Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 9 °C pogoda dziś
JUTRO: 2 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – sierpień 2020

Fot. A.Styrańczak

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. Prezentujemy serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach i w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik, Hanna Wasilewska i Sergiusz Petryczenko. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

31.08.2020 – godz. 18. 10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w bardzo mokry poniedziałek, 31 sierpnia, na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Myślę, że to św. Piotr ulitował się nad młodzieżą szkolną i żeby nie było jej żal wakacji, zesłał ulewy nad całą Polskę. A my musimy się z tym pogodzić. Przecież to jesień już stoi u progu. Dzisiaj w naszym programie „Kamo hriadeszy” porozmawiamy o ostatnim święcie, które obchodziliśmy 28 sierpnia, czyli o Zaśnięciu NMP. A towarzyszyć nam będzie śpiew wiernych z cerkwi w Baniach Mazurskich i z cerkwi w Olsztynie. Zaczniemy jak zawsze, od „Żywego Słowa”. Oto kolejny fragment o księciu Olegu. Tę historię chyba zna każdy Ukrainiec:

(-) Fragment „Powieści lat minionych” Nestora Kronikarza

Był to kolejny fragment „Powieści lat minionych” Nestora Kronikarza, a teraz przejdziemy do święta Zaśnięcia NMP, które obchodziliśmy w piątek. Ile lat żyła jeszcze Matka Boża po śmierci Jezusa Chrystusa? Co wtedy myślała? Co przeżywała? Widzieć tak straszną śmierć swego Syna, to tak jakby samej umrzeć w duszy. Wiemy, że potem żyła pokornie, wykonywała wszystko co było potrzebne i gdy nadszedł czas, zdawałoby się, że umarła. Jednak to nie była śmierć tylko zaśnięcie, po którym Matka Boża z ciałem i duszą została wzięta do nieba. I nikt by o tym nie wiedział, gdyby znowu nie ten „nieszczęsny” Tomasz, którego najpierw nie było wśród apostołów, gdy zjawił się im po Zmartwychwstaniu, a teraz znowu nie zdążył przybyć na czas. Wiemy bowiem, że że wszyscy apostołowie przybyli w jednym czasie, żeby pożegnać się z Bogurodzicą, a potem złożyć jej ciało w grobie. Jeden tylko Tomasz nie zdążył. A gdy już przybył, to też chciał oddać cześć Matce Bożej. Jednak gdy wszyscy przyszli do grobu, okazało się, że Matki Bożej tam nie ma. Została wzięta do nieba. Tak oto apostołowie stali się świadkami kolejnego cudu. Jest to cud, w który trudno uwierzyć nam w XXI wieku, gdy mamy tak zaawansowany rozwój techniki, gdy korzystamy z osiągnięć nowych technologii. Bo jak to możliwe? Wiemy przecież, że funkcjonują prawa natury. Ale jakoś mało kto przypomina, że wszystkie te prawa natury stworzył Bóg, a więc także On może je zmieniać. W takim razie o czym mówi nam święto Zaśnięcia NMP? Zapytałam o to ks. prof. Jarosława Moskałyka:

(-)

– Jest to cudowne wydarzenie, trudno je zrozumieć i prześledzić. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Gdy mowa jest o czymś wyjątkowym, zjawisku nadprzyrodzonym, zjawisku cudownym, nie jesteśmy w stanie ani rozumem, czyli intelektem, ani wnętrzem, odczuciem, na pewno i duszą – przeniknąć i zrozumieć jego istotę. Znowuż jest tu szczególna Boża ingerencja i to szczególne przejście Marii z jednej rzeczywistości w nową, w jakiś sposób podobne do przejścia Jezusowego; w jakiś sposób podobne, ale nie takie samo, daje znać o obecności i szczególnej ingerencji Boga w pojednanie doczesnego świata, tego ziemskiego, z niebiańskim. Tylko dzięki niemu i dla niego to się dzieje. Jakie powinniśmy zajmować stanowisko w tej kwestii? To jest oczywiście problem. Nie będziemy tu wyjaśniać kontekstu historycznego, ani tym bardziej teologicznego, bo chyba nie ma takiej potrzeby, ale nad jednym warto się zatrzymać. O czym to zjawisko nam mówi? Że tak mówiąc najprościej – dla Boga wszystko jest możliwe. To jedno. A po drugie – On działa tak, jak sam tego chce. Po pierwsze – poprzez znaki, poprzez symbole i rzeczywistość. Tę rzeczywistość, która nie zawsze jest dla nas wygodna i którą nie zawsze jesteśmy w stanie „rozgryźć”. To dowodzi, że – tak jak pani powiedziała – między Nim a nami, to niebiańską rzeczywistością, a naszą, jest ta przestrzeń, której nigdy nie wypełnimy. My – niczym, ani swoim wysiłkiem, ani swoimi chęciami, bo mamy ograniczony potencjał. Ograniczony we wszystkim. Mimo wszystko, gdy przeżywamy, wspominamy te wydarzenia, ma to nam posłużyć do tego, żeby zawsze z powagą, należytą powagą i szacunkiem odnosić się do tego, co nadprzyrodzone; tego, co poprzedza doczesność i traktować to jak wyzwanie dla nas jako do przyszłego spotkania i także pełnego poznania i zrozumienia istoty Boskiej rzeczywistości.

(-)

W święto Zaśnięcia NMP tradycyjnie święcimy w cerkwiach kwiaty, zioła i kłosy tegorocznych zbóż. Niesiemy do cerkwi kwiaty, nawet gdy nie zawsze znamy ich nazwy, tak jak Jan Kuryj z Olsztyna:

– Janku, ty też masz bukiecik, już poświęcony; co w nim jest?

– Oj, żebym to ja znał się na tych kwiatach! To są astry, to jest ten, jak on się nazywa? Gerbera!

– Oprócz kwiatów masz jeszcze kłosy zbóż.

– Mam kłosy zbóż – mam jęczmień, mam pszenicę i owies. To z okazji właśnie tego święta… jeszcze miętę mam i stokrotki. Myślę, że z okazji tego święta każdy powinien przynieść i poświęcić te zioła i owoce, które zbieramy. Niech to święto będzie ważne dla każdego z nas.

– Co zrobisz z tym bukietem, gdy przyjdziesz do domu?

– Postawie na zaszczytnym miejscu i będzie stał prawdę mówiąc do następnego roku.

– A jaką moc mają te zioła?

– Chroni dom i tych, którzy w nim mieszkają. Chroni przed złem i od siły nieczystej.

(-)

Zioła chronią przed siłami zła nawet wtedy, gdy stokrotka okazuje się być złocieniem, a gerbera georginią, ale najważniejsza jest tradycja i wiara!

Jeszcze kiedyś o tych tradycjach porozmawiamy, bo czy słusznie mówimy, że przynosimy coś do poświęcenia? A może – do pobłogosławienia? Wkrótce i to spróbujemy wyjaśnić, a dzisiaj czas już się pożegnać. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Ponownie usłyszymy się jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/apod)

31.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W minioną sobotę na terenie Konsulatu Ukrainy w Gdańsku opuszczono flagę państwową Ukrainy z okazji Dnia Pamięci Obrońców Ojczyzny. Polska i Ukrainy podpisały deklarację o współpracy w walce z przestępstwami podatkowymi. Ukraiński opiniotwórczy portal Ukraińska Prawda opublikował tekst Mateusza Morawieckiego z okazji 40 lecia „Solidarności”. Na Ukrainie wzrasta liczba nowych zakażeń koronawirusem. Granica ukraińska zamknięta dla obcokrajowców do końca września.
(-)
W minioną sobotę na terenie Konsulatu Ukrainy w Gdańsku opuszczono flagę państwową Ukrainy z okazji Dnia Pamięci Obrońców Ojczyzny. Minutą ciszy pracownicy konsulatu uczcili pamięć obrońców Ukrainy, którzy zginęli w walce o niepodległość, suwerenność i spójność terytorialną Ukrainy. Konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn powiedział o tragicznych wydarzeniach wojny rosyjsko-ukraińskiej, która rozpętała się na wschodzie Ukrainy w 2014 roku na polach dojrzałych słoneczników. Właśnie pod tymi słonecznikami setki obrońców Ukrainy w walce z wrogiem oddało swoje życie za wolność i niepodległość państwa. Tego dnia w 2014 roku wojska ukraińskie wychodziły z otoczenia iłowajskiego tzw. zielonym korytarzem zaznając ogromnych strat po wiarołomnych działaniach regularnej armii Rosji. Wczoraj w ukraińskiej cerkwi greckokatolickiej św. Bartłomieja i opieki Matki Boskiej w Gdańsku miały miejsca żałobne uroczystości i modlitwa za obrońców Ukrainy, którzy zginęli. 29 sierpnia jest Dniem Pamięci Obrońców Ukrainy, którzy zginęli w walce o niepodległość, suwerenność i terytorialną spójność państwa. Dzień został ustanowiony ukazem prezydenta Ukrainy 23 sierpnia 2019 roku.

(-)
Ministrowie finansów Polski i Ukrainy podpisali polsko-ukraińską deklarację o pogłębieniu współpracy w walce z przestępczością podatkową i karuzelami podatkowymi. Jak informuje polskie Ministerstwo Finansów to kolejny etap realizacji planów wzmocnienia partnerstwa w tej dziedzinie. Deklarację podpisano podczas uroczystej ceremonii w Kijowie. Według ministra finansów Polski Tadeusza Kościńskiego, podczas spotkania z ukraińskim kolegą Serhijem Marczenkiem „walka z oszustami podatkowymi, to wzrost bezpieczeństwa naszych obywateli i przedsiębiorstwa”. Dodał, że to także „stabilny wzrost wpływów budżetowych i wzmocnienie realizacji naszej kluczowej polityki publicznej”. To także jeden z elementów stosunków dobrosąsiedzkich między naszymi krajami. Po Słowacji czas na Ukrainę – powiedział polski minister finansów, które cytuje resort na swoim Twitterze. Ministerstwo finansów podkreśliło, że to wydarzenie, to efekt kilkumiesięcznych spotkań, wideokonferencji i rozmów przedstawicieli administracji podatkowej Polski i Ukrainy.
(-)
Ukraiński opiniotwórczy portal Ukraińska Prawda opublikował tekst Mateusza Morawieckiego z okazji 40 lecia „Solidarności”. Szef polskiego rządu przypomina w nim o polskich dążeniach do wolności w czasach komunistycznych, apeluje też o realizację ideałów Solidarności w czasach współczesnych.

(-)

Na Ukrainie wzrasta liczba nowych zakażeń koronawirusem. Ostatniej doby zdiagnozowano ich ponad 2400. Najwięcej w ukraińskiej stolicy. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

[korespondencja w języku polskim]
(-)
Od soboty granice Ukrainy zamknięte są dla obcokrajowców. Powiązane jest to z ciągłym pogarszaniem się sytuacji epidemicznej.
(-)
Co przyniesie nam nowy dzień, usłyszycie jutro o 10:50. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/bsc)

28.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

2 minuty to dużo czy mało? Wszystko zależy od tego jak je wykorzystać. Podczas letnich wakacji dzień goni dzień, a książki najczęściej pozostają nieprzeczytane, rekordy sportowe niepobite, a lekcje języka zapomniane całkiem. Dziś w programie „Od A do Z” ze sztuką małych kroków w motywowaniu dzieci do nauki zapozna was trener szkoły rozwoju Anna Zamostna. Na a potem zmotywowani siadamy do ławek, żeby przypomnieć sobie zasady języka ukraińskiego. Natomiast w przeddzień nowego roku szkolnego chce się wspomnieć, jak zaczynał się zeszłoroczny, kiedy nikt nawet nie myślał, jak się skończy. Z wami jest Hanna Wasilewska.
(-)
Miniony rok szkolny był prawdziwym wyzwaniem dla uczniów i nauczycieli. Koronawirus pokazał nam wszystkim nowe możliwości, chowając przy tym to co elementarne. Dla mnie jako mamy najśmieszniejsze jest to, że dzieci chcą iść do szkoły jak nigdy. A jeszcze w zeszłym roku na pytanie ojca Iwana Hałuszki w olsztyńskiej cerkwi, czy stęsknienie, czy chcą do szkoły, zapadła cisza. Przypomnijmy sobie:
(-)
Tak właśnie „sto lat” śpiewano w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej w poniedziałek uczniom, ich rodzicom i nauczycielom którzy zaczynają nowy rok szkolny. By rok był udany ojciec Iwan Hałuszka pobłogosławił i pokropił święconą wodą:
Chwała Jezusowi Chrystusowi. Dobrze, że wakacje się skończyły i można już iść do szkoły, prawda? Chyba prawda, bo nikt nie zaprzecza. Dziś modlimy się o błogosławieństwo, opiekę Matki Boskiej i wszystkie potrzebne łaski dla naszych dzieci, młodzieży, nauczycieli i wszystkich nauczycieli, którzy są w parafii, by ten rok był dla wszystkich dobry i błogosławiony, by Duch Święty spłynął na każdego i prowadził nas w tym nowym roku szkolnym.
Drogie dzieci, szanowni rodzice i nauczyciele…
nauczycielka języka ukraińskiego Mirosława Czetyrba-Piszczako
w imieniu nas nauczycieli, szczerze witam was na początku nowego roku szkolnego. Bardzo za wami tęskniliśmy i spodziewamy się, że wy też się cieszycie, że za kilka dni będziemy znowu spotykać się.
Bardzo serdecznie witam wszystkich uczniów, a przede wszystkim dzieci z zerówki…
nauczycielka języka ukraińskiego Sylwia Pietnoczka.
Bardzo serdecznie zapraszam do naszego punktu nauczania języka ukraińskiego i religii w Olsztynie, ale też witam wszystkich innych uczniów, którzy zaczynają swoją przygodę ze szkołą. Życzę przede wszystkim radości w szkole, bez stresu, żebyśmy wszyscy przychodzili, dobrze uczyli się, przyjaźnili się, czekamy na was drodzy uczniowie.
Nazywam się Ola Węgrzyn. Rozpoczynam rok szkolny i jestem tu, żeby pomodlić się o szczęście w tym roku, żeby był szczęśliwy i żeby dobrze mi szło. W pierwszych dniach było ciężko, ale następne dni, mam nadzieję, że będą lepsze, że ja znajdę nowych przyjaciół i będę szczęśliwa w nowej szkole.
(-)
Z wielką nadzieją zaczynamy nowy rok szkolny. Tym razem mamy nadzieję chodzić do szkoły, natomiast wyruszamy w tę drogę moralnie przygotowani. Dzięki wsparciu rodziców dzieci mają szansę na naukę bez stresu i problemów, a warto jeszcze wspomnieć o zasadach pozytywnej motywacji i nauczyć dzieci nie tracić czasu. Pozbycie się nawyku tracenia czasu i z korzyścią wykorzystywać każdą minutę uczy trener szkoły rozwoju online Anna Zamostna:
Jak motywować dzieci do nauki. Trzy kroki. Pierwszy. Rodzice muszą wykazywać chęć nauczania swoich dzieci. Nie „idź robić lekcje”, a [powiedz] czego ciekawego się dowiedziałeś w szkole, jakie robiłeś doświadczenia, w czym ci mogę pomóc. Zainteresowana, zainteresowany jestem tym, jak się uczysz. Bo faktycznie dzieci, szczególnie w szkole podstawowej, uczą się wyłącznie dla rodziców, albo nauczycieli. Nie rozumieją, że ta nauka jest im potrzebna. Zainteresowanie rodziców dlatego motywuje dzieci do nauki. Druga rzecz, kiedy chcemy dzieci czegoś nauczyć, np. dobrego czytania czy pisania, czy ubierania się, to musimy akcentować to czego oczekujemy i zwracać uwagę na to co jest. Jeśli widzimy brzydki zeszyt dziecka, pełen pomyłek, to znajdźmy jedną ładną literę „o” i powiedzmy – widzę, że się starałaś. Ta litera jest taka jak być powinna. Drugim razem weźcie literę „a”, później „i” i będzie za co chwalić. Po miesiącu, dwóch zobaczycie jak dziecko się stara i to podkreślanie pozytywnych cech wpływa na wasze dzieci. Spróbujcie. I trzeci krok w motywowaniu dzieci do nauki, to ciągłe powtarzanie – wierzę, że wszystko za co się weźmiesz, uda się. Jak spróbujemy jeszcze raz, uda się. Uwierzcie, że te słowa motywują, dają wiarę w siebie, w życie i że nauka jest ważna dla dziecka i człowieka, dlatego wykorzystujcie i praktykujcie te kroki. Wszystkiego najlepszego.
(-)
No a teraz chętnie pokażemy młodszemu pokoleniu, że nie zostajemy w tyle. Siadamy do ławek. Dzwonek na lekcję:
[lekcja języka ukraińskiego]
Jak zawsze zdążyliśmy rozerwać się i pouczyć bez tracenia czasu. Życzę wam wszystkich aktywnego i korzystnego weekendu. W programie „Od A do Z” z wami była Hanna Wasilewska. Do usłyszenia na falach Radia Olsztyn. (dw/bsc)

28.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w piątek, 28 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj znowu mamy święto, ale o tym – za chwilę. Rozpoczynamy jak zwykle – od kart kalendarza historycznego:

(-)

28 sierpnia 1921 roku zmarł Hryhorij Czuprynka – ukraiński poeta, działacz kulturalny, polityczny i wojskowy, uczestnik walki o władzę narodu na terenach Republiki Ukraińskiej i walki o jej niepodległość. To wyrazisty i oryginalny przedstawiciel cywilizacji kozacko-chrześcijańskiej na Podnieprzu, Kijowskiej Rusi-Ukrainie. W czasach przewrotu 1917 r. był kozakiem w pułku Chmielnickiego, w 1919 r. – kierował powstaniem przeciw bolszewikom na ziemi czernihowskiej. Został rozstrzelany przez CzK wraz z Iwanem Andruchem jako członkowie kijowskiego „Ogólnoukraińskiego Centralnego Komitetu Powstańczego”.

(-)

1921 r. zginął wspomniany wcześniej Iwan Andruch – ukraiński działacz wojskowo-polityczny, dowódca pułku Armii Czynnej URL; współzałożyciel Ukraińskiej Organizacji Wojskowej. 28 sierpnia 1921 r. CzK skazało go na śmierć przez rozstrzelanie; wyrok wykonano od razu.

(-)

28 sierpnia 1985 roku Wasyl Stus trafił do karceru obozu dla więźniów politycznych. Był to ukraiński poeta, prozaik, tłumacz, literaturoznawca, obrońca praw człowieka. Jeden z najaktywniejszych przedstawicieli ukraińskiego ruch kulturalnego „szistdesiatnyków”. Za własne przekonania o konieczności zachowania i rozwoju kultury ukraińskiej zaznał represji ze strony władzy radzieckiej. Jego twórczość była zakazana, a on sam został skazany na długoterminowe pozbawienie wolności, gdzie też zginął.

(-)

Dziś imieniny obchodzą Marie і Lwy oraz ci, którzy od dzisiaj będą o rok starsi. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dziś obchodzimy święto Zaśnięcia NMP. Jest to dzień zakończenia ziemskiego życia NMP, matki Jezusa Chrystusa. Zgodnie z tradycją chrześcijańską nazywamy ten koniec zaśnięciem, a nie śmiercią. Według przekazów tego dnia apostołowie zebrali się w Jerozolimie, aby pożegnać i pochować Bogurodzicę. Jest to wielka uroczystość we wschodnich kościołach – prawosławnych i katolickich, a także w kościele ormiańskim. Jest to „Pierwsza Niepokalana”; w ogóle są trzy „Niepokalane” – pierwsza – 28 sierpnia, druga – 21 września i trzecia – 4 grudnia. Druga „Niepokalana”  – to Narodziny NMP, a trzecia – Wprowadzenie do świątyni NMP. Jednak to właśnie „Pierwsza Niepokalana” uważana jest za jedno z dwunastu najważniejszych świąt chrześcijańskich w roku. Mówi ks. prof. Jarosław Moskałyk:

– Jest to cudowne wydarzenie, trudno je zrozumieć i prześledzić. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Gdy mowa jest o czymś wyjątkowym, zjawisku nadprzyrodzonym, zjawisku cudownym, nie jesteśmy w stanie ani rozumem, czyli intelektem, ani wnętrzem, odczuciem, na pewno i duszą – przeniknąć i zrozumieć jego istotę. Znowuż jest tu szczególna Boża ingerencja i to szczególne przejście Marii z jednej rzeczywistości w nową, w jakiś sposób podobne do przejścia Jezusowego; w jakiś sposób podobne, ale nie takie samo, daje znać o obecności i szczególnej ingerencji Boga w pojednanie doczesnego świata, tego ziemskiego, z niebiańskim.

Tego dnia w cerkwiach święci się zioła, kwiaty i kłosy zbóż:

(-)

Ze świętem tym powiązanych jest wiele tradycji i wierzeń. Garstkę żyta, poświęconego w cerkwi, stawiano obok ikony Bogurodzicy i przystępowano do uroczystego świętowania – śpiewano pieśni, tańczono, przygotowywano „medowuchę” (wódka na miodzie). Tego dnia na przykład nie wolno życzyć nikomu zła, bo wróci do nadawcy; chodzić tego dnia boso, bo sprowadzi się na siebie nieszczęście; młodym dziewczętom nie wolno strzyc włosów, bo zepsuje się swój los i wiele innych.

Następnego dnia obchodzono „Orzechowego Zbawiciela” i zbierano zapasy orzechów laskowych. Wypiekano też „korowaje”, które święcono w świątyni. Korowaje powinny być miękkie i nie powinny się kruszyć, bo to zły znak. Właśnie od Zaśnięcia NMP rozpoczyna się pierwszy etap babiego lata, który trwa do 11 września. Również tego dnia kończył się „uspeński” post, więc stół był dość bogaty. Ale nie tylko hulanki towarzyszyły świętu – trzeba było zbierać grzyby, zapasy orzechów na zimę. Śpieszono robić też inne zapasy na zimę: kiszono kapustę, pomidory, ogórki. Zima nie będzie czekać.

(-)

O innych wydarzeniach będziemy mówić jutro; chociaż jutro jest „Orzechowy Zbawiciel”, ale będzie też miejsce na inne tematy. Dzisiaj już żegnam się z wami, program przygotowała i była z wami Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego dnia i wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/apod)

27.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Ukraina obchodziła swoją 29 rocznicę narodzin. Jak świętowała i czy jest powód do takiej zabawy – te pytania wywołały wiele dyskusji w ukraińskim społeczeństwie. Ukraińcy znów są podzieleni. Jedni nie pojmują jak można, cytuję „poklaskiwac do kacapskich piosenek” w Dzień Niepodległości kraju w stanie wojny. Inni śpiewają pieśni pochwalne prezydentowi, który umie zrobić prawdziwy show. O ukraińskich politykach i tendencjach myśli społecznej na Ukrainie rozmawiałam z Pawłem Pietnoczką, doktorem nauk politycznych UWM. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)

Ukraińcy znów są podzieleni. Już trzeci dzień nie milkną dyskusje w mediach, mediach społecznościowych i rodzinach, dotyczące obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy. Jedni zmęczyli się wojną i łzami, i chcą czegoś pozytywnego. Inni oburzeni są rosyjskojęzycznymi piosenkami w wykonaniu na pół głuchych artystów przy Sofijskim Soborze. Tak wygląda ukraińskie społeczeństwo w 30-lecie niepodległej Ukrainy, Społeczeństwo podzieliło się już podczas ostatnich wyborów prezydenckich. Dalej wszystko jest zależne – mówi doktor nauk politycznych z UWM Paweł Pietnoczka:
-W tym roku Ukraina świętuje 27 rocznicę niepodległości. Te obchody, które miały miejsce w Kijowie 24 sierpnia pokazały, że w ogóle wielka część społeczeństwa i władza są poróżnieni. Także władza świętowała oddzielnie można powiedzieć na czele z prezydentem, a wojskowi, rodziny ofiar rewolucji godności czy podczas nieogłoszonej wojny rosyjsko-ukraińskiej, też weterani, świętowali oddzielnie podczas marszu obrońców Ukrainy. Ale kiedy sprawdzimy badania, to widać, że znaczna część wspiera obecną władzę. Prezydenta i partię polityczną Sługa Narodu. Część społeczeństwa wspiera kroki władzy…trzeba tu wspomnieć to co obiecał Zełeński, kiedy kandydował na prezydenta, że zrobi wszystko żeby nastał pokój. Wiemy, że od końca lipca przypadków naruszenia reżimu ciszy było mniej, ale znowu druga część społeczeństwa mówi, że to co robiła władza, niektóre kroki można uznać za kapitulację. Dlatego niejednorazowo ta władza była krytykowana.
-Jeśli spojrzeć za siebie i porównać prezydentury poprzednich 5 prezydentów Ukrainy, czyli prześledzić ten łańcuszek od początku niepodległości Ukrainy, kiedy zamiast Czarnowoła prezydentem został Krawczuk i mówiono, że pomylono się już wtedy i potem to doprowadziło do pewnych wydarzeń, które odsunęły od prawdziwego ukraińskiego ruchu. Co my widzimy teraz. Czy Ukraina cofnęła się, czy idzie w kierunku Europy?
-Zaczynając od 1991 roku kiedy był wybór między Krawczukom a Czarnowołem, większość głosowała na Krawczuka. Trzeba przypomnieć, że społeczeństwo było bardzo zrusyfikowane i zsowietyzowane, więc tego wyboru można nie uważać za niespodziankę. Kolejne lata, takie wydarzenia jak pomarańczowa rewolucja czy rewolucja godności pokazały, że wielka część społeczeństwa chce demokratyzacji Ukrainy i także rewolucja godności, Euromajdan, pokazały że większa część społeczeństwa jest za integracją z Europą. Po Euromajdanie tę politykę jednoznacznie kontynuował prezydent Poroszenko, głównym kierunkiem polityki była integracja europejska z NATO. Kiedy Zełeński został prezydentem nie skupiał się na integracji z UE i NATO, a na tym, żeby doszło do pokoju. I można powiedzieć, że to sprzyjało temu, że został prezydentem.
-Ale de iure Ukraina kontynuuje drogę do Europy. Jak to wygląda faktyczne.
-Tak, nie zmieniła, ale jeśli mówić o prezydencie, to on o tym nie mówi jasno. Jak zobaczymy jego program, to tam nie ma słowa o tym, że Ukraina ma stać się członkiem UE czy NATO o czym mówił otwarcie prezydent Poroszenko i jego zausznicy. Ale trzeba wspomnieć, że na to pewnie wpłynęła krytyka część społeczeństwa, tej prozachodniej, że obecna władza coraz częściej oczywiście mówi o tym, że Ukraina ma integrować się z zachodem i to robi, ale w sile politycznej Sługa Narodu mamy różnych polityków, jednoznacznie proeuropejskich, ale znajdziemy też polityków, którzy nie będą pasować do tej grupy. Jeśli chodzi po pierwsze lata po Euromajdanie po rosyjskiej agresji na Ukrainie pogorszyła się bardzo sytuacja ekonomiczna na Ukrainie, teraz ukraińska ekonomia zaczyna rosnąć, chociaż ten nowy problem na Ukrainie i nie tylko na Ukrainie to koronawirus. Jeśli chodzi o pozytywne zmiany, to na pewno ukraińska armia stała się znacznie silniejsza, co powiązane jest z agresją północno-wschodniego sąsiada, więc ta obrona terytorium jest bardzo ważna. W ciągu kilku ostatnich lat armia stała się wiele silniejsza. Wiele zmieniło się w sytuacji języka, mam na myśli ustawę, która została przyjęta, a celem było zwiększenie chociażby ilości w radiu i telewizji języka ukraińskiego. Nawet wykonawcy, którzy przez lata swojej działalności śpiewali po rosyjsku, zaczęli również wykonywać niektóre piosenki po ukraińsku. Jeśli chodzi o politykę…widzimy podział dosyć silny i w ostatnich miesiącach widać zwiększone poparcie dla takiej politycznej siły jak Opozycyjna Platforma za Życiem, gdzie znajdują się prorosyjscy politycy Bojko […]. Tu trzeba zwrócić uwagę, że siły, które od 2014 roku miały niewielkie poparcie, to w ostatnich latach wsparcie dla prorosyjskich sił rośnie, więc…
-Czym to można wyjaśnić. Trwa wojna, a Ukraińcy popierają prorosyjskich polityków.
-Ważne jest to, kto kieruje mediami na Ukrainie, a wiemy, że podzielone są…główne kanały telewizyjne, a większość informacje czerpie z telewizji…między różnymi oligarchami i to jak przedstawia się sytuację na różnych kanałach ma wpływ na społeczeństwo czy na jakąś część społeczeństwa.
-Można coś przewidzieć na najbliższy rok? Pogorszy się sytuacja na Ukrainie czy odwrotnie, na 30 rocznicę niepodległości możemy czekać na coś dobrego, pozytywne zmiany.
-Z tych pozytywnych zmian, na pewno pokój, który obiecał prezydent nastanie. To będzie pozytywne. Ważne, żeby to nie był pokój wynikający z kapitulacji, żeby nie było takiej sytuacji, której boją się niektórzy, że za pokój władza zrezygnuje z Krymu. Inny problem to koronawirus, jak pandemia będzie się rozwijać. Wiemy, że to ma wpływ na ekonomię i też wiemy, że na Ukrainie bardzo dużo jest tych przypadków co dnia.

(-)

Od 29 sierpnia Ukraina znów zamyka granice dla obcokrajowców. Koronawirus nie znika, a przeciwnie. Przed nami jesień, ciąg dalszy kwarantanny w szkołach a prognozy niepomyślne. Jedyne co znam zostało to patrzeć na to wszystko z odrobiną humoru. Uśmiechajmy się częściej.
[humoreska]

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Miłego dnia. (dw/ad)

27.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się w czwartek, 27 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mam dla was niespodziankę – wspomnienie, związane z Olsztynem i dzisiejszą datą. W ogóle dzisiaj audycja będzie raczej pogodna, więc przejdźmy od razu do kart historii:

(-)

27 sierpnia 1856 roku urodził się Iwan Franko – wybitny ukraiński pisarz, tłumacz, działacz społeczno-polityczny. Jego dorobek twórczy, pisany w języku ukraińskim (większość tekstów), polskim, niemieckim, rosyjskim, bułgarskim i czeskim, według szacunkowej oceny liczy kilka tysięcy utworów zawartych łącznie w ponad 100 tomach. Na motywach utworów Iwana Franki powstały filmy: „Borysław się śmieje”, „Gdyby kamienie potrafiły mówić”, „Skradzione szczęście”, „Zachar Berkut”, 5-odcinkowy film animowany „Łys Mykyta” i inne. Trzy lata temu podczas Dni Teatru Ukraińskiego w Olsztynie mieliśmy okazję zobaczyć spektakl „Skradzione szczęście”. I to jest właśnie ta niespodzianka – na scenie i poza sceną:

(-) Fragment sztuki

– Czy rzeczywiście miłość jest takim uczuciem, że może zwyczajnego, dobrego człowieka doprowadzić do zbrodni?

– Myślę, że tak. W tym wypadku, który mamy w „Skradzionym szczęściu” tego człowieka – Mykołę Zadorożnego – doprowadzili do takiego stanu. Myślę, że autor, Franko, był zwyczajnie psychologiem i wiedział, że człowieka takiego jak Mykoła – prostego, zahukanego, można doprowadzić do takiego stanu, ponieważ on bezgranicznie kochał Annę i dla niej był gotów na wszystko. No, tylko Anna nie była na to gotowa, dlatego że ona była gotowa na wszystko dla Mychajła.

Takie to są zawiłości losów ludzkich. Zresztą, Iwan Franko sam nie miał prostego życia, ale to już trzeba sobie doczytać samemu.

(-)

27 sierpnia 1902 roku urodził się Jurij Janowskyj – ukraiński poeta, romanista; jeden z najwybitniejszych romantyków w literaturze ukraińskiej I poł. XX wieku. Redaktor czasopisma „Literatura Ukraińska”, dziennikarz wojskowy; weteran Armii URL. W 1945 roku był korespondentem na Procesie Norymberskim. Najznakomitszym dziełem Janowskiego w okresie powojennym była powieść „Żywa woda”, w której pisarz wcielił ideę nieśmiertelności narodu, odradzającego się po katastrofie wojennej.

(-)

27 sierpnia 1841 roku urodził się Bohdan Stupka – ukraiński aktor teatralny i kinowy. Pracował m.in. z Krzysztofem Zanussim, Jerzym Hofmanem, Jurijem Iljenką, Kirą Muratową, Serhijem Bondarczukiem i inymi. Zadebiutował w kinie w filmie Jurija Iljenka „Biały ptak z czarnym znamieniem” w roli Oresta Dzwonnika. Łącznie Stupka zagrał około 100 ról kinowych i ponad 100 teatralnych.

(-)

Imieniny obchodzą dziś Arkadiusz i Teodozjusz. Składamy najlepsze życzenia im oraz urodzonym 27 sierpnia.

(-)

Dzisiaj szczególnie chcę was zachęcić do zapoznania się z 33-go numerem tygodnika „Nasze Słowo” z dnia 16 sierpnia br. Znajdziemy tam bardzo ciekawy artykuł o zasłużonym dla Radia Olsztyn dostojnym jubilacie panu Włodzimierzu Jarmołowiczu, który niedawni ukończył 100 lat. Autorem artykułu jest zasłużony dla ukraińskiej kultury i historii pan Aleksander Kolańczuk. Oto fragment jego wspomnień:

– Poznaliśmy się, gdy Jarmołowicz, ówczesny pracownik redakcji muzycznej „Radia Olsztyn”, nadał w eterze półgodzinną audycję z kolędami ukraińskimi. Także sam zaśpiewał wówczas „Nowa radość nastała”. Było to jeszcze przed utworzeniem redakcji ukraińskiej – chyba wtedy po raz pierwszy rozległ się ukraiński głos na Mazurach. Było to około Bożego Narodzenia 1957 roku, dziesięć lat po deportacji Ukraińców. Prawdopodobnie władze regionalne przygotowywały się do utworzenia w Olsztynie audycji ukraińskich po tym, jak w 1956 roku centralne kierownictwo pozwoliło na utworzenie Ukraińskiego Towarzystwa Spłeczno-Kulturalnego. Tak więc kolęda Jarmołowicza „Nowa radość nastała” mogła zawierać nie tylko religijną treść, ale tez i świecką: być znakiem tego, że Ukraińcom jest lżej i władza poszła na ustępstwa kulturalne. Tak czy inaczej, wkrótce ja i troje moich przyjaciół z redakcji ukraińskiej wiedziało, że obok jest przyjaźnie nastawiony do nas człowiek. Nie spotykaliśmy się z Włodzimierzem często, ale widzieliśmy się na każde Boże Narodzenie. Aleksandra Szczyrbowa robiła kutię, przynosiliśmy ją do pracy. Zapraszaliśmy też Wołyniaka Witolda Nowosza, Żyda, który nagrywał nasze audycje. Włodzimierz Jarmołowicz też wyniósł pieśń ukraińską z Wołynia. Stanislaw Bielikowicz (…) mówił: «Na olsztyńskim rynku jedna lampa mruga i dla autochtonów, i dla tych z za Buga». Ukraińcy mogli powiedzieć: I dla przesiedleńców z akcji „Wisła”.

