Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 15 °C pogoda dziś
JUTRO: 14 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – sierpień 2019

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. Prezentujemy serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach i w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Po kilku dniach zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania audycji zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik, Hanna Wasilewska i Sergiusz Petryczenko. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

31.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry! Witam was, drodzy słuchacze, w ostatnią sobotę letnich wakacji, 31 sierpnia. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dziś nie będziemy wróżyć na przyszłość, a mowa będzie tylko o tym, co jest pewne. Przeszłość na 100% jest pewna:

(-)

31 sierpnia 1893 r. urodził się Nestor Nyżankiwski – ukraiński pianista, kompozytor, krytyk muzyczny. Kształtowanie mistrzostwa kompozytorskiego Nyżankiwskiego odbywało się na emigracji, w Wiedeńskiej Akademii Muzycznej, którą ukończył z dyplomem doktora filozofii. Finezja i różnorodność obrazów lirycznych spokrewniają Nyżankiwskiego-kompozytora z Wasylem Barwińskim.

(-)

31 sierpnia 1945 r. zmarł Stefan Banach – polski i ukraiński matematyk, jeden z twórców współczesnej analizy funkcjonalnej. Polskie Towarzystwo Matematyczne ustanowiło nagrodę im. S. Banacha, a we Lwowie jedną z ulic nazwano jego imieniem.

(-)

31 sierpnia 1989 r. zmarł Stepan Kożumiaka – ukraiński inżynier budowy dróg i mostów, filolog, publicysta, działacz społeczny. Aktywny uczestnik dysydenckiego ruchu oporu; walczył o kulturalno-duchowe i polityczne prawa narodu ukraińskiego. W 1969 r. zapoczątkował tradycję składania „wieńców marcowych” pod pomniki Tarasa Szewczenki w rejonie szpolańskim. Troszczył się o ukazywanie się utworów wiodącej klasyki zagranicznej i czasopisma „Kurier UNESCO” w języku ukraińskim, o reformę oświaty, o przywrócenie do alfabetu ukraińskiego wykluczonej litery „g”. trzykrotnie był aresztowany za agitację antyradziecką i propagandę, 15 lat spędził na zesłaniu.

(-)

W ostatnim dniu sierpnia imieniny obchodzą Heorhij, Denys, Emilian, Łukasz i Makary. Do świętowania przyłączają się ci, którzy urodzili się 31 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj w Asunach od będzie coroczne święto – festyn ludowy. W tym roku odbędzie się on po raz dwudziesty, więc jest to już dość poważny jubileusz. Bardzo ważne jest to, że takie duże imprezy odbywają się też w oddalonych wsiach. To właśnie najpierw po wsiach po wysiedleniu organizowane było życie kulturalne Ukraińców. I tak jest nadal, chociaż czasy się zmieniły, – mówi nauczycielka języka ukraińskiego, Lida Łojko:

– Jestem tu na tym terenie tyle lat, już prawie pięćdziesiąt! Zmieniała się cerkiew, zmieniali się księża, ludzie też. Ludzie też, bo już tych ludzi nie ma, tych przesiedleńców, tych tak głęboko religijnych i przepełnionych patriotyzmem, którzy wspominali ziemie rodzinne. My jesteśmy pokoleniem już tu urodzonym, to może trochę inaczej do tego podchodzimy. Ale staramy się tę naszą wspólnotę… staramy się, żeby była ona żywa; na ile możemy – organizujemy różne rzeczy.

Mimo codziennych trosk, asunianie nie siedzą z założonymi rękami. Proboszcz, ks. Igor Harasim lubi swoich parafian:

– Ludzie są bardzo dobrzy. Każdy ma jakieś swoje osobliwości, ale staram się z sercem do ludzi i myślę, że ludzie jakąś tak są wdzięczni za dobroć. Uczymy się całe życie i myślę, że zawsze coś nowego odkrywamy dla siebie, nawet w posłudze kapłańskiej. Jest mi bardzo miło, bo to była moja pierwsza parafia, tu zaczynałem i teraz po 18-tu latach powróciłem. We wsi jeszcze, tu gdzie jest więcej starszych ludzi, gdzie zachowali jeszcze takie tradycyjne podejście i rozumienie, oni mają jeszcze taką prostotę wiary i miłość do Boga, do swojej tradycji. W mieście starsi ludzie jeszcze to zachowują, a młodsze pokolenie trochę się pogubiło. Szanuje swoich rodziców za to, że przekazali im kulturę i tradycję duchową, a młodemu pokoleniu ciężko jakoś obecnie odnaleźć swoją drogę, ponieważ jest dużo nowych wyzwań, dużo propozycji i ludzie trochę się gubią.

I właśnie dlatego, żeby ludzie mniej się gubili, organizowane są takie imprezy jak festyn ludowy. W asuńskim ośrodku kultury odbędzie się koncert, tradycyjnie poświęcony Niepodległości Ukrainy, a potem do świtu będzie trwała zabawa. Wystąpią: zespół „Akord”, solistka Tetiana Szerszeń i zespół muzyczny Mykoły Hnatiuka z Łucka oraz zespół „Wodohraj” z Bartoszyc. Wstęp zarówno na koncert, jak i na zabawę jest wolny. W niedzielę, 1 września, po pierwszej liturgii artyści z Ukrainy wystąpią w Olsztynie. Tak samo i tutaj koncert  poświęcony Niepodległości Ukrainy. A tak było w Asunach w ubiegłym roku:

(-) Fragment koncertu

Niestety, nie sprawdziły się wczorajsze powiadomienia o tym, że wymiana jeńców między Ukraina i Rosją staje się faktem. SBU obiecuje poinformować o dacie prawdopodobnej wymiany jak tylko będzie ona wyznaczona. Ukraiński adwokat kilku obywateli Rosji Walentyn Rybin poinformował, że wymiana może nastąpić w następnym tygodniu; wstępnie podał datę 3 września. W ostatnich tygodniach ŚMP informowały, że Ukraina i Rosja porozumiały się o wymianie 33/33. Rosja wlicza do tej formuły także zaaresztowanych na Morzu Czarnym ukraińskich marynarzy, których powinna uwolnić bez żadnych warunków zgodnie z decyzją Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza. W grupie 33 Ukraińców, którzy mają powrócić do domu, jest też reżyser Oleg Sencow.

(-)

I jeszcze jedna ważna informacja: Prezydent Ukrainy przyjedzie dziś do Polski. Wołodymyr Zełenski weźmie udział w obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej. Planowane są również spotkania ze światowymi liderami, w tym prezydentem Andrzejem Dudą. Komentatorzy w Kijowie spodziewają się przełomu w dwustronnych polsko-ukraińskich stosunkach. O szczegółach Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

I tak nadszedł czas pożegnać się. Audycję przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Z asunianiami spotkamy się jeszcze dzisiaj, a z pozostałymi słuchaczami – w poniedziałek wieczorem. Życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

30.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Przyszedł czas wspomnieć o szkole i nauce, a jeszcze o tym jak nauczyć swoje dziecko ukraińskiego w Olsztynie. O tym wszystkim w programie „Od A do Z”. Wita was Hanna Wasilewska i zaczynamy.

[fragment lekcji]
…jeszcze mi powiedzcie, jaką powierzchnię zajmuje Polska…kwadratowych…i teraz musisz jeszcze niżej zapisać…nazwy państw wielką litera, jak wielka B wygląda. Tak, a to co tu jest…dobrze…i teraz tak, jaki teren zajmuje Polska…ja zapomniałem…kto mu pomoże…trzysta dwadzieścia…kilometrów kwadratowych…dobrze

Tak ukraińskiego uczy Mirosława Czetyrba-Piszczako. Zajęcia odbywają się po lekcjach w szkole w Punkcie Nauczania Języka Ukraińskie w Olsztynie w szkole numer 2 przy ulicy Żołnierskiej. Klasy są mieszane. Uczniowie trochę różnią się wiekiem, ale podział jest. Najmłodszymi zajmuje się Sylwia Pietnoczka. W tym toku do zerówki zebrała oddzielną grupę. Do maluchów Sylwia ma szczególne podejście.

-Powiem, że nie jest to prosta praca, bo dzieci przychodzą do nas już późno. Zaczynamy pracę o 16:25. To naprawdę bardzo późno przede wszystkim dla tych maluchów. Ale są różne formy ciekawe, gry zabawy.
-Emocje, żeby mówiły.
-Dokładnie, dokładnie i oni mówią i chcą się uczyć. Dużo śpiewamy, uczymy się wierszyków i z tego powodu chcą uczyć się ukraińskiego.

W rodzinie Brewków w domu rozmawia się po ukraińsku, ale nauka ukraińskiego poza domem jest obowiązkowa – przekonana jest mama uczniów Katarzyna Brewka.
– No ja myślę, że dzieci muszą zmieniać środowisko, żeby tego ukraińskiego nie uczyły się tylko od rodziców, ale też zdobywały wiedzę o Ukrainie. My pewnie nie znamy tego wszystkiego tak dobrze, jak nauczyciele. A oprócz tego, myślę, że korzystne jest dla dziecka także przyebywanie z rówieśnikami. To taka wartość dodana dla nich. Nie tylko język rodziców, ale i język nauczycieli, znajomych, towarzystwa z którym spotykają się.
– A forma tych zajęć podoba się pani, ich prowadzenie, czy coś by pani zmieniła
– O to chyba trzeba by zapytać dzieci, nie mówią niczego złego, To dla nich i ważne i ciekawe. Wymagany jest też wkłąd od rodziców. Mam to szczęście, że mieszkamy obok nauczycielki ukraińskiego i tu chciałabym podziękować jej, bo pani Sylwia od 6 lat wozi nasze dziecko i myślę, że też będzie wozić tą średnią. Ale inni rodzice muszą dokładać sił w organizowaniu dojazdów dzieci. Każdy z nasz ma swoją pracę, czasem późno kończy. To nauczanie odbywa się po obiedzie i dzieci też są zmęczone, ale myślę, że jakąś wartość otrzymają. I jeśli tylko zdrowie pozwoli, wszystko się ułoży, a rodzice postarają się dowieźć dzieci.
– A czym, przez ten czas, zdziwiły panią dzieci po powrocie z zajęć języka ukraińskiego?
– Ocenami tak chyba najbardziej…
– A w zwyczajnych szkolnych zajęciach nie przeszkadzają te dodatkowe?
– Jak dotąd nie. Nawet zdarza się, że dziecko wykorzystuje tę wiedzę, którą zdobyło na lekcjach języka ukraińskiego. Ma większą wiedzę o wschodzie Europy, o Ukrainie, czy o tym co tam się dzieje. Mówię o tej starszej córce, która może nie do końca interesuje się politycznymi sprawami, ale orientuje się co dzieje się teraz na Ukrainie, że sytuacja jest tam niestabilna. Mówimy o tym w domu, więc i dziecko to wie.
Nauczyciele języka ukraińskiego na Warmii i Mazurach są na wagę złota. I skoro mówimy coraz częściej o braku chętnych do nauki języka ukraińskiego, warto podkreślić, że spada i liczba nauczycieli. W jednym z wywiadów powiedział o tym przewodniczący olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefan Migus:
-Sprawa z nauczycielami także ciągnie się od lat. Ktoś gdzieś o nich troszkę zapomina. Przede wszystkim chciałbym podkreślić to, że jeszcze w latach 80 podpisana była umowa między Ukrainą a Polską w sprawie kształcenia nauczycieli języka ukraińskiego z Polski na Ukrainie. Podczas wakacji grupa nauczycieli jeździła co roku do Kijowa czy do innych miast i tam odbywało się podnoszenie kwalifikacji. To też ma teraz miejsce, bardzo nieregularnie, ale to z inicjatywy samych nauczycieli, własnymi wysiłkami, często za swoje pieniądze, bez delegacji jadą i zdobywają kwalifikacje. Zmieniły się dzieci i zmienili się nauczyciele. Pamiętam jeszcze z czasów swojej szkoły, że jak dziecko na przychodziło na lekcje ukraińskiego, a było zapisane to nauczyciele przychodzili do rodziców, pytali, rozmawiali, namawiali, przekonywali. Teraz raczej tak nie ma i nauczyciel swoje 45 czy dwa razy po 45 minut kończy i już, w większości, nie interesuje się co dzieje się z dzieckiem. A wcześniej, chociaż i teraz są pojedyncze wypadki, że przy punktach nauczania organizowane są jakieś zespoły artystyczne, czy niewielkie grupy, programy, gdzie pokazuje się ich w środowisku nie tylko ukraińskim, ale i polskim. Ta przypadki też są dość częste, ale ja chcę, skoro idzie o nauczycieli, podkreślić że w grupie nauczycieli, którzy uczą języka ukraińskiego, tych z pedagogiczną i ukrainistyczną oświatą jest niewielu; są nauczyciele po ukraińskich liceach, którzy uczą i są nauczyciele, którzy nie skończyli nawet ukraińskiego liceum, a znają język i pojawiła się potrzeba dania im rekomendacji, bo w danym punkcie nie ma nauczyciela. Może i niewielu tych nauczycieli, jakaś grupka, ale oni są. W dzisiejszych czasach miałoby być dobre wykształcenie i ja kiedyś też podnosiłem sprawę organizowania zaocznej ukrainistyki razem z pedagogiką powiedzmy na UWM. Do tego trzeba by wrócić, bo za rok czy dwa; bo większość nauczycieli jest w wieku przedemerytalnym; będziemy mieć problem z nauczycielami. Ich nie będzie, a to ważne pytanie, gdy chodzi o naukę języka ukraińskiego.

(-)

Tej niedzieli przyszli uczniowie otrzymają błogosławieństwo na nory rok szkolny od proboszcza kościoła greckokatolickiego w Olsztynie ojca Iwana Hałuszki. Prosić o mądrość i łatwość w nauce będą i w innych parafiach greckokatolickich. Myślę, że skoro rok szkolny rozpoczyna się w niedzielę, to będzie lekki i skończy się niepostrzeżenie.
A dla tych, którzy chcą powtórzyć sobie zasady i błysnąć już pierwszego dnia jest nasza radiowa lekcja:
[lekcja języka ukraińskiego]
I to wszystko. Żegnamy się z wakacjami i zaczynamy nowy rok szkolny. Zachęcam do spędzenia go w naszym towarzystwie. W programie „Od A do Z” dowiecie się, jak uczy się młodzież ukraińska na Warmii i Mazurach i podciągniecie swoją znajomość języka ukraińskiego.
Była z wami Hanna Wasilewska. Sukcesów w nowym roku szkolnym. Bywajcie. (dw/ad)

30.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry! Witam was, drodzy słuchacze, w poniedziałek, 30 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Wszystko wskazuje na to, że mam dzisiaj dla was więcej dobrych wiadomości, niż złych. Ale wszystko po kolei:

(-)

30 sierpnia 1937 r. urodziła się Larysa Kadocznikowa – ukraińska aktorka; zagrała ponad 35 ról, jednak najważniejszą i najbardziej gwiazdorską była jej rola Mariczki w filmie Sergiusza Paradżanowa „Cienie zapomnianych przodków”.

(-)

30 sierpnia 2006 roku zmarł Ołeksandr Rudenko-Desniak – ukraiński i rosyjski dziennikarz, działacz społeczny. W latach 1993-2005 stał na czele Związku Ukraińców w Rosji oraz Federacyjną narodowo-kulturalną autonomię Ukraińców Rosji.

(-)

30 sierpnia imieniny obchodzą Ulana, Lewko i Miron, a wraz z nimi świętują urodzeni tego właśnie dnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Jutro w Asunach będzie coroczne święto – festyn ludowy. W tym roku odbędzie się on po raz dwudziesty, więc jest to już dość poważny jubileusz. W asuńskim ośrodku kultury odbędzie się koncert, tradycyjnie poświęcony Niepodległości Ukrainy, a potem do rana będzie trwała zabawa. Wystąpią: zespół „Akord”, solistka Tetiana Szerszeń i zespół muzyczny Mykoły Hnatiuka z Łucka oraz zespół „Wodohraj” z Bartoszyc. Wstęp zarówno na koncert, jak i na zabawę jest wolny.

(-)

I teraz chyba najważniejsza wiadomość z Ukrainy jest taka, że prawdopodobnie powróci do domu Oleg Sencow. Chociaż Służba Bezpieczeństwa Ukrainy informuje, że negocjacje z Rosją na temat wymiany więźniów nadal trwają. SBU zaapelowała o cierpliwość. Kancelaria prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego także informuje, że do wymiany jeszcze nie doszło.
Wcześniej prokurator generalny Ukrainy podał wiadomość, że rozpoczęła się wymiana więźniów między Rosją i Ukrainą. Mają zostać uwolnieni ukraińscy więźniowie przetrzymywani w Rosji, w tym marynarze zatrzymani w Cieśninie Kerczeńskiej oraz reżyser Ołeh Sencow.
Wczoraj odbywający w Rosji wyrok 20 lat ła gru ukraiński reżyser Ołeh Sencow został przeniesiony do więzienia w Moskwie. Do tej pory uznawany za więźnia politycznego Sencow był przetrzymywany w kolonii w mieście Łabytnangi. Ukraiński filmowiec, pisarz i uczestnik Euromajdanu protestował przeciwko aneksji Krymu przez Federację Rosyjską. Rosyjskie służby bezpieczeństwa oskarżyły go o przygotowywanie ataku terrorystycznego. Przed sądem Ołeh Sencow nigdy nie przyznał się do winy.

W październiku 2018 roku została mu przyznana nagroda Europarlamentu „Za wolność myśli” im. Sacharowa. W Gdańsku festiwal Solidarity of Arts w tym roku poświęcony był Olegowi Sencowowi. Przyznano mu też nagrodę „Neptun”. Centrum Obrony Praw Człowieka „Memoriał” umieścił Olega Sencowa i Ołeksandra Kolczenkę, którego również zatrzymano i skazano razem z nim na Krymie, na liście więźniów politycznych.

(-)

Jeszcze jedna ważna informacja z Ukrainy. Ukraińska Rada Najwyższa zatwierdziła rząd Ołeksija Honczaruka. Wcześniej zaakceptowała jego samego na stanowisku premiera. Rząd otrzymał poparcie 281 spośród 450 deputowanych, 26 było przeciw.
Ołeksij Honczaruk jest prawnikiem, był zastępcą Biura Prezydenta do spraw ekonomicznych. Podczas wystąpienia przez parlamentem zwracał uwagę między innymi na konieczność wyeliminowania korupcji. Wicepremierem do spraw integracji europejskiej został Dmytro Kuleba, drugim wicepremierem – Mychajło Fiedorow. Ministrem spraw zagranicznych zostanie Wadim Prystajko, były przedstawiciel Ukrainy przy NATO, a ministrem obrony prawnik Andrij Zahorodniuk. Resort finansów obejmie Oksana Markarowa, a na czele ministerstwa spraw wewnętrznych pozostanie Arsen Awakow. Dziś po raz pierwszy od przyspieszonych, lipcowych wyborów zebrał się ukraiński parlament. Dymisję złożył dotychczasowy premier Wołodymyr Hrojsman.

(-)

I na koniec – smutna rocznica. Z portretami, słonecznikami i łzami w ochach — tak w Kijowie uczczono pamięć poległych bohaterów Iłowajska, – podaje 5 Kanał. O ile 5 lat temu słonecznik był po prostu kwiatem, to obecnie – jest to symbol jednej z najkrwawszych tragedii wojny rosyjsko-ukraińskiej. „Czas nie leczy” – pod takim hasłem przeprowadzono na Ukrainie szereg wydarzeń poświęconych pamięci bohaterów operacji Iłowajskiej. Pod „Ścianą Pamięci Narodowej” na Placu Mychajłowskim złożono kwiaty. W sierpniowe dni 2014 r. ukraińskich żołnierzy pod Iłowajskiem rozstrzelano jak na strzelnicy. W 5-tą rocznicę tragedii setki osób przyszły do Mychajłowskiego Soboru, żeby uczcić pamięć poległych i przypomnieć wszystkim o tych tragicznych wydarzeniach.

(-)
Na tym kończymy naszą poranną audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się ponownie jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/kos)

29.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Historia ukraińskiego Elbląga, ukraińskich przesiedleń nad morze Bałtyckie, to historia narodu, który w nowym miejscu zachował swojego ducha. Ducha wolności dotąd nie stracił Elbląg zawsze uśmiechnięty i zawsze młody. Dziś znów tam wrócimy, żeby sprawdzić w czym jest sukces tamtejszych Ukraińców. Siadajcie wygodnie przy radioodbiorniku. Będzie ciekawie a z czasem wesoło. Dziś czwartek, więc nie zabraknie tradycyjnej humoreski. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Serdecznie zapraszam.

(-)

Minęło już 45 lat od kiedy Ukraińcy Elbląga służą w parafii Narodzenia Jana Chrzciciela. W nabożeństwach uczestniczy ponad 200 rodzin, które mieszkają w Elblągu i najbliższych okolicach. Tu pracowali: ojciec Iwan Jaremyn, ojciec Iwan Łajkosz, ojciec Jewhen Popowycz, ojciec Artur Maslej i ojciec Bohdan Sytczyk. Obecnie w Elblągu służy ojciec mitrat Andrij Soroka.

W samym Elblągu mieszka około 500 Ukraińców, a w powiecie blisko 5 tysięcy mieszkańców pochodzenia ukraińskiego. Przy ulicy Grunwaldzkiej znajduje się ukraińska domiwka elbląskiego oddziału ZUwP. Tu odbywają się ukraińskie uroczystości i wydarzenia kulturalne. Właśnie tu niedawno poznałam się z honorowym przewodniczącym elbląskiego oddziału ZUwP panem Andrzejem Nakoniecznym, natomiast dzisiaj proponuję rozmowę z kontynuatorem tej sprawy. Mirosław Prytuła – dziennikarz z wykształcenia, zastępca przewodniczącego elbląskiego oddziału ZUwP, członek rady głównej ZUwP. Pan Mirosław mocno związany jest z dziecięcym festiwalem w Elblągu jako artysta, organizator i konferansjer. I chociaż sam mówi, że nie ma ludzi niezastąpionych, to jego zastąpić nie można. Można to stwierdzić po sprawach oddziału, a czy są ambicje otwarcia centrum ukraińskiej kultury w Elblągu? Zapytałam:

– To pytanie do władzy centralnej, zarządu głównego, rady, także do zjazdu. Póki co funkcjonujemy w perspektywie 10 oddziałów, jak widać z perspektywy tego festiwalu sukcesywnie; także w perspektywie kolejnych pokoleń.

– Wspominał pan, że pracuje pan z centrum Dobry Brat w Osieku. Wiemy, niejednokrotnie mówiliśmy o tym w naszych audycjach Radia Olsztyn o tym, że z Bartoszyc, Górowa ludzie jadą i starają się pomóc. A jak pan pomaga?

– To jest od początku, przyjazdu 1 grupy, kiedy cała społeczność ziemi elbląskiej i nie tylko włączyła się aktywnie w pomoc finansową, osobiście byłem trzykrotnie obecny. Jeździłem do Osieka, rozmawiałem z rannymi, naszymi żołnierzami. Dziś jest pomoc finansowa, która musi być stała; oni tam są dwa razy w roku, potrzebne są wielkie pieniądze, żeby ta rehabilitacja miała sens, potrzebne jest specjalistyczne leczenie i pomoc, która nie jest tania, która jest wolontariatem.

– Gdzie zbiera Pan pieniądze?

– Zbieramy podczas festiwalu, kiedy jest okazja, w kościele, w strukturach, na wydarzeniach organizowanych przez ZUwP, poprzez polskich znajomych, którym nie jest obojętna ta tragedia.

Wiosną parafianie Pasłęka i Elbląga mieli okazje spotkać się z ukraiński żołnierzami, którzy przebywali na leczeniu w Osieku. Trzech rannych chłopców przyjechało do cerkwi. Żołnierze opowiedzieli o swoim udziale w walkach, a także podziękowali Markowskiemu, który organizuje w Polsce leczenie ukraińskich żołnierzy. W imieniu grupy chłopcy szczerze dziękowali także ukraińskiej społeczności za finansowe wsparcie, natomiast pasłęczanie i elblążanie nie chowali wzruszenia dziękując żołnierzom za ich odwagę w bojach z okupantem.

Tak piszą o spotkaniu elbląskich parafian z rannymi ukraińskimi żołnierzami z Osieka na stronie greckokatolickiej parafii w Elblągu. Na stronie jest także o świeckich wydarzeniach, o wszystkim, co interesuje Ukraińców, ale czy interesuje to wszystkich Ukraińców? Jak elbląska społeczność współpracuje z tzw. imigrantami zarobkowymi.

– Panie Mirosławie jak wygląda wasza współpraca z Ukraińcami, którzy przyjeżdżają wiadomo do Elbląga z Ukrainy zarobić tu, w przedsiębiorstwach jest bardzo wielu Ukraińców. W większości oni nie chcą do kościoła greckokatolickiego.

– Robimy to co możemy. Gdy mamy wydarzenia, one są publiczne, poprzez informacje w mediach…kiedy mamy osobisty kontakt, bezpośredni z człowiekiem, bo wiemy, że ktoś z naszej społeczności pracuje w przedsiębiorstwie, w którym pracują Ukraińcy Ukrainy; jest kwestia osobistego zaproszenia, podejścia. W marcu, gdy miałem koncert chóru Dudaryk…udało nam się Ukraińców, który nie mają związku z kościołem…ale przez media obecna była niemała grupa imigrantów.

– Widzę w Olsztynie takie coś, że Ukraińcy z Ukrainy przyjeżdżają i dziecko nie mówi po ukraińsku, ale oni są na tyle patriotyczni, że oddają dziecko do punktów nauczania ukraińskiego i dziecko uczy się ukraińskiego razem z polskim.

– Powiem tak, w samym punkcie nauczania w Elblągu nie mamy jakiegoś takiego przykładu. W Elblągu osiedlili się także piłkarze lokalnego zespołu, żyją z żoną i dziećmi i te dzieci także funkcjonują razem z nami. Ale trzeba współpracy obu stron. Kiedy ktoś nie ma chęci, ciężko tego oczekiwać. Jest pytanie z naszej strony na ile wychodzimy i dajemy możliwość.

– No i na ile? Atmosfera swobody i otwartości jest.

– Jest, nie wiem jakie są proporcje, ile dokładnie jest ludzi z Ukrainy, którzy pracują w Elblągu, ale patrzę na inne zespoły, że bardzo umiejętnie to robią, ale są to mniejsze ośrodki, lepszy dostęp, może to jakiś szczególny sposób, który chcielibyśmy poznać, dlatego też przez perspektywę festiwalu wymieniamy się swoim doświadczeniem.

Elbląg znany jest ze swoich humorystów, którzy występowali na festiwalu w tym roku, ale niech młodzież uczy się od klasyków:

[humoreska]

(-)

Tym żegnam się z wami. Dziękuję za towarzystwo i uśmiech – to najcenniejsze. Na falach Polskiego Radia Olsztyn usłyszymy się jutro. Z wami była Hanna Wasilewska. Bądźcie zdrowi. (dw/kos)

29.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry! Witam was, drodzy słuchacze, w czwartek, 29 lipca, na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Szczerze mówiąc, ostatni tydzień sierpnia mamy wyjątkowo świąteczny. Wczoraj było „Zaśnięcie NMP”, dzisiaj – „Orzechowy Zbawiciel”, w sobotę będzie festyn ludowy w Asunach, a w niedzielę – koncert w Olsztynie. No, a w poniedziałek rozpoczyna się nowy rok szkolny. Kiedy re wakacje minęły?

(-)

29 sierpnia 1561 r. w peresopnyckim klasztorze zakończono prace nad tworzeniem ukraińskiego symbolu narodowego i księgi, na której składane są przysięgi – Peresopnyckiej Ewangelii.

(-)

29 sierpnia 1868 r. urodziła się Ludmyła Starycka-Czerniachowska – dramaturg, literaturoznawczyni. W latach I wojny światowej brała aktywny udział w pracach Kijowskiego Komitetu pomocy dla Ukraińców-uchodźców, pracowała jako siostra miłosierdzia w szpitalu dla rannych. NKWD zaaresztowało ją w 1941 r.; zginęła podczas deportacji do Kazachstanu.

(-)

29 sierpnia 1940 r. zmarł Jewhen Petruszewycz – ukraiński działacz społeczno-polityczny, prezydent i dyktator Zachodniego Obwodu URL. Znalazłszy się na emigracji, kontynuował walkę o odnowienie niepodległości ZURL. Gdy we wrześniu 1939 r. Niemcy napadły na Polskę, wysłał do rządu Hitlera notę protestacyjną.

(-)

29 sierpnia 1961 r. zmarł Hryhorij Tiutiunnyk – ukraiński pisarz; prozaik, poeta. Powieść Hryhorija Tiutiunnyka „Wir” zajmuje szczególne miejsce zarówno w twórczości prozaika, jak i w historii ukraińskiej piśmienności. Jej pojawienie się było prawdziwym wydarzeniem w życiu literackim, świadczyło o stopniowym, ale nieodwracalnym ozdrowieniu i odrodzeniu literatury narodowej po tym ciosie, który zadały jej dziesięciolecia stalinowskiego terroru fizycznego i ideologicznego. „Wir” przełożył na język polski olsztynianin, wieloletni autor audycji ukraińskich, Stefan Demczuk.

(-)

29 sierpnia 1988 r. zmarł Mykoła Łukasz, ukraiński tłumacz i lingwista. Gdy pojawił się głośny utwór publicystyczny Iwana Dziuby „Internacjonalizm czy rusyfikacja?”, za który autora w 1973 r. skazano na 5 lat więzienia i 5 lat zesłania, Mykoła Łukasz (wówczas już znany tłumacz i literaturoznawca) publicznie go poparł. Zaproponował Prezydium RN USRR, żeby to on, Łukasz, odbył termin więzienia zamiast Dziuby, ponieważ ten chorował na gruźlicę. Za to Łukasza wyrzucono ze Związku Literatów, zakazano drukowania, czym pozbawiono go środków do życia. Sytuacja zmieniła się dopiero 1979 r., gdy nowy redaktor naczelny czasopisma „Ojczyzna” Witalij Korotycz zaproponował Łukaszowi przetłumaczenie kilku wierszy z języka węgierskiego.

(-)

Dzisiaj świętują: Anna, Herasym, Aleksander i Jakub, a także – urodzeni 29 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Wczoraj obchodziliśmy jedno z dwunastu największych świąt w roku cerkiewnym: „Zaśnięcie NMP”. Dawniej był to coroczny odpust we wsi Werchrata. Po przesiedleniu, gdy już nie było to zabronione, dawni mieszkańcy tej wsi i ich potomkowie co roku na „Uspinnia” spotykają się tam znowu. Jednak czas robi swoje, – mówi werchratczanin, Józef Macełko:

– W naszej wsi, można powiedzieć, że jest coraz gorzej, dlatego że… nie to, że wieś może gorzej wygląda, bo tam nowe budynki powstają, ale coraz mniej nas przyjeżdża. Ci starsi ludzie, którzy kiedyś jeździli do Werchraty co roku na odpust, już od nas odeszli. Natomiast młodsi – chorują. A młodzi całkiem – myślą o czym innym.

Właśnie dlatego w tym roku werchratczanie spotkali się na odpust w Olsztynie. Tu, w cerkwi greckokatolickiej, znajduje się kopia cudownej Werchrackiej Ikony Matki Bożej. W świątecznym nastroju, przy herbacie, kawie i cieście, znów wspominali swoją wieś – jak ot, najstarszy jej mieszkaniec, 96-letni pan Michał Lewczyszyn:
– Werchrata był duża, narodu było dużo, a w samej wsi to było koło 200-tu numerów. Ale po przysiółkach… było dwanaście przysiółków w Werchracie, to było po 50, po 100 numerów. Do Werchraty do cerkwi chodziliśmy (bo ja mieszkałem we wsi), a potem ci ludzie, którzy też przyjeżdżali, chociaż nie tak często. Przeważnie latem przyjeżdżali. A zima to tak już nie było. Kółko było w Werchracie, prowadzone było kółko dramatyczne, uczyliśmy się różnych sztuk, opowiadań, czytaliśmy, był „Wiejski Gospodarz”…
Spotkanie werchrackie – to był pomysł Heleny Kostyszyn, która była też jego główną organizatorką:
– Ikonę postawiliśmy, u nas w Werchracie zawsze był odpust, chcielismy to kontynuować i taki był nasz pomysł i myślę, że się udało. Nie wiem, czy ludzie są zadowoleni, ale ja – tak!
Wszyscy też byli zadowoleni, o czym może świadczyć fakt, że czas mijał, a do domu nikt się nie śpieszył. Toczyły się rozmowy, powracały wspomnienia, rozbrzmiewał śpiew…

(-)

A dzisiaj mamy kolejne święto, chociaż nie jest już tak popularne, jak „Uspinnia”. 29 sierpnia Ukraińcy świętują „Trzeciego Zbawiciela”, zwanego potocznie „Orzechowym”. Jest to ostatnie z cyklu trzech: przed nim było „Makoweja” 14 sierpnia (Pierwszy Zbawiciel) i „Jabłkowy” 19 sierpnia (Drugi Zbawiciel). To święto natomiast nazywane jest „Orzechowym” lub „Chlebowym”. Ma ono również chrześcijańską nazwę: Dzień Pamięci Veraikonu Zbawiciela. Według legendy, właśnie 29 sierpnia 944 r. z Edessy do Konstantynopola został przeniesiony całun. Z tą relikwią związanych jest wiele legend i opowieści. Obecnie znajduje się on we włoskim mieście Genua, już od 1362 r. Uważa się, że właśnie na podstawie tego wizerunku oblicza Zbawiciela pisane były pierwsze bizantyjskie i staroruskie ikony. Ten wizerunek jest najpopularniejszy w sztuce ikonopisania.

Ludowe święto natomiast związane jest z tym, że kończą się żniwa, ostatecznie przychodzi jesień i dojrzewa nowy urodzaj orzechów. Również zaczyna się wypiekać chleb z nowej mąki, dlatego Zbawiciel nazywany jest też Chlebowym. I chleb, i orzechy święci się w cerkwi tego dnia. Najstarszą kobietę we wsi dawniej wysyłano na próbny zbiór orzechów. Ile przyniesie – taka będzie minimalna miara pracy dla pozostałych mieszkańców. Zebrać w ciągu dnia mniej orzechów, niż ona – to był po prostu wstyd. Orzechy zbierano zazwyczaj dzień wcześniej, żeby zdążyć je poświęcić w cerkwi.

(-)

Na tym kończymy naszą poranną audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się ponownie jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze!

(jch/ad)

28.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W „Wieczorze z ukraińską kulturą” wita was Hanna Wasilewska. Sztuka i muzyka to wielka siła. Zdatna jest przekonywać nieprzekonanych. Rozumieli to szefowie Ukraińskiej Republiki Ludowej 100 lat temu, gdy decydował się los Ukrainy. W styczniu 1919 roku w przeddzień Konferencji Paryskiej, podczas której miano uznać państwo ukraińskie, przyjęto decyzję o stworzeniu i wysłaniu w turnee po Europie Zachowniej Republikańskiej Kapeli Chóralnej. Kierownictwo powierzono Aleksandrowi Koszycowi. Chór oklaskiwali słuchacze Czechosłowacji, Austrii, Szwajcarii, Francji, Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Polski i Hiszpanii. Swoją sztuką artyści pokazali światu Ukrainę i jej sztukę, realizując rolę dyplomatów kulturalnych.
W ukraińskim centrum badań kulturowych tematykę dyplomacji kulturalnej URL bada Tina Peresuńko. Właśnie z nią spotkał się Sergiusz Petryczenko w Kijowie:

(-)

-1 stycznia 1919 roku na 25-leciu Mykoły Urynoho Symon Symonowycz Petlura powiedział – Aleksandrze Antonowyczu – cytuję Aleksandra Koszyca – zabierzcie ze sobą Stecenkę i przyjdźcie do mnie jutro, bo są ważne sprawy. Na audiencji on powiedział do mnie – w ciągu tygodnia do podróży zagranicznej została zorganizowana kapela, tu…rozstrzelają – dodał śmiejąc się…potem ja czytałam listy Symona Petlury do Koszyca i Koszyca do Symona Petlury, one po raz pierwszy są publikowane, my widzimy jak pisze – Drogi nasz baćko Symon Wasylowycz Szwajcaria, Francja, Belgia, Holandia jednym głosem witają ten rodzaj propagandy; mówią jasno i otwarcie o naszych politycznych zmaganiach. Uznają wysoką kulturę duszy naszego narodu i mówią tak – są w Europie narody z dawną kulturą muzyczną, ale nie wpadły na pomysł muzycznej propagandy. Chłodni Holendrzy po dzisiejszym koncercie zrobili nam na ulicy demonstrację ze śpiewami i krzykami „wiwat Ukraina”. Jutro jedziemy do Anglii na śmierć głodową. Na prawdę to jest bardzo kontrastowe. Z jednej strony tryumf ukraińskiej muzyki w Europie, z drugiej na „śmierć głodową”. To styczeń 1920 roku. Większość Ukrainy była już okupowana przez wojska bolszewickie. Jeśli porównywać by to z dzisiejszą sytuacją ukraińskiego rządu, to nie jest do porównania, bo i materiały były bardziej ograniczone, ale jaka świadomość, jaka koncentracja. W tym projekcie chce postępowo pokazywać elementy składowe tego projektu i muzyczne i polityczne i postać Koszyca i postać Mykoły Leontowycza, bo wiemy, że to tragiczny los autora Szczedryka; w styczniu 1921 roku; 22 stycznia kapela występowała w operze w Paryżu i Szczedryk tam bisowano, a noc wcześniej Mykoła Leontowycza został zastrzelony i już dzisiaj wiemy, że zrobił to agent Czeka.

(-)

-W tydzień ma być organizowany chór i wiem, że chór był zorganizowany w bardzo krótkim czasie. Trochę śpiewałem w chórach i wiem, że chór to taki organizm, który trzeba nauczyć, nastroić. Jak im udało się w ciągu miesiąca czy dwóch osiągnąć taki poziom…
-Po pierwsze Symon Petlura wiedział do kogo się zwrócić. Aleksandr Koszyc to był człowiek z autorytetem. Był dyrektorem teatru operowego, teatru Sadowskiego i innych instytucji. Znał dziedzictwo repertuarowe. Kolędy i Szczedrówki – ich wykonanie było w pewnym momencie zabronione i Aleksander Koszyc zrobił z nich, jak to się dzisiaj mówi – modne. To jego zasługa, że wykonał po raz pierwszy Szczedryka Łeontowycza. Wiadomo, że Łeontowycz był bardzo skromny i jest nawet taka legenda, potwierdzona jest wspomnieniami i dokumentami, że Łeontowycz nie chciał oddać swoich utworów do repertuaru kapeli i oni mu je wykradli. No on mówił – jak one będą brzmieć na scenie Paryża czy Pragi, nie zasługują na to, a potem widzimy ten kolosalny odzew, kiedy stawia się za wzór sztuki ludowej Szczedryk Łeontowycza, że Łeontowycz to swojego rodzaju Homer w muzyce. Najbardziej spodobała się aranżacja Szczedryka. To cytaty z Hiszpanii, Belgii i Polski itd. Odpowiadając na pytanie jak to szybko udało się zorganizować, stała za tym pewna praca. Po pierwsze sam Aleksander Koszyc od dawna nosił się z pomysłem organizowania kapeli do wyjazdów zagranicznych; z początku wszystko szło dobrze 1 stycznia Symon Petlura daje upoważnienie, 5 stycznia w archiwum już jest projekt ustawy o ukraińskiej republikańskiej kapeli, 24 stycznia rada ministrów URL uchwala; 25 wydrukowana zostaje w dzienniku urzędowym; 4 lutego wyjeżdżają z Kijowa, 5 lutego Kijów jest okupowany przez rosyjskie wojska – to wyjątkowo szybkie tempo i wydaje mi się, że była polityczna mobilizacja, czemu mówi, że za tydzień? Bo w styczniu odbywa się konferencja paryska i kapela powinna jechać i początkowo dostali delegację na 2 miesiące i wielki budżet, prawie 2 miliony franków i karbowańców oddzielnie. Był ogłoszony konkurs, są takie dokumenty, jak ten konkurs odbywał się. To w gazecie Nowa Rada ogłoszenia – Oddział muzyczny ministerstwa sztuki ogłasza, że w krótkim czasie formuje kapelę, która stawia za cel…pierwszym krokiem działalności będą koncerty w Europie Zachodniej i oni szukali śpiewaków, poszukiwany skarbnik-księgowy dobrze… znający francuski.

(-)

Mam nadzieję, że rozmowa o kolędach i szczedrówkach pod motyw „Szczedryka” dała wam trochę chłodu w ten upalny, jeszcze letni dzień. Niebawem jesień, a to oznacza początek jesiennych wydarzeń kulturalnych. Najpopularniejszym jest młodzieżowy JarmaROOCK w Gdańsku. Często debiutują na nim młodzi polscy artyści, szczególnie ci, którzy w swojej twórczości łączą kilka kultur – szczególnie polską, ukraińską, łemkowską a do tego bałkańską. W ostatnim czasie połączenie takie nabiera popularności na polskich scenach. Tak w 2016 roku pokazał się zespół „Re-Karpaty”. Powstał w 2016 roku w Nysie, w środowisku studentów Instytutu Jazzu. Inspiracjami muzyków są piękne, tradycyjne melodie z rejonu Karpat, które dzięki świeżemu spojrzeniu, alternatywnym harmoniom i rytmowi odkrywane są przez muzyków na nowo. Zespół ma na koncie liczne koncerty na dużych festiwalach folkowych (m.in. Łemkowska Watra w Zdyni, Kultura Music Festival w Manchesterze), jak i na kameralnych klubowych scenach. Jak pokazali się w Gdańsku, przypominamy:

(-)

-Małgorzata Gatlik z zespołu ReKarpaty. Nasz zespół powstał w tym roku w marcu 2016 roku w Nysi w instytucie Jazzu, bo jesteśmy studentami instytutu, każdy z nas studiuje; jest Marek Tutko, który gra na pianinie.
-Ja nazywam się Marek Tutko i moja rodzina pochodzi z gór, jest Łemkami; zamieszkiwali Beskid Niski i w 1947 roku zostali przesiedleni na zachód Polski; do Gorzowa Wielkopolskiego i tam się znalazłem. Potem poszedłem na studia do Nysy na fortepia i tam razem z Gosią studiujemy.
-Jest Bartek Libera, który gra na bębnach.
[wypowiedź w języku polskim]
Na razie nie mamy w repertuarze ukraińskiej, ale mamy łemkowską, rusnackie ze Słowacji i polską z Karpat. Bawimy się w etnomuzykologię, badamy piosenki karpackie i nie naciskamy na dany region, cała muzyka z Karpat chcielibyśmy też zrobić muzykę cygańską właśnie z Karpat, może węgierską, coś zaczerpnąć z Użhorodu. Zbieramy inspiracje.

(-)

-Promujecie kulturę łemkowską tak rozumiem?
-To wynika z potrzeby serca, promować tę kulturę poprzez naszą muzykę.
-Skąd jesteście, wasi rodzice i dziadkowie?
-Nie jestem Łemkinią, nauczyłam się mówić po łemkowsku, mój mąż przyszły jest Łemkiem, a moja rodzina jest właśnie z gór. Moja mama z Beskidów, a ojciec bardzo różne ma korzenie, bo powojnie jego rodzice przyjechali do Kędzierzyna-Koźla, to jest w województwie opolskim. Jego mama urodziła się w Transywlawnii, miała węgiersko-niemieckie korzenie, a jego ojciec też urodził się w Transylwanii, ale jego rodzice pochodzili z Terespola, z okolic zachodniej Ukrainy i wschodniej Polski…Wydaje mi się, że jestem bardzo otwarta i bardzo kocham łemkowską kulturę. Nie wiem czemu. To jest gdzieś tam w niebie tak myślę, bo jak już miałam 13-14 lat to mnie ciągnęło, żeby pojechać, bo wiem że są Łemkowie śpiewają, bo też śpiewałam ukraińskie, serbskie i słowiańskie piosenki; jakoś kultura łemkowska przemawiała do mnie,a le to nie jest tak, że odrzuciłam swoją kulturę […] bo przecież nie trzeba się wstydzić, że mam takie korzenie, albo że chcę być, nie. Po prostu mi się tak podoba, ale też nie odrzucam swojej kultury.

