wschodniej Ukrainy i żąda przeprowadzenia śledztwa. Boeing 777, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur, najprawdopodobniej został zestrzelony przy pomocy wyrzutni rakietowej. Na pokładzie samolotu było prawie 300 osób. Wszyscy pasażerowie i załoga samolotu zginęli. W tej sprawie wspólne oświadczenie wydali: przewodniczący KE i przewodniczący RE. Jose Manuel Barroso i Herman van Rompuy skierowali słowa współczucia rodzinom tych, którzy zginęli. Liderzy UE napisali, że rzetelne śledztwo powinno ustalić przyczyny tragedii. Przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy samolotu malezyjskiego żąda też NATO. Szef Paktu Północnoatlantyckiego Anders vogh Rasmussen s specjalnym oświadczeniu napisał, ze trzeba koniecznie natychmiast ustalić okoliczności tej tragedii, a winni powinni zostać ukarani. Prezydent Petro Poroszenko uważa, że zestrzelenie samolotu malezyjskich linii wyprowadza problem zaprowadzenia porządku we wschodnich obwodach na poziom międzynarodowy. O tym powiedział Petro Poroszenko w swoim wystąpieniu z powodu zestrzelenia samolotu.

– Zewnętrzna agresja wobec naszego kraju to nie jest tylko nasz problem. To jest zagrożenie dla europejskiego i międzynarodowego bezpieczeństwa. Jego pokonanie wymaga wspólnych wysiłków:

– Dzisiaj cały świat ujrzał prawdziwą twarz agresora, ponieważ zestrzelenie samolotu cywilnego jest aktem międzynarodowego terroryzmu, skierowanego przeciwko całemu światu.

Prezydent Ukrainy oświadczył:

– Nie nazywamy tego incydentem, nie katastrofą tylko aktem terrorystycznym.

Ukraińskie służby specjalne dysponują nagraniami rozmów rosyjskich terrorystów z ich gospodarzami z FSB Rosji. Rozmowy jednoznacznie wskazują na to, ze to wspierani przez Rosję bandyci zestrzelili samolot z prawie 300 osób, wśród których było 80 dzieci.

(-) Korespondencja w języku polskim

Tymczasem Władimir Putin oskarża o akt terroryzmu Ukrainę, a rosyjskie ŚMP posuwają się w swoim kłamstwie jeszcze dalej: wymyślili oni, że Ukraińcy chcieli zestrzelić samolot Władimira Putina, ale nie trafili:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nieco ponad miesiąc pozostało do VIII Festiwalu Muzycznego „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie siew ostródzkim amfiteatrze 23 sierpnia. Jego uczestnikami będą zespoły artystyczne mniejszości ukraińskiej, niemieckiej, romskiej i – być może – tatarskiej. Gwiazdą święta będzie znany na świecie ludowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Wołynia. Wystąpią też znane ukraińskie zespoły z Olsztyna – „Berkut” i „Suzirjaczko”. Na miejscu można będzie podelektować się najpopularniejszymi potrawami różnych narodów. Początek festiwalu – o g. 13:30, wstęp wolny. <

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem spotkamy się z Państwem o g. 18.10. tak więc – wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/łw)

20.07.2014 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Wita Państwa w niedzielę, 20 lipca, Magazyn Ukraiński „Od niedzieli do niedzieli”. Pierwszy prezydent Ukrainy, Leonid Krawczuk, będąc niedawno w Polsce udzielił wywiady ukraińskiej sekcji Polskiego Radia. Tej rozmowy posłuchamy za chwilę po ukraińsku. Zapraszamy!

(-)

W specjalnym wywiadzie dla ukraińskiej sekcji Polskiego Radia były prezydent Ukrainy, Leonid Krawczuk, wspomina m.in. problem krymski z początku lat 90-tych, zastanawia się nad przyszłością Ukrainy i Rosji, mówi o restytucji majątku i o popularnej piosence o prezydencie Rosji, a także o koniecznej na Ukrainie lustracji. Z Leonidem Krawczukiem rozmawiał dziennikarz Igor Isajew:

– Panie Prezydencie, czy Pan ogląda kreskówki, gdzie jest Pan przedstawiony?

– Oglądam. Jak mam czas to i kreskówki oglądam, i czytam różne takie satyryczne rzeczy w ogóle o prezydentach i o sobie czytam. Trzeba żyć takim pełnowartościowym życiem i widzieć wszystko.

– I jaki jest, bardzo mnie interesuje, jak Pan przyjmuje ten obraz Leonida Makarowicza w anegdotach, w kreskówkach, jaki on jest i jak może Pan zestawić go ze sobą?

– Widzę, że ludzie skoncentrowali uwagę na głównym, zobaczyli w Krawczuku coś głównego. Cos takiego, co odróżnia go od innych, no, powiedzmy „chytry lis”, to przylgnęło do mnie od razu, a „między kroplami”, że Krawczuk może przejść między kroplami. Z całego mojego politycznego życia biorą to, co najistotniejsze. Jakichś niestosownych wierszy czy piosenek nie usłyszałem, tak jak teraz śpiewają o Putinie. Człowiek swoim życiem zasługuje na to, co o nim mówią, co w nim zobaczą.

– No właśnie, Leonidzie Makarowiczu, porównując pana do Wiktora Juszczenki, do Leonida Kuczmy – tam więcej jest negatywnych rzeczy, niż u Krawczuka. Pan zawsze przedstawiany jest jako taki wielki dyplomata, który może różnymi drogami, ale dyplomatycznymi ścieżkami do jakiegoś celu dojść. W związku z tym byłem trochę zdziwiony, gdy Pan kilka dni temu w jednym z wywiadów tak kategorycznie powiedział, że tam, gdzie jest Rosja, tam są bardzo duże problemy. Które nie tak łatwo rozwiązać. Ukraina i problem rosyjski na Ukrainie – czy widzi Pan dyplomatyczne drogi rozwiązania tego problemu?

– W czym tkwi niebezpieczeństwo polityki rosyjskiej? W tym, że ona konceptualnie, doktrynalnie zbudowana jest na teorii „Russkowo mira”, na teorii podziału Rosjan na dwie części: na tych, którzy mieszkają w Rosji i na tych, którzy mieszkają poza Rosją. I Rosja jako państwo bierze na siebie śmiałość i ukierunkowanie polityczne rozpowszechnić swoją suwerenność na wszystkich Rosjan, którzy mieszkają nie tylko w Rosji. W tym tkwi istota polityki rosyjskiej i nigdy się ona nie zmieniała. Nigdy. Pierwsza moja rozmowa z Jelcynem, kiedy wydał dekret o tym, że strategiczne interesy polegają na tym, żeby wszystkie byłe republiki, które teraz stały się niepodległymi państwami, terytorialnie i politycznie, i jakkolwiek – zależały od Rosji. Rosja taką politykę wszędzie prowadziła i prowadzi. moim zdaniem Europa Zachodnia tego nie rozumie. Dlatego pierwsze kroki wobec Rosji były bardzo ciekawe. Spotykałem się z wieloma prezydentami, premierami – oni nigdy nie patrzyli na Ukrainę jak na niezależne państwo. Zawsze przez pryzmat Moskwy. Podoba się, a jak na to popatrzy Moskwa? A może Moskwa zmarszczy nos? A może Moskwa będzie miała jakieś pretensje? I Zachód jak uważał? Prezydent Kuczma, prezydent Janukowycz potrafili ułożyć stosunki z Rosją. Pokój i spokój Ukrainy z Rosją. Europa jest spokojna, gaz otrzymuje, dochody otrzymuje, wszyscy żyją w czekoladzie. Wszystko w porządku. Wie pan, ja nie przypadkowo powiedziałem, ze tam gdzie Rosja tam jest wojna i ciężko coś zrobić. Wszystkie 24 lata niepodległości Rosja walczy. Wszystkie bez wyjątku. To Czeczenia, to Gruzja, to Mołdawia, teraz Krym, teraz Ukraina.

Wewnętrzny stan Rosji – to wojna. Z powodu tej polityki, którą sformułowała ona i jako konceptualna doktryna. Dlatego Ukraina w danym razie albo poczyni kroki, dzięki którym ta doktryna zazna krachu, że my damy radę i pomoże nam świat i UE, i USA, albo Putin pomyśli, że zwyciężył i jego doktryna pozostaje niezachwiana. Czyli decyduje się problem: być albo nie być dla rosyjskiej agresywnej doktryny wojskowej. I Rosjanie mieszkają nie tylko na Ukrainie, oni mieszkają w całej Europie. I trzeba pomyśleć: co dzisiaj jest ważniejsze: sukcesy gospodarcze, ja rozumiem – włożyli duże pieniądze w gospodarkę rosyjską i chcą mieć zysk. Ale co jest ważniejsze – Europa demokratyczna i kraje, które z nią są demokratyczne, czy będą pod stopą rosyjskiego prezydenta Putina i nie tylko Putina. Nie ma takiego prezydenta w Rosji, który by myślał inaczej, tylko Putin sprowadził to swoje myślenie do agresji.

– A będzie taki prezydent?

– Jeśli poważnie pomóc Rosji, poważnie, to należy podjąć takie kroki, żeby Putin i jego otoczenie, i elita polityczna Rosji, i duchowna elita Rosji zrozumiały, ze przyszłość Rosji prowadzi poprzez demokratyczne reformy. Putin wykonał krok na Wschód, Chiny i inni. Zrozumiałe, że są to dwie różne cywilizacje. Jestem przekonany, że nadejdzie taki czas, gdy każdy Rosjanin pomyśli, co on może wziąć od Chin dla siebie? Dlatego przekształcenie Rosji w kraj demokratyczny, z orientacją na wartości europejskiej skali – to jest historyczna droga Rosji. Ale jest on niebezpieczny dla Putina jak prezydenta. Bo taka droga oznacza, że Putina mogą zrzucić ze stanowiska prezydenta. A on chce rządzić wiecznie.

-Leonidzie Makarowiczu, mówi pan, że 24 lata to była bardzo mocna, agresywna polityka Moskwy. To jest też czas Pańskiej prezydentury. Proszę powiedzieć, ten problem krymski 1991, ciężkiego roku, czy to nie wtedy została podłożona ta mina opóźnionego działania, bo nie da się zaprzeczyć, że tam duża część społeczeństwa tych rosyjskich żołnierzy witała.

– W czym jest ona podłożona? My doszliśmy do niepodległości Ukrainy. wszystkie kroki, podjęte w sprawie Krymu na państwowym, krymskim, miejscowym szczeblu. Nie było mowy o odłączeniu. Byłem wtedy przewodniczącym Rady Najwyższej. Krym postawił problem o denonsowaniu umowy z 1954 roku. Dwa pytania na referendum chcieli postawić. Naryszkin kłamie, w tym, co on teraz mówi. Czegoś takiego nie było, jestem świadkiem i opowiadam, jak było. Dwa pytania chcieli postawić na referendum: pierwsze – dotyczące zmiany statutu Krymu; od obwodowego do autonomii i drugie – denonsowania umowy Rady Najwyższej ZSRR o przyłączeniu Krymu do Ukrainy. Pojechałem wtedy, jako przewodniczący Rady Najwyższej, na posiedzenie Rady Obwodowej i przekonałem deputowanych, że trzeba pozostawić tylko jedno pytanie – o zmianie statutu, a pytanie o denonsowaniu zostało zdjęte. Nie było głosowane podczas referendum, czyli próby były, ale głosowania nie było. Ja zgadzam się z Panem, że tam tliła się cały czas sytuacja i polityka Ukrainy nie zawsze była w tym względzie wyważona i mądra w odniesieniu do Krymu, to także fakt. Ale takiego brutalnego, bezczelnego wtrącania się Rosji do Krymu nie było, jak to teraz zrobił Putin. Aneksja Krymu to realny fakt. I my nigdy się z tym nie pogodzimy i świat się na to nie zgodzi. Krym będzie czarną dziurą, szara strefą, dlatego że nikt oprócz Rosji i może jeszcze kilku innych zwolenników Rosji nie będzie wprowadzał swoich inwestycji na Krym; nie będzie tego. Oni już teraz nie wiedzą, co mają robić
z Krymem. Żeby zrobić Las Vegas z Jałty, to trzeba przeżyć bardzo długo w kraju demokratycznym. Jeśli zrobić to w Jałcie, to zakończy się to wojną. W tejże Jałcie ugrupowań bandytów, terrorystów, kogo tam tylko nie będzie! Ot i dlatego ja mówię, że wcześniej czy później i Krym, i Rosja zrozumieją, że oddzielenie Krymu od Ukrainy oznacza oddzielenie Krymu od przyszłości.

– Czy uważa Pan, że cała ta polityka prezydenta Janukowycza, która była dość inwazyjna co do Krymu, wywołała wielkie społeczne niezadowolenie na tym poziomie, nie zawsze była wyważona – ukraińska polityka w odniesieniu do Krymu. I rodziła te problemy, które zostały skoncentrowane i wylały się w konflikt. Ale konflikt na Krymie i konflikt przyniesiony na Krym z zewnątrz, to dwa różne konflikty. Ja pamiętam kiedy to wszystko się zaczęło na Krymie, już mówiłem o tym, te wszystkie referenda i inne sprawy; Naddniestrze, dziewiąta armia szła tam przez Ukrainę z Naddniestrza. Wtedy Graczow, zdaje się, stał na jej czele. Rozmawiałem z Jelcynem i on mi powiedział: „Leonidzie Makarowiczu, sami rozwiązujcie problem na Ukrainie, Rosja nie będzie się do tego wtrącać.” A co robi Putin? To znaczy, że politykę wpływu Rosja prowadziła zawsze, jako taką, ale Putin przekształcił to w niezwykle brutalny sposób. On nie zatrzymuje się przed niczym i w tym tkwi niebezpieczeństwo dzisiejszej rzeczywistości politycznej Rosji, prezydenta – niebezpieczeństwo nie tylko dla Ukrainy.

– W latach 90-tych, co często spotyka się z zarzutami, nie została przeprowadzona na Ukrainie lustracja. To zrozumiałe, że to bardzo trudny proces. Ale jak Pan uważa – mając na myśli obwody Ługański i Doniecki – gdzie stróże prawa nie wiadomo jak będą się zachowywać, gdzie też jest władza lokalna, czy nie uważa Pan, że mimo wszystko przynajmniej na tych terenach tę lustrację trzeba przeprowadzić, z punktu widzenia ostatnich wydarzeń? Jeśli tak, to w jaki sposób, jeśli nie, to dlaczego?

– Uważam dzisiaj, że dla lustracji na Ukrainie istnieją wszystkie możliwości i trzeba zacząć ją wprowadzać. Dlaczego nie przeprowadzono jej wtedy? 650 000 urzędników, różnych, na Ukrainie. Na szczeblu państwowym, wszyscy co do jednego – komuniści (wówczas nie-komunistów nie było przy władzy). Proszę sobie wyobrazić: przyszła nowa władza i mówi „wszystkich lustrujemy i zamieniamy”. Na kogo? Z ulicy przecież nie postawisz człowieka na odpowiedzialnym stanowisku. Obecnie taka baza już jest. I teraz lustrację można przeprowadzić. I ja to popieram, dlatego, że kadrowe terytorium na Ukrainie jest tak zaśmiecone, że trudno to sobie wyobrazić. Wszyscy prezydenci po Krawczuku – Kuczma, Juszczenko, Janukowycz – przyprowadzał jakąś swoją ekipę. Część z nich zostawała i teraz nie chcą oddawać posad, ani wtedy, gdy pracują jako V kolumna, ani wtedy gdy otwarcie występują przeciwko Ukrainie. To ta wojna teraz na wschodzie i Krym, to jest wielkie nieszczęście dla Ukrainy, tragedia, ale dzięki temu i my głębiej zobaczyliśmy, i świat chyba też zobaczył, co to takiego realnie jest Rosja i jakie problemy są na Ukrainie. Dlatego należy przyjąć to tak jak jest, przeprowadzić konstytucyjną reformę, dlatego że bez udzielenia kompetencji lokalnym organom władzy nie będziemy w stanie iść do przodu na drodze reform, demokracji, zwierzchności prawa, wolności i tak dalej. To trzeba zrozumieć i trzeba przeprowadzać.

– A na jakiej podstawie? Na podstawie stosunku do reżimu komunistycznego, czy może na podstawie jakichś późniejszych zwrotów historycznych?

– Co my dzisiaj wiemy? Że jest 120 dokumentów, zdaje się – mówię o partii – o związku partii z terrorystami, z separatyzmem, z wojną na Wschodzie Ukrainy. I ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do sadu, to już fakt. My znamy z twarzy każdego kto był zaangażowany. My wiemy jak on pracuje na posadach, kto idzie tylko po to, żeby pójść, ograbić. My wiemy kto, kiedy i ile wziął, stał się bogaty. I nie dzięki pracy własnych rąk, a dzięki złodziejstwu. Jest bardzo dużo faktów, trzeba je pogrupować i te sygnały, które świadczą o tym, że człowiek jest na stanowisku i nie pracuje na rzecz Ukrainy, a przeciw Ukrainie – to powinno być decydującym czynnikiem lustracji.

– Często w Europie Wschodniej z problemem lustracji równoległe szedł problem restytucji, czyli oddania zabranej komuś własności. Jak Pan się na to zapatruje? Na ile jest to możliwe na Ukrainie, bo wraz z problemem uchodźców teraz też pojawi się ten problem w kontekście współczesnej Ukrainy.

– To bardzo ostry problem i trzeba podchodzić do niego z ostrożnością. Nasza, jeszcze bolszewicka mentalność polega na tym, że jakikolwiek bogaty człowiek, to wróg – niezależnie od tego, w jaki sposób on to bogactwo zdobył. Nigdy do głębi, do szczegółów nie dochodzą. To jest psychologia bolszewików: wszyscy równi, wszyscy biedni i wszyscy nieszczęśliwi. Ale i wszyscy szczęśliwi. A tu pojawili się ludzie bogaci, mają własność, mają pieniądze. No, nie wszyscy potrafią z tego korzystać, bo kultura jest bardzo niska, bardzo niska jest kultura wśród ludzi i dlatego oni często szpanują bogactwem zamiast tego, żeby je spożytkować na korzyść narodu. Dlatego tak – grab nagrabione, a potem oddawaj z powrotem – nie można, bo wtedy powrócimy do czasów bolszewików. Trzeba się rozeznać, kto, jak i gdzie. Jest sąd, są organy śledcze. Tu polityki nie może być. Jeśli będziemy stosować polityczne metody oceny ludzi, gdy człowiek był po jednej stronie… ot, na przykład: pracował Pan
z Wiktorem Janukowyczem – oddawaj bogactwo! Tak można do diabełków dogadać się. Trzeba bardzo głęboko i poważnie określić. Nie można cały czas dzielić własności. Dzielenie własności to wojna.

(-)

Witam, w studiu Roman Bodnar. 7 lat minęło od czasu, gdy grupa „nr 482” nagrała w studiu ostatnią piosenkę. I oto nastąpił ich powrót – „numery” znowu są w akcji i przedstawiają swoją nową pracę: „Dobrego ranku, Ukraino!”. Przez cały ten czas 7-letniej medytacji, jak nazywa ten okres lider Witalij Kyryłczenko, odbywało się uświadamianie wszystkiego na nowo. Równolegle powstawały i nowe piosenki, ale nagrywać je w studiu czy grać na koncertach chłopakom się nie śpieszyło. Tylko gdy ostatecznie zrozumieli, że nie potrafią bez muzyki żyć, postanowili wziąć się za starą sprawę. No to słuchamy: „Dobrego ranku, Ukraino!”

(-)

W ukraińskim hip-hopie jest uzupełnienie. Teraz w jego szeregach jest świeża, twórcza jednostka, wyraźnie ukraińskiego pochodzenia, która nosi nazwę BUK. W ogóle to nazwa ta rozszyfrowuje się jako „bądź Ukraińcem” lub „buduj ukraińskie”. A oprócz tego buk to popularne na Ukrainie drzewo. Tak więc- czemu by nie? Przy tym nazwa ich pierwszej piosenki – „Chwała Bohaterom!”. No to słuchamy. Lwowianie, BUK i „Lwowskie Smoki”:„Chwała Bohaterom!”:

(-)

VI Festiwal E-Kołomyja w Górowie Iławeckim za nami, można już powiedzieć, że kurz opadł. KozakSystem, LemOn, LUIKU i wiele innych zespołów na scenie górowskiego festiwalu i cóż – wracamy do artystów, którzy tam byli. Otóż 5 sierpnia KozakSystem znowu zawita do Olsztyna; bardzo polubili Warmie i Mazury, więc zachęcam: 5 sierpnia KozakSystem w Olsztynie, a w ostatnią sobotę sierpnia, w ostatnią sobotę sierpnia, więc jest jeszcze trochę czasu, to kolejna „Biesiada Kultur Wschodnich” w Pasłęku. Tam m.in. LUIKU. A co? To słuchajcie oczywiście kolejnych naszych audycji. A teraz u nas Jansen Kukansen i „Czerepacha” („Żółw”):

(-)

No i dzisiaj mamy różne nastroje: i spokojna muzyka, później hip-hop, teraz trochę pojechali na gitarach. No ale cóż, taka to nasza różnorodna audycja jak i ukraińska muzyka. Kończymy spotkanie zespołem „Ripley” i piosenka „Wybieram ciebie”:

(-)

Nasza dzisiejsza audycja dobiega końca, przygotowali ją i prowadzili: Jarosława Chrunik, Roman Bodnar, Stefan Migus i Marian Dąbrowski. A jutrzejszy nasz program pojawi się na antenie o g. 10.50 na 99,6 MHz. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/łw)

19.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)


Dzień dobry, drodzy słuchacze w sobotę, 19 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcja Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. A imieniny obchodzą dzisiaj: Sisoj, Archyp, Anton, Wałentyn, Wasyl oraz Inokentij. Wszystkim im składamy najlepsze życzenia z okazji dnia anioła, tak samo jak i tym, kto urodził się 19 lipca.

W naszym dzisiejszym przeglądzie wydarzeń usłyszą Państwo o edmontońskim chórze męskim, który pojutrze wystąpi w Olsztynie, o tym, że Polska odbudowuje dawną potęgę (tak twierdzą media rosyjskie), o tym, że PE przyjął rezolucję, w której poparł plan pokojowy Petra Poroszenki i o tym, że na Ukrainie już coraz bardziej mówi się o zbrojnej agresji Rosji wobec Ukrainy.

(-)

Szczególni goście odwiedzą Olsztyn w poniedziałek, 21 lipca. W cerkwi grecko-katolickiej, o godz. 19.30 odbędzie się koncert ukraińskiego chóru męskiego z Edmontonu, z prowincji Alberta w Kanadzie.

Chór ten już ponad ćwierć wieku, daleko od kontynentalnej Ukrainy, kontynuuje tradycje ukraińskiego śpiewu chóralnego. Tym razem zawita do ukraińskiej społeczności Olsztyna i okolic. Po koncercie odbędzie się wspólne spotkanie chórzystów i słuchaczy w przycerkiewnej świetlicy. Serdecznie zapraszamy na to spotkanie.

Polska odbudowuje dawne wpływy. W ten sposób rosyjscy dziennikarze komentują projekt utworzenia polsko-litewsko-ukraińskiej brygady. Podkreślają jednocześnie, że po ponad 200 latach żołnierze z trzech państw, z terenów dawnej Rzeczpospolitej, znowu staną pod wspólnym sztandarem. Z Moskwy Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której poparł plan pokojowy prezydenta Petra Poroszenki i podjęte przez niego działania na rzecz zapewnienia suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Wezwał też Moskwę do wsparcia planu pokojowego, kontroli granic i powstrzymania dostarczania broni separatystom. O opinię na temat rezolucji pytał polskich eurodeputowanych korespondent Polskiego Radia w Strasburgu – Andrzej Geber:

(-) Korespondencja w języku polskim

W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony potwierdzono fakt, o którym informowano wcześniej i który wywołał taki burzliwy rezonans, a konkretnie: Rosja znowu dokonuje ukrytej agresji wobec Ukrainy. Napisał o tym na swojej stronie na fb w czwartek koordynator grupy «Informacyjny Opór» Dmytro Tymczuk.

Jak oznajmiono w RBNO (a następnie w Państwowej Służbie Granicznej), na terytorium Donbasu zauważono rosyjskich żołnierzy –
w mundurach Sił Zbrojnych FR, ale bez znaków rozpoznawczych (znanych jeszcze z Krymu «zielonych ludzików», siłami których właśnie Putin dokonał aneksji półwyspu). «Zauważono» – to bardzo łagodnie powiedziano. Naliczyliśmy około 300 «zielonych ludzików». Ale dzisiaj podczas konsultacji z przedstawicielami ukraińskich służb specjalnych otrzymaliśmy informację, że według ich danych liczba żołnierzy rosyjskich w Donbasie przekroczyła już liczbę 400 osób. Nie będziemy się sprzeczać, sprawa nie w liczbie, a w fakcie: agresja postępuje pełną parą», – mówi się we wpisie.

Według słów Tymczuka, owi rosyjscy agresorzy nie mają dokumentów. Zostali oni uprzedzeni przez swoich dowódców, że w razie, gdy trafią do niewoli i zostaną zidentyfikowani, wówczas wszyscy zostaną zwolnieni w trybie natychmiastowym z datą wsteczną z szeregów Zbrojnych Sił FR (datą zwolnienia będzie czerwiec lub maj).

«I proszę naszych dziennikarzy wziąć pod uwagę: rosyjscy wojskowi nie „pomagają” terrorystom, jak piszą niektórzy. Są to profesjonaliści i porażki sił OAT w ostatnich dniach leża właśnie na ich sumieniu. To oni wykonują całą swoją najbardziej skomplikowaną i krwawa robotę. Odwrotnie, to miejscowi bojownicy służą im za «pomocników», ale w żadnym wypadku inaczej. Jednocześnie prognozujemy: zmusić Rosję wycofać swoich żołnierzy z Ukrainy mogą tylko sukcesy sił OAT. I na odwrót, buksowanie OAT będzie prowokowało Putina do dalszego przerzucania swoich podrozdziałów do Donbasu », – napisał Tymczuk.

Ukraińskie MSZ potwierdziło wczoraj, ze separatyści zestrzelili nad Torezem we wschodniej Ukrainie samolot pasażerski, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Zginęło 298 osób. Z Kijowa informuje Piotr Pogorzelski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Prosimy nas słuchać jutro o g. 20.30. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/łw)

18.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)


Dobry wieczór, szanowni słuchacze. W piątek, 18 lipca, w ukraińskim programie Radia Olsztyn wita Państwa Jarosława Chrunik. Nadajemy program „Z dnia na dzień” z cyklu „Od A do Z” pod redakcją Stefana Migusa. Zapraszamy na przegląd wydarzeń, w którym będziemy mówić m.in. o tym, że porwany przez bandytów rzymsko-katolicki ksiądz skontaktował się z proboszczem, o tym jak wypędzeni z ziemi ojców Ukraińcy wracają do niej, o tym, że premier Arsenij Jaceniuk po raz kolejny oskarżył Kreml o destabilizację sytuacji na Ukrainie; na Ukrainę jadą Czeczeni, aby pomóc pokonać „putinowskich katów, na wieki przeklętych przez naród czeczeński”. Na VIII już Festiwal „pod wspólnym niebem” zaproszą jego organizatorzy, a my zapraszamy do posłuchania uczestnika XIX Festiwalu Dziecięcych i Młodzieżowych Zespołów Folklorystycznych Mniejszości Narodowych w Węgorzewie, czyli zespół „Wołyńskie Słowiki”.

(-)

Udało się nawiązać kontakt z porwanym na Doniecczyźnie księdzem rzymsko-katolickim polskiego pochodzenia, Wiktorem Wąsowiczem. Ksiądz wysłał sms do proboszcza parafii św. Józefa w Doniecku, ks. Mikołaja Pileckiego:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Doniecki proboszcz ma nadzieję, że bandyci szybki uwolnią porwanego księdza:

(-)

Ukraińców wypędzono, a oni wracają, aby na ziemiach ojców pozostawić ślad swojej obecności. W ostatnich dniach w Tenetyskach na Lubelszczyźnie w gminie Lubycza Królewska, odbyło się uroczyste poświęcenie nowo wybudowanej kaplicy na miejscu zrujnowanej cerkwi pod wezwaniem męczennika, św. Dymitra, – czytamy na stronie internetowej UCGK w Polsce. Poświęcenia dokonał oraz odprawił Liturgię jego świątobliwość abp przemysko-warszawski Jan Martyniak, przy współudziale ks. Bogdana Sytczyka i miejscowego proboszcza, ks. Jana Tarapackiego. Kaplica została postawiona dzięki inicjatywie fundacji im. Jana Huka. Przedstawicielami i inicjatorami fundacji są panowie Igor Huk, Jarosław Huk oraz ich siostra Halina Huk-Kolega. W uroczystościach wzięli udział m.in. dawni mieszkańcy Tenetysk i ich potomkowie z Warmii i Mazur. Przybyli też parafianie z parafii greckokatolickiej pod wezwaniem św. Mikołaja z Hrebennego. Podczas Liturgii Świętej śpiewał Przemyski Katedralny Chór pod kierownictwem dyrygenta, Jarosława Wójcika. Kaplicę postawiono według projektu architekta, Jurija Lewosiuka.

Premier rządu ukraińskiego Arsenij Jaceniuk oskarża Rosję o to, że działaniami wojennymi destabilizuje sytuację gospodarczą na Ukrainie. Szef rządu odwiedził kontrolowany od dwóch tygodni przez wojska Ukrainy Słowiańsk. Arsenij Jaceniuk powiedział, że obwody doniecki i ługański nie przynoszą żadnych dochodów. Wręcz przeciwnie, wymagają one wielkich wydatków z budżetu na remonty sieci elektrycznych, wodociągów, szkół, budynków mieszkalnych. Premier liczy, że w odbudowie wschodu Ukrainy pomoże Unia Europejska.

– Z Unii przyjeżdża misja w celu oceny sytuacji; oni oczywiście sami chcą się przekonać, jakie kwoty są potrzebne. Po tym razem uzgodnimy zasięg pomocy finansowej i technicznej, którą powinniśmy otrzymać we wrześniu.

Ponad tysiąc ochotników, dawnych bojowników oporu czeczeńskiego, gotowych jest wesprzeć Ukrainę w walce z rosyjskimi okupantami, informuje gazeta „Wołyń”. W ich liście mowa jest o tym, że jak nikt inny rozumieją oni ból Ukraińców, bo kadyrowcy „wysługując się przed swoim fuhrerem” zabijali swój naród. „To są kaci, przeklęci przez naród czeczeński na wieki. Nie nazywajcie tych zombie Czeczenami. Putinowscy czarnosetnicy – to jest ich imię!”, – mówią oburzeni Czeczeni. Tworzy się również ochotniczy żydowski batalion „Matilan”. Jeden z jego inicjatorów to Maksym Nejman. Prosi on współwyznawców, którzy mieszkają na terytorium kraju, w którym urodzili się i wyrośli, o przyłączenie się do tego wojskowego pododdziału, bo „Ukraina to nasz dom, którego mamy bronić”, – oznajmia on w sieci „WKontaktie”.

(-)

Jeszcze tylko niewiele ponad miesiąc, dzieli nas od ósmego muzycznego festiwalu pt. „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie się w ostródzkim amfiteatrze. „Chcemy zaprezentować bogactwo kultur narodów i grup etnicznych, które mieszkają w naszym regionie”, – mówi przewodniczący Stowarzyszenia Towarzystw Mniejszości Niemieckiej Warmii i Mazur Henryk Hoch.

(-) Wypowiedź w języku polskim

Tak więc, zapraszamy do udziału w tym prestiżowym festiwalu. 23 sierpnia, w amfiteatrze ostródzkim na samym brzegu jeziora drwęckiego będą delikatesy dla duszy i ciała. Wśród uczestników będzie znany na całym świecie państwowy zespół pieśni i tańca „Kołos” z Ukrainy, zespół „Berkut” z Olsztyna i olsztyńska grupa „Suzirjaczko”. Oprócz nich wystąpią zespoły niemieckie, romskie, tatarskie i inne. Na miejscu można będzie podelektować się potrawami kuchni narodów europy. Przewiduje się poczęstunek dla publiczności. Wstęp na koncert jest bezpłatny.

Jednym z uczestników przeprowadzonego pod koniec czerwca XIX Międzynarodowego Festiwalu Dziecięcych i Młodzieżowych Folklorystycznych Zespołów Mniejszości Narodowych w Węgorzewie był łucki zespół „Wołyńskie Słowiki”. Jest to zespół taneczny i wokalny, który działa przy Towarzystwie Kultury Polskiej im. Tadeusza Kościuszki. Zanim jednak usłyszymy ten zespół, oddajmy głos jego kierownikowi i opiekunowi, a jednocześnie przewodniczącemu wspomnianego Polskiego Towarzystwa w Łucku panu Piotrowi Miłogorodzkiemu.

– Przyjechaliśmy z Ukrainy, z miasta Łucka; reprezentujemy, można tak powiedzieć, mniejszość polską na Wołyniu. Co to znaczy polska mniejszość? To nie oznacza, że należą tu wyłącznie Polacy, u nas są i Ukraińcy, i Polacy, Gruzini, czyli różne narodowości. Po prostu osoby, które lubią polską piosenkę, polską kulturę przychodzą do naszego zespołu. Nasz zespół tak pracuje, że spotykamy się trzy razy w tygodniu, czyli wygląda to tak, że jednego dnia śpiewamy, drugiego uczymy się języka polskiego, trzeciego dnia uczymy się tańca, tak że praca twórcza jest dość aktywna. Prowadzimy nasz zespół, który nazywa się „Wołyńskie Słowiki” razem z żoną Antoniną, a zespół istnieje już 15 lat. Tak jak już mówiłem, istnieje u nas maleńka polska szkoła i są jeszcze lekcje twórcze. A jeśli mówić o dzisiejszym festiwalu mniejszości narodowych tu, w Węgorzewie, to festiwal jest bardzo ciekawy, a ciekawy jest tym, że obecnych jest wiele narodów – i Turcy są, i Ormianie, i Rosjanie, i Ukraińcy i ja w tym widzę wzbogacanie narodów, bo my patrzymy, a jak te zespoły – z Rosji, Armenii czy Turcji; coś zapożyczamy jeden od drugiego, dzielimy się jakimiś materiałami, technicznymi środkami, tak że to dla każdego zespołu – i dla kierowników, i dla dzieci – bardzo jest pożyteczne, właśnie w rozumieniu wzbogacania kultur narodowych. W tym upatrujemy największej korzyści z tego wszystkiego.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro tradycyjnie spotkamy się z Państwem o g. 10.50. tak więc – wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/łw)

18.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)


Witamy państwa w piątek, 18 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj imieniny obchodzą: Jakynt, Panas, Kyryło, Atanasij, Semen i Kamil. Składamy życzenia im oraz jubilatom, którzy świętują dziś urodziny. A w naszym przeglądzie opowiemy o prestiżowym festiwalu „Pod wspólnym niebem”, o polsko-ukraińskich działaniach na rzecz uwolnienia ukraińskiej pilotki-bohaterki z moskiewskiego więzienia, o rosyjskich pogróżkach na amerykańskie sankcje i o apelu Białorusinów, aby przygotowywać się do wojny partyzanckiej. Amerykańskie ŚMP informują, że malezyjski samolot, który rozbił się przy granicy z Rosją, został zestrzelony za pomocą rosyjskiej rakiety. I o tym wszystkim usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Jeszcze tylko niewiele ponad miesiąc przyjdzie nam czekać na VIII muzyczny festiwal „Pod wspólnym niebem”, który tym razem odbędzie się w amfiteatrze ostródzkim. Chcemy zaprezentować bogactwo narodów i grup etnicznych, mieszkających w naszym regionie, – mówi przewodniczący stowarzyszeń mniejszości niemieckiej na Warmii Mazurach, Henryk Hoch:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Więcej o tym prestiżowym festiwalu usłyszą Państwo w naszym wieczornym programie.