Cały artykuł wspomnieniowy znajdziecie w 33-cim numerze „Naszego Słowa”.

(-)

Ukraina zamknęła granice, ale z lotniska w Goleniowie nadal będzie można polecieć do Lwowa.
– Port Lotniczy nie rezygnuje z tego połączenia, ponieważ Ukraina zamknęła się dla obcokrajowców, a większość pasażerów którzy korzystają z tych lotów to Ukraińcy – mówi Krzysztof Domagalski rzecznik portu lotnicznego Szczecin-Goleniów:
(-) Wypowiedź w języku polskim
– Nie oznacza to jednak, że Polacy nie będą wpuszczani na pokład. Lotnisko nie ma uprawnień, by to zrobić – dodaje Domagalski:
(-) Wypowiedź w języku polskim
Lot trwa 1,5 godziny. Samolot startuje 2 razy w tygodniu.
(-)

Taka mobilno-kulturalna audycja wyszła nam dzisiaj; przygotowała ja i przedstawiła Jarosława Chrunik. Ponownie usłyszymy się jutro o tej samej porze, a teraz już żegnam się z wami i życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

26.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór drodzy przyjaciele. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Wczoraj cały dzień w różnych mediach i mediach społecznościowych burzliwie omawiano obchody Dnia Niepodległości Ukrainy, głównie wiązankę 42 piosenek zebranych z okazjo 29 lat niepodległości Ukrainy „Historia współczesnej Ukrainy w Piosence” i wykonawców, którzy zaśpiewali w centrum Kijowa. Przyznaję się, że we mnie show wywołał wiele skrajnych uczuć, od wzruszenia i łez do oburzenia i odrazy. Oddać trzeba należne organizatorom, że był to przyprawy show i może komuś przypadł do gustu natomiast na taką wiązankę piosenek nie mogę się nijak zgodzić. Więc dziś zdecydowała przygotować dla was niewielką wiązankę piosenek ukraińskich, w których według mnie jest obraz Ukrainy od początku lat 90. do dzisiaj, i które bardziej odpowiadają duchowi patriotycznemu w takie święto jak Dzień Niepodległości. Serdecznie zapraszam na „Wieczór z kulturą ukraińską”.
[Czerwona Ruta]
W 1989 roku w Czerniowcach festiwal Czerwona Ruta tchnął iskrą niepodległości. Tam nie tylko zabrzmiała piosenka w języku ukraińskim, pokazali się ukraińscy muzycy. Tam sformowało się środowisko ludzi, którzy z czasem stali się aktywnymi uczestnikami ruchu protestacyjnego na Ukrainie, ludzie, którzy formowali myśl społeczną i tworzyli ukraińską kulturę początku lat 90. Właśnie tam, jako członek jury Taras Petryczenko wykonał kilka swoich piosenek, także piosenkę „Ukraino”, która z czasem stała się dla nas swojego rodzaju hymnem:
(-)
W 1994 roku pojawił się nowy hit, którego autor sam nazywa go „podziemnym hymnem Ukrainy”. Chodzi o piosenkę „Chreszczatyk” i autora muzyki Pawła Zibrowa. Słowa do piosenki napisał Jurij Rybczyńsku
[Pawlo Zibrow „Chreszczatyk”
(-)
Saszko Położyński, który ostatnio odmówił przyjęcia nagrody państwowej, orderu III stopnia za zasługi, podkreślając – ordery i medale zostawcie tym, którzy faktycznie na nie zasługują, mnie to niepotrzebne, w 2003 roku napisał piosenkę „Ni ja, nie tę kochałem”, która stała się prawdziwym, a z czasem niejedynym jego hitem, ukraińskim, co należy zaznaczyć wtedy trafiało się dość rzadko:
[Tartak „Ni ja, nie tę kochałem”]
W kolejnym roku, w 2004 Rusłana Łyżyczko zwyciężyła w Eurowizji ze swoimi „Dzikimi tańcami”. Było to nasze pierwsze zwycięstwo na Eurowizji:
[Rusłana Łyżyczko „Dzikie tańce”]
Także w 2004 roku zespół rockowy Okean Elzy wspierał naród ukraiński przy pierwszym Euromajdanie piosenką „Wstawaj”:
(-)
Drugiego dnia po wyborach prezydenckich w 2010 roku Ołeksandr Ponomarow napisał kompozycję „Zaśpiewajmy piosenkę za Ukrainę. Mówi: nagrałem w trzy dni, ale nie było to proste, bo w piosence jest żywa orkiestra symfoniczna. Potem piosenki nikomu nie pokazywał i bardzo zdziwiłem się, gdy na YouTube zobaczyłem ogromną liczbę filmików, które ludzie robili na tę moją piosenkę. Ona żyła swoim życiem:
(-)
Za sceną drugiego Majdanu słychać było wszystkie te głosy i znajome piosenki po ukraińsku. Natomiast jedna piosenka po rosyjsku, która według mnie ma prawo się tu pojawić, to utwór litewskich muzyków nagrany do słów 23-letniej kijowianki Anastazji Dmytruk. Piosenka poświęcona jest zrywowi ukraińskiej rewolucji i agresji ze strony Rosji:
[Nigdy nie będziemy braćmi]
Jeszcze jedna piosenka nie po ukraińsku. Tym razem po angielsku i tatarsku, która pokazała światu cały ból ukraińskiego i tatarskiego narodów, od dawna zwanych „braćmi”. To piosenka Jamali „1944” i nasze zwycięstwo na Eurowizji 2016:
[1944]
Na koniec naszego programu i historii niepoległej Ukrainy w piosenkach, zabrzmi piosenka Tiny Karol „Ukraina, to ty”, bo Ukraina to jej naród. Ta piosenka jest dla wszystkich, którzy żyją z Ukrainą w sercu. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

26.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry! Witam was, drodzy słuchacze, na falach Polskiego Radia Olsztyn w środę, 26 sierpnia; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Gdy młodzież szkolna wróci do szkoły, nieco starsi nadal będą mogli skorzystać jeszcze z wakacji, a my nawet mamy jeden pomysł, dokąd można pojechać. Na razie wędrujemy w przeszłość:

(-)

26 sierpnia 1657 r. hetmanem Ukrainy został wybrany Iwan Wyhowski – ukraiński działacz wojskowy, polityczny i państwowy; hetman wojska zaporoskiego, głowa państwa kozackiego w Ukrainie Naddnieprzańskiej, wielki kniaź ruski. W okolicznościach zagrożenia wojny z Moskwą, która wystąpiła po stronie sił anty-hetmańskich, w 1658 r. podpisał porozumienie w Hadziaczu z Rzeczpospolitą, na podstawie którego Ukraina stawała się Wielkim Księstwem Ruskim – trzecią składową Rzeczpospolitej.

(-)

26 sierpnia 1935 r. urodził się Anatolij Dobriański – ukraiński poeta, działacz społeczny. Zaangażowanie społeczne, oddanie ideałom dobra i sprawiedliwości, głęboka wiedza i niezwykła erudycja, błyskotliwa żyłka oratorska (nazywano go Złotoustym Bukowiny) przyniosły Anatolijowi Dobriańskiemu zasłużoną popularność i szacunek na Ukrainie i poza jej granicami. Zgromadził unikalną fonotekę (ponad 1500 płyt gramofonowych i kaset) oraz prawie 33 000 książek i periodyków. Na ich bazie w 2005 roku w Czerniowcach została otwarta miejska biblioteka jego imienia.

(-)

Imieniny obchodzą dzisiaj: Jewdokija, Oksana, Maksym, Aleksy, Mikołaj, Jakub, a z nimi świętują urodzeni 26 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Co jeszcze ciekawego może nam przynieść lato tego roku, oprócz ostrożnego zachowania z powodu koronawirusa? Można wyjechać na ziemie przodków. Do tego właśnie zachęca Jan Kuryj z Olsztyna, który po raz kolejny jest współorganizatorem takiej wyprawy:

– Już po raz czwarty organizujemy zjazd byłych mieszkańców dwóch wsi – Trzcianiec i Groziowa, które położone są koło Birczy. To są Ustrzyki Dolne – powiat i gmina. I muszę powiedzieć, że bardzo ciekawie to się odbywa. W ogóle ludzie bardzo się interesują, a zwłaszcza potomkowie tych, którzy stamtąd wyjechali. Na pierwszym zjeździe, który zorganizowaliśmy, było nas mniej-więcej dwadzieścia osób. Drugiego roku przyjechało prawie siedemdziesiąt. A ostatnio, rok temu, to było nas już ponad sto pięćdziesiąt osób. Udało się nam też, że w Sanoku w skansenie jest cerkiew, która została przewieziona z Groziowej. I dzięki dyrektorowi tego muzeum mieliśmy możliwość odsłużenia w tej cerkwi Służby Bożej dla tych wszystkich byłych mieszkańców i potomków, a przede wszystkim byli jeszcze ludzie, którzy zostali ochrzczeni w tej cerkwi. I liturgię świętą odprawiał nasz arcybiskup senior Jan Martyniak. W tym roku oczywiście myślimy, że będzie trochę mniejszy ten zjazd, dlatego że pandemia swoje robi. I my też wzięliśmy to pod uwagę, dlatego chcemy tylko w dwa dni to zorganizować 12-13 września i głównym celem będzie rano w sobotę 12-go w Przemyślu weźmiemy udział w konferencji, będzie ta konferencja w Ukraińskim Domu Ludowym „Ukraina – Polska. Wzajemne kontakty”. Organizatorem tej konferencji jest Towarzystwo Historyczne Ukrainy w Polsce; konferencję przeprowadza prof. Roman Drozd ze Słupska. I to będzie początek, a potem spotykamy się na cmentarzach w Trzciańcu i Grodziowej. Tam zostanie odprawiona „panachyda” na tych cmentarzach i oczywiście spotkanie integracyjne w Groziowej, mamy tam miejsce, gdzie zawsze się spotykamy przy ognisku. I wspominają ci starsi ludzie, którzy przyjeżdżają, jak to kiedyś wyglądało, jakie mieli życie przed wojną. No, już niestety coraz mniej tych ludzi, więcej przyjeżdża potomków.

Mam nadzieję, że po powrocie uczestnicy wyjazdu podzielą się swoimi wrażeniami. Tymczasem pozostajemy na południu Polski. W Łańcucie został otwarty memoriał poświęcony m.in. żołnierzom Ukraińskiej Republiki Ludowej i Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej. Dowiadujemy się tego z „Naszego Słowa”. Na tablicy pamiątkowej wykuto słowa Symona Petlury: „Wspólną walką, upartą i bezkompromisową pokazaliśmy światu, że Ukraina jest, że jej naród żyje i walczy o swoje prawa, o wolność i niepodległość państwową”. Po prawej stronie od wejścia na niewielkim ogrodzonym placu znajduje się nowa tablica z napisami w trzech językach, która informuje, że jest to „miejsce pochówku żołnierzy wojska polskiego (1939)”. ale to jest tylko część wielu kontekstów, ponieważ obok, z drugiej strony znajduje się bardzo podobna tablica z niebiesko-żółtą wstążką i informacja o pochówku żołnierzy ukraińskich (1918-1921). to właśnie tu 21 sierpnia na cmentarzu komunalnym w Łańcucie, z udziałem licznych dostojnych gości odbyło się uroczyste otwarcie odnowionego ukraińskiego cmentarza wojskowego żołnierzy URL i ZURL, którzy zginęli w miejscowym obozie dla internowanych w latach 1918-1921. groby z kozackimi krzyżami i tryzubami, odnowiony pomnik „Wiernym synom Ukrainy”, a także tablica pamiątkowa Symona Petlury znajduje się tu obok polskich grobów z czasów wrześniowych walk początku II wojny światowej. Z pewnością to miejsce także warto odwiedzić podczas wakacyjnych wędrówek.

I na koniec jeszcze jedna informacja z Ukrainy. W najbliższym miesiącu może odbyć się spotkanie szefów dyplomacji państw tzw. formatu normandzkiego – czyli Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji. O tym powiadomili ministrowie spraw zagranicznych Ukrainy i Niemiec, którzy spotkali się w ukraińskiej stolicy. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

Na tym kończymy nasze przedpołudniowe spotkanie; była z wami Jarosława Chrunik. Ponownie usłyszymy się jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

25.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Wczoraj obchodziliśmy dzień niepodległości Ukrainy. To były jej 29 urodziny. Z każdym rokiem rozbudowy i rozkwitu państwa ukraińskiego świadomość tego wydarzenia jest coraz większa, a 24 sierpnia nabiera znaczenie dla całego kraju, każdego Ukraińca. Wielkie wydarzenia osiągane są na przestrzeni, z planem. Przed Ukrainą, jej obywatelami są wielkie zadania. Ale ja wierze, że razem można podołać jakiekolwiek przeszkody na drodze wzmocnienia niepodległości państwa ukraińskiego. Niech serca napełniają się dumą z naszej ojczyzny, pragnieniem jedności i porozumienia, a płodna praca będzie poręczeniem szczęśliwej przyszłości. Życzenia z okazji święta niepodległości Ukraino i Ukraińcy.
(-)
W programie „Kalejdoskop Historyczny” wita was Hanna Wasilewska. Myślę, że nie tylko ja jestem dzisiaj w trochę podniosłym nastroju. Wszyscy, którzy mają Ukrainę w sercu, śledzili święto na ziemi ukraińskiej i świętowali u siebie w domu przynosząc do niego swoją maleńką Ukrainę. Właśnie tak co roku Ukraińcy świętują Dzień Niepodległości swojej ojczyzny. W każdej cerkwi powiewają niebiesko-żółte flagi i brzmi hymn Ukrainy. Często odbywają się koncerty z udziałem artystów z Ukrainy, ale w tym roku było to niemożliwe, a na Warmii i Mazurach święta także nie planowano. Natomiast przypomniało mi się świętowanie 26. rocznicy niepodległości Ukrainy w olsztyńckiej cerkei greckokatolickiej. Było ono bardzo ciepłe i szczere, rodzinne, troszkę smutne, ale prawdziwie radosne.
[sto lat]

Właśnie tak „sto lat” śpiewały swojej matuli dzieci – parafianie i gości cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie. Greckokatolicka cerkwie to najważniejsze miejsce dla Ukraińców Warmii i Mazur. Miejsce modlitwy, schronienia, radosnych spotkań i kolorowych ukraińskich świąt. Tym razem obchodzono tu rocznicę niepodległości i modlono się za ojczyznę.

(-)

Inicjatorką spotkania z okazji 26 rocznicy niepodległości Ukrainy była Olga Kostyszyn. Jako gospodyni przywitała wszystkich.

-Witam wszystkich, komu nasza Ukraina, która jest tak daleko od nas jest nam tak bliska. To my tu budujemy małą Ukrainę. Wśród nas zebrali się wszyscy, którzy w sercu noszą to słowo.

[hymn Ukrainy]

-Składam wszystkim życzenia z okazji święta niepodległości – Michał Kajda – bardzo piękne święto. Można powiedzieć, że rodzinna, bo Ukraina to rodzina. Życzę sukcesów wszystkim i proszę, aby nie zapominać o swojej matuli Ukrainie i jak najczęściej tam jeździć, wspierać inicjatywy, pomagać ludziom. Wiemy, że teraz na wschodzie Ukrainy jest bardzo ciężka sytuacja. Nie bądźmy obojętni. Wspierajmy wszystkich żołnierzy i ludzi, którzy oddają swoje życie za Ukrainę i bądźmy razem. Nie wstydźcie się swoich korzeni, trzeba być razem i trzeba być patriotami. Razem jesteśmy silni.

-Dla mnie to najważniejszy dzień w ogóle – Włodzimierz Lipiński – jak tylko ogłoszono niepodległość Ukrainy, wydawało mi się, że coś się zmieni, że będzie coś innego i że w końcu doczekałem się Ukrainy. Później było trochę gorzej, ale teraz myślę, że jak Ukraina da radę i moskale nie będą jej okupować całej i nie będą mieli możliwości okupować całej Ukrainy to wydaje mi się, że wtedy będzie…Armia jest przepiękna na Ukrainie. Myślę, że Ukraina będzie, doczekałem się, wierze, że będzie i bardzo się cieszę i bardzo miło mi świętować. Chwała Ukrainie.

-Ołena Kariwec – nauczycielka języka Ukraińskiego w Białym Borze

– Dzisiaj 26 rocznicę niepodległości Ukrainy obchodzą olsztyńscy Ukraińcy. Przyszła pani z takim niemowlątkiem. Jak się świętuje?

-Świętuje się dobrze. Nasze dziecko ma 7 tygodni, ale rozumiemy, że trzeba je uczyć od maleństwa. Nie tylko do języka ukraińskiego u nas w domu, ale także do wydarzeń cerkiewnych, parafialnych typowo ukraińskich. Więc świętujemy razem.

-A jak ma na imię piękność?

-Sofijka.

-Sofijka. Dasz wywiad?

-A co w ogóle czuje pani w dzień niepodległości Ukrainy. Na dzisiaj, a takich ciężkich czasach?

-Radość, duma. Takie uczucia, że wszystko będzie dobrze. Jakaś nadzieja, ale też trochę przeżywamy, bo to wielka niewiadoma. Faktycznie każdy rok niepodległości Ukrainy to wielkie szczęście, bo żyjemy w takim świecie, że to wydawałoby się absolutnie normalne, ale okazuje się, że nie. Ukraina walczy teraz każdego dnia o swoją niepodległość. Każdy jej rok, to wielkie błogosławieństwo boskie, że możemy świętować niepodległość Ukrainy.

-Więc warto świętować?

-Obowiązkowo.

-A nie smucić się.

-Oczywiście.

-Chciałbym wszystkim złożyć życzenia – Włodzimierz Kret – [śpiew]

Tak śpiewając, rozmawiając za stołem przy ciastkach i smacznych torcikach, ukraińska mniejszość Olsztyna siedziała do wieczora. A kto nie śpiewał na głos, to przynajmniej w duszy, bo właśnie takie spotkania przypominają Ukraińcom w Polsce, kim są.
(-)
Ukraina żyje, rośnie, rozwija się i oczywiście zmienia się. Gdzieniegdzie nie zauważamy tych zmian, bo z daleka o to trudno. Przyjmując rzeczywistość współczesnej Ukrainy, cierpliwie jej kibicujemy i pomagamy pokonać przeciwności. Głęboko w naszym sercu kalina, mai na wyszywane, piosenka mamy i słowa naszych wielkich geniuszy.
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Wszystkiego dobrego. (jch/ad)

25.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 25 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Trzeba wracać do codziennego życia, mimo że w naszych sercach wiruje jeszcze radość od świętowania Dnia Niepodległości Ukrainy i ból w duszy na wspomnienie o tym, jak wielu tych, kto o niepodległość walczył, nigdy już nie podzieli z nami tej radości tu, na ziemi. Dzisiaj podsumujemy krótko święto, ale najpierw zajrzymy do kalendarza historycznego:
(-)

25 sierpnia 1698 r. zmarł Petro Doroszenko – hetman Wojska Zaporoskiego, przywódca Hetmanatu. Nie miał szczęścia w kierowaniu państwem – Hetmanat, który przypadł na okres Ruiny, minął w ciągłych wojnach zarówno z wrogiem zewnętrznym, jak i przeciwnikami wewnętrznymi.

(-)
1963 r. zmarł Iwan Bahrianyj – ukraiński pisarz, prozaik, publicysta, działacz polityczny. Ofiara reżimu stalinowskiego. Autobiograficzne szczegóły o pięciu latach życia – aresztach, torturach, ucieczce z zesłania i powrocie do ojczyzny – pisarz opisał w powieści „Ogród Getsemański”. W 1945 r. Bahrianyj wyemigrował do Niemiec.

(-)

1964 r. dysydent Petro Hryhorenko został pozbawiony rangi generała. Występował w obronie Tatarów Krymskich i innych deportowanych narodów. W 1964 roku za legalną działalność w obronie praw człowieka został zdegradowany do stopnia szeregowego i pozbawiony wszystkich odznaczeń. Przebywał w radzieckich więzieniach, łagrach i „psychuszkach”. Jest autorem wspomnień „W podziemiu można spotkać tylko szczury”, które ukazały się w języku francuskim, angielskim, rosyjskim i ukraińskim. Od 1977 r. mieszkał w USA.

(-)

Dzisiaj świętują: Ołeksandr, Semen, Julian i wszyscy urodzeni 25 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Solenizantom zaśpiewał zespół „Nadija” z Bań Mazurskich. Tak więc wczoraj Ukraina obchodziła Dzień Niepodległości. 29 lat temu przyjęto akt ustanawiający niepodległe państwo Ukraińskie. W centralnych uroczystościach w ukraińskiej stolicy wziął udział prezydent Wołodymyr Zełenski. Dużą część przemówienia poświęcił sytuacji na wschodzie kraju.
(-) Korespondencja w języku polskim

Tymczasem, niezależnie od oficjalnych uroczystości główną ulicą Kijowa – Chreszczatykiem przeszedł wczoraj marsz weteranów walk w Donbasie.

(-)

A my teraz jeszcze raz powróćmy do obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy w Baniach Mazurskich. Odbyły się one dzień wcześniej, w niedzielę, 23 sierpnia. Tego dnia podczas liturgii wierni modlili się za Ukrainę, potem był niewielki koncert w wykonaniu chóru cerkiewnego i młodzieżowego zespołu „Nadija”. Po obiedzie na placu u sióstr zakonnych odbyło się spotkanie integracyjne przy ognisku, pod akompaniament muzyki zespołu „Nadija”, Igora Gajdasza z Węgorzewa i zespołu z Bań Mazurskich „Kormoran”. Koronawirus przeszkodził w zorganizowaniu świeta na większą skalę, mówi przewodniczący miejscowego koła ZUP, Eugeniusz Noga:

– Dzień Niepodległości trzeba było w ogóle zorganizować, ponieważ grzechem byłoby tego nie zorganizować. A nawet w tym roku, patrząc w tym roku na naszą wschodnią granicę, co się dzieje na Białorusi, a my doczekaliśmy się swojego państwa prawie 30 lat temu. Ale jak ciężko nam było! Ale musimy robić wszystko, żeby nasz kraj był samodzielny i niezależny. A imprezy są po to, żeby podzielić się tą wolnością, swoboda, która jest, i po to też, żebyśmy się tu spotkali, pomodlili za ojczyznę, porozmawiali. A czy jest łatwo organizować takie imprezy? No, nie jest łatwo. A tym bardziej teraz w dobie koronawirusa jest jeszcze trudniej, bo są pewne ograniczenia i trzeba to zrobić tak, żeby było jak najlepiej.

– Ale tu w Baniach, widzę, że jest tak jak w innych ośrodkach – nie ma takiego podziału, że cerkiew robi jedno, a świeccy robią co innego – wszystko jest razem.

– Tak, my to chcemy zrobić tak, żeby się jednoczyć. My jednoczymy się nie tylko z Bogiem, gdy idziemy do cerkwi, ale też jednoczymy się ze sobą. O to chodzi. Nasza impreza nie była nagłośniona, dlatego że są takie okoliczności, że nie można było nagłaśniać w mediach. Ksiądz tylko przez trzy tygodnie w każdą niedziele ogłaszał, że będzie takie spotkanie.

– Kto chodzi do cerkwi, ten przyszedł.

– Tak, kto chodzi do cerkwi, ten przyszedł i tych koło 60-70 osób jest i bardzo dobrze. No, mogło być więcej, pogoda nam dopisała; wczoraj było paskudnie, dzisiaj deszczu nie m, słońce świeci, jest ładnie i jest bardzo udana impreza.

(-)

Takie spotkania zawsze przywołują wspomnienia z dzieciństwa – jak udało się nam tak długo zachować swoją tożsamość w niesprzyjających na początku okolicznościach. Wspomina nauczycielka, pani Teresa Kapuśniak:

– Dla mnie to jest wielkie święto. Wielkie. Dlatego, że ja jestem urodzona już tutaj, jako „przywieziona” z Akcji „Wisła”, ale w moim domu, przede wszystkim dziadek zawsze mówił do mnie, gdy mówiłam coś po polsku – „Ja ciebie nie rozumiem!”. I ja rozmawiałam z mamą i babcią po polsku, bo było: „Cicho, cicho, nie mów! Nic nie mów, tylko po polsku!”. A dziadek – „ A ja ciebie nie rozumiem!” i ja byłam „Polka-Kinka”! „Polka-Konka”, gdy byłam malutka. Co sobie przypominam, to długi czas nie rozumiałam to takiego jest „Akatyst”. A mój dziadek zawsze brał takie krzesło, ja na nie wchodziłam i:

-Będziemy odmawiać „Akatyst”!

I ja długi czas nie wiedziałam co to jest! Az dopiero potem, gdy już dojrzałam, zrozumiałam, że to jest przepiękna modlitwa. W naszym domu było bardzo skromnie. Tak prosto, że jak dzisiaj sięgam pamięcią, to było to jakieś łóżko, sienniki, stół, jakieś krzesła i nic więcej. Gdy przyjechali to to już był lipiec, ludzie mieli już pozasiewane, a oni – nic! I gdy Ukraina odzyskała niepodległość, to pomyślałam: „Mój Boże, jedno marzenie się spełniło!”. I mnie to bardzo wzrusza, ja po prostu bardzo przeżywam za każdym razem, gdy śpiewam: „Boże Wielki, Jedyny, chroń nam Ukrainę”. I dopóki będę żyła, chce to przekazywać i swoim dzieciom, i teraz już wnuczka swego trochę próbuję uczyć, ale jak to będzie – Bóg wie. A święto Niepodległości Ukrainy, to myślę, że wszystkich nas jednoczy na całym świecie. No i wszystko. Co można tu jeszcze powiedzieć? Chwała Ukrainie!

(-)

I tym świątecznym akcentem żegnam się z wami. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

24.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 24 sierpnia, na antenie Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dziś jest wyjątkowy dzień i każdy z nas wie dlaczego. Ukraina obchodzi 29-tą rocznicę niepodległości.

(-)

Zanim opowiem o uczczeniu rocznicy niepodległości Ukrainy w Baniach mazurskich, pozwólcie, że przeczytam wam pozdrowienia Przewodniczącego Organizacji Społecznej „Ukraina – 2050” Jewhena Czolija z okazji 29-tej rocznicy niepodległości Ukrainy:
– W imieniu Organizacji Społecznej „Ukraina – 2050” pozdrawiam zwierzchników i duchowieństwo Cerkwi Ukraińskich, Prezydenta, Przewodniczącego Rady Najwyższej, Premiera i Siły Zbrojne Ukrainy, Kierownictwo Światowego Kongresu Ukraińców oraz całą światową społeczność ukraińską z okazji 29-tej rocznicy niepodległości Ukrainy! 29 lat temu w Radzie Najwyższej wybrzmiały takie uroczyste słowa Aktu proklamowania niepodległości Ukrainy:
„Rada Najwyższa… uroczyście ogłasza niepodległość Ukrainy oraz powstanie niezależnego Państwa Ukraińskiego – Ukrainy. Terytorium Ukrainy jest niepodzielne i integralne. Od teraz na Ukrainie obowiązują wyłącznie: Konstytucja oraz akty prawne Ukrainy. Niniejszy Akt wchodzi w życie od momentu jego uchwalenia”.
Tak więc w tym jubileuszowym dniu podziękujmy Bogu Wszechmogącemu za nadzwyczaj cenny Boży dar niepodległości Ukrainy i pomódlmy się za wszystkich tych, którzy oddali swoje życie za tę długo oczekiwaną niepodległość, a także – żeby Ukraina mogła jak najszybciej w pełni odzyskać, a potem zachować swoją integralność terytorialną – włączając tymczasowo okupowane terytorium Krymu i Donbasu – oraz za kwitnącą przyszłość Ukrainy i jej narodu.

Niestety, Ukraina nadal jeszcze znajduje się w niebezpieczeństwie zarówno z powodu rosyjskiej agresji hybrydowej, jak i potężnych korupcjonistów, którzy niszczą Ukrainę od wewnątrz.

Jednak powrotu wstecz nie będzie, ponieważ naród ukraiński zdecydowanie zadeklarował swój wybór marszu naprzód, do społeczeństwa europejskiego, a nie powrotu do przeszłości radzieckiej; a także godnego życia na swojej ziemi ojczystej.
Niech to nasze największe święto państwowe natchnie każdego Ukraińca do wiary w lepszą przyszłość swego narodu, pełnego poszanowania Konstytucji Ukrainy, ukraińskiego języka i kultury oraz do pracy z jeszcze większym oddaniem dla dalszej rozbudowy Państwa Ukraińskiego, do czego zobowiązują nas ukraińscy żołnierze-obrońcy, który w dany czas ryzykując swoim życiem bronią wschodnich granic Ukrainy, a także ci liczni bohaterowie ukraińscy, którzy w ciągu naszej historii złożyli swoje życie na ołtarzu wolności. I w tym niech nam Bóg pomaga! Chwała Ukrainie! Bohaterom chwała!

Podpisał – Jewhen Czolij, Przewodniczący Organizacji Społecznej „Ukraina – 2050”

(-)

W Baniach Mazurskich, tak samo jak i w wielu innych miejscowościach, Dzień Niepodległości Ukrainy obchodzono wczoraj. Najpierw została odprawiona liturgia w intencji Ukrainy:

(-) Fragment liturgii

Wierni mieli różne odczucia dotyczące tego święta, tak jak na przykład pan Józef Prystasz z Lis:

– To jest święto. Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja na Ukrainie. Modlimy się, wspieramy jak możemy, dajemy różne datki, zbieramy; no, smucimy się, naprawdę. I złość jest, i też cieszymy się, że też są ludzie, którzy bronią tej Ukrainy. Ale byłem na Ukrainie i też rozmawiałem z ludźmi. Niektórzy mówią, że po co to narobili, po co ta wojna, co się teraz dzieje. Młodzi chłopcy poszli na wojnę, a ci, którzy nie chcą to uciekają, albo zostali tylko ci, którzy gdzieś tam pija, wałęsają się. A tak młodzi chłopcy by się pożenili, byłyby dzieci, a teraz oni tam giną. I trochę narzekają na ten Majdan, że po co on był, bo może dlatego jet ta wojna. Ja tak pomyślałem, że nie wiadomo. Trochę jest w tym racji, trochę nie ma. Ciężko jest o tym myśleć i ciężko myśleć. Naprawdę. Bo to jest tragedia.

– Ale wierzy pan w Ukrainę?

– No, wierzę w Ukrainę! Na pewno, że wierzę! Od małych lat ciągle coś tu robimy o Ukrainie; jakieś wystawy, czy zespoły artystyczne powstają. Kiedyś była szkoła ukraińska, teraz jej niestety nie ma. Wszystko jakoś się to utrzymuje. Jest swoja cerkiew, która nas tu wspiera, tak że staramy się, żeby tę Ukrainę jakoś wspierać, żeby nie zginęła. I myślę, że nie zginie.

(-)

Po liturgii wystąpiła młodzież i dorośli z zespołów „Nadija” i Kryłos:

(-)

Irena Łobacz też uczestniczyła w liturgii w intencji duchowej ojczyzny inie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej:

– Mój, Boże, właśnie przed chwilą mówiłam do swojej znajomej, że kto nie był na Ukrainie, ten może tego nie rozumie. Ja nie miałam wcześniej możliwości często bywać, ale pamiętam, jak pierwszy raz przyjechałam na Ukrainę. Myślałam, że serce mi pęknie. Łzy i wielka radość, i szczęście. Dlaczego modlę się za Ukrainę? Bo i tak do końca nie rozumiem, dlaczego ona tak cierpi. Czy to jest naród wybrany? Może to tak należy rozumieć? Czy kara? Czy szczęście? Nie umiem tego powiedzieć. Ale modlę się za nią.

W Baniach na spotkaniu integracyjnym została zaprezentowana wystawa kapelana wojskowego, ks. Andrija Dudy pt. „Bohaterowie nie umierają. Oblicza wojny”. O modlitwach w intencji Ukrainy mówił proboszcz parafii, ks. Paweł Staruch OSBM

– My każdego roku to ofiarowanie, gdy zbliża się 24 sierpnia ofiarujemy w intencji ojczyzny. Przede wszystkim dziękujemy Bogu z dar niepodległości, że już tyle lat możemy cieszyć się tym, że Ukraina jest niepodległa. Ale żeby była w pełni niepodległa, trzeba jeszcze wielkiego wysiłku obywateli. Żeby mogli dokończyć tego dzieła, które zaczęli wcielać w życie poprzednicy. Część Ukrainy cieszy się, część się smuci. Już świat mało co mówi o wojnie, a patrząc na tę wystawę „Bohaterowie nie umierają. Oblicza wojny”, można sobie uświadomić czym tak naprawdę było to, co spotkało tych, którzy oddali swoje życie za niepodległość ojczyzny. I dlatego to święto z jednej strony jest państwowe, kulturalne, społeczne, ale też i duchowe. I dlatego my wierzymy nie tylko w Boga, ale wierzymy też w Ukrainę.

– Tym bardziej, że jest to z pokolenia w pokolenie i zwłaszcza teraz, gdy – tak jak ksiądz powiedział – świat nie mówi już o wojnie na Ukrainie; mało tego, nawet wtedy, gdy zdawało się, że Europa niby chce rozwiązać ten problem… ale ja mówię, że to można było rozwiązać w bardzo prosty sposób: powiedzieć Rosji, żeby nie dostarczała broni i od tego uzależnić wszystkie sankcje. A tak – niby Rosja nie bierze w tym udziału, ale skąd w takim razie biorą pociski i cały sprzęt wojskowy separatyści? I tym bardziej teraz może to być zagrożeniem dla Ukrainy, gdy wróg przyszedł na ziemię ukraińską, strzela do naszych ludzi, a naszym ludziom zakazano odpowiadać ogniem. To jak to wychodzi? My nie możemy bronić własnej ziemi! Wydaje mi się, że tu tylko chyba jakaś Boża wola może pomóc…

– I dlatego w tej intencji się modlimy. Żeby Pan Bóg zsyłał naszemu narodowi mądrych ludzi, wykształconych. Żeby rzeczywiście ten problem mogli jak najszybciej rozwiązać, to jednak naszą bronią jest wiara w Boga, modlitwa do Wszechmogącego i nauka, oświecenie, rozum.