(-)

-Czyj to był pomysł stworzenie zespołu ReKarpaty.
-Chyba Gosi. To miał być jednorazowy projekt, chcieliśmy wystąpić na jednym konkursie, ale ta muzyka nam się spodobała, chcieliśmy zagrać jeszcze kilka koncertów i tak zrobiło się, że gramy do tej pory.
-Chcieliśmy iść na taki konkurs organizowany przez 3 Program Polskiego Radia „Folkowy Konkurs Nowa Tradycja”. Nie dostaliśmy się, ale nagraliśmy utwory i tak poszło w świat. Ludzie nas słyszeli i zaczęli zapraszać.
Przed wami ReKarpaty.

(-)

-Ta grupa to myślę jest odważny taki projekt, bo robimy aranżacje nietradycyjne i spotyka się to z różnymi głosami publiczności. Jednym się podoba, a dla innych jest kontrowersyjne, że to jest coś nowego co warto pokazać.

(-)

-Myślę, że plany stworzą się same, co życie przyniesie w najbliższej przyszłości.

(-)

Na tym „Wieczór z ukraińską kulturą” dobiega końca. Program przygotowali. Sergiusz Petryczneko i Hanna Wasilewska. Życzę wam przyjemnego wieczora i zapraszam do radioodbiorników jutro o 18:10. Do usłyszenia. (dw/ad)

28.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 28 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiejszy nasz program będzie świąteczny, bo dziś mamy święto. Po kalendarzu historycznym usłyszycie o tym więcej.

(-)

28 sierpnia 1985 r. ukraiński poeta Wasyl Stus trafił do karceru w obozie dla więźniów politycznych. Za własne przekonania o konieczności zachowania i rozwoju kultury ukraińskiej zaznał represji ze strony w ładzy radzieckiej, jego twórczość była zakazana, a on sam został skazany na długotrwały pobyt w więzieniach, gdzie też zmarł.

(-)

28 sierpnia 1921 r. zginął Hryhorij Czuprynka – ukraiński poeta; w 1919 r. był dowódcą powstania antybolszewickiego na ziemi Czernihowskiej. Był uczestnikiem walk o władzę ludu na terenach Republiki Ukraińskiej i walki o jej niepodległość. Był to wyrazisty, oryginalny przedstawiciel „kozacko-chrześcijańskiej cywilizacji na Podnieprzu, Kijowskiej Rusi-Ukrainie”. Rozstrzelany razem z Iwanem Andruchem.

(-)

28 sierpnia 1921 r. zginął wspomniany Iwan Andruch – ukraiński działacz wojskowo-polityczny, dowódca pułku Czynnej Armii URL; współzałożyciel Ukraińskiej Organizacji Wojskowej. 28 sierpnia 1921 r. CzK skazało go na rozstrzelanie. Wyrok wykonano.

(-)

Z życzeniami wybierzemy się dzisiaj do Lwa a także do tych, kto od dzisiaj będzie miał o jeden rok doświadczenia życiowego więcej. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dziś obchodzimy święto Zaśnięcia NMP. Jest to dzień zakończenia ziemskiego życia NMP, matki Jezusa Chrystusa. Zgodnie z tradycją chrześcijańską nazywamy ten koniec zaśnięciem, a nie śmiercią. Według przekazów tego dnia apostołowie zebrali się w Jerozolimie, aby pożegnać i pochować Bogurodzicę. Jest to wielka uroczystość we wschodnich kościołach – prawosławnych i katolickich, a także w kościele ormiańskim. W kościele rzymskokatolickim tego dnia obchodzone jest święto Wniebowzięcia NMP, które odbyło się zaraz po Zaśnięciu. Jest to „Pierwsza Niepokalana”; w ogóle są trzy „Niepokalane” – pierwsza – 28 sierpnia, druga – 21 września i trzecia – 4 grudnia. Druga „Niepokalana” – to Narodziny NMP, a trzecia – Wprowadzenie do świątyni NMP. Jednak to właśnie „Pierwsza Niepokalana” uważana jest za jedno z dwunastu najważniejszych świąt chrześcijańskich w roku. Tego dnia w cerkwiach święci się zioła, kwiaty i kłosy zbóż:

(-)

Ze świętem tym powiązanych jest wiele tradycji i wierzeń. Garstkę żyta, poświęconego w cerkwi, stawiano obok ikony Bogurodzicy i przystępowano do uroczystego świętowania – śpiewano pieśni, tańczono, przygotowywano „medowuchę” (wódka na miodzie). Następnego dnia obchodzono „Orzechowego Zbawiciela” i zbierano zapasy orzechów laskowych. Wypiekano też „korowaje”, które święcono w świątyni. Korowaje powinny być miękkie i nie powinny się kruszyć, bo to zły znak. Właśnie od Zaśnięcia NMP rozpoczyna się pierwszy etap babiego lata, który trwa do 11 września. Również tego dnia kończył się „uspeński” post, więc stół był dość bogaty. Ale nie tylko hulanki towarzyszyły świętu – trzeba było zbierać grzyby, zapasy orzechów na zimę. Śpieszono robić też inne zapasy na zimę: kiszono kapustę, pomidory, ogórki. Jak tu myśleć o zimie, gdy na dworze upał?

(-)

Nadal o świątecznym. Sztuka – a w tym i muzyka – to potężna siła, zdolna do przekonywania nieprzekonanych i przychylać nieprzychylnych. Rozumieli to liderzy URL 100 lat temu, gdy decydowały się losy Ukrainy. W styczniu 1919 r. w przeddzień Paryskiej Konferencji Pokojowej, podczas której miało nastąpić uznanie Państwa Ukraińskiego, została podjęta decyzja o utworzeniu i wysłaniu w tournee po Europie Zachodniej Republikańskij Kapeli Chóralnej. Kierownictwo Kapelą powierzono Oleksandrowi Koszycowi. Chór oklaskiwali widzowie Czechosłowacji, Austrii, Szwajcarii, Francji, Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Polski i Hiszpanii. Swoim mistrzostwem artyści odkrywali dla świata Ukrainę i jej sztukę, pełniąc rolę dyplomacji kulturalnej. Tematem dyplomacji kulturalnej URL zajmuje się współpracownica Ukraińskiego Centrum Badań Kulturalnych Tina Peresuńko, z którą rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

– 1 stycznia 1919 r., na święcie 25-lecia Mykoły Woronego, Symon Wasylowycz Petlura, witając się ze mną powiedział: „Oleksandrze Antonowyczu, (to ja cytuję Oleksandra Koszyca), zabierzcie ze sobą Stecenkę i przyjdźcie do mnie jutro. Są ważne sprawy”. Na audiencji zwracając się do mnie, powiedział: „W ciągu żeby była zorganizowana do podróży zagranicznej kapela. Bo jak nie – dodał śmiejąc się – to rozstrzelam!” No, właśnie mówiąc rzeczywiście – dodał, śmiejąc się, bo potem gdy czytałam listy Symona Petlury do Koszyca i Koszyca do Petlury (publikowane są one po raz pierwszy), widzimy jak on pisze: „Drogi nasz ojcze, Symonie Wasylowyczu, Szwajcaria, Francja, Belgia, Holandia jednym głosem popierają taki rodzaj propagandy. Mówią jawnie i otwarcie o naszych politycznych zmaganiach. Uznają wysoką kulturę duszy naszego narodu i mówią dosłownie tak: Są w Europie narody ze starej kultury muzycznej, ale takiej idei – propagandy muzycznej – nie wymyśliły”. Chłodni Holendrzy po naszym dzisiejszym koncercie zrobili nam na ulicy demonstrację ze śpiewami i okrzykami „Viva l’Ukraine!” Bez wątpienia, jeśli porównywać dzisiejsze możliwości rządu ukraińskiego to tego nie da się porównać. I środki wtedy były o wiele bardziej ograniczone, niż dzisiaj, ale jaka świadomość! Jaka koncentracja przede wszystkim – woli politycznej.

(-)

Na tym nasz program dobiega końca; przygotowała ją i przedstawiła Jarosława Chrunik. Żegnam się z wami do jutra, a teraz życzę wam pięknego, świątecznego dnia, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

 

27.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Jego historia na Warmii i Mazurach, jak sam mówi, zaczęła się od Cieplic i demonstracji w stodole. Po przesiedleniu musiał uczyć się, ale jak bez polskiego? W kilka miesięcy ze słabego ucznia w dobrego. Do władzy miejskiej zwracał się o pomoc, gdy potrzebował ukraińskich książek do czytania. Przysłali je z Gdańska. Myślę, że już się domyślacie. Dzisiaj w „Kalejdoskopie historyczny,” osobista historia człowieka godnego szacunku. Honorowy przewodniczący elbląskiego oddziału ZUwP. Andrzej Nakonieczny. Witam wszystkich, którzy się do nas przyłączyli. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dobry wieczór,

-Taki twardy trochę byłem, no może nie twardy, lubiłem czytać i lubiłem literaturę, a zacząłem od ukraińskiego bo tego się nauczyłem.
Już starszy człowiek z młodymi oczami. Andrzej Nakonieczny. Od dziecka bardzo lubił czytać i marzeniem chłopca było mieć wiele książek do czytania. Po przesiedleniu musiał zdobyć wykształcenie w nowym miejscu, w Elblągu. A języka polskiego nie znał. Złożył dokumenty do technikum maszynowego.
-Zdałem egzamin jako-tako, bo w okresie powojennym jakoś tak nie wymagali, a ja…egzamin był z polskiego i fizyki…trudno było mówić. Nauczycielka polskiego pochodziła spod granicy za Przemyślem i taka surowa była – dwójka i dwójka do Nowego Roku. Po Nowym Roku zadała pracę – Ludzie Bezdomni Żeromskiego i napisałem wypracowanie, bo taki byłem oczytany. Ona zaczęła wypytywać dzieci…Andrzej może ty coś powiesz na to…Ja powiedziałem, że to moje własne myśli. O widzicie, tak ma wyglądać. Od tego czasu byłem prymusem polskiego.

Młode lata były aktywne, a praca – nie tylko zawodowa, lecz także społeczna pochłaniała cały czas. Właśnie wtedy zaczęła się współpraca z Ukraińskim Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym, organizacja pierwszego konkursu, a obecnie Dziecięcego Festiwalu Kultury Ukraińskiej.

-1963 to był trzeci konkurs i pomagałem go nawet organizować i występował na trzecim konkursie chór; stworzył go Bogdan […] Folusewicz po ukraińsku i prowadził, to był nauczyciel; chór nie działał systematycznie, ale jak było jakieś wydarzenie. W Gdańsku na dziesięciolecie Związku występowaliśmy z tym chórem.
-Panie Andrzeju, pan jest teraz honorowym przewodniczącym elbląskiego oddziału ZUwP, a kiedyś był pan przewodniczącym.
-Byłem długie lata, także członkiem głównego zarządu w Warszawie.
-Co dla pana było głównym celem w działalności?
-Utrzymanie swojej tradycji i…
Skupić ludzi, bo gdy jest nas mało trzeba trzymać się razem – mówi Andrzej Nakonieczy. Jak -pytam
-…no świetlica, ludzie, no i szkoła. Bardzo ciężkie warunku też były wśród nauczycieli. Nie chcieli uczyć bo…
Trzeba było dojechac ze wsi na swój koszt. Płacili słabo, nie można było utrzymać z tego rodziny. I jeszcze wiele innych rzeczy, które słyszymy dzisiaj w punktach nauczania ukraińskiego i religii. Jak wtedy, tak i teraz, nauczycieli trzeba było przekonywać i namówić. Wszystko to jest pracą przewodniczącego oddziału ZUwP. A póki przewodniczący pracuje, wszystko działa:
-…nauczycielka z Hrebennego i mieszkała koło Iławy, Susz….spotkaliśmy się w Ostródzie na ukraińskiej zabawie. I tak się zaczęło. Potem przyjechała do Elbląga. Przez dwa lata mieszkała w Suszu, tu tylko dojeżdżała i pracowała tam, a ja pracowałem w ZAMECHu, budowałem turbiny, dostałem pracę, niezłą prace i trzeba powiedzieć, bo różnie mówią…od początku wiedzieli, że jestem Ukraińcem, mam napisane w ankiecie, że znam ukraiński i nie miałem żadnych kłopotów…
-Rodzina nie miała żadnych problemów przez to, że jesteście Ukraińcami?
-Nie było. Dzieci nie miały problemów. A teraz wnuczka poszła do przedszkola, nie umiała mówić po polsku. Przez dwa tygodnie siedziała po cichu. Matka powiedziała, że ona wychowana jest w języku ukraińskim i pani powiedziała – mamy tu różne narodowości i niech pani będzie spokojna. A po dwóch tygodniach pierwsze słowo – poproszę o dokładkę. Dobre śniadanie było.
Mówi się, że człowiek sam ściąga na siebie nieprzyjemności myśląc o złym, bocząc się i denerwując. A kiedy działa śmiele, wesoło i zawzięcie idzie tylko w przód i problemów nie widać. Oczywiście pojawiają się problemy jak u każdego, ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Trzeba trzymać się razem – mówi honorowy przewodniczący elbląskiego oddziału ZUwP Andrzej Nakonieczny:
-Nie można dzielić ludzi, których jest garstka i muszą się razem trzymać, bo innego wyjścia nie ma. Trzeba trzymać się razem. W grupie jest siła. Takie jest moje zdanie. Ci co najmniej robili i najmniej udzieli się to uczyli jak to powinno być. Ale jak trzeba to nie ma ludzi do pracy, a do mówienia jest więcej. Żadnego podziału nie powinno być bo w jedności jest siła.

(-)

O tym pamiętali i nasi przodkowie walcząc o Ukrainę w Chłodnym Jarze. Pamiętajmy o nich:

Na zachód. Odpoczywamy we wsiach na granicy Umańszczyzny i Podola. Ukrywamy swoją prawdziwą twarz i dla świętego spokoju nie zaczepiamy nawet czekistów, którzy sami pchali się w ręce. Jednego jednak nie ścierpieliśmy. Staliśmy w jakiejś wsi pod Jatranną, gdy przyjechal w gości do naszego sztabu rejonowy z Czeka. Prawdziwy moskal. Przywiózł samogon, zachciało mu się wypić z „dobrymi budionnowcami”. Może i sobie by wypił i pojechał dalej, ale zachciało mu się pijanemu pochwalić, jak po mistrzowsku rozprawiał się z petlurowskimi bandytami.
-Ja bracie – mówił po moskiewsku i objął Chmarę – nie ma u mnie, żeby bandyta nie przyznał się do czego tylko chcę.
-A co? Bijesz?
-Bicie to głupota! Nie każdemu biciem rozwiążesz język. Mam w Czeka loch, bardzo ciepły loch. Trzymam w nim zwyczajną, wielką świnię, którą zabrałem kułakom. Nie daję jej jeść nic. Co dwa, trzy dni wrzucę jej kawałek mięsa, żeby nie zdechła. Rozumiesz czemu mięsa? Więc słuchaj, jak wpada w ręce jakiś bandyta i nie chce się przyznać, to ja go wieczorem tam…do świni, a ona zdziczała już całkiem. Rozumiesz. Bandyta nie wie co to za zwierz – rozumiesz – jest całkiem ciemno. Jak ona pogania go po lochu, jak ogryzie mu palce albo łydki – krzyczy – zabierzcie mnie stąd, powiem wszystko co chcecie. Albo w powiatowym Czeka i wszędzie strzelają. Na każdego bandytę marnują nabój. Szum robią, krwią, mózgami naplamią. Na co to? W moim miasteczku nikt jeszcze strzałów Czeka nie słyszał. A bandytów szukam bez końca bracie.
-Ty ich zarzynasz czy wieszasz?
-Zobacz, własny wynalazek.
Czekista wyciągnął zza pazuchy patyczek, później z kieszeni wyjął spleciony z cienkich rzemyków sznurek związany końcami.
-Widzisz? Oto i cały instrument. Ani hałasu, ani krwi. Ot tak założył sznurek na szyję, założył patyczek, pokręcił kilka razy – i gotowe. Chrama, który uwaznie słuchał wstał.
-A no czekaj, jak to się robi? Chcę się dobrze przyjrzeć.
-No mówię ci, o tak. Tu zakładasz, tu przekręcasz.
Chmara wziął w swoje ręce patyczek i lekko zacisnął pętle na szyję. Potem kręcił silnie raz, drugi, trzeci. Czekista złapał się rękoma za szyję, zacharczał, posiniał, wywalił język i wyzionął ducha. Potrzymawszy jakiś czas dla pewności pułkownik puścił patyczek i uśmiechnął się.
-Rzeczywiście dobry sposób. Ni hałasu, ni krzyku.
Zdjąwszy „instrument” schowali czekistę pod łóżko i zawołali z Czekistę z drugiej chaty, tego który poganiał konie przy bryczce, którą przyjechał tamten. Ten także bez szumu i krzyku odszedł na łono Abrahama. Potem obu cicho wsunięto pod lód Jatarni, a na bryczce postawili karabin. Może kto widział jak nieśli w workach trupy, może któryś tajny czekista poznał konie i bryczkę swojego naczelnika, ale zniknięcie naczelnika zdemaskowało nas i znowu ściągnęło na nasz pułk czerwoną konnicę, tym razem już „kotowców”. Znów rozpoczęły się wyczerpujące nocne pochody i napady. Kilka razy ostrzeliwali nas z lasu miejscowi powstańcy biorący nas za budionnowców, a my unikaliśmy z nimi kontaktu.

(-)

O historiach, osobistych i ludowych, porozmawiamy we wtorek w „Kalejdoskopie historycznym”. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. Do jutra.(dw/ad)

27.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 27 sierpnia, na falach Polskiego radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. W dzisiejszej audycji będziemy i nad morzem, i prawie w górach – od Gdańska do Lwowa. I to wszystko – w ciągu 10 minut programu.

(-)

27 sierpnia 1856 r. urodził się Iwan Franko – ukraiński pisarz, naukowiec, działacz społeczno-polityczny, publicysta. Był jednym z pierwszych zawodowych pisarzy ukraińskich, który zarabiał na życie pracą literacką. Na podstawie utworów Franki powstały m.in. takie filmy jak „Borysław się śmieje”, „Gdyby kamienie mówiły”, „Ukradzione szczęście” i inne.

(-)

27 sierpnia 1902 r. urodził się Jurij Janowski – ukraiński poeta i romanista. Jeden z najwybitniejszych romantyków w literaturze ukraińskiej I poł. XX wieku. Redaktor czasopisma „Literatura Ukraińska”, reporter wojenny, weteran armii URL. W 1945 r. był korespondentem na Procesie Norymberskim. Najwybitniejszym utworem Janowskiego czasu powojennego jest powieść „Żywa woda”, w której pisarz wcielił ideę nieśmiertelności narodu, odradzającego się po wojennej katastrofie. Ostro skrytykowany za nacjonalizm Janowski zmuszony został do przerobienia tej powieści zgodnie z zasadami socrealizmu i wydać ją ponownie w o wiele słabszym wariancie pod tytułem „Myr”.

(-)

27 sierpnia 1941 r. urodził się Bohdan Stupka – ukraiński aktor filmowy i teatralny. Pracował z takimi reżyserami jak: Otar Ioseliani, Krzysztof Zanussi, Jerzy Hoffman, Jurij Illenko, Kira Muratowa, Serhij Bondarczuk, Wołodymyr Bortko i innymi. Zadebiutował w 1971 r. w filmie Jurija Illenki „Biały ptak z czarnym znamieniem”, gdzie zagrał rolę Oresta Dzwonnika. W ciągu całej kariery aktor zagrał ponad 100 ról w filmach.

(-)

Dzisiaj życzenia składamy Arkadiuszom, Teodozjuszom oraz urodzonym 27 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Tak się złożyło, że w sierpniu, gdy Ukraina obchodzi Dzień Niepodległości, w Gdańsku odbywa się festiwal Solidarity of Arts. Tegorocznym hasłem przewodnim kilkudniowej imprezy była odwaga, a symbolicznym bohaterem festiwalu został Oleg Sencow.

Jak czytamy w „Gazecie Wyborczej”, reżyser, pisarz i najsłynniejszy więzień polityczny Oleg Sencow był centralną postacią tegorocznego festiwalu. Przyznano mu tegoroczną nagrodę”Neptun”, którą wymyślił i wręczał prezydent Paweł Adamowicz odważnym i niezłomnym artystom. W piątek z rąk prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, w imieniu Olega Sencowa otrzymała jego siostra Natalia Kapłan. O tym między innymi mówił podczas uroczystości z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy w Gdańsku konsul, Lew zacharczyszyn:
– Na tym festiwalu została wręczona nagroda, którą w swoim czasie zapoczątkował ś.p. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz za odwagę w sztuce. Odznaczenie nazywa się „Neptun”. I ta nagroda została wręczona Ukraińcowi, naszemu obywatelowi, Olegowi Sencowowi – reżyserowi, który na podstawie wymyślonego wyroku został podstępnie zaaresztowany przez rosyjskie specsłużby o dostał 20 lat ciężkich łagrów tylko za to, że nie zgodził się uznać Krymu za rosyjski, tylko za to, że powiedział, że jest obywatelem Ukrainy. Myślę, że to bardzo ważne, że takie wydarzenia mają miejsce, że Polska, Gdańsk – pamiętają o tym, co się dzieje w Ukrainie.

Jeszcze jedno bardzo ważne wydarzenie miało miejsce w Gdańsku: przedpremierowa prezentacja filmu znanej polskiej reżyserki Agnieszki Holland; film, który nosi tytuł (po polsku) „Obywatel Jones”. Film, który opowiada o historii walijskiego dziennikarza Gareta Jones’a, który po raz pierwszy w historii publicznie, na cały świat, powiedział o tym, że na Ukrainie jest głód. Wtedy świat nie chciał słuchać tej prawdy, wtedy świat chciał dogadywać się z Rosją bolszewicką. Wtedy Gareta Jones’a wyśmiano, wtedy go znieważono, poniżono, ale dzisiaj składamy hołd temu mężnemu człowiekowi, który kilka lat później zginął w Mandżurii w zagadkowych okolicznościach. Chociaż ja przypuszczam, że to wcale nie były przypadkowe okoliczności.

Tak że bardzo dużo wydarzeń dzieje się obecnie tu, w Polsce, które powiązane są z Ukrainą, które mówią o tym, że jest poczucie solidarności z Ukrainą, że nie wszystko jest tak źle, jak czasami nam się wydaje.

(-)

Na szczęście – nie wszystko jest tak źle i można razem pojechać do Lwowa i zorganizować sobie sentymentalna wycieczkę w przeszłość.

We Lwowie odremontowano retro-tramwaj Sanok SW1 z 1909 roku. Unikatowy pojazd przejechał ulicami miasta i zatrzymał się na rynku obok Ratusza, gdzie każdy mógł go sfotografować. Tramwaj Sanok SW1 przywieziono z Tarnowa do Lwowa w 1943 roku. Jeździł on po ulicah miasta do lat 70-tych XX wieku. Więcej na ten temat opowie Eugeniusz Sało.

(-) Korespondencja w języku polskim

I tak lwowskim tramwajem dojechaliśmy do końca naszej audycji, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się jutro o tej samej porze, a teraz – jedziemy dalej tramwajem na wieś, razem z Pikardyjską Tercją. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

26.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 26 sierpnia, w programie „Kamo hriadeszy”. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dzień Niepodległości Ukrainy – każde ukraińskie miasto, każda wieś, każda społeczność obchodzi to święto z wielkim uniesieniem i radością. I trudno wyobrazić sobie, żeby to świętowanie było pełne bez połączenia „sacrum” i „profanum” – cerkiewnej i świeckiej składowej.

(-) Fragment liturgii
Tak Ukraińcy w Gdańsku modlili się w niedzielę za Ukrainę w sanktuarium św. Włodzimierza Wielkiego. Po liturgii, którą odprawił proboszcz, ks. Józef Ulicki, a homilię wygłosił abp Jego Ekscelencja Ihor Isiczenko, wierni wyszli na plac przy cerkwi – jest to Skwer Chrztu Rusi-Ukrainy. Stoi tam pomnik chrzciciela Rusi-Ukrainy, Włodzimierza Wielkiego. To właśnie tu odbyła się dalsza część uroczystości. Najpierw odśpiewano hymn Ukrainy i Polski, a potem głos zabrał pan Oleg Hnatiuk z Chrześcijańskiego Bractwa św. Włodzimierza Wielkiego w Polsce:

(-)
– Kontynuujemy obchody Dnia Niepodległości Ukrainy; odnowienia Niepodległości. Specyfiką Gdańska jest to, że my sięgamy do naszego państwa, że powstało ono w czasach Rusi Kijowskiej. Nie w 1918-tym, nie w 1991 roku , a ponad 1000 lat temu. I że byliśmy współtwórcami europejskiej Europy. Proszę o zabranie głosu Konsula Ukrainy, pana Lwa Zacharczyszyna.
– Droga społeczności, to nie tylko specyfika Gdańska, bo my też w Ukrainie sięgamy w historii naszego państwa o wiele dalej i raczej mówimy o odnowieniu państwowości w 1991 r., 24 sierpnia, ale to chyba jest obecnie największe święto w Ukrainie. Na pewno oglądaliście wczoraj wydarzenia, które odbywały się w Kijowie, a ja chciałbym powrócić do tego, co odbywa się tutaj w Gdańsku. Na pewno zwróciliście uwagę na to, że dzisiaj nasz książę Włodzimierz Wielki przyłączył się do naszego świętowania, ubrał się w naszą flagę ukraińską. Mam nadzieję, że ta inicjatywa stanie się tradycją w Gdańsku. Chcę jednak powiedzieć, że to jest szczególna flaga, szczególna „narzutka”, dlatego że tę flagę, tę ukraińską „narzutkę” uszyła kobieta-żołnierz; Ukrainka, która walczyła na wschodzie. Oni odwiedzali Gdańsk w lipcu tego roku, spotkałem się z nimi i ona podarowała nam tę „narzutkę”. Tak więc to nie jest zwyczajna flaga, zwyczajna „narzutka”. Książę Włodzimierz przyłącza się do żołnierzy ukraińskich, którzy bronią Ojczyzny. Wczoraj nie miałem możliwości być z wami, bo musiałem odwiedzić dzieci naszych obrońców; dzieci, które straciły ojców na wojnie; które na zaproszenie społeczności Aleksandrowa Kujawskiego odpoczywały w tym miasteczku i dzisiaj pojechały na Ukrainę. Na pewno dobrze wiecie, że to miasto ma szczególne znaczenie dla naszej wspólnej historii, bo właśnie tam znajduje się kurhan pamięci, poświęcony żołnierzom URL, którzy – w następnym roku będziemy świętowali setną rocznicę – razem z armią polską w 1920 r. zatrzymali bolszewicką nawałnicę i obronili Polskę, obronili Europę.

My mamy robić swoje, my mamy budować państwo, mamy być solidarni, mamy być mądrzy. Myślę, że nam się to uda. Składam wam życzenia z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy, życzę wam przede wszystkim wolności, poczucia wolności w swoim sercu, poczucia tego, że robimy potrzebną sprawę. I dziękuję wam wszystkim za to, że jesteście. Bądźmy razem i teraz już z czystym sercem chcę was pozdrowić oficjalnym powitaniem wojskowym, zatwierdzonym w Ukrainie: „Chwała Ukrainie!”

– Bohaterom chwała!

(-)

O ścisłym związku Polski i Ukrainy mówił abp, Jego Ekscelencja Ihor Isiczenko, który w sobotę odwiedził historyczne miejsca Gdańska, o których do tej pory tylko wiedział:
– Drodzy bracia i siostry! Dla mnie to jest szczególny Dzień Niepodległości. Szczególny dlatego, że w 1980 roku miałem 24 lata, krótko przed tym ukończyłem uniwersytet, pracowałem w szkole i przechodziłem do uniwersytetu charkowskiego, znowu do stałej pracy. I właśnie w tym czasie nasze serca przechwytywały wiadomości, które przychodziły właśnie stąd, ze Stoczni Gdańskiej. Przechwytywały, jak aluzję do tego, że może się coś zmienić w naszym życiu. I hasło: „Nie ma wolności bez solidarności!”, które rozlegało się stąd, pozostało w naszej świadomości. I myślę, że dla nas, Ukraińców dzisiaj jest ono dzisiaj podwójnie ważne. Bo mu odczuwamy, że naszej wolności nie może być bez solidarności. Chcę dzisiaj podziękować Gdańskowi. Gdańskowi, jak miastu, które zrodziło „Solidarność”. Oczywiście, że wcześniej czy później odnowilibyśmy swoją niepodległość. Oczywiście, że stanęlibyśmy do walki z imperium zła, walki, która nie zakończyła się do tej pory i będzie trwała tak długo, dopóki to imperium będzie istniało i będzie zagrożeniem dla cywilizacji światowej. Ale właśnie wydarzeń 91-go roku nie można zrozumieć bez wydarzeń gdańskich 1980-81 r. Bez „Solidarności”, która zapoczątkowała ruch antykomunistyczny w Europie Wschodniej, nasza niepodległość byłaby ogłaszana na pewno inaczej, w innym czasie. I właśnie to skłania mnie jeszcze i jeszcze raz podziękować Gdańskowi za jego przeszłość. Podziękować społeczności ukraińskiej za to, że jest takim godnym reprezentantem naszej tradycji, naszej kultury.

(-)

U nas mylą te pojęcia: grekokatolik, prawosławny… Przychodzi mi czas od czasu wyjaśniać w społecznościach greckokatolickich, że oni mimo wszystko są prawosławni, bo uznają wszystkie 7 soborów powszechnych; a w prawosławnych cerkwiach – że są katolikami, bo uznają kościół katolicki, czyli powszechny.

Nas nie podzieliły dogmaty. I nawet nie kanony, które są uzgadniane między sobą. Podzielili politycy. Podzielił brak solidarności między politykami. Rywalizacja dwóch imperiów – zachodniego i wschodniego. I nasze wyzwolenie, to przede wszystkim psychologiczne wyzwolenie spod władzy tych imperiów. Poczucie wolności, potrzeby wolności, ceny wolności. To, co z czym mi się kojarzy Gdańsk, z czym mi się kojarzy solidarność tych romantycznych czasów lat 80-tych, to paląca potrzeba Ukrainy. I ten wczorajszy uroczysty marsz, który przeszedł ulicami Kijowa, który odbywał się też w naszych miastach i w moim Charkowie, świadczy o tym, że kształtuje się u nas najważniejszy gwarant wolności i swobody – społeczeństwo obywatelskie. Bo żaden polityk, żaden oligarcha nie może się przeciwstawić agresorowi ze wschodu, nie może oprzeć się pokusom, jeśli nie będzie właśnie tego: poczucia wolności wewnętrznej. Tego, co nazywamy społeczeństwem obywatelskim i droga do niego – to bardzo ważny odcinek.

Zaczęliśmy od rozpoczętej w 2014 r. Rewolucji Godności. Życzę wszystkim nam, żebyśmy my, chrześcijanie, potrafili odnaleźć w tej rewolucji to, co jest najcenniejsze, co prowadzi człowieka: drogę do poznania siebie, jako obrazu i podobieństwa Boga. Jak znajdowanie w każdym z nas tej iskry, którą Stwórca wkłada w każdego z nas: nieśmiertelnej duszy i Darów Ducha Świętego. Znaleźć, docenić i umieć bronić ich w samym sobie i cenić je w drugim człowieku, w naszym bliźnim. Właśnie z tego rodzi się ta jedyna, prawdziwa solidarność. Chrześcijańska solidarność, która bez wątpienia zwycięży w naszej walce z jakąkolwiek imperium zła. Pozdrawiam was wszystkich! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

– Na wieki wieków! Amen!

(-)
Prof. Ihor Skoczylas też mówił o własnym doświadczeniu Niepodległości Ukrainy. W jego słowach też dał się odczuć duch braterstwa narodu polskiego i ukraińskiego:

– Droga społeczności ukraińska! Jestem po raz pierwszy w Gdańsku, dziękuję Bogu za to, że tu przyjechałem. Też zobaczyłem tu ukraiński świat; taki sam ukraiński świat, który widzę w Wilnie, w Nowym Jorku, w Australii, we Lwowie, w Kijowie, w Charkowie, w odessie – daj Boże, żebyśmy tak samo zobaczyli na Krymie. Należę do pokolenia, które szło na uniwersytet otrzymując legitymację studencką według wzoru ZSRR, a opuszczałem mury uniwersytetu, otrzymując dyplom z herbem Ukrainy. I dla mnie ukraińska niepodległość jest wszystkim w rzeczywistości. Przede wszystkim – jest dla mnie moim ukraińskim sercem. Chciałbym tu dzisiaj, w tym świętym miejscu, przy pomniku św. Włodzimierza Wielkiego, przy naszej świątyni, życzyć sobie i życzyć wam wszystkim, żebyśmy utrzymywali, pielęgnowali i zachowywali nasze ukraińskie serce. Nasze ukraińskie serce będzie biło do tej pory, dopóki swoje ukraińskie serce będziemy stawiać w stosunku do samego siebie, w stosunku do drugiego człowieka czy do innych ludzi, ale tak samo w stosunku do Boga. I gdy te trzy wielkie spotkania będziemy pielęgnować w ciągu swego życia, będziemy mieli ciągłość swojej tradycji narodowej, kulturowej i religijnej.

(-)

Hanna Tekuczewa, która przyjechała do Gdańska z Ługańska przez wojnę zaśpiewała piosenkę-modlitwę:

(-)

Do uroczystości gdańskich powrócimy jeszcze nie raz, ponieważ dzieje się tam wiele ciekawego. Dzisiaj czas się już pożegnać; była z wami Jarosława Chrunik i znowu spotkam się z wami jutro o godz. 10.50. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

26.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 26 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Świętowaliśmy dzień Niepodległości Ukrainy – kto gdzie mógł i jak mógł. Ja miałam szczęście być w Gdańsku i za chwilę wam o tym opowiem; najpierw – kalendarz:

(-)

26 sierpnia 1657 r. hetmanem Ukrainy został wybrany Iwan Wyhowski – ukraiński działacz wojskowy, polityczny i państwowy; hetman wojska zaporoskiego, głowa państwa kozackiego w Ukrainie Naddnieprzańskiej, wielki kniaź ruski. W okolicznościach zagrożenia wojny z Moskwą, która wystąpiła po stronie sił anty-hetmańskich, w 1658 r. podpisał porozumienie w Hadziaczu z Rzeczpospolitą, na podstawie którego Ukraina stawała się Wielkim Księstwem Ruskim – trzecią składową Rzeczpospolitej.

(-)

26 sierpnia 1935 r. urodził się Anatolij Dobriański – ukraiński poeta, działacz społeczny. Zaangażowanie społeczne, oddanie ideałom dobra i sprawiedliwości, głęboka wiedza i niezwykła erudycja, błyskotliwa żyłka oratorska (nazywano go Złotoustym Bukowiny) przyniosły Anatolijowi Dobriańskiemu zasłużoną popularność i szacunek na Ukrainie i poza jej granicami. Zgromadził unikalną fonotekę (ponad 1500 płyt gramofonowych i kaset) oraz prawie 33 000 książek i periodyków. Na ich bazie w 2005 roku w Czerniowcach została otwarta miejska biblioteka jego imienia.

(-)

Natomiast wczoraj, 25 sierpnia, minęła pierwsza rocznica śmierci Johna McCain’a – amerykańskiego działacza państwowego i wojskowego; polityka, wielkiego przyjaciela Ukrainy. Podczas działań zbrojnych USA w Wietnamie trafił do niewoli i spędził tam pięć i pół roku. Zawsze otwarcie krytykował Baracka Obamę za niedostateczne zainteresowanie problemem ukraińskim. Według sondaży przeprowadzonych przez Instytut na początku 2015 r. McCain zajął trzecie miejsce na liście największych lobbystów Ukrainy na świecie. Za konsekwentne wspieranie Ukrainy w kwietniu 2019 r. na cześć McCain’a nazwano jedną z ulic Kijowa.

(-)

Imieniny obchodzą dzisiaj: Jewdokija, Oksana, Maksym, Aleksy, Mikołaj, Jakub, a z nimi świętują urodzeni 26 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Ukraińska społeczność greckokatolicka w Gdańsku swoją działalnością demonstruje rodakom i światu wielkość księcia Rusi Kijowskiej Włodzimierza Wielkiego. Gdańscy Ukraińcy modlą się w świątyni św. Bartłomieja i Opieki Matki Bożej – jest to jednocześnie sanktuarium św. Włodzimierza Wielkiego. Plac przed gdańską konkatedrą – to Skwer Chrztu Rusi-Ukrainy, a przy cerkwi stoi monumentalny pomnik chrzciciela Rusi-Ukrainy, św. Włodzimierza. Od kilku lat odbywają się tam „Włodzimierzowe czytania”, organizowane przez Chrześcijańskie Bractwo św. Włodzimierza Wielkiego w Polsce”. W tym roku „czytania” odbywały się w sobotę i w niedzielę, zaraz po liturgii. Prelegentami byli: arcybiskup charkowsko-połtawski, prof. Akademii Kijowsko-Mohylańskiej Jego Ekscelencja Ihor Isiczenko oraz wykładowca i prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie prof. Ihor Skoczylas. Wczoraj po liturgii obchody z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy obyły się przy pomniku Włodzimierza Wielkiego. Uroczystość rozpoczęła się hymnem Ukrainy i Polski. Potem głos zabrał pan Oleg Hnatiuk z Chrześcijańskiego Bractwa św. Włodzimierza Wielkiego w Polsce:

(-)

– Kontynuujemy obchody Dnia Niepodległości Ukrainy; odnowienia Niepodległości. Specyfiką Gdańska jest to, że my sięgamy do naszego państwa, że powstało ono w czasach Rusi Kijowskiej. Nie w 1918-tym, nie w 1991 roku , a ponad 1000 lat temu. I że byliśmy współtwórcami europejskiej Europy. Proszę o zabranie głosu Konsula Ukrainy, pana Lwa Zacharczyszyna.

– Droga społeczności, to nie tylko specyfika Gdańska, bo my też w Ukrainie sięgamy w historii naszego państwa o wiele dalej i raczej mówimy o odnowieniu państwowości w 1991 r., 24 sierpnia, ale to chyba jest obecnie największe święto w Ukrainie. Na pewno oglądaliście wczoraj wydarzenia, które odbywały się w Kijowie, a ja chciałbym powrócić do tego, co odbywa się tutaj w Gdańsku. Na pewno zwróciliście uwagę na to, że dzisiaj nasz książę Włodzimierz Wielki przyłączył się do naszego świętowania, ubrał się w naszą flagę ukraińską. Mam nadzieję, że ta inicjatywa stanie się tradycją w Gdańsku. Chcę jednak powiedzieć, że to jest szczególna flaga, szczególna „narzutka”, dlatego że tę flagę, tę ukraińską „narzutkę” uszyła kobieta-żołnierz; Ukrainka, która walczyła na wschodzie. Oni odwiedzali Gdańsk w lipcu tego roku, spotkałem się z nimi i ona podarowała nam tę „narzutkę”. Tak więc to nie jest zwyczajna flaga, zwyczajna „narzutka”. Książę Włodzimierz przyłącza się do żołnierzy ukraińskich, którzy bronią Ojczyzny.

O ścisłym związku Polski i Ukrainy mówił abp, Jego Ekscelencja Ihor Isiczenko:

– Drodzy bracia i siostry! Dla mnie to jest szczególny Dzień Niepodległości. Szczególny dlatego, że w 1980 roku miałem 24 lata, krótko przed tym ukończyłem uniwersytet, pracowałem w szkole i przechodziłem do uniwersytetu charkowskiego, znowu do stałej pracy. I właśnie w tym czasie nasze serca przechwytywały wiadomości, które przychodziły właśnie stąd, ze Stoczni Gdańskiej. Przechwytywały, jak aluzję do tego, że może się coś zmienić w naszym życiu. I hasło: „Nie ma wolności bez solidarności!”, które rozlegało się stąd, pozostało w naszej świadomości.

Prof. Ihor Skoczylas też mówił o własnym doświadczeniu Niepodległości Ukrainy:

– Droga społeczności ukraińska! Jestem po raz pierwszy w Gdańsku, dziękuję Bogu za to, że tu przyjechałem. Też zobaczyłem tu ukraiński świat; taki sam ukraiński świat, który widzę w Wilnie, w Nowym Jorku, w Australii, we Lwowie, w Kijowie, w Charkowie, w odessie – daj Boże, żebyśmy tak samo zobaczyli na Krymie. Należę do pokolenia, które szło na uniwersytet otrzymując legitymację studencką według wzoru ZSRR, a opuszczałem mury uniwersytetu, otrzymując dyplom z herbem Ukrainy. I dla mnie ukraińska niepodległość jest wszystkim w rzeczywistości.

Hanna Tekuczewa z Ługańska zaśpiewała piosenkę-modlitwę:

(-)

Więcej o gdańskich uroczystościach usłyszycie już dzisiaj wieczorem i w kolejnych naszych programach, a teraz czas już się pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego dnia i całego tygodnia, drodzy słuchacze! Do usłyszenia na antenie o godz. 18.10. Wszystkiego dobrego! (jch/kos)

25.08.2019 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Wita Państwa Magazyn Ukraiński „Od niedzieli do niedzieli”; w studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Wczoraj Ukraina świętowała Dzień Niepodległości. Już tydzień temu w Baniach Mazurskich koncert „Barwy kultury ukraińskiej” w dużej części poświęcony był tej dacie. A wczoraj i dzisiaj w Gdańsku odbywały się „Włodzimierzowe czytania”, w których w tym roku wzięli udział: arcybiskup charkowsko-połtawski Ihor Isiczenko oraz prof. Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, Ihor Skoczylas. Za tydzień koncert poświęcony Niepodległości Ukrainy odbędzie się w Asunach. O tym za chwilę będzie mowa po ukraińsku.

(-)

Po sobotniej „Inauguracji sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur” w Srokowie, zaraz następnego dnia, w niedzielę, w Baniach Mazurskich odbyła się duża impreza „Barwy kultury ukraińskiej”. Jak powiedział polskojęzycznym słuchaczom przewodniczący koła ZUwP w Baniach Mazurskich Eugeniusz Noga:

(-) Wypowiedź w języku polskim

To nie problem – artyści z Polski też znakomicie dali sobie radę; na przykład – miejscowa „Nadija”:

(-)

– Dzień dobry, drodzy mieszkańcy gminy Banie Mazurskie, powiatu gołdapskiego, drodzy goście! Młodzieżowy zespół „Nadija” piosenką „Życzę wam dobra” otworzył IX „Barwy Kultury Ukraińskiej” w Baniach Mazurskich. Dziękuję, że tak licznie przybyliście na nasze święto. Mam wielki honor powitać was na IX „Barwach Kultury Ukraińskiej” w Baniach Mazurskich. Dziękuję przede wszystkim Wszechmogącemu za taką wspaniałą pogodę! Możemy wspólnie bawić się przy pięknej muzyce, śpiewie.