Na Ukrainie, w pobliżu granicy z Rosją, rozbił się malezyjski samolot z prawie 300 osobami na pokładzie. ŚMP informują, że został zestrzelony. Poważne amerykańskie agencje informacyjne powiadomiły o zestrzelonym w Donbasie boeingu, – podaje Espreso.TV, powołując się na New York Post. Boeing 777 rozbił się w pobliżu rosyjskiej granicy – informuje Asociated Press. Z kolei agencja informacyjna Interfaks podaje, że rejs MH17 leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur i został zestrzelony. Agencje informacyjne twierdzą, że samolot pasażerski Malaysia Air Lines został zestrzelony przez władze rosyjskie. Tak mówi się w informacjach. Jednocześnie podkreśla się, że ta informacja nie jest jeszcze potwierdzona. Również w informacjach powołują się na radcę ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, Antona Heraszczenkę, który napisał na swojej stronie na fb, że samolot leciał na wysokości 10 000 metrów i został zestrzelony z wyrzutni rakietowej BUK.

Grupa ukraińskich i polskich posłów i obrońców praw człowieka przybyła do Woroneża, aby odwiedzić pilotkę Nadiję Sawczenko w więzieniu. Napisała o tym w sieci społecznościowej pełnomocniczka prezydenta Ukrainy ds. pokojowego uregulowania konfliktu w obwodach donieckim i ługańskim, deputowana z partii UDAR, Iryna Heraszczenko.

Do Woroneża przybyła grupa ukraińskich i polskich posłów i obrońców praw człowieka, aby spróbować dostać się do Nadiji Sawczenko i na miejscu zobaczyć, co tam się dzieje. Koledzy będą nas informować, czy uda im się porozmawiać w porwaną przez Rosjan Ukrainką”, – napisała Heraszczenko. „Nadija ma wiedzieć, że jest z nią cała Ukraina. I my wreszcie osiągniemy jej uwolnienie.” – podkreśliła Heraszczenko, o czym pisze UNIAN. Rosjanie jednak, jak poinformował niedawno korespondent Polskiego Radia w Moskwie Maciej Jastrzębski, nie pozwolili na spotkanie z Nadiją Sawczenko:

(-) Korespondencja w języku polskim

Sankcje USA zapędzają stosunki rosyjsko-amerykańskie w ślepy zaułek i nanoszą im szkodę, oznajmił prezydent Rosji, Władimir Putin. W ten sposób skomentował on decyzję USA o wprowadzeniu nowej serii sankcji wobec Rosji, – informuje ITAR-TARS. „Trzeba zobaczyć co to są za sankcje, trzeba się w tym zorientować bez zgiełku, spokojnie”, – cytują Putina RIA-NOWOSTI, a informuje z Moskwy korespondent Polskiego Radia Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

W stolicy Białorusi pojawiły się ulotki z apelem o pomoc dla Ukrainy i przygotowywaniu się do walki partyzanckiej. Ulotki firmuje nazwisko lidera białoruskich opozycjonistów Zenona Paźniaka. Z treścią ulotki zapoznał się miński korespondent Polskiego Radia:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go – Stefan Migus i Jarosława Chrunik. Jeszcze dziś wieczorem o godz. 18.10 pojawi się nasza wieczorna audycja „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”, tak więc wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy przyjaciele. (jch/łw)

17.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w ukraińskim wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”.

Polska przestrzega przed wyjazdami na Wschód Ukrainy. Cztery lata lwowscy budowlańcy sadzili się z polskimi dyplomatami. Parlament Europejski nareszcie wybrał nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej. W naszym wieczornym programie opowiemy jeszcze o potrzebie lustracji na Ukrainie i zaprosimy na „Wesoły Jarmark”.

(-)

Terroryści jednego z głównych bandytów – Biesa, porwali księdza rzymsko-katolickiego, Wiktora Wąsowicza. Również okrutnie zamordowali dwóch księży prawosławnych oraz dwóch synów jednego z nich. To wszystko wskazuje na to, że bandyci przed niczym się nie zatrzymają. Między innymi dlatego polski MSZ zwrócił się do obywateli polskich za pośrednictwem rzecznika prasowego, Marcina Wojciechowskiego:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Sąd uznał, że polski Konsulat Generalny we Lwowie nie ma racji w sprawie ukraińskich budowlańców, – informuje Zachód.net ze Lwowa. Po czteroletniej sądowej ciąganinie Sąd Gospodarczy Obwodu Lwowskiego wydał postanowienie o częściowym uznaniu pozwu spółki z o.o. „Kompania BEEM-Budserwis” do Konsulatu Generalnego RP we Lwowie w sprawie ściągnięcia zadłużenia związanego z umową, dotyczącą budowy rezydencji konsularnej przy ul. Iwana Franki 108. Pozwany ma zapłacić 4,6 mln hrywien. Jak wcześniej informowano, proces sądowy w tej gospodarczej sprawie trwał od 2010 roku.

Parlament Europejski we wtorek, podczas tajnego głosowania zatwierdził nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej. Na czele KE stanął były premier Luksemburga, Jean Cloud Junker. Jego kandydaturę poparło 422 europosłów przy niezbędnych 376, – informuje Polskie Radio dla Zagranicy.

Wśród priorytetów Junkera jest wspieranie wzrostu gospodarczego, tworzenie nowych miejsc pracy, a także – utworzenie europejskiej unii energetycznej oraz uniezależnienie krajów członkowskich od zewnętrznych dostawców energii. Nowy szef KE jest otwartym zwolennikiem integracji i umocnienia wspólnej waluty – euro. „Euro nie dzieli, a chroni Europę”, – uważa Jean Cloud Junker. Jak by nie było, a podczas swego wystąpienia w Europarlamencie, Junker nie zapomniał o Ukrainie i oznajmił: „to europejski naród i ma on swoje miejsce w Europie”.

Jak powiedział analityk Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW Andrzej Szeptycki, wybranie lidera chrześcijańskich demokratów – to dobra wiadomość dla Ukrainy, bowiem: „ Na czele KE mógł stanąć przedstawiciel europejskich socjalistów, którzy bardziej pozytywnie odnoszą się do FR”.

(-)

Ukraina koniecznie potrzebuje lustracji, tak uważa były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk. Swoimi refleksjami o konieczności lustracji podzielił się z Ukraińską Sekcją Polskiego Radia. Z Leonidem Krawczukiem rozmawiał dziennikarz Igor Isajew:

– W latach 90-tych, co często spotyka się z zarzutami, nie została przeprowadzona na Ukrainie lustracja. To zrozumiałe, że to bardzo trudny proces. Ale jak Pan uważa – mając na myśli obwody Ługański i Doniecki – gdzie stróże prawa nie wiadomo jak będą się zachowywać, gdzie też jest władza lokalna, czy nie uważa Pan, że mimo wszystko przynajmniej na tych terenach tę lustrację trzeba przeprowadzić, z punktu widzenia ostatnich wydarzeń? Jeśli tak, to w jaki sposób, jeśli nie, to dlaczego?

– Uważam dzisiaj, że dla lustracji na Ukrainie istnieją wszystkie możliwości i trzeba zacząć ją wprowadzać. Dlaczego nie przeprowadzono jej wtedy? 650 000 urzędników, różnych, na Ukrainie. Na szczeblu państwowym, wszyscy co do jednego – komuniści (wówczas nie-komunistów nie było przy władzy). Proszę sobie wyobrazić: przyszła nowa władza i mówi „wszystkich lustrujemy i zamieniamy”. Na kogo? Z ulicy przecież nie postawisz człowieka na odpowiedzialnym stanowisku. Obecnie taka baza już jest. I teraz lustrację można przeprowadzić. I ja to popieram, dlatego, że kadrowe terytorium na Ukrainie jest tak zaśmiecone, że trudno to sobie wyobrazić. Wszyscy prezydenci po Krawczuku – Kuczma, Juszczenko, Janukowycz – przyprowadzał jakąś swoją ekipę. Część z nich zostawała i teraz nie chcą oddawać posad, ani wtedy, gdy pracują jako V kolumna, ani wtedy gdy otwarcie występują przeciwko Ukrainie. To ta wojna teraz na wschodzie i Krym, to jest wielkie nieszczęście dla Ukrainy, tragedia, ale dzięki temu i my głębiej zobaczyliśmy, i świat chyba też zobaczył, co to takiego realnie jest Rosja i jakie problemy są na Ukrainie. Dlatego należy przyjąć to tak jak jest, przeprowadzić konstytucyjną reformę, dlatego że bez udzielenia kompetencji lokalnym organom władzy nie będziemy w stanie iść do przodu na drodze reform, demokracji, zwierzchności prawa, wolności i tak dalej. To trzeba zrozumieć i trzeba przeprowadzać.

– A na jakiej podstawie? Na podstawie stosunku do reżimu komunistycznego, czy może na podstawie jakichś późniejszych zwrotów historycznych?

– Co my dzisiaj wiemy? Że jest 120 dokumentów, zdaje się – mówię o partii – o związku partii z terrorystami, z separatyzmem, z wojną na Wschodzie Ukrainy. I ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do sadu, to już fakt. My znamy z twarzy każdego kto był zaangażowany. My wiemy jak on pracuje na posadach, kto idzie tylko po to, żeby pójść, ograbić. My wiemy kto, kiedy i ile wziął, stał się bogaty. I nie dzięki pracy własnych rąk, a dzięki złodziejstwu. Jest bardzo dużo faktów, trzeba je pogrupować i te sygnały, które świadczą o tym, że człowiek jest na stanowisku i nie pracuje na rzecz Ukrainy, a przeciw Ukrainie – to powinno być decydującym czynnikiem lustracji.

– Często w Europie Wschodniej z problemem lustracji równoległe szedł problem restytucji, czyli oddania zabranej komuś własności. Jak Pan się na to zapatruje? Na ile jest to możliwe na Ukrainie, bo wraz z problemem uchodźców teraz też pojawi się ten problem w kontekście współczesnej Ukrainy.

– To bardzo ostry problem i trzeba podchodzić do niego z ostrożnością. Nasza, jeszcze bolszewicka mentalność polega na tym, że jakikolwiek bogaty człowiek, to wróg – niezależnie od tego, w jaki sposób on to bogactwo zdobył. Nigdy do głębi, do szczegółów nie dochodzą. To jest psychologia bolszewików: wszyscy równi, wszyscy biedni i wszyscy nieszczęśliwi. Ale i wszyscy szczęśliwi. A tu pojawili się ludzie bogaci, mają własność, mają pieniądze. No, nie wszyscy potrafią z tego korzystać, bo kultura jest bardzo niska, bardzo niska jest kultura wśród ludzi i dlatego oni często szpanują bogactwem zamiast tego, żeby je spożytkować na korzyść narodu. Dlatego tak – grab nagrabione, a potem oddawaj z powrotem – nie można, bo wtedy powrócimy do czasów bolszewików. Trzeba się rozeznać, kto, jak i gdzie. Jest sąd, są organy śledcze. Tu polityki nie może być. Jeśli będziemy stosować polityczne metody oceny ludzi, gdy człowiek był po jednej stronie… ot, na przykład: pracował Pan z Wiktorem Janukowyczem – oddawaj bogactwo! Tak można do diabełków dogadać się. Trzeba bardzo głęboko i poważnie określić. Nie można cały czas dzielić własności. Dzielenie własności to wojna.

(-)

W dzisiejszym wesołym Jarmarku oddajemy głos Igorowi Kyrylukowi:

– Jak kum Danyło miał imieniny, to na nich Iwan nie przegapił żadnego kieliszka. No i nieszczęśnikowi przyszło nocować u Danyła. Daniłowa pościeliła mu na tapczanie, sam Danyło położył się na łóżku z kumem Opanasem, a Daniłowa wdrapała się aż na piec tymczasem. Budzi się Danyło dokładnie w środku nocy, a Iwan, ten szałaputnik rży na piecu. : „Co ty się tam tak śmiejesz?” – pyta Iwana. A ten mówi: „Bo ja, senny, spadłem z tapczanu.”

A w jaki to sposób znalazłeś się na piecu, cudaku?” „A to właśnie, – mówi Iwan, – tak mnie rozśmieszyło!”

(-)

Nasz dzisiejszy program już się kończy, przygotowali go dla Państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro pojawimy się na antenie o g.10.50, więc wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze i do nowego spotkania! (jch/łw)

17.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze. W czwartek, 17 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Na początek składamy życzenia solenizantom: Marinom, Martom, Margarytom, Andrijom, Ihnacjom i Wiktorom, a także tym, kto urodził się 17 lipca.

Bez przeprowadzenia lustracji trudno będzie na Ukrainie zaprowadzić ład. Setki ludzi żegnały się wczoraj z Walerią Nowodworską. To znana rosyjska obrończyni praw człowieka i bojowniczka o demokrację. Na szczycie UE wczoraj nie pominięto tematu kryzysu ukraińskiego. O tym usłyszą Państwo w naszym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Ukraina koniecznie potrzebuje lustracji, tak uważa były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk. Swoimi refleksjami o konieczności lustracji podzielił się z Ukraińską Sekcją Polskiego Radia.

– Uważam dzisiaj, że dla lustracji na Ukrainie istnieją wszystkie możliwości i trzeba zacząć ją przeprowadzać. Dlaczego nie przeprowadzono jej wtedy? 650 000 urzędników, różnych, na Ukrainie. Na szczeblu państwowym, wszyscy co do jednego – komuniści (wówczas nie-komunistów nie było przy władzy). Proszę sobie wyobrazić: przyszła nowa władza i mówi „wszystkich lustrujemy i zamieniamy”. Na kogo? Z ulicy przecież nie postawisz człowieka na odpowiedzialnym stanowisku.

Więcej usłyszą Państwo o tym w naszym wieczornym programie.

Kijów oczekuje na reakcję Brukseli odnośnie zachowania Rosji sprawie ukraińskiego konfliktu. Takie jest główne przesłanie polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego po wczorajszej rozmowie z prezydentem i premierem Ukrainy, – informuje Polskie Radio dla Zagranicy. „Ukraina oczekuje, że świat da należytą odpowiedź Rosji, która nie wypełnia swoich zobowiązań w sprawie uregulowania konfliktu”, – powiedział polityk. Jak zaznaczył, obaj ukraińscy wysocy politycy, przy poparciu Warszawy, apelują do Europy, aby użyła wszystkich niezbędnych środków, które dotyczą m.in. kontroli granicy ukraińsko-rosyjskiej”, – powiedział polityk.

Radosław Sikorski dodał, że celem społeczności międzynarodowej powinno być nie „zamrożenie” konfliktu, a jego rozwiązanie. Dyplomata podkreślił, że problem ten dotyczy milionów ludzi, którzy „mieszkają w regionie, gdzie działają sankcje i którego nie uznaje społeczność międzynarodowa.” Polski urzędnik podkreślił też, że to, co dzieje się na Ukrainie jest „poważnym naruszeniem norm ustawodawczych i miejscem eskalacji agresji”.

Setki ludzi przyszły wczoraj pożegnać się z Walerią Nowodworską – politykiem i działaczką społeczną, która umarła w Moskwie 12 lipca. Obok Centrum Sacharowa, gdzie odbywała się panachyda, utworzyła się długa kolejka ludzi z kwiatami – pisze ZN.UA.

Wśród tych, kto przyszedł odprowadzić Nowodworską w ostatnią drogę byli: redaktor naczelny „Echa Moskwy” Oleksij Wenedyktow, przewodniczący rady przy prezydencie ds. praw człowieka Michaił Fiedotow, i członek Rady Iryna Chakamada, redaktor naczelny wydania „The New Times” Jewgienija Albac, pisarz Wiktor Szenderowicz, lider ruchu „O prawa Człowieka” Lew Ponomariow, działaczka społeczna Nadieżda Tołokonnikowa i inni. Podczas ceremonii pożegnania Albac opowiedziała o nieprostym losie Nowodworskiej i jej działalności społecznej. „Dwa lata szpitali psychiatrycznych, dwa lata Lefortowa, 17 aresztów administracyjnych – to wszystko to były próby walki o swoją ojczyznę”, – zaznaczyła redaktor naczelna wydania. Jak powiedziała Albac, Nowodworska chociaż była niełatwym, ale dobrym człowiekiem. „Była człowiekiem, który absolutnie, niesamowicie chciał, żeby w Rosji było normalne życie, normalny system”,- powiedziała redaktor naczelna The New Times. Ze swojej strony Wenedyktow zaznaczył, że tak do końca nie rozwiązał „zagadki Nowodworskiej”. „Nie powiem, że się z nią kolegowałem, ale obserwowałem ją bardzo uważnie. Na swój użytek określiłem, że łączyła ona w sobie dwie wartości, które wydają się być absolutnie nie do pogodzenia – to wesołość i nieustraszoność”,- powiedział redaktor naczelny Echa Moskwy”. „Jest wielu ludzi, którzy są lekkomyślni, którzy poweselili się i poszli. Jest wielu nieustraszonych ludzi, którzy są nieustraszeni do okrucieństwa w swojej zasadniczości. A Lera miała i nieustraszoność i wesołość i siłę”.- zaznaczył Wenedyktow. Jak powiedział, nie zna więcej takich ludzi. „To ogromna wyrwa w naszym życiu, jeszcze jej sobie nie uświadomiliśmy”,- powiedział. Waleria Nowodworska konsekwentnie potępiała politykę Kremla i na wszelkie sposoby popierała demokratyczne dążenia Ukrainy.

Na szczyt liderów UE powrócił temat kryzysu na Ukrainie. Wczoraj uczestnicy ocenili sytuację nad Dnieprem. Komisja europejska wydała oświadczenie o nowych decyzjach w sprawie sankcji wobec FR za destabilizację sytuacji na Ukrainie, ale korespondentka polskiego radia w Brukseli Beata Płomecka jeszcze przed samym szczytem wątpiła w to:

(-) Korespondencja w j. polskim

Bardziej korzystne dla Ukrainy wypowiedzi brzmiały po zakończeniu szczytu.

Na ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Arsena Awakowa próbowano dokonać zamachu, informuje o tym „UKRINFORM”, powołując się na źródło w organach porządkowych. „Na razie nie ma szczegółów. Wiadomo tylko to, że ministra próbowano zabić w strefie OAT”,- powiedział rozmówca. W MSW poinformowano, że sprawdzona informacja zostanie przekazana na briefingu we wtorek, ale później okazało się, że briefing został przeniesiony. Anons ze strony MSW również został zdjęty.

(-)

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Ponownie wyjdziemy na antenę o godz. 18:10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze. (jch/łw)

16.07.2014 – godz.18.10 (opis do dźwięku)

Witamy naszych słuchaczy w środę, 12 lipca, w ukraińskim wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”.

Zanim przejdziemy do tematu głównego, krótko przejrzymy wiadomości. A w przeglądzie wiadomości mowa będzie ministrze spraw wewnętrznych Polski, który uważa, że nie każdy uchodźca z Krymu powinien otrzymać azyl polityczny; o tym, że powstaje polsko-ukraińsko-litewska brygada, a Moskwa z Ukrainą igra z ogniem. W wieczornej naszej audycji przedstawimy też stanowisko oszukanych przez warmińsko-mazurskiego biznesmena Hucułów i drugą część rozmowy z eks-prezydentem Leonidem Krawczukiem.

(-)

Minister spraw wewnętrznych Polski Bartłomiej Sienkiewicz uważa, że nie każdy uciekinier z Krymu powinien otrzymać azyl polityczny. Jego służby odmówiły azylu 32 osobom, które po aneksji Krymu przez rosyjskich okupantów trafiły do ośrodka dla uchodźców w Łukowie. Minister nie uważa tego za pomyłkę. Bartłomiej Sienkiewicz powiedział Polskiemu Radiu, że Ukraińcy z okupowanego Krymu mogą znaleźć przytułek we własnym kraju.

(-) Wypowiedź w języku polskim

W najbliższym czasie może zostać utworzona polsko-litewsko-ukraińska brygada wojskowa, informuje „Ukraińska Prawda”, powołując się na biuro prasowe głowy państwa na podstawie wyniku konsultacji Petra Poroszenki z premierem Polski, Donaldem Tuskiem. Strony przydzieliły wiele uwagi zagadnieniu utworzenia polsko-litewsko-ukraińskiej brygady wojskowej „Ukr-Pol-Lit-Bryg”, m.in. porozumiały się w sprawie podpisania w najbliższym czasie odpowiedniej umowy. Petro Poroszenko podzielił się obawami z powodu manipulacji i otwartego kłamstwa ze strony rosyjskiej propagandy informacyjnej, która szerzy się w europejskiej przestrzeni medialnej. Rozmówcy wymienili się opiniami odnośnie mechanizmów i nowych możliwości szerzenia prawdziwych informacji o sytuacji na Ukrainie wśród społeczeństwa polskiego.

Sytuacja na ukraińsko-rosyjskim pograniczu staje się coraz bardziej napięta. Moskwa oskarża Ukrainę o prowokacje, których sama dokonuje. Natomiast dziennikarze rosyjscy informują, że biorą udział w wojnie informacyjnej Rosji z Zachodem. Od ponad tygodnia strona rosyjska świadomie rozmija się z prawdą o tym, że jej terytorium ostrzeliwuje ukraińska armia; więcej o tym opowie korespondent Polskiego Radia, Maciej Jastrzębski.

(-) korespondencja w języku polskim

Prawie 20 Hucułów z Podkarpacia oszukał przedsiębiorca Roman Ch. spod Olsztyna. Po przepracowaniu prawie pół roku, pojechali z niczym na święta Bożego Narodzenia do domu. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Wydziale Cywilnym była rozpatrywana sprawa pokrzywdzonych przez Romana Ch. Ludzi. Zwróciliśmy się do polskiego sądu, żeby odzyskać należne nam pieniądze, po kilkanaście tysięcy każdy, – mówi Bohdan Wołosanczuk z Kołomyjskiego Obwodu:

– Przyjechaliśmy po to, aby dostać pieniądze, które zarobiliśmy.

Biznesmen Roman Ch. jest winien kilkanaście tysięcy innemu Hucułowi, Iwanowi Kwaśnickiemu, który w rozmowie z Katarzyną Piasecką nie może wyjść z podziwu, że tak bezlitośnie i brutalnie można odnosić się do ludzi i oczerniać ich w sytuacji, gdy są oni w potrzebie i wymagają nie jałmużny, a ciężko zarobionych własnymi rękami pieniędzy:

– Wszyscy wiecie, że teraz na Ukrainie jest trudna sytuacja, na Wschodzie Ukrainy jest wojna, ginie wielu ludzi, nie ma pracy i my u tego pana pracowaliśmy już wcześniej i teraz przyjechaliśmy, żeby normalnie popracować, zarobić pieniądze, żeby można było w domu rodzinom zapewnić byt. Są ludzie, którzy mają już własne rodziny, dzieci. Wszyscy z nadzieją oczekiwali, że pojedziemy na Ukrainę z zarobionymi pieniędzmi, a tu wyszła taka sytuacja, że ten pan, który na początku był dobry, normalny, a tu nie wiem co się stało, że nie zapłacił nam, pojechaliśmy na Ukrainę rozczarowani, w takiej kryzysowej sytuacji. Miałbym takie życzenie, żeby Wysoki Sąd stanął po naszej stronie, bo my nie wymagamy niczego więcej, tylko żeby Sąd podjął mądrą decyzje na naszą korzyść. Chcę podziękować tym ludziom, którzy nam pomagają, w tej sprawie – adwokatom, prawnikom. Serdeczne „dziękuję!” za to, że nas zrozumieli i pomagają w tej ciężkiej sytuacji.

Przedsiębiorca Roman Ch. wczoraj składał zeznania w sądzie. Po drugim dniu rozpatrywania sprawy, kontynuacja odbędzie się w październiku z powodu nieobecności jednego z pokrzywdzonych , który nie mógł wyjechać z Ukrainy z powodu braku spłaty kredytu. Liczył on na zarobione w Polsce pieniądze.

(-)

W specjalnym wywiadzie dla ukraińskiej sekcji polskiego radia, były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk przypomina m.in. problem krymski na początku lat 90-tych, rozmyśla o przyszłości Ukrainy i Rosji, mówi o restytucji majątku i o popularnej piosence o prezydencie Rosji. Z Leonidem Krawczukiem rozmawiał dziennikarz Igor Isajew. Dziś, w drugiej części rozmowy Leonid Krawczuk dzieli się, m.in. swoimi opiniami o wewnętrznym stanie Rosji i okupacji Krymu:

– Wewnętrzny stan Rosji – to wojna. Z powodu tej polityki, którą sformułowała ona i jako konceptualna doktryna. Dlatego Ukraina w danym razie albo poczyni kroki, dzięki którym ta doktryna zazna krachu, że my damy radę i pomoże nam świat i UE, i USA, albo Putin pomyśli, że zwyciężył i jego doktryna pozostaje niezachwiana. Czyli decyduje się problem: być albo nie być dla rosyjskiej agresywnej doktryny wojskowej. I Rosjanie mieszkają nie tylko na Ukrainie, oni mieszkają w całej Europie. I trzeba pomyśleć: co dzisiaj jest ważniejsze: sukcesy gospodarcze, ja rozumiem – włożyli duże pieniądze w gospodarkę rosyjską i chcą mieć zysk. Ale co jest ważniejsze – Europa demokratyczna i kraje, które z nią są demokratyczne, czy będą pod stopą rosyjskiego prezydenta Putina i nie tylko Putina. Nie ma takiego prezydenta w Rosji, który by myślał inaczej, tylko Putin sprowadził to swoje myślenie do agresji.

– A będzie taki prezydent?

– Jeśli poważnie pomóc Rosji, poważnie, to należy podjąć takie kroki, żeby Putin i jego otoczenie, i elita polityczna Rosji, i duchowna elita Rosji zrozumiały, ze przyszłość Rosji prowadzi poprzez demokratyczne reformy. Putin wykonał krok na Wschód, Chiny i inni. Zrozumiałe, że są to dwie różne cywilizacje. Jestem przekonany, że nadejdzie taki czas, gdy każdy Rosjanin pomyśli, co on może wziąć od Chin dla siebie? Dlatego przekształcenie Rosji w kraj demokratyczny, z orientacją na wartości europejskiej skali – to jest historyczna droga Rosji. Ale jest on niebezpieczny dla Putina jak prezydenta. Bo taka droga oznacza, że Putina mogą zrzucić ze stanowiska prezydenta. A on chce rządzić wiecznie.

-Leonidzie Makarowiczu, mówi pan, że 24 lata to była bardzo mocna, agresywna polityka Moskwy. To jest też czas Pańskiej prezydentury. Proszę powiedzieć, ten problem krymski 1991, ciężkiego roku, czy to nie wtedy została podłożona ta mina opóźnionego działania, bo nie da się zaprzeczyć, że tam duża część społeczeństwa tych rosyjskich żołnierzy witała.

– W czym jest ona podłożona? My doszliśmy do niepodległości Ukrainy. wszystkie kroki, podjęte w sprawie Krymu na państwowym, krymskim, miejscowym szczeblu. Nie było mowy o odłączeniu. Byłem wtedy przewodniczącym Rady Najwyższej. Krym postawił problem o denonsowaniu umowy z 1954 roku. Dwa pytania na referendum chcieli postawić. Naryszkin kłamie, w tym, co on teraz mówi. Czegoś takiego nie było, jestem świadkiem i opowiadam, jak było. Dwa pytania chcieli postawić na referendum: pierwsze – dotyczące zmiany statutu Krymu; od obwodowego do autonomii i drugie – denonsowania umowy Rady Najwyższej ZSRR o przyłączeniu Krymu do Ukrainy. Pojechałem wtedy, jako przewodniczący Rady Najwyższej, na posiedzenie Rady Obwodowej i przekonałem deputowanych, że trzeba pozostawić tylko jedno pytanie – o zmianie statutu, a pytanie o denonsowaniu zostało zdjęte. Nie było głosowane podczas referendum, czyli próby były, ale głosowania nie było. Ja zgadzam się z Panem, że tam tliła się cały czas sytuacja i polityka Ukrainy nie zawsze była w tym względzie wyważona i mądra w odniesieniu do Krymu, to także fakt. Ale takiego brutalnego, bezczelnego wtrącania się Rosji do Krymu nie było, jak to teraz zrobił Putin. Aneksja Krymu to realny fakt. I my nigdy się z tym nie pogodzimy i świat się na to nie zgodzi. Krym będzie czarną dziurą, szara strefą, dlatego że nikt oprócz Rosji i może jeszcze kilku innych zwolenników Rosji nie będzie wprowadzał swoich inwestycji na Krym; nie będzie tego. Oni już teraz nie wiedzą, co mają robić z Krymem. Żeby zrobić Las Vegas z Jałty, to trzeba przeżyć bardzo długo w kraju demokratycznym. Jeśli zrobić to w Jałcie, to zakończy się to wojną.

W tejże Jałcie ugrupowań bandytów, terrorystów, kogo tam tylko nie będzie! Ot i dlatego ja mówię, że wcześniej czy później i Krym, i Rosja zrozumieją, że oddzielenie Krymu od Ukrainy oznacza oddzielenie Krymu od przyszłości.

– Czy uważa Pan, że cała ta polityka prezydenta Janukowycza, która była dość inwazyjna co do Krymu, wywołała wielkie społeczne niezadowolenie na tym poziomie, nie zawsze była wyważona – ukraińska polityka w odniesieniu do Krymu. I rodziła te problemy, które zostały skoncentrowane i wylały się w konflikt. Ale konflikt na Krymie i konflikt przyniesiony na Krym z zewnątrz, to dwa różne konflikty. Ja pamiętam kiedy to wszystko się zaczęło na Krymie, już mówiłem o tym, te wszystkie referenda i inne sprawy; Naddniestrze, dziewiąta armia szła tam przez Ukrainę z Naddniestrza. Wtedy Graczow, zdaje się, stał na jej czele. Rozmawiałem z Jelcynem i on mi powiedział: „Leonidzie Makarowiczu, sami rozwiązujcie problem na Ukrainie, Rosja nie będzie się do tego wtrącać.” A co robi Putin? To znaczy, że politykę wpływu Rosja prowadziła zawsze, jako taką, ale Putin przekształcił to w niezwykle brutalny sposób. On nie zatrzymuje się przed niczym i w tym tkwi niebezpieczeństwo dzisiejszej rzeczywistości politycznej Rosji, prezydenta – niebezpieczeństwo nie tylko dla Ukrainy.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro wyjdziemy na antenę o g.10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy przyjaciele! (jch/łw)

16.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, o przedpołudniowej porze w środę, 16 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa tradycyjnie Jarosława Chrunik. Kto dziś świętuje imieniny? Antenohen, Jakynt, Anatolij, Jewstachij i Marija. Składamy najlepsze życzenia im i tym, kto dziś świętuje swoje urodziny.

A teraz przed nami przegląd wydarzeń, usłyszą w nim Państwo o sądowej batalii Hucułów o ciężko zarobione dziesiątki tysięcy złotych; o tym, że Radosław Sikorski odwiedza Kijów, a na Ukrainie coraz głośniej mówi się o otwartej wojnie Rosji z Ukrainą. O tym wszystkim usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Prawie 20 Hucułów z Podkarpacia oszukał przedsiębiorca Roman Ch. spod Olsztyna. Po przepracowaniu prawie pół roku, pojechali z niczym na święta Bożego Narodzenia do domu. wczoraj w Sądzie Okręgowym w Wydziale Cywilnym była rozpatrywana sprawa pokrzywdzonych przez Romana Ch. Ludzi. Zwróciliśmy się do polskiego sądu, żeby odzyskać należne nam pieniądze, po kilkanaście tysięcy każdy, – mówi Bohdan Wołosanczuk z Kołomyjskiego Obwodu.

– Przyjechaliśmy do sądu po to, aby wziąć zarobione pieniądze; te, które zarobiliśmy.

Przedsiębiorca Roman Ch. Jak mówią fakty, świadomie rozminął się z prawdą. Wczoraj składał zeznania przed sądem. Po drugim dniu rozpatrywania sprawy jej rozpatrywanie zostało odłożone na październik z powodu nieobecności jednego z pokrzywdzonych. Nie mógł on wyjechać z Ukrainy ze względu na to, że nie mógł spłacać kredytów. Liczył na zarobione w Polsce pieniądze. Więcej o tej sprawie usłyszą Państwo w naszej wieczornej audycji.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych liczy na to, że Rada Europy dziś odniesie się do wydarzeń na Wschodzie Ukrainy. minister Radosław Sikorski nazwał działania Rosji agresją. Szef polskiej dyplomacji z zaniepokojeniem obserwuje granice ukraińsko-rosyjską, przez którą przechodzą „nieproszone kolumny wojsk, czołgów i wozów opancerzonych. Wszystko, co się tam odbywa minister Sikorski nazwał agresją.

(-) Wypowiedź w języku polskim.

Ukraina stoi u progu rosyjskiej agresji na szeroką skalę. Powiedział o tym na antenie ICTV w programie „Swoboda Słowa” zastępca RNBO, były minister obrony Mychajło Kowal. „Niestety, Ukraina jak nigdy dotąd stoi u progu agresji na szeroką skalę ze strony naszego północnego sąsiada. Rzeczywiście obecnie przy granicy z Ukrainą dyslokuje się armia rosyjska.” – powiedział. Najpotężniejsze ugrupowanie znajduje się na zaanektowanym Krymie – 22 tysiące żołnierzy, na naszej granicy poczynając od północy, od Czernihowa do dołu, do Nowoazowska również w czterech kierunkach skoncentrowane są rosyjskie połączone jednostki.

Jak wiadomo, w poniedziałek został zestrzelony samolot sił powietrznych AN-26, który wykonywał zadania w ramach powietrzno-transportowego zabezpieczenia aktywnej fazy OAT. Wkrótce członkowie załogi wyszli na kontakt ze Sztabem Generalnym. Później okazało się, ze dwaj piloci znajdują się w rosyjskiej niewoli. Jak poinformował minister obrony Walerij Hełetej, ze względu na to, ze samolot leciał na na wysokości 6500 m. jego zestrzelenie z przenośnej wyrzutni jest niemożliwe, co oznacza, że został zestrzelony z innej, potężniejszej broni rakietowej, zastosowanej prawdopodobnie z terytorium FR.

Stróże porządku odkryli w obwodzie Donieckim mogiłę z okaleczonymi ciałami księży. Poinformował o tym na briefingu doradca ministra spraw wewnętrznych Anaton Heraszczenko, pisze „Ukraińska Prawda”. „Znaleźliśmy mogiłę, w której zakopani byli dwaj księża i dwaj synowie jednego z nich ze Słowiańska”, – powiedział. Heraszczenko opowiedział, że przed śmiercią katowano ich za to, że przynosili jedzenie żołnierzom armii ukraińskiej. Doradca ministra nie uściślił do jakiej konkretnie konfesji należeli zabici księża. Jak wiadomo 8-go czerwca Ukraińska Cerkiew Prawosławna Kijowskiego Patriarchatu poinformowała o porwaniu protojereja Jurija Iwanowa w Doniecku w celu zorganizowania dalszego porwania arcybiskupa donieckiego Serhija.