(-)

Jeszcze na trochę do Dnia Niepodległości Ukrainy w Baniach Mazurskich wrócimy jutro w porannej audycji, a dzisiaj już czas się pożegnać. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się jutro o godz. 10.50, a teraz życzę wam wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

24.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 24 sierpnia na antenie Polskiego Radia Olsztyn. Dzisiaj jest wyjątkowy dzień – Dzień Niepodległości Ukrainy. Ponieważ wypadł on w poniedziałek, większość obchodów – w tym roku bardzo skromnych i kameralnych – odbyło się wczoraj. Za chwile opowiem o tym więcej, teraz na krótko zajrzyjmy, co jeszcze ciekawego i ważnego dla Ukrainy wydarzyło się 24 sierpnia:

(-)

24 sierpnia 1928 roku urodził się Łewko Łukianenko – ukraiński działacz społeczny i polityczny, pisarz, dysydent; bojownik o niepodległość Ukrainy w XX wieku; współzałożyciel Ukraińskiej Grupy Helsińskiej, deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy, Bohater Ukrainy, a także jeden z bohaterów wydarzenia sprzed 29 lat – autor „Aktu proklamowania niepodległości Ukrainy”; laureat Państwowej Nagrody im. T. Szewczenki z 2016 roku. Władał językiem angielskim, polskim i niemieckim. Łącznie za działalność polityczną odsiedział w sowieckich łagrach 17 lat.

(-)

1991 roku Ukraina odzyskała niepodległość drogą przyjęcia odpowiedniego Aktu przez Radę Najwyższą USRR – „Akt proklamowania niepodległości Ukrainy”. Była w nim mowa o tym, że: „Biorąc pod uwagę śmiertelne zagrożenie, które zawisło nad Ukrainą w związku z przewrotem państwowym w ZSRR 19 sierpnia 1991 roku, kontynuując tysiącletnią tradycję tworzenia państwowości Ukrainy, wychodząc z prawa na samostanowienie, przewidzianego Statutem ONZ oraz innych prawnych dokumentów międzynarodowych, realizując Deklaracje o Suwerenności Państwowej Ukrainy, Rada Najwyższa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej uroczyście ogłasza niepodległość Ukrainy oraz powstanie niezależnego Państwa Ukraińskiego – Ukrainy. Terytorium Ukrainy jest niepodzielne i integralne. Od teraz na Ukrainie obowiązują wyłącznie: Konstytucja oraz akty prawne Ukrainy. Niniejszy Akt wchodzi w życie od momentu jego uchwalenia”.

(-)

Wszystkim Aleksandrom, wszystkim urodzonym 24 sierpnia i wszystkim, kto dzisiaj świętuje, życzymy wszystkiego najlepszego!

(-)

Wczoraj, w przededniu Dnia Niepodległości Ukrainy, w cerkwiach odprawiane były msze święte w intencji duchowej ojczyzny, tak jak to miało miejsce w Baniach Mazurskich:

(-) Krótki fragment liturgii

Po liturgii odbył się krótki koncert miejscowego zespołu uczniowskiego „Nadija” pod kierownictwem nauczycielki Stefanii Urbańskiej:

(-) Krótki fragment koncertu

Wystąpił też chór cerkiewny „Kryłos”:

(-) Krótki fragment koncertu

Na zakończenie wszyscy razem zaśpiewali hymn Ukrainy:

(-) Fragment hymnu Ukrainy

Irena Łobacz nie wyobraża sobie, że mogłaby nie uczestniczyć w liturgii w intencji duchowej ojczyzny:

– Mój, Boże, właśnie przed chwilą mówiłam do swojej znajomej, że kto nie był na Ukrainie, ten może tego nie rozumie. Ja nie miałam wcześniej możliwości często bywać, ale pamiętam, jak pierwszy raz przyjechałam na Ukrainę. Myślałam, że serce mi pęknie. Łzy i wielka radość, i szczęście.

(-)

Po obiedzie odbyło się kameralne – ze względu na koronawirusa – spotkanie integracyjne przy muzyce wspomnianych zespołów: „Nadiji” i „Kryłosa”; wystąpił też młodziutki gość z Węgorzewa Igor Gajdasz oraz baniowski zespół Kormoran:

(-)

Wieczorem usłyszycie więcej o obchodach Dnia Niepodległości Ukrainy w Baniach Mazurskich; ja – Jarosława Chrunik – żegnam się już wami do godz. 18.10, życząc wam, aby dzisiejsze święto było dla każdego z was bardzo ważne. Miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

23.08.2020 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w magazynie ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj wyjątkowo będzie tylko jeden temat (oprócz muzyki) w naszej audycji: akcja polskich i ukraińskich skautów (harcerzy i płastunów) – „Płomień Braterstwa”. Akcja ta odbyła się już po raz drugi, w przeddzień rocznicy Bitwy Warszawskiej, w kilkudziesięciu mijscach jednocześnie. My byliśmy w Kętrzynie. Nie narzekajmy na młodzież, ona czasami jest dojrzalsza niż dorośli.

(-)

O tej historii niewiele się mówi, a spaja ona naród polski i ukraiński. W wojnie polsko-bolszewickiej jedyną armią sojuszniczą Polaków była Armia Czynna Ukraińskiej Republiki Ludowej. Wydanie Gość.pl jest jednym z nielicznych mediów, które mówią o udziale wojsk Symona Petlury w Bitwie Warszawskiej. Tym cenniejsza jest inicjatywa polskich harcerzy,- czytamy, – żeby przy okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej przypominać udział Ukraińców w zatrzymaniu nawały bolszewickiej.

Harcerze ze Związku Harcerstwa Polskiego wraz z organizacją ukraińskich skautów „Płast” jednocześnie w ponad 30 miejscach w Polsce i 7 miejscach na Ukrainie 14 sierpnia punktualnie o godz. 18 zapalają tzw. „Płomień Braterstwa”. To coroczna akcja upamiętniająca ukraińskich żołnierzy, który wspierali polską armię w walce z bolszewikami. Młodzi harcerze i płastunowie zbierają się przy grobach członków Armii Czynnej Ukraińskiej Republiki Ludowej, porządkują je i zapalają znicze. Wystawiają też wspólną wartę podczas uroczystości. Tak było m.in. w Kętrzynie, gdzie na tamtejszym cmentarzu pochowany jest Andrzej Dmytrenko – kompozytor i dyrygent chórów cerkiewnych i wojskowych. Był żołnierzem armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, za co później, po II wojnie światowej był prześladowany. Osiedlił się na Mazurach, zmarł w 1967 roku i został pochowany na kętrzyńskim cmentarzu.

Jak wyjaśniają organizatorzy, celem akcji jest upamiętnienie sojuszników Polski w tamtej wojnie oraz uświadomienie Polakom i Ukraińcom, że były w naszej historii epizody, które mogą nas łączyć i inspirować do współpracy oraz do wzajemnego szacunku. Tylko wtedy, gdy jesteśmy razem, jesteśmy najsilniejsi.

Uroczystości w Kętrzynie rozpoczął harcmistrz Stanisław Iwaniuk:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Nabożeństwo celebrował kapelan SG ks. Paweł Siebiesiewicz, który też podziękował potem wszystkim, którzy przybyli, aby pomodlić się nad grobem żołnierza URL:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Harcmistrzyni Daria Oryńczak przypomniała, że po wcześniejszej wrogości polscy i ukraińscy żołnierze potrafili się zjednoczyć w obliczu bolszewickiego zagrożenia:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Przewodniczący Komisji ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego Jarosław Słoma zwrócił uwagę obecnych na niezwykłą wspólnotę losów obydwu narodów:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Mama harcmistrzyni Darii, pani Olga, w tym roku też przyjechała z córką:

– Byłam w tamtym roku i w tym też. Już tu przyjeżdżamy (bo mieszkamy w Srokowie, nie jesteśmy stąd), tak Darka zaczęła, więc w tym roku też przyjechałyśmy.

– I prawda, że pan Dmytrenko staje się bliższy, jak rodzina?

– Z pewnością, bo też wiemy o nim trochę więcej z tego, co o nim jest napisane. Przeczytałam to sama i przeczytano tutaj, tak że jest bliższy sercu.

Pan Andrzej Drozd ze Stowarzyszenia Ukraińców – Więźniów Politycznych i Represjonowanych w Polsce był bardzo zbudowany piątkową uroczystością:

– Pan Stanisław i Pani Daria otworzyli wrota – ona jedne (drzwi), a pan Stanisław drugie. Wie pani, to jest tak bardzo budujące i łagodzące to nasze wspólne życie tu na ziemi! Bo tam, wyżej to już wszyscy będą równi.

Harcmistrzyni Daria Oryńczak przypomniała, że akcja „Płomień Braterstwa” to inicjatywa polskich harcerzy:

– Inicjatywa wyszła od harcerzy. Czytając historię, doszli do wniosku, że warto pamiętać o wszystkich tych, którzy walczyli o wolną Polskę; nie tylko Polaków, ale o wszystkich, którzy byli razem z nimi. Dowiedzieli się, że wielu było m.in. z armii ukraińskiej – armii Petlury, którzy myśleli nie tylko o własnej wolności, ale też narodów wokół, pomagali Polakom w walce z bolszewikami. I postanowili, że dlatego, że bywa też różnie, to warto o tych ludziach pamiętać i oddać im cześć.

Harcerze Kacper i Patryk, którzy pełnili wartę honorową podczas uroczystości byli nieco zaskoczeni obecnością tylu ludzi:

(-) Wypowiedź w języku polskim

(-)

Przewodniczący kętrzyńskiego koła ZUP Andrzej Sydor też podziękował wszystkim za udział, a organizatorom – za szlachetną inicjatywę:

(-) Wypowiedź w języku polskim

– Dziękuję wszystkim obecnym, dziękuję organizatorom, księżom za możliwość wzięcia udziału w tym wydarzeniu i serdeczne wam dzięki!

Przypomnijmy, że latem 1920 roku, kiedy wojska bolszewickie zagroziły Warszawie, a wraz z nią całej Europie, opór stawiły im armie dwóch państw: odrodzonej Polski i niepodległej Ukrainy. Polacy i Ukraińcy razem bronili Galicji, m.in. wspólnie odpierając atak Konarmii Budionnego na Zamość i pokonując potężnego przeciwnika.

„Dzielni ukraińscy żołnierze okazali się niezawodnymi sojusznikami – walczyli w obronie wolnej Polski nawet wtedy, kiedy już niemal cała Ukraina była zajęta przez Armię Czerwoną. Dziś to od nas zależy, co się będzie działo dalej. Dziś znowu jesteśmy blisko. Miliony Ukraińców i Polaków żyją obok siebie, mieszkają po sąsiedzku, razem uczą się i pracują. Każdego dnia mamy szansę budować kapitał wzajemnego szacunku, zaufania i otwartości” – piszą harcerze z ZHP. Szkoda, że tylko harcerze pamiętają o ukraińskich sojusznikach żołnierza polskiego.
(-)
Teraz już głos ma Roman Bodnar:
(-) Hit-Parad
Czas już się pożegnać, ponieważ nasz program dobiega końca. Byli dziś z wami: Roman Bodnar i Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o godz. 10.50 na 99,6 MHz. Dzisiaj już życzymy wam jeszcze miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Chciałoby się powiedzieć: tak, tak, tak! A czym się pożegnamy?
(-) Piosenka „Nie, nie nie” (jch/apod)

22.08.2020 – godz 10.50 (opis do dźwięku)

Z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy 24 sierpnia 2020 roku o 16:00 odbędzie się uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej na fasadzie Ambasady Ukrainy. Tablicę poświęcono bohaterom Niebiańskiej Sotni. W Łańcucie uroczyście otwarto odnowiony cmentarz żołnierzy Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, walczących w roku 1920 u boku Polaków przeciw bolszewikom. Transport 3,5 tony pomocy humanitarnej dla Ukrainy вирушив з міста Katowice. Szef ukraińskiej Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej podał się do dymisji. Na antenie ukraińskie wiadomości. Dziś jest sobota 22 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy 24 sierpnia 2020 roku o 16:00 odbędzie się uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej na fasadzie Ambasady Ukrainy. Tablicę poświęcono bohaterom Niebiańskiej Sotni, żołnierzom, ochotnikom i wolontariuszom, ofiarom rosyjskiej agresji.
(-)
W Łańcucie uroczyście otwarto odnowiony cmentarz żołnierzy Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, walczących w roku 1920 u boku Polaków przeciw bolszewikom. Od listopada 1918 roku do lipca 1921 roku ulokowane były w Łańcucie obóz jeniecki, a później Ukraińska Stanica Wojskowa, skąd na front walki z Armią Czerwoną wyruszały ukraińskie oddziały wojskowe. Po rozejmie mieścił się tam obóz internowania dla żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki przypomniał, że przez wiele miesięcy od wiosny do jesieni 1920 roku ukraińscy żołnierze wierni sojuszowi zawartemu przez Józefa Piłsudskiego i Semena Petlurę walczyli wspólnie przeciw bolszewikom, na wschodzie, a także między innymi pod Zamościem.
(-)
Jak mówił ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia, Polacy i Ukraińcy spotkali się, by oddać cześć tym, którzy zginęli i zmarli.

(-)
Uroczystość w Łańcucie zakończyło złożenie wieńców i wiązanek kwiatów pod znajdującą się na cmentarzu tablicą poświęconą Semenowi Petlurze – przywódcy Ukraińskiej Republiki Ludowej. Wspólnie zasadzono także krzewy kaliny – rośliny uznawanej za jeden z symboli Ukrainy.

Transport 3,5 tony pomocy humanitarnej dla Ukrainy вирушив з міста Katowice. To specjalna pomoc dla około 280 rodzin, które ucierpiały w wyniku powodzi w rejonie Iwanofrankowska.
О wsparcie zaapelował konsul generalny Ukrainy . Jak mówi Mikołaj Rykowski, prezes Fundacji Wolne Miejsce, która wspólnie z miastem Katowice zaangażowała się w pomoc, udało się zebrać dużo darów:
(-)
Wcześniej Katowice wysłały transport wody pitnej do dotkniętego powodzią regionu. Niewykluczone, że pomoc będzie kontynuowana.
Szef ukraińskiej Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej podał się do dymisji. Jako powód podał brak akceptacji pracy jego instytucji ze strony prokuratury generalnej. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Na tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i życzę przyjemnego weekendu. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

21.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Cześć wszystkim. Ja znów o szkole, bo 1 września niebawem, a tymczasem pojawiły się wyniki matur, które po raz kolejny potwierdziły, że ukraińskie liceum w Górowie to słuszny wybór. Nic tak nie przekonuje jak poziom wiedzy uczniów. Więc dzisiaj w programie „Od A do Z” więcej o tegorocznej maturze i rekrutacji do górowskiego liceum opowie nauczycielka języka ukraińskiego Aleksandra Bzdel. Swoich radiowych uczniów tradycyjnie zapraszam na lekcję języka ukraińskiego w drugiej części programu. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Zaczynamy.
(-)

-Przede wszystkim dzieci przeżywając pracowały. Wiedziały, że muszą liczyć na siebie. Mimo tej sytuacji, takiej negatywnej, dostały one dodatkowy miesiąc i wile z nich wykorzystało ten czas. Wszystko było dobrze przygotowane. Nasza obsługa techniczna o wszystko zadbała. Kiedy zobaczyli, że ta sytuacja na świecie, aż tak bardzo nie różni się w tym codziennym życiu, na egzaminach to trochę się uspokoiły.
Górowskie liceum z ukraińskiej językiem nauczania drugie w powiecie pod względem wyników maturalnych. Z takich wyników wszyscy są dumni i nie ukrywają swojej radości. Bez względu na ciężkie warunki i stres, który pomnożyła pandemia koronawirusa, uczniowie pokazali dobry poziom wiedzy – mówi nauczycielka języka ukraińskiego w górowskim liceum Aleksandra Bzdel:

-Język rosyjski poszedł bardzo dobrze 88%, ukraiński też nieźle 76% średnia, angielski 81% – mówimy o poziomie podstawowym, ale i rozszerzonego dobrze: ukraiński 85%, angielski 54%, ale także wysoki wynik, rosyjski 82% i polski rozszerzony 62%. Współczynnik dobry.
-Dzieci zdawały egzaminy już po złożeniu dokumentów na kierunki, które wybierają. Dokąd wybierają się absolwenci górowskiego liceum?
-Część uzależniała swój wybór od rezultatów matury. Nie chcę zapeszyć, nie będę mówić, ale wiem, że wielu z nich wybiera Gdańsk. Jeśli chodzi o miasta to Warszawa, Poznań i Gdańsk.
-A jeśli chodzi o kierunki, to bardziej humanistyczne czy przyrodnicze, czy techniczne.
-Podzielone to jest. Część humanistyczne, część ścisłe.
-Nie można powiedzieć jednoznacznie, że szkoła lepiej przygotowuje humanistów czy medyków.
-Nie można, bo to zależy od dzieci, czego one chcą. 1-2 klasa wybierają sobie rozszerzenie, a to ma być powiązane z ich planami co robić dalej. Starają się trzymać swój kierunek. Ciężko powiedzieć. Co chcą, to nad tym pracujemy wspólnie.

Taki sukces Aleksandra Bzdel wyjaśnia pracowitością i świadomym nastawienie maturzystów do egzaminów:

– Teraz z nowymi wynikami, które ten status szkoły, jednej z najlepszych, potwierdziły po raz kolejny, szkoła kontynuuje rekrutacje. Jak na dzisiaj wygląda rekrutacja dzieci. Ile już jest?
– Na pewno około 40. Pytanie jeszcze takie, bo jest tam część z Ukrainy dzieci i ja nie pojadę ze względu na sytuację, która panuje, prawda; jak to będzie. Z Polski jest na pewno więcej niż połowa tych dzieci. Będziemy czekać, jak sytuacja będzie się rozwijać, ile dzieci dojedzie do nas. Zawsze liczymy na dwie klasy i mamy nadzieję, że w tym roku też tak będzie.
-Z Ukrainy, tak myślę, że polskie władze Polski przewidują jakieś uproszczenia.
-No maturzyści także musieli przyjechać na egzamin. No nie powinno być problemów, chyba że sytuacja nam zmieni się diametralnie. Codziennie sprawdzamy czy nasz powiat jest na czerwono, żółto, czy neutralny. Trzeba tego wszystkiego pilnować. Ważne, żebyśmy wszyscy stacjonarnie spotkali się, bo to ważne jest dla 1 klas, integracji, żeby zrozumieli na czym polega nasze nauczanie w ogóle. No i dla maturzystów.
-Spodziewamy się więc spotkania 1 września, czy jeszcze przed 1 września mogą trafić do szkoły ci, którzy jeszcze nie zdecydowali o szkole, czy można trafić na rekrutację?

-Pozostało jeszcze, wydaje mi się, 6 miejsc do liceum.
Więc nie ociągajcie się. Szukajcie informacji na stronie szkoły i kontaktujcie się z administracją ukraińskiego liceum w Górowie. Właśnie jako pierwsza przywita was dyrektor tej placówki Olga Sycz:
To dobra szkoła, do której warto dać swoje dziecko. Przede wszystkim wysoki poziom nauczania i bardzo wiele zajęć pozalekcyjnych, gdzie dzieci mogą się rozwijać i znaleźć coś ciekawego. Oprócz tego jest internat, opieka pedagogiczna cały czas i te dzieci, które przyjmujemy z Ukrainy, to w pełni przejmujemy nad nimi opiekę, więc rodzice nie przeżywają, jest dziennik elektroniczny można śledzić każdego dnia i godziny co dzieje się z dzieckiem. Jeśli chodzi o bazę dydaktyczną, to jest to poziom europejski, szkoła ma bardzo dobry sprzęt. Zajęcia odbywają się na najwyższym poziomie.
-Jaka jest różnica i jakie są plusy właśnie w tej szkole dla mniejszości.
-Szkoła dla mniejszości ma swoje prawa i przede wszystkim są to klasy, które nie mają wielu uczniów. To jest do 20 uczniów. Jasne jest, że ten proces dydaktyczny jest bardziej indywidualny. Dofinansowanie jest większe na każdego ucznia i my możemy pozwolić sobie na więcej. Więcej zajęć dodatkowych, chociaż jako szkoła sami piszemy projekty i zdobywamy fundusze europejskie na dodatkowe zajęcia i wyposażenie szkoły. Przede wszystkim to szkoła dla mniejszości ukraińskiej w Polsce, ale chcemy pomagać dzieciom z Ukrainy, szczególnie w sytuacji kiedy rodzice pracują tu w Polsce, kiedy np. ojciec jest na wojnie i dziecko gdzieś zostało, my w pełni przejmujemy opiekę nad takim dzieckiem.
Do szkoły podstawowej z ukraińskim językiem nauczania w Górowie Iławeckim może iść każde dziecko, bo nauka ukraińskiego zaczyna się od zera – mówi Aleksandra Łatanyszyn:
Zaczynamy naukę od zera, np. od ukraińskiego alfabetu, więc jak ktoś wcześniej nie uczył się ukraińskiego to nie problem, bo możemy zacząć od zera i tak zaczynamy.
Szkoła z tradycją – tak nazywają górowską Alma Mater. Tu są nie tylko wszystkie potrzebne materiały i opieka, a także prawdziwa rodzina, gdzie młodsi są pod skrzydłami starszych:
Od dwóch lat mamy szkołę podstawową i muszę powiedzieć, że ci najmłodsi bardzo dobrze wpisali się w klimat naszej szkoły, licealiści traktują ich jak braci i siostry taka bardzo rodzinna atmosfera i mniejsze dzieci bardzo dobrze się czują.
Starsi też mogą też tęsknić za domem i rodzicami, w końcu to też dzieci. Tu są rozumiani i wspierani – przekonuje przewodnicząca samorządu szkolnego Olga Marciszak:
Przyjechałam tu, bo mama się tu uczyła i mnie zachęciła bardzo i przyjechałam na dzień otwarty i tak bardzo mi się spodobało, że nie brałam innej szkoły pod uwagę. Tylko tu złożyłam papiery. Jest bardzo fajnie. Na początku bałam się, bo przyjeżdżałam sama. Rodzice też mieszkają daleko, ale uczniowie szkoły bardzo mi pomogli, ale jest fajna atmosfera i to szkoła niezapomniana na wiele lat. Zachęcam wszystkich.
-Powiedz Olu, w ciągu nauki na pewno była taka sytuacja, kiedy bardzo tęskniłaś za domem. Radzisz sobie w takich sytuacjach? Kto ci pomaga?
-Tak, to prawda. Wiele było takich momentów, że tęskniło się i chciało się do domu, ale jest koło mnie wielu uczniów, którzy pomagają, bo oni też tęsknią, nawet jak są blisko domu. Ale pamiętam jak przyszła do mnie wychowawczyni, przytuliła i to było bardzo takie naprawdę macierzyńskie i bardzo zapamiętałam tę sytuację. Jak wszyscy wokół zobaczą, że tęsknisz, to nie dadzą wam tęsknić i będzie dobrze.
(-)
No i oczywiście tylko w takiej polskiej szkole wasze dziecko będzie rozmawiać po ukraińsku. I nawet jeśli trafią się błędy, zawsze można je poprawić:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
To wszystko na dziś. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Cieszcie się latem i zbierajcie siły. Miłego weekendu. (dw/apod)

 

20.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Polskiego Radia Olsztyn dzień po święcie Przemienienia Pańskiego, w czwartek, 20 sierpnia. W studiu – Jarosława Chrunik. Chociaż święto było wczoraj, my jeszcze na trochę do niego wrócimy.

(-)

Dzisiaj chcę jeszcze zatrzymać w waszych domach trochę świątecznego nastroju od wczoraj i mam nadzieję zrobić to z pomocą kolegów z Ukrainy. Trzecie pod względem ważności święto w całym cyklu religijnym, to właśnie Przemienienie Pańskie. Tego dnia w cerkwiach święcimy owoce – jabłka, gruszki, winogrona, śliwki, a także miód i wieńce „obżynkowe” lub pęk kłosów żyta i pszenicy. Nic z przyniesionych do poświęcenia plonów nie jest przypadkowe, wszystko ma sens i wytłumaczenie. Kanał TV5 w Kijowie przygotował o tym specjalny krótki program, posłuchajmy więc:

(-)
– Kłoski, aksamitki, taki wianuszek… i kalina.
74-letnia Hanna Fedoriwna od ponad dwudziestu lat sama plecie wianuszki i uczy innych. Opowiada, że każda roślina w nim jest ważna: kłosy symbolizują życie, macierzanka – zdrowie.
– On bardzo długo się przechowuje, to nie tak, że weźmiesz go i na wodę puścisz tak jak na Iwana Kupała. A ten wianuszek można wkładać (na głowę), a można powiesić i przechowywać. To jest jak talizman, ten wianuszek.
Mistrzyni opowiada jak nazywa się ta czy inna roślina; mówi, że jak raz się zobaczy, jak plecie się wianki, to nigdy tego nie zapomni. Na warsztaty plecenia wianków wyszykowała się cała kolejka kobiet. Każda chce mieć swoją ozdobę:

– Bardzo ładny, spodobał mi się od pierwszego spojrzenia. Każda dziewczyna powinna mieć taki talizman w domu.
Oprócz wianków na „Jabłkowego Spasa” do cerkwi niosło się duże bukiety, a także krzyże z kłosów i różnych ziół. Etnografowie mówią, że dzisiaj mało kto wie, co dokładnie powinno składać się na taką kompozycję, dlatego uczą, żeby wybierać prawidłowe rośliny:
– Takie krzyże robili właśnie na „Spasa”, nieśli do cerkwi. I tu widzi pani – jest macierzanka, aksamitki, kalina i krwawnik. To są takie rośliny, które i ładnie zasychają, i wszystkie są lekarskie. Widzi pani – dziurawiec. Potem aksamitki, żółte aksamitki pełne, no i kłosy. To taki bukiecik, które bardzo dobrze jest przechowywać w domu. Kłosy to jest życie, żyto. Ale lepiej z żyta i pszenicy robić.
Dla chętnych pokazują, co należy święcić w cerkwi na „Spasa”. Mogą to być nie tylko jabłka, ale i gruszki, śliwki, winogrona i nawet ogórki. I tu od razu częstują. Nie pozwalają jeść tylko jabłek:
– Jabłka jadły tylko dzieci; mówi się, że dzieci są bliższe do Boga. A starsi ludzie wiedzieli, że jest tradycja, żeby powstrzymywać się do „Spasa” i dopiero po nim można było jeść jabłka.
Zespoły folklorystyczne przywiozły do muzeum cały repertuar starodawnych pieśni obrzędowych. Najstarsza ponad 800 lat, śpiewano je na „Spasa” przy świątecznym stole:

(-)

– Te wszystkie pieśni zostały zapisane na wsiach; jest taka malutka wieś Konowka, Wartykiwci, Kelmenci; jest piosenka, która ma już 800 lat. Staramy się te pieśni zachować, bo jak nie my, to kto? Chcemy te pieśni przekazać naszym dzieciom i wnukom.
Etnografowie mają nadzieję, że dzięki takim warsztatom tradycje ukraińskie będą żyć i przechodzić z pokolenia na pokolenie.
(Julia Boszko, Serhij Manackow, Kanał 5)
(-)

Z pewnością każdy chciałby wziąć udział w takich warsztatach na „Spasa” pod okiem wprawnej mistrzyni, posłuchać oryginalnych pieśni, które rozbrzmiewały w wielu pokoleniach naszych przodków. Nie zawsze mamy taka okazję, za to ja teraz zapraszam was na wspomnienie z naszego Jarmarku Folklorystycznego „Z malowanej skrzyni” w Kętrzynie aż z odległego 2001 roku. I oczywiście niepowtarzalny Jewhen Fedorczenko, narodowy artysta Ukrainy z lwowskiego Teatru im. M. Zańkowieckiej opowie nam znowu ciekawą historyjkę:
(-) Fragment koncertu
Jestem przekonana, że zostawiam was dzisiaj w bardzo dobrym nastroju i uśmiech długo jeszcze będzie gościł na waszych twarzach. Była z wami Jarosława Chrunik; ponownie spotkamy się w niedzielę o godz. 20.30, a teraz już życzę wam miłego weekendu, drodzy słuchacze! (jch/ad)

20.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Greckokatolicka parafia w Olsztynie zaprasza potomków przesiedlonych Ukraińców ze wsi Trostianec i Groziowa do odwiedzin ziem przodków. 23 sierpnia w Bytowie w województwie pomorskim odbędzie się koncert „Wyszywanka na majdanie”. Widzowie mogą zobaczyć go online. Nowy antyrekord. Na Ukrainie zarejestrowano poprzedniej doby prawie 2 tysiące zarażonych koronawirusem. W Kijowie aktywnie komentowane jest zatrzymanie i zwolnienie „wagnerowców” na Białorusi. Szczegóły już za chwilę w wydaniu ukraińskich wiadomości. Dziś jest czwartek 20 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Greckokatolicka parafia w Olsztynie zaprasza potomków przesiedlonych Ukraińców ze wsi Trostianka i Grozowa do odwiedzin ziem przodków. Odbędzie się tak 3. zjazd mieszkańców i ich potomków. W podróż autobusem grupa wyruszy z Trzebiatowa w piątek 11 września. Trasa jest tradycyjna, bo taki wyjazd odbywa się co roku. Nie raz na rodzinne ziemie przodków wyruszał parafianin Jarek Borko. Mówi, że stale myśli o swoich korzeniach i wspomnienia nie dają spokoju:
Człowiek myśli o swoich przodkach z Akcji Wisła. Po prostu są wspomnienia. Ojciec szybko odszedł z tego świata, to za wiele człowiek nie wie na ten temat. Także zobaczyć na liście z Akcji Wisła skąd kto był wysiedlony.
Obecnie pojawia się już czwarte pokolenie potomków przesiedlonych Ukraińców. Dzieci i wnuki z ciekawością i nostalgią jadą na ziemie przodków. Wyjazdy organizuje cerkiew greckokatolicka. Tak jechać prościej – mówi pan Jarek Borko:
Nie każdy może sam pojechać. Jak to mówią, jak jedzie grupa jest inaczej i myślę, że dobrze, że robi się to przy cerkwi. Się organizuje, bo wiadoma sprawa, może ktoś pojechać sam, oddzielnie, no jeżeli chodzi o jakiś nocleg, no to tak jak organizuje to parafia czy inna, przygotowuje spanie; zorientowani są, gdzie się można położyć, zjeść, i tak dalej, nie.
Poza noclegiem i wyżywieniem na miejscu będzie organizowane sprzątanie na cmentarzach. Na cmentarzu w Trostiance i Grozowej msza za zmarłych. W sobotę odbędzie się także konferencja w Domu Ludowym w Przemyślu, a wieczorem nie zabraknie ciepłego spotkania dawnych znajomych. W niedzielę grupa będzie się modlić w cerkwi greckokatolickiej w Ustrzykach Dolnych, a potem odwiedzą Posadę Rybotycką. Przypominam. Odjazd z Trzebiatowa na Łemkowszczyźnie w piątek 11 września.
(-)
23 sierpnia w Bytowie w województwie pomorskim odbędzie się koncert „Wyszywanka na majdanie”. Z powodu koronawirusa, organizatorzy zdecydowali się przeprowadzić go online. Zobaczyć koncert będzie można na YouTube. Wystąpi lwowski zespół coverowy „Wse”. Muzycy „odnowią: stare ukraińskie piosenki i zaaranżują je po swojemu. Ich repertuar zawiera unikatowe utwory od tanga i fokstrotów lat 30. do dyskoteki lat 70, a także oryginalne aranżacje znanych piosenek współczesnych twórców – Okean Elzy, Skriabin, Druha rika. Początek transmisji koncertu „Wyszywanka na majdanie” 23 sierpnia o 19:00.
(-)
Na Ukrainie szeroko komentowane są medialne informacje dotyczące niedawno zatrzymanych na Białorusi rosyjskich najemników. Według niektórych mediów, był to element nieudanej operacji ukraińskich służb specjalnych. Ukraińskie władze jednak zaprzeczają. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)
Na Ukrainie kolejny rekord nowych zakażeń SARS-CoV-2. W ciągu ostatniej doby koronawirus wykryto u niemal 2 tysięcy osób. Rośnie też liczba chorych, którzy wymagają leczenia w szpitalu.
O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Najwięcej nowych zakażeń – 247 – wykryto w obwodzie charkowskim. Na drugim miejscu znalazła się ukraińska stolica. Tam, w ciągu ostatniej doby SARS-CoV-2 zdiagnozowano u 215 osób.
(-)
Była to ostatnia informacja na dzisiaj. Świeże wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro o tradycyjnej porze. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

19.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 19 sierpnia na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mamy wielkie święto, gdy nie powinno się pracować, więc my też będziemy świętować, ale na świeżym powietrzu. Oczywiście, do cerkwi tez pójdziemy, bo na Przemienienie Pańskie nie być w cerkwi po prostu nie wypada.

(-)

Zanim pójdziemy do cerkwi, zajrzyjmy co się dzieje w ogrodzie Sergiusza Petryczenki. Nie jest to zwyczajny ogród, a założony według zasad permakultury, czyli jak najbardziej zbliżony do tego, jak działa sama natura. Dlatego też w naszym cyklu „Sijsia-rodysia” opowiadamy wam tym, co król Sergiusz robi w swoim permakulturowym królestwie. Tak więc, znowu wszyscy idziemy do ogrodu. I co widzimy?

(-)

– U ciebie praktycznie nie ma szkodników. Nie sądzę, żebyś każdego rana przychodził i zbierał ślimaki, tak jak to robią niektórzy moi znajomi. Nie ma ich u ciebie, czy ktoś inny je zjada?

– One są, ale myślę, że to ktoś inny je zjada i w zasadzie nie martwię się nimi. Jedynie wtedy, gdy fasola wychodzi z ziemi, to wtedy przykrywam, żeby te ślimaki nie dostały się do niej, bo jeśli zjedzą ten pierwszy stożek wzrostu, to wtedy fasola słabo, albo nie rośnie wcale.

– Bo nie ma jak.

– Potem już fasoli to nie szkodzi. Ja zostawiam tu dużo, jeśli się rozejrzysz, tam gdzieś kupka kamieni leży, tam gdzieś kupka gałęzi, trochę chwastów – nie wszystko jest wykoszone, gdzie mogą się schować na przykład jeże, jaszczurki i jeszcze tam ktoś, nawet nie wiem.

– I one dają sobie rade wtedy ze ślimakami.

– Myślę, że tak.

– Tak samo nie ma u ciebie mszycy.

– Niezupełnie.

– Ale ja jej nie widzę.

– Gdzie trzeba, tam ona jest.

– To mszyca jest potrzebna?

– Nie, ona nie jest mi potrzebna, ale ja mogę zrobić tak, żeby ta mszyca była w innym miejscu.

– Żeby odciągnąć ją od tych roślin, które mają pozostać zdrowe.

– Tak. Dlatego zostawiam kilka ostów. Mszyca lubi oset, jest on dla niej słodszy niż inne rośliny…

-…które tobie są potrzebne!

– Które mi są potrzebne, które rosną w pobliżu i dlatego…

-…o, tu chyba… Tak, tu jest mszyca!

– Jest mszyca, tak. Tak, to co prawda nie jest oset, tylko jakaś inna roślina.

– To jest lebioda. Na niej ta mszyca dobrze się czuje.

– I ty nie przejmujesz się tą mszycą, nie likwidujesz jej?