I rzeczywiście było tak, jak powiedział Eugeniusz Noga, najpierw jednak sekretarz gminy Irena Łobacz odczytała list od wójta Gminy, Łukasza Kulisia, w którym było powiedziane między innymi:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Jak powiedziała Marzanna Wardziejewska, starosta gołdapski, ona też zawsze z przyjemnością bierze udział w tej imprezie:

(-) Wypowiedź w języku polskim

I ze sceny popłynęły piosenki. Węgorzewo reprezentowali: Roman Barniak, „Wodohraj” i młodziutki, 12-letni Igor Gajdasz:

(-)

Wystąpili też bliżsi sąsiedzi Bań – z Buder i Budzewa:

(-)

Ukrainę, a jednocześnie Banie Mazurskie, reprezentował Artur Mychajłow z Zaporoża:

(-)

Serca licznej publiczności skradły też dwa zespoły z Gdańska: „Słowiańska Dusza” i „Harazd”:

(-)

Na stadionie przy GOKiP było kilkaset osób, ale nie było żadnych nieprzyjemnych incydentów, jak powiedział pracownik ochrony:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Na „Barwy Kultury Ukraińskiej” w Baniach Mazurskich przychodzą całe rodziny i to jest też dodatkowy plus imprezy, gdy rodziny wspólnie spędzają ciekawie czas:

– W Baniach święto kultury ukraińskiej zawsze spotykało się z miłym przyjęciem mieszkańców Bań Mazurskich, z okolic. Bardzo miło się bawimy, muzyka jest bardzo fajna. Zawsze jestem z rodziną, jak mogę, oczywiście. Nasze święto jest zawsze bardzo piękne.

Przewodnicząca Rady Gminy Banie Mazurskie Stefania Urbańska znajduje jednocześnie czas na pracę z dziecięco-młodzieżowym zespołem „Nadija”:

– Dzisiejsze „Barwy Kultury” są naprawdę wspaniałe, bo są wspaniałe zespoły, cudowna pogoda, dużo ludzi i myślę, że dobrze wystąpiła nasza „Nadija”, nasza młodzież, która występuje już sześć lat. Dzieci jest mniej, część dzieci odeszła, ale ci wytrwali śpiewają, chcą śpiewać i myślę, że uda się nam i jeszcze będzie dużo piosenek; ciekawych piosenek, które będą wykonywać.

„Barwy Kultury Ukraińskiej” co roku kończą się zabawą do białego rana, na której tradycyjnie gra miejscowy „Kormoran”:

– „Kormoran”, zespół lokalny, który już od kilku lat gra nam do tańca i myślę, że ludzie zostaną i będą pięknie bawić się do późnych godzin.

Gdy zaczynała się zabawa, spotkałam pana Henryka Słakajtysa i zdiwiłam się, że opuszcza imprezę, ale myliłam się:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Wczoraj w ukraińskiej stolicy odbyły się obchody Dnia Niepodległości. Na Majdanie Niepodległości przemawiał do Ukraińców prezydent Wołodymyr Zełenski. Wziął on udział w kilkusetosobowym pochodzie. Alternatywny marsz zorganizowali weterani walk w Donbasie. Uczestniczyło w nim około 20 tysięcy osób. W tym roku, w odróżnieniu od poprzednich lat, decyzją prezydenta nie odbyła się oficjalna parada wojskowa. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

W Gdańsku wczoraj i dzisiaj w Sanktuarium św. Włodzimierza Wielkiego odbyły się kolejne „Włodzimierzowe czytania”. Obecni wysłuchali referatów Arcybiskupa Charkowsko-Połtawskiego Ihora Isiczenki, profesora Akademii Kijowsko-Mohylańskiej oraz profesora Ihora Skoczylasa – wykładowcy i prorektora Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie. Dorosłe życie prof. Skoczylasa zaczęło się wraz z niepodległością Ukrainy:

– Co dała niepodległość dla mojego pokolenia? Kończyłem uniwersytet, otrzymałem dyplom w 1991 r, gdy nadchodziła ot, ot niepodległość. Służyłem w Armii Radzieckiej w latach 1985-87, gdzie po raz pierwszy zwątpiłem w system radziecki; armia wyleczyła mnie ze wszystkiego, czego mnie nauczono w szkole. Chodziłem ulicami Lwowa, gdzie działy się kluczowe wydarzenia przed ogłoszeniem niepodległości, mityngi… Moje pokolenie stało się uczestnikiem tego ruchu. Dla mnie niepodległość i wszystkie lata niepodległości – to moje jestestwo, to moje życie. Ja po prostu swego dorosłego życia nie pamiętam inaczej, poza ramami niepodległości. Niepodległość mi, mojemu pokoleniu dała wszystko.

O gdańskich obchodach będzie mowa w naszych kolejnych audycjach, a za tydzień, w sobotę i w niedzielę, w Ośrodku Kultury Ukraińskiej w Asunach odbędzie się XX festyn ludowy. Koncert, jak co roku, będzie poświęcony niepodległości Ukrainy. Wystąpią: kwartet „Akord”, zespół muzyczny Mykoły Hnatiuka i solistka Tetiana Szerszeń z Łucka oraz zespół wokalny „Wodohraj” z Bartoszyc. Wstęp – wolny.

(-)

Przed nami teraz muzyczne wspomnienie, a potem – słowo będzie miał Roman Bodnar:

(-)

(-) Hit-Parad

Nasz dzisiejszy program przygotowali: Szymon Krzysztoń, Roman Bodnar i Jarosława Chrunik. Zapraszam do radioodbiorników jutro o 10.50 na 99,6 MHz, a teraz życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

24.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Serdecznie witam was przy święcie narodowym – Dniu Niepodległości Ukrainy. Ta ważna data na wieki weszła w historię młodego państwa i stała się ważną kartą jej biografii, zapoczątkowała nową epokę w życiu ukraińskiego narodu, prawem potwierdziła jego wiekowe demokratyczne pragnienia odrodzenia narodowego, duchowej wolności, wzrostu ekonomicznego i kultury. Ze szczerego serca życzę wam, waszym krewnym i kolegom zdrowia, szczęścia, dobra, dostatku, pokoju i sukcesów we wszystkich sprawach i poczynaniach w rozkwitaniu niepodległości Ukrainy, dobrobytu i narodu. Niech serca napełnią się dumą z państwa ukraińskiego, pragnieniem jedności i porozumienia, a wasza praca będzie poręczeniem szczęśliwej przyszłości. Za to dzisiaj rano modlili się Ukraińcy Olsztyna i członkowie innych greckokatolickich parafii na Warmii i Mazurach, a także na całym świecie. Dokładniej o tym powiem za chwilę. Dziś jest sobota 24 sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Dziś rano parafianie cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie modlili się za ukraiński naród. Liturgia odprawiona została z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy. Parada funkcjonariuszy i żołnierzy bez ciężkiej techniki i program koncertowy 0 tak wygląda Święto Niepodległości w stolicy Ukrainy dziś. Powiedział o tym wcześniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński. Tradycyjnie 24 sierpnia w stolicy odbywa się pompatyczne i nietanie wojskowe wydarzenie, więc zaoszczędzoną sumę – 300 milionów hrywien – państwo przekaże w tym roku na ukraińskich żołnierzy. Jednocześnie Wołodymyr Zełeński zapewnił, że świętować będziemy, ale w nowym formacie:
Zdecydowaliśmy się przeznaczyć 300 milionów hrywien na premię wszystkich naszych żołnierzy. To żołnierze służby czasowej, kursanci, sierżanci, oficerowie, wszyscy i koniecznie żołnierze, którzy wykonują zadanie w strefie operacji sił sprzymierzonych.
Zamiast parady wojskowej na głównej ulicy stolicy ma odbyć się Pochód Godności. Żołnierze, którzy nie zgodzili się z taką decyzją zorganizowali alternatywne wydarzenie – Marsz Obrońców Ukrainy. Odbycie się obu marszów zagwarantował szef państwa.

(-)

Koncert z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy odbędzie się w Asunach 31 sierpnia. Na 20 ludowe zabawy zaprasza Centrum Kultury Ukraińskiej w Asunach. W programie kwartet „Akord”, zespół muzyczny Mykoły Hnatiuka, solistka Tetiana Szerszeń i zespół wokalny Wodohraj z Bartoszyc. Początek o 18-tej. Impreza rozpocznie się około 21:00. Odbywa się pod patronatem Polskiego Radia Olsztyn.

(-)

We Lwowie odsłonięto pomnik Bohaterów Niebiańskiej Sotni. Monument upamiętnia tych, którzy zginęli podczas Rewolucji Godności na Ukrainie na przełomie 2013 i 2014 roku. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz Lwowa, rodziny bohaterów Niebiańskiej Sotni z całej Ukrainy, duchowni różnych obrządków oraz lwowiacy.

(-)

Niebiańską Sotnią nazwano demonstrantów, którzy zginęli w czasie Rewolucji Godności na Ukrainie. Do najbardziej krwawych wydarzeń na kijowskim Majdanie doszło od 18 do 20 lutego 2014 roku, gdy życie straciło około 100 osób. Zleceniodawcy i wykonawcy zabójstw demonstrantów nie zostali dotychczas ukarani.

Rosja i Ukraina przygotowują wymianę więźniów. Prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że w ciągu najbliższych dni można spodziewać się pierwszych rezultatów tych przygotowań. Dziś do Kijowa przybyła rosyjska rzeczniczka praw człowieka Tatiana Moskalkowa. W Federacji Rosyjskiej za kratami znajduje się około stu Ukraińców przetrzymywanych z powodów politycznych. Rosja więzi też 25 marynarzy ukraińskiej marynarki wojennej. Z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Chcę pozdrowić was raz jeszcze z Dniem Niepodległości Ukrainy i przypomnieć, że szczęśliwa przyszłość narodu jest w jedności, więc łączmy się. Do usłyszenia na falach Polskiego Radia Olsztyn.

(dw/łw)

23.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W programie „Od A do Z” wita was Hanna Wasilewska. Niebawem rozpocznie się nowy rok szkolny i powrócimy do tradycyjnych tematów szkolnych, ale dziś warto zrobić akcent patriotyczny. Jutro Ukraina obchodzić będzie 28 rocznicę swojej niepodległości. Świętować będzie cały świat z Ukrainą, bo w sercu milionów Ukraińców poza jej granicami. Takich nie brakuje i w Olsztynie. Jest więc powód do spotkania. Rada parafialna kościoła greckokatolickiego w Olsztynie zaprasza wszystkich na wspólną modlitwę za naród ukraiński w Dzień Niepodległości Ukrainy. Taka modlitwa łączy Ukraińców w Olsztynie nie pierwszy już rok. Jak było to dwa lata temu przypomnimy dziś. Nie zapomnimy także pouczyć się języka ojczystego. Czas zaczynać
(-)
Jutro o 9:00 w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej rozpocznie się modlitwa za naród ukraińskich. Wszystkich komu los Ukrainy i jej dzieci nie jest obojętny zaproszeni się na modlitwę w Dzień Niepodległości. Tak było dwa lata temu:
[sto lat]
Tak, sto lat śpiewali Ukrainie parafianie i gości greckokatolickiej parafii w Olsztynie. Świątynia greckokatolicka to najważniejsze miejsce dla Ukraińców Warmii i Mazur. Miejsce modlitwy i przytułku, radosnych spotkań i kolorowych ukraińskich świąt. Tym razem obchodzono tu niepodległość swojej ojczyzny i tak modlono się za nią:
[piosenka]
Inicjatorką spotkania z okazji 26 rocznicy niepodległości Ukrainy była Olga Kostyszyn. Jako gospodyni przywitała wszystkich.

-Witam wszystkich, komu nasza Ukraina, która jest tak daleko od nas jest nam tak bliska. To my tu budujemy małą Ukrainę. Wśród nas zebrali się wszyscy, którzy w sercu noszą to słowo.

(-)

-Składam wszystkim życzenia z okazji święta niepodległości – przewodniczący olsztyńskiego koła ZUwP Michał Kajda – bardzo piękne święto. Można powiedzieć, że rodzinna, bo Ukraina to rodzina. Życzę sukcesów wszystkim i proszę, aby nie zapominać o Ukrainie i jak najczęściej tam jeździć, wspierać inicjatywy, pomagać ludziom. Wiemy, że teraz na wschodzie Ukrainy jest bardzo ciężka sytuacja. Nie bądźmy obojętni. Wspierajmy wszystkich żołnierzy i ludzi, którzy oddają swoje życie za Ukrainę i bądźmy razem. Nie wstydźcie się swoich korzeni, trzeba być razem i trzeba być patriotami. Razem jesteśmy silni.

-Dla mnie to najważniejszy dzień w ogóle – Włodzimierz Lipiński – jak tylko ogłoszono niepodległość Ukrainy, wydawało mi się, że coś się zmieni, że będzie coś innego i że w końcu doczekałem się Ukrainy. Później było trochę gorzej, ale teraz myślę, że jak Ukraina da radę i moskale nie będą jej okupować całej, to wydaje mi się, że bezie…Armia jest przepiękna na Ukrainie. Myślę, że Ukraina będzie, doczekałem się, wierze, że będzie i bardzo się cieszę i bardzo miło mi świętować. Chwała Ukrainie.

-Ołena Kariwec – nauczycielka języka Ukraińskiego w Białym Borze

– Dzisiaj 26 rocznicę niepodległości Ukrainy obchodzą olsztyńscy Ukraińcy. Przyszła pani z takim niemowlątkiem. Jak się świętuje?

-Świętuje się dobrze. Nasze dziecko ma 7 tygodni, ale rozumiemy, że trzeba je uczyć od maleństwa. Nie tylko do języka ukraińskiego u nas w domu, ale także do wydarzeń cerkiewnych, parafialnych typowo ukraińskich. Więc świętujemy razem.

-A jak ma na imię piękność?

-Sofijka.

-Sofijka. Dasz wywiad?

-A co w ogóle czuje pani w dzień niepodległości Ukrainy. Na dzisiaj, a takich ciężkich czasach?

-Radość, duma. Takie uczucia, że wszystko będzie dobrze. Jakaś nadzieja, ale też trochę przeżywamy, bo to wielka niewiadoma. Faktycznie każdy rok niepodległości Ukrainy to wielkie szczęście, bo żyjemy w takim świecie, że to wydawałoby się absolutnie normalne, ale okazuje się, że nie. Ukraina walczy teraz każdego dnia o swoją niepodległość. Każdy jej rok, to wielkie błogosławieństwo boskie, że możemy świętować niepodległość Ukrainy.

-Więc warto świętować?

-Obowiązkowo.

-A nie smucić się.

-Oczywiście.

-Chciałbym wszystkim złożyć życzenia – Włodzimierz Kret.

Tak śpiewając, rozmawiając za stołem przy ciastkach i smacznych torcikach, ukraińska mniejszość Olsztyna siedziała do wieczora. A kto nie śpiewał na głos, to przynajmniej w duszy, bo właśnie takie spotkania przypominają Ukraińcom w Polsce, kim są.
A jeszcze język ojczysty:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
I to wszystko. W programie „Od A do Z” była z wami Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

23.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek potępił ogłoszenie, które opublikowała jedna z lokalnych restauracji, która poszukiwała pracowników „poza Ukraińcami i innymi podobnymi”. W tej sprawie będzie zawiadomienie do prokuratury. Nagroda prezydenta Gdańska Neptun 2019 przyznana ukraińskiemu reżyserowi Ołegowi Sencowowi. Wczoraj w Lublinie posprzątano groby żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej. Boris Johnson zapewnił Wołodymyra Zełenskiego o niezgodzie Wielkiej Brytanii na powrót Rosji do grupy państw G7. O tym powiemy w programie informacyjnym już za chwilę. Dziś piątek 23 sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Będzie zawiadomienie do prokuratury w sprawie kontrowersyjnego ogłoszenia, które zamieściła w internecie jedna z gdyńskich restauracji. Napisano w nim, że lokal zatrudni kucharzy, ale, tu cytat: „zero Ukraińców czy innych podobnych”. Wpis skrytykowali internauci. Tematem zajmuje się Grzegorz Armatowski:

(-)

Osobom nawołującym publicznie do nienawiści na tle różnic narodowościowych grozi do 2 lat więzienia.

(-)

Neptun 2019 dla ukraińskiego reżysera – Olega Sencowa

Tradycyjnie jednym z elementów SOFA’y jest gala wręczenia Nagród Prezydenta Miasta Gdańska Neptuny 2019. W tym roku, nagrodzony zostanie Oleg Sencow – symboliczny bohater tegorocznej edycji festiwalu, ukraiński reżyser filmowy, pisarz i dokumentalista, uczestnik Euromajdanu.

Reżyser stał się symbolem walki o uwolnienie więźniów politycznych na całym świecie. W kampanię na rzecz jego zwolnienia zaangażowali się m.in. Agnieszka Holland, Ken Loach, Pedro Almodóvar, Wim Wenders, a także Lech Wałęsa. Nagrodę w imieniu brata odbierze Natalia Kapłan. Wręczenie nastąpi w ogrodzie zimowym ECS o godz. 20:30 – na początku debaty z serii Otwarty stół: Odwaga w obronie prawdy.

Neptun to nagroda przyznawana od 14 lat przez prezydenta miasta Gdańska polskim i zagranicznym twórcom, których artystyczna działalność nawiązuje do gdańskiej tradycji bądź współczesności, zaś ich dorobek pozostawia trwały ślad w historii naszego miasta, wpisując się w wartości wolności i solidarności. Laureat otrzymuje dyplom oraz statuetkę autorstwa. Dotąd Neptunem uhonorowanych zostało 36 osób.

(-)

Wczoraj w Lublinie posprzątano groby żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej. Kozackie krzyże znajdują się na prawosławnym cmentarzu przy ulicy Lipowej. „To nasz moralny obowiązek – zadbać o groby walczących za wolność Ukrainy” – napisali na Facebooku organizatorzy wydarzenia, członkowie Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie. W 2001 roku na cmentarzu odsłonięto pomnik żołnierzy Armii URL. Przypominamy, że 14 sierpnia na miejscu ostatniego spoczynku ukraińskich żołnierzy w Lublinie, a także w 25 innych miejscowościach na terenie całej Polski Ukraińcy i Polacy wspólnie zapalili „Płomień braterstwa”.

(-)

Boris Johnson zapewnił Wołodymyra Zełenskiego o niezgodzie Wielkiej Brytanii na powrót Rosji do grupy państw G7. Szef brytyjskiego rządu i ukraiński prezydent rozmawiali o tym przez telefon. Politycy wskazali na wciąż trwającą agresywną politykę Kremla wobec Ukrainy. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym kończymy nasz program. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o 10:50. Z wami była Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i dobrych wiadomości. Do usłyszenia. (dw/kos)

22.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 22 sierpnia, w programie „Z dnia na dzień”. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Kończą się wakacje, pozostaną wspomnienia; uczniowie i nauczyciele powrócą do szkół, a 29 sierpnia rozpoczną pracę deputowani IX kadencji Rady Najwyższej Ukrainy. W jakim kierunku pójdzie Ukraina? Czas pokaże.

(-)

W samo święto „Przemienienia”, 19 sierpnia, w Ukraińskim kryzysowym centrum medialnym w Kijowie odbyła się konferencja prasowa, poświęcona priorytetom zewnątrzpolitycznej działalności dla parlamentu IX kadencji. Dokonano też podsumowania prac Komitetu Rady Najwyższej ds. zagranicznych w latach 2014-2019. Konferencję poprowadziła Hanna Hopko – przewodnicząca Komitetu Rady Najwyższej ds. zagranicznych poprzedniej kadencji. Na konferencji był i rozmawiał z niektórymi prelegentami Sergiusz Petryczenko. Do waszej wiadomości: Sergiusz pojechał do Kijowa odwiedzić mamę i siostrę, ale jak widać – dziennikarstwo, to jak nieuleczalna choroba:

(-)

Wśród zadań, stojących przed ukraińską polityką zewnętrzną, ważne miejsce zajmuje wypracowanie strategii w sprawie przeciwdziałania wojnie informacyjnej, którą prowadzi FR przeciwko Ukrainie. W tym celu konieczne jest głębokie badanie procesów, zachodzących w społeczeństwie naszego wschodniego sąsiada, – przekonuje Pawło Podobied, współpracownik Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej.

(-)

– Kilka słów, jeśli można, o polityce, o strategii Ukrainy wobec FR, wobec obrony praw mniejszości narodowych w Federacji Rosyjskiej. Dlaczego to jest ważne dla nas, dla Ukrainy?

– Zacząłbym chyba od tego, żeby słuchacze zrozumieli o co chodzi, gdy mowa jest o ukraińskiej polityce, całościowej polityce w odniesieniu do FR, że gdy mowa jest o jakiejkolwiek poważnej sprawie, to wymaga ona przygotowania. Jeśli planujemy przeprowadzić remont w jakimś budynku, to zaczynamy naszą pracę nie od tego, że idziemy do sklepu budowlanego i kupujemy tam dziesięć worków cementu, dwadzieścia metrów rur o różnej średnicy – nie. Najpierw zwracamy się czy to do odpowiednich fachowców, czy samodzielnie robimy jakieś pomiary, potem robimy dokładną dokumentację kosztorysową i dopiero wtedy zaczynamy pracę nad realizacją naszego zamiaru. Coś podobnego można powiedzieć też o polityce Ukrainy w odniesieniu do FR. Niestety, w ciągu długiego czasu Ukraina nie miała wypracowanej jakiejś całościowej polityki wobec Rosji. Przez szereg lat, do 2014 r. większość prezydentów Ukrainy, premierów i ministrów spraw zagranicznych traktowało FR jako partnera strategicznego, jak najlepszego sąsiada itd. I w 2014 r. to stanowisko, oczywiście, zaznało fiaska. Natomiast nie pojawiło się jakieś inne stanowisko – jak Ukraina będzie się zachowywała wobec FR: jak my widzimy te stosunki? co chcemy osiągnąć? jakimi instrumentami będziemy się posługiwać? Dlatego, moim zdaniem, państwo ukraińskie, w tym także nowa kadencja Rady Najwyższej, musi poświęcić niemało uwagi problemowi wsparcia pewnych środowisk – czy to centrów umysłowych, tak zwanych think tank, czy już istniejących instytucji państwowych – problemowi zbadania FR. To nie tylko szeroki problem polityki wewnętrznej – o nieprzejrzystych wyborach, które się odbywają, czy o ruchach protestacyjnych, które obserwujemy w ostatnich dniach w Moskwie – ale też poważniejsze problemy. Takie jak stosunki centrum federacyjnego z podmiotami federacji, jak potencjał konfliktogenny w pewnych republikach narodowych, o przyczynach tych konfliktów, o przestrzeganiu praw człowieka, o możliwości korzystania z różnych praw przez rdzenne narody wspólnot autochtonicznych. Trzeba zrozumieć, że Ukraina mogłaby osiągnąć odczuwalne efekty, bowiem stanem na dzisiaj, wskutek pewnej koniunktury, powiedzmy tak – na arenie międzynarodowej, która wytworzyła się wokół FR, zniknęli „adwokaci” rdzennych narodów poza granicami FR. Przez długi czas sprawami narodów turkskich zajmowała się Turcja, w ramach turkskiej organizacji międzynarodowej. Przez pewien czas Estonia opiekowała się sprawami Karelii, Mordowii, Udmurcji… I dzisiaj znowu nie ma ani proaktywnej polityki, ani polityki dogłębnego zbadania. Ukraina mogłaby nie tylko zarekomendować siebie jako kraj, który może eksportować rzeczywiście wartości wolności, ale i jak państwo, które może bronić praw tych wspólnot i odpowiednio – które mogłoby znaleźć sojuszników, znaleźć partnerów wśród pewnych wspólnot narodowych.
Ważna jest także dyplomacja kulturowa, promocja kulturowa jako marki na świecie. Możliwości sztuki, jako siły miękkiej w tej sprawie, rozumieli nasi przodkowie sto lat temu. Wówczas z inicjatywy przywódcy URL Symona Petlury w światowe tournee wyruszyła Republikańska Kapela Chóralna, – mówi badaczka ukraińskiej dyplomacji kulturowej Tina Peresuńko:

– Stulecie dyplomacji kulturalnej Ukrainy, albo bardziej znane wąskiemu gronu myzykologów, nawet mniej historyków, historyków-fachowców, naukowców – taki temat jak światowe tournee Kapeli Koszyca. Ja akurat pracuję w ukraińskiej historii źródłoznawstwa w Narodowej Akademii Nauk i m.in. bardzo długo badałam temat dyplomacji kulturalnej, polityki kulturalnej, marketingu kulturowego, w ogóle promocji państwa Ukraina jako marki na świecie. W ostatnich pięciu latach aktywnie omawiano u nas, ostro zostało postawione zagadnienie przeciwdziałania rosyjskiej informacyjnej wojnie hybrydowej, propagandzie na świecie. Właściwie to zagadnie cały czas istniało od początku odzyskania niepodległości. Pracowałam w MSZ i jeszcze w 1989-91 r. znajdowałam dokumenty, gdzie na szczeblu MSZ Ukrainy też wspominano tam Towarzystwo „Ukraina-Świat”. Podejmowane było zagadnienie utworzenia instytutów ukraińskich – sieci instytutów ukraińskich za granicą, które prezentowałyby, przedstawiałyby, promowałyby kulturę ukraińską za granicą. I akurat w kontekście tego, że my rzeczywiście mamy czym odpowiedzieć na tę dezinformację, którą podaje FR odnośnie do Ukrainy – i jakież było moje zdziwienie, gdy zaczęłam pracować w archiwach ukraińskich, jest to m.in. Centralne Archiwum Państwowe Rady Najwyższej, gdzie przechowywana jest nasza historia polityczna Ukrainy, w tym URL… i jakież było moje zdziwienie, że znalazłam, dokumenty Ministerstwa Kultury (wtedy to się nazywało Ministerstwo Oświaty Narodowej i Sztuk URL), wydziału muzycznego tego ministerstwa, który zainicjował politykę promocji kultury ukraińskiej za granicą. Zobaczyłam, że jest to temat, który jest znany, tournee Kapeli Koszyca, ale że nie do końca ją sobie uświadamiamy, w całej jej pełni. Czyli to nie tylko muzyczna historia Ukrainy, to nie jest temat tylko dla muzykologów. To jest temat dla politologów, dla polittechnologów, dla administarcji prezydenta, dla MSZ, dlatego że ten projekt sprzed stu laty został zrealizowany, a to w ogóle nie zostało zaakcentowane w ukraińskiej historiografii, w środowisku naukowców ukraińskich. I dlatego nie wiedzieli o tym ani dyplomaci, ani politycy współcześni – że to wszystko zostało zrealizowane na szczeblu państwowym.

(-)

Na wszelkie bolączki życia najlepszym lekarstwem jest humor; Ukraińcy bardzo dobrze o tym wiedzą, więc – uśmiechajmy się!

(-) Humoreska

(-)

Na tym kończymy nasz program; była z wami Jarosława Chrunik. Mam nadzieję, że zostawiam was w dobrych nastrojach. Życzę wam miłego wieczoru i udanego weekendu, drodzy słuchacze! (jch/apod)

22.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Jutro w Szczecinie odbędzie się trzydniowy festiwal „XXII Dni Ukraińskiej Kultury.” ZUS informuje, że większość zatrudnionych obcokrajowców to Ukraińcy. Prezydenci USA i Francji w rozmowie telefonicznej we wtorek ustalili, że Rosja zostanie zaproszona do udziału w spotkaniu G7 w 2020 roku. O tym i innych rzeczach usłyszycie wydaniu ukraińskich informacji za chwilę. Dziś czwartek 22 sierpnia. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Od 23 do 25 sierpnia w Szczecinie odbędą się XXII Dni Ukraińskiej Kultury. W programie koncerty, warsztaty i wystawy. Wszystkie wydarzenia odbędą się w Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Jednym z głównych wydarzeń trzydniowego festiwalu będzie koncert bandurzystów imienia Pantalejmona Bondarczuka (Petra Łachtiuka). 24 sierpnia w lokalnej świątyni greckokatolickiej odprawiona zostanie liturgia za naród i ojczyznę. Organizatorem wydarzeń jest szczeciński oddział ZUwP, Zamek Książąt Pomorskich i Opera zamkowa w Szczecinie.

(-)

Polski rynek pracy coraz częściej zasilany jest przez obcokrajowców, którzy znajdują u nas legalne zatrudnienie – wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.. Rzecznik instytucji Wojciech Andrusiewicz wyjaśnia IAR, że od początku roku przybyło około 75 tysięcy ubezpieczonych w ZUS obcokrajowców i pod koniec czerwca było ich 644 tysiące.

(-)

Wojciech Andrusiewicz zaznaczył, że wszyscy cudzoziemcy zarejestrowani w ZUS-ie to osoby podejmujące legalne zatrudnienie bądź zakładające własną działalność gospodarczą.

(-)

Ekspert rynku pracy Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego podkreśla w rozmowie z IAR, że dane ZUS go nie zdziwiły.

(-)

Najbardziej chłonne branże w Polsce, które zatrudniają cudzoziemców to przemysł, budownictwo i logistyka – wyjaśnia Andrzej Kubisiak. Dodaje, że wciąż występuje zapotrzebowanie na dodatkowe ręce do pracy.

(-)

Prezydenci USA i Francji w rozmowie telefonicznej we wtorek ustalili, że Rosja zostanie zaproszona do udziału w szczycie G7 w 2020 roku roku – podaje Europejska Prawda powołując się na CNN. We wtorek prezydent USA poinformował, że wsparłby powrót Rosji do grupy najbardziej rozwiniętych krajów, gdyby taka propozycja została wysunięta. Później, we wtorek wysoko postawiony przedstawiciel administracji powiedział CNN, że Trump i Macron we wtorek ustalili w rozmowie telefonicznej, że chcą zaprosić Rosję na szczyt G7 w przyszłym roku. Prawdopodobnie możliwość powrotu formatu G8 będzie omawiana w ten weekend na spotkaniu G7. Rozmowa telefoniczna miała dotyczyć omówienia spotkania G7 we Francji, które ma rozpocząć się w sobotę. Według źródła, właśnie Macron zaproponował zaproszenie Rosji na spotkanie w przyszłym roku i Trump zgodził się. Szczyt w 2020 roku odbędzie się w USA. Na razie nie wiadomo jak zakończy się proces przywrócenia Rosji i czy faktycznie znajdzie się ona za stołem rozmów w przyszłym roku. Odpowiednio do informacji źródła z Białego Domu, uważa się że to podstęp Macrona, żeby Trump publicznie wyraził swoje stanowisko i dał impuls do powrot Rosji. Według źródła Francja chce normalizować stosunki z Rosją. Podczas spotkania Macrona i Putina w poniedziałek prezydent Francji powiedział, że powrót do formatu G8 i reanimacja stosunków między Rosją a UE zależą od postępów uregulowania „kryzysu ukraińskiego”

(-)

Tymczasem 19 sierpnia w ukraińskim medialnym centrum kryzysowym odbyła się konferencja prasowa poświęcona priorytetom działalności polityki zewnętrznej parlamentu IX kadencji i podsumowanie prac Komisji ds. polityki zagranicznej Rady Najwyższej w latach 2014-2019. Prowadziła je Hanna Hopko, szefowa Komisji ds. polityki zagranicznej Rady Najwyższej zeszłej kadencji. Na konferencji był i rozmawiał z prelegentami Sergiusz Petryczenko:
Wśród zadań stojących przed ukraińską polityką zewnętrzną ważne miejsce zajmuje stworzenie strategii przeciwko wojnie informacyjnej, którą prowadzi Federacja Rosyjska przeciwko Ukrainie. W tym celu trzeba dokładnie badać, zachodzące w społeczeństwie naszego wschodniego, procesy – przekonany jest Pawło Podobied wpółpracownik ukraińskiego IPN:
Niestety na Ukrainie nie było wypracowanej spójnej polityki co do Rosji. Do 2014 roku większość prezydentów, premierów i ministrów spraw zagranicznych Ukrainy uważali Federację Rosyjską jako partnera strategicznego, najlepszego sąsiada. Ta pozycja upadła w 2014 roku. Natomiast pojawiła się inna sprawa, jak Ukraina będzie odnosić się do swojego wschodniego sąsiada, jak będziemy widzieć te stosunki, co chcemy osiągnąć, jakie wykorzystamy instrumenty, dlatego według mnie państwo ukraińskie i głównie nowa kadencja Rady Najwyższej muszą poświęcić wiele uwagi wsparciu pewnych środowisk, moskiewskich centrów…to nie tylko sprawa szerokiej wewnętrznej polityki, nietransparentnych wyborów, ruchów protestacyjnych które widzimy w Moskwie, ale i bardziej złożone pytania, takie jak właśnie stosunki centrum federalnego z subiektami federacji, jak konfliktogenny potencjał w pewnych republikach, o przyczynach tych konfliktów, o prawach człowieka, o możliwość realizacji różnych praw przez przedstawicieli rdzennych wspólnot autochtonicznych.
Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dzisiaj eiwczorem.

(-)

Na razie to wszystkie informacje. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się jutro. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

21.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzu słuchacze! Witam was w środę, 21 sierpnia, w programie „Z dnia na dzień”. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Jak to dobrze, że dwie duże ukraińskie imprezy zdążyły się odbyć, zanim zepsuła się pogoda! O jednej z nich będzie mowa w naszej audycji.

(-)

Po sobotniej „Inauguracji sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur” w Srokowie ( o czym będzie mowa innym razem), zaraz następnego dnia, w niedzielę, w Baniach Mazurskich odbyła się duża impreza „Barwy kultury ukraińskiej”. Jak powiedział polskojęzycznym słuchaczom przewodniczący koła ZUwP w Baniach Mazurskich Eugeniusz Noga:

(-) Wypowiedź w języku polskim

To nie problem – artyści z Polski też znakomicie dali sobie radę; na przykład – miejscowa „Nadija”:

(-)

– Dzień dobry, drodzy mieszkańcy gminy Banie Mazurskie, powiatu gołdapskiego, drodzy goście! Młodzieżowy zespół „Nadija” piosenką „Życzę wam dobra” otworzył IX „Barwy Kultury Ukraińskiej” w Baniach Mazurskich. Dziękuję, że tak licznie przybyliście na nasze święto. Mam wielki honor powitać was na IX „Barwach Kultury Ukraińskiej” w Baniach Mazurskich. Dziękuję przede wszystkim Wszechmogącemu za taką wspaniałą pogodę! Możemy wspólnie bawić się przy pięknej muzyce, śpiewie.
I rzeczywiście było tak, jak powiedział Eugeniusz Noga, najpierw jednak sekretarz gminy Irena Łobacz odczytała list od wójta Gminy, Łukasza Kulisia, w którym było powiedziane między innymi:

(-) Wypowiedź w języku polskim
Jak powiedziała Marzanna Wardziejewska, starosta gołdapski, ona też zawsze z przyjemnością bierze udział w tej imprezie:

(-) Wypowiedź w języku polskim
I ze sceny popłynęły piosenki. Węgorzewo reprezentowali: Roman Barniak, „Wodohraj” i młodziutki, 12-letni Igor Gajdasz:

(-)

Wystąpili też bliżsi sąsiedzi Bań – z Buder i Budzewa:

(-)

Ukrainę, a jednocześnie Banie Mazurskie, reprezentował Artur Mychajłow z Zaporoża:

(-)

Serca licznej publiczności skradły też dwa zespoły z Gdańska: „Słowiańska Dusza” i „Harazd”:

(-)

Na stadionie przy GOKiP było kilkaset osób, ale nie było żadnych nieprzyjemnych incydentów, jak powiedział pan z ochrony:

(-) Wypowiedź w języku polskim
Na „Barwy Kultury Ukraińskiej” w Baniach Mazurskich przychodzą całe rodziny i to jest też dodatkowy plus imprezy, gdy rodziny wspólnie spędzają ciekawie czas:
– W Baniach święto kultury ukraińskiej zawsze spotykało się z miłym przyjęciem mieszkańców Bań Mazurskich, z okolic. Bardzo miło się bawimy, muzyka jest bardzo fajna. Zawsze jestem z rodziną, jak mogę, oczywiście. Nasze święto jest zawsze bardzo piękne.
Przewodnicząca Rady Gminy Banie Mazurskie Stefania Urbańska znajduje jednocześnie czas na pracę z dziecięco-młodzieżowym zespołem „Nadija”:
– Dzisiejsze „Barwy Kultury” sa naprawdę wspaniałe, bo są wspaniałe zespoły, cudowna pogoda, dużo ludzi i myślę, że dobrze wystąpiła nasza „Nadija”, nasza młodzież, która występuje już sześć lat. Dzieci jest mniej, część dzieci odeszła, ale ci wytrwali śpiewają, chcą śpiewać i myślę, że uda się nam i jeszcze będzie dużo piosenek; ciekawych piosenek, które będą wykonywać.
„Barwy Kultury Ukraińskiej” co roku kończą się zabawą do białego rana, na której tradycyjnie gra miejscowy „Kormoran”:

– „Kormoran”, zespół lokalny, który już od kilku lat gra nam do tańca i myślę, że ludzie zostaną i będą pięknie bawić się do późnych godzin.
Gdy zaczynała się zabawa, spotkałam pana Henryka Słakajtysa i zdiwiłam się, że opuszcza imprezę, ale myliłam się:

(-) Wypowiedź w języku polskim

I tak w Baniach jest od wielu dziesięcioleci. Wszystkim życzymy takiego pięknego współistnienia – w zgodzie i spokoju – jak w Baniach Mazurskich. A nasz czas antenowy dobiega końca, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pożegnać się z wami do jutra. Była z wami Jarosława Chrunik i jutro spotkamy się o tej samej porze. Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

21.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W sobotę 24 sierpnia w Koszalinie odbędzie się XIV „Spotkanie kultur”. W Białymstoku w przyszły czwartek (29 sierpnia) rozpoczyna się czterodniowy festiwal Wschód Kultury/Inny Wymiar. Ukraińscy żołnierze dostaną premie pieniężne z okazji Dnia Niepodległości. Putin widzi powody do „ostrożnego optymizmu”w sprawie sytuacji na Ukrainie. Szczegóły już za chwilę w wydaniu informacji po ukraińsku. Dziś jest środa 21 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
24 sierpnia w Koszalinie odbędzie się XIV „Spotkanie kultur”. Podczas koncertu na placu przed ratuszem wystąpią ukraińskie, niemieckie, romskie i kaszubskie zespoły. Odbędzie się także jarmark potraw ludowych i pamiątek. Na wydarzenie zaprasza miejscowy oddział ZUwP. XIV Spotkanie Kultur jest prezentacją dorobku artystycznego i muzycznego mniejszości narodowych i etnicznych zamieszkujących Pomorze Środkowe, reprezentujących kulturę ukraińską, niemiecką, romską, łemkowską, kaszubską, a także kulturę polską. Pojawią się również stoiska i stragany m.in. z ukraińskimi ludowymi ubiorami, wyszywankami, stoiska z muzyką mniejszości narodowych oraz stoiska z wyrobami artystycznymi i gastronomicznymi. Głównym celem imprezy jest przybliżenie kultury i tradycji mniejszości narodowych zamieszkujących region Pomorza Środkowego oraz kształtowanie społeczeństwa obywatelskiego, otwartego na odmienności narodowe i kulturowe. Wstęp na imprezę jest bezpłatny.
(-)
W Białymstoku w przyszły czwartek (29 sierpnia) rozpoczyna się czterodniowy festiwal Wschód Kultury/Inny Wymiar. Przygotowano kilkadziesiąt wydarzeń, a do stolicy województwa podlaskiego przyjadą artyści z Polski i zagranicy. Jak mówi mówi dyrektor Białostockiego Ośrodka Kultury Grażyna Dworakowska – to święto promujące wielokultutowość:
(-)
Festiwal Inny Wymiar istnieje od 2007 roku. W 2013 roku pojawił się w nowej odsłonie, w ramach projektu Wschód Kultury będącego formą współpracy kulturalnej trzech miast Polski Wschodniej (Białegostoku, Lublina i Rzeszowa) z krajami Partnerstwa Wschodniego.
– Atrakcją tegorocznej edycji będą wystawy znanych artystów z Ukrainy w tym Vlady Ralko – mówi dyrektor Galerii Arsenał Monika Szewczyk:
(-)
W tym roku w programie Festiwalu znalazły się spektakle (również dla dzieci), koncerty, pokazy filmowe, wystawy, spotkania, spacery oraz działania artystyczne dla całych rodzin. Jak zawsze przewidziane są również spacery trasą znikających miejsc.
– Tym razem pójdziemy na białostockie osiedle Dojlidy – mówi Jolanta Szczygieł Rogowska dyrektor Galerii Sleńdzińskich:
(-)
Wschód Kultury to projekt kulturalny integrujący środowiska artystyczne miast polski wschodniej (Białegostoku, Lublina, Rzeszowa) i artystów krajów Partnerstwa Wschodniego (Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Ukrainy) realizowany przez Narodowe Centrum Kultury oraz trzy wspomniane miasta. Ideą projektu jest wspólne odkrywanie tego, co niepowtarzalne w każdej z kultur, a także wymiana doświadczeń artystycznych.
(-)
Ukraińscy żołnierze dostaną premie pieniężne z okazji Dnia Niepodległości. Nie będzie za to przeprowadzanej od kilku lat parady wojskowej w Kijowie. Ukraińcy obchodzić będą swoje święto państwowe już w najbliższą sobotę. O tym, że główną kijowską ulicą Chreszczatyk w tym roku nie przejdzie uroczysta parada wojskowa zdecydował nowy ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. W zamian obiecał on jednorazową gratyfikację pieniężną.
O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Władimir Putin podczas spotkania z Emmanuelem Macronem oświadczył, że po telefonicznej rozmowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim „widzi powody do „ostrożnego optymizmu”w sprawie sytuacji na Ukrainie. Prezydenci Rosji i Francji spotkali się w letniej rezydencji Macrona na południu Francji.
Władimir Putin podkreślił, że jeśli chodzi o rozwiązanie sprawy Donbasu i wojny na wschodzie Ukrainy, „nie ma alternatywy dla formatu normandzkiego”, w który są zaangażowane Ukraina, Francja, Niemcy i Rosja. Emmanuel Macron wyraził nadzieję na spotkanie czy też szczyt przywódców Ukrainy, Rosji i Niemiec, do którego miałoby dojść „za kilka tygodni”. Miałoby ono prowadzić do zakończenia walk na wschodniej Ukrainie. Władimir Putin nie odniósł się do tej propozycji. Działania wojenne w Donbasie od 2014 roku pochłonęły już życie około 13 tysięcy osób. Pomimo zawieszeni broni między wojskami ukraińskimi i wspieranymi przez Rosję separatystami, od czasu do czasu dochodzi do wymiany ognia między nimi.
(-)
Więcej wiadomości z Polski i Ukrainy usłyszycie jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/apod)

20.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 20 sierpnia, w programie „Z dnia na dzień”, w którym opowiemy więcej o kozakach-charakternikach. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się o niezwykłych umiejętnościach kozaków-charakterników. Dziś moglibyśmy szukać naukowych wyjaśnień w jaki sposób człowiek potrafi oszukać mózg w taki sposób, żeby na przykład móc chodzić po tłuczonym szkle, lub rozżarzonych węglach i nie zrobić sobie krzywdy. Nauka obecnie potrafi co nieco o tym powiedzieć, jednak kilka stuleci temu nie było to takie oczywiste. Zresztą – czy dziś jest to tak do końca oczywiste? Nie każdy śmiertelnik to potrafi.

(-)

Realność czy mity? Czy to wszystko daje podstawy do twierdzeń, że legendy o nadprzyrodzonych zdolnościach niektórych Zaporożców – to prawda? Tak uważają znani historycy – Dmytro Jawornicki i Panteleon Kulisz. Ich zdaniem kozacy-charakternicy mogli dokonywać następujących rzeczy: unikać kul i brać rozżarzone pociski gołymi rękami; przemieniać się w wilki; sprowadzać na ludzi omamy i sen; widzieć na dużą odległość wokół siebie; wieszczyć przyszłość; znajdować się długo pod wodą i wychodzić z niej suchym; otwierać zamki bez kluczy.

(-)

Nie bali się śmierci. Kto nie widział popularnego filmu „Matrix”? Szczególnie efektowna jest scena, gdzie Neo gestem ręki zatrzymuje nawałnicę kul. Fantastyka? Ale w wielu legendach właśnie o tym jest mowa. Wśród ludu opowiada się, że charakternicy podczas walki stali wyprostowani, bo kule ich nie brały. Pozbierają z ziemi te, które upadły i strzelają nimi w odwecie. (Napisał o tym Jawornicki w 1888 roku). I jeszcze chowali je za pazuchę – na szczęście. Nawet na początku XX wieku ten zwyczaj się zachował. Podczas I wojny światowej tak robił generał Hułyha, dowódca płastunów.

Podobne świadectwa są też u poważnych uczonych. Paprocki, polski historyk, opowiadając o wyprawie z 1583 r. Samuela Zborowskiego mówi, że hetman chciał ukarać jednego Zaporożca. Jego towarzysze nie dopuścili do tego, tłumacząc, że pobratymiec potrafi kule wroga „zaszeptywać”. Na podobne wypadki powołuje się Marcin Bielski (Jassy, 1577 r., bitwa Iwana Pidkowy). Skalkowski mówi o hajdamakach, których armata nie może uśmiercić.

(-)

Jeszcze jedna z najciekawszych umiejętności, którą władali kozacy-charakternicy to przeistaczanie się w wilkołaki. O tej właściwości jako pierwszy wspomina Herodot. W księdze „Melpomena” opisuje plemiona scytyjskie, wśród których były wilkołaki. Ludy owe koczowały po terytorium współczesnej Ukrainy. Panteleon Kulisz w ogóle bezpośrednio wskazuje, że „nauczyli się wasi przodkowie od drapieżców pogańskich”. Zostało to odzwierciedlone w wielu legendach. Zachowało się podanie o Mateuszu Szuti, który przewiózł przez rzekę wilka, a ten trzy lata później przyszedł do niego w ludzkiej postaci, żeby mu podziękować. Szanując kozackie zwyczaje charakternicy na dobro odpowiadali dobrem.

(-)

Wielcy czarownicy. Cerkiew bardzo uważnie odnosiła się do „zamoroczników”, zabraniała chowania ich zgodnie ze zwyczajem chrześcijańskim, bowiem „bies się w nich wcielił”. W 1936 roku rozkopano mogiłę ze szczątkami mężczyzny w czerwonych szarawarach i płaszczu. Leżał twarzą do dołu – „żeby słońca nie widział i nie odrodził się po śmierci”. Trumna nie miała żadnego gwoździa. „Hałdownika” mogła uśmiercić tylko kula ze srebra.

(-)

Takich opowieści jest dużo, figurują w nich znane osobistości. Uczeni uważają, że niektórzy koszowi i hetmani to charakternicy Ukrainy. Są nimi Iwan Bohun, który z niewielkim oddziałem potrafił wyjść przeciwko całej armii, koszowy Hryhorij Sahajdaczny, który „suchy wychodził z wody i kul unikał”; mówi się też wśród ludu, że także Iwan Sirko to wielki charakternik. Jego nazwisko pochodzi od słowa „szary”, posiada wilczą etymologię. W ciągu swojej kariery wojskowej stoczył około 60 bitew i ani razu nie zaznał porażki.

(-)

Sceptycy mówią, że wszystko da się wyjaśnić – odważny, więc wywoływał strach. Umiał się dobrze maskować – stawał się niewidzialny. Ale problem nie znika. Kim są kozacy-charakternicy – mitycznymi istotami, czy osobami realnymi? Każdy decyduje według własnego uznania.

(-)

Możliwe, że niedługo będę na Ukrainie wśród ludzi, dla których takie tematy nie są obce; czego się od nich dowiem, to wszystko wam opowiem. A na razie posłuchajmy o dalszych przygodach kozaków z Chołodnego Jaru. Mijają stulecia, a walka o niepodległość Ukrainy ciągle jest aktualna. Przed nami kolejny fragment powieści Jurija Horlis-Horskiego „Chołodnyj Jar”:

(-)

Umawiamy się z Machnem, że wyjdziemy z Równego w jednym kierunku, a potem on pójdzie na Kijów, a my na Umań, ściągając na siebie część budionnowców. Po kilku minutach już łomotały czerwone armaty, które ostrzeliwały machnowskie oddziały. Wychodzimy wszyscy. Do osłaniania odchodzących wojsk zostaje na polach za Równem półtorej setki taczanek, każda zaprzężona w trójkę solidnych koni. Była to może piąta część pułku automatów. Zachwyciłem się manewrowaniem taczanek na polach. Przecież to konnica! Tylko zamiast konia są trzy konie z mocną bryczką; zamiast jeźdźców z szablą i rusznicą – trzech żołnierzy z karabinem maszynowym. Półtora tysiąca automatów, 75 tysięcy kul na minutę! Niech tu konnica ugryzie na otwartym polu! Ukraiński stepowy bandyta Machno pierwszy pokazał dowódcom nowoczesnych armii, że jednostka karabinów maszynowych może być oddzielną jednostką taktyczną.

Oddzielamy się od machnowców na oczach budionnowskich małych oddziałów. Uwiązały się za nami dwa czerwone pułki, po 500-600 szabel każdy. I z dywizjonem lekkiej artylerii na dodatek. Uwiązały się i już nie odstępowały. Następnego dnia dowiadujemy się, że jeden z tych pułków, jak dla żartu – to był 84-ty, pod którego sztandarem prowadziliśmy partyzantkę. A dokumentami jego adiutanta posługiwałem się ja. Za Hłodosami doganiał nas w otwartym stepie w środku dnia. Widocznie konie miał lepsze od innych pułków. I chociaż nie był w stanie nas dogonić, to też i nie odstępował. Można było i walkę rozpocząć, tylko że dla nas ta walka była bezcelowa, nie warta ofiar. A gdyby jeszcze i drugi pułk się pojawił, to mogłoby się to dla nas źle skończyć.

Sytuację rozwiązał Baraniw. Zsadził czternastu swoi „lewisistów” z zapasowymi tarczami w torbach i zaległ z nimi za wysoką, porosłą suchymi chwastami miedzą na boku drogi. Porzuciwszy Baraniwa idziemy kłusem dalej. Budionnowcy doganiali nas też kolumną; śledząc nas, trafili pod zabójczy ogień czternastu karabinów maszynowych z odległości kilkudziesięciu kroków. Pierwszy szwadron poległ prawie cały. Przestraszywszy się takiej niespodzianki, pułk zawrócił i dał drapaka. Zatrzymujemy się i wysyłamy taczanki po „lewisistów”. Baraniw przywiózł ze sobą jeszcze rannego budionnowca. Opowiedział, że czerwoni uważają nas za „dońców-budionnowców”, którzy przeszli na stronę Machna. Przyszedł rozkaz: cokolwiek by się nie działo, a trzeba dogonić i zlikwidować „zdrajców”! Uwolniwszy się od prześladowania, wracamy wieczorem na Hołowaniwsk. Odpoczęliśmy kilka godzim i rano znowu zmieniamy kierunek. Jednak po południu dwa pułki budionnowców znowu usiadły nam na ogonie. Jednak zmęczywszy konie, dają nam noc odpocząć. W dzień znowu prowadzamy się, w nocy – to samo. I tak z krótkimi przerwami było kilka dni i nocy. Wtedy przyjmujemy taktykę Machna: ostatkiem sił robimy w ciągu doby prawie sto wiorst, zmieniając cały czas kierunek. Budionnowcy nareszcie zgubili nasz ślad.

(-)

Na dziś to tyle, szanowni słuchacze. Była z wami Jarosława Chrunik, znowu spotkamy się jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego wieczoru. Wszystkiego dobrego! (dw/bsc)

20.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W sobotę 24 sierpnia parafianie Kościoła Greckokatolickiego w Olsztynie modlić się będą o naród ukraiński. Świąteczna liturgia odbędzie się z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy. Według słów Jacka Czaputowicza nadchodząca wizyta nowo wybranego prezydenta Ukrainy daje szansę na zmianę ukraińskiego stanowiska odnośnie zakazu ekshumacji polski ofiar. Most pontonowy na rzece Bug na jeden dzień połączył miejscowości Kryłów w gminie Mircze i ukraiński Krecziv na 11. Europejskich Dniach Dobrosąsiedztwa. Liczba ofiar spowodowanych pożarem w odeskim hotelu w nocy z 16 na 17 sierpnia wzrosła do 9. Przyczyny tragedii są badane. Dokładniej o tym powiemy w programie informacyjnym po ukraińsku za chwilę. Dziś jest wtorek 20 sierpnia. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

W sobotę 24 sierpnia parafianie Kościoła Greckokatolickiego w Olsztynie modlić się będą o naród ukraiński. Świąteczna liturgia odbędzie się z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy. Parada funkcjonariuszy i żołnierzy, brak ciężkiego sprzętu i program koncertowy – tak będzie wyglądać tegoroczne święto niepodległości na Ukrainie. Chociaż w biurze prezydenta zapewniają, że tradycyjnej parady wojskowej nie będzie, to w przeddzień żołnierze ćwiczyli chód paradny, odpowiedzi na przywitanie i śpiew hymnu. Przygotowania do święta prezydent Zełeński powierzył twórcy klipów Ałanowi Bodjewowi i choreograf Ołenie Koljanenko. 28 lat temu po raz pierwszy świętowano Dzień Niepodległości Ukrainy. Było to 16 lipca 1991 roku w rocznice przyjęcia deklaracji przez Radę Najwyższą Ukraińskiej Republiki Radzieckiej o suwerenności Ukrainy. Ostatecznie Dzień Niepodległości Ukrainy potwierdzono podczas referendum 1 grudnia 1991 roku. Modlitwę za ukraiński naród w Dzień Niepodległości proponuję parafia greckokatolicka w Olsztynie w sobotę o 9:00.

(-)

Według słów Jacka Czaputowicza nadchodząca wizyta nowo wybranego prezydenta Ukrainy daje szansę na zmianę ukraińskiego stanowiska odnośnie zakazu ekshumacji polski ofiar. Minister Spraw Zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział, że trudno sobie wyobrazić, by Rosja przeszkadzała w przyjeździe Andrzeja Dudy na uroczystości z okazji dziesięciolecia katastrofy smoleńskiej w przyszłym roku. „Nie wyobrażam sobie, aby Rosja zablokowała przyjazd szefa państwa do Smoleńska” – powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą. Na pytania o możliwą wizytę Władimira Putina podczas uroczystości związanych z wyzwoleniem obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau powiedział, że nie wiek kto będzie w składzie rosyjskiej delegacji, a organizatorem wydarzeń będzie Muzeum w Oświęcimiu. Jacek Czaputowicz powiedział też, że Polska otrzymuje „pozytywne sygnały” z Ukrainy w sprawie odstąpienia od wprowadzonego 2 lata temu przez IPN zakazu ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej. Według szefa polskiej dyplomacji, szansa na zmianę ukraińskiego stanowiska w tej sprawie daje zaplanowana wizyta ukraińskiego prezydenta w Polsce przy okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej.

(-)

Most pontonowy na rzece Bug na jeden dzień połączył miejscowości Kryłów w gminie Mircze i ukraiński Krecziv na 11. Europejskich Dniach Dobrosąsiedztwa. „Głównym celem jest przełamywanie barier” – mówi wójt gminy Mircze, Marta Małyszek:

(-)

„Takich spotkań powinno być jak najwięcej” – mówi Generalny Konsul Ukrainy w Lublinie, Wasyl Pawluk:

(-)

W programie 11. Europejskich Dni Dobrosąsiedztwa znalazły się koncerty polskich i ukraińskich zespołów, pokaz kulinarny połączony z warsztatami i degustacją oraz przeloty balonem. Imprezy uwieńczy pokaz laserowy.

(-)

Liczba ofiar spowodowanych pożarem w odeskim hotelu w nocy z 16 na 17 sierpnia wzrosła do 9. Przyczyny tragedii są badane. O szczegółach kijowski korespondent Polskiego Radia Paweł Buszko.:
[korespondencja w języku polskim]
Najprawdopodobniej pożar w odeskim hotelu wybuchł w pralni znajdującej się na drugim piętrze – informuje portal „Nowyny-24”. Stąd łatwo rozprzestrzenił się dalej. Ogień, który wybuchł w nocy z 16 na 17 sierpnia zabrał życie 9 gości hotelu „Tokio Star”, a około 20 osób trafiło do szpitali. W mieście obradują jak pomóc tym gościom hotelu, którzy nie ucierpieli, ale pozostali bez rzeczy i dokumentów. To nie tylko mieszkańcy innych obwodów Ukrainy, ale także obcokrajowcy.

(-)

Bądźcie ostrożni i przestrzegajcie warunków bezpieczeństwa. Były to ukraińskie informacje na falach Polskiego Radia Olsztyn i ja, Hanna Wasilewska. Usłyszymy się jutro. Dbajcie o siebie. (dw/ad)

19.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w programie „Kamo hriadeszy” w poniedziałek 19 sierpnia. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Akurat dzisiaj obchodzimy jedno z największych świąt roku cerkiewnego – święto Przemienienia Pańskiego. Na pewno sami zauważyliście, że są święta – można powiedzieć – proste w tłumaczeniu i są takie, które zgłębić jest niezwykle trudno. Moim zdaniem do takich trudnych w zgłębieniu świąt należy również święto Przemienienia.

(-)

Jak czytamy na stronie unian.ua, Przemienienie Pańskie – to jedno z 12 największych cerkiewnych świąt w roku. Słowo „przemienienie” (gr. Metamorphosis, łac. Transfiguratio) oznacza „przeistoczenie w inną postać”, „zmianę formy”. Pełna nazwa tego święta to Przemienienie Pana i Boga naszego Jezusa Chrystusa. Na ikonach, freskach i miniaturach Przemienienia Pańskiego w centrum przedstawiany jest Jezus Chrystus, stojący na górze w śnieżnobiałych szatach; po obu jego stronach znajdują się prorocy, a u podnóża góry twarzami do ziemi leżą apostołowie.

Podstawowy sens tego wydarzenia polegał na tym, że Pan objawił swoim najbliższym uczniom swoją prawdziwą Boską istotę, która do tej pory dla nich oraz innych naśladowców wcale nie była taka oczywista. Miało to umocnić wiarę apostołów w godzinie próby. Przecież oni nie wiedzieli co będzie dalej, a Jezus wiedział. I tak, Jezus wziął ze sobą trzech najbliższych uczniów – Piotra, Jakuba i Jana – i poszedł z nimi na Górę Tabor. Wszedłszy na szczyt, Jezus zaczął się modlić. Apostołowie ujrzeli, jak podczas modlitwy Jezus się przemienił: Jego twarz jaśniała jak słońce, a szaty zrobiły się białe jak śnieg. Do niego przyszli prorocy Eliasz i Mojżesz i rozmawiali z nim.

(-)

Bóg do każdego człowieka przemawia indywidualnie i każdy człowiek rozumie to po swojemu. O święcie Przemienienia Pańskiego dzisiaj będoą mówiły trzy osoby duchowne. Nie zaprzeczają sobie nawzajem, a mimo to u każdego z nich przejawia się jakby inny odcień tłumaczenia. Głowa UCGK, Jego Ekscelencja Swiatosław jakby wszystkich nas prowadzi na Górę Tabor:

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

– Na wieki wieków! Amen!

– Dzisiaj Kościół Chrystusowy, my wszyscy razem, przepełnieni jesteśmy niebiańskim światłem Przemienienia Pańskiego. Dzisiaj wspominamy duchowymi oczami, jak Jezus Chrystus wyprowadził swoich ulubionych uczniów na Górę Tabor i przemienił się przed nimi. To wydarzenie Przemienienia ewangelista apostoł Mateusz opisuje, być może bardzo krótko, ale treściwie. Mówi: „Jego oblicze zajaśniało jak słońce, a Jego szaty stały się białe jak śnieg. I do niego zstąpili dwaj najwybitniejsi mężowie, którzy uosabiali prawo i proroków Starego Testamentu – Mojżesz i Eliasz”. Jeden z tych trzech apostołów, ewangelista Jan tak później opowie o doświadczeniu wiary, która zaczęła się być może na Górze Błogosławieństw, była kontynuowana i umocniła się na Górze Tabor, a potem dopełniła się w Passze Pańskiej. Mówi on tak: „To, w co uwierzyliśmy, to Miłość Boga, którą Bóg przejawia wobec nas”.

(-)

Ks. prof. Jarosław Moskałyk wskazuje na nasze ludzkie słabości, na to jak łatwo rezygnujemy z dążenia do tego, co Boskie, które wymaga od nas codziennego wysiłku i zamiast szukać wąskiej ścieżki, idziemy łatwą – szeroką:

– Przemienienie Pańskie swoją treścią, swoją symboliką przede wszystkim dotyka głębi duchowej; głębi, która dotyczy zjawiska przemienienia ówczesnej rzeczywistości w inną, która wychodzi jako inicjatywa Boga. To dopełnia się przed apostołami po to, żeby zarówno udowodnić światu, że Bóg w swojej obecności zdolny jest do wielkich dzieł i akurat to święto jako symbol, przypomina nam o potrzebie naszej ludzkiej przemiany, przeistoczenia, przeobrażenia. Biorąc pod uwagę to, co stało się z Jezusem, czy też w obecności Jezusa i apostołów, jako szczególne i cudowne działanie Boga, mówi o tym, że na takie przemienienie nasze, musimy liczyć na Boga – żeby to On, a nie my. My swoimi siłami, swoimi możliwościami zdolni jesteśmy zmieniać siebie, zdolni jesteśmy zdobyć się na coś takiego tylko przy Jego działaniu. Przy Jego wsparciu jest to możliwe. Co więcej – to także apel o to, żebyśmy zmieniali cały świat, jako ludzie – przede wszystkim poczynając od siebie, od swojego zachowania, od swojego podejścia i zmieniali go (ten świat) na bardziej ludzki, i bardziej taki, który stanowi zasadnicze pochodzenie Boskie. To oznacza, że raz stworzona rzeczywistość jest Bożym darem i tak powinniśmy ją traktować, ten Boży dar. A jednocześnie nie znieważać wypaczaniem tej stworzonej, świętej rzeczywistości.

(-)

Zapytałam też ks. Bogdana Harasima o to, jak do niego przemawia to święto. O sprawach wysokich można i trzeba rozmawiać wszędzie – nawet przy okazji koncertu w Srokowie:

– Trudno jest mi powiedzieć krótko, bo jeśli krótko to trzeba powiedzieć szczerze i mądrze i opowiedzieć o teologii tego święta. Powiem tak, jak ja to rozumiem – ja, jako Bogdan, ksiądz. Święto „Spasa” od słowa „Zbawiciel”. Ten, który zbawia, Jezus Chrystus. Na Górze Tabor święto „Spasa”, Przemienienie Pańskie, moment biblijny w Nowym Testamencie, gdy Jezus Chrystus idzie na Górę Tabor pomodlić się i z Nim idzie trzech apostołów, trzech uczniów. I tam, na Górze Tabor On modli się, Jezus Chrystus, Zbawiciel i oni go adorują na poczatku, bardzo emocjonalnie. Podziwiają Go, wpadaja w euforię, mówią: „Jezu, jak nam tu jest fajnie, zostańmy tu” itd. I wpadają w odczucia ambiwalentne – od euforii do przysypiania. Ewangelia mówi, że później zaczynają przysypiać. Od tej euforii. A Jezus w samotności na górze co robi? Modli się. To jest nawiązanie do Ewangelii, jak mówię – to nie są absolutnie moje słowa. Teologia tego świeta jest taka, że Jezus Chrystus niesamowicie pokorny jako Bóg i Człowiek… uczyli nas w seminarium, że w osobie Pana Boga, w Drugiej Osobie jest „unia hipostasis” – Bóstwo i Człowieczeństwo. Jezus modli się samotny na górze, na oczach tych trzech apostołów i jaśnieje światłem – to mówi Ewangelia. Jego szaty stają się jak słońce – oni są zachwyceni. I znowu – wpadaja raz w takie odczucia, raz w takie. I mówią: „Panie, jak nam tu fajnie jest być z Tobą!” Prawdopodobnie nie o Jezusa im chodziło – ja nie mam prawa oceniania apostołów, nie jestem od tego; mówię tak jak nas uczyli, teologii. I wtedy, gdy Jezus odrywa oczy, czy tak patrzy i wchodzi z nimi w dialog z tą trójką apostołów. Oni mówią; „Jezu, jak fajnie tu być!” – bo widzieli blask, jasność i euforia, ekstaza pojawiła się w ich sercach, tych ucznów. „Może tu zostaniemy?” – to cytat z Ewangelii.

– I mówią – zrobimy namiot dla Ciebie, dla Eliasza, dla Mojżesza.

– Tak, słusznie pani mówi. I wtedy Jezus mówi: „Nie. Nie jest naszym sensem, żeby tu pozostać”. Bo tak jak w innym miejscu w Nowym Testamencie Jezus mówi, że życie to jest namiot – tak jak pani powiedziała, pani Sławko – który my dzień w dzień przesuwamy. To progres wiary; daję sobie prawo powiedzieć, cytując mego przyjaciela ś.p. Wiktora Osiatyńskiego: „Każdy dzień to przebudzenie duchowe. Dla człowieka wierzącego, czy niewierzącego”. „Spasa”. Święto Przemienienia to dla chrześcijan dzień Zmartwychwstania. Każdy dzień jest taki. Impulsem do tego jest – „Bogdan (mówie o sobie), obudź się, ciesz się, bo każdy dzień jest zbawienny, dzień Zmartwychwstania”. Każdy dzień jest światły nie tylko zewnętrznym światłem Boga, który tak cię połechce – „o, jak fajnie, jak dobrze”. Nie, tu nie o emocje chodzi. Jezus go karci – „Nie budujmy tu namiotu, musimy iść dalej!” Wówczas Jezus opowiada jaki będzie Jego dalszy los: będzie Droga Krzyżowa i ukrzyżują Go. Taka jest parafraza Ewangelii na to święto.

(-)

– Przemienienie i każdy dzień jest zmartwychwstaniem, ale każdego dnia (my nie wiemy kiedy, u kogo, w którym dniu) może nastąpić ten upadek. Sama tego doświadczyłam – wiara, ta euforia; jestem szczęśliwa, że żyję wiarą, potem mija dzień za dniem i raptem następuje coś takiego, patrzę – a ja jestem już na dnie. I nie wiem kiedy się to stało i jak. I jak ja do tego dopuściłam?

– Powiem tak. No bo tak, słuchając tego, co pani powiedziała. W życiu my jako ludzie, chociaż wolę powiedzieć o sobie istaram się od pewnego czasu mówić: „Ja, Bogdan” „Zaczynaj od siebie, Bogdanie, bo świata nie zbawisz, tylko Pan Bóg jest Zbawicielem”. Wspominam mamę i mówię tak (nawiązując do tego, co pani powiedziała): każdy dzień to walka o łaskę wiary. I święto „Przemienienia”… każdy dzień jest dniem zbawiennym dla nas, gdzie Jezus mówi: „Obudź się!”, „Bądź dobry!”, „Nie krzywdź!”, „Nie rób nikomu nic złego!” – czyli „Dekalog”. „Kochaj!” – siebie, bliźniego, Boga. I bliźniego swego jak siebie samego. Z jednej strony święto „Przemienienia Pańskiego” jest takie ambiwalentne, można powiedzieć: wielkość Jezusa, jasność pokazała się światłem, tak uczniowie zrozumieli i wpadli w ekstazę, – to co powiedziałem wcześniej – „Jezu, jak dobrze nam tu być! Zbudujmy namiot!” – „Nie, nie potrzebujemy tego! Obudźcie się!”, – mówi Jezus. Jezus pokazuje wielką pokorę. Było widać Jego świetlistość, jego Boskość. To jest fakt. Jednak Jezus w niesamowitej pokorze, tak jak święto w Betlejem, Narodziny Chrystusa – pokazuje i Boskość, i Człowieczeństwo. Celem nie jest namiot tutaj, dzisiaj w Srokowie, czy na Taborze, czy tutaj. Cytując ks. Kaczkowskiego, bo nie wiemy co będzie jutro, „a trumna nie ma kieszeni” i „nie ma podwójnego życia”. Powiem tak, jak rozmawiam ze sobą: „Bogdan, żyj tak, jak nas ś.p. mama i babcia uczyły – jakby jutro miało cię nie być”.

(-)

Przed obrazem „Przemienienia” wierni proszą o ochronę przed tym, co może zachwiać ich wiarę w Boga. Proszą o umocnienie swoich sił i bezsilności w sprawach ratowania duszy. Bardzo chcę, żebyście i wy zastanowili się nad tym, co dla każdego z was oznacza święto „Przemienienia”.

(-)

Święto zawsze obchodzone jest w tym samym dniu – 19 sierpnia. Wśród ludu bardziej jest ono znane jako „Jabłkowy Spas”, bowiem tego dnia w świątyniach wierni święcą płody nowego urodzaju, symbolem którego są jabłka. Od czasów apostolskich Kościół ustanowił święcenie dojrzałych owoców: jabłek, gruszek, śliwek, winogron, a także miodu, zanim zacznie się je spożywać, wygłaszając przy tym modlitwę. Życzę wam więc smacznych poświęconych owoców, które tego roku dała nam ziemia, i żegnam się już z wami do jutra do godz. 18.10. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego! (jch/apod)

19.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

14 sierpnia w całej Polsce odbyła się akcja „Płomień braterstwa”. W Zadwórzu w obwodzie lwowskim uczczono pamięć bohaterów bitwy, która przeszła do historii jako polskie Termopile. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski oddał cześć Ołeksandrowi Kołbunowi – ukraińskiemu żołnierzowi poległemu w Donbasie. Od 15 do 30 sierpnia w Nowince w Łemkowszczyćnie w centrum młodzieżowego bractwa greckokatolickiego Sarepta odbywać się będą warsztaty z pisania ikon. O tym powiem dokładniej dzisiaj. Poniedziałek 19 sierpnia w kalendarzy. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
14 sierpnia 2019r. w przeddzień rocznicy zwycięskiej dla Polski Bitwy Warszawskiej, zwanej zwyczajowo „Cudem nad Wisłą”, harcerze i zuchy z Bartoszyc i Górowa Iławeckiego, ukraińscy płastuni, uczniowie i nauczyciele Szkoły Podstawowej nr 8 z Ukraińskim Językiem Nauczania w Bartoszycach oraz obecni mieszkańcy Bartoszyc i Górowa Iławeckiego uczcili pamięć polskich i ukraińskich żołnierzy, którzy oddali życie, broniąc niepodległości Polski w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920r. Płomień Braterstwa został zapalony na starym cmentarzu w Górowie Iławeckim nad grobem Maksyma Maruszeczki, żołnierza armii Semena Petlury. Modlitwie przewodniczył ksiądz Dmytrij z grecko-katolickiej parafii. 14 sierpnia w Gdyni w ramach akcji „Płomień Braterstwa” uczczono pamięć bohatera armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Atanaziusza Kryworotki. Na cmentarz witomiński na zaproszenie pełniący tymczasowe obowiązki konsula Ukrainy w Gdańsku Witalij Maksymenko:
Podziękować wam za to, że zaprosiliście nas do wzięcia udziału w uczczeniu pamięci zmarłych uczestników polsko-bolszewickiej wojny, gdzie razem z Polakami walczyli nasi Ukraińcy, żołnierze Ukraińskiej Armii Ludowej Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Płomień braterstwa zapalono także na prawosławnym cmentarzy na Woli w Warszawie. Akcja Płomień Bratesrstwa inicjowana przez polskich harcerzy i ukraińskich skautów odbyła się w całej Polsce. Pamięć żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej, którzy jako sojusznicy walczyli przy armii Piłsudskiego przeciwko bolszewikom uczcili ukraińscy dyplomaci, ukraińskie i polskie duchowieństwo, przedstawiciele organizacji pozarządowych i władz miejskich.
(-)
W Zadwórzu w obwodzie lwowskim uczczono pamięć bohaterów bitwy, która przeszła do historii jako polskie Termopile. W uroczystościach upamiętniających 99. rocznicę bitwy pod Zadwórzem wzięli udział Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, minister Jan Józef Kasprzyk, przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, przedstawiciele organizacji polskich ze Lwowa oraz Polacy z Polski. Mszy świętej polowej przewodniczył ks. Jan Stachura z Buska. Po części oficjalnej uroczystości delegacje złożyły wiązanki kwiatów oraz zapaliły znicze pod obeliskiem na szczycie kurhanu.
(-)
Bitwa pod Zadwórzem miała miejsce 17 sierpnia 1920 roku i przeszła do historii jako „polskie Termopile”. W tym istotnym epizodzie wojny polsko-bolszewickiej naprzeciw siebie stanęło 330 polskich Obrońców Lwowa pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego i Pierwsza Armia Konna Siemiona Budionnego. W walce poległo 318 Polaków. Ten jeden dzień heroicznego oporu sprawił jednak, że 17 sierpnia 1920 roku Siemion Budionny nie zdobył Lwowa, co zniweczyło plan Sowietów. Heroizm młodych żołnierzy pod Zadwórzem był jednym z czynników, które złożyły się na zwycięstwo Polaków w Bitwie Warszawskiej.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski oddał cześć Ołeksandrowi Kołbunowi – ukraińskiemu żołnierzowi poległemu w Donbasie. Jak mówił, świat powinien pamiętać, że na wschodzie Ukrainy toczy się wojna, która powinna być jak najszybciej zakończona. Marszałek wraz z delegacją polskich parlamentarzystów przebywał w Kostiuchnówce na Wołyniu.
Pochodzący z Wołczecka w obwodzie wołyńskim 20-letni Ołeksandr Kołbun zginął 15 sierpnia w wyniku ataku prorosyjskich separatystów w obwodzie Ługańskim. W sobotę odbyły się uroczystości pogrzebowe wojskowego.
Marszałek Karczewski złożył kondolencje rodzinie poległego ukraińskiego żołnierza:
(-)
Delegacja polskich parlamentarzystów wraz z marszałkiem Stanisławem Karczewskim przebywała w obwodzie wołyńskim na uroczystościach poświęconych pamięci polskich legionistów poległych pod Kostiuchnówką latem 1916 roku.
(-)
d 15 do 30 sierpnia w Nowince w Łemkowszczyćnie w centrum młodzieżowego bractwa greckokatolickiego Sarepta odbywać się będą warsztaty z pisania ikon. Prowadzić je będą lwowscy mistrzowie pisania ikon Ulana Tomkewycz i Ostap Łoziński. Warsztaty Ulany Tomkiewicz już się rozpoczęły i trwać będą do 22 sierpnia. Ukrainka zakończyła Lwowską Państwową Akademię Sztuk (katedrę sztuki sakralnej). Zajmuje się tablicowym malarstwem ikon. Jest członkinią Ukraińskiego Związku Pisarzy Ikon, uczestniczką regionalnych i międzynarodowych wystaw i plenerów. Na lekcję Ostapa Łozinskiego można jeszcze się zapisać. Przekierowania szukajcie na stronach Naszego Słowa. Warsztaty potrwają od 23 do 30 sierpnia. Ostap Łoziński tworzy unikalne projekty artystyczne, podstawą których są stare ikony i ikony rozbite na szkle, które autor składa i nadaje im nową treść.
(-)
Ta informacja kończy nasze wydanie. Zapraszam do wspólnego śledzenia ukraińskich wiadomości. Na falach Polskiego Radia Olsztyn czekamy na was codziennie o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/bsc)

18.08.2019 – godz. 20.30 – magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.
(-)
Człowiek, o którym chcę dziś opowiedzieć znany jest wielu osobiście, często też zaocznie ze stron Naszego Słowa, bo i tam nie raz pisano o działalności tej postaci. Pociągnę intrygę jeszcze trochę i nie powiem, czyj głos dziś usłyszycie. A wy postaracie się odgadnąć, jeśli podpowiem, że nagrałam tę rozmowę w Elblągu i on jest z tych, którzy pamiętają Akcję Wisła.
(-)

Pochodzę ze wsi Myców, powiat Lwów, a skoro przesunięto granicę w 1952 roku to przyłączono nas do powiatu Hrubieszów.

Tak, to Andrzej Nakonieczny – wieloletni przewodniczący elbląskiego oddziału ZUwP, a obecnie honorowy przewodniczący. Niezależnie od wieku to otwarty współczesny człowiek inspirujący młodych własnym przykładem władnego życia. Pan Andrzej jest z tego pokolenia, któremu przyszło przeżyć wiele złego, ale tyle miłości do ludzi, bez wyjątku wszystkich, rzadko można zobaczyć. Ukraińska społeczność Elbląga dobrze zna swojego bohatera. Dzięki, między innymi, jego pracy ponad 50 lat temu pojawił się elbląski festiwal dziecięcy. Wielu ze współczesnych liderów społeczności elbląskiej dziękowało panu Andrzejowi za świadomość i przekonania. Ale dzisiaj chce podzielić się tą częścią rozmowy, gdzie Andrzej Nakonieczny – młody uczeń, dziecko rodziny, którą…
Przesiedlono na zachód, Akcja Wisła, w 1947 roku. W czerwcu. Koniec czerwca, początek lipca. 10 lipca byliśmy na miejscu; w Miłakowie, bo nie wolno nam było osiedlać się w mieście. Musieliśmy być 50 kilometrów od miasta.
-Ile pan miał wtedy lat?
-No urodziłem się w 34 roku to miałem 13 lat.
-Pamięta pan dobrze te czasy.
-Pamiętam, ciężkie czasy były. Widziałem te akcje różne.
-Ile dzieci było w pana rodzinie?
-Troje. Najstarsza siostra, drugi ja, trzeci brat młodszy.
Tata Andrzeja zmarł już w 1941 roku, a mam została na obcej ziemi z trójką dzieci. A co dostali? Jak wszyscy:
-Zniszczone gospodarstwo, można powiedzieć, że był głód. Najgorszy był pierwszy rok, a później zaczęliśmy chodzić; ciężko pracowaliśmy, ale na chleb zawsze mieliśmy i zaczęliśmy pomału swoją gospodarkę.
Nie skarżył się pan Andrzej na ucisk z powodu pochodzenia. Mówi, że ciężko pracowali, ale nikt nigdy nie dociekał, że jest Ukraińcem. Na szczęście nigdy nie musiał tego ukrywać. Wręcz odwrotnie. Przesiedleni Ukraińcy, którzy napatrzyli się na straszne rzeczy po drodze do nowego domu nie bali się już niczego. Z uśmiechem wspomina, że na nowym miejscu od razu doprowadzili do buntu i osiągnęli swoje:
-Przywieźli nas, taka wielka stodoła była w gminie Nowakowo, wielka poniemiecka; no i wszystkich nas do tej świetlicy zagnali i mieliśmy tam nocować i zgodnie z dekretem nie wolno było więcej Ukraińców jak tylko 10%, to porozdzielali nas po różnych wsiach. Ale chodziliśmy i zobaczyliśmy, że jest cała niezajęta kolonia. Prawie cała wieś pustych domów. No i postanowiliśmy iść wszyscy razem, bo strach był i nie wiadomo co z nami będzie, czy gdzieś potopią nad morzem, czy co i każdy chodził i wybierał sobie domy, które były puste. I milicjant był i krzyczał…cały tydzień tak było, nocowaliśmy. Przyjechała jakaś komisja, komendanta straży zrugali, a ten mówi – idźcie w cholerę gdzie chcecie, tylko wynosić – i to był pierwszy protest, ludzie wiele przeszli i nie bali się niczego. Jak nas powyganiali z ziemi, nich robią co chcą; teraz tam gdzie była cała wieś ukraińska, to dwie rodziny i wszystko.
-Jak ta wieś nazywała się?
-Cieplice Drugie, a teraz Nowotki.
-Pan zaczął swoją historię w regionie z Cieplicy.
-Tak i zacząłem swoją demonstrację w stodole.
-A do Elbląga jak pan trafił?
-Do szkoły. Bo ja w zasadzie skończyłem w domu sześć klas, ale nie po polsku tylko po ukraińsku, nauczyciel Ukrainiec, a po polsku nie umiałem mówić. Dziwię się, że mnie przyjęli. Żeby zdobyć świadectwo kurs zrobili zimowy do siódmej klasy, bo wtedy była siedmioklasowa szkoła podstawowa. Chodziłem 3 miesiące i…później chciałem iść do liceum pedagogicznego, bo literaturę lubiłem czytać; powiem może taki śmieszny przykład: do pierwszej komunii ksiądz mówi – no postanów sobie, co będziesz chciał to ci się spełni, no to ja chciałem książki do czytania i spełniło się. I teraz jest mi strasznie przykro, bo jak przeczytam jedną książkę w roku; a wtedy to jak biblioteka była w sąsiedniej wsi, to wszystko przeczytałem, bo na wsiach te biblioteki skromne były. W gminie była trochę większa, to także przeczytałem. No i całe życie lubiłem poczytać, ale teraz na stare lata to wiele czyta się prasy i na książki nie ma czasu.
(-)
Letni sezon kulturalny jest tradycyjnie aktywny, mamy w gościach więc kolejną młodzieżową grupę z Ukrainy. Fundacja dobroczynna Lwowskie Centrum Młodzieżowe przywiozła do Polski zespoły taneczne i młodych artystów, którzy wzięli udział w Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie. Także w czasie festiwalu odbyły się warsztaty gry na autentycznych instrumentach huculskich. Wykładał etnomuzykolog i kolekcjoner Lubomir Kuszlyk ze Lwowa.
-To trombita z trzech, dwóch części.
-Dwóch…jak zaczęliśmy jeździć po festiwalach, miastach, to zaczęliśmy je dzielić na dwie części, żeby dobrze transportować.
-Jaka jest jej długość?
-2.90
-To standardowa długość?
-Tu są standardowe 3-metrowe, 2,90 cm bo tam standard musi być dźwiękowy. Od objętości zależy wysokość. Dźwięk ma 440 Hertzów i trzeba stroić trombitę w zależności od rozmiaru. To sygnał huculski, na huculskiej trembicie.
-Co to za sygnał?
-Jak owce idą na wypas.
(-)
-Taki instrument nazywa się tełenka. Jest w różnych wariantach. O tu jest jedna dziurka z boku, a jest też w ogóle bez otworów, potem pokaże.
-Gra na zasadzie alikwot?
-Alikwoty w fizyce i akustyce to dodatkowe tony, które formują się w ramach jednej długości instrumentu, kiedy dzieli się na pół, na czworo, struna skrzypiec tak samo. Jeśli przycisnąć w połowie daje jedną oktawę wyżej, jeśli na 1/3 daje na kwintę. Mogę pokazać jak brzmią alikwoty na takim instrumencie. Niskie alikwoty na tełence nie są praktycznie wykorzystywane, bo trzeba bardzo cichutko i od napięcia warg zależy wysokość dźwięku.
(-)
-Jego prawie nie słychać, dlatego nie wykorzystuje się go. Następny:
(-)
-Góry też nie wykorzystuje się…alikwota…to już pisk. Przekonał się pan. Taki instrument. To instrument naszych Hucułów. To długa fujarka bez otworów, albo jeden otwór…
-Rumuni też taki mają.
-Tak, Rumuni mają, to prawda, ale ja myślę o Ukrainie i Hucułach. Częściowo gdzieś tam na Pokuciu może być i u bukowińskich Hucułów; Czasem mówimy…Bukowina jest równinna i jest huculska Bukowina, to faktycznie Huculi.
-Region karpacki.
-Tak, ale region karpacki zawiera też Bojkowszczyznę i tak samo Łemkowszczyznę…
(-)
Wiktoria Suszczyńska wiceprezes fundacji dobroczynnej Lwowskie Młodzieżowe Centrum. To nie nasz pierwszy wyjazd na te tereny, na Mazury. Pierwszy miał miejsce w 2015 roku. Przyjeżdżamy tu na zaproszenie burmistrza Mrągowa na Festiwal Kultury Kresowej. Przywozimy nasze zespoły, naszą dumę, zwykle zespoły ludowe, choreograficzne czy wokalne i ostatnim czasem bierzemy dzieci artystów na plenery ze sobą, żeby dzieci mogły, charakterystyczne krajobrazy, jakich nie ma u nas, zamki, przyroda, zrobić i potem organizujemy wystawy plenerowe.
(-)
-Jest zespół choreograficzny Junist z obwodu Czernihowskiego. – Igor martnenko, prezes fundacji dobroczynnej Leskie Centrum Młodzieżowe – są dzieci z Zaporoża, Lwowa, Mikołajewa, więc cała Ukraina, staramy się pokazać i opowiedzieć…ta polityka, którą musimy robić.
-I kontakty kulturowe, poprzez was te dzieci mają kontakt ze swoimi kolegami w Polsce, a potem może wyrosną i będą myśleć pozytywnie.
-Właśnie dlatego…wszędzie są normalni ludzie, a czasem niestety nie, ale pokazać np….o tu, pierwszy raz za granicą.
-Ta kraina zrobiła na mnie wrażenie; cudowna przyroda; mam honor zobaczyć w jakim kierunku musimy iść; musimy pokonać tę ciężką trasę, żeby u nas były takie same ładne drogi, zadbane pobocza; piękna przyroda, żeby o nią dbano…bardzo nam się podoba, jesteśmy zadowoleni, że trafiliśmy tu; nie mamy takich ładnych dróg.
-Wszyscy chwalą drogi.
-Ładne miasto, bardzo ładna przyroda. Byliśmy w zamku. Bardzo się spodobało.
(-)
W mojej skromnej książeczce, która otrzymała dostojne wyróżnienie jest wiersz o niesamowitości ukraińskiego alfabetu, który zaczyna się od anioła, a kończy się janiołem i oni obaj chronią nasz alfabet od A do Ja – anioł i janioł. Czegoś takiego nie ma w żadnym języku – cytuję Iwana Malkowycza. Dziś widzimy jak ciężko bronić języka. Przyłączcie się:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
Współczesna kultura muzyczna jest wielobarwna, czasem komuś to nie pasuje, ale wato iść z duchem czasu. A pomoże nam Roman Bodnar:
[Parada Hitów Romana Bodnara]
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowali go: Sergiusz Petryczenko, Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Na falach Polskiego Radia Olsztyn usłyszymy się za tydzień. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

16.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W programie „Od A do Z” jest z wami Hanna Wasilewska. Dziś program nie będzie typowy, bo zamiast zwykłego rozrywkowego będzie przeciwny. Wspomnimy o ukraińskich dzieciach, które pozostały bez rodziców. Dziś jest ich niestety więcej. Ich rodzice oddali swoje życie za ojczyznę, ukraińską ziemię, kulturę i język. No a my bronimy języka dbając o niech. Więc w drugiej części programu pouczymy się. Czas zaczynać.

(-)

W ostatnim czasie więcej jest smutnych informacji z ukraińskiego frontu. I póki my odpoczywamy i cieszymy się z łaskawych promieni sierpniowego święta, oni – obrońcy Ukrainy i całej Europy, za cenę własnego życia powstrzymują ataki bojówkarzy.
Pamiętam straszny sierpień 2014 roku. To był początek nieogłoszonej wojny w Donbasie. O stratach i zwycięstwach ukraińskiej armii mówiono w wiadomościach na całym świecie. Co się zmieniło? Czemu wspomina się o tym tak niewiele? Znudziło się? Nie interesuje?

Wspomnimy dzisiaj i przypomnimy jak w Olsztynie 4 lata temu polskie rodziny przyjęły dzieciaki na wakacje. Pocieszali i zapewniali rozrywkę tym, którzy stracili ojca albo czekali na jego powrót z frontu. Jak to było warto przypomnieć i uświadomić, że od tego czasu nic się nie zmieniło. Niestety, zmniejszyła się liczba wolontariuszy, którzy wożą pomoc na Ukrainę. Nie jeździ już tam Mikołaj Podczarski, a 3 lata temu opowiadał:

(-)

[wypowiedź w języku polskim]

Opowiada Mikołaj Podczarski – mieszkaniec Olsztyna, który od 4 lat pomaga ukraińskim rodzinom, które ucierpiały wskutek wojny w Donbasie. Czwarty rok trwa wojna na Ukrainie i powoli znika zainteresowanie nią europejskich mediów. Wszyscy do niej przywykli zarówno na Ukrainie, jak i poza nią. I chociaż codziennie giną ludzie to nic nowego i po co o tym mówić. Ale Mikołaj Podczarski nie przerywa swojej misji. Pomaga sam i razem z Klubem Inteligencji Katolickiej.

[wypowiedź w języku polskim]

W ciągu ostatnich trzech lat odbyło się wiele akcji pomocowych dzięki Mikołajowi Podczarskiemu i i Klubowi Inteligencji Katolickiej. Jednym z wydarzeń były wakacje w Olsztynie ukraińskich dzieci z rodzin, które ucierpiały wskutek wojny. Fajnym początkiem wakacji był kiermasz polsko-ukrainski „Dwa barszcze i piernik” w siedzibie Ataman w Olsztynie. Właśnie tam sie zapoznałam z młodymi bohaterami.

-Chrystyna, Jaryna, Katia, Ludmyła, Liza, Ira, Jula, Sofija, Marusia, Jura, Koscia, Witalik, Wołodzia. Dużo wrażeń, czegoś nie widzieliśmy, zobaczyć coś nowego. Nadzwyczaj piękna natura, ładne domy, kościoły, hotele bardzo piękne. Dobrze nas traktują, bardzo przyjemni ludzie. Naprawdę, bardzo przyjemni ludzie, dają wszystko co nam potrzeba, pytają się co byśmy chcieli na kolację – czy tego, czy tego. Co kupić, gdzie nas zawieźć, co pokazać. Po prostu super. Mi się bardzo spodobało. Nas wszędzie wozili, nad jeziorem byliśmy, w parku. W kawiarni lody jedliśmy. Bardzo dobre wrażenia. Byliśmy na starówce, lody jedliśmy „smerfowe”, takie niebieskie, z miętą.

[Wypowiedź w języku polskim]

– Bierzemy udział w konkursie – rysujemy jakąś flagę i jak dorysujemy flagę, to nam dają nagrodę.
– Ty, jak widzę, w niebiesko-żółtych kolorach rysujesz.
– Tak
– A co za flaga?
– Ukrainy
– A co kolory oznaczają wiesz?
– Tak, niebieski – niebo, a żółty – pszenica, bo w Ukrainie są bardzo żyzne pola.
– Jesteśmy wolontariuszami z Kamianki Buzkiej. Zaczęło się wszystko od zorganizowania pierwszego wyjazdu w marcu. Organizowaliśmy wspólnie z Mikołajem Podczarskim wyjazd do Olsztyna. Zebraliśmy wtedy 38 dzieci. Tym razem przyjechało 43 dzieci z rejonu Kamianko-buskiego, rodzice których są na wschodzie Ukrainy, którzy byli w punktach zapalnych. Jest kilkoro dzieci, rodzice których zginęli na wojnie.
– Mam na imię Wala Dienhina, przyjechałam z Ukrainy z obwodu lwowskiego, z rejonu kamianko-buskiego. Mój tata pracuje w jednostce wojskowej. Tata teraz pracuje, a pojedzie 30 sierpnia.
– A już był na wojnie?
– Był.
– Długo?
– Trzy miesiące zimą.
– Tata dzwonił czas od czasu kiedy mógł. Mama się martwiła, ja też.
– Mamy dwójkę dzieci: Kostię i Tanię Hryniuch, tata których już od dziewięciu miesięcy jest w niewoli. Był na lotnisku donieckim i trafił do niewoli. Rodzina jest bardzo biedna. Bardzo biedna, ale bardzo patriotyczna. Teraz mieszkają niedaleko Kamianki Bizkiej, znam ich mamę, wspieram ją. Bardzo się chce jej dopomóc, kobieta została z dwójką dzieci. Ojciec jest w niewoli i nic nie możemy zrobić żeby go uwolnić. Patrzę na te dzieci. Teraz są szczęśliwe, ale jak zostają same na chwilkę – są zamknięte w sobie. Mają ból, chcą, żeby tata powrócił żywy i żeby rodzina była razem. Pomagamy tej rodzinie jak możemy, żeby dzieci choć trochę zobaczyły inny świat. Bo codziennie w domu rozpacz, martwienie się o tatę. Codziennie myślą: „A może już jutro wróci, a może dziś?” Cieszymy się, że taka zraniona rodzina jest tutaj i te dzieci będą tu szczęśliwe choć by ten tydzień. Nie jest im nudno, są zadowolone, mają cały czas zajęty.
[wypowiedź w języku polskim]

(-)

W mojej skromnej książeczce, która otrzymała dostojne wyróżnienie jest wiersz o niesamowitości ukraińskiego alfabetu, który zaczyna się od anioła, a kończy się janiołem i oni obaj chronią nasz alfabet od A do Ja – anioł i janioł. Czegoś takiego nie ma w żadnym języku – cytuję Iwana Malkowycza. Dziś widzimy jak ciężko bronić języka. Przyłączcie się:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
I to wszystko. Mam nadzieje, że nie jest wam obojętne to co sprawia mi ból, że zgadzacie się z tym, że nie zawsze musi być wesołe i że po dzisiejszych refleksjach spędzicie weekend świadomie i radośnie. Z wami była Hanna Wasilewska. Do usłyszenia. (dw/ad)

16.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W programie „Od A do Z” jest z wami Hanna Wasilewska. Dziś program nie będzie typowy, bo zamiast zwykłego rozrywkowego będzie przeciwny. Wspomnimy o ukraińskich dzieciach, które pozostały bez rodziców. Dziś jest ich niestety więcej. Ich rodzice oddali swoje życie za ojczyznę, ukraińską ziemię, kulturę i język. No a my bronimy języka dbając o niech. Więc w drugiej części programu pouczymy się. Czas zaczynać.
(-)
W ostatnim czasie więcej jest smutnych informacji z ukraińskiego frontu. I póki my odpoczywamy i cieszymy się z łaskawych promieni sierpniowego święta, oni – obrońcy Ukrainy i całej Europy, za cenę własnego życia powstrzymują ataki bojówkarzy.
Pamiętam straszny sierpień 2014 roku. To był początek nieogłoszonej wojny w Donbasie. O stratach i zwycięstwach ukraińskiej armii mówiono w wiadomościach na całym świecie. Co się zmieniło? Czemu wspomina się o tym tak niewiele? Znudziło się? Nie interesuje?

Wspomnimy dzisiaj i przypomnimy jak w Olsztynie 4 lata temu polskie rodziny przyjęły dzieciaki na wakacje. Pocieszali i zapewniali rozrywkę tym, którzy stracili ojca albo czekali na jego powrót z frontu. Jak to było warto przypomnieć i uświadomić, że od tego czasu nic się nie zmieniło. Niestety, zmniejszyła się liczba wolontariuszy, którzy wożą pomoc na Ukrainę. Nie jeździ już tam Mikołaj Podczarski, a 3 lata temu opowiadał:
(-)

[wypowiedź w języku polskim]

Opowiada Mikołaj Podczarski – mieszkaniec Olsztyna, który od 4 lat pomaga ukraińskim rodzinom, które ucierpiały wskutek wojny w Donbasie. Czwarty rok trwa wojna na Ukrainie i powoli znika zainteresowanie nią europejskich mediów. Wszyscy do niej przywykli zarówno na Ukrainie, jak i poza nią. I chociaż codziennie giną ludzie to nic nowego i po co o tym mówić. Ale Mikołaj Podczarski nie przerywa swojej misji. Pomaga sam i razem z Klubem Inteligencji Katolickiej.

[wypowiedź w języku polskim]

W ciągu ostatnich trzech lat odbyło się wiele akcji pomocowych dzięki Mikołajowi Podczarskiemu i i Klubowi Inteligencji Katolickiej. Jednym z wydarzeń były wakacje w Olsztynie ukraińskich dzieci z rodzin, które ucierpiały wskutek wojny. Fajnym początkiem wakacji był kiermasz polsko-ukrainski „Dwa barszcze i piernik” w siedzibie Ataman w Olsztynie. Właśnie tam sie zapoznałam z młodymi bohaterami.

-Chrystyna, Jaryna, Katia, Ludmyła, Liza, Ira, Jula, Sofija, Marusia, Jura, Koscia, Witalik, Wołodzia. Dużo wrażeń, czegoś nie widzieliśmy, zobaczyć coś nowego. Nadzwyczaj piękna natura, ładne domy, kościoły, hotele bardzo piękne. Dobrze nas traktują, bardzo przyjemni ludzie. Naprawdę, bardzo przyjemni ludzie, dają wszystko co nam potrzeba, pytają się co byśmy chcieli na kolację – czy tego, czy tego. Co kupić, gdzie nas zawieźć, co pokazać. Po prostu super. Mi się bardzo spodobało. Nas wszędzie wozili, nad jeziorem byliśmy, w parku. W kawiarni lody jedliśmy. Bardzo dobre wrażenia. Byliśmy na starówce, lody jedliśmy „smerfowe”, takie niebieskie, z miętą.

[Wypowiedź w języku polskim]

– Bierzemy udział w konkursie – rysujemy jakąś flagę i jak dorysujemy flagę, to nam dają nagrodę.
– Ty, jak widzę, w niebiesko-żółtych kolorach rysujesz.
– Tak
– A co za flaga?
– Ukrainy
– A co kolory oznaczają wiesz?
– Tak, niebieski – niebo, a żółty – pszenica, bo w Ukrainie są bardzo żyzne pola.
– Jesteśmy wolontariuszami z Kamianki Buzkiej. Zaczęło się wszystko od zorganizowania pierwszego wyjazdu w marcu. Organizowaliśmy wspólnie z Mikołajem Podczarskim wyjazd do Olsztyna. Zebraliśmy wtedy 38 dzieci. Tym razem przyjechało 43 dzieci z rejonu Kamianko-buskiego, rodzice których są na wschodzie Ukrainy, którzy byli w punktach zapalnych. Jest kilkoro dzieci, rodzice których zginęli na wojnie.
– Mam na imię Wala Dienhina, przyjechałam z Ukrainy z obwodu lwowskiego, z rejonu kamianko-buskiego. Mój tata pracuje w jednostce wojskowej. Tata teraz pracuje, a pojedzie 30 sierpnia.
– A już był na wojnie?
– Był.
– Długo?
– Trzy miesiące zimą.
– Tata dzwonił czas od czasu kiedy mógł. Mama się martwiła, ja też.
– Mamy dwójkę dzieci: Kostię i Tanię Hryniuch, tata których już od dziewięciu miesięcy jest w niewoli. Był na lotnisku donieckim i trafił do niewoli. Rodzina jest bardzo biedna. Bardzo biedna, ale bardzo patriotyczna. Teraz mieszkają niedaleko Kamianki Bizkiej, znam ich mamę, wspieram ją. Bardzo się chce jej dopomóc, kobieta została z dwójką dzieci. Ojciec jest w niewoli i nic nie możemy zrobić żeby go uwolnić. Patrzę na te dzieci. Teraz są szczęśliwe, ale jak zostają same na chwilkę – są zamknięte w sobie. Mają ból, chcą, żeby tata powrócił żywy i żeby rodzina była razem. Pomagamy tej rodzinie jak możemy, żeby dzieci choć trochę zobaczyły inny świat. Bo codziennie w domu rozpacz, martwienie się o tatę. Codziennie myślą: „A może już jutro wróci, a może dziś?” Cieszymy się, że taka zraniona rodzina jest tutaj i te dzieci będą tu szczęśliwe choć by ten tydzień. Nie jest im nudno, są zadowolone, mają cały czas zajęty.
[wypowiedź w języku polskim]

(-)
W mojej skromnej książeczce, która otrzymała dostojne wyróżnienie jest wiersz o niesamowitości ukraińskiego alfabetu, który zaczyna się od anioła, a kończy się janiołem i oni obaj chronią nasz alfabet od A do Ja – anioł i janioł. Czegoś takiego nie ma w żadnym języku – cytuję Iwana Malkowycza. Dziś widzimy jak ciężko bronić języka. Przyłączcie się:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
I to wszystko. Mam nadzieje, że nie jest wam obojętne to co sprawia mi ból, że zgadzacie się z tym, że nie zawsze musi być wesołe i że po dzisiejszych refleksjach spędzicie weekend świadomie i radośnie. Z wami była Hanna Wasilewska. Do usłyszenia. (jch/bsc)

15.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dziś czwartek, więc obowiązkowo pożartujemy po ukraińsku. Natomiast rozpocząć program proponuję od znajomości, choć jestem pewna, że dla wielu nie będzie nowa. Człowiek, o którym chcę opowiedzieć znajomy jest wielu osobiście, często też zaocznie ze stron Naszego Słowa, bo i tam nie raz pisano o działalności tej postaci. Pociągnę intrygę jeszcze trochę i nie powiem, czyj głos dziś usłyszycie. A wy postaracie się odgadnąć, jeśli podpowiem, że nagrałam tę rozmowę w Elblągu i on jest z tych, którzy pamiętają Akcję Wisła. Zapraszam do spędzenia tego cudownego wieczoru ze mną. Nazywam się Hanna Wasilewska. Jeszcze trochę pomyślcie, a żeby dobrze się myślało, posłuchajmy ukraińskiej piosenki.
(-)

Pochodzę ze wsi Myców, powiat Lwów, a skoro przesunięto granicę w 1952 roku to przyłączono nas do powiatu Hrubieszów.

Tak, to Andrzej Nakonieczny – wieloletni przewodniczący elbląskiego oddziału ZUwP, a obecnie honorowy przewodniczący. Niezależnie od wieku to otwarty współczesny człowiek inspirujący młodych własnym przykładem władnego życia. Pan Andrzej jest z tego pokolenia, któremu przyszło przeżyć wiele złego, ale tyle miłości do ludzi, bez wyjątku wszystkich, rzadko można zobaczyć. Ukraińska społeczność Elbląga dobrze zna swojego bohatera. Dzięki, między innymi, jego pracy ponad 50 lat temu pojawił się elbląski festiwal dziecięcy. Wielu ze współczesnych liderów społeczności elbląskiej dziękowało panu Andrzejowi za świadomość i przekonania. Ale dzisiaj chce podzielić się tą częścią rozmowy, gdzie Andrzej Nakonieczny – młody uczeń, dziecko rodziny, którą…
Przesiedlono na zachód, Akcja Wisła, w 1947 roku. W czerwcu. Koniec czerwca, początek lipca. 10 lipca byliśmy na miejscu; w Miłakowie, bo nie wolno nam było osiedlać się w mieście. Musieliśmy być 50 kilometrów od miasta.
-Ile pan miał wtedy lat?
-No urodziłem się w 34 roku to miałem 13 lat.
-Pamięta pan dobrze te czasy.
-Pamiętam, ciężkie czasy były. Widziałem te akcje różne.
-Ile dzieci było w pana rodzinie?
-Troje. Najstarsza siostra, drugi ja, trzeci brat młodszy.
Tata Andrzeja zmarł już w 1941 roku, a mam została na obcej ziemi z trójką dzieci. A co dostali? Jak wszyscy:
-Zniszczone gospodarstwo, można powiedzieć, że był głód. Najgorszy był pierwszy rok, a później zaczęliśmy chodzić; ciężko pracowaliśmy, ale na chleb zawsze mieliśmy i zaczęliśmy pomału swoją gospodarkę.
Nie skarżył się pan Andrzej na ucisk z powodu pochodzenia. Mówi, że ciężko pracowali, ale nikt nigdy nie dociekał, że jest Ukraińcem. Na szczęście nigdy nie musiał tego ukrywać. Wręcz odwrotnie. Przesiedleni Ukraińcy, którzy napatrzyli się na straszne rzeczy po drodze do nowego domu nie bali się już niczego. Z uśmiechem wspomina, że na nowym miejscu od razu doprowadzili do buntu i osiągnęli swoje:
-Przywieźli nas, taka wielka stodoła była w gminie Nowakowo, wielka poniemiecka; no i wszystkich nas do tej świetlicy zagnali i mieliśmy tam nocować i zgodnie z dekretem nie wolno było więcej Ukraińców jak tylko 10%, to porozdzielali nas po różnych wsiach. Ale chodziliśmy i zobaczyliśmy, że jest cała niezajęta kolonia. Prawie cała wieś pustych domów. No i postanowiliśmy iść wszyscy razem, bo strach był i nie wiadomo co z nami będzie, czy gdzieś potopią nad morzem, czy co i każdy chodził i wybierał sobie domy, które były puste. I milicjant był i krzyczał…cały tydzień tak było, nocowaliśmy. Przyjechała jakaś komisja, komendanta straży zrugali, a ten mówi – idźcie w cholerę gdzie chcecie, tylko wynosić – i to był pierwszy protest, ludzie wiele przeszli i nie bali się niczego. Jak nas powyganiali z ziemi, nich robią co chcą; teraz tam gdzie była cała wieś ukraińska, to dwie rodziny i wszystko.
-Jak ta wieś nazywała się?
-Cieplice Drugie, a teraz Nowotki.
-Pan zaczął swoją historię w regionie z Cieplicy.
-Tak i zacząłem swoją demonstrację w stodole.
-A do Elbląga jak pan trafił?
-Do szkoły. Bo ja w zasadzie skończyłem w domu sześć klas, ale nie po polsku tylko po ukraińsku, nauczyciel Ukrainiec, a po polsku nie umiałem mówić. Dziwię się, że mnie przyjęli. Żeby zdobyć świadectwo kurs zrobili zimowy do siódmej klasy, bo wtedy była siedmioklasowa szkoła podstawowa. Chodziłem 3 miesiące i…później chciałem iść do liceum pedagogicznego, bo literaturę lubiłem czytać; powiem może taki śmieszny przykład: do pierwszej komunii ksiądz mówi – no postanów sobie, co będziesz chciał to ci się spełni, no to ja chciałem książki do czytania i spełniło się. I teraz jest mi strasznie przykro, bo jak przeczytam jedną książkę w roku; a wtedy to jak biblioteka była w sąsiedniej wsi, to wszystko przeczytałem, bo na wsiach te biblioteki skromne były. W gminie była trochę większa, to także przeczytałem. No i całe życie lubiłem poczytać, ale teraz na stare lata to wiele czyta się prasy i na książki nie ma czasu.
(-)
Ktoś powie, że poszczęściło się z sąsiadami. Może, bo sąsiedzi to bardzo ważna rzecz:
[humoreska]
(-)
Ciąg dalszy rozmowy z panem Andrzejem Nakoniecznym usłyszycie w naszych kolejnych audycjach. Na dziś to wszystko. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

 

15.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was światecznie w czwartek, 15 sierpnia, na antenie Polskiego Radia Olsztyn. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj będzie u nas historycznie, ale sądzę, że to nikogo nie zdziwi:

(-)

15 sierpnia 1894 r. urodził się Emilian Stocki – ukraiński pedagog, badacz, pierwszy odkrywca żródeł wód mineralnych w Schodnicy na Lwowszczyźnie. W 1966 r. główny lekarz szpitala w Schodnicy Stefan Duda zważył się na eksperyment: pojechał do Lwowa i namówił chorych urologicznie, skazanych na usunięcie nerki, żeby trzy razy dziennie przed posiłkiem poli po 200 ml nieco podgrzanej wody ze schodnickiego źródła nr 1. Po trzech tygodniach, po powtórenj diagnostyce medycy stwierdzili, że żadnej ingerencji operacyjnej chorzy nie potrzebują – w moczu pojawił się piasek, a niektórzy zaczęli wydalać kamienie. Był to znakomity efekt i 9 stycznie 1977 roku Schodnicę uznano za kurort ogólnozwiązkowy.

(-)

15 sierpnie 1920 r. wojsko polskie pod dowództwem marszałaka Piłsudskiego rozgromiło w bitwie pod Warszawą Czerwoną Armię. Za chwilę jeszcze raz powrócimy do tego wydarzenia.

(-)

Dzisiaj świętują Wasyl, Stefan oraz urodzeni 15 sierpnia; wszystkiego najlepszego!

(-)

„Cud nad Wisłą” – tak na ogół mówi się i dzisiejszym święcie. 99 lat temu wojsko polskie, przy znaczącym wsparciu ukraińskiej armii URL rozgromiło armię rosyjską. Podczas wojny polsko-sowieckiej 1920 r. strona ukraińska udzieliła Polsce znaczącej pomocy wojskowo-politycznej i pokazała się jako partner, na którym można polegać. Dzięki mądrym działaniom taktycznym dowództwa ukraińskiego armii URL, bohaterstwu i zwycięstwu szeregowych żołnierzy, udało się nie tylko zatrzymać parcie bolszewickie na zachód i odwrócić tragedię pod Warszawą, ale też udaremnić bolszewickie plany „rewolucji ogólnoświatowej”. Jednym z niezaprzeczalnych bohaterów tych wydarzeń był gen. Marko Bezruczko. „Gwiezdny czas” dla Marka Bezruczki nadszedł w 1920 roku, gdy Armia Ukraińskiej Republiki Ludowej wraz z Wojskiem Polskim walczyła przeciw bolszewikom. Bezruczce zlecono dowództwo 6-tą Dywizją Strzelecką Armii URL, która formowała się w polskim Łańcucie, a potem w Brześciu.

(-)

Najbardziej Marko Bezruczko wyróżnił się 29-31 sierpnia 1920 r. podczas obrony Zamościa. Ironia losu – jesienią 1648 r. Ukraińcy w sojuszu z Tatarami Krymskimi szturmowali Zamość, którego bronili Polacy, a teraz po 272 latach Ukraińcy w sojuszu z Polakami bronili Zamościa przed bolszewickim agresorem.

(-)

„To był skromny, poważny żołnierz z krwi i kości, dobry psycholog, znakomity taktyk. Nie był hardy z powodu swego stopnia wojskowego, zasług czy stanowiska, a przyjaźnie życzliwy wobec każdego, troszczył się o żołnierzy. Gdy starszyzna albo strzelcy nazywali go „Stary”, to w tym słowie była i miłość, i szacunek, i respekt”, – takimi właśnie słowami strzelec siczowy Dmytro Herczaniwski wspominał Marka Bezruczkę, jednego z bohaterów bitwy z prawie stuletniej przeszłości. Tak samo z szacunkiem wspomina generała i jego rodzinę mieszkanka Olsztyna, pani Zofia Naściszewska, która (zrządzeniem losu) wynajmowała u nich pokój:

(-) Wypowiedź w języku polskim

(-)

Takie okropieństwa wojny niosło życie młodym wówczas ludziom, po prostu dzieciom. Niestety, Ukraina zaznaje takich okropieństw także obecnie, każdego dnia. Dziękujemy pani Zofii Naściszewskiej za to, że podzieliła się z nami wspomnieniami o gen. Bezruczce i jego rodzinie, a my już żegnamy się do jutra. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

 

14.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witam was z „Wieczorze z ukraińską kulturą”. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dziś w programie powiemy o różnych artystach – jedni tworzą rękoma, inni głosami. Jedno jest wspólne – tworzą ukraińskie. Serdecznie zapraszam.

(-)

Ukraińskie festiwale, gdzie by się nie odbywały zawsze wyróżniają się kolorowym folklorem. To i ukraińskie piosenki i efektowny hopak i całe pole wyszywanek, i oczywiście rzemieślnicze kramy. Kobiety najbardziej przyciągają stragany z ozdobami. Dlatego najczęstszym podarunkiem z Ekołomyi jest naszyjnik czy bransoleta z tradycyjnymi ukraińskimi wzorami. Obecnie moda na wyszywanki i motywy folklorystyczne stała się internacjonalistyczna. Więc nie dziwi, że i w Polsce styl ukraiński jest szanowany. Dla Iwanny Ukulus, artystki z Węgorzewa, która nawleka koraliki to i zarobek, i ulubiona praca. Na Ekołomyję Iwanna przyjeżdża co roku, czym bardzo cieszy miejscową młodzież. Zapytałam czego szukają kobiety stojące w kolejce do straganu:
Smak ludzi się nie zmienił. Cały rok jeździliśmy po skansenach i tak jak zapraszali nas na święta, noworoczne święta, wielkanocne; Ukraińska, czy to słowiańska żyłka może taka nasza. Kochamy ukraińskie wzory, czerwony kolor , roślinność. Mogę powiedzieć, że Polki przekonują się do tego, do naszego gustu. Bardzo wiele osób podchodzi z naszymi wyrobami na ręku i mówi, że mają, że chcą coś znowu kupić.
-Skąd pani bierze te ukraińskie wzory i jak pani udoskonala swoje umiejętności?
-Chyba około 20, albo więcej, nie chce już liczyć ile lat zajmuję się tymi koralikami. Od mamy i babci uczyłam się i były takie stare książki, które one zbierały, fotografie ręczników z muzeów, etnologowie wyszukiwali takie wzory, których nie można nigdzie znaleźć. Ja zawsze je kopiowałam, a jak przyjechałam do Polski to już miałam zasób wzorów, swoją książeczkę, a później to już jak coś człowiek tworzy – coś tam dodaje, żeby nie robić tego samego, bo to nudne.

-Czyli przed nawlekaniem maluje pani te wzory na papierze?

-Tak. Czasem powstaje to w 5 minut, a czasem pół roku. Coś odejmuję, odejmuję, aż widzę, że to to i nic już nie trzeba dodawać i odejmować.

(-)

-A ze współczesnych środków pani korzysta? Można zobaczyć gdzieś pani prace w internecie, zobaczyć pani wystawy?

-Mam galerię Galeria Iwanna na FB. Można zobaczyć, to nie sklep, ale miło jak ludzie komentują, pytają gdzie będę, więc kontakty z ludźmi, którzy doceniają rękodzieło jest.
-To hobby?
-Jak to zajmowało kiedyś 10% mojego życia, to teraz zajmuje połowę. Moje hobby.
-A czym się pani zajmuje zawodowo?
-Jestem nauczycielką zajęć artystycznych w liceum w Węgrowie. Bardziej uczę tańca, ale malowania też przy okazji.

(-)

Niepowtarzalność wzorów naszyjników i bransolet Iwanny naprawdę zachwyca. To prawdziwe zacięcie, które trzeba przekazywać z pokolenia na pokolenie. Komu przekaże swoje tajemnice Iwanna Ukulus?
-Mam córkę, córka umie pleść i tkać. Pierwsze swoje wyroby wykonała jak miała 4 lata. Ja opalałam, zaszywałam, ale ona jakby podstawy robiła. A teraz jak dziecko XXI wieku chce, żeby było szybko, tanio zrobione, szybko sprzedane i nie interesuje jej za bardzo siedzenie pod lampą, ale powiem szczerze, że spodziewam się, jak moja mama mówiła – ty będziesz kiedyś wyszywać – i ja jak małe dziecko mówiłam – gdzie, nigdy w życiu. Wyjechałam do Polski i co robię?
-A ja życzę, żeby zostawiła pani coś, czego nie odda pani nikomu. Zostawi pani dla potomnych.

(-)

Letni sezon kulturalny jest tradycyjnie aktywny, mamy w gościach więc kolejną młodzieżową grupę z Ukrainy. Fundacja dobroczynna Lwowskie Centrum Młodzieżowe przywiozła do Polski zespoły taneczne i młodych artystów, którzy wzięli udział w Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie. Także w czasie festiwalu odbyły się warsztaty gry na autentycznych instrumentach huculskich. Wykładał etnomuzykolog i kolekcjoner Lubomir Kuszlyk ze Lwowa.
-To trombita z trzech, dwóch części.
-Dwóch…jak zaczęliśmy jeździć po festiwalach, miastach, to zaczęliśmy je dzielić na dwie części, żeby dobrze transportować.
-Jaka jest jej długość?
-2.90
-To standardowa długość?
-Tu są standardowe 3-metrowe, 2,90 cm bo tam standard musi być dźwiękowy. Od objętości zależy wysokość. Dźwięk ma 440 Hertzów i trzeba stroić trombitę w zależności od rozmiaru. To sygnał huculski, na huculskiej trembicie.
-Co to za sygnał?
-Jak owce idą na wypas.

(-)

-Taki instrument nazywa się tełenka. Jest w różnych wariantach. O tu jest jedna dziurka z boku, a jest też w ogóle bez otworów, potem pokaże.
-Gra na zasadzie alikwot?
-Alikwoty w fizyce i akustyce to dodatkowe tony, które formują się w ramach jednej długości instrumentu, kiedy dzieli się na pół, na czworo, struna skrzypiec tak samo. Jeśli przycisnąć w połowie daje jedną oktawę wyżej, jeśli na 1/3 daje na kwintę. Mogę pokazać jak brzmią alikwoty na takim instrumencie. Niskie alikwoty na tełence nie są praktycznie wykorzystywane, bo trzeba bardzo cichutko i od napięcia warg zależy wysokość dźwięku.

(-)

-Jego prawie nie słychać, dlatego nie wykorzystuje się go. Następny:

(-)

-Góry też nie wykorzystuje się…alikwota…to już pisk. Przekonał się pan. Taki instrument. To instrument naszych Hucułów. To długa fujarka bez otworów, albo jeden otwór…
-Rumuni też taki mają.
-Tak, Rumuni mają, to prawda, ale ja myślę o Ukrainie i Hucułach. Częściowo gdzieś tam na Pokuciu może być i u bukowińskich Hucułów; Czasem mówimy…Bukowina jest równinna i jest huculska Bukowina, to faktycznie Huculi.
-Region karpacki.
-Tak, ale region karpacki zawiera też Bojkowszczyznę i tak samo Łemkowszczyznę…

(-)

Wiktoria Suszczyńska wiceprezes fundacji dobroczynnej Lwowskie Młodzieżowe Centrum. To nie nasz pierwszy wyjazd na te tereny, na Mazury. Pierwszy miał miejsce w 2015 roku. Przyjeżdżamy tu na zaproszenie burmistrza Mrągowa na Festiwal Kultury Kresowej. Przywozimy nasze zespoły, naszą dumę, zwykle zespoły ludowe, choreograficzne czy wokalne i ostatnim czasem bierzemy dzieci artystów na plenery ze sobą, żeby dzieci mogły, charakterystyczne krajobrazy, jakich nie ma u nas, zamki, przyroda, zrobić i potem organizujemy wystawy plenerowe.

(-)

-Jest zespół choreograficzny Junist z obwodu Czernihowskiego. – Igor martnenko, prezes fundacji dobroczynnej Leskie Centrum Młodzieżowe – są dzieci z Zaporoża, Lwowa, Mikołajewa, więc cała Ukraina, staramy się pokazać i opowiedzieć…ta polityka, którą musimy robić.
-I kontakty kulturowe, poprzez was te dzieci mają kontakt ze swoimi kolegami w Polsce, a potem może wyrosną i będą myśleć pozytywnie.
-Właśnie dlatego…wszędzie są normalni ludzie, a czasem niestety nie, ale pokazać np….o tu, pierwszy raz za granicą.
-Ta kraina zrobiła na mnie wrażenie; cudowna przyroda; mam honor zobaczyć w jakim kierunku musimy iść; musimy pokonać tę ciężką trasę, żeby u nas były takie same ładne drogi, zadbane pobocza; piękna przyroda, żeby o nią dbano…bardzo nam się podoba, jesteśmy zadowoleni, że trafiliśmy tu; nie mamy takich ładnych dróg.
-Wszyscy chwalą drogi.
-Ładne miasto, bardzo ładna przyroda. Byliśmy w zamku. Bardzo się spodobało.

(-)

Dzieci z Ukrainy odwiedziły Mrągowo, Olsztyn, Malbork. A dziś są w Gdańsku, gdzie pożegnają się z Polską i wrócą do domu. Nam też czas się pożegnać. Program przygotowali: Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

14.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 14 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj nasza audycja będzie na wysokich nutach, ale najpierw – kalendarz:

(-)

14 sierpnia 1385 r. została podpisana Unia w Krewie. Była to unia między Królestwem Polskim i Wielkim Księstwem Litewskim, Ruskim, Żmudzkim i innych ziem, która przewidywała zjednoczenie tych krajów w jedno państwo. Unia polsko-litewska sprzyjała poprawie stanowiska międzynarodowego obydwu krajów i zmieniła na ich korzyść warunki polityczne w Europie Wschodniej.

(-)

Dokładnie rok temu, 14 sierpnia 2018 r. zmarł Stepan Puszyk – ukraiński pisarz, folklorysta, poeta-pieśniarz, laureat Nagrody Szewczenkowskiej. Badał mitologię Słowian, folklor i historię kraju; pisał o znanych ukraińskich działaczach kulturalnych. Do ponad 150 wierszy Stepana Puszyka napisali muzykę kompozytorzy: Wolodymyr Iwasiuk, Ołeksandr Biłasz, Anatol Kos-Anatolski i inni.

(-)

Dzisiaj świętują: Aleksander, Leoncjusz i ci, którzy od dzisiaj będą o jeden rok starsi. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dalej – o kulturze: Wcześniej, niż zazwyczaj odbędą się tego roku Dni Teatru Ukraińskiego w Olsztynie, a dokładniej – w sobotę i niedzielę, 12-13 października. Tradycyjnie odbędą się one w Teatrze Stefana Jaracza. Jaki teatr odwiedzi nas w tym roku i czym nas zaskoczy? Opowiada Stefan Migus, przewodniczący olsztyńskiego oddziału ZUwP:

– Będzie to Kołomyjski Teatr Dramatyczny im. Iwana Ozarkewycza. Ponieważ to Przykarpacie, ponieważ jest to Huculszczyzna, chcemy pokazać kulturę właśnie tego regionu, więc można będzie obejrzeć “Huculski rok” – przepiękną sztukę, opowiadającą o życiu, zwyczajach, tradycjach, codzienności Hucułów. Będzie tez wystawiona nowela Wasyla Stefanyka „Kamienny krzyż” . Myślę, że jeśli ktoś chodził… czy uczył się w PNJU albo ukończył szkołę ukraińską, to nie trzeba mu tego wyjaśniać. Tam pokazano wszystko: i emigracja, i miłość Ukraińca do ziemi, i straszne czasy, gdy Ukraińców z ziemi rodzinnej wyrzucano. I jak zwykle, tradycyjnie na małej scenie pokażemy Szewczenkę. Będzie to sztuka „Matka-służąca”. Tak że bardzo serdecznie zapraszam; nie wiem czy w przyszłości kolejne Dni Teatru Ukraińskiego będą się odbywać, dlatego że jest coraz trudniej, coraz mniejszy mamy budżet, który wydziela nam państwo; trudno jest cokolwiek organizować. Musimy liczyć przede wszystkim na społeczność i jej ofiarność. I chciałbym, żeby te wszystkie trzy spektakle obejrzało jak najwięcej ludzi, żeby tak jak to było wcześniej, sala teatralna Teatru Jaracza w Olsztynie była pełna.

A tak bywało w poprzednich latach:

(-) Krótkie fragmenty sztuk

Mamy nadzieję, że wbrew obawom Stefana Migusa, nie będą to ostatnie Dni Teatru Ukraińskiego w Olsztynie.

(-)

I jeszcze o wysokim i duchowym: u uczczeniu pamięci. W sobotę Ukraińcy i Polacy, mieszkający w Warszawie uporządkowali mogiły żołnierzy atamana Symona Petlury na Cmentarzu Prawosławnym na Woli. W sprzątaniu wzięło udział dwadzieścia osób. Sprzątanie wolontariusze zorganizowali w ramach akcji „Płomień braterstwa”. Obecnie na cmentarzu znajdują się dwa memoriały i stoi kilka pojedynczych krzyży. Teraz jest tam 106 mogił, a łącznie na cmentarzu było prawie trzysta takich grobów. Jest tam pochowany m.in. gen. Marko Bezruczko i gen. Wsewołod Zmijenko oraz inni kozacy i starszyzna czasów URL. Ukraińcy i Polacy, mieszkający w polskiej stolicy, przeprowadzają taką akcję kilka razy w roku. Jej organizatorem jest Inicjatywa społeczna opieki nad mogiłami żołnierzy URL w Warszawie. Teraz porządkowanie cmentarzy przeprowadzono z okazji akcji „Płomień braterstwa”. Dzisiaj, 14 sierpnia o godz. 18-tej, polscy i ukraińscy skauci w wielu polskich miastach jednocześnie zapalą na mogiłach żołnierzy URL znicze. Oprócz Warszawy groby petlurowców znajdują się obecnie w Pikulicach k/Przemyśla, w Lublinie, Krakowie, Łańcucie, Aleksandrowie Kujawskim, Gdyni, Łodzi i w innych miejscowościach. Akcję tę zainicjowali polscy harcerze wraz z ukraińskimi płastunami. Jest ona skierowana do wszystkich Polaków i Ukraińców, którzy chcą złożyć hołd i wyrazić szacunek wszystkim bohaterom w 99-tą rocznicę Bitwy Warszawskiej. Młodzież chce jednocześnie zaznaczyć, że w spólnej historii dwóch narodów są pozytywne momenty, które powinny stanowić podstawę do budowania lepszej przyszłości. Organizatorzy zapraszają też do przyłączenia się do akcji osoby, które nie są związane z organizacjami skautowskimi. Żołnierze armii URL byli tymi, którzy wraz z wojskiem polskim powstrzymali natarcie Armii Czerwonej na brzegu Wisły w 1920 roku i nie dopuścili wówczas, aby bolszewicy rozprzestrzenili się po całej Europie.

(-)

I jeszcze wiadomość z Ukrainy. Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko został przesłuchany przez Państwowe Biuro Śledcze jako świadek w sprawie podejrzeń o uchylanie się od podatków. Petro Poroszenko ocenił, że śledczy działają z pobudek politycznych, a ze sprawą jest związany były wiceszef administracji eksprezydenta Wiktora Janukowycza. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Na tym kończymy naszą poranną audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Znowu spotkamy się tu jutro o tej samej porze, a tymczasem życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

13.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Niedawno Węgorzewo ciepło przyjęło miłośników folkloru, etnografów i przypadkowych turystów, którzy zawitali na folklorystyczny jarmark. Wydarzenie to co roku organizuje Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie, którego pracownicy dobrze znają wielokulturowość naszego regionu. Powstało więc muzeum, które ma zachować ślady kultury, ślady które zostają na mazurskiej ziemi od dawna, a jednym z nich są ukraińskie. Więc dziś w programie „Kalejdoskop historyczny” wspomnimy skąd na Mazurach ukraińska kultura i jak zachowała się do dzisiaj. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Emilia Starouselska urodzona we wsi Łaz koło Przemyśla, została przesiedlona do Borek podczas Akcji Wisła. Potem wyszła za mąż i w 1954 roku przyjechała do Węgorzewa. Pani Emilia pamięta dotąd jak było ciężko i jak ukrywało się ukraińskie pochodzenie. Chodzili wtedy nie do cerkwi greckokatolickiej, a do kościoła:
-Do polskiego chodziliśmy.
-I gdzie to było, jak się odbywało?
-W Boga wierzyliśmy, chodziliśmy tu i potem tu w tym polskim ksiądz Pietruszka pozwolił na ukraińską i tak chodziliśmy i Ukraińcy się zbierali. Ale ten ksiądz już nie żyje co odprawiał…jestem słabej pamięci. To było, że każdy się ukrywał, ukrywał bo to była taka nienawiść…chyba różnili się w szkole. Każdy się ukrywał, no tak było. Teraz jest całkiem inaczej, teraz się nikt nie ukrywa, a kiedyś to i napady było…trochę pamiętam.

Etnograf, pracownik Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie Anna Bobrak-Owad o historii Ukraińców na Warmii i Mazurach dowiedziała się z opowiadań samych mieszkańców. No a samo muzeum w swoich murach zachowuje pamięć o mieszkańcach regionu mazurskiego w różnych okresach historycznych.

-Muzeum działa od 1991 roku i impulsem do stworzenia muzeum było dziedzictwo kulturowe dawnych mieszkańców Mazur, czyli Warmii i Mazur, Prus Wschodnich, ale i współczesnych czyli tych, którzy zostali przesiedleni tu po 1945 roku, czy 1947 roku. Stąd wiele czasu poświęcamy badaniu ukraińskiej mniejszości narodowej na Warmii i Mazurach i dlatego współpracujemy z artystami ludowymi z innych regionów Polski, ale i z innych państw. Wśród nich są i przedstawiciele kultury ludowej z Ukrainy.
Co roku z Ukrainy i nie tylko wo Węgorzewa przyjeżdżają rzemieślnicy, ludowi twórcy i artyści. Ten jarmark jest prawdziwą perłą wśród naszych wydarzeń regionalnych. Jego wartość polega na łączeniu miejscowej kultury z zagraniczną:

(-)

Warmia i Mazury – to region, który jest świetnym przykładem, gdzie jest wielokulturowość. Dba się tu o nią szanując sąsiadków – mówi Anna Bobrak-Owad:
-Między Ukraińcami czy Polakami, czy innymi mniejszościami na Warmii i Mazurach nie ma sprzeczek. Są przyjacielskie czy sąsiedzkie stosunku i to można odczuć na co dzień, ale i podczas badań terenowych można było przeczytać między wierszami. Do tego wiele rodzin, z którymi rozmawialiśmy, przyznaje się do tego, że ta kultura czy dziedzictwo materialne i niematerialne, ono schodzi gdzieś na drugi plan, czyli nie jest w centrum życia rodzinnego. Więc jakaś ukraińskość wyłania się tylko w cerkwi, czy domu, ale na zewnątrz znacznie mniej.
-Odbyła się asymilacja?
-Jak najbardziej. To pokazuje spis wsi, ale także to, co mówią proboszczowie nie tylko w powiecie węgorzewskim, ale w innych powiatach na Warmii i Mazurach; że ta asymilacja idzie wielotorowo – kulturalnie, językowo i oczywiście też w całości. Ludzie odchodzą od pochodzenia ukraińskiego, chociaż w ostatnim czasie nie wstydzą się. To ważny, dla mnie osobiście ważny element i myślę, że dla ukraińskiego społeczeństwa w Polsce także; jakby jest pewien etap, kiedy młodzi ludzie, potomkowie przesiedleńców z Akcji Wisła nie wstydzą się swojego pochodzenia.
-A proszę mi powiedzieć, czy w pani obszar badań, wchodzą te filologiczne, języka ukraińskiego, bo to język nieliteracki, to język łemkowski, bojkowski, to dialekty.
-To ważny temat także dla mnie jako dla filologa. Może badań jako takich nie ma, ale podczas rozmów z Ukraińcami bardzo często zwracałam uwagę na to, jaką gwara mówią i podkreślałam ten fakt. Kultywują to jakoś, tylko oni mówią gwarą wyłącznie w domu i ona wśród młodego pokolenia jest coraz rzadsza – czy łemkowska, czy bojkowska, czy z okolic Chełmszczyzny czy Nadsania. To charakterystyczne języki, które były wielkim szokiem po przesiedleniu, bo lud ukraiński znalazł się w takim regionie, gdzie te różnice były odczuwalne. Obecnie w codziennym życiu one są niewyczuwalne i w cerkiewnym; z tego powodu, że są punkty nauczania języka ukraińskiego, cerkiew, która łączy Ukraińców, ale wśród tych Ukraińców czy młodego pokolenia jest trend można powiedzieć, czy proces nauki ukraińskiego języka literackiego. Był też taki czas, tu mówię jako filolog, w latach 90. czy nawet 80. kiedy Ukraińcy chcieli się odcinać od swojej gwary i chcieli mówić, uczyć się języka literackiego, bo gwara czy dialekt okazywał się takim chłopskim wariantem języka ukraińskiego. Ale to nie tylko Ukraińcy, to było zjawisko w całej Polsce, ale nie tylko w Polsce. Starano się odejść od chłopstwa.
-Niedawno, tak na Ukrainie jak i w Polsce pojawiła się nowa tendencja. Moda na autentyczność i zachowania tych tradycji i gwar jak dawniej i utożsamiać siebie nawet nie jako Ukraińca, ale jako Łemka.
-Jest taka moda i tendencja, widać ją od 10 lat. Z tego powodu jest też taki jarmark, który gdzieś wokół jest; przyjeżdżają do nas i Huculszczyzny, i z Łemkowszczyzny, artyści, twórcy, ale to uświadamia nam tę różnicę i autentyczność, ale różnicę w bardzo pozytywnym wariancie, nie w gorszym wariancie bycia Ukraińcem, a w tym kulturalnym wariancie, kiedy różne regiony przez tą swoją autentyczność tworzą Ukrainę.

(-)

Historia, język i kultura narodu ukraińskiego w Węgorzewie to swego rodzaju charakterystyczny element wyszywanki. Każdy krzyżyk ma swoje znaczenie i swoją własną historię, którą warto zachowywać i do której warto powracać.
A nam czas wracać do bohaterów Chłodnego Jaru:

Ile teraz baćku masz wojska – zapytał Czornota. Baćka pytanie nie uraziło. Pod Krymem
miał ponad 20 tysięcy. Część czerwoni rozbroili i rozstrzelali. Wielu rozbiegło się po chatach w oczekiwaniu na wezwanie. A wy co, może chcecie się przyłączyć? NIe ma potrzeby. Ja i tych rozproszę w różnych kierunkach. Teraz łączyć się w większych grupach nie można – rozbiją. Trzeba szarpać czerwonych wszędzie, nie dawać im spokoju. Do mnie ot Maślak z pułkiem dońców od Budionnego przyjechał. Ja jego tylko gdzieś pod Kijowem za Dniepr wyprowadzę i wyślę za Don robić powstanie. Wybacz pyatnie – odezwał się Chmara – czemu ty z czerwonymi moskalami łączyłeś się przeciwko białym?
A co miałem robić? Mam zasadę bić białych, aż poczerwienieją, a a czerwonych aż pobieleją. Chmara uśmiechnął się. A łatwiej byłoby bić czerwonych jeszcze, gdyby pod Krymem był jeszcze front.
Pluję na front. Ci durnie na Kremu sami w ogień lezą. Jeszcze rok takiej polityki i będziemy mieli sto, tysiąc takich chłopskich frontów. Na Ukrainie, w Rosji, za Donem. Wszędzie. Chłopska rewolucja, prawo każdego narodu, miasta i wsi, ułożyć sobie życie po swojemu. Wrangela trzeba było wcześniej podciąć, żeby sytuacji nie wykorzystał. Armia Czerwona przeciwko Wrangelowi chętnie biła się, a zobaczymy jak będzie bić się przeciwko braciom i ojcom. Czy nie posypią się na naszą stronę pułki.
-Wierzysz baćku w zwycięstwo chłopskiej rewolucji?
-Wierzę.
W tym krótkim “wierze” była prawdziwa wiara. Kto wie, czy jakby Kreml nie zmienił w tym roku wewnętrznej polityki może by i zrealizowło się marzenie o tysiącu wewnętrznych frontów. Jakiś sztabowiec poinformował o zbliżaniu się budionnowców. Baćko spokojnie machnął ręką – zdążymy. Samymi końmi długo jeszcze będą jechać. Hołota. Nie ma jak ich przekuć,a  u mnie wszystkie na eniowskich gwintach.
-A skąd je bierzesz – zainteresował się Chmara.
-Ty pewnie w pochodzie u kowali dorabiasz? Wszyscy po kożuch zimą myślicie. Mój każdy kozak miał jeszcze od lata zapas ze sobą woził, bo nabrał jeszcze zapas podków i gwintów z angielskich składów. Ja teraz wodzę Budionnego za nos. Sto wiorst w dzień przejdę, a oni trzy. Konie potykają się, więc zmieniają konie we wsiach. A co wiejski koń jest wart, choćby i najlepszy, jeśli do siodła i pochodu nie przyzwyczajony. Jeśli mój kozak nie dojrzy konia, głowę odrąbię.

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Na flacha Polskiego Radia Olsztyn usłyszymy się jutro. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

13.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 13 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. W niedzielę było do tańca i do różańca, a dzisiaj będziemy na cmentarzu. Nie oznacza to jednak wcale, że tak kończą się nasze zabawy, których nie da się „odmodlić”. Wszystko wyjaśni się za chwilę.

(-)

13 sierpnia 3114 r. p.n.e. to dzień stworzenia świata zgodnie z kalendarzem Majów. Jeśli ktoś nie może doczekać się Sylwestra, to może go sobie urządzić dzisiaj.

(-)

13 sierpnia 1677 r. rozpoczęła się pierwsza obrona Czyhyryna przed wojskami turecko-tatarskimi. Był to pierwszy kulminacyjny epizod wojny turecko-rosyjskiej 1676-1681 r., gdy wojska Imperium Osmańskiego dwukrotnie oblegali Czyhyryn – ważne centrum polityczne i wojskowo-strategiczne Prawobrzeżnej Ukrainy.

(-)

13 sierpnia 1914 r. imperatorski rząd Rosji wprowadził cenzurę wojskową i zakazał druk wydań periodycznych w języku ukraińskim. Na przestrzeni wieków sposób rusyfikacji Ukrainy zmieniał zasoby, ale trwał zawsze i trwa nadal.

(-)

13 sierpnia 1920 r. rozpoczęła się Bitwa Warszawska. Była to decydująca bitwa wojny polsko-rosyjskiej, w wyniku której Rzeczpospolita obroniła swoją niepodległość, zadając cios wojskom Rosji Radzieckiej. Sojusznikami wojsk polskich w tej bitwie były wojska Ukraińskiej Republiki Ludowej.

(-)

Na nasze życzenia czekają dzisiaj: Elżbieta, Wasyl, Konstanty, Mikołaj i Jerzy oraz urodzeni 13 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

I o dobru teraz będzie mowa. Młodzi ludzie z Ukrainy, którzy przyjeżdżali na wymianę do gminy Dywity k/Olsztyna, u siebie wspierają Dom Dziecka w Sumach. Uczniowie są uczestnikami projektu „Zew krwi – jesteśmy Ukraińcami”. I właśnie z nadzieją, że Ukraińcy wszędzie pozostają Ukraińcami, zwracają się z prośbą do rodaków w Polsce o wsparcie dla dzieci z Sum. Maluchy są w wieku od noworodków do czterech lat. Potrzebują pampersów, gier, zabawek, odzieży. Rzeczy mogą być używane, ważne jest, aby były w dobrym stanie. Można je przynosić do olsztyńskiego proboszcza ks. Jana Hałuszki do 17 sierpnia. Często bywa tak, że to, co u nas niepotrzebnie zajmuje miejsce w szafie, komuś innemu sprawi radość i wywoła uśmiech na twarzy, więc warto przyłączyć się do dobrej sprawy.

(-)

A teraz o cmentarzu. Stowarzyszenie „Magurycz”, o którym niejednokrotnie słyszeliście w naszych programach, w niedzielę rozpoczęło swoją kolejną działalność na cmentarzu. Szymon Modrzejewski, przewodniczący stowarzyszenia, chętnie cytuje przy różnych okazjach znamienite słowa:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Jak często myślimy o cmentarzu? Z pewnością – nieczęsto. Mówi dr Olga Solarz, pracownik naukowy Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu, członek Stowarzyszenia „Magurycz”:

– Zwracamy uwagę i mówimy o przestrzeni, że jest to cmentarz, w momencie gdy widzimy wizualne oznaki cmentarza. Gdy już nie widzimy żadnych nagrobków, to mówimy, że to był cmentarz. A w rzeczywistości ten cmentarz nadal jest, tylko nie widać na nim nagrobków. I właśnie taka degradacja tych zewnętrznych przejawów cmentarza prowadzi do tego, że zacierają się ślady i to, o czym Szymon przed chwilą powiedział – przestajemy widzieć różnorodność przestrzeni. Zależy nam na tym, żeby te zewnętrzne ślady materialne mimo wszystko jakoś zachować, bo to jest ważne, żeby człowiek, gdy przyjdzie na cmentarz, zobaczył nagrobek – powiedzmy – z cyryliczną inskrypcją. Wtedy ma jakąś refleksję, zaczyna myśleć o tym, że tu mieszkali ludzie, którzy być może reprezentowali inną kulturę.

(-)

Inni wolontariusze, chociaż w przyjacielskich stosunkach z „Maguryczem”, odnawiają cmentarz w Wierzbicy. Dr Olga Kich-Masłej, która pracuje na UJ w Krakowie, mocno zaangażowała się w prace towarzystwa „Ziemia Wierzbicka” w celu odnowienia cmentarza swoich przodków:

– Bywały trudne momenty – zmęczenie, upał, a mimo wszystko, chyba po trzech-czterech dniach prac, przekonywaliśmy się, że dopiero tam, na tym miejscu, inaczej zaczynamy rozumieć tę ziemię. Zobaczyliśmy ten krajobraz, jak słońce zachodzi, jaki tam jest ranek, południe, jak tam jest wieczorem. Słuchajcie, ilu my już mamy tam przyjaciół w niebie! Ilu tych Fediów, Paraskewii, Marii, którzy tam są pochowani, Teodorów – będą się za nami wstawiać. To nasi przyjaciele!

(-)

W niedzielę „Magurycz” rozpoczął obóz w Pomorzanach na Lwowszczyźnie. Uczestnicy obozu łączą siły z harcerzami z ZHR-u oraz innymi wolontariuszami z Polski. Do nich przyłączają się też mieszkańcy Pomorzan. Zadaniem wolontariuszy jest odnowienie 30-tu ukraińskich i polskich nagrobków. Akcję współfinansuje Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą Polonika. Stowarzyszenie „Magurycz” w ciągu 32 lat istnienia odremontowało ponad 2800 nagrobków Ukraińców, Żydów, Niemców i Polaków na 140 cmentarzach w Polsce i za granicą. Jak mówi Olga Solarz, wspólna praca na cmentarzu dla dwóch kultur i narodów przypomina o fundamentalnej prawdzie: wszyscy poumieramy.

(-)

Kończymy naszą poranną audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się ponownie jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/kos)

12.09.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek 12 sierpnia, w programie „Kamo hriadeszy”. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Mimo, że dzisiaj jest już dwunasty dzień miesiąca, wspomnimy o święcie, które obchodzimy 2 sierpnia: dzień św. Eliasza. Jest to szczególnie ważne dla tych, kto jest na czterech, a nawet na dwóch kołach.

(-)

2 sierpnia chrześcijanie obchodzą święto proroka Eliasza. Żyło on w IX w. przed narodzeniem Jezusa. Ze strony www.sviato.in.ua dowiadujemy się wiele ciekawostek o tym szanowanym świętym.

Święty prorok Eliasz urodził się w Tiszbe z Gileadu 900 lat przed narodzeniem Chrystusa. Imię, którym rodzice nazwali syna, oznacza: „Jahwe jest moim Bogiem”, „moc Pańska”. Imię to określiło całe życie chłopca. Od lat dziecięcych poświęcił się Bogu, osiedlił się w pustyni i żył w modlitwie i ścisłym poście. Wówczas królem Izraela był Achab, który nawoływał ludzi, aby oddawali pokłon bożkom, w tym – Baalowi. Wśród tych izraelskich śmiałków, którzy występowali przeciw oddawaniu czci bożkom, był Eliasz. Gorliwie modlił się, nawoływał ludzi do pokuty i uwierzenia w Boga Jedynego. Widząc duchowy upadek swego narodu, Eliasz przekonywał króla, żeby się nawrócił, wieszcząc nieszczęście dla narodu, jeśli ten się nie opamięta. Gdy król nie usłuchał słów proroka, nastał trzyletnia susza, która spowodowała głód w kraju. I tylko dzięki modlitwom świętego proroka Eliasza na spragnioną ziemię znowu spadł deszcz.

(-)

Eliasz zaznał wiele prześladowań od wyznawców bożków pogańskich. Gdy nadszedł czas jego śmierci, wówczas dowiedział się, że Bóg weźmie go do nieba żywym. Tak też się stało. Towarzysz Eliasza oraz inni świadkowie widzieli, jak pojawił się ognisty rydwan i aniołowie unieśli świętego do nieba. Właśnie tak przedstawiają autorzy ikon Eliasza – na ognistym rydwanie, zaprzężonym w cztery skrzydlate konie, unoszącym się do nieba.

(-)

Podczas ziemskiego życia Jezusa Chrystusa, pamiętając o cudach Eliasza, Żydzi uznawali Jezusa za proroka. A podczas Przemienienia Pańskiego na Górze Tabor Eliasz z Mojżeszem rozmawiali z Jezusem. W troparionie święta św. Eliasz traktowany jest jako „Anioł cielesny, opoka proroków, drugi, który poprzedza przyjście Chrystusowe…”

(-)

Nasi przodkowie jeszcze w dalekiej przeszłości obchodzili to święto. Wiadomo m.in. z „Latopisu” Nestora, że w okresie przedchrześcijańskim w Kijowie istniała cerkiew, zbudowana ku czci Eliasza proroka. W okresie chrześcijańskim w dniu Eliasza i w ciągu tygodnia po tym dniu odbywały się procesje do cerkwi Eliasza z modlitwami o deszcz lub o suchą pogodę. Eliasza wśród ludu traktowano jako pośrednika między niebem i ziemią. Według podań zdolny on jest powodować suszę i tak samo modlitwami przywoływać deszczowe chmury. Stąd w wyobrażeniu ludowym Eliasz jawi się jako groźny, surowy, okrutny, ale jednocześnie szczodry święty.

Według wierzeń ludowych Eliasz jest następcą władcy piorunów Peruna. Z tym związanych jest wiele przysłów ludowych:

„Do Eliasza chmury chodzą z wiatrem, a po Eliaszu – pod wiatr”; „Grzmot grzmi – to Eliasz po niebiańskim moście ognistym rydwanem jedzie”. Istnieje legenda, że gdy biesy powstały przeciwko Bogu, to Bóg zlecił Eliaszowi przegonić siłę nieczystą z nieba. Od tej pory święty Eliasz gania za biesami, strzela do nich ognistymi strzałami – piorunami i błyskawicami. Jeśli w tym czasie piorun zapali dom, to wieśniacy byli przekonani, że tego pożaru nie da się ugasić i mówili: „Jeśli Bóg zapalił, to człowiek nie zgasi!”.

W dawnych czasach pokutowało przekonanie, że „po Eliaszu” już nie wolno się kąpać. „Po Eliaszu tylko świnia się kąpie”, – mówili na wsi. Jednak teraz zmiany klimatyczne postawiły wszystko z nóg na głowę. Uważano, że od tego dnia woda mocno się ochładza. Za jedną z przyczyn raptownego ochłodzenia wody uważano to, że Eliasz jeździ konno po niebie i od szybkiej jazdy jeden z koni gubi podkowę, która spada do wody – stąd odpowiednio woda się ochładza. Dlatego też ludzie mówili: „Gdy przyjdzie Eliasz, narobi zgnilizny”.

Jednak w wyobrażeniu ludu św. Eliasz był nie tylko karzącym bóstwem, ale i patronem rolników, bowiem tego dnia kończy się kalendarzowe lato. Zaczyna się ozimy siew żyta i pszenicy. Dlatego na wsi z niecierpliwością czekano na to święto i mówiono: „Na Eliasza jest nowy chleb na stole”, ponieważ rolnicy zaczynali wypiekać chleb z nowego urodzaju.

(-)

A właściciele środków transportu ważne jest, żeby pamiętać o tym święcie także dlatego, że jest on patronem aut i samochodów. Właśnie dlatego w dniu św. Eliasza odbywa się poświęcenie samochodów:

(-) Fragment modlitwy

(-)

Tak było w Olsztynie i w wielu innych parafiach. A parafia olsztyńska przygotowuje się do jubileuszu 40-lecia. Pierwszym jej proboszczem był w latach 1970-80 ks. Piotr Kuszka OSBM. Chętnie odwiedza on swoich dawnych parafian i dzieli się swoimi przemyśleniami – jako dawny duszpasterz:

– Podzielę się takim krótkim epizodem: Przyszła do mnie pewna kobieta, taka zrozpaczona i mówi: „Proszę księdza, jak ja się mam jeszcze modlić, żeby Pan Bóg mnie wysłuchał? Już i na różańcu się modlę, i dziewiętnicę odmawiam, i litanię… Co jeszcze mam robić?” A mi wtedy przyszła na myśl Ewangelia św. Mateusza, w 15-tym rozdziale (kto ma, ten popatrzy): Kobieta przyszła do Jezusa prosić w sprawie swojej córki i modliła się trzema słowami: „Panie, pomóż mi!”. I czasami nie trzeba więcej. Czasami modlitwa może być całkiem krótka: „Panie, pomóż mi!”.

(-)

Ks. Piotr pochwalił się, że jest już emerytem. Kiedy ten czas minął? Zapytałam go, jak teraz widzi swoją parafię? Bo przecież nadal jest jego, chociaż już była:

– Tylko pozytywnie! Cieszę się, że nawet na wakacjach jest dużo ludzi, dużo dzieci, dużo młodzieży. Cieszę się, że parafia dalej rośnie i nadal się rozwija. Naprawdę!

– A gdy ksiądz porównuje dawne czasy, lata 1970-80 – jakie są zmiany?

– Olbrzymie! Odprawialiśmy w kościele rzymskokatolickim na Zatorzu. A teraz – w swojej pięknej cerkwi, jest plebania, własna świetlica. To jest niebo a ziemia! Z tego też się cieszę.

– To skoro plebania jest duża, a ksiądz jest już na emeryturze, to może i dla księdza jakiś pokoik tu się znajdzie?

– A dziękuję! Ale ja jestem zakonnikiem i w klasztorze u nas też jest wystarczająco miejsca! Ja nie jestem na emeryturze cerkiewnej, jeszcze normalnie jestem proboszczem w Warszawie, ale na państwowej – tak!

– No to cóż – Gratulujemy i życzymy dużo sił, bo na emeryta ksiądz zupełnie nie wygląda!

– Dzięki Bogu! Cieszę się bardzo, dziękuję!

(-)

Na tym kończymy nasz program, który przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Znowu spotkamy się w eterze jutro o godz. 10.50, a tymczasem życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/kos)

12.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w bardzo krótkim roboczym tygodniu, w poniedziałek, 12 sierpnia. Zaczniemy bardzo kulturalnie, ponieważ wydarzenie goni wydarzenie i tylko żal, że nie wszędzie da się być. Zaczniemy od ważnych dat z przeszłości, których też jest dziś dużo:

(-)

12 sierpnia 1541 r. urodził się Hipacy Pociej – metropolita, ukraiński pisarz-polemista; jeden z organizatorów Unii Brzeskiej 1596 r. Król Zygmunt III Waza na jego prośbę wydał przywilej, na mocy którego zwolennicy Unii nie podlegali świeckiemu sądowi Rzeczpospolitej.

(-)

12 sierpnia 1911 r. urodził się Andrij Biłeckyj – ukraiński językoznawca; można powiedzieć: komputer w postaci ludzkiej początku XX w. Od dzieciństwa przyszły uczony zdobywał błyskotliwe wykształcenie. Swobodnie władał językiem francuskim, niemieckim, łaciną i starogreckim. Wkrótce samodzielnie opanował nowożytny grecki, angielski, hiszpański, turecki, arabski, sanskryt, chiński, japoński, acerbejdżański i inne – łącznie około 90-ciu.

(-)

12 sierpnia 1925 r. zmarł Wołodymyr Samijłenko – ukraiński poeta-liryk, satyryk, dramaturg, tłumacz. Uczucia jego miłości do Ukrainy pobrzmiewają w jego wierszach z cyklu „Ukrainie”, „Wesełka” i in. Samijłenko określił się jako poeta-satyryk, potępiając hurra-patriotyzm, samowładztwo, sprzedajność, grafomanię.

(-)

12 sierpnia 1953 r. zmarł Jewhen Paton – ukraiński akademik, założyciel Instytutu Elektrycznego Spawania; projektant Mostu Patona w Kijowie.

(-)

12 sierpnia 1962 r. wyruszył w kosmos pierwszy ukraiński kosmonauta Pawło Popowycz. W kosmosie prowadził orientację statku w przestrzeni za pomocą systemu ręcznego sterowania. Drugi lot w kosmos odbył w dniach 3-19 lipca 1974 r. jako dowódca załogi statku kosmicznego „Sojuz-14”.

(-)

Imieniny obchodzą dzisiaj Walenty, Maksym i Jan; świętują też urodzeni 12 sierpnia. Wszystkim składamy najlepsze życzenia!

(-)

W ostatni weekend w naszym regionie przebywały dzieci i młodzież z Ukrainy. Fundacja charytatywna Lwowskie Młodzieżowe Centrum Zasobów przywiozła do Polski zespoły taneczne oraz młodych malarzy, którzy wzięli udział w Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie. Również w ramach festiwalu odbyły się warsztaty gry na autentycznych instrumentach huculskich. Warsztaty przeprowadził etnomyzykolog-kolekcjoner Lubomir Kuszłyk ze Lwowa:

(-)

– To jest trombita z trzech… z dwóch części?

– Z dwóch części. Mam kilka jednolitych i składanych. To już jak zaczęliśmy jeździć po festiwalach, po miastach, to zaczęliśmy je dzielić na dwie-trzy części, żeby dobrze je było transportować.

– Jaka jest długość tej trombity?

– 2,90.

– To jest jakaś standardowa długość?

– To są standardowe, trzymetrowe; no, 2,90, bo tam standard musi być brzmieniowy. Od objętości zależy absolutna wysokość. Dzwięk „la” daje 440 Hz i muszą dostrajać trombitę w zależności od rozmiaru.

(-)

– Nazywam się Wiktoria Śluszczyńska, jestem wice-przewodniczącą Fundacji charytatywnej Lwowskie Młodzieżowe Centrum Zasobów. To nie jest nasz pierwszy wyjazd na te tereny, na Mazury; pierwszy odbył się w 2015 roku w ten region. Przyjeżdżamy na zaproszenie burmistrza miasta Mrągowo, na Festiwal Kultury Kresowej. Przywozimy nasze zespoły, naszą dumę, przeważnie zespoły ludowe – choreograficzne albo wokalne i w ostatnim czasie bierzemy ze sobą dzieci-malarzy na plenery; żeby dzieci mogły sobie malować takie charakterystyczne krajobrazy, jakich u nas nie ma – zamki, naturę. I potem organizujemy wystawy poplenerowe.

(-)

Dzieci z Ukrainy odwiedziły Mrągowo, Olsztyn i Malbork. Od dzisiaj do środy młodzi Ukraińcy będą przebywać w Gdańsku, tam będą miały plener malarski, a więcej o ich pobycie Sergiusz Petryczenko opowie wam w środę wieczorem.

(-)

Inne regiony też nie zostają w tyle. Wieś Mokre – to jedna z niewielu wsi w Polsce, gdzie większość mieszkańców stanowią Ukraińcy. Przeplata się tam kultura narodu polskiego, ukraińskiego i żydowskiego. W ostatni weekend już po raz 28-my odbywało się tam „Święto kultury nad Osławą”. Widzów cieszyły koncerty zespołów z Polski, Ukrainy i Słowacji. Oczywiście, wśród wykonawców był też zespół pieśni i tańca „Osławianie” z Mokrego, który istnieje już ponad 45 lat.

(-)

Tymczasem na Podlasiu – jak czytamy w „Naszym Słowie” – trwają tygodniowe warsztaty architektoniczno-etnograficzne dla młodzieży. Jest to jeden z elementów dwuletniego projektu Towarzystwa Dziedzictwa Podlasia, którego celem jest pokazanie młodemu pokoleniu wartości tradycyjnej podlaskiej architektury drewnianej. W ramach warsztatów odbywają się spotkania z ekspertami z dziedziny architektury, etnografii, podlaskiej gwary ukraińskiej, folkloru. Odbywają się one w ośrodku Towarzystwa w Puchłach nad Narwią i w różnych podlaskich miejscowościach. Młodzież słucha wykładów, przegląda filmy, ogląda tradycyjne chaty podlaskie i odwiedza muzea architektury drewnianej. Ponadto przeprowadza spotkania z mieszkańcami wsi podlaskich – właścicielami tradycyjnych budynków z charakterystycznymi dla Podlasia ornamentami.

Zadaniem młodzieży jest szczegółowo opisać wybrane budynki w pięciu wsiach w rejonie Puszczy Białowieskiej, a także zapisać historie związane z tymi chatami oraz zebrać wyrazy gwarowe, dotyczące tematu tradycyjnego budownictwa podlaskiego. Podczas warsztatów młodzież weźmie też udział w zajęciach z realizacji dokumentu filmowego, będzie się uczyła tradycyjnych pieśni podlaskich i popłynie kajakami rzeką Narwią.

Warsztaty trwają od 7 do 13 sierpnia dzięki finansowaniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP. Będą to pracowite, ale z pewnością niezapomniane wakacje.

(-)

I jeszcze jedna informacja z Ukrainy. Wczoraj minęła 82. rocznica tzw. operacji polskiej NKWD. W wyniku stalinowskich czystek w ówczesnym ZSRR zginęło ponad 100 tysięcy Polaków. Duża ich część zamieszkiwała tereny dzisiejszej Ukrainy. Pamięć o pomordowanych wciąż żywa jest wśród mniejszości polskiej na Ukrainie. O szczegółach z Kijowa opowiada Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Na tym kończymy nasze przedpołudniowe spotkanie, które przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Ponownie spotkamy się wieczorem o godz. 18.10, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

11.08.2019 – godz. 20.30 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie…

(-) Fragment liturgii

Wierni żartują sobie, że proboszcz parafii w Chrzanowie, ks. Grzegorz Stolica, ma jakieś konszachty z niebiosami, bo na odpust tam zawsze jest piękna pogoda. W zasadzie trudno się dziwić – to właśnie św. Piotr jest jednym z patronów chrzanowskiej parafii.  W tym  roku święto rozpoczęło się tradycyjnie, powitaniami. Ks. Grzegorz powitał wszystkich obecnych oraz szczególnie – biskupa wrocławsko-gdańskiego, Włodzimierza Juszczaka, który celebrował Liturgię Świętą.

– Wasza Ekscelencjo, serdecznie witamy na tym święcie. Ekscelencja był tu w latach 1993-94 i najlepiej zna bolączki i potrzeby tego miejsca i tej parafii, dlatego cieszymy się, że dzisiaj Ekscelencja jest z nami i będzie celebrował liturgię, że będzie do nas przemawiał. Dlatego cieszymy się, że Ekscelencja jest tu dzisiaj z  nami.

(-) Fragment liturgii

Biskup Juszczak był w świątecznym, ale i w żartobliwym nastroju i zarażał nim obecnych:

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

– Na wieki wieków. Amen!

– Proponuję na początku, żeby każdy, gdzie kto może, ma taką możliwość, żeby sobie usiadł, bo nie gwarantuję, że będzie króciutko!

Nie było króciutko, ale nie po to pielgrzymi przybyli z najróżniejszych stron, żeby było króciutko.

(-) Fragment liturgii

– Jeśli mówić o kolejnym wyzwaniu dla nas dzisiaj, to  warto też wspomnieć o współczesnej imigracji zarobkowej z Ukrainy. Miliony osób zostawiają dzisiaj Ukrainę i wyruszają w świat w poszukiwaniu pracy, lepszego miejsca do nauki i ogólnie – lepszego życia. Na dzisiaj w Polsce tak w przybliżeniu jest ok. 1,5 mln obywateli z Ukrainy. Dzisiaj też, co najmniej jeden autobus naszych wiernych przyjechał z Warszawy i gdy pytałem księdza, to powiedział, że prawie wszyscy z nich są z Ukrainy. I są oni dzisiaj wśród nas. I wszystkich dzisiaj witamy.

(-) Fragment liturgii

Goście z Ukrainy rzeczywiście znaleźli tu chwilę wytchnienia od codzienności i doznali pięknych, duchowych wrażeń:

– Jesteście tu po raz pierwszy?

– Tak, po raz pierwszy.

– I jak wam tu jest?

– Bardzo pięknie, wrażenia niezapomniane, aura tak dobra, że nastroju wystarczy chyba na pół roku. Będziemy wspominać jeszcze przez rok. Chcę podkreślić jeszcze i to, że ja jestem z Lisek, tam gdzie był nasz ks. Mirosław i jest mi bardzo, bardzo miło. To nie ja jestem stamtąd, to cała moja rodzina, my pochodzimy stamtąd i ja jestem bardzo dumna z tego. W tej wsi, gdzie teraz mieszkam na Ukrainie, jest bardzo dużo u nas „liseckich” ludzi.

– Proszę im przekazać pozdrowienia!

– Przekażę im wielkie pozdrowienia i będę opowiadać o dzisiejszym dniu, gdy pojadę do domu. U nas będzie 28 sierpnia też odpust we wsi, tak jak tu i obowiązkowo im opowiem, że byłam na spotkaniu z ks. Mirosławem Ripeckim, że było wszystko dobrze, że było bardzo, bardzo dobrze. Daj wam, Boże, zdrowia za takie spotkania; niech wam Bóg daje siły i natchnienie, aby organizować nadal takie spotkania.

– Dziękuję! A jak się pani nazywa?

– Nazywam się Luba. Luba Pszenycka, jestem z Lwowszczyzny, mieszkam 11 km od Lisek, tylko na Ukrainie. Babcia całe życie marzyła o tym, że wróci tutaj, do Polski, ale tylko mi udało się wyrobić dokumenty. Mieszkam, pracuję w Warszawie, ale do Lisek jeżdżę. Tam jeszcze zostało, tam gdzie mieszkaliśmy… nasza studnia została. Mama mi pokazywała, babcia opowiadała… bardzo dużo opowiadała mi o ks. Mirosławie Ripeckim, dlatego, że mój dziadek służył w cerkwi. Ja na pewno mam starą fotografię… ja poszukam, ja muszę znaleźć wśród starych fotografii… powinna być, bo oni byli takimi aktywnymi wiernymi i ich wywieźli na Ukrainę, bo przecież wtedy wszystkich wywozili.

– W 46-tym?

– Tak… Nie, później, bo moja mama jest z 1936 roku, a miała 11 lat, gdy ich wywieźli na Ukrainę, to było później.

– To w 47-mym.

– Tak, w 47-mym. Ja nie pamiętam, co to było, ale to nie była „Wisła”, to już było po „Wiśle”. I gdy oni przyszli do nas do domu… oni chowali się tam w piwnicy, tam w polu w piwnicy, tam była piwnica, nikt o niej nie wiedział. Wujek Bohdan, ciotka Maryna, babci wychowanka, ta co w Polsce… oni zostali w Liskach. A naszych wszystkich w nocy wywieźli. Wywieźli na gołe pole, do gołej chaty i dawajcie sobie radę. Było bardzo, bardzo ciężko. Ja nie mam pretensji do Polski w żadnym wypadku, dlatego że wie pani jak to było, ale jest mi bardzo, bardzo miło, że tu trafiłam. Bardzo! Gdy jechałam, gdy usiedliśmy w autobusie, to nie wiedzieliśmy… nasz ksiądz… bo my w Warszawie jesteśmy grupą „Matki w modlitwie” i ks. Parteniusz jest naszym duchownym przewodnikiem. I gdy rozdał nam historię, broszury z modlitwami, to byłam pod wielkim wrażeniem, nie mogłam mówić. Potem w autobusie opowiedziałam skąd pochodzimy… Jest mi bardzo, bardzo… wie pani, aż dech mi zapiera! Naśpiewałam się, chór jest cudowny; razem z nimi śpiewałam od początku do końca!

(-) Fragment liturgii

Pani Luba była szczęśliwa, że znalazła ogniwo, łączące ją i przeszłość jej rodziny ze współczesnością, chłonęła atmosferę święta i wspominała:

– Tam, gdzie mieszkała moja babcia, to tam, jak usiąść na ławce przy domu, to tam widać dwa rzędy topól. Jak jest dobra pogoda, to widać dzwonnicę lisockiej cerkwi. I babcia mogła godzinami siedzieć na ławce i patrzeć w tamtym kierunku. Bo ona zostawiła tam swój dom, swoją ziemię. Ona nigdy nie żałowała swojego gospodarstwa, dlatego, że ona zarobiła, dorobiła się swego, my wyrośliśmy na normalnych ludzi; i mamie pomagała, bo mama została wdową, ale rozumie pani, gdy jestem tutaj, to odczułam to… ja po prostu nie mogę tego opowiedzieć! Mama nie mogła trafić do Polski. Było u nas we wsi przejście piesze, to mama gdzieś tam chodziła, zobaczyła, ale to nie jest to, wie pani? Pobyć tu, pooddychać tą atmosferą, pochodzić tam, koło tej studni… Do mnie do wsi Wariaż przyjeżdżali z Polski ludzie; oni są zresztą z Olsztyna. Przyjeżdżały dwie kobiety. U mnie tam na górze… ja mam dom zbudowany na dole, a tam na górze w sadzie są dwa orzechy. Ta kobieta całowała te orzechy, bo to są jej orzechy, jej dzieciństwo, to jest jej młodość, jej wszystko. Bardzo głaskała tę pompę, która została… Rozumie pani, taką samą nostalgię mają oni, jak i my. Jesteśmy tylko ludźmi.

(-)

Jesteśmy ludźmi i tak dobrze jest spotkać się razem na wspólnej modlitwie, niezależnie od tego, skąd kto przybył.

(-) Fragment liturgii

Był różaniec, teraz czas na taniec. W poprzednią sobotę w Górowie Iławeckim odbyła się kolejna „Ekołomyja”. Podczas festiwalu kultury ukraińskiej oprócz występów artystów były też zawody sportowe, zbiórka elektroodpadów, można było poczęstować się regionalnymi smakołykami. „Ekołomyja” odbywała się na terenie ZSzUJN.

Teraz mowa będzie prawie wyłącznie o ukraińskich „delikatesach”: o bułkach z serem, o barszczu, o pierogach z serem i tylko „Bracia Hadiukinowie” przywieźli z Kijowa nie-ukraińskie narkotyki. Jednak zapewniam was, że nie ma się czego bać. Na festiwalu był Sergiusz Petryczenko:

(-)

„Ekołomyja” w Górowie Iławeckim odbywała się po raz jedenasty i już tradycyjnie w piątek i w sobotę na terenie ZSzUJN odbywały się zawody sportowe. Można było spróbować swoich sił w szachach, piłce nożnej, siatkówce, tenisie stołowym. Jak co roku, podczas „Ekołomyi” prowadzona była zbiórka elektroodpadów: stary sprzęt elektryczny można było wymienić na sadzonki, a także cenne prezenty. W tym roku zebrano ponad 7 ton elektroodpadów.

Warto zaznaczyć, że w górowoiławeckiej szkole dbają o ekologię nie tylko podczas „Ekołomyi”. W tym roku rozpoczyna się modernizacja budynku szkoły, zostaną przeprowadzone roboty termoizolacyjne, a także pojawią się panele fotowoltaiczne. Będą one wytwarzać energię elektryczną ze słonecznej. Pozwoli to obniżyć koszty ogrzewania.

(-)

W sobotni wieczór, po uroczystym otwarciu festiwalu, na scenie amfiteatru występowały zespoły artystyczne z Polski i z Ukrainy. Wśród nich były: zespół pieśni i tańca „Dumka” z Górowa, „Burewisnyk” i „Flamingo” z Charkowa. Wystąpił zespół „Wodohraj” z Kołomyi z solistą Bohdanem Bulukiem:

(-)

Z Charkowa przyjechał kwartet żeński „Dołekwitka”:

(-)

Po folklorystycznej części koncertu nadszedł czas na cięższe dźwięki. Na scenę wyszedł „The Ukrainian Folk” z Górowa i „Krambabula” z Poznania:

(-)

Gwiazdą wieczoru była legenda ukraińskiej sceny rockowej, „Bracia Hadiukinowie”. Wsławili się oni utworami o ukierunkowaniu społecznym, zwłaszcza przeciw narkomanii:

(-)

Natomiast dzień później na jarmarku w Węgorzewie o narkotykach nikt nawet nie wspominał, chociaż o maku – tak, ale w zupełnie innym kontekście.

Tradycyjnie w pierwszą sobotę i niedzielę sierpnia w Węgorzewie odbywał się Międzynarodowy Jarmark Folkloru. Już po raz 42-gi na Placu Wolności spotkali się najlepsi twórcy ludowi z Polski i z zagranicy. Była też mocna ekipa przedstawicieli ukraińskiej sztuki ludowej. Teren jarmarku po brzegi wypełniły smakołyki dla podniebienia, oka i ucha. Bardzo cieszy, że dawne rzemiosła, które przechodziły różne czasy, teraz przeżywają swój renesans. Dusza się raduje, gdy spotykamy tyle różnorodnych talentów, które zebrały się w jednym miejscu: są tu wyszywanki, i wyroby garncarskie, i drewniane, i żelazne; i wyhaftowane, i wyplatane, i namalowane, i ulepione z gliny, i wykute… Wszystko cieszyło oko i ucho odwiedzających, a ze sceny rozlegały się piosenki ludowe. Niemało było i ukraińskich:

(-)

Nie tylko piosenek ukraińskich było dużo na węgorzewskim jarmarku; stoisk było nie mniej. Moją uwagę przyciągnęła sympatyczna para młodych ludzi w oryginalnych wyszywankach: Marija Fediuk z Bohorodczan i Ołeś Jusypczuk z Kosowa:

(-)

– Co macie tu na stoisku?

–       Konkretnie nasze prace to są prace na szkle, jest to technika autorska; robią to moi rodzice – Roman i Natalia Jusypczukowie. Technika jest stosunkowo niedawna, ma około dwudziestu lat.

–        Myślę, że na szkle malowano od dawna.

–       No, witraż malowano od dawna, ale właśnie tę technikę, która tu jest prezentowana, oni wynaleźli sami. To są specjalne farby, specjalne kontury, inne, takie, które dla witraży są nietypowe. Witraż idzie z tej strony, a to jest malowane po wierzchu, to ma fakturę, ludzie lubią go zazwyczaj dotykać. Są tu też inne prace zaprezentowane, o nich Marija może lepiej opowiedzieć. Robione są one z produktów naturalnych.

–       Tak, widzę, są to obrazy wykonane z nasion dyni, kukurydzy, co my tu jeszcze mamy?

–       Mak, mamy tu jeszcze mak, jagły, proso, gorczycę i wszystkie ziarna, które można znaleźć, ugotować, zjeść, a w rzeczywistości one są teraz na obrazach; ułożone nie tylko w jakieś kwiaty, ornamenty, ale też rzeczy użytkowe – jakieś parasolki, pantofelki, architektura. I do tego wykorzystane są tylko ziarna i tylko ziarna.

–       To znaczy, można powiedzieć, że to są obrazy na czarną godzinę: gdy skończą się zapasy, to można zjeść obraz.

–       No, ogólnie rzecz biorąc – tak. Ale one z wierzchu są polakierowane i zachowują ten stan cały czas, tu nic się nie osypuje, to takie zamarłe piękno. I w takim stanie pozostaje.

–       To pani prace?

–       To prace moich rodziców. Oni są artystami, pracują w różnych technikach i jedna z nich jest praca z ziarnami.

–       Oni zajmują się tylko wyrobami artystycznymi, czy mają jeszcze jakąś inną pracę?

–        Jeszcze malują, malują farbami olejnymi obrazy różnych gatunków.

–       Czyli po prostu są artystami.

–       Artyści, tak.

–       I teraz proszę mi powiedzieć skąd przyjechaliście.

–       Przyjechaliśmy z Ukrainy. Z Zachodniej Ukrainy, obwód iwano-frankowski.

–       Marija jest z Bohorodczan, a ja – z Kosowa. Tam jest Instytut Sztuki Dekoracyjno-Użytkowej.

–       Jesteście absolwentami tego instytutu?

–       Ja. Ja jestem absolwentem, moi rodzice tam wykładają.

–       Nie można było obrać innej drogi!

–       Nie!

–       Ale mam nadzieję, że wam się to mimo wszystko podoba, to nie jest tylko dlatego, że rodzice kazali.

–       Nie, oczywiście, to od dzieciństwa było już w krwi. To nie może się nie podobać. Bez sztuki jest bardzo smutno na tym świecie.

–       Tym bardziej, że to jest w ogóle sztuka ludowa Ukrainy, kraju; to jakby wspieranie tego i pokazywanie go światu. Dlatego to nie jest tylko coś osobistego naszego, bo nasi rodzice mają taki zawód, taki kierunek, a raczej jest to takie narodowe.

–       Oczywiście. I myślę, że tak jak pan powiedział – to jest we krwi i bez tego żyć nie można.

–       Tak!

–       Właśnie tak jest, słusznie!

–       Czy uważacie, że właśnie taki ścisły związek ze swoim folklorem – bo widzimy, że te wspaniałe, piękne rzeczy, które przywieźliście, to jest folklor – czy pomagają one wzrastać człowiekowi, utrzymywać taki kręgosłup moralny w takim codziennym życiu?

–       Oczywiście! Obowiązkowo, to jest niezwykle ważna sprawa, dlatego, że w takich przedmiotach żyje kultura narodu. W taki sposób ona właśnie jest przekazywana; ludzie umierają, a takie przedmioty pozostają i dalej niosą historię, nauczanie i tak przekazywana jest z pokolenia w pokolenie wiedza.

–       Głównie jest to pamięć, która właśnie i jest tym rdzeniem kręgowym, który przechodzi przez całe ciało. I ta pamięć, to jest związek z najmniejszym nerwem, który jest bardzo ważny dlatego, że one wszystkie razem tworzą jeden, zdolny do życia system. To dlatego, gdy kultywuje się tradycje ludowe, gdy się je prezentuje światu, to w ten sposób otwiera się dusza narodu: „My tacy jesteśmy! Takie mamy widzenie świata”. I każdy naród ma je inne i każdy ma je piękne. I pielęgnowanie właśnie takiego naszego widzenia świata jest tą cząstką doświadczenia ogólnoświatowego: Tak widzi człowiek. Tak widzi nasz ukraiński naród, tak pokazujemy to światu – tak widzimy, tak żyjemy, tak tworzymy od wieków.

(-)

A co czeka nas w najbliższym czasie?

(-)

W sobotę, 17 sierpnia ZUwP – oddział olsztyński i srokowskie koło – razem ze srokowskim ośrodkiem kultury organizuje XXIV Inaugurację sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur. O godz. 16-tej będzie otwarcie wystawy fotograficznej kapelana wojskowego ks. Andrija Dudy „Oblicze wojny. Bohaterowie nie umierają”, a pół godziny później rozpocznie się koncert „Ukraińcy, wszędzie Ukraińcy”. Wystąpią: Zespół Ukraińskiego Tańca Ludowego „Czeremosz” z Węgorzewa, zespół wokalno-instrumentalny „Słowiańska Dusza” z Gdańska oraz zespoły taneczne z Ukrainy.

(-)

Następnego dnia „Słowiańska Dusza” zaprezentuje swoje talenty również w Baniach Mazurskich, gdzie tamtejsze koło ZUwP organizuje przed-jubileuszowe IX „Barwy Kultury Ukraińskiej”. W niedzielę, 18 sierpnia w tamtejszym domu kultury od godziny 15 będą rozbrzmiewały ukraińskie pieśni i wirowały ukraińskie tańce. Podarują wam je: zespół taneczny z Giżycka oraz zespoły: „Kormoran”, „Nadzieja” i „Kryłos” z Bań Mazurskich; Roman Barniak, Igor Gajdasz i „Wodohraj” z Węgorzewa, „Harazd” i „Słowiańska Dusza” z Gdańska oraz Artur Mychajłow z Zaporoża na Ukrainie.

(-)

Zanim doczekamy się wspomnianych koncertów, zapraszam na muzyczne wspomnienie; kto z nas nie pamięta tych piosenek sprzed 30-40 lat? Z pewnością tylko ci, którzy tyle jeszcze na świecie nie żyją!

(-)

Moje miejsce przed mikrofonem zajmie teraz Roman Bodnar:

(-) Hit Parad

I na tym już się pożegnamy; program przygotowali dzisiaj: Szymon Krzysztoń, Roman Bodnar, Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Do usłyszenia jutro o godz. 10.50 na 99,6 MHz, a tymczasem – miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/ad)

10.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W przyszłą sobotę 17 sierpnia Srokowo otworzy sezon kulturalny Ukraińców na Warmii i Mazurach po raz 24. Dziś w wsi Mokre w województwie podkarpackim rozpocznie rozpocznie się Święto Kultur nad Osławą. Na Podlasiu trwają tygodniowe warsztaty architektoniczno-etnograficzne dla młodzieży. Znana jest data sesji inauguracyjnej ukraińskiego parlamentu. Tymczasem w partii „Platforma opozycyjna – Za życiem” są za możliwie najszybszym rozpoczęciem prac Rady Najwyższej. Określono też kilka rzeczy, które najpierw należy zrobić. Dokładniej o tym za chwilę. Dziś jest sobota 10 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
W przyszłą sobotę 17 sierpnia Srokowo otworzy sezon kulturalny Ukraińców na Warmii i Mazurach po raz 24. Wydarzenie rozpocznie się od wystawy „Bohaterowie nie umierają. Oblicza wojny”, którą pokazano już w Kętrzynie, Olsztynie i Górowie Iławeckim. Koncert „Ukraińscy, wszędzie Ukraińcy” rozpocznie się o 16:30 w srokowskim Centrum Kultury. Na scenie pojawi się zespół ukraińskiego tańca ludowego „Czeremosz” z Węgorzewa, wokalno-instrumentalny zespół „Słowiańska dusza” z Trójmiasta i taneczny zespół z Ukrainy. Wydarzenie odbywa się pod patronatem Polskiego Radia Olsztyn.
(-)

Dziś w wsi Mokre w województwie podkarpackim rozpocznie rozpocznie się Święto Kultur nad Osławą. Pierwszego dnia odbędą się wieczornice „Za naszym stołem” – spotkanie ukraińskiej społeczności i wszystkich, których interesuje kultura ukraińska. Będą tańce, śpiewy i prezentacje kulturalne. Inicjatorzy i prowadzący wydarzenia – dwa miejscowe zespoły „Osłowianie” i „Śpiewanka”. Drugiego dnia – koncert po niebem w wykonaniu zespołów folklorystycznych z Polski, Ukrainy i Słowacji. Swoje mistrzostwo przedstawi zespół pieśni i tańca Osłowianie, Śpiewanka i taneczny Maliniaczek z Mokrego. Organizatorem wydarzenia jest ZUwP.
(-)
Na Podlasiu trwają tygodniowe warsztaty architektoniczno-etnograficzne dla młodzieży. To jeden z elementów dwuletniego projektu Stowarzyszenia Dziedzictwa Podlasia, celem którego jest zaprezentowanie młodemu pokoleniu wartości tradycyjnej architektury drewnianej. W ramach wa warsztatów odbywają się spotkania z ekspertami z architektury, etnografii, podlaskiej gwary ukraińskiej, folkloru. Odbywają się w ośrodku stowarzyszenia w Puchłach nad Narwią i w różnych podlaskich miejscowościach. Młodzież słucha wykładów, ogląda filmy, zwiedza tradycyjne podlaskie chaty i odwiedza muzea architektury drewnianej. Oprócz tego odbywają się spotkania z mieszkańcami podlaskich wsi, którzy są właścicielami tradycyjnych budynków z charakterystycznymi dla Podlasia ornamentami. Warsztaty będą trwać do 13 sierpnia. Finansowane są przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
(-)
Znana jest już data sesji inauguracyjnej ukraińskiego parlamentu. To 29 sierpnia. Tym samym rozpocznie się dziewiąta kadencja Rady Najwyższej. Zdecydowaną większość w nowym parlamencie będzie miała partia Sługa Narodu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Tymczasem w partii „Platforma opozycyjna – Za życiem” są za możliwie najszybszym rozpoczęciem prac Rady Najwyższej. Określono też kilka rzeczy, które najpierw należy zrobić. Powiedział o tym przedstawiciel siły politycznej Serhij Liowoczkin na posiedzeniu grupy przygotowawczej nowo wybranych deputowanych Ukrainy, które transmitował kanał ZIK. Według niego przede wszystkim należy uchwalić pakiet ustaw, który pozwoli na pokojowe uregulowanie konfliktu w Donbasie:
Szybko trzeba zrobić kilka rzeczy. Po pierwsze to pakiet ustaw, które pozwolą na pokojowe uregulowanie konfliktu na Donbasie. Nowo wybrana rada powinna uchwalić prawo, które poprawi życie ludzi na terenach przy obszarach działań wojskowych. W tym celu proponujemy utworzenie w składzie nowo wybranej Rady Najwyższej odpowiedniej komisji, która może nazywać się komisją kompleksowego rozwiązania problemów obwodów donieckiego i ługańskiego. Chcę zwrócić się do swoich kolegów z frakcji prezydenckiej i życzyć im i prosić o jak najszybsze sformowanie koalicji i rządu, bo są sprawy, które trzeba podjąć w celu wzrostu gospodarczego, stworzenia nowych miejsc pracy, podniesienia produktywności pracy, zwalczenia korupcji i walki z ubóstwem.
Wcześniej w partii „Platforma opozycyjna – Za życiem” powiedziano, że nowa Rada Najwyższa jako jedno z pierwszych ma uchwalić ustawę o opozycji. W ostatnich wyborach partia „Platforma opozycyjna – Za życiem” uzyskała 37 mandatów.
(-)
Tą wiadomością kończymy nasz tygodniowy maraton informacyjny. Dziękuję za uwagę i żegnam się do wtorku. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i przyjemnego weekendu. (dw/apod)

09.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Trwają wakacje. I chociaż wieczorne powietrze trochę już pachnie już jesienią, dzieciaki nadal cieszą się odpoczynkiem, Swój sposób na odpoczynek i rozrywkę zaproponował Plast w Polsce. Kim są plastuni? Gdzie ich szukać i jak do nich się dołączyć? Dowiecie się dzisiaj w programie „Od A do Z” już za kilka minut. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam i zaczynamy.

(-)

Ciekawie i z korzyścią proponuje spędzić wakacje Plast – ukraiński ruch skautowy w Polsce. Dla wszystkich skautów i przyjaciół organizacji zaplanowano dwa letnie obozy. Pierwszy – dla młodszych – odbył się w lipcu we wsi Hańczowa na Łemkowszczyźnie. A teraz we wsi Mrzygłody Lubyckie trwa obóz dla starszych. W programie przewidziano skautowe zajęcia, gry, śpiewy, warsztaty, watry, wędrówki, wycieczki i wiele innych ciekawych rozrywek oraz niespodzianek. Wziąć udział w obozach mógł każdy chętny wspierać ideę Plastu. Szczególnie ideę wierności Bogu i Ukrainie. Tych idei trzyma się Oksana Krawczyszyn z Pasłęka:
-Jestem Plastunką i choć teraz rzadko się tym zajmuję, ale jak jest tylko okazja to staram się zachęcić dzieci, żeby one poznawały tę strukturę i organizację i żebyśmy razem się bawili.
-Kiedy pani ostatni raz jeździła na obóz?
-Na obozie nie byłam kilka lat, bo gdy zaczęłam pracę zawodową, to ciężko wziąć urlop tak, by wziąć udział, ale kiedyś, jak byłam studentką to każdego lata jeździłam na obozy.

(-)

-Potrzebne są jakieś pieniądze na taką rozrywkę?
-Żeby pojechać na obóz, to trzeba. No, ale np. takie zajęcia, które proponuje dzieciom Płast w różnych miejscowościach są bezpłatne. Może na nie przychodzić bezpłatnie każde dziecko.
-Czym organizacja zachęca dzisiaj dzieci?
-Płast to wielka gra i zachęca swoją metodyką zajęć, która polega na zabawie i poznawaniu świata poprzez grę. Przekazuje wartości, na których zbudowany jest Płast właśnie poprzez grę.
-To poznawanie świata z miłością do Ukrainy.
-Tak, bo główne obowiązki plastuna to miłość do Boga i Ukrainy. I na tym oparta jest cała działalność.
-I jak dzieci reagują na to wszystko. Są zainteresowane?
-Mam nadzieję, że tak, bo dotąd jak prowadziłam różne takie zajęcia, czy w Gdańsku, czy w innych miejscowościach, to zawsze dzieci były zainteresowane, bo Płast to jest taka organizacja, która umie zainteresować dzieci, która oferuje im niezwykłe zajęcia.

(-)

-Proszę powiedzieć, gdzie można znaleźć więcej informacji o tym, co np. w tym momencie proponuje Plast. Gdzie szukać.
-Przede wszystkim na stronie Płastu w Polsce, bo nas nie jest dużo w Polsce, ale staramy się informować o tym co robimy na stronie i na FB.
-Jest strona i FB?
-Tak.
-Zachęcam i zapraszam na nasze zajęcia, szukajcie nas w różnych miejscowościach w Polsce, a latem także na obozach.
(-)
Informacje o obozach i rajdach, które organizuje Plast można znaleźć na stronie organizacji www.plast.domiwka.info. Zadbać o letni wypoczynek trzeba zawczasu. Obozy dają każdemu możliwość sprawdzenia siebie. To obozy, więc i warunki są mniej komfortowe niż w życiu codziennym, dziecko może dobrze wykonać swoje zadania, a tym bardziej nie będzie stresować się wyzwaniami w szkole. Brak komfortu, do którego młodzież przywykła w domu hartuje i buduje pewność. Ale Plast to nie tylko ciężkie warunki. To przyjaciele, wiele radości, ciekawego doświadczenia i wiedzy.

Do zdobywania wiedzy i dbania o język wzywamy i my:

[lekcja języka ukraińskiego]

(-)

I to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień, więc życzę wam spędzić go z korzyścią dla siebie i świata. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

09.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W niedzielę 18 sierpnia gości zapraszają Banie Mazurskie. Tam na miejscowym stadionie odbędą się IX Barwy Ukraińskiej Kultury. Ambasada Stanów Zjednoczonych pochwaliła powściągliwą reakcję ukraińskiego prezydenta na atak separatystów w Donbasie. Czechowi, który walczył przeciwko Ukrainie na Donbasie grozi 20 lat więzienia. Dokładniej o tym powiemy w dzisiejszym ukraińskim programie informacyjnym. W kalendarzu 9 sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
W niedzielę 18 sierpnia gości zapraszają Banie Mazurskie. Tam na miejscowym stadionie odbędą się IX Barwy Ukraińskiej Kultury. Początek wydarzenia o godzinie 15:00. Najpierw na scenie wystąpią: Nadija z Bań Mazurskich, chór cerkiewny Kryłos z Bań Mazurskich, Słowiańska Dusza z Gdańska, Wodohraj z Węgorzewa, Kormoran z Bań Mazurskich oraz Igor Gajdasz, Roman Barniak i Artur Mychajłow z Zaporoża . Około 18:15 odbędzie się koncert zespołu Harazd z Gdańska, zaś o 20:00 rozpocznie się zabawa taneczna z zespołem Kormoran. Organizatorem dziewiątej edycji Barw Kultury Ukraińskiej jest Związek Ukraińców w Polsce koło w Baniach Mazurskich. Barwy Ukraińskiej Kultury narodziły się dzięki wielkiemu kulturowemu potencjałowi ukraińskich mieszkańców Bań Mazurskich – mówi inicjator tego festiwalu, dawny dyrektor Ośrodka Kultury w Baniach Mazurskich Maciej Witczak
(-)
Głównym zadaniem wydarzenia jest popularyzacja ukraińskiej kultury i integracja mieszkańców Bań Mazurskich i powiatu gołdapskiego, gdzie od 1947 roku ramię w ramię mieszkają Polacy i Ukraińcy – uważa szefowa koła ZUwP w Baniach Mazurskich Eugeniusz Noga.
(-)
Ambasada Stanów Zjednoczonych pochwaliła powściągliwą reakcję ukraińskiego prezydenta na atak separatystów w Donbasie. 6 sierpnia, w wyniku ostrzału z granatnika przeciwpancernego w Donbasie zginęło 4 ukraińskich żołnierzy.
Wołodymyr Zełenski rozmawiał w tej sprawie z Władimirem Putinem. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Czechowi, który walczył w Donbasie przeciwko Ukrainie grozi 25 lat więzienia. 25-letni mieszkaniec Karlovych Var walczył przeciwko Ukraińcom po stronie bojowników prorosyjskich. Odpowiadać będzie za „zbrodnie terrorystyczne w związku z konfliktem na wschodzie Ukrainy”. Śledczy Państwowego Centrum Walki z przestępczością zorganizowaną oskarżyli o terroryzm Czecha, 25-letniego Łukasza N, który według nich walczył po stronie prorosyjskich bojówkarzy na wschodzie Ukrainy. Informuje o tym Europejska Prawda. Przestępca miał trochę ponad 20 lat, gdy według śledczych, pojechał na Donbas. Funkcjonariusze zainicjowali „pociągnięcie do odpowiedzialności jednej osoby za terroryzm w związku z konfliktem na wschodzie Ukrainy” – potwierdził informację Martin Biłyj z Prokuratury Generalnej. Śledztwo jest w początkowej fazie. Człowiekowi grozi od 12 do 20 lat pozbawienia wolności. W wojnie na wschodzie Ukrainy zginęło kilku czeskich obywateli. W lipcu wiadomo było, że śledczy oskarżyli o terroryzm Białorusina Aleksieja F, który mieszka w Czechach i też walczył przeciwko Ukrainie na Donbasie. Czescy funkcjonariusze badają badają związki około 20 obywateli swojego kraju z udziałem w walkach na wschodzie Ukrainy po stronie prorosyjskich bojówkarzy.
(-)
Ciekawie i z korzyścią proponuje spędzić wakacje Plast – ukraiński ruch skautowy w Polsce. Dla wszystkich skautów i przyjaciół organizacji zaplanowano dwa letnie obozy. Pierwszy – dla młodszych – odbył się w lipcu we wsi Hańczowa na Łemkowszczyźnie. A teraz we wsi Mrzygłody Lubyckie trwa obóz dla starszych. W programie przewidziano skautowe zajęcia, gry, śpiewy, warsztaty, watry, wędrówki, wycieczki i wiele innych ciekawych rozrywek oraz niespodzianek. Wziąć udział w obozach mógł każdy chętny wspierać ideę Plastu. Szczególnie ideę wierności Bogu i Ukrainie. Tych idei trzyma się Oksana Krawczyszyn z Pasłęka:
-Jestem Plastunką i choć teraz rzadko się tym zajmuję, ale jak jest tylko okazja to staram się zachęcić dzieci, żeby one poznawały tę strukturę i organizację i żebyśmy razem się bawili.
-Kiedy pani ostatni raz jeździła na obóz?
-Na obozie nie byłam kilka lat, bo gdy zaczęłam pracę zawodową, to ciężko wziąć urlop tak, by wziąć udział, ale kiedyś, jak byłam studentką to każdego lata jeździłam na obozy.
Cały materiał usłyszycie dziś w programie „Od A do Z” o 18:10. Na razie to wszystkie informację, więc dziękuję za uwagę i zaprasza wieczorem. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Do usłyszenia.(dw/apod)

08.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Na falach Polskiego Radia Olsztyn wita was Jarosława Chrunik. Dzisiaj pojedziemy się na jarmark, może znajdziemy tam coś ładnego i ciekawego. Jestem pewna, że tak będzie!

(-)

Tradycyjnie w pierwszą sobotę i niedzielę sierpnia w Węgorzewie odbył się Międzynarodowy Jarmark Folkloru. Już po raz 42-gi na Placu Wolności spotkali się najlepsi twórcy ludowi z Polski i z zagranicy. Była też mocna ekipa przedstawicieli ukraińskiej sztuki ludowej. Teren jarmarku po brzegi wypełniły smakołyki dla podniebienia, oka i ucha. Bardzo cieszy, że dawne rzemiosła, które przechodziły różne czasy, teraz przeżywają swój renesans. Dusza się raduje, gdy spotykamy tyle różnorodnych talentów, które zebrały się w jednym miejscu: są tu wyszywanki, i wyroby garncarskie, i drewniane, i żelazne; i wyhaftowane, i wyplatane, i namalowane, i ulepione z gliny, i wykute… Wszystko cieszy oko i ucho odwiedzających. Najpierw poszłam za dźwiękiem kowadła. Mówią, że tam kowal kuje podkowy szczęścia, a na podkowie – imię zamawiającego. Tu czekała mnie pierwsza niespodzianka:

(-) Wypowiedź w języku polskim

To Piotr Wróbel z Jodłowa. I tak czarująco się uśmiechnął, że w tym momencie zrozumiałam, dlaczego dziewczęta układają piosenki o kowalach.

(-) Wypowiedź w języku polskim

Kowal Piotr wykuwał ludziom szczęście i róże, a ze sceny rozlegały się piosenki ludowe. Niemało było i ukraińskich:

(-)

Nie tylko piosenek ukraińskich było dużo na węgorzewskim jarmarku; stoisk było nie mniej. Moją uwagę przyciągnęła sympatyczna para młodych ludzi w oryginalnych wyszywankach: Marija Fediuk z Bohorodczan i Ołeś Jusypczuk z Kosowa:

(-)

– Co macie tu na stoisku?

Konkretnie nasze prace to są prace na szkle, jest to technika autorska; robią to moi rodzice – Roman i Natalia Jusypczukowie. Technika jest stosunkowo niedawna, ma około dwudziestu lat.
Myślę, że na szkle malowano od dawna.
No, witraż malowano od dawna, ale właśnie tę technikę, która tu jest prezentowana, oni wynaleźli sami. To są specjalne farby, specjalne kontury, inne, takie, które dla witraży są nietypowe. Witraż idzie z tej strony, a to jest malowane po wierzchu, to ma fakturę, ludzie lubią go zazwyczaj dotykać. Są tu też inne prace zaprezentowane, o nich Marija może lepiej opowiedzieć. Robione są one z produktów naturalnych.
Tak, widzę, są to obrazy wykonane z nasion dyni, kukurydzy, co my tu jeszcze mamy?
Mak, mamy tu jeszcze mak, jagły, proso, gorczycę i wszystkie ziarna, które można znaleźć, ugotować, zjeść, a w rzeczywistości one są teraz na obrazach; ułożone nie tylko w jakieś kwiaty, ornamenty, ale też rzeczy użytkowe – jakieś parasolki, pantofelki, architektura. I do tego wykorzystane są tylko ziarna i tylko ziarna.
To znaczy, można powiedzieć, że to są obrazy na czarną godzinę: gdy skończą się zapasy, to można zjeść obraz.
No, ogólnie rzecz biorąc – tak. Ale one z wierzchu są polakierowane i zachowują ten stan cały czas, tu nic się nie osypuje, to takie zamarłe piękno. I w takim stanie pozostaje.
To pani prace?
To prace moich rodziców. Oni są artystami, pracują w różnych technikach i jedna z nich jest praca z ziarnami.
Oni zajmują się tylko wyrobami artystycznymi, czy mają jeszcze jakąś inną pracę?
Jeszcze malują, malują farbami olejnymi obrazy różnych gatunków.
Czyli po prostu są artystami.
Artyści, tak.
I teraz proszę mi powiedzieć skąd przyjechaliście.
Przyjechaliśmy z Ukrainy. Z Zachodniej Ukrainy, obwód iwano-frankowski.
Marija jest z Bohorodczan, a ja – z Kosowa. Tam jest Instytut Sztuki Dekoracyjno-Użytkowej.
Jesteście absolwentami tego instytutu?
Ja. Ja jestem absolwentem, moi rodzice tam wykładają.
Nie można było obrać innej drogi!
Nie!
Ale mam nadzieję, że wam się to mimo wszystko podoba, to nie jest tylko dlatego, że rodzice kazali.
Nie, oczywiście, to od dzieciństwa było już w krwi. To nie może się nie podobać. Bez sztuki jest bardzo smutno na tym świecie.
Tym bardziej, że to jest w ogóle sztuka ludowa Ukrainy, kraju; to jakby wspieranie tego i pokazywanie go światu. Dlatego to nie jest tylko coś osobistego naszego, bo nasi rodzice mają taki zawód, taki kierunek, a raczej jest to takie narodowe.
Oczywiście. I myślę, że tak jak pan powiedział – to jest we krwi i bez tego żyć nie można.
Tak!
Właśnie tak jest, słusznie!
(-)

Słyszycie tę dumę z rodziców w słowach Mariji i Ołesia, prawda? Ale i rodzice ze swoich dzieci mogą być dumni nie mniej:

Nie zważając na to, że obecnie trochę zmieniamy dziedzinę, czyli poszliśmy w sztukę filmową, w animację…
A co robicie?
Filmy animowane. Marija niedawno wygrała kilka festiwali europejskich swoim filmem animowanym.
Jakim?
To short film; krótkometrażowy, nazywa się „Kosmionika”. Jest teraz na konkursach międzynarodowych i będzie w ciągu tego roku i już kilka nagród zdobył – zwycięzcy i finalisty.
O czym jest ten film?
To historia fantasy o związku duchowości z czymś realnym, z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Ten kontakt, że gdy zmierzasz do duchowości, to otwiera się coś niezwykłego. I ta króciutka, malutka historia to jest właśnie o tym, właśnie dla natchnienia.
Pani opowiadała, a mi przyszedł do głowy Paulo Coelho; czy to podobny kierunek?
Myślę, że coś w tym jest, tak! Myślę, że tak, bo takie rzeczy też mnie inspirują i coś takiego, co jest zebrane w jedno, znajduje ujście w takich właśnie pracach. A Łesyk obecnie pracuje nad filmem animowanym dla telewizji.
Tak, to dla ukraińskiego kanału robimy film animowany. Kanał nazywa się NLO TV, taki bardziej młodzieżowy i film też będzie młodzieżowy – o (powiedzmy tak) wewnętrznych problemach Ukrainy. Bez polityki, bez polityki, czyli bierzemy jakieś sprawy z życia, do których przywykliśmy i nie tyle wyśmiewamy je, a podnosimy i zwracamy na nie większą uwagę. Film nazywa się „Czortowyjki”; jest to nazwa wymyślonego miasteczka, gdzie głównym antagonistą filmu jest diabeł, który cały czas przeszkadza i cały czas wszystko psuje. Jest tam wielka legenda o tym, jak kiedyś kozacy wracali z wyprawy, wieźli złoto, diabeł na nich napadł, chciał to złoto zabrać, ale kozacy go zwyciężyli. Ale to wszystko można będzie zobaczyć pod koniec tego roku. Będzie prezentowany i w TV, i będzie też w internecie, więc myślę, że każdy będzie miał okazję go obejrzeć.
No, ja przynajmniej postaram się śledzić losy tego filmu i będę chciała go obejrzeć na pewno. Jestem pewna, że będzie ciekawy. Dla mnie tym ciekawszy, że znam już osobiście jego twórcę.

(-)

Czy uważacie, że właśnie taki ścisły związek ze swoim folklorem – bo widzimy, że te wspaniałe, piękne rzeczy, które przywieźliście, to jest folklor – czy pomagają one wzrastać człowiekowi, utrzymywać taki kręgosłup moralny w takim codziennym życiu?
Oczywiście! Obowiązkowo, to jest niezwykle ważna sprawa, dlatego, że w takich przedmiotach żyje kultura narodu. W taki sposób ona właśnie jest przekazywana; ludzie umierają, a takie przedmioty pozostają i dalej niosą historię, nauczanie i tak przekazywana jest z pokolenia w pokolenie wiedza.
Głównie jest to pamięć, która właśnie i jest tym rdzeniem kręgowym, który przechodzi przez całe ciało. I ta pamięć, to jest związek z najmniejszym nerwem, który jest bardzo ważny dlatego, że one wszystkie razem tworzą jeden, zdolny do życia system. To dlatego, gdy kultywuje się tradycje ludowe, gdy się je prezentuje światu, to w ten sposób otwiera się dusza narodu: „My tacy jesteśmy! Takie mamy widzenie świata”. I każdy naród ma je inne i każdy ma je piękne. I pielęgnowanie właśnie takiego naszego widzenia świata jest tą cząstką doświadczenia ogólnoświatowego: Tak widzi człowiek. Tak widzi nasz ukraiński naród, tak pokazujemy to światu – tak widzimy, tak żyjemy, tak tworzymy od wieków.
Jaka to wielka przyjemność – porozmawiać z takimi zdolnymi, mądrymi młodymi ludźmi! I choć nie ma w tym żadnej mojej zasługi, jestem dumna z pokolenia, które idzie po nas. A jarmark żyje i mieni się wszystkimi swoimi barwami. Jedną z takich barw jest humor, więc zapraszam na cotygodniową porcję rozrywki:

(-) Humoreska

Czas już kończyć naszą dzisiejszą jarmarkową audycję, chociaż to jeszcze nie wszystkie wrażenia, które przywiozłam z węgorzewskiego jarmarku. O innych usłyszycie w kolejnych programach, a dzisiaj czas już się pożegnać. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Znowu spotkamy się w niedzielę o godz. 20.30, a teraz życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/ad)

08.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W przyszłą sobotę 17 sierpnia Srokowo otworzy sezon kulturalny Ukraińców na Warmii i Mazurach po raz 24. Obcokrajowcy skarżą się na pracę urzędów w Polsce. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem wezwał go, by wplynął na separatystów w Donbasie, którzy ostrzeliwują pozycje ukraińskie. W mieście Bar na Podolu rozpoczęto prace rekonstrukcyjne zamku, w którym została zawiązana konfederacja barska. Dokładniej o tym zaraz. Dziś czwartek 8 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
W przyszłą sobotę 17 sierpnia Srokowo otworzy sezon kulturalny Ukraińców na Warmii i Mazurach po raz 24. Wydarzenie rozpocznie się od wystawy „Bohaterowie nie umierają. Oblicza wojny”, którą pokazano już w Kętrzynie, Olsztynie i Górowie Iławeckim. Koncert „Ukraińscy, wszędzie Ukraińcy” rozpocznie się o 16:30 w srokowskim Centrum Kultury. Na scenie pojawi się zespół ukraińskiego tańca ludowego „Czeremosz” z Węgorzewa, wokalno-instrumentalny zespół „Słowiańska dusza” z Trójmiasta i taneczny zespół z Ukrainy. Wydarzenie odbywa się pod patronatem Polskiego Radia Olsztyn.
(-)
Obcokrajowcy skarżą się na pracę urzędów w Polsce. NIK także ma poważne zastrzeżenia do pracy służb państwowych, które obsługują obcokrajowców, jacy przyjechali do Polski. Zgodnie z ostatnim raportem NIK urzędy wojewódzkie nie nadążają z obsługą obcokrajowców, którzy chcą legalizacji pobytu w Polsce – mówi rzeczniczka izby Ksenia Maćczak:
„Problem jest z personelem w urzędach oraz niedostateczne finansowanie ich działalności”. Procedury kontrolno-audytorskie dotyczące wydawania zaświadczeń pobytowych i dokumentów wjazdowych ujawniły naruszenia w 80% wypadków – dodaje Ksenia Maćczak. „Średni czas rozpatrywania spraw w urzędach wojewódzkich dotyczących legalizacji pobytu obcokrajowców systematycznie rośnie i równi się między województwami”. Przeciąganie się formalności doprowadza do skarg składanych przez cudzoziemców. W okresie od maja 2014 roku do listopada 2018 roku wojewódzkie sądy administracyjne wydały 115 wyroków, które potwierdzają bezczynność albo przewlekłość spraw, dlatego wojewodom przyjdzie zapłacić ponad 200 tysięcy złotych. Obecnie połowę wszystkich zaświadczeń pobytowych w Polsce mają obywatele Ukrainy.
(-)
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem wezwał go, by wplynął na separatystów w Donbasie, którzy ostrzeliwują pozycje ukraińskie. Wczoraj w wyniku ataku wspieranych przez Rosję bojówkarzy zginęło kolejnych czterech ukraińskich żołnierzy. Wołodymyr Zełenski poinformował też, że chce zwołania przywódców tzw. normandzkiej czwórki. Z Kijowa – Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
W mieście Bar na Podolu rozpoczęto prace rekonstrukcyjne zamku, w którym została zawiązana konfederacja barska. Dotychczas uprzątnięto teren parku, w którym znajdują się ruiny. Kolejnym etapem będzie pozyskiwanie środków na odbudowę twierdzy.
(-)
Zamek w Barze był jednym z trzech kluczowych punktów oporu Rzeczypospolitej od strony Dzikich Pól. 29 lutego 1768 roku w zamku została zawiązana konfederacja barska. Pod koniec XIX wieku barski zamek został całkowicie zrujnowany. Obecnie na miejscu twierdzy jest park, w którym są jedynie drobne pozostałości murów obronnych.
(-)
Takie były dzisiejsze wiadomości. Co czeka nas kolejnego dnia opowiem jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. Bywajcie.(dw/apod)

07.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na falach Polskiego Radia Olsztyn w środę, 7 sierpnia, w programie „Z dnia na dzień”. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj nie polecam słuchania naszej audycji „na głodnego”. Jeśli ktos nie zdążył zjeść – proszę iść i zrobić sobie przynajmniej kanapkę, a my w tym czasie zagramy.

(-)

W Górowie Iławeckim w ostatni weekend odbywał się festiwal kultury ukraińskiej „Ekołomyja”. Oprócz występów artystów były też zawody sportowe, zbiórka elektroodpadów. Można było poczęstować się regionalnymi smakołykami. „Ekołomyja” odbywała się na terenie ZSzUJN.

Wiecie, dzisiaj mowa będzie prawie wyłącznie o ukraińskich „delikatesach”: o bułkach z serem, o barszczu, o pierogach z serem i tylko „Bracia Hadiukinowie” przywieźli z Kijowa nie-ukraińskie narkotyki. Jednak uwierzcie: nie ma się czego bać. Na festiwalu był Sergiusz Petryczenko:

(-)

„Ekołomyja” w Górowie Iławeckim odbywała się po raz jedenasty i już tradycyjnie w piątek i w sobotę na terenie ZSzUJN odbywały się zawody sportowe. Można było spróbować swoich sił w szachach, piłce nożnej, siatkówce, tenisie stołowym. Jak co roku, podczas „Ekołomyi” prowadzona była zbiórka elektroodpadów: stary sprzęt elektryczny można było wymienić na sadzonki, a także cenne prezenty. W tym roku zebrano ponad 7 ton elektroodpadów.

Warto zaznaczyć, że w górowoiławeckiej szkole dbają o ekologię nie tylko podczas „Ekołomyi”. W tym roku rozpoczyna się modernizacja budynku szkoły, zostaną przeprowadzone roboty termoizolacyjne, a także pojawią się panele fotowoltaiczne. Będą one wytwarzać energię elektryczną ze słonecznej. Pozwoli to obniżyć koszty ogrzewania.

(-)

W sobotni wieczór, po uroczystym otwarciu festiwalu, na scenie amfiteatru występowały zespoły artystyczne z Polski i z Ukrainy. Wśród nich były: zespół pieśni i tańca „Dumka” z Górowa, „Burewisnyk” i „Flamingo” z Charkowa. Wystąpił zespół „Wodohraj” z Kołomyi z solistą Bohdanem Bulukiem:

(-)

Z Charkowa przyjechał kwartet żeński „Dołekwitka”:

(-)

Wieczór okazał się chłodny, więc niektórzy poszli po ciepłe ubrania, ale opuszczać koncertu nie chcieli:

– Nie, nie uciekamy! Uciekamy tylko się przebrać!

– A w ogóle jak się podoba koncert?

– Bardzo fajnie, bardzo fajnie!

– Normalnie, jak co roku. To już jedenasty rok i zawsze jest fajnie.

– Pani jest z Górowa?

– Z Górowa.

– I jak? Podoba się pani?

– No, jakżeż! Cieszę się, że jest tak fajnie!

– Wracajcie! Przebierzcie się i wracajcie!

– Tak jest! Wracamy!
Po folklorystycznej części koncertu nadszedł czas na cięższe dźwięki. Na scenę wyszedł „The Ukrainian Folk” z Górowa i „Krambabula” z Poznania:

(-)

Gwiazdą wieczoru była legenda ukraińskiej sceny rockowej, „Bracia Hadiukinowie”. Wsławili się oni utworami o ukierunkowaniu społecznym, zwłaszcza przeciw narkomanii:

(-)

Sami widzicie – żaden narkoman nie ma szans na ucieczkę z ogrodu, więc i narkomanii nie będzie we wsi, gdzie ludzie są tak zaangażowani w walkę z tą zarazą.

(-)

I na „Ekołomyi” też wszyscy byli weseli i zadowoleni. A co czeka nas w najbliższym czasie?

(-)

W sobotę, 17 sierpnia ZUwP – oddział olsztyński i srokowskie koło – razem ze srokowskim ośrodkiem kultury organizuje XXIV Inaugurację sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur. O godz. 16-tej będzie otwarcie wystawy fotograficznej kapelana wojskowego ks. Andrija Dudy „Oblicze wojny. Bohaterowie nie umierają”, a pół godziny później rozpocznie się koncert „Ukraińcy, wszędzie Ukraińcy”. Wystąpią: Zespół Ukraińskiego Tańca Ludowego „Czeremosz” z Węgorzewa, zespół wokalno-instrumentalny „Słowiańska Dusza” z Gdańska oraz zespoły taneczne z Ukrainy.

(-)

Następnego dnia „Słowiańska Dusza” zaprezentuje swoje talenty również w Baniach Mazurskich, gdzie tamtejsze koło ZUwP organizuje przed-jubileuszowe IX „Barwy Kultury Ukraińskiej”. W niedzielę, 18 sierpnia w tamtejszym domu kultury od godziny 15 będą rozbrzmiewały ukraińskie pieśni i wirowały ukraińskie tańce. Podarują wam je: zespół taneczny z Giżycka oraz zespoły: „Kormoran”, „Nadzieja” i „Kryłos” z Bań Mazurskich; Roman Barniak, Igor Gajdasz i „Wodohraj” z Węgorzewa, „Harazd” i „Słowiańska Dusza” z Gdańska oraz Artur Mychajłow z Zaporoża na Ukrainie.

(-)

Ponieważ koncert w Baniach będzie trwał długo, to i kuchnia was nie zawiedzie, więc – szykujcie się! Nasz dzisiejszy program zbliża się do końca; przygotowali go – Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Słuchajcie nas znowu jutro o tej samej porze. Miłego i smacznego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/apod)

07.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Ekołomyja 2019 przeszła do historii. W Górowie Iławeckim w zeszły weekend bawili się goście z całej Polski i Ukrainy. Trwa nabór do amatorskiego chóru w Gdańsku. Uniwersytet Warszawski wspólnie z ukraińskim Przykarpackim Uniwersytetem Narodowym remontuje przedwojenne obserwatorium astronomiczne Biały Słoń na górze Pop Iwan. W ciągu poprzedniej doby w Donbasie poległo 4 ukraińskich żołnierzy. Świeże ukraińskie wiadomości już za chwilę. Dziś środa 7 sierpnia. W studiu Polskiego Radia Olsztyn jest Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Ekołomyja 2019 przeszła do historii. W Górowie Iławeckim w zeszły weekend bawili się goście z całej Polski i Ukrainy. Oprócz występów artystów miały miejsce także zawody sportowe, zbiórka elektrośmieci oraz degustacja potraw kuchni regionalnej. Gwiazdą tegorocznej Ekołomyi był legendarny zespół rockowy z Ukrainy „Braty Hadiuky”. Swoimi hitami ucieszyli publiczność The Ukrainian Folk i Krambabula. Z mikrofonem na festiwalu ekologicznym był Sergiusz Petryczenko:
Ekołomyja w Górowie Iławeckim odbyła się po raz 15. i już tradycyjnie w piątek i sobotę na terenie Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania odbywały się zawody sportowe. Swoich sił można było spróbować w szachach, piłce nożnej, siatkówce, tenisie stołowym. Jak co roku prowadzono zbiórkę elektrośmieci. Stare urządzenia elektroniczne można było wymieniać na sadzonki, a także cenne prezenty. W tym rok zebrano ponad 7 ton elektrośmieci. Warto zaznaczyć, że w szkole w Górowie dba się o ekologie nie tylko podczas Ekołomyi. W tym roku rozpoczyna się modernizacja budynku szkoły. Przeprowadzona zostanie termoizolacja. Zjawią się także panele fotowoltaiczne, które będą produkować prąd z energii słonecznej, co pozwoli zmniejszyć koszty ogrzewania.
Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dziś wieczorem.

(-)

Trwa nabór do amatorskiego chóru w Gdańsku.
W sobotni wieczór po uroczystym otwarciu festiwalu na scenie teatru wystąpiły zespoły folklorystyczne z Polski i Ukrainy. Wśród nich taneczny zespół Dumka z Górowa…i Flamingo z Charkowa. Wystąpił zespół Wodohraj z Kołomyi z solistą Bohdanem Bulukom.

(-)

Trwa nabór do amatorskiego chóru w Gdańsku. Hanna Tekuczewa – muzyk rodem z Ługańszczyzny, znana w społeczności ukraińskiej ze swoich występów na młodzieżowym „JarmaRocku”, ogłasza nabór do amatorskiego chóru dla dorosłych – podano na FB „Domiwka Gdańsk”. Jak informuje inicjatorka „wiek i wykształcenie nie ma znaczenia”. Spotkania odbywać się będą raz w tygodniu. Pierwsza dziś o 18:00 w gdańskiej Domiwce przy ul. Aksamitnej 4a. Zajęcia są bezpłatne.

(-)

Uniwersytet Warszawski wspólnie z ukraińskim Przykarpackim Uniwersytetem Narodowym remontuje przedwojenne obserwatorium astronomiczne Biały Słoń na górze Pop Iwan. Na dachu budynku zainstalowano stację pogodową, która będzie zbierać dane nie tylko o klimacie. Na miejscu był Eugeniusz Sało.
[korespondencja w języku polskim]
Otwarte 29 lipca 1938 roku obserwatorium nosiło imię marszałka Józefa Piłsudskiego. Jest odbudowywane między innymi ze środków polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

(-)

W ciągu poprzedniej doby w Donbasie poległo 4 ukraińskich żołnierzy. Na wschodzie Ukrainy dochodzi do ataków ze strony separatystów, mimo ogłoszonego w ubiegłym miesiącu zawieszenia broni. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko.

[korespondencja w języku polskim]

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

06.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 6 sierpnia, w programie „Z dnia na dzień”. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Kilka dni temu mówiliśmy o kolejnej rocznicy likwidacji Siczy Zaporoskiej przez Katarzynę II. Jednak można spalić drewniany fort, albo zburzyć kamienną fortecę, ale nie można zabić marzenia o wolności. I choć jak bardzo carska władza, a potem radziecka pomijała milczeniem, albo wypaczała historię, to Zaporoska Sicz nadal pozostała symbolem wolnej Ukrainy.

(-)

Opowiedzieć o kozactwie w jednej audycji to rzecz niemożliwa. Dzisiaj chcę, żebyśmy skupili swoją uwagę na kozakach, którzy wyrózniali się szczególnymi umiejętnościami – na „charakternikach”. Tak więc możecie uznać, że dzisiaj będę wam opowiadała bajki. Niech będzie i tak, ale ja te bajki wyczytałam na stronie myukraine.org.ua.

(-)

Charakternicy Ukrainy spowici są sławą i legendami, ponieważ potrafili dokonywać rzeczy niezwykłych. Na przykład: bez pomocy rąk jedli pierogi ze śmietaną, jak znamienity Paciuk w filmie „Wieczory na chutorze w pobliżu Dykańki” Mikołaja Gogola (trzeba będzie odnaleźć ten film i obejrzeć jeszcze raz). A bez żartów – kozacy-charakternicy oraz ich tajemnice pozostają niezbadane, wiarygodnych źródeł o nich jest bardzo mało.

(-)

Kurtyna nieco unosi się dzięki hopakowi. Ten żywiołowy taniec oczarowuje widzów różnych krajów. Jednak niewielu wie, że jego karkołomne elementy – to echo dawnej sztuki bojowej, to jest właśnie demonstracja niezwykłych możliwości, przekazywanych z pokolenia w pokolenie. To kimże są charakternicy?

(-)

Najpopularniejsza wersja – to zestawienie ze słowem „charakter”. Człowiek o wielkiej sile woli, niezłomnym charakterze budził szacunek otoczenia, postrzegany był jako osobliwy. Jeśli do tego był jeszcze piśmienny (a historycy twierdzą, że niektórzy kozacy Zaporoskiej Siczy znali do dwunastu języków), to prosty lud mówił, że to czarownik, „hałdownik”. Przykładem może posłużyć jedna z legend o pisarzu Popowiczu, o którym mówi się, że: „wszystko wiedział naprzód, przewidywał przyszłość, bo czytał to w książce, którą nosił ze sobą”.

(-)

W mniej znanym wariancie wyjaśnienia, kim byli kozacy-charakternicy „charakternictwo” łączy się z Ariami i sanskrytem. Uczeni wskazują na rdzeń „hara”, który tłumaczony jest jako „boska energia”, stąd wywodzą: „władający boską energią”.

Przeprowadzają paralele z „maharathami”, którzy mogli walczyć „jeden na tysiąc”, władali nadzwyczajnymi metodami walki. Ciekawe jest porównanie „fryzury” wojów Ariów z tymi, które nosili kozacy-charakternicy. W obu wypadkach jest to „osełedeć” – pasmo włosów na wygolonej głowie. Można je zobaczyć też we współczesnych Indiach u przedstawicieli niektórych kast.

(-)

Za dwa tygodnie opowiem więcej o kozakach-charakternikach w historii, teraz wracamy do współczesności. W dzisiejszych czasach kozacy-charakternicy hartują się na tym samym Zaporożu, na wyspie Chortycia. Zmieniły się nie tylko czasy, ale i zwyczaje. Dawniej na Zaporoską Sicz kobiety miały wstęp surowo zabroniony, a obecnie kozaczki trenują na równi z kozakami. W ubiegłym roku adepci kozackiej sztuki bojowej „SPAS” demonstrowali swoje umiejętności publiczności srokowskiej i olsztyńskiej. Na własne oczy widziałam, jak młodzi kozacy potłukli na oczach widzów szklane butelki, a następnie po tym tłuczonym szkle chodzili bosymi nogami. Na koniec jeden z kozaków rozebrał się do pasa, położył się plecami na tym szkle, a na niego zwaliło się jeszcze kilku. Jak oni to robią, że żaden z nich nie miał żadnej rany?jak to jest możliwe? Zapytałam o to ich trenera, przewodniczącego Ogólnoukraińskiej Federacji Sztuk Narodowych, Ołeksandra Prytułę. Jest on jeszcze m.in. doktorem filozofii w dziedzinie pedagogiki:
– To wiele lat treningów, hartowania ciała. U nas dzieci trenują od piątego roku życia, one już od piątego roku życia zaczynają chodzić po szkle i kąpać się, hartować w Dnieprze i nacierać się śniegiem. Oprócz tego, że hartuje się ciało fizycznie, to jeszcze hartuje się duchowo. Są takie ćwiczenia u nas w kozactwie jak „krzemień”, to jest zahartowanie swego ciała i swojej duszy – stanu psychologicznego.

– A w jaki sposób to osiągacie?

– Tajemnica. Charakternicy.

– Jest pan charakternikiem?

– No, jak pani powiedzieć? Żaden charakternik nie powie pani że jest charakternikiem. Dlatego przemilczę.

Śmieje się, ale przemilczy. Tylko „osełedca” zawija za ucho. Pytam widzów, czy się im podobało:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Zadaję pytanie młodym kozakom, jeszcze bezwąsym, ale z kozackimi czuprynami, co ich przyciąga do tej sztuki walki i do takiego stylu życia:
– Po pierwsze – jest to poznanie naszej tradycyjnej sztuki walki, patriotyzm i bardzo dobrzy trenerzy. To się obecnie rozwija i robi się coraz bardziej popularne.

– Poszedłem tam bo chciałem poznać naszą historię

– W wieku dziesięciu lat dowiedziałam się co to jest „SPAS” i od razu postanowiłam, że tam pójdę – żebym mogła sama się obronić.

Czy coś zaskoczyło młodych ludzi, czy coś ich zdziwiło, gdy poszli do tej szkoły?
– Tak, zdziwiło to, że jest tu dużo technik z różnych sztuk walki, występujemy w różnych dyscyplinach sportu, wyjeżdżamy za granicę; występy w szarawarach – to bardzo przyciąga widzów i sportowców.
– Poznajemy to, czego nie poznają inni w swoich dyscyplinach sportowych

– Gdy zobaczyłam dziewczynkę, która chodzi po szkle, postanowiłam, że też chcę się tego nauczyć i bardzo będę się cieszyć, gdy mi się to uda.

– A wyszło już?

– Już wyszło!

Chciałabym widzieć, jak ta filigranowa mróweczka stawia na miejsce mężczyznę, który spróbuje tknąć ją palcem.

(-)

Zostało nam jeszcze kilka minut, żeby odwiedzić innych kozaków – w Chołodnym Jarze. Słuchamy dalszego ciągu powieści Jurija Horlis-Horskiego o tym samym tytule:

(-)

Katria wróciła nad ranem. Rozmawiała z Machnem, przekazywał, żebyśmy się zatrzymali w Równem, bo rano będzie przechodził przez wieś – chce porozmawiać.

Przed południem zaczęły przybywać do wsi oddziały machnowskie. Przyglądamy się: konnica zuchowatych chłopaków na dobrych koniach, setki taczanek z automatami, armaty – po osiem koni-smoków ciągną każdą. Flagi są czarne i żółto-błękitne. Flagi narodowe niby-to żona Machny, Hałyna Kuźmenko, świadoma Ukrainka, sama uszyła dla oddziałów. Jest na nich wyhaftowany napis: „Niech żyje rewolucja chłopska!” A na czarnym: „Da zdrawstwujet anarchija! Smiert’ uzurpatoram!”. Czort wie, co to za program! Wielu machnowców ubranych jest w szerokie, kozackie szarawary, śpiewają ukraińskie piosenki.

Przejechał pułk machnowskich „budionnowców” – w czapkach-rogatywkach z czerwonymi gwiazdami. Zobaczyli nasze „budionnówki” i dońscy zaczęli machać rękami: „Zdorowo, bratiszki! Dajosz Rostow!”

Sam bat’ko przyjechał w krytej karecie, zaprzężonej w cztery konie. Goił w pochodzie nie wiadomo już którą ranę. W karecie (skąd ją bat’ko Machno wytrzasnął?) jeździli też inni ranni machnowcy.

To była niedziela albo jakieś święto, ludzie akurat wychodzili z cerkwi, gdy koło niej zatrzymała się kareta z Machnem. Opierając się na kosturze i na ramieniu żony bat’ko zszedł i na oczach wiernych oddał doziemny pokłon przed cerkwią. Potem zawołał cerkiewnego starostę i wyciągnąwszy z kieszeni garść pięcio- i dziesięciorublówek, wysypał je w garść (starosty).

– Na święty przybytek! Od raba Bożego Nestora. Niech batiuszka się modli za sukces naszej chłopskiej broni!
Starosta, siwy dziadek, ze łzami w oczach ucałował dłoń wodza rewolucji chłopskiej. Żegnały się i wzdychały wokół kobiety. Powstrzymując niegrzeczne uśmieszki, przyglądamy się całej tej komedii. Bat’ko jest anarchistą, a anarchiści nie uznają ani Boga, ani cerkwi i raptem: „Rab Boży Nestor”! Wie, po ile precle w Odessie! Wie, na jakiej strunie zgrać ukraińskiemu wujkowi!

Przedstawiamy się bat’ce i otrzymujemy zaproszenie, żeby przyjść do sztabu. Zatrzymuje się Machno w Równem na dłużej, będzie tu miał posiedzenie sądu wojskowego.

Za pół godziny siedzieliśmy w domu, gdzie rozmieścił się sztab Machny i rozmawialiśmy z bat’ką. Nie było z nami Kopacza; dawny przyjaciel żony Machny, Hałyny, którą znał jeszcze z Piaszczystego Brodu, rozmawiał z nią w innym domu. Nie było też Baraniwa, który nie życzył sobie rozmawiać z Machną, ani podawać mu ręki.

Podczas rozmowy uważnie przyglądam się legendarnemu bat’ce. Niewysoki mężczyzna z poetycką czupryną. Twarz ogolona, wymęczona i chorobliwa jak u suchotnika. Niepokaźna postać, ale ogień w oczach płonął tak, że czynił go bożyszczem ordy machnowskiej. To dawało mu prawo despotycznie rozporządzać życiem i śmiercią wszystkich razem i każdego oddzielnie. Podczas rozmowy bat’ko czuł się pewnie, może aż nazbyt. Ale to „nazbyt” nie wyglądało groteskowo. Dało się wyczuć, że Machno – to kłębek zszarpanych nerwów, trzymanych na wodzy silnej woli. Trzydziestodwuletni wódz armii chłopskiej, akademiami którego było dwanaście lat carskiej katorgi, walki i wyprawy. Mówił dorzecznie, tonem fachowca, natomiast w polityce mieszał groch z kapustą. Hasła i idee, które wysuwał sam żywioł ukraińskiej wsi, mieszał z hasłami i ideami anarchizmu teoretycznego, zapożyczonymi, oczywiście, od złotoustych filarów Rosyjskiej Partii Anarchistów Wolina, Arszynowa, Barona, Kellera i innych. Przestraszeni przez bolszewików owi działacze znaleźli sobie niespokojny przytułek u „napoleona stepów ukraińskich’.

(-)

Na tym kończymy nasz program, który przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się znowu jutro o tej samej porze, a tymczasem – miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/ad)

06.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Zmiany w statucie przygotowanie do zjazdu organizacji i dotacje takie były główne tematy wyjazdowego posiedzenia głównej Rady Związku Ukraińców w Polsce, które odbyło się w Giżycku w lipcu.  Piotr Tyma powiedział że na następnym zjeździe nie będzie startować na stanowisko szefa ZUwP. “Płomień Braterstwa” ukraińscy i polscy Skauci uczą żołnierzy Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej w Polsce.  Na granicy z Polską zwiększa się liczba odmów wjazdu obywateli Ukrainy. 59-letni Ukrainiec kierował międzynarodową grupą przestępczą W Przemyślu. O tym powiem wydaniu informacji w języku ukraińskim.  Dziś wtorek 6 sierpnia. w studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Zmiany w statucie przygotowanie do zjazdu organizacji i dotacje takie były główne tematy wyjazdowego posiedzenia głównej Rady Związku Ukraińców w Polsce, które odbyło się w Giżycku w lipcu. Piotr  Tyma powiedział że na następnym zjeździe nie będzie startować na stanowisko szefa ZUwP. Dyskusję rozpoczęto od spraw finansowych pisze “Nasze Słowo”. Wsparcie które otrzymał związek Ukraińców w Polsce od głównego sponsora MSWiA stanowi trochę ponad milion 200 tys zł bez inwestycji.  Suma od lat pozostaje na tym samym poziomie, ale organizacja odczuwa brak pieniędzy. Jednocześnie główna komisja rewizyjna nie miała zastrzeżeń dotyczących dokumentów i rachunków. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę w organizacji, w ramach której nie wykryto naruszeń poza drobnymi pomyłkami. w dyskusji o finansowaniu zadań jednym zazdroszczę projektów uznano stworzenie elektronicznego archiwum “Naszego Słowa”,  Dzięki temu każdy zainteresowany ma teraz dostęp nawet do pierwszych numerów tygodnika. Warto zaznaczyć że związek tak że zrealizował projekt we współpracy z ambasadą Ukrainy w Polsce to ustawienia znaków pamiątkowych, koncerty szewczenkowskie i tak dalej. poza najważniejszymi problemami na posiedzeniu omówiono przygotowanie do zjazdu Związku na którym mają być zaproponowane zmiany w statucie. Ten napisany został na przełomie lat 80. i 90. i nie zawiera wielu problemów z którymi obecnie zmaga się Związek.  obecny przewodniczący Związku Ukraińców w Polsce Piotr Tyma powiedział że z powodów osobistych nie będzie startować na stanowisko przewodniczącego organizacji. Podkreślił że to ostateczne rozwiązanie i dla uniknięcia manipulacji dodał że nie planuje politycznej kariery. Zjazd związku Ukraińców w Polsce planowany jest na marzec 2020 roku.
(-)
“Płomień Braterstwa”  ukraińscy i polscy Skauci uczą żołnierzy Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej w Polsce. 14 sierpnia 18:00 Polska i ukraińska młodzież zamierza zapalić płomieni Braterstwa na mogiłach ukraińskich żołnierzy którzy w 1920 roku w sojuszu z Wojskiem Polskim walczyli przeciwko Armii Czerwonej. Akcję akcje poświęconą rocznicy Bitwy Warszawskiej która zakończyła się rozgromieniem radzieckich wojsk dowodzony przez Michaiła Tuchaczewskiego. Organizatorem akcji  jest Narodowa Organizacja Skautowa Ukrainy Plast i Związek Harcerstwa Polskiego przy wsparciu Ambasady Ukrainy w Rzeczypospolitej Polskiej

[fragment w języku polskim]
Choć wiele nas wtedy dzieliło i prowadziliśmy między sobą walkę, nasi przodkowie potrafili odłożyć na bok wzajemne konflikty i obrazy bo zrozumieli, że wspólnie jesteśmy silniejsi i damy radę osiągnąć wspólny cel. Znowu jesteśmy blisko. Miliony Polaków i Ukraińców żyje obok siebie. Są sąsiadami, uczą się i pracują. Sojusz, który był między nami 100 lat temu, dzisiaj może dać owoce wzajemnej przyjaźni, szacunku i otwartości.
[wypowiedź w języku polskim]

Uczestnicy akcji proponują także dołączenie się do flashmobu, uczcić pamięć żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej na innych grobach 14 sierpnia w zapaliwszy znicz pamięci albo Płomień Braterstwa oraz złożyć na nich kwiaty.

(-)
w pierwszym półroczu 2019 roku polscy pogranicznicy odmówili Ukraińcom wjazdu do Polski prawie 28 tys razy. W pierwszym półroczu  liczba odmów wjazdu do Polski dla obywateli Ukrainy wzrosła o 12% jednak tempo wzrastania liczby odmów zmniejszyło się w porównaniu z zeszłym rokiem. Informuje o tym Ukraińska Prawda powołując się na centrum analiz “Europa bez barier” i dane Polskiej Służby Granicznej. W pierwszym półroczu 2019 roku liczba odmów wjazdu dla obywateli Ukrainy na granicy z Polską wzrosła o 12% w stosunku do analogicznego okresu 2018 roku. Główną przyczyną był brak dokumentów potwierdzających cel wizyty i warunków przebywania oraz brak pieniędzy potrzebnych na zabezpieczenie pobytu albo powrót do domu. Do największej liczby odmów wjazdu dochodzi na naziemnych przejściach granicznych. zgodnie z raportem polskiej Służby Granicznej w pierwszym półroczu 2019 roku obywatele Ukrainy wizytowali Polska prawie 5 milionów to o 250 tysięcy więcej niż w analogicznym okresie 2018 roku.
(-)
Do Sądu Okręgowego w Przemyślu trafił akt oskarżenia w sprawie paserów luksusowych aut. Oskarżone są 32 osoby, w tym trzech Ukraińców. 17-tu z nich tworzyło międzynarodową grupę przestępczą, która działała od 2012 do 2014 roku.

– W grupie, którą kierował 59-letni Ukrainiec było dwóch byłych funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu – mówi Ewa Bialik rzeczniczka Prokuratury Krajowej:

(-)

Akt oskarżenia oprócz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i paserstwa samochodów, obejmuje także zarzuty dotyczące przemytu papierosów z Ukrainy do Polski oraz korupcji.

Większość oskarżonych przyznała się do zarzucanych im czynów. Grozi im do 10 lat więzienia.

(-)
Była to ostatnia Informacja na dziś. Jutro świeżych wiadomości po ukraińsku Słuchajcie o 10:50. program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska.  Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

05.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witam was, drodzy słuchacze, w poniedziałek, 5 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn w programie „Kamo hriadeszy”. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Przez ostanie dwa tygodnie wspominaliśmy, jak to było w parafii w Chrzanowie od 1947 roku, dzisiaj natomiast posłuchamy, jak to było w tym roku, 13 lipca. Oczywiście, bez odniesienia do historii się nie obędzie, ale ta historia tak ładnie przeplata się ze współczesnością.

(-) Fragment liturgii

Wierni żartują sobie, że proboszcz parafii w Chrzanowie, ks. Grzegorz Stolica, ma jakieś konszachty z niebiosami, bo na odpust tam zawsze jest piękna pogoda. Nawet gdy wcześniej i później pada deszcz, to na odpust zawsze można jechać bez obawy o pogodę. Tak samo było i w tym roku. W zasadzie trudno się dziwić – to właśnie św. Piotr jest jednym z patronów chrzanowskiej parafii. Święto rozpoczęło się od powitania przez ks. Grzegorza wszystkich obecnych oraz szczególnie – biskupa wrocławsko-gdańskiego, Włodzimierza Juszczaka, który celebrował Liturgię Świętą.

– Wasza Ekscelencjo, serdecznie witamy na tym święcie. Ekscelencja był tu w latach 1993-94 i najlepiej zna bolączki i potrzeby tego miejsca i tej parafii, dlatego cieszymy się, że dzisiaj Ekscelencja jest z nami i będzie celebrował liturgię, że będzie do nas przemawiał w czasie też dla nas szczególnym; czasie takiej próby – choćby chociaż w odniesieniu do tej drogi, która jest tu w planach budowy. To takie nowe dla nas wyzwanie. Ale Ekscelencja to wszystko rozumie – tu był, tu mieszkał, tu pracował. Dlatego cieszymy się, że Ekscelencja jest tu dzisiaj z nami.

(-) Fragment liturgii

Biskup Juszczak był w świątecznym, ale i w żartobliwym nastroju i zarażał nim obecnych:

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

– Na wieki wieków. Amen!

– Proponuję na początku, żeby każdy, gdzie kto może, ma taką możliwość, żeby sobie usiadł, bo nie gwarantuję, że będzie króciutko!

Nie było króciutko, ale nie po to pielgrzymi przybyli z najróżniejszych stron, żeby było króciutko.

(-) Fragment liturgii

– Cieszę się, że mogę dzisiaj być tu z wami, bo jak już wspomniał ks. Grzegorz, w latach 1993-94 też tu przyjeżdżałem i przypominam sobie, że ta wspólnota tu w Chrzanowie nigdy nie była wielka. Jednak zawsze była grupka ludzi, która tu przychodziła, która czekała na księdza, która korzystała z sakramentu pokuty, która cieszyła się, że dojeżdża tu ksiądz i że ta Boska Liturgia jest kontynuowana od 1947 roku. Gdy otrzymuję takie zaproszenia na takie uroczystości, jak dzisiaj, związane z takim miejscem historycznym, znaczącym dla naszej wspólnoty, jak to, tutaj w Chrzanowie, to wtedy przede wszystkim przychodzi pokusa, żeby mówić o historii i tylko o historii. Tym bardziej, że jak już wspomniałem, 130 lat temu urodził się ks. Mitrat Ripecki, który był założycielem tej parafii i tej wspólnoty.

Do Chrzanowa sprowadza nas dzisiaj oczywiście, przede wszystkim odpust z okazji święta św. ap. Piotra i Pawła, patronów tego miejsca. To święto obchodzone jest tu od dawna, od 1947 roku; czyli od momentu, gdy w budynku dawnej poniemieckiej szkoły, która znajduje się obok nas, znalazł się wraz z żoną wysiedlony w ramach akcji „Wisła” z Lisek na Hrubieszowszczyźnie ks. mitrat Mirosław Ripecki. W jednej z klas urządził od razu kaplicę, w której zaczął od razu odprawiać Boską Liturgię dla wysiedlonych razem z nim wiernych, nie zważając na zakazy władz komunistycznych, a także – na początku – kościelnych. Wspomniani wcześniej święci – św. ap. Piotr i Paweł do dzisiejszego dnia są patronami tego świętego miejsca. Są patronami duszpasterzy, którzy tu pracowali w ciągu już ponad 70 lat i są też patronami tych wszystkich, którzy tu przychodzą co niedzielę, a także tych, którzy przyjeżdżają na wielkie święta – tak jak ten dzisiejszy, święto parafii.

Jeśli mówić o kolejnym wyzwaniu dla nas dzisiaj, to warto też wspomnieć o współczesnej imigracji zarobkowej z Ukrainy. Miliony osób zostawiają dzisiaj Ukrainę i wyruszają w świat w poszukiwaniu pracy, lepszego miejsca do nauki i ogólnie – lepszego życia. Na dzisiaj w Polsce tak w przybliżeniu jest ok. 1,5 mln obywateli z Ukrainy. Dzisiaj też, co najmniej jeden autobus naszych wiernych przyjechał z Warszawy i gdy pytałem księdza, to powiedział, że prawie wszyscy z nich są z Ukrainy. I są oni dzisiaj wśród nas. I wszystkich dzisiaj witamy.

(-) Fragment liturgii

Goście z Ukrainy rzeczywiście znaleźli tu chwilę wytchnienia od codzienności i doznali pięknych, duchowych wrażeń:

– Jesteście tu po raz pierwszy?

– Tak, po raz pierwszy.

– I jak wam tu jest?

– Bardzo pięknie, wrażenia niezapomniane, aura tak dobra, że nastroju wystarczy chyba na pół roku. Będziemy wspominać jeszcze przez rok. Chcę podkreślić jeszcze i to, że ja jestem z Lisek, tam gdzie był nasz ks. Mirosław i jest mi bardzo, bardzo miło. To nie ja jestem stamtąd, to cała moja rodzina, my pochodzimy stamtąd i ja jestem bardzo dumna z tego. W tej wsi, gdzie teraz mieszkam na Ukrainie, jest bardzo dużo u nas „liseckich” ludzi.

– Proszę im przekazać pozdrowienia!

– Przekażę im wielkie pozdrowienia i będę opowiadać o dzisiejszym dniu, gdy pojadę do domu. U nas będzie 28 sierpnia też odpust we wsi, tak jak tu i obowiązkowo im opowiem, że byłam na spotkaniu z ks. Mirosławem Ripeckim, że było wszystko dobrze, że było bardzo, bardzo dobrze. Daj wam, Boże, zdrowia za takie spotkania; niech wam Bóg daje siły i natchnienie, aby organizować nadal takie spotkania.

– Dziękuję! A jak się pani nazywa?

– Nazywam się Luba. Luba Pszenycka, jestem z Lwowszczyzny, mieszkam 11 km od Lisek, tylko na Ukrainie. Babcia całe życie marzyła o tym, że wróci tutaj, do Polski, ale tylko mi udało się wyrobić dokumenty. Mieszkam, pracuję w Warszawie, ale do Lisek jeżdżę. Tam jeszcze zostało, tam gdzie mieszkaliśmy… nasza studnia została. Mama mi pokazywała, babcia opowiadała… bardzo dużo opowiadała mi o ks. Mirosławie Ripeckim, dlatego, że mój dziadek służył w cerkwi. Ja na pewno mam starą fotografię… ja poszukam, ja muszę znaleźć wśród starych fotografii… powinna być, bo oni byli takimi aktywnymi wiernymi i ich wywieźli na Ukrainę, bo przecież wtedy wszystkich wywozili.

– W 1946?

– Tak… Nie, później, bo moja mama jest z 1936 roku, a miała 11 lat, gdy ich wywieźli na Ukrainę, to było później.

– To w 1947.

– Tak, w 1947. Ja nie pamiętam, co to było, ale to nie była „Wisła”, to już było po „Wiśle”. I gdy oni przyszli do nas do domu… oni chowali się tam w piwnicy, tam w polu w piwnicy, tam była piwnica, nikt o niej nie wiedział. Wujek Bohdan, ciotka Maryna, babci wychowanka, ta co w Polsce… oni zostali w Liskach. A naszych wszystkich w nocy wywieźli. Wywieźli na gołe pole, do gołej chaty i dawajcie sobie radę. Było bardzo, bardzo ciężko. Ja nie mam pretensji do Polski w żadnym wypadku, dlatego że wie pani jak to było, ale jest mi bardzo, bardzo miło, że tu trafiłam. Bardzo! Gdy jechałam, gdy usiedliśmy w autobusie, to nie wiedzieliśmy… nasz ksiądz… bo my w Warszawie jesteśmy grupą „Matki w modlitwie” i ks. Parteniusz jest naszym duchownym przewodnikiem. I gdy rozdał nam historię, broszury z modlitwami, to byłam pod wielkim wrażeniem, nie mogłam mówić. Potem w autobusie opowiedziałam skąd pochodzimy… Jest mi bardzo, bardzo… wie pani, aż dech mi zapiera! Naśpiewałam się, chór jest cudowny; razem z nimi śpiewałam od początku do końca!

– To taki rajski zakątek na ziemi!

– Tak! To rajski zakątek na ziemi! Jesteśmy wam bardzo, bardzo za to wzdzięczni! Bardzo! Czujemy się tak, jakbyśmy byli w domu. Aura tu jest wspaniała!

– Pani ma podobne wrażenia?

– Tak! Bardzo dziękuję; bardzo piękne święto, wrażenia sa wspaniałe, jestem po prostu zachwycona – i wspaniałą przyrodą, i wspaniałymi ludźmi, i wspaniałą atmosferą – po prostu brakuje słów! Dusza unosi się gdzieś do góry, do nieba i odlatuje!

– Myślę, że po to właśnie jest to miejsce.

– Tak! Tak! Tak, to prawda! I na to jest Boża wola, że tu dzisiaj trafiliśmy, bo nic bez jakiejś przyczyny się nie dzieje, zawsze Bóg ma to tam zapisane dla każdego człowieka, gdzie mamy trafić – w pewne miejsce i w pewnym czasie. I niech Pan Bóg błogosławi wszystkich ludzi i to święte miejsce – można powiedzieć, i wszelkich Bożych błogosławieństw! To rajski zakątek na ziemi – proszę spojrzeć, jaka przyroda jest piękna! Cudowna!

– A jak się pani nazywa?

– Hałyna Hanczak, jestem nauczycielką, wykładowczynią języka ukraińskiego i literatury.

– Naucza pani.

– Nauczam, tak. I jednocześnie pracuję w firmie Polkomtel w administracji.

(-) Fragment liturgii

Obecny na święcie wójt gminy Ełk Tomasz Osewski też chwalił przede wszystkim gospodarza święta, ks. Grzegorza, ale nie bezpodstawnie:

(-) Wypowiedź w języku polskim

A pani Luba była szczęśliwa, że znalazła ogniwo, łączące ją i przeszłość jej rodziny ze współczesnością, chłonęła atmosferę święta i wspominała:

– Tam, gdzie mieszkała moja babcia, to tam, jak usiąść na ławce przy domu, to tam widać dwa rzędy topól. Jak jest dobra pogoda, to widać dzwonnicę lisockiej cerkwi. I babcia mogła godzinami siedzieć na ławce i patrzeć w tamtym kierunku. Bo ona zostawiła tam swój dom, swoją ziemię. Ona nigdy nie żałowała swojego gospodarstwa, dlatego, że ona zarobiła, dorobiła się swego, my wyrośliśmy na normalnych ludzi; i mamie pomagała, bo mama została wdową, ale rozumie pani, gdy jestem tutaj, to odczułam to… ja po prostu nie mogę tego opowiedzieć! Mama nie mogła trafić do Polski. Było u nas we wsi przejście piesze, to mama gdzieś tam chodziła, zobaczyła, ale to nie jest to, wie pani? Pobyć tu, pooddychać tą atmosferą, pochodzić tam, koło tej studni… Do mnie do wsi Wariaż przyjeżdżali z Polski ludzie; oni są zresztą z Olsztyna. Przyjeżdżały dwie kobiety. U mnie tam na górze… ja mam dom zbudowany na dole, a tam na górze w sadzie są dwa orzechy. Ta kobieta całowała te orzechy, bo to są jej orzechy, jej dzieciństwo, to jest jej młodość, jej wszystko. Bardzo głaskała tę pompę, która została… Rozumie pani, taką samą nostalgię mają oni, jak i my. Jesteśmy tylko ludźmi.

(-)

Jesteśmy ludźmi i tak dobrze jest spotkać się razem na wspólnej modlitwie, niezależnie od tego, skąd kto przybył. Do następnego odpustu będziemy wspominać to, co przeżyliśmy w tym roku, a nasze dzisiejsze spotkanie już się kończy; program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się znowu jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/apod)

05.08.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Węgorzewie odbył się Międzynarodowy Jarmark Folkloru. Z okazji dni dobrego sąsiedztwa Ukrainy i Polski w sierpniu działać będzie przejście piesze Wołosate-Łumbnia na polsko-ukraińskiej granicy. Prorosyjscy bojówkarze blokują odbudowę mostu w Stanicy Ługańskiej w objętym konfliktem zbrojnym Donbasie.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ma się spotkać w USA z Donaldem Trumpem. O tym dokładniej powiemy w ukraińskich wiadomościach już za chwile. Dziś poniedziałek 5 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

W Węgorzewie odbył się Międzynarodowy Jarmark Folkloru. Po raz 42. zjechali tam wielbiciele autentycznej kultury ludowej z Polski i zagranicy – rzemieślnicy, rękodzielnicy, śpiewacy i muzykanci. Swój kunszt zaprezentują muzycy i tancerze z Polski i państw sąsiednich. Anna Adamowicz, popularna Ciotka Franukowa, która prowadzi koncerty, mówi co najbardziej przypadło jej do gustu podczas części występów:

(-)

W imprezie uczestniczyli goście m.in. z Ukrainy, Białorusi ,Rosji, Litwy i Hiszpanii.

(-)

Piesze przejście graniczne Wołosate-Łubnia na polsko-ukraińskiej granicy będzie pracować od 8 do 10 sierpnia. Informuje o tym biuro prasowe zakarpackiej administracji państwowej. Punkt zostanie otwarty z okazji dni dobrego sąsiedztwa Ukrainy i Polski, które odbywać się będą w tym samym okresie. Przekroczyć granicę w tym miejscu będą mogli piesi i cykliści. Graniczne przejście piesze Wołosate-Łubnia w granicach województwa podkarpackiego i obwodu zakarpackiego znajduje się na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego po stronie polskiej i Użańskiego Parku Narodowego po stronie ukraińskiej. Z Wołostaego prowadzi do niego droga, która jest ostatnią częścią głównego szlaku beskidzkiego.

(-)

Prorosyjscy bojówkarze blokują odbudowę mostu w Stanicy Ługańskiej w objętym konfliktem zbrojnym Donbasie. Zniszczony most służy ludności cywilnej do przekraczania linii rozdziału sił między terenami zajętymi przez prorosyjskich separatystów i terytorium kontrolowanym przez siły rządowe. Z Kijowa- Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Na wschodzie Ukrainy dwa tygodnie temu ogłoszono kolejne zawieszenie broni, które jest łamane. Według informacji ukraińskiej armii, bojówkarze w ciągu ostatniej doby 8 razy atakowali ukraińskie pozycje.

(-)

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ma się spotkać w USA z Donaldem Trumpem. Wizyta ukraińskiego prezydenta w Stanach Zjednoczonych planowana jest na wrzesień.
Nowe ukraińskie władze otrzymują z Waszyngtonu sygnały mówiące o potrzebie wyjaśnienia niektórych spraw związanych z korupcją.

(-)

Była to ostatnia informacja wydania. Nowe wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. Usłyszymy się jutro. (dw/ad)

04.08.2019 – godz. 20.30 – magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.

(-)

Za nami połowa wakacji. Ktoś miał zaplanowany odpoczynek z góry, a ktoś jeszcze czeka na plażowe zabawy i odkrycie nowych horyzontów tego cudownego świata. Bezsprzecznie nowością dla dzieci z Ukrainy był odpoczynek w polskim obozie w Sarnówku niedaleko Iławy. Tu dzieci obcokrajowców i polskie dzieci z Olsztyna trafiły w ramach wojewódzkiego projektu integracji i adaptacji obcokrajowców. Bezpłatnie odpoczęło 90 dzieci, z których połowa to dzieci obcokrajowców, w większości Ukraińców. Wszystkie dzieci już powróciły do domu. Natomiast na zawsze w ich sercach pozostaną wspomnienia o pierwszym obozie, młodzieńczej miłości i wesołych przygodach. No a ja będę trzymać te nagrania.

(-)

[wypowiedź w języku polskim]

(-)

-Azza Waleria, mam 12 lat. Przyjechała z Kirowogradu. To mój pierwszy obóz. Nawet na Ukrainie nie byłam na obozie. Bardzo mi się spodobało.

-I jak wrażenia?

-Bardzo dobre, wychowawcy nastawieni są pozytywnie. Organizują nam różne konkursy i zajęcia.

-Coś nowego podczas obozu dla siebie znalazłaś? Jakieś rzeczy, którymi nigdy dotąd się nie zajmowałaś?

-Tak, to np. sup surfing.

-Co to takiego, wszyscy o tym mówi.
-To takie duże deski z wiosłami. Siadasz na nich, albo stajesz i wiosłujesz i tak płyniesz. Nigdy nie pływałam kajakiem, nauczyłam się pływać kajakiem. Po raz pierwszy w życiu też pływałam katamaranem. I na żaglowcu. Bardzo mi się spodobało.
-Minie rok, albo dwa lub dziesięć i będziesz wspominać jak w Polsce po raz pierwszy pojechałaś na obóz letni. Co będziesz wspominać?

-Na pewno plażę, a także jak mnie i koleżanki podrywali chłopcy.

(-)

-Nazywam się Julia mam 12 lat.

-Skąd przyjechałaś?
-Z Ukrainy z obwodu lwowskiego.

-Czego oczekiwałaś od obozu?

-Znalezienia nowych przyjaciół z Ukrainy, nauczyć się czegoś nowego.

-Z kim się zaprzyjaźniłaś, z kim mieszkałaś w pokoju?
-Mieszkałam z 4 dziewczętami. Moimi obecnymi koleżankami. Tosia, Michalina, Waleria.
-Jakie zajęcia spodobały ci się najbardziej?
-Na trawie, na podwórku.
-A na wodzie?
-Też, ale w terenie bardziej.
-Powiedz, czy będziesz utrzymywać kontakt z tymi dziewczynami, z którymi się zaprzyjaźniłaś?
-Tak, będę utrzymywać kontakt, wymieniłyśmy się numerami.
-Co byś poradziła dzieciom, które tu jeszcze przyjadą?
-Żeby nie naruszali tu porządku w obozie.
-A co im za to grozi?
-Kary sportowy, albo zabranie telewizora, telefonu.
-A jakie kary sportowe? Kto był ukarany i za co?
-Chłopcy np. za to, że bili się szturchali. Przysiadami i biegiem byli ukarani.

Pani Dominika – wychowawczyni starszej grupy, często musiała stosować podobne kary, ale mówi, że dzieciom wychodziło to na dobre. Jest całkiem zadowolona z nowych podopiecznych:
[wypowiedź w języku polskim]

Słońce, lato i woda. Czego jeszcze do szczęścia potrzeba? Oczywiście miłości. Pierwsze, młodzieńcze uczucie to najlepsze wspomnienia z dziecięcych obozów. Nie inaczej było i tu:

[wypowiedź w języku polskim]
Jedną taką historię miłości z Sarnówka opowiedziała mi Waleria. Pozwoliła się podzielić z wami tą historią, więc słuchamy:

-Mam taką koleżankę, nazywa się Ewelina i jeden chłopiec powiedział, że się w niej zakochał. Oni znali się już długo, ale ona jego nie kochała i nie wiadomo czemu powiedziała – tak. No i on był taki szczęśliwy i potem ona miała z nim problemy. Na początku wszystko było dobre i zadowalało ją to, że ona z nim jest, ale chłopcy zazdrościli i nie traktowali go dobrze. Udawali, że on nie istnieje i nie widzieli go, ale później to się zmieniło. Jednego dnia, kiedy było u nas ognisko, a na ognisku ona bardzo się rozstroiła, bo nie chciała być jego dziewczyną, bo go go nie kocha, a po drugie nie chce zadawać mu bólu i nie wiedziała czy powiedzieć tak, czy nie, jak powiedział, że ją kocha. Wtedy ona płakała, bo nie chciała go zranić. Dziewczęta ją pocieszały, jej młodszy brat też.

-Czym się to skończyło?
-Skończyło się tym, że dziewczęta i ona przyszły do niego i powiedziały, że nie chce być jego dziewczyną. Miał zaszklone oczy, ale nie płakał. Każdego dnia pytał ją, czy wróci do niego i będzie jego dziewczyną. Na koniec obozu, gdy była dyskoteka, zaprosił ją do tańca, ale ona nie poszła i poprosiła jedną starszą dziewczynę, żeby powiedziała mu, że ona nie chce z nim być. Od tego momentu, on do niej nie podchodzi i nie wiemy co z nim jest.
-Czyli on zasmucił się.
-Tak, ma złamane serce.

Organizator i kierownik sportowo-żeglarskiego obozu w Sarnówku, Tomasz Wydra mówi o innych wyzwaniach i problemach, jednak jest przekonany, że najważniejszy jest uśmiech dzieci:
[wypowiedź w języku polskim]
Sześcioletni Matwij dzielnie wytrzymał 10 dni w obozie bez telefonu komórkowego, natomiast z rodzicami rozmawiał przez telefon. Można było to zrobić przy pomocy komórki kierownika obozu. Jak chłopiec przeżył pierwszy raz 10 dni bez rodziców, opowiada:
-Mam na imię Matwij. Mam 6 lat.
-Powiedz, ty po raz pierwszy jesteś na obozie?

-Tak.

-A z kim mieszkasz w pokoju?
-Z Marcelem, Szymonem, Oliwierem, Jarkiem.
-A powiedz, co najbardziej stąd zapamiętałeś, jak było wesoło?
-Jak tu przyjechaliśmy i jak się bawiliśmy.
-A powiedz, miałeś komórkę ze sobą?

-Nie.
-A czemu?
-Boi się, że go zniszczę.
-Źle było ci bez telefonu? Chciałbyś go mieć czy nie? Czy i tak było ci dobrze?
-Chciałem, bo chciałem porozmawiać z mamą i tatą.
-Smuciłeś się?
-Tak.
-Ciężko było wytrzymać 10 dni bez mamy i taty?
-Trochę.
[wypowiedź w języku polskim]
Rodzice Oliwiera, jak i większość współczesnych rodziców, pozwalają dzieciom godzinami grać na telefonie. Oczywiście o ile na to zasłużą – argumentuje chłopiec. Na pierwszy rzut oka to nie jest problem, ale organizator obozu Tomasz Wydra ma inne zdanie:
[wypowiedź w języku polskim]
Czasem pojawia się jeszcze jeden problem. Właśnie na takich obozach okazuje się, że współczesne dzieci nie mają nawyku sprzątania w domu. A najdziwniejsze jest to, że największy bałagan panował w pokojach dziewcząt. A Oliwier pochwalił się, że sprzątaniem nawet zarabia:

(-)

Mówi Wydra
[wypowiedź w języku polskim]
Odpoczynkiem także można się zmęczyć. Ale nie damy się temu – szybko do ławek:
[lekcja języka ukraińskiego]

(-)

Każdy odpoczynek ulepsza muzyka.
[Parada Hitów Romana Bodnara]

(-)

Nasz program dobiega końca, więc nastał czas pożegnać się. Z wami byli: Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Usłyszymy się za tydzień na falach Polskiego Radia Olsztyn. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

02.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Tydzień temu opowiadałam wam o przygodach ukraińskich dzieci na obozie w Sarnówku koło Iławy. Pojechały tam w towarzystwie polskich dzieci w ramach projektu integracyjnego dla obcokrajowców.
Młodzi bohaterowie podzielili się wrażeniami i nawet tajemnicami o pierwszej miłości.
No a dziś wrócimy do Sarnówka, by porozmawiać na inny temat – uzależnienia od social mediów i telefonów komórkowych. Właśnie to stało się problemem zarówno dla dzieci, wychowawców i kierownika obozu. Swoimi wrażeniami z wypoczynku dzieci z Olsztyna podzielił się Tomasz Wydra – organizator i kierownik sportowo-żeglarskiego obozu w Sarnówku. Nic w tym dziwnego, do uzależniania od telefonu przyznały się same dzieci.
Dokładniej o tym powiem w programie „Od A do Z” już za chwilę.
Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Zaczynamy.
(-)
Dziś do Olsztyna wróciła druga grupa obozowiczów z Sarnówka. Szczęśliwi,opaleni, z błyszczącymi oczyma pełnymi wrażeń. Właśnie to i to najważniejsze dla organizatora – przyznaje się Tomasz Wydra – kierownik i organizator sportowo-żeglarskiego obozu w Sarnówku.
[wypowiedź w języku polskim]
Sześcioletni Matwij dzielnie wytrzymał 10 dni w obozie bez telefonu komórkowego, natomiast z rodzicami rozmawiał przez telefon. Można było to zrobić przy pomocy komórki kierownika obozu. Jak chłopiec przeżył pierwszy raz 10 dni bez rodziców, opowiada:
-Mam na imię Matwij. Mam 6 lat.
-Powiedz, ty po raz pierwszy jesteś na obozie?

-Tak.

-A z kim mieszkasz w pokoju?
-Z Marcelem, Szymonem, Oliwierem, Jarkiem.
-A powiedz, co najbardziej stąd zapamiętałeś, jak było wesoło?
-Jak tu przyjechaliśmy i jak się bawiliśmy.
-A powiedz, miałeś komórkę ze sobą?

-Nie.
-A czemu?
-Boi się, że go zniszczę.
-Źle było ci bez telefonu? Chciałbyś go mieć czy nie? Czy i tak było ci dobrze?
-Chciałem, bo chciałem porozmawiać z mamą i tatą.
-Smuciłeś się?
-Tak.
-Ciężko było wytrzymać 10 dni bez mamy i taty?
-Trochę.
[wypowiedź w języku polskim]
Rodzice Oliwiera, jak i większość współczesnych rodziców, pozwalają dzieciom godzinami grać na telefonie. Oczywiście o ile na to zasłużą – argumentuje chłopiec. Na pierwszy rzut oka to nie jest problem, ale organizator obozu Tomasz Wydra ma inne zdanie:
[wypowiedź w języku polskim]
Czasem pojawia się jeszcze jeden problem. Właśnie na takich obozach okazuje się, że współczesne dzieci nie mają nawyku sprzątania w domu. A najdziwniejsze jest to, że największy bałagan panował w pokojach dziewcząt. A Oliwier pochwalił się, że sprzątaniem nawet zarabia:
(-)
Mówi Wydra
[wypowiedź w języku polskim]
Odpoczynkiem także można się zmęczyć. Ale nie damy się temu – szybko do ławek:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
Ot i wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Dziękuję za uwagę wszystkim, którzy byli z nami i życzę ciekawego weekendu. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Do usłyszenia. (dw/apod)

01.08.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Nie raz opowiadaliśmy już o projekcie „Stuk, stuk, tam jeszcze dzwonią dzwony…” i piosence, która stała się podsumowaniem dwuletniej pracy niemałej grupy uczestników. Utwór opowiada o tęsknocie, smutku i obowiązku pamięci o historii rodziny i swoich korzeniach. W internecie zaprezentowano także teledysk, który każdy może zobaczyć bezpłatnie. Godnie z zamysłem autorów projektu, akcja jest także elementem uczczenia 70 rocznicy Akcji Wisła, którą Ukraińcy w Polsce wspominali w 2017 roku. W projekcie wzięło udział kilkadziesiąt osób, członków ukraińskich i łemkowskich zespołów oraz teatrów z Polski. Jednym z takich zespołów jest Dobroto z Gdańska. Przodkowie solistek zespołu zostali przesiedleni w ramach Akcji Wisła, to właśnie pchnęło dziewczęta do działania.
Więcej szczegółów o dziewczętach z zespołu Dobroto i ich twórczości usłyszycie w wywiadzie po przerwie muzycznej. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam serdecznie.

(-)

Każdy, niezależnie od tego gdzie mieszka ma prawo do własnej tożsamości i rozwoju swojej kultury szanując innych. Nasza misja polega na tym, żeby pokazać, że obecne pokolenie Polaków, Łemków i Ukraińców chce i może współpracować w harmonii i zdrowych relacjach, ze wzajemną tolerancją i akceptacją – to główny motyw projektu „Stuk, stuk” – podkreślają jego autorzy Kasia Komar Macińska z Przemyśla i Oksana Terefenko z Gdańska. Taką myśl podzielają wszyscy uczestnicy projektu, w tym i zespół Dobroto. Skąd są i kim są, przypominamy:

(-)

Połączenie polifonii i ukraińskich melodii oraz rytmów od bałkańskich do bliskiego wschodu. Tradycyjne piosenki Ukrainy w nowych melodyjnych aranżacjach i autorskie kompozycje. Wszystko to wynik współpracy instrumentalistów zespołu Tygiel Folk Banda i czterech Ukrainek z Kadarki. Tradycja rodzinnego śpiewu powoduje, że te piosenki są bardzo autentyczne. Most międzykulturowy, ton muzyczny i uniwersalny język, którym jest muzyka – to wszystko Dobroto. Historię powstania tego muzycznego dobra opowiada jedna z solistek zespołu Ewa Żołądek:
-Jak spotkaliśmy się. To było w 2011 roku jak pamiętam. Pojechaliśmy z dziewczętami jeszcze jako zespół Kadarka do Warszawy na warsztaty w Polskim Radiu i tam, spóźniliśmy i inny zespół też i to byli chłopcy z Ełku. I wtedy zaczęliśmy rozmawiać ze sobą, umówiliśmy się na jam session po warsztatach i dobrze było nam ze sobą i powstała myśl, żeby zorganizować kolejne warsztaty w Ełku. Myślę, że to był moment, kiedy powstał zespół Dobroto.

(-)

-Nazywam się Marta Hnat. Chcemy jakby połączyć biały śpiew, którego uczyliśmy się wcześniej, a także bałkańskie rytmy zespołu z Ełku. Wyszedł taki misz-masz, coś nowego i to był główny pomysł jeśli chodzi o istnienie naszego zespołu. Jeśli chodzi o aranżacje, to myślę, że to była praca kilku osób, np. Patryka Walczaka, Darii Peleńskiej, Przemka Sentkowskiego, więc wszyscy myśleliśmy jak najlepiej zagrać i zaśpiewać i tak wyszły, mam nadzieje, ciekawe piosenki.
-A czemu właśnie ukraińskie piosenki, język ukraiński?
-Naszych dziadków, mówię także za dziewczęta bo historia była taka sama, przesiedlono w 1947 no i tu poszłam do szkoły ukraińskiej, Marta jest zresztą z Białego Boru, więc poznałyśmy się w szkole i bardzo chciało się śpiewać, więc spotykaliśmy się w gdańskiej Domiwce i poszło. Gdzieś nas zaprosili do śpiewu, później na jakiejś większej scenie i samo jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy śpiewać, powstał zespół i śpiewamy do dzisiaj.

(-)

-Dzisiaj prezentowaliście swoją nową płytę, powiedzcie więcej o niej.
-Od samego początku chcieliśmy te nasze nowe utwory nagrać i trochę czasu nam zeszło. Na wiele koncertów jeździliśmy, żeby zrealizować to swoje marzenie, płyta wyszła. Udało nam się w tym roku jesienią. To wielki nasz sukces.
-Czemu trzeba było tak długo czekać na tę płytę. Sami na nią zarabialiśmy, więc trzeba było zagrać naprawdę wiele koncertów, by zebrać pieniądze; dzięki też dobrym ludziom, którzy dorzucili się do tego w końcu mogliśmy wydać tę płytę.

(-)

JarmaRock to swojego rodzaju tradycja, ale także niesamowita okazja, żeby zobaczyć się ze znajomymi, którzy przyjeżdżają z całej Polski, ale nie tylko z Polski, bo po studiach każdy znalazł swoją życiową drogę ; niektórzy nasi znajomi są w Paryżu czy Londynie, czy gdzieś dalej w świat, a JarmaROCK jest często taką okazją, żeby przyjechać do Gdańska, spotkać się ze znajomymi z czasów studiów, czy wcześniejszych i po prostu być ze sobą, porozmawiać, pośpiewać.

(-)

Dziewczęta z Dobroto brały udział także w nagraniu teledysku do piosenki „Stuk, stuk. Tam jeszcze dzwonią dzwony” we wsi Kniazie, można więc zobaczyć je w tym mini-kinie.
Życie jak kino. Czasem jak zupełna komedia.
[humoreska]
Zostawiam was w dobrym humorze. Przypominam, że nasze kolejne spotkanie na falach Radia Olsztyn jutro o 18:10. Była z wami Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/ad)

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Kolejni nielegalnie pracujący cudzoziemcy w regionie. Straż Graniczna przedstawiła wyniki kontroli

Ponad 250 cudzoziemców pracowało nielegalnie na Warmii i Mazurach - to wyniki kontroli przeprowadzonej od początku roku przez funkcjonariuszy z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej. Skontrolowano ponad...

Zamknij
RadioOlsztynTV