Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 4 °C pogoda dziś
JUTRO: 8 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – luty 2020

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. Prezentujemy serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach i w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik, Hanna Wasilewska i Sergiusz Petryczenko. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

29.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w sobotę, 29 lutego, w programie Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj program będzie szczególny nie tylko dlatego, że taki dzień mamy raz na cztery lata, lecz także dlatego, że głos oddamy artystom, którzy którzy wczoraj wystąpili w Olsztynie. Najpierw jednak otwieramy kalendarz i co w nim znajdujemy? Co prawda, nie dotyczy to Ukrainy, ale jest tak ciekawe, że wam opowiem:

(-)

29 lutego 1288 r. w Szkocji ustanowiono dniem, w którym kobieta mogła zaproponować małżeństwo mężczyźnie. Jeśli mężczyzna odmówił, wówczas musiał zapłacić mandat. Ponieważ dotyczyło to Szkotów, znanych żartobliwie z tego, jak trudno jest im rozstawać się ze zbędnym groszem, można sobie tylko wyobrazić, jak czarnym dniem 29 lutego mógł być dla niektórych mężczyzn. Chociaż może czasami warto zapłacić za swoją wolność, żeby straty były mniejsze? Na szczęście takie licho zagrażało mężczyznom raz na cztery lata.

(-)

1720 roku w Szwecji po 29 nastąpił 30 lutego. Jak widzimy, ustanowienie nowego kalendarza nie było łatwą sprawą. A w kalendarzu imienin widnieją dzisiaj Kasjan, Eliasz i Michał, którzy świętują razem z tymi, komu dane jest obchodzić urodziny raz na cztery lata. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Wczoraj w Olsztynie było święto – święto ducha ukraińskiego. W cerkwi greckokatolickiej zostało odprawione nabożeństwo w intencji Ukrainy, a potem w sali parafialnej odbył się niepowtarzalny koncert duetu akustycznego zespołu „Szeroki Łan” – Swiatosława Bojka i Ołeksandra Kozynca. Przed ich koncertem wystąpił też Sergiusz Petryczenko, który akompaniował sobie na lirze:

(-)

Chłopcy z Kijowa przywieźli płyty CD z nagraniami swoich piosenek i książkę „Docia” – o wolontariacie na Donbasie. Ponieważ jednak był to ostatni ich koncert w tym tournée „Szerokiego Łanu”, to:

– Książek może zabraknąć, CD może zabraknąć, to już jest nasz ostatni koncert i z samochodu wygrzebałem wszystko, co miałem…

I miał rację Swiatosław: rzeczywiście wiele osób odeszło z niczym po koncercie, bo zabrakło i książek, i płyt. To cieszy, ponieważ część z tych pieniędzy zostanie przeznaczona na leczenie weterana OATO Wadyma Uszakowa, który został ciężko ranny na wojnie. Przed koncertem chłopcy krótko opowiedzieli o sobie:

– Jesteśmy akustycznym „składem” „Szerokiego Łanu”; zespół „Szeroki Łan” to w ogóle zespół rockowy, zazwyczaj pracuje nas sześciu ludzi na scenie i nasza podstawowa działalność to jest właśnie muzyka rockowa. Ale jakoś postanowiliśmy, że jedziemy z programem akustycznym, właśnie z prezentacją naszej pierwszej płyty akustycznej, pierwszego albumu akustycznego (ja potem trochę o nim opowiem), również podczas tego tournée promujemy książkę „Docia” (o książce też opowiem później), a tak między piosenkami będziemy mówić, będziemy rozmawiać i właśnie pierwsza piosenka – „Ziemio moja”:

(-)

Powiem tylko tak: naprawdę niech żałuje ten, kto nie był na koncercie. Do tego wyjątkowego wydarzenia będziemy wracać jeszcze wielokrotnie w nadziei, że chłopcy wkrótce odwiedzą nas znowu. Była z wami Jarosława Chrunik i teraz żegnam się z wami do poniedziałku, do programu „Kamo hriadeszy”. Życzę wam miłego weekendu, a słuchamy, oczywiście, „Szerokiego Łanu”. Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

 

28.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Uczniowie ukraińskich szkół mają kilka dodatkowych przedmiotów w stosunku do zwykłych polskich szkół. To większe obciążenie, ale po skończeniu takiej szkoły mają przewagę. Można powiedzieć, że faktycznie mają zawód tłumacza w kieszeni, bo znają doskonale ukraiński i niemiecki. To jeśli chodzi o nasz region. Wielokulturowość Warmii i Mazur to prawdziwy skarb tych ziem i ich mieszkańców. Właśnie dlatego dbamy o kulturę i rozwijamy kulturę mniejszości na wszystkich poziomach. W oświacie aktywnie zajmuje się tym metodysta kuratorium warmińsko-mazurskiego oraz dyrektor szkoły im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach Lubomira Tchórz. Rok temu przeprowadziła pierwszą konferencję na temat „Wielokulturowość Warmii i Mazur”. O czym mówiono, wspomnimy w programie „Od A do Z”. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Zaczynamy.
(-)
Konferencja „Poznajemy wielokulturowość Warmii i Mazur”, która organizuje Lubomira Tchórz wyróżnia się szczególnym ciepłem i nieformalną atmosferą. Podczas wydarzenie obecni dzielili się doświadczeniem, dowiedzieli się jak pracują koledzy i pokonują przeszkody na swojej nielekkiej drodze – nauki języka mniejszości w polskiej szkole, czy międzyszkolnym punkcie nauki języka mniejszości. Mówiono nie tylko o ukraińskim. Zajmowano się problematyką nauczania dzieci mniejszości romskiej, nauki języka niemieckiego mniejszości niemieckiej. Właśnie dlatego metodystka, dyrektor ukraińskiej szkoły w Bartoszycach Lubomira Tchórz przeprowadziła konferencję w języku polskim, czym niektórych zdziwiła.
[wypowiedź w języku polskim]

Konferencja odbywała się w szkole podstawowej numer 2 w Olsztynie, gdzie działa międzyszkolny punkt nauki języka ukraińskiego. Ze swojej otwartości i gościnności do przedstawicieli mniejszości narodowych znana jest dyrektor placówki Iwona Jasińska

[wypowiedź w języku polskim]
W klasie języka ukraińskiego na poziomie wyższym zbierają się głównie nauczyciele-językowcy, bo właśnie język jest głównym identyfikatorem każdej mniejszości. Pierwszy rząd zajęli nauczyciele ukraińskiego z międzyszkolnych punktów z Dobrego Miasta, Lidzbarka Warmińskiego, Świątek i Olsztyna. Z Pieniężna Iwona Onufryjuk:

-No póki co nie jest jeszcze źle, bo mamy trochę dzieci, ale jest taka tendencja, że będzie ich coraz mnie. Pieniężno, jak porównuję liczbę dzieli, kiedy 20 lat temu zaczynałam pracę i było ponad 40 osób, a dzisiaj jest 23, to jest połączone gimnazjum i szkoła podstawowa, to pokazuje, jak to wygląda.
-Czego oczekujesz od dzisiejszej konferencji. Po co jest ci potrzebna?
-Myślę, że na takich konferencjach, spotkaniach ważne jest, że my nauczyciele możemy ze sobą porozmawiać na różne problemy w punktach nauczania, jak to się odbywa; to wymiana informacji, ale także wymiana informacji między szkołami, które prowadzą nauczanie innych mniejszości. To wzbogaca, pokazuje nam jakie możemy zastosować inne rozwiązania także w naszych punktach nauczania. Zawsze taka wymiana doświadczeń jest ważna.
-Z maluszkami…w ogóle u nas od tego roku jest przedszkole można powiedzieć. Przychodzą sześciolatki, dzieci, na język ukraiński i religię. – nauczycielka języka ukraińskiego z olsztyńskiego punktu Sylwia Pietnoczka -To dla nas coś nowego, ale muszę powiedzieć, że już pół roku pracujemy z nimi i już poznaliśmy dzieci, a one nas i bardzo dobrze pracuje się nam z tymi dziećmi; oczywiście jest to zupełnie inna praca niż z pierwszo czy drugoklasistami, ale bardzo dobrze pracuje się. Oczywiście trzeba samemu do wszystkiego dochodzić, znaleźć metody nauczania, różne formy.
-Tobie jest najciężej, bo ty zaczynasz z dziećmi język ukraiński, bo one zwykle są dwujęzyczne. Rozmawiają po polsku i ty musisz, jakby zmusić je do rozmowy po ukraińsku.
-Powiem, że nie jest to prosta praca, bo dzieci przychodzą do nas już późno. Zaczynamy pracę o 16:25. To naprawdę bardzo późno przede wszystkim dla tych maluchów. Ale są różne formy ciekawe, gry zabawy.
-Emocje, żeby mówiły.
-Dokładnie, dokładnie i oni mówią i chcą się uczyć. Dużo śpiewamy, uczymy się wierszyków i z tego powodu chcą uczyć się ukraińskiego.
(-)
Nauka języka ukraińskiego to najważniejsze przy zachowaniu kultury mniejszości narodowych. Więc ucząc się z nami, także i temu sprzyjacie.
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
I to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. A póki co cieszcie się weekendem. Niech będzie słoneczny i ciekawy. Z wami była Hanna Wasilewska. Bywajcie zdrowi. (dw/ad)

28.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w piątek, 28 lutego, w porannym programie, na antenie Polskiego Radia Olsztyn. A w studiu – Jarosława Chrunik. Dziś w kalendarzu historycznym mamy dwie postacie, które przydałyby się ludzkości obecnie, w obliczu możliwej pandemii z powodu koronawirusa.

(-)

28 lutego 1857 r. urodził się Owksentij Korczak-Czepurkiwskyj – wybitny ukraiński higienista i epidemiolog, organizator systemu ochrony zdrowia obywateli, minister URL, członek rzeczywisty Ogólnoukraińskiej Akademii Nauk.

(-)

28 lutego 1877 r. urodził się Serhij Bortkewycz – wybitny ukraiński kompozytor polskiego pochodzenia, pianista, pedagog. Ze względu na charakter utworów muzycznych kompozytor nazywany jest „ostatnim romantykiem” oraz „ukraińskim Rachmaninowym”.

(-)

28 lutego 1940 r. zmarł Ołeksandr Bezredka – ukraiński mikrobiolog i immunolog. Uczeń i współpracownik laureata Nagrody Nobla Illi Mecznikowa. Od 1897 r. do końca życia pracował w Paryżu. Przyczyną emigracji było uświadomienie sobie przez młodego naukowca, że w warunkach samodzierżawia Rosji naukowa kariera nie jest tam możliwa.

(-)

Wasze życzenia sprawią dzisiaj przyjemność Eufrosynii i Onysymowi, a także osobom, które obchodzą dzisiaj urodziny. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej zostanie odprawione nabożeństwo w intencji Ukrainy. Nabożeństwo rozpocznie się o godz. 17-tej, a potem w sali parafialnej odbędzie się koncert członków zespołu „Szeroki Łan” – Swiatosława Bojka i Ołeksandra Kozyncia z Ukrainy. Razem z nimi wystąpi tez mój radiowy kolega – Sergiusz Petryczenko – śpiewak i lirnik. Koncert organizuje rada parafialna wraz z miejskim kołem ZUwP. Muzycy „Szerokiego Łanu” zaprezentują swój nowy album „Żyję. Live in studio”. Jak sami mówią – jest to zbiór ukraińskiej liryki autorskiej z nutkami zdrowego patriotyzmu. Optymizm, wiara w Ukrainę i miłość do ziemi ojczystej – właśnie to przekazują chłopcy w swoich piosenkach; jak młodym, tak i starszym pokoleniom. Koncert ma też cel charytatywny: zebrane pieniądze zostaną przekazane na leczenie Wadyma Uszakowa – żołnierza-strzelca 81-ej brygady aeromobilnej, który w kwietniu 2016 r. został ciężko ranny w walkach o Awdijewkę i leczy się do tej pory. Swiatosław Bojko dosyć często wystepuje za granicą; Olsztyn też jest jednym z miast europejskiego tournee muzyków. Lider zespołu „Szerki Łan” aktywnie współpracuje z diasporą ukraińską. Mówi, że swoją twórczością chce pokazać, że ukraińskojęzyczny produkt istnieje i jest wysokiej jakości, a także – że piosenka ukraińska może czynnikiem jednoczącym i mobilizującym dla Ukraińców na świecie. Inny cel jest uświadamiający – piosenkarz opowiada o tym, co dzieje się na Ukrainie. Zespół „Szeroki Łan” powstał w 2008 roku, ale w 2011 zawiesił swoją działaność. Impulsem do kontynuowania twórczości i wznowienia działalności grupy, już w nowym składzie, stała się Rewolucja Godności na Ukrainie. Z niecierpliwością czekamy więc na „Szeroki Łan” dzisiaj w Olsztynie. Zapraszam też was, kto będzie miał możliwość przybyć na godz. 17-tą do cerkwi.

(-)
Podczas, gdy my się jednoczymy, żeby pomagać rannym, wojna trwa nadal. Wczoraj na froncie na Donbasie wspierani przez Rosję separatyści pięć razy naruszyli zawieszenie broni. „Przeciwnik ostrzelał nasze pozycje z zabronionych w porozumieniach mińskich haubic kalibru 120 mm, a także z moździerzy różnych systemów, wielkokalibrowych automatów i broni strzeleckiej”,- mówi się w raporcie biura prasowego Zjednoczonych Sił. Na skutek ostrzałów jeden z wojskowych ZS zginął, inny został ranny. Od czasu tak zwanego wycofania wojsk z polecenia Wołodymyra Zełeńskiego na pierwszej linii ginie 2-3-krotnie więcej żołnierzy, niż przed wycofaniem. Rzecz w tym, że Ukraińcy się wycofali, a separatyści zamiast zrobić to samo, w niektórych miejscach posunęli się do przodu i zajęli zwolnione, umocnione pozycje Ukraińców.

(-)

I na koniec – informacja z Czech. Wczoraj w Pradze plac, przy którym znajduje się Ambasada FR, przemianowano na cześć Borysa Niemcowa. Uroczysta zmiana nazwy odbyła się w piatą rocznicę zabójstwa w Moskwie opozycyjnego polityka Borysa Niemcowa, znanego m.in. z krytyki prezydenta Rosji Władimira Putina. Do akcji przyłączyła się córka zabitego polityka, Żanna Niemcowa. Kilkudziesięciu uczestników akcji uczciło pamięć Borysa Niemcowa minutą ciszy. Do akcji przyłączył się też ambasador Ukrainy w Czechach Jewhen Perebyjnis.

Po uroczystym odsłonięciu tablicy w parku z drugiej strony ambasady Rosji, otwarto też aleję na cześć zabitej dziennikarki rosyjskiej Anny Politkowskiej. „Obie postaci podkreślały potrzebę demokracji i za to zostały haniebnie zabite. Zasługują na naszą pamięć”, – napisał mer Pragi Zdenek Hrib na Twitterze. To on wystąpił z inicjatywą przemianowania placu. Mimo oficjalnego zaproszenia, ambasadora Rosji na uroczystości nie było. Borys Niemcow został zastrzelony z bliskiej odległości na moście Wielikij Moskworieckij w centrum Moskwy 27 lutego 2015 roku.

(-)

Na tym kończymy nasze spotkanie; była z wami Jarosława Chrunik. Mam nadzieję z niektórymi z was spotkać się dzisiaj na koncercie „Szerokiego Łanu”, a z pozostałymi – jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

27.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór wszystkim, którzy się do nas przyłączyli. Czwartek dobiega końca, więc żeby jego finał był przyjemny dla nas wszystkich, spędzimy wieczór w towarzystwie cudownych młodych muzyków z zespołu Re-Karpaty. W marcu Re-Karpaty obchodzili 4 rocznicę powstania. Powiedziałabym, że nawet bardzo aktywnego życia twórczego, bo jazzowi studenci po skończeniu akademii muzycznej pewnie stoją na scenie i to nie tylko w ojczyźnie. Więc wspomnimy dzisiaj jak zaczynali. Z wami jest Hanna Wasilewska. Serdecznie zapraszam.
(-)
Re-Karpaty to projekt muzyczny powstały w 2016 roku w Nysie, w środowisku studentów Instytutu Jazzu. Inspiracjami muzyków są tradycyjne melodie z rejonu Karpat ze szczególnym uwzględnieniem folkloru łemkowskiego, góralskiego i słowackiego. Dzięki świeżemu spojrzeniu, alternatywnym harmoniom i ciekawym zabiegom rytmicznym muzyka tradycyjna jest odkrywana przez artystów na nowo. Atutem brzmienia zespołu są odważne improwizacje, które łączą świat muzyki tradycyjnej z nowoczesnymi formami rozrywkowymi. Zespół ma na koncie liczne koncerty na dużych festiwalach. Zespół ma na koncie liczne koncerty na dużych festiwalach folkowych (m.in. Łemkowska Watra w Zdyni, Kultura Music Festival w Manchesterze, jarmaRock festival) jak i na kameralnych klubowych scenach na terenie całego kraju. Obecnie członkowie zespołu mieszkają w Gorzowie Wielkopolskim i we Wrocławiu.
Historia solistki Re-Karpaty Gosi Tutko jest według mnie nadzwyczajna. Dzięki swojemu mężowi, wtedy narzeczonemu, nauczyła się łemkowskiego i pomaga popularyzować kulturę łemkowską. W sumie każdy z muzyków tego zespołu wywołuje we mnie podziw i szacunek. Poznajcie się:
-Małgorzata Gaclik z zespołu Re-Karpaty. Nasz zespół powstał w tym roku, w marcu 2016 roku w instytucie jazzu, bo my jesteśmy studentami instytutu jazzu. Każdy z nas studiuje coś tam na jazzie. Jest Marek Tutko, który gra na pianinie.

-Nazywam się Marek Tutko i moja rodzina pochodzi z gór, są Łemkami. Mieszkali na ternie Beskidu Niskiego i zostali przesiedleni za zachód Polski w 1947 roku, na tereny województwa Lubuskiego, Gorzów Wielkopolski. Tam się znalazłem. Potem poszedłem na studia do Nysy na fortepian i tam razem z Gosią studiujemy.

-Jest Bartek Libera, który gra na bębnach

-[wypowiedź w języku polskim]

[-]

-I jeszcze Michał, który gra na basie i każdy z nas interesuje się muzyką jazzową, ale nie jest Łemkiem. Także etniczną, ludową, folklorystyczną. Na razie nie mamy w repertuarze ukraińskiej, ale mamy łemkowskie, rusińskie ze Słowacji i polskie z Karpat, bo my w ogóle jesteśmy Re-Karpaty. Chodzi o to w naszej muzyce, że bawimy się w etno-muzykologię, którą [interesujemy się poprzez piosenki] właśnie karpackie i nie skupiamy się na konkretnym regionie, albo łemkowskim, albo takim czy takim. Interesuje nas cała muzyka Karpat i chwielibyśmy zrobić muzykę cygańską właśnie z Karpat, może węgierską. Bardziej na wschód, na południe. Zaczerpnąć coś z Użhorodu. Zbieramy inspiracje.

[-]

-Promujecie kulturę łemkowską tak rozumiem?

-Tak, to po prostu wynika z potrzeby serca; promowanie tej kultury poprzez naszą muzykę.

-Skąd pani jest i pani rodzice i dziadkowie?

-Ja nie jestem Łemkinią, nauczyłam się mówić po łemkowsku. Mój przyszły mąż jest Łemkiem, a moja rodzina jest właśnie z gór. Moja mama pochodzi z polskich Beskidów , a mój ojciec ma takie różne korzenie, bo po wojnie jego rodzice przyjechali do Kędzierzyna-Koźla, to jest w województwie Opolskim. Jego mama urodziła się w Transylwanii, miała korzenie węgiersko-niemiecie, a jego ojciec też urodził się w Transylwanii, jego rodzice pochodzili z Terespola, z okolic zachodniej Ukrainy, wschodniej Polski. I my się tam znaleźliśmy. Ja jestem, tak mi się wydaje, bardzo otwarta i bardzo kocham łemkowską kulturę. Nie wiem czemu, po prostu nie wiem; to jest gdzieś tam w niebie tak myślę. Bo jak już miałam 13 lat czy 14, to już mnie ciągnęło, żeby gdzieś tam pojechać, bo są tacy Łemkowie, co śpiewają i tak dalej, bo też śpiewałam i ukraińskie piosenki, serbskie, słowiańskie . Jakoś tak ta kultura łemkowska przemawiała mi do serca, ale to nie jest tak, że ja odrzuciłam sobie swoją kulturę, nie. To jest tak po prostu, że ja łączę to wszystko, bo przecież nie trzeba się tego wstydzić, że mam takie korzenie, nie po prostu mi się tak podoba, ale też nie [odrzucam] tej swojej kultury.

[-]

-Czyj to był pomysł ze stworzeniem zespołu Re-Karpaty?

-Chyba Gosi. To była taka idea, żeby to był taki jednorazowy projekt. Chcieliśmy wystąpić tylko na jednym konkursie, ale ta muzyka jakoś nam się spodobała i chcieliśmy zagrać jeszcze kilka koncertów i tak potem zrobiło się, że gramy do tej pory.

-Chcieliśmy iść na taki konkurs organizowany przez 3 program Polskiego Radia; konkurs folkowy Nowa Tradycja. Nie dostaliśmy się, ale nagraliśmy utwory i tak właśnie to poszło w świat, ludzie nas już słyszeli i zaczęli nas zapraszać.

[-]

-Ta grupa, tak myślę, to jest odważny projekt, bo tworzymy aranżacje nietradycyjne i często spotyka się to z różnymi głosami publiczności. Niektórym się podoba, a dla niektórych jest takie kontrowersyjne, że to coś takiego nowego, co warto pokazać.

[-]

-Myślę, że plany stworzą się same. Zobaczymy co życie przyniesie w najbliższej przyszłości.
(-)
Żeby wieczór był przyjemniejszy dodamy trochę humoru:
[humoreska]
Mam nadzieję, że przepis na dobry humor spełnił wasze oczekiwania. Zapraszam więc do radioodbiorników jutro o 18:10, a teraz żegnam się z wami. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/ad)

27.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 27 lutego, na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj będziemy mówili głównie o sprawach pozytywnych, na przeciwwagę negatywnym, a zwłaszcza koronowirusowi. Nie znaczy to, że złe lekceważymy, ale wolimy dobre. Najpierw zaglądamy do kalendarza:

(-)

27 lutego 1939 roku utworzono Związek Kompozytorów Ukrainy –twórczą organizację społeczną, która jednoczy zawodowych kompozytorów i znawców muzyki Ukrainy, którzy pracują z muzyką o kierunku akademickim. Związek liczy ponad 440 członków.

(-)

a prawie 300 lat wcześniej, 27 lutego 1664 roku zmarł Iwan Bohun – ukraiński działacz wojskowy i państwowy, przywódca kozacki czasów Chmielnickiego. W 1654 roku Bohun był wśród przeciwników kursu Chmielnickiego na sojusz z Carstwem Moskiewskim. Występował przeciwko podpisaniu Perejasławskiej Ugody, nie złożył przysięgi carowi moskiewskiemu i wkrótce stanął na czele antymoskiewskiej opozycji starszyzny kozackiej. 1662 roku został uwięziony przez Polaków i wysłany do Malborka, jednak na początku 1663 roku został zwolniony przez Jana II Kazimierza w zamian za udział w pochodzie na Lewobrzeżną Ukrainę.

(-)

Tyle historii, a teraz współczesność – dzisiaj mamy 6 solenizantów, ale moim zdaniem jest to nie do końca sprawiedliwe, panie powinny wyjść na protest, bo w kalendarzu imienin są sami panowie: Beniamin, Izaak, Cyryl, Michał, Konstanty, Fedor. Razem z nimi świętują urodzeni 27 lutego, więc wesołe towarzystwo jest dzisiaj wyjątkowo liczne.

(-)

Teraz o jubileuszu. Związek Ukraińców w Polsce wczoraj wszedł w czwarte dziesięciolecie istnienia. ZUP powstał podczas Nadzwyczajnego Zjazdu Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, który odbywał się w Warszawie 24-25 lutego 1990 r. Wtedy też uchwalił „Odezwę do Ukrainy”, w którym mówiło się między innymi: „(…) Ukraino! Jesteśmy twoją cząstką z krwi. Mimo, że odcięci od ciebie przez podstępny los, a potem wyrwani z korzeniami ze swoich ziem i rozproszeni jak liście po wszystkich zakątkach nadwiślańskiego kraju, nigdy nie zrzekliśmy się twego imienia, swego narodu, najświętszego uczucia – miłości do ciebie. (…) Wytrwaliśmy, Ukraino! Jesteśmy. Ale nie możemy istnieć bez ciebie. (…) Chcemy zachować nasz język, kulturę, pamięć historyczną – więc wspieraj nas… (…)”.

Pierwszym przewodniczącym ZUP został Jerzy Rejt, obecnie jest nim Piotr Tyma. Na grudniowym posiedzeniu Rada Główna ZUP omówiła plany na rok 2020 i dalej, wybór nowego przewodniczącego oraz współpracę z obywatelami ukraińskimi. Obecny przewodniczący organizacji Piotr Tyma będzie nią kierował do końca marca. Wybory nowego przewodniczącego maja się odbyć w czerwcu podczas zjazdu ZUP.

(-)

Dzisiaj w Kijowie odbędzie się prezentacja książki „Polska Solidarność z Majdanem”. Jak czytamy na stronie Ambasady Ukrainy w Warszawie, jest w niej mowa o stosunku Polski i Polaków do ukraińskiej Rewolucji Godności 2013-2014 r. Żaden kraj nie zademonstrował takiego poparcia dla Rewolucji Godności na wszystkich szczeblach: władz państwowych, samorządów lokalnych województw i miast, organizacji społecznych, osób prywatnych i firm – jak Polska.

O motywach takiego podejścia do Majdanu, o charakterze pomocy (a było nią wsparcie dyplomatyczne, solidarność społeczna, pomoc humanitarna, leczenie w Polsce rannych uczestników Majdanu, wsparcie rodzin osób poległych) – opowiadają ludzie różnych pokoleń, o różnych poglądach politycznych i zawodach: dyplomaci, biznesmeni, dziennikarze, urzędnicy, przedstawiciele ukraińskich społeczności w Polsce, wolontariusze, liderzy organzacji pozarządowych, księża, lekarze.
(-)

Teraz jeszcze przypomnę wam o koncertach Szewczenkowskich, które odbędą się w połowie marca:

(-)

W sobotę, 14 marca, w Kętrzynie w sali kina „Gwiazda” o godz. 11-tej wystąpią: orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru Muzyczno-Dramatycznego im. T. Szewczenki oraz Filharmonii Wołyńskiej z Łucka. Wraz z nimi wystąpi młodzież ukraińska Kętrzyna i okolic.

(-)

Tego samego dnia, w sobotę 14 marca, ale o godz. 16-tej odbędzie się regionalny koncert Szewczenkowski w Lidzbarku Warmińskim. W tamtejszym domu kultury wystąpią artyści z teatru i filharmonii z Łucka. Swoje artystyczne możliwości zaprezentują: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego oraz dzieci z PNJU w Lidzbarku Warmińskim i Dobrym Mieście.

(-)

W niedzielę 15 lutego o godz. 12.30 cześć Kobzarowi oddadzą olsztynianie. W sali Szkoły Muzycznej im. F. Chopina przy ul. Kościuszki też wystąpi orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru i Filharmonii Wołyńskiej. Widzom zaprezentuje się też zespół wokalny „Suzirjaczko” i grupa taneczna „Lubystok” z Olsztyna.

Podczas wszystkich koncertów będzie prezentowana wystawa grafik Tarasa Szewczenki.

(-)

Nasz program zbliża się do końca, przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Żegnam się z wami do jutra, do 10.50. Miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

26.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Ukraińcy na Warmii i Mazurach kontynuują upamiętnianie bohaterów Niebiańskiej Sotni i obrońców Ukrainy, którzy zginęli na Donbasie. Dziękują na głos i myślą obrońcom, którzy walczyli za ojczyznę i modlą się za tych, którzy dotąd jej bronią, ryzykując swoje życie. ZUwP, koło miejskie w Olsztynie oraz Rada Parafialna cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie zapraszają wszystkich nas na koncert akustyczny grupy „Szyrokyj łan”. Grupa nie jest dobrze znana nawet na Ukrainie, więc dziś w Wieczorze z ukraińską kulturą trochę więcej opowiem o czym śpiewają chłopcy, czym żyją i w co wierzą. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)

Zespół „Szyrokyj łan”; tu w Olsztynie przedstawiać go będą: Swiatosław Bojko i Ołeksandr Kozynec; wystąpią w cerkwi greckokatolickiej już w ten piątek. Chłopcy wiozą nowy album „Jestem żywy. Live in studio”. To, według nich, zbiór ukraińskiej autorskiej liryki z elementami zdrowego patriotyzmu. Optymizm, wiara w Ukrainę i miłość do swojej ziemi – o tym śpiewają artyści.

(-)

Zespół „Szyrokyj łan” to grupa, która składa się z ludzi idei, którym nie jest obojętne to co dzieje się w naszym kraju i na całym świeci, którzy zdecydowali się propagować swoje ideę poprzez scenę. Zespół skupiony jest na tekstach patriotycznych i tematyce socjalnej; muzycy wybrali nazwę „Szyrokyj łan”, która według nich symbolizuje siłę i jedność świadomego, rozumnego, zdrowego i silnego narodu ukraińskiego. Obecnie zespół ma dość materiału na trzy programy: akustyczny, lekki elektryczny i ciężki elektryczny. Do nas jedzie akustyczny i jego posłuchamy.

(-)

Akustyczny „Szyrokyj łan” ma piosenkę poświęconą emigrantom, ale nie wszystkim – tylko tym Ukraińcom, którzy na zawsze Ukraińcami zostają gdzieby nie byli – mówią chłopcy. Piosenka nazywa się „Emigrantom”

(-)

Czym jest pamięć? Toto co daje nam możliwość nazywać się Ukraińcami. To prawda, która wzywać będzie do sprawiedliwości. To fragment człowieka. Piosenka „Step” jest poświęcona Danie Didkowi – 15-letniemu aktywiście społecznemu, który stał się ofiarą zamachu podczas mArszu Jedności w Charkowie w lutym 2015 roku. Wspominamy Danę Didka i robimy wszystko co możliwe, żeby i nasze dzieci wiedziały o nim, bo tak działa pamięć – piszą chłopcy na swojej stronie.

(-)

Muzyka jednakowo dobrze przyjmowana jest przez progresywną młodzież i starsze konserwatywne pokolenie. Nie jest dla obojętnych. Koncert w Olsztynie ma także cel dobroczynny – część zebranych pieniędzy ze sprzedaży płyt będzie przekazana na leczenie Wadyma Uszakowa, strzelca 81 powietrznej brygady, który w kwietniu 2016 roku został ciężko ranny podczas walk o Awdijewkę i dotąd jest leczony.
Koncert zespołu „Szyrokyj łan” odbędzie się w sali parafialnej kościoła greckokatolickiego w Olsztynie pojutrze, po modlitwie za ojczyznę. Początek modlitwy o 17-tej. Wstęp na koncert jest bezpłatny.

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o 18:10. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

26.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Spotykamy się w środę, 26 lutego, na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. To już środek tygodnia, a jednocześnie – prawie koniec miesiąca. Nie da się czasu zatrzymać, więc zamiast narzekać, po prostu róbmy swoje. Dzisiaj też mamy kilka ciekawych dat z przeszłości:

(-)

26 lutego – to dzień sprzeciwu narodu krymsko-tatarskiego wobec okupacji rosyjskiej. Niestety, jest to bolesna sprawa także obecnie.

(-)

26 lutego 1832 roku po upadku Powstania Styczniowego Polska stała się częścią Imperium Rosyjskiego; została pozbawiona własnej armii i sejmu.

(-)

26 lutego 2004 roku Parlament Europejski przyjął deklarację, w której oficjalnie uznał stalinowską deportację narodu czeczeńskiego za akt ludobójstwa.

(-)

26 lutego 1868 roku urodził się Lew Łopatyński – aktor i reżyser, dyrektor Ruskiego Teatru Narodowego. Teatr ten utrzymywało we Lwowie towarzystwo „Ukraińska Biesiada”. Konkursami na utwory dramatyczne „Ukraińska Biesiada” stymulowała rozwój dramaturgii ukraińskiej w Galicji i nagrodami sprzyjała ożywieniu życia literackiego.

(-)

26 lutego 1933 roku urodził się Lubomyr Huzar – arcybiskup UCGK, w latach 2001-2011 – kardynał. Wiele można opowiadać o tej wybitnej osobistości, ale ja proponuję przypomnieć sobie, jak brzmiał głos kardynała. To fragment Jego wspomnień biograficznych dla kanału „Żywa TV”, dzięki której i my posłuchamy:

– Przypominam sobie tylko jak wyjeżdżaliśmy jakąś taką ciężarówką ze Lwowa. Babunia, mama mamy, stała i machała, jak wyjeżdżaliśmy. Nikt się nie dziwił, nikt się nie przejmował tym; każdy myślał, jak się uratować. A my pojechaliśmy do Sławska. A w Sławsku wsadzili nas do wagonów, wywozili do Niemiec na roboty, jak to się mówiło: gastarbeiter. Może ten strach przed bolszewikami był taki, że nie sprzeciwialiśmy się, nie protestowaliśmy, nie uciekaliśmy, tylko rozumieliśmy to tak, że uciekamy przed bolszewikami. I pojechaliśmy do Austrii, do obozu przejściowego.

Tak kardynał Huzar opowiada o swoim życiu w filmie „Być człowiekiem”. Szkoda, że nie ma już z nami tego niezwykle mądrego człowieka. Tak bardzo brakuje nam teraz takich autorytetów.

(-)

Dalsza część audycji jest weselsza: dzisiaj świętują: Zoja, Switłana, Semen, Stefan oraz urodzeni 26 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

A teraz mam dla was bardzo ciekawą wiadomość: w niedzielę, 1 marca, o godz. 18, w audytorium Europejskiego Centrum Solidarności, można będzie zobaczyć premierowo najnowszy film Olega Sencowa pt. „Numery”. Obraz na podstawie własnej sztuki, Sencow wyreżyserował korespondencyjnie – zza krat rosyjskiego łagru, w którym więziono go ponad pięć lat.

Aby zrealizować ten film Oleg Sencow, uczestnik Majdanu i więzień polityczny rosyjskiego łagru, w listach przekazywał instrukcje Akhtemowi Seitablajewowi – ukraińskiemu reżyserowi o tatarskich korzeniach, który tak jak on pochodzi z Krymu. Listów było ponad sto.

Fabuła filmu przenosi widza do ściśle uporządkowanego świata dziesięciu cyfr, w którym nagle pojawił się błąd, co staje się aktem stwórczym nowego świata. Czy nowy świat będzie lepszy od starego?
Projekcja filmu „Numery” w Gdańsku odbędzie się zaraz po światowej premierze produkcji na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie.

Oleg Sencow został skazany w procesie politycznym na 20 lat łagru za rzekomą działalność terrorystyczną. Głodował 145 dni aż do skrajnego wyczerpania. W ciągu pięciu lat jego pobytu w łagrze, upominał się o niego cały liberalny świat – artyści, jak choćby Agnieszka Holland czy Pedro Almodóvar; i organizacje m.in. Europejska Akademia Filmowa czy Amnesty International. Miasto Gdańsk w sierpniu ub. roku przyznało mu, jeszcze jako więźniowi politycznemu, Nagrodę Neptuna, którą odebrała kuzynka reżysera – Natalia Kapłan. Nieoczekiwanie został zwolniony 7 września 2019 roku, w ramach wymiany więźniów między Rosją a Ukrainą. Oleg Sencow przyjechał do Gdańska miesiąc później. Na uroczystościach w ECS powiedział wtedy:

– Przyjęcie w Polsce i stosunek do mnie przypominają mi to, jak czuję się na Ukrainie. Czuję się, jakbym wrócił do domu.

Po premierze filmu, 1 marca, odbędzie się rozmowa z twórcami filmu, a

rozmowę poprowadzi Mirosław Przylipiak – polski filmoznawca, historyk i teoretyk filmu.

(-)

W piątek, pojutrze, 28 lutego w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej zostanie odprawione nabożeństwo w intencji Ukrainy. Nabożeństwo rozpocznie się o godz. 17-tej, a potem w sali parafialnej odbędzie się koncert członków zespołu „Szeroki Łan” – Swiatosława Bojka i Ołeksandra Kozyncia z Ukrainy. Koncert organizuje rada parafialna wraz z miejskim kołem ZUwP. Muzycy zaprezentują swój nowy album „Żyję. Live in studio”. Jak sami mówią – jest to zbiór ukraińskiej liryki autorskiej z nutkami zdrowego patriotyzmu. Optymizm, wiara w Ukrainę i miłość do ziemi ojczystej – właśnie to przekazują chłopcy w swoich piosenkach; jak młodym, tak i starszym pokoleniom. Koncert ma też cel charytatywny: zebrane pieniądze zostaną przekazane na leczenie Wadyma Uszakowa – żołnierza-strzelca 81-ej brygady desantowej, który w kwietniu 2016 r. został ciężko ranny w walkach o Awdijewkę i leczy się do tej pory. Przypomnę: nabożeństwo i koncert odbędzie się w piątek, 28 lutego; początek – o godz. 17-tej. Tam, gdzie odbywają się po dwa koncerty, ludzie idą z jednego na drugi, to znaczy, że warto!

(-)

Na tym już postawimy kropkę, bo znowu brakuje nam czasu. Była z wami Jarosława Chrunik i już teraz zapraszam was do radioodbiorników jutro o tej samej porze. Miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

25.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W ciągu zeszłego tygodnia social media i portale pełne były symboli Majdanu i fotografii tych strasznych, krwawych wydarzeń. Wszyscy znów przeżywaliśmy ten ból, ból straty pobratymców, najlepszych dzieci Ukrainy, obywateli, który oddali własne życie za wolność swojej ojczyzny
Ból ten czują nawet dzieci, które prawdopodobnie jeszcze nie do końca uświadamiają sobie sens protestów rewolucji godności. Natomiast one chcą zrozumieć, chcą być świadomymi obywatelami i budować przyszłość. Właśnie dla tego uczniowie Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim przeprowadzili uroczystą akademię poświęconą wydarzeniom Rewolucji Godności, czcząc pamięć bohaterów Niebiańskiej Sotni i innych bohaterów, którzy ponad 100 lat temu oddali swoje życie pod Krutami. Więc dziś w programie „Kalejdoskop historyczny” zawitamy do Górowa. I oczywiście wrócimy do Chłodnego Jaru. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.
(-)
W zeszły piątek w Górowie Iławeckim odbyła się uroczysta akademia. Tym sposobem uczestnicy (uczniowie Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania) oraz goście, obchodzili święto jedności ziem ukraińskich. Na straży pamięci tradycyjnie stoją nauczyciele historii, którzy pomogli młodzieży przygotować specjalny program literacko-muzyczny. Wspomniano o walkach pod Krutami i wydarzenia Rewolucji Godności w 2014 roku. W Górowie z mikrofonem był Sergiusz Petryczenko:

-Sto lat minęło od tych wydarzeń, które miały miejsce; bardzo znamiennych Akt Połączenia, walki pod Krutami, walki o Ukrainę i te niedawne Rewolucja Godności, Majdan sześc lat temu. Jak to powiązać.