– Nie. Można oczywiście robić jakieś opryski czy coś, ale czytałem gdzieś, nie pamiętam gdzie, zdaje się, że u Seppa Holzera, permakulturologa austriackiego, że zdrowe rośliny nie powinny chorować. Że choroby atakują te rośliny, które są słabe, niedożywione, chore.

– Które należałoby eliminować z ogrodu de facto.

– Tak. Dlatego staram się robić jak najmniej takich…

-… radykalnych działań.

– Tak, radykalnych działań. Dlatego też staram się sadzić takie rośliny, które może nie są aż tak bardzo wymagające. Nie tak bardzo poddają się chorobom. Na przykład, jeśli chodzi o winorośl, której jest tu kilka rodzajów; winorośl to taka roślina, która ma bardzo dużo różnych odmian i nie wszystkie odmiany…

– No właśnie – wiele różnych odmian i wiele wymagań.

– Tak, nie wszystkie odmiany można hodować bez chemii, do niektórych odmian potrzebna jest chemia, trzeba dokładnie przestrzegać procedur – poczynając od marca, gdy są dopiero zawiązki. Na zawiązki sypiesz albo lejesz coś jedno, potem po liściach coś innego – cała procedura, a potem to wszystko zjadasz.

– Czyli tamte gatunki po prostu nie są naturalne, one są gdzieś sztucznie stworzone, wyhodowane i dla człowieka one się nie nadają.

– One są bardzo smaczne, są bardzo duże…

– …ale to jest bańka mydlana.

– Trochę tak, dlatego staram się mimo wszystko dobierać takie odmiany, które lepiej sobie dają radę z życiem.

– Tak! I tez widzę, że będzie piękny urodzaj!

– Będzie urodzaj.

– Jest ich dużo!

– Tu trzeba troszkę ją poprzycinać, to też trzeba robić.

– I to też trzeba umieć. I tu widzę jest bylica piołun.

– I żywokost.

– Tak, żywokost widziałam już.

– Stąd mój żywokost się zaczął, sam sobie znalazł tu miejsce i rozsadzam go na inne miejsca. On lubi tez dobrą ziemię.

– I tu jest mniszek lekarski, to co my nazywamy często mlecz.

– Mniszek… mlecz.

– Mniszek właśnie. Ludzie często mylą.

– I jeszcze możemy przejść tutaj do mszycy. Mam tu po raz pierwszy w tym roku posadzony bób.

– Widzę właśnie i też pięknie rośnie. Tu po prostu wszystko bardzo ładnie rośnie!

– Ale mszyca obsiadła go jeszcze jakiś miesiąc temu. Była tu mszyca, a teraz jej prawie nie ma; ja nic nie robiłem.

– No, proszę! I co się z nią stało? Ooo! Jest jeden ślimak!

– Jest ślimak. I niech sobie będzie!

– Ale ślimak nie zjada mszycy.

– Nie, nie. Ale bób rośnie i wczoraj pierwszy pojemniczek zebraliśmy.

– I to tez jest bób, oczywiście, on jeszcze będzie rósł.

– Bób i dynie. Bób to oczywiście bobowate. Jest taka trójca permakulturowa…

– …ja o tym właśnie pomyślałam, że tu u ciebie widzimy!

– Tak. Nie ma jeszcze kukurydzy, bo powinna być kukurydza, bobowate i dyniowate.

– Ale za to jest fasola tyczna.

– Fasola tyczna i bób to jest ta sama rodzina. Bobowate.

– Ano, tak! Tak!

– Kukurydza mi w tym roku zmarzła. Nie wyszła. Nie wszystko wychodzi.

– I tu jest jeszcze groch!

– Nie, grochu nie ma. Grochu nie sadziłem, bo nie dobrze jest sadzić bobowate blisko siebie. Chociaż tam jest fasola, to ona jest jednak w następnym rządku. I jeszcze jedną roślinę chciałbym przedstawić: to jest jeżyna, ale obok niej rośnie roślina, która nazywa się karagana.

– Akacja.

– No, to jest taka jej siostra. Siostra akacji – karagana sybirska.

– Czym się ona charakteryzuje?

– To też bobowata.

– Żartujesz?!

– Właśnie rośliny bobowate są roślinami, które dają azot ziemi. Akacja, karagana, bób, fasola, wyka, soja i jeszcze inne, inne, inne. Roślina, która dobrze wpływa na inne rośliny, które rosną obok. Jest taka metoda planowania sadu – sadzisz na przykład akację czy karaganę, potem jabłoń, potem jeszcze jedną jabłoń i znowu karaganę.

– Aha, żeby była takim dostawca azotu!

– Tak. Między innymi drzewami sadzi się taką karaganę, którą potem można ścinać i traktować jak ściółkę.

– I z niej robi się potem krzew.

– Tak. Ona lekko znosi cięcie, ale ona daje biomasę, dużo biomasy. Z niej robi się tez żywopłot. Obcinasz żywopłot i zrzucasz te liście, te gałązki, w których jest dużo azotu. One ulepszają ziemię. Tak samo ulepszają grunt dookoła pod sobą, dając te bąbelkowe bakterie, które tam żyją między korzeniami.

– I porozumiewają się. Ja właśnie chcę kupić książkę o tym, jak drzewa przekazują sobie informacje.

– Grzyby.

– Grzyby też właśnie. I poprzez korzenie, i poprzez liście – to jest po prostu fantastyczne! Jak my mało wiemy o naturze! Ja dopiero co natknęłam się na taki filmik, gdzie kobieta opowiada, że komuś tak wpadło do głowy sprawdzić na wariografie roślinę. I mówi, że zwyczajnie podłączył i nic się nie dzieje. Bo przecież roślina nie myśli. I mówi, że raptem przyszło mu do głowy, że on ją podpali – jaka wtedy będzie reakcja? I był w szoku, bo jak tylko pomyślał, pewnie w wyobraźni zobaczył już ten ogień, jak wariograf zaczął szaleć. Tak zaczęła reagować roślina.

– O wielu rzeczach nie wiemy!

– Tak.

– Na drzewach owocowych czasami pojawia się taka jakby pajęczyna i tam są takie jakby maleńkie gąsienice. Kiedyś te gąsienice zbierałem, niszczyłem, bo przecież nie powinno ich być. Az pewnego razu widzę – przylatuje jakiś owad, nie wiem jak się on nazywa, nie jestem specjalistą, ale przylatuje taka muszka do tych robaczków i zaczyna je zjadać. Czyli naturalny wróg tego robaczka daje sobie radę, ma co jeść, pewnie ma gdzieś swoje gniazdo, to co ja będę mu przeszkadzać, czy pomagać?

– No właśnie! To pewnie dlatego też warto stawiać takie domki dla owadów.

– Tak, domki, we wszystkie takie możliwe miejsca, gdzie nie zaglądamy.

– Gdzie one mają spokój.

– Tak, tak. Nie przeszkadzamy, one się tam rozmnażają.

– Tak jak ostatnio w radiu podawali, że na komary dobrze jest pozakładać takie chatki dla jerzyków; one są podobne do jaskółek. Nie wiem jak po ukraińsku nazywają się jerzyki. Ktoś zadzwonił i powiedział: Tak, u nas są – komarów ani śladu!

– Naturalni wrogowie.

– Tak.

– Ja dopiero uczę się tej permakultury, jeszcze nie wiem wszystkiego, ale permakultura polega na tak zwanym dizajnie, czyli tak organizować swoje miejsce, żeby natura pracowała dla ciebie. Dlatego możemy zobaczyć tu rynny, które zbierają wodę. Woda nie ucieka gdzieś tam w ziemię…

-…to jest to, o czym ostatnio dużo się mówi, że trzeba pomyśleć o retencji wody i tę deszczówkę zbierać.

– Zbierać wodę, zakładać baterie słoneczne, czyli fotowoltaikę.

– Nie szkodzić naturze, a wtedy ona odpłaci po stokroć. Ktoś może powiedzieć: „Oj, tak kiedyś było na wsi!”. I właśnie dobrze, że tak kiedyś było na wsi.

(-)
Dawniej na wsi żyło się zgodnie z rytmem natury – na wiosnę ziemia się budziła, człowiek nie przeszkadzał jej przedwcześnie; dopiero po Zwiastowaniu można było wyjść w pole. Potem było sianie i sadzenie, warzywa i owoce sobie rosły, człowiek ich doglądał, a potem przychodził czas zbierania plonów. I za wszystko dziękowano Bogu. Dziś obchodzimy święto Przemienienia Pańskiego, czyli potocznie – „Jabłucznyj Spas”. Tego dnia idziemy do cerkwi i chociaż w Ewangelii mowa jest o wydarzeniu na Górze Tabor, to tradycyjnie też przynosimy ze sobą owoce, żeby je poświęcić. Jest to swego rodzaju podziękowanie Bogu z tegoroczny urodzaj:

(-) Fragment obrzędu poświęcenia
Przyjęło się też poświęconymi owocami częstować żebraków, ale też rodzinę i znajomych. Poświęcone owoce zjada się w ciągu całego dnia, robi się różne potrawy z owoców, a także przygotowuje się owoce na zimę. Uważano, że im więcej potraw jest na stole, tym bogatszy będzie urodzaj następnego roku. Tak samo jak i podczas innych „Spasów” – Miodowego i Orzechowego – istnieje przekonanie, że w dniu święta owoce mają lecznicze właściwości.

(-)

Wszystkim wam życzę zdrowia także bez święconych owoców, a dzisiaj niech wam one wyjątkowo smakują i sprawiają szczególną przyjemność. Byli z wami: Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Do usłyszenia jutro o tej samej porze, drodzy słuchacze! (jch/apod)

19.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W setną rocznice Bitwy Warszawskiej w polskiej stolicy uczczono pamięć generała armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Marka Bezruczki, którego imieniem niedawno nazwano skwer na Woli. Niebawem w taki sposób pamięć sławnego generała zostanie uczczona na Warmii i Mzurach obiecuje przewodniczący olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefan Migus. W województwie śląskim 19 obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do Polski do pracy zarażonych jest koronawirusem. Ukraińsko-białoruskie stosunki dyplomatyczne zmienią się z powodu „niedopuszczalnych działań Mińska” – obiecuje minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba. Szczegóły usłyszycie już za chwilę w programie informacyjnym. Dziś jest środa 19 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

W setną rocznice Bitwy Warszawskiej w polskiej stolicy uczczono pamięć generała armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Marka Bezruczki, którego imieniem niedawno nazwano skwer na Woli. W wydarzeniu wzięli udział kuzyni ukraińskiego generała, którzy przyjechali z Kijowa:
„Ten żołnierz, świadomość i tożsamość którego wskazały na to, że był on Ukraińcem, stał się jednym z bohaterów polsko-bolszewickiej wojny. Wojny, którą my Polacy sprawiedliwie uważamy za jeden z naszych największych wojskowych triumfów” – powiedział zastępca prezydenta Warszawy Michał Olszewski. Ma nadzieję, że ten skwer będzie dobrze służyć mieszkańcom Woli i całej stolicy i sprzyjać będzie uwiecznieniu pamięci o mocnych polsko-ukraińskich relacjach i budowie przyjaźni między naszymi narodami: „Bardzo ważnym jest informować polskie społeczeństwo o pozytywnych faktach polsko-ukraińskiej historii, którym był sojusz Piłsudski-Petlura i zwycięstwo pod Zamościem” – mówi wicemarszałek województwa warmińsko mazurskiego Miron Sycz. Nazwanie jednej z ulic albo skweru w Olsztynie imieniem generała Marka Bezruczki to jeden z punktów planu ZUwP na rok 2020:
Wydaje się, że przez długie lata w Polsce udało się nam poinformować społeczeństwo, zapoznać tak naprawdę z sytuacją pomocy armii Symona Petlury podczas tzw. bitwy warszawskiej. Jeśli w polskim środowisku chce się sprawdzić, kto to Petlura, to dla nich wszystko jedno, pewnie jakiś banderowiec i tak dalej. Natomiast, gdy byłem w komisji mniejszości narodowych w Sejmie, gdy rozmawiałem z ówczesnym prezydentem, to bardzo zainteresowali się tym, tym bardziej, że znaczna część tych żołnierzy, brała udział także w Powstaniu Warszawskim i tam są pochowani. Szczególnie generał Bezruczko ma wyjątkowe zasługi. Szczególnie generał Bezruczko ma wyjątkowe zasługi, bo dzięki jego decyzji udało się pod Zamościem zatrzymać natarcie bolszewików, żeby Warszawa mogła absolutnie przygotować się do obrony, Tak też było, po tym jak mówiłem, w czasie Powstania Warszawskiego, miał wielkie zasługi, stad też pomysł, by jedną z ulic, skwerów, nazwać imieniem Beruczki. Takie momenty są w Polsce; zwróciliśmy się jako ZUwP do władz Olsztyna, żeby rozpatrzyły taką propozycję i chcę powiedzieć, że bardzo przychylnie władza przyjęła tę propozycję, szukając jakiegoś godnego miejsca, jakieś tam jest; może to nie będzie póki to ulica, ale może jakiś skwer, jakiś plac, jakieś rondo. Prowadzimy rozmowy z władzami miasta, by czym szybciej można było to zrobić, ty bardziej że okrągła rocznica.
Według słów przewodniczącego olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefana Migusa, rezultatów współpracy z miejscową władzą w sprawie nazwania ulicy lub skweru na Warmii i Mazurach imieniem generała Bezruczki można spodziewać się jesienią.

(-)

Według wczorajszej statystyki ministerstwa zdrowia najwięcej nowych przypadków zarażenia koronawirusem jest w województwie małopolskim. Wśród liderów pozostaje Śląsk i właśnie tam koronawirusa wykrytoo u 19 obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do Polski pracować. Wszyscy przeszli testy na obecność patogenu podczas obowiązkowej kwarantanny. Obecnie zainfekowani przebywają w izolacji w Chałkowie w województwie śląskim. „Nocą niektórych odwieziono do szpitala. Ukraińcy prosili o pomoc urzedników miejscowej gminy. Według nich, nie zabezpieczono ich w odpowiednią ilość żywności, nie mają także leków, a część z nich czuje się źle. Nocą kilka brygad pogotowia zabrało dziesięciu chorych na badanie do szpitala. W związku z tym, że nie mają objawów zawieziono ich z powrotem do Chałkowa”.

(-)

Z powodu „niedopuszczalnych działań Mińska” w sprawie Ukrainy, minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba wezwał ambasadora Ukrainy w Mińsku Igora Kyzyma na konsultacje do Kijowa w celu oceny perspektyw stosunków ukraińsko-białoruskich w nowej rzeczywistości. 17 sierpnia 2020 roku ministers spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział: Jak wiecie, w zeszły piątek oficjalny Mińsk przekazal zatrzymanych „wagnerowców” do Rosji mimo wszelkich prawnych i moralnych podstaw przekazania ich na Ukrainę. Ten krok nadszarpnął zaufanie między naszymi krajami i zadał ciężki cios naszym obustronnym stosunkom. Po tym Ałaksandr Łukaszenko niejednokrotnie i absolutnie bezpodstawnie oskarżył Ukrainę o nieprzyjacielskie kroki przeciwko Białorusi. Nowe zagrożenia związane z bezpieczeństwem osobistym obywateli i regionalnego bezpieczeństwa wypływają z oficjalnych powiadomień o możliwym uczestnictwie Rosji w regulowaniu sytuacji na Białorusi. Zbiór podkreślonych faktów i działań, a także rozwój wydarzeń na Białorusi, społeczeństwo której wyraziło wotum nieufności wobec oficjalnych rezultatów wyborów prezydenta Bualorusi, kardynalnie zmienia sytuacje w stosunkach ukraińsko-białoruskich. Ze względu na to zdecydowałem wezwać ambasadora Ukrainy na Białorusi Ihora Kyzyma na konsultacje do Kijowa w celu oceny perspektyw ukraińsko-białoruskich stosunków w nowej rzeczywistości. Po raz pierwszy w historii decydujemy się na taki krok w stosunkach z Białorusią i robimy to wyłącznie z powodu niedopuszczalnych działań Mińska. Zapewniam, że będziemy twardo bronić swoich interesów narodowych – podano na oficjalnej stronie MSZ Ukrainy.

(-)

Ta informacja kończy nasze wydanie. Następne wiadomości po ukraińsku uslyszycie tu jutro o 10:50. A dzisiaj zostańcie z nami na falach Polskiego Radia Olsztyn, żeby przygotować prawdziwy ukraiński barszcz z pampuszkami i serniki w „Radiu w kuchni”. Jeszcze się usłyszymy. Przyjemnego dnia. (dw/ad)

18.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na falach Polskiego Radia Olsztyn we wtorek, 18 sierpnia w programie „Z dnia na dzień”; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj „śladami historii” przywędrujemy na cmentarz w Kętrzynie, gdzie pochowany jest żołnierz armii URL Andrzej Dmytrenko. W piątek zapłonął tam „Płomień Braterstwa”.

(-)

O tej historii niewiele się mówi, a spaja ona naród polski i ukraiński. W wojnie polsko-bolszewickiej jedyną armią sojuszniczą Polaków była Armia Czynna Ukraińskiej Republiki Ludowej. Wydanie Gość.pl jest jednym z nielicznych mediów, które mówią o udziale wojsk Symona Petlury w Bitwie Warszawskiej. Tym cenniejsza jest inicjatywa polskich harcerzy,- czytamy, – żeby przy okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej przypominać udział Ukraińców w zatrzymaniu nawały bolszewickiej.

Harcerze ze Związku Harcerstwa Polskiego wraz z organizacją ukraińskich skautów „Płast” jednocześnie w ponad 30 miejscach w Polsce i 7 miejscach na Ukrainie 14 sierpnia punktualnie o godz. 18 zapalają tzw. „Płomień Braterstwa”. To coroczna akcja upamiętniająca ukraińskich żołnierzy, który wspierali polską armię w walce z bolszewikami. Młodzi harcerze i płastunowie zbierają się przy grobach członków Armii Czynnej Ukraińskiej Republiki Ludowej, porządkują je i zapalają znicze. Wystawiają też wspólną wartę podczas uroczystości. Tak było m.in. w Kętrzynie, gdzie na tamtejszym cmentarzu pochowany jest Andrzej Dmytrenko – kompozytor i dyrygent chórów cerkiewnych i wojskowych. Był żołnierzem armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, za co później, po II wojnie światowej był prześladowany. Osiedlił się na Mazurach, zmarł w 1967 roku i został pochowany na kętrzyńskim cmentarzu.

Jak wyjaśniają organizatorzy, celem akcji jest upamiętnienie sojuszników Polski w tamtej wojnie oraz uświadomienie Polakom i Ukraińcom, że były w naszej historii epizody, które mogą nas łączyć i inspirować do współpracy oraz do wzajemnego szacunku. Tylko wtedy, gdy jesteśmy razem, jesteśmy najsilniejsi.

Uroczystości w Ketrzynie rozpoczął harcmistrz Stanisław Iwaniuk:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Nabożeństwo celebrował kapelan SG ks. Paweł Siebiesiewicz, który też podziękował potem wszystkim, którzy przybyli, aby pomodlić się nad grobem żołnierza URL:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Harcmistrzyni Daria Oryńczak przypomniała, że po wcześniejszej wrogości polscy i ukraińscy żołnierze potrafili się zjednoczyć w obliczu bolszewickiego zagrożenia:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Przewodniczący Komisji ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego Jarosław Słoma zwrócił uwagę obecnych na niezwykła wspólnotę losów obydwu narodów:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Mama harcmistrzyni Darii, pani Olga, w tym roku też przyjechała z córką:

– Byłam w tamtym roku i w tym też. Już tu przyjeżdżamy (bo mieszkamy w Srokowie, nie jesteśmy stąd), tak Darka zaczęła, więc w tym roku też przyjechałyśmy.

– I prawda, że pan Dmytrenko staje się bliższy, jak rodzina?

– Z pewnością, bo też wiemy o nim trochę więcej z tego, co o nim jest napisane. Przeczytałam to sama i przeczytano tutaj, tak że jest bliższy sercu.

Pan Andrzej Drozd ze Stowarzyszenia Ukraińców – Więźniów Politycznych i Represjonowanych w Polsce był bardzo zbudowany piątkową uroczystością:

– Pan Stanisław i Pani Daria otworzyli wrota – ona jedne (drzwi), a pan Stanisław drugie. Wie pani, to jest tak bardzo budujące i łagodzące to nasze wspólne życie tu na ziemi! Bo tam, wyżej to już wszyscy będą równi.

Harcmistrzyni Daria Oryńczak przypomniał, że akcja „Płomień Braterstwa” to inicjatywa polskich harcerzy:

– Inicjatywa wyszła od harcerzy. Czytając historię, doszli do wniosku, że warto pamiętać o wszystkich tych, którzy walczyli o wolną Polskę; nie tylko Polaków, ale o wszystkich, którzy byli razem z nimi. Dowiedzieli się, że wielu było m.in. z armii ukraińskiej – armii Petlury, którzy myśleli nie tylko o własnej wolności, ale też narodów wokół, pomagali Polakom w walce z bolszewikami. I postanowili, że dlatego, że bywa też różnie, to warto o tych ludziach pamiętać i oddać im cześć.

Harcerze Kacper i Patryk, którzy pełnili wartę honorową podczas uroczystości byli nieco zaskoczeni obecnością tylu ludzi:

(-) Wypowiedź w języku polskim

(-)

Przypomnijmy, że latem 1920 roku, kiedy wojska bolszewickie zagroziły Warszawie, a wraz z nią całej Europie, opór stawiły im armie dwóch państw: odrodzonej Polski i niepodległej Ukrainy. Polacy i Ukraińcy razem bronili Galicji, m.in. wspólnie odpierając atak Konarmii Budionnego na Zamość i pokonując potężnego przeciwnika.

„Dzielni ukraińscy żołnierze okazali się niezawodnymi sojusznikami – walczyli w obronie wolnej Polski nawet wtedy, kiedy już niemal cała Ukraina była zajęta przez Armię Czerwoną. Dziś to od nas zależy, co się będzie działo dalej. Dziś znowu jesteśmy blisko. Miliony Ukraińców i Polaków żyją obok siebie, mieszkają po sąsiedzku, razem uczą się i pracują. Każdego dnia mamy szansę budować kapitał wzajemnego szacunku, zaufania i otwartości” – piszą harcerze z ZHP. Szkoda, że tylko harcerze pamiętają o ukraińskich sojusznikach żołnierza polskiego. W sobotę, w 100-ną rocznicę Cudu nad Wisłą, jak niektórzy z was sygnalizowali mi z rozgoryczeniem i sama słyszałam, oprócz Radia Olsztyn żadna inna rozgłośnia nie wspomniała nawet słowem w wiadomościach, że ukraiński żołnierz też przelewał krew za wolną Polskę.

(-)

Miejmy nadzieję, że harcerze i płastunowie, działając ramię w ramie w czasie pokoju, tak jak ich przodkowie walczyli ramie w ramie przeciwko bolszewikom, zbudują lepsza przyszłość dla siebie i swoich potomnych. Kończymy naszą dzisiejszą audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się na antenie jutro o tej samej porze. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/ad)

18.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

22-23 sierpnia w Szczecinie odbędą się Dni Ukraińskiej Kultur. „A statek płynie” – wczoraj rozpoczął się VII międzynarodowy festiwal ukraińskiego teatry Wschód-Zachód. Pandemia koronawirusa na Ukrainie nie znika. Co dnia jest prawie półtora tysiąca nowych zakażeń COVID-19. O tym i nie tylko opowiemy już za chwilę w ukraińskim programie informacyjnym. Dziś jest wtorek 18 sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

22-23 sierpnia w Szczecinie odbędą się Dni Ukraińskiej Kultur. Skromnie, ale będą – zaznaczył organizator, przewodniczący szczecińskiego oddziału ZUwP Iwan Syrnyk. W programie pierwszego dnia festiwalu koncert męskiego churu reprezentacyjnego „Żurawli”, który odbędzie się w cerkwi greckokatolickiej. Następnego dnia można odwiedzić dwa wydarzenia: koncert solistów opery Switłany Kaliniczenko i Teodora Panowskiego, który odbędzie się na Zamku Książąt Pomorskich, a później koncert bandurzystki Zoriany Grzybowskiej w Centrum Kultury Ukraińskiej przy ul. Mickiewicza. Na wszystkie wydarzenia festiwalu wstęp jest wolny.

(-)

„A statek płynie” – wczoraj rozpoczął się VII międzynarodowy festiwal ukraińskiego teatry Wschód-Zachód. W związku z pandemią koronawirusa festiwal odbędzie się online, ale część wydarzeń będzie także offline. Międzynarodowy festiwal ukraińskiego teatru Wschód-Zachód to cykliczne wydarzenie, którego organizatorem jest Fundacja Widowisk Masowych z Krakowa. W ramach festiwalu swoje sztuki pokazują ukraińskie teatry, profesjonalne i amatorskie zespoły z Polski, Węgier, Austrii, Niemiec, Gruzji, Armenii i innych krajów świata. Przyjeżdżają także teatry z Ukrainy. Cel festiwalu to popularyzacja ukraińskiej kultury i sztuki teatralnej. VII międzynarodowy festiwal ukraińskiego teatru Wschód-Zachód rozpoczął się wczoraj i potrwa do 23 sierpnia. Poprzednie edycje zebrały pełne sale widzów, a tegoroczne tłumy będą w internecie. W związku z pandemią koronawirusa festiwal przeniesiony zostaje do internetu, ale część wydarzeń mimo wszystko odbędzie się offline – mówi Nadia Moroz-Olszańska dyrektor międzynarodowego festiwalu ukraińskiego teatru Wschód-Zachód, szefowa Fundacji Widowisk Masowych: Przenieśliśmy część wydarzeń do kina. Ukraińskie teatry nie mogą w tym roku przyjechać, wysłały nam wideo ze sztukami. Sztuki będziemy pokazywać od 17 do 23 sierpnia w krakowskim teatrze Paradoks. To bardzo dla nas ważne, by zachować możliwość spotkań i rozmów widzów po spektaklu, wymianę wrażeń. Tegoroczny partner festiwalu to Instytut Ukraiński. W tym roku hasłem VII międzynarodowego festiwalu teatru ukraińskiego Wschód-Zachód stały się słowa „A statek płynie”. Mimo wszystkich przeszkód i trudności, które pojawiły się w roku 2020, organizatorzy zdecydowali, że statek ma płynąć dalej niezależnie od wszystkiego. Wszystkie spektakle będą dostępne online na stronie www.wschod-zachod.com.pl. Będą dostępne w ciągu 24 godzin od momentu premiery. Więcej informacji znajdziecie na stronie na FB międzynarodowego festiwalu ukraińskiego teatru Wschód-Zachód.

(-)

Pandemia koronawirusa na Ukrainie nie znika. W ciągu ostatniej doby na Ukrainie potwierdzono 1464 nowych zakażeń koronawirusem. Zmarło 21 osób. Najwięcej nowych zakażeń odnotowano w obwodach rówieńskim – 178, czerniowieckim – 165, iwano-frankowskim – 164, lwowskim – 128 i w Kijowie – 104.

(-)

Niezależnie od pandemii życie się toczy. Nikt nie odwołał jego zwykłego cyklu. Na zewnątrz sierpień i już zaczynają się tradycyjne dożynki. Dziś w cykli audycji „Siej się – ródź się” proponujemy trzecią część rozmowy Jarosławy Chrunik i Sergiusza Petryczenki. Rozmowa miała miejsce w ogrodzie Sergiusza Petryczenki zorganizowanym zgodnie z zasadami permakultury.

-To są nagietki, jakie one piękne, jakie duże.
– W zeszłym roku były posadzone, tak sobie rosły nie bardzo, ale w tym roku w tym samym miejscu wysiały się i widać, że dobrze się czują.
-Bardzo dobrze.
-Tak i aksamitki.
-Aksamitki.
-Piszą w mądrych książkach, że aksamitki przyciągają nicienie, takie glisty które…
-Najczęściej marchew atakują.
-Tak, właśnie ostatnio przeczytałem, że 90% tych aksamitki przyciągają do siebie i redukują je w ogrodzie i wydaje się, że – tak piszą – trzeba je spalić na koniec sezonu.
– Jak one tam są, tak, żeby ich tam nie było.
– Ja też słyszałam, czytałam, że aksamitki odstraszają mszyce, dlatego sobie kupiłam, ale nagietki przyciągają mszyce. Nie wiem. U ciebie nie ma w ogóle żadnych szkodników. Czym je przeganiasz? Czekaj, to o szkodnikach później, natomiast teraz przejdziemy do trzeciego. Ten moduł najnowszy, najświeższy
– Tak, powstał w taki sposób jak drugi moduł, czyli na tym miejscu, na trawie jak stoimy, to wykopałem i składałem te trawę na miejsce, gdzie będą grządki. Nic nie dawałem, żadnych nawozów czy kompostów skądś. To darnina przewrócona do góry nogami. Ja od razu w marcu, ciepły marzec był dość, posiałem taką mieszankę – gorczyca, wiechlinowate różne, czyli żyto, widać pojedyncze kłoski. Tu był zasiany taki…zielony nawóz. Tak.

Cały materiał usłyszycie dziś wieczorem, a ja już żegnam się z wami. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i do usłyszenia. (dw/kos)

17.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 17 sierpnia na antenie Polskiego Radia Olsztyn w audycji „Kamo hriadeszy”; w studiu – Jarosława Chrunik. Ostatnio często moim gościem jest ks. Jan Hałuszka, proboszcz olsztyńskiej parafii greckokatolickiej. Dzisiaj też będę z nim rozmawiać, ale na temat, który prawie nie gości na naszej antenie. Ksiądz Jan oprócz tego, że jest proboszczem parafii, to pełni jeszcze funkcję dyrektora Caritas Archidiecezji Przemysko-Warszawskiej Kościoła Greckokatolickiego. Najpierw oddajmy należne młodej tradycji i posłuchajmy kolejnego fragmentu „Kroniki Lat Minionych” Nestora Latopisca z cyklu „Żywe Słowo”:

(-)

Fragment „Kroniki”

(-)

Pomoc potrzebującym to najlepszy lek na egoizm. Dostrzeganie potrzeb drugiego człowieka nas samych czyni bardziej człowiekiem.  O działalności „Caritas” z pewnością słyszał każdy, ale żeby powiedzieć o tym trochę więcej to raczej przeciętny parafianin może mieć kłopot. Dlatego dzisiaj z ks. Janem Hałuszką, dyrektorem dyrektora Caritas Archidiecezji Przemysko-Warszawskiej Kościoła Greckokatolickiego, porozmawiamy właśnie o tym. Doskonałym pretekstem do tego jest zbiórka pieniędzy, która wczoraj w cerkwiach została przeprowadzona na rzecz potrzebujących mieszkańców Bejrutu. Jak wszyscy wiemy, 4 sierpnia w tamtejszym porcie doszło wybuchu, który właściwie zmiótł miasto z powierzchni ziemi. Mieszkańcy miasta-widma potrzebują właściwie każdej pomocy, dlatego „Caritas” również właczyła się do akcji niesienia pomocy Libańczykom. Przy tej okazji porozmawialiśmy z księdzem także o innych działaniach tej organizacji. I w tym momencie mam prośbę do słuchaczy. Wiemy, że każdą działalność zawsze można skrytykować – że nie tak jak trzeba, że za mało, że nie tym, komu trzeba. Tych, kto chciałby wyrazić takąkrytykę, bardzo proszę o refleksję – lepsza jest jakakolwiek pomoc, niż żadna. A o wiele lepsze od krytyki jest włączenie się samemu do pomocy. Naszą rozmowę z ks. Janem zaczęłam od pytania o „Caritas” greckokatolicki i rzymskokatolicki – czy działają oddzielnie, czy też wspólnie?

– Jest oczywiście na terenie całej Polski „Caritas Polska”, który w swoich strukturach ma wszystkie diecezje rzymskokatolickie i nasze diecezje ukraińskie, greckokatolickie, tak że każda nasza diecezja nasza ma swój Caritas, działa na swoim poziomie, ale też oczywiście współpracujemy z „Caritas Polska”, bo jesteśmy w tych strukturach, ponieważ żyjemy w tym kraju. i tez otrzymujemy pomoc od nich, żeby pracować na rzecz naszych ludzi. To w ostatnim czasie są na przykład karty „Biedronki”…

– Właśnie o to chciałam zapytać!

– Tak, otrzymaliśmy siedemdziesiąt takich kart. Może to niewiele, ale 70 x 150 zł miesięcznie, a to jest przez cały rok to jest troszkę tych pieniędzy, które mogą pomoc ludziom, którzy tej pomocy potrzebują.

– Na czym to polega?

– Te karty do „Biedronki” są na takie codzienne zakupy, żeby kupić żywność dla ludzi, którzy są najbardziej potrzebujący – przede wszystkim tym, którzy są samotni i mieszkają sami; nasi parafianie, żeby nie zostawiać ich samych, żeby im pomóc bardzo często te zakupy zrobić, bo nie mają takiej pomocy. I właśnie każdego miesiąca jest na to przeznaczonych 150 zł, żeby mogli te produkty żywnościowe kupić.

– Czy jest już wyznaczonych tych 70 osób?

– Tak, tak. To dla naszej diecezji. Diecezja Wrocławsko-Gdańska też otrzymała. Ale też każdy „Caritas” polski, że tak powiem, diecezjalny też otrzymał odpowiednią część. Oczywiście, my dostaliśmy procentowo, ilu nas jest. To jest oczywiście mniej, niż łacinników, ale są te karty do marketu, dzięki którym przez „Caritas” możemy pomagać tym, którzy najbardziej potrzebują – najuboższym ludziom, starszym, seniorom, którzy ukończyli 65-ty rok życia.

– Przy czym jest to zrobione tak humanitarnie, te karty wyglądają tak jak wszystkie inne, żeby nie było tak, że człowiek idzie do  marketu i wszyscy wokół zobaczą, że to jałmużna.

– Myślę, że nikt nawet nie zwróci na to uwagi. Teraz płacimy tymi najróżniejszymi kartami i one niczym sienie różnią. Gdy ktoś zapłaci tą kartą, to osoba postronna pomyśli, że to jest normalna karta debetowa czy kredytowa.

– Jakie jeszcze działania prowadzi „Caritas”?

– Oj, trochę tych działań jest, teraz ich wszystkich sobie nie przypomnę. Ale na pewno też stypendia dla dzieci, są one przekazywane każdego roku; też na początku roku szkolnego, żeby dzieci otrzymały plecaki, też z tych rodzin najuboższych. Ostatnio jest tych 300 zł na wyprawkę, to też pomoc na Ukrainę „Caritas” tez przekazuje. Nasz „Caritas” pomagał letnią „Sareptę” organizować, żeby odbył się zjazd ministrantów, ale to też zależało od roku – jakie sumy i komu pomóc. Dużo jest różnych takich działań. Jest też taka możliwość, żeby w ogóle otrzymywać ze sklepów – „Caritas” – żywność, która ma krótki termin przydatności do spożycia. Teraz przez tego koronawirusa trochę to zaniedbaliśmy, ale to też działa i też można z tego korzystać. Również te akcje, które mamy ze świecami – na Boże Narodzenie, to jest pomoc dzieciom, czy na Wielkanoc (no, w tym roku nie sprzedawaliśmy przez koronawirusa), ale to jest pomoc dla chorych. Jest dosyć dużo osób, które się zgłaszają. Niestety, nie jesteśmy w stanie pomoc wszystkim, ale na ile możemy, na tyle staramy się pomagać, żeby ta pomoc była skierowana do tych, którzy naprawdę jej potrzebują.