(-)

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go dla państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Następna nasza audycja pojawi się na antenie dzisiaj o godzinie 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy słuchacze i do usłyszenia. (jch/łw)

15.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa we wtorek, 15 lipca, w ukraińskim, wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”. Na początek przedstawimy krótki przegląd wydarzeń, a w nim, miedzy innymi: o wypoczynku ukraińskiej młodzieży w gminie Dywity, o rosyjskim kłamstwie, które ładnie przyjmuje się, niestety, także na polskim gruncie; o tym, że UE sankcje wobec Rosji przygotowuje, ale ich nie wprowadza. Zapraszamy też na pierwszy fragment rozmowy z byłym prezydentem Ukrainy Leonidem Krawczukiem oraz na ciąg dalszy powieści Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”.

(-)

Prawie dwa tygodnie przebywała w gminie Dywity młodzież szkolna z Hołowyna z Obwodu Rówieńskiego. Uczniowie przyjechali na zaproszenie wójta gminy Dywity, Jacka Szydły. Ukraińska młodzież przebywała na Warmii i Mazurach od 1 do 12 lipca włącznie. Wizyta jest efektem współpracy partnerskiej gminy Dywity i Hołowyńskiej Rady Wiejskiej. Goście z Ukrainy zwiedzili też Gdańsk, Frombork i Malbork, wzięli udział w spływie kajakowym z Olsztyna do Brąswałdu. Opiekowali się nimi ich rówieśnicy, uczniowie Zespołu Szkół w Tuławkach.

Pod hasłem „Przyjdź, dowiedz się prawdy o Majdanie” w polskiej stolicy Rosjanie Aleksiej Koczietkow i Stanisław Byszok prezentowali swoją książkę „Neonacjonaliści i Euromajdan: Od demokracji do dyktatury”. W Rosji ta sama książka sprzedawana jest pt. „Euromajdan im. Stepana Bandery” informuje Polskie Radio. Głównym wątkiem utworu jest historia partii Swoboda i organizacji Prawy Sektor. Właśnie ich autorzy książki uważają za prawdziwych inspiratorów wydarzeń w centrum Kijowa zimą tego roku. Jak oznajmił w Warszawie Koczietkow, były przewodniczący międzynarodowej organizacji obserwatorów na wyborach CIS-EMO, on sam kiedyś popierał europejski kurs Ukrainy, jednak władze na majdanie przejęli nacjonaliści. Autorzy sugerują, że licznym śmierciom w Kijowie i na wschodzie Ukrainy w ciągu ostatniego półrocza winni są właśnie uczestniczy ultraprawicowych organizacji, ale w żadnym wypadku nie Rosjanie, którzy tylko walczą na ukraińskiej ziemi z ukraińskim nacjonalizmem. Temu rosyjskiemu kłamstwu o Majdanie już rade są znane antyukraińskie siły w Polsce. Prezentacja odbyła się przy poparciu polskiego ultraprawicowego polityka Mateusza Piskorskiego, który był jednym z niewielu międzynarodowych obserwatorów podczas pseudo-referendum na Krymie w marcu tego roku. To właśnie dzięki jego poparciu książka zostanie przełożona na język polski.

W UE został przygotowany pakiet możliwych dotkliwszych sankcji wobec Rosji, jednak jakie konkretnie decyzje zostaną podjęte, określi rozwój sytuacji w związku z kryzysem ukraińskim. Oświadczyła to prezydent Litwy Dalia Gribauskaite, informuje „Ukraińska Prawda”, powołując się na ITAR-TASS. Według jej danych przed posiedzeniem rady UE w środę na ten temat zostanie przeprowadzona dyskusja. „Nie mogę gwarantować, że ten czy inny sektor rosyjskiej gospodarki zostanie wpisany na listę sankcji”, – dodała Gribauskaite. Przypomnijmy w przeddzień prezydent Petro Poroszenko zaapelował do Unii Europejskiej o ocenę faktów bezprawnego przekroczenia granicy rosyjsko-ukraińskiej ciężkiego sprzętu oraz ataków ogniowych rosyjskich żołnierzy na pozycje ukraińskich sił zbrojnych. Szef państwa zwrócił się także do prezydenta UE Hermana Van Rompay’a z prośbą o włączenie problemu ukraińskiego do porządku dziennego rady europy 16 lipca. Herman Van Rompay zapewnił, że obowiązkowo to zrobi.

(-)

W specjalnym wywiadzie dla ukraińskiej sekcji polskiego radia, były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk przypomina m.in. problem krymski na początku lat 90, rozmyśla o przyszłości Ukrainy i Rosji, mówi o restytucji majątku i o popularnej piosence o prezydencie Rosji. Z Leonidem Krawczukiem rozmawiał dziennikarz Igor Isajew. Dziś proponujemy pierwszą część rozmowy:

– Panie Prezydencie, czy Pan ogląda kreskówki, gdzie jest Pan przedstawiony?

– Oglądam. Jak mam czas to i kreskówki oglądam, i czytam różne takie satyryczne rzeczy w ogóle o prezydentach i o sobie czytam. Trzeba żyć takim pełnowartościowym życiem i widzieć wszystko.

– I jaki jest, bardzo mnie interesuje, jak Pan przyjmuje ten obraz Leonida Makarowicza w anegdotach, w kreskówkach, jaki on jest i jak może Pan zestawić go ze sobą?

– Widzę, że ludzie skoncentrowali uwagę na głównym, zobaczyli w Krawczuku coś głównego. Cos takiego, co odróżnia go od innych, no, powiedzmy „chytry lis”, to przylgnęło do mnie od razu, a „między kroplami”, że Krawczuk może przejść między kroplami. Z całego mojego politycznego życia biorą to, co najistotniejsze. Jakichś niestosownych wierszy czy piosenek nie usłyszałem, tak jak teraz śpiewają o Putinie. Człowiek swoim życiem zasługuje na to, co o nim mówią, co w nim zobaczą.

– No właśnie, Leonidzie Makarowiczu, porównując pana do Wiktora Juszczenki, do Leonida Kuczmy – tam więcej jest negatywnych rzeczy, niż u Krawczuka. Pan zawsze przedstawiany jest jako taki wielki dyplomata, który może różnymi drogami, ale dyplomatycznymi ścieżkami do jakiegoś celu dojść. W związku z tym byłem trochę zdziwiony, gdy Pan kilka dni temu w jednym z wywiadów tak kategorycznie powiedział, że tam, gdzie jest Rosja, tam są bardzo duże problemy. Które nie tak łatwo rozwiązać. Ukraina i problem rosyjski na Ukrainie – czy widzi Pan dyplomatyczne drogi rozwiązania tego problemu?

– W czym tkwi niebezpieczeństwo polityki rosyjskiej? W tym, że ona konceptualnie, doktrynalnie zbudowana jest na teorii „Russkowo mira”, na teorii podziału Rosjan na dwie części: na tych, którzy mieszkają w Rosji i na tych, którzy mieszkają poza Rosją. I Rosja jako państwo bierze na siebie śmiałość i ukierunkowanie polityczne rozpowszechnić swoją suwerenność na wszystkich Rosjan, którzy mieszkają nie tylko w Rosji. W tym tkwi istota polityki rosyjskiej i nigdy się ona nie zmieniała. Nigdy. Pierwsza moja rozmowa z Jelcynem, kiedy wydał dekret o tym, że strategiczne interesy polegają na tym, żeby wszystkie byłe republiki, które teraz stały się niepodległymi państwami, terytorialnie i politycznie, i jakkolwiek – zależały od Rosji. Rosja taką politykę wszędzie prowadziła i prowadzi. moim zdaniem Europa Zachodnia tego nie rozumie. Dlatego pierwsze kroki wobec Rosji były bardzo ciekawe. Spotykałem się z wieloma prezydentami, premierami – oni nigdy nie patrzyli na Ukrainę jak na niezależne państwo. Zawsze przez pryzmat Moskwy. Podoba się, a jak na to popatrzy Moskwa? A może Moskwa zmarszczy nos? A może Moskwa będzie miała jakieś pretensje? I Zachód jak uważał? Prezydent Kuczma, prezydent Janukowycz potrafili ułożyć stosunki z Rosją. Pokój i spokój Ukrainy z Rosją. Europa jest spokojna, gaz otrzymuje, dochody otrzymuje, wszyscy żyją w czekoladzie. Wszystko w porządku. Wie pan, ja nie przypadkowo powiedziałem, ze tam gdzie Rosja tam jest wojna i ciężko coś zrobić. Wszystkie 24 lata niepodległości Rosja walczy. Wszystkie bez wyjątku. To Czeczenia, to Gruzja, to Mołdawia, teraz Krym, teraz Ukraina.

(-)

A teraz – dalszy ciąg powieści „Chołodnyj Jar” Jurija Horlisa Horskiego:

– Przez pewien czas siedzieliśmy w milczeniu, zatopiwszy spojrzenie w jarze, któremu fantazja ludowa przypisywała taką role w przeszłości.

(A teraz uwaga autora: tu lepiej mówić nie o ludowej fantazji, a o ludowej pamięci)

W ogóle miejscowość ta jest święta dla Ukraińców. Tu rodziła się kozaczyzna. Niedaleko, ot, za tym lasem został obrażony Chmielnicki i spowita okolicznościami czasu zrodziła się Chmielnicczyzna. Tu się rozpoczęła i tu się skończyła, będąc wcześniej aż na Podolu koliszczyzna. I ojciec Maksym przebywał tu jakiś czas jako zakonnik, w tym monasterze. Jego opat, Melchizedek Jaworski gorąco się pospieszył, błogosławił noże i szable na przelew rzek ludzkich łez i krwi, winnej i niewinnej – w imię wolności. Zniewolenie wieśniaków z woli carskiej łaski było tu najkrótsze z całej Ukrainy i czyhyryński małoros nie zawsze w pokorze giął kark, natomiast często kręcił nim, aby zrzucić jarzmo. Jakieś 20 lat temu wieśniak odawał tu w nocy swój wolny głos na wyborach hetmana Ukrainy i na starej kozackiej mogile, położywszy rękę na starodawnej kozackiej szabli przysięgał nie zdradzić i dochować tajemnicy.

Zadumę raptem przerwała krótka seria z karabinu. Zerwałem się, przyzwyczajony do tego, że strzały oznaczają napad wroga, ale Czarnota pociągnął mnie za czerkieski rękaw:

– Siadaj! To Łewadnyj ćwiczy. Pewnie z Lewisa strzela do wron, ciekawy typ. Gramatyki nie zna dobrze, ale nie ma kulomiotu, którego by nie znał jak swoich palców. Dla niego kulomiot jest wszystkim. Żaden zakochany dziewczynie nie jest tak oddany jak on swoim coltom i maximom. Niewielki sobie, chudy chłopak, ale jego siła ducha jest olbrzymia. Wiesz, u Kocura był głównym od kulomiotów. Kocha chłopak Ukrainę, ale uwierzył w czerwona prawdę i poszedł bronić jej pod czerwonymi sztandarami. Niejeden chołodnojarowiec upadł od celnej kuli jego kulomiotu. Ale gdy zrozumiał, że walczy dla Moskwy, przeciw własnej ojczyźnie, wziął na plecy swego Lewisa i przyszedł do nas. Siedzimy któregoś razu u Czuczupaki wieczorem, gdy wchodzi on. Postawił kulomiot w kąt i podchodzi do stołu. „Jestem Łewadnyj. Znacie mnie, bo z wami walczyłem. Ale dopiero teraz zrozumiałem, że moje kule leciały nie tam, gdzie trzeba. Możecie mnie zastrzelić, macie do tego prawo. Ale jeśli chcecie, to ja siebie i 18 kulomiotów, które mam ukryte po wsiach i chutorach, oddam do waszej dyspozycji. Na początku nie bardzo mu ufaliśmy, ale potem przekonaliśmy się, że chłopak przyszedł ze szczerym sercem. Teraz u nas rządzi kulomiotami. Oddał kilka swoich, a resztę powiedział, że odda jak zajdzie taka potrzeba. On ma ukryte całe arsenały broni, którą ze swoimi chłopakami zdobył od Niemców i denikinowców. Ale korzysta z niej bardzo ostrożnie. Kocurowi dał trochę kulomiotów i naboi, a o reszcie nawet nie powiedział. Ot, niedawno jeździł gdzieś pod Czarny Las, przywiózł nam dwa niemieckie kulomioty i osiem skrzyń min. Powiedział, że jak będzie trzeba, to zdobędziemy jeszcze. Ale ty zobacz, co za upór: odbili mu prawa ręką, to lewą nauczył się strzelać. I to jak strzela! Ciężko jedną ręką podnosić kulomiot, to zdjął z niego „kożuch’, spiłował gdzie można metal, żeby tylko nie uszkodzić mechanizmu i lufy, ale nie zamienił na pistolet czy karabin. I ten obskubany kulomiot tak u niego pracuje, jak nowy zegarek. I lewą rękę wyrobił, że mocniejsza jest niż czyjeś dwie razem. On sam jest z chutorów, a w Subotowie ma wielu krewnych i w ogóle subotowianie go lubią.

Któregoś razu otaman mu mówi: „Poszedłbyś ty, Łewadnyj, któregoś wieczora do Subotowa, masz tam krewnych, dobrze cię tam znają, agitnąłbyś trochę ludzi przeciwko Kocurowi”. A Łewadny: Ja, otamanie, jak będzie trzeba, dla dobra Ukrainy cały Subotów razem ze wszystkimi swoimi krewnymi z kulomiotu wykoszę, a agitować niech idzie ktoś inny. Nie umiem. I zawsze jest taki spokojny, zrównoważony. Nigdy nikogo nie obrazi. Ale był w Melnykach człowiek, który przed wojną w policji w Petersburgu służył, a przez to uważał, że we wsi jest najstarszy i najmądrzejszy. Napije się samogonu i rzyca się do wszystkich. „Wy chachły nieobrazowannyje, Niemcy Ukrainę wymyślili, a wy za nimi w nią uwierzyliście. Oto powróci na tron car-batiuszka, on wam pokaże Ukrainę. Pewnego razu Łewadnyj, przed grupą wieśniaków opowiadał o Chmielnicczyźnie. A ten pijany podskoczył do niego i zaczął: „Ty szto narod u zabłużdienije wwodisz? Gramoły wszelkiej nauczasz. Bohdaszka Chmielnicki był wiernopoddanym białego cara! A wy, buntownicy, na szubienicę trzeba was wszystkich!” Kiedy Łewadny powiedział mu, żeby poszedł się przespać, ten podskoczył i uderzył go w twarz. Łewadny w milczeniu zdjął z ramienia swego Lewisa i wsadził w niego cały magazynek. Zebrał się sąd społeczny, przyszedł na zebranie i Łewadny ze swoim kulomiotem. Na żądanie wiejskiego otamana, oddał mu Lewisa i zaczął spokojnie o oczekiwać na wyrok. Złoczyńców u nas karzą tylko szompołem (?) lub kulą. Ludzie pogadali, pogadali i postanowili: chcesz pić wódkę? Pij! A honoru Ukrainy i drogiego człowieka nie znieważaj. Łewadnyj nie podlega karze! Czy wielu spośród Ukraińców tak reaguje na obrazę swego honoru i narodu?- kontynuował Andrij. – Ot, ty, służyłeś wśród Kaukazów. Czy przyszło ci kiedykolwiek do głowy znieważyć dumę czy narodowy zwyczaj podległego ci kozaka? Moskiewska kadrowa starszyzna bardzo chętnie bili po gębie żołnierzy – Moskala, Ukraińca, Polaka, ale czy ktoś z nich odważył się uderzyć Czeczena? Albo Kabardyńca? Nigdy! Bo wiedział zawczasu, że ten odpowie na to ciosem kindżała, nie przejmując się, że jutro go za to rozstrzelają.

(-)

Nasz wieczorny program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Kolejna nasza audycja pojawi się na antenie jutro, o g. 10.50. Wszystkiego dobrego! (jch/łw)

15.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze we wtorek, 15 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś imieniny obchodzą Angelina, Kuźma, Kosma i Damian. Świętują też oczywiście ci, którzy urodzili się 15 lipca. A my wszystkim im składamy najlepsze życzenia.

Przedsiębiorca zapewniał, że wszystko jest w porządku, a okazało się, że rozminął się z prawdą. Ukraińscy robotnicy pracowali na niego za darmo. Chytry lis między kropelkami, czyli co myśli eks-prezydent Leonid Krawczuk o politykach i o dzisiejszej wojnie z Rosją. O tym wszystkim usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Prawie 20 Hucułów z Podkarpacia oszukał przedsiębiorca Roman Ch. spod Olsztyna. Po przepracowaniu prawie pół roku, pojechali z niczym na święta Bożego Narodzenia do domu. Rodziny, które tyle czasu żyły bez ojców, czekały na pieniądze, bo u nas jest duże bezrobocie, a wyszło tak, że dostaliśmy figę. Chociaż należało się nam 123 tysiące złotych, mówi pan Wałerij:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Wydziale Cywilnym rozpoczęło się rozpatrywanie sprawy pokrzywdzonych przez Romana Ch. ludzi. A mogło sprawy nie być, bo jeszcze w grudniu Roman Ch. Zapewniał, że: „Wszystko jest na dobrej drodze.” Przedsiębiorca, jak wskazują fakty i rzeczywistość, świadomie rozminął się z prawdą. Dlatego też stanął przed sądem.

Były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk zdobył sobie w narodzie sławę chytrego lisa, który do tego suchą stopą przejdzie między kroplami. Niedawno był w Warszawie i przy tej okazji udzielił wywiadu Ukraińskiej Sekcji Polskiego Radia. Leonid Krawczuk jest przekonany, że to, co ludzie mówią o politykach, jest prawdą:

– Widzę, że ludzie skoncentrowali uwagę na głównym, zobaczyli w Krawczuku coś głównego. Cos takiego, co odróżnia go od innych, no, powiedzmy „chytry lis”, to przylgnęło do mnie od razu, a „między kroplami”, że Krawczuk może przejść między kroplami. Z całego mojego politycznego życia biorą to, co najistotniejsze. Jakichś niestosownych wierszy czy piosenek nie usłyszałem, tak jak teraz śpiewają o Putinie. Człowiek swoim życiem zasługuje na to, co o nim mówią, co w nim zobaczą.

Pierwszą część rozmowy z Leonidem Krawczukiem przedstawimy w naszej dzisiejszej wieczornej audycji.

Moskwa, która przekonuje przede wszystkim Niemców, a za nimi i całą Europę, ze armia ukraińska ostrzelała terytorium Rosji, przygotowuje sobie po prostu argumenty, aby dokonać bombardowania ukraińskich wojsk. Terroryści cofają się i zwyczajnie uciekają, więc plan zbudowania Noworosji spełza na niczym. Dziennikarze gazety „Komersant” napisali o tym, powołując się na źródła w administracji Kremla. Z Moskwy informuje korespondent Polskiego Radia, Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zwrócił się do UE z apelem o reakcję na coraz częstsze wypadki rosyjskiej agresji militarnej na terytorium Ukrainy. Kijów, mając dowody, z przekonaniem twierdzi, że Moskwa nie tylko wspiera terrorystów, ale też atakuje ukraińskie pozycje bezpośrednio z terytorium Rosji:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem będziemy na antenie o 18.10, więc wszystkiego dobrego i do usłyszenia! (jch/łw)

14.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w poniedziałek, 14 lipca, w programie ukraińskim Radia Olsztyn z cyklu „Kamo hriadeszy?” („Quo vadis?”). W sobotę obchodziliśmy święto najważniejszych, św. Apostołów Piotra i Pawła – dwóch bardzo różnych ludzi, których zjednoczył Jezus Chrystus. Dziś szerzej opowie nam o nich ks. Paweł Potoczny, z którym wczoraj z żalem pożegnali się olsztynianie. Ale energiczni księża potrzebni są wszędzie. Ksiądz Paweł oficjalnie przeszedł do parafii w Cyganku.

(-)

– Dwie najbardziej znane, jak sądzę, dla każdego chrześcijanina postacie to apostołowie Piotr i Paweł, dwie bardzo różne, można by powiedzieć – sprzeczne postacie, przynajmniej na samym początku. Znajdowali się na dwóch biegunach. Piotr, jak byśmy dzisiaj określili, pochodził z klasy robotniczej, był rybakiem. Paweł to już zupełnie inny człowiek, wykształcony, o całkiem innym pochodzeniu, a mimo to, ich drogi zeszły się.

– Najważniejsi apostołowie, jak ich nazywamy, Piotr i Paweł, zajmują w Kościele pierwsze miejsce. Można by powiedzieć, po Osobie Jezusa Chrystusa. W ikonografii cerkwi wschodnich będą się oni znajdować w szeregu ikony Deisis jeden po prawe, drugi po lewej stronie. Kiedy spojrzymy na ikonografię oddzielnie, to oni na ikonach są zawsze razem. Można by powiedzieć – pierwszy i ostatni apostoł, powołany przez Jezusa Chrystusa. Szczególne jest powołanie apostoła Piotra, nad jeziorem, gdy Jezus Chrystus mówi do niego: „Zarzuć sieci”, a on sprzeciwia się, bo całą noc łowił i nic nie złowił. Ale Jezus Chrystus to jest ta Osoba, która łączy jednego i drugiego, która dla każdego z nich staje się źródłem, fundamentem i podstawą życia. Apostoł Piotr jest rybakiem. Łowił ryby nad Jeziorem Galilejskim, był zwyczajnym, normalnym człowiekiem, który normalnie zarabiał na chleb. I w tym momencie pojawia się w jego życiu Jezus Chrystus. Chrystus, który daje człowiekowi nowe zadanie: „Chodź za mną, a ja uczynię cię rybakiem ludzi”. I to jest to, co później stanie się jakby ciałem, gdy Chrystus pyta uczniów: „Za kogo mają mnie ludzie?” i Piotr odpowiada: „Ty jesteś Jezus Chrystus, Syn Boga Żywego”. I w tym widzimy rzecz osobliwą, że nasze powołanie nie istnieje samo z siebie, jest ono darem z góry. „Błogosławiony jesteś Piotrze, synu Jony, bo nie ciało i krew ci to objawiły, ale Ojciec Mój, Który jest w niebie”. Każde powołanie do służby w Kościele, jest z góry, od Pana Boga. Prorok w Starym Testamencie mówi: „Już z łona matki mnie powołałeś” i widzimy jak potem to powołanie jest realizowane w życiu apostoła Piotra.

– On jest trochę zdziwiony, ale idzie za Chrystusem, tylko że ta droga nie jest taka prosta.

– Idąc za Jezusem Chrystusem my nigdy nie możemy oczekiwać prostej drogi. Bez żadnych przeszkód, jakiegoś wygodnego życia. Dlatego, że o tym już mówił Jezus Chrystus: „Będą was prześladować za moje imię, będą was wypędzać, będą was zabijać, a wy wtedy cieszcie się”. Niejednokrotnie mówił: „Módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Istotę chrześcijaństwa widzimy właśnie w życiu apostoła Piotra. To jest normalne, codzienne życie każdego człowieka. I w to życie nie tylko jest wpleciony, ale staje się jego fundamentem – Jezus Chrystus. I wówczas jesteśmy w stanie, jak apostoł Piotr, podołać wszystkiemu. I nasze ambicje – nie jeden raz widzimy apostoła Piotra, który chce „rządzić”, że się tak wyrażę, a Chrystus go poucza; nawet chce „rządzić” samym Chrystusem – „no jak to? Ty będziesz umierał?” A Chrystus mówi: „Precz ode mnie, Szatanie!” Bo myśli o ludzkim, a nie o Boskim. Potem, już po Zmartwychwstaniu, gdy Jezus idzie z innym uczniem, Piotr pyta: „A ten – co?” A Jezus odwraca się, gani go, mówi: „Co ci do tego? Ty idź za mną”. To są te ludzkie sprawy, także zdrada.

– No właśnie. Bo człowiek już tyle razy mówi, dobrze, ja już idę za Chrystusem i tak już jest przekonany, że nic w życiu tego nie zmieni, a potem nie wiadomo skąd biorą się jakieś okoliczności i człowiek znajduje się już w zupełnie innym miejscu, niż by chciał.

– To jest to, o czym mówi sam Jezus Chrystus. „Nawracajcie się. Stale. Ja jestem Prawdą i Drogą życia”. Droga to jest przestrzeń czasu. To nie jest tylko miejsce, to jest czas ciągłego powracania do Pana Boga. To, o czym mówi też apostoł Paweł, bardzo ładnie; drugi nasz solenizant, że tak powiem, święta: „Kiedy stoisz, to uważaj, żebyś nie upadł”. To pokazuje tę dynamikę naszego życia, że my możemy się podnieść, ale możemy też bardzo szybko upaść. On sam o sobie mówi, że jest „poronionym płodem”. Ma bardzo wiele pokory w świadomości siebie. Mówi o sobie jak o ostatnim, „jesteśmy sługami niegodnymi, wykonaliśmy to, co do nas należało, nic sami od siebie nie zrobiliśmy, wszystko jest Bożym błogosławieństwem, które działa w nas, to jest dar od Pana Boga”. Dar od Jezusa Chrystusa, który woła go.

– Piotr upadał kilka razy w swojej wierze, w swojej wierności Jezusowi Chrystusowi. Ale Jezus wiedział, On go nie ganił, nie czynił mu wyrzutów. Rozumiał, że tak będzie, że to jest zwyczajna, ludzka słabość. Chociaż wyrzuty sumienia później męczyły Piotra bardzo mocno.

– Jezus Chrystus zawsze, jak dobry ojciec, czeka na nas. Daje nam szansę, daje nam okazję do tego, abyśmy do niego wrócili. To, że zgrzeszyliśmy, to jedno, to jest nasz wybór, ale wyborem Boga jest miłosierdzie i miłość. Ale tylko dla tych, którzy tego chcą. Oni to dostaną. Chrystus chciałby wszystkich mieć obok siebie, wszystkich ludzi, bo kocha każdego człowieka. Ale dał człowiekowi wolną wolę, która zakłada czasami, że odchodzimy i to my nie chcemy. Apostoł Piotr doskonale to sobą obrazuje. On chciał; gorzko zapłakał, gdy zdradził Jezusa Chrystusa. Zapłakał gorzko – tak jest napisane w Ewangelii. I dlatego ten jego płacz był już gestem nawrócenia do Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus, po tym jak zmartwychwstaje, przychodzi do uczniów i mówi: „Pokój wam!”. Przynosi ten pokój na nowo.

(-)

Apostoł Paweł, gdy o nim czytamy w posłaniu do Rzymian, jest taki fragment, gdy mówi o sobie: „dostałem kolec w bok, posłańca Szatana, żebym nie zhardział”. Ten „posłaniec Szatana” to są właśnie te nasze słabości, którym my czasem ulegamy. Podszepty Szatana – po to, abyśmy upadali, żebyśmy nie unosili się w górę. To jest bezpośrednie nawiązanie też do tego, o czym mówił Jezus Chrystus: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Bo pycha jest największą przeszkodą w odbiorze Bożego błogosławieństwa.

– U Pawła to mogło być na wyciągnięcie ręki, można powiedzieć, mogło być bardzo bliskie jemu. Mogło być, ponieważ był człowiekiem wykształconym, więc już mógł wynosić się ponad innych, mógł zhardzieć bardzo szybko, ale jego los jest bardzo ciekawy.

– Apostoł Paweł był dobrze wykształconym człowiekiem z pewnością, ponieważ otrzymał wykształcenie w Izraelu, w Jerozolimie, bardzo gruntowne. Był faryzeuszem uczonym w piśmie. Dziś można by powiedzieć – biblista po dobrej szkole biblijnej. Znał nauczanie proroków Starego Testamentu bardzo dobrze. Prześladował chrześcijan, bo był przekonany, że tak trzeba. Z przekonania. On się tego nauczył. Jak ktoś śmie sprzeciwiać się jego religii i tak dalej. Chrześcijan uważał za sektę, ale widzimy, że to jego wcześniejsze przygotowanie, te lata, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli – studiów w szkołach wyższych, Pan bóg po to mu podarował, żeby później głosił Jezusa Chrystusa, bazując na tej wiedzy, którą zdobył. I to jest fenomenalna sprawa, która dzieje się z człowiekiem, bo Pan Bóg kieruje życiem człowieka po to, aby później to wszystko wykorzystać do tego, by chwała Boża rozchodziła się po całym świecie. Apostoł Paweł jest idealnym przykładem sposobu pracy Pana Boga. Tu ważny jest moment nawrócenia do Pana Boga. I to wcale nie znaczy, że my jesteśmy tylko marionetkami w rękach Pana Boga; Bóg sobie coś wymyślił i my to robimy. Nie. Bóg także zakłada nasz wybór. Apostoł Paweł spadł czy to z konia, czy też z jakiegoś innego zwierzęcia na ziemię, oślepiony i prowadzony jest dialog: „Szawle, Szawle, czemu mnie prześladujesz?” a on odpowiada Jezusowi: „Jak to, kto ty jesteś?” „Jestem Jezusem Chrystusem”.

I podczas tej rozmowy on wcale nie musiał w to uwierzyć. A on uwierzył. Ta wiara w kontakcie z Panem Bogiem rodzi się na nowo. Wiara w tego Boga Żywego. Bo przecież Jezus Chrystus jest Synem Bożym, Synem Jednorodzonym Ojca, tego Ojca, w którego Izraelici, Żydzi wierzą. W tego Boga, w którego wierzy apostoł Paweł. On się nawraca i całą swoją wiedzę, którą zdobył, wykorzystuje po to, aby głosić Jezusa Chrystusa, okrytego chwałą, zmartwychwstałego. I apostoł Paweł bardzo często będzie powracał do tego prześladowania, że prześladował Kościół, że przez to jest ostatnim spośród wszystkich. Ponieważ on nie rozumiał. Ale dziś już wie i jest całkowicie przekonany. Końcem życia jednego i drugiego apostoła jest śmierć – jednego na krzyżu, drugiemu obcięto głowę. Można by powiedzieć – straszny dramat. Ale po chrześcijańsku wszystko jest w normie. Jeśli umiera ktoś za wierność Jezusowi Chrystusowi to z chrześcijaninem wszystko jest w porządku. I to umieranie odbywa się każdego dnia. Poprzez nasze wybory, poprzez naszą codzienną troskę o Ewangelię, o Boże sprawy, o wyznawanie Jezusa Chrystusa i przede wszystkim – głoszenie Go jako Syna Bożego, jak Zbawiciela świata.

(-)

Nasz wieczorny program dobiega końca. Z okazji święta składamy najlepsze życzenia wszystkim Piotrom i Pawłom, którzy w sobotę obchodzili imieniny. Niech wam we wszystkim dopisuje szczęście. A my spotkamy się z naszymi słuchaczami jutro, o g.10.50. wszystkiego dobrego! (jch/łw)

14.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, w poniedziałek 14 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita państwa Jarosława Chrunik. Ciekawych mamy dziś solenizantów: to Kosma, Damian, Akyła, Julita oraz Włodzimierz i Henryk. Wszystkim im składamy najlepsze życzenia z okazji dnia anioła i składamy życzenia tym, którzy urodzili się 14 lipca.

Ukraińcy uczcili w Chrzanowie pamięć niezłomnego proboszcza, ks. Mitrata Mirosława Ripeckiego. W Warszawie wkrótce pojawi się nowy, charyzmatyczny ambasador Ukrainy. Rosja konsekwentnie i cynicznie realizuje na Ukrainie swój podły plan. W mieście Lwa minęła tradycyjna „Noc we Lwowie”. O tym wszystkim usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Około tysiąca Ukraińców przyjechało w sobotę, w dniu św. Piotra i Pawła na tradycyjny, coroczny odpust do Chrzanowa koło Ełku. Nie przestraszyli się ulewy, co podkreślił podczas homilii bp. Eugeniusz Popowicz, witając wiernych:

– Nasz ukraiński naród, zachowując język ojczysty, kulturę, tradycje, duchowość, jest jednocześnie członkiem jednej wielkiej rodziny, której na imię „Kościół Chrystusowy”, z jego ogólnoświatowym pasterzem, ojcem świętym. Te eklezjalną świadomość miał wielki duszpasterz ukraińskich powojennych tułaczy, których tu, w miejscu nowego osiedlenia, zbierał w jedno – rozsiane dzieci Włodzimierzowego chrztu – świętej pamięci ks. mitrat Mirosław Ripecki. Tu też znalazł spoczynek czterdzieści lat temu.

O świętych apostołach Piotrze i Pawle prosimy słuchać w naszym wieczornym programie.

W Warszawie będzie wkrótce nowy ambasador Ukrainy. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy skierowało do Warszawy agrement dotyczący byłego p.o. ministra spraw zagranicznych, Andrija Deszczyci, który ma zostać nadzwyczajnym, pełnomocnym Ambasadorem Ukrainy w Polsce. Poinformowało o tym „Europejską Prawdę” źródło w korpusie dyplomatycznym. O możliwości wyjazdu Deszczyci do Polski rozmówcy „Europrawdy” informowali już wcześniej, jednak wtedy w charakterze drugiego wariantu rozpatrywane było stanowisko ambasadora w Wielkiej Brytanii. Teraz już wszystko zostało zadecydowane – Deszczycia zgodził się na pracę w Polsce. Formalnie na jego mianowanie ma jeszcze wydać zgodę Polska, ale na razie nie ma wątpliwości, że taka zgoda będzie. Andrij Deszczycia swobodnie rozmawia po polsku, ma doświadczenie pracy w Ambasadzie Ukrainy w Polsce w latach 1996-1999 oraz 2004-2006. również od 1999 do 2001 roku pracował w sektorze pozarządowym – w polsko-ukraińsko-amerykańskiej fundacji PAUCI. Deszczycia pełnił obowiązki ministra spraw zagranicznych od 27 lutego do 19 czerwca b.r. Kilka dni przed dymisją stał się bohaterem skandalu, gdy publicznie nazwał prezydenta Rosji, Władimira Putina tak, jak już od dłuższego czasu nazywają go kibice piłkarscy na Ukrainie oraz wiele innych osób nie tylko na Ukrainie, ale i daleko poza jej granicami. Na antenę ten epitet się nie nadaje, ale zaczyna się na literę „ch”.

Rosyjski MSZ protestuje w związku z ostrzeliwaniem terytoriów FR. W ciągu ostatniej doby co najmniej 7 pocisków spadło w okolicach rosyjskiej miejscowości, która nazywa się tak samo, jak ukraińskie miasto – Donieck. Wskutek ostrzału zginął jeden mężczyzna, a dwie kobiety zostały ranne. Z Moskwy informuje korespondent Polskiego Radia, Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Eksperci twierdzą, że ten incydent to sprawa rąk separatystów, którzy rzetelnie wykonują polecenia Moskwy. Ich celem jest coraz większa eskalacja konfliktu. A zadanie terrorystów m.in. polega na tym, aby strzelać także po terytorium Rosji, co da pretekst Moskwie do oficjalnego wprowadzenia swojej regularnej armii na terytorium Ukrainy. Gdyby Rosja faktycznie chciała rozwiązać problem, wystarczyłoby tylko, żeby wyprowadziła swoje wojska z Ukrainy.

We Lwowie minionego weekendu odbyła się cykliczna impreza – „Noc we Lwowie”. Głównym celem festiwalu jest zapoznanie lwowian i turystów z bogactwem muzeów i obiektów historycznych miasta.

„W tym roku ze względu na trudną sytuację polityczną na Ukrainie postawiono akcent na duchowość i ideę pokoju, – powiedziała wczoraj Polskiemu Radiu Rzeszów Marta Iwanyszyn, kierowniczka wydziału promocji Rady Miasta Lwowa:

– My rozumiemy, że teraz organizować festiwal czy inną imprezę jest dość trudno, Ukraina znajduje się w trudnej sytuacji, ale mimo wszystko widzimy, że do Lwowa jadą turyści i mimo wszystko miasto ma swoje życie i w mieście organizowane są przedsięwzięcia.

Program festiwalu „Noc we Lwowie” składa się z koncertów, wystaw, spektakli oraz zwiedzania licznych świątyń, – dodała Marta Iwanyszyn:

– Otwieramy bardzo dużo świątyń. To są świątynie różnych wyznań, które są obecne we Lwowie. Po raz pierwszy organizujemy wizytę w komnatach metropolitalnych cerkwi św. Jura i właśnie po raz pierwszy zostanie otwarta ta komnata, gdzie zatrzymał się przebywał Jan Paweł II, gdy przyjeżdżał do Lwowa.

Noc we Lwowie odbywa się dwa razy w roku i wabi do miasta Lwa tysiące turystów z Ukrainy i zza granicy.

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem prosimy słuchać nas o 18.10, więc wszystkiego dobrego i do usłyszenia! (jch/łw)

13.07.2014 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Wita Państwa w niedzielę 13-go lipca Magazyn Ukraiński „Od niedzieli do niedzieli”. Letnie miesiące, a więc i urlopy, to czas powrotów w strony przodków. W ojczyste strony, w Lubelskie, wracają także mieszkańcy Warmii i Mazur. Dziesięć lat nie schodzi z estrady olsztyński zespół „Berkut”.

Dubno z Rówieńszczyzny chwali sobie kilkunastoletnią współpracę z Giżyckiem. O tych i innych sprawach będziemy mówić za chwilę po ukraińsku. A więc zapraszamy.

(-)

„Od niedzieli do niedzieli”

Wakacyjne miesiące to okazja dla byłych mieszkańców oraz ich potomków do odwiedzin ziem przodków, skąd w 1947 roku bezprawnie wypędzili komunistyczni siepacze. W Wierzbicy, wsi w powiecie Tomaszów Lubelski, można spotkać potomków Ukraińców, którzy dziesięć lat po Akcji „Wisła” odważyli się wrócić na ojcowiznę. Właśnie krewni Katarzyny Putkowskiej, przesiedleni w okolice Pieniężna, do takich odważnych należeli – mówi w rozmowie ze Stefanem Migusem:

– Pani rodzina wróciła na swoje miejsce. Proszę przypomnieć, w jaki sposób wracała

– (odp. w j. polskim)

– W jakich to było latach?

– (odp. w j. polskim)

– I normalnie żyli, nie było problemów?

– (odp. w j. polskim)

– A jak teraz odnoszą się mieszkańcy… bo mówimy o Wierzbicy. Jak mieszkańcy odnoszą się do Pani aktywności, do odnawiania cmentarza, do tego, że Pani dba o miejsca pamięci swoich przodków?

– (odp. w j. polskim)

– Jak kościół, księża, proboszczowie kościoła rzymsko-katolickiego odnoszą się do Pani inicjatyw?

– (odp. w j. polskim)

– Jak nazywał się ten ksiądz, który tak pomagał?

– (odp. w j. polskim)

(-)

Już 10 lat minęło od pierwszego koncertu ukraińskiego zespołu folkowego „Berkut” z Olsztyna. Zespół nadal jest bardzo popularny. „Stale koncertujemy” – mówi lider zespołu, wokalista Paweł Gerczak, z którym rozmawia Stefan Migus.

– Nazwa „Berkut” kojarzy się z wydarzeniami na Majdanie, z „Niebiańską Sotnią”, z ofiarami. Czy nie odczuwacie, że takie skojarzenia mogą wam trochę szkodzić?

– Od tego czasu, jak tak się zaczęło, zaczęły się te wydarzenia na Majdanie, protesty, od samego początku zastanawiałem się co robić z tą nazwą. Na początku „Berkut” jak oddział specjalny zachowywał się w miarę spokojnie, nic wielkiego się nie stało. Potem rzeczywiście doszło do strzelania do ludzi, zaczęli zabijać i w głowie mieliśmy wszystko, wszystkie myśli – i zmieniać nazwę, i zostawić – to jednak już 10 lat trwa jak zespół występuje, ale potem tak sobie pomyślałem – dzisiaj tak ten FB istnieje – wiele osób do nas pisało: jedni pisali żeby zmieniać nazwę, inni to na pewno trochę tak było, że ten czarny PR pojawił się w tym wszystkim. Ale powiem tak – Berkut – jak sama nazwa wskazuje – to jest orzeł. Orzeł, który mieszka w Karpatach i koniec. A to, że ktoś wziął sobie taką nazwę do oddziału specjalnego, my do muzyki; przedstawiamy zupełnie inny rodzaj działalności i dlatego powiedzieliśmy sobie, że nie zmieniamy nazwy, robimy swoje. A jeszcze w niedziele, jak graliśmy na E-Kołomyi, spotkałem się z kilkoma Ukraińcami z Ukrainy. Powiedzieli „bardzo fajnie robisz”. Czemu? „Bo wybielasz nazwę berkut”. I właśnie dzisiaj będę wybielać tę nazwę.

– Robicie swoje już 10 lat. Opowiedz w kilku zdaniach o tym, jakie były początki waszego zespołu.

– Bardzo ciekawe. Tu akurat nie będę uciekał od początku Horpyny. Bo z tego wszystko się wzięło, chłopcy wzięli mnie, przyjęli do siebie. Później jak zazwyczaj jest, tak się ułożyły wydarzenia, że ja z Jarkiem Szczerbikiem, z Konradem Kozubowskim, gdzieś wymyśliliśmy, aby stworzyć coś swojego, ja tam grałem na gitarze, ale ja zawsze marzyłem o tym, aby zostać tzw. liderem, wokalistą. No i takie były początki. Potem gdzieś znaleźli się ludzie; oczywiście to byli Ukraińcy, zaczęliśmy szukać. Jak zacząć jeszcze wcześniej, to chyba zaczęło się to wszystko jeszcze od liceum, bo tam poznało się najwięcej ludzi i potem mogliśmy już podczas studiów spotykać się, przeprowadzać próby. Tak 2004 rok zapoczątkował istnienie „Berkuta”.

– Jakie plany „Berkuta” na najbliższą przyszłość, może na to lato?

– Dużo świeżej krwi do szło do naszego zespołu. Jak zazwyczaj – to praca prowokuje do zmiany miejsca zamieszkania i dlatego kilka osób musiało po prostu od nas odejść; to są wyjazdy za granicę i takie tam różne sprawy. Zaczęliśmy szukać nowych instrumentalistów. Na chwilę obecną część z nas to Ukraińcy, część to Polacy. Bardzo fajnie wtopili się w ten gatunek ukraińskiej muzyki, tego folk-rocku. I jest ta motywacja cały czas, ci młodzi, którzy do nas przychodzą, dają nam takiej iskry, takiej energii, żeby coś dalej robić. I plany są, powiem, takie – nie chcemy gdzieś tam walczyć o jakąś wielką sławę i tak dalej, i tak dalej. Chcemy tworzyć sobie muzykę, a oczywiście Berkut istnieje jako taki projekt, powiem szczerze, mój osobisty, akordeonisty, myślę, również, naszego Sławka Chmarycza, żeby cieszyć się tą muzyką, tworzyć ją, a myślę, że ostatnio nam to wychodzi. Następna płyta, którą będziemy nagrywać gdzieś pod koniec tego roku w studiu, myślę, przypadnie do gustu słuchaczom.

– Jakie koncerty czekają nas najbliższym czasem?

– Tu jest ciekawa sprawa, dlatego że – ja to kiedyś już chyba mówiłem – w istocie cały czas gramy muzykę ukraińską. Gdzieś ostatnimi czasy ( ja długo o tym myślałem), żeby może jednak zrobić jakąś piosenkę po polsku. Od razu powiem dlaczego: jak popatrzeć na historię naszych koncertów, gdzie graliśmy, w Polsce i za granicą, najwięcej, oczywiście w Polsce, to 75% to były koncerty dla Polaków, jakieś dni miasta, takie sprawy, to były typowo polskie imprezy, rzadko ostatnio bywamy na ukraińskich festiwalach i innych inicjatywach i dlatego pomyślałem sobie, żeby jednak przekazać im ukraińską, oczywiście, melodię, i słowa też bliżej ukraińskich klimatów, ale żeby zaśpiewać w języku polskim. I tak już zrobiliśmy: śpiewamy i dla Ukraińców – szczerze dziękujemy, bo widzimy, że tu nie ma problemu typu „O, co robi Berkut!”. Nie ma wcale z tym problemu. I tak koncertujemy. W tym roku wiele koncertów gramy w naszym województwie, warmińsko-mazurskim, to nas bardzo cieszy, bo tak jak istniejemy 10 lat, naprawdę rzadko mieliśmy okazję, aby grać tu. Cały czas jeździmy po całej Polsce, a w tym roku i dla nas jest to jakiś odpoczynek, bo blisko, bo możemy poznać ludzi tu bliżej, z okolic.

– Włodek Kuper, z którym rozmawiałem przy okazji 15-lecia „Horpyny”, z którym rozpoczynałeś tę estradową drogę, miał kłopot, aby odpowiedzieć na pytanie jaki pierwszy hit zapamiętał, tobie postawię to samo pytanie: czy pamiętasz pierwszy wasz hit, który bardzo-bardzo spodobał się publiczności?

– Myślę, że tak, chyba nie będę już miał z tym większych problemów, może to nie jest jakiś wielki hit, ale łatwo wpada w ucho i Polakom, i Ukraińcom – to „Złe nałogi” z naszej pierwszej płyty, z tymi prościutkimi słowami, z refrenem „na na na na na na”. Słowa te łatwo wpadają w ucho i Ukraińcom, i Polakom, i Niemcom – wszyscy zaśpiewają. Ja śmieję się, że teraz będziemy śpiewać w języku ukraińskim, tylko po prostu pisane cyrylicą na papierze, niczym innym to się nie odróżnia. A dalej, myślę, mamy teraz nową piosenkę „Ja chcę Dance”, widzę, że młodzież… no trzeba przyjąć, że mamy nowe czasy i trzeba do tego jakoś się dobijać z naszą muzyką, że ta piosenka też ma możliwość spodobać się słuchaczom.

– Powiedziałeś o planach wydania nowej płyty, a ile płyt już wydaliście?

– Do dzisiaj wydaliśmy trzy płyty: na przełomie 2004/2005 r. „Złe nałogi” właśnie, potem w 2007 zdaje się, „Nie marnuj czasu” i w 2010 – „Berkut-3”.

– Dziękuję za rozmowę.

– Dziękuję.

(-)

Od 2000 r. miastami-partnerami są turystyczne Giżycko oraz historyczne Dubno w obwodzie Rówieńskim Ukrainy. Wasyl Antoniuk, przewodniczący rady miejskiej Dubna, jest bardzo zadowolony z tej współpracy. Usłyszał to w rozmowie z nim Stefan Migus:

– Oto już 14 lat miasto Dubno utrzymuje ścisłe kontakty z Giżyckiem w Polsce. To są dwa miasta partnerskie. Nasze miasto Dubno wybrało Giżycko prawie 14 lat temu i oto już ta ścisła przyjaźń trwa prawie 14 lat. Przede wszystkim wymieniamy się programami kulturalnymi.

– To, tak by powiedzieć, kulturalna sfera działalności, a w innych?

– W innych to przede wszystkim pomoc konsultacyjna w sprawie rozwoju projektów pilotażowych, dotyczących gospodarki komunalnej Dubna. Dziś miasto ma napisany program – projekt rekonstrukcji sieci kanalizacyjnych miasta Dubna, dzięki wsparciu burmistrza Giżycka, pani Jolanty. Myślę, że kolejna moja wizyta będzie w lipcu, po wdrożeniu tego projektu na poziomie UE.

– Czy bez pomocy takiego partnera jak Giżycko, udałoby się wam wprowadzić choćby taki projekt, jak ten?

– Nie, oczywiście, że nie, bo to są dwa miasta partnerskie – Sokołów Podlaski i Giżycko – które udzielają nam takiej rzeczowej pomocy w pisaniu takich projektów i na dzisiaj są one już wprowadzone prawie w życie; jak mówią, Ukrainie pozostało już tylko zostać członkiem UE.

– Chcę jeszcze zapytać o dzisiejszą sytuację na Ukrainie: czy ten projekt, ten realizowany projekt prezydenta w sprawie wstrzymania wojny, bo tak to można nazwać, na wschodzie i północy Ukrainy, jest realny do wykonania?

– No, wie pan, cała Ukraina uwierzyła prezydentowi i jednogłośnie w pierwszej turze został wybrany na prezydenta. Jest to dowód na to, że my, Ukraińcy, ufamy prezydentowi, że jego plany, nasze plany, będą realne i zostaną zrealizowane w najbliższym czasie.

– Jednak separatyści, chociaż ja nie nazywałbym ich separatystami, a terrorystami, nie przyjmują tych propozycji, Aby wstrzymać walki, odejść, jeśli nie mają na sumieniu zbrodni, oni wykorzystują – jak już widać – ten moment zawieszenia broni dla przegrupowania własnych sił, dla własnego uzbrojenia.

– Widzi pan, to już jest wielka polityka, ja nie będę się uciekał do skrajności, ale chcę powiedzieć tak od siebie osobiście, jako mera, od mieszkańców Dubna, w ogóle od Ukraińców: my bardzo ufamy naszemu prezydentowi, że znajdzie drogi realizacji programu poskromienia tych terrorystów i znajdzie dobre wyjście z sytuacji, która jest dzisiaj na Ukrainie.

(-)

W poniedziałek 14 lipca o godzinie 16:00 w Galerii Marszałkowskiej przy ul. Emilii Plater 1 odbędzie się otwarcie wystawy znanej malarki ukraińskiej Kateryny Kosjanenko z Kijowa.

Kateryna Kosjanenko ukończyła Państwową Akademię Sztuk Pięknych i Architektury w Kijowie. Jest laureatką wielu międzynarodowych nagród i stypendiów, m.in. otrzymała stypendium Ministerstwa Kultury Polski „Gaude Polonia”. Jutro podczas otwarcia wystawy będzie zaprezentowany film „Jej Mamaje” z serii „Główny Bohater”. Przypominam: otwarcie wystawy odbędzie się jutro o godzinie 16:00 w Galerii Marszałkowskiej przy ul. Emilii Plater 1. Serdecznie zapraszamy w imieniu organizatorów.

(-)

W studiu Roman Bodnar. Kijowscy muzycy Mad Heads zabrali się za nowy album i pierwsze tego efekty gotowi są zaprezentować w nowej kompozycji. Nazywa się ona „Czas”. Może Was trochę zdziwić brzmienie tracku, ale lider grupy Wadym Krasnookij wszystko wyjaśnił – To jedna z nowych piosenek, które znajdą się w naszym nowym albumie. Około połowy tracków z tego nowego albumu jest bardzo podobna do tej stylizacji muzycznej, którą mieliśmy wcześniej. Będą rozpoznawalne, czyli jest to Mad Heads, których dobrze znacie, a druga połowa to różne muzyczne eksperymenty. Wśród takich eksperymentalnych piosenek, niepodobnych do oblicza Mad Heads, są piosenki „Czas”. Nie bacząc na nazwę kompozycja jest w rzeczywistości o miłości i to Wadym wyjaśnił.

(-)

Mechanicznyj Apelsyn zaprezentował swoją nową piosenkę „Front Wschodni”, którą muzycy zadedykowali wszystkim ukraińskim żołnierzom, którzy biorą udział w działaniach zbrojnych na wschodzie Ukrainy. Pomysł piosenki pojawił się nie po prostu, dlatego, że chcieli wesprzeć chłopaków, a ze względu na osobiste przeżycia, ponieważ muzycy mają wielu znajomych, którzy teraz przebywają w strefie OAT. Niektórzy z tych znajomych i przyjaciół już zginęli. Na razie nie mamy tej kompozycji, ale mamy inną, która świadczy o tym, że Mechanicznyj Apelsyn owocnie pracuje nad nowym albumem. Kompozycja „Nasza ziemia ojczysta”.

(-)

„Pierwsze słyszę” nie będą grali na festiwalu w Kemerowie z powodu zakazu władzy lokalnej, mowa jest o Federacji Rosyjskiej. Lider zespołu „Pierwsze słyszę” znany ukraiński dziennikarz, motocyklista, muzyk Hrihorij Ahapov dobrze jest znany w różnych kręgach społecznych.

Hrihorij planował tournee w dalekiej Syberii, koncert na zaproszenie festiwalu motocyklowego „Gaz do dechy” w mieście Kemerowo. Jednak 4h przed wylotem otrzymał wiadomość od organizatorów festiwalu na Syberii, że otrzymali list od władz Kemerowa, że występ lidera „Pierwsze słyszę” został zakazany.

No cóż, szkoda. Mamy coś innego! Kołos czyli fiolet i piosenka „Internet”.

(-)

I kończymy nasze muzyczne spotkanie zespołem z Tarnopola, trochę jazzu, popu, rocka. Zespół „Fira” i piosenka „Jakoś to będzie”.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik, Stefan Migus, Roman Bodnar i Marian Dąbrowski. Wszystkiego dobrego drodzy słuchacze! (jch/łw)

12.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W Chrzanowie grekokatolicy czczą pamięć ks. mitrata Mirosława Ripeckiego – pierwszego proboszcza na wygnaniu.

W poniedziałek w Galerii Marszałkowskiej przy ul. Emilii Plater 1 odbędzie się otwarcie wystawy znanej ukraińskiej malarki Kateryny Kosjanenko z Kijowa.

Ukraińskie siły na wschodzie wczoraj zaznały wielkich strat. Ukraińskie władze przyznają, że pospieszyły się z twierdzeniem o całkowitej ochronie granicy z Rosją, a Słowiańsk wraca do życia.

I o tym wszystkim usłyszą państwo za chwilę w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Księdza Mitrata Mirosława Ripeckiego nie ma już wśród żywych od 40 lat, ale żyje on w pamięci grekokatolików – jak Warmii i Mazur tak i całej Polski po dzień dzisiejszy. Był to jedyny greckokatolicki ksiądz, który w lipcu 1947, mimo surowego zakazu, odważył się otworzyć w Chrzanowie koło Ełku parafię greckokatolicką dla wygnańców z Akcji „Wisła”. Ludzie jechali do niego z całej Polski brać ślub, chrzcić dzieci oraz na Wielkanocne i Bożonarodzeniowe święta. W Chrzanowie jest Stefan Migus.

– Dzisiaj wierni jadą do Chrzanowa co roku w drugą sobotę lipca, żeby uczcić pamięć proboszcza i pomodlić się za niego. Właśnie w tej chwili na placu przy cerkwi w Chrzanowie trwa archijerejska liturgia święta. Potem odbędzie się panachyda za śp. ks. Mitrata Mirosława Ripeckiego i koncert pieśni religijnych.

Z Chrzanowa dla audycji ukraińskich Radia Olsztyn – Stefan Migus.

W poniedziałek 14 lipca o godzinie 16:00 w Galerii Marszałkowskiej przy ul. Emilii Plater 1 odbędzie się otwarcie wystawy znanej malarki ukraińskiej Kateryny Kosjanenko z Kijowa.

Kateryna Kosjanenko ukończyła Państwową Akademię Sztuk Pięknych i Architektury w Kijowie. Uczyła się na wydziale teatralno-dekoracyjnym u wybitnego scenografa Danyła Lidera. Pani Kateryna jest laureatką wielu międzynarodowych nagród i stypendiów, m.in. otrzymała stypendium Ministerstwa Kultury Polski „Gaude Polonia”. Pracuje w dziedzinie malarstwa sztalugowego, w teatrze i kinie. W dorobku artystka ma już 13 personalnych wystaw pejzażu. Jutro podczas otwarcia wystawy będzie zaprezentowany film „Jej Mamaje” z serii „Główny Bohater”. Autor scenariusza, reżyser i operator – Wiaczesław Maniłow. Przypominam: otwarcie wystawy odbędzie się jutro o godzinie 16:00 w Galerii Marszałkowskiej przy ul. Emilii Plater 1. Serdecznie zapraszamy w imieniu organizatorów.

W ciągu doby na terytorium rejonów, gdzie trwa aktywna faza operacji antyterrorystycznej zginęło 23 żołnierzy. Poinformował o tym Rzecznik Centrum Informacyjno-Analitycznego Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony Andrij Łysenko, informuje Ukrinform. W ciągu ostatniej doby na całym terytorium prowadzenia OAT zginęły 23 osoby: 19 z nich ze zbrojnych sił Ukrainy, większość wskutek „gradem” pod Zielonopolem. Liczba rannych jest ustalana, powiedział pan Łysenko. Jednocześnie nie podał nazwy oddziału, szczegółów i dokładnej liczby ofiar podstępnego ostrzału ze strony bojowników ukraińskich żołnierzy. Podczas przeprowadzenia OAT, zwłaszcza jej aktywnej fazy informacje o przemieszczaniu pododdziałów oraz ich nazwy nie są rozgłaszane, zaznaczył Rzecznik Centrum Informacyjno-Analitycznego.

Również nie potwierdził informacji o tym, że wojskowych pod Zielonopolem ostrzelano z terytorium Rosji. Ogień prowadzony był ze strony granicy państwowej z FR, ale dokładnych współrzędnych nie ustalono, uściślił Łysenko. Na sam koniec Rzecznik zwrócił się do pracowników ŚMP z apelem o sprawdzanie źródeł informacji. Niesprawdzona informacja o masowej zagładzie wojskowych omal nie spowodowała paniki w kraju i bardzo ucieszyła terrorystów, podkreślił Rzecznik RNBO Ukrainy.

Po optymistycznych oświadczeniach o pełnej kontroli granicy z Rosją, władze ukraińskie przyznają, że daleko jest jeszcze do pełnego zabezpieczenia granicy. Z Rosji na Ukrainę do rąk terrorystów nadal dostarczana jest broń.

(-) Korespondencja w jęz. polskim

Powrót Słowiańska do normalnego życia może zająć jeszcze około tygodnia. Terroryści zniszczyli większość infrastruktury miasta, w tym pompy wodne, elektrociepłownie i wszystko, co zdążyli. Doradca Ministra spraw Wewnętrznych Zorian Szkirjak powiedział Polskiemu Radiu, że kończy się demontaż barykad, a niektóre dzielnice mają już prąd. Zaczęła pracować piekarnia, odnawia się dostarczanie wody.

– „Największy problem to rozminowywanie. Większość budynków, w tym administracyjnych była zaminowana. Najpierw pracują saperzy, a potem dopiero wchodzą Ci, którzy bezpośrednio dokonują remontu”.

Do miasta wraca coraz więcej mieszkańców. Zorian Szkirjak podkreśla, że nawet Ci, którzy wcześniej popierali terrorystów teraz czują się oszukani i popierają działania władzy ukraińskiej – „a niektórzy z nich sami przyznawali, mówili: Wiecie, myśmy sami im jedzenie przynosili, myśmy ich popierali! Zostaliśmy oszukani, oni nas wykorzystali i oszukali, a później strzelali ze swojej „Nony” po naszych budynkach. Myśmy to wszystko widzieli!”

W Słowiańsku do czasu zajęcia go przez terrorystów mieszkało ponad 100 tyś. mieszkańców. Po starciach połowa z nich opuściła miasto. Teraz działa tylko kilka sklepów spożywczych. Jedynym ratunkiem jest pomoc humanitarna, którą codziennie dowożą do Słowiańska.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro prosimy słuchać nas o godzinie 20:30, więc wszystkiego dobrego i do usłyszenia na antenie. (jch/łw)

11.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy Słuchacze. Witamy Państwa w piątek 11 lipca w ukraińskim, wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień” z cyklu „Od A do Z” pod redakcją Stefana Migusa. Zapraszamy na przegląd informacji, w którym powiemy m.in. o tym, jak ukraińskie dzieci trafiły na sesję Rady Miasta Reszla i o tym, jak dla Rosjan jeden uchodźca z Ukrainy wydaje się być co najmniej tysiącem.

(-)

W sobotę 12 lipca, czyli jutro, w Chrzanowie tradycyjnie odbędzie się odpust świętych apostołów Piotra i Pawła. Uroczystości rozpoczną się o g. 9:30 nabożeństwem do Matki Bożej, o 10:00 – uroczysta msza św., a następnie odbędzie się panachyda za księdza mitrata Mirosława Ripeckiego. Po obiedzie odbędzie się koncert piosenki religijnej i wspomnienia o świętej pamięci księdzu Mirosławie. Proboszcz ksiądz Grzegorz Stołycia i wierni parafii Piotra i Pawła w Chrzanowie serdecznie zapraszają na święto parafii.

Dziś sesja rady miejskiej Reszla była zupełnie inna niż poprzednie. Trafiła na nią dwudziestoosobowa grupa dzieci z Ukrainy, które wypoczywają w tym pięknym mieście. Dzieci z Ukrainy oraz nauczona przez nie grupa litewska, z którą wakacje wspólnie spędzają młodzi Ukraińcy, zaśpiewały wspólnie piosenkę:

(-)

Ukraińskie dzieci przyjechały do Reszla na zaproszenie burmistrza Marka Janiszewskiego. W taki sposób społeczność Reszla, wśród której jest niemało Ukraińców, pomaga dzieciom, które straciły na kijowskim Majdanie jedno z rodziców albo na skutek ciężkich ran ich tata lub mama nie są w stanie pracować.

Rosyjskim propagandzistom wystarczy zobaczyć jednego ukraińskiego uchodźcę, aby zaczęło się im wydawać, że to nie jeden, a co najmniej tysiąc. W Rosji znalazło się ponad 400 tys. Ukraińców. Takie dane przekazały rosyjskie władze korespondentom zagranicznym i nawet zaprosiły ich do obozów dla uchodźców w obwodzie rostowskim. Wyjazd zorganizowało MSZ Rosji i administracja Kremla. Wśród korespondentów był też Maciej Jastrzębski z Polskiego Radia.

(-) korespondencja w j. polskim

Okazało się też, że większość uchodźców to rodziny separatystów, czego, jak usłyszeli dziennikarze, nie ukrywają ani sami uchodźcy, ani rosyjscy urzędnicy. Jest ich w sumie kilkuset. W rozmowie z korespondentem Polskiego Radia przekonywali, że „na Ukrainie przeżyli piekło, a Rosja zapewniła im raj”.

(-)

Od 2000 r. miastami-partnerami są turystyczne Giżycko oraz historyczne Dubno w obwodzie Rówieńskim Ukrainy. Wasyl Antoniuk, przewodniczący rady miejskiej Dubna, jest bardzo zadowolony z tej współpracy. Usłyszał to w rozmowie z nim Stefan Migus:

– Oto już 14 lat miasto Dubno utrzymuje ścisłe kontakty z Giżyckiem w Polsce. To są dwa miasta partnerskie. Nasze miasto Dubno wybrało Giżycko prawie 14 lat temu i oto już ta ścisła przyjaźń trwa prawie 14 lat. Przede wszystkim wymieniamy się programami kulturalnymi.

– To, tak by powiedzieć, kulturalna sfera działalności, a w innych?

– W innych to przede wszystkim pomoc konsultacyjna w sprawie rozwoju projektów pilotażowych, dotyczących gospodarki komunalnej Dubna. Dziś miasto ma napisany program – projekt rekonstrukcji sieci kanalizacyjnych miasta Dubna, dzięki wsparciu burmistrza Giżycka, pani Jolanty. Myślę, że kolejna moja wizyta będzie w lipcu, po wdrożeniu tego projektu na poziomie UE.

– Czy bez pomocy takiego partnera jak Giżycko, udałoby się wam wprowadzić choćby taki projekt, jak ten?

– Nie, oczywiście, że nie, bo to są dwa miasta partnerskie – Sokołów Podlaski i Giżycko – które udzielają nam takiej rzeczowej pomocy w pisaniu takich projektów i na dzisiaj są one już wprowadzone prawie w życie; jak mówią, Ukrainie pozostało już tylko zostać członkiem UE.

– Chcę jeszcze zapytać o dzisiejszą sytuację na Ukrainie: czy ten projekt, ten realizowany projekt prezydenta w sprawie wstrzymania wojny, bo tak to można nazwać, na wschodzie i północy Ukrainy, jest realny do wykonania?

– No, wie pan, cała Ukraina uwierzyła prezydentowi i jednogłośnie w pierwszej turze został wybrany na prezydenta. Jest to dowód na to, że my, Ukraińcy, ufamy prezydentowi, że jego plany, nasze plany, będą realne i zostaną zrealizowane w najbliższym czasie.

– Jednak separatyści, chociaż ja nie nazywałbym ich separatystami a terrorystami, nie przyjmują tych propozycji, Aby wstrzymać walki, odejść, jeśli nie mają na sumieniu zbrodni, oni wykorzystują – jak już widać – ten moment zawieszenia broni dla przegrupowania własnych sił, dla własnego uzbrojenia.

– Widzi pan, to już jest wielka polityka, ja nie będę się uciekał do skrajności, ale chcę powiedzieć tak od siebie osobiście, jako mera, od mieszkańców Dubna, w ogóle od Ukraińców: my bardzo ufamy naszemu prezydentowi, że znajdzie drogi realizacji programu poskromienia tych terrorystów i znajdzie dobre wyjście z sytuacji, która jest dzisiaj na Ukrainie.

(-)

Właśnie ten zespół „Nadija” z Dubna, którzy przed chwilą Państwo usłyszeli, jest stałym uczestnikiem Dni Kultury Ukraińskiej w Giżycku. W tym roku z miasta Tarasa Bulby przyjechała jeszcze orkiestra instrumentów ludowych Mereżywo.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro nasz kolejny, informacyjny program pojawi się na antenie o g.10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze i do usłyszenia! (jch/łw)

11.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy Słuchacze. Witamy Państwa w piątek 11 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem Jarosława Chrunik.

Dziś są imieniny Olgi, Kira, Jana i Benedykta. Życzymy im wszystkiego najlepszego, jak również jubilatom, którzy dziś świętują urodziny.

W przeglądzie wydarzeń opowiemy o odpuście w Chrzanowie, o kilkunastoletniej współpracy Giżycka i Dubna, o wzrastającej z roku na rok liczbie ukraińskich studentów w Polsce, o kolejnych sankcjach dla separatystów i o twardych słowach Zachodu z miękkimi skutkami. To wszystko w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

W sobotę 12 lipca, czyli jutro, w Chrzanowie tradycyjnie odbędzie się odpust świętych apostołów Piotra i Pawła. Uroczystości rozpoczną się o 9:30 nabożeństwem do Matki Bożej, o 10:00 – uroczysta msza św., a następnie panachyda za księdza mitrata Mirosława Ripeckiego. Po obiedzie odbędzie się koncert piosenki religijnej i wspomnienia o świętej pamięci księdzu Mirosławie. Proboszcz ksiądz Grzegorz Stołycia i wierni parafii Piotra i Pawła w Chrzanowie serdecznie zapraszają na święto parafii.

Od 2000 r. miastami-partnerami są turystyczne Giżycko oraz historyczne Dubno w obwodzie Rówieńskim Ukrainy. Wasyl Antoniuk, przewodniczący rady miejskiej Dubna, jest bardzo zadowolony z tej współpracy.

– Oto już 14 lat miasto Dubno utrzymuje ścisłe kontakty z Giżyckiem w Polsce. To są dwa miasta partnerskie. Nasze miasto Dubno wybrało Giżycko prawie 14 lat temu i oto już ta ścisła przyjaźń trwa prawie 14 lat. Przede wszystkim wymieniamy się programami kulturalnymi.

Więcej o tej współpracy będzie w rozmowie z Wasylem Antoniukiem w naszym wieczornym programie „Od A do Z”. Zaprezentujemy również muzyczne prezenty dubieńczan na Dniach Kultury Ukraińskiej w Giżycku.

Rekrutacja na wyższe uczelnie w Polsce nabiera rozmachu. Ukraińscy abiturienci coraz częściej wyruszają na poszukiwania dyplomów do obcych krajów – pisze lwowska gazeta „Wysokyj Zamok”. Najpopularniejsze miejsca do nauki dla młodych ludzi z Ukrainy to Polska, Niemcy i Czechy. Tam Ukraińcy mają możliwość studiowania wg europejskich standardów i zdobycia odpowiedniego dyplomu, z którym mogą znaleźć pracę w kraju UE. W Polsce na przykład studenci z Ukrainy mają możliwość uczyć się na zasadach budżetowych i nawet otrzymać stypendium. Specjalista ds. szkolnictwa wyższego w Centrum Badań Społecznych Jegor Stadnyj powiedział: „W ciągu ostatnich lat liczba ukraińskich studentów, którzy wyjechali na studia za granicę, wzrosła o jedną trzecią – z 21,5 tys. do 32,6 tys. osób”. Jeśli chodzi o studiowanie, Polska może zagwarantować zachętę finansową: „Istnieje koło 20 stypendiów, na które mogą liczyć studenci z Ukrainy. A z Kartą Polaka można uczyć się bezpłatnie” mówi Jegor Stadnyj. Bez Karty Polaka też można uczyć się w ramach programów stypendialnych, ale liczba takich miejsc jest ograniczona.

11 kolejnych osób objęto unijnymi sankcjami. Tak postanowili ambasadorowie krajów członkowskich UE. Jest to reakcja wspólnoty na obecną sytuację na wschodzie Ukrainy. O szczegółach z Brukseli informuje Magdalena Skajewska:

(-) korespondencja w j. polskim

Stanowisko Zachodu w sprawie okupacji Krymu przez Rosję oraz dalszych jej prób agresji wobec Ukrainy ma być jednolite, silne i twarde. Taką opinię wysłowił szef MSZ Szwecji Karl Bildt, występując w Radzie Atlantyckiej w Waszyngtonie, informuje Ukrinform. „Niezwykle ważne jest, żebyśmy teraz twardo przeciwstawili się rosyjskiej okupacji Krymu. Jeśli okażemy niezdecydowanie, coś podobnego może się powtórzyć w przyszłości” – oznajmił dyplomata. Podkreślił, że aneksja Krymu burzy fundamentalne zasady bezpieczeństwa europejskiego i światowego ładu w ogóle. Jednocześnie zwrócił uwagę na inne sygnały, świadczące o apetytach Moskwy wobec wschodniej Ukrainy. Jest on przekonany, że próby rosyjskiego kierownictwa wtargnięcia na Ukrainę „staną się dla Rosji jej końcem”. – w tym kształcie, w jakim ona istnieje obecnie. „Rosja staje się nieprzewidywalna i jest to nadzwyczaj zatrważające. Nie tylko w kontekście bezpieczeństwa, ale i z punktu widzenia biznesu, co będzie miało efekt długotrwały” zaakcentował polityk. Dlatego, jak zaznaczył, reakcja społeczności międzynarodowej ma być twarda, aby wykluczyć możliwość podobnych działań w przyszłości. Oprócz tego, stanowisko Zachodu musi być jednolite. „Jedność Zachodu to fundament do tego, aby wnieść wkład w stabilność Ukrainy. To jest najważniejsza rzecz” zauważył Bildt.

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go – Stefan Migus i Jarosława Chrunik. Jeszcze dzisiaj o g. 18.10 można będzie posłuchać naszej audycji „Ukraińcy na świecie, świat o Ukrainie. Do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/łw)

10.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy Słuchacze. Witamy Państwa w czwartek, 10 lipca, w ukraińskim, wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”.

Ponownie złożono do grobu prochy polskiego medyka na Wołyniu. Ukraińska diaspora w USA wysyła Putina do piekła. Pilotka Nadija Sawczenko znalazła się w niewoli na terytorium Rosji. Szwecja apeluje o twardy sprzeciw wobec rosyjskiej okupacji Krymu. W wieczornym programie „Naszego kwiecia po całym świecie” opowiemy o jubilacie, czyli ukraińskim , olsztyńskim zespole Berkut, oraz zaprosimy Państwa na „Wesoły Jarmark”.

(-)

We wrześniu 1939 r., koło wsi Glinianka w Lubomlskim rejonie Wołynia zginął od kul prawdopodobnie polski medyk wojskowy, który poruszał się kilkukonnym powozem – informuje gazeta „Wołyń”. Polacy cofali się w panice, dlatego nie pochowali swego towarzysza. Zrobili to ukraińscy wieśniacy Petro Firczuk oraz Iwan Zabrodski. Mogiłę z krzyżem usypali przy leśnej drodze. A w 1942 r., na podstawie dokumentów znalezionych przy poległym, odszukali jego rodziców, którzy mieszkali w Warszawie. Przyjeżdżali oni na mogiłę syna. Nie ma już tych, którzy pochowali żołnierza i posiadali jego dokumenty. Krzyż z nazwiskiem zgnił. Prochy ponownie pochowano jako bezimienne. Być może z czasem uda się ustalić nazwisko poległego. O miejscu śmierci i pochowania polskiemu księdzu Janowi Burasowi opowiedział kuzyn Petra Firczuka, Serhij. I to polska strona zorganizowała uroczysty pochówek.

Ukraińcy w San Francisco pikietowali pod konsulatem rosyjskim z żądaniem wstrzymania rosyjskiego imperializmu, informuje VIDIA. 6 lipca kilkudziesięciu aktywistów z organizacji MaydanSF, wspólnie z diasporą Północnej Kalifornii zorganizowało mityng przeciwko rosyjskiemu imperializmowi i putinowskiemu reżimu w Rosji. Ukraińcy Kalifornii zaśpiewali znany już na całym świecie hit ultrasów o Putinie i zaapelowali do Rosjan i rosyjskiego rządu o wstrzymanie „dostarczania terroryzmu” na Ukrainę. Wraz z ukraińskimi aktywistami do placówki dyplomatycznej przyszli również pro-rosyjsko nastawione osoby, jednak było ich tylko ok. dziesięciu.

Zatrzymana i porwana przez prorosyjskich terrorystów-bandytów Nadija Sawczenko, pilot wojskowy, trafiła do rosyjskiej niewoli. Przekazano ją Rosjanom, którzy, jak zapewniają, w żaden sposób nie biorą udziału w wojnie na wschodzie Ukrainy. Nadiję Sawczenko odnaleziono w areszcie śledczym w Rostowie.

(-)

Już 10 lat minęło od pierwszego koncertu ukraińskiego zespołu folkowego „Berkut” z Olsztyna. Zespół nadal jest bardzo popularny. „Stale koncertujemy” – mówi lider zespołu, wokalista Paweł Gerczak, z którym rozmawia Stefan Migus.

Nazwa „Berkut” kojarzy się z wydarzeniami na Majdanie, z „Niebiańską Sotnią”, z ofiarami. Czy nie odczuwacie, że takie skojarzenia mogą wam trochę szkodzić?

Od tego czasu, jak tak się zaczęło, zaczęły się te wydarzenia na Majdanie, protesty, od samego początku zastanawiałem się co robić z tą nazwą. Na początku „Berkut” jak oddział specjalny zachowywał się w miarę spokojnie, nic wielkiego się nie stało. Potem rzeczywiście doszło do strzelania do ludzi, zaczęli zabijać i w głowie mieliśmy wszystko, wszystkie myśli – i zmieniać nazwę, i zostawić – to jednak już 10 lat trwa jak zespół występuje, ale potem tak sobie pomyślałem – dzisiaj tak ten FB istnieje – wiele osób do nas pisało: jedni pisali żeby zmieniać nazwę, inni to na pewno trochę tak było, że ten czarny PR pojawił się w tym wszystkim. Ale powiem tak – Berkut – jak sama nazwa wskazuje – to jest orzeł. Orzeł, który mieszka w Karpatach i koniec. A to, że ktoś wziął sobie taką nazwę do oddziału specjalnego, my do muzyki; przedstawiamy zupełnie inny rodzaj działalności i dlatego powiedzieliśmy sobie, że nie zmieniamy nazwy, robimy swoje. A jeszcze w niedziele, jak graliśmy na E-Kołomyi, spotkałem się z kilkoma Ukraińcami z Ukrainy. Powiedzieli „bardzo fajnie robisz”. Czemu? „Bo wybielasz nazwę berkut”. I właśnie dzisiaj będę wybielać tę nazwę.

Robicie swoje już 10 lat. Opowiedz w kilku zdaniach o tym, jakie były początki waszego zespołu.

Bardzo ciekawe. Tu akurat nie będę uciekał od początku Horpyny. Bo z tego wszystko się wzięło, chłopcy wzięli mnie, przyjęli do siebie. Później jak zazwyczaj jest, tak się ułożyły wydarzenia, że ja z Jarkiem Szczerbikiem, z Konradem Kozubowskim, gdzieś wymyśliliśmy, aby stworzyć coś swojego, ja tam grałem na gitarze, ale ja zawsze marzyłem o tym, aby zostać tzw. liderem, wokalistą. No i takie były początki. Potem gdzieś znaleźli się ludzie; oczywiście to byli Ukraińcy, zaczęliśmy szukać. Jak zacząć jeszcze wcześniej, to chyba zaczęło się to wszystko jeszcze od liceum, bo tam poznało się najwięcej ludzi i potem mogliśmy już podczas studiów spotykać się, przeprowadzać próby. Tak 2004 rok zapoczątkował istnienie „Berkuta”.

Jakie plany „Berkuta” na najbliższą przyszłość, może na to lato?

Dużo świeżej krwi do szło do naszego zespołu. Jak zazwyczaj – to praca prowokuje do zmiany miejsca zamieszkania i dlatego kilka osób musiało po prostu od nas odejść; to są wyjazdy za granicę i takie tam różne sprawy. Zaczęliśmy szukać nowych instrumentalistów. Na chwilę obecną część z nas to Ukraińcy, część to Polacy. Bardzo fajnie wtopili się w ten gatunek ukraińskiej muzyki, tego folk-rocku. I jest ta motywacja cały czas, ci młodzi, którzy do nas przychodzą, dają nam takiej iskry, takiej energii, żeby coś dalej robić. I plany są, powiem, takie – nie chcemy gdzieś tam walczyć o jakąś wielką sławę i tak dalej, i tak dalej. Chcemy tworzyć sobie muzykę, a oczywiście Berkut istnieje jako taki projekt, powiem szczerze, mój osobisty, akordeonisty, myślę, również, naszego Sławka Chmarycza, żeby cieszyć się tą muzyką, tworzyć ją, a myślę, że ostatnio nam to wychodzi. Następna płyta, którą będziemy nagrywać gdzieś pod koniec tego roku w studiu, myślę, przypadnie do gustu słuchaczom.

Jakie koncerty czekają nas najbliższym czasem?

Tu jest ciekawa sprawa, dlatego że – ja to kiedyś już chyba mówiłem – w istocie cały czas gramy muzykę ukraińską. Gdzieś ostatnimi czasy ( ja długo o tym myślałem), żeby może jednak zrobić jakąś piosenkę po polsku. Od razu powiem dlaczego: jak popatrzeć na historię naszych koncertów, gdzie graliśmy, w Polsce i za granicą, najwięcej, oczywiście w Polsce, to 75% to były koncerty dla Polaków, jakieś dni miasta, takie sprawy, to były typowo polskie imprezy, rzadko ostatnio bywamy na ukraińskich festiwalach i innych inicjatywach i dlatego pomyślałem sobie, żeby jednak przekazać im ukraińską, oczywiście, melodię, i słowa też bliżej ukraińskich klimatów, ale żeby zaśpiewać w języku polskim. I tak już zrobiliśmy: śpiewamy i dla Ukraińców – szczerze dziękujemy, bo widzimy, że tu nie ma problemu typu „O, co robi Berkut!”. Nie ma wcale z tym problemu. I tak koncertujemy. W tym roku wiele koncertów gramy w naszym województwie, warmińsko-mazurskim, to nas bardzo cieszy, bo tak jak istniejemy 10 lat, naprawdę rzadko mieliśmy okazję, aby grać tu. Cały czas jeździmy po całej Polsce, a w tym roku i dla nas jest to jakiś odpoczynek, bo blisko, bo możemy poznać ludzi tu bliżej, z okolic.

Włodek Kuper, z którym rozmawiałem przy okazji 15-lecia „Horpyny”, z którym rozpoczynałeś tę estradową drogę, miał kłopot, aby odpowiedzieć na pytanie jaki pierwszy hit zapamiętał, tobie postawię to samo pytanie: czy pamiętasz pierwszy wasz hit, który bardzo-bardzo spodobał się publiczności?

Myślę, że tak, chyba nie będę już miał z tym większych problemów, może to nie jest jakiś wielki hit, ale łatwo wpada w ucho i Polakom, i Ukraińcom – to „Złe nałogi” z naszej pierwszej płyty, z tymi prościutkimi słowami, z refrenem „na na na na na na”. Słowa te łatwo wpadają w ucho i Ukraińcom, i Polakom, i Niemcom – wszyscy zaśpiewają. Ja śmieję się, że teraz będziemy śpiewać w języku ukraińskim, tylko po prostu pisane cyrylicą na papierze, niczym innym to się nie odróżnia. A dalej, myślę, mamy teraz nową piosenkę „Ja chcę Dance”, widzę, że młodzież… no trzeba przyjąć, że mamy nowe czasy i trzeba do tego jakoś się dobijać z naszą muzyką, że ta piosenka też ma możliwość spodobać się słuchaczom.

Powiedziałeś o planach wydania nowej płyty, a ile płyt już wydaliście?

Do dzisiaj wydaliśmy trzy płyty: na przełomie 2004/2005 r. „Złe nałogi” właśnie, potem w 2007 zdaje się, „Nie marnuj czasu” i w 2010 – „Berkut-3”.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

(-) „Wesoły Jarmark” – teraz dla Państwa mamy uśmiech na dobry wieczór:

– Byliśmy w gościach u Jantoszka. To był cyrk na drucie. Bo Jantoszko pochwalił się służbą w marynarce wojennej. Za Związku Radzieckiego. I teraz on się chwali, ludzie, że po zanurkowaniu pod wodą trzy minuty wytrzyma. Zaczerwienił się Nestor Tończyn, zbladł Michaśko Milczyn i powiedzieli mu w oczy, że wcale nie są gorsi. Że jak trzeba, to znacznie dłużej pobędą pod wodą. I gotowi są już do tej wody – choćby skakać na sztorc. A że była to późna jesień, zaczęło przymarzać, to balię, czyli niecki, przyciągnęli do chaty. Nanosili wiadrami wody ze studni, uklękli wokół balii, wystawiwszy do góry cztery litery, a głowy, dopełniając pozy – jak kaczki na potoku wsadzili do wody jednocześnie. A ja obok. Ciesząc się ich zaufaniem, byłem sędzią dla nurków, ze stoperem. Umówiliśmy się, że ten, kto pierwszy (ciężko dysząc) wytknie z balii gębę, wszystkim stawia flaszkę. 45 minut, minuta już mija, a po flaszkę biec, jak widzę, wcale nie ma chętnych. Bo wszyscy trzej to Ukraińcy – na moje nieszczęście, każdy z nich prędzej się utopi, niż się podda pierwszy. Nie rusza się Michaśko, ściele się droga Nestorkowi do lepszego świata, tylko Jantoszko czołga się po podłodze kolanami, szuka oparcia – a ja jestem świadkiem! Ludzie, czy ja rozumu nie mam? Przecież potopią się wariaci! A mnie, do diabła, milicja będzie ciągała na świadka! Więc rzuciłem się do balii ratować marynarzy, a jak im przywróciłem świadomość – do dziś nie mam pojęcia! Usiedli na podłodze, odsapnęli ciężko i oświadczyli, że za wtrącanie się – to ja stawiam im flaszkę!
I ja przy tej przeklętej flaszce dopiero się dowiedziałem, że oni właśnie w taki sposób łapią durniów ze stoperem.

(-)

Nasza dzisiejsza audycja dobiega końca, przygotowali ją – Jarosława Chrunik i Stefan Migus; jutro można nas będzie usłyszeć o g. 10.50. Powodzenia, drodzy słuchacze! (jch/łw)

10.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy Słuchacze. Witamy Państwa w czwartek, 10 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj są imieniny Samsona, Martyna, Olafa i Filipa. Składamy im życzenia z okazji ich święta i składamy życzenia tym, którzy obchodzą dziś swoje urodziny. Dziesięć lat nie schodzi ze sceny folkowy zespół Berkut z Olsztyna. Krakowianie przedstawiają we Lwowie wystawę „Sztuka to wolność”. Rosja musi się pogodzić z nowymi sankcjami. Prokurator generalny Ukrainy Witalij Jarema czyści stajnię Augiasza w prokuraturach. O tym wszystkim usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Już 10 lat minęło od pierwszego koncertu ukraińskiego zespołu folkowego Berkut z Olsztyna. Zespół nadal jest bardzo popularny.

– Stale koncertujemy – mówi lider zespołu, wokalista Paweł Gerczak. – Chcemy tworzyć sobie muzykę, a oczywiście Berkut istnieje jako taki projekt, powiem szczerze, mój osobisty, akordeonisty, myślę, również, naszego Sławka Chmarycza, żeby cieszyć się tą muzyką, tworzyć ją, a myślę, że ostatnio nam to wychodzi. Następna płyta, którą będziemy nagrywać gdzieś pod koniec tego roku w studiu, myślę, przypadnie do gustu słuchaczom.

Więcej szczegółów i muzyki w wykonaniu Berkuta usłyszą Państwo dziś w naszym wieczornym programie „Naszego kwiecia po całym świecie”.

Pod nazwą „Sztuka to wolność” we Lwowskim Pałacu Sztuki 8 lipca otwarto wystawę przywiezioną z krakowskiego muzeum.

– Wystawa ta to pierwsza prezentacja na Ukrainie dzieł z kolekcji Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie i składa się z fotografii i instalacji – informuje korespondent Agencji Informacyjnej ZIK.

Zwiedzający, trafiając na wystawę, na pierwszy rzut oka czuje się nieco zagubiony, ponieważ prace przywiezione do Lwowa trochę zadziwiają swoją oryginalnością. Jednak nawet jeśli nie każdy akceptuje sztukę współczesną, to ekspozycja nikogo nie pozostawi obojętnym. Można tu zobaczyć zarówno zdjęcia czarno-białe, jak i prace wykonane w kolorze. Od razu przy wejściu na zwiedzającego czeka seria fotografii, na których przedstawiona jest naga dziewczyna, erotycznie jedząca banana. Obok – już inny, kontrastowy rząd zdjęć: dorosły syn wraz z niemłodą matką skaczą w domu na kanapie. Matka bawi się jak dziecko, a syn stara się dorównać jej w ekspresji. Wystawa „Sztuka to wolność” będzie otwarta we Lwowie w ciągu lipca i sierpnia.

Nie podziałały na Kreml apele, a nawet groźby. Będą kolejne sankcje dla Rosji. Przede wszystkim będą dotyczyły unijnej czarnej listy osób, które mają związek z wydarzeniami na Ukrainie. Informowała o tym przed posiedzeniem Rady Ambasadorów krajów UE korespondentka Polskiego Radia Magdalena Skajewska.

(-) korespondencja w j. polskim

Prokurator generalny Ukrainy Witalij Jarema w ciągu niespełna miesiąca zlikwidował 1758 stanowisk w resorcie – informuje agencja Ukrinform. Powiedział o tym podczas przedstawienia zespołowi prokuratury generalnej Ukrainy swoich nowo mianowanych zastępców. „Na razie zlikwidowano 1758 stanowisk składu osobowego. Między innymi 3 stanowiska zastępców prokuratora generalnego oraz, w zależności od statusu obwodu, szereg stanowisk zastępców prokuratorów obwodów. Zlikwidowano również 18 pododdziałów struktury prokuratury generalnej Ukrainy w celu oszczędności budżetowych” – cytuje Jaremę biuro prasowe resortu. Prokurator generalny zaznaczył również, że uważa za niedopuszczalne próby niektórych polityków lobbowania nominacji kadrowych w organach prokuratury. „Jeśli przychodzi do mnie deputowany i wstawia się za prokuratorem, to znaczy, że ten prokurator już więcej nie będzie pracował. Takie jest moje stanowisko” – oświadczył Jarema.

Co najmniej 8 mld hrywien, czyli 2 mld złotych – tyle ma kosztować odbudowa Donbasu, który zniszczyli separatyści. Jest to wstępna suma, która, zdaniem władzy, będzie jeszcze wzrastała – informuje z Kijowa korespondent Polskiego Radia Piotr Pogorzelski:

(-) korespondencja w j. polskim

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o g. 18.10, więc wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/as)

09.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy Słuchacze. Witamy Państwa w środę, 9 lipca, w ukraińskim, wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”. Przed nami krótki przegląd wiadomości – a w nim opowiemy o jednym z ostatnich transportów przesiedleńców z operacji „Wisła” na Warmię i Mazury, o tym, że co drugi obywatel Polski uważa, że kryzys na Ukrainie zagraża jego ojczyźnie, a Tatarzy oświadczają, że już nikt nigdy nie wypędzi ich z Krymu. W wieczornym programie „Wielcy Ukraińcy, znaczące wydarzenia” opowiemy o Ukraińcach, którzy spod Pieniężna wrócili do ojczystej Wierzbicy.

(-)

90-letni dziś kętrzynianin Oleksa Ozorowski był z rodziną jednym z ostatnich wygnańców z ziemi ojczystej na Warmię i Mazury. Właśnie w tych dniach 1947 roku, pod lufami karabinów, wypędzano go z rodzinnej wsi Pniewy na Chełmszczyźnie. Nie pomogło nawet to, że trzy lata walczył w szeregach Armii Czerwonej, wyzwalając też polskie ziemie. Zdemobilizowany, wrócił do rodzinnej wsi, w której kończyła się już Akcja „Wisła”:

– Potem wróciłem – Akcja „Wisła”. Był taki dzień, jak dziś pamiętam, pogodny. Postawili żołnierza w chacie, stoi na progu; mój wujek – Polak, katolik – mówi „To przyjdź pan do mieszkania, nie ucieknie. Dali nam podwody na stację do Chełma, wieźli nas, takich nas było chłopaków czterech. Trzech wojskowych, jeden wrócił z Niemiec. Przy jednej rodzinie przyjechaliśmy (kapitany, tak się nazywają) i do Skandawy, we Lwowcu.

Co drugi z zapytanych Polaków uważa, że kryzys na Ukrainie zagraża bezpieczeństwu Polski. Przeciwnego zdania są dwie piąte respondentów. Taki jest wynik niedawnego sondażu przeprowadzonego przez CBOS. Przepytano 1044 osoby. W zasadzie najczęstsze obawy co do bezpieczeństwa Polski w kontekście sytuacji na Ukrainie wyrazili rolnicy – 57% oraz najmłodsi uczestnicy sondażu w wieku od 18 do 24 lat – 56%. CBOS wskazuje, że prawie 2/5 respondentów dobrze ocenia polsko-ukraińskie stosunki. 42% Polaków ocenia je średnio, a negatywnie zaledwie 12%. Badania potwierdziły również, że ponad 2/3 respondentów interesuje się sytuacją na Ukrainie. Do tej grupy należą przede wszystkim ludzie z wyższym wykształceniem, zamożni, mieszkańcy miast.

Deputowany Oleg Laszko wraz z żołnierzami specnazu zatrzymał lidera separatystów w Starobielsku w obwodzie Ługańskim, Witalija Rybałkę – informuje ZIK. Jak mówi się w komentarzu do wideo zatrzymania zamieszczonego na YouTube’ie, Witalij Rybałka jest organizatorem tzw. referendum 11 maja. Rybałkę krył naczelnik miejscowej milicji, Askiar Łajszew. Dlatego lidera separatystów nawet nie poszukiwano, chociaż całe miasto wiedziało o jego działalności przestępczej. Na nagraniu wideo widać, że zatrzymanie odbyło się w nocy. Uzbrojeni ludzie otoczyli budynek Rybałki. Dali mu czas na wzięcie dokumentów. Sam Laszko czekał na separatystę na podwórku. Gdy Witalij Rybałka wyszedł z budynku, założono mu kajdanki i zaprowadzono na komendę milicji.

(-)

Tatarzy krymscy żądają legalizacji swego parlamentu – Medżlisu. Nie uznaje go okupacyjna władza Rosji. Zarzuca ona liderom tatarskim ekstremizm i zakazała im wjazdu na ukraiński półwysep. Z Symferopola informuje korespondent Polskiego Radia Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w j. polskim

Wakacyjne miesiące to okazja dla byłych mieszkańców oraz ich potomków do odwiedzin ziem przodków, skąd w 1947 roku bezprawnie wypędzili komunistyczni siepacze. W Wierzbicy, wsi w powiecie Tomaszów Lubelski, można spotkać potomków Ukraińców, którzy dziesięć lat po Akcji „Wisła” odważyli się wrócić na ojcowiznę. Właśnie krewni Katarzyny Putkowskiej, przesiedleni w okolice Pieniężna, do takich odważnych należeli – mówi w rozmowie ze Stefanem Migusem:

– Pani rodzina wróciła na swoje miejsce. Proszę przypomnieć, w jaki sposób wracała

– (odp. w j. polskim)

– W jakich to było latach?

– (odp. w j. polskim)

– I normalnie żyli, nie było problemów?

– (odp. w j. polskim)

– A jak teraz odnoszą się mieszkańcy… bo mówimy o Wierzbicy. Jak mieszkańcy odnoszą się do Pani aktywności, do odnawiania cmentarza, do tego, że Pani dba o miejsca pamięci swoich przodków?

– (odp. w j. polskim)

– Jak kościół, księża, proboszczowie kościoła rzymsko-katolickiego odnoszą się do Pani inicjatyw?

– (odp. w j. polskim)

– Jak nazywał się ten ksiądz, który tak pomagał?

– (odp. w j. polskim)

(-)

W studiu – Roman Bodnar. W nieosiągalnie dalekim 91-ym roku, w czasie, gdy większość zachodnio-niemieckich ciężkich autorytetów zdążyła już wstawić swoich zwycięzców i jak szarańcza runęła na wschód, właśnie w tę złą godzinę, w przygranicznym miasteczku Ługańsk, w jednej z zapasowych, zamkniętych kopalń powstała grupka. Było ich troje i cały wolny od muzycznego wydobycia czas chłopaki poświęcali swojemu hobby – „kopali węgiel”. Oczywiście, w cudzysłowie. Tak pisze o sobie zespół „Nie ma drogi powrotnej” ze wschodniej Ukrainy. Chłopcy zbierają się do wydania nowego albumu, który będzie się nazywał „Młodość” i jego prezentacja będzie miała miejsce we wrześniu, ale już teraz jest pierwsza jaskółka – piosenka z tego albumu. „Nie ma drogi powrotnej”.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro nasz program pojawi się o g.10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/as)

09.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy naszych słuchaczy w przedpołudniową porę w środę, 9 lipca.

W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś są imieniny Pankracego, Dawida, Weroniki i jeszcze Zenona. Składamy życzenia im oraz tym, którzy obchodzą dziś swoje urodziny. Przed nami przegląd wydarzeń, a w nim – o niełatwych powrotach na ziemie przodków, o długotrwałych walkach w Donbasie, o planach konfiskowania przedsiębiorstw rodziny zdrajcy Janukowycza i o Miku Tysonie, który zdecydowanie potępił Rosjan.

O wszystkim tym będzie mowa w naszym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Wakacyjne miesiące to okazja dla byłych mieszkańców oraz ich potomków do odwiedzin ziem przodków, skąd w 1947 roku bezprawnie wypędzili komunistyczni siepacze. W Wierzbicy, wsi w powiecie Tomaszów Lubelski, można spotkać potomków Ukraińców, którzy dziesięć lat po Akcji „Wisła” odważyli się wrócić na ojcowiznę. Właśnie krewni Katarzyny Putkowskiej, przesiedleni w okolice Pieniężna, do takich odważnych należeli:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Więcej usłyszą Państwo o tym w naszej wieczornej audycji.

Daleka jeszcze droga do pełnego zwycięstwa rządowych sił wojskowych w Donbasie. Tak sytuację na Wschodzie Ukrainy komentuje Rafał Sadowski z Ośrodka Studiów Wschodnich. W ostatnich dniach prorosyjskie ugrupowania zmuszone były do opuszczenia większości miast regionu i uciec do Doniecka i Ługańska. W ocenie Rafała Sadowskiego w Donbasie będą jeszcze długotrwałe walki:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Ukraiński oligarcha, przewodniczący Dniepropietrowskiej Obwodowej Administracji Państwowej, Ihor Kołomyjski proponuje kierownictwu państwa konfiskatę aktywów przedsiębiorców, finansujących terrorystów. Mowa jest przede wszystkim o zakładach należących do rodziny Wiktora Janukowycza:

(-) Korespondencja w języku polskim

Znakomity amerykański bokser Mike Tyson wysłowił poparcie dla Ukrainy. Stało się to w Nowym Jorku podczas festiwalu filmowego, gdzie Tyson wraz z żoną prezentował film dokumentalny o własnym życiu, informuje VIDIA. Idąc po czerwonym dywanie, Mike Tysom głośno powiedział po angielsku do reporterów rosyjskich: „Precz z Ukrainy!”, po czym odwrócił się i poszedł. Wcześniej poparły Ukrainę światowe gwiazdy – zespół Scorpions, Quincy Johnes, Wiera Farmiga i Mila Jovovic, Arnold Schwarzeneger, a także piosenkarka Madonna.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy, Pawło Klimkin, zlecił departamentowi służby konsularnej oraz innym wydziałom MSZ we wzajemnym działaniu z aktywistami, instytutami społeczeństwa obywatelskiego oraz ukraińską diasporą aktywizować pracę, skierowaną na rozwiązanie problemów rehabilitacji i leczenia za granicą uczestników operacji antyterrorystycznej, poszkodowanych cywilów i ich rodzin. „MZS broni interesów nie tylko państwa, ale też każdego obywatela, który potrzebuje naszej pomocy”.

Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko postawił wyraźne zadanie wszystkim zaangażowanym organom władzy wszelkimi sposobami wspierać rozwiązywanie problemów obywateli, którzy ucierpieli podczas operacji antyterrorystycznej oraz pomagać członkom ich rodzin. Jest to wspólna misja ukraińskiej władzy dlatego my dodatkowo aktywizujemy pracę w tym kierunku, – przytacza słowa Pawła Klimkina biuro prasowe MSZ. Według informacji biura prasowego, z szeregiem krajów świata w zagadnieniu organizowania wypoczynku dzieci i młodzieży poległych podczas akcji żołnierzy Ukrainy – Ministerstwa Ukrainy, SBU, Gwardii Narodowej, gotowość do wzięcia udziału w tym projekcie wyraziły: Polska, Portugalia, ZEA, Szwecja i Włochy, akcentuje się w MSZ. Do tej pory, w projekcie leczenia poszkodowanych podczas operacji antyterrorystycznej Ukraińców biorą udział: Litwa, Czechy, Izrael i Francja. Lista tych krajów stale się powiększa – pisze Interfax – Ukraina.

Nasz poranny program już się kończy, przygotowali go dla Państwa Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o g. 18. 50, tak więc – wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/as)

08.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy naszych słuchaczy we wtorek, 8 lipca, w ukraińskim, wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”. Przed nami – krótki przegląd wydarzeń, a w nim, m.in. usłyszą Państwo o obchodach jubileuszu i imienin Metropolity abp Jana Martyniaka w Przemyślu, o polskich kamizelkach kuloodpornych i hełmach dla ukraińskiej armii, o tym, że Tatarzy krymscy coraz bardziej tracą spokój. A następnie, z cyklu „Mowo ojczysta, słowo ojczyste” proponujemy posłuchać, jak na górowskim festiwalu zaśpiewał zespół „KozakSystem”. Zapraszamy też na dalszy ciąg powieści Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”.

(-)

Gwardia narodowa Ukrainy oraz oddziały specjalne milicji otrzymały pierwszą partię kamizelek kuloodpornych i hełmów polskiej produkcji, które odpowiadają standardom NATO, – poinformował minister spraw wewnętrznych Ukrainy, Arsen Awakow.

„Dzisiaj wypróbowaliśmy pierwsza partię hełmów i kamizelek kuloodpornych zagranicznego producenta, zakupionych na podstawie specjalnego kontraktu na 80 mln hrywien od producenta, który dostarcza hełmy dla formacji NATO. Osobliwość kontraktu polega na tym, że dzięki skasowaniu przez rząd cła i VAT na przedmioty obrony – hełmy, kamizelki kuloodporne i hemopreparaty, udało się zaoszczędzić 20 mln hrywien na zamówieniu”, – podkreślił Awakow podczas spotkania z dziennikarzami w jednej z baz szkoleniowych Gwardii Narodowej.

W pierwszej partii było 2000 kamizelek kuloodpornych i 6000 kewlarowych hełmów polskiej produkcji. Wartość jednego kompletu – hełmu i kamizelki kuloodpornej – stanowi 1600 dolarów. Szef MSZ Ukrainy powiedział, że pieniądze na techniczne nowe wyekwipowanie Gwardii Narodowej pochodziły z rezerw budżetowych i zaoszczędzonych na II turze wyborów prezydenckich. Armia zostanie również zaopatrzona w wojskowy transport krajowej produkcji, ponieważ z-za granicy Ukraina nie otrzymuje sprzętu wojskowego. „Na sytuację wpływa geopolityka, więc powinniśmy liczyć wyłącznie sami na siebie” – dodał minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.

W tym roku Metropolita Przemysko-Warszawski abp Jan Martyniak obchodzi potrójny jubileusz: 75 urodziny, 50-lecie posługi kapłańskiej i 25-lecie biskupstwa, a także imieniny. Z tej okazji 6 i 7 lipca w Katedralnym Soborze w Przemyślu odbywają się jubileuszowe obchody, połączone z katedralnym świętem Narodzin Jana Chrzciciela.

Krymscy Tatarzy odczuwają coraz większy niepokój. Wiele wskazuje na to, że mogą oni wyjść na ulice Symferopola. Niepokój i oburzenie wynika z ostatnich działań władzy rosyjskiej. Mowa jest zwłaszcza o zakazie wjazdu na półwysep dla lidera Tatarów, Refata Czubarowa.z Krymu informuje korespondent Polskiego Radia, Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Od ośmiu, a momentami do dziesięciu tysięcy osób odwiedziło VI Festiwal Kultury Ukraińskiej E-Kołomyja w Górowie Iławeckim ostatniej soboty i niedzieli. Szczyt zainteresowania imprezą miał miejsce w sobotę przed północą, podczas koncertu gwiazdy z Ukrainy – zespołu „KozakSystem” z liderem Iwanem Łenio oraz ukraińskiiego, a raczej łemkowsko-polskiego zespołu „LemOn” z liderem Igorem Herbutem. Najbardziej spodobał się zespół „KozakSystem”, który zaśpiewał m.in. piosenkę, poświęconą „Niebiańskiej Sotni”:

(-)

I jak w każdy wtorek, zapraszamy teraz na dalszy ciąg powieści Jurija Horlisa-Horskiego, „Chłodny Jar”:

– Andriju, ty na pogrzebie Kompanijca wspominałeś o jakiejś legendzie związanej z tym jarem.

W zamyśleniu spojrzał w dół.

– Usiądźmy. Widzisz? Na dnie są ciemne plamy. To bagna. One nie zamarzają. Na drugą stronę można przejść tylko po tamie. Wśród bagien przepływa niewielka rzeczułka Kosarka. Wśród ludu zachowała się legenda, że tu były kiedyś ostatnie przed dzikimi stepami wsie ludzi, których ochrzciła w wierze prawosławnej jakaś księżna Motrona, czy po prostu Motria. Jej umocniony zamek stał w tym samym miejscu, co i monaster. Zgodnie z tą legendą Kosarka wówczas była dużą rzeką, która zlewała się koło Wedmediwky z Tiasmynem, a ten, koło Czyhyryn-Dibrowy – z Dnieprem. Woda w Dnieprze stała tak wysoko, że tureckie galery swobodnie pływały nad progami i zachodziły przez Tiasmyn i Kosarkę aż tutaj, w celu napadów na majątek księżnej. Ona też miała flotę, która wychodziła w pochody aż na Morze Czarne. A przystań była tu, na dole. Pewnego razu mąż księżnej, którego bardzo kochała, wyszedł z tą flotą w Morze Czarne na Turków i rozbiwszy ich, wracał do domu z bogatym łupem. Po przebraniu się z załogą w tureckie ubranie, przesiadł się na zdobytą turecką galerę, która była szybsza od jego statków i po wyprzedzeniu swoich statków jako pierwszy zbliżał się do zamku. Stojąc na dziobie galery, odziany w drogie szaty tureckiego baszy, niecierpliwie oczekiwał na ten moment, gdy będzie mógł przywitać się z żoną i podzielić się radosną nowiną o zwycięstwie. Ale księżna, która stała tu, na wale, zobaczywszy galerę, pomyślała, że to prawdziwi Turcy, którzy zatopili okręty jej męża, zbliżają się do zamku. Ciężki ból ogarnął jej serce.

– Dajcie mi łuk! – powiedziała do sług.- Zemszczę się za śmierć ukochanego męża chociaż na jednym baszy, który stoi na galerze.

Wziąwszy łuk, wypuściła strzałę i trafiła w serce swego męża. Dopiero gdy załoga galery zaczęła zrzucać tureckie ubranie i krzyczeć do księżnej i wojaków, którzy przygotowywali się na wałach do boju, zrozumiała swój błąd. A kiedy dowiedziała się, że zabiła swego męża, trzy dni nic nie jadła i nie piła, oblewając jego ciało łzami. Następnie rozkazała zatopić galerę na tym miejscu, gdzie trafiła tragiczna strzała, a swój zamek przekształciła na monaster i została pierwszą zakonnicą i ihumenią.

Legenda jak legenda. Że Kosarka była większa, to nie ma o czym mówić. Jeszcze dziadek Harmasz z Melnyków, który ma 96 lat, pamięta jak po niej pływały statki. Ale my wiemy, że jeszcze długo do Włodzimierza kupcy, którzy pływali „od Wariagów do Greków”, wyciągali swoje statki na brzeg i przeciągali po lądzie. Wiemy też, że w tamtych czasach na Morzu Czarnym panowali nie Turcy, jednak starzy ludzie z okolicznych wsi bronią legendy jak prawdziwej, pokazują miejsce, gdzie pod bagnami ma leżeć ta zatopiona galera. Nawet mówią, że pewnego suchego roku, jak bagna wyschły, to się do niej dokopali. Leży oda do góry podeszwą i jest obszyta płytami z miedzi. Może to i bajka, może przekręcone przez fantazję ludową prawdziwe wydarzenie, ale innego wyjaśnienia, dlaczego ludzie mówią, że to monaster Motrii, gdy w rzeczywistości jest on monasterem Trójcy Świętej, nie spotykałem.

Uwaga autora: później te legendę kilkakrotnie słyszałem wśród wieśniaków.

Nasz dzisiejszy program kończy się. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro o g.10.50 wyjdzie kolejna nasza audycja, więc – wszystkiego dobrego i do spotkania na antenie, drodzy słuchacze! (jch/łw)

08.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze. Uwadze Państwa polecamy przegląd wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś imieniny obchodzą Fewronia, Elżbieta, Prokop i Jewhen. Składamy serdeczne życzenia im, oraz tym, kto dziś obchodzi urodziny.

Do dziesięciu tysięcy osób wzięło udział w festiwalu E-Kołomyja w Górowie Iławeckim. Dzieci bohaterów Majdanu odwiedziły Olsztyn. Ukraińska armia blokuje bandytów, którzy ukryli się w Doniecku i Ługańsku. Uciekinierzy z Ukrainy nie znaleźli lepszego losu na Krymie. O tym usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Od ośmiu, a momentami do dziesięciu tysięcy osób odwiedziło VI Festiwal Kultury Ukraińskiej E-Kołomyja w Górowie Iławeckim ostatniej soboty i niedzieli. Szczyt zainteresowania imprezą miał miejsce w sobotę przed północą, podczas koncertu gwiazdy z Ukrainy – zespołu „KozakSystem” z liderem Iwanem Łenio oraz ukraiński, a raczej łemkowsko-polski zespół „LemOn” z liderem Igorem Herbutem. Najbardziej spodobał się zespół „KozakSystem”, który zaśpiewał m.in. piosenkę, poświęconą „Niebiańskiej Sotni”:

(-)

Większe fragmenty koncertu zespołu „KozakSystem” zaprezentujemy w naszym dzisiejszym wieczornym programie „Mowo ojczysta, słowo ojczyste”.

Olsztyński Aqua-Park podarował dzieciom z Ukrainy, sierotom bohaterów Majdanu, półtorej godziny radości. Kierownictwo basenu, dzięki inicjatywie wice-prezydenta Olsztyna, Małgorzacie Bogdanowicz-Bartnikowskiej, zgodziło się, aby dzieci bezpłatnie mogły skorzystać ze wszystkich atrakcji tego nowoczesnego parku. Jest to już trzecia grupa dzieci, która dzięki inicjatywie bartoszyckiego, powiatowego komitetu charytatywnego „Razem z Ukrainą” wypoczywa na Warmii Mazurach. Pierwsza przebywała w Górowie Iławeckim na przełomie trzeciej i czwartej dekady czerwca, druga (która wczoraj odwiedziła Olsztyn) przebywa w Bartoszycach. A trzeciej grupie sfinansował pobyt samorząd Reszla. Do tego miasta mają przyjechać dzieci na 10 dni 2 lipca.

Jeśli chodzi o Donieck i Ługańsk, to zostanie przeprowadzona całkowita blokada i będą podjęte odpowiednie działania, w efekcie których terroryści będą zmuszeni do złożenia broni. Powiedział o tym na antenie „Podrobnostiej niedieli” z-ca sekretarza RNBO, eks p.o. szefa ministerstwa obrony Mychajło Kowal. Odpowiadając na pytania, na ile realny jest szturm Doniecka i Łużgańska, dokąd terroryści ściągnęli swoje siły i umacniają pozycje, Kowal oświadczył: Wyzwolenie miast przewiduje strategiczny plan Poroszenki”

– Stosownie tych miejscowości będzie zastosowana całkowita blokada, odpowiednie działania, które sprawią, że ludzie, którzy tam są, separatyści, bandyci – będziemy mówili wprost – będą zmuszeni złożyć broń.

Wspomniani bandyci budują w Doniecku i Ługańsku barykady, a rosyjscy politycy i dziennikarze straszą mieszkańców miast, że ukraińska armia będzie bombardowała miasta. Rzecznik RNBO, Andrij Łysenko, jednoznacznie oświadczył, że taktyka wojsk ukraińskich nie przewiduje nalotów na miasta. Artyleria i lotnictwo wykorzystywane jest wyłącznie do ataków na kolumny bandytów, którzy przemieszczają się poza terenem zabudowanym:

– W samym zamieszkałym rejonie jest to bardzo odpowiedzialna, powiedziałbym – jubilerska robota dla naszych oddziałów specjalnych. Wszystko, żeby nie ucierpieli mieszkańcy, ukraińscy żołnierze zrobią – uwolnią ich z niewoli, zwolnią miasta od terrorystów, od ugrupowań bandyckich.

Uciekinierzy z Ukrainy na Krymie, bo i tacy się zdarzają, nie mogą pozostać na półwyspie. Taką decyzję podjęły władze rosyjskie. Uciekinierzy, również z obwodu Rostowskiego, po prostu wywożeni są samolotami w głąb Federacji Rosyjskiej, informuje Polskie Radio:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz poranny program kończy się. Przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18.10. powodzenia, drodzy słuchacze! (jch/as)

07.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w poniedziałek, 7 lipca, w ukraińskim programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień” z cyklu „Kamo hriadeszy?”.

7 lipca obchodzimy święto narodzin Jana Chrzciciela, więc głównym naszym tematem będzie właśnie Jan Chrzciciel. Ale przy okazji porozmawiamy też o innym Janie – Ewangeliście. Z ks. Pawłem rozmawiamy o wielu sprawach i nie zawsze trzymamy się kurczowo danego tematu, bo tak wiele jest różnych zagadnień! Mamy nadzieję, że spotka się to z Państwa zrozumieniem.

(-)

– Mówimy – Jan Chrzciciel i co przychodzi nam na myśl? Pustynia, samotny człowiek, odziany w skóry, który bardzo długo pości, a potem idzie (zupełnie nie pasuje do reszty ludzi) i mówi: „Nawracajcie się! Równajcie ścieżki!”

– Jan Chrzciciel przede wszystkim uświadamia sobie to, kim jest.

– A kim jest?

– „Nie jestem godzien rozwiązać rzemień u nóg Tego, który idzie po mnie. Ja chrzczę wodą, a Ten, który idzie po mnie będzie chrzcił ogniem.” I ta świadomość wołającego w pustyni Jana Chrzciciela jest bardzo mocna.

– A tu jest też kontrast: „Ja chrzczę wodą, a Ten, który idzie po mnie będzie chrzcił ogniem”. Ogień i woda, takie zestawienie światów.

– A potem zjednoczenie. Bo w chrześcijaństwie woda i ogień powiązane są z sakramentem chrztu i zesłaniem Ducha Świętego, z sakramentem bierzmowania. Tu wszystko się łączy, widzimy, że tu wszystko jest ze sobą bardzo mocno związane. I nie tyle zestawienie, ile współdziałanie. Jan mówi „zbliża się Królestwo Boże, idzie Baranek Boży”, a Jezus mówi „zbliżyło się do was Królestwo Boże, głoszona jest wam Ewangelia, dobra nowina.” Ta dobra nowina to jest przyjście do nas Syna Człowieczego, Syna Bożego do nas, do ludzi. Jan Chrzciciel jest ostatnim prorokiem Starego Testamentu. Wszyscy prorocy, jak mówi Jezus, marzyli o tym, żeby zobaczyć to, co zobaczył Jan Chrzciciel. Ale on nie osiąga jeszcze pełni bez Osoby Jezusa Chrystusa.

– Chociaż są spokrewnieni.

– Tu nawet nie chodzi o pokrewieństwo, chodzi o czas. Jan Chrzciciel umiera jeszcze przed śmiercią Jezusa Chrystusa.

– Umiera w straszny sposób.

– To akurat jest mało istotne, jak chrześcijanie „zabili” Jana Chrzciciela, to jest tak jakoś bardzo naturalne dla nas, chrześcijan, że giniemy w taki niezwykły sposób, nie tak jak wszyscy ludzie. Ścinają nam głowy, albo jakieś zwierzęta nas zjadają…

– Ukrzyżowują nas…

– Tak, tak że to, że obcięto mu głowę, to nic nadzwyczajnego w tamtych czasach. Dla nas może się to wydawać okrutne, ale śmierć Jana Chrzciciela w tamtym czasie w taki sposób to naprawdę nic nadzwyczajnego.

– Była nawet krótsza, niż Chrystusowa.

– Obcięli głowę i człowiek przestał odczuwać po ludzku, biologicznie. Dzisiaj możemy powiedzieć o tym trochę więcej. Ale gdy chodzi o śmierć, czas śmierci Jana Chrzciciela, to on jeszcze umiera w Starym Testamencie.

A mówią uczeni Kościoła, że po śmierci poszedł głosić wieść, że Zbawienie przyjdzie wkrótce, do Piekieł (Adu), przed Jezusem Chrystusem. Czyli jest on prorokiem i tym, który idzie „przed”. Ten, który idzie przed Tym właściwym, który idzie przed nim. Jest o krok przed Jezusem Chrystusem. Ale on nie czyni tego, co czyni Jezus Chrystus. On Go tylko zwiastuje.

– Otwiera drzwi.

– Ostatni moment, ostatni głos, ostatni akord, czy nawet ten „przed-akord” przed wielką symfonią. Przedtakt, tak to się nazywa.

– Prolog.

– Tak. Prolog. Za chwilę zacznie się dziać coś niezwykłego. Jan Chrzciciel umiera i zstępuje do Piekieł (Adu), aby tam zwiastować, że idzie za nim Ten, który pokona Piekła (Ad).

– A mało słyszymy w cerkwi, że Jan też zstąpił do Piekieł (Adu).

– Oczywiście, zstąpił do Piekieł (Adu) zgodnie z tym, jak schodzili do Piekieł (Adu) wszyscy inni, którzy umierali przed Chrystusem.

– Czyli Piekła (Ad) to nie jest piekło?

– Nie tyle piekło. Z tekstów liturgicznych wiemy, że Piekła (Ad) to jest coś albo ktoś, kto utrzymywał wszystkich umarłych. I Chrystus otworzył wrota Piekieł (Adu), aby uwolnić, przenieść do życia tych, którzy byli tam uwięzieni. Piekła (Ad) zatrwożyły się, bo wzięły martwego, a trafiły na żywego. Wzięły prochy, a trafiły na życie. I tu Piekła (Ad) są personifikowane jako osoba, jako ktoś, kto zatrzymał, kto zamknął. I drzwi Piekieł (Adu) otwierają się. „Zstąpienie do Piekieł” – my widzimy ikonę, gdy Chrystus otwiera drzwi, schodzi do Piekieł (Adu), czyli schodzi do miejsca, ale są także personifikowane jako osoba, jako ktoś, kto zamknął to, co jest najcenniejsze dla Boga. Jan Chrzciciel idzie tam, aby obwieścić tam już dobrą nowinę o przyjściu Jezusa Chrystusa. I dlatego nazywamy go prorokiem i tym, który idzie „przed”, czyli on idzie cały czas o jeden krok przed Chrystusem, zapowiadając Jego przyjście.

(-)

– Ale my mamy nie tylko Jana Chrzciciela, ale też mamy Jana – jednego z Ewangelistów. To też wyznacznik w chrześcijańskim życiu i tradycji.

– Jan Ewangelista jest o tyle ciekawą postacią, że umarł śmiercią męczennika.

– I był uczniem, który stale chodził z Jezusem.

– To jest uczeń, który stał do samego końca. Widział śmierć i widział Zmartwychwstanie. To znaczy, miejsce Zmartwychwstania od razu.

– A dlaczego nie było innych apostołów przy śmierci? Czy oni pouciekali ze strachu, czy tak jakoś wyszło? I był tylko Jan. Dlaczego Jan nie uciekł?

– Pouciekali ze strachu. I tu wracamy do tego zadania, które Pan Bóg daje człowiekowi. Przez swoją młodzieńczość, zdolność do ryzyka (był jednym z najmłodszych apostołów). Zaryzykował, poszedł pod Krzyż, może chciał zobaczyć, z ciekawości, może nie uświadamiał sobie do końca co się z nim dzieje. Wewnętrznie odczuwał, że musi tam być, niezależnie od tego co się tam dzieje, „a co ze mną zrobią”… Ile razy my, w naszym życiu wiemy, że gdzieś musimy być. Koniec. I niech się wali, niech się pali, a my musimy być w tym miejscu. I idziemy, stoimy i wtedy mamy poczucie, że dobrze zrobiliśmy.

– Bo inaczej sumienie by zamęczyło.

– Myślę, że podobnie było z Janem Ewangelistą. I potem to widać w Ewangelii, którą pisze. Jest ona całkiem inna, niż u synoptyków, u Mateusza, Marka i Łukasza.

– A czym się różni?

– Przede wszystkim – słowa, których używa. Chrystus, który jest Światłem. Bardzo często to się u Jana Ewangelisty powtarza. Chrystus, który przynosi Światło, który wszystko rozświetla, który napełnia wszystko Światłem, jasność, która bije od tego… Jan Ewangelista odróżnia się w swojej Ewangelii od synoptyków, od Marka, Mateusza i Łukasza. Różnica polega na tym, że on ma doświadczenie bycia z Jezusem do samego końca, czyli do śmierci i od razu to doświadczenie Zmartwychwstania. Większość apostołów, tych dziesięciu, którzy pozostali przy życiu, oni mają doświadczenie faktycznie, Zmartwychwstania. Oni nie byli do końca z Jezusem Chrystusem.

Z ogrodu Getsemani pouciekali. Czyli wypełniło się to proroctwo, które wypowiedział Chrystus: „uderz Pasterza, a owce rozpierzchną się”.

I dlatego oni nie do końca odczuli. Mogli mieć wyrzuty sumienia, czy mogło być coś innego. Jan Ewangelista zawsze odczuwał tę obecność Pana Boga. On widział tę przemianę, którą niesie za sobą cierpienie na Krzyżu i to novum, które przychodzi wraz ze Zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. Czym jest Zmartwychwstanie możemy zrozumieć dopiero po przeżyciu Krzyża.

– I tylko Jan pisze o tym, jak będzie wyglądał koniec świata. Apokalipsa jest u niego.

– Pan Bóg już mu to objawił. Tak że wierzymy w to, że to jest to objawienie, jak ono będzie wyglądało i tak dalej. Widzimy, że jest ono zgodne w kilku momentach z tym, o czym mówił Jezus Chrystus. I tu cały kontekst całego Pisma Świętego, Księga Objawienia jest takim wieńczącym momentem historii świata jako takiego w pełni. Tylko teraz – czy ten koniec odbywa się w momencie śmierci pojedynczej osoby, czy to będzie paruzja całkiem nowa, przyjście Jezusa Chrystusa i stworzenie nowego świata w innym wymiarze naszego widzenia, to tu nie rozstrzygniemy.

– Nie jest nam dane.

– To, co mówi apostoł Paweł – dopóki żyjemy, chodzimy po tym świecie, widzimy jakby odbicie w lustrze. Gdy staniemy przed Panem Bogiem, zobaczymy na własne oczy wszystko, co Pan Bóg zaplanował. I wtedy dopiero zrozumiemy wszystkie te wydarzenia, które odbywają się za naszego życia, w naszym chrześcijańskim życiu i rozumieniu. Dlatego my to wszystko nazywamy wiarą, a nie realnym, logicznym poukładaniem spraw.

– I udowodnieniem.

– Tego nie można udowodnić.

– Bo inaczej nie byłoby wiary.

– Inaczej byłaby to logicznie wydedukowana filozofia. A widzimy, że tak nie jest. Że logiki w działaniu chrześcijan jest bardzo mało. Lubią tych, którzy ich nie lubią (a przynajmniej powinni).

– I prawdziwi chrześcijanie – pewnie rzeczywiście tak.

– No, tak.

– Nawet dzisiaj tak sobie myślałam, jak ciężko jest naśladować Chrystusa. Jak niezwykle trudno! Wiem jak powinnam… i chciałabym pójść tą drogą…

– Dlatego Cerkiew cały czas powtarza: ciągłe nawracanie się. Ciągłe powroty. Jeśli stoję… apostoł Paweł tak mówi: gdy stoisz, uważaj, żebyś nie upadł. Jeśli ja dzisiaj, moje serce, moje myśli, moje odczucia są na to skierowane – OK. Dziś wybaczyłem.

– Bo tak się starałam, już mi się wydawało, że jestem w połowie drogi…

– Ale zaczęła pani za bardzo wierzyć we własne siły i koniec. Trochę za dużo egoizmu. Trzeba oddać Panu Bogu. Ja ostatnio nauczyłem się jednej rzeczy.

– Zacząłem to sobie uświadamiać. I gdy zacząłem to sobie uświadamiać, zacząłem postępować zgodnie z tym, co sobie uświadomiłem.

– A co sobie ksiądz uświadomił?

– Dzisiaj mnie zapytano: „jak w parafii”? mówię: zrobiłem to, zrobiłem to, zrobiłem to, to zrobiliśmy, to zrobiliśmy, to zrobiliśmy. I kiedyś na tym bym zakończył. A teraz na końcu dopisuję: Pan Bóg nam na to wszystko pobłogosławił. I za to bardzo Mu dziękuję. I z Jego pomocą będziemy pracować dalej. I to jest to, co mi kiedyś pomogło zrozumieć swoje miejsce w tym. Ja mogę wiele rzeczy zrobić. Mogę je zrobić sam. Ale świadomość tego, że to nie ja je zrobiłem, ale z Bożym błogosławieństwem i pomocą przynosi mi o wiele więcej radości, niż dla samego siebie. Bo kiedy nie dam rady już niczego zrobić jako człowiek, pozostanie tylko Boża Chwała. Za to, co razem zrobiliśmy. I tak samo jest we wszystkich życiowych trudnościach, które nas spotykają. To nie my, a Pan Bóg.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiegł końca. Na koniec jeszcze raz składamy najlepsze życzenia wszystkim Iwannom i Janom. Niech zawsze i we wszystkim dopisuje wam szczęście. A my spotkamy się z Państwem jutro o g. 10.50 w naszym programie informacyjnym. Wszystkiego dobrego, drodzy przyjaciele! (jch/łw)

07.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy państwa w poniedziałek, 7 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj imieniny obchodzi tylko 3 mężczyzn, ale jakich! Są to Iwan, Anton i Jakiw. Imiona, które otrzymały dostojne miejsce w chrześcijaństwie w obrządku wschodnim.

Dziś obchodzimy święto Narodzenia Jana Chrzciciela. W Kijowie zmarł Metropolita Kijowa i Wszechrusi Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Moskiewskiego Patriarchatu Wołodymyr. W sobotę odbyły się dwie duże imprezy w naszym regionie – E-Kołomyja w Górowie Iławeckim i Nicz na Iwana Kupała w Kruklankach. Jak tylko ukraińska armia zaczyna odnosić sukcesy w walce z nasłanymi przez Kreml bojownikami, Rosja od razu wpada w histerię. O tym usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Dzisiaj obchodzimy święto Narodzenia Jana Chrzciciela. To właśnie o nim Pan Bóg powiedział, że „wśród wszystkich urodzonych nie nie ma większego proroka od niego. Jan Chrzciciel był synem księdza Zachariasza (z rodu Aarona) i czcigodnej Elżbiety (z rodu króla Dawida), kuzynki Matki Boskiej. Gdy jego rodzice byli już w pochyłym wieku i już nie mieli nadziei na potomstwo, Bóg posłał go, aby przygotować Izrael do przyjścia Mesjasza. Jego rodzice mieszkali koło Chewronu, na południe od Jerozolimy. Po mamie Jan Chrzciciel jest kuzynem Jezusa Chrystusa i urodził się 6 miesięcy przed Jezusem.

Jan Chrzciciel doskonale świadomy był swojej misji, którą przewidział dla niego Bóg – mówi ks. Paweł Potoczny :
Jan Chrzciciel przede wszystkim uświadamia sobie to, kim jest. „Nie jestem godzien rozwiązać rzemieni i nóg Tego, który idzie po mnie. Ja chrzczę wodą, a Ten, który idzie po mnie będzie chrzcił ogniem”

Więcej o Janie Chrzcicielu usłyszą Państwo w naszej dzisiejszej wieczornej audycji.

I jeszcze na temat, związany z religią:
5 lipca zmarł Głowa Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Moskiewskiego Patriarchatu, Metropolita Wołodymyr. Pożegnanie Metropolity zakończy się dzisiaj na placu przed Uspieńskim Soborem Kijowsko-Pieczerskiej Ławry. Taka decyzja została podjęta w niedzielę, podczas pierwszej części posiedzenia Świętego Synodu UCP, informuje biuro prasowe UCP MP. Pogrzeb odbędzie się na Ławrskim cmentarzu zakonnym obok świątyni Narodzenia Matki Bożej”, – mówi się w oświadczeniu. Po pożegnaniu Święty Synod będzie kontynuował swoją pracę.

Jego Świątobliwość Wołodymyr (prywatnie – Wiktor Sabodan) urodził się 23 listopada 1935 roku w wiejskiej rodzinie we wsi Markiwci Obwodu Chmielnickiego. Archijerej UCP MP od 1966 roku, od 1992 roku jej zwierzchnik, metropolita Kijowski i Wszech-Ukrainy, Przewodniczący i stały członek Świętego Synodu UCP. Członek Świętego Synodu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Członek prezydium Międzysoborowej obecności RCP. Bohater Ukrainy.

Ponad 8 tysięcy osób na Festiwalu Kultury Ukraińskiej E-Kołomyja w Górowie Iławeckim, ponad tysiąc na odnowionej Nocy Kupały w Kruklankach. Ostatni weekend pokazał siłę, moc i zjednoczenie społeczności ukraińskiej Warmii
i Mazur. W Górowie był Stefan Migus:

Górowo Iławeckie, z którego ludzie z reguły wyjeżdżają, jeszcze nie widziało takiego najazdu ludzi, jak w ostatnią sobotę i niedzielę. Zielony amfiteatr koło Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w tym miasteczku, nie widział jeszcze takiej liczby ludzi. Gwiazd estrady na takim poziomie też wcześniej nie było – „KozakSystem” z Ukrainy, ukraińsko-łemkowski zespół „Lemon” z Polski (zwycięzca Polsat-owskiego programu „Must be the Music”) to tylko jedni – jak zapewniali organizatorzy – spośród najbardziej prestiżowych uczestników tego festiwalu. W rzeczywistości wszyscy uczestnicy, ku radości publiczności reprezentowali ponadprzeciętny poziom. Dlatego publiczność wytrwała do białego rana w niedzielę, a potem przyszła na niedzielny koncert, który zakończył się o północy, na poniedziałek. Z Górowa Iławeckiego dla audycji ukraińskich Radia Olsztyn, Stefan Migus.

W Kruklankach w tym roku było mniej osób, niż zazwyczaj; nie tylko ze względu na inne miejsce zorganizowania przedsięwzięcia, na co organizatorzy musieli się zdecydować ze względu na ograniczone finanse, ale też ze względu na wiele innych imprez, między innymi – w pobliskim Giżycku. Choć święto powinno było być radosnym (i było), to mimo wszystko stale przenikał smutek z powodu wydarzeń na Ukrainie i wyraźnie odczuwalny był ukraiński patriotyzm:

(-)

O górowoiławeckim festiwalu i kupalskiej nocy w Kruklankach będziemy informowali w najbliższych dniach i w ciągu lata.
Noc w niedzielę w Donbasie minęła stosunkowo spokojnie. W sobotę armia ukraińska wyzwoliła tam kilka strategicznie ważnych miejscowości. Jednak w nocy nie obeszło się bez pojedynczych incydentów. Z Kijowa informuje Piotr Pogorzelski:

(-)

Rosja żąda natychmiastowego zwołania grupy kontaktowej w sprawach Ukrainy. Apelował o to szef rosyjskiej dyplomacji w rozmowach telefonicznych z ministrami spraw zagranicznych Niemiec i Francji. Siergiej Ławrow podkreślił, że Rosja gotowa jest wziąć udział w rozmowach skonfliktowanych Ukraińców. Więcej opowie o tym moskiewski korespondent Polskiego Radia Maciej Jastrzębski:

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jeszcze raz najlepsze życzenia przesyłamy szczególnie Iwannom i Janom. Dużo szczęścia! A my spotkamy się z Państwem dziś wieczorem, o godz. 18.10. Udanego dnia! (jch/łw)

06.07.2014 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Wita Państwa w niedzielę, 6 lipca, Magazyn Ukraiński „Od niedzieli do niedzieli”. Absolwenci ukraińskich klas Liceum Pedagogicznego w Bartoszycach spotkali się po 50 latach. Prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko, obiecał oczyścić Wschód kraju z terrorystów i bandytów. I słowa dotrzymuje.

O tych i innych sprawach będziemy mówić za chwilę po ukraińsku.

(-)

W czerwcu, po 50 latach, po raz pierwszy po zakończeniu Liceum Nauczycielskiego w Bartoszycach, spotkali się absolwenci jednej z ukraińskich klas tej szkoły. Zjazd zorganizowała niestrudzona ukraińska działaczka z Kruklanek, Anna Całka, z którą rozmawiał Stefan Migus:

– Spotkanie było bardzo miłe, bardzo udane, przyjechało nas 18 i jeszcze były osoby, które poprzyjeżdżały z rodzinami – z mężem, z żoną, tak że niektórzy przyjechali rodzinnie. Pierwszego dnia to było takie spotkanie „och” i „ach” i „kto ty jesteś?”, bo 50 lat to jednak pół wieku, jak by nie było i ślad pozostał. Potem w sobotę, pogoda nam dopisała, była przepiękna, pływaliśmy stateczkiem tu po jeziorach giżyckich, potem wróciliśmy do Kruklanek nad jezioro, potem wieczorem znowu spotkanie no i piosenki, piosenki, piosenki bartoszyckie i wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia. W niedzielę po liturgii wszyscy pojechali do swoich domów.

– A ile było was w tych waszych klasach w ogóle, ilu jeszcze pozostało przy życiu, jeśli pani pamięta i dlaczego tak mało przyjechało?

– Nasza klasa była duża, liczyła 32 osoby, 4 osoby zmarły i nauczycielka; już nie żyją. Jedna osoba jest w Toronto, a reszta tu, w kraju. Co chcę panu powiedzieć: moja klasa była klasą bardzo zgraną. Wychowawczyni, pani Ołeksandra Seńkiw, która nas prowadziła, trzymała nas bardzo krótko, ale dzięki temu bardzo nas zjednoczyła. Myśmy stworzyli taką jedną, wielką rodzinę. Byliśmy taka klasą sokołów, taką klasą reprezentacyjną w Bartoszycach. Wszystkie tańce, wszystkie koncerty to myśmy właśnie obsługiwali. Właśnie wspominaliśmy, jak jako pierwsi szyliśmy sobie wyszywanki, jajka malowaliśmy farbkami akwarelkami, szyłyśmy bluzeczkę – do pierwszego prania. Bo w ogóle nie mieliśmy w czym występować. Rok matury – 1964. Tak że 50 lat od tego czasu. Przełom lat 50-60, bo nauka trwała 5 lat. Była jedna pani z Siemiatycz, jedna nasza koleżanka mieszka w Siemiatyczach, mówię – od morza po góry, rozsiani. Przyjechali i z Głogowa, i z Elbląga, z Gdańska, właśnie i z Siemiatycz, i Olsztyn, i tu Srokowo, no i Kruklanki. My po prostu nie zapomnieliśmy kim jesteśmy. To jest bardzo ważne. I wiele osób z innych roczników chce się do nas przyłączyć, bo mówią, że tak się czują, jakby byli w naszej klasie. Znam swoich, wszyscy pracowali z dziećmi, wiele osób pracuje w cerkwiach, wiele pracuje ze społecznością ukraińską, tak że to mogę powiedzieć. Irena Kowalikowa – Jaworzno, Jurek Kertyczak tu na osiedleniu, tam Kasia Pyrczak w Olsztynie, koło cerkwi, tak że wielu-wielu – tam Biłyj w Elblągu – no, wielu ludzi, którzy pracują dla dobra naszego narodu.

Prezydent Petro Poroszenko wstrzymał zawieszenie broni w strefie działań operacji antyterrorystycznej. „Na podstawie wniosków posiedzenia RNBO prezydent Petro Poroszenko podjął decyzję o przerwaniu obowiązywania jednostronnego zawieszenia broni w Donbasie. W taki sposób zostało wstrzymane zawieszenie broni, które prezydent ogłosił 20 czerwca i przedłużył do 30 czerwca, jako takie, którego obowiązywanie zostało zakończone.”, – mówi się w powiadomieniu.

Uwadze naszych słuchaczy proponujemy przemówienie do narodu o sytuacji, która wytworzyła się na Ukrainie po podjęciu decyzji o zakończeniu zawieszenia broni:

„Szanowni Rodacy!

O 22.00 w poniedziałek, 30 czerwca, upłynął termin obowiązywania jednostronnego zawieszenia broni, w ramach mego planu pokojowego uregulowania sytuacji w Donbasie. Pierwszy taki krok był zainicjowany 20 czerwca. 27 czerwca Ukraina przedłużyła obowiązywanie tego zawieszenia jeszcze na 3 dni. W ciągu 10 dób zademonstrowaliśmy Donbasowi, Ukrainie, całemu światu swoje oddanie dla pokojowego uregulowania konfliktu, sprowokowanego z zewnątrz. Mieszkańcom obwodów ługańskiego i donieckiego zademonstrowaliśmy dobrą wolę władz ukraińskich. Pracowici i spokojni obywatele, do których należy przeważająca większość doniecczan i ługańczan odczuła naszą sympatię, życzliwość i szacunek. Zobaczyli szczerą gotowość Kijowa do liczenia się z ich specyficznymi poglądami i interesami.

I zrozumieli, że ich bezpieczeństwo jest naszym głównym priorytetem. Jeszcze mocniejsze stało się poparcie społeczności międzynarodowej dla Ukrainy. Właśnie podczas zawieszenia broni podpisałem Umowę Stowarzyszeniową o pogłębionej i wszechstronnej strefie wolnego handlu z UE. Jednak unikalna szansa na wcielenie planu pokojowego została stracona. Stało się to przez zbrodnicze czyny bojowników. Publicznie deklarowali oni swoją niechęć do poparcia planu pokojowego w całości i zawieszenia broni w szczególności. Zuchwale, ponad 100 razy złamali zasadę zawieszenia broni. Polityczne kierownictwo separatystów zademonstrowało niechęć i brak możliwości kontrolowania swoich separatystycznych pododdziałów i band grabieżców. Skasowanie decyzji Rady Federacji o pozwoleniu na wprowadzenie wojsk rosyjskich na Ukrainę miało pozytywne, ale symboliczne znaczenie.

Nie doczekaliśmy się konkretnych kroków, skierowanych na deeskalację sytuacji, w tym także w części dotyczącej umocnienia kontroli granicy państwowej. Mimo tego wszystkiego, pokój był i pozostaje moim celem. Zmieniają się tylko narzędzia jego osiągnięcia. 30 czerwca odbyło się posiedzenie RNBU. Ja, jako głównodowodzący, podjąłem decyzję o nieprzedłużaniu jednostronnego zawieszenia broni. Obrona unitarności kraju, bezpieczeństwa i spokoju pokojowych obywateli wymaga nie tylko działań obronnych, ale i ataku. Siły Zbrojne, Gwardia Narodowa, Służba Graniczna, Służba bezpieczeństwa – otrzymały odpowiednie rozkazy. W realizacji postawionych dziś zadań na rzecz obrony terytorialnej unitarności kraju, nie są już ograniczone reżimem zawieszenia broni.

Będziemy atakować i będziemy wyzwalać naszą ziemię. Nieprzedłużenie reżimu zawieszenia broni – to nasza odpowiedź dla terrorystów, bojowników i grabieżców; wszystkich tych, kto znęca się nad spokojnymi ludźmi, kto paraliżuje pracę gospodarki regionu, przez kogo nie następują wypłaty pensji, stypendiów, kto wysadza tory kolejowe, rujnuje wodociągi, kto pozbawił ludzi normalnego, spokojnego, pokojowego życia. Zbrojne Siły Ukrainy, Gwardia Narodowa, inne pododdziały, nigdy nie pozwolą na zastosowanie siły wobec spokojnych obywateli, nie będą nigdy ostrzeliwać dzielnic mieszkalnych. Ukraińscy żołnierze i gwardziści będą ryzykować własnym życiem, aby tylko nie narażać na niebezpieczeństwo kobiet, dzieci, starszych mężczyzn. Wszystkich tych, kto mieszka na ziemi Donbasu i nie bierze do rąk nielegalnej broni. Taka jest odwieczna, rycerska natura ukraińskiego wojska. Na nas leży odpowiedzialność za każde spokojne, cywilne życie, które – nie daj Boże – może zostać przerwane podczas operacji wojskowej lub antyterrorystycznej. To wymaga od nas niezwykłego wyważenia każdego ruchu w przeprowadzaniu operacji.

Zwracam się do każdego mieszkańca obwodu donieckiego i ługańskiego z prośbą o potraktowanie ze zrozumieniem mojej decyzji. Proszę, abyście stali się sojusznikami w tworzeniu bezpieczeństwa w Donbasie. Tak, wy nie możecie przeciwstawić się bandytom siłą, ale wasza siła woli, siła ducha, wasze obywatelskie nieposłuszeństwo wobec tzw. republik ludowych, brak tolerancji i potępienie tych, kto wszedł na ścieżkę bandytyzmu, rabunku i terroru, przybliży ten dzień, gdy do waszych domostw, na wasze ulice, wróci niezłomny pokój.

Kto po wejściu na drogę zbrojnego sprzeciwu wobec prawowitej władzy zrozumiał, że popełnił błąd i chce to naprawić, ja, jako prezydent Ukrainy, gwarantuję wam odstąpienie od pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. Jest tylko jeden warunek: złóżcie dobrowolnie broń.

Nasz plan pokojowy, jako strategia dla Ukrainy i Donbasu, pozostaje w mocy.

I rozbrojenie, i decentralizacja, i swobodne posługiwanie się językiem rosyjskim, i odnowienie utraconego mieszkania na koszt państwa, i wspólny wraz z UE program utworzenia miejsc pracy, i nawet przed reżimem zawieszenia broni – jesteśmy gotowi powrócić do rozmów w jakimkolwiek momencie. Gdy zobaczymy, że wszystkie strony przestrzegają wszystkich punktów pokojowego planu – że bojownicy uwalniają zakładników, że i po tamtej stronie wschodniej granicy zapaliło się czerwone światło dla dywersantów i dostawców broni. Przestrzeganie zasad na granicy obserwować będzie OBWE.

Drodzy rodacy, droga do pokoju okazała się, niestety, trudniejsza, niż byśmy chcieli. Nie chciałbym upiększać rzeczywistości. Nie będzie łatwo ani prosto. Jak nigdy powinniśmy jednoczyć się w celu obrony Ukrainy. To wymaga ofiarności, samodyscypliny – nie tylko w pierwszej linii, ale i na tyłach. A nie było jeszcze żadnej wojny, po której nie następowałby pokój. Tak obowiązkowo będzie i tym razem.

Chwała Ukrainie!

(-)

W studiu – Roman Bodnar. Lwowska grupa „Carbon” wsławiła się już wśród swoich fanów swoimi tanecznymi trackami z historycznymi tekstami, które kształtują firmowy styl zespołu. Ale świeża prezentacja ich piosenki „Daleko” zmusi was trochę inaczej spojrzeć na twórczość zespołu. Ta kompozycja okazała się pewną niespodzianką, bo tu „Carbon” zaprezentował się od bardziej lirycznej strony. I taką zmianę zespołowi pomógł urzeczywistnić lider grupy „Meri”, Wiktor Wynnyk, który jest jednym ze współautorów piosenki „Daleko”. Więc słuchamy: „Carbon” i razem Wiktor Wynnyk z zespołu „Meri” – i piosenka „Daleko”.

(-)

W ostatnim czasie byłem we Lwowie, gdzie szukałem nowej, świeżutkiej muzyki, ale okazuje się, że zespoły jeszcze pracują. Mam nadzieję, że wynika to stąd, iż dużo muzyki powstanie po tzw. rewolucyjnej fali. Ale są też nowicjusze, typu zespół „Novi”. Szukałem o nich informacji, czy są oni ze Lwowa, czy z jakiegoś innego miasta na Wołyniu, ale możliwe, że wy to znajdziecie. Jednak muzyka jest ciekawa. Młodziutki zespół, młodzi ludzie. No i posłuchamy – zespół „Novi” i piosenka „Wędrówki”.

(-)

Legendarny zespół „Bracia Hadiukinowie” odnowił datę wydania swego nowego albumu. Płyta „Made in Ukraine” zobaczy świat 1 września. Już 12 września odbędzie się prezentacja w jednym z kijowskich klubów. Jest też informacja o tym, że „Bracia Hadiukinowie” zaplanowali tournee na szeroką skalę z prezentacją tej płyty na terenie całej Ukrainy. Album „Made in Ukraine” ma taką samą nazwę, jak i jedna piosenek na nim. Na płycie będzie 16 tracków i będzie ona utrzymana w najlepszych tradycjach grupy z mixu ukraińskiego rytmu blues, huculskiego raggae, lwowskiego szansonu i mocnych, aktualnych tekstów. Również warto zaznaczyć, że „Bracia Hadiukinowie” nie szukali nowego wokalisty, a śpiewać będą uczestnicy grupy: Ihor Melnyczuk, Pawło Krochmalow, Mychajło Lundin, Lilia Kuwałdina i Ołena Romanowska. Pierwszy singel z przyszłej płyty to kompozycja „Nędza”, której prezentacja odbyła się 17 czerwca:

(-)

Dzidzio sięgnął do tematu pająków i tak też nazwał piosenkę: „Pająk”. Jej premierę grupa zaplanowała w ostatnich dniach. Warto zaznaczyć, że kompozycja nie powstała z niczego. Pod łóżkiem u Dzidzia w swoim czasie faktycznie mieszkał pająk, któremu nadał imię „Bohdan”. To o nim właśnie mowa jest w tekście piosenki, a samą kompozycje Dzidzio zadedykował tym wszystkim chłopakom, którzy byli – jak sam mówi – „normalnymi pacanami” a gdy się ożenili, przeistoczyli się w nie wiadomo co. Żeby rozpowszechnić tę osobliwą ideę wśród szerokich mas, czym prędzej zaangażował do pomocy ziomka, hip-hopowca – Wowę ze Lwowa, który swoim recytatywem też przyłożył się do „Pająka”. Co wyszło z tego połączenia, słuchamy: Dzidzio i piosenka „Pająk”:

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go: Jarosława Chrunik, Roman Bodnar, Marian Dąbrowski i Stefan Migus. Nasz jutrzejszy poranny program pojawi się na antenie o g.10.50. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

05.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze, w sobotę, 5 lipca. W porannym przeglądzie wiadomości, pod redakcją Stefana Migusa, wita Państwa Jarosława Chrunik. Dziś oprócz jubilatów, którzy urodzili się 5 lipca, świętują też Anastazja, Maria oraz Anton. Składamy im serdeczne życzenia z okazji ich święta.

Już dziś w Górowie Iławeckim rozpoczyna się kolejny festiwal „E-Kołomyja”, natomiast Kruklanki powracają do Kupalskich Nocy. Na Ukrainie nowy minister obrony obiecuje paradę zwycięstwa w Sewastopolu. Ukraińska armia przygotowuje się do odbicia Łuhańska . USA i Niemcy wymagają zaprzestania walk na Wschodzie Ukrainy. W zamian nie obiecują nic.

O tym wszystkim usłyszą Państwo w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Już dziś w Górowie Iławeckim rozpoczyna się VI Festiwal „E-Kołomyja”. Jak co roku – mówi Danuta Babiak, przewodnicząca Centralno-Europejskiego Centrum Oświaty Młodzieży w Górowie Iławeckim – i w tym roku wystąpią u nas gwiazdy:

– Tradycyjnie mamy kilka gwiazd. W tym roku główną gwiazdą będzie zespół „Lemon”, będzie też zespół „KozakSystem”, można będzie też posłuchać „Oratanii”, już znanej naszej publiczności, będzie też zespół folklorystyczny „Połunyczka” ze Lwowa i wiele, wiele innych z Polski, Rosji i Ukrainy.

Kruklanki kontynuują pielęgnowanie kupalskich tradycji. Po pewnej przerwie, na letniej scenie Gminnego Ośrodka Kultury w Kruklankach właśnie dziś odbędzie się koncert, połączony z obrzędem kupalskim. Niestrudzona organizatorka, Anna Całka, wyjaśnia, że ze względu na wydarzenia na Ukrainie i mniejsze finansowanie, impreza będzie skromniejsza i odbędzie się w innym miejscu. Zaznacza jednak, że na scenie wystąpi nie byle kto, ale wiodące zespoły ze Lwowa:

– Prawie cały koncert to Ukraina, to Lwów, który będzie śpiewał i koncertował, będzie obrzęd kupalski, tylko wody nie będzie. Ale wszystko będzie tak, jak to bywało nad jeziorem. Chcemy, żeby ludzie nie byli rozczarowani, żeby koncert się odbył, żeby były fajerwerki, no i ten nocny koncert, który będzie trwał do godziny 2:00.

(-)

Koncert rozpocznie się o godz. 18:00.

Szefem ministerstwa Obrony Ukrainy został Wałerij Hełetej, szefem Sztabu Generalnego został Wiktor Mużenko. Od razu pronominacji i zaprzysiężeniu w Radzie Najwyższej w obecności prezydenta Petra Poroszenki, nowy minister obrony oznajmił, że zapewni Ukrainie spokój, porządek i niepodległość:

– Jestem przekonany, że Ukraina zwycięży! I proszę mi wierzyć: parada zwycięstwa będzie, obowiązkowo będzie – w ukraińskim Sewastopolu.

Gdy Petro Poroszenko w RN przedstawiał kandydatury, deputowana z Partii Regionów, Ołena Bondarenko, zagorzała zwolenniczka Wiktora Janukowycza, zarzuciła armii zabójstwa pokojowej ludności, w tym dzieci. Wywołało to wielkie oburzenie deputowanych, w tym – samego prezydenta:

– Nie pozostawcie sam na sam z takimi, kto stara się zabić wiarę w naszą armię, stara się ją oczerniać, śpiewając z zagranicznych głosów propagandy rosyjskiej!

Ukraińskie ŚMP informują, że armia gotowa jest do odbicia Łuhańska z rąk terrorystów. Oto jak wczoraj informowało o tym Polskie Radio:

(-) Korespondencja w języku polskim

Kanclerz Niemiec i prezydent USA rozmawiali telefonicznie o sytuacji na Wschodzie Ukrainy. Angela Merkel i Barack Obama sa zgodni, że jak najszybciej należy zakończyć działania bojowe. Z Berlina opowiada o tym korespondent Polskiego Radia, Wojciech Szymański:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Zapraszamy do radioodbiorników jutro, o godz. 20.30 na półgodzinny program „Od niedzieli do niedzieli”, a dzisiaj zapraszamy albo do Górowa, albo do Kruklanek. Albo na obie imprezy po kolei. A więc – do zobaczenia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

04.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, szanowni słuchacze! W piątek, 4 lipca, w ukraińskim programie Radia Olsztyn wita Państwa Jarosław Chrunik. Na antenie – program „Z dnia na dzień” z cyklu „Od A do Z” pod redakcją Stefana Migusa, w którym usłyszą Państwo o nieprzyjemnych wydarzeniach w Kruszynianach i przyjemnych wydarzeniach w Kruklankach. Jednak najpierw – przegląd wydarzeń, w którym opowiemy o jubileuszach Metropolity Jana Martyniaka, o tym, że Moskwa wygania ukraińskich terrorystów jak wściekłe psy i o tym, że obywatelka Ukrainy została posłanką do Parlamentu Europejskiego. Zapraszamy!

(-)

W tym roku Metropolita Przemysko-Warszawski Jan Martyniak obchodzi potrójny jubileusz: 75 urodziny, 50-lecie kapłaństwa i 25-lecie posługi biskupiej, a także – imieniny. Z tej okazji w Katedralnym Soborze w Przemyślu odbędą się jubileuszowe uroczystości, połączone ze świętem katedralnym Narodzin św. Jana Chrzciciela. Szczegóły można znaleźć na stronie internetowej Cerkwi.

Mówił pan: „kożuch dam”, a teraz wypędza jak niepotrzebne przedmioty. Tak się dzieje z ukraińskimi terrorystami, którzy szukają schronienia w Moskwie. Moskiewska policja zatrzymała kilku przedstawicieli tzw. Ludowej Armii Donbasu. Wydali ich mieszkańcy jednej z kamienic w centrum rosyjskiej stolicy. Z Moskwy opowiada o tym Maciej Jastrzębski:

(-)

Jak się okazało, po raz pierwszy w historii istnienia europejskich instytucji posłanką do Parlamentu Europejskiego została Ukrainka – i z pochodzenia, i z obywatelstwa. Jest to przedstawicielka zagranicznych Węgrów, wykładowczyni Zakarpackiego Instytutu Węgierskiego, Andreja Boczkor, która zwyciężyła w wyborach z ramienia rządzącej koalicji Węgier – aliansu „Fides” oraz Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej. Była ona dziewiąta na liście wyborczej aliansu. Zakarpackie ŚMP zaznaczają, że Boczkor nie tylko ma ukraiński paszport, ale też mieszka na Ukrainie, a dokładniej – w mieście Berehowo w obwodzie zakarpackim. Oczywiście, oprócz ukraińskiego, ma ona też paszport węgierski, taka praktyka jest dość powszechna wśród przedstawicieli mniejszości węgierskiej na Ukrainie.

„Planuję pracować w Brukseli, aby sprzyjać integracji Ukrainy z UE, a także reprezentować interesy węgierskiej społeczności Zakarpacia”, – oznajmiła Andreja Boczkor. Jak wiadomo, Węgrzy, którzy mają podwójne obywatelstwo, na wyborach węgierskich mogą głosować na terytorium Ukrainy – dzielnice wyborcze były ustanowione w konsulatach węgierskich w Berehowo i Użhorodzie.

(-)

W czerwcu, po 50 latach, po raz pierwszy po zakończeniu Liceum Nauczycielskiego w Bartoszycach, spotkali się absolwenci jednej z ukraińskich klas tej szkoły. Zjazd zorganizowała niestrudzona ukraińska działaczka z Kruklanek, Anna Całka, z którą rozmawiał Stefan Migus:

– Spotkanie było bardzo miłe, bardzo udane, przyjechało nas 18 i jeszcze były osoby, które poprzyjeżdżały z rodzinami – z mężem, z żoną, tak że niektórzy przyjechali rodzinnie. Pierwszego dnia to było takie spotkanie „och” i „ach” i „kto ty jesteś?”, bo 50 lat to jednak pół wieku, jak by nie było i ślad pozostał. Potem w sobotę, pogoda nam dopisała, była przepiękna, pływaliśmy stateczkiem tu po jeziorach giżyckich, potem wróciliśmy do Kruklanek nad jezioro, potem wieczorem znowu spotkanie no i piosenki, piosenki, piosenki bartoszyckie i wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia. W niedzielę po liturgii wszyscy pojechali do swoich domów.

– A ile było was w tych waszych klasach w ogóle, ilu jeszcze pozostało przy życiu, jeśli pani pamięta i dlaczego tak mało przyjechało?

– Nasza klasa była duża, liczyła 32 osoby, 4 osoby zmarły i nauczycielka; już nie żyją. Jedna osoba jest w Toronto, a reszta tu, w kraju. Co chcę panu powiedzieć: moja klasa była klasą bardzo zgraną. Wychowawczyni, pani Ołeksandra Seńkiw, która nas prowadziła, trzymała nas bardzo krótko, ale dzięki temu bardzo nas zjednoczyła. Myśmy stworzyli taką jedną, wielką rodzinę. Byliśmy taka klasą sokołów, taką klasą reprezentacyjną w Bartoszycach. Wszystkie tańce, wszystkie koncerty to myśmy właśnie obsługiwali. Właśnie wspominaliśmy, jak jako pierwsi szyliśmy sobie wyszywanki, jajka malowaliśmy farbkami akwarelkami, szyłyśmy bluzeczkę – do pierwszego prania. Bo w ogóle nie mieliśmy w czym występować. Rok matury – 1964. Tak że 50 lat od tego czasu. Przełom lat 50-60, bo nauka trwała 5 lat. Była jedna pani z Siemiatycz, jedna nasza koleżanka mieszka w Siemiatyczach, mówię – od morza po góry, rozsiani. Przyjechali i z Głogowa, i z Elbląga, z Gdańska, właśnie i z Siemiatycz, i Olsztyn, i tu Srokowo, no i Kruklanki. My po prostu nie zapomnieliśmy kim jesteśmy. To jest bardzo ważne. I wiele osób z innych roczników chce się do nas przyłączyć, bo mówią, że tak się czują, jakby byli w naszej klasie. Znam swoich, wszyscy pracowali z dziećmi, wiele osób pracuje w cerkwiach, wiele pracuje ze społecznością ukraińską, tak że to mogę powiedzieć. Irena Kowalikowa – Jaworzno, Jurek Kertyczak tu na osiedleniu, tam Kasia Pyrczak w Olsztynie, koło cerkwi, tak że wielu-wielu – tam Biłyj w Elblągu – no, wielu ludzi, którzy pracują dla dobra naszego narodu.

Policja do tej pory nie ustaliła personaliów wandali, którzy zbezcześcili meczet w Kruszynianach w sąsiednim do naszego województwie podlaskim. Zniszczyli też kilkadziesiąt nagrobków na cmentarzu tatarskim zwanym „mizar”. Aktu wandalizmu, o którym już informowaliśmy, dokonano w ostatnich dniach czerwca. Wiele wskazuje na to, że sprawa zostanie zamknięta ze względu na niewykrycie sprawców. Sprawą zainteresował się reporter Radia Białystok Adam Janczewski:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Tatarzy mieszkają na terenie obecnej Polski już od kilku wieków. Jeszcze w czasach średniowiecznych polscy królowie i spokrewnieni z nimi wielcy książęta litewscy nie tylko walczyli z narodami stepu, ale też chętnie brali ich na służbę. Tatarska konnica w składzie armii polskiej niejednokrotnie jest wspominana w wielu zachodnioeuropejskich kronikach. Jeszcze pod koniec XIV w. Tatarów do sąsiedniej Litwy zaprosił wielki książę litewski Witold.

W XVI w. zaczęli się oni osiedlać na Podolu i Wołyniu na zaproszenie ukraińskich kniaziów. A już w XVII w. pojawili się w Polsce. Liderzy oddziałów tatarskich otrzymywali tytuły szlacheckie i stanowili część polskiej arystokracji. Jeszcze w Polsce Międzywojennej żyło ponad 5 tys. tatarów. Obecnie w Polsce są dwie tatarskie wsie – Bohoniki i Kruszyniany. Właśnie w Kruszynianach na powstać Centrum Oświaty i Kultury Muzułmańskiej polskich Tatarów. Według danych ostatniego, niezbyt wiarygodnego, spisu ludności w Polsce obecnie mieszka prawie 2 tysiące Tatarów. Natomiast organizacja Joshua Project ocenia ich liczbę na 5 000. Największe społeczności tatarskie na świecie mieszkają w Rosji, Uzbekistanie, Kazachstanie i Ukrainie.

W studiu – Roman Bodnar. Lwowska grupa „Carbon” już wsławiła się już u swoich fanów swoimi tanecznymi trackami z historycznymi tekstami, które kształtują firmowy styl zespołu. Ale świeża prezentacja ich piosenki „Daleko” zmusi was trochę inaczej spojrzeć na twórczość zespołu. Ta kompozycja okazała się pewna niespodzianką, bo tu „Carbon” zaprezentował się od bardziej lirycznej strony. I taką zmianę zespołowi pomógł urzeczywistnić lider grupy „Meri”, Wiktor Wynnyk, który jest jednym ze współautorów piosenki „Daleko”. Więc słuchamy: „Carbon” i razem Wiktor Wynnyk z zespołu „Meri” – i piosenka „Daleko”.

(-)

Nasz dzisiejszy program już się kończy, przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro można nas znowu słuchać o g. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

04.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze, w piątek, 4 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dzisiaj z kwiatami i prezentami idziemy do Julija, Juliana, Teodora i Elżbiety, a także do tych, kto urodził się 4 lipca. W przeglądzie wydarzeń opowiemy o festiwalu E-Kołomyja, który rozpoczyna się już jutro, przyjrzymy się bliżej wydarzeniom w Kruszynianach, przedstawimy bilans poległych w walkach na Wschodzie Ukrainy i powiemy o zwolnieniu dziennikarzy z niewoli. O tym wszystkim będzie mowa w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Już jutro w Górowie Iławeckim rozpoczyna się VI Festiwal „E-Kołomyja”. Jak co roku – mówi Danuta Babiak, przewodnicząca Centralno-Europejskiego Centrum Oświaty Młodzieży w Górowie Iławeckim – i w tym roku wystąpią u nas gwiazdy:

– Tradycyjnie mamy kilka gwiazd. W tym roku główną gwiazda będzie zespół „Lemon”, będzie też zespół „KozakSystem”, można będzie też posłuchać „Oratanii”, już znanej naszej publiczności, będzie też zespół folklorystyczny „Połunyczka” ze Lwowa i wiele, wiele innych z Polski, Rosji i Ukrainy. Głównym współorganizatorem jest, jak co roku, Zespół Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania a także Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego, Samorząd Miasta i Gminy Górowo Iławeckie, Związek Ukraińców w Polsce, Koło w Górowie Iławeckim i także tu nasze lokalne stowarzyszenia.

Festiwal rozpoczyna się już w sobotę rano zawodami sportowymi. Oficjalne otwarcie święta odbędzie się o godz. 19.00 w przyszkolnym amfiteatrze.

Policja do tej pory nie ustaliła personaliów wandali, którzy zbezcześcili meczet w Kruszynianach w sąsiednim do naszego województwie podlaskim. Zniszczyli też kilkadziesiąt nagrobków na cmentarzu tatarskim zwanym „mizar”. Aktu wandalizmu, o którym już informowaliśmy, dokonano w ostatnich dniach czerwca. Wiele wskazuje na to, że sprawa zostanie zamknięta ze względu na niewykrycie sprawców. Sprawą zainteresował się reporter Radia Białystok Adam Janczewski:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Trochę więcej o tym problemie usłyszą Państwo w naszym wieczornym programie „Od A do Z”.

Od początku operacji antyterrorystycznej do wczoraj na Wschodzie Ukrainy zginęło 200 wojskowych. Akcja przeciwko terrorystom, których z jakiegoś powodu na Ukrainie nazywa się bojownikami, rozpoczęła się w kwietniu. Rzecznik RNBO Andrij Łysenko poinformował, że rannych zostało 619 wojskowych. Zabici służyli w różnych formacjach wojskowych:

– Ze strony Sił Zbrojnych Ukrainy – 150 osób; SBU – 7 osób, Państwowa Służba Graniczna – 6; Gwardia Narodowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – 13 i własnych milicjantów – 24.

Doniecka Obwodowa Administracja Państwowa przedstawiła statystykę strat wśród ludności cywilnej. Od połowy kwietnia zginęło co najmniej 160 mieszkańców regionu. Wśród nich mogą być i ci, którzy pomagali bandytom. Pochowano też 93 osoby bez ustalonej tożsamości. To są tylko ci, którzy wcześniej trafili do szpitali. Terroryści jednak chowają swoich zabitych bezpośrednio na polu boju. Ciała obywateli Rosji starają się wywozić z Ukrainy.

Ługańscy terroryści zwolnili z niewoli dwoje dziennikarzy telewizji „Hromadśke”. Reporterkę Anastasiję Stanko oraz operatora Illę Bezkorowajnego po prostu zostawili na ulicy. Nie chcieli oni rozmawiać z dziennikarzami rosyjskimi, którzy swobodnie przemieszczają się ulicami Basenu Donieckiego i mają wsparcie terrorystów. Swojej telewizji „Hromadskiej” Anastasija Stanko powiedziała, że ona i operator byli uwięzieni w piwnicy jednego z budynków:

– Nie bili nas, nie katowali, niczego z nami nie robili, ale grozili, że odetną nam głowy, kilka razy grozili nam, że nas zabiją, wiele razy mówiono nam, że nigdy stąd nie wyjdziemy.

Związek Ukraińców w Polsce, koło w Kruklankach i Gminny Ośrodek Kultury w Kruklankach zapraszają w sobotę, 5 lipca, na XIX Noc na Iwana Kupała. Impreza odbędzie się nie tak, jak to było do tej pory, nad jeziorem Gołdopiwo, a na letniej scenie Gminnego Ośrodka Kultury w Kruklankach. W tym roku na kruklaneckiej scenie wystąpią: zespoły taneczne – „Hałyczany” ze Lwowa i „Grajewianie” z Grajewa; zespoły wokalne – „Lwowianie” ze Lwowa i „Akwarela” z Kruklanek; a także soliści – Ostap Stachiw ze Lwowa i Roman Barniak z Węgorzewa. Obrzęd kupalski zademonstrują „Hałyczany” ze Lwowa przed nocnym koncertem. Początek imprezy – 5 lipca o godz.18:00, przypominamy – na letniej scenie Ośrodka Kultury w Kruklankach.

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa Stefan Migus i Jarosława Chrunik. Jeszcze dzisiaj, o g. 18.10 prosimy słuchać naszej audycji „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

03.07.2014 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy naszych słuchaczy w czwartek, 3 lipca, w ukraińskiej wieczornej audycji Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”. Na początek usłyszą Państwo krótki przegląd wydarzeń, a w nim mamy dobrą wiadomość dla amatorów kruklaneckich Nocy na Iwana Kupała – już w sobotę odbędzie się tam kolejny obrzęd kupalskiej nocy. Światowy Kongres Ukraińców popiera prezydenta Ukrainy. Już pierwszego dnia po ponowieniu operacji antyterrorystycznej ukraińscy wojskowi zlikwidowali koło tysiąca terrorystów. W naszym wieczornym programie opowiemy też o polskich parlamentarzystach, którzy pomagają Ukrainie w przeprowadzeniu reform. Zaprosimy też Państwa na „Wesoły jarmark”.

(-)

Mamy dobrą wiadomość dla amatorów kruklaneckich kupalskich nocy. Po przerwie w tym roku Noc na Iwana Kupała w Kruklankach odbędzie się. Impreza zostanie zorganizowana 5 lipca, – informuje niestrudzona organizatorka święta, Anna Całka. Wyjaśnia ona, że ze względu na wydarzenia na Ukrainie i skromniejsze finansowanie, odbędzie się ono w innym miejscu i będzie nieco skromniejsze.

– Będzie to wydarzenie skromniejsze i będzie odbywać się w Domu Kultury na scenie letniej, tam się przymierzamy, bo to nam trochę ulży finansowo, odpadną nam pewne sprawy. Prawie cały koncert to będzie Ukraina, to Lwów, który będzie u nas śpiewał, koncertował i będzie obrzęd kukalski, tylko wody nie będzie. Ale to wszystko będzie tak, jako to bywało nad jeziorem. Chcemy żeby ludzie nie byli rozczarowani, żeby koncert się odbył, żeby fajerwerki odbyły się i ten nocny koncert, który potrwa do drugiej godziny. Wszystko będzie się odbywało koło budynku Kultury. Jeśli ktoś chce do nas przyjechać, niech dodatkowo weźmie ze sobą kocyk albo krzesełko. Początek – o godz. 18-tej, 5 lipca.

Światowy Kongres Ukraińców, którego członkiem jest także ZUwP, popiera wysiłki prezydenta Ukrainy, aby ostatecznie zapewnić pokój, bezpieczeństwo i stabilność we Wschodniej Ukrainie, informuje strona VIDIA. ŚKU apeluje do społeczności międzynarodowej, zwłaszcza sygnatariuszy Memorandum Budapeszteńskiego o gwarancjach bezpieczeństwa 1994 roku oraz wszystkie kraje członkowskie UE, która dopiero co podpisała Umowę Stowarzyszeniową z Ukrainą, o efektywne wsparcie Ukrainy w obronie suwerenności oraz integralności terytorialnej. Słaba reakcja społeczności międzynarodowej na brutalne nieprzestrzeganie zobowiązań międzynarodowych przez Rosję już doprowadziła do nielegalnej aneksji Krymu i setek śmierci we Wschodniej Ukrainie. Takie przekonanie panuje w ŚKU. „Jest to przełomowy moment w historii, który albo położy kres zuchwałej agresji Rosji wobec niepodległego państwa, albo stanie się pożywką dla imperialistycznych ambicji prezydenta Rosji odnowienia imperium radzieckiego, które zagrażało pokojowi i stabilności świata w XX wieku” – oświadczył prezes ŚKU Jewhen Czolij.

Radca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Zorian Szkirjak twierdzi, że 1 lipca, w pierwszy dzień operacji antyterrorystycznej po odstąpieniu od zawieszenia broni w Donbasie siły OAT zadały separatystom poważny cios. Siły Gwardii Narodowej i Zbrojne Siły Ukrainy oczyściły z rosyjskich najemników kilka strategicznie ważnych miast w obwodzie donieckim i ługańskim, a także przywróciły kontrolę nad przejściem granicznym „Dowżanśkyj”. Za pomocą potężnych, punktowych uderzeń w bazy i pozycje terrorystów zlikwidowano ponad 1000 bojowników”, – informuje Szkirjak. Jak mówi radca, separatyści gotowi są składać broń i starają się porozumieć w sprawie „korytarza” do Rosji lub gwarancji amnestii dla tych, którzy nie popełnili ciężkich przestępstw. „Oczywiście, główne walki jeszcze przed nami i będzie bardzo ciężko, ale ogólnie jest pozytywna dynamika. Operacja antyterrorystyczna będzie trwała do zwycięstwa!” – twierdzi radca ministra.

Na Lwowszczyźnie mężczyzna, który życzył sobie pozostać anonimowym, ofiarował na zakup wyposażenia dla wojskowych 60 000 hrywien, – informuje UNIAN z wydziału kontaktów ze społeczeństwem Lwowskiego Obwodowego Komisariatu Wojskowego. Niespodziewanego wkładu dokonał darczyńca z miasta Brody w obwodzie lwowskim. Ofiarował na potrzeby wojskowych 60 000 hrywien. Mężczyzna życzył sobie pozostać incognito, wiadomo tylko, że jest prywatnym przedsiębiorcą. „Ofiarowane pieniądze zostaną wydane na kompletne wyposażenie 8 żołnierzy, zmobilizowanych w szeregi Lwowskiego Batalionu Obrony Terytorialnej przez Brodowski Rejonowy Komitet Wojskowy. Tego samego dnia kupiono mundury, buty i inną odzież dla

8 żołnierzy, a w nocy na 1 lipca zakupiono kamizelki kuloodporne i hełmy”, – zaznacza się w oświadczeniu.

Polscy parlamentarzyści, z posłem Mironem Syczem na czele, radzili w Kijowie swoim ukraińskim kolegom, jak przeprowadzać reformy, które przybliżą Ukrainę do UE. „Przed Ukrainą stoi ogrom pracy”, – powiedział wczoraj w rozmowie telefonicznej Miron Sycz:

– Polska od samego początku podczas wszystkich rozmów stała przy Ukrainie, proponowała wszechstronną pomoc, nie tylko w sprawie samorządu, ale także Sejm RP zaproponował, żeby w tym roku wziąć na staż aż 6 osób – najwięcej z wszystkich krajów – do polskiego Sejmu. W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby o były osoby z Centralnej i Wschodniej Ukrainy, tym bardziej, że przed Ukrainą stoi teraz zadanie reform. Widać, że finansowa sytuacja jest tam bardzo trudna…

Wesoły Jarmark

Dzisiaj humoreskę opowie Ihor Kyryluk. Humoreskę trzeba czytać miedzy wierszami.

– Wilk spotkał kobyłę w polu. Oblizał się łasy i pomyślał: „jeszcze nie stara, pewnie dobre mięso”… Zbliżywszy się do niej na jakieś trzy skoki, zawołał: „Ej, ślicznotko, ile masz lat?” Kobyła zakręciła się w miejscu – dumna i harda: „O, na ogonie mam notkę metrykalną”. Wilk spojrzał, zdziwił się: „Ha, cwana jesteś! Ja na ogonie nie widzę żadnej notatki”. „Jak nie widzisz? Przetrzyj oczyska!” – i podkowami jak nie trzaśnie po zębach wilczysko! Kontuzjowany, ogłuszony strasznym uderzeniem, przeleżał cały tydzień w chaszczach tam za jarem, a teraz poucza wilczęta: „Dzieci moje miłe, nie pytajcie nigdy ile ma lat kobyła. Pamiętajcie, do osoby płci żeńskiej zwracają się z tym pytaniem tylko durnowaci”.

Nasz wieczorny program dobiega końca, przygotowali go tradycyjnie – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro nasza poranna audycja pojawi się na antenie o g.10.50. Pomyślności, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

03.07.2014 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze w czwartek, 3 lipca, w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dziś są imieniny Metodego, Gleba, Tomasza, Anatola i Jacka. Życzymy im miłego świętowania w ten dzień i nie przejmowania się – przynajmniej dzisiaj – wszelkimi problemami tego świata.

Polscy parlamentarzyści, z posłem Mironem Syczem na czele, radzili w Kijowie jak przeprowadzać reformy. Polscy eksperci śledzą też sytuację na froncie Ukrainy. Petro Poroszenko zaapelował do UE o bardziej zdecydowane działanie w sprawie uregulowania sytuacji na Ukrainie. O tym usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Polscy parlamentarzyści, z posłem Mironem Syczem na czele, radzili w Kijowie swoim ukraińskim kolegom, jak przeprowadzać reformy, które przybliżą Ukrainę do UE. „Przed Ukrainą stoi ogrom pracy”, – powiedział wczoraj w rozmowie telefonicznej poseł Miron Sycz:

– Polska od samego początku podczas wszystkich rozmów stała przy Ukrainie, proponowała wszechstronną pomoc, nie tylko w sprawie samorządu, ale także Sejm RP zaproponował, żeby w tym roku wziąć na staż aż 6 osób – najwięcej z wszystkich krajów – do polskiego Sejmu. W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby o były osoby z Centralnej i Wschodniej Ukrainy, ponieważ przed Ukrainą stoi teraz zadanie reform. Widać, że finansowa sytuacja jest tam bardzo trudna.

Polscy politycy i eksperci uważnie śledzą wydarzenia na Ukrainie. Możliwe są coraz ostrzejsze walki – tak sytuację na wschodzie Ukrainy komentuje Jan Malicki – dyrektor Studium Europy Wschodniej. Jak zaznacza, w wyniku starć można się spodziewać ofiar wśród cywilów.

We wtorek ukraińskie władze wznowiły akcję antyterrorystyczną wymierzoną w prorosyjskich separatystów. Ci i tak nie respektowali zawieszenia broni. Jak podkreśla Jan Malicki – władze w Kijowie nie chcą pozostawić obwodów donieckiego i ługańskiego w rękach uzbrojonych bojówek, więc jedynym rozwiązaniem jest wariant siłowy:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Przeprowadzenie precyzyjnych i skutecznych operacji wojskowych może być o tyle trudne, że jak zaznacza Jan Malicki ukraińska armia boryka się ze sporymi problemami wewnętrznymi:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Oficjalnie Kijów raportuje, że w wyniku wznowionej wczoraj ofensywy wojsk ukraińskich zginęły setki uzbrojonych sepratystów. Straty po stronie ukraińskiej to jeden żołnierz zabity i 13 rannych.

Premier Ukrainy, Arsenij Jaceniuk i minister spraw zagranicznych Szwecji Karl Bildt omówili efektywną implementację Umowy Stowarzyszeniowej między Ukrainą i UE, – informuje Interfax. „Arsenij Jaceniuk i Karl Bildt omówili podsumowanie posiedzenia rady UE 27 czerwca oraz dalsze kroki, skierowane na efektywną implementację Umowy Stowarzyszeniowej między Ukrainą i UE”, – mówi się w oświadczeniu biura prasowego ukraińskiego rządu we wnioskach po ich spotkaniu we wtorek w Kijowie. Podczas spotkania omówiono również gospodarcze aspekty sytuacji na Ukrainie, premier akcentował na nieuniknionym wykonaniu przez rząd Ukrainy wskaźników programu współpracy z MFW. W tym kontekście zaznaczył „konieczność wzięcia pod uwagę negatywnych skutków gospodarczych działalności bezprawnych ugrupowań terrorystycznych na Wschodzie Ukrainy w planowaniu kolejnych kroków współdziałania z MFW”. Strony omówiły bieżący stan i perspektywy współpracy sektorowej między Ukrainą i UE.

Petro Poroszenko zaapelował do UE o bardziej zdecydowane działania w sprawie uregulowania sytuacji na Wschodzie Ukrainy, ponieważ postanowienie RE w sprawie pokojowego planu nie zostało wykonane. Ukraiński prezydent oświadczył to podczas spotkania z ministrem spraw zagranicznych Szwecji, Karlem Bildtem., – informuje biuro prasowe Poroszenki, o czym donosi Radio Svoboda. Podczas spotkania strony omówiły sytuację w Donbasie oraz kolejne kroki w sprawie pokojowego uregulowania zgodnie z planem pokojowym. „Szef MZS Szwecji ze zrozumieniem odniósł się do decyzji głowy państwa o przerwaniu zawieszenia broni w Donbasie. Poparł on gotowość prezydenta Ukrainy powrotu do zasady niestosowania siły na warunkach, odzwierciedlonych w postanowieniu RE z dnia 27 czerwca, a dokładniej – obustronne zawieszenie broni i wprowadzenie skutecznej kontroli na granicy ukraińsko-rosyjskiej przy monitoringu OBWE, uwolnienie wszystkich bez wyjątku zakładników oraz gotowość do rozpoczęcia rozmów politycznych na temat realizacji pokojowego planu prezydenta.”, – mówi się w oświadczeniu biura prasowego ukraińskiego prezydenta.

Późnym wieczorem 30 czerwca prezydent Petro Poroszenko na podstawie wniosków posiedzenia RBON Ukrainy podjął decyzję o wstrzymaniu obowiązywania jednostronnego zawieszenia broni w Donbasie. Następnie rozpoczęła się aktywna faza operacji antyterrorystycznej.

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o g.18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

02.07.2014 – godz.18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór! Witamy naszych słuchaczy w środę, 2 lipca, w ukraińskim wieczornym programie Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”. W naszym krótkim przeglądzie wydarzeń usłyszą Państwo o sprofanowaniu meczetu tatarskiego w Kruszynianach na Podlasiu, o ocenie ministra Sikorskiego sytuacji na Ukrainie i o reakcji bojowników na ponowienie operacji antyterrorystycznej.

A z cyklu „Wielcy Ukraińcy, znaczące wydarzenia” zaprezentujemy wystąpienie prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki na temat nieprzedłużenia zawieszenia broni na Wschodzie Ukrainy i dalsze plany działania w celu zaprowadzenia pokoju.

(-)

Nieznani jak do tej pory sprawcy sprofanowali meczet w Kruszynianach na Podlasiu, który jest zabytkiem architektonicznym, oraz kilkadziesiąt mogił na cmentarzu, znajdującym się obok. Wandale zniszczyli ponad 30 miejsc pochówków. Na ścianach meczetu namalowali obraźliwe znaki i rysunki – mówi Bronisław Talkowski, przewodniczący Muzułmańskiego Związku Wyznaniowego:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski uważa, że prezydent FR Władimir Putin poniósł klęskę na Ukrainie, ponieważ nie udało mu się zrealizować planu masowej destabilizacji sytuacji na Południu i Wschodzie Ukrainy. Taką opinię wyraził w wywiadzie dla „Kultury Liberalnej”.

„W Moskwie liczono na to, że tak samo jak na Krymie, w innych częściach Wschodniej i Południowej Ukrainy uda się pozyskać znaczne poparcie dla działań Rosji wśród mieszkańców. Ten plan regionalnych puczów i tworzenia marionetkowych państewek na terytorium Ukrainy zaznał porażki”, – powiedział Sikorski. Zwrócił uwagę na to, że polskie ŚMP często informują o nadzwyczaj racjonalnej i efektywnej polityce Rosji na tle niby to słabej polityki europejskiej oraz zauważył, że na Ukrainie projekt FR nie udał się. „To nie oznacza, że nie będzie następnych prób”, – zaznaczył przy tym Radosław Sikorski. Polski minister przypomniał, że Rosja otwarcie informowała o swojej chęci włączenia Ukrainy do Euroazjatyckiego Sojuszu Gospodarczego, w skład którego wchodzą Białoruś i Kazachstan i określił przyłączenie Ukrainy jako sprawę kluczową.

Grupy bojowników w strefie operacji antyterrorystycznej proszą ukraińskich wojskowych o stworzenie korytarza, aby mogli wyjść. O tym „Ukraińską Prawdę” poinformował oficer z Biura Prasowego OAT Ołeksij Dmytraszkiwski. „Na razie prowadzone są rozmowy grupą samoobrony Donbasu, którzy chcą wyjść z otoczenia. Ich liczba na razie nie jest znana”, – powiedział Dmytraszkiwski. „My ich na razie po prostu wypuszczamy, sprawdzamy

i nadajemy możliwość wyjścia”, – oznajmił rzecznik. Dmytraszkiwski nie był w stanie nazwać konkretnych miast, z których wychodzą separatyści.

(-)

Prezydent Petro Poroszenko wstrzymał zawieszenie broni w strefie działań operacji antyterrorystycznej. „Na podstawie wniosków posiedzenia RNBO prezydent Petro Poroszenko podjął decyzję o przerwaniu obowiązywania jednostronnego zawieszenia broni w Donbasie. W taki sposób zostało wstrzymane zawieszenie broni, które prezydent ogłosił 20 czerwca i przedłużył do 30 czerwca, jako takie, którego obowiązywanie zostało zakończone.”, – mówi się w powiadomieniu.

Uwadze naszych słuchaczy proponujemy przemówienie do narodu o sytuacji, która wytworzyła się na Ukrainie po podjęciu decyzji o zakończeniu zawieszenia broni:

„Szanowni Rodacy!

O 22.00 w poniedziałek, 30 czerwca, upłynął termin obowiązywania jednostronnego zawieszenia broni, w ramach mego planu pokojowego uregulowania sytuacji w Donbasie. Pierwszy taki krok był zainicjowany 20 czerwca. 27 czerwca Ukraina przedłużyła obowiązywanie tego zawieszenia jeszcze na 3 dni. W ciągu 10 dób zademonstrowaliśmy Donbasowi, Ukrainie, całemu światu swoje oddanie dla pokojowego uregulowania konfliktu, sprowokowanego z zewnątrz. Mieszkańcom obwodów ługańskiego i donieckiego zademonstrowaliśmy dobrą wolę władz ukraińskich. Pracowici i spokojni obywatele, do których należy przeważająca większość doniecczan i ługańczan odczuła naszą sympatię, życzliwość i szacunek. Zobaczyli szczerą gotowość Kijowa do liczenia się z ich specyficznymi poglądami i interesami.

I zrozumieli, że ich bezpieczeństwo jest naszym głównym priorytetem. Jeszcze mocniejsze stało się poparcie społeczności międzynarodowej dla Ukrainy. Właśnie podczas zawieszenia broni podpisałem Umowę Stowarzyszeniową o pogłębionej i wszechstronnej strefie wolnego handlu z UE. Jednak unikalna szansa na wcielenie planu pokojowego została stracona. Stało się to przez zbrodnicze czyny bojowników. Publicznie deklarowali oni swoją niechęć do poparcia planu pokojowego w całości i zawieszenia broni w szczególności. Zuchwale, ponad 100 razy złamali zasadę zawieszenia broni. Polityczne kierownictwo separatystów zademonstrowało niechęć i brak możliwości kontrolowania swoich separatystycznych pododdziałów i band grabieżców. Skasowanie decyzji Rady Federacji o pozwoleniu na wprowadzenie wojsk rosyjskich na Ukrainę miało pozytywne, ale symboliczne znaczenie.

Nie doczekaliśmy się konkretnych kroków, skierowanych na deeskalację sytuacji, w tym także w części dotyczącej umocnienia kontroli granicy państwowej. Mimo tego wszystkiego, pokój był i pozostaje moim celem. Zmieniają się tylko narzędzia jego osiągnięcia. 30 czerwca odbyło się posiedzenie RNBU. Ja, jako głównodowodzący, podjąłem decyzję o nieprzedłużaniu jednostronnego zawieszenia broni. Obrona unitarności kraju, bezpieczeństwa i spokoju pokojowych obywateli wymaga nie tylko działań obronnych, ale i ataku. Siły Zbrojne, Gwardia Narodowa, Służba Graniczna, Służba bezpieczeństwa – otrzymały odpowiednie rozkazy. W realizacji postawionych dziś zadań na rzecz obrony terytorialnej unitarności kraju, nie są już ograniczone reżimem zawieszenia broni.

Będziemy atakować i będziemy wyzwalać naszą ziemię. Nieprzedłużenie reżimu zawieszenia broni – to nasza odpowiedź dla terrorystów, bojowników i grabieżców; wszystkich tych, kto znęca się nad spokojnymi ludźmi, kto paraliżuje pracę gospodarki regionu, przez kogo nie następują wypłaty pensji, stypendiów, kto wysadza tory kolejowe, rujnuje wodociągi, kto pozbawił ludzi normalnego, spokojnego, pokojowego życia. Zbrojne Siły Ukrainy, Gwardia Narodowa, inne pododdziały, nigdy nie pozwolą na zastosowanie siły wobec spokojnych obywateli, nie będą nigdy ostrzeliwać dzielnic mieszkalnych. Ukraińscy żołnierze i gwardziści będą ryzykować własnym życiem, aby tylko nie narażać na niebezpieczeństwo kobiet, dzieci, starszych mężczyzn. Wszystkich tych, kto mieszka na ziemi Donbasu i nie bierze do rąk nielegalnej broni. Taka jest odwieczna, rycerska natura ukraińskiego wojska. Na nas leży odpowiedzialność za każde spokojne, cywilne życie, które – nie daj Boże – może zostać przerwane podczas operacji wojskowej lub antyterrorystycznej. To wymaga od nas niezwykłego wyważenia każdego ruchu w przeprowadzaniu operacji.

Zwracam się do każdego mieszkańca obwodu donieckiego i ługańskiego z prośbą o potraktowanie ze zrozumieniem mojej decyzji. Proszę, abyście stali się sojusznikami w tworzeniu bezpieczeństwa w Donbasie. Tak, wy nie możecie przeciwstawić się bandytom siłą, ale wasza siła woli, siła ducha, wasze obywatelskie nieposłuszeństwo wobec tzw. republik ludowych, brak tolerancji i potępienie tych, kto wszedł na ścieżkę bandytyzmu, rabunku i terroru, przybliży ten dzień, gdy do waszych domostw, na wasze ulice, wróci niezłomny pokój.

Kto po wejściu na drogę zbrojnego sprzeciwu wobec prawowitej władzy zrozumiał, że popełnił błąd i chce to naprawić, ja, jako prezydent Ukrainy, gwarantuję wam odstąpienie od pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. Jest tylko jeden warunek: złóżcie dobrowolnie broń.

Nasz plan pokojowy, jako strategia dla Ukrainy i Donbasu, pozostaje w mocy.

I rozbrojenie, i decentralizacja, i swobodne posługiwanie się językiem rosyjskim, i odnowienie utraconego mieszkania na koszt państwa, i wspólny wraz z UE program utworzenia miejsc pracy, i nawet przed reżimem zawieszenia broni – jesteśmy gotowi powrócić do rozmów w jakimkolwiek momencie. Gdy zobaczymy, że wszystkie strony przestrzegają wszystkich punktów pokojowego planu – że bojownicy uwalniają zakładników, że i po tamtej stronie wschodniej granicy zapaliło się czerwone światło dla dywersantów i dostawców broni. Przestrzeganie zasad na granicy obserwować będzie OBWE.

Drodzy rodacy, droga do pokoju okazała się, niestety, trudniejsza, niż byśmy chcieli. Nie chciałbym upiększać rzeczywistości. Nie będzie łatwo ani prosto. Jak nigdy powinniśmy jednoczyć się w celu obrony Ukrainy. To wymaga ofiarności, samodyscypliny – nie tylko w pierwszej linii, ale i na tyłach. A nie było jeszcze żadnej wojny, po której nie następowałby pokój. Tak obowiązkowo będzie i tym razem.

Chwała Ukrainie!

(-)

Nasz wieczorny program już się kończy, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro będziemy na antenie o godz. 10.50, zapraszamy więc i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/as)

02.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, witamy Państwa w środowe przedpołudnie 2 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa Jarosława Chrunik. Dzisiaj są imieniny Judy Tadeusza oraz Juliana i Urbana. Życzenia składamy też jubilatom, którzy dziś obchodzą swoje urodziny.

W naszym przeglądzie wydarzeń poseł Miron Sycz opowie z Kijowa o nastrojach po odwołaniu zawieszenia broni. Z Ukrainy usłyszą Państwo też

o zdecydowanej odpowiedzi prezydenta Petra Poroszenki dla terrorystów i o zagrożeniu życia dziennikarki i operatora Hromadskiej TV, których terroryści wzięli do niewoli.

O tym wszystkim opowiemy w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Po trzydniowym pobycie w stolicy Ukrainy do Warszawy powrócił dziś po północy poseł na Sejm RP Miron Sycz i delegacja sejmowa. Wczoraj zapytaliśmy posła, który był jeszcze w Kijowie, o sytuacji na Ukrainie po nieprzedłużeniu przez prezydenta Ukrainy zawieszenia broni:

– Ogólnie w mieście można powiedzieć, że jest spokój, ludzie żądają też, aby Rada Najwyższa nie udawała się na wakacje, bo zazwyczaj lipiec i sierpień to jest czas wakacji dla RN, tu trzeba jeszcze przyjąć wiele ustaw. Niby dziś jest ostatni dzień posiedzenia, ale zobaczymy jak to będzie. W każdym razie napięcie jest. Miejscowi ludzie, którzy wysyłają swoich przedstawicieli na wschód, zbierają się, zbierają pieniądze, kupują im wszelki ekwipunek, głównie z Polski, żeby mogli oni tam przebywać.

45 osób z 12-tu krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Kazachstanu bierze udział w Letniej Szkole Wyszehradzkiej, która w poniedziałek po raz trzynasty rozpoczęła się w Krakowie. W ciągu dwóch tygodni zajęć młodzi ludzie lepiej poznają problemy swoich krajów i całego regionu, – informuje PAP. Program Letniej Szkoły obejmuje lekcje i debaty, zwłaszcza na temat 25-lecia polskiej wolności, bezpieczeństwa globalnego, Parlamentu Europejskiego itp. „Podczas zajęć nie stawiamy prostych zagadnień. Często proponujemy wypowiedzi dalekie od naukowych. Chcemy żeby studenci dzielili się z nami swoimi przemyśleniami.” – powiedziała podczas konferencji prasowej Danuta Glondys, dyrektorka towarzystwa Willa Decjusza, które jest głównym organizatorem przedsięwzięcia.

Oprócz wykładów studenci mogą też wziąć udział w imprezach rozrywkowych, takich jak Wyszehradzki Maraton Filmowy, podczas którego zostanie zaprezentowane kino dokumentalne i kreskówki z Europy Środkowo-Wschodniej.

O udział w Letniej Szkole Wyszehradzkiej w tym roku starało się prawie 370 osób z 29 krajów świata.

Letnia Szkoła Wyszehradzka funkcjonuje od 2002 roku w krakowskiej Willi Decjusza. W ramach projektu wykłady głoszą m.in. europejscy dyplomaci oraz politycy i wykładowcy polskich uczelni. Do tej pory szkoła ma ponad 600 absolwentów.

Prezydent Petro Poroszenko wstrzymał zawieszenie broni w strefie działań operacji antyterrorystycznej. „Na podstawie wniosków posiedzenia RNBO prezydent Petro Poroszenko podjął decyzję o przerwaniu obowiązywania jednostronnego zawieszenia broni w Donbasie. W taki sposób zostało wstrzymane zawieszenie broni, które prezydent ogłosił 20 czerwca i przedłużył do 30 czerwca, jako takie, którego obowiązywanie zostało zakończone.”, – mówi się w powiadomieniu.

„W ciągu 10 dób zademonstrowaliśmy Donbasowi, Ukrainie, całemu światu swoje oddanie dla pokojowego uregulowania konfliktu, sprowokowanego

z zewnątrz. Mieszkańcom obwodów Ługańskiego i Donieckiego zademonstrowaliśmy dobrą wolę władz ukraińskich. Pracowici i spokojni obywatele, do których należy przeważająca większość doniecczan i ługańczan odczuła naszą sympatię, życzliwość i szacunek. Zobaczyli szczerą gotowość Kijowa do liczenia się z ich specyficznymi poglądami i interesami. I zrozumieli, że ich bezpieczeństwo jest naszym głównym priorytetem”, – zaznaczył Poroszenko w swoim wystąpieniu:

– Będziemy atakować i będziemy wyzwalać naszą ziemię. Nieprzedłużenie reżimu zawieszenia broni – to nasza odpowiedź dla terrorystów, bojowników i maruderom; wszystkim tym, kto znęca się nad spokojnymi ludźmi, kto paraliżuje pracę gospodarki regionu, przez kogo nie następują wypłaty pensji, stypendiów, kto wysadza tory kolejowe, rujnuje wodociągi, kto pozbawił ludzi spokojnego, pokojowego życia.

Jak powiedział prezydent, jeszcze mocniejsze stało się poparcie społeczności międzynarodowej dla Ukrainy.

„Właśnie podczas zawieszenia broni podpisałem Umowę Stowarzyszeniową o pogłębionej i wszechstronnej strefie wolnego handlu z UE. Jednak unikalna szansa na wcielenie planu pokojowego została stracona. Stało się to przez zbrodnicze czyny bojowników. Oni publicznie deklarowali swoją niechęć do poparcia planu pokojowego w całości i zawieszenia broni w szczególności. Zuchwale, ponad 100 razy złamali zasadę zawieszenia broni.” – oznajmił Poroszenko. Wystąpienie prezydenta Ukrainy usłyszą Państwo w naszym wieczornym programie „Wielcy Ukraińcy, znaczące wydarzenia”.

Dziennikarkę Hromadskiej TV Nastię Stanko i operatora wzięli do niewoli przedstawiciele tzw. „Ługańskiej Republiki Ludowej” jak informuje Hromadska TV, stało się to wieczorem 30 czerwca. Oficjalnych oświadczeń ze strony przedstawicieli tzw. „Ługańskiej Republiki Ludowej” z powodu tego incydentu nie było do tej pory. „Według niepotwierdzonych danych dziennikarzy bezprawnie zatrzymano w obwodzie Ługańskim podczas wykonywania obowiązków zawodowych i na razie przebywają oni w Ługańsku, w piwnicy jednego z budynków w centrum miasta”, – informuje Hromadska TV. „Zespół Hromadskiej TV jest bardzo zaniepokojony porwaniem dziennikarzy i apeluje do tych, kto przetrzymuje Nastię Stanko, o udzielenie informacji o tej sytuacji, o stanie ich zdrowia oraz warunkach, na których dziennikarze będą wypuszczeni na wolność”, – mówi się w oświadczeniu Hromadskiej TV.

Związek Ukraińców w Polsce, koło w Kruklankach i Gminny Ośrodek Kultury w Kruklankach zapraszają w sobotę, 5 lipca, na XIX Noc na Iwana Kupała. Impreza odbędzie się nie tak, jak to było do tej pory, nad jeziorem Gołdopiwo,

a na letniej scenie Gminnego Ośrodka Kultury w Kruklankach. W tym roku na kruklaneckiej scenie wystąpią: zespoły taneczne – „Hałyczany” ze Lwowa i „Grajewianie” z Grajewa; zespoły wokalne – „Lwowianie” ze Lwowa i „Akwarela” z Kruklanek; a także soliści – Ostap Stachiw ze Lwowa i Roman Barniak z Węgorzewa. Obrzęd kupalski zademonstrują „Hałyczany” ze Lwowa przed nocnym koncertem. Początek imprezy – 5 lipca o godz.18:00, przypominamy – na letniej scenie Ośrodka Kultury w Kruklankach.

Nasz poranny program dobiega końca, przygotowali go i prowadzili – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o godz. 18.10, tak więc – wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy przyjaciele! (jch/as)

01.07.2014 – godz.18.10 (opis do dźwięku)

Witamy naszych słuchaczy we wtorek, 1 lipca, w ukraińskiej wieczornej audycji Radia Olsztyn „Z dnia na dzień”. W naszym krótkim przeglądzie prasy usłyszą Państwo m.in. o międzynarodowym festiwalu „Świat nad Kyczerą”,

o artystyczno-turystycznym szlaku architektury drewnianej, w tym także cerkwi w Beskidach, a także w programie „Mowo ojczysta, słowo ojczyste” proponujemy posłuchać, jakimi osiągnięciami może szczycić się ukraińska szkoła w Bartoszycach. Zapraszamy też na kolejny odcinek Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”.

(-)

W beskidzkiej Krynicy odbył się w miniony weekend Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny Mniejszości Etnicznych „Świat nad Kyczerą”. Oprócz Łemków z Polski wzięli w nim udział artyści z Tajwanu, Indonezji i Rosji. Delegacje wszystkich uczestników uczcili pamięć jednego z najbardziej znanych ukraińskich łemkowskich artystów-prymitywistów – Nikifora, mówi Irena Bybel z komitetu organizacyjnego festiwalu:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Do słowa: Nikifor został przymusowo przesiedlony w ramach Akcji „Wisła” na Warmię i Mazury, a nie na Ziemie Zachodnie. Pieszo wrócił do rodzinnej Krynicy. Wspomniany festiwal folklorystyczny, który odbywał się już po raz osiemnasty, ma na celu, jak podkreśliła Irena Bybel, jednoczyć narody:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Swoje piękno, w tym i perełki architektury drewnianej, wśród których są też cerkwie grecko-katolickie, odkryły odnowione turystyczne szlaki w Beskidach. Zainteresowani mogą obejrzeć 80 drewnianych obiektów, które w ostatnich latach były zamknięte, mówi Małgorzata Pawłowska-Florian z nowosądeckiego Centrum Informacji Turystycznej:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Rosyjscy separatyści na przedłużone przez prezydenta Petra Poroszenkę zawieszenie broni zareagowali kolejnymi atakami na prorządowe siły wojskowe. Tylko w niedzielę atakowali posterunki wojskowe 12 razy. Podczas jednego z ataków zginęło 5 żołnierzy. Terroryści atakują granatnikami i inną bronią ciężką. Andrij Łysenko z RNBO informuje, że w Doniecku separatyści zajęli zakłady chemiczne:

– W nich terroryści planują rozpocząć produkcje ręcznych granatów odłamkowych.

Za osiągnięcie Kijowa można uznać to, że podczas tygodniowych rozmów

o pokoju udało się wywieźć z niebezpiecznych stref, w tym – z domu dziecka

w Kramatorsku – niepełnosprawne dzieci. Radca ministra spraw wewnętrznych Zorian Szkirjak powiedział Polskiemu Radiu, że przewieziono je do Charkowa, chociaż separatyści chcieli, aby wywieziono je do Rosji:

– Dzieci zostały wywiezione i znajdują się w bezpiecznym miejscu.

„Mowo ojczysta, słowo ojczyste”

Uczniowie na dwa miesiące pożegnali się ze szkołą, a nauczyciele muszą jeszcze popracować, analizując i oceniając pracę zarówno uczniów, jak i samych nauczycieli. Szczycimy się osiągnięciami naszej szkoły, – mówi Lubomira Tchórz, dyrektor Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Bartoszycach:

– Jak co roku analizujemy też wyniki egzaminów gimnazjum, a także egzaminu, który nazywa się tu w Polsce sprawdzianem, po klasie szóstej. Bardzo się cieszymy i oczywiście szczycimy tym, że poziom wyników w tym roku jest wyjątkowo wysoki. To jest taki powód do radości, do zadowolenia, że w ciągu tego roku nie zmarnowaliśmy ani jednej godziny. To wszystko poszło dla dobra ucznia, dobra jego wiedzy, a dowody mamy w postaci już podanych wyników przez OKE w Łomży. Jeśli chodzi o wyniki uczniów klasy szóstej, którzy kończą szkołę Łesi, szkołę im. Łesi Ukrainki, mogę powiedzieć, że jest to najwyższy wynik w powiecie. Średni wynik naszych uczniów to 29,4 i jest to wynik który pozwala nam znaleźć się na 8 miejscu jeśli chodzi o taką kategorię egzaminów. Najwyższy poziom to 9 stopień egzaminu; od 1 do 9, te stopnie nazywają się staniny i w takich staninach, w zależności od średniej danej szkoły klasyfikuje się szkołę. W tym roku otrzymaliśmy bardzo wysoki poziom – 8 stanin nazywa się „bardzo wysoki poziom” i dla nas jest to powód do zadowolenia, że nasi uczniowie zrobili wszystko, podeszli poważnie do egzaminu i napisali go na bardzo ładnym poziomie. Jest to najlepszy wynik w powiecie i najlepszy wynik w naszym mieście, w Bartoszycach. No i jeden z najlepszych wyników w Polsce, bo najwyższy to 9 stanin. Jeśli chodzi o gimnazjum to mamy jeszcze większy powód do radości i zadowolenia, dlatego że mamy już wyniki. I tak, szkoła z ukraińskim językiem nauczania – niektórzy Ukraińcy różnie podchodzą do tej szkoły i nie zawsze wysyłają tu dzieci, bo uważają, że fakt, że uczymy się języka ukraińskiego przeszkadza w nauczaniu innych języków na dobrym poziomie, a my udowadniamy już któryś rok z kolei, że szkoła z ukraińskim językiem nauczania, my z dziećmi rozmawiamy po ukraińsku, ale język polski mamy na bardzo wysokim poziomie. W poprzednich dwóch latach mieliśmy 8 stanin, czyli poziom bardzo wysoki, a w tym roku możemy powiedzieć, że to rewelacja, bo mieścimy się w kategorii 4% szkół, którzy piszą na tak wysokim poziomie w Polsce, bowiem mamy z języka polskiego z egzaminu 9 stanin. Tak więc najwyższy poziom, jeśli chodzi o egzamin z języka polskiego, dzieci napisały średnio na 83,2 %, natomiast jeśli chodzi o inne przedmioty, to też bardzo ładny wynik z przedmiotów przyrodniczych – 8 stanin, bardzo wysoki poziom, historia i wiedza o społeczeństwie – mamy 7 stanin, czyli wysoki poziom, tak więc nasze wyniki, jeśli chodzi o powiat, mogę powiedzieć, że są to najwyższe wyniki, a w mieście faktycznie mamy najlepszy wynik.

(-)

A teraz, jak co tydzień, proponujemy kolejny odcinek Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”:

„Wyszliśmy na podwórko. Koło refektarza stoi wysoka, sucha ihumenia

z dwiema zmarszczonymi, karłowatymi zakonnicami. Kozacy akurat prowadzili przez podwórko konie od studni.

– Takowa jeszczo swiet nie widieł! Sztob w swiatuju obitiel, mieżdu chramami koniej zawodit’! – dumnie zwraca się ihumenia do swoich adiutantów. Czarnota uprzejmie uchylił czapkę:

– Świat jak świat, panimatko, ale te wały – już wkrótce stulecia jak kozaka nie widziały. A usypano je nie po to, żeby z-za nich tylko modlić się do Boga. Oto, co już dawno chciałem ci powiedzieć: ty, panimatko, możesz sobie nie lubić Ukrainy, to twoja sprawa. Ale jak będziesz o tym głośno gadać, rozkażę spakować twój dobytek i odstawię cię do bolszewików do Kamjanki. Tam są „istinno russkije liudi”, będzie ci z nimi weselej.

Przechodzimy przez gospodarskie podwórze. Przez niewysoki wewnętrzny wał

i wdrapujemy się na wysoki zewnętrzny wał, porośnięty lasem. Za wałem w lesie gęsto stoją bardzo wysokie mogiły, niektóre dorównują wysokością drzewom.

– Myślisz, że to leżą zakonnicy, którzy zasnęli w pokoju? – Andrij powiódł wzrokiem po mogiłach. – Bracia-kozacy, w bojach polegli. Może i z moich pradziadów ktoś tu leży, bo cały mój ród i też połowa wsi, przybyli na Kubań

z rejonu Czyhyryna, jeszcze za Katarzyny. Może właśnie dlatego tak przyciąga mnie ta ziemia.

– Chodźmy, Andriju, obejdziemy wałami wokół monasteru.

– A co, masz już tak wielką nadzieję na swoją przymrożoną nogę? Przecież to pięć wiorst marszu. Pójdziemy ponad jarami. Podoba mi się tu. Dzikie piękno!

Z zewnętrznej strony wał był jeszcze wyższy, bo pod nim przechodził jeszcze rów, w którym z czasem zrobiła się mielizna. Trochę dalej wał gwałtownie skręcił do lasu w kształcie podkowy, w środku której znajdowały się ślady jakichś budowli ziemnych.

– To jest coś na kształt fortu, – wyjaśnił Andrij. Tam widocznie stały armaty,

a tam ślady wielkich pieców z kotłami, w których gotowano smołę i ukrop – gościom głowy myć podczas szturmu. Kto wie, kiedy te wały zostały usypane, ale współczesny inżynier nic nie mógłby dodać.

Wyszliśmy na czoło fortu. Tu wał przechodził już ponad głębokim jarem. Miejscowość dalej tworzyła przedziwne fale, otaczając monaster głębokimi urwiskami. Między wałem a monasterem jeszcze jeden nasyp , gdzie-niegdzie widać ślady grubych, murowanych ścian. Skręcamy wzdłuż wału i znowu wychodzimy na skraj gospodarskiego podwórza. Dalej nasyp robi gwałtowny skręt w prawo, a jarem, między tymi dwoma występami wałów, wychodziła

w górę droga, którą widziałem, gdy podjeżdżałem do monasteru. W zakątku pod wałami – stara studnia, z której teraz nikt nie korzysta. Czornota zwraca na nią moją uwagę.

– Nazywają ją – kto kozacką, kto hajdamacką. Zależał od niej los monasteru podczas oblężenia. Na górze wody nie ma, jest tylko w jarach. Usypać wał przez jar tak, żeby pozostała po tej stronie, to niemożliwe. Ale jak widzisz – występy wałów biorą ją między siebie, tak że podejście do niej można ostrzeliwać

z obydwu stron. A z monasteru prowadziło do niej podziemne przejście. Pod wałem też są podziemne wyjścia – i do centrum monasteru, i do lasu.

Szliśmy już ponad urwiskiem drugim występem.

– A tam, w chaszczach, jest zamaskowane wejście do podziemia, do labiryntu pieczar. Teraz nie chce mi się brudzić, ale na wiosnę poleziemy tam, pokażę ci. Każda ukształtowana przez dąb pieczara ma dwa wyjścia do następnych. Wszystkie są ze sobą połączone, ale jak się zabłądzi, to można chodzić do śmierci w ciemności i nie znaleźć. Przechowujemy w nich zapas broni.

Z tej strony monasteru rozciągał się do lasu jeszcze jeden wał, ale jaka jest jego rola, nie mogę się zorientować. Chyba dla ochrony drogi, którą przekopano do Chłodnego Jaru, gdzie były oddzielne umocnienia w lesie. Są jeszcze gdzie-niegdzie umocnienia, które, jak widać, kiedyś miały znaczenie. Takie same umocnienia są i w Czarnym Lesie, i w Wowtyszu, i w Czuti, i w Lesie Subotowskim. Niedaleko od Subotowa, w Wilczym Lesie jest „Wilcza Szpila”, na której do tej pory stoi kozacki „wieżowy” dąb, z którego widać nadbrzeże

i całą okolicę. Na Wedmedówce, pośrodku Tiasmyna – Wedmedowski monaster. Wyżej jest umocniony Onufrijewski monaster, który stoi na urwiskach nad Tiasmynem. W Czerkaskim Jarze – Moszeński monaster, też forteca na bagnach. Trzeba się do niego przedzierać wąską wilczą ścieżyną. Ileż pracy tu włożono! Nasi pradziadowie umieli zadbać o obronę kraju.

Schodzimy z wału, aby obejść przecięcie, przez które i ja przyjechałem i dalej idziemy już ponad innym jarem. Jego strome zbocze ciągnie się karkołomnymi występami więcej niż na pół wiorst w dół. Porosły lasem jar wychodzi za monasterem w lewo i ciągnie się daleko na północny wschód. Niżej pod nami – kapliczka z krynicą, do której schodzi pokręcona ścieżka. Po przeciwległej stronie – jakieś budowle i sad. Pytam Andrija co to jest?

– 60 arów monasterskiego sadu winorośli. Zakonnicy jeszcze posadzili, a te boże krówki teraz nawet doglądnąć nie mogą.

Nasz dzisiejszy program już się kończy. Przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro o 10.50 wyjdzie nasz kolejny 10-minutowy program, więc – wszystkiego dobrego i do usłyszenia, drodzy przyjaciele. (jch/as)

 

01.07.2014 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, we wtorek, 1 lipca. W porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa wita Państwa – Jarosława Chrunik. Dziś świętują: Hałyna, Marjana, Łeontij oraz Ipatij. Składamy im najserdeczniejsze życzenia, a także tym, kto urodził się 1 lipca.

Bartoszycka ukraińska szkoła szczyci się osiągnięciami swoich uczniów. Polscy celnicy skonfiskowali kamizelki kuloodporne i hełmy, które mogły uratować życie niejednemu ukraińskiemu żołnierzowi. Ukraińcy protestują pod Administracją Prezydenta w Kijowie. Jeszcze jeden bohater Majdanu zwiększył szeregi „Niebiańskiej Sotni”. O tym usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Uczniowie na dwa miesiące pożegnali się ze szkołą, a nauczyciele muszą jeszcze popracować, analizując i oceniając pracę zarówno uczniów, jak i samych nauczycieli. Szczycimy się osiągnięciami naszej szkoły, – mówi Lubomira Tchórz, dyrektor Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania

w Bartoszycach:

– Jak co roku analizujemy też wyniki egzaminów gimnazjum, a także egzaminu, który nazywa się tu w Polsce sprawdzianem, po klasie szóstej. Bardzo się cieszymy i oczywiście szczycimy tym, że poziom wyników w tym roku jest wyjątkowo wysoki. To jest taki powód do radości, do zadowolenia, że w ciągu tego roku nie zmarnowaliśmy ani jednej godziny. To wszystko poszło dla dobra ucznia, dobro jego wiedzy, a dowody mamy w postaci już podanych wyników przez OKE w Łomży. Jeśli chodzi o wyniki uczniów klasy szóstej, którzy kończą szkołę Łesi, szkołę im. Łesi Ukrainki, mogę powiedzieć, że jest to najwyższy wynik w powiecie.

Więcej o osiągnięciach bartoszyckiej ukraińskiej szkoły usłyszą Państwo w naszej dzisiejszej wieczornej audycji.

Z piątku na sobotę celnicy z przejścia granicznego Zosin-Ustyłuh oraz policjanci zatrzymali ukraińskie samochody, w których było kilkaset kamizelek kuloodpornych i hełmów, a następnie zupełnie je skonfiskowali. Ten towar przeznaczony był dla żołnierzy ukraińskich, którzy przebywają na Wschodzie Ukrainy w strefie operacji antyterrorystycznej. Podobne przedmioty dla ochrony żołnierzy przewożono już wiele razy. W Nowowołyńsku odbyła się akcja protestu, bo to właśnie tu miał przybyć transport. Ludzie zebrali się koło punktu handlowego, gdzie sprzedawane są ekwipunki dla żołnierzy. Lokalna strona internetowa „Biznesowy Nowowołyńsk” pisze, że rodzina i bliscy zmobilizowanych na Wschód Ukrainy oddali sprzedawcy ponad półtora miliona hrywien na zakup niezbędnego ekwipunku. Dlaczego towar został zatrzymany – nie wiadomo. Być może kierowcy nie wyrobili licencji na przewiezienie przedmiotów wojskowych, albo firma, która ten towar sprzedała, też nie ma licencji. Bo zmobilizowani na Wschód są w takiej sytuacji, że sami muszą martwić się o swój ekwipunek, a tu można spotkać się też z nieuczciwym dostawcą. Jednak na Wołyniu wiadomo, że w Polsce doskonale wiedzą o takim położeniu ukraińskich żołnierzy i nigdy wcześniej żadnych problemów

w punkcie celnym nie było. Tym bardziej, że z Polski wieziono nie broń, a przedmioty obrony przed nią… I kamizelki kuloodporne to jeszcze nie kamizelki, a zaledwie elementy do nich.

Na mityng przyszli bliscy żołnierzy. Matki cały czas płakały. Ludzie nie wiedzą co mają robić, bo mityngi tego problemu nie rozwiążą, – informuje korespondentka gazety „Deń” Hatalia Malimon.

Ponad dwa tysiące osób wzięło udział w niedzielnej manifestacji pod Administracją Prezydenta Ukrainy w Kijowie. Protestujący żądali wstrzymania i nieprzedłużania zawieszenia broni, które zostało ogłoszone jednostronnie przez prezydenta Petra Poroszenkę. Separatyści nie respektują tego zawieszenia i w nocy z soboty na niedzielę zabili pięciu ukraińskich żołnierzy, – informował w niedzielę korespondent Polskiego Radia w Kijowie, Piotr Pogorzelski:

(-) Korespondencja w języku polskim

53-letni kijowianin Jurij Sydorczuk 28 czerwca zmarł w szpitalu wojskowym w Ołomuńcu w Czechach. Śmierć nastąpiła wskutek ran czaszkowo-mózgowych, – informuje Radio Svoboda. Został on ranny na Majdanie jeszcze 20 lutego i już 27 lutego, wraz z grupą innych rannych uczestników Majdanu, został przewieziony na leczenie do Czech. Jurij Sydorczuk pozostawił żonę i córkę. Przewiezienie ciała bohatera Majdanu do ojczyzny nastąpi dzięki czeskiemu międzyresortowemu programowi humanitarnemu MEDEVAC za sprzyjania ambasady Ukrainy w Czechach.

Związek Ukraińców w Polsce, koło w Kruklankach i Gminny Ośrodek Kultury w Kruklankach zapraszają w sobotę, 5 lipca, na XIX Noc na Iwana Kupała. Impreza odbędzie się nie tak, jak to było do tej pory, nad jeziorem Gołdopiwo, a na letniej scenie Gminnego Ośrodka Kultury w Kruklankach. W tym roku na kruklaneckiej scenie wystąpią: zespoły taneczne – „Hałyczany” ze Lwowa i „Grajewianie” z Grajewa; zespoły wokalne – „Lwowianie” ze Lwowa i „Akwarela” z Kruklanek; a także soliści – Ostap Stachiw ze Lwowa i Roman Barniak z Węgorzewa. Obrzęd kupalski zademonstrują „Hałyczany” ze Lwowa przed nocnym koncertem. Początek imprezy – 5 lipca o godz.18:00, przypominamy – na letniej scenie Ośrodka Kultury w Kruklankach.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go dla Państwa – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o godz. 18:10, tak więc – wszystkiego dobrego i do usłyszenia drodzy przyjaciele!

Przeczytaj poprzedni wpis:
Robert Torenc: Mały Ruch Graniczny był dużym wyzwaniem

Mijają 2 lata od wprowadzenia na Warmii i Mazurach Małego Ruchu Granicznego między Polską a Obwodem Kaliningradzkim. Obywatele tych krajów, na podstawie specjalnych zezwoleń, mogą swobodnie...

Zamknij
RadioOlsztynTV