Faktycznie to prawda – Jurij Necio – nauczyciel historii. Powiązać tak, jak nasi uczniowie, można to połączyć w formie jednej akademii, bo jest jakaś nitka nazwijmy historyczno-patriotyczna, narodowa, która łączy te wydarzenia. TO widać w tym kierunkowaniu się narodu do samodzielności, chociaż te wymienione przez pana wydarzenia od 1917 do 1920-1921 roku można określić staraniem zdobycia niepodległości, później niebiańska sotnia i Majdan to różne wydarzenia i to historycy dobrze wiedzą; można to połączyć patriotyzmem, ale to zupełnie inne czasy. Powiedzmy rok 1917-1918-1919-1920-1921 trafiła się historyczna okazja na niepodległość. Nie udało się to wtedy, chociaż wielu narodom udało się. Akt połączenia był pokazem, że Ukraińcy potrzebują jedności. Rządy zachodnio i wschodnioukraińskie to dobrze rozumiały. Trzeba było pokazać to światu i swojemu narodowi; ale warunki wojskowe i polityczne działały przeciw temu w końcu Ukraińcy i Ukraina nie zdobyła niepodległości. Bolszewicka przewaga na wschodzie i północy, jest Polska, która także buduje swoją niepodległość, ale jest konflikt o Galicję; jest Rumunia, która chęć na ziemie ówcześnie na południowo zachodnim terenie Ukrainy; jest także Biała Armia, która ze wschodu czy Krymu wchodzi na teren Ukrainy i chce budować to co nigdy nie mogło być zbudowane; Rosja carska upadła do końca. Załamała się w 100%, ale armie istniały. Do tego taki polityczny chaos, ideologiczny chaos. Wiadomo, że różne były kierunki, chociażby anarchizm i anarchiści też chcieli budować coś w typie państwa i wtedy kiedy wschonio i zachodnioukraiński rządy starają się wyjść z tego chaosu, są atakowani z każdej strony – czworokąt śmierci; armii nie mogą przeciwstawić się tylu przeciwnikom. To niemożliwe. Brakło sił. Brakło może także autorytetów, chociaż wiemy, że budowniczych państwa było wielu, ale może ich nie starczało, tu podczas akademii wspomniano o walce pod Krutami . Wiemy, że takie wydarzenia budują etos, ale tych co budowali etos za mało było, żeby przeciwstawić się militarnie. Taka fraza, ideologia czworokąta śmierci idealnie to opisuje, czy pokazuje sytuacje, która miała miejsce na Ukrainie w latach 1918-1919
(-)
-Czy pamiętasz te wydarzenia, które miały miejsce 6 lat temu? Bo ty jesteś dorosła i co pamiętasz z tego?
-Pamiętam, chociaż nie mieszkam w Kijowie gdzie Majdan i Niebiańska Sotnia; kiedy byłam malutka to każdego dnia czołgi jeździły po ulicach, była strzelanina czasem.
-A rodzice co mówili, rozmawiali między sobą na przykład?
-Ja byłam wtedy maleńka i przeżywałam, że będzie u nas wojna na ulicach i pytałam rodziców czy wyjedziemy gdzieś, czy będzie wojna. Oni uspokajali, mówili, że nie.
-A skąd jesteś?
-Z obwodu dniepropietrowskiego.
-Blisko do Donbasu?
-Tak, godzina do Doniecka.
-Bardzo wiele [osób] zginęło. Bardzo dużo było krwi, strzelali, zabijali; to najgorsze. Wojna to najstraszniejsze, co może być między ludźmi.
-Udało mi się porozmawiać z niektórymi dziećmi z Ukrainy, które przyjechały po tych wydarzeniach Rewolucji Godności. Jak one się tu czują, jakie mają wspomnienia, jak to przeżywają, może ma pani z nimi kontakt.
– Bardzo rzadko się o tym rozmawia z uczniami, którzy może pamiętają, a może nawet z rodziny ktoś brał udział w tym – Maria Olga Sycz – dyrektor szkoły. Widzimy często jak dziecko ma problemy i potrzebna jest pomoc psychologa, pedagoga i wtedy czasem się otworzy i widzimy, że te problemy, które ono teraz ma wynikają z tego ktoś z rodziny zginał, czy bezpośrednio brał udział w tych wydarzeniach i jakoś to zostało w ich życiu, i to wpłynęło na ich zachowanie i bardzo często trzeba więcej pracować; i tu staramy się każdemu takiemu dziecku pomóc. To widać po zachowaniu i w internacie. Staramy się organizować im taką pomoc.
(-)
-Ktoś powiedział, że najważniejsze wydarzenia w historii Ukrainy odbywają się z jakiegoś powodu zimą. Styczeń-luty. Czy to jakieś fatum?
-Zauważyłem też i zgadzam się z panem. Szukam jakiegoś odniesienia poetyckiego, bo paralelnie, albo hiperbolicznie można powiedzieć, że wiosna ma przyjść. Ludzie latami są przyduszeni…powiedzmy…brak niepodległości, czują tę wiosnę; ona jest w ich głowach; wychodzą ze swoją prośbą do świata – dajcie nam niepodległość, chcemy, pokazujemy – ale zima jeszcze panujem i jakby w ten czas, powiedzmy tak po sportowemu, to falstart i kończy się tragicznie i dramatycznie. Było tak z Krutami, z wydarzeniami na Majdanie w lutym. Skutki bywają różne, wiadomo że Kruty zakończyły się do końca tragicznie, tu Majdan, ofiara Niebiańskiej Sotni dała pozytywny skutek, państwo istnieje, pamiętamy o tym. Wspominamy. To jak historycy lubią nazwać – mit powołujący nowe myślenie i w tym przypadku ofiara nie idzie na darmo. Chociaż to bardzo dramatyczne wydarzenia, pamiętamy, ja też pamiętam ten czas, kiedy byłem w Polsce, patrzyłem w internecie, w telewizji i to były znaki zapytania czym to się zakończy.
Z Krutami też nie było tak beznadziejnie, bo dali 2-3 dni na podpisanie umowy.
Oczywiście tak i to pokazuje, że jak w narodzie znajdzie się taka rycerska siła, choćby na chwilę tak, walczymy, w takim momencie nie może być wahań i wygrywa się czas na inne zdarzenia, i to dało taki pozytywny skutek. To przypomina Termopile. Mamy odniesienie w historii, która wiadomo; młodzi, życie przed nimi, myśleli silnie patriotycznie w tym momencie; to dla innych przykład i w tym jest ten mit.
(-)
Jako ciąg dalszy rozmowy o początku XX wieku na ukraińskich ziemiach, kolejny fragment powieści-kroniki Chołodnyj Jar Jurija Horlis-Horskiego:

(-)

Było już po północy. Dozorca od dawna krzyczał, żeby skończyły się śpiewy i rozmowy. Odsyłali go do czarciej maci, albo jeszcze dalej. Mimo to „zwierzyniec” ucichł. Zmęczeni więźniowie zasnęli. Idę i ja na swoje miejsce, ale czy zaśniesz przewalając w głowie nowe wrażenia? Ostrożnie stąpając między ciałami podszedł do mnie niestary, ale brodaty mężczyzna w wiejskim odzieniu. Kiedy rozmawiałem z czehryńskimi komsomolcami, on uważnie na mnie patrzył, potem odwrócił się, nachylił się ku mnie i pociągnął za nogę sennego Wićkę, ten poderwał się i spojrzał na niego swoim jedynym okiem – czego? – nieznajomy rzucił mu coś zawinięte w gazetę. – Tobie bratku pół bochenka chleba, kawałek słoniny, dziesięć papierosów i maszeruj spać tam na moje miejsce. Nie wiedząc czy mu się to śni, Wićka złapał drogocenny pakunek, kaftan i skoczył na wskazane miejsce. Nieznajomy rzucił na beton swoje i położył się na wznak. Posłuchał czy śpi drugi sąsiad, zwrócił się do mnie.
-Nie poznajecie panie Zalizniak?
-Nie, ja nie Zalizniak.
Tak, tak ciężko poznać. Zmienił się człowiek. Zarósł. O te chłopaki mnie nie raz widzieli małym, rozmawiał nie jeden ze mną wtedy, teraz nie poznali.
Przyglądam się nowemu sąsiadowi. Głos znany i to jak znany.
-Nie poznajecie, a my w Kamiance w jednej ziemiance byliśmy i razem zimowaliśmy. Ja S… teraz nazywam się inaczej.
Obejmuję go za szyje – przyjacielu, to ty żyw! Opowiadaj, jak tam dalej beze mnie już było.
-Dwudziesty pierwszy rok na walkach minął. Byliśmy szczęśliwi i nieszczęśliwi. Do Chłodnego Jaru jeszcze Cwitkowski z pułkiem konnicy przyszedł. Czerwone oddziały przeciwko nam ściągnęli. Popalili wsie. Na zimę znów do ziemianek trafiliśmy. Niewielu nas było i nielekko było z żywnością. Jakoś przezimowaliśmy. Dwudziestego drugiego jakoś na wiosnę znów chcieliśmy ruch robić. Przyjechał wiosną jakiś brodaty profesor. Przywiózł listy od Petlury i Tiutiunnyka, dokumenty. Przyglądali się im długo, aż w końcu uwierzyli, że on nasz. Wiedział dokładnie co dzieje się za granicą, ludzi wszystkich znał. Starszy, którzy do nas od Tiutiunnyka przyszedł wysłuchał go. Mówi – nasz człowiek.
(-)
Tym kończymy nasz program. O wydarzeniach historycznych porozmawiamy w następny wtorek. A jutro zapraszam na „wieczór z ukraińską kulturą”. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

25.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 25 lutego, w porannym programie na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj wybrałam z kalendarza historycznego kilka ważnych dat, bo szkoda nawet jedna pominąć.

(-)

25 lutego 1573 roku Iwan Fedorowycz założył drukarnię we Lwowie. Jednak napis na nagrobku Iwana Fedorowycza świadczy o tym, że on odnowił zaniedbane wcześniej rzemiosło. Pierwsza ze znanych wzmianek o drukarstwie we Lwowie i w ogóle na Ukrainie mówi i tym, że w 1460 r. lwowski mieszczanin Stepan Dropan podarował swoją drukarnię lwowskiemu Klasztorowi Onufrego.

(-)

25 lutego 1871 roku urodziła się Łesia Ukrainka – ukraińska poetka, pisarka, tłumaczka, działaczka kulturalna. Tworzyła w gatunku poezji, liryki, eposu, dramatu, prozy, publicystyki. Pracowała też w dziedzinie folklorystyki (220 melodii ludowych zapisano z jej głosu) i brała aktywny udział w ukraińskim ruchu narodowym.

(-)

25 lutego 1887 r. urodził się Łeś Kurbas – ukraiński aktor, reżyser, reformator teatru ukraińskiego. Był założycielem najpierw teatru politycznego, a następnie filozoficznego na Ukrainie. Był ofiarą terroru stalinowskiego – 3 listopada 1937 r. został rozstrzelany w wąwozie Sandarmoch.

(-)

25 lutego 1905 roku urodził się Pawło Wirski – ukraiński choreograf, organizator Narodowego Zespołu Tańca Ukrainy. Podstawę jego repertuaru stanowią dawne i współczesne tańce różnych regionów Ukrainy. Pokazową cechą charakteru zespołu jest szerokie odzwierciedlenie tematyki współczesnej i twórcze wykorzystanie dziedzictwa tańca ludowego.

(-)

25 lutego 1954 r. zmarł Jurij Janowski – ukraiński poeta i powieściopisarz. Jeden z najwybitniejszych romantyków w literaturze ukraińskiej I połowy XX wieku. Redaktor czasopisma „Literatura Ukraińska”, korespondent wojenny; weteran Armii URL. W 1945 r. był korespondentem na Procesie Norymberskim.

(-)

Dzisiaj imieniny świętują: Maria, Oleksy, Antoni i Eugeniusz, a z nimi świętują urodzeni 25 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

W naszych wiadomościach często mówimy o szkołach w Górowie Iławeckim i Bartoszycach, ale nie bez powodu. Tam ciągle dzieje się coś ciekawego. Tak samo w najbliższą sobotę szkoła będzie żyła emocjami. Właśnie w sobotę 29 lutego w ZSzUJN w Górowie odbędzie się finał Archidiecezjalnego Konkursu Wiedzy Biblijnej „Księga Ewangelii od św. Łukasza”. Jest to drugi, finałowy etap walki na wiedzę. Uczestnikami są uczniowie starszych klas szkoły podstawowej, którzy zwyciężyli w pierwszym etapie. Konkurs rzeczywiście wymaga pogłębionej wiedzy o Biblii, co u uczestników wywołuje niemały stres. Tak było w ubiegłym roku:

– Były pytania otwarte i zamknięte.

– Pamiętasz cokolwiek?

– Trochę… było bardzo trudne.

– Co zapamiętało się wam najbardziej z tego konkursu?

– Ja nie pamiętam już nic!

– takie emocje?

– Tak! Lepiej śpiewać!

Uczestnikom życzymy mniej stresu, za to większej pewności siebie.

(-)

W ukraińskich szkołach uczy się też coraz więcej dzieci z Ukrainy, a to oznacza, że w Polsce jest coraz więcej migrantów z tego kraju. Potwierdzają to dane z ukraińskich placówek dyplomatycznych. A konkretnie: jak podaje Ukrinform, w Ambasadzie Ukrainy w Warszawie, Konsulatach Generalnych w Lublinie i Krakowie oraz w placówce konsularnej w Gdańsku w ubiegłym roku zarejestrowano prawie 3 tysiące świadectw urodzenia nowo narodzonym obywatelom Ukrainy. To prawie o 35% więcej, niż w 2018 r., – powiedziała kierowniczka wydziału konsularnego Ambasady Ukrainy w Polsce Switłana Krysa. „Obserwujemy wzrost narodzin Ukraińców w Polsce w porównaniu z rokiem poprzednim. Jednocześnie o 15% wzrosła liczba zgonów Ukraińców w Polsce” – powiedziała urzędniczka. W ubiegłym roku w Polsce zmarło 619 obywateli Ukrainy.

Według różnych danych w Polsce obecnie przebywa do 1,5 miliona migrantów zarobkowych znad Dniepru.

(-)

Tą informacją kończymy nasz przedpołudniowy program, który przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się ponownie jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad/bsc)

24.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Spotykamy się w poniedziałkowy wieczór, 24 lutego w programie „Kamo hriadeszy”. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dzisiaj w naszym spotkaniu będzie uczestniczył gość z Lublina – dominikanin, o. Tomasz Dostatni – duszpasterz inteligencji, publicysta, dziennikarz, vloger. Autor wielu książek, współorganizator debat i dyskusji, uczestnik ruchu ekumenicznego i dialogu społecznego. Przyjaciel Ukrainy, a zwłaszcza Drohobycza, pisarzy, i poetów, ludzi kultury i wiary otwartej. Postać bardzo ciekawa; mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną po wysłuchaniu naszej rozmowy.

(-)

Wielu jest ludzi, którzy lubią wędrówki – cieszy ich poznawanie nowych miejsc, nowych krajów, nowych ludzi, nowe kultury. Ale można też odbyć długą wędrówkę nie wychodząc z domu. Jest to wędrówka w głąb samego siebie, takie „duchowe wędrowanie”. Nasz gość, o. Tomasz Dostatni zna oba rodzaje wędrówek – urodził się w Poznaniu, od ponad 20-tu lat mieszka w Lublinie, jest częstym gościem m.in. w Czechach i na Ukrainie. Zwłaszcza Drohobycz stał się mu bardzo bliski ze względu na Bruno Schulza, a teraz także ze względu na wielu przyjaciół, których tam zyskał. Ojciec Tomasz jest założycielem Fundacji „Ponad Granicami”, robi bardzo dużo dla pojednania polsko-żydowskiego i polsko-ukraińskiego. W środę w siedzibie Borussii w Olsztynie odbyło się spotkanie autorskie z o. Tomaszem, na którym można było zaopatrzyć się w książki ojca Tomasza; jedną z nich była dwujęzyczna, polsko-ukraińska książka pod tytułem „Duchowe wędrowanie” właśnie. Nie tak wiele jest osób o tak otwartym umyśle i sercu, jak o. Tomasz Dostatni. Spotkanie było bardzo ciekawe, a potem poprosiłam gościa o rozmowę, żeby podzielić się nią także z wami:

(-)

Dominikanin, o. Tomasz Dostatni uważa, że nie ma innej drogi dla narodów, niż pojednanie. To, co robi, można nazwać wcielaniem w życie odwagi człowieka. To oznacza: mieć własna tożsamość, uświadamiać ją sobie i być otwartym na drugiego człowieka, szukać porozumienia. Łatwo znaleźć takie porozumienie, gdy jest się jednomyślnym, trudniej – z ludźmi, którzy się od nas różnią pod wieloma względami. Ojciec Tomasz zawsze wychodzi na przeciw drugiemu człowiekowi. Zapytałam go, jak do tego doszedł? A może z tym się urodził?

(-) Rozmowa w języku polskim

Nie mogliśmy dokończyć rozmowy w środę, więc poprosiłam o. Tomasza o jeszcze jedno spotkanie, na które się zgodził i za które jestem mu bardzo wdzięczna. Tym razem spotkaliśmy się w kawiarni, więc niech was nie dziwią kawiarniane odgłosy. A najlepiej – wy też zróbcie sobie kawę lub herbatę, żeby się miło słuchało, a my tymczasem posłuchamy piosenki.

(-)

Tym razem zapytałam konkretnie o to, w jaki sposób o. Tomasz doszedł do kwestii pojednania polsko-ukraińskiego:

(-) Rozmowa w języku polskim

Nasza kawiarniana rozmowa będzie miała ciąg dalszy za tydzień. Mam nadzieję, że podzielacie moje zdanie o o. Tomaszu Dostatnim i jeszcze mam nadzieję, że nie było to nasze ostatnie spotkanie, że kiedyś będziemy mieli okazję gościć ojca również w naszej cerkwi. Tymczasem pora już się pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się znowu jutro o godz. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/ad)

24.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałkowe przedpołudnie 24 lutego na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Znowu razem rozpoczynamy nowy tydzień i jak zawsze rozpoczniemy go odrobiną historii:

(-)

24 lutego 1865 r. urodził się Iwan Łypa – ukraiński działacz społeczno-polityczny, pisarz, z zawodu lekarz. Współzałożyciel tajnego towarzystwa „Bractwa Tarasowego”. Walczył o niepodległość Ukrainy w XX wieku.

1897 r. urodził się Wiaczesław Łewandowski – ukraiński, malarz, animator, jeden z twórców ukraińskiej animacji. Wynalazł i wprowadził do produkcji „automatyczny ołówek” – urządzenie do kontroli po-klatkowego ruchu lalki w przestrzeni. W 1927 r. Wiaczesław Lewandowski stworzył pierwszy ukraiński film animowany „Bajka o słomianym byczku”.

1948 r. urodził się Stanisław Szczerbatych – ukraiński bard, znany pod pseudonimem scenicznym „Tryzubyj Stas”. Urodził się w Alejskim w kraju Ałtajskim w rodzinie etnicznych Rosjan. Większą część życia przeżył w Iwano-Frankowsku i dzięki temu, a także żonie Ukraince i środowisku głęboko przejął się ukraińską ideą narodową.

(-)

Dziś imieniny obchodzą: Teodora, Wsewołod, Gabiel, Dymitr. Tak samo świętują urodzeni 24 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Przechodzimy do wydarzeń. W ubiegły piątek w ZSzUJN w Górowie Iławeckim odbyła się uroczysta akademia, poświęcona bohaterom, którzy oddali swoje życie za wolną i demokratyczną Ukrainę. W programie zaprezentowanym przez uczniów wspomniano wydarzenia sprzed stu lat – Akt Zjednoczenia Ukrainy, Bitwę pod Krutami. Tak samo wspominano niedawne wydarzenia – Rewolucję Godności 2014 roku i Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Zarówno 100 lat temu jak i obecnie Ukraińcy musieli przelewać krew za swoją Ojczyznę. Z uczniami górowskiej szkoły o ich rozmyślaniach na temat tych wydarzeń rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

(-)

– Powiedzcie, proszę, co to oznacza dla was, te wszystkie wydarzenia?

– To przede wszystkim uczczenie pamięci tych, kto umarł, wszystkich Ukraińców tych wydarzeń i tak, my jako młode pokolenie mamy to wszystko czcić i przekazywać nowemu pokoleniu.

– Dla nas to znaczy dla młodych ludzi coś więcej. Dla młodych Ukraińców, którzy nie mieszkają na Ukrainie, tylko za granicą’ dla nas to znaczy bardzo dużo. Te wydarzenia przypominają, że jesteśmy Ukraińcami i że – tak jak ci ludzie pod Krutami – mamy walczyć o niepodległość i za naszą Ukrainę.

Więcej Sergiusz opowie wam jutro w wieczornej audycji. Teraz – o innym wydarzeniu z ubiegłego tygodnia: o spotkaniu z o. Tomaszem Dostatnim, które odbyło się w środę w Olsztynie. Dominikanin Tomasz Dostatni uważa, że nie ma innej drogi dla narodów, niż pojednanie. To, co robi, można nazwać wcielaniem w życie odwagi człowieka. To oznacza: mieć własna tożsamość, uświadamiać ją sobie i być otwartym na drugiego człowieka, szukać porozumienia. Łatwo znaleźć takie porozumienie, gdy jest się jednomyślnym, trudniej – z ludźmi, którzy się od nas różnią pod wieloma względami. Ojciec Tomasz zawsze wychodzi na przeciw drugiemu człowiekowi. Zapytałam go, jak do tego doszedł? A może z tym się urodził?

(-) Wypowiedź w języku polskim

Wieczorem usłyszycie dłuższą rozmowę z o. Tomaszem Dostatnim.

(-)

Tymczasem dzisiejszej nocy rosyjskie wojska okupacyjne ostrzelały pozycje Zjednoczonych Sił na odcinku ługańskim. Tak świętowały dzień Armii Radzieckiej. Jak podaje sztab OZS, dosłownie: „Około północy sytuacja na linii styku na odcinku ługańskim zaostrzyła się. Rosyjskie wojska okupacyjne ostrzelały pozycje ZS z zastosowaniem broni zabronionej Mińskimi Porozumieniami. Okupanci prowadzili ogień artyleryjski 120 mm. Przeciwnik wystrzelił 20 pocisków po obrońcach Kindrasziwky Nowej. Wiedząc, że przeciwnik tradycyjnie aktywizuje się i dokonuje ostrzałów w przeddzień lub podczas pewnych dat, ukraińscy obrońcy byli przygotowani na to, że wróg rozpocznie swoje „świętowanie” właśnie 23 lutego.

Przed ostrzałem ukraińskich pozycji rosyjscy okupanci najpierw ostrzelali swoje pozycje, rozmieszczone w pobliżu budynków mieszkalnych okupowanej miejscowości Wesełeńke. „Podkreślamy, że Zjednoczone Siły nigdy nie prowadziły, nie prowadza i nigdy nie będą prowadziły ostrzałów budynków mieszkalnych. Takie działania zbrodnicze charakteryzują tylko rosyjskie wojska okupacyjne”, – podał sztab Operacji Zjednoczonych Sił.

(-)

Na tym kończymy nasza poranna audycję; była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się ponownie o godz. 18.10, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

23.02.2020 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj będzie mowa głównie o świętach, bo jak się chce, to wszystko można obrócić w święto, nawet dzień drzwi otwartych w szkole. Ale wspomnimy też o Ofiarowaniu w świątyni oraz o zbliżających się koncertach Szewczenkowskich.

(-)

Dzień drzwi otwartych w szkołach ukraińskich to zawsze święto; nie inaczej też było w szkole im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach. Już niedługo, 2 marca rozpocznie się nabór do szkoły z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach. Właśnie z tej okazji w ubiegłą sobotę szkoła zorganizowała Dzień drzwi otwartych. Na najmłodsze dzieci czekała zabawa karnawałowa, a starsi uczniowie musieli się trochę pouczyć. Dyrektorka Lubomira Tchórz oprowadzała naszego radiowego kolegę Sergiusza Petryczenkę po klasach i opowiadała o życiu szkoły. Ciekawe jest to, że pani dyrektor zna imiona wszystkich swoich uczniów, nawet tych, którzy dawno ukończyli szkołę.

– Dzień dobry!

– Dzień dobry!

– A tak bardzie z życiem: Dzień dobry!

– Dzień dobry!!!

– Widzicie, jak pięknie potraficie się przywitać!

– Dzisiaj mamy wyjątkowy dzień, Dzień otwartych drzwi i jest taka zabawa integracyjna dla najmłodszych uczniów – klas 1-3, dla przedszkola i dla gości, których zaprosiliśmy z zewnątrz. Przyszły więc mamy, przyszli ojcowie z malutkimi, 2-3-letnimi dziećmi, żeby się razem pobawić i poznać pracę szkoły. Mamy dzisiaj sobotę pracującą, więc są wszyscy uczniowie… to znaczy wszyscy ci, którzy przyszli. Ale tak normalnie to pracujemy w systemie pięciodniowym…

– O, dzień dobry! Akurat (państwo) przyjechali z Ukrainy, z Czerkasów… dobrze… Sofija uczy się u nas języka polskiego; teraz ma dodatkowe lekcje dla uczniów z Ukrainy, dla obcokrajowców. Choć oni są dla nas „swoi”, ale w świetle prawa polskiego są obcokrajowcami, którym przysługują dodatkowe dwie godziny na naukę języka polskiego. Tak że Sofija i Oksana są nowymi uczennicami, które w tym roku rozpoczęły naukę w naszej szkole i muszą jakby dogonić program, żeby wejść do klas swoich rówieśników i też rozmawiać w języku polskim. Jedno czego mają mniej – nie muszą uczyć się języka ukraińskiego, bo go znają, ale kontynuują naukę, czytają utwory, literaturę i mają rozwijać się dwujęzycznie w tym wypadku.

– Widzę, że tu jest wszystko czerwonym po niebieskim. To pani nauczycielka poprawiała wam błędy?

– Uhm.

– Ale dużo tych błędów, prawie cała kartka zamalowana na czerwono.

– Uhm. Zamalowana, bo trochę ciężko pisać, trudno uczyć się polskiego. I pisać litery.

– A co jest najtrudniejsze – czy zrozumieć słowo, czy zapamiętać, jak się je pisze?

– Zapamiętać jak się je pisze: „ó” czy „u”, „rz” czy „ż”.

– A wiesz, że to bardzo łatwo stwierdzić, jeśli zna się ukraiński? Jeśli w ukraińskim jest na przykład „ż”, tak jak „żaba”, to będzie „ż”. A jak jest „r”, tak jak „rika” – „rzeka”, to będzie „rz”.

– Uhm, wiem, nas pani Rohuń uczyła.

– Danuta Rohuń, nauczycielka języka polskiego w szkole ukraińskiej w Bartoszycach. Dzieciom, które przyjechały z Ukrainy jest bardzo trudno. Po pierwsze – alfabet. No, lepiej jest dzieciom, które już ten alfabet znały, albo trochę chodziły na Ukrainie na lekcje języka polskiego. A jak nie chodziły na lekcje to jest ciężko i dzieci to przeżywają, ja to widzę. Właściwie bardzo trudno jest dzieciom w siódmej klasie, bo za rok będzie egzamin, a egzamin jest bardzo trudny dla obcokrajowców. Można powiedzieć, że niedużo różni się od egzaminu dla Polaków, którzy chodzą do szkoły osiem lat. I dzieci, które teraz są w szóstej klasie na przykład, poznają język polski, a potem muszą jeszcze przeczytać utwory, lektury jeszcze z czwartej, piątej klasy. Widzę po dzieciach, że jak mają ochotę czytać po polsku, to sobie poradzą. No, wiadomo, nie każde dziecko lubi czytać, to tu jest większy problem.

– Chyba najlepiej, najszybciej uczy się języka właśnie czytając książki, bo wtedy widać…

– … i śpiewając piosenki. Także poprzez śpiew, poprzez piosenki dzieci uczą się języka ukraińskiego. Dzieci, które nie znają języka ukraińskiego to poprzez piosenki. W pierwszej kolejności poprzez piosenki, poprzez bajeczki – taka jest metodyka. A potem już piszą, rozmawiają no i dowodem na to, jak ładnie rozmawiają po ukraińsku są nasi ubiegłoroczni absolwenci, którzy pewnie będą rozmawiać z panem po ukraińsku; odpowiadać na pytania.

– Wiem, że bardzo dobrze mówicie po ukraińsku, rozmawialiśmy podczas zakończenia roku szkolnego. Powiedzcie, jak się potoczyły wasze sprawy, gdzie teraz przebywacie?

– Uczymy się w Olsztynie, jesteśmy teraz razem w szkole, myślę, że jest nam bardzo dobrze. Szkoła bardzo dobrze przygotowała nas do dalszej nauki.

– W ogóle znajomość języków to tylko plus. Jak to się mówi – na plecach nie nosisz. Zawsze się przyda.

– Tak.

– Tak. Ja myślę, że nam język ukraiński już dużo pomaga i będzie pomagał w przyszłości.

(-)

– Kamil Bodnar – to absolwent naszej szkoły w Bartoszycach, a także absolwent górowskiej szkoły. Teraz jego maleńkie dziecko jest chyba pierwszy raz na balu karnawałowym, czy drugi?

– Drugi. Bardzo fajnie tu jest, bardzo fajna atmosfera, bardzo miło dziecko może spędzić tu czas i dlatego tu jesteśmy. W tamtym roku, w tym roku i myślę, że i w następnym.

– A dlaczego ta szkoła jest najlepsza?

– Najlepsza? Bo jest przede wszystkim nasza. A gdzie nam będzie lepiej, niż w domu, u siebie? Jako absolwent mogę powiedzieć, że gdy tu się uczyłem, to bardzo mi się podobało, że były małe klasy, nie było takich wielkich tłumów, jak w innych szkołach. Jak jest dziesięć, piętnaście osób, to i nauczyciel może lepiej dotrzeć do tej osoby, gdy czegoś nie umie, i lepiej jest dla nauczyciela prowadzić klasę, gdy jest mniej uczniów, niż gdy jest dużo uczniów.

(-) Wypowiedź w języku polskim matki uczennicy

(-)

Mam nadzieję, że opowieść Sergiusza przynajmniej niektórym rodzicom pomoże w podjęciu właściwej decyzji, do jakiej szkoły posłać dzieci.

(-)

W Bartoszycach padło retoryczne pytanie – „gdzie nam będzie lepiej, niż u siebie?”. Tak samo u siebie jesteśmy w cerkwi, a ponad tydzień temu obchodziliśmy święto Ofiarowania w świątyni. Tego dnia m.in. święcimy świece, zwane też gromnicami:

(-) Fragment obrzędu poświęcenia świec

Potem rozmawiałam z olsztyńskim proboszczem ks. Janem Hałuszką o symbolice tego święta. Symeon otrzymał od Boga obietnicę, że nie odejdzie z tego świata, zanim nie zobaczy Zbawiciela. Bóg słowa dotrzymał. Z tej okazji święcimy też świece w cerkwi zgodnie z naszą tradycja ludową, ale chrześcijańską tradycją ludową i ma to symboliczne znaczenie:

– Samo światło, które ma być na oświecenie dla pogan, żebyśmy byli oświeceni tym światłem Pana w naszym życiu, ale ta świeca – gromnica – wykorzystywana jest nie tylko raz w roku. Zgodnie z wierzeniami ludowymi zapala się ją, gdy ktoś umiera, żeby dusza miała światło i wiedziała dokąd iść. Również w różnych niebezpieczeństwach zapalamy tę świecę, gdy jest burza – żeby to światło nas też chroniło. To w symboliczny sposób pokazuje, że Pan Bóg ma być tym światłem w każdym momencie naszego życia, od początku aż do końca; i w czasie życia – zawsze mamy mieć nadzieję w Bogu.

Słowa księdza potwierdza też Ołena Karowiec:

– Nie wiem jaka teraz jest tradycja czy zwyczaj, ale u mnie w dzieciństwie babcia nas uczyła, że świecę trzeba święcić przez siedem lat z rzędu. Jedną i tę samą świecę. Nie wiem na ile jest to tradycja chrześcijańska, a na ile ludowa, ale dzięki temu to nabierało jeszcze takiego dodatkowego znaczenia dla mnie jako dla dziecka.

– Jako ochrona?

– Tak, jako ochrona dodatkowa i rzeczywiście jako symbol tego, że taką świecę trzeba świecić wtedy, gdy jest wichura, nawałnica, niebezpieczeństwo, ale też wtedy dzieje się jakieś nieszczęście; gdy jest jakaś kłótnia, konflikty, kłopoty wtedy zawsze tę świecę świeciliśmy i to dodawało jakiejś takiej siły, świadomość dodawała wiary, że wszystko będzie dobrze.

(-)

Oby zawsze u wszystkich wszystko było dobrze! My pozostaniemy jeszcze w świątyni. W piątek, 28 lutego w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej  zostanie odprawione nabożeństwo w intencji Ukrainy. Nabożeństwo rozpocznie się o godz. 17-tej, a potem w sali parafialnej odbędzie się koncert członków zespołu „Szeroki Łan” – Swiatosława Bojka i Ołeksandra Kozyncia z Ukrainy. Koncert organizuje rada parafialna wraz z miejskim kołem ZUwP. Muzycy zaprezentują swój nowy album „Żyję. Live in studio”. Jak sami mówią – jest to zbiór ukraińskiej liryki autorskiej z nutkami zdrowego patriotyzmu. Optymizm, wiara w Ukrainę i miłość do ziemi ojczystej – właśnie to przekazują chłopcy w swoich piosenkach; jak młodym, tak i starszym pokoleniom. Koncert ma też cel charytatywny: zebrane pieniądze zostaną przekazane na leczenie Wadyma Uszakowa – żołnierza-strzelca 81-ej brygady aeromobilnej, który w kwietniu 2016 r. został ciężko ranny w walkach o Awdijewkę i leczy się do tej pory. Przypomnę: nabożeństwo i koncert odbędzie się w piątek, 28 lutego; poczatek – o godz. 17-tej.

(-)

Coraz bliżej jest do koncertów Szewczenkowskich. W tym roku na Warmii i Mazurach odbędą się one 14-15 marca.

(-)

W sobotę, 14 marca, w Kętrzynie w sali kina „Gwiazda” o godz. 11-tej wystąpią: orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru Muzyczno-Dramatycznego im. T. Szewczenki oraz Filharmonii Wołyńskiej z Łucka. Wraz z nimi wystąpi młodzież ukraińska Kętrzyna i okolic.

(-)

Tego samego dnia, w sobotę 14 marca, ale o godz. 16-tej odbędzie się regionalny koncert Szewczenkowski w Lidzbarku Warmińskim. W tamtejszym domu kultury wystąpią artyści z teatru i filharmonii z Łucka. Swoje artystyczne możliwości zaprezentują: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego oraz dzieci z PNJU w Lidzbarku Warmińskim i Dobrym Mieście.

(-)

W niedzielę 15 lutego o godz. 12.30 cześć Kobzarowi oddadzą olsztynianie. W sali Szkoły Muzycznej im. F. Chopina przy ul. Kościuszki też wystąpi orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru i Filharmonii Wołyńskiej. Widzom zaprezentuje się też zespół wokalny „Suzirjaczko” i grupa taneczna „Lubystok” z Olsztyna.

Podczas wszystkich koncertów będzie prezentowana wystawa grafik Tarasa Szewczenki.

(-)

Szewczenko jednoczy naród, tak samo jak i piosenka, więc śpiewajmy razem:

(-) Piosenka

Czas już oddać głos Romanowi Bodnarowi:

(-) Hit Parad

Dzisiejszy program przygotowali: Szymon Krzysztoń, Roman Bodnar, Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Usłyszymy się ponownie jutro o godz. 10.50 na 99,6 MHz, a teraz życzymy wam miłego wieczoru. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/łw)

22.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj w Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim odbyła się uroczysta akademia na cześć bohaterów „Niebiańskiej sotni”, którzy oddali życie za wolną i demokratyczną Ukrainę. 20 lutego cerkiew greckokatolicka przyłączyła się do uczczenia bohaterów Niebiańskiej Sotni. W Belwederze w Warszawie odbyły się historyczne debaty poświęcone operacji kijowskiej Wojska Polskiego w 1920 roku. Ukraińska minister ochrony zdrowia spędzi dwa tygodnie w ośrodku, w którym są osoby ewakuowane z Chin w związku z epidemią koronawirusa. Dokładniej o tym opowiem w sobotnich wiadomościach. W kalendarzu 22 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Dobry Wieczór.

(-)

Wczoraj w Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim odbyła się uroczysta akademia na cześć bohaterów „Niebiańskiej sotni”, która oddała życie za wolną i demokratyczną Ukrainę. „Można połączyć wydarzenia początku XX wieku i czasów rewolucji godności w 2014 roku. Oddać własne życie, żeby zdobyć wolność” – mówi nauczyciel historii Jerzy Necio:

[wypowiedź w języku polskim]

Od 18 do 20 lutego 2014 roku w starciach z oddziałami Berkutu, od kul snajperów zginęło ponad 100 osób. Więcej o uroczystej akademii w szkole w Górowie Sergiusz Petryczenko opowie w poniedziałek.

(-)

W Kijowie nie zostaną wstrzymane obchody pamięci tych, którzy stracili życie na Majdanie Wśród dyplomatów, którzy oddali cześć bohaterom Niebiańskiej Sotni 6 lat po tragicznych wydarzeniach, był także ambasador Polski Bartosz Cichocki i przedstawiciele bukaresztańskiej dziewiątki, czyli kraje wschodniej flanki NATO. Obecni byli akredytowani na Ukrainie dyplomaci z Bułgarii, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Rumunii, Słowacji i Węgier. Zapalono znicze i położono kwiaty na ul. Instytuckiej. Polski ambasador dodała, że podczas protestów na Majdanie Ukraińcy pokazali, że chcą integracji z zachodem i spowodowało to rosyjską agresję.

(-)

Arcybiskup Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego Jewhen Popowycz przypomniał, że na Majdanie Ukraińcy heroicznie walczyli o wolność, godne życie, prawo do życia w Europie i wartości człowieka. 20 lutego Kościół Greckokatolicki przyłączył się do uczczenia Dnia Pamięci Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Tego dnia wierni modlili się za ofiary i pokój na Ukrainie. „Zło nigdy nie zwycięż. Śmierć niewinnych jest ofiara, którą Ukraina poniesie za swoją wolność, bycie krajem europejskim, w którym prawa i godność człowieka są bronione i cenione, którymi nikt nigdy nie będzie handlować” powiedział we czwartek arcybiskup Jewhen Popowycz, metropolita przemysko-warszawski Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. W soborze św. Jana Chrzciciela w Przemyślu odprawiono nabożeństwo w intencji ofiar kijowskiego Majdanu.

(-)

W Belwederze w Warszawie odbyły się historyczne debaty poświęcone operacji kijowskiej Wojska Polskiego w 1920 roku. Chodzi o wydarzenia, które rozpoczęły się w kwietniu 1920 roku. Operacją ofensywną operacją polskiej armii kierował naczelnik państwa Józef Piłsudski, a wspierały ją sojusznicze wojska atamana Symona Petlury. Był to atak wyprzedzający przeciwko siłom bolszewickim. Otwierając spotkanie, przewodniczący polskiego IPNu, Jarosław Szarek zaznaczył, że operacja kijowska powiązana była z wielką ofiarnością polskiego społeczeństwa:

[wypowiedź w języku polskim]

Sekretarz kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski, dodał, że cykl organizowanych w Belwederze debat historycznych ma pomóc w zrozumieniu przeszłości:

[wypowiedź w języku polskim]

Kolejne -14 – debaty historyczne odbędą się 19 marca w Sulejówku niedaleko Warszawy i będą poświęcone Józefowi Piłsudskiemu.

(-)

Ukraińska minister ochrony zdrowia spędzi dwa tygodnie w ośrodku, w którym są osoby ewakuowane z Chin w związku z epidemią koronawirusa. To jej odpowiedź na negatywne reakcje lokalnej społeczności wobec ewakuowanych. Wczoraj osoby, które przyleciały specjalnym samolotem z Chin, umieszczono na kwarantannę w zamkniętym ośrodku zdrowia w Nowych Sanżarach w obwodzie połtawskim. Mieszkańcy tej miejscowości próbowali uniemożliwić ich rozlokowanie w placówce, rzucając kamieniami w wiozące ich pojazdy. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

Ta informacja kończy nasze wydanie. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i przyjemnego weekendu. Do usłyszenia.

Wczoraj w Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim odbyła się uroczysta akademia na cześć bohaterów „Niebiańskiej sotni”, którzy oddali życie za wolną i demokratyczną Ukrainę. 20 lutego cerkiew greckokatolicka przyłączyła się do uczczenia bohaterów Niebiańskiej Sotni. W Belwederze w Warszawie odbyły się historyczne debaty poświęcone operacji kijowskiej Wojska Polskiego w 1920 roku. Ukraińska minister ochrony zdrowia spędzi dwa tygodnie w ośrodku, w którym są osoby ewakuowane z Chin w związku z epidemią koronawirusa. Dokładniej o tym opowiem w sobotnich wiadomościach. W kalendarzu 22 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Dobry Wieczór.

(-)

Wczoraj w Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim odbyła się uroczysta akademia na cześć bohaterów „Niebiańskiej sotni”, która oddała życie za wolną i demokratyczną Ukrainę. „Można połączyć wydarzenia początku XX wieku i czasów rewolucji godności w 2014 roku. Oddać własne życie, żeby zdobyć wolność” – mówi nauczyciel historii Jerzy Necio:
[wypowiedź w języku polskim]

Od 18 do 20 lutego 2014 roku w starciach z oddziałami Berkutu, od kul snajperów zginęło ponad 100 osób. Więcej o uroczystej akademii w szkole w Górowie Sergiusz Petryczenko opowie w poniedziałek.

(-)

W Kijowie nie zostaną wstrzymane obchody pamięci tych, którzy stracili życie na Majdanie Wśród dyplomatów, którzy oddali cześć bohaterom Niebiańskiej Sotni 6 lat po tragicznych wydarzeniach, był także ambasador Polski Bartosz Cichocki i przedstawiciele bukaresztańskiej dziewiątki, czyli kraje wschodniej flanki NATO. Obecni byli akredytowani na Ukrainie dyplomaci z Bułgarii, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Rumunii, Słowacji i Węgier. Zapalono znicze i położono kwiaty na ul. Instytuckiej. Polski ambasador dodała, że podczas protestów na Majdanie Ukraińcy pokazali, że chcą integracji z zachodem i spowodowało to rosyjską agresję.

(-)

Arcybiskup Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego Jewhen Popowycz przypomniał, że na Majdanie Ukraińcy heroicznie walczyli o wolność, godne życie, prawo do życia w Europie i wartości człowieka. 20 lutego Kościół Greckokatolicki przyłączył się do uczczenia Dnia Pamięci Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Tego dnia wierni modlili się za ofiary i pokój na Ukrainie. „Zło nigdy nie zwycięż. Śmierć niewinnych jest ofiara, którą Ukraina poniesie za swoją wolność, bycie krajem europejskim, w którym prawa i godność człowieka są bronione i cenione, którymi nikt nigdy nie będzie handlować” powiedział we czwartek arcybiskup Jewhen Popowycz, metropolita przemysko-warszawski Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. W soborze św. Jana Chrzciciela w Przemyślu odprawiono nabożeństwo w intencji ofiar kijowskiego Majdanu.

(-)

W Belwederze w Warszawie odbyły się historyczne debaty poświęcone operacji kijowskiej Wojska Polskiego w 1920 roku. Chodzi o wydarzenia, które rozpoczęły się w kwietniu 1920 roku. Operacją ofensywną operacją polskiej armii kierował naczelnik państwa Józef Piłsudski, a wspierały ją sojusznicze wojska atamana Symona Petlury. Był to atak wyprzedzający przeciwko siłom bolszewickim. Otwierając spotkanie, przewodniczący polskiego IPNu, Jarosław Szarek zaznaczył, że operacja kijowska powiązana była z wielką ofiarnością polskiego społeczeństwa:

[wypowiedź w języku polskim]

Sekretarz kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski, dodał, że cykl organizowanych w Belwederze debat historycznych ma pomóc w zrozumieniu przeszłości:

[wypowiedź w języku polskim]

Kolejne -14 – debaty historyczne odbędą się 19 marca w Sulejówku niedaleko Warszawy i będą poświęcone Józefowi Piłsudskiemu.

(-)

Ukraińska minister ochrony zdrowia spędzi dwa tygodnie w ośrodku, w którym są osoby ewakuowane z Chin w związku z epidemią koronawirusa. To jej odpowiedź na negatywne reakcje lokalnej społeczności wobec ewakuowanych. Wczoraj osoby, które przyleciały specjalnym samolotem z Chin, umieszczono na kwarantannę w zamkniętym ośrodku zdrowia w Nowych Sanżarach w obwodzie połtawskim. Mieszkańcy tej miejscowości próbowali uniemożliwić ich rozlokowanie w placówce, rzucając kamieniami w wiozące ich pojazdy. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

Ta informacja kończy nasze wydanie. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i przyjemnego weekendu. Do usłyszenia. (dw/łw)

21.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Już niebawem 2 marca rozpocznie się nabór do szkoły z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach. Z tej okazji szkoła przeprowadziła dzień otwarty. Na najmłodszych czekała zabawa karnawałowa. Starsi uczniowie, mimo wolnego, musieli trochę się pouczyć. Chociaż dla nich to nie męka, taka jest ta szkoła. Całym swoim sercem kocha to miejsce Lubomira Tchór. Dyrektorka szkoły ukraińskiej w Bartoszycach, jest kreatywna i progresywna. Dokładnie zna, co jest potrzebne dzieciom do ciekawej nauki, a nauczycielom do komfortowej pracy. Swoimi sekretami podzieliła się w wywiadzie, więc słuchajcie go za kilka minut. Oprócz Bartoszyc, szkołą ukraińską pochwalić się może także Górowo Iławeckie. Starsi uczniowie tej szkoły niedawno odwiedzili Gdańsk. Po co? Opowiedzą wam sami, więc zapraszamy bliżej do radioodbiorników. W programie „Od A do Z” wita was Hanna Wasilewska. Zaczynamy.
(-)
I od razu o bartoszyckiej szkole:

Bartoszyckich uczniów naprawdę nie brakuje na żadnym wydarzeniu kulturalnym ukraińskiej mniejszości Warmii i Mazur, jednak nie tylko. Ich talent pielęgnowany jest od małego, więc nic dziwnego, że chcą podzielić się nim z innymi.
-Bardzo często o nas mówią, że jesteśmy wszędzie. Tak jest. Jesteśmy wszędzie, bo praca z dziećmi w ukraińskiej szkole to nauczanie, to ma być dobry poziom nauczania, o tym świadczymy podczas egzaminów. Mamy bardzo wysokie wyniki. Na najwyższym poziomie egzaminy z języka polskiego. Takich szkół jest tylko szczęść. To dowód dla rodziców, że w ukraińskiej szkole nie tylko uczymy języka ukraińskiego, ale także zwracamy na wysoki poziom polskiego, na inne języki, angielski, rosyjski, tu też mamy wysokie wyniki, bo aż 90% średnio. I ja też zwracam uwagę na to, żeby dzieci uczyły się dobrze, ale jednocześnie wykazywały swoją aktywność po zajęciach. Tańczymy, śpiewamy, bierzemy udział we wszystkich ukraińskich wydarzeniach i nie tylko ukraińskich. To praca, ciężka praca i ważna praca nauczycieli, którzy pracują w tej szkole, bo muszę powiedzieć są bardzo twórczy, bardzo aktywni i choć mają dobre doświadczenie, to pracują dalej, mają pomysły, inicjatywy, nie powtarzają rzeczy przez 10 lat, myślą o innych. Mamy wiele pomysłów. A staż naszych nauczycieli to 20—cia parę, a nawet 30 lat.
-Dla mnie to oznacza dobrą administrację szkoły, bo nauczyciele motywują uczniów do dobrej pracy, a nauczycieli motywuje administracja szkoły. To znaczy, że dobrze żyje się w szkole wszystkim i dzisiaj to zobaczyłam na własne oczy po raz kolejny, bo goście byli bardzo zadowoleni.
-W każdy pierwszy czwartek miesiąca od 16 do 18 mamy dzień otwartych drzwi. Rodzice mogą w tym czasie przyjść i cała kadra pedagogiczna czeka na to, by porozmawiać spokojnie z rodzicami, by nie rozmawiać w przerwie o osiągnięciach, problemach, czy sprawach, ale spokojnie po lekcjach, kiedy nauczyciel nie ma lekcji i dyżuru i spokojnie może porozmawiać na temat dziecka właśnie takiego otwartego dnia. Każdy nasz pierwszy czwartek tak wygląda.
-I tak można usiąść przy ciasteczku i kawie i rozmawiać z nauczycielami?
-Można przy ciastku i kawie, i porozmawiać z nauczycielami. Można zobaczyć oceny, porozmawiać, porozmawiać o ocenach. Tak spokojnie. Ciesze się, że tych problemów nie mamy wiele, że mamy dobre, posłuszne, aktywne dzieci, które chcą pojechać na Ukrainę, i marzą o tym, i dziś też miałam pytanie czy przyjadą do nas dzieci z Ukrainy, ale pewnie nie, bo mamy tyle planów, że nie zdążymy, ale zbierajcie pieniądze i pojedziemy na Ukrainę w maju. Mamy priorytet od kilku lat, być na Ukrainie razem z naszymi dziećmi, a czemu? Dlatego, że potem są nastawione inaczej, pozytywnie do języka ukraińskiego, bardziej interesują się wtedy ukraińską kulturą; już na Ukrainie zaczynają rozmawiać ze sobą po ukraińsku, bo o ile w szkole uczą tego języka, to nie oszukujmy się, w domu dzieci mówią po polsku, bo rodziny zasymilowane, ale kiedy jadą na Ukrainę to wraca tak wiele energii i witalności, że widzę, tak dobrze mówią po ukraińsku, że pokonują tę barierę spokojnej, ładnej rozmowy.
(-)
Po nauce w Bartoszycach uczniowie najczęściej wybierają naukę w górowskim liceum z ukraińskim językiem nauczania. Tam przed nimi jawią się poważniejsze zadania; np. realizacja projektów międzynarodowych, dyskusje o pojednaniu między narodami po II wojnie światowej. Właśnie tym razem liceiści i nam opowiedzą, jakie organizacje zajmują się podobnymi sprawami:
-Dobry wieczór. Gorąco witamy was z ukraińskiej szkoły z Górowa Iławeckiego. W zeszłym tygodniu grupa uczniów naszej szkoły była w Gdańsku na polsko-ukraińsko-niemieckiej wymianie młodzieży, którą organizowała pani Sniżana Husak we współpracy z działaczami organizacji polsko-niemieckiego pojednania. A teraz posłuchajcie czym zajmują się członkowie wspomnianej wyżej organizacji.
[wypowiedzi w języku polskim]

Z niemieckiej strony, żeby wszystko odbywało się prawidłowo pilnuje pani Agnes.
[wypowiedzi w języku polskim]
Na dzisiaj to wszystko. Życzymy wam cudownego weekendu i do usłyszenia.
Uczniowie mają dobrze, mają nauczycieli, którzy chcą ich uczyć. Natomiast tym, którzy uczą się samodzielnie potrzebna jest motywacja. Do nauki języka ukraińskiego najczęściej zachęcają podróże w ojczyste strony. Tam przyda się język:
[lekcja języka ukraińskiego]
No i to wszystko na dziś. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Dziękuję za materiał moim młodym kolegom z Górowa Iławeckiego. Było to bardzo interesujące. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Bywajcie zdrowi i wesołego weekendu. (dw/bsc)

21.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

ZUwP koło miejskie w Olsztynie i rada parafialna cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie zapraszają na akustyczny koncert zespołu „Szyrokyj łan”. Wczoraj na Ukrainie obchodzono Dzień Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Lot z Chin, który śledziła cała Ukraina. Samolot na którym było 45 Ukraińców i 30 obcokrajowców wylądował wczoraj w Charkowie. Ponad 2000 strzałów z broni i wybuchów artyleryjskich zarejestrowało OBWE podczas ostatniego ataku separatystów na ukraińskie pozycje w Donbasie. Na antenie ukraińskie wiadomości. W kalendarzu piątek 21 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Miejskie koło ZUwP w Olsztynie o rada parafialna zapraszają na koncert akustyczny zespołu „Szyrokyj łan”. Swiatosław Bojko i Ołeksandr Kozynec przedstawią nowy album „Jestem żywy. Live in studio” – zbiór ukraińskiej liryki autorskiej z elementami zdrowego patriotyzmu. Optymizm, wiara w Ukrainę i miłość do swojej ziemi. O tym śpiewają artyści. Ich muzyka jednakowo dobrze przyjmowana jest przez progresywną młodzież i starsze konserwatywne pokolenie. Koncert ma także cel dobroczynny – część pieniędzy pochodzących ze sprzedaży dysków, będzie przekazana na leczenie Wadyma Uszakowa – strzelca 81 aeromobilnej brygady, który w kwietniu 2016 roku został ciężko ranny w walkach o Adwijiwkę i dotąd przechodzi leczenie. Koncert grupy „Szyrokyj łan” odbędzie się w sali parafialnej kościoła greckokatolickiego w Olsztynie po nabożeństwie za ojczyznę w piątek 28 lutego. Początek modlitwy o 17:00. Wstęp wolny.
(-)
Wczoraj na Ukrainie obchodzili Dzień Bohaterów Niebiańskiej Sotni. 6 lat temu wobec protestujących na Majdanie demonstrantów użyto broni palnej. Zginęło kilkadziesiąt osób. W ukraińskiej stolicy na miejsce krwawej pacyfikacji Majdanu przyszli uczestnicy tamtych wydarzeń. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Lot z Chin, który śledziła cała Ukraina. Samolot na którym było 45 Ukraińców i 30 obcokrajowców wylądował wczoraj w Charkowie. Do tego dwa tankowania, dziewięć kół w powietrzu i do ostatniej chwili nieznane miejsce lądowania, a jeszcze protesty, opony, które płoną, technika specjalistyczna i sprzeczki ze stróżami prawa.
(-)
Ponad 2000 strzałów z broni i wybuchów artyleryjskich zarejestrowało OBWE podczas ostatniego ataku separatystów na ukraińskie pozycje w Donbasie. Wspierani przez Rosję bojówkarze próbowali przejąć ukraińskie posterunki w obwodzie ługańskim. Ukraińskie władze oceniły, że atak był próbą zerwania procesu pokojowego. Z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
To wszystkie informacje na dziś. Natomiast ja nie żegnam się z wami. Wieczorem zapraszam na program „Od A do Z”. A póki co, przyjemnego dnia. Do usłyszenia. (dw/bsc)

20.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 20 lutego, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj porozmawiamy o sprawach poważnych, ale tradycji też stanie się zadość.

(-)

Jutro w szkole w Górowie Iławeckim odbędzie się uroczysty koncert, poświęcony obrońcom Ukrainy. Co roku przygotowują go uczniowie z nauczycielami, – mówi dyrektorka szkoły Maria Olga Sycz:

– Panie pracują nad tym programem – Dzień Jedności i Bitwy pod Krutami; będzie się odbywać u nas w szkole. Z pewnością będzie to bardzo pięknie przygotowane i będzie to bardzo ważne święto, które co roku ma swoje miejsce w naszej szkole.

– I każdy, kto zechce, z zewnątrz może przyjść na ten koncert?

– Oczywiście, jest kalendarz szkolny, który też widać na naszej stronie internetowej; można też dowiedzieć się jaki jest program, wziąć w formie papierowej i wiedzieć kiedy i jaka akademia jest w szkole i przychodzić na te święta. Oczywiście, że my na te koncerty noworoczne czy piosenek patriotycznych w wykonaniu szkół muzycznych i naszej szkoły, to jeszcze szczególnie wysyłamy zaproszenia gościom, ale zapraszamy też wszystkich ludzi z Górowa. I ludzie przychodzą.

Tak więc, górowianie, kto ma jutro wolny ranek, przyjdźcie do szkoły na dziewiątą godzinę. Właśnie o godz. 9-tej rozpocznie się koncert, poświęcony obrońcom Ojczyzny.

(-)

Teraz mowa będzie o pospolitych oszustach, którzy bogacą się na cudzej krzywdzie. O szczególną uwagę proszę zwłaszcza tych, którzy przyjechali do Polski do pracy. Pan Roman Kułynycz też przyjechał do Olsztyna z Ukrainy, żeby polepszyć życie swojej rodziny. I nie on jeden:

(-)

– Kolejna historia, której pozazdrościć nie można: oszukano pana. Proszę op[owiedzieć, jak to było.

– Pracowałem ponad pół roku, wykonaliśmy swoja robotę, tę, jakiej od nas oczekiwano, wszystko było normalnie i czekalismy na swoje zarobione pieniądze. Krwawicę, zarobioną pracą. Pracowaliśmy od rana do wieczora, po 10-12 godzin pracowaliśmy na budowie. Mówili, że zapłacą nam pieniądze, za godzinę ile będzie płacił; ile godzin przepracowaliśmy, on też wiedział, bo też sobie zapisywał i my sobie zapisywaliśmy godziny. Mysleliśmy, że wszystko będzie dobrze, ale wyszlo niezbyt dobrze.

– Ile miesięcy to trwało?

– Jakieś pół roku, może więcej; nie pamiętam już, to już minęły dwa lata.

– Czy intuicja nie podpowiadała panu, że coś tu jest nie tak, gdy on was tak okłamywał – „teraz nie ma”, „potem – nie ma”?

– Na początku podpowiadała, ale jechali ludzie do domu, którzy z nami pracowali i dawał im pieniądze na koniec, więc myśleliśmy, że i nam odda. Wierzyliśmy do końca. Była nadzieja.

– Wydaje mi się, że w ogóle Ukraińcy są tacy, że zbyt długo mają nadzieję, są zbyt ufni. Oceniam tak tez po sobie.

– No, tak jest. Po prostu wierzyliśmy, nie chcieliśmy go zawieść, bo on tez miał terminy, mówił, że to trzeba zrobić, staraliśmy się zrobić jak najlepiej, żeby i on też miał dobrze – jemu praca, a nam pieniądze, bo po to przyjechaliśmy, żeby zarobić.

– Na co planował pan przeznaczyć te pieniądze? Miał pan jakies marzenia, jakieś konkretne plany?

– W życiu, jak to mówią – marzenia to jedno, a wychodzi całkiem inaczej. Na Ukrainie mam żonę, dzieci, też chcemy lepiej żyć, na jedzenie dużo pieniędzy idzie i na inne potrzeby. Każdy myśli, jak lepiej żyć. Żeby sobie coś kupić, żeby dzieciom było lepiej i dorosłym, żeby i rodzicom lepiej było za te pieniądze. Jedzie się po to, żeby zarobić, pieniądze każdemu są potrzebne. W każdym przypadku pienądze są potrzebne – gdzie się nie zwrócisz, do lekarza, czy gdzieś – wszędzie sa potrzebne pieniądze.

– Pracował pan kilka miesięcy, otrzymywał pan tylko tyle, żeby nie umrzeć z głodu, można powiedzieć. Do domu nic pan nie mógł przesyłać. Jak żona odnosiła się do tego?

– Jak każda żona. Każdy ma swoją głowę i po swojemu myśli. Mówiła, żeby szukać czegoś innego, ale ten wcześniej normalnie płacił, bo kuzyni tu byli i znajomi, to płacił pieniądze, więc myśleliśmy, że i nam w końcu zapłaci, że teraz nie ma, bo różnie może w życiu być. Raz właściciela nie było, tego szefa, który miał zapłacic pieniądze, myśleliśmy, że potem pieniądze będą.

– A okazało się, że nie tylko was oszukał, ale też ludzi tu, w Olsztynie też.

– Tak, znajomy, który sprzedaje w sklepie, tez powiedział, że nabrali towaru w sklepie i też nie zapłacili.

– Ile?

– Mówił, że ponad 20 tysięcy.

– Panu – koło 10 tysięcy, pańskiemu koledze – też koło dziesięciu; razem?

– Jeszcze koledze z sześć tysięcy.

(-)

Ciekawe, czy tacy oszuści chociaż przez moment zastanowią się, że takie przestępstwo, to nie tylko pieniądze, ale skutki sa o wiele poważniejsze?

– Czy żona nie podejrzewała pana o to, że ma pan tutaj inną kobietę?

– No, ja mam jeszcze młodą żonę i ona mi wierzyła, ale żona kolegi tak właśnie podejrzewała, że na pewno tu szuka, bo do tej pory kilka razy przyjeżdżał do domu, pieniądze były, a teraz ma jechać do odmu, a pieniędzy nie ma. Przez to jego rodzina się rozpadła. Ma bardzo poważne problemy, powiedziała, że jak tak może być, że nie zapłacili pieniędzy? Trudno jest niektórym uwierzyć, że na początku pieniądze są, płacą, płacą, a w końcu jak przychodzi zapłacić więcej, to nie płacą wcale.

– Pan jednak znalazł tu trochę wsparcia.

– Tak, dzięki Bogu i naszej diasporze ukraińskiej, która nam pomaga, w tej sytuacji otrzymaliśmy dużo wsparcia. Teraz mamy dużo znajomych Ukraińców, trochę i Polaków mamy znajomych, którzy nam pomagają. Dają nam dodatkowo zarobić, więc możemy jeszcze dorobić.

– Sprawa była w sądzie i jak tam wyszło?

– Sprawa była w sądzie. Jak przyszedł do sądu, to powiedział, że zapłaci jakąś część, mieliśmy z adwokatem nadzieję, że chociaż część tych pieniędzy dostaniemy, nawet jeśli nie wszystkie. Niestety, tak się nie stało, już rok minął i nadal żadnych pieniędzy nie mamy. Jeszcze na jedną sprawę do mnie przyszedł, a na sprawy innych kolegów to nawet do sądu nie przyszedł ani razu.

– Jak on tłumaczy… dla nas sprawa jest oczywista – to oszust. Jak on się tłumaczył w sądzie?

– Na początku mówił, że źle mu pracę wykonaliśmy, ale pani sędzia powiedziała: „A może pan teraz tak mówi, bo nie chce zapłacić?” On tak stał, poczerwieniał, głowe opuścił i więcej słowa nie powiedział.

– Przecież to jest budowa, tam będą mieszkali ludzie; tam nie może być tak jak ot, szałas sobie postawię czy namiot. Tam musi być nadzór. Był nadzór? Przychodzili ludzie sprawdzać jak pracujecie?

– Przychodzili, przyjeżdżali. Przede wszystkim przyjeżdżali właściciele, którzy tę budowę zamawiali, podobało się im, nikt nic nie mówił. Po prostu na koniec, gdy trzeba już było zapłacić, to zaczęło się szukanie, że coś tam niby jest źle. A na początku wszystko było dobrze, nikt nic nie mówił. Robotę wykonaliśmy… prawie wykonaliśmy, dach nakryliśmy, deski poprzybijaliśmy, wszystko było gotowe do wykończeniówki. Wszystko było dobrze. Schody wylaliśmy; wszyscy sprawdzali, nie było żadnych problemów. W końcu jak zaczęliśmy mówić o pieniądzach, to on mówi, że tam są jakies problemy. Tu coś niedobrze, tam coś niedobrze.

– Teraz pan nadal pracuje w Polsce, ale u innego pracodawcy. Jak teraz układa się panu w pracy? I sytuacja, kontakty?

– Z drugim pracodawca nie ma żadnych problemów, płaci co miesiąc, przychodzi data, gdy płacą wszystkim i nam wtedy płacą. Dobrze się pracuje, myślę, że on do mnie nie ma żadnych pretensji i ja do niego nie mam. Mamy normalne stosunki, praca idzie normalnie.

– Jak z człowiekiem.

– Jak z człowiekiem, tak, nawet trochę brygadzistą mnie zrobił. Już dwa budynki postawiłem pod jego kierownictwem jako brygadzista, w planach się orientuję.

– Ilu Ukraińców pracuje na tej budowie, gdzie pan teraz pracuje?

– Pięć osób. Sześć! Sześć, bo jeszcze jeden przyjedzie. Pracowało ponad dziesięciu, teraz zostało mniej. Każdy szuka jak mu będzie lepiej. Każdy szuka lepszego chleba. Ryba – głębiej, a człowiek – lepiej.

– Oczywiście, wtedy pan pracował na umowę o prace i teraz też ma pan umowę. Jak to było z tymi umowami, bo to była praca legalna.

– Tak, on nam dawał na koniec miesiąca, gdy odpracowaliśmy po minimum, ile ma nam zapłacić, ale na koniec miesiąca mówił, żebyśmy te dokumenty porwali albo gdzieś wyrzucili, żeby nikt nie wiedział o tych papierach. Jednak my zachowaliśmy te papiery, teraz mamy je jako dowód, możemy coś udowodnić.

(-)

Można udowodnić tylko swoją rację, jednak nadziei na wypłatę pracownikom pieniędzy raczej nie ma. Podczas sądowej ciąganiny pożal się Boże przedsiębiorca pozbył się wszelkiej własności i nie ma mozliwości wyegzekwowania od niego długów. Tak więc, drodzy Ukraińcy, mimo, że czasami jest bariera językowa, nieznajomość całego prawa, pamiętajcie: nie warto wierzyć we wszystko, co wam mówią. A jeśli macie jakieś wątpliwości, to czasami lepiej zwrócić się do organów, które po to właśnie są, żeby pilnować przestrzegania prawa, w tym także przez pracodawców. Na przykład jest to inspekcja pracy. I nie bójcie się, tam otrzymacie pomoc – mówi okręgowy inspektor pracy w Olsztynie, Jarosław Kowalczyk:

(-) Wypowiedź w języku polskim

A skoro mowa jest o emigracji zarobkowej, to humoreska też niech będzie na ten temat:

(-) Humoreska

Wszystkim emigrantom zarobkowym życzę, żeby nikt nigdy was już nie oszukał. Nasza audycja zbliża się do końca. Była z wami Jarosława Chrunik i żegnam się z wami do niedzieli do godz. 20.30. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

 

20.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca złożył życzenia ZUwP z okazji 30-lecia działania. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło zaniepokojenie z powodu pogorszenia sytuacji na Donbasie w ostatnim tygodniu. Ukraiński parlament pracuje nad projektem ustawy umożliwiającej ukaranie sprawców zbrodni wojennych na wschodzie kraju. Ukraińska Państwowa Agencja Kinematografii zakazała dystrybucji filmu z udziałem Wołodymyra Zełenskiego. O tym opowiemy już za chwilę w programie informacyjnym po ukraińsku. Dziś czwartek 20 lutego. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Oficjalny list gratulacyjny od ambasadora Ukrainy do przewodniczącego ZUwP Piotra Tymy przyszedł 17 lutego. W swoimi imieniu i imieniu pracowników ambasady Andrij Deszczyca napisał wiele miłych słów zaznaczają, że ZUwP odgrywa kluczową rolę zachowaniu tożsamości narodowej, duchowego i kulturowego dziedzictwa narodu ukraińskiego oraz kultywowania ukraińskich tradycji. Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca podziękował oddzielnie przewodniczącemu Związku Piotrowi Tymie i wszystkim członkom organizacji za wysiłki skierowane na odnowienie ukraińskich miejsc pamięci w Polsce, a także pomoc w rozwoju stosunków polsko-ukraińskich. Oficjalna rejestracja ZUwP miała miejsce 17 marca 1990 rok. W tym roku odbędą się w Warszawie specjalne uroczystości z okazji 30-lecia działalności Związku.

(-)

Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło zaniepokojenie z powodu pogorszenia sytuacji na Donbasie w ostatnim tygodniu. Jej przejawem jest intensywna wymiana ognia w obwodzie ługańskim podaje MSZ. W poniedziałek rano bojówkarze na Donbasie zaatakowali pododdziały połączonych sił Ukrainy w pobliżu Zołotego. Prorosyjscy separatyści próbowały przejść linią graniczną na Ługańszczyżnie. Wskutek ataków bojowników jeden ukraiński żołnierz zginął, kilku innych zostało rannych. Polski MSZ w swojej odezwie podkreśliło, że atak ze strony bezprawnych sił zbrojnych wspieranych przez Rosję, odbywa się w tym czasie , gdy dzięki siłom w ramach formatu normandzkiego i konstruktywnemu nastawieniu prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego proces uregulowania konfliktu nabył nowej dynamiki. Poslki MSZ niezmiennie wzywa Rosję do wstrzymania swojej agresji przeciwko Ukrainie, włączając wyprowadzenie sił zbrojnych, które są przez nią kontrolowane, z okupowanej części Donbasu i bezpośrednio realizowanie ustaleń mińskich – napisano.

(-)

Ukraiński parlament pracuje nad projektem ustawy, która pozwoli na ukaranie sprawców zbrodni wojennych, dokonanych po rosyjskiej agresji na wschodzie Ukrainy. Uchwalenie odpowiednich przepisów rekomendowała Radzie Najwyższej Ukrainy parlamentarna komisja praworządności. Od sześciu lat trwa konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy. Nowe prawo ma dostosować ukraińskie prawo do norm międzynarodowego prawa karnego i humanitarnego, a także pozwolić na odpowiednią kwalifikację prawną przestępstw popełnionych w strefie działań wojennych oraz terytoriach okupowanych, jak również uniemożliwić amnestię osób, które dopuściły się takich czynów.

Projekt ustawy przygotowanej z udziałem ekspertów organizacji pozarządowych przewiduje listę wszystkich zbrodni wojennych oraz zbrodni przeciw ludzkości, które są zapisane w prawie międzynarodowym. Ekspertka Ukraińskiego Instytutu Przyszłości Wiktoria Mozhowa wyjaśnia, że dotyczą one czterech podstawowych rodzajów przestępstw:
Pierwszy międzynarodowa zbrodnia, to zbrodnia agresji. To faktycznie, gdy jedno państwo agresywnie napada na inne państwo. Inne zbrodnie, to zbrodnie wojenne. One faktycznie były u nas częściowo implementowane do kodeksu karnego, ale powierzchownie. One nie zawierały wszystkich tych działań, do których dochodzi na okupowanych terytoriach. Inne jeszcze, to zbrodnie przeciwko ludności, tych składników w ogóle w kodeksie nie było.

Jeden z międzynarodowych konsultantów przygotowania projektu dotyczącego zbrodniarzy wojennych, Skott Martin – partner kierujący międzynarodowej grupy Global Rights Compliance uważa, że przygotowany projekt nie tylko odpowiada normom prawa międzynarodowego, ale niesie również wielką ideę humanitarną dla ofiar zbrodni wojennych oraz zbrodni przeciwko ludzkości. Stanowisko Skotta Martina znalazło potwierdzenie w zeznaniach lekarza weterynarii Oleksandra Hryszczenka, którego zwolniono z niewoli terrorystów w Ługańsku – na wschodzie Ukrainy. Był on świadkiem zbrodni dokonanych w katowni utworzonej w piwnicy internatu Wschodnioukraińskiego Narodowego Uniwersytetu im. Włodzimierza Dalia:
To co tam zobaczyłem i przebaczyłem, można określić koszmarnym snem. To nie do pomyślenia, jak można złapać człowieka, który nie zrobił nic niezgodnego z prawem; został bezpodstawnie oskarżony, uwieziony i poddany torturom. Warto opisać pierwsze wrażenia…znęcanie rannych po katowaniu; wykorzystanie więźniów jako gruszki bokserskiej; złamane żebra, siniaki i krwiaki.
W wyniku walk w Donbasie zginęło dotąd ponad 13 tysięcy osób. Od kilku lat trwają rozmowy na temat zakończenia konfliktu zbrojnego. Ukraińskie władze od kilku miesięcy próbują zintensyfikować rozmowy na temat uregulowania sytuacji w Donbasie – zwłaszcza w ramach tak zwanego formatu normandzkiego z udziałem przywódców Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji

Ukraińska Państwowa Agencja Kinematografii zakazała dystrybucji filmu z udziałem Wołodymyra Zełenskiego. Chodzi o rosyjską produkcję z 2012 roku zatytułowaną „Osiem pierwszych randek”. Obecny ukraiński prezydent zagrał w filmie jedną z głównych ról u boku rosyjskiej aktorki Jekateriny Warnawy, będącej na Ukrainie na cenzurowanym z powodu występów na okupowanym Krymie. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym żegnam się z wami. Świeże wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i do usłyszenia. (dw/ad)

19.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 19 lutego, w programie „Z dnia na dzień” na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. W czasie między feriami zimowymi, a świątecznymi, wiosennymi, porozmawiamy trochę o szkole. Dokładniej – o jednej z dwóch szkołach ukraińskich w naszym regionie: SP im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach. A żeby wejść w szkolny nastrój, posłuchajmy razem hymnu bartoszyckiej szkoły. Potem sprawdzimy, czy prawdą jest to, o czym śpiewa się w piosence.

(-)

Już niedługo, 2 marca rozpocznie się nabór do szkoły z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach. Z tej okazji w ubiegłą sobotę szkoła zorganizowała Dzień drzwi otwarych. Na najmłodsze dzieci czekała zabawa karnawałowa, a strasi uczniowie musieli się troche pouczyć. Dyrektorka Lubomira Tchórz oprowadzała naszego radiowego kolegę Srgiusza Petryczenkę po klasach i opowiadała o życiu szkoły. Ciekawe jest to, że pani dyrektor zna imiona wszystkich swoich uczniów, nawet tych, którzy dawno ukończyli szkołę.

– Dzień dobry!

– Dzień dobry!

– A tak bardzie z życiem: Dzień dobry!

– Dzień dobry!!!

– Widzicie, jak pięknie potraficie się przywitać!

– Dzisiaj mamy wyjątkowy dzień, Dzień otwartych drzwi i jest taka zabawa integracyjna dla najmłodszych uczniów – klas 1-3, dla przedszkola i dla gości, których zaprosiliśmy z zewnątrz. Przyszły więc mamy, przyszli ojcowie z malutkimi, 2-3-letnimi dziećmi, żeby się razem pobawić i poznać pracę szkoły. Mamy dzisiaj sobotę pracującą, więc są wszyscy uczniowie… to znaczy wszyscy ci, którzy przyszli. Ale tak normalnie to pracujemy w systemie pięciodniowym…

– O, dzień dobry! Akurat (państwo) przyjechali z Ukrainy, z Czerkasów… dobrze… Sofija uczy się u nas języka polskiego; teraz ma dodatkowe lekcje dla uczniów z Ukrainy, dla obcokrajowców. Choć oni są dla nas „swoi”, ale w świetle prawa polskiego są obcokrajowcami, którym przysługują dodatkowe dwie godziny na naukę języka polskiego. Tak że Sofija i Oksana sa nowymi uczennicami, które w tym roku rozpoczęły naukę w naszej szkole i muszą jakby dogonić program, żeby wejść do klas swoich rówieśników i też rozmawiać w języku polskim. Jedno czego mają mniej – nie muszą uczyć się języka ukraińskiego, bo go znają, ale kontynuują naukę, czytają utwory, literaturę i mają rozwijać się dwujęzycznie w tym wypadku.
– Widzę, że tu jest wszystko czerwonym po niebieskim. To pani nauczycielka poprawiała wam błędy?

– Uhm.

– Ale dużo tych błędów, prawie cała kartka zamalowana na czerwono.

– Uhm. Zamalowana, bo trochę ciężko pisać, trudno uczyć się polskiego. I pisać litery.

– A co jest najtrudniejsze – czy zrozumieć słowo, czy zapamietać, jak się je pisze?

– Zapamiętać jak się je pisze: „ó” czy „u”, „rz” czy „ż”.

– A wiesz, że to bardzo łatwo stwierdzić, jeśli zna się ukraiński? Jeśli w ukraińskim jest na przykład „ż”, tak jak „żaba”, to będzie „ż”. A jak jest „r”, tak jak „rika” – „rzeka”, to będzie „rz”.

– Uhm, wiem, nas pani Rohuń uczyła.
– Danuta Rohuń, nauczycielka języka polskiego w szkole ukraińskiej w Bartoszycach. Dzieciom, które przyjechały z Ukrainy jest bardzo trudno. Po pierwsze – alfabet. No, lepiej jest dzieciom, które już ten alfabet znały, albo trochę chodziły na Ukrainie na lekcje języka polskiego. A jak nie chodziły na lekcje to jest ciężko i dzieci to przeżywają, ja to widzę. Właściwie bardzo trudno jest dzieciom w siódmej klasie, bo za rok będzie egzamin, a egzamin jest bardzo trudny dla obcokrajowców. Można powiedzieć, że niedużo różni się od egzaminu dla Polaków, którzy chodzą do szkoły osiem lat. I dzieci, które teraz są w szóstej klasie na przykład, poznają język polski, a potem muszą jeszcze przeczytać utwory, lektury jeszcze z czwartej, piątej klasy. Widzę po dzieciach, że jak mają ochotę czytać po polsku, to sobie poradzą. No, wiadomo, nie każde dziecko lubi czytać, to tu jest większy problem.

– Chyba najlepiej, najszybciej uczy się języka właśnie czytając książki, bo wtedy widać…

– … i śpiewając piosenki. Także poprzez śpiew, poprzez piosenki dzieci uczą się języka ukraińskiego. Dzieci, które nie znają języka ukraińskiego to poprzez piosenki. W pierwszej kolejności poprzez piosenki, poprzez bajeczki – taka jest metodyka. A potem już piszą, rozmawiają no i dowodem na to, jak ładnie rozmawiają po ukraińsku są nasi ubiegłoroczni absolwenci, którzy pewnie będą rozmawiać z panem po ukraińsku; odpowiadać na pytania.
– Wiem, że bardzo dobrze mówicie po ukraińsku, rozmawialiśmy podczas zakończenia roku szkolnego. Powiedzcie, jak się potoczyły wasze sprawy, gdzie teraz przebywacie?

– Uczymy się w Olsztynie, jesteśmy teraz razem w szkole, myślę, że jest nam bardzo dobrze. Szkoła bardzo dobrze przygotowała nas do dalszej nauki.

– W ogóle znajomość języków to tylko plus. Jak to się mówi – na plecach nie nosisz. Zawsze się przyda.

– Tak.

– Tak. Ja myślę, że nam język ukraiński już dużo pomaga i będzie pomagał w przyszłości.

(-)

– Kamil Bodnar – to absolwent naszej szkoły w Bartoszycach, a także absolwent górowskiej szkoły. Teraz jego maleńkie dziecko jest chyba pierwszy raz na balu karnawałowym, czy drugi?

– Drugi. Bardzo fajnie tu jest, bardzo fajna atmosfera, bardzo miło dziecko może spędzić tu czas i dlatego tu jesteśmy. W tamtym roku, w tym roku i myślę, że i w następnym.

– A dlaczego ta szkoła jest najlepsza?

– Najlepsza? Bo jest przede wszystkim nasza. A gdzie nam będzie lepiej, niż w domu, u siebie? Jako absolwent mogę powiedzieć, że gdy tu się uczyłem, to bardzo mi się podobało, że były małe klasy, nie było takich wielkich tłumów, jak w innych szkołach. Jak jest dziesięć, piętnaście osób, to i nauczyciel może lepiej dotrzeć do tej osoby, gdy czegoś nie umie, i lepiej jest dla nauczyciela prowadzić klasę, gdy jest mniej uczniów, niż gdy jest dużo uczniów.

(-) Wypowiedź w języku polskim matki uczennicy

(-)

Wygląda na to, że życie potwierdza słowa hymnu. 2 marca jest nie za górami, więc rodzice maja o czym myśleć. Chce się wierzyć, że opowieść Sergiusza akurat pomoże rodzicom w podjęciu właściwej decyzji. Zanim się pożegnamy, mam jeszcze dla was informacje o koncertach Szewczenkowskich, które odbędą się w połowie marca:

(-)

W sobotę, 14 marca, w Kętrzynie w sali kina „Gwiazda” o godz. 11-tej wystąpią: orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru Muzyczno-Dramatycznego im. T. Szewczenki oraz Filharmonii Wołyńskiej z Łucka. Wraz z nimi wystąpi młodzież ukraińska Kętrzyna i okolic.

(-)

Tego samego dnia, w sobotę 14 marca, ale o godz. 16-tej odbędzie się regionalny koncert Szewczenkowski w Lidzbarku Warmińskim. W tamtejszym domu kultury wystąpią artyści z teatru i filharmonii z Łucka. Swoje artystyczne możliwości zaprezentują: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego oraz dzieci z PNJU w Lidzbarku Warmińskim i Dobrym Mieście.

(-)

W niedzielę 15 lutego o godz. 12.30 cześć Kobzarowi oddadzą olsztynianie. W sali Szkoły Muzycznej im. F. Chopina przy ul. Kościuszki też wystąpi orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru i Filharmonii Wołyńskiej. Widzom zaprezentuje się też zespół wokalny „Suzirjaczko” i grupa taneczna „Lubystok” z Olsztyna.

Podczas wszystkich koncertów będzie prezentowana wystawa grafik Tarasa Szewczenki.

(-)

I to na dzisiaj wszystko, drodzy słuchacze. Program przygotowali: Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Życzymy wam miłego nastroju na resztę wieczoru i – do usłyszenia w eterze jutro o tej samej porze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

 

19.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Ukraiński prezydent zapewnił, że sytuacja po вчорашньому ataku separatystów w Donbasie jest stabilna. W walce w rejonie Popasnej na ługańszczyźnie zginął żołnierz 72 odrębnej zmechanizowanej brygady im. Czarnych Zaporożców, Maksym Chytajow. 22-letni żołnierz pochodził z rejonu łochwyckiego w obwodzie połtawskim. Świeć Panie nad jego duszą. Wczoraj po raz szósty uczczono pamięć bohaterów kijowskiego majdanu. Właśnie 18 lutego rozpoczęły się tam krwawe wydarzenia. Z okazji międzynarodowego dnia języka ojczystego rówieńska biblioteka obwodowa dla dzieci przeprowadziła lekcję na Skype dla uczniów punktu nauczania języka ukraińskiego w Dobrym Mieście.

(-)

Z powodu gorących wydarzeń na Donbasie rozpoczniemy informacje z Ukrainy. Ukraiński prezydent zapewnił, że sytuacja po вчорашньому ataku separatystów w Donbasie jest stabilna. Prorosyjscy rebelianci próbowali przerwać linię rozdziału sił w obwodzie ługańskim. W związku z atakami prezydent Wołodymyr Zełenski zwołał radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Wczoraj przypadła kolejna rocznica krwawych wydarzeń podczas protestów na kijowskim Majdanie niepodległości. Sześć lat temu milicja podporządkowana ówczesnym ukraińskim władzom otworzyła ogień do protestujących. Od 18 do 20 lutego od kul zginęło kilkudziesięciu demonstrantów, a setki innych zostało rannych. Przechodzimy do wydarzeń lokalnych.

(-)

Z okazji międzynarodowego dnia języka ojczystego rówieńska biblioteka obwodowa dla dzieci przeprowadziła lekcję na Skype dla uczniów punktu nauczania języka ukraińskiego w Dobrym Mieście. Spotkanie wirtualne odbyło się w ramach projektu „My Ukraińcy. Ja i ty”. Literacką grę interaktywną – Ćwiczenia językowe dla zabawy – przeprowadziła bibliotekarka Iryna Wojtowycz. Zajmowano się frazami znanych ukraińskich pisarzy dotyczącymi znaczenia i piękna języka ojczystego, a następnie miały miejsce zadania praktyczne. Dzieci odszukiwały zakończeń do przysłów, szukały zagubionych liczb i nutek w przedstawionych utworach, czytały słowa na wspak i powtarzały łamańce językowe. Uczniowie z dobromiejskiego punktu zapoznali się także z dziecięcymi książkami rówieńskiego pisarza Romana Demczuka. Na stronie projektu „My Ukraińcy. Ja i ty” na FB bibliotekarze podziękowali nauczycielowi języka ukraińskiego z Dobrego Miasta, Piotrowi Tabace za współpracę przy projekcie i dzieciom za szczerość i zainteresowanie.

(-)

Już niebawem, 2 marca rozpocznie się nabór do szkoły z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach. Z tej okazji szkoła przeprowadziła dni otwarte. Na najmłodszych czekała zabawa karnawałowa. Starsi uczniowie mimo wolnego musieli się trochę pouczyć. Po szkolnych klasach naszego redakcyjnego kolegę Sergiusza Petryczenkę oprowadziła dyrektorka szkoły Lubomira Tchórz. Opowiadając o szkolnym życiu wymieniała imiona uczniów, zarówno obecnych, jak i tych którzy już dawno skończyli szkołę:
Dzień dobry; troszkę żywiej; Dzień Dobry; Widzicie jak ładnie umiecie się przywtiać?
-Mamy wyjątkowy dzień, dzień otwarty i taka zabawa dla najmniejszych uczniów 1-3, przedszkolaków i gości, których zaprosiliśmy z zewnątrz; więc przyszły mamy, ojcowie, z małymi 3-4 letnimi dziećmi, żeby razem bawić się i poznawać pracę szkoły.

(-)

Wład przyjechał z Ukrainy, z Czerkas. Sofija uczy się teraz języka polskiego na dodatkowych zajęciach dla obcokrajowców; chociaż są nam bliscy, ale to obcokrajowcy i im przysługują dwie dodatkowe godziny na naukę języka polskiego, więc Sofija i Oksana to nowe uczennice, które w tym roku rozpoczęły naukę w naszej szkole i one muszą nadgonić program, żeby iść do klasy swoich rówieśników i rozmawiać po polsku; nie muszą się uczyć ukraińskiego, bo go znają, ale kontynuują naukę, czytają utwory, literaturę i mają rozwijać się dwujęzycznie w tym przypadku.
-Widzę, że tu wszystko jest na czerwono. Pani nauczycielka błędy wam poprawia?
-[potaknięcie]
-Ale wiele tych błędów, prawie cała kartka na czerwono.
-Bo trochę ciężko jest pisać i uczyć się polskiego.
-A co najcięższe? Zapamiętać jak się pisze, czy zrozumieć słowo?
-Zapamiętać jak się pisze, ó czy u, rz czy sz.
-A wiesz, że to łatwe, jak znasz ukraiński? Bo jak jest ż po ukraińsku jak żaba, to będzie ż, a jak jest r jak rika – rzeka to będzie rz.
-Wiem, nas pani…uczyła.
Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dziś wieczorem.

(-)

A ja żegnam się z wami. Kolejne wydanie informacji po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Z wami była Hanna Wasilewska. Do usłyszenia. (dw/ad)

18.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 18 lutego, w programie „Z dnia na dzień”. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiejsze nasze „ślady pamięci” będą całkiem świeże, rany jeszcze się nie zagoiły, a dochodzą nowe. I czy w ogóle one kiedykolwiek się zagoją?

(-)

Dziś przypada kolejna rocznica krwawych wydarzeń podczas protestów na kijowskim Majdanie niepodległości. Sześć lat temu milicja podporządkowana ówczesnym ukraińskim władzom na czele z Wiktorem Janukowyczem, otworzyła ogień do protestujących. Od 18 do 20 lutego od kul zginęło kilkudziesięciu demonstrantów, a setki innych zostało rannych. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
(-) Korespondencja w języku polskim
O rocznicy Majdanu opowiedział na swoim profilu na FB redaktor naczelny censor.net.ua Jurij Butusow:

Równo sześć lat temu, w dzień, 18 lutego 2014 roku w Kijowie podczas pacyfikacji demonstracji w Parku Marjińskim i na ulicy Instytuckiej zginęło 12 obywateli – uczestników demonstracji. Czworo zostało zastrzelonych (rany od kul), jeszcze czterech zakatowano na śmierć. Jednego potrącił samochód, dwóch zostało stratowanych w tłumie, a jeszcze jeden zginął od ran zadanych nożem w niewyjaśnionych okolicznościach, – przypomniał redaktor naczelny censor.net.ua Jurij Butusow. – Jednocześnie nie zginął żaden pracownik służ porządkowych, – dodał dziennikarz. – Dopiero wieczorem, gdy po dziennej pacyfikacji władza poszła „oczyszczać Majdan” z bronią i zaczęła się akcja „Bumerang”, w odpowiedzi na napad rozległy się strzały na rażenie i milicja zaznała strat, – powiedział. Cześć pamięci poległym Bohaterom! Rewolucja zwyciężyła dzięki waszej woli, męstwu i ofiarności. Łącznie 18 lutego 2014 r. w centrum Kijowa zginęło 40 osób (28 uczestników Majdanu, 3 cywilnych, których związek z protestami nie jest potwierdzony i 9 ze służb mundurowych). Tej lekcji nie mamy prawa zapomnieć”, – podkreślił Butusow.

(-)

A potem Rosja, wspierając doniecko-ługańskich separatystów, rozpoczęła wojnę na Donbasie. Znowu tegoż 18 lutego, ale 2015 roku miał miejsce „debalcowski kocioł”. Dzisiaj mija pięć lat od czasu walk o Debalcewe obwodu donieckiego. Walki trwały od 21 stycznia do 18 lutego 2015 roku. Wraz z upadkiem lotniska w Doniecku, siły wspieranych przez Rosję bojówkarzy rozpoczęły atak na miasto, będące dużym węzłem kolejowym i łączy Donieck z Ługańskiem. Wtedy – według danych Sztabu Generalnego Zbrojnych Sił Ukrainy zginęło 110 ukraińskich żołnierzy, a 270 zostało rannych.

(-)

I oto dzisiaj rosyjscy najemnicy znowu przypomnieli tę datę. Od 5 godziny rano w strefie, gdzie Ukraińcy zmuszeni zostali do wycofania ze swoich umocnionych pozycji, a separatyści z Rosjanami, zamiast tak samo wycofać się, przesunęli się w głąb ukraińskiego terytorium i zajęli opuszczone przez Ukraińców pozycje, dzisiaj przez kilka godzin trwały zaciekłe walki.
Separatyści z Donbasu próbują zerwać proces pokojowy – oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. To reakcja na poranny atak prorosyjskich bojówkarzy na siły rządowe w Donbasie. Separatyści próbowali przeciąć linię rozdziału sił w obwodzie ługańskim. W wyniku ataku ukraińska armia poniosła straty. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim
Szef Sztabu ZSU Rusłan Chomczak powiedział, że obecnie sytuacja jest w pełni pod kontrolą i separatystom nie udało się zrealizować swoich planów. Przy czym kontrolowane przez Rosję siły zastosowały zabroniona przez porozumienie mińskie broń. Jeden ukraiński żołnierz zginął, trzech zostało rannych, dwóch kontuzjowanych. Z linii frontu medycy powiadomili, że zginęło dwóch ukraińskich żołnierzy, a czterech zostało rannych.

(-)

Walka, walka, walka. Ciągła walka o prawo do życia we własnym domu według własnego uznania. Tak samo było i sto lat temu, gdy o wolną ojczyznę walczyli kozacy Chołodnego Jaru. Przed nami – kolejny fragment powieści o tym samym tytule Jurija Horlis-Horskiego:

(-)

– No i jak? – uśmiecham się do „komsomolców”, – szykuje Chołodnyj Jar nowych bojowników?

Chłopcy chytrze się uśmiechnęli:

– Oczywiście! A dlaczego miałby nie szykować?

– A za co was zabrali?

Znowu chytre uśmieszki:

– Licho wie za co! Za darmo!

– I naprawdę za darmo! – odezwał się taki, który do tej pory milczał. – Gdybyście nie śpiewali i nie gadali tego, co nie trzeba, to do tej pory byłoby wszystko w porządku.

– A czemu, chłopcy, poszliście do komsomołu?

Chłopcy ze zdziwieniem wytrzeszczyli oczy:

– Jak to po co? Przecież tam bronią można nauczyć się władać! I do szkół wszelkich łatwiej się dostać! A nam co? Język się połamie, jak Stalinowi chwałę wysłowimy? Czy Marksa przeczytamy? Na parady z czerwonymi flagami chodziliśmy, a po kącikach żółto-niebieskie mieliśmy.

Chłopcy coś sobie przypomnieli i zaśmiali się głośno.

– Przyjeżdżają do ośrodka działacze partyjni z czekistami, czyścić bibliotekę. Ideologicznie szkodliwe utwory Trockiego i Bucharina zabrać z biblioteki. Opróżniają szafę, a pod książkami – flaga: „Wolność Ukrainy, albo śmierć!”. Wytrzeszczyli ślepia! Ale heca! Sekretarza komórki i jeszcze trzech w Czerkasach postawili pod ścianę, a nas wszystkich – na Sołowki, białe niedźwiedzie paść.

– Szkoda, chłopcy. Trzeba być ostrożniejszym. I Ukrainie przydalibyście się, jak zapłonie. I Sołowki – to nie mama.

Chłopcy nie martwili się.

– A co nam? Czy to już wszyscy jesteśmy? I bez naz na Ukrinie znajdzie się komu zagrać na automatach. U nas, ot – ile popalili, ilu ludzi zabili, a i tak jeszcze znajdzie się ludu na nie jeden pułk. A czy Czyhyryn – to już wszystko? Ot, słyszy pan, co służba podśpiewuje? – kiwnął w stronę kilku czerwonoarmiejców, którzy skupiwszy się w grupce pod ścianą „zwierzyńca” cicho śpiewali: „A już dziesięć lat, jak kozak w niewoli”.

Odezwał się komsomolec, który do tej pory słuchał w milczeniu, marzycielsko patrząc w sufit:

– A nam na Sołowki jak Japończycy nazrzucają z aeroplanów karabinów, jak ruszymy stamtąd na Moskwę, to aż zatrzeszczy. Przecież tam teraz jest druga Ukraina, narodu naszego – moc! Pogonimy Stalina w Dnieprze topić!

(-)

Co było dalej – bądźcie cierpliwi, dowiecie się tego w następnym odcinku. Dzisiaj czas już się pożegnać. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Do usłyszenia jutro o tej samej porze, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

18.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W Domu Ukraińskim w Warszawie podsumowano akcję „Święta bez taty”, w której udział brali także: miejskie koło ZUwP w Olsztynie i greckokatolickie parafie z Olsztyna, Dobrego Miasta i Lidzbarka Warmińskiego. W lublinie uczczono międzynarodowy dzień młodzieży prawosławnej. Ukraiński sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow poleciał do Iranu. Ukraina będzie negocjować z Iranem odszkodowania w imieniu państw, których obywatele zginęli w katastrofie zestrzelonego przez Iran pasażerskiego boeinga. Szczegóły usłyszycie już za chwilę w wydaniu informacji po ukraińsku. W kalendarzu wtorek 18 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
W Domu Ukraińskim w Warszawie podsumowano akcję „Święta bez taty”, w której udział brali także: miejskie koło ZUwP w Olsztynie i greckokatolickie parafie z Olsztyna, Dobrego Miasta i Lidzbarka Warmińskiego. Podczas uroczystego spotkania wolontariuszy, wręczono im honorowe podziękowania od zastępcy naczelnika Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy – podaje strona Ministerstwa Obrony Ukrainy. W Domu Ukraińskim w Warszawie odbyło się także uroczyste zebranie uczestników corocznej akcji dobroczynnej „Święta bez taty”. Akcja była zainicjowana przez Ukraińców w Polsce w celu wsparcia dzieci i rodzin obrońców Ukrainy, którzy zginęli lub odnieśli rany. W tym roku dołączyli się do akcji ofiarodawcy z Kanady, Australii, Włoch i Libanu. Na terenie Ukrainy akcja przeprowadzana jest przy bezpośrednim wsparciu Sił Zbrojnych Ukrainy, duchowieństwa, wolontariuszy i organizacji społecznych. Wspólnymi siłami w 2020 roku udało się zebrać ponad 160 tysięcy złotych, przygotować i dostarczyć prawie 3 tysiące indywidualnych dziecięcych prezentów dla rodzin obrońców Ukrainy. Podczas uroczystości zespół organizacji „Inicjatywa bohaterom Majdanu” i jego przedstawicielkom Halinie Andruszkow i Wiktorii Batryn wręczono honorowe podziękowaniach naczelnika Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy.
(-)
W Lublinie uczczono Międzynarodowy Dzień Młodzieży Prawosławnej. Ponad 400 gości z Polski i innych krajów wzięło udział w obchodach Międzynarodowego Dnia Młodzieży Prawosławnej w Lublinie. Ostatnim punktem spotkania była wizyta w dawnym niemieckim obozie śmierci na Majdanku. Chcemy pokazać młodym ludziom to tragiczne miejsce, gdzie ginęli także prawosławni – mówi Piotr Giegiel – szer Bractwa Młodzieży Prawosławnej w Polsce. To jednak czarna plama na mapie naszej Polski, czarna przez to, że doszło tu do tragicznych rzeczy. Warto, by młodzież pamiętała o tym i nie zapominała, co stało się w tych miejscach, przyjeżdżała tu, współczuła, modliła się za spokój dusz zmarłych tu ludzi. Chcemy pokazać jak wyglądało to kiedyś. Dobrze, jak jest teraz i trzeba się z tego cieszyć, bo 70 lat temu każdy walczył. Lubelskie uroczystości z okazji Międzynarodowego Dnia Młodzieży Prawosławnej rozpoczęły się w piątek 14 lutego. Każdy dzień wydarzenia rozpoczynał się od liturgii w prawosławnym soborze katedralnym Przeobrażenia Pańskiego.
(-)
Ukraiński sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow poleciał do Iranu. W Teheranie omawiać ma problemy związane ze śledztwem dotyczącym zestrzelenia ukraińskiego pasażerskiego boeinga przez irańską obronę powietrzną. Irańczycy mają problem z rozszyfrowaniem czarnych skrzynek. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko.
[korespondencja w języku polskim]
Ukraina będzie negocjować z Iranem odszkodowania w imieniu państw, których obywatele zginęli w katastrofie zestrzelonego przez Iran pasażerskiego boeinga. Poinformował o tym minister spraw zagranicznych Ukrainy Wadym Prystajko. Odszkodowania mają być wypłacone rodzinom ofiar. 8 stycznia, w wyniku omyłkowego zestrzelenia przez Iran ukraińskiego pasażerskiego boeinga, zginęło 176 osób – obywateli Iranu, Kanady, Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Afganistanu, Niemiec i Szwecji.
Z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Tym kończymy nasz program. Więcej wiadomości z życia Ukraińców w ojczyźnie i zagranicą usłyszycie jutro o 10:50. Z wami była Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

17.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w programie „Kamo hriadeszy” na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Zakończył się okres zimowych świąt, w sobotę obchodziliśmy święto Ofiarowania Pańskiego. Jednak dzisiaj jeszcze trochę powrócimy do przeglądu wertepów, kolęd i szczodrówek, który odbył się w sobotę w Węgorzewie. No i oczywiście wspomnimy o sobotnim święcie.

(-)

Dzisiaj powitały nas dzieci z zespołu „Suzirjaczko”, z międzyszkolnego punktu nauczania języka ukraińskiego i religii w Olsztynie. Z dziećmi pracuje Daria Bułka-Bzil. Dzięki tej kolędzie jeszcze na chwilę wchodzimy w bożonarodzeniowy nastrój – tak to było w sobotę 8 lutego w węgorzewskiej cerkwi. Odbywał się tam XI Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. Kilkudziesięcioro dzieci prezentowało swoje umiejętności przed licznie zebraną publicznością.

O wertepach dokładniej opowiadaliśmy wam we wcześniejszych programach, przypomnimy tylko, że ich zadanie sprowadza się do przedstawienia biblijnej historii przyjścia Jezusa na ziemię, pokazania walki dobra ze złem, ale zawsze to dobra ma pokonać zło. Zawsze na początku jest zawiązanie akcji – tak jak słyszymy to w wykonaniu dzieci z Bań Mazurskich, których przygotowała Stefania Urbańska:

(-) Fragment wertepu

Jako pierwsi o niezwykłym wydarzeniu dowiedzieli się pastuszkowie, którzy nie mogą się nadziwić temu co widza i słyszą:

(-) Fragment wertepu

Ziemskie sprawy zawsze próbują wyjść na pierwszy plan – co by się nie działo, a Żyd nigdy nie zapomina o handlu. W końcu nadciąga prawdziwe nieszczęście w postaci Heroda. Nie zapominajmy jednak, że dobro zawsze okazuje się zwycięskie:

(-) Fragment wertepu

Tak występowały w sobotę na przeglądzie wertepów, kolęd i szczodrówek dzieci z Bań Mazurskich, Olsztyna i Amelia Kusztala z Dobrego Miasta – wyróżnieni przez jury wraz z dziećmi z Węgorzewa i Giżycka podczas tegorocznego Przeglądu wertepów, kolęd i szczodrówek. Na zakończenie tej części audycji usłyszymy Amelię Kuształę z Dobrego Miasta, która przygotował nauczyciel Piotr Tabaka:

(-) Fragment wertepu

Mama Amelki po ogłoszeniu była wzruszona nie mniej, niż sama młoda artystka:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Dodajmy, że mama Amelki jest Polką z pochodzenia.

(-)

I jeszcze mamy chwilę, żeby porozmawiać o Ofiarowaniu w świątyni, inaczej zwanym Niedziela gromniczna, ponieważ tego dnia święcimy w cerkwiach gromnice:

(-) Fragment obrzędu poświęcenia świec

Potem rozmawiałam z olsztyńskim proboszczem ks. Janem Hałuszką o symbolice tego święta. Symeon otrzymał od Boga obietnicę, że nie odejdzie z tego świata, zanim nie zobaczy Zbawiciela. Bóg słowa dotrzymał. Z tej okazji święcimy też świece w cerkwi zgodnie z nasza tradycja ludową, ale chrześcijańska tradycja ludową i ma to symboliczne znaczenie:

– Samo światło, które ma być na oświecenie dla pogan, żebyśmy byli oświeceni tym światłem Pana w naszym życiu, ale ta świeca – gromnica – wykorzystywana jest nie tylko raz w roku. Zgodnie z wierzeniami ludowymi zapala się ją, gdy ktoś umiera, żeby dusza miała światło i wiedziała dokąd iść. Również w różnych niebezpieczeństwach zapalamy tę świecę, gdy jest burza – żeby to światło nas też chroniło. To w symboliczny sposób pokazuje, że Pan Bóg ma być tym światłem w każdym momencie naszego życia, od początku aż do końca i w czasie życia – zawsze mamy mieć nadzieję w Bogu.

Słowa księdza potwierdza też Ołena Karowiec:

– Nie wiem jaka teraz jest tradycja czy zwyczaj, ale u mnie w dzieciństwie babcia nas uczyła, że świecę trzeba święcić przez siedem lat z rzędu. Jedna i tę samą świecę. Nie wiem na ile jest to tradycja chrześcijańska, a na ile ludowa, ale dzięki temu to nabierało jeszcze takiego dodatkowego znaczenia dla mnie jako dla dziecka.

– Jako ochrona?

– Tak, jako ochrona dodatkowa i rzeczywiście jako symbol tego, że taką świecę trzeba świecić wtedy, gdy jest wichura, nawałnica, niebezpieczeństwo, ale też wtedy dzieje się jakieś nieszczęście; gdy jest jakaś kłótnia, konflikty, kłopoty wtedy zawsze tę świecę świeciliśmy i to dodawało jakiejś takiej siły, świadomość dodawała wiary, że wszystko będzie dobrze.

(-)

Ja życzę wam, żeby wszelkie problemy omijały wasz dom, ale gdy już trafi się jakiś kłopot, to niech płomień „striteńskiej świecy” rozjaśnia wszelki mrok. Była z wami Jarosława Chrunik; ponownie usłyszymy się jutro o tej samej porze. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/ad)

17.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Miejskie koło ZUwP w Olsztynie o rada parafialna zapraszają na koncert akustyczny zespołu „Szyrokyj łan”. W 205 rocznicę urodzin Mychajła Werbyckiego i w 150 rocznicę jego śmierci pojawiła się nowa płyta zespołu „Żurawli” – o. Mychajło Werbycki. Liturgia na chór męski. Prezydent Ukrainy dopuszcza możliwość, aby terytoria obecnie kontrolowane przez prorosyjskich bojówkarzy w Donbasie były patrolowane wspólnie przez ukraińskie siły rządowe i oddziały separatystów. W każdym obwodzie Ukrainy powstanie Biuro Integracji Europejskiej. Takimi wiadomościami rozpoczynamy tydzień informacyjny. Dziś poniedziałek 17 lutego. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Miejskie koło ZUwP w Olsztynie o rada parafialna zapraszają na koncert akustyczny zespołu „Szyrokyj łan”. Swiatosław Bojko i Ołeksandr Kozynec przedstawią nowy album „Jestem żywy. Live in studio” – zbiór ukraińskiej liryki autorskiej z elementami zdrowego patriotyzmu. Optymizm, wiara w Ukrainę i miłość do swojej ziemi. O tym śpiewają artyści. Ich muzyka jednakowo dobrze przyjmowana jest przez progresywną młodzież i starsze konserwatywne pokolenie. Koncert ma także cel dobroczynny – część pieniędzy pochodzących ze sprzedaży dysków, będzie przekazana na leczenie Wadyma Uszakowa – strzelca 81 aeromobilnej brygady, który w kwietniu 2016 roku został ciężko ranny w walkach o Adwijiwkę i dotąd przechodzi leczenie. Koncert grupy „Szyrokyj łan” odbędzie się w sali parafialnej kościoła greckokatolickiego w Olsztynie po nabożeństwie za ojczyznę w piątek 28 lutego. Początek modlitwy o 17:00. Wstęp wolny.
(-)
W 205 rocznicę urodzin Mychajła Werbyckiego i w 150 rocznicę jego śmierci pojawiła się nowa płyta zespołu „Żurawli” – o. Mychajło Werbycki. Liturgia na chór męski. Na nowym dysku chóru Żurawli znajdą się kompozycje opracowane według notatek kompozytora od razu po jego śmierci oraz galicyjski hymn „na pohybel”. To pierwsze wykonanie i nagranie kompozycji liturgicznych twórcy muzyki do hymnu Ukrainy. Przypominamy, że pierwsze wykonanie utworu „Jeszcze Ukraina nie umarła” w formie hymnu, miało miejsce 10 marca 1865 roku w Przemyślu. Dysk ten „Żurawli” nagrali w dniach 8-11 listopada 2018 roku w greckokatolickiej cerkwi Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy w Białym Borze. Teraz płyta trafiła do sprzedaży w Warszawie. Chór Żurawli istnieje 48 lat. Śpiewacy chóru to przedstawiciele mniejszości ukraińskiej w Polsce, głównie potomkowie przesiedleńców z akcji „Wisła” z 1947 roku, którzy mieszkają w całej Polsce.
(-)
Prezydent Ukrainy dopuszcza możliwość, aby terytoria obecnie kontrolowane przez prorosyjskich bojówkarzy w Donbasie były patrolowane wspólnie przez ukraińskie siły rządowe i oddziały separatystów. Takie patrole, jak wskazał Wołodymyr Zełenski, byłyby elementem pokojowego uregulowania sytuacji na wschodzie Ukrainy i warunkiem przeprowadzenia tam lokalnych wyborów. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
W każdym obwodzie Ukrainy powstanie Biuro Integracji Europejskiej. Pierwsze z nich ma zostać otwarte w maju w Chersoniu na południu kraju.
(-)
Tym kończymy nasze wydanie. Jutro o 10:50 słuchajcie świeżych wiadomości po ukraińsku. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/bsc)

16.02.2020 – godz. 20.30 – magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska. Przetańczyliśmy studniówki, maturzyści wzięli się za naukę, bo niewiele dni pozostało do matur. Natomiast nam, dorosłym, bale absolwentów przypomniały o naszych. Myślę, że przy okazji w dzień świętego Walentego wielu z nas przypomniało sobie swoją pierwszą miłość, a komuś przypominać nie trzeba – trwa ona już ponad 20 lat. Przyznaję się, że tyle ożenionych par wśród absolwentów jak w górowskim liceum nie widziałam nigdzie indziej. Swoje historie, choć krótko, opowiedzieli podczas świętowania 50-lecia szkoły. Te pary są w większości aktywnymi działaczami społeczności ukraińskiej, więc dobrze znacie ich nazwiska. Wszyscy oni wspominają lata szkolne, wychowawców i kolegów z klasy. Niektórzy żyją niedaleko i często bywają w rodzimej szkole, ale tu uczą się także ich dzieci i teraz wnuki. Jednak są i tacy, którzy przylecieli zza oceanu, żeby spotkać się z tymi, którym zawdzięczają bilety w przyszłość:
-Baran Andrij, Irena Skiba, my razem uczyliśmy się w szkole, tam w polskim liceum. Klasa B.
-A w którym roku skończyliście?
-W 1980, naszą wychowawczynią była Olha Szczerba, teraz jest tu, chcemy się spotkać, żeby porozmawiać.
-A skąd przyjechaliście?
-Teraz mieszkam w Kandytach, 10 km od Górowa.
-A ja w Górowie
-Spotkali się koledzy z klasy. Rozumiem, że jest co wspominać. Co pierwsze przychodzi do głowy, kiedy wspominacie szkołę?
-Kto jak wygląda, czy zmienił się, czy nie, gdzie mieszka, jak żyje. Takie pierwsze spotkanie. My z Ireną widzimy się codziennie, bo jesteśmy miejscowi, ale są z naszej klasy ludzie, których widzieliśmy 10-15 lat temu.
-Czasem spotykamy się na Watrze, na Kołomyi, ale tak to wiemy, że wyjechali do Kanady…teraz przyjechał do nas Iwan Iwaniura z Kanady. On często jest na takich wydarzeniach.
-I nawet z Kanady przylatuje.
Tak, tak i jest z nami. Soroka Andrij z naszej klasy.
-A wasze dzieci gdzie?
-Moje dwie córki są tu, skończyły liceum. Są w nowej szkole.
-Ja mam syna, Petro też skończył tę szkołę.
-Aby dalej się tak rozwijała i żeby był nabór, żeby klasa były pełne, i ta kultura, i zespół Dumka rozkwitał dalej.
-Kolejnych 50 lat.
-Grażyna Pasławska. Mieszkam w Górowie. Jestem absolwentką i dzieci się [tu] uczą. Jesteśmy tu na co dzień w szkole. Pomagamy szkole.
-Kogoś pani spotkała z tych, których dawno pani nie widziała?
-Dużo przyjechało kolegów, spotkaliśmy się, ale myślę, że na zabawie będziemy więcej rozmawiać.
-Ile lat się nie widzieliście?
-10.
-A dokąd powyjeżdżaliście?
-Do Kanady, do Gdańska. Porozjeżdżali się po całym świecie.
-A z Kanady ktoś przyjechał?
-Miała przyjechać koleżanka, ale jeszcze jej nie widziałam…
-Ania Horak z mężem Stefanem i naszym małym syneczkiem. Witamy.
-Cali jesteście w znaczkach, więc ja nie wiem, kto z was zakończył górowskie liceum.
-Oboje. Stefan zaprosił mnie na studniówkę, on akurat kończył szkołę, a ja byłam w pierwszej klasie i tak byliśmy ze sobą przez wszystkie lata. 10 rocznicę małżeństwa obchodziliśmy w zeszłym roku. Jesteśmy taką szkolną para.
-Dla was szkoła to historia wszej rodziny?
-Można tak powiedzieć, ale to też historia naszych przyjaciół, relacji, które podtrzymujemy do dzisiaj.
-A gdzie teraz mieszkacie?
-W Gdańsku, ale urodziłam się w Górowie i miałam takie szczęście, że mogłam tu dorastać i uczyć się w szkole. Zawsze z przyjemnością i radością wracam tu do mamy i brata i do szkoły także.
-Ireneusz Kuźmicz. Przyjechałem z Elbląga
-Iwona Gaszyńska. Kiedyś Iwona Baran.
-Absolwenci górowskiego liceum, oboje?
-Z jednej klasy.
-Ile lat się nie widzieliście?
-25.
-Czym jest dla was szkoła w Górowie.
-Ciekawe przeżycie. To był dla nas cały kosmos można powiedzieć. Najlepsze lata życia. Wracamy do tych wspomnień.
-Widzę, że macie fotografie. Kto je przyniósł?
-Ja przyniosłam.
-Który to rok?
-Pierwsze zdjęcia z 1988. Jak byliśmy w pierwszej klasie liceum. Później idziemy dalej, jak kończyliśmy liceum, 1992 rok.
-Petro […] absolwent 1994 roku. Nasz rok, to pierwszy rocznik absolwentów, gdy liceum było już oddzielną od polskiej szkołą. Na pewno przyjemnie przyjechać i zobaczyć szkołę, która za naszych czasów wyglądała zupełnie inaczej. Myślę, że wielu przyjaciół, którzy przyjechali też będą fajnie wspominać, porozmawiać.
-Dużo par tu spotkałam, które zakochały się tu w górowskiej szkole. Może to taka atmosfera?

-Zaczynałem chodzić do szkoły, jak ta szkoła nie była taka jak teraz, jak była jeszcze w barakach. Tu poznałem swoją żonę…

-Ile już razem?

-Z żoną? 20 lat.

-Ma pani znaczek, co to znaczy?

-Że jestem absolwentką ukraińskiego liceum w Górowie.

-Dlatego pani tu jest.

-Tak i dlatego, że uczy się tu dwoje moich dzieci i mąż jest absolwentem tej szkoły, więc rodzinnie świętujemy.

-Górowo to wasz drugi dom?

-Można tak powiedzieć. Często tu bywamy. To miejsce, z którym związane są moje wspomnienia. To najlepsze lata mojego życia. Zawiązały się tu przyjaźnie z różnymi kolegami z klasy na całe życie.

-Ania Horak z mężem Stefanem i maleńkim synkiem Petrusiem, witamy. -Oboje kończyliśmy [szkołę]. Stefan zaprosił mnie na studniówkę, on akurat kończył szkołę, a ja byłam w pierwszej klasie i tak byliśmy ze sobą przez wszystkie lata. 10 rocznicę małżeństwa obchodziliśmy w zeszłym roku. Jesteśmy taką szkolną parą.

-Znalazła się pani na liście?

-Znalazłam, tak…

-Sylwia z Pawłem, też jesteście absolwentami górowskiego liceum.

-Tak.

-Jeszcze jedna rodzina, którą połączyło górowskie liceum.

-Sylwio, wyglądasz bardzo dobrze, młoda mama trójki dzieci, ale przyznaj się, w którym roku kończyłaś szkołę?

-1997, dobrze powiedziałam…tak.

-Jednego roku skończyliście szkołę?

-Tak, w tym samym.
-Byliśmy w innych klasach. Ja w B. Zawsze mówiliśmy, że jesteśmy jak bogowie.
-Pawle, sprawdziło się w życiu? Masz boginię?

-Tak, chyba tak.

-Wspomnienia bardzo przyjemne i wracamy do nich często.

-Czujecie się tu młodsi?

-W duchu tak, ciałem niekoniecznie.

-Tu zaczęliście się spotykać? W Górowie?

-Tak, zakochaliśmy się w sobie w Górowie…i jesteśmy długo, długo razem.

-A ile lat razem?

-20 lat.

-Gratuluję. Super.
(-)
A teraz z górowskiej szkoły przeniesiemy się do wirtualnej, albo cyfrowej jak bardziej wam się podoba, szkoły. Chodzi o to, żeby taka szkoła była efektywna w nauce, na przykład języka ukraińskiego:
-Nazywam się Mariana i jestem z firmy Impulsis i siedem lat temu rodzice, którzy pracują w naszej firmie mieli pomysł na stworzenie gry, która będzie pomagać dzieciom uczyć się w bardziej ciekawej formie, żeby rozwijać fantazję. I wtedy pojawił się pomysł mysiego alfabety. To była taka grupa rodziców, którzy chcieli poprawić sobie i swoim dzieciom, i zaczęliśmy z artystami i muzykami – muzycy to Pikkardyjska Tercia; znany ukraiński zespół, który udźwiękowił mysi alfabet. Pierwszymi naszymi rysunkami były zwyczajne myszki, były też i lisiczki, chomiczki. Pomysłem był początkowo alfabet, niekoniecznie myszka, ale dotarliśmy do myszki.
-A czemu właśnie myszka?
-Nie umiem odpowiedzieć czemu, doszliśmy do tego jakoś; żeby ciekawsze było dla dzieci. Myszka Krut.
-To było najsympatyczniejsze?
-Tak, tak i wybraliśmy myszkę Krut. Długo nad tym pracowaliśmy, testowali profesjonalni testerzy, inżynierowie ale i dzieci tych rodziców, którzy tworzyli tę grę.
-To gra komputerowa, którą można pobrać z internetu.
-Tak, to gra komputerowa na komputery, telefony, tablety. I na IOS i na Android. Jest po Ukraińsku, Niemiecku, Angielsku i Rosyjsku. Po ukraińsku gra jest bezpłatna.
-Tworzona była długo, testowały dzieci. W końcu została stworzona, działa, jest w Google Play, ale krótko. Na czym polega ta gra. Co robią dzieci.
– To bardzo proste. Tam są trzy poziomy trudności i zaczyna się od najłatwiejszego wyjaśnianie każdej litery oddzielnie. Dla każdej litery narysowaliśmy oddzielny przedmiot, dla niektórych jest kilka. Na przykład litera Ju – namalowana litera ma swój format, swój kolor i tak samo odpowiadający jej chłopiec okrętowy ma swą animację, dźwięk i tym sposobem dzieci kojarzą literę z rysunkiem i zapamiętują literę i rysunek, i słowo.
Dziecięca gra interaktywna ilustrowana jest przez młodą artystę w stylu, który powoduje radość i zachwyt nawet u dorosłych. Kolorowi bohaterowie przekazują atmosferę dzieciństwa i beztroski, gdzie wszystko jest kolorowe i bajkowe, a wesołe efekty dźwiękowe i muzyka rozwijają wyobraźnię i skłaniają do grania. Główny bohater gry to myszka Krut, która pomaga rysunkom uczyć się alfabetu. Dziecko może zaprzyjaźnić się z myszką i razem z nią grać na różnych poziomach.
[fragmenty gry]
Nauczyciel języka ukraińskiego Piotr Tabaka już 4 lata wykorzystuje tę grę podczas lekcji w międzyszkolnych punktach nauczania języka ukraińskiego w Dobrym Miście, Lidzbarku Warmińskim i Świątkach. To prawdziwe cudo – mówi:

Mysi alfabet znamy od 4 lat. Bywa tak, że zaczynamy od niej lekcję, żeby przypomnieć, jak pisane są litery, a nawet jak myszka Krut wymawia każdy dźwięk. Dzieci chętnie grają w mysi alfabet i mówią, żebyśmy pograli. Nic nie robili, tylko grali. Ona jest i kolorowa i dobry dźwięk ma, fajni bohaterowie. Po prostu cudo.
Krut na pewno stanie się ulubionym bohaterem dla wielu dzieci. I dla moich przyszłych – dodaje Mariana Dmytriw:

-Jak będę miała dzieci, bo jeszcze mam trochę czasu na to, to jeśli będą gry komputerowe, to w pierwszej kolejności będzie to mysi alfabet. To jednoznaczne must have.
-Dzieci urosną, nauczą się alfabetu i dalej jakieś plany?
-Są plany, byłoby ciekawie zrobić Krutowi siostrę, która uczyłaby matematyki.

Radiowa szkoła ma swoją przewagę – nie ma pracy domowej i nie trzeba siadać do ławek. A jeszcze może uczyć się w niej każdy chętny. Zapraszam:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
Na koniec trochę nowinek ze świata ukraińskiej muzyki
[Parada Hitów Romana Bodnara]
(-)
Kończy się nasz czas antenowy, więc dziękujemy wam za uwagę i zapraszamy do radioodbiorników za tydzień. Program przygotowali: Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

15.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w sobotę, 15 lutego, w programie ukraińskim na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mamy Ofiarowanie w świątyni – zakończenie zimowych świąt. Jeśli u kogoś do tej pory stoi choinka, to dzisiaj czas już ją rozebrać. Albo schować do wielkiego plastikowego worka, wynieść do piwnicy, a za rok będzie już gotowa. Pomyślę do wieczora, co zrobię z swoją. Tymczasem – okruch historii:

(-)

15 lutego 1919 roku Ukraińska Rada Narodowa uchwaliła ustawę o stosowaniu języka ukraińskiego w instytucjach państwowych. W latach 90-tych XX w. język ukraiński stał się jedynym językiem państwowym na Ukrainie i jednym z trzech języków oficjalnych w Naddniestrzu. Do tego czasu przez prawie 300 lat język ukraiński był zabraniany, poddawany represjom, lub nie miał pełnoprawnego statusu państwowego w krajach, w skład których wchodziły ziemie ukraińskie. Język ukraiński wyodrębnił się z języka prasłowiańskiego w VI-VII w. język literacki na podstawie potocznego ludowego języka istnieje od XVIII w.

(-)

1953 roku urodził się Anatolij Chostikojew – ludowy artysta Ukrainy; zwycięzca konkursu ogólnonarodowej nagrody „Człowiek roku 2001”, i „Człowiek roku 2002” w nominacji Aktor Roku. W kwietniu 2015 roku Anatolij Chostikojew zabrał głos w sprawie zakazu dla rosyjskich filmów na Ukrainie. Jego zdaniem, powinno to było nastąpić już dawno.

(-)

Imienin doczekali się dzisiaj Klemens, Ahatanheł, Teoktyst i Hennadij, a urodzin – ci, którzy przyszli na świat 15 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Okres świąt bożonarodzeniowych kończy się świętem Ofiarowania w świątyni. Obchodzimy je 15 lutego. Tak jak i Boże Narodzenie, Ofiarowanie należy do 12 największych (oprócz święta nad świętami – Wielkanocy) świąt roku kościelnego.

– Taką nazwę święto ma dlatego, że tego dnia miało miejsce spotkanie Bożego Dziecięcia – maleńkiego Jezusa i Jego Przenajświętszej Matki ze sprawiedliwym Symeonem, – pisze w swoim badaniu etnograficznym „Obrzędowe czynności i rozrywki młodzieży” Dmytro Kopyneć, zakarpacki nauczyciel i etnograf. – Prawo Mojżeszowe mówiło, że każda kobieta po urodzeniu dziecka przez 40 dni nie ma prawa wchodzić do świątyni, gdyż w tym czasie uważana była za nieczystą.

Tego dnia w cerkwiach święci się wodę i świece. Poświęcone w dniu Ofiarowania świece nazywają się „gromnicami”, ponieważ zapala się je i stawia przed ikonami podczas burzy, żeby chroniły ludzi i bydło przed piorunem. Także te świece daje się w ręce umierającym podczas modlitwy. W dniu Ofiarowania po przyjściu z cerkwi zapala się świecę „gromnicę” – „żeby powódź wiosenna nie wyrządziła szkody w zasiewach i żeby mróz drzew nie zmroził”.

Ludowe wierzenia:

Jasna i cicha pogoda tego dnia zwiastuje dobry urodzaj z pola i rojenie się pszczół.

Gdy na „Gromniczną” kogut napije się wody, to na Jerzego wół nie naje się trawy.

(-)

A teraz chcę was zaprosić na spotkanie z bardzo ciekawym człowiekiem. W środę, 19 lutego, w Domu Mendelsohna w Olsztynie odbędzie się spotkanie pod nazwą „Polsko-ukraińskie „Duchowe wędrowanie” o. Tomasza Dostatniego”. Spotkanie poprowadzi prof. Robert Traba, a organizuje je Klub Tygodnika Powszechnego w Olsztynie. O o. Tomaszu Dostatnim opowiada moja serdeczna radiowa koleżanka Alicja Kulik, którą tymczasowo – jak będzie słychać – dopadło zapalenie krtani. Ale to nie koronawirus, a nawet jakby i to był on, to przez radio się nie przenosi:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Życzymy Alicji szybkiego powrotu do zdrowia, do spotkania z o. Tomaszem Dostatnim. Dodam jeszcze, że o. Tomasz był wśród tych przedstawicieli polskiej inteligencji, którzy napisali odezwę przeciwko niszczeniu ukraińskich miejsc pamięci w 2016 r. W odezwie były m.in. następujące słowa: „Pochylając się nad mogiłami w Werchracie i Monasterze prosimy o wybaczenie i apelujemy: nie ma naszej zgody na niszczenie mogił, cmentarzy, pomników.”

Przypomnę: spotkanie „Polsko-ukraińskie „Duchowe wędrowanie” o. Tomasza Dostatniego” odbędzie się w środę,19 lutego, w Domu Mendelsohna przy ul. Zyndrama z Maszkowic 2 w Olsztynie; początek – o godz. 18-tej.

(-)

Jeszcze jedna wiadomość – z Warszawy. W środę 12 lutego wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Gosiewska razem z ambasadorem Ukrainy w Polsce Andrijem Deszczycą otworzyli w polskim parlamencie wystawę obrazów byłego więźnia politycznego Kremla, Romana Suszczenki. Autor jest dziennikarzem agencji UKRINFORM, a wystawa nazywa się „Sztuka z-za krat”. Troje wicemarszałków Sejmu, a także wielu obecnych posłów i przedstawicieli korpusu dyplomatycznego oglądali te – bez przesady – arcydzieła malarstwa. Na wystawę składają się reprodukcje obrazów namalowanych w moskiewskim areszcie śledczym w latach 2016-2018, z wykorzystaniem nietypowych barwników: wywaru z łupin cebuli, soku z buraków, herbaty, ołówka, ketchupu. Dziennikarz został uwolniony w ramach wymiany więźniów między Ukrainą a Rosją we wrześniu 2019 roku.

Andrij Deszczycia zaapelował do obecnych na otwarciu gości o udzielenie moralnego wsparcia przebywającym za kratami, w tym Tatarom Krymskim, pozbawionym wolności na okupowanym półwyspie. Ambasador także wyraził wdzięczność polskim politykom oraz narodowi polskiemu za niezmienne wsparcie Ukrainy.

(-)

Mam nadzieję, że wystawa „Sztuka z-za krat” Romana Suszczenki zawita kiedyś na Warmię i Mazury, a tymczasem pora się pożegnać. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego weekendu i do usłyszenia w poniedziałek w programie „Kamo hriadeszy”. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/ad)

14.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Ciekawe dla dziecka – nauka łatwiejsza, gdy jest przygodą z muszką – jeździsz z nią, zbierasz różne przedmioty i trenujesz tym samym pamięć, uczysz się liter, z których składasz słowa. Różne poziomy trudności dają możliwość w różnym wieku przedszkolakom znaleźć sobie coś nowego i korzystnego. Dzieciom podoba się to, że myszka zwraca się bezpośrednio do nich i chwali za sukcesy oraz motywuje do nauki. Piękna animacja, dobrej jakości udźwiękowienie i zachęta do nauki nowego. To nie wymysły, to fakt. To „Mysi alfabet”. Dziś w programie „Od A do Z” opowiem o tym jak uczyć się ciekawie i pouczymy się właśnie. Z wami jest Hanna Wasilewska. Zaczynamy.
(-)
Wykorzystanie elementów mobilnych w nauczaniu to nie nowość, ale gra mobilna po ukraińsku to najkorzystniejsza rzecz dla naszych maluchów, które dopiero rozpoczęły przygodę z nauką języka ojczystego. Być może już słyszeliście o Mysim Alfabecie, ale jeśli nie, to posłuchajcie:
Szkoła to już poważne miejsce, gdzie trzeba pracować i wykonywać zadania. A młodzież może jeszcze cieszyć się z nauki. Na przykład ucząc się luter przy pomocy mysiego alfabetu. Dziecięca gra interaktywna – mysi alfabet – to pierwsza interaktywna bezpłatna mobilna gra o alfabecie. Powstała do nauki ukraińskiego alfabetu i prawidłowego stawiania liter. Mysi alfabet to wesoła gra, gdzie maluchy razem z rodzicami lub samodzielnie mogą grać i obserwować jak ożywają wesołe postacie z gier. Gra-alfabet powstała nie tylko w celu nauczania, ale i ogólnego rozwoju intelektualnego dziecka. To uczy się nie tylko liter, ale i poznaje różne przedmioty, których dotąd nie znało. Dowiaduje się jakie dźwięki wydają różne żywe i nieżywe istoty, które otaczają je od urodzenia. Jak stworzyć grę-alfabet opowiedziała Mariana Dmytriw ze Lwowa:

-Nazywam się Mariana i jestem z firmy Impulsis i siedem lat temu rodzice, którzy pracują w naszej firmie mieli pomysł na stworzenie gry, która będzie pomagać dzieciom uczyć się w bardziej ciekawej formie, żeby rozwijać fantazję. I wtedy pojawił się pomysł mysiego alfabety. To była taka grupa rodziców, którzy chcieli poprawić sobie i swoim dzieciom, i zaczęliśmy z artystami i muzykami – muzycy to Pikkardyjska Tercia; znany ukraiński zespół, który udźwiękowił mysi alfabet. Pierwszymi naszymi rysunkami były zwyczajne myszki, były też i lisiczki, chomiczki. Pomysłem był początkowo alfabet, niekoniecznie myszka, ale dotarliśmy do myszki.
-A czemu właśnie myszka?
-Nie umiem odpowiedzieć czemu, doszliśmy do tego jakoś; żeby ciekawsze było dla dzieci. Myszka Krut.
-To było najsympatyczniejsze?
-Tak, tak i wybraliśmy myszkę Krut. Długo nad tym pracowaliśmy, testowali profesjonalni testerzy, inżynierowie ale i dzieci tych rodziców, którzy tworzyli tę grę.
-To gra komputerowa, którą można pobrać z internetu.
-Tak, to gra komputerowa na komputery, telefony, tablety. I na IOS i na Android. Jest po Ukraińsku, Niemiecku, Angielsku i Rosyjsku. Po ukraińsku gra jest bezpłatna.
-Tworzona była długo, testowały dzieci. W końcu została stworzona, działa, jest w Google Play, ale krótko. Na czym polega ta gra. Co robią dzieci.
– To bardzo proste. Tam są trzy poziomy trudności i zaczyna się od najłatwiejszego wyjaśnianie każdej litery oddzielnie. Dla każdej litery narysowaliśmy oddzielny przedmiot, dla niektórych jest kilka. Na przykład litera Ju – namalowana litera ma swój format, swój kolor i tak samo odpowiadający jej chłopiec okrętowy ma swą animację, dźwięk i tym sposobem dzieci kojarzą literę z rysunkiem i zapamiętują literę i rysunek, i słowo.
Dziecięca gra interaktywna ilustrowana jest przez młodą artystę w stylu, który powoduje radość i zachwyt nawet u dorosłych. Kolorowi bohaterowie przekazują atmosferę dzieciństwa i beztroski, gdzie wszystko jest kolorowe i bajkowe, a wesołe efekty dźwiękowe i muzyka rozwijają wyobraźnię i skłaniają do grania. Główny bohater gry to myszka Krut, która pomaga rysunkom uczyć się alfabetu. Dziecko może zaprzyjaźnić się z myszką i razem z nią grać na różnych poziomach.
[fragmenty gry]
Nauczyciel języka ukraińskiego Piotr Tabaka już 4 lata wykorzystuje tę grę podczas lekcji w międzyszkolnych punktach nauczania języka ukraińskiego w Dobrym Miście, Lidzbarku Warmińskim i Świątkach. To prawdziwe cudo – mówi:

Mysi alfabet znamy od 4 lat. Bywa tak, że zaczynamy od niej lekcję, żeby przypomnieć, jak pisane są litery, a nawet jak myszka Krut wymawia każdy dźwięk. Dzieci chętnie grają w mysi alfabet i mówią, żebyśmy pograli. Nic nie robili, tylko grali. Ona jest i kolorowa i dobry dźwięk ma, fajni bohaterowie. Po prostu cudo.
Krut na pewno stanie się ulubionym bohaterem dla wielu dzieci. I dla moich przyszłych – dodaje Mariana Dmytriw:

-Jak będę miała dzieci, bo jeszcze mam trochę czasu na to, to jeśli będą gry komputerowe, to w pierwszej kolejności będzie to mysi alfabet. To jednoznaczne must have.
-Dzieci urosną, nauczą się alfabetu i dalej jakieś plany?
-Są plany, byłoby ciekawie zrobić Krutowi siostrę, która uczyłaby matematyki.
(-)
Moich doroślejszych uczniów zapraszam na lekcję:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
I to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się równo za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Życzę wam ciepłego i słonecznego weekendu. (dw/bsc)

14.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Ze studia Polskiego Radia Olsztyn wita was Jarosława Chrunik. Dziś jest piątek, 14 lutego – szczególny dzień, zwłaszcza dla tych, którzy są aktualnie zakochani. Oczywiście, powiemy o tym za chwilę, najpierw jednak o dwóch ważnych dla ukraińskiej nauki i kultury postaciach. Co przeczytam o pierwszym z nich – nie będzie łatwe (ja sama musiałam sięgnąć do źródeł), ale to okazja dla tych, którzy skończyli szkołę już dawno, żeby przypomnieć sobie pewne terminy, a ponadto – możemy być dumni, że mamy tak mądrych ludzi wśród naszej inteligencji:

(-)

14 lutego 1874 roku urodził się Lew Pysarżewski – ukraiński chemik. Doktor nauk chemicznych. Podstawowe jego prace poświęcone są właściwościom nadtlenków i peroksokwasów, badaniu wpływów rozpuszczalnika na równowagę chemiczną i wolną energię reakcji chemicznych, problemom chemicznym z punktu widzenia wyobrażeń elektronowych. Stworzył podstawy elektronowej teorii reakcji utleniająco-odnawialnych, zaproponował teorię elementu galwanicznego, która uwzględnia równowagę termodynamiczną między jonami i elektronami w metalach. Stworzył podstawy teorii elektronowej katalizy heterogenicznej.

(-)

14 lutego 1897 roku zmarł Pantelejmon Kulisz – ukraiński pisarz, folklorysta, etnograf, językoznawca, tłumacz, krytyk, redaktor i wydawca. Autor pierwszego abecadła fonetycznego do języka ukraińskiego, które legło u podstaw współczesnej pisowni ukraińskiej. Iwan Franko nazywał Kulisza „pierwszą gwiazdą” w piśmiennictwie ukraińskim, „jednym z koryfeuszy naszej literatury”. Znany jest bardziej jako autor pierwszej ukraińskojęzycznej powieści historycznej „Czarna Rada”.

(-)

A teraz o szczególną uwagę proszę zakochanych, żeby wiedzieli skąd się wzięło ich święto – Dzień św. Walentego. Jak czytamy na stronie dyvys.info, św. Walenty żył w czasach panowania rzymskiego imperatora Klaudiusza II, który bardzo szanował odwagę słynnych rzymskich legionów i nie bardzo szanował chrześcijan. Dla zachowania ducha walecznego imperator wydał dekret, zabraniający legionistom żenić się. Zawierając bowiem małżeństwo, za dużo czasu spędzają w rodzinie i zajęci są myślami wcale nie o dobru imperium i nie o waleczności. Natomiast młody chrześcijański kapłan Walenty, nie obawiając się gniewu imperatora, nadal udzielał ślubów zakochanym. Zachowanie tego w tajemnicy nie było możliwe, a ponieważ Imperium Rzymskie znane było z poszanowania prawa, czarne chmury zebrały się nad głową duchownego. Został aresztowany i uwięziony pod nadzorem oficera, córka którego była niewidoma. Duchowny ją uzdrowił, a potem nawrócił na chrześcijaństwo ojca i całą rodzinę. Dowiedziawszy się o tym imperator rozkazał ściąć mu głowę, co też stało się 14 lutego. Został pochowany na cmentarzu, niedaleko współczesnej bramy Porta del Popolo w Rzymie, która teraz często nazywana jest „Bramą Świętego Walentego”.

Pozostajemy w nastroju świątecznym – dziś imieniny obchodzą: Walenty, Piotr i Tryfon. Świętują też urodzeni 14 lutego. Wszystkim składamy najlepsze życzenia.

(-)

Poświętowaliśmy, a teraz wracamy do roboczej codzienności. Jednak i tu można zorganizować święto, jeśli ma się na to ochotę. A nauczyciele bartoszyckiej szkoły im. Łesi Ukrainki maja ochotę, dlatego jutrzejszy Dzień otwartych drzwi będzie tam świąteczny. Przez dwie godziny – od 10-tej do 12-tej – będzie tam trwała zabawa karnawałowa dla dzieci. Grono pedagogiczne na czele z dyrektorką Lubomirą Tchórz zaprasza wszystkich rodziców z dziećmi – cztero- pięcio-, a nawet trzyletnimi, żeby przyszli i zobaczyli, jak pracuje szkoła. Być może, ktoś już zadeklaruje, że jego dziecko będzie się uczyć w tym miejscu. Nie warto zwlekać, – mówi Lubomira Tchórz:

– Liczbę miejsc mamy ograniczoną.

– Pamiętamy czasy, gdy trudno było zebrać tyle dzieci, żeby w ogóle utrzymać tę szkołę, a teraz?

– Nie narzekamy na nabór i bardzo się cieszymy, że teki jest.

– Zdarza się komuś odmawiać?

– Bywa, że nie możemy przyjąć w pierwszej turze, dopiero potem w drugiej, gdy ktoś zrezygnuje, może ktoś wyjedzie, bo zdarza się, że dzieci wyjeżdżają z rodzicami do innego miasta albo za granicę, to wtedy zwalnia się miejsce. A bywały takie przypadki, że dzieci czekały rok, żebyśmy je przyjęli do szkoły. Myślę, że czasy się zmieniły, nasza szkoła pracuje bardzo aktywnie, mamy bardzo dobre wyniki nauczania, sukcesy w konkursach szczebla wojewódzkiego; konkursy, że gdy dziecko zostaje laureatem, zostaje zwolnione z egzaminów zewnętrznych. Tak że ubiegły rok szkolny, który zakończyliśmy w czerwcu, to był chyba taki wielki nasz sukces, gdy mieliśmy 11 finalistów i 10 laureatów.

– To 10 osób nie składało egzaminów.

– To 10 osób było zwolnionych z egzaminów tematycznych. Jeśli był laureatem z języka angielskiego, to był zwolniony z angielskiego. Z polskiego mieliśmy kilku laureatów, sześcioro laureatów…

– I wtedy szóstka idzie na świadectwo?

– Tak, wtedy idzie 100%. Tam nie ma ocen, tylko procenty. I wtedy każde dziecko ma 100%. Czy z historii, czy z wiedzy o społeczeństwie, czy z języka rosyjskiego, czy z języka angielskiego, czy z polskiego. Tak że warto się uczyć, a teraz właśnie zaczynają się konkursy wojewódzkie w lutym, już zaraz po feriach pierwsze takie konkursy w Olsztynie. Jak napiszą, takie potem będą mieli wyniki.

– A laureatem zostaje tylko ten, kto zajmie pierwsze miejsce, czy pierwsze trzy?

– Nie, tez liczy się procentowo. Od, powiedzmy, 83% – jeśli wykona zadanie na 88% czy 85%, wtedy zostaje laureatem. Jeśli mniej, to oczywiście finalistą. Ale tam też są kryteria procentowe.

Sądzę, że nie ma lepszych rekomendacji dla szkoły, niż wysokie osiągnięcia w nauce i uśmiechnięte twarze jej uczniów.

(-)

Na tym zakończymy nasz przedpołudniowy program. Była z wami Jarosława Chrunik, a ponownie spotkamy się na antenie jutro o tej samej porze. Miłego dnia, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/ad)

13.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Na ulicach Lwowa przenika się wiele różnych kultur. Każda z nich ma swoje historie, tradycje i atmosferę. Jak często spacerując po Olsztynie myślicie o tym kto chodził po ulicach w mieście setki lat temu? Lwów zachwyca turystów swoją architekturą i historią, którą tworzyli między innymi Żydzi. Dziś spróbujemy przenieść się do czasów w historii społeczności żydowskiej Lwowa. Zapraszam do pójścia śladami galickich Żydów we Lwowie w towarzystwie dziennikarza wojskowego, pułkownika Tarasa Hrenia. Bez żartów się dzisiaj nie obędzie. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)

Pierwsi Żydzi osiedlili się we Lwowie książęcym, ale na przedmieściach mieli lepsze możliwości osadnicze. Społeczność żydowska mogła być szczęśliwsza, było tu i więcej miejsca, mieli tu więcej praw niż Żydzi na terenie samego miasta. Kiedy po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku we Lwowie pojawiła się władza austriacka, zorganizowano spis ludności. Ale nie było to łatwe, bo nazwiska miała tylko szlachta, a reszta same imiona. Zamiast nazwiska w dokumentach zapisano imię ojca. Na przykład jeśli ojcem Nachmana był Izaak, nazywano go Nachanem Izakowiczem, a jego syna Mordechajem Nachanowiczem. Zrozumieć to było ciężko, więc Austriacy kazali Żydom wziąć nazwiska zgodnie z wykonywanym zawodem. We Lwowie byli Szmulkerowie (galanteryjnicy), Wassermanowie (nosiciele wody), Szusterowi (obuwnicy).
Niektórzy mieli nazwiska związane z pochodzeniem przodków, na przyjład Kohan, co oznacza że człowiek pochodził z religijnej warstwo koenów. Nazwisko Rappaport ma związek z geografią i zawodem – płynięciem z portu. Były nazwiska abrewiatury – np. Marszak – każda litera tu coś znaczy. Imperator austriacki rozumiał, że bez prawnego narodu nie może oczekiwać lojalności, dlatego zrównał Żydów w prawach z innymi narodami. Dało to impuls w rozwoju społeczności żydowskiej – nie tylko ekonomiczny, ale i kulturowy. Właśnie wpływ kulturalny Żydów na lwowskie „klimaty” widoczny jest i dzisiaj.
-Starojewrejska…
-Starojewrejska, we Lwowie mieszkańcy mieszkali „na ulicach”. Tu żyli Żydzi. Byli wyjątkowo biedni, bo nie wolno im było handlować w mieście.
Ulica Starojewrejska w dzielnicy halickiej Lwowa; jedna z najdłuższych historycznych części Lwowa. Ciągnie się 400 metrów od placu Mickiewicza do ulicy Arsenalskiej. Wyłożona jest wielkim kwadratowym brukiem z kamieni bazaltowych. Stworzona została podczas tworzenia nowego centrum Lwowa przez niemieckich kolonistów w XIII wieku i między Rynkiem a murami miejskimi. Co do Żydów we Lwowie to z historii dowiadujemy się, że król Kazimierz Wielki podbiwszy w 1349 roku Lwów, nadał Żydom pewne przywileje i stworzył sprzyjające warunki do biznesu. W żadnym innym kraju Europy nie było aktów prawnych tak tolerancyjnych wobec Żydów jak ten. Najpopularniejszymi biznesami, którymi zajmowała się większość żydowskich biznesmenów to handel wewnętrzny i zewnętrzny, lichwiarstwo i rzemiosło. Ale zasady gry nie były stałe. Np. nomenklatura towaru, którym król Polski i Rada Miejska pozwalali handlować i warunki zmieniały się w zależności od sytuacji na rynku i lojalności władzy w każdej miejscowości. W 1501 roku król ograniczył żydowski handel do 4 rodzajów towaru: wołów, skóry, wosku i sukna. Zabronił także trzymać składy w prywatnych budynkach. Najczęściej takie zakazy wynikały z nacisku chrześcijańskich konkurentów, ale nie było takiego zakazu, którego nie można było obejść przy pomocy pieniędzy.
-Tu była synagoga, podczas niemieckiej okupacji naziści zagnali tu Żydów i zabili. I lwowianie, niezważając na szalone ceny ziemi w mieście, że parcela nie zostanie nigdy zabudowana. A obok knajpa nazywa się Pod Złotą Różą, bo swojego czasu była taka pani Złota Róża, to oddzielna historia bo najpierw miała tu dom publiczny, a potem nawróciła się i na jego miejscu zbudowała synagogę. W tej knajpie chodzi o to, że przynoszą menu bez ceny, później dostajesz ogromny rachunek i trzeba się targować.
-Po żydowsku.
-Ile utargujesz to twoje.
-A napisano Galicyjska Żydowska Knajpa pod Złotą Różą.
-Do pierwszej okupacji sowieckiej nie uważało się tego słowa za pejoratywne.
-I dotąd takie nie jest, to polski przekład słowa Żyd.
A u nas niestety wiele w tym słowie, przez historie, odbiło się. Natomiast w słowie do odwiedzających knajpę zaznaczono: Rusini, Polacy, Żydzi, Niemcy, Austriacy, Ormianie, Cyganie, Grecy i Tatarzy przez stulecia wspólnie tworzyli Galicję. Świat, w którym nie było zła. Tylko my jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby młodzież galicyjska, zamiast awantur i dyskusji kto bardziej kocha swoją, całowała się po bramach i kinach, i zamiast dyskutować kto jest lepszy ksiądz czy rabin, doprowadzali wszystkich do porządku – ja kocham jego, a on mnie i nie ma na to rady. Ta knajpa to maleńki, ale honorowy krok od strasznego i tragicznego świata, do nowego, nieznanego. Wierzymy, że rośnie w naszych galicyjskich dzieciach i wierzymy, że kiedyś Ojciec Niebieski spojrzy na nas i znów się uśmiechnie, a nasze dzieci będą mądrzejsze i lepsze niż my. U siebie w domu, we Lwowie. Chce się dodać tylko Amen – zuchy galicyjscy Żydzi. Idziemy dalej.
-A tu, przybudówka, tu żył pan Małodobry. Rzecz w tym, że by stać się katem…nazywano go panem Małodobrym. Przyjmować go na kwaterę było nie bardzo, więc miasto przeznaczyło mu przybudówkę niedaleko muru, gdzie mieszkał. Oprócz tego, że wykonywał kary, był wyjątkowo dobrych chirurgiem, dbał o czystość miasta z uwięzionymi, a także zajmował się rozmieszczeniem prostytutek, więc był takim oficjalnym sutenerem. Dbał także o ich zdrowie i o to, żeby klienci nie narażali się na niebezpieczeństwo.
Pan Małodobry to kolejna postać, która faktycznie wykonywała wszystkie te funkcje, o których powiedział Taras. Ile kat zarabiał za taką niewdzięczną pracę? Wiadomo, ze lwowski pan Małodobry zarabiał rocznie 8 złotych, a za każdą egzekucję płacono – z biczowanie 6 groszy, za tortury od 12 do 24 groszy, za odcięcie głowy 8-16 groszy. W 1750 roku jeden złoty to 30 groszy. Dla porównania, owca wtedy kosztowała 15 groszy. Beczka soli 4 złote, a garniec gorzałki około 2 groszy. Robota jednak, powiem, nie warta żadnych pieniędzy, ale każdy ma prawo na żal, w klasztorze – Karmelitek Bosych i Karmelitów Bosych. Jeśli trafiliście do damskiego zakonu zamiast męskiego, spokojnie, można przejść pod ziemią.
-To żeński zakon Karmelitek Bosych, tam jest męski, nie zobaczymy, bo trwa remont, nie świeci się, tam męski zakon Karmelitów Bosych. Między nimi było przejście podziemne.
-Z żeńskiego do męskiego?
-Tak, ale mówi się, że kobiety wykopały więcej. Tu znajduje się muzeum arsenał, muzeum broni…warto przyjechać i zobaczyć dawną broń; to jedyny we Lwowie budynek zbudowany w huculskim stylu. Tu była pierwsza drużyna hokejowa Ukrainy i przed zawodami naszemu […] wybito wszystkie, prawie wszystkie zęby podczas treningu i wziął kask, obszył skórą, zrobił dziurki, wciągnął na twarz…żeby zachować resztki swoich zębów. Tym sposobem mieliśmy pierwszą na świecie maskę hokejową, która podchwycili Amerykanie, opatentowali; ale to był pomysł tu, z tego budynku; a to wieża, jedna z najwyższych wież…kiedy Szwedzi otoczyli Lwów…jak pójdziemy na Wysoki Zamek, stał tam ich obóz; stąd strzelec zestrzelił kapelusz z głowy króla Szwedów. Szwedzi nie szczędzili miasta, ale lwowianie nie wydali tego strzelca.

Dobry żart jest zawsze dobry. Pomaga odprężyć się, pozbyć się stresu i napięcia psychicznego, rozwiązywać problemy, przyjmować lekko nieprzyjemności i choroby, rozerwać się, podtrzymać zdrowe stosunki z różnymi ludźmi. Tak przynajmniej mówią psychologowie:

[humoreska]

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam was jutro. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

13.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, drodzy słuchacze, na falach Polskiego Radia Olsztyn w czwartek, 13 lutego; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj w kalendarzu mamy kilka dat, wartych wspomnienia, przy czym – w miarę pozytywne:

(-)

13 lutego 1884 roku urodziła się Natalia Połońska-Wasyłenko – ukraińska historyczka, archeolożka, archiwistka. Autorka prawie 200 prac naukowych w dziedzinie historii Zaporoża i Południowej Ukrainy, doktor nauk historycznych. Jej studia archeograficzne stały się jednym ze źródeł rozwoju ukraińskiej nauki historycznej.

(-)

13 lutego 1909 roku urodził się Wiktor Iwanow – ukraiński reżyser filmowy, scenarzysta, pisarz, reżyser Kijowskiej Wytwórni Filmowej im. O. Dowżenki. Zrobił znany film „Za dwoma zającami”.

(-)

13 lutego 1933 roku urodził się Lew Perfiłow – ukraiński aktor („Jak kowal szukał szczęścia”, „Cud w kraju zapomnienia”). Wielką popularność przyniosła aktorowi rola fotografa Griszy Uszywina (o przezwisku „6×9”) w filmie Stanisława Goworuchina „Miejsca spotkania zmienić nie można”.

(-)

13 lutego 1795 zmarł Hryhorij Konyśkyj – ukraiński pisarz i kaznodzieja, filozof, działacz religijny i kulturalny. Jedyny biskup instytucji wyznania prawosławnego na terytorium Rzeczypospolitej. 26 sierpnia 1993 roku decyzją Synodu Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej Hryhorij Konyśkyj został zaliczony w poczet lokalnie szanowanych świętych.

(-)

Wielu mamy dziś solenizantów, są nimi: Jewdokia, Wiktor, Iwan, Mykyta i Nikifor; świętują też urodzeni 13 lutego. Wszystkim składamy najlepsze życzenia!

(-)

Ten tydzień pracy będzie o jeden dzień dłuższy dla nauczycieli i uczniów w szkole podstawowej nr 8 w Bartoszycach – odbędzie się tam Dzień Otwarty szkoły. Na czym on polega, o powie dyrektorka szkoły, Lubomira Tchórz:
– 15 lutego u nas jest sobota pracująca, mamy Dzień Otwarty. Wtedy przychodzą dzieci i my zapraszamy wszystkie dzieci; wszystkie, także małe, które mają trzy, cztery, pięć latek. Rodzice mogą zobaczyć, jak funkcjonuje nasza szkoła. Oczywiście, będą gry, będą zabawy, bo dzieci bawią się. I w kostiumach różnych, bo będzie konkurs na najlepszy pomysł, jeśli chodzi o przebranie, jakie dzieci mają ciekawe propozycje. Dużo takich ładnych dziewczynek – motylków, księżniczek, jakichś królowych, no tak sympatycznie jest. I kolorowo! Bardzo kolorowo. I oczywiście będzie z nimi pracować już w tym roku też animator kultury.

– To się odbędzie w sobotę, 15 lutego – o której godzinie?

– O godzinie dziesiątej zaczynamy to nasze dziecięce spotkanie, zabawę karnawałową, ale jest ona połączona z Dniem Otwartym. Tak więc wszystkich rodziców, którzy chcą poznać pracę szkoły, a może też zapisać dziecko, dlatego że już na dniach zaczyna się nabór do szkoły. U nas prowadzony jest nabór elektroniczny, już od kilku lat, tak że jesteśmy bardzo cywilizowani – i tylko elektroniczny. Ale rodzice maja okazję spotkać się z dyrektorem, z nauczycielami, porozmawiać, dowiedzieć się na czym polega praca i nauka w szkole z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach.

– W dzisiejszych czasach trudno to sobie wyobrazić, ale jeśli jednak ktoś nie ma Internetu, nie wie jak wejść na stronę waszej szkoły, to może przyjść do szkoły i wy wtedy zapiszecie?

– Może przyjść do nas, podaje swoje dane osobowe i my rejestrujemy i potem oczywiście drukujemy egzemplarz tego podania, rodzice podpisują i czekają na wyniki, które zostaną ogłoszone w drugiej połowie kwietnia.

(-)

Dzieci, które już są uczniami szkoły Łesi, uczą się na przykład poprzez różne konkursy i występy. Zanim zaprezentowali widzom historię przyjmowania chrześcijaństwa przez Ruś Kijowską w konkursie „Ja i mały teatr”, najpierw sami musieli tę historię poznać:

– W dawnych czasach nasi przodkowie byli poganami. Wierzyli w wielu bogów. Jednak kijowski książę Włodzimierz Wielki doszedł do wniosku, że nastał czas utwierdzić w kraju jednego boga. Mimo to Włodzimierz nie śpieszył się z wyborem jedynej religii. Jedyną wiarę dla siebie, dla swojego państwa książę wybierał uważnie i bardzo dokładnie.

(-)

To będzie w Bartoszycach już pojutrze, a za miesiąc w regionie odbędą się koncerty Szewczenkowskie z udziałem gości z Ukrainy.

W sobotę, 14 marca, w Kętrzynie w sali kina „Gwiazda” o godz. 11-tej wystąpią: orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru Muzyczno-Dramatycznego im. T. Szewczenki oraz Filharmonii Wołyńskiej z Łucka. Wraz z nimi wystąpi młodzież ukraińska Kętrzyna i okolic.

(-)

Tego samego dnia, w sobotę 14 marca, ale o godz. 16-tej odbędzie się regionalny koncert szewczenkowski w Lidzbarku Warmińskim. W tamtejszym domu kultury wystąpią artyści z teatru i filharmonii z Łucka. Swoje artystyczne możliwości zaprezentują: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego oraz dzieci z PNJU w Lidzbarku Warmińskim i Dobrym Mieście.

(-)

W niedzielę 15 lutego o godz. 12.30 cześć Kobzarowi oddadzą olsztynianie. W sali Szkoły Muzycznej im. F. Chopina przy ul. Kościuszki też wystąpi orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru i Filharmonii Wołyńskiej. Widzom zaprezentuje się też zespół wokalny „Suzirjaczko” i grupa taneczna „Lubystok” z Olsztyna.

Podczas wszystkich koncertów będzie prezentowana wystawa grafik Tarasa Szewczenki.

(-)

Nasz przedpołudniowy czas antenowy dobiega końca; była z wami Jarosława Chrunik. (jch/apod)

12.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Zespół „Jeden w kanoe” to przykład talentu, który nie potrzebuje ani super dekoracji, ani mnóstwa instrumentów, ani stereotypowego stylu. Właśnie widzenie, wykonanie i teksty zawojowały serca dziesiątków tysięcy fanów na całej Ukrainie i za jej granicami. Na melodyjny głos solistki Iryny Szwjdak i czarowne, prawie nieziemskie rytmy Ustyma Pochmurskiego i Ihora Dzwinkowskiego zawsze czekają wypełnione sale. Tak było i w Gdańsku na końcu grudnia. Miałam szczęście być na koncercie. Od tego momentu to mój ulubiony ukraińskie zespół. Czemu tak się stało, postaram się pokazać wam dzisiaj w „Wieczorze z ukraińską kulturą”. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Iryna Szwjdak – solistka grupy „Jeden w kanoe”. Jeden z widzów koncertu w Gdańsku krzyknął – Ira, jesteś taka cudowna, na co ona odpowiedziała – To dlatego, że jestem Ukrainką. Na prawdę magia i niezwyczajność tej dziewczyny zaczarowuje. Pierwsze to dźwięki jej głosu, a drugie to teksty filozoficzne, które Ira pisze sama. Szczerze powiem, że bardzo nie udało mi się nagrać z Irą wywiadu w Gdańsku, ale jeśli bardzo się czegoś chce, to się realizuje. Okazja trafiła się w Kijowie. Dziś część rozmowy z solistką grupy „Odyn w Kanoe” Iryną Szwajdak i jej cudowne piosenki:
– Mielismy w 2010 pierwszy solowy koncert w pizzerii. To było chyba jedyne miejsce we Lwowie, gdzie można było przyjść od tak i z właścicielem dogadać się, by pozwolił na niewielkim podwyższeniu, na scenie zrobić koncert. Około 100 ludzi wtedy było na 1 koncercie. Dla nas to było bardzo wiele, no i pizzeria maleńka i wydawało nam się, że to tysiące ludzi.
-Nie mieliśmy ambicji robienia trasy, czy wielu koncertów, czy festiwali, ale wrzucaliśmy na naszą stronę nasze nagrane koncerty i to głównie nie nasze, a ludzi, którzy przychodzili tam z aparatami. W pierwszym roku chyba niczego nie nagrywaliśmy, tylko jedno nagranie zrobiliśmy we lwowskiej telewizji. Wydaje mi się, że internet jest fenomenalny, jak zaczął się rozwijać, dał ogromne możliwości tym, którzy nie ryzykowaliby drogi medialnej. W pierwszych latach nawet nie myślałam o tym; po prostu graliśmy. Uczyłam się na uniwersytecie. Pierwsze lata studiów, nie zastanawiałam się nad życiem, podobała mi się ta studencka atmosfera, znajomi itd. Szczególnych ambicji nie miałam. Potem zaczęłam się zastanawiać.
-Ona była zawsze. Nie uświadamiałam sobie do tego czasu, aż moi przyjaciele mi nie powiedzieli, że kiedy przyjeżdżają do mnie do domu, gdzie mieszkają moi rodzice, to w mojej rodzinie ciągle coś śpiewają. Mama coś robi i podśpiewuje, tata coś robi i ciągle jakieś melodie kręcą się w głowie i powiedzieli mi, ze nic to dziwnego, że śpiewam, bo każdy tu śpiewa. Potem marzenie gry na fortepianie, szkoła muzyczna. Kiedy zaczęła się szkoła muzyczna, to z poczucia odpowiedzialności ją skończyłam, ale zrozumiałam, że nie bardzo podoba mi się granie czyichś utworów. Ja lubię usiąść i grac swoje, ale w szkole muzycznej to trzeba grać utwory, które dała nauczycielka. Tym nie mniej szkoła muzyczna dała mi wiele, a później jakaś taka jama, przerwa po 9 klasy, kiedy skończyłam szkołę muzyczną, myślałam, że nigdy nie siądę za instrument, nie interesowało mnie to. A potem 3 rok studiów, miałam taki okres w życiu, kiedy silnie skupiłam się na religii. Podejście takie bardziej protestanckie; pieśni, gra na gitarze, mnie to bardzo zaciekawiło i ja zaczęłam grac na gitarze, żeby grać we wspólnocie i wtedy pojawiło się we mnie poczucie grania czegoś i potem ja zrozumiałam, że mogę pisać piosenki i mi się to podoba; ale ograniczało się to do grupy przyjaciół…; kiedy szliśmy na piknik brałam gitarę i coś sobie graliśmy. To było wystarczające dla mnie.
-Stałam się się bardziej racjonalna, nie odwiedzam wspólnoty. Pozwalam sobie na stawianie takich pytań, na które religia nie daje mi odpowiedzi, ale to był bardzo ciekawy okres. Dał mi bardzo wiele.
-Jest takie uczucie i stan pustki po tym, jak nagrałam drugi album i powiedziałam wszystko co chcę powiedzieć i jakaś taka pustka. To normalne. Trzeba czymś zapełnić, ale teraz mam taki stan, że nie wiem czy coś kiedyś napiszę.
(-)
Spodziewam się, że też zakochaliście się w tej nadzwyczajnej ukraińskiej muzyce. Zespół ze Lwowa „Odyn w kanoe” staje się coraz bardziej popularny i jeździ po całym świecie. Na pewno śledźcie afisze i nasze programy. Obowiązkowo powiemy gdzie i kiedy można usłyszeć i zobaczyć na własne oczy tych ukraińskich muzyków, z których trzeba być dumnymi. Na razie to wszystko. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/ad)

12.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, drodzy słuchacze, w środę, 12 lutego na antenie Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Mam nadzieję, że silny wiatr nie wyrządził wam żadnych szkód, chociaż pewnie komuś nie dawał spać. Liczę na to, że nasz program będzie dla was ciekawy i pożyteczny i nie straszne nam będą kaprysy pogodowe. Już ciekawy jest kalendarz historyczny. Ludzie, którzy tworzyli naszą kulturę, bronili ukraińskich interesów narodowych, zasługują na to, żebyśmy o nich pamiętali i wspominali ich nazwiska.

(-)

12 lutego 1936 roku w Kijowie została otwarta pierwsza wystawa sztuki ludowej Ukrainy. Wzięło w niej udział ponad stu twórców sztuki użytkowej, którzy udostępnili na ekspozycję ponad 5000 swoich dzieł. Na wystawie zaprezentowano m.in. haft, malowidła ozdobne, rzeźbę w drzewie, wyroby tkackie, kilimy, obrazy, w tym – Kateryny Biłokur. Szczególny sukces na wystawie odniosła twórczość mistrzów petrykowskich.

(-)

1835 roku urodził się Anatolij Krałyćkyj – ukraiński ksiądz-bazylianin, prozaik, etnograf, historyk, folklorysta, dziennikarz, jeden z zakarpackich „budzicieli” II poł. XIX w. szczególne miejsce wśród jego utworów posiada powieść „Kniaź Łaboreć”. Obraz literacki samego kniazia Łaborca, jego córki Wiry oraz Ukraińca są wyrazistym manifestem stanowiska ks. Krałyckiego w sprawie jedności zakarpackich Rusinów-Ukraińców z Rusinami-Ukraińcami innych etnicznych ziem ukraińskich.

(-)

1871 roku urodził się Łeś Martowycz – ukraiński pisarz, prawnik i działacz społeczny; doktor prawa. Swoje nowele z życia wiejskiego Łeś Martowycz pisał pokucką gwarą języka ukraińskiego. Należał do tzw. „Pokuckiej trójcy”. Jego bohaterami są wieśniacy z najbardziej oddalonych wsi Zachodniej Ukrainy. Martowycz przedstawia współmieszkańców wsi głęboko ich kochając. Wyrazistą cechą jego stylu literackiego jest połączenie tragizmu z komizmem; humor, który czasami przechodzi w ostrą satyrę. Szczególnie udały się Martowyczowi obrazy wieśniaków w żartobliwej powieści „Zabobon” 1911 r.

(-)

1907 roku urodził się Wołodymyr Sterniuk – metropolita, jeden z przewodników Podziemnej Cerkwi Greckokatolickiej w czasach reżimu komunistycznego. Ze strony władzy radzieckiej zwierzchnik Podziemnej Cerkwi Greckokatolickiej zaznawał nieustannych ucisków, były to rewizje, konfiskaty, śledzenie, przesłuchania i „rozmowy prewencyjne”. Jednocześnie obecność kierującego hierarchy na Ukrainie dawała możliwość zachowania dziedzictwo apostolskie UCGK i pozwalała stanąć na czele procesu wyjścia z podziemia i rozbudowy struktur cerkiewnych pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku. Wiosną 1991 r. po powrocie na Ukrainę patriarchy Myrosława Iwana Lubacziwskiego na Ukrainę, abp Wołodymyr zakończył swoją służbę jako tymczasowy administrator Kościoła.

(-)

Dziś świętują: Wasyl, Grzegorz, Jan, Hipolit i Piotr oraz urodzeni 12 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Wspomniałam o tożsamości narodowej; nikt nie zaprzeczy, że na jej straży stoi nasz genialny Kobzar. Już za miesiąc, jak co roku, odbędzie się w naszym regionie (i tak jak wszędzie, gdzie mieszkają Ukraińcy) szereg koncertów, poświęconych Tarasowi Szewczence. Olsztyński Oddział ZUwP i miejscowe koła w Kętrzynie, Lidzbarku Warmińskim i Olsztynie organizują koncerty szewczenkowskie 14 i 15 marca.

(-)

W sobotę, 14 marca, w Kętrzynie w sali kina „Gwiazda” o godz. 11-tej wystąpią: orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru Muzyczno-Dramatycznego im. T. Szewczenki oraz Filharmonii Wołyńskiej z Łucka. Wraz z nimi wystąpi młodzież ukraińska Kętrzyna i okolic.

– To nasz poeta, najważniejszy poeta. My od najmłodszych lat o Tarasie Szewczence… w szkole nas pan Beń uczył przede wszystkim. Chyba to zostanie na zawsze, na długie-długie lata. Dla moich dzieci, dla mnie z pewnością też.

Tego samego dnia, w sobotę 14 marca, ale o godz. 16-tej odbędzie się regionalny koncert szewczenkowski w Lidzbarku Warmińskim. W tamtejszym domu kultury wystąpią artyści z teatru i filharmonii z Łucka. Swoje artystyczne możliwości zaprezentują: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego oraz dzieci z PNJU w Lidzbarku Warmińskim i Dobrym Mieście.

– Gdy byłem małym chłopcem, zauważyłem, że w naszym ukraińskim środowisku Szewczenko odgrywa bardzo dużą rolę. Za czasów konumy nam, Ukraińcom, niewiele było można, a z Szewczenką… pozwalano nam czcić Szewczenkę. Tak że moje pokolenie wyrastało właśnie na bazie utworów Szewczenki, dlatego my wiele utworów znamy, pamiętamy i cenimy naszego wielkiego mistrza.

W niedzielę 15 lutego o godz. 12.30 cześć Kobzarowi oddadzą olsztynianie. W sali Szkoły Muzycznej im. F. Chopina przy ul. Kościuszki też wystąpi orkiestra i artyści Wołyńskiego Teatru i Filharmonii Wołyńskiej. Widzom zaprezentuje się też zespół wokalny „Suzirjaczko” i grupa taneczna „Lubystok” z Olsztyna.

Podczas wszystkich koncertów będzie prezentowana wystawa grafik Tarasa Szewczenki. Tak więc szykujcie sobie wolny czas w połowie marca i przychodźcie na koncerty.

(-) Wiersz o Szewczence

Nasz program dobiega końca, przygotowała go i poprowadziła Jarosława Chrunik. Życzę wam, drodzy słuchacze, miłego dnia i do usłyszenia jutro o tej samej porze. Chrystus się narodził! Chwalmy Go!

11.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Zdaje się, że wszyscy już przełączyliśmy się na roboczy system i o świętach bożonarodzeniowych i noworocznych zdążyliśmy zapomnieć. Ale to nie dotyczy Ukraińców w Polsce. Tu żegnają się z Kolędą dopiero teraz, w lutym. Przedwczoraj na przykład w Gdańsku odbył się wspaniały koncert „Pożegnanie z Kolędą „Bo przyszły do ciebie trzy święta w gości…”. Gości przyjmowała szkoła podstawowa nr 57. Występowali uczniowie z Międzyszkolnego punktu nauczania języka ukraińskiego i kultury. Wielką przyjemność sprawiły kolędy i szczodrówki w wykonaniu zespołu „Melodyka”, trio „Wodohraj” oraz chóru „Wyrij”. Zorganizowali święto nauczyciele z MPNJUiK oraz kierowniczka chóru Hanna Tiekuczewa.

Hanna przyjechała do Polski z obwodu ługańskiego ponad dwa lata temu. Jej historię chyba już słyszeliście, bowiem w Olsztynie Hanna Tiekuczewa była w grudniu. Wtedy się poznałyśmy. Otóż dzisiaj w programie „Kalejdoskop historyczny” wywiad z Hanną Tiekuczewą i kolejny odcinek powieści-kroniki „Chołodnyj Jar”. Przed mikrofonem Hanna Wasilewska, dobry wieczór!

(-)

Właśnie dzięki temu wspaniałemu głosowi poznałam Hannę Tiekuczewą w sali, ponieważ „Czerwona ruta” w jakiś magiczny sposób jednoczy wszystkich i po prostu zmusza do śpiewania. Hanna śpiewa zawodowo, ponieważ jest muzykiem z wykształcenia. Teraz uczy śpiewu dzieci i dorosłych społeczności ukraińskiej Gdańska. A urodziła się i wychowała na Donbasie.

– Przyjechałam do Gdańska z powodu wojny, szukałam gdzie nam będzie lepiej. Przyjechałam i bardzo długo nie wiedziałam, że tu jest taka społeczność, nasza, ukraińska. A potem znajomy wysłał mi taki link do konkursu na Jarmark w 2017 roku. Oni ogłosili konkurs i kto wygra, ten będzie występował na Jarmarku. I zgłosiłam swoją kandydaturę i tak poznałam panią Elę. Ona cały czas bardzo mi pomaga, we wszystkim sprzyja, zaproponowała mi takie zajęcia z dziećmi, żeby prowadzić. Czuję bardzo duże jej wsparcie. Nie tylko w sprawach twórczości, ale i w osobistych. I powiem, że bardzo ciepła jest ta społeczność, wszyscy zachowują się jak rodzina. Naprawdę. Dzieci też uczą się ukraińskiego, i kto przyjeżdża do Polski to też… ja zawsze piszę ogłoszenia, żeby dzieci śpiewające przychodziły do mnie, wspieram je. I od wtedy współpracujemy.

– Haniu, a skąd taki piękny pani język ukraiński?

– No, dziękuję; dla mnie to bardzo miłe, bo u nas tam, jak wszyscy wiedzą, rozmawiają wszyscy po rosyjsku. W szkole nie mieliśmy takiego wysokiego poziomu nauczania języka ukraińskiego u nas. Wydaje mi się, że to dzięki telewizji, bo dużo filmów, wiadomości oglądaliśmy zawsze po ukraińsku. No i też w domu było bardzo dużo książek ukraińskich. W dzieciństwie oczywiście śpiewaliśmy kolędy, mieliśmy lekcje muzyki, była nauczycielka, która jeszcze moją mamę uczyła. U nas to były piosenki z akordeonem, takie przeciągłe i nasze skojarzenia z tymi piosenkami były takie, że to coś starego, nieciekawego. I dlatego uważam, że dla dzieci, nawet jeśli są to piosenki ludowe, trzeba robić jakieś współczesne aranżacje, żeby dla nich to było ciekawe, żeby nie myślały, że nasze ukraińskie piosenki to jakaś nuda, że to dla babci i dziadka.

– Ale kto te aranżacje robi? Pani?

– Ja, tak, robiłam w tym roku aranżacje dla dzieci, do piosenki „Luli, luli, laj”. W internecie dużo spotykam, w tym roku śpiewaliśmy piosenkę „Seno” – łemkowską, ludową w aranżacji grupy „Dżereło” i nawet było tak, że nie mogłam znaleźć „minusa”. I ten Nazar Sawko, zdaje się, że on brał udział w konkursie „Głos kraju”. Napisałam do niego z nadzieją, że da mi „minusówkę”, chociaż nie liczyłam absolutnie. I on mi następnego dnia bez problemu przysłał ten „minus”. To jest znakomite, współczesne, dzieci bardzo lubią tę piosenkę; zawsze proszą: „Może „Seno” zaśpiewamy? I to jest bardzo dobre, to jest naprawdę ładne.

– Pani w domu też rozmawiała po ukraińsku, czy dopiero w Polsce zaczęła pani więcej rozmawiać po ukraińsku.

– Tak, tak, przyznaję… może to będzie na wyrost, z przesadą, ale dopiero gdy przyjechałam tutaj, zaczęłam kochać swój kraj jeszcze bardziej i rozmawiać po ukraińsku. Bo tak, gdy oglądasz się za siebie… gdy tam żyjesz to tego nie zauważasz, widzisz, że to jest tak, jak być powinno. Ale gdy coś tracisz, to zaczynasz dopiero doceniać. Nie powiem, że utraciłam, ale żeby pojechać do domu, to muszę przekroczyć masę granic, jechać dookoła, wyrabiać przepustki. Gdy nie mamy czegoś w swoim zasięgu, to jeszcze bardziej to cenimy.

– Teraz inaczej patrzy pani na Donbas, na mieszkańców Donbasu?

– Nawet nie wiem jak to wysłowić. Trochę inaczej, trochę ze smutkiem na nich patrzę, przyznam. Wcześniej wszyscy mieszkali, wszyscy byli równi, jeździliśmy na Zachodnią Ukrainę; ja jeździłam do sanatorium do Jaremczy. Tam rozmawiali po ukraińsku i ja też rozmawiałam z nimi po ukraińsku, z ludźmi. I to było normalne. Teraz, gdy widzę punkt widzenia tych ludzi, to robi się trochę smutno, bo nie wiadomo skąd się to wszystko wzięło. Ja znam dużo młodzieży, która wyjechała z naszego miasta, która też uważa, że Ukraina ma być integralna, że to co się tam odbywa, jest niedopuszczalne. Mam nadzieję, że wreszcie oni zrozumieją, co dla nas jest najlepsze i znowu będziemy jednością. Nie tylko granice, ale i w duszy.

– Chce się jeszcze wrócić do domu, czy już nigdy?

– Patrząc na to, co się tam teraz dzieje, wydaje mi się, że to niemożliwe. Do naszego miasta to na pewno nie. Myślę, że będziemy z moim narzeczonym, bo on też ma tu pracę, będziemy się starali tu zostać. No bo tam, nawet jak wszystko wróci, to i tak nie powróci. Odbudowywać to wszystko będzie bardzo trudno. Jesteśmy z miasteczka górniczego, tam przewiduje się katastrofę ekologiczną, bo energii często nie ma.

– A w ogóle taka tęsknota za domem do pani powraca, czy nie?

– Oczywiście, że wraca. To nawet śmieszne, bo Gdańsk to oczywiście piękne miasto; ja jestem z takiego malutkiego miasteczka, przyznaję, że nie jest ono zbyt ładne, ale czasami idziemy po takiej dzielnicy w Gdańsku, która jest taka nie bardzo… i ja z taką nostalgią mówię do swego narzeczonego: „Zobacz, idziemy jak w Antracycie zapadłym; przepraszam”. A on się śmieje, mówi: „Ty tęsknisz?”, a ja mówię: „Tak, tęsknię. To moja ojczyzna, ja tam dwadzieścia lat mieszkałam”. Mimo wszystko trochę tęsknię. Ale to tak jak fala nachodzi. A potem ustępuje. No, ja rozumiem, że należy myśleć krytycznie.

Obecnie Hanna Tiekuczewa mieszka w Gdańsku, pracuje w zawodzie, kontynuuje naukę języka polskiego i śpiewanie po ukraińsku. Właśnie taką pracą, nie dla pieniędzy, a dla duszy, jest ukraiński chór młodzieżowy „Wyrij” oraz dwie grupy chóralne dzieci społeczności ukraińskiej.

– Ja nie powiem, żeby to były duże pieniądze, dużo pracy wykonuję na zasadach wolontariatu, na przykład jest dużo imprez. No, jakiś grosz z tego mam, nie powiem, że duży, ale chodzi przede wszystkim o to, żeby propagować kulturę ukraińską tu, w Polsce. I żeby dzieci nie zapominały i też uczyły się, bo mam też dużo dzieci rosyjskojęzycznych i starają się… jest im trudno, ale się udaje. Uczą się ukraińskiego. No i polskie dzieci też się od nas uczą.

– Czy ma pani jakąś stałą pracę?

– Tak, mam. Pracuję jeszcze w przedszkolu jako asystent nauczyciela, ale w tym roku przeszłam na pół etatu, żeby ze wszystkim zdążyć. Bo w ubiegłym roku była tylko jedna grupa dziecięca, a teraz są już dwie. No i trochę brakuje czasu, bo trzeba jednak się przygotować, znaleźć piosenki, rozpisać partie – trochę też takiej pracy domowej jest. Tak samo z chórem – robię partie, każdy głos rozpisuję, żeby mogli w domu się uczyć. To niby nie widać tej pracy, ale ona jest i też potrzebuje czasu. Dlatego właśnie pracuję na pół etatu w przedszkolu.
Praca pracą, a natchnienie Hanna czerpie z piękna wokół, które potrafi dostrzec w życiu codziennym. I jeszcze z muzyki. Stąd i marzenia, i plany na wiosnę, na którą tak bardzo już wszyscy czekamy.

– Wiosną w moich marzeniach… jeszcze nie wiem jak to zorganizować. Gdy zaczęłam prowadzić chór, to zetknęłam się z takim problemem, że nie ma nut. Nie ma nut i trzeba albo samemu pisać, albo zamawiać. Ale chciałabym zrobić hity estrady ukraińskiej, na przykład Skriabina, albo Okeanu Elzy, ale w przekładzie dla chóru. Czyli a capella, ale żeby to śpiewali chórzyści. Już nawet zaczęłam pisać te partytury i myślę, że do wiosny zakończę. No i może razem z naszymi piosenkami ludowymi. Tak, żeby to był taki koncert zintegrowany.
Tak więc wszystkich na koncerty serdecznie zapraszamy i do Gdańska, i w każdym mieście i miasteczku. Śledźcie nasze programy informacyjne. A teraz zapraszam do radioodbiorników tych, kto śledzi wydarzenia w „Chołodnym Jarze”:

(-)

Zaśpiewali pieśń, od której serce mi podskoczyło. Śpiewali niezbyt składnie ułożoną pieśń-dumę o „Chołodnym Jarze”. Wspominali w niej Czuczupaków, Derkacza, Petrenkę, Ponomarenkę, Czornotę, Zalizniaka… Nie wytrzymałem, wstaję i lezę do chłopaków pogadać. Dowiedziawszy się, że jestem petlurowskim starszyzną, z powagą podściełają mi dwa swetry. Przyglądam się twarzom, może zobaczę znajomą?

– Śpiewacie i rozmawiacie, chłopcy, o Chołodnym Jarze. Za granicą spotykałem ludzi, którzy tam byli, opowiadali ciekawe rzeczy. A wy może jesteście z tej miejscowości?

– Tak, z tejże. A z jakiej by innej?

– I pamiętacie, jak tam toczyły się walki? Widzieliście Derkacza, Czuczupakę, Czornotę, Zalizniaka?

– A pewnie! Czemu mielibyśmy nie widzieć?

– Ja Derkaczowi po tytoń do wujka Semena biegałem.

– A ja Zalizniakowi usługiwałem, konia karmiłem, jak przyjechał chory do klasztoru Motrii, – odezwał się inny komsomolec.

Oglądam się, przypatruję twarzy, żeby odnaleźć w niej rysy małego Iwasyka.

– A jak on wyglądał?

– No, jak? Ot, nawet do pana trochę podobny.

Uśmiecham się, zapominając o ostrożności.

– A może to ja?

Iwaś sceptycznie przygląda się mojej twarzy, która tak zarosła, że nawet rodzona matka by nie poznała.

– Nieee, to był pełniejszy, młodszy. Czekiści go po drodze zastrzelili gdy do Petlury jechał jako łącznik.

– A co się stało z watażakmi Chołodnego Jaru?

– Co? Poginęli. A jakżeby inaczej? Walczyli do końca. Niektórych oszukali czekiści, złapali. Chodziła pogłoska, że w Kijowie sami się postrzelali, gdy czekistom broń wyrwali.

– I Wasyl Czuczupaka sam się zastrzelił, gdy moskale go otoczyli na Kreselcach, – odezwał się drugi. Byłem jeszcze mały, a pamiętam jak tego dnia jechał z konnicą na Kreselcia. Konia miał karego, jak smok!

– To nie był koń, durniu, tylko kobyła! „Zirka” nazywała się. To ona go do grobu wpędziła. Zanim się zastrzelił, krzyknął: „Szykuj nowych bojowników, Chołodny Jarze!”. Ja chociaż nie jestem z Melnyków, to ojciec mi opowiadał. Był kozakiem w Chołodnym Jarze.
Na tym nasz program kończymy. Była z wami Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam was do radioodbiorników jutro o 18.10. wszystkiego dobrego! (dw/ad)

11.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, drodzy słuchacze, we wtorek, 11 lutego w programie ukraińskim Polskiego Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mam historyczne daty z XVII, XIX i XX wieku; szczególnie znacząca jest ta trzecia. Otóż:

(-)

11 lutego 1670 r. urodził się Samijło Wełyczko – ukraiński kronikarz kozacki. Wełyczko jest autorem pierwszego usystematyzowanego wykładu historii ukraińskiego państwa kozackiego. Podczas jego pisania wykorzystał znaczną ilość ukraińskich, polskich i niemieckich źródeł, szeroki zakres dokumentów Generalnej Kancelarii Wojskowej. Do napisania „Latopisu Samijła Wełyczki” korzystał z różnych źródeł: podań ludowych, innych kronik kozackich, dzieł historyków zagranicznych, dokumentów archiwalnych, listów, rejestrów i innych.

(-)

1857 r. urodziła się Olga Roszkewycz – ukraińska tłumaczka, kolekcjonerka folkloru. Do twórczego dorobku Olgi Roszkewycz (Ozarkewycz) należą m.in. zebrane pieśni i obrzędy weselne we wsi Lolin w powiecie stryjskim, opracowane przez Iwana Frankę i opublikowane pod tytułem «Obrzędy і pieśni weselne ludu ruskiego we wsi Lolinie, pow. Stryjskiego» w książce: «Zbiór wiadomości do antropologji krajowej» (1886).

(-)

1963 roku w Kijowie rozpoczęła się konferencja z żądaniem do wyższych organów USRR nadania językowi ukraińskiemu statusu języka państwowego. Wystąpili m.in. Borys Antonenko-Dawydowycz, Ołeksandr Ponomariw, Petro Bojko, Lidia Oreł i wielu innych znanych naukowców i przedstawicieli inteligencji Ukrainy. Wszyscy zgodzili się z tym, że istniejąca teoria dwujęzyczności narodu jest absurdalna i jedynym językiem ojczystym dla Ukraińców jest język ukraiński. Konferencja przerodziła się w otwarty protest, jednak od razu po jej zakończeniu władza zastosowała wszelkie środki, żeby nie dopuścić do możliwego jej powtórzenia. Szczególnie „aktywnych” Ukraińców zwalniano z pracy, zabraniano im występowania publicznego; znikły konferencje, gdzie mogli gromadzić się i występować wszyscy chętni. Proces deukrainizacji Ukrainy postępował. Obecnie każda próba przywrócenia językowi ukraińskiemu należnego mu miejsca na Ukrainie wywołuje gwałtowny sprzeciw rosyjskojęzycznych i oskarżanie o ucisk języka rosyjskiego na Ukrainie.

(-)

Z życzeniami i prezentami wybierzemy się dzisiaj do Herasyma, Hnata i Romana, a także do tych, kto postanowił przyjść na świat 11 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Biorąc pod uwagę los ludzi, którzy w sposób pokojowy próbowali bronić języka ukraińskiego, rozumiemy, na ile ważne jest, aby strzec go tu, w diasporze. Nadzwyczaj ważne jest, żeby uczyły się go dzieci. Szkoły z ukraińskim językiem nauczania w naszym regionie doskonale wywiązują się z tego zadania. I tak w najbliższą sobotę, 15 lutego, w SP nr 8 im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach odbędzie się Dzień drzwi otwartych. Zespół szkolny zaprasza wszystkich chętnych przedszkolaków wraz z rodzicami na godz. 10-tą i gwarantuje doskonałą zabawę. Będą konkursy, niespodzianki i słodki poczęstunek. Spotkanie poprowadzą profesjonalni animatorzy. Impreza będzie trwała dwie godziny – od 10-tej do 12-tej.

(-)

Dla Ukraińców zima – to nie tylko Boże Narodzenie i Nowy Rok, ale też – Dzień Jedności Ukrainy, uczczenie Bohaterów Krut i współczesnych Bohaterów, którzy zginęli w wojnie rosyjsko-ukraińskiej na Donbasie. Związek Ukraińców w Polsce – oddział olsztyński i miejskie koło – oraz parafia greckokatolicka pw. Pokrowa Najświętszej Bogurodzicy w Olsztynie zapraszają na uroczyste uczczenie pamięci obrońców Ukrainy pod tytułem „Bohaterowie nie umierają”. Uroczystość poświęcona jest rocznicy Krut, Niebiańskiej Sotni, wszystkim, którzy walczą o wolność Ukrainy. Obchody odbędą się w piątek, 28 lutego; o godz. 17-tej zostanie odprawione nabożeństwo za Ojczyznę i jej obrońców. Można też będzie obejrzeć wystawę fotografii z frontu „Bohaterowie nie umierają”. Następnie w sali parafialnej odbędzie się koncert członków zespołu „Szeroki Łan” Swiatosława Bojka i Ołeksandra Kozyncia z Ukrainy. Muzycy zaprezentują nowy album „Żyję. Live in studio”. Koncert ma też cel charytatywny: zebrane pieniądze zostaną przekazane na leczenie Wadyma Uszakowa – żołnierza-strzelca 81-ej brygady aeromobilnej, który w kwietniu 2016 r. został ciężko ranny w walkach o awdijewską strefę i leczy się do tej pory.

(-)

I jeszcze wiadomość z Ukrainy. Wołodymyr Zełeński cztery razy uchylał się od powołania do wojska, natomiast poszedł na wojnę z kobietami. Jak podaje ZIK, Pieczerski Rejonowy Sąd Kijowa wczoraj wydał postanowienie o środkach zapobiegawczych wobec Marusi Zwirobij w sprawie o pogróżkach pod adresem prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego. Sąd obrał środek zapobiegawczy dla Marusi Zwirobij w postaci zobowiązania osobistego.

Po przesłuchaniu w Państwowym Biurze Śledczym Marusia Zwirobij oznajmiła, że Wołodymyr Zełeński już złożył zeznania, dlatego będzie żądała wspólnego przesłuchania razem z prezydentem.

(-)

Na tym kończymy nasze przedpołudniowe spotkanie. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Żegnam się z wami do jutra i życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/ad)

10.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Szanowni słuchacze, witam was w programie „Kamo hriadeszy” na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. To już ostatnie dni, gdy kolędujemy i szczodrujemy. Już w sobotę będziemy świętować Ofiarowanie Pańskie, więc czas, który pozostał, wykorzystamy maksymalnie. Dzisiaj i jeszcze trochę za tydzień opowiem wam o przeglądzie wertepów, kolęd i szczodrówek, który odbył się w sobotę w Węgorzewie. A dzisiaj jeszcze o wczorajszej ewangelicznej historii, czyli o celniku i faryzeuszu.

(-)

Tak radośnie powitały nas dzieci z zespołu „Wesełka”, który pracuje w punkcie nauczania języka ukraińskiego i religii w Giżycku pod kierownictwem s. Franciszki Sałamaszek. Od razu wchodzimy w bożonarodzeniowy nastrój i właśnie tak było w sobotę w węgorzewskiej cerkwi. Odbywał się tam XI Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. Kilkudziesięcioro dzieci prezentowało swoje zdolności wokalne i aktorskie.

O wertepach dokładniej opowiadaliśmy wam w ostatnią środę; najogólniej można powiedzieć, że ich zadanie sprowadza się do przedstawienia biblijnej historii przyjścia Jezusa na ziemię, zagrożeń, z którymi zetknął się on i Jego rodzice, a ich historia przeplata się z historia narodu ukraińskiego. Zawsze jednak ma być zwycięstwo dobra nad złem. Wertep wskazuje na takie ułomności i cechy charakteru ludzi, które (ku uciesze siły nieczystej) prowadza ich do zguby. Jednak na straży stoi Anioł Boży i zawraca ich z ze złej drogi, – tak jak zaprezentowały to dzieci z Węgorzewa, które przygotowała Aleksandra Deneka:

(-) Fragment wertepu

Diabeł cieszy się, że Ukraińcy przyzwyczaili się do niewoli, ale nie ustepuje mu Anioł:

(-) Fragment wertepu

Diabeł nie siedzi cicho, pobiegł do Heroda:

(-) Fragment wertepu

Oczywiście, Nieczysty dobra nie życzy:

(-) Fragment wertepu

W tym wypadku najważniejsze jest, żeby zachować jedność, wtedy można każde zło pokonać:

(-) Fragment wertepu

Tak występowały w sobotę na przeglądzie wertepów, kolęd i szczodrówek dzieci z Węgorzewa, czyli gospodarze oraz dzieci z Giżycka. Za tydzień posłuchamy dzieci z Bań Mazurskich i z Olsztyna, a dzisiaj jeszcze skupimy się przez kilka minut na wczorajszej Ewangelii. Mowa była o celniku i faryzeuszu. Jak czytamy na stronie „Bliżej do Boga”, Jezus Chrystus w swoim nauczaniu dosyć często posługuje się przypowieściami, czyli opowiadaniami, które w sposób łatwy i dostępny wyjaśniały słuchaczom jakąś naukę moralną, prawdę czy cnotę. Przypowieści łatwo słuchamy i łatwo zapamiętujemy jej treść.

W Niedzielę celnika i faryzeusza słuchamy, jak Jezus przywołuje dwie przeciwstawne postaci: hardego faryzeusza i pokornego celnika. I na podstawie tych dwóch przykładów pokazuje nam zło pychy i znaczenie pokory. Przypowieść pokazuje typowego faryzeusza. Mimo, że przyszedł do świątyni pomodlić się, to właściwie nie chwali Boga, tylko siebie samego. Nie przeprasza Boga za swoje winy, a raczej będąc pewnym swojej sprawiedliwości, nawet dziękuje Bogu za to, że nie należy do grzeszników. Chwali się swoim postem, dziesięciną, którą daje na świątynię Boga. A jednak patrzy z pogardą na celnika, jak na wielkiego grzesznika.

A celnik w poczuciu swojej grzeszności nie śmiał nawet oczu podnieść do nieba, tylko pokornie modlił się i bił się w piersi, mówiąc: „Boże, zmiłuj się nade mną grzesznym”. Jego krótka, ale pełna żalu modlitwa do dzisiaj służy za najlepszy i najszczerszy akt żalu za nasze grzechy.

Przypowieść ta świadczy o tym, że Bóg nie zważa na osobę czy jej stan, tylko patrzy na jej serce i duszę. Tu rozumiemy prawdziwość słów Pisma Świętego, gdzie zostało powiedziane: „…Bóg hardym się sprzeciwia, a pokornym zsyła łaskę”.

Przy czym trzeba pamiętać jeszcze o jednym: pokora, to nie jest uniżenie samego siebie. Pokora – to szczerość wobec samego siebie. I o tym rozmawiałam z olsztyńskim proboszczem, ks. Janem Hałuszką. Tej szczerości z powodu pychy zabrakło faryzeuszowi; on stoi w cerkwi chwali się swoimi dobrymi uczynkami i czeka na nagrodę: z wyrachowaniem, jak księgowy. A grzeszny celnik, uświadamiając sobie swoją grzeszność, prosi o miłosierdzie, czyli o miłość Boga:

– Oczywiście, że każdy z nas chce być z jednej strony jak celnik, który jest w świątyni i modli się, i prosi o Boże miłosierdzie, ale z innej strony często jesteśmy jak ten faryzeusz, gdzie tez stoimy w cerkwi i chcemy powiedzieć Bogu, jak wiele dobra czynimy, jakimi to jesteśmy lepszymi ludźmi od innych. I tu Bóg chce nam pokazać, że my naprawdę musimy popatrzeć w głąb naszego serca – jakimi jesteśmy ludźmi i w jakim momencie na naszej drodze do świętości się znajdujemy. Bo może nam się wydaje, że jesteśmy idealni, a tak naprawdę bardzo dużo nam brakuje. I tu te dwie osoby, te dwie postawy mają nam zwrócić uwagę na nasza pokorę, że powinniśmy zawsze we wszystkim, nie tylko do Boga, ale i do innych ludzi i do samych siebie podchodzić bardzo pokornie, żeby rzeczywiście zobaczyć jakimi jesteśmy ludźmi. I tak jak chcemy, żeby nas nie obgadywali inni, a sami tak robimy, to powinniśmy zwrócić na to swoją uwagę. I ci, którzy nieraz są dla nas grzesznikami, przychodzą do cerkwi i mają usprawiedliwienie. A nam wydaje się, że jesteśmy tacy sprawiedliwi, a jednak tego usprawiedliwienia nie mamy, bo właśnie nie mamy tej prawdziwej Bożej miłości, która by nam pokazała, jakimi naprawdę jesteśmy ludźmi.

(-)

– Można tak powiedzieć, że krocząc drogą wiary, bardzo łatwo możemy się potknąć i popaść w pychę. Bo jeśli uważamy, że „jestem wierzący, więc już jestem lepszy od innych”. A tam tak wiele pułapek na nas czeka!

– Oczywiście, bo tu tez faryzeusz w dzisiejszej przypowieści mówił o tym, co robił dobrego. Nie wspominał oczywiście o swoich złych rzeczach, które może miał, a może nie miał; nie wiemy o tym. Ale on oczywiście wskazywał tylko na te dobre rzeczy, które robił. To, co prawdę mówiąc robi każdy z nas – lepiej widzimy te dobre rzeczy, które mamy, które robimy, a tych złych przyzwyczajeń bardzo często nie chcemy widzieć. I tak samo jak faryzeusz, który widział je u celnika, i tak samo my – widzimy je u innych ludzi, a u siebie nie widzimy. Dlatego to jest tak do zastanowienia, żebyśmy naprawdę zobaczyli siebie, nie patrząc na innych ludzi, tylko patrząc na Jezusa Chrystusa. Bo wtedy naprawdę możemy zobaczyć, jakimi rzeczywiście jesteśmy ludźmi wobec Boga, jakimi jesteśmy wobec samego siebie, i wtedy możemy też pracować, prosząc o Boże miłosierdzie i pomoc. Wtedy możemy robić wielkie rzeczy; nie ze strachu, tylko z miłości. Bo wiemy, że to jest dobre. Za tym powinna tez iść druga rzecz – taka radość i szczęście w naszym życiu, że to jest praca, staranie, wysiłek; nieraz musimy wracać, żeby zaczynać na nowo, ale to ma nam dać taką codzienna satysfakcję, że my mimo wszystko wiemy, że Bóg jest z nami i możemy robić wielkie sprawy. I gdy to zrozumiemy, to będziemy zawsze starali się być dobrymi i poprzez to dobro – być szczęśliwymi.

(-)

Ks. Jan zacytował podczas kazania piękną modlitwę, którą chce się dzisiaj z wami pożegnać: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, bądź miłościwy mnie, grzesznemu, który ośmielił się przystąpić do twoich Świętych Sakramentów tego dnia. Nie mam bowiem ani zasług faryzeusza, tylko jego chełpliwość; ani kajania jak celnik, tylko jego grzeszność. Żyję jak celnik, modlę się jak faryzeusz wobec ludzi udaję pokutnika, ale Ty, Znawco Serc, widzisz cały czas moje samochwalstwo.”

(-)

Jest to modlitwa szczerego, pokornego człowieka. Niech stanie się ona przykładem dla każdego z nas, kto chce iść droga wiary. Na tej drodze jest cały czas walka. Była z wami Jarosława Chrunik; ponownie usłyszymy się jutro o 10.50. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/ad)

10.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, drodzy słuchacze, w poniedziałek, 10 lutego, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Sympatycznie zaczynamy ten tydzień – powiemy o dwóch ważnych wydarzeniach, które odbyły się minionej soboty w naszym regionie. Najpierw jednak – okruch historii:

(-)

10 lutego 1895 roku urodził się Wasyl Wyszywanyj (Wilhelm Habsburg) – ukraiński działacz wojskowy, polityk, dyplomata, poeta, pułkownik Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych; austriacki arcyksiążę dynastii Habsburgów. Z jednej strony był bezpośrednim potomkiem kijowskiej księżny Olgi i Wielkich Książąt Kijowskich z rodu Rurykowiczów, a z drugiej – Giedyminowiczów. Wilhelm Habsburg znany był na Ukrainie jako Wasyl Wyszywanyj; to imię nadali mu ukraińscy żołnierze podczas I Wojny Światowej. Uważano go za jednego z nieoficjalnych pretendentów na tron ukraiński w razie utworzenia ustroju monarchicznego, chociaż on sam oficjalnie nigdy nie ogłaszał swoich zamiarów zostania ukraińskim monarchą i nawet nie miał możliwości. Wasyl wsławił się swoimi zdolnościami wojskowymi i dyplomatycznymi, poezją i miłością do Ukrainy.

(-)

1898 r. urodził się Kost’ Stepowyj-Błakytnyj – ataman Stepowej Dywizji, główny ataman Chołodnego Jaru. Prowadził walkę z reżimem bolszewickim metodą partyzancką. Zginął 9 maja 1921 r. w Hannówce w walce z pododdziałem kryworoskich czekistów. Został pochowany w rodzinnej wsi.

(-)

1936 roku urodził się Bohdan Horyń – ukraiński działacz polityczny i społeczny, dysydent; członek prezydium towarzystwa „Ukraina”, przewodniczący towarzystwa „Ukraina-Polska”; członek Centralnego Kierownictwa Republikańskiej Partii Chrześcijańskiej. W 1965 roku został aresztowany i skazany „za antyradziecką propagandę” na 3 lata łagrów w Republice Mordowskiej.

(-)

1944 roku zmarł gen. Marko Bezruczko – ukraiński działacz wojskowy, szef sztabu Korpusu Strzelców Siczowych, naczelnik sztabu Armii URL. Po wycieńczających walkach wojsko ukraińskie, porzucone przez sojuszników, wycofali się 21 listopada 1920 roku za rzekę Zbrucz i zostało internowane w Polsce. Gen. Bezruczko przebywał w obozie w Aleksandrowie Kujawskim i Szczypiornie pod Kaliszem. Pracował w Warszawie w polskim Wojskowym Instytucie Kartograficznym. Olsztynianka, pani Zofia Naściszewska, która wraz z mama wynajmowała u generała pokój w Warszawie, tak go wspomina:

(-) Wypowiedź w języku polskim

(-)

Dzisiaj świętują: Jefrem, Izaak, Paładij, Teodozjusz, a wraz z nimi świętują urodzeni 10 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dwa ważne wydarzenia miały miejsce w sobotę. W Węgorzewie młodzi artyści z regionu zaprezentowali swoje osiągnięcia podczas XI Przeglądu Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. Święto było radosne i jednocześnie bardzo ważne, bowiem mowa jest o pielęgnowaniu tradycji i przekazywaniu ich następnemu pokoleniu. Jury uznało, że wszyscy wykonawcy są laureatami, ale mimo to przyznało cztery wyróżnienia: w kategorii „wertepy” – grupie z Węgorzewa i z Bań Mazurskich, a w kategorii „kolędy i szczodrówki” – Amelii Kusztale z Dobrego Miasta i zespołowi „Suzirjaczko” z Olsztyna.

(-)

Wieczorem opowiem wam więcej o przeglądzie.

W Górowie Iławeckim natomiast w szkole z ukraińskim językiem nauczania odbyło się spotkanie z rodzicami. Odróżnia się ono od spotkania z rodzicami w innych szkołach tym, że w Górowie to jest zawsze święto z udziałem wielu gości honorowych, w tym – przedstawicieli najwyższych władz w regionie. Przybyli tez dyrektorzy innych szkół, z którymi współpracuje górowska szkoła. Mówi Jolanta Kłoczowska, dyrektorka Szkoły Policealnej im. Z. Religi w Olsztynie:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Osiągnięcia szkoły w różnych sferach – to radość dla wszystkich, ale sukcesy nie przychodzą same,- mówi dyrektorka szkoły w Górowie, Olga Maria Sycz, ale trudno jest być prorokiem we własnej ojczyźnie:

– To jest naprawdę wielka praca wszystkich, którzy pracują w tej szkole,bo te efekty, które widzieliście, to nie to, że my mówimy – to było dzisiaj widać, jak była prezentacja multimedialna i film, koncert dla rodziców – to było widać te pracę. I dydaktyczne osiągnięcia, i pozalekcyjną pracę widać. To wszystko jest dla dzieci, które uczą się w naszej szkole. Cieszę się, że Polacy to cenią, ale chciałabym, żeby jeszcze nasi ludzie to cenili i żeby wszystkie ich dzieci uczyły się w naszej szkole, bo jestem pewna, że tu im będzie o wiele, wiele lepiej, niż w każdej innej szkole, bo ja wiem jak wygląda praca w innej szkole – po trzeciej godzinie po obiedzie tam już szkołę się zamyka, a u nas dopiero wtedy zaczyna żyć szkoła. Może dzięki temu, że mamy internat; może dlatego, że ci uczniowie w większości mieszkają w internacie i można z nimi pracować? Ale trzeba jeszcze chcieć! Bo nie na wszystko są pieniądze, żeby nauczycielom zapłacić, oni bardzo często poświęcają tez swój wolny czas, no ale ja staram się za to ich nagradzać. Są różne formy, ja z tych form korzystam, żeby każdy, kto w tej szkole pracuje, czuł się zauważony i doceniony za te pracę.

Po części oficjalnej, w której zostały zaprezentowane osiągnięcia pierwszego półrocza nauki, uczniowie podarowali rodzicom i gościom przepiękny koncert, a potem były indywidualne spotkania rodziców z nauczycielami. Wieczór zakończył się wspólna zabawą. Posłuchajmy nowej „Żurawki” – zespołu wokalnego szkoły:

(-)

I na zakończenie naszego przedpołudniowego spotkania – krótka informacja z Ukrainy. Jak podaje Radio Svoboda, w sobotę Wołodymyr Zełeński z żoną Ołeną po raz pierwszy odwiedził Watykan. Prezydent Ukrainy miał audiencje z papieżem Franciszkiem; prosił go o pomoc w uwolnieniu jeńców ukraińskich na Donbasie, Krymie i Rosji oraz zaprosił ojca świętego do odwiedzenia Ukrainy, zwłaszcza jej wschodnią część. Ponadto Wołodymyr Zełeński spotkał się z nuncjuszem apostolskim, kardynałem Pietro Parolinem z udziałem watykańskiego sekretarza ds. stosunków z państwami abp Paul Richarda Gallaghera.

(-)

Na tym kończymy nasze poranne spotkanie; znowu spotkamy się wieczorem o godz. 18.10. Była z wami Jarosława Chrunik. Miłego dnia, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/kos)

09.02.2020 – godz. 20. 30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”; w studiu – Jarosława Chrunik. Nie było w tym roku zimy, kończy się też okres zimowych świąt; ale to przecież ludzie tworza atmosferę. Tydzień temu w olsztyńskiej cerkwi zakończyły się VI Warsztaty Pisania Ikon. Potem z „wertepem”, czyli ukraińską szopką, wystąpili parafianie elbląskiej cerkwi. Kolędując, chcą pomóc w dokończeniu budowy swojej świątyni. O tym opowiemy dziś za chwilę po ukraińsku i na chwilkę zajrzymy do szkoły w Górowie Iławeckim.

(-)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go!

(-)

Ponad 500 lat temu z Bizancjum przywędrowała nad Dniepr sztuka ikonopisania. Jednak Ukraina nadała ikonie swój oryginalny rysunek i kolor. Im głębiej wchodzimy w sztukę ikony, tym staje się ona ciekawsza. Na przykład – czy każdy z nas zwraca uwagę na to, że ikona nie ma tradycyjnej perspektywy? To tylko jedna z wielu ciekawostek. Nic więc dziwnego, że ikoną zaczynają się interesować osoby nawet w bardzo młodym wieku. W Olsztynie w niedzielę zakończył się VI kurs pisania ikon dla uczniów starszych klas szkoły podstawowej. W tym roku po raz pierwszy prowadziła go s. Ołena Mańkut, a nie – jak dotychczas – Iwona Pasławska-Kircio; – mówi organizator, zastępca przewodniczącego rady parafialnej Jan Kuryj:

– W tym roku akurat nasza instruktorka, która już od pięciu lat współpracuje z nasza parafią, nie mogła wziąć udziału w tym szóstym kursie pisania ikon. Zaproponowała nam, żeby pomogła s. Ołena, która współpracuje z Iwona Pasławską.

– A oprócz tego ten kurs pisania ikon wychodzi na trochę szersze wody, bo mamy patronów honorowych.

– Udało się nam poprosić, żeby w tym roku patronat nad naszymi warsztatami pisania ikon objęły najwyższe władze w naszym regionie. Zgodził się wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki wziąć patronat honorowy nad tym kursem, a także marszałek województwa Gustaw Marek Brzezin.

Tydzień temu zobaczyliśmy wszystkie powstałe w ostatnich dniach dzieła. Ciekawa byłam, czy s. Ołena jest zadowolona z pracy z olsztynianami, bo w połowie tygodnia przyłączyli się do nich też dorośli:
– Piękny efekt pracy – młodzieży i tej grupy starszej.

– No, dorośli też pięknie się spisali.

– I szybko.

– Czy były jakieś trudności?

– No, zawsze jest jakiś moment trudny. Nie ma tak, że wszystko idzie gładko. Ale wszystko jest możliwe do przeskoczenia, to zawsze wszystko można naprawić; o, tak.

(-)

Halina Doskocz była jedną z dorosłych osób, które wzięły udział w projekcie:

(-)

– Ty napisałaś ikonę?

– Tak.

– Która jest twoja?

– Ta jest moja.

– Trudno było?

– Powiem, że nie. Myślałam, że będzie gorzej, ale dobry instruktor i jak mówię, skupienie, dużo uwagi, modlitwa i uważam, że każdy może namalować ikonę. Nawet ta osoba, która nie ma zdolności plastycznych. Naprawdę, to jest dużo dla ducha, dla tej osoby, żeby się uspokoić, wyciszyć…
Wiernym tak się spodobały ikony, że zapragnęli je mieć u siebie:
– To jest też na sprzedaż?

– Nie sądzę. A podobają się?

– Tak!

(-)

Niestety, nikt nie zdecydował się oddać swojego dzieła. Inna uczestniczka ikonopisania była Eugenia Szydywar:

(-)

– Bardzo! Bardzo piękne, bardzo dużo pracy włożyły i dzieci, i dorośli w to, żeby napisać. Ale to jest pomoc taka Boga w tym. Jest coś takiego, co działa w tym momencie. Tak że bardzo jesteśmy wszyscy zadowoleni, bo tu jest też moja ikona.

– Która?

– Która jest moja? O, ta!

– Ale faktycznie, trudno byłoby powiedzieć kto pisał – czy dorośli, czy dzieci.

– Dzieci to te – Pokrowa. A nasze są te ikonki. Bo my krócej pisaliśmy, bo my od środy, a dzieci pisały cały tydzień. No ale ich są większe ikonki. To bardzo, bardzo fajny projekt i myślę, że warto go powtórzyć, żeby go robić tak cyklicznie, nawet w ciągu roku. A myślę, że byłoby dużo chętnych.

– Ja też tak myślę. A oprócz tego, że będziesz teraz miała swoją ikonę, co jeszcze ci to daje?

– Będę się modlić do swojej ikony. To takie moje marzenie się spełniło. Dawno myślałam o tym, żeby przyjść i wziąć w tym udział. I to mi się udało, i bardzo się z tego cieszę.

(-)

Gdy dzieci zaczynały pisać ikony, widziałam, z jakim zaangażowaniem zabierał się do pracy Mikołaj Sawczak i z jakim przekonaniem, że będzie dobrze:

(-)

– Ty bardzo wierzyłeś w to, że ikona ci się uda. Udała się?

– Tak, ikona wyszła mi bardzo ładna. Podoba mi się i jest bardzo dobrze.

– W następnym roku też zechcesz pisać?

– Myślałem o tym i tak, też będę chciał.

– Gdzie będzie wisiała twoja ikona?

– Myślę, że w moim pokoju, ale może też wisieć u moich rodziców w pokoju.

(-)

Niezależnie od tego, gdzie znajdzie swoje miejsce ikona, zawsze będzie cieszyć oczy i serca tych, którzy znajdą się w jej pobliżu.

Przez wszystkie lata nad wszystkimi naszymi kursami sprawuje patronat proboszcz, ks. Jan Hałuszka. Zapytałam go, czy można porównać tegoroczne ikony z tymi z poprzednich lat:
– Trudno powiedzieć, czy są lepsze czy gorsze, one są osobliwe. Ale najważniejsze jest to, że dzieci pisały z miłością i bardzo chciały przekazać to, co widziały tu na wzorze w cerkwi, tę ikonę Pokrowa, żeby mieć też w swoich domach. Bardzo nas to cieszy, że chciały przelać to na deskę – to, co mają w cerkwi, żeby miały na co dzień w swoich domach.

(-)

Wiadomo, że aby ikona mogła pełnić swoją funkcję religijną, musi zostać poświęcona. Dokonał tego po liturgii proboszcz, ks. Jan Hałuszka:

(-) Fragment obrzędu

(-)

A na zakończenie pięknych wrażeń dostarczyli olsztynianom elblążanie, którzy przyjechali do Olsztyna z wertepem. Jak wiadomo, obowiązkowym uczestnikiem tradycyjnego wertepu ukraińskiego jest Moszko. A Moszko niczego nie robi za darmo, więc zebrane za kolędowanie pieniądze zostaną przekazane na zakończenie budowy elbląskiej cerkwi. Budowa trwa już 18 lat i parafianie mają nadzieję, że następne Boże Narodzenie będą już świętowali w nowej świątyni. W wertepie biorą udział całe rodziny, co ma ogromną wartość, – podkreślają uczestnicy, ojciec i córka: Mirosław i Zofia Prytuła w rozmowie z Sergiuszem Petryczenką:

(-) Fragment wertepu

– No, bardzo pięknie, bardzo jesteśmy zbudowani. Naprawdę wspaniały koncert, bardzo pięknie. Bardzo dobrze tak wszystko było dopracowane, wspaniale!

– I teksty, i muzyka.

– I teksty, i muzyka; wszystko! I tak zrozumiałe było, naprawdę! Wyraźnie wszystko, no, cudownie… dzieci… naprawdę! Takie maleńkie i ci już dorośli, wszyscy naprawdę tak wspaniale przygotowani. Pieśni, szczodrówki, wszystko naprawdę nowe. Dla nas nowe.

(-) Fragment wertepu

– Chciałbym zapytać o teksty. Kto te teksty układał, kto ułożył w ogóle cały program?

– Mirosław Prytuła. Program układano w kilku miejscach, same teksty układała katechetka, pani Łesia Bednarz. Teksty szczodrówek i kolęd były zbierane albo ze starych śpiewników, albo z płyt, zwłaszcza z płyt takich zespołów albo Łemkowszczyzny, albo Nadsania. Szukaliśmy takich pierwotnych tekstów, żeby te kolędy były po prostu inne, żeby pokazywały ten aspekt szerzej, niż tych kolęd, które śpiewamy na każdej liturgii.

– Bardzo miłe było to, że było dużo młodzieży, dużo dzieci, właściwie tak pół na pół. To naprawdę podbudowuje.

– To nie wynikało z obowiązku, to nie wynikało w żaden sposób z jakiegoś tam poczucia obowiązku, że muszę jechać, bo ktoś mi nakazuje. Na początku chcieliśmy razem pośpiewać, potem okazało się, że aby dać dzieciom trochę więcej wsparcia podczas występu, dodać odwagi, to dołączyli się rodzice. Teraz dołączają się muzycy. Tu w cerkwi w Olsztynie występowało 47 osób. Tak że to jest już taki duży potencjał.

– I właśnie występy rodzinne.

– Tak, tak, tu jest 21 rodzin zaangażowanych, są to rodziny, które dochodzą. Mamy takie odzewy po kolędowaniu w tym roku, że kolejne osoby, kolejne rodziny czekają i przyłączają się.

– Zofia Prytuła. Cały sens, który mamy na uwadze jest taki, żeby dzieci kolędowały wraz z rodzicami, żeby to była widoczna siła rodziny. Uważamy, że to jest bardzo ważne. I to jest też dla nas integracja, i jeśli gdzieś tam w tygodniu nie mamy czasu, żeby być ze swoją rodziną, to jest to bardzo dobra okazja, żeby dzieci spędziły czas z rodzicami, żeby rodzice mieli czas dla swoich dzieci i też żebyśmy ze sobą się integrowali.

(-) Fragment wertepu

– Bardzo dobrze! No, nie spodziewałem się, że Elbląg, taka mała parafia, ma takie wielkie zadanie – budują świątynię, wspaniałą świątynię. Myślę, że bardzo ładna; na zewnątrz ma ładną architekturę, ma złocona kopułę, już wymalowana wewnątrz, podłoga… i myślę, że dotrzymają tego słowa, że najbliższe Boże Narodzenie będziemy już witać w nowej świątyni Boga. Pojedziemy do nich, żeby wesprzeć, zobaczyć, podziękować za ten trud.

– Zbieramy na nową cerkiew, która buduje się już 18 lat. Tak że mamy nadzieję wejść, tak jak nasz proboszcz ks. Andrzej Sroka powiedział, że na kolejne Boże Narodzenie, możliwe, że już wejdziemy do nowej świątyni. W tym roku zebraliśmy już ponad 10 tysięcy z naszego kolędowania, a ile dokładnie – dowiemy się po przeliczeniu pieniędzy z Olsztyna.

(-) Fragment wertepu

Dla nas, mniejszości ukraińskiej daleko od duchowej ojczyzny, bardzo wazne jest zachowanie swoich zwyczajów i tradycji. Pracują nad tym świadome rodziny, cerkiew, szkoła. Jak się nam to udaje? Najlepiej widać z zewnątrz. W styczniu w góroiwskiej szkole odbyła się studniówka – z ukraińskimi strojami, pieśniamo, korowodem, korowaje Gościem honorowym był konsul Ukrainy w Gdańsku, Lew Zacharczyszyn. Oto, co powiedział:

– Trzy ważne rzeczy chcę wam dzisiaj powiedzieć. Pierwsza… ja to zawsze mówię, gdy przyjeżdżam do społeczności ukraińskich na północy Polski: my, Ukraińcy z Ukrainy, zawsze będziemy głęboko wdzięczni wam, Ukraińcom… ja nie lubię słowa „ofiary” – Ukraińcom, którzy pokonali Akcję „Wisła”, którzy wytrwali, którzy dla nas na Ukrainie są bardzo mocnym przykładem tego, jaki powinien być prawdziwy Ukrainiec. Gdyby na Ukrainie było choć 70% takich Ukraińców jak wy, to dawno zapomnielibyśmy o tych problemach, które mamy obecnie. Ale musimy nad tym pracować i wy jesteście dla nas najlepszym przykładem. Brawa dla was!

(-)

– Druga ważna rzecz: mam wielką przyjemność i zaszczyt przekazać wam pozdrowienia od gdańskiego koła ZUwP. Wczoraj razem siedzieliśmy przy „szczodrej wieczerzy” i przewodnicząca gdańskiego koła, pani Ela Krzemińska, gdy się żegnaliśmy, podeszła i powiedziała: „Proszę przekazać wielkie podziękowania szkole!”. Dlatego że absolwenci waszej szkoły w Gdańsku są obecnie takim obliczem Ukrainy – to przepiękny wertep, to wspaniały chór, który powstał. No, Piotra Jarmołę na pewno wszyscy znają? To jest taki nie koronowany lider. Tak że dziękuję, pani dyrektor, pani, dziękuję wszystkim pedagogom, za to, że wychowujecie prawdziwych Ukraińców. To bardzo ważne i jesteśmy dumni z tego, że absolwenci szkoły w Górowie Iławeckim niosą sprawę ukraińską w całej Polsce i nie tylko w Polsce.

– I trzecia ważna sprawa, taka trochę osobista, bo osobliwość pracy w dyplomacji jest taka, że przez pewien czas pracujemy za granicą, potem musimy wracać, więc całkiem możliwe jest, że ten rok będzie moim ostatnim rokiem tu, w Polsce, dlatego muszę wam powiedzieć jedną ważną rzecz – swoją osobistą, mojej rodziny, przez ten czas, gdy pracowaliśmy w Polsce, tu na północy, wielka część naszego serca na zawsze pozostanie tu. Na Warmii, w Górowie Iławeckim, w Lidzbarku, Kętrzynie, no, w tych wszystkich miasteczkach, wszędzie gdzie są Ukraińcy. Dlatego chcę, żebyście wiedzieli i pamiętali, że nawet wtedy, gdy wrócimy na Ukrainę, część naszego serca pozostanie tu, w Górowie i zawsze będziemy pamiętać o was, o tej wspaniałej ukraińskiej społeczności, o tym niezłomnym duchu ukraińskim i będziemy z pewnością dobrymi ambasadorami społeczności ukraińskiej na Ukrainie. Tak na odwrót. Dziękuje wam za to, że tacy jesteście, za to, że nawet tu, na dalekiej, obcej dla nas ziemi, zapuściliście korzenie i zrobiliście ją ukraińską. Chwała wam i chwała Ukrainie!

(-)

Słowa dyplomaty niech będą odpowiedzią dla tych, którzy wahają się, czy warto wysyłać dzieci do szkoły ukraińskiej. Odpowiedź jest jedna: bez wątpienia warto!

Absolwentem górowskiej szkoły jest też Roman Bodnar, któremu teraz ustępuję miejsca przed mikrofonem.

(-) Hit Parad

Dzisiaj program przygotowali dla was: Szymon Krzysztoń, Roman Bodnar, Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Życzymy wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Usłyszymy się znowu jutro na 99,6 MHz. Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/bsc)

 

08.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Kolejną partię pomocy rannym ukraińskim żołnierzom i sierotom na wschodzie Ukrainy przysłali Ukraińcy ze Szczecina. W 2019 roku w Polsce co najmniej 13 tysięcy Ukraińców pracowało nielegalnie. Instytut Pamięci Narodowej zaprezentował książkę z relacjami zesłanych do Związku Sowieckiego. Ukraińscy kierowcy mogą się posługiwać prawem jazdy i dowodem rejestracyjnym w formie elektronicznej w telefonie. O tym w sobotnich wiadomościach po ukraińsku usłyszycie za chwile. Dziś jest 8 lutego. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Kolejną partię pomocy rannym ukraińskim żołnierzom i sierotom na wschodzie Ukrainy przysłali Ukraińcy ze Szczecina. Akcja „Razem pomożemy Ukrainie” trwa od 6 lat. Według przewodniczącego szczecińskiego ZUwP Jana Syrnyka, to akcja pomocy sierotom, rodzinom w trudnej sytuacji, rannym i cierpiącym z powodu rosyjskiego agresora i okupanta. Ukraińscy ze Szczecina pomogą także ochotnikom, medykom wojskowym, rodzinom wielodzietnym itd. Nadsyłają żywność, ciepłą odzież, leki. Tegoroczne przesyłki są już na Ukrainie u wolontariuszy. „Dziewczęta na Ukrainie przepakowują i sortują, a przesyłki pojadą do adresatów.” – czytamy na stronie Jana Syrnyka na FB. Odpowiadają wolontariusze z Ukrainy: „Drogi szczeciński ZUwP, dziękujemy wam za ciągłą pomoc i wiarę w nas wszystkich, w nasze zwycięstwo. Dziękujemy za nieobojętność wobec dzieci. W paczkach jest naprawdę wszystko co niezbędne.” W komentarzach zaznaczone są także instytucje, do których przekazano pomoc: kremieńska szkoła specjalna z internatem, ługański obwodowy dom dziecka w Siewierdoniecku i sztab wojskowy.
(-)
W 2019 roku w Polsce znacznie wzrosła liczba kontroli legalności zatrudnienia obcokrajowców. Poinformowała o tym polska Służba Graniczna. Polscy pogranicznicy dokonali 26,7 tysięcy kontroli legalności przebywania, które dotyczyły ponad 61,3 tysięcy obcokrajowców. Naruszenia stwierdzono u ponad 26 tys. osób. Wśród nich najliczniejsi byli Ukraińcy – ponad 13 tys. i Gruzini – ponad 500 osób. Mniej Mołdawian i Białorusinów. Wczoraj zatrzymano obywateli Ukrainy za fikcyjne zatrudnienie. Polscy pogranicznicy zatrzymali trzech obcokrajowców, głównie Ukraińców, a także Polkę, w związki z udziałem w przestępczej grupie zorganizowanej. Bezprawnie wyrabiali obcokrajowcom dokumenty dokumenty pobytowe w Polsce poprzez fikcyjne zatrudnienie. Swoją działalnością grupa mogła zorganizować nielegalne dokumenty pobytowe dla ponad 500 osób. Przypominamy, że zgodnie z danymi Służby Granicznej, w zeszłym roku polską granicę państwową przekroczyło pona 10 milionów obywateli Ukrainy.
(-)
Instytut Pamięci Narodowej zaprezentował książkę z relacjami zesłanych do Związku Sowieckiego. Tom „Sztuka przetrwania. Deportacje sowieckie z powiatu bielskiego 1940 – 1941. Relacje zesłańców”, został wydany w 80. rocznicę pierwszej z czterech masowych deportacji polskich obywateli w głąb Związku Sowieckiego, które przeprowadziła NKWD. 10 lutego 1940 roku sowieci, którzy od 17 września 1939 roku okupowali wschodnie tereny II Rzeczypospolitej, deportowali około 140 tysięcy osób.
Wiceprezes IPN Mateusz Szpytma wyjaśniał podczas konferencji prasowej, że w książce znajdują się niezwykle cenne informacje, dotyczące tragedii obywateli Polski.
(-)
W czasie pierwszej masowej deportacji sowieci wywieźli z zajętych terenów oprócz Polaków także Żydów, Ukraińców czy Białorusinów.
Historyk, profesor Sławomir Kalbarczyk, podkreśla, że wydane relacje stanowią ważne uzupełnienie badań naukowych.
(-)
Według profesora Kalbarczyka, w sumie sowieci w czterech masowych deportacjach wywieźli w głąb Związku Sowieckiego około 320 – 330 tysięcy Polaków. Prawdopodobnie co trzeci deportowany nie przeżył zesłania. Co do Ukraińców, to tylko w ciągu dwóch lat 1944 – 1946 przeniesiono przymusowo do USRR ponad 482 tysiące osób. Reżim komunistyczny ZSRR dokonał tego z zastosowaniem terroru, represji, konfiskaty majątku, ograniczenia politycznych, socjalnych, ekonomicznych i kulturalnych praw ludzi. Ukraińców wysiedlano w różne regiony USRR – od Galicji po Przyczarnomorze, Słobożanszczynę czy Donieczczynzę.
(-)
Ukraińscy kierowcy mogą się posługiwać prawem jazdy i dowodem rejestracyjnym w formie elektronicznej w telefonie. Umożliwia im to specjalna aplikacja. W ciągu pierwszego dnia elektroniczne dokumenty pobrało ponad 150 tysięcy osób. Władze zapowiadają, że w najbliższych miesiącach aplikacja zostanie rozszerzona na kolejne dokumenty, a docelowo ma umożliwić załatwienie większości spraw urzędowych w internecie. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko.
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Tym żegnam się z wami. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i przyjemnego weekend. (dw/bsc)

07.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Odbębniliśmy studniówki, maturzyści wzięli się za naukę, bo niewiele dni pozostało do matur. Natomiast nam, dorosłym, bale absolwentów przypomniały o naszych. Komuś te sprzed 20 lat temu jego studniówka podarowała pierwszą w życiu miłość. Tyle ożenionych par wśród absolwentów jak w górowskim liceum nie widziałam nigdzie indziej. Swoje historie, choć krótko, opowiedzieli podczas świętowania 50-lecia szkoły. Te pary są w większości aktywnymi działaczami społeczności ukraińskiej, więc dobrze znacie ich nazwiska. A dzisiaj w programie „Od A do Z” przypomnimy ich raz jeszcze. Z wami jest Hanna Wasilewska. Zaczynamy.
(-)
Studniówka to bardzo wzruszające wydarzenie, które dziewczęta często planują. Kiedyś i ja płakałam, bo smutno było żegnać się z miejsce, gdzie i ciebie lubią i ty lubisz. Górowskie liceum z ukraińskim językiem nauczania to miejsce rodzącej się miłości dla wielu Ukraińców Warmii i Mazur. Wszyscy oni wspominają lata szkolne, wychowawców i kolegów z klasy. Niektórzy żyją niedaleko i często bywają w rodzimej szkole, ale tu uczą się także ich dzieci i teraz wnuki. Jednak są i tacy, którzy przylecieli zza oceanu, żeby spotkać się z tymi, którym zawdzięczają bilety w przyszłość. Więc póki młodzi śpiewali hymn szkoły, starsi na korytarzach szukali swoich:
-Baran Andrij, Irena Skiba, my razem uczyliśmy się w szkole, tam w polskim liceum. Klasa B.
-A w którym roku skończyliście?
-W 1980, naszą wychowawczynią była Olha Szczerba, teraz jest tu, chcemy się spotkać, żeby porozmawiać.
-A skąd przyjechaliście?
-Teraz mieszkam w Kandytach, 10 km od Górowa.
-A ja w Górowie
-Spotkali się koledzy z klasy. Rozumiem, że jest co wspominać. Co pierwsze przychodzi do głowy, kiedy wspominacie szkołę?
-Kto jak wygląda, czy zmienił się, czy nie, gdzie mieszka, jak żyje. Takie pierwsze spotkanie. My z Ireną widzimy się codziennie, bo jesteśmy miejscowi, ale są z naszej klasy ludzie, których widzieliśmy 10-15 lat temu.
-Czasem spotykamy się na Watrze, na Kołomyi, ale tak to wiemy, że wyjechali do Kanady…teraz przyjechał do nas Iwan Iwaniura z Kanady. On często jest na takich wydarzeniach.
-I nawet z Kanady przylatuje.
Tak, tak i jest z nami. Soroka Andrij z naszej klasy.
-A wasze dzieci gdzie?
-Moje dwie córki są tu, skończyły liceum. Są w nowej szkole.
-Ja mam syna, Petro też skończył tę szkołę.
-Aby dalej się tak rozwijała i żeby był nabór, żeby klasa były pełne, i ta kultura, i zespół Dumka rozkwitał dalej.
-Kolejnych 50 lat.
-Grażyna Pasławska. Mieszkam w Górowie. Jestem absolwentką i dzieci się [tu] uczą. Jesteśmy tu na co dzień w szkole. Pomagamy szkole.
-Kogoś pani spotkała z tych, których dawno pani nie widziała?
-Dużo przyjechało kolegów, spotkaliśmy się, ale myślę, że na zabawie będziemy więcej rozmawiać.
-Ile lat się nie widzieliście?
-10.
-A dokąd powyjeżdżaliście?
-Do Kanady, do Gdańska. Porozjeżdżali się po całym świecie.
-A z Kanady ktoś przyjechał?
-Miała przyjechać koleżanka, ale jeszcze jej nie widziałam…
-Ania Horak z mężem Stefanem i naszym małym syneczkiem. Witamy.
-Cali jesteście w znaczkach, więc ja nie wiem, kto z was zakończył górowskie liceum.
-Oboje. Stefan zaprosił mnie na studniówkę, on akurat kończył szkołę, a ja byłam w pierwszej klasie i tak byliśmy ze sobą przez wszystkie lata. 10 rocznicę małżeństwa obchodziliśmy w zeszłym roku. Jesteśmy taką szkolną para.
-Dla was szkoła to historia wszej rodziny?
-Można tak powiedzieć, ale to też historia naszych przyjaciół, relacji, które podtrzymujemy do dzisiaj.
-A gdzie teraz mieszkacie?
-W Gdańsku, ale urodziłam się w Górowie i miałam takie szczęście, że mogłam tu dorastać i uczyć się w szkole. Zawsze z przyjemnością i radością wracam tu do mamy i brata i do szkoły także.
-Ireneusz Kuźmicz. Przyjechałem z Elbląga
-Iwona Gaszyńska. Kiedyś Iwona Baran.
-Absolwenci górowskiego liceum, oboje?
-Z jednej klasy.
-Ile lat się nie widzieliście?
-25.
-Czym jest dla was szkoła w Górowie.
-Ciekawe przeżycie. To był dla nas cały kosmos można powiedzieć. Najlepsze lata życia. Wracamy do tych wspomnień.
-Widzę, że macie fotografie. Kto je przyniósł?
-Ja przyniosłam.
-Który to rok?
-Pierwsze zdjęcia z 1988. Jak byliśmy w pierwszej klasie liceum. Później idziemy dalej, jak kończyliśmy liceum, 1992 rok.
-Petro […] absolwent 1994 roku. Nasz rok, to pierwszy rocznik absolwentów, gdy liceum było już oddzielną od polskiej szkołą. Na pewno przyjemnie przyjechać i zobaczyć szkołę, która za naszych czasów wyglądała zupełnie inaczej. Myślę, że wielu przyjaciół, którzy przyjechali też będą fajnie wspominać, porozmawiać.
-Dużo par tu spotkałam, które zakochały się tu w górowskiej szkole. Może to taka atmosfera?

-Zaczynałem chodzić do szkoły, jak ta szkoła nie była taka jak teraz, jak była jeszcze w barakach. Tu poznałem swoją żonę…

-Ile już razem?

-Z żoną? 20 lat.

-Ma pani znaczek, co to znaczy?

-Że jestem absolwentką ukraińskiego liceum w Górowie.

-Dlatego pani tu jest.

-Tak i dlatego, że uczy się tu dwoje moich dzieci i mąż jest absolwentem tej szkoły, więc rodzinnie świętujemy.

-Górowo to wasz drugi dom?

-Można tak powiedzieć. Często tu bywamy. To miejsce, z którym związane są moje wspomnienia. To najlepsze lata mojego życia. Zawiązały się tu przyjaźnie z różnymi kolegami z klasy na całe życie.

-Ania Horak z mężem Stefanem i maleńkim synkiem Petrusiem, witamy. -Oboje kończyliśmy [szkołę]. Stefan zaprosił mnie na studniówkę, on akurat kończył szkołę, a ja byłam w pierwszej klasie i tak byliśmy ze sobą przez wszystkie lata. 10 rocznicę małżeństwa obchodziliśmy w zeszłym roku. Jesteśmy taką szkolną parą.

-Znalazła się pani na liście?

-Znalazłam, tak…

-Sylwia z Pawłem, też jesteście absolwentami górowskiego liceum.

-Tak.

-Jeszcze jedna rodzina, którą połączyło górowskie liceum.

-Sylwio, wyglądasz bardzo dobrze, młoda mama trójki dzieci, ale przyznaj się, w którym roku kończyłaś szkołę?

-1997, dobrze powiedziałam…tak.

-Jednego roku skończyliście szkołę?

-Tak, w tym samym.
-Byliśmy w innych klasach. Ja w B. Zawsze mówiliśmy, że jesteśmy jak bogowie.
-Pawle, sprawdziło się w życiu? Masz boginię?

-Tak, chyba tak.

-Wspomnienia bardzo przyjemne i wracamy do nich często.

-Czujecie się tu młodsi?

-W duchu tak, ciałem niekoniecznie.

-Tu zaczęliście się spotykać? W Górowie?

-Tak, zakochaliśmy się w sobie w Górowie…i jesteśmy długo, długo razem.

-A ile lat razem?

-20 lat.

-Gratuluję. Super.
(-)
A teraz ze szkoły w Górowie przeniesiemy się do naszej, radiowej. Zapraszam na lekcję języka ukraińskiego.
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
I to wszystko na dzisiaj. Z wami była Hanna Wasilewska. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Życzę wam przyjemnego weekendu i bądźcie zdrowi. (dw/apod)

07.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W zeszłą niedzielę podczas liturgii uroczystym poświęceniem ikon zakończył się szósty kurs pisania ikon. W tym roku odbył się pod patronatem wojewody i marszałka. Ponad 400 monet z XVII-XIX wieku zatrzymali celnicy na przejściu z Ukrainą w Dorohusku. W Warszawie otwarto wystawę współczesnych ikon artystów z Ukrainy i Polski. Ponad 800 gości z kilkunastu krajów, 50 debat i dwa dni rozmów o stosunkach europejsko-ukraińskich. W podrzeszowskiej Jasionce zakończyło się XIII Forum Europa-Ukraina. O tym powiemy w wydaniu ukraińskich wiadomości za chwilę. Dziś piątek 7 lutego. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
W zeszłą niedzielę podczas liturgii uroczystym poświęceniem ikon zakończył się szósty kurs pisania ikon. Tradycję pisania ikon podczas ferii w kościele greckokatolickim w Olsztynie wsparli w tym roku: wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki i marszałek województwa Gustaw Marek Brzezin. Obejmując wydarzenie swoim patronatem władze województwa podkreśliły wielokulturowość Olsztyna i regionu. Razem z kancelarią prezydenta RP wojewoda i marszałek finansowali specjalne nagrody dla uczestników kursu pisania ikon. W ciągu 5 dni młodzi ludzie tworzyli ikony Matki Boskiej Opiekuńczej. Wybór nie był przypadkowy, bo jest ona patronką olszyńskiej parafii greckokatolickiej. Ta obchodziła niedawno 40-lecie istnienia. Uczestnicy warsztatów wykorzystali dawną technikę pisania ikon – temperę jajeczną i barwniki naturalnej. Przez sześć lat technikę tę przyswoiło ponad 600 młodych ludzi z Olsztyna i okolic. W tym roku oprócz młodzieży ikony pisali także starsi parafianie. Warsztaty przeprowadziła siostra Ołena Mańkut z Kruklanek. Inicjatorem i organizatorem warsztatów od 6 lat jest Jan Kuryj.
Ponad 440 numizmatów pochodzących z XVII-XIX w. zatrzymali funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej z drogowego przejścia granicznego w Dorohusku w woj. lubelskim. Nielegalnie wwożone do Polski zabytkowe obiekty ukryte były w laptopie.
49-letni obywatel Ukrainy, pasażer autokaru z Kijowa do Poznania, ukrył w miejscu twardego dysku 442 monety, pamiątkowy medal i element ozdobny, który jest prawdopodobnie częścią odznaczenia – mówi nadinspektor Marzena Siemieniuk z Izby Administracji Skarbowej w Lublinie.
(-)
Wśród monet znajdują się też „3 grosze” polskie z 1831 r. – moneta Królestwa Polskiego okresu Powstania Listopadowego, bita stemplami przygotowanymi w wyniku decyzji Rządu Tymczasowego z 10 lutego 1831 r. Wartość kolekcjonerską i rynkową oraz autentyczność wszystkich zatrzymanych obiektów oszacuje rzeczoznawca.
(-)
W Warszawie otwarto wystawę współczesnych ikon artystów z Ukrainy i Polski. W Muzeum Archieparchii w Warszawie pokazywana jest wystawa ikon „Psalmy” autorstwa twórców z Polski, Ukrainy i innych krajów. To prace namalowane podczas 11 międzynarodowych warsztatów pisania ikon we wsi Nowica na południu Polski. Około 50 artystów z Polski, Ukrainy, Litwy, Białorusi i Serbii zainspirowanych średniowiecznymi ilustratorami i twórczością artystów XX wieku, pokazano czytanie psalmów w ikonie. „Psalmy te interpretowane są przez współczesnych artystów. To nie tylko twórcy ikon. To wrażenia artystów, które są rezultatem czytania i analizowania tekstów Starego Testamentu. Psalmy w średniowieczu były ilustrowani. Ikony bezpośrednio odnoszą się do cytatów z psalmów. Wszystkich tych tworów nie byłoby bez biblijnego odniesienia” – skomentowała kurator wystawy Mateusz Sora. Jak poinformowali organizatorzy podczas ostatniego dnia pleneru uczestnicy wykonali psalmy pod kierownictwem znanego polskiego śpiewaka Adama Struga. Dlatego wybrali sobie te psalmy czy fragmenty, które wzruszyły ich najbardziej, albo te, które reprezentowały ich uczucia religijne. Wystawę „Psalmu” prezentowano w 2019 roku w Muzeum Okręgowym w Nowym Sączą, Narodowym Muzeum im. Andrzeja Szeptyckiego we Lwowie i w Kijowie na Terenie Ławry Peczerskiej oraz w Muzeum Książki i Drukarstwa. Po wystawie w Warszawie zaplanowane są kolejne w Mińsku, Rzeszowie i Supraślu. W Warszawie wystawa będzie pokazywana do 15 marca.
(-)
Reformy w ukraińskiej armii trwają. W siłach zbrojnych Ukrainy stworzono po raz pierwszy dowództwo oddziałów medycznych, którym dowodzić będzie generał-major Ihor Chomenko. „Po raz pierwszy w siłach zbrojnych Ukrainy stworzono po raz pierwszy dowództwo oddziałów medycznych, którym dowodzić będzie generał-major Ihor Chomenko” – podano w powiadomieniu. Podkreślono, że formowanie nowej struktury przewiduje połączenie służby medycznej pod jednym dowództwem sił medycznych, podporządkowanych głównodowodzącemu sił zbrojnych Ukrainy. Według słów Chomenki, stworzenie dowództwa sił medycznych planowane jest na 2021 roku, jednak kierownictwo sztabu generalnego zainicjowano przyspieszenie reform, między innymi odnośnie do powstania jednego kierownictwa.
(-)
Ponad 800 gości z kilkunastu krajów, 50 debat i dwa dni rozmów o stosunkach europejsko-ukraińskich. W podrzeszowskiej Jasionce zakończyło się XIII Forum Europa-Ukraina. Goście, w tym politycy, samorządowcy, eksperci i przedstawiciele organizacji międzynarodowych dyskutowali między innymi o gospodarce, bezpieczeństwie i innowacjach.
(-)
Tym kończymy nasz program, ale ja nie żegnam się z wami. Zapraszam do radioodbiorników o 18:10 na program „Od A do Z”. Póki co życzę wam przyjemnego dnia. (dw/apod)

06.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, drodzy słuchacze, w czwartek, 6 lutego, na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj nasz program będzie dość sentymentalny, zwłaszcza dla tych, czyje dzieci stoją u progu dorosłego życia. W styczniu w górowskiej szkole odbyła się studniówka i dzisiaj jeszcze raz do niej powrócimy, chociaż szkoła dalej żyje zwyczajnym życiem i już w sobotę odbędzie się tam spotkanie z rodzicami.

(-)

Zadaniem organizacji i szkół mniejszościowych jest zachowanie tradycji i zwyczajów danej mniejszości. Trzeba powiedzieć, że w ZSzUJN w Górowie Iławeckim i Bartoszycach zadania te wykonywane są znakomicie. Gdzie najlepiej pielęgnować tradycje? W domu! właśnie to doskonale uświadamiali sobie twórcy tych szkół i właśnie dlatego studniówka w Górowie nigdy nie odbywa się w restauracji, tylko zawsze w szkole, czyli w domu. a dom trzeba do święta przygotować, więc na długo przed tym szczególnym balem uczniowie z nauczycielami nad tym pracują. Każdego roku jest inny motyw przewodni dekoracji, ale zawsze związany jest z kulturą ukraińską. W tym roku było to „Na Iwana, na Kupała”. Sala ozdobiona była motywami tego wydarzenia folklorystycznego, a dziewczęta prowadziły korowód do piosenki „Kruhom marynońka”. Jak mówią goście z Ukrainy, to szkolne święto nawet przypomina trochę wesele ukraińskie. Ot, choćby dzięki korowajowi – pięknemu, bogato zdobionemu, jak się godzi korowajowi – który uroczyście dzielą dyrektorki i wychowawczynie klas maturalnych, a uczniowie częstują nim gości. W ogóle scenariusz studniówki to mały spektakl teatralny:

(-) Wiersz

– Szanowni: dyrekcjo, goście, nauczyciele, drodzy rodzice i wszyscy, obecni w tej sali! Dzisiaj dla wszystkich jest to szczęśliwy i uroczysty dzień. Wszyscy długo na niego czekaliśmy, ale w sercu mamy nie tylko radość, ale i tremę.

(-) Wiersz

– Prosimy o zabranie głosu dyrektorkę, Marię Olgę Sycz.

– Bardzo dziękuję! Studniówka w naszej ukraińskiej szkole w Górowie Iławeckim zawsze wpisuje się w święta Bożego Narodzenia; w tym roku także. Studniówka – to też taki wyjątkowy czas, a dzisiaj mamy takie podwójne święto. A to święto jest tym bardziej radosne, że tak licznie przybywają do nas goście. Pozwólcie, że w szczególny sposób powitam naszych maturzystów, którzy dzisiaj są wyjątkowi, przepiękni, wspaniali; to już są prawie dorośli ludzie. Wielkie dla was brawa! Witam was serdecznie!

(-)

– Ale myślę, że nasza szkoła jest wyjątkowa, bo 100% rodziców na studniówce to chyba nie ma w żadnej szkole, a może nawet więcej, niż 100%, bo są jeszcze wśród nas i dziadkowie, jak wiem i inni przyjaciele rodziny. Witam was, drodzy rodzice – sponsorzy dzisiejszego święta! Wielkie dla was brawa za to, że przybyliście!

(-)

– Maturzyści, abiturienci, studniówka to jest taki czas, który przypomina, że już niedługo przed wami jest bardzo ważny egzamin – egzamin dojrzałości. Myślę, że pierwszą część tego egzaminu zdaliście dzisiaj, gdy razem z waszymi wychowawczyniami, z waszymi rodzicami, tak pięknie przygotowaliście tę studniówkę. Tak pięknie ozdobiliście tę salę. Myślę, że nasza szkoła tym jest wyjątkowa, że studniówki odbywają się w szkole. Trzeba się dużo napracować, żeby tak pięknie wyglądała studniówka. Wielkie dla was brawa za tę pierwszą część, którą zdaliście na szóstkę!

(-)

Wśród zaproszonych gości, którzy przybyli na uczniowskie święto, był konsul Ukrainy w Gdańsku, Lew Zacharczyszyn z żoną:

– Trzy ważne rzeczy chcę wam dzisiaj powiedzieć. Pierwsza… ja to zawsze mówię, gdy przyjeżdżam do społeczności ukraińskich na północy Polski: my, Ukraińcy z Ukrainy, zawsze będziemy głęboko wdzięczni wam, Ukraińcom… ja nie lubię słowa „ofiary” – Ukraińcom, którzy pokonali Akcję „Wisła”, którzy wytrwali, którzy dla nas na Ukrainie są bardzo mocnym przykładem tego, jaki powinien być prawdziwy Ukrainiec. Gdyby na Ukrainie było choć 70% takich Ukraińców jak wy, to dawno zapomnielibyśmy o tych problemach, które mamy obecnie. Ale musimy nad tym pracować i wy jesteście dla nas najlepszym przykładem. Brawa dla was!

(-)

– Druga ważna rzecz: mam wielką przyjemność i zaszczyt przekazać wam pozdrowienia od gdańskiego koła ZUwP. Wczoraj razem siedzieliśmy przy „szczodrej wieczerzy” i przewodnicząca gdańskiego koła, pani Ela Krzemińska, gdy się żegnaliśmy, podeszła i powiedziała: „Proszę przekazać wielkie podziękowania szkole!”. Dlatego że absolwenci waszej szkoły w Gdańsku są obecnie takim obliczem Ukrainy – to przepiękny wertep, to wspaniały chór, który powstał. No. Piotra Jarmołę na pewno wszyscy znają? To jest taki nie koronowany lider. Tak że dziękuję, pani dyrektor, pani, dziękuję wszystkim pedagogom, za to, że wychowujecie prawdziwych Ukraińców. To bardzo ważne i jesteśmy dumni z tego, że absolwenci szkoły w Górowie Iławeckim niosą sprawę ukraińską w całej Polsce i nie tylko w Polsce.

– I trzecia ważna sprawa, taka trochę osobista, bo osobliwość pracy w dyplomacji jest taka, że przez pewien czas pracujemy za granicą, potem musimy wracać, więc całkiem możliwe jest, że ten rok będzie moim ostatnim rokiem tu, w Polsce, dlatego muszę wam powiedzieć jedną ważną rzecz – swoją osobistą, mojej rodziny, przez ten czas, gdy pracowaliśmy w Polsce, tu na północy, wielka część naszego serca na zawsze pozostanie tu. Na Warmii, w Górowie Iławeckim, w Lidzbarku, Kętrzynie, no, w tych wszystkich miasteczkach, wszędzie gdzie są Ukraińcy. Dlatego chcę, żebyście wiedzieli i pamiętali, że nawet wtedy, gdy wrócimy na Ukrainę, część naszego serca pozostanie tu, w Górowie i zawsze będziemy pamiętać o was, o tej wspaniałej ukraińskiej społeczności, o tym niezłomnym duchu ukraińskim i będziemy z pewnością dobrymi ambasadorami społeczności ukraińskiej na Ukrainie. Tak na odwrót. Dziękuje wam za to, że tacy jesteście, za to, że nawet tu, na dalekiej, obcej dla nas ziemi, zapuściliście korzenie i zrobiliście ją ukraińską. Chwała wam i chwała Ukrainie!

(-)

Studniówka – to jeszcze nie pożegnanie ze szkołą, ale już daje się odczuć jego posmak. Dobrze wiedza o tym nauczyciele, trudno się więc dziwić, że wychowawczyni trzeciej klasy, Sniżanie Husak, nie raz zadrżał głos ze wzruszenia:

– Jesteśmy razem już tyle lat! Zawsze były i klasa „A”, i klasa „B” – nigdy nie było u nas podziału na te dwie klasy; zawsze była jedna klasa. Uważam, że to bardzo duża zasługa nas wszystkich, że umieliśmy być zawsze razem; że umieliśmy dzielić radości i troski. Drogie, kochane nasze dzieci, na ten wieczór oczekiwaliśmy z niecierpliwością. Oto i przyszedł. Ten niezwykle wzruszający w życiu każdego trzecioklasisty wieczór. Jedyny w waszym życiu. Będziecie go pamiętać i wspominać przez całe życie. Zapamiętajcie każdą chwilę, bowiem jest ona niepowtarzalna. Przez te lata, spędzone razem, staliście się dla nas nie tylko uczniami – staliście się naszymi dziećmi. Mówimy to razem z panią Olą. Jesteście naszymi kochanymi dziećmi. Jesteście częścią naszego życia. Każdy z was jest taki niepowtarzalny i szczególny, i stał się bliski i drogi naszemu sercu. Codziennie dodawaliście nam sił i natchnienie. Razem pracujemy i odpoczywamy. Przygotowujemy występy i konkursy. Płaczemy i śmiejemy się. Jesteśmy dumne z waszych zwycięstw i sukcesów. Oczywiście, nie obyło się bez problemów, ale pozostaliście, tak jak już mówiłam, nie dwoma, tylko jedną klasą. Trzecią klasą, nie „A”, nie „B”; trzecią klasą, zawsze razem. Dziękujemy wam za to, że jesteście w naszym życiu. Za to, że nie dajecie spokoju; za to, że przychodzicie po pomoc i wsparcie; za to, że przy was zawsze czujemy się energiczne i młode; za to, że dla nas też nie raz byliście wsparciem w trudnych chwilach. Czegóż wam życzyć? Nie życzymy wam życia bez prób, bo tak nie bywa. Ale niech wasz pierwszy krok w dorosłe życie – a to matura, to wasz ważny krok – niech będzie udany. Od tego kroku tak wiele zależy! Więc – sukcesów na maturze! Zdecydowanie kroczcie do postawionego celu. Pamiętajcie, tylko jedno czyni osiągnięcie niemożliwym: strach przed porażką. Odwagi wam wszystkim! A wasi najbliżsi ludzie na świecie, wasi rodzice, na pewno was zawsze wesprą, w każdej chwili. I w chwili smutku, i w chwili radości. Jesteśmy o tym przekonane. Dziękujemy wam, rodzice, za to, że miałyśmy możliwość pracować z waszymi dziećmi. Za to, że są takie niepowtarzalne, takie różnorodne i takie interesujące. Praca z nimi jest naprawdę bardzo ciekawa i przyjemna. I byłybyśmy bardzo zaszczycone, gdybyście mówili, że w szkole macie jeszcze dwie mamy: mnie i panią Olę. To byłby dla nas naprawdę bardzo wielki zaszczyt.

(-)

– Może długo mówię, ale chcę jeszcze wiersz powiedzieć, to od serca.

I ze szczerego serca nauczycielka, jak mama, życzyła dzieciom dobrego losu:

(-) Wiersz

Jeszcze jedna osobliwością górowskiej studniówki jest to, że w jednej Sali świętują i uczniowie, i nauczyciele, i rodzice. Pani Iryna z Rówieńszczyzny na Ukrainie też świętowała:

– Kto od was się tu uczy; kto jest maturzystą?

– Syn!

– Jak się nazywa?

– Serhij.

– Jak pani postrzega dzisiejszy wieczór? On się dopiero zaczął, ale jakie ma pani odczucia? Ma pani taką świadomość, że syn już stał się dorosły?

– Tak! Mam taką świadomość, że jest dorosły i przeżywam to przede wszystkim. Bardzo piękny wieczór, bardzo! I przeżywamy za dzieci. One są już dorosłe.

– Nie szkoda, że to już nie dzieci?

– No, szkoda, ale jednocześnie cieszymy się, że już są dorosłe. Przebijają się dalej i idą swoją drogą.

– Czy syn wie już, jaka wybierze drogę?

– Jeszcze się waha. Chce być prawnikiem, a druga droga… nie wiem… matematyczna… On się waha, bardzo się waha.

(-)

Pora zapytać głównych bohaterów święta. Tegoroczny maturzysta Igor Maciopa też już rozumie, że stoi u progu dorosłego życia:

– Tak, tak, już to czuję.

– Jesteś gotów brać już obowiązki na siebie?

– Chyba tak. Trzeba już się uczyć bycia dorosłym i pójść już w to dorosłe życie.

– A jakie ono będzie? Co wybierasz po maturze?

– Studia.

– Jakie?

– Tego jeszcze nie wiem. Nie mam jeszcze takich planów.

– Nie będzie żal żegnać się ze szkołą?

– Żal! Oczywiście, że żal!

– Czego najbardziej?

– No, spotkań z przyjaciółmi, z nauczycielami, tych wszystkich lekcji, tej atmosfery najbardziej, rodzinnej.

(-)

W górowskiej szkole już od kilku lat funkcjonuje filia szkoły muzycznej w Lidzbarku Warmińskim. Otwarciu tej filii sprzyjał i jak mógł, tak pomagał ówczesny dyrektor lidzbarskiej szkoły, Andrzej Bukowski, obecnie – wizytator Regionu Północno-Wschodniego Centrum Edukacji Artystycznej w Warszawie:

(-) Rozmowa w języku polskim

Mam nadzieję, że i wy na kilkanaście minut naszej audycji znaleźliście się na górowskiej studniówce. Było uroczyście, wzruszająco, ale i wesoło, bo tam, gdzie jest młodzież, tam musi być wesoło, więc i my zakończmy nasz program humoreska w wykonaniu Ihora Kyryluka:

(-) Humoreska

Dzisiejszy program przygotowała i poprowadziła Jarosława Chrunik. Żegnam się z wami do niedzieli, do godz. 20.30. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/bsc)

06.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

ZUwP zaprasza do Węgorzewa na 11 Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczedrówek. W centrum Warszawy, w ramach performance „Obraz publiczny” aktywistka pokazała fragmenty rozbitej płyty z ukraińskiej mogiły w Monasterzu. W Jasionce koło Rzeszowa trwa XIII Forum Europa – Ukraina. Wydarzenie jest poświęcone między innymi tematom związanym z modernizacją gospodarki Ukrainy. Ukraińcy uważają Polskę za najbardziej przyjazny im kraj. Pokazały to wyniki badań. Szczegóły już za chwilę w wydaniu ukraińskich informacji. Dziś jest czwartek 6 lutego. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

W sobotę 8 lutego greckokatolicka parafia Krzyża Świętego i ZUwP koło w Węgorzewie organizują Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczedrówek. Wydarzenie odbędzie się w węgorzewskiej cerkwi greckokatolickiej pw. Św. Krzyża (przy ul. 11 Listopada). Jak co roku, w spotkaniu udział wezmą ukraińskie grupy kolędnicze z całego regionu, które przypomną kolędy i tradycyjne pieśni noworoczne, wystawią widowiska obrzędowe — wertepy. Przyjść może każdy chętny. Wstęp jest wolny.

(-)

W Jasionce koło Rzeszowa trwa XIII Forum Europa – Ukraina. Wydarzenie jest poświęcone między innymi tematom związanym z modernizacją gospodarki Ukrainy

(-)

Wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas zapowiedział, że polskie przedsiębiorstwa będą angażowały się w proces transformacji gospodarczej na Ukrainie. Wiceszef resortu uczestniczył w dyskusji podczas Forum Europa-Ukraina .
Wiceminister Gryglas zapowiedział w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że w proces zmian na Ukrainie będzie angażował się również resort aktywów państwowych i polskie przedsiębiorstwa z udziałem Skarbu Państwa.

(-)

Wiceszef resortu przyznał, że polskie spółki państwowe zamierzają zwiększyć swoją obecność na Ukrainie.

(-)

W Forum Europa-Ukraina w Jasionce koło Rzeszowa bierze udział ponad 800 gości z kilkunastu krajów.

(-)

Ukraińcy uważają Polskę za najbardziej przyjazny im kraj. Takie są wyniki badań przeprowadzonych przez Centrum Badań Socjologicznych i Marketingowych „Socis”. Z sondażu wynika, że za najbardziej wrogo do nich nastawione państwo Ukraińcy uważają Rosję. O szczegółach z Kijowa – Paweł Buszko:
[korespondencja w języku ukraińskim]

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam was jutro o 10:50. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

05.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Drodzy słuchacze, spotykamy się na falach Polskiego Radia Olsztyn w środę, 5 lutego; w studiu – Jarosława Chrunik. Niewiele czasu zostało już na tegoroczne kolędowanie i szczodrowanie i my ten czas wykorzystamy maksymalnie. W najbliższą sobotę, 8 lutego, w Węgorzewie, w w cerkwi Podniesienia Krzyża Świętego odbędzie się Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. Rozpocznie się o godz. 10.00. A my dzisiaj porozmawiamy o wertepie.

(-)

Od dawien-dawna, jak czytamy na stronie etnography.org.ua, oprócz kolędowania, świętom Bożego Narodzenia na Zachodniej Ukrainie towarzyszyła barwna „wertepowa” inscenizacja. Jej uczestnicy odtwarzali motyw cudownego przyjścia na świat Jezusa Chrustusa. Wertep, jako szczególna forma teatru ludowego, ma swoje starosłowiańskie źródła. Jednocześnie nie budzi wątpliwości jego związek genetyczny z zachodnioeuropejskim, wczesno-średniowiecznym zwyczajem wystawiania okazałych szopek na Boże Narodzenie w świątyniach. Później, gdy władze cerkiewne zakazały wystawiania spektakli marionetek w świątyniach, bożonarodzeniowe szopki przemieściły się do miejskiej i wiejskiej sfery życia i stały się nieodłącznym atrybutem w obrzędzie kolędniczym.

(-)

Tradycja bożonarodzeniowych zwyczajów „wertepowych” przywędrowała do Ukraińców z Zachodu. Sprzyjały tremu ścisłe związki etno-kulturowe z narodami katolickimi: Polakami, Węgrami, Słowakami. Świadczy o tym między innymi zapożyczenie terminów do określenia wertepu – jest to polska „szopka” czy węgierskie „betlehem”. Jednak na ziemiach ukraińskich zwyczaj ten nabrał nowego brzmienia, na jego podstawie ukształtował się oryginalny gatunek ludowego teatru folklorystycznego. Wertep, z którym jeszcze niedawno chodziło się kolędować w Galicji, na Wołyniu czy Zakarpaciu, był niewielki i dość prosty w wykonaniu. Budowano go w kształcie cerkwi z kilkoma kopułami lub zwyczajnej wiejskiej chaty. W środku skrzyni umieszczano wyrzeźbione w drewnie lalki, które przedstawiały scenę narodzin Jezusa lub inną scenkę biblijną.

(-)

W Centralnej i Wschodniej Ukrainie wertep bardzo rzadko był wykorzystywany w obrzędzie kolędniczym. Tutaj był on bardziej znany jako teatr lalek, dość skomplikowany pod względem konstrukcji. Obsługiwali go specjalni aktorzy. W celach zarobkowych w okresie zimowym występowali oni na jarmarkach, bazarach, w domach wieśniaków, mieszczan, w majątkach właścicieli ziemskich. W muzeach Ukrainy do dzisiaj zachowały się oddzielne skrzynie na lalki, wykonane przez artystów ludowych. Dwukondygnacyjne, pieknie ozdobione, sa prawdziwym dziełem sztuki ludowej. Każda kondygnacja takiego wertepu miała swoje przeznaczenie: na pierwszej, dolnej, odbywały się świeckie intermedia, scenki obyczajowo-parodiowe, podczas gdy na górnej, wyższej rozgrywane były wątki bożonarodzeniowego cyklu ewangelicznego.

(-)

W odróżnieniu od Europy Zachodniej, gdzie wertep przez dość długi czas pełnił funkcję religijną i rozwijał się w łonie kościoła, na Ukrainie od samego początku najściślej związany był z teatralno-widowiskową kulturą prostego ludu. Ot, na przykład – z podań biblijnych wiemy, że powitać nowo narodzonego Jezusa przyszli Trzej Królowie ze Wschodu. A w galicyjskim wertepie ze wsi Żukiw (obwód tarnopolski, bereżański rejon) wszyscy trzej królowie przyszli z trzech regionów Ukrainy. Oto jakimi słowami witali Dzieciątko; pierwszy, król Monomach, przybył z Centralnej Ukrainy:

(-) Fragment wiersza

Przyszedł też król Osmomysł z Galicji:

(-) Fragment wiersza

Trzeciego króla przysłał Wołyń:

(-) Fragment wiersza

(-)

W tradycyjnym wertepie zawsze oprócz biblijnej, prezentowana jest również – jak już było wspomniane – historia, odnosząca się do aktualnych kwestii społecznych. W ubiegłą niedzielę w olsztyńskiej cerkwi gościł wertep z Elbląga. Wszystkie zebrane podczas występów pieniądze zostaną przekazane na dokończenie budowy elbląskiej cerkwi. Budowa trwa już 18 lat i parafianie mają nadzieję, że następne Boże Narodzenie będą już świętowali w nowej świątyni. W wertepie biorą udział całe rodziny, co ma ogromną wartość, – podkreślają uczestnicy, ojciec i córka: Mirosław i Zofia Prytuła w rozmowie z Sergiuszem Petryczenką:

(-) Fragment wertepu

– No, bardzo pięknie, bardzo jesteśmy zbudowani. Naprawdę wspaniały koncert, bardzo pięknie. Bardzo dobrze tak wszystko było dopracowane, wspaniale!

– I teksty, i muzyka.

– I teksty, i muzyka; wszystko! I tak zrozumiałe było, naprawdę! Wyraźnie wszystko, no, cudownie… dzieci… naprawdę! Takie maleńkie i ci już dorośli, wszyscy naprawdę tak wspaniale przygotowani. Pieśni, szczodrówki, wszystko naprawdę nowe. Dla nas nowe.

(-) Fragment wertepu

– Chciałbym zapytać o teksty. Kto te teksty układał, kto ułożył w ogóle cały program?

– Mirosław Prytuła. Program układano w kilku miejscach, same teksty układała katechetka, pani Łesia Bednarz. Teksty szczodrówek i kolęd były zbierane albo ze starych śpiewników, albo z płyt, zwłaszcza z płyt takich zespołów albo Łemkowszczyzny, albo Nadsania. Szukaliśmy takich pierwotnych tekstów, żeby te kolędy były po prostu inne, żeby pokazywały ten aspekt szerzej, niż tych kolęd, które śpiewamy na każdej liturgii.

– Bardzo miłe było to, że było dużo młodzieży, dużo dzieci, tak pół na pół. To naprawdę podbudowuje.

– To nie wynikało z obowiązku, to nie wynikało w żaden sposób z jakiegoś tam poczucia obowiązku, że muszę jechać, bo ktoś mi nakazuje. Na początku chcieliśmy razem pośpiewać, potem okazało się, że aby dać dzieciom trochę więcej wsparcia podczas występu, dodać odwagi, to dołączyli się rodzice. Teraz dołączają się muzycy. Tu w cerkwi w Olsztynie występowało 47 osób. Tak że to jest już taki duży potencjał.

– I właśnie występy rodzinne.

– Tak, tak, tu jest 21 rodzin zaangażowanych, są to rodziny, które dochodzą. Mamy takie odzewy po kolędowaniu w tym roku, że kolejne osoby, kolejne rodziny czekają i przyłączają się.

– Zofia Prytuła. Cały sens, który mamy na uwadze jest taki, żeby dzieci kolędowały wraz z rodzicami, żeby to była widoczna siła rodziny. Uważamy, że to jest bardzo ważne. I to jest też dla nas integracja, i jeśli gdzieś tam w tygodniu nie mamy czasu, żeby być ze swoją rodziną, to jest to bardzo dobra okazja, żeby dzieci spędziły czas z rodzicami, żeby rodzice mieli czas dla swoich dzieci i też żebyśmy ze sobą się integrowali.

(-) Fragment wertepu

– Bardzo dobrze! No, nie spodziewałem się, że Elbląg, taka mała parafia, ma takie wielkie zadanie – budują świątynię, wspaniałą świątynię. Myślę, że bardzo ładna; na zewnątrz ma ładną architekturę, ma złocona kopułę, już wymalowana wewnątrz, podłoga… i myślę, że dotrzymają tego słowa, że najbliższe Boże Narodzenie będziemy już witać w nowej świątyni Boga. Pojedziemy do nich, żeby wesprzeć, zobaczyć, podziękować za ten trud.

– Zbieramy na nową cerkiew, która buduje się już 18 lat. Tak że mamy nadzieję wejść, tak jak nasz proboszcz ks. Andrzej Sroka powiedział, że na kolejne Boże Narodzenie, możliwe, że już wejdziemy do nowej świątyni. W tym roku zebraliśmy już ponad 10 tysięcy z naszego kolędowania, a ile dokładnie – dowiemy się po przeliczeniu pieniędzy z Olsztyna.

(-) Fragment wertepu

Wraz z wertepem elblążanie przywieźli do Olsztyna dużo optymizmu. Chciałoby się, żeby każda parafia wzięła przykład z elblążan. Ich inicjatywa jest bezcenna. Po pierwsze: parafianie integrują się. Po drugie: rodzice ciekawie i twórczo spędzają czas ze swoimi dziećmi. Po trzecie: wspólnym wysiłkiem budują swoją świątynię. Po czwarte: pielęgnują dawne zwyczaje swoich przodków i przekazuja je swoim dzieciom i wnukom. A biorąc to wszystko razem – niosą radość i podniosły nastrój wszystkim, którzy ich oglądają i słuchają. Życzymy im sukcesów i szybkiego zakończenia budowy. A my żegnamy się z wami do jutra. Program przygotowali: Segiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/bsc)

 

05.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W zeszłą niedzielę w olsztyńskiej cerkwi gościła szopka z Elbląga. Kolędnicy zbierali pieniądze na budowę cerkwi. Jan Piekło upublicznił swój list do prezydenta Andrzeja Dudy, który napisał w związku z odwołaniem go ze stanowiska ambasadora Ukrainy. W Odessie na Ukrainie zdemontowano tablicę pamiątkową poświęconą radzieckiemu wojskowemu Gieorgijowi Żukowowi. Yad Vashem pozwolił sobie na stworzenie faktów historycznych w imię interesów politycznych i dyplomatycznych – podkreślają media. Na antenie ukraińskie wiadomości. Dziś jest środa 5 lutego. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

W zeszłą niedzielę w olsztyńskiej cerkwi gościła szopka z Elbląga. Wszystkie zebrane podczas występów pieniądze przeznaczone będą na zakończenie budowy elbląskiej cerkwi. Budowa trwa już ponad 10 lat, ale parafianie mają nadzieję, że już kolejne Boże Narodzenie będą świętować w nowej świątyni. W szopce udział biorą całe rodziny, co ma wielką wartość – podkreślają uczestniczy – ojciec i córka Mirosław i Sofia Prytułowie:
[fragmenty szopki]
-Chciałbym zapytać o teksty. Kto te teksty układał, kto w ogóle zrobił cały program?
-Mirosław Prytuła. Same teksty przygotowywała katechetka pani Łesia Bednarz. Teksty szczedrówek i kolęd były zbierane albo ze starych śpiewników, albo z płyt, szczególnie zespołów łemkowskich, albo z Nadsania. Szukaliśmy takich pierwotnych tekstów, żeby te kolędy były po prostu inne, żeby pokazywały ten aspekt szerzej, niż te, które śpiewamy na każdej liturgii.
Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dziś wieczorem.

(-)

Były ambasador Polski na Ukrainie opublikował list napisany do Andrzeja Dudy. „Postawiono mnie w niezręcznej sytuacji” – powiedział były dyplomata. Ambasador upublicznił swój list do prezydenta Andrzeja Dudy, który napisał w związku ze swoim odwołaniem. Kadencja dyplomaty trwa zwykle cztery lata, ale została skrócona. Jan Piekło zdecydował się upublicznić swój list pok po odwołaniu z ambasady w Kijowie. Sam list przesłał prezydentowi Andrzejowi Dudzie 16 lipca 2019 roku. Były ambasador Polski na Ukrainie dotąd nie otrzymał odpowiedzi z kancelarii Prezydenta RP. Jak Piekło wyznał, że publikacja listu spowodowana jest tym, że został postawiony w niezręcznej sytuacji. Za słowami dawnego ambasadora „negatywna dynamika wydarzeń w MSZ świadczy o tym, że jego historia nie jest wyjątkiem. Jako przykład podał sprawę odwołania ambasadora Jacka Izydorczuka z Tokio. Jan Piekło wyjawił kulisy jego odwołania ze stanowiska ambasadora Polski na Ukrainie. „Na początku przedłużono mi pobyt na 3 lata, potem cofnięto decyzję, co postawiło mnie przed koniecznością przygotowania powrotu w przyspieszonym terminie”. Ambasador podkreślił, że rekomendował go rząd Prawa i Sprawiedliwości i nominację otrzymał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy. Jak poinformował jeden z dziennikarzy Onet.pl – cytuję „oficjalnie nikt nie wyjaśnił powodu odwołania ambasadora. Nieoficjalnie wiadomo, że Jan Piekło był solą w oku dla tzw. środowisk kresowych i skrajnie prawicowych sił, dla których już nie Rosja, a Ukraina jest przeciwnikiem”.

(-)

W Odessie na Ukrainie zdemontowano tablicę pamiątkową poświęconą radzieckiemu wojskowemu Gieorgijowi Żukowowi. Mimo prowadzonej od kilku lat dekomunizacji była ona umieszczona na budynku tamtejszego uniwersytetu. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Rosja w Jerozolimie zafałszowała historię II wojny światowej – poinformowały rosyjskie niezależne media. Radio Swoboda podkreśliło, że instytut Yad Vashem wydał specjalne oświadczenie, w którym przeprosił za „pomyłki historyczne” zaprezentowane podczas światowego forum pamięci Holocaustu. Wcześniej część rosyjskich historyków zwracała uwagę, że Władimir Putin w swoich wystąpieniach na temat historii II Wojny Światowej przemilczał zbrodnie stalinowskie i wybiela Armię Czerwoną. Radio Swoboda odwołując się do tekstu opublikowanego w izraelskim wydaniu Naares poinformowało, że Yad Vashem pozwoliło sobie na zakłamanie faktów historycznych w imię dyplomatycznych i politycznych interesów Władimira Putina. Jednocześnie radio wspomniało, że główny organizator i sponsor forum Holocaustu Wiaczesław Kantor, szef Europejskiego Forum Żydowskiego to rosyjski biznesmen powiązany z prezydentem Rosji. Ze swojej strony rosyjski publicysta Siergiej Parchomjenko na stronie Echo Moskwy zarzuca Putinowi, że kopił Igrzyska Olipijskie, mistrzostwo świata w piłce nożnej, a teraz stara się kupić pamięć o Holocauście.

(-)

Ta informacja kończy nasze wydanie. Świeże wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Do usłyszenia na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/ad)

04.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, szanowni słuchacze, we wtorek, 4 lutego, w programie „Z dnia na dzień” na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj powędrujemy śladami pamięci najpierw na Podlasie, a potem na Ukrainę – na stronice powieści. Droga do rodzinnego domu bywa długa, kręta, a bywa i ciernista. Jednak gdy dzieci pozostają wierne, to powrócą do matki, cokolwiek by się działo. Można powiedziec, że to dotyczy w pewnym sensie także Ukraińców Podlasia, którym chciano odebrać ich etniczną tożsamość. Dzisiaj powrócimy do rozmowy z Jerzym Hawrylukiem.

(-)

Czasopismo Związku Ukraińców Podlasia „Nad Bugiem i Narwią” ukazuje się od 1991 roku – za rok będzie świętował 30-lecie. Najpierw był to kwartalnik, teraz ukazuje się jako dwumiesięcznik. Wychodzi w Bielsku Podlaskim. Do grupy ludzi, którzy stworzyli to czasopismo należał tez Jerzy Hawryluk – poeta, prozaik, historyk. W 2000 r. Jerzy Hawryluk został redaktorem naczelnym wspomnianego czasopisma.

Artykuły w „Nad Bugiem i Narwią” publikowane są w dwóch językach – ukraińskim i polskim, pojawiają się tez teksty w ukraińskich podlaskich dialektach.

– Czasopismo powstało po to, żeby dostarczać informacje o ukraińskim ruchu, o kulturze ukraińskiej, o ukraińskiej przeszłości tu, na Podlasiu, także na tym południowym, za Bugiem, – mówi Jerzy Hawryluk. – Najpierw było to czasopismo podlaskie i trochę chełmskie. Obecnie publikujemy w nim materiały także z innych regionów, gdzie mieszkali Ukraińcy – znad Sanu i znad Popradu, czyli z Łemkowszczyzny.

W jednej z poprzednich audycji słuchaliście opowieści Jerzego Hawryluka o tym, jak on i jego rówieśnicy szukali swoich korzeni i powracali do nich, jak odradzali to, co przez dziesięciolecia przed nimi ukrywano lub wypaczano. Dzisiaj wracamy do rozmowy z Jerzym Hawrylukiem – tak jak wam obiecałam.

(-)

– Czy pamiętasz, jakie uczucia towarzyszyły twoim poszukiwaniom? Czy odnajdywałeś siebie jak innego człowieka; jako człowieka bardziej różnobarwnego? Jak to było?

– Czy ja wiem? Nie zastanawiałem się, czy jestem inny; po prostu było mi z tym dobrze. Często mówią ludzie z Ukrainy: „Oj, jacy wy tu jesteście…” niemal bohaterowie, że zachowaliśmy swój język itd. Dla mnie to nie jest żadne bohaterstwo, dla mnie język ukraiński to moja przestrzeń wolności. Robię to wszystko dlatego, że jest mi z tym dobrze. Tak że to jest nawet taki trochę hedonizm, a nie bohaterstwo.

– Daj Boże, żeby takiego hedonizmu było jak najwięcej na Ukrainie.

– Daj Boże, bo tam akurat jest więcj masochizmu, niestety. Albo w ogóle innych, nietypowych zachowań. Natomiast tu u nas na Podlasiu tez nie wszystko jest najlepiej, dlatego, że ja jeszcze należę do tego pokolenia, które żyło można powiedziec, w takim normalnym świecie. Takim, gdzie wszyscy rozmawiali i w rodzinie, i na ulicy – nie tylko zresztą na wiejskiej, ale i w Bielsku – „po swemu”. Obecnie… niby to rodzice motywowali tym, że rozmawiają z dziećmi po polsku, bo będzie im łatwiej w szkole. A to akurat jest na odwrót, bo znajomość dwóch języków, opanowywanie dwóch języków akurat lepiej rozwija.

– Dlaczego rodzice sa tacy nierozsądni, to ja nie rozumiem, bo to wszędzie jest jednakowy problem. A czy potem… te przepiękne, te wspaniałe zespoły – czy „Rodyna”, czy „Ranok” – one powstały później?

– No, one powstały o wiele później. „Rodyna” działa w takiej wsi Dubiażyn, gdzie zawsze były jakies takie tradycje śpiewacze. Moja mama jest ze wsi oddalonej o kilka kilometrów od Dubiażyna i zawsze mówiła: „O, jak dubiażeńcy zaśpiewają, to az u nas słychać”! i ten zespół został założony, jeśli się nie mylę, w 1991 roku i głównie to było to starsze pokolenie. Natomiast „Ranok” to już jest zespół szkolny.

Posłuchajmy i my jak śpiewają dubiażanie, a potem wrócimy do rozmowy:

(-)

Czyli ludzie popatrzyli na was, zobaczyli, że to jest ciekawe i też zaczęli wracać do swoich korzeni, do swojej tożsamości, bo korzenie są tam, na Podlasiu, ale do swojej tożsamości. I zaczęli rozumieć, że jednak są Ukraińcami.

– No, tak. Chociaz z innej strony jest taka sytuacja, że powiedziałbym – produkcja czy to prawosławnych Polaków, czy Białorusinów, bo prawosławni i tak jest przyjete, odbywa się „na skale przemysłową”, no a Ukraińcem każdy sam musi się „stworzyć”. Taka jest sytuacja. Zresztą statystycznie widzimy, że jest tak między dwoma a trzema tysiącami Ukraińców zapisanych w ostatnim spisie, a faktycznie ludzi, którzy faktycznie mają etniczne i językowe korzenie ukraińskie jest rzędu 100 tysięcy i nawet więcej. Chociaz teraz to terytorium macierzyste nad Bugiem i Narwią, czyli okolice Bielska, Hajnówki, Siemiatycz wyludniają się faktycznie dość szybko, to mimo wszystko ta młodzież przenosi się przed wszystkim do Białegostoku i do innych miast i tam też próbuje szukać swojej tożsamości. Zresztą ten pierwszy spis ludności z 2002 roku, znamy dane dla konkretnych miejscowości, to akurat najwięcej Ukraińców było w Białymstoku zapisanych, więcej niż w Bielsku. I to jest naturalne, bo faktycznie Białystok to jest największe środowisko miejskie, gdzie są ci etno-Ukraińcy z Podlasia. Dlatego że Bielsk jest mniejszy, Hajnówka też, to są takie miasteczka liczące 20-30 tysięcy mieszkańców. Chociaz tak by powiedzieć, prawosławni mieszkańcy przeważają nad tym polskim, katolickim, czyli etnicznie polskim.

– Jakie ciekawe imprezy obecnie odbywają się właśnie u was na Podlasiu? „Podlaska Jesień”, to myślę, że już wszyscy ją znają. A oprócz tego co jeszcze się odbywa, na co warto byłoby pojechać dla kogoś, kto chciałby zobaczyć co robią, jak śpiewają, jak mówią Ukraińcy Podlasia?

– Tu u nas taka największa impreza to rzeczywiście „Na Iwana, na Kupała”, która odbywa się w lipcu nad akwenem Bachmaty koło Dubicz Cerkiewnych. I data jest stale przechodnia, czyli zawsze pierwsza sobota po Piotrze i Pawle, to znaczy, że najwcześniej może być 13-go, a najpóźniej 18-go, jeśli się nie mylę. To jest zawsze z soboty na niedzielę. Po południu można przyjechać, jest tam miejsce, żeby rozbić namiot, zrobic tego sławetnego grilla, popływać można trochę, bo tam jest taki akwen rekreacyjny. Koncerty zaczynaja się tak bliżej wieczora, tam jeszcze po obiedzie zaczyna się taki jarmark, przywożą ceramikę, jakieś ubrania, potrawy ukraińskie też tam można zjeść. No, a wieczorem, tak bliżej wieczoru rozpalane jest ognisko, są inscenizacje obrzędów kupalskich, potem, gdy już się ściemni, jest korowód z wiankami, ze świeczkami, z puszczaniem tych wianków i wyławianiem. No i potem już koncert, bardziej dla młodzieży powiedziałbym, folk przede wszystkim. Przechodzi to w zabawę, a już kto jak się bawi to jeden może bawić się przy muzyce, inny może szkać tego kwiatu paproci…

(-)

To jeszcze nie koniec naszej rozmowy z Jezrym Hawrylukiem, jednak teraz czas już posłuchać historii bohaterów „Chołodnego Jaru”. Prezentujemy wam tylko fragmenty tej powieści Jurija Horlis-Horskiego, więc w dzisiejszym odcinku autor, który w Chołodnym Jarze używał pseudonimu „Zalizniak” znowu znalazł się w więziemiu wraz z innymi jeńcami:

(-)

Szykuj nowych bojowników, Chołodny Jarze

Grudzień 1930 roku. Cela przesyłowa, tak zwany „zwierzyniec” w więzieniu łukianowskim. Pod sufitem – maleńkie okna, zakratowane i do tego zaciągnięte gęstą, metalową siatką; grube ściany murów i sufit – mokre od oddechów półtorej setki ludzi. Żadnych łóżek czy nar. Wilgotny chłód żelazobetonowej podłogi, na której siedzieli i leżeli wieśniacy, którzy szli na Sołowki; robotnicy, aresztowani za opozycje i agitacje przeciwko władzy; profesorowie uniwersytetów, czerwonoarmiści, księżą, inżynierowie, złodzieje z ciemnych zaułków miast, szkodnicy, kontrrewolucjoniści, szczególnie niebzpieczni… Leżę w kąciku na szynelu, rzuconym na wilgotny beton. Obok mnie – Wit’ka, winnicki złodziejaszek, bezdomny, który stracił gdzieś w bójce z milicją jedno oko, w starych kaloszach na bosą nogę, w dziurawym kaftaniku na brudnej bieliźnie idzie na Sołowki. Wdzięczny mi za kilka drobnych usług w winnickim więzieniu Wit’ka, chciałby mi w czymś pomóc. Gotów jest oddać mi swój kaftanik i leżeć na chłodnym betonie w samej bieliźnie. To jego agitacji zawdzięczam, że „elita zwierzyńca” – złodzieje i grabieżcy, którzy prawem silniejszego zajęli lepszy kąt celi – uszanowali mój siedmioletni więzienny staż i ustąpili mi „pańskie” miejsce pod ścianą. To mimo wszystko z jednej strony, a nie z czterech szturchają; z jednej, nie ze wszystkich stron lezą wszy. W drodze mocno się przeziębiłem, męczyła mnie gorączka, więc przyjemnie było przytulić gorącą głowę do mkrego chłodu ściany. Środek celi zajmowało czterdziestu młodych wieśniaków-komsomolców z ziemi czyhyryńskiej. Jechali na Sołowki za petlurowszczyznę. Głośno żartowali, śpiewali kozackie dumy, pieśni, które tak kochała ziemia czyhyryńska…

(-)

Za chwilę rozpocznie się ciekawa rozmowa, ale wy, niestety, musicie poczekać na nią jeszcze tydzień. Dzisiaj czas już się pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się znowu jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/ad)

04.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

ZUwP zaprasza do Węgorzewa na 11 Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczedrówek. W domówce ZUwP w Gdańsku spotkali się miłośnicy języka ukraińskiego, których skupia wykładowczyni lokalnego uniwersytetu Marta Kowal. Dialog z Rosją potrzebny jest w celu ruszenia spraw dotyczących Ukrainy. Iran nie będzie udostępniał Ukrainie dowodów ze śledztwa w sprawie zestrzelenia Boeinga. Skupimy się na takich wiadomościach dzisiaj. W kalendarzu wtorek 4 lutego. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Tej soboty 8 lutego greckokatolicka parafia Krzyża Świętego i ZUwP koło w Węgorzewie organizują Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczedrówek. Wydarzenie odbędzie się w węgorzewskiej cerkwi greckokatolickiej pw. Św. Krzyża (przy ul. 11 Listopada). Jak co roku, w spotkaniu udział wezmą ukraińskie grupy kolędnicze z całego regionu, które przypomną kolędy i tradycyjne pieśni noworoczne, wystawią widowiska obrzędowe — wertepy. Przyjść może każdy chętny. Wstęp jest wolny.
(-)
W domówce ZUwP w Gdańsku spotkała się grupa miłośników języka ukraińskiego, którą skupia wykładowczyni Marta Kowal. Do tej grupy przyłączyła się przewodnicząca pomorskiego oddziału ZUwP Elżbieta Krzemińska, która oprócz nowej wiedzę chce dać pozytywny impuls i innym członkom miejscowej grupie ukraińskiej. Są w grupie Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski do pracy. Profesor UG Marta Kowal stworzyła specjalny program nauczania języka ukraińskiego z nieuwzględnieniem poziomu wiedzy uczniów, którzy mają od 20 do 60 lat. Pomysł powstania kursu ukraińskiego pojawił z powodu jego prymitywizacji w Polsce. Używanie języka ukraińskiego, szczególnie mówionego, sprowadza się do użytku domowego. W pracy, na ulicy, czy w sklepie Ukraińcy prawie zawsze rozmawiają po polsku. Właśnie z tego powodu język ukraiński ulega prymitywizacji i potrzebuje dodatkowego wsparcia. Pomysł zajęć wsparła społeczność ukraińska w Gdańsku. Długo myśleliśmy z Martą Kowal nad pomysłem stworzenia takiego „wieczorowego ukraińskiego uniwersytetu dla dorosłych”. Na co dzień używamy bardzo wielu polskich słów, bo żyjemy w tym kraju. Marta uważa, że nad językiem trzeba pracować regularnie. To stało się podstawą naszych kursów. Spodziewam się, że naszym śladem pójdą inne ukraińskie ośrodki w Polsce. Według mnie ma to być jednym z priorytetowych zadań ZUwP – dodała Elżbieta Krzemińska.
(-)
Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że NATO pozostanie podstawą bezpieczeństwa Europy. Po rozmowie z prezydentem Andrzejem Dudą w Warszawie Emmanuel Macron powiedział, że stanowiska Francji i Polski w sprawie NATO są niesłusznie postrzegane jako przeciwne. Podkreślił, że Francja jest za wzmocnieniem Sojuszu:
Wierzę głęboko, że trzeba zwiększyć zdolności obronne Sojuszu, zwiększyć wydatki NATO na obronność, tak jak czyni to Francja, i wzmocnić koordynację strategiczną i operacyjną. To jest właśnie obronność europejska. Musimy być godnymi zaufania partnerami. Czekam na dzień, w którym każda Polka i każdy Polak będzie mógł powiedzieć: „Jeżeli ktoś nas zaatakuje, to Europa nas obroni.
Prezydent Francji powiedział, że Francja nie jest ani prorosyjska, ani antyrosyjska, ale proeuropejska. Podkreślił, że w interesie bezpieczeństwa Europy jest ustanowienie dialogu politycznego z Rosją:
Nie jestem naiwny, ale zdaje sobie sprawę, że w interesie bezpieczeństwa Europy, Francji, jak i Polski, jest ustanowienie wymagającego dialogu politycznego z Rosją. Ten dialog, choć będzie trudny, jest niezbędnym warunkiem uzyskania postępu w sprawie Ukrainy.
Emmanuel Macron dodał, że Francja chce „zaangażować się i wziąć na siebie odpowiedzialność za konkretny dialog w zakresie kontroli zbrojeń, zwłaszcza jeśli mają one jakiś związek z Europą. Chcemy, aby Polska była na czele tych prac” – dodał prezydent Francji.
(-)
Iran nie będzie udostępniał Ukrainie dowodów ze śledztwa w sprawie zestrzelenia Boeinga. Ma to być reakcja na emisję jednej z ukraińskich telewizji nagrań rozmów pilotów i wieży kontrolnej obserwujących zestrzelenie samolotu Międzynarodowych Linii Lotniczych Ukrainy w okolicach Teheranu. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Do, najprawdopodobniej pomyłkowego, zestrzelenia ukraińskiego samolotu pasażerskiego przez irańską obronę powietrzną doszło 8 stycznia. W katastrofie zginęło 176 osób – głównie obywateli Iranu, Kanady, ale też 11 Ukraińców – 9 członków załogi i 2 pasażerów.
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Na falach Polskiego Radia Olsztyn usłyszymy się jutro. Bywajcie. (dw/spod)

03.02.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, szanowni słuchacze, w poniedziałkowym programie „Kamo hriadeszy” na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Nieodłącznym elementem wschodniego obrządku niewątpliwie jest ikona. Znamy ją od dziecka, jest naszą pośredniczką w kontakcie z Najwyższym. Zawsze budzi miłe odczucia. Jakaż to musi być radość, gdy stworzy się ją samodzielnie! W Olsztynie od sześciu lat jest taka możliwość.

(-)

Ponad 500 lat temu z Bizancjum przywędrowała nad Dniepr sztuka ikonopisania. Jednak Ukraina nadała ikonie swój oryginalny rysunek i kolor. Im głębiej wchodzimy w sztukę ikony, tym staje się ona ciekawsza. Na przykład – czy każdy z nas zwraca uwagę na to, że ikona nie ma tradycyjnej perspektywy? To tylko jedna z wielu ciekawostek. Nic więc dziwnego, że ikoną zaczynają się interesować osoby nawet w bardzo młodym wieku. W Olsztynie wczoraj zakończył się VI kurs pisania ikon dla uczniów starszych klas szkoły podstawowej. W tym roku po raz pierwszy prowadziła go s. Ołena Mańkut, a nie – jak dotychczas – Iwona Pasławska-Kircio; – mówi organizator, zastępca przewodniczącego rady parafialnej Jan Kuryj:

– W tym roku akurat nasza instruktorka, która już od pięciu lat współpracuje z nasza parafią nie mogła wziąć udziału w tym szóstym kursie pisania ikon. Zaproponowała nam, żeby pomogła s. Ołena, która współpracuje z Iwona Pasławską.

– A oprócz tego ten kurs pisania ikon wychodzi na trochę szersze wody, bo mamy patronów honorowych.

– Udało się nam poprosić, żeby w tym roku patronat nad naszymi warsztatami pisania ikon objęły najwyższe władze w naszym regionie. Zgodził się wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki wziąć patronat honorowy nad tym kursem, a także marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Gustaw Marek Brzezin.

Wczoraj zobaczyliśmy wszystkie powstałe w ostatnich dniach dzieła. Ciekawa byłam, czy s. Ołena jest zadowolona z pracy z olsztynianami:
– Piękny efekt pracy – młodzieży i tej grupy starszej.

– No, dorośli też pięknie się spisali.

– I szybko.

– Czy były jakieś trudności?

– No, zawsze jest jakiś moment trudny. Nie ma tak, że wszystko idzie gładko. Ale wszystko jest możliwe do przeskoczenia, to zawsze wszystko można naprawić; o, tak.

Halina Doskocz była jedną z dorosłych osób, które wzięły udział w projekcie:

– Ty napisałaś ikonę?

– Tak.

– Która jest twoja?

– Ta jest moja.

– Trudno było?

– Powiem, że nie. Myślałam, że będzie gorzej, ale dobry instruktor i jak mówię, skupienie, dużo uwagi, modlitwa i uważam, że każdy może namalować ikonę. Nawet ta osoba, która nie ma zdolności plastycznych. Naprawdę, to jest dużo dla ducha, dla tej osoby, żeby się uspokoić, wyciszyć…
Wiernym tak się spodobały ikony, że zapragnęli je mieć u siebie:
– To jest też na sprzedaż?

– Nie sądzę. A podobają się?

– Tak!
Niestety, nikt nie zdecydował się oddać swojego dzieła. Inna uczestniczka ikonopisania była Eugenia Szydywar:
– Podobają się ikony?

– Bardzo! Bardzo piękne, bardzo dużo pracy włożyły i dzieci, i dorośli w to, żeby napisać. Ale to jest pomoc taka Boga w tym. Jest coś takiego, co działa w tym momencie. Tak że bardzo jesteśmy wszyscy zadowoleni, bo tu jest też moja ikona.

– Która?

– Która jest moja? O, ta!

– Ale faktycznie, trudno byłoby powiedzieć kto pisał – czy dorośli, czy dzieci.

– Dzieci to te – Pokrowa. A nasze są te ikonki. Bo my krócej pisaliśmy, od środy, a dzieci pisały cały tydzień. No ale ich są większe ikonki. To bardzo, bardzo fajny projekt i myślę, że warto go powtórzyć, żeby go robić tak cyklicznie, nawet w ciągu roku. A myślę, że byłoby dużo chętnych.

– Ja też tak myślę. A oprócz tego, że będziesz teraz miała swoją ikonę, co jeszcze ci to daje?

– Będę się modlić do swojej ikony. To takie moje marzenie się spełniło. Dawno myślałam o tym, żeby przyjść i wziąć w tym udział. I to mi się udało, i bardzo się z tego cieszę.
Tydzień temu, gdy dzieci zaczynały pisac ikony, widziałam, z jakim zaangażowaniem zabierał się do pracy Mikołaj Sawczak i z jakim przekonaniem, że będzie dobrze:
– Ty bardzo wierzyłeś w to, że ikona ci się uda. Udała się?

– Tak, ikona wyszła mi bardzo ładna. Podoba mi się i jest bardzo dobrze.

– W następnym roku też zechcesz pisać?

– Myślałem o tym i tak, też będę chciał.

– Gdzie będzie wisiała twoja ikona?

– Myślę, że w moim pokoju, ale może też wisieć u moich rodziców w pokoju.
Niezależnie od tego, gdzie znajdzie swoje miejsce ikona, zawsze będzie cieszyć oczy i serca tych, którzy znajdą się w jej pobliżu.
Przez wszystkie lata nad wszystkimi naszymi kursami sprawuje patronat proboszcz, ks. Jan Hałuszka. Zapytałam go, czy można porównać tegoroczne ikony z tymi z poprzednich lat:
– Trudno powiedzieć, czy są lepsze czy gorsze, one są osobliwe. Ale najważniejsze jest to, że dzieci pisały z miłością i bardzo chciały przekazać to, co widziały tu na wzorze w cerkwi, tę ikonę Pokrowa, żeby mieć też w swoich domach. Bardzo nas to cieszy, że chciały przelać to na deskę – to, co mają w cerkwi, żeby miały na co dzień w swoich domach.
Wiadomo, że aby ikona mogła pełnić swoją funkcję religijną, musi zostać poświęcona. Dokonał tego po liturgii proboszcz, ks. Jan Hałuszka:

(-) Fragment obrzędu
A na zakończenie pięknych wrażeń dostarczyli wiernym elblążanie, którzy przyjechali do Olsztyna z wertepem. Żeby nie być gołosłowną, podzielę się teraz fragmentem ich występu:

(-) Fragment wertepu
Wertep trwał o wiele dłużej, więc jeszcze do niego powrócimy, a teraz czas już się pożegnać. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Jutro o tej samej porze usłyszymy się ponownie, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/ad)

03.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej pokazano szopkę z Elbląga. Kolędnicy zbierali pieniądze na budowę nowej cerkwi. Jednym z najważniejszych tematów rozmów Emmanuela Macrona z Andrzejem Dudą jest sytuacja na Ukrainie. Ukraińskie koleje państwowe („Ukrzaliznycia”) zbudują tak zwane europejskie tory ze Lwowa do granicy polsko-ukraińskiej. Ukraina jest gotowa do otwarcia punktu przejścia przez linię rozdziału sił w miejscowości Zołote w Donbasie. W studiu Radia Olsztyn wita was Hanna Wasilewska. W kalendarzu poniedziałek 3 lutego. Za chwilę ukraińskie wiadomości. Zapraszam.

(-)

Wczoraj w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej pokazano szopkę z Elbląga. Kolędnicy zbierali pieniądze na budowę nowej cerkwi. Przypominam, że budowa nowej cerkwi trwa ponad 10 lat. Pieniądze na skończenie prac parafianie zbierają sami przy każdej okazji: w cerkwi podczas nabożeństw, sprzedając cegiełki podczas świeckich wydarzeń mniejszości ukraińskiej oraz na bezpośredni rachunek bankowy, który można znaleźć na stronie cerkwi. Architektura nowej cerkwi w Elblągu wzbudza podziw i dumę wśród miejscowych mieszkańców. Parafianie mieli okazję zobaczyć malunki wewnątrz świątyni podczas wspólnych modlitw do Matki Bożej jesienią. Niezależnie od tego co jest już zrobione, pieniędzy na dokończenie świątyni brakuje, więc elbląscy wierni kontynuują działanie. Wszystkie pieniądze zebrane podczas wczorajszych występów w Olsztynie będą przeznaczone na budowę cerkwi w Elblągu.

(-)

Dziś do Warszawy z pierwszą wizytą przyjechał prezydent Francji Emmanuel Macron. Według szefa gabinetu polskiego prezydenta Krzysztofa Szczerskiego jednym z najważniejszych tematów rozmów Emmanuela Macrona z Andrzejem Dudą będzie sytuacja na Ukrainie i rozwój działania w granicach tzw. formatu normandzkiego i procesu mińskiego. Wspomniał o tym w tym kontekście o spotkaniu podczas Andrzeja Dudy z prezydentem Ukrainy Zełeńskim podczas obchodów 75 rocznicy wyzwolenia dawnego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenu. Wspomniał także o przyszłym przewodnictwie Polski w OBWE w 2022 roku i zauważył, że Warszawa ma być obecna podczas dyskusji na temat strategii pokoju na Ukrainie.

(-)

Ukraińskie koleje państwowe („Ukrzaliznycia”) zbudują tak zwane europejskie tory ze Lwowa do granicy polsko-ukraińskiej. Koszt budowy węższych torów kolejowych od stacji Skniłów we Lwowie do stacji Mościska II przy granicy z Polską wyniesie 20,8 miliona dolarów. Oficjalną informację na ten temat opublikowano na stronie ukraińskiego rządu.

(-)

Na Ukrainie i w innych państwach byłego Związku Radzieckiego tory kolejowe są szersze niż w innych krajach Europy.

Ukraina jest gotowa do otwarcia punktu przejścia przez linię rozdziału sił w miejscowości Zołote w Donbasie. Poinformowało o tym przedstawicielstwo Kijowa w trójstronnej grupie do spraw Donbasu. W sprawie otwarcia kolejnego punktu przejścia z terenami zajętymi przez prorosyjskich bojówkarzy umówiono się podczas zeszłorocznego szczytu przywódców państw tzw. czwórki normandzkiej. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym żegnam się z wami. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/kos)

02.02.2020 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”; w studiu – Jarosława Chrunik. W środę minęły 102 lata od Bitwy pod Krutami – „ukraińkich Termopilów”, jak często nazywa się tę bitwę. Walka ma różne oblicza – żołnierze walczą z agresorem zewnętrznym, a strażacy – z ogniem. Warmińscy strażacy wspierają swoich kolegów z ukraińskich Czerniowców. Zakończyły się ferie zimowe i w  poniedziałek uczniowie powrócą do szkoły. Niektórzy z nich nie musieli nigdzie wyjeżdżać, żeby ciekawie spędzić czas, na przykład – pisząc ikony. Takie będą nasze główne tematy dzisiejszej audycji w języku ukraińskim.

(-)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! 29 stycznia 1918 roku na stacji kolejowej Kruty, 130 km od Kijowa, ukraińscy studenci rozpoczęli nierówny bój o dopiero co utworzoną Ukraińską Republikę Ludową. W te styczniowe dni nikt więcej nie myślał o obronie Ukrainy w niewypowiedzianej wojnie z Rosją Radziecką. Całe zdolne do walki wojsko URL utknęło na ziemi połtawskiej i katerynosławskiej. Po prostu nie było komu bronić stolicy.

5 stycznia 1918 roku na zebraniu studentów młodszych roczników Kijowskiego Uniwersytetu św. Włodzimierza i Ukraińskiego Uniwersytetu Ludowego przyjęto postanowienie o utworzeniu studenckiego kurenia Strzelców Siczowych. Jedynymi, którzy odważyli się przystąpić do walki, byli studenci gimnazjów, szkoły junkierskiej, uniwersytetu Włodzimierza, Uniwersytetu Ukraińskiego. Wśród żołnierzy sotni studenckiej byli także studenci instytutu politechnicznego. Niestety, studentom nie udało się powstrzymać ataku bolszewików. Bój został przegrany. W atmosferze niepewności i paniki strzelcom zapomniano wydać rozkaz odwrotu. Teraz oddaję głos memu koledze, Sergiuszowi Petryczence:

(-)

Bój pod Krutami miał miejsce ponad sto lat temu. W czasie, który upłynął od tego dnia, wydarzenie to obrosło mitami i legendami. Młodych chłopców, którzy wystąpili w obronie Ukrainy, często porównuje się do trzystu Spartan. Chyba dlatego w literaturze popularnej można przeczytać, że w boju pod Krutami brało udział trzystu chłopców. I że wszyscy zginęli. W rzeczywistości (i świadczą o tym dokumenty) było ich 516  i połowa z nich przeżyła. W walce zginęło 250 chłopców. 28 żołnierzy, którzy trafili do niewoli, bolszewicy rozstrzelali następnego dnia.

(-)

Wielu uczestników boju pod Krutami kontynuowało walkę z bolszewikami na ulicach Kijowa, a z czasem wycofało się wraz z armią Ukraińskiej Republiki Ludowej na Polesie. Większość żołnierzy stanowili uczniowie i studenci Uniwersytetu Kijowskiego, II Gimnazjum Cyryla i Metodego i I Ukraińskiej Szkoły Wojskowej. Niektórzy z nich po powrocie do Kijowa kontynuowali naukę. Wielu z nich wstąpiło do armii URL. Uczeń Gimnazjum Cyryla i Metodego Leonid Butkewycz został sierżantem armii URL. Brał udział w wielu walkach z bolszewikami.

(-)

Od smutnych wydarzeń przechodzimy do miłych. W ubiegłym tygodniu w starostwie powiatowym w Olsztynie odbyło się przekazanie przez polskich strażaków kolegom ukraińskim sprzętu, potrzebnego im do pracy. A co otrzymali ukraińscy „fajermani”? Mówi st. brygadier Andrzej Górzyński, komendant powiatowy PSP:

(-) Wypowiedź w języku polskim

A to jeszcze nie wszystko z tego, co otrzymali goście. Łącznie sprzęt podarowany strażakom ukraińskim wart jest ponad 20 tysięcy złotych. Polscy koledzy nie tylko sprzętem dzielą się z ukraińskimi kolegami. Lada moment współpraca może się rozszerzyć o szkolenia, mówi strażak z Czerniowców Aleksander Ajsiuk:

– Jest nam bardzo miło, że się z wami zaprzyjaźniliśmy; już drugi raz jesteśmy w Olsztynie, bardzo dużo ludzi poznaliśmy, już znamy stanowiska wszystkich, kto jest kim. U was to jest kultura, która powstawała przez wiele lat – ochotniczych straży pożarnych. U nas nie ma takiej kultury i pan komendant mówił o współpracy PSP. To my byśmy chcieli, żeby nasze PSP przyjechały na szkolenia i zobaczyły tę kulturę. Bo nam brakuje ludzi, a państwo nie doda nam pieniędzy i liczebności, żeby zapewniać bezpieczeństwo przeciwpożarowe.

(-)

A polscy strażacy chętnie dzielą się także doświadczeniem, więc z pewnością współpraca będzie się aktywnie rozwijać.

 

Sztuka ikonopisu ukraińskiego przywędrowała do nas z Bizancjum i liczy sobie już ponad 500 lat. Jednak Ukraina nadała ikonie swój oryginalny rysunek i kolor. Im głębiej wchodzimy w sztukę ikony, tym staje się ona ciekawsza. Nic więc dziwnego, że ikoną zaczynają się interesować osoby nawet w bardzo młodym wieku. W Olsztynie rozpoczął się dzisiaj VI kurs pisania ikon dla uczniów starszych klas szkoły podstawowej. W tym roku po raz pierwszy poprowadzi go s. Ołena Mańkut, a nie – jak dotychczas – Iwona Pasławska-Kircio; – mówi organizator, zastępca przewodniczącego rady parafialnej Jan Kuryj:

– W tym roku akurat nasza instruktorka, która już od pięciu lat współpracuje z nasza parafią nie mogła wziąć udziału w tym szóstym kursie pisania ikon. Zaproponowała nam, żeby pomogła s. Ołena, która współpracuje z Iwona Pasławską.

– A oprócz tego ten kurs pisania ikon wychodzi na trochę szersze wody,  bo mamy patronów honorowych.

– Udało się nam poprosić, żeby w tym roku patronat nad naszymi warsztatami pisania ikon objęły najwyższe władze w naszym regionie. Zgodził się wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki wziąć patronat honorowy nad tym kursem, a także marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Gustaw Marek Brzezin. Chcę jeszcze do tego dodać, ze oprócz patronatu ci przedstawiciele urzędów chcą nam pomagać, twierdzą, że to jest ważna dla naszego regionu taka międzykulturowa inicjatywa i przygotowali tez podarki na zakończenie dla naszych uczestników, dla tych dzieci, które napisze swoje ikony. I jeszcze chce dodać, że Prezydent RP również przyjął tę inicjatywę jako ważną i też kancelaria Prezydenta przysłała upominki dla naszych kursantów.

Kurs trwał pięć dni; zaczął się w poniedziałek, a zakończył dzisiaj, kiedy to podczas liturgii ikony zostały poświęcone, a uczestnikom wręczono certyfikaty oraz wszystkie upominki od darczyńców. Przez wszystkie lata kursom ikonopisania patronuje proboszcz, ks. Jan Hałuszka.

(-)

Kursanci w poniedziałek nie od razu wzięli się do pracy, najpierw obejrzeli film „Kontemplacja ikony. Chrystus i Abba Menas” s. Grażyny Weroniki Dryl OSU, żeby dowiedzieć się więcej o tym gatunku sztuki sakralnej. W tym czasie s. Ołena krzątała się przy stolikach:

– Siostro, co siostra teraz robi?

– Przygotowuję deskę, czyli zacieram grunt, żeby był gotowy do przeniesienia rysunku.

– Czym siostra zaciera?

– Robię to na wilgotno, zacieram korkiem. A można i papierem ściernym. Ale korkiem to nie ma kurzu, jest w tym estetyka. Mówi się, że to jest też wiszowanie. Ale tak, zacieram.

– A co to ma na celu?

– Żeby powierzchnia deski była gładziutka, bez żadnych rys. i wtedy, gdy będziemy kłaść złoto, to nie będzie widać żadnych nierówności. Mamy niewiele tego korka i żeby praca szybciej szła, to ja już tak troszkę wyprzedzam.

Siostra Ołena nie od dzisiaj zajmuje się ikoną.

– To już trwa ponad dziesięć lat. I od razu, gdy sama się uczyłam, nauczyłam dzieci, które katechizowałam. To była idealna szkoła dla mnie, bo czym więcej zajmowałam się z dziećmi, tym bardziej podciągałam swój warsztat. Jednocześnie tez szukam innych szkół ikonopisania, miałam taka okazję, tak że jest na czym bazować, żeby przekazywać innym.

(-)

Potem wszyscy w skupieniu przystąpili do pracy pod czujnym okiem siostry, słuchając jej wskazówek, co trzeba robić po kolei;

– Suchym pigmentem posmarować kartkę po lewej stronie. Potem to, gdzie będzie już pigment… można to robić też ołówkiem, ale my mamy suchy pigment i go rozsmarujemy. Później znajdziemy środek… musicie mi ufać, że to będzie dobrze.

Któż by wątpił?

– Zrobimy to tak i teraz zrobimy taki myk. Proszę to obciąć. Będzie wam łatwiej. Jaka to wysokość? Ok! I zobacz, ja ci tu zaznaczyłam i to obetniesz, tak jak twój kolega. Proszę! Zaraz będziecie pracować pigmentem.

Chyba mało jest takich laików w sztuce pisania ikon, jak ja:

– Suchy pigment – przecież można go zdmuchnąć.

Siostra okazuje anielska cierpliwość:

– My tak go wetrzemy, że nie da się go zdmuchnąć. Ale jak dotkniemy, to tak, to będzie. Ale potem malujemy, robiąc spoiwo – emulsje z żółtka i wina.

– Właśnie: czym dzieci piszą ikony?

– Staramy się, żeby to była ta pierwotna technika, czyli tempery. Tempery na bazie żółtka. I będziemy uczyć dzieci robienia farbki. Tym spoiwem będzie właśnie żółtko.

(-)

– Borys, ty pierwszy raz będziesz pisał ikonę, tak?

– Tak.

– I jak myślisz, uda się?

– Nie wiem, zobaczymy.

– Co będzie na tej ikonie?

– Matka Boska Oranta.

Borys jest bardzo oszczędny w słowach, może Mikołaj będzie bardziej rozmowny?

– Mikołaj, ty teraz co robisz? Zacierasz deskę, tak?

– Tak, żeby nie było na niej rys.

– Żeby była gładziutka.

– Tak!

– I co potem?

– Będziemy nakładać szkic na deskę.

– Pierwszy raz piszesz ikonę?

– Tak, pierwszy.

– Jak myślisz – uda się?

– Myślę, że tak! Na pewno będzie dobrze!

– Lubisz te ikonę? Podoba ci się ten szkic, czy wolałbyś pisać inną?

– Podoba mi się ten szkic, mogliśmy wybrać spomiędzy trzech szkiców. Wybrałem ten, o którym myślę, że jest najlepszy, który podoba mi się najbardziej. No i będzie dobrze, tak myślę!

Oczywiście, że było dobrze, ale o tym opowiem za tydzień, teraz przypomnę o najbliższych wydarzeniach:

(-)

Za tydzień, w sobotę 8 lutego w Węgorzewie, w tamtejszej cerkwi greckokatolickiej odbędzie się Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. Imprezę organizuje parafia greckokatolicka pw. Krzyża Świętego oraz ZUwP, koło w Węgorzewie. Początek koncertu – o godz. 10-tej.

Tego samego dnia 8 lutego, ale wieczorem o godz. 17-tej rozpocznie się zabawa karnawałowa w Kętrzynie. Odbędzie się tam, gdzie zazwyczaj odbywa się jarmark „Z malowanej skrzyni”, czyli w sali MOSiR-u. Do tańca będzie grał zespół „Kraina”.

Zanim wybierzemy się na wspomniane imprezy, nie zaszkodzi wspólnie pośpiewać. Kto zna – niech się przyłączy, a kto nie zna – niech się uczy:

(-) Piosenka

Moje miejsce przed mikrofonem zajmie teraz Roman Bodnar:

(-) Hit Parad

N tym już się pożegnamy; program przygotowali dzisiaj: Szymon Krzysztoń, Roman Bodnar, Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Usłyszymy się znowu jutro na 99,6 MHz o godz. 18.10. Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/ad)

01.02.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, drodzy słuchacze, na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Wczoraj pożegnaliśmy pierwszy miesiąc nowego roku, dzisiaj witamy drugi. Nie zauważymy, jak znowu pożegnamy dwunasty i powitamy kolejny rok. Na razie jednak mamy sobotę, 1 lutego i zaczynamy jak zawsze:

(-)

1 lutego 1897 roku urodził się Jewhen Małaniuk – ukraiński pisarz, kulturolog-encyklopedysta, publicysta, krytyk literacki, setnik armii URL, „Imperator żelaznych strof”. 1917 rok przyniósł  Jewhenowi Małaniukowi niemało mocnych wrażeń, wstrząsów i strat. Młody oficer boleśnie przyjmował postępujący upadek URL. Po trzech latach rozpaczliwej walki i państwowość ukraińską w październiku 1920 roku poeta-patriota wraz z innymi internowanymi obrońcami URL trafił do obozów w Strzałkowie i w Szczypiornie, a wkrótce – w Kaliszu. Internowani żołnierze założyli teatr amatorski, chór męski, organizowali różne akcje kulturalno-oświatowe. Jednak nawet tak nasycone życie kulturalne nie zmniejszało tęsknoty tych ludzi za Ukrainą. Jewhen Małaniuk pragnął dociec, co doprowadziło do porażki URL, do tej poniewierki rodaków po obcych krajach. Rozmyślania te znalazły się na papierze w postaci uczuciowych, gorzkich i często surowych wierszy. W czerwcu 1949 roku poeta wyjechał do USA.

(-)

1 lutego 1902 roku urodziła się Oksana Laturyńska – ukraińska poetka, malarka i rzeźbiarka; działaczka społeczna. Po II wojnie światowej znalazła się w obozie dla osób przesiedlonych w Aschaffenburgu w Niemczech, od 1949 roku przebywała na emigracji w USA. Przy pomocy Związku Kobiet Ukraińskich osiedliła się w Minneapolis. Zmarła w 1970 r.

(-)

Dzisiaj świętują Makar, Sawa i Fedor oraz wszyscy urodzeni 1 lutego. Wszystkim życzymy wszystkiego najlepszego.

(-)

Przechodzimy do wiadomości. Najpierw przypomnę wam o wydarzeniach, które odbędą się w najbliższym czasie. Jutro w Olsztynie w cerkwi greckokatolickiej po pierwszej liturgii odbędzie się poświęcenie ikon i wręczenie certyfikatów ich autorom. Od poniedziałku dziesięcioro uczniów starszych klas rozpoczęło przygodę z pisaniem ikon pod opieką s. Ołeny Mańkut. Później przyłączyło się do nich kilka osób dorosłych i jutro zobaczymy efekty. Po ceremonii wręczenia certyfikatów w olsztyńskiej cerkwi wystąpi grupa z Elbląga, która przedstawi „wertep”. Elblążanie swój koncert powtórzą też po drugiej liturgii.

Pozostajemy w temacie utworów bożonarodzeniowych. Za tydzień, w sobotę 8 lutego w Węgorzewie, w tamtejszej cerkwi greckokatolickiej odbędzie się Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. Imprezę organizuje parafia greckokatolicka pw. Krzyża Świętego oraz ZUwP, koło w Węgorzewie. Początek koncertu – o godz. 10-tej.

Tego samego dnia 8 lutego, ale wieczorem o godz. 17-tej rozpocznie się zabawa karnawałowa w Kętrzynie. Odbędzie się tam, gdzie zazwyczaj odbywa się jarmark „Z malowanej skrzyni”, czyli w sali MOSiR-u. Do tańca będzie grał zespół „Kraina”.

(-)

Przenosimy się na Ukrainę. Ukraińska stolicę odwiedził wczoraj wysoki rangą polityk amerykański Mike Pompeo. Sekretarz stanu zapewnił w Kijowie o poparciu Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy. Mike Pompeo przyjechał do Kijowa z oficjalną wizytą. Spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, który zachęcał amerykańskiego polityka do większego zaangażowania USA w rozwiązanie konfliktu w Donbasie. Z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

A teraz o jeszcze jednym akcie wandalizmu. We Lwowie nieznani sprawcy zamalowali farbą historyczne napisy reklamowe po polsku. Napisy znajdowały się na budynku miejscowej biblioteki dziecięcej. Jeszcze raz głos ma Paweł Buszko:
(-) Korespondencja w języku polskim

 

I na koniec jeszcze jedna krótka informacja. Rosyjskie propagandowe ŚMP podały informacje o śmierci głównego świadka w sprawie katastrofy Boeinga-777 na Donbasie Wołodymyra Cemacha, – czytamy na stronie „vgolos.com.ua”

O tym poinformowały ukraińskie ŚMP, powołując się na informacje z rosyjskiej strony, ta informacja wkrótce została usunięta. Powołując się na rozmowę sms-ową, podano, że Cemach zniknął w drodze do Moskwy. Mowa była o zabójstwie.

(-)

Nasz program dobiega końca. Była z wami Jarosław Chrunik. Zapraszam do radioodbiorników jutro o godz. 20.30. wszystkiego dobrego! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/apod)

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Na jeden dzień biblioteka uniwersytecka stała się świątynią fanów gier planszowych

Gry planszowe, karciane, bitewne, a nawet fabularne - a to wszystko w Bibliotece Uniwersyteckiej w Olsztynie. Trwa 18. edycja Kortowskiego Mini-konwentu Gier Towarzyskich GAMEGRINDER. Konwent od...

Zamknij
RadioOlsztynTV