– A tak bez nazwisk; czy w Olsztynie są osoby korzystające z dobrodziejstwa „Caritasu”?

– Jeśli chodzi o kartę do marketu – tak! Ze stypendiów też dzieci korzystają. To tez jest tak, że często ludzie nie chcą się zgłaszać, to trzeba ich „wyłapywać” że tak powiem, proponować, że taka możliwość jest i wtedy oni korzystają. Różne – i osoby starsze, i chore, i dzieci, zawsze ktoś skorzysta. Nie za dużo, ale zawsze ktoś.

– Przynajmniej symbolicznie, że są ludzie, którzy o nich pamiętają.

Tak, oczywiście, a to jest też wspólnota; to pokazuje, że myślimy nie tylko o sobie, ale też o innych i tak naprawdę to jest to z naszych pieniędzy, bo żeby „Caritas” mógł pomagać, to musi skądś wziąć, a my nie prowadzimy działalności, żeby na to pracować. Jest to z ludzkiej ofiarności i myślę, że tu też trzeba podziękować tym wszystkim, którzy dostrzegają tę potrzebę i gdy tylko mogą, wtedy pomagają, żeby ci najbardziej potrzebujący taka pomoc otrzymali.

 

Jak już wspomniałam wcześniej, pretekstem do naszej rozmowy o działalności „Caritasu” była zbiórka pieniędzy dla Bejrutu, gdzie potężny wybuch zniszczył miasto i potrzeby są po prostu ogromne. W olsztyńskiej cerkwi też była oczywiście prowadzona zbiórka. Po drugiej liturgii zapytałam ks. Jana, czy parafianie byli ofiarni, czy dużo pieniędzy zebrano:

– Tak dokładnie jeszcze nie wiem, ale z tego co widzę, to tak. Były różne nominały pieniędzy, chociaż teraz mniej ludzi chodzi do cerkwi, ale myślę, że patrząc na inne zbiórki to na pewno nie będzie mniejsza, a może nawet większa. Nasi parafianie zawsze, zawsze ofiarnie odpowiadają na takie apele i chcę podziękować wszystkim tym, którzy rozumieją i może nawet ten ostatni swój grosz, ale dają i to naprawdę będzie wielka, wielka pomoc potem dla tych ludzi, którzy jej potrzebują. Wszystkim chcę podziękować, nie tylko parafianom Olsztyna, ja tu mieszkam, to ona jest najbliższa mojemu sercu, ale wszystkim parafiom, wszystkim, którzy właśnie dzisiaj zbierali te pieniądze – serdeczne wam Bóg zapłać, że wiedzieliście i zechcieliście pomóc tam, gdzie ten wybuch był tak wielki, że zniszczone jest po prostu wszystko i każda pomoc jest tam bardzo potrzebna. Wielkie wam dziękuję i Bóg zapłać!

– Jak będzie organizowana ta pomoc dla Bejrutu?

– Pieniądze zostaną przekazane dla „Caritas Polska”, dlatego że oni mają tam swoich przedstawicieli. W ogóle tam są ludzie, którzy pomagają już na różne sposoby i oni najlepiej będą wiedzieli, gdzie tę pomoc przekazać. To nie będzie tak, że zostanie ta pomoc przekazana państwu, będzie ona przekazana ludziom konkretnie tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna i to jest najważniejsze, że trafi do najbardziej potrzebujących.

– Czy my będziemy mogli potem zobaczyć gdzieś tę działalność „Caritasu” w Bejrucie?

– Myślę, że nawet teraz jak się wejdzie na stronę „Caritas Polska”, tam jest zakładka o Bejrucie i już można tam zobaczyć, że ta pomoc już jest przez „Caritas Polska” organizowana. Myślę też, że potem tez zostanie to pokazane ogólnie dla wszystkich, żeby wiedzieli, co zostało zrobione i że te pieniądze trafiły tam, gdzie powinny.

(-)

Myślę, że wielu z nas chętnie odwiedzi stronę „Caritasu”, żeby trochę więcej dowiedzieć się o jego działalności, a ja ze swej strony bardzo was do tego zachęcam. Dzisiaj natomiast nasza audycja dobiega już końca; przygotowała ją i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się znowu jutro o tej samej porze, a teraz już życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

17.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W rocznicę Bitwy Warszawskiej w ponad 30 miastach Polski i siedmiu miastach Ukrainy ukraińscy plastuni i polscy harcerze zapalili płomień braterstwa. W przeddzień 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej bartoszyccy i górowscy harcerze wraz z rodzicami oraz obecna społeczność ukraińska z Bartoszyc i Górowa Iławeckiego uczciła pamięć żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej, którzy w 1920 r. ramię w ramię z Wojskiem Polskim bronili Polski przed bolszewikami. Greckokatolicka parafia w Olsztynie zaprasza potomków przesiedlonych Ukraińców ze wsi Trostianec i Groziowa do odwiedzin ziem przodków. Na Cmentarzu Obrońców Lwowa uczono rocznicę Święta Wojska Polskiego. Opowiem o tym na początku roboczego tygodnia. Dziś jest poniedziałek 17 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
W rocznicę Bitwy Warszawskiej w ponad 30 miastach Polski i siedmiu miastach Ukrainy ukraińscy plastuni i polscy harcerze zapalili płomień braterstwa. – Organizując tę akcję, chcieliśmy podkreślić pozytywne momenty z naszej wspólnej historii, które mogłyby nas jednoczyć i budować relacje na przyszłość. Dziś Ukraińcy stanowią ważną część naszego społeczeństwa — jesteśmy sąsiadami, wspólnie pracujemy lub studiujemy. Chcemy. aby wiedzieli, że mogą na nas liczyć tak samo, jak my mogliśmy na nich sto lat temu – mówi podharcmistrzyni Karolina Pośnik. W warszawskich Łazienkach otwarto wystawę „Za naszą i waszą wolność”. Ukraińsko polski sojusz 1920 roku. Braterstwo broni przeciw bolszewickiej agresji.
(-)
W przeddzień 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej bartoszyccy i górowscy harcerze wraz z rodzicami oraz obecna społeczność ukraińska z Bartoszyc i Górowa Iławeckiego wraz z duchownym grecko-katolickim ks. Dmytrem uczciła pamięć żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej, którzy w 1920 r. ramię w ramię z Wojskiem Polskim bronili Polski przed bolszewikami.

W górowskiej ziemi spoczął jeden z bohaterów Maksym Maruszeczko wraz z żoną Sofiją – sanitariuszką w Armii Petlury.
(-)
Z okazji stulecia bitwy warszawskiej i wspólnej walki armii Ukraińskiej Republiki Ludowej oraz Wojska Polskiego przeciwko agresji bolszewickiej wicepremier Ukrainy ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olga Stefaniszyna i ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, otworzyli w Łazienkach Królewskich wystawę „Za naszą i waszą wolność”. Ukraińsko-polski sojusz 1920 roku. Braterstwo broni przeciwko agresji bolszewickiej. „Bardzo mi miło, że polskie społeczeństwo poświęca tyle uwagi historii naszej wspólnej walki o wolność i niepodległość okresu lat 20. minionego wieku. Wdzięczna jestem za to, że Polska i naród polski z wdzięcznością uznaje ważną rolę sojuszników ukraińskich w tym, że 100 lat temu pod Warszawą udało się zatrzymać natarcie bolszewickie” – powiedziała wicepremier podczas swojego wystąpienia na otwarciu wystawy. Ekspozycję poświęconą ukraińsko-polskiemu braterstwu broni można oglądać w galerii zewnętrznej parku przy alejach Ujazdowskich.
(-)
Greckokatolicka parafia w Olsztynie zaprasza potomków przesiedlonych Ukraińców ze wsi Trostianka i Grozowa do odwiedzin ziem przodków. Odbędzie się tak 3. zjazd mieszkańców i ich potomków. W podróż autobusem grupa wyruszy z Trzebiatowa w piątek 11 września. Trasa jest tradycyjna, bo taki wyjazd odbywa się co roku. Nie raz na rodzinne ziemie przodków wyruszał parafianin Jarek Borko. Mówi, że stale myśli o swoich korzeniach i wspomnienia nie dają spokoju:
Człowiek myśli o swoich przodkach z Akcji Wisła. Po prostu są wspomnienia. Ojciec szybko odszedł z tego świata, to za wiele człowiek nie wie na ten temat. Także zobaczyć na liście z Akcji Wisła skąd kto był wysiedlony.
Obecnie pojawia się już czwarte pokolenie potomków przesiedlonych Ukraińców. Dzieci i wnuki z ciekawością i nostalgią jadą na ziemie przodków. Wyjazdy organizuje cerkiew greckokatolicka. Tak jechać prościej – mówi pan Jarek Borko:
Nie każdy może sam pojechać. Jak to mówią, jak jedzie grupa jest inaczej i myślę, że dobrze, że robi się to przy cerkwi. Się organizuje, bo wiadoma sprawa, może ktoś pojechać sam, oddzielnie, no jeżeli chodzi o jakiś nocleg, no to tak jak organizuje to parafia czy inna, przygotowuje spanie; zorientowani są, gdzie się można położyć, zjeść, i tak dalej, nie.
Poza noclegiem i wyżywieniem na miejscu będzie organizowane sprzątanie na cemntarzach. Na cmentarzu w Trostiance i Grozowej msza za zmarłych. W sobotę odbędzie się także konferencja w Domu Ludowym w Przemyślu, a wieczorem nie zabraknie ciepłego spotkania dawnych znajomych. W niedzielę grupa będzie się modlić w cerkwi greckokatolickiej w Ustrzykach Dolnych, a potem odwiedzą Posadę Rybotycką. Przypominam. Odjazd z Trzebiatowa na Łemkowszczyźnie w piątek 11 września.
(-)
Na Cmentarzu Obrońców Lwowa uczono rocznicę Święta Wojska Polskiego. Przy zbiorowej mogile nieznanych żołnierzy stanęła warta honorowa lwowskich harcerzy i strzelców.
Przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, a także lwowscy Polacy złożyli wieńce i zapalili znicze na zbiorowej mogile na Cmentarzu Orląt. Kwiaty złożono również przy pomnikach lotników amerykańskich i francuskich. Ze względu na wzrost liczby zachorowań na COVID-19 na Ukrainie, w lwowskich obchodach nie mogli wziąć udziału żołnierze Wojska Polskiego.

(-)
Tym żegnam się z wami. Na świeże wydanie wiadomości po Ukraińsku zapraszam jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

15.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was świątecznie w sobotę, 15 sierpnia, na antenie Polskiego Radia Olsztyn. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj będzie u nas historycznie, ale sądzę, że to nikogo nie zdziwi: dziś obchodzimy setną rocznicę Cudu nad Wisłą. Najpierw jednak wspomnimy o człowieku, który raczej nie miał nic wspólnego z wojskowością.

(-)

15 sierpnia 1894 r. urodził się Emilian Stocki – ukraiński pedagog, badacz, pierwszy odkrywca żródeł wód mineralnych w Schodnicy na Lwowszczyźnie. W 1966 r. główny lekarz szpitala w Schodnicy Stefan Duda zważył się na eksperyment: pojechał do Lwowa i namówił chorych urologicznie, skazanych na usunięcie nerki, żeby trzy razy dziennie przed posiłkiem poli po 200 ml nieco podgrzanej wody ze schodnickiego źródła nr 1. Po trzech tygodniach, po powtórenj diagnostyce medycy stwierdzili, że żadnej ingerencji operacyjnej chorzy nie potrzebują – w moczu pojawił się piasek, a niektórzy zaczęli wydalać kamienie. Był to znakomity efekt i 9 stycznie 1977 roku Schodnicę uznano za kurort ogólnozwiązkowy.

(-)

15 sierpnia 1920 r. wojsko polskie pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego rozgromiło w bitwie pod Warszawą Czerwoną Armię. Za chwilę jeszcze raz powrócimy do tego wydarzenia.

(-)

Dzisiaj świętują Wasyl, Stefan oraz urodzeni 15 sierpnia; wszystkiego najlepszego!

(-)

„Cud nad Wisłą” – tak na ogół mówi się i dzisiejszym święcie. Podczas wojny polsko-sowieckiej 1920 r. strona ukraińska udzieliła Polsce znaczącej pomocy wojskowo-politycznej i pokazała się jako partner, na którym można polegać. Udało się wtedy nie tylko zatrzymać parcie bolszewickie na zachód i uniknąć tragedii pod Warszawą, ale też udaremnić bolszewickie plany „rewolucji ogólnoświatowej”. Jednym z niezaprzeczalnych bohaterów tych wydarzeń był gen. Marko Bezruczko. W czwartek w Warszawie pojawił się skwer nazwany imieniem generała Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Marka Bezruczki. Udział w ceremonii wzięli dyplomaci, potomkowie generała, przedstawiciele społeczności ukraińskiej i władz lokalnych. Jak powiedział Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia, wydarzenie to jest potwierdzeniem przyjaźni i bliskich kontaktów między Polska i Ukrainą. Skwer im. gen. M. Bezruczki znajduje się w Warszawie na ul. J. Ordona między ul. J. Kazimierza i Wschowską.

(-)

Natomiast wczoraj o godz. 18-tej odbyła się ogólnopolska akcja ku pamięci żołnierzy Armii URL. Jest to „Płomień Braterstwa”. o tej samej godzinie polscy i ukraińscy skauci w kilkudziesięciu polskich miastach zapalili na grobach żołnierzy Armii URL znicze – „Płomień Braterstwa”. Przedsięwzięcie to zainicjowali harcerze wraz z płastunami w ubiegłym roku. Jest to wspaniała akcja, którą koniecznie należy kontynuować, – mówi przewodniczący olsztyńskiego oddziału ZUP Stefan Migus:

– Idea godna jest wielkiej pochwały, dlatego że naprawdę przez długie lata – i to niezależnie od władzy, czy była jeszcze przedwojenna, czy komunistyczna powojenna, czy nawet obecna – o tym braterstwie broni polsko-ukraińskim nie mówiło się praktycznie wcale. Ja z żalem konstatuję, że obecnie, w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej, wspólnego zwycięstwa Polaków i Ukraińców nad nawałnicą bolszewicką znowuż jednak bardzo, bardzo, ale to bardzo mało mówi się o tym, że Ukraińcy brali w tym udział. W publikacjach prasowych, w radiu, TV praktycznie nie wspomina się o Ukraińcach.

W Kętrzynie na uroczystość przyszło kilkadziesiąt osób. Po nabożeństwie przy grobie żołnierza URL Andrzeja Dmytrenki ks. kapelan Paweł Siebiesiewicz powiedział:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Akcja „Płomień Braterstwa” odbywała się też w wielu miastach Ukrainy – Równem, Zdołbunowie, Kijowie, Żytomierzu, Chmielnickim, Winnicy, Kamieńcu Podolskim i innych. Będziemy o tym mówić w następnym tygodniu.

(-)

Tą informacją kończymy naszą dzisiejszą audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Więcej o tych wydarzeniach usłyszycie w naszych programach w następnym tygodniu. Teraz już życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze i do usłyszenia w poniedziałek o godz. 18.10! (jch/ad)

14.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Prawie połowa sierpnia i lato w rozkwicie, a myślami my wciąż prawie jesteśmy w szkole. Nie spieszcie się, poczekajcie. Jest jeszcze czas na odpoczynek i to jaki. Właśnie o tym opowiem za kilka minut w programie Od A do Z. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam

(-)
Plastuni w tym roku odwołali swoje obozy i obchody trzydziestolecia Plastu Polska. Natomiast na koniec lata zaplanowano wydarzeni. Więc Plast Polska i Plast Lublin zapraszają starszych plastunów, plastunów seniorów i wszystkich dorosłych zainteresowanych Plastem do wspólnego wyjazdu do Mrygłodów. „Połączymy pożyteczne z przyjemnym – szkolenie z praktycznego skautingu ze sprzątaniem zaniedbanych ukraińskich grobów we wsi Werchrata”. Zachęcają do wyjazdu plastuni na swoim FB. Co to za wydarzenie i kogo konkretnie zapraszają plastuni, zapytałam o to Hanusi Tymec – plastunkę odpowiedzialną za organizacje tego wydarzenia.
To będzie wydarzenie kierowane do starszych plastunów i osób zainteresowanych Plastem, skautingiem. Wcześniej nie było możliwości jej przeprowadzenia, tak teraz przeprowadzamy i łączymy format plastowania, będą elementy praktycznego skautingu; takie zainteresowanie tych osób, które zainteresowane są skautingiem, które dopiero wchodzą w to życie, z tym czym zajmujemy się, czego uczymy zwykle młodzież i dzieci, ale też sami siebie wzajemnie.
Na czym polega praktyczny skauting? Hanusia wyjaśnia:

To zajęcia, które są podstawą skautingu; na nich uczymy się wiązać węzły, naciągać namioty, budować watry, rozpalać ogień, uczymy jak zbierać wodę, takie rzeczy które używane są na obozach, albo przeżycia w lesie, które mogą być przydatne.
-Jasne, czyli taka szkoła przeżycia.
-Tak można powiedzieć. Gotować na dworze, takie polowe. Warunki trochę inaczej wyglądają w domu, na dworze, a trochę inaczej w warunkach polowych. Dużo takich ciekawych, potrzebnych rzeczy będzie.
-Tobie kiedyś przydało się to w życiu?
-Oczywiście, bez tego nie mogłabym zorganizować żadnej akcji plastowej.
-A gdzie będziecie tam nocować?
-Pod pałatkami, w namiotach, na terenie który należy do ZUwP, gdzie odbywały się dwa poprzednie obozy czyli Mrygłodach. Tam będą też zajęcia i tam będziemy stacjonować.
Aktywny odpoczynek i zajęcie, podczas których nauczą was robić naprawdę potrzebne rzeczy:
-Będzie to połączone z korzystnym, dobrym działaniem, które jest jednym z obowiązków plastuna. Czyli czynić dobro. I to będzie sprzątanie zaniedbanego, porzuconego cmentarza w sąsiedniej wsi Werchrata. Zaprosił nas do sprzątania jeden pan z Przemyśla, którego przodkowie są właśnie z tej wsi.
-Będziecie sprzątać groby.
-Tak, ale to nie koniec naszego planu, bo co roku…zawsze był taki symbol naszych dziadków; właśnie oni wspominają tę Werchratę. Kilka lat temu, jeszcze nawet moja babcia, mój tato jeździli na odpust w Buczynie, w takiej kaplicy w lesie, niedaleko Mrygłodów, Werchraty i w tym roku my trafimy na to święto. To będzie takie połączenie praktycznego skautingu, tego święta, odpustu w kaplicy w lesie i sprzątanie cmentarza w Werchracie.
Więc zjazd w Mrygłodach odbędzie się od 28 do 30 sierpnia. Plan na trzy dni jest taki:
-Przewidziane jest sprzątanie cmentarza, sobota – pierwsza połowa dnia to jest właśnie to święto, a do niedzieli będzie dalszy program praktycznego skautingu; o 10:00 w niedzielę planujemy iść na nabożeństwo do Hrebennego do Cerkwi i zakończyć wspólnym obiadem.
Żeby trafić na wydarzenie trzeba:
-Wypełnić zgłoszenie i tam jest pytanie o warianty dojazdu i na podstawie odpowiedzi zainteresowanych będziemy decydować, czy organizować wspólny dojazd, czy każdy sam dojedzie, to zagadnienie organizacyjne do rozwiązania w trakcie.
Formularza zgłoszeniowego szukajcie na stronie Plast Polska albo na FB tej organizacji. Zgłoszenia przyjmowane są jeszcze w ciągu nastepnego tygodnia, a potem szybka organizacja i witaj przygodo. Nie przegapcie wyjątkowej okazji na ostatnie promienie.
No a szkoła niech jeszcze troszkę zaczeka. Tym bardziej, że uczyć się potrafimy samodzielnie:
[lekcja języka ukraińskiego]
To wszystko na dziś. W programie „Od A do Z” usłyszmy się za tydzień. Była z wami Hanna Wasilewska. Przyjemnego weekendu. (dw/bsc)

14.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w piątek, 14 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Sto lat temu decydowały się losy Europy, a Europa nie tylko nie pomagała, lecz opowiadała się przeciwko stawianiu oporu bolszewikom. Zdaje się, że do dzisiaj nie odrobiła tej lekcji tak jak należy. My mamy jeszcze inne warte uwagi daty w kalendarzu:

(-)

14 sierpnia 1892 r. urodził się Iwan Łypkiwski – ukraiński malarz, przedstawiciel szkoły „bojczukistów”; syn ukraińskiego działacza religijnego Wasyla Łypkiwskiego. Na początku represji wobec inteligencji ukraińskiej kierującego podręcznymi materiałami artystyczno-szkoleniowymi Instytutu Artystycznego Iwana Łypkiwskiego zwolniono z pracy. Enkawudziści zaaresztowali go w listopadzie 1936 roku oskarżając go (tak jak większość tak zwanych „wrogów ludu”) o „przynależność do organizacji narodowo-faszystowskiej”. 13 lipca 1937 r. został rozstrzelany w Kijowie.

(-)

2018 r. zmarł Stepan Puszyk – ukraiński pisarz, folklorysta, poeta-pieśniarz; laureat Nagrody Szewczenkowskiej, profesor Przykarpackiego Uniwersytetu im. Wasyla Stefanyka. Do ponad 150 wierszy Puszyka skomponowali muzykę tacy kompozytorzy jak Wołodymyr Iwasiuk, Ołeksandr Biłasz, Anatolij Kos-Anatolski i wielu innych. Stepan Puszyk jest autorem jednego z największych odręcznie pisanych dzienników na świecie: liczy on około 300 tomów, a w każdym tomie jest do 200 stron.

(-)

Dzisiaj wybierzemy się z życzeniami do Aleksandra i Leoncjusza, a także do urodzonych 14 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

W Warszawie pojawił się skwer nazwany imieniem generała Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Marka Bezruczki. Uroczyste otwarcie odbyło się wczoraj. Jak podaje czasopismo „Nasz Wybór”, uroczystości odbyły się w ramach obchodów 100-nej rocznicy Bitwy Warszawskiej oraz wspólnej walki Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej  i Wojska Polskiego przeciwko agresji bolszewickiej. Udział w ceremonii wzięli dyplomaci, potomkowie generała, przedstawiciele społeczności ukraińskiej i władz lokalnych.

Jak powiedział Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia, wydarzenie to jest potwierdzeniem przyjaźni i bliskich kontaktów między Polska i Ukrainą. Marko Bezruczko – to generał Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej; wraz z naczelnikiem sztabu 6-tej Dywizji Siczowej, pułkownikiem Wsewołodem Zmijenką stał na czele bohaterskiej obrony Zamościa od 28 sierpnia do 2 września 1920 r. i zwyciężył tu w zaciekłych walkach sojuszniczych wojsk polsko-ukraińskich przeciwko I Armii Konnej Budionnego. Skwer im. gen. M. Bezruczki znajduje się w Warszawie na ul. J. Ordona między ul. J. Kazimierza i Wschowską.

(-)

Natomiast dzisiaj o godz. 18-tej odbędzie się ogólnopolska i już także ogólnoukraińska akcja ku pamięci żołnierzy Armii URL. Jest to „Płomień Braterstwa”, który po raz pierwszy został zorganizowany w ubiegłym roku. Jednego dnia i o tej samej porze polscy i ukraińscy skauci w kilkudziesięciu polskich miastach zapalą na grobach żołnierzy Armii URL znicze – „Płomień Braterstwa”. Przedsięwzięcie to zainicjowali harcerze wraz z płastunami w ubiegłym roku. Jest to wspaniała akcja, która koniecznie należy kontynuować, – mówi przewodniczący olsztyńskiego oddziału ZUP Stefan Migus:

– Idea godna jest wielkiej pochwały, dlatego że naprawdę przez długie lata – i to niezależnie od władzy, czy była jeszcze przedwojenna, czy komunistyczna powojenna, czy nawet obecna – o tym braterstwie broni polsko-ukraińskim nie mówiło się praktycznie wcale. Ja z żalem konstatuję, że obecnie, w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej, wspólnego zwycięstwa Polaków i Ukraińców nad nawałnicą bolszewicką, w czasie przygotowań znowuż jednak bardzo, bardzo, ale to bardzo mało mówi się o tym, że Ukraińcy brali w tym udział. W publikacjach prasowych, w radiu, TV praktycznie nie wspomina się o Ukraińcach. Istnieje spór czy to było pod kierownictwem Piłsudskiego, czy Witosa – znowu polityka wchodzi w to zupełnie niepotrzebnie. I tym bardziej ten „Płomień Braterstwa” wymyślony przez młodych ludzi to jest wielki plus, godny tego, żeby go wspierać. Myślę, że  (przynajmniej w ubiegłym roku udało się to zorganizować czy to w Kętrzynie, czy w Górowie Iławeckim. I przedstawiciele ZUP w Srokowie byli też przy grobie pani Iwanny Przepiórskiej, która jest tam pochowana. Jest to żona kapelana Osypa Przepiórskiego, który jest pochowany u nas w Olsztynie, na cmentarzu w Dywitach. Zwracałem się do wszystkich kół Związku, do wszystkich aktywnych Ukraińców, żeby wzięli w tym udział. Mam dobre wieści z Kętrzyna, jest informacja z Górowa, że tam się to odbędzie, przyjdą i Ukraińcy, i Polacy, czyli harcerze i młodzież ukraińska, bo nie wszędzie jeszcze jest ukraiński płast. Ale są nasi ludzie, którzy pracują w harcerstwie i dlatego też wezmą w tym udział.

Uczestnicy tegorocznego wydarzenia otrzymają metalowe znaczki  pamiątkowe „Płomień Braterstwa”. Akcja odbędzie się też w miastach Ukrainy – Równem, Zdołbunowie, Kijowie, Żytomierzu, Chmielnickim, Winnicy, Kamieńcu Podolskim i innych.

(-)

Skoro już mowa jest o Ukrainie – ponad 300 osób zebrało się na lwowskim rynku, aby wyrazić poparcie dla Białorusinów i sprzeciw wobec działania władz przeciwko pokojowym demonstrantom w tym kraju. Mieszkańcy miasta i białorusini mieszkający we Lwowie, ubrani w kolorach białym i czerwonym, przynieśli ze sobą białoruskie flagi oraz banery z hasłami poparcia. Wczoraj na lwowskim ratuszu wywieszono historyczną flagę Białorusi w kolorach biało-czerwono-białym z godłem Pogoni. Informuje Eugeniusz Sało:
(-) Korespondencja w języku polskim
Po niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi trwają antyrządowe protesty, brutalnie tłumione przez milicję i OMON.

(-)

Tą informacją kończymy naszą dzisiejszą audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Zapraszam was do wzięcia udziału w akcji „Płomień Braterstwa”, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jutro opowiem wam jak było w Kętrzynie. Miłego dnia, drodzy słuchacze i do usłyszenia! (jch/ad)

13.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

2020 rok będziemy wspominać jako taki, który pozbawił nas gości z Ukrainy. Sytuacja epidemiczna na Ukrainie pogarsza się z każdym dniem, więc nadziei na wzajemne wizyty nie ma. Natomiast są połączenia online, które ratują sytuację. Tak z nami stale dawni przyjaciele i partnerzy projektu „My Ukraińcy, ja i ty”, bibliotekarze ze Lwowa. Podczas prowadzonych zajęć online zawsze przekazują pozdrowienia dla całej społeczności ukraińskiej Warmii i Mazur. Pozdrowienia lecą do Olsztyna, Świątek, Dobrego Miasta, Lidzbarka Warmińskiego, Bartoszyc, Górowa Iławeckiego i Elbląga. Wszędzie byli i zostawili część swojego serca, bo właśnie praca bibliotekarza przewiduje poszerzenie miłości do książki, czytania, twórczości i duchowego rozwoju. Stąd ta wielowarstwowość w pracy bibliotekarzy. Lepiej zrozumiecie o czym mówię, jeśli pozostaniecie z nami kolejne 20 minut. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)

(-)

Tak śpiewali w studiu Radia Olsztyn goście ze Lwowa. Nadzwyczajni, fantastyczni i cudowni. Mówią, że są władcami świata. Jeszcze nie zgadliście kto to? To bibliotekarze. To ciepłe spotkanie miało miejsce w studiu Radia Olsztyn. Delegacja lwowskich bibliotekarzy na czele z dyrektor przyjechała na Warmię i Mazury. Dyrektor sama przedstawi się i opowie nam kim naprawdę jest bibliotekarz oraz pochwali się osiągnięciami swojej obwodowej lwowskiej biblioteki dla dzieci.

Nazywam się Larysa Łuhunowa i jestem dyrektorem Lwowskiej Obwodowej Biblioteki dla Dzieci. To największa dziecięca biblioteka w Obwodzie lwowskim. Powstała w 1940 roku i zaczęła aktywnie pracować po wojnie, by rozwijać dziecięce czytelnictwo. Z wykształcenia jestem bibliotekarzem dziecięcym. To mój jedyny zawód i nie myślę o innym, chociaż praca w takiej bibliotece to praca wielowymiarowa – i dziennikarza, artysty, aktora i scenarzysty, pedagoga, psychologa. Wszystko razem. Co charakterystyczne dla naszej profesji to miłość do dzieci no i skoro biblioteka, to czytanie, czytanie i ciągłe poznawanie czegoś nowego. Wyjątkowość tego zawodu to to, że jesteśmy na bieżąco z informacjami z każdej dziedziny. Czasem kiedy spotykam się z innymi fachowcami, to może i znają dobrze swoją pracę, ale mogą nie znać czegoś podstawowego z kosmonautyki albo przyrody, a bibliotekarz to taka istota, która wie trochę tego, trochę tamtego, a kiedy trzeba więcej, to wszystko jest pod ręką. Jak to mówią – kto ma informację, ten rządzi światem, więc my rządzimy światem.

(-)

-Jak biblioteka zmieniła się przez ostatnie 50 lat?

Jeśli była pani w bibliotece po raz ostatni w 1970 roku, to jak teraz pani przyjdzie to nie pozna pani biblioteki. Zmienia się życie i takie instytucje jak biblioteka. Kiedy zaczynałam pracować w bibliotece, to pracowałam na zamówienie państwa, ZSRR. No nie można powiedzieć, że biblioteka dziecięca zajmowała się tylko ideologią. Propagowaliśmy inne dziedziny, przyrodnicze i geograficzne, ale ta ideologia nad nami ciążyła. Ale nowe czasy dyktowały nowe zadania po tym jak Ukrainy zdobyła niepodległość. Przyszedł renesans takiego samowychowania, samoświadomości. Pamiętam jak nasze bibliotekarki biegały po wszystkich sklepach, w których zjawiły się tylko pierwsze książki o historii Ukrainy. Chodziliśmy po Lwowie i staraliśmy się, żeby te książki pojawiły się najpierw u nas. Potem podarowano nam książki Ukrainica. Książki napisane przez pisarzy ukraińskiej diaspory. To było 25 książeczek, ale ich było w tym momencie potrzeba.

Wraz z powstaniem niepodległej Ukrainy ludzie poczuli wolność i zabrnęli w zabronioną dotąd literaturę. Rzadkie zagraniczne wydania ukraińskich pisarzy były na wagę złota. Pojawiło się jednocześnie okno na Europę, więc rozpoczęła się jazda za granicę:

Zaczęliśmy jeździć. Ludzie zaczęli oglądać świat. Mogli zobaczyć czym różni się biblioteka na Ukrainie od tej np. w Polsce

Kolejny okres, który wpłynął na biblioteki przyszedł wtedy, kiedy nośnikiem stały się media cyfrowe i źródła internetowe:

I kiedy przyszedł dostęp do internetu i możliwość porównania swojej pracy z jakąkolwiek biblioteką świata, a my nie jesteśmy skromni, chcemy być najlepsi, to postawiliśmy sobie zadanie: stać się biblioteką współczesną, awangardową, skomputeryzowaną, przyjazną dla dzieci. I na podstawie korzystających, wypożyczających widać, że nam się to udaje. Np. taki fakt. Nasza biblioteka nie ma imienia. Wiele bibliotek, w Polsce też, nosi czyjeś imię. Nasza nie, ale logo naszej biblioteki jest malutkie lwiątko, od Lwowa i dzieci nazywają nas nie inaczej, jak biblioteka lwiątka. To nasza marka, popularność. Jesteśmy z tego dumni. Lwiątko jest aktywne, bierze udział we wszystkich naszym imprezach. To taki impuls do dalszego wzrostu naszego lwiątka w lwa.

Obecnie lwiątko ma wielu przyjaciół. Zajęcia online na FB biblioteki śledzą zawzięcie maleńcy czytelnicy. A dla dorosłych jest ona otwarta. Chodzić do biblioteki jest modnie. Zajrzyjcie tam i wy.Właśnie lato to czas na czytanie. No, ale jeśli wydaje się wam to nudne, to weźcie coś humorystycznego:

[humoreska.

Nasz program dobiega końca, ale już jutro usłyszymy się znowu. Czekać będę o 18:10 na falach Polskiego Radia Olsztyn. Z wami była Hanna Wasilewska. Przyjemnego wieczoru. (dw/ad)

13.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 13 sierpnia, na antenie Polskiego Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Najbliższy weekend będzie dla nas bardzo ważny – obchodzimy setną rocznicę Bitwy Warszawskiej, w której przeciwko bolszewikom walczyli też Ukraińcy. Są też inne ciekawe daty w kalendarzu historycznym:

(-)

13 sierpnia 3114 r. p.n.e. to dzień stworzenia świata zgodnie z kalendarzem Majów. Jeśli ktoś bardzo lubi świętować i nie może doczekać się Sylwestra, to może go sobie urządzić dzisiaj.

(-)

13 sierpnia 1914 r. imperatorski rząd Rosji wprowadził cenzurę wojskową i zakazał druk wydań periodycznych w języku ukraińskim. Na przestrzeni wieków sposób rusyfikacji Ukrainy zmieniał zasoby, ale trwał zawsze i trwa nadal.

(-)

13 sierpnia 1920 r. rozpoczęła się Bitwa Warszawska. Była to decydująca bitwa wojny polsko-rosyjskiej, w wyniku której Rzeczpospolita obroniła swoją niepodległość, zadając cios wojskom Rosji Radzieckiej. Sojusznikami wojsk polskich w tej bitwie były wojska Ukraińskiej Republiki Ludowej.

(-)

Na nasze życzenia czekają dzisiaj: Elżbieta, Wasyl, Konstanty, Mikołaj i Jerzy oraz urodzeni 13 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Jutro o godz. 18-tej polscy i ukraińscy skauci w kilkudziesięciu polskich miast jednocześnie zapala na grobach żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej „Płomień Braterstwa”. Akcje tę zainicjowali harcerze wraz z płastunami w ubiegłym roku. Jest ona skierowana do wszystkich, kto chce złożyć hołd ukraińskim bohaterom w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej. Jednocześnie młodzież chce podkreślić, że we wspólnej historii obu narodów są pozytywne momenty, które powinny stanowić podstawę dla lepszej przyszłości. Wicedyrektorka górowskiej szkoły Aleksandra Łatanyszyn mówi, że nie zawsze udaje się łatwo organizować podobne akcje, ale jest chęć, mimo wakacji:

– Wakacje to jedno; my mamy wielu uczniów z Ukrainy, ale też ci „polscy” też są rozsiani po całej Polsce Północnej i bardzo trudno jest zorganizować po prostu młodzież na ten czas. Ale tych kilku miejscowych dzieci, oczywiście postaramy się do nich dodzwonić i jeśli tylko będą na miejscu – na pewno włączymy się – tak jak w każdą inną akcję, tak i w tę postaramy się włączyć i ją upamiętnić. Mam więc nadzieję, że nam się to uda i sama osobiście będę się angażować w to, żeby pobyli z nami w tym momencie i uczcili pamięć naszych bohaterów. W szkole podstawowej mamy małych uczniów, a liceum to już – jak to starsi uczniowie, oni już sobie dorabiają i powyjeżdżali gdzieś na wakacje. W naszym wypadku nie jest to proste – zorganizować większą grupę.

Organizatorzy zapraszają do przyłączenia się do akcji także ludzi , którzy nie są związani z organizacjami skautowymi. W naszym regionie mogiły żołnierzy URL są m.in. w Olsztynie, Lidzbarku Warmińskim, Bartoszycach, Górowie Iławeckim, Kętrzynie i innych miejscowościach.

(-)

Trochę mundurowa wyszła nam dzisiejsza audycja. Ukraina wystąpiła z formalnym wnioskiem o ekstradycję z Białorusi 28 osób podejrzanych o pracę dla tak zwanej Grupy Wagnera – prywatnej firmy wojskowej werbującej ludzi do walki – i zaangażowanie po stronie separatystów w walki w Donbasie na wschodzie Ukrainy. O wniosku poinformowała ukraińska prokuratura. Ponad trzydziestu domniemanych rosyjskich najemników zatrzymały pod koniec lipca białoruskie siły bezpieczeństwa.
Białoruś aresztowała mężczyzn, gdyż – jak twierdzi – mieli oni przeniknąć na jej terytorium w celu zdestabilizowania kraju przed wyborami prezydenckimi. Według Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Białorusi Andreja Raukou’a, zamierzali przygotowywać akty terroryzmu. Mińsk potwierdził, że większość z zatrzymanych Rosjan walczyła w przeszłości w konflikcie w Donbasie. Ogółem na terytorium białoruskim miało przeniknąć ponad dwustu najemników. Rosja zaprzecza, że wykorzystuje najemników i twierdzi, że mężczyźni podróżowali przez Białoruś w drodze do innych krajów.

(-)

Tym czasem na Białorusi podczas akcji protestu po ogłoszeniu Aleksandra Łukaszenki zwycięzcą wyborów prezydenckich, został pobity ukraiński fotokorespondent i zatrzymano 9 obywateli Ukrainy. „Zgodnie z informacją Ambasady Ukrainy na Białorusi, stanem na godz. 9-tą 12 sierpnia wiadomo o fakcie pobicia ukraińskiego fotokorespondenta agencji Associated Press, którego z lekkimi uszkodzeniami ciała odwieziono do jednego z zakładów medycznych. Po udzieleniu pomocy tego samego dnia został on wypisany. Do ambasady nie zwracał się”, – powiadomiono w ambasadzie.

Zgodnie z informacjami MSZ ambasada otrzymała też informacje o zatrzymaniu w Witebsku 9 Ukraińców w związku z „naruszeniami administracyjnymi”. Dzięki interwencji ambasady następnego dnia obywatele ci zostali zwolnieni. Informacji o jakichkolwiek innych incydentach z udziałem obywateli Ukrainy na Białorusi na razie nie ma.

Przypomnijmy: 10 sierpnia MSW Białorusi poinformowało o 3 tysiącach zatrzymanych demonstrantów, 11 sierpnia – o kolejnych 2 tysiącach. Po wyborach prezydenckich na Białorusi 9 sierpnia w kraju odbywają się demonstracje przeciwko Aleksandrowie Łukaszence i na poparcie jego głównej rywalki, Swietłany Cichanouskiej. Stróże prawa stosują przemoc wobec protestujących, a ci zaczęli już wykorzystywać „koktajle Mołotowa”. Wśród demonstrantów są już ofiary śmiertelne.

(-)

Przykro jest podawać takie informacje, jednak nie możemy pomijać ich milczeniem. Mimo wszystko życzę wam pogodnego dnia, a ja – Jarosława Chrunik – żegnam się z wami do jutra. Spotkamy się na antenie o tej samej porze. (jch/bsc)

12.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się w środę, 12 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj znowu posiedzimy trochę w szkole w Górowie Iławeckim, ponieważ wczoraj zostały ogłoszone wyniki maturalne, a jest to ważne nie tylko dla maturzystów, chociaż dla nich najbardziej, ale też dla całej społeczności ukraińskiej, bo młodzież tez jest naszą wizytówką. Najpierw – wydarzenia z historii, a też są ciekawe:

(-)

12 sierpnia 1541 r. urodził się Hipacy Pociej – metropolita, ukraiński pisarz-polemista; jeden z organizatorów i obrońca Unii Brzeskiej 1569 r.; zwolennik zjednoczenia kościoła prawosławnego i katolickiego; autor „Antiresissa”.

(-)

1916 r. koło Bereżan rozpoczęły się walki o Górę Łysonię między Ukraińskimi Strzelcami Siczowymi i armią rosyjską. Była to najkrwawsza bitwa legionu USS w składzie austro-węgierskich wojsk koalicyjnych z armią rosyjską. Zwycięstwo zostało przypłacone utrata ponad połowy składu osobowego legionu. Najwięcej strat było wśród dowódców.

(-)

1925 r. zmarł Wołodymyr Samijłenko – ukraiński poeta-liryk, satyryk, dramaturg i tłumacz. Bardziej znany był pod pseudonimem „Syweńkyj”. Dorobek poetycki Samijłenki to wiersze liryczne i satyryczne, przekłady utworów klasyki zagranicznej – tłumaczył „Iliadę” Homera, „Boska komedię” Dante’go, sztuki Moliera i wiele innych. Miłość do Ukrainy wybrzmiewa w wierszach z cyklu „Dla Ukrainy” czy „Tęcza”.

(-)

1962 r. wyruszył w kosmos pierwszy kosmonauta ukraiński Pawło Popowycz. Bardzo ciekawa droga zaprowadziła go w kosmos. Urodził się 5 października 1930 r. we wsi Uzyn koło Białej Cerkwi. Po wojnie kontynuował naukę w szkole, jednocześnie pracując jako palacz w fabryce. Następnie uczył się w szkole rzemieślniczej i został stolarzem. W 1947 r. (w wieku 17 lat) wstąpił do Magnitogorskiego Technikum Industrialnego, które ukończył w 1951 r. Równolegle należał do miejscowego aeroklubu i stąd już było bliżej do nieba.

(-)

Dzisiaj maja znakomitą pogodę do świętowania Walenty i Maksym, a także urodzeni 12 sierpnia. Życzymy im wszystkiego najlepszego!

(-)

259 tysięcy tegorocznych absolwentów liceów i techników wczoraj dowiedziało się jakie wyniki osiągnęli na egzaminach maturalnych. Dyrektor CKE doktor Marcin Smolik ogłosił, że 74 procent maturzystów przebrnęło pomyślnie przez egzamin dojrzałości. 17 procent nie zdało matury z jednego przedmiotu i mają jeszcze szansę na poprawkę we wrześniu. Prawie 9 procent nie zdało matury w tym roku w ogóle. Najlepiej z maturą poradzili sobie absolwenci z województwa małopolskiego, mazowieckiego i podlaskiego. Najgorzej-maturzyści z województw: warmińsko-mazurskiego, zachodniopomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Dlatego też z drżeniem serca zapytałam o wyniki matur wicedyrektorkę ZSzUJN w Górowie Iławeckim Aleksandrą Łatanyszyn i dowiedziałam się ciekawych rzeczy:

– w Górowie Iławeckim egzamin poszedł dobrze, nawet bardzo dobrze, jesteśmy zadowoleni z takiego rezultatu. Mamy bardzo wysokie wyniki, bo mamy 88%, a województwo ma 76%, o 12% mamy lepiej. W kraju jest 81%. I znowu, tak samo jak i w przypadku egzaminów klas ósmych, tak i w przypadku egzaminu maturalnego, mamy o wiele lepsze wyniki, niż w kraju, niż w województwie i oczywiście niż w powiecie, bo do tego się odnosimy, ponieważ w tym środowisku pracujemy. Jesteśmy bardzo zadowoleni; czworo uczniów nie zdało tylko matematyki, więc we wrześniu mają szansę poprawić swój wynik. I co jest też ważne – trojgu z nich naprawdę niewiele brakowało. Były tam już niewielkie procenty, jest więc nadzieja, że przez ten miesiąc jeszcze się pouczą i na pewno poprawia swój wynik. To, co tez jest dla nas ważne, to to, że mamy prawie połowę uczniów z Ukrainy i wszyscy zdali język polski. I od lat już obserwujemy takie ciekawe zjawisko, że te dzieci z Ukrainy często zdają język polski lepiej od tych naszych uczniów stąd, z Polski. Dlatego, że te dzieci z Ukrainy chcą brać udział w tych wszystkich zajęciach pozalekcyjnych, a nasze dzieci z Polski uważają, że im to nie jest potrzebne. I wczoraj nawet jak patrzyłam na indywidualne wyniki, to mówię – No, nie! To jest znowu fenomen! Znam dzieci, wiem, że te z Polski też były niegłupie, ale były tak pewne siebie, że na dodatkowe zajęcia nie chodziły. A te dzieci z Ukrainy w większości wiedza po co tu przyjeżdżają, chcą się czegoś nauczyć, coś osiągnąć, chodzą na te bezpłatne zajęcia i potem okazuje się, że dzieci z Ukrainy piszą nawet lepiej od tych „polskich” dzieci, które tyle lat uczyły się języka polskiego. Tak że to jest taka ciekawa sytuacja, dla nas też. To jest naprawdę wielka, tytaniczna praca naszych nauczycieli, którzy nie żałują swego prywatnego czasu i prowadzą dużo zajęć pozalekcyjnych – i płatnych, i bezpłatnych dla nauczyciela. Dla ucznia wszystkie są oczywiście bezpłatne, żeby nie było wątpliwości, a efekty potem są. Matematyka też, mimo wszystko… no, czterem osobom nie udało się, ale one przyszły już z dużymi problemami z matematyki do nas do liceum i to jest efekt tego, że uczyły się trzy lata; była też pandemia i nie byliśmy w stanie im pomóc więcej, bo gdyby uczyły się normalnie w kwietniu-maju w szkole, być może udałoby się ich też wyciągnąć. Bo zawsze te ostatnie dni przygotowań do egzaminów są najważniejsze. Wiemy to z doświadczenia. A tu nam tego trochę zabrakło. Ale uważam, że to i tak jest naprawdę bardzo dobry wynik jak na tę całą sytuację, która się złożyła.

– A jak język ukraiński?

– Język ukraiński wysoko, to jest procent 73 czy 76 średnia uczniów. Tak że bardzo wysoko podstawa, a rozszerzenie jeszcze więcej. Ale nie mam przy sobie dokładnych zapisków; bardzo wysoko język ukraiński. Byli tacy uczniowie, nawet z Olsztyna, którzy przyszli do nas i nie znali języka ukraińskiego i wczoraj sami zauważyli, że język ukraiński zdali lepiej, niż polski, mimo że polskiego uczyli się tyle lat. Tak więc język ukraiński nie jest problemem, nie jest żadnym ograniczeniem dla naszego ucznia. Potrafimy przez te, zaraz będzie cztery lata, przygotować do egzaminów na tyle, że wszyscy oczywiście zdali język ukraiński i to dosyć wysoko.

W Górowie w tym roku składało egzamin maturalny 33 licealistów. Gratulujemy im bardzo dobrych wyników; tym, którym niewiele zabrakło, życzymy aby udało się we wrześniu, a wszystkim uczniom – jeszcze pięknej pogody i udanych wakacji. A ja, Jarosława Chrunik, życzę wszystkim słuchaczom pięknego dnia i – do usłyszenia jutro o tej samej porze! (jch/ad)

11.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Wydarzenia sierpnia-września 1920 roku miały decydujące znaczenia w wojnie polsko-bolszewickiej. Zwycięstwo w bitwie warszawskiej zaświadczyło o zdolności Polaków do obrony swojego prawa do niepodległości. Bez pomocy ukraińskich wojsk, zwycięstwo nad Armią Czerwoną byłoby znacznie trudniejsze. Więcej o tym porozmawiamy dzisiaj w programie „Kalejdoskop historyczny”, z profesorem historii UWM Henrykiem Strońskim. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.

(-)

Przy podpisaniu w kwietniu 1920 roku Umowy Warszawskiej II Rzeczpospolita i Ukraińska Republika Ludowa podpisały także tajną konwencję wojskową i 25 kwietnia rozpoczęły wspólne działania bojowe przeciw Rosji bolszewickiej. Dzięki zaskoczeniu i przewadze w sile żywej 6 maja polsko-ukraińskie wojsko weszło do Kijowa. Jednak kontruderzenie wojsk rosyjskich na Białorusi zmusił Polskę do przerzucenia wojska z Ukrainy i polskie oraz ukraińskie oddziały zostały zatrzymane na linii Wyszhorod-Boryspol. Po miesiącu spokoju, w ciągu którego bolszewicy na Białoruski zachowywali się jak w domu, w lipcu stworzyli plac ćwiczeń na drodze do Warszawy. Jednocześnie na Ukrainie bolszewicy przygotowywali się do wzięcia Lwowa, którego broniły trzy polskie dywizje i ukraińska armia pod dowództwem generała Mychajła Omelanowycza Pawlenki. 13 sierpnia 1920 roku dwustutysięczna armia rosyjska pod dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego rozpoczęła natarcie łamiąc pierwszą linię polskiej obrony zajęła Radzymin, 23 kilometry od Warszawy. Następnie podzieliła się na dwie części. Jedna z nich ruszyła w kierunku Pragi, a druga rozpoczęła obejście polskiej stolicy od północy. Będąc w posiadaniu szyfrów z 1919 roku, wywiad polski przechwycił rozkaz ataku na Warszawę i rano 14 sierpnia, wyprzedzając Rosjan, dwie polskie armie uderzyły na dwie armie Tuchaczewskiego, a w nocy na 15. dwie rezerwowe dywizje zaszły je od tyły. Dało to możliwość marszałkowi Józefowi Piłsudskiego rozpoczęcia uderzenia 16 sierpnia. Dzięki danym wywiady przeprowadzono go na najsłabszym odcinku frontu na odcinku Mozyrza. By ten ochronić olszewicy byli zmuszeni wstrzymać ofensywę i przerzucić na północ wojska spod Lwowa. Z powodu opóźnienia rozkazu, konarmia Semena Budionnego mogła dyslokować się dopiero 20 sierpnia, gdy Polacy już zajęli Brześć. Polacy przeszli do kontruderzenia na całym froncie i zadali bolszewikom znaczne straty – zabici, ranni, przepadli bez wieści, wzięci do niewoli – w sumie ponad 130 tysię cy osób.
O zwycięskim sierpniu przypomina nam profesor historii UWM Henryk Stroński:
W sierpniu 1920 roku Stalin…i Tuchaczewski, który stał na czele radzieckich, bolszewickich dywizji; mało brakowało a zdobyliby Warszawę. Ale nie Warszawa była ich celem. W planach była realizacja ich idea fix – światowa rewolucja komunistyczna; w ich planach była, przez Warszawę, czy przez trupa Polski jak wtedy mówili, osiągnąć Berlin, a może nawet i Paryż. Więc niebezpieczeństwo było i ta krytyka Piłsudskiego miała…ale trzeba powiedzieć, że kiedy bolszewickie dywizje pojawiły się pod Warszawą, to armia polska manewrami, mobilizacją 200 tysięcy Polaków do armii, uratowała sytuację. Rozgromiono bolszewickie dywizje i pognano je na wschód.

Ukraińcy mówią – razem i ojca bić łatwiej. Połączywszy wojska ukraińscy i polscy dowódcy przegnali bolszewików. Czasem nie było potrzeby się być, strach budziła liczba. Natomiast o wspólnym zwycięstwie pod Zamościem wie mało kto.

-Jako takiego…nie było. Historycy wiedzą. Bolszewicy widząc jaka armia zbliża się do nich – a przypominam Polacy wystawili 50 tysięcy, a Symon Petlura miał 15 tysięcy. Tym sposobem 65 tysięcy wojska łatwo wyzwoliło prawobrzeżną Ukrainę i zajęło Kijów. Bolszewicy o Kijów nie bili się widząc brak perspektyw tego. Cofnęli się i polsko-ukraińskie wojska na początku maja 1920 Kijów zajęli. Ale kiedy doszło do kontrataku 1 Armii Konnej i innych bolszewickich oddziałów, to takie bitwy już były. Taka wspólna największa była na przedpolach Lwowa, a jeszcze większa pod Zamościem. Trzeba powiedzieć najkrwawsza z udziałem wojsk ukraińskich. W tym czasie inne dywizje bolszewickie już były pod Warszawą. I to południowe natarcie, które było zatrzymane w okolicach Zamościa zakończył się przegraną wojsk ukraiński, to nie wiadomo jakby zakończyła się bitwa Warszawska.
-Nie możemy nie wspomnieć bohatera Zamościa generała Marka Bezruczki.
-Tak, zaprezentował swój plan wojskowy i pozostał w Polsce, i Polacy zawsze…do tego wojskowego działacza.

Dziś znowu na ukraińskich granicach jest zagrożenie, wojna i ta wojna zagraża nie tylko Ukrainie, a zagraża i Polsce, i zresztą całej Europie. Dlatego to porozumienie jest tak potrzebne, więc szukamy odpowiedzi w lekcjach historii sprzed stu lat:

-W historii zawsze istnieje jakiś polityczny realizm. Tu nie działała kategoria strachu, tu działała kategoria politycznego celu i realizmu. Tak już jest w polityce i to zawsze na pierwszym miejscu. Idea Piłsudskiego, która polegała na tym by stworzyć sojusz niezależnych państw, które miałby przeciwstawić się rosyjskiemu imperializmowi już pod czerwona gwiazdą; tak już jest – Rosja biała, czerwona, współczesna, zawsze będzie przejawiać swoje wpływy imperialne. Takie już jest to państwo, ten naród i z tym trzeba zawsze się liczyć. To było aktualne w latach 20; w jeszcze większym stopniu w 1939 i niestety po dziś. Dlatego wydaje mi się, że wszystkie historyczne próby przeciwstawienia się temu powinny być realizowane, jeśli chcemy zachować swoją niepodległość, państwo, i te wydarzenia 1920 roku to dobra lekcja historii i musimy je wliczać, i brać z nich to co pozytywne, by zachować się, przekazać potomkom co najlepsze dla nas.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku strona ukraińska strona przekazała znaczną wojskowo-polityczną pomoc Polsce i pokazała się jako przyszłościowy partner. Dzięki działaniom taktycznym ukraińskiego dowództwa armii URL, bohaterstwu i zwycięstwu żołnierzy udało się nie tylko zatrzymać bolszewicki atak na zachód i odepchnąć widmo tragedii pod Warszawą, ale i w gruncie rzeczy, zaprzepaścić bolszewickie plany rewolucji światowej.
Obecnie nie tylko Ukraina potrzebuje pomocy. Koleją ofiarą rosyjskiego imperializmu może być Białoruś. Do walki o demokrację i wolność powstał naród białoruski.
Tożsamość narodowa jest kluczowa w samoświadomości człowieka. Właśnie tę po raz pierwszy w literaturze podkreślał tak Iwan Kotlarewski. Eneida właśnie teraz:

[fragment Eneidy]

Tym kończymy nasz program. Na historyczne spotkanie zapraszam za dwa tygodnie, tradycyjnie we wtorek. Z wami była Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę. Przyjemnego wieczoru. Do usłyszenia. (dw/ad)

11.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wydarzenia sierpnia-września 1920 roku miały decydujące znaczenia w wojnie polsko-bolszewickiej. Zwycięstwo w bitwie warszawskiej zaświadczyło o zdolności Polaków do obrony swojego prawa do niepodległości. Bez pomocy ukraińskich wojsk, zwycięstwo nad Armią Czerwoną byłoby znacznie trudniejsze. Więcej o tym porozmawiamy dzisiaj w programie „Kalejdoskop historyczny”, z profesorem historii UWM Henrykiem Strońskim. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.
(-)
Przy podpisaniu w kwietniu 1920 roku Umowy Warszawskiej II Rzeczpospolita i Ukraińska Republika Ludowa podpisały także tajną konwencję wojskową i 25 kwietnia rozpoczęły wspólne działania bojowe przeciw Rosji bolszewickiej. Dzięki zaskoczeniu i przewadze w sile żywej 6 maja polsko-ukraińskie wojsko weszło do Kijowa. Jednak kontruderzenie wojsk rosyjskich na Białorusi zmusił Polskę do przerzucenia wojska z Ukrainy i polskie oraz ukraińskie oddziały zostały zatrzymane na linii Wyszhorod-Boryspol. Po miesiącu spokoju, w ciągu którego bolszewicy na Białoruski zachowywali się jak w domu, w lipcu stworzyli plac ćwiczeń na drodze do Warszawy. Jednocześnie na Ukrainie bolszewicy przygotowywali się do wzięcia Lwowa, którego broniły trzy polskie dywizje i ukraińska armia pod dowództwem generała Mychajła Omelanowycza Pawlenki. 13 sierpnia 1920 roku dwustutysięczna armia rosyjska pod dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego rozpoczęła natarcie łamiąc pierwszą linię polskiej obrony zajęła Radzymin, 23 kilometry od Warszawy. Następnie podzieliła się na dwie części. Jedna z nich ruszyła w kierunku Pragi, a druga rozpoczęła obejście polskiej stolicy od północy. Będąc w posiadaniu szyfrów z 1919 roku, wywiad polski przechwycił rozkaz ataku na Warszawę i rano 14 sierpnia, wyprzedzając Rosjan, dwie polskie armie uderzyły na dwie armie Tuchaczewskiego, a w nocy na 15. dwie rezerwowe dywizje zaszły je od tyły. Dało to możliwość marszałkowi Józefowi Piłsudskiego rozpoczęcia uderzenia 16 sierpnia. Dzięki danym wywiady przeprowadzono go na najsłabszym odcinku frontu na odcinku Mozyrza. By ten ochronić olszewicy byli zmuszeni wstrzymać ofensywę i przerzucić na północ wojska spod Lwowa. Z powodu opóźnienia rozkazu, konarmia Semena Budionnego mogła dyslokować się dopiero 20 sierpnia, gdy Polacy już zajęli Brześć. Polacy przeszli do kontruderzenia na całym froncie i zadali bolszewikom znaczne straty – zabici, ranni, przepadli bez wieści, wzięci do niewoli – w sumie ponad 130 tysię cy osób.
O zwycięskim sierpniu przypomina nam profesor historii UWM Henryk Stroński:
W sierpniu 1920 roku Stalin…i Tuchaczewski, który stał na czele radzieckich, bolszewickich dywizji; mało brakowało a zdobyliby Warszawę. Ale nie Warszawa była ich celem. W planach była realizacja ich idea fix – światowa rewolucja komunistyczna; w ich planach była, przez Warszawę, czy przez trupa Polski jak wtedy mówili, osiągnąć Berlin, a może nawet i Paryż. Więc niebezpieczeństwo było i ta krytyka Piłsudskiego miała…ale trzeba powiedzieć, że kiedy bolszewickie dywizje pojawiły się pod Warszawą, to armia polska manewrami, mobilizacją 200 tysięcy Polaków do armii, uratowała sytuację. Rozgromiono bolszewickie dywizje i pognano je na wschód.

Ukraińcy mówią – razem i ojca bić łatwiej. Połączywszy wojska ukraińscy i polscy dowódcy przegnali bolszewików. Czasem nie było potrzeby się być, strach budziła liczba. Natomiast o wspólnym zwycięstwie pod Zamościem wie mało kto.

-Jako takiego…nie było. Historycy wiedzą. Bolszewicy widząc jaka armia zbliża się do nich – a przypominam Polacy wystawili 50 tysięcy, a Symon Petlura miał 15 tysięcy. Tym sposobem 65 tysięcy wojska łatwo wyzwoliło prawobrzeżną Ukrainę i zajęło Kijów. Bolszewicy o Kijów nie bili się widząc brak perspektyw tego. Cofnęli się i polsko-ukraińskie wojska na początku maja 1920 Kijów zajęli. Ale kiedy doszło do kontrataku 1 Armii Konnej i innych bolszewickich oddziałów, to takie bitwy już były. Taka wspólna największa była na przedpolach Lwowa, a jeszcze większa pod Zamościem. Trzeba powiedzieć najkrwawsza z udziałem wojsk ukraińskich. W tym czasie inne dywizje bolszewickie już były pod Warszawą. I to południowe natarcie, które było zatrzymane w okolicach Zamościa zakończył się przegraną wojsk ukraiński, to nie wiadomo jakby zakończyła się bitwa Warszawska.
-Nie możemy nie wspomnieć bohatera Zamościa generała Marka Bezruczki.
-Tak, zaprezentował swój plan wojskowy i pozostał w Polsce, i Polacy zawsze…do tego wojskowego działacza.

Dziś znowu na ukraińskich granicach jest zagrożenie, wojna i ta wojna zagraża nie tylko Ukrainie, a zagraża i Polsce, i zresztą całej Europie. Dlatego to porozumienie jest tak potrzebne, więc szukamy odpowiedzi w lekcjach historii sprzed stu lat:

-W historii zawsze istnieje jakiś polityczny realizm. Tu nie działała kategoria strachu, tu działała kategoria politycznego celu i realizmu. Tak już jest w polityce i to zawsze na pierwszym miejscu. Idea Piłsudskiego, która polegała na tym by stworzyć sojusz niezależnych państw, które miałby przeciwstawić się rosyjskiemu imperializmowi już pod czerwona gwiazdą; tak już jest – Rosja biała, czerwona, współczesna, zawsze będzie przejawiać swoje wpływy imperialne. Takie już jest to państwo, ten naród i z tym trzeba zawsze się liczyć. To było aktualne w latach 20; w jeszcze większym stopniu w 1939 i niestety po dziś. Dlatego wydaje mi się, że wszystkie historyczne próby przeciwstawienia się temu powinny być realizowane, jeśli chcemy zachować swoją niepodległość, państwo, i te wydarzenia 1920 roku to dobra lekcja historii i musimy je wliczać, i brać z nich to co pozytywne, by zachować się, przekazać potomkom co najlepsze dla nas.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku strona ukraińska strona przekazała znaczną wojskowo-polityczną pomoc Polsce i pokazała się jako przyszłościowy partner. Dzięki działaniom taktycznym ukraińskiego dowództwa armii URL, bohaterstwu i zwycięstwu żołnierzy udało się nie tylko zatrzymać bolszewicki atak na zachód i odepchnąć widmo tragedii pod Warszawą, ale i w gruncie rzeczy, zaprzepaścić bolszewickie plany rewolucji światowej.
Obecnie nie tylko Ukraina potrzebuje pomocy. Koleją ofiarą rosyjskiego imperializmu może być Białoruś. Do walki o demokrację i wolność powstał naród białoruski.
Tożsamość narodowa jest kluczowa w samoświadomości człowieka. Właśnie tę po raz pierwszy w literaturze podkreślał tak Iwan Kotlarewski. Eneida właśnie teraz:
[fragment Eneidy]
Tym kończymy nasz program. Na historyczne spotkanie zapraszam za dwa tygodnie, tradycyjnie we wtorek. Z wami była Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę. Przyjemnego wieczoru. Do usłyszenia. (jch/bsc)

10.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Wydarzenia sierpnia-września 1920 roku miały decydujące znaczenia w wojnie polsko-bolszewickiej. Zwycięstwo w bitwie warszawskiej zaświadczyło o zdolności Polaków do obrony swojego prawa do niepodległości. Bez pomocy ukraińskich wojsk, zwycięstwo nad Armią Czerwoną byłoby znacznie trudniejsze. Więcej o tym porozmawiamy dzisiaj w programie „Kalejdoskop historyczny”, z profesorem historii UWM Henrykiem Strońskim. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.
(-)
Przy podpisaniu w kwietniu 1920 roku Umowy Warszawskiej II Rzeczpospolita i Ukraińska Republika Ludowa podpisały także tajną konwencję wojskową i 25 kwietnia rozpoczęły wspólne działania bojowe przeciw Rosji bolszewickiej. Dzięki zaskoczeniu i przewadze w sile żywej 6 maja polsko-ukraińskie wojsko weszło do Kijowa. Jednak kontruderzenie wojsk rosyjskich na Białorusi zmusił Polskę do przerzucenia wojska z Ukrainy i polskie oraz ukraińskie oddziały zostały zatrzymane na linii Wyszhorod-Boryspol. Po miesiącu spokoju, w ciągu którego bolszewicy na Białoruski zachowywali się jak w domu, w lipcu stworzyli plac ćwiczeń na drodze do Warszawy. Jednocześnie na Ukrainie bolszewicy przygotowywali się do wzięcia Lwowa, którego broniły trzy polskie dywizje i ukraińska armia pod dowództwem generała Mychajła Omelanowycza Pawlenki. 13 sierpnia 1920 roku dwustutysięczna armia rosyjska pod dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego rozpoczęła natarcie łamiąc pierwszą linię polskiej obrony zajęła Radzymin, 23 kilometry od Warszawy. Następnie podzieliła się na dwie części. Jedna z nich ruszyła w kierunku Pragi, a druga rozpoczęła obejście polskiej stolicy od północy. Będąc w posiadaniu szyfrów z 1919 roku, wywiad polski przechwycił rozkaz ataku na Warszawę i rano 14 sierpnia, wyprzedzając Rosjan, dwie polskie armie uderzyły na dwie armie Tuchaczewskiego, a w nocy na 15. dwie rezerwowe dywizje zaszły je od tyły. Dało to możliwość marszałkowi Józefowi Piłsudskiego rozpoczęcia uderzenia 16 sierpnia. Dzięki danym wywiady przeprowadzono go na najsłabszym odcinku frontu na odcinku Mozyrza. By ten ochronić olszewicy byli zmuszeni wstrzymać ofensywę i przerzucić na północ wojska spod Lwowa. Z powodu opóźnienia rozkazu, konarmia Semena Budionnego mogła dyslokować się dopiero 20 sierpnia, gdy Polacy już zajęli Brześć. Polacy przeszli do kontruderzenia na całym froncie i zadali bolszewikom znaczne straty – zabici, ranni, przepadli bez wieści, wzięci do niewoli – w sumie ponad 130 tysię cy osób.
O zwycięskim sierpniu przypomina nam profesor historii UWM Henryk Stroński:
W sierpniu 1920 roku Stalin…i Tuchaczewski, który stał na czele radzieckich, bolszewickich dywizji; mało brakowało a zdobyliby Warszawę. Ale nie Warszawa była ich celem. W planach była realizacja ich idea fix – światowa rewolucja komunistyczna; w ich planach była, przez Warszawę, czy przez trupa Polski jak wtedy mówili, osiągnąć Berlin, a może nawet i Paryż. Więc niebezpieczeństwo było i ta krytyka Piłsudskiego miała…ale trzeba powiedzieć, że kiedy bolszewickie dywizje pojawiły się pod Warszawą, to armia polska manewrami, mobilizacją 200 tysięcy Polaków do armii, uratowała sytuację. Rozgromiono bolszewickie dywizje i pognano je na wschód.

Ukraińcy mówią – razem i ojca bić łatwiej. Połączywszy wojska ukraińscy i polscy dowódcy przegnali bolszewików. Czasem nie było potrzeby się być, strach budziła liczba. Natomiast o wspólnym zwycięstwie pod Zamościem wie mało kto.

-Jako takiego…nie było. Historycy wiedzą. Bolszewicy widząc jaka armia zbliża się do nich – a przypominam Polacy wystawili 50 tysięcy, a Symon Petlura miał 15 tysięcy. Tym sposobem 65 tysięcy wojska łatwo wyzwoliło prawobrzeżną Ukrainę i zajęło Kijów. Bolszewicy o Kijów nie bili się widząc brak perspektyw tego. Cofnęli się i polsko-ukraińskie wojska na początku maja 1920 Kijów zajęli. Ale kiedy doszło do kontrataku 1 Armii Konnej i innych bolszewickich oddziałów, to takie bitwy już były. Taka wspólna największa była na przedpolach Lwowa, a jeszcze większa pod Zamościem. Trzeba powiedzieć najkrwawsza z udziałem wojsk ukraińskich. W tym czasie inne dywizje bolszewickie już były pod Warszawą. I to południowe natarcie, które było zatrzymane w okolicach Zamościa zakończył się przegraną wojsk ukraiński, to nie wiadomo jakby zakończyła się bitwa Warszawska.
-Nie możemy nie wspomnieć bohatera Zamościa generała Marka Bezruczki.
-Tak, zaprezentował swój plan wojskowy i pozostał w Polsce, i Polacy zawsze…do tego wojskowego działacza.

Dziś znowu na ukraińskich granicach jest zagrożenie, wojna i ta wojna zagraża nie tylko Ukrainie, a zagraża i Polsce, i zresztą całej Europie. Dlatego to porozumienie jest tak potrzebne, więc szukamy odpowiedzi w lekcjach historii sprzed stu lat:

-W historii zawsze istnieje jakiś polityczny realizm. Tu nie działała kategoria strachu, tu działała kategoria politycznego celu i realizmu. Tak już jest w polityce i to zawsze na pierwszym miejscu. Idea Piłsudskiego, która polegała na tym by stworzyć sojusz niezależnych państw, które miałby przeciwstawić się rosyjskiemu imperializmowi już pod czerwona gwiazdą; tak już jest – Rosja biała, czerwona, współczesna, zawsze będzie przejawiać swoje wpływy imperialne. Takie już jest to państwo, ten naród i z tym trzeba zawsze się liczyć. To było aktualne w latach 20; w jeszcze większym stopniu w 1939 i niestety po dziś. Dlatego wydaje mi się, że wszystkie historyczne próby przeciwstawienia się temu powinny być realizowane, jeśli chcemy zachować swoją niepodległość, państwo, i te wydarzenia 1920 roku to dobra lekcja historii i musimy je wliczać, i brać z nich to co pozytywne, by zachować się, przekazać potomkom co najlepsze dla nas.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku strona ukraińska strona przekazała znaczną wojskowo-polityczną pomoc Polsce i pokazała się jako przyszłościowy partner. Dzięki działaniom taktycznym ukraińskiego dowództwa armii URL, bohaterstwu i zwycięstwu żołnierzy udało się nie tylko zatrzymać bolszewicki atak na zachód i odepchnąć widmo tragedii pod Warszawą, ale i w gruncie rzeczy, zaprzepaścić bolszewickie plany rewolucji światowej.
Obecnie nie tylko Ukraina potrzebuje pomocy. Koleją ofiarą rosyjskiego imperializmu może być Białoruś. Do walki o demokrację i wolność powstał naród białoruski.
Tożsamość narodowa jest kluczowa w samoświadomości człowieka. Właśnie tę po raz pierwszy w literaturze podkreślał tak Iwan Kotlarewski. Eneida właśnie teraz:
[fragment Eneidy]
Tym kończymy nasz program. Na historyczne spotkanie zapraszam za dwa tygodnie, tradycyjnie we wtorek. Z wami była Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę. Przyjemnego wieczoru. Do usłyszenia. (dw/bsc)

10.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Jeszcze jeden tydzień rozpoczynamy razem. Witam was na antenie Polskiego Radia Olsztyn w letnie przedpołudnie 10 sierpnia. Niech taki łagodny będzie cały dzień! Kalendarz historyczny przypomina nam dzisiaj o trojgu twórców:

(-)

10 sierpnia 1737 roku urodził się Anton Łosenko – ukraiński malarz i działacz kulturalny. W jego obrazach z początku i połowy lat 1760-tych na tematy biblijne odczuwalne są związki ze sztuką późnego baroku; następne prace (m. in. „Abel” i „Kain”, obie z 1768 r.) noszą cechy klasycyzmu.

(-)

1907 r. zmarła Marko Wowczok (czyli Maria Wilińska) – ukraińska pisarka i poetka. Jej utwory miały charakter anty-pańszczyźniany i opisywały przeszłość historyczną Ukrainy. W latach 1860-tych Wowczok cieszyła się znaczącą sławą literacką na Ukrainie po opublikowaniu w 1857 r. ukraińsko-języcznego zbioru „Opowiadania Ludowe”.

(-)

1988 r. zmarł Płaton Worońko – ukraiński pisarz, publicysta; autor ponad trzydziestu zbiorów wierszy i poematów oraz dużej ilości książek dla dzieci.

(-)

Obrodziło dzisiaj w solenizantów, są to: Irena, Olena, Mikołaj, Paweł, Sergiusz i Tymon. Świętują też urodzeni 10 sierpnia, więc wszystkim życzymy wszystkiego najlepszego!

(-)

Teraz przejdziemy do wydarzenia, którym świat żyje od wtorkowego popołudnia. Wtedy to w stolicy Libanu, Bejrucie nastąpił potężny wybuch. W wyniku eksplozji zginęły co najmniej 154 osoby, a ponad 5 tysięcy zostało rannych. Miasto praktycznie zostało zrównane z ziemią. Libańskie władze jako przyczynę podają pożar niebezpiecznych chemikaliów składowanych w porcie od kilku. Wybuch był tak silny, że był odczuwalny na Cyprze, wyspie odległej od Bejrutu o ponad 200 kilometrów. Nad Bejrutem jeszcze wiele godzin po wybuchu unosiła się potężna chmura dymu i pyłu. Świat ze zdumieniem obserwuje wydarzenia, a w Bejrucie ludzie cierpią, brakuje wszystkiego, w tym także żywności. UCGK włącza się do pomocy będącemu w wielkiej potrzebie Bejrutowi, tu nie ma żadnego znaczenia religia, – mówi proboszcz olsztyńskiej parafii i jednocześnie dyrektor Caritas Diecezji Przemysko-Warszawskiej ks. Jan Hałuszka:

– My wierzymy, że każdy człowiek został stworzony przez Boga, tak że my pomagamy nie religii czy jakiejś konfesji, tylko człowiekowi, który jest w potrzebie. Dlatego z polecenia naszego zwierzchnika, Jego Ekscelencji Eugeniusza Caritas organizuje zbiórkę pieniędzy 16 sierpnia po liturgii. Raz, że będzie to zbiórka pieniędzy, a dwa – jak to nazwał Jego Ekscelencja – będzie to dzień solidarności z tymi ludźmi, żeby także w modlitwach o nich pamiętać, bo pieniądze oczywiście są ważne, ale tez i modlitwa. Żeby wiedzieli, że gdzieś tam byli tacy ludzie, którzy i modlili się, i materialnie im pomogli, i współczuli oczywiście.

Nie zapomnijcie więc i w najbliższą niedzielę niech każdy wesprze potrzebujących w miarę swoich możliwości.

(-)

W ubiegłym tygodniu dużo mówiliśmy o szkole im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach, nie możemy pominąć i szkoły w Górowie Iławeckim. Tam też przecież odbywały się egzaminy ósmoklasistów. Jak im poszło? Zapytałam o to wicedyrektorkę szkoły, Aleksandrę Łatanyszyn:

– Powiem tak, że jesteśmy bardzo zadowolenie z wyników egzaminów ósmoklasistów; nawet nie spodziewaliśmy się, że okażą się tak dobre. Dlatego, że musimy brać pod uwagę potencjał uczniów i był on, powiem tak… średni. Tak że naszym nauczycielom udało się wycisnąć z uczniów wszystkie soki i chce jeszcze podkreślić, że oni uczyli się u nas tylko dwa lata, dlatego że przyszli do siódmej klasy szkoły podstawowej. My szkołę podstawową mamy od niedawna i udało się nam na tyle ich przygotować, że oni pewni sami są zdziwieni swoimi możliwościami. Powiem tak, że z języka polskiego na 25 szkół w powiecie mamy czwarte miejsce; dla nas to też jest bardzo wysoko.

– To jest rewelacyjnie!

– Tak! W ciągu tych dwóch lat, że naszym nauczycielom udało się ich aż tak przygotować to jest wielka praca, wielki wysiłek. Oczywiście, biorąc pod uwagę też zdalne nauczanie. Tak więc nie spodziewaliśmy się nawet takich wyników. Z matematyki tez jest wysoko, bo siódme miejsce na 25 szkół, języka angielski – szóste miejsce i język rosyjski – pierwsze miejsce w powiecie. Myślę, że uczniowie są zadowoleni tak samo jak i ich rodzice z tego, że w tak krótkim czasie tak bardzo rozwinęli się w naszej szkole. Policzyłam sobie tak, że jeśli policzyć wszystkie wyniki uczniów w powiecie, to nasza szkoła ma drugie miejsce, a także średnia tych wyników, to nasza szkoła też ma drugie miejsce w powiecie. I tu muszę podkreślić, że pierwsze miejsce na szkoła podstawowa w Bartoszycach, a nasza szkoła drugie. Tak że rzeczywiście szkoły ukraińskie w naszym województwie i w powiecie oczywiście pracują na wysokie wyniki egzaminów klas ósmych. Jesteśmy dumni ze swoich uczniów, ale podkreślam, że to jest bardzo dużo pracy naszych nauczycieli, którzy nie szczędzą wysiłków w czasie prywatnym, wolnym, po obiedzie, tak że wykonaliśmy ogrom, ogrom pracy.

– I właśnie chcę tu podkreślić jeszcze raz, że szkoła w Górowie Iławeckim, choć może się to wydawać niemożliwe, do każdego ucznia podchodzi indywidualnie. Już nie raz zauważyłam i wiem o tym, że jeśli tylko dziecko przejawia jakieś uzdolnienia, to szkoła zrobi wszystko, żeby te talenty rozwinąć.

– Rzeczywiście, ja to potwierdzam. Po prostu staramy się dostosować wszelkie zajęcia pozalekcyjne do możliwości i zainteresowań uczniów, mamy bogaty „repertuar” tych zajęć pozalekcyjnych – i przedmiotowe, ale tez i sportowe, i taneczne, i wokalne; jakich zajęć pozalekcyjnych uczniowie chcą, takie w naszej szkole mają. I naprawdę ucznie chętnie się angażują, oczywiście ci, którzy chcą, bo są i tacy, którzy skupiają się tylko na nauce – i to też dobrze, ale są tacy, którzy chcą się jeszcze rozwijać dodatkowo i my rzeczywiście staramy się, żeby naprawdę w naszej szkole rozwijali się.

(-)

I tu już trzeba postawić kropkę, ponieważ kończy się nasza audycja. Przygotowała ją i przedstawiła Jarosława Chrunik. Zapraszam was do radioodbiorników o godz. 18.10, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/kos)

09.08.2020 – godz. 20.30 – magazyn (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”. W studiu – Jarosława Chrunik. W tym roku trzeba liczyć się z tym, że raczej żadna impreza – o ile w ogóle się odbywa – nie wygląda tak jak dotychczas. Najlepszym przykładem może być Jarmark Folkloru w Węgorzewie. Żeby mimo koronawirusa nie siedzieć w domu, można wybrać się na ziemie przodków i przy okazji zrobić dobry uczynek. Bez wątpienia dobrym uczynkiem jest upamiętnienie żołnierzy Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Symona Petlury, którzy ramię w ramię z żołnierzami Józefa Piłsudskiego walczyli z bolszewikami. W najbliższy piątek odbędzie się akcja „Płomień Braterstwa”. Po wakacjach uczniowie wrócą do szkół; najmłodsi pójdą do niej po raz pierwszy, więc rodzice muszą wybrać dla swojej pociechy taką szkołę, żeby dziecko ją lubiło. Będziemy dziś mówić o tym wszystkim, a skoro nie ma zbyt wielu imprez w tym roku, to będziemy przypominać te, które dały nam dużo radości dawniej. Młodsi słuchacze też znajdą coś dla siebie – postarał się o to Roman Bodnar.

(-)

Z sentymentem można było wspominać w tym roku poprzednie Jarmarki Folkloru w Węgorzewie. Zazwyczaj wirowało na nim życie, było wielu gości i z Polski, i z-za granicy. Z samej tylko Ukrainy można było coś kupić na kilku stoiskach. Jednak w tym roku czy nie jedynym ukraińskim akcentem była Anna Farańczuk z Olsztyna. Prezentowała tam swoje łemkowskie pisanki. Ale chociaż ten jarmark był całkiem inny, niż do tej pory, Ania nie żałuje, że tam była. Jak więc było tam w tym roku?

– Było bardzo skromnie, było inaczej, niż zawsze było w innym miejscu. Za każdym razem było to na tym dużym rynku, teraz tylko w skansenie, były bilety wstępu, tak że było całkiem inaczej.

– Bo do tej pory nigdy nie było biletów, prawda?

– Tak. Pierwszy raz tak było, no to z racji pandemii. Inaczej nie można byłoby wiedzieć ilu ludzi wchodzi, a ilu wychodzi na jarmark. Mniej było ludzi, mniej było wystawców; wielu nie przyjechało nawet spośród tych, którzy byli już zapisani, że będą, no a na sam koniec po prostu nie przyjechali.

– A kto był?

– Były panie, które robią anioły z koronki, z Ostrowca.

– Kogo spotkałaś w tym roku ze znajomych?

– Ze znajomych to była pani Ania Bałdyga, która jest i śpiewaczką, i rękodzielniczką; ona tka na kołowrotku i wyrabia dywany. Była pani Bernat Małgorzata, która ma haft kujawski i tak samo ma pisanki. Przepiękne pisanki!

– Ale inne, niż twoje.

– Tak, tak, zupełnie inne. Wcale nie było ludzi z Ukrainy, byli tylko wyłącznie z Litwy, z Łotwy.

– Jak twoje pisanki? Bo myślałaś, że sprzedasz i nie sprzedałaś tyle ile chciałaś, niestety.

– Niestety, nie – sprzedałam tylko dwie pisanki.

– Ale nie tylko pisanki.

– Ale naprawdę było super; poznało się nowych ludzi. Była pani, która powiedziała, że moje kartki jej życie uratowały na wiosnę, na pandemię. Jak w ubiegłym roku kupiła u mnie kartki, nie mogła już wychodzić na zewnątrz, to moje kartki porozsyłała do wszystkich znajomych i w tym roku kupiła aż 30 sztuk, żeby było na zapas.

– Żeby na Wielkanoc można było wysyłać znajomym i do rodziny.

– Tak, bo ja oprócz pisanek mam też kartki z moimi pisankami, takie świąteczne.

– No właśnie. I tak szkoda, bo to była bardzo skromniutka impreza, a z drugiej strony mówisz, że było bardzo przyjemnie.

– Tak, tak! Pomimo tego, że było mało ludzi, było naprawdę bardzo fajnie. Było ciekawie, bardzo dużo było występów na scenie. Dużo ludzi podchodziło zainteresowanych, można było spokojnie porozmawiać z każdym. Nie było tłoku, można było spokojnie popatrzeć jak to wszystko wygląda.

– No to teraz przed tobą cały rok, znowu będziesz „dopisywać” pisanki.

– Tak, cały rok będę kombinować nowe wzory, będę malować; może na wiosnę będzie już normalnie. Ten rok to tak trochę w domu, trochę inaczej. Ale jeśli w przyszłym roku będzie jarmark, to bardzo zapraszam wszystkich, naprawdę! Warto być, warto zobaczyć. Warto zobaczyć stare rękodzieła, jak się robi – pieczony sękacz był, były garnki lepione z gliny, bardzo dużo ciekawych rzeczy było, tak że warto naprawdę przyjechać i zobaczyć.

(-)

Do Węgorzewa nie jest tak daleko; inna rzecz – na ziemie przodków, jednak warto tam pojechać. Naturalną praktyką stało się już porządkowanie cmentarzy we wsiach, z których zostali wysiedleni nasi rodzice i dziadkowie. Potomkowie mieszkańców wsi Kornie w gminie Lubycza Królewska na Lubelszczyźnie zachęcają innych krajan, żeby przyłączyli się do sprawy zachowania cmentarza w Korniach. Mówi Bogdan Romasiuk z Olsztyna:

– To nie jest nowa inicjatywa, to jest stara inicjatywa, bo ludzie, którzy tam mieszkali i zostali przesiedleni w Akcji „Wisła”, co roku jeździli na tamte groby, na tamten cmentarz, do swojej cerkwi i tam w czasie święta parafii odprawiali liturgię, modlili się, a także czyścili i porządkowali tam groby swoich przodków. I my tez co roku tam jeździliśmy i te groby porządkowaliśmy, ale z czasem tych ludzi niestety jest coraz mniej i tak jak mówiła moja mama: dopóki my jeszcze żyjemy, żebyśmy o to dbali, bo to jest nasze, to jest nasza pamięć i żebyśmy też brali ze sobą nasze dzieci, żeby pamiętały, że są tam te groby.

Jeśli o groby się nie dba, to zapadają się pod ziemię i ślad po nich ginie. Wówczas cmentarz staje się pastwiskiem, terenem rolniczym:

– Bo te groby nie mają innej ochrony tak naprawdę, jak tylko ochronę ludzi, którzy tam jeżdżą i porządkują. Jest to jedyna ochrona, która tam pozostała. Dlatego co roku my wynajmujemy ludzi, którzy będą nam sprzątali, porządkują przede wszystkim żeby to nie pozarastało, żeby dbali o to, żeby widać było te pomniki. Bo tych grobów jest tam kilkadziesiąt, a może kilkaset. Bardzo ładnie wyglądają, a to dzięki temu, że ci ludzie co roku tam jeździli.

– W takim razie to jest naprawdę duży cmentarz.

– To jest duży cmentarz i bardzo dobrze zadbany, ale ludzie coraz mniej podejmują tę inicjatywę, żeby o to dbać. Dlatego jeszcze moja rodzina, która jest w parafii Cyganek, zajmuje się tym i nagłaśniają temat, żeby ludzie pomagali jak mogą. I będziemy tam wynajmować i wynajmujemy ludzi, którzy nam pomagają.

Oczywiście, do Korni mogą pojechać nie tylko przodkowie dawnych mieszkańców, lecz każdy, kto będzie miał na to ochotę.

(-)

Polscy i ukraińscy skauci, czyli harcerze i płastuni, mają ochotę po raz drugi przeprowadzić bardzo ważną akcję – „Płomiń Braterstwa”. W najbliższy piątek 14 sierpnia o godz. 18-tej akcja ta odbędzie się po raz drugi. Wtedy to polscy harcerze i ukraińscy płastunowie wystawią warty honorowe przy grobach kozaków i oficerów armii Ukraińskiej republiki Ludowej. Jak czytamy w „Naszym Słowie”, ubiegłoroczne działania w ramach akcji „Płomień Braterstwa” odbyły się w ponad 30-tu miastach i wsiach Polski, a także na Ukrainie. Informacja o przedsięwzięciu, zainicjowanym przez niezależne organizacje młodzieżowe Polski i Ukrainy, odbiła się echem we wszystkich najważniejszych mediach obu krajów. W tym roku organizatorzy planują odwiedzić prawie sto mogił i miejsc związanych z ukraińską emigracją wojskową na terytorium Polski. Podczas układania listy grobów opierają się na efektach wieloletniej pracy znanego nie tylko w naszej społeczności dr. Aleksandra Kolańczuka, zebrane w wydaniach „Umarli, żeby powstała Ukraina. Miejsca pamięci w Polsce” oraz „Za wolność waszą i naszą. Uczestnicy ukraińskich walk wyzwoleńczych w latach 1917-1921. Miejsca pamięci w Polsce”.

(-)

Od akcji „Płomień Braterstwa” zostaną już tylko dwa tygodnie wakacji. Potem trzeba będzie wrócić do szkoły. Najmłodsi po raz pierwszy przekroczą szkolny próg, warto więc wybrać dziecku taką szkołę, żeby ją lubiło i chętnie się uczyło. Taką szkołą jest bez wątpienia alma mater Łesi, ponieważ uczniowie osiągają tu bardzo ładne rezultaty. Są już wyniki egzaminów ósmoklasistów, – mówi dyrektorka szkoły, Lubomira Tchórz:

– Możemy być dumni z tego, że nasi uczniowie (dzisiaj to już absolwenci) osiągnęli bardzo ładne, wysokie wyniki, mimo że ten rok jest nietypowy, niestandardowy. Pisali w warunkach bardzo specyficznych ze względu na epidemię. Oczywiście, to był też wielki stres dla dzieci, które praktycznie nie były na co dzień od marca na lekcjach, lecz odbywały się lekcje video. Na szczęście bardzo korzystne okazało się to, że w naszej szkole od razu weszliśmy z lekcjami video i w ten sposób można było przygotowywać uczniów do egzaminów. A wyniki mamy naprawdę ładne. Język polski jest liderem jak zawsze też i w naszym województwie, i w Bartoszycach – właśnie w szkole ukraińskiej utrzymujemy siódmy stanin, jest to rezultat 67,2%. Siódmy stanin to poziom wysoki, tak możemy mówić. Gdy ogólnie w Polsce jest to piąty stanin, to my jesteśmy aż w siódmym staninie. Jeśli chodzi o matematykę to też – matematyka jest trudnym przedmiotem, nie każdemu „leży”, ale nasi nauczyciele zrobili wszystko, żeby nasze dzieci napisały na wyższą średnią, czyli szósty poziom, jest to 51,9%. języki obce u nas każdego roku są na bardzo wysokim poziomie. Język rosyjski – aż 69,57. A język angielski, gdybyśmy mieli porównywać do poziomy stanina to mamy poziom wysoki, czyli siódmy stanin, bo aż 63,25%. Tak że jesteśmy zadowoleni z tych egzaminów, z poziomu, dlatego że to niewielka liczba uczniów pisała, tylko jedenaścioro, nasza klasa jest mała i żeby był tak wysoki wynik, to wszyscy muszą napisać dobrze. Inaczej ta średnia inaczej będzie się kształtowała. I gdyby tylko jedno dziecko, czy dwoje napisało gorzej, na niższym poziomie, to wtedy ta średnia inaczej się układa.

Gdyby ktoś z rodziców chciał zapisać swoje dziecko do tej szkoły, a nie zrobił tego do tej pory, może mieć teraz problem:

– Bardzo szybko przeprowadzamy rekrutację, prowadzimy ją już systemem elektronicznym, dlatego rodzice zgłaszają się do nas przez internet na odpowiednią platformę rekrutacyjną i pierwszy etap zakończyliśmy na początku kwietnia. Mamy komplet, czyli do pierwszej klasy – dziewięcioro uczniów, a do przedszkola – ośmioro maluchów. Oczywiście, są rodzice, którzy nie zdążają w tym terminie i jeszcze teraz dzwonią, pytają, czy mogą zapisać dziecko do szkoły. Pod koniec sierpnia rekrutacja już się nie odbywa przez komisję, tylko przyjmuje do szkoły dyrektor. Tak więc jesteśmy zadowoleni z tej liczby, dlatego że mamy bardzo dużo uczniów i nie każdego roku w pierwszej klasie może być tak dużo, ponieważ my ogólnie musimy przestrzegać liczby 112 uczniów w szkole podstawowej. Taka jest subwencja, korzystna subwencja, żeby szkoła funkcjonowała.

Zaczęliśmy naszą audycję od jarmarku i zakończymy tę część jarmarkiem; tym razem będzie to kętrzyńska „Malowana Skrzynia”, ale aż z 2001 roku. Oczywiście, tylko fragment. Koncert prowadzili: Tajisija Łytwynenko i Jewhen Fedorczenko z Lwowskiego Teatru Dramatycznego im. Marii Zańkowieckiej. Stańmy się więc o dwadzieścia lat młodsi. Głos ma ówczesny wicewojewoda warmińsko-mazurski Marek Żyliński:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Osobistą refleksją podzielił się z uczestnikami jarmarku Miron Kertyczak, który wówczas był przewodniczącym Związku Ukraińców w Polsce:

– U mojej mamy na strychu stała malowana skrzynia, przywieziona pięćdziesiąt lat temu z Wierzbicy. Lata minęły, dom jest odremontowany, strych też już nie jest taki jak był, a skrzynia pozostała – jak symbol przywiązania do rodzimych tradycji. I niech ta impreza, ta malowana skrzynia, ze znakomitymi artystami z Ukrainy, z Polski, amatorskimi będzie świadectwem naszego przywiązania do tego co ojczyste i przywiązania do swojej kultury korzeni, do kultury rodu ukraińskiego w Polsce. Życzę wam jak najlepszych wrażeń od dzisiejszego programu. Dziękuję!

Jewhen Fedorczenko opowiadał bardzo ciekawe historie:

(-) Humoreska wierszowana

(-)

A teraz już głos ma Roman Bodnar:

(-) Hit-Parad

Najmilszy ukraiński krzew – czerwona kalina. Niech Iryna śpiewa, a z wami żegnają się: Roman Bodnar i Jarosława Chrunik, którzy program przygotowali. Usłyszymy się jutro o godz. 10.50 na 99,6 MHz, drodzy słuchacze! (jch/kos)

08.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! W studiu – Jarosława Chrunik i witam was na antenie Polskiego Radia Olsztyn 8 sierpnia w audycji ukraińskiej.  To już sobota. Zazwyczaj o tej porze już się szykowaliśmy na jakąś imprezę, albo sprawdzaliśmy, gdzie i kiedy odbędzie się najbliższa. Teraz albo imprez nie ma wcale, albo są bardzo małe, albo odbywają się on-line. I trzeba się z tym pogodzić. A czym zapisała się ta data w naszej historii?

(-)

8 sierpnia 1834 r. urodził się Osyp-Jurij Fed’kowycz – ukraiński pisarz-romantyk, prekursor ukraińskiego odrodzenia narodowego Bukowiny. Nie zważając na pewne zapożyczenia z poezji Szewczenki (a w prozie – od Marka Wowczka), Fed’kowycz był utalentowanym i do czasów I. Franki – największym pisarzem Zachodniej Ukrainy. Do wielu jego wierszy została napisana muzyka i piosenki te zyskały wielką popularność: „Okresny, Bojane!”, „Jak zasiadu koło czary”, „Hulały” i inne.

(-)

1979 r. zmarł Mychajło Krat, ukraiński działacz wojskowy, generał armii URL, uczestnik I wojny światowej. Latem i jesienią 1920 r był zastępcą dowódcy Oddzielnego Dywizjonu Konno-Górskiego Ołeksy Ałmazowa w walkach na froncie bolszewickim. W listopadzie został internowany w Polsce i w składzie Dywizjonu przebywał w obozie na Łobzowie (na przedmieściach Krakowa) oraz we wsi Bronowice. Wraz z internowana armią URL generał Krat przebywał w Polsce aż do wybuchu II wojny światowej, potem wyemigrował do USA.

(-)

Dziś z życzeniami wybieramy się do Mirosławy i Emiliana i do tych, kto obchodzi dziś urodziny. Życzymy im wszystkiego najlepszego.

(-)

To nie przypadek, że piosenkę dla solenizantów zaśpiewał zespół „Lisowa Pisnia” ze szkoły Łesi w Bartoszycach. Wczoraj nasz wieczorny program poświęcony był tej szkole, ale nawet słowem nie wspomnieliśmy o rekrutacji. Może dlatego, że wszystko jest już jasne? Rekrutacja już się zakończyła, – mówi dyrektorka szkoły, Lubomira Tchórz:

– Bardzo szybko przeprowadzamy rekrutację, prowadzimy ją już systemem elektronicznym, dlatego rodzice zgłaszają się do nas przez internet na odpowiednią platformę rekrutacyjną i pierwszy etap zakończyliśmy na początku kwietnia. Mamy komplet, czyli do pierwszej klasy – dziewięcioro uczniów, a do przedszkola – ośmioro maluchów. Oczywiście, są rodzice, którzy nie zdążają w tym terminie i jeszcze teraz dzwonią, pytają, czy mogą zapisać dziecko do szkoły. Pod koniec sierpnia rekrutacja już się nie odbywa przez komisję, tylko przyjmuje do szkoły dyrektor. Tak więc jesteśmy zadowoleni z tej liczby, dlatego że mamy bardzo dużo uczniów i nie każdego roku w pierwszej klasie może być tak dużo, ponieważ my ogólnie musimy przestrzegać liczby 112 uczniów w szkole podstawowej. Taka jest subwencja, korzystna subwencja, żeby szkoła funkcjonowała.

Szkoły dla mniejszości funkcjonują na nieco innych zasadach, niż ogólne. Z pewnością uczniowie muszą uczyć się więcej, ale tylko tak można zachować swoją tożsamość. Dotyczy to nie tylko mniejszości ukraińskiej; mówi Ewa Kulesza, nauczycielka języka niemieckiego w szkole podstawowej w Radostowie:

– Wypowiedź w języku polskim

Na razie wciąż jeszcze życzymy uczniom przyjemnego wypoczynku i wyłącznie przyjemnych przygód.

(-)

Ciekawą przygodę można przeżyć w najbliższych dniach we Lwowie. Od wczoraj do wtorku w centrum Lwowa trwają zdjęcia do polskiego filmu kryminalnego na podstawie książki Marka Krajewskiego. W tych dniach we Lwowie będzie pracowało 90 osób z ekipy filmowej, aktorów i kaskaderów z Polski. Reżyserem filmu jest Borys Lankosz, – informuje „Codzienny Lwów”.

„We Lwowie już nie raz kręcono filmy, ale te zdjęcia są najbardziej skomplikowane pod względem organizacyjnym. Na przykład – zostanie zlikwidowana dość duża ilość znaków na kliku ulicach miasta, zostanie zdjętych dość dużo szyldów, będą usunięte poziome znaki na jezdniach. Ale trzeba rozumieć, że organizatorzy podpisali wszystkie umowy na oficjalny demontaż oraz przywrócenie do stanu poprzedniego na własny koszt. Rozumiemy, że podczas ograniczeń kwarantanny jest dużo dodatkowych wymogów dotyczących przeprowadzenia takich zdjęć, ale organizatorzy podchodzą do tego bardzo fachowo i skrupulatnie”, – powiedział Andrij Moskałenko, zastępca mera miasta ds. rozwoju. Zgodnie z powieścią wydarzenia serialu dzieją się w 1939 r., dlatego te ulice Lwowa, na których będą trwały zdjęcia, zostaną zaadaptowane do tamtych czasów.

Jeśli ktoś właśnie planuje wybrać się do Lwowa, to może przenieść się w czasie o prawie osiemdziesiąt lat wstecz. A nasz program dobiega końca, była z wami Jarosława Chrunik. Żegnam się z wami do jutra do godz. 20.30 i życzę wam udanego weekendu!

07.08.2020 – godz.18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Polskiego Radia Olsztyn w piątek, 7 sierpnia; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. To już drugie z kolei piątkowe popołudnie, gdy moje słowa przede wszystkim powinny być skierowane do naszych młodszych słuchaczy. Mam jednak nadzieję, że nieco starsi też chętnie posłuchają, bo w dużej mierze też anteną zawładną młodzi – uczniowie szkoły w Bartoszycach. Dzisiaj im będzie poświęcony nasz program.

(-)

Uczniowie cieszą się zasłużonymi wakacjami po długich miesiącach pracy w niespotykanych do tej pory warunkach koronawirusa. Na razie niech jeszcze nie myślą, że kolejny miesiąc będzie już miesiącem nauki. A nauka w szkole Łesi może tylko cieszyć. O wynikach egzaminów ósmoklasistów rozmawiałam dziś rano z dyrektorką szkoły, Lubomirą Tchórz:
– Możemy być dumni z tego, że nasi uczniowie (dzisiaj to już absolwenci) osiągnęli bardzo ładne, wysokie wyniki, mimo że ten rok jest nietypowy, niestandardowy. Pisali w warunkach bardzo specyficznych ze względu na epidemię. Oczywiście, to był też wielki stres dla dzieci, które praktycznie nie były na co dzień od marca na lekcjach, lecz odbywały się lekcje video. Na szczęście bardzo korzystne okazało się to, że w naszej szkole od razu weszliśmy z lekcjami video i w ten sposób można było przygotowywać uczniów do egzaminów. A wyniki mamy naprawdę ładne. Język polski jest liderem jak zawsze też i w naszym województwie, i w Bartoszycach – właśnie w szkole ukraińskiej utrzymujemy siódmy stanin, jest to rezultat 67,2%. Siódmy stanin to poziom wysoki, tak możemy mówić. Gdy ogólnie w Polsce jest to piąty stanin, to my jesteśmy w siódmym staninie. 67,2% – jest to średnia uczniów z egzaminów z języka polskiego.

– W Bartoszycach.

– Ta. W Bartoszycach w naszej szkole. Jeśli chodzi o matematykę to też – matematyka jest trudnym przedmiotem, nie każdemu „leży”, ale nasi nauczyciele zrobili wszystko, żeby nasze dzieci napisały na wyższą średnią, czyli szósty poziom, jest to 51,9%. języki obce u nas każdego roku są na bardzo wysokim poziomie. Język rosyjski – aż 69,57%, niestety, w Polsce już się nie określa poziomu stanina, dlatego że niewielu uczniów w Polsce wybiera język rosyjski jako język obcy. A język angielski, gdybyśmy mieli porównywać do poziomy stanina to mamy poziom wysoki, czyli siódmy stanin, bo aż 63,25%. Tak że jesteśmy zadowoleni z tych egzaminów, z poziomu, dlatego że to niewielka liczba uczniów pisała, tylko jedenaścioro, nasza klasa jest mała i żeby był tak wysoki wynik, to wszyscy muszą napisać dobrze. Inaczej ta średnia inaczej będzie się kształtowała. I gdyby tylko jedno dziecko, czy dwoje napisało gorzej, na niższym poziomie, to wtedy ta średnia inaczej się układa. Cieszymy się więc, że mamy takie wyniki, a chce jeszcze powiedzieć, że po raz pierwszy egzamin razem z naszymi uczniami, z naszymi absolwentami miały nowe nauczycielki, które zaczęły przygotowywać dzieci od piątej klasy. I muszę powiedzieć, że one też zdały egzamin celująco.

– Tak że to jest działanie dwustronne!

– Tak. To jest wyjątkowo, bo to jest Oksana Koryśko, ona jest dopiero po studiach, pracowała z uczniami od piątej klasy i Lidia Styrańczak – matematyka. One bardzo przeżywały, bardzo ambitnie podeszły i nawet gdy zaczęły się te dni bez lekcji, prowadziły je na skyp’e. A potem włączyliśmy naszą szkolna platformę, zaprogramowaliśmy, to już wszyscy prowadzili regularnie. Ale nie marnowały ani jednej godziny.
W szkole w Bartoszycach w ogóle nie marnuje się czasu. Oprócz obowiązkowych przedmiotów działają różne koła zainteresowań. Potem można podziwiać tę pracę uczniów i nauczycieli podczas różnych przedsięwzięć szkolnych. Na przykład – podczas konkursu pod tytułem „Ja i mały teatr”. To zawsze jest święto, które ze względu na swój charakter zazwyczaj odbywało się w domu kultury. Teraz posłuchamy dwóch grup, które przygotowały swoje przedstawienia. Niestety, nie w całości, bo nie wystarczyłoby nam czasu antenowego, ale w skrócie. Najpierw podopieczni nauczyciela Mirosława Drozda o bardzo dźwięcznej nazwie – „Bulbaszky” – zaprezentują nam proces wybierania religii państwowej przez księcia Włodzimierza Wielkiego:

(-) Fragment przedstawienia
Nauczycielka Natalia Szelest natomiast przygotowała mały teatr o ukraińskim wieszczu narodowym, Tarasie Szewczence, ale z czasów, gdy przyszły poeta był jeszcze małym dzieckiem. Scena zaczyna się od rozmowy dziadka Tarasa ze swoim synem, czyli ojcem chłopca:

(-) Fragment przedstawienia

Sądzę, że wysłuchaliście z zainteresowaniem tego, co przygotowali uczniowie bartoszyckiej szkoły im. Łesi Ukrainki na zajęciach pozalekcyjnych. Z dużym zainteresowaniem będziemy oczekiwali na następne przedstawienia, miejmy nadzieję, że faktycznie można je będzie obejrzeć na żywo. Nasza audycja dobiega końca; przygotowała ją i przedstawiła Jarosława Chrunik. Żegnam się z wami do jutra do godz. 10.50 i życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

07.08.2020 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w piątek, 7 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Nie zawsze możemy mówić tylko o przyjemnych sprawach, czasami na pierwszy plan wychodzą trudne. Dzisiaj będzie trochę takich, trochę takich; najpierw – wydarzenia z kart historii:

(-)

7 sierpnia 1932 r. wprowadzono „Prawo pięciu kłosów” – jest to potoczna nazwa represywnego prawa radzieckiego z czasu Wielkiego Głodu. Postanowienie zostało przyjęte z inicjatywy Sekretarza generalnego WKP(b) – Józefa Stalina. Stalin w liście do Kaganowicza żądał przekształcenia Ukrainy w jak najszybszym czasie w fortecę ZSRR „i pieniędzy na to nie żałować”. Analiza 20 tysięcy spraw z 1932 r. pokazuje, że wśród skazanych było 83% kołchoźników i chłopów z małym gospodarstwem, a tylko 15% – „kułacko-zamożnych elementów”. Tak więc to „prawo” skierowane było przeciwko chłopom, którzy ratując swoje dzieci przed śmiercią głodową zmuszeni byli przynieść z klepiska czy pola kilogram-dwa zboża, przez nich samych wyhodowanego.

(-)

1819 r. urodził się Panteleon Kulisz – ukraiński pisarz, folklorysta, etnograf, językoznawca. Znany bardziej jako tłumacz Biblii oraz autor pierwszej ukraińskiej powieści historycznej „Czarna Rada”. Cztery lata pobytu w Warszawie, gdzie był dyrektorem ds. duchownych i członkiem komisji ds. przekładu prawa polskiego, umożliwiły pisarzowi zdobycie dużego doświadczenia i wiedzy, a była to praca w instytucji państwowej, badanie archiwów, gdzie robił różne notatki dla przyszłych badań historycznych, przyjaźń z polska inteligencja i galicyjskimi Ukraińcami, zwłaszcza we Lwowie, gdzie często bywał.

(-)

Dzisiaj świętują: Anna, Makar i Olimpiada. Ciekawe, czy któras z naszych słuchaczek nosi to oryginalne imię? Świętują tez urodzeni 7 sierpnia, a wszystkim życzę wszystkiego najlepszego!

(-)

Teraz porozmawiamy o sprawach przyjemnych i tez ważnych. Absolwenci szkół podstawowych znają już wyniki testów. Wyniki są dostępne w systemie informatycznym. Punkty uzyskane w trakcie egzaminu zadecydują czy uczeń będzie mógł kontynuować edukację w wybranej przez niego szkole średniej.

Według informacji udostępnionych na stronie CKE, w porównaniu do zeszłego roku lepiej wypadła tylko matematyka. Średnia punktów z tego przedmiotu wyniosła 46 proc, czyli o 1 proc. więcej w porównaniu do 2019 roku. Jeśli chodzi o średni wynik z języka polskiego, to uplasował się on na poziomie 59 proc. (4 proc. mniej), a z języka angielskiego o 5 proc. mniej, czyli 54 proc. Świetne wyniki uzyskali uczniowie szkoły podstawowej im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach; dyrektorka szkoły Lubomira Tchórz nie kryje zadowolenia:

– Możemy być dumni z tego, że nasi uczniowie (dzisiaj to już absolwenci) osiągnęli bardzo ładne, wysokie wyniki, mimo że ten rok jest nietypowy, niestandardowy. Pisali w warunkach bardzo specyficznych ze względu na epidemię. Oczywiście, to był też wielki stres dla dzieci, które praktycznie nie były na co dzień od marca na lekcjach, lecz odbywały się lekcje video. Na szczęście bardzo korzystne okazało się to, że w naszej szkole od razu weszliśmy z lekcjami video i w ten sposób można było przygotowywać uczniów do egzaminów. A wyniki mamy naprawdę ładne. Język polski jest liderem jak zawsze też i w naszym województwie, i w Bartoszycach – właśnie w szkole ukraińskiej utrzymujemy siódmy stanin, jest to rezultat 67,2%. Siódmy stanin to poziom wysoki, tak możemy mówić. Gdy ogólnie w Polsce jest to piąty stanin, to my jesteśmy w siódmym staninie. 67,2% – jest to średnia uczniów z egzaminów z języka polskiego.

– W Bartoszycach.

– Ta. W Bartoszycach w naszej szkole. Jeśli chodzi o matematykę to też – matematyka jest trudnym przedmiotem, nie każdemu „leży”, ale nasi nauczyciele zrobili wszystko, żeby nasze dzieci napisały na wyższą średnią, czyli szósty poziom, jest to 51,9%.
A średnia w Polsce z matematyki t – przypomnijmy – 46%. Nic dziwnego, że uczniowie tej szkoły maja ambitne plany. Mariczka Sycz, która też jest absolwentką tej szkoły, miała ułatwione zadanie, ponieważ jest laureatka kilku olimpiad przedmiotowych, na przykład – w olimpiadzie wojewódzkiej z języka polskiego jako jedyna uzyskała 100% punktów:

– Myślałam przede wszystkim o tym, żeby nauczyć się jak najwięcej dla siebie. Miałam gdzieś tam w myślach, że może i nie wygram, ale wszystko to, czego się nauczę, to już jest moje i nikt mi już tego nie odbierze. Tak że to była taka trochę motywacja. Bo wiedziałam, że nawet jeśli nie wygram, to to, co już wiem, w szkole średniej…

– …przyda się.

Mariczka dalej chce się uczyć w olsztyńskim liceum i też wie dlaczego:

– Myślałam o tym, żeby zdawać maturę międzynarodową, żeby zdawać egzamin międzynarodowy.

Wiem, że dopóki Mariczka będzie miała takie podejście, jak dotychczas, to droga do zrealizowania planów jest prosta. A więcej o wynikach egzaminów ósmoklasistów opowiemy w wieczornym programie.
Teraz – odrobina polityki.

Andrzej Duda oficjalnie rozpoczął swoją drugą kadencję prezydencką. W swoim orędziu inauguracyjnym przed przedstawicielami Zgromadzenia Narodowego wspomniał i o Ukrainie. Informuje o tym Radio Svoboda.
Szczególna okazja do działań na rzecz bezpieczeństwa naszego kraju i naszego kontynentu pojawi się w roku 2022, kiedy Polska obejmie prezydencję w OBWE(…) To ważne zadanie na przyszłość, które nigdy się nie kończy. To ważne zadanie, które ma przywrócić pełną suwerenność i integralność terytorialną także naszemu sąsiadowi, Ukrainie.

(-)

Mamy nadzieję, że Ukraina będzie kiedyś prawdziwie wolna od wpływów swego północnego sąsiada, ale raczej nie będzie to w najbliższym czasie.. My natomiast musimy już kończyć nasz program, który przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego dnia i – do usłyszenia na antenie o godz 18.10! (jch/bsc)

06.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Polskiego Radia Olsztyn w czwartek, 6 sierpnia. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Skoro czwartek, to z pewnością czekacie na jarmark. I słusznie – jarmark będzie, ale najpierw jednak porozmawiamy o bardzo ważnych rzeczach, bo nie można udawać, że nic się nie dzieje, skoro dzieje się dużo i nas tez to w pewnym stopniu dotyczy. Zaraz wszystko się wyjaśni.

(-)

Znany politolog rosyjski, mieszkający w Waszyngtonie Andriej Piontkowski na antenie kanału TV Espreso „Studio Zachód z Antonem Borkowskim” opowiedział o ostatnich głośnych wydarzeniach i wzroście zagrożenia ze strony Rosji. Przypomniał, że na mocy poprawek wniesionych do Konstytucji Putin ma nie tylko prawo, ale i obowiązek bronic praw osób rosyjskojęzycznych w jakimkolwiek miejscu na ziemi. „I plus bezpośrednia demonstracja siły wojskowej. Jest to wyraźna groźba. On chce otrzymać polityczna kapitulację Ukrainy, czyli całkowita legitymizację w ukraińskiej sferze prawnej i politycznej wojenno-terrorystycznej platformy Oddzielnych rejonów obwodu donieckiego i ługańskiego. I chce zrobić to rękami przywódców Ukrainy. Właśnie tego w brutalnej i absolutnie bezczelnej formie żąda od Zełeńskiego”.

Piontkowski skomentował też złamanie kolejnego całkowitego zawieszenia broni zaraz następnego dnia po jego ogłoszeniu.

„Natychmiast zostało ono złamane przez Moskwę, – mówi politolog. – co więcej, zaraz następnego dnia Pieskow bezczelnie oświadczył, że Moskwa nie gwarantuje wykonania zawieszenia broni. Czyli faktycznie powiedział: „Łamaliśmy i będziemy łamać, zasłaniając się samowolą tak zwanych ORODŁ. Oto najdokładniej wyrażona polityka Moskwy. I innej nie będzie. „Jeśli nie pójdziecie droga politycznej kapitulacji, to będziemy strzelać i będziemy zabijać waszych ludzi”. Do słowa: została zatrzymana duża grupa wagnerowców na Białorusi. Trzynastu spośród nich to zbrodniarze wojenni, znanych i odnotowanych na Ukrainie, którzy zabijali Ukraińców na Donbasie. Obecnie natomiast przyszli zabijać na Białorusi. Jest to grupa, która została wysłana w celu likwidacji Łukaszenki, który mimo wszystko w ostatnim czasie uparcie stawia opór całkowitemu wchłonięciu Białorusi przez Rosję. Łukaszenka poszedł na gwałtowne zaostrzenie, aresztując tę grupę. Wydaje mi się, że jeśli państwo się szanuje, to powinno natychmiast zażądać wydania tych trzynastu zbrodniarzy wojennych na Ukrainę. To wzmocni też pozycje Łukaszenki w konfrontacji z Moskwą i postawi w absolutnie niewygodnym położeniu Kreml. Czego by nie mówić o Łukaszence, ostatnim dyktatorze Europy, teraz mowa nie idzie o nim i nie o władzy na Białorusi. Teraz mowa jest o samym istnieniu Białorusi. I likwidacja suwerenności Białorusi powiązane jest w jedną kaskadową operację z likwidacja suwerenności Ukrainy. I ta wpadka wagnerowców w Mińsku stwarza Ukrainie bardzo dobrą szansę do aktywnego sprzeciwu.

Ciekawe, czy Ukraina zdoła taką szansę wykorzystać. Wiadomo, że prezydenci Ukrainy i Białorusi przeprowadzili rozmowę telefoniczną. Wołodymyr Zełenski mówił do Aleksandra Łukaszenki o potrzebie wydania zatrzymanych na Białorusi rosyjskich najemników z prywatnej jednostki wojskowej Wagnera. Część spośród 33 najemników walczyło w Donbasie przeciwko Ukrainie.

(-) Korespondencja w języku polskim

A wystarczyłoby tylko, żeby Zachód zażądał zaprzestania dostaw broni dla separatystów, to takie proste. Czasami dziwimy się, że ludzie w Europie tak bardzo zachwycają się Rosją i nie dostrzegają zagrożeń, jakie ona stwarza. Jest to zupełnie niezrozumiałe dla Ukraińców, Litwinów, Polaków i innych narodów, które poznały prawdziwe oblicze tego sąsiada. Była też o tym mowa podczas spotkania w Olsztynie z pisarzem ukraińskim, tłumaczem i krytykiem literackim Ołeksandrem Bojczenką. „Pewnie myśleliśmy sobie, – mówił literat, – że XXI wiek to czas, gdy wszystkie totalitaryzmy mamy już za sobą. Ale myliliśmy się. Na nas na przykład nasuwa się totalitaryzm rosyjski, a Rosja przeistacza się w państwo totalitarne. A jeśli nadal będzie ona prowadziła tę dziwną wojnę przeciwko nam, to totalitaryzm z absolutną pewnością będzie zagrażał tym terytoriom, które ona sobie odwojuje, – takie przekonanie wyraził pan Ołeksandr.
Gdy mówimy o kręgach ludzi, którzy mało znają Ukrainę, to im trudno jest zrozumieć ten konflikt między Ukrainą a Rosją, ponieważ ludzie, zwłaszcza kulturalni, opierają się na tym, co wiedzą o kulturze. Oni znają kulturę rosyjską, praktycznie nie znają współczesnej kultury ukraińskiej, a tym bardziej wcześniejszej ukraińskiej kultury. Na ile jest to skomplikowane zadanie, czy pan odczuwa, że znajduje się w jakiejś sytuacji, gdy przychodzi panu zmagać się z kulturą rosyjską, przy czym nie współczesną, a z kulturą rosyjską sprzed 200 lat?
– Niech tam będzie jakkolwiek, ale ja uważam, że rosyjska kultura w ogóle (bo o chwalonym rosyjskim balecie nie mogę powiedzieć, czy to sprawiedliwe, czy nie), ale wydaje mi się, że literatura rosyjska jest przechwalona. A dlaczego tak jest? Dlaczego Zachód tak lubi rosyjską literaturę klasyczną? Ja myślę, że dlatego, że w głębi duszy Zachód uważa Rosję za kraj dziki. I kiedy w dzikim kraju raptem pojawia się Tołstoj czy Dostojewski, wszyscy bardzo się cieszą – zobaczcie, oni tam nie skaczą po drzewach, oni mają pisarzy. A jeśli tak pokopać głębiej, w jakichś sprawach światopoglądowych, to okaże się , że tenże sam przechwalony Dostojewski, którego ja bardzo cenię jako znawcę psychologii ludzkiej, ale on był strasznym ksenofobem, antysemitą, ukraino-, polono- i jeszcze jakimś -fobem, czego żadnemu pisarzowi na Zachodzie by nie wybaczono. Po prostu zadziobano by go za takie poglądy, za takie wyrażenia, które u niego na każdym kroku spotykamy w jego dzienniku, w tym „Dniewniku pisatiela”. Bardzo mi się podoba ten wypadek z życia polskiego pisarza Marka Hłaski, który w 1958 roku pojechał do Francji (jeszcze wtedy nie wiedział, że emigruje, bo pojechał tak, myślał, że na miesiąc, dwa) i radio francuskie zrobiło z nim wywiad. I to był czas odwilży, Francuzi znowu bardzo chcą znaleźć jakiś powód, żeby polubić Rosję, i pytają go – „Dlaczego wy, Polacy jakoś tak dziwnie się zachowujecie, wy jakoś tak od Rosji odsuwacie się? Czego my nie rozumiemy? Co jest potrzebne, żebyśmy my, ludzie na Zachodzie, zrozumieli takich jak wy, Polacy?” I on odpowiedział genialnie: „Nie trzeba wiele. Potrzebne są rosyjskie czołgi na Polach Elizejskich. I wtedy doskonale nas zrozumiecie”. Nie, oczywiście, nie można ze wszystkiego rezygnować. Ja czasami w jakichś publikacjach muszę w sposób wyolbrzymiony, hiperbolizowany dla wyostrzenia widzenia powiedzieć, że obejdziemy się bez Puszkina. Nie trzeba obchodzić się bez Puszkina, trzeba po prostu wyrównać sytuację. Ja nie optuję za tym, żebyśmy zrezygnowali z literatury rosyjskiej, ja jestem za tym, żeby ona zajęła swoje normalne miejsce w naszych głowach obok niemieckiej, francuskiej, angielskiej, amerykańskiej. Bo u nas z pokolenia na pokolenie wszystko było wypaczone. Rosyjskiej literatury uczyliśmy się więcej niż ukraińskiej na Ukrainie, a innych gdzieś tam tylko trochę. A niech będzie tak, że będziemy znali z rosyjskiej literatury zjawiska szczytowe, tak samo jak znamy zjawiska szczytowe angielskiej, amerykańskiej, francuskiej i wtedy to będzie normalne. Kiedy nie będzie dominacji kultury rosyjskiej w naszych głowach. Jeszcze bardziej, niż literatury dotyczy to rosyjskiej muzyki, która na każdym kroku do teraz się rozlega.

(-)

Jaka szkoda, że w kluczowych momentach ludzie nie chcą słyszeć głosu elity kulturalnej, tylko słuchają elity finansowej i politycznej. Ukraina nie stanie mocno na nogach, dopóki ludzie nie zrozumieją, że język i kultura to nie mniej skuteczna broń, jak czołgi i karabiny.

(-)

Wspomniałam o języku i kulturze, więc przejdziemy już do jarmarku. Wspominamy Jarmark „Z malowanej skrzyni” z 2001 roku, skoro nie odbył się tegoroczny. Na chwilkę oddajmy głos ówczesnemu wicewojewodzie Markowi Żylińskiemu:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Istniało jeszcze wtedy Towarzystwo Kultury Ukraińskiej w Kaliningradzie, na jarmarku w Kętrzynie był obecny jego przewodniczący, Anatolij Kostiuk:

– Szanowna społeczności ukraińska Warmii i Mazur, dostojni goście! Pragnę przekazać pozdrowienia od kaliningradzkich Ukraińców, którzy mieszkają na ziemi, jak powiedział Stefan, całkiem nieodległej. Rzecz w tym, że zbierać się zaczęliśmy nie tak dawno, w latach 1990-tych, ale obecnie mamy już pewne osiągnięcia. I sądzę, że ta „Malowana Skrzynia” jest rzeczywiście naszym duchowym skarbem, który już od piętnastu lat jest uzupełniana i myślę, że ta część Ukraińców, która mieszka w obwodzie kaliningradzkim, też wniesie swój dorobek do tej skrzyni. Dziękuję, Stefan, za zaproszenie, myślę, że będziemy się często kontaktować; częściej niż do tej pory i życzę, żeby nasz kolejny festiwal odbył się jeszcze lepiej niż to było wcześniej. Dziękuję!

(-)

Osobistą refleksją podzielił się z uczestnikami jarmarku Miron Kertyczak, który wówczas był przewodniczącym Związku Ukraińców w Polsce:

– Moja też osobista refleksja: u mojej mamy na strychu stała malowana skrzynia, przywieziona pięćdziesiąt lat temu z Wierzbicy. Lata minęły, dom jest odremontowany, strych też już nie jest taki jak był, a skrzynia pozostała – jak symbol przywiązania do rodzimych tradycji. I niech ta impreza, ta malowana skrzynia, ze znakomitymi artystami z Ukrainy, z Polski, amatorskimi będzie świadectwem naszego przywiązania do tego co ojczyste i przywiązania do swojej kultury korzeni, do kultury rodu ukraińskiego w Polsce. Życzę wam jak najlepszych wrażeń od dzisiejszego programu. Dziękuję!

(-)

Ja też życzę wam jak najlepszych wrażeń, przypomnę tylko, że koncert prowadzili narodowi artyści Ukrainy Taisija Łytwynenko i Jewhen Fedorczenko – aktorzy Lwowskiego Teatru Dramatycznego im. M. Zańkowieckiej:

(-) Fragment koncertu i humoreska

Oby ta historia pozostała tylko humoreską, bez odzwierciedlenia w życiu! Nasz program dobiega końca, więc żegnam się z wami do jutra do godz. 10.50. Audycje przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/ad)

06.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Pięknie powitał nas dzisiejszy ranek i tak samo ja witam was na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Czasami mówi się o jakiejś znanej postaci i wydaje się nam, że to ktoś zupełnie z nami nie związany, a potem otwieramy oczy ze zdumienia. Dziś będzie krótko mowa o jednym takim człowieku z Ameryki, ale zachowajmy chronologię:

(-)

6 sierpnia 1657 r. zmarł Bohdan Chmielnicki, ukraiński działacz wojskowy, polityczny i państwowy. Hetman Wojska Zaporoskiego, przywódca Hetmanatu.

(-)

1914 r. we Lwowie utworzono legion Ukraińskich Strzelców Siczowych, który był pierwszym ukraińskim narodowym oddziałem zbrojnym po Bitwie Połtawskiej w czerwcu 1709 r. Ukraińscy Strzelcy Siczowi to były pierwsze ukraińskie jednostki w Austro-Węgrzech, dobranymi według przynależności narodowej, wpłynęły na stworzenie terminologii wojskowej, folkloru, pieśni i muzyki, ujednolicenie mundurów ukraińskich ze słynną „mazepinką”.

(-)

1928 r. urodził się Andy Warhol, artysta amerykański ukraińskiego (łemkowskiego) pochodzenia. Założyciel szkoły artystycznej pop-artu. Naprawdę nazywał się Andrij Warhola. Urodził się w Pittsburghu (w stanie Pensylwania w USA) w rodzinie emigrantów pierwszego pokolenia Ondreja i Julii Warhola. Uważa się, że to właśnie matka była najbardziej wpływową osobą w życiu Andy’ego i że to właśnie dzięki niej rozwinęły się jego talenty.

(-)

Dzisiaj na nasze życzenia czekają: Borys, Gleb, Roman, Charyton oraz urodzeni 6 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj przed południem będziemy mówili o poważnych sprawach, na wesołość pozwolimy sobie wieczorem. Podczas swojej wizyty w Polsce pod koniec lipca, minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba spotkał się z przedstawicielami społeczności ukraińskiej. Wśród obecnych byli liderzy i s diaspory, i z organizacji migrantów. Jak podaje „Nasze Słowo”, minister poprosił o podzielenie się problemami Ukraińców w Polsce i obiecał uczciwie odpowiedzieć na pytania oraz pomoc w podołaniu trudności. Na spotkaniu mowa była o niszczeniu ukraińskich miejsc pamięci i odnawianiu cmentarzy, o problemach oświatowych, językowych, prawnych i kulturalnych; o aktualności wartości Rewolucji Godności.

„W tym roku nie można nie wspomnieć o jeszcze jednym – kwestii pamięci narodowej, bowiem mamy 100-lecie polsko-ukraińskiego sojuszu politycznego i wojskowego, wkrótce będziemy obchodzili jubileusz Bitwy Warszawskiej. Jest to bardzo dobra okazja, żeby pokazać pozytywna stronę stosunków polsko-ukraińskich. I społeczność ukraińska stara się to robić, – podkreślił historyk, Grzegorz Kuprianowicz, przewodniczący Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie i współprzewodniczący Komisji wspólnej rządu i mniejszości narodowych i etnicznych.

Dmytro Kułeba podkreślił szczególną wagę traktowania z szacunkiem ukraińskich miejsc pochówków i pomników w Polsce, zwłaszcza grobów żołnierzy URL, którzy walczyli podczas sojuszu polsko-ukraińskiego.

(-)

I jeszcze jedna informacja związana z upamiętnieniem Ukraińskich Strzelców Siczowych. Radni Warszawy zdecydowali, że w stolicy będzie Skwer generała Marka Bezruczki. Jak czytamy na stronie Jagiellonia.org, imieniem ukraińskiego bohatera wojny 1920 r. nazwano przestrzeń pomiędzy ulicami Jana Kazimierza i Wschowską – w odległości ok. 600 metrów od miejsca jego spoczynku na Cmentarzu Prawosławnym na Woli. Marko Bezruczko był jednym z twórców armii ukraińskiej i oficerem Sztabu Generalnego Ukraińskiej Republiki Ludowej. W 1919 r. został szefem sztabu w legendarnym Korpusie Strzelców Siczowych. Po zawarciu polsko-ukraińskiego porozumienia o wspólnej wojnie z Rosją w 1920 r. organizował i dowodził 6 Siczową Dywizją Strzelców, na czele której razem z wojskami polskimi brał udział w wyprawie kijowskiej. W sierpniu 1920 r., kierując mieszaną polsko-ukraińską załogą, dowodził udaną obroną Zamościa przed Armią Konną Budionnego. Sukces obrońców Zamościa pozwolił na zatrzymanie pochodu potężnego zgrupowania Armii Czerwonej w kierunku Lublina i Warszawy oraz jego rozbicie pod Komarowem, a tym samym – ocalenie militarnych rezultatów Bitwy Warszawskiej.

(-)

Przypomnijmy, że w piątek, 14 sierpnia, w Polsce odbędzie się wspólna akcja polskich harcerzy i ukraińskich płastunów „Płomień braterstwa”. Będziemy jeszcze o tym mówić, a teraz czas już się pożegnać do wieczora. Była z wami Jarosława Chrunik; życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

05.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 5 sierpnia na antenie Polskiego Radia Olsztyn w programie „Z dnia na dzień”. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik, ale dzisiaj nie będę sama, będzie mi towarzyszyć dwoje moich bardzo dobrych znajomych. Tak więc odwiedzamy was dzisiaj we troje, ale po kolei.

(-)

Może pamiętacie, że tydzień temu byliśmy w odwiedzinach u Sergiusza w domu? O pysznym cieście z czarną porzeczką, które przygotowała Monika, żona Sergiusza, nie będę mówić, bo to byłby główny temat naszej audycji. Ale ciasto i kawa były później, najpierw z wielkim zainteresowaniem oglądałam ogród i z nie mniejszym zainteresowaniem słuchałam, jak Sergiusz opowiadał mi o swoich doświadczeniach z permakulturą. Czas więc was też zaprosić do ogrodu, tylko nie depczcie roślin:

(-)

– To są nagietki, ależ one są piękne! Jakie one są dorodne, wielkie!

– W ubiegłym roku zostały posadzone, jakoś tam tak sobie rosły nie bardzo. Ale w tym roku wysiały się w tym samym miejscu i widać, że czuja się dobrze.

– Bardzo dobrze!

– Tak.

– I „czornobywci”, czyli po polski „aksamitki”.

– Piszą w mądrych książkach, że aksamitki przyciągają do siebie nicienie; nematody, takie glisty, które…

– …najczęściej marchew atakują.

– Tak. Właśnie ostatnio przeczytałem, że 90% tych nematod aksamitki ściągają na siebie i redukują w ogrodzie. I zdaje się, że potem – tak piszą – że potem trzeba je spalić na koniec sezonu.

– No tak, skoro tam są, to żeby ich potem nie było. Czytałam jeszcze, że aksamitki odstraszają mszyce (dlatego je sobie kupiłam), natomiast nagietki bardzo silnie przyciągają mszyce. No, nie wiem; u ciebie tu nie ma żadnych szkodników! Czym ty je przepędzasz? Nie, poczekaj, o szkodnikach porozmawiamy później. Natomiast teraz przejdziemy do trzeciego – ten moduł jest najnowszy, najświeższy.

– Tak, powstał on taką samą metodą, jak ten drugi moduł, czyli na równym miejscu, na trawie takiej jak tu stoimy, wykopałem rowki i składałem tam tę trawę – w miejscu, gdzie będą grządki. Czyli niczego niezwykłego nie dawałem, żadnych nawozów, kompostu, czy ziemi skądś. Ta sama ziemia, która jest wszędzie, darnina przewrócona do góry nogami, do góry korzeniami. Prawda, ja jeszcze w marcu – marzec był dosyć ciepły – to posiałem taką mieszankę: gorczyca, różne wiechlinowate, czyli – żyto, jeszcze tego żyta troszkę widać, pojedyncze kłosy. Tu było posiane takie…

– …nawóz zielony.

– Tak, nawóz zielony. I to się rozwijało w marcu-kwietniu, aż do maja i było już dość wysokie. Ja to trochę ścinałem, ale nie wykorzeniałem całkowicie. W tym zielonym nawozie, na tej grządce, gdzie teraz stoimy, posadziłem ziemniaki.

– W to zielone.

– W to zielone. Ono było jeszcze wysokie i te ziemniaki tam sobie były troszkę otulone, przykryte.

– I to już było w maju?

– To już było w maju. 27 kwietnia, przepraszam! Pod koniec kwietnia posadziłem ziemniaki, a na następnej grządce – dynię i fasolę posiałem już w maju, po „Zośce”.

– No właśnie, bo chciałam to powiedzieć, że ty w kwietniu posadziłeś ziemniaki, a im te przymrozki wcale nie zaszkodziły. Bo wiemy, że maj był bardzo kapryśny w tym roku.

– Tak, nic im się nie stało, bo były schowane. Prawdą jest, że one też bardzo długo siedziały. Warto powiedzieć, że wszystko siedziało, nie startowało; te dynie, o których rozmawialiśmy, że same się wysiały, one wyszły z ziemi w tym samym czasie, co te dynie, które ja posadziłem.

– Po prostu przyroda wie, kiedy maja wyjść rośliny.

– Tak, absolutnie! Ona zna swój czas i swoją temperaturę i ile dni tej temperatury ma być, żeby ziemia się ogrzała. Tak że ziemniaki też siedziały długo i gdzieś tak w połowie maja zaczęły wychodzić, tak że mam nawet gdzieś zdjęcie czy filmik z początku czerwca, to ziemniaki mają zaledwie 5-7 centymetrów.

– Wygląda bardzo ładnie!

– Ja tu cały czas na ten nawóz zielony, o którym rozmawialiśmy, zacząłem kłaść siano. Siano, liście, chwasty, które gdzieś tam skosiłem czy wybrałem.

– I to jest mulczowanie.

– To jest mulczowanie, tak. Mulczowanie i przykrywanie tego nawozu zielonego i chwastów, które mogłyby wyrastać, czyli nie daję im możliwości, żeby się rozwinęły, otrzymały światło czy coś w tym rodzaju.

– A w tym czasie ziemniaki sobie cichutko, ładniutko rosną.

– Tak, ziemniaki sobie trochę podrosły, ja je też trochę „okuczyłem”.

– „Podgarnąłem” – u nas mówią.

– Podgarnąłem, a w większym stopniu dokładam systematycznie siana, tak że one są też przykryte sianem.

– I tu też podbierasz po trochę, czy nie?

– Tu jeszcze nie podbierałem…

– Bo jeszcze kwitną.

– I ta ziemia jednak jest jeszcze troszkę słabsza, nie otrzymała jeszcze tyle tych substancji biologicznych, jak te dwie. Jak te dwa poprzednie moduły, do których cały czas dochodzi trawa, biomasa i tak tworzy się ten humus.

– Pokarm dla roślin.

– A właściwie to pokarm dla ziemi. Trzeba najpierw nakarmić ziemię.

– A potem ziemia odda to roślinom.

– Bo jeśli dokarmiać rośliny, to…

– Jak to mówią: „Nie tędy ścieżka prowadzi do grochu”.

– Tak, tak. I jeszcze jedna rzecz powiem: gdy popatrzysz na te międzyrzędzia, te rowki, to tam woda chlupocze.

– Pokaż!

– Tu może. Jest bardzo mokro.

– O, widać, widać.

– I ta wilgoć tu się trzyma. I jeszcze jedna sprawa: w tym roku kupiłem od sąsiada przyczepę obornika i ten obornik był świeży, nie przegniły, prosto z obory. Rozkładałem go w tych rowkach między roślinami bez przekopywania, po prostu kładłem z wierzchu, tak jak jest w naturze. No i zdaje się, że jest nieźle, ani nic się nie popaliło, jak to się zdarza ze świeżym obornikiem. Po prostu on sobie leży.

– Na niego działają też czynniki zewnętrzne – i powietrze, i słońce, i wiatr, i deszcz…

– Deszcz zmywa trochę te substancje; trochę go trawą przykryłem, ja myślę, że ten sposób…

-…jest bardzo organiczny, bardzo naturalny.

– Warto o tym pomyśleć. Niekoniecznie trzeba mi wierzyć na słowo, tylko sobie sprawdzić, czy to rzeczywiście tak działa. No, jak na razie to patrze na te wszystkie rośliny i one rosną.

– Widać, że są bardzo zadowolone. A co tam jest? Tam jest kompost, tak?

– Tak.

– No, myślę, że tu za dużo niczego nie ma, bo wszystko idzie na grządki.

– To jest taki kompost na lato.

– I nawet tu ziemniaki rosną!

– Oczywiście. Zimą, od jesieni do wiosny kompost składam po prostu na grządki, do tych rowków. Teraz nie kładę, bo trochę trudno tam wejść, na te międzyrzędzia prawie niemożliwym jest wejść.

– Bo to jest tak gęste jak las. A ponadto, to wiadomo, te resztki mogą tu przegniwać, mogą tam być jakieś zarazki, to po co szkodzić roślinie? A tu one się „przepalą” w kompoście i nie będą szkodzić.

– Ale jest taka teoria (słuchałem ostatnio wykładu) pan Rozum mówi, że dla ziemi, jeśli jest ona zdrowa, to nie ma dla niej znaczenia, czy trafi na nią zarażona roślina, czy nawet zapleśniała – jeśli to wszystko leży na wierzchu, nie przekopane, nie zaczyna gnić, to ziemia to przerobi, „przetrawi”.

– Po prostu da sobie z tym radę.

– Tak, dlatego ja się tego za bardzo nie boję. Mówią, żeby obierków z ziemniaków nie kłaść na kompost.

– Ale to przecież organika.

– Tak, ale mówią, że tam jakieś choroby mogą być.

(-)

– I tu masz jeszcze czarne porzeczki i poziomki.

– Poziomki rosną same, wiele roślin rośnie same, ja im pozwalam, nie przeszkadzam im rosnąć.

– To tak jak Polacy mówią: „Rolnik śpi, a jemu rośnie!”

– Tę porzeczkę posadziłem kilka lat temu i ona tak słabiutko rosła.

– Ale już się odbija.

– Tak, ale zaczęła się odbijać, jak zacząłem ją mulczować, czyli okładać trawą: kosić-kłaść, kosić-kłaść. Przywiozłem też tego przegniłego, które położyłem na wierzchu. Już drugi rok tak kładę na wierzchu. I widać, że rośliny…

– …biorą tyle, ile chcą. To znaczy, że brakowało im pożywienia.

– Tak, nasze grunty tu są dość gliniaste i ubogie. Chociaż mówi się, że glina to jeszcze nie jest najgorszy grunt.

– Piasek jest gorszy.

– Tak. Glina, jeśli ja dobrze uprawić, to też rodzi. No ale jest też dość kwaśna. I widać, że zaczęła tu pokrzywa rosnąć.

– A tak, tak! I są już pierwsze owoce, więc wszystko jest na dobrej drodze.

– Tak.

– A to?

– Aronia.

– Aronia? Taka wielka aronia?

– Czarna jarzębina.

– Aha, tak się nazywa: czarna jarzębina? No, sądzę, że będzie co przetwarzać na zimę! Biorąc pod uwagę to, ile jej tu jest…

– Jest tego trochę. Jeszcze tam! Tak że takie różne rośliny.

(-)

Jak widzicie – Sergiusz czasami sam się dziwi, że tak szczodrze ziemia mu rodzi. I to jeszcze nie koniec naszej rozmowy, dokończymy ja kiedy indziej. No, a skoro pole tak obrodziło, to trzeba to dobro zebrać i zawieźć na jarmark. Jak pamiętacie, na Jarmarku Folkloru w Węgorzewie była w sobotę Ania Farańczuk z Olsztyna. Prezentowała tam swoje łemkowskie pisanki, ale to był zupełnie inny jarmark, niż zazwyczaj, więc posłuchamy za chwilę, jak to wszystko w tym roku wyglądało.

(-)

Było bardzo skromnie, było inaczej, niż zawsze było w innym miejscu. Za każdym razem było to na tym dużym rynku, teraz tylko w skansenie, były bilety wstępu, tak że było całkiem inaczej.

– Bo do tej pory nigdy nie było biletów, prawda?

– Tak, tak. Pierwszy raz tak było, no to z racji pandemii. Inaczej nie można byłoby wiedzieć ilu ludzi wchodzi, a ilu wychodzi na jarmark. Mniej było ludzi, mniej było wystawców; wielu nie przyjechało nawet spośród tych, którzy byli już zapisani, że będą, no a na sam koniec po prostu nie przyjechali.

– Chodzi o to, że nie przyjechali ci, którzy mieli prezentować swoje rękodzieła, tak?

– Tak, tak!

– A kto był?

– Były panie, które robią anioły z koronki, z Ostrowca. Co roku wydawana jest taka gazetka, nazywa się „Jelonek”, typowo właśnie o jarmarku, o ludziach, którzy tam występują, którzy się wystawiają, więc to jest takie dość ciekawe.

– Kogo spotkałaś w tym roku ze znajomych?

– Ze znajomych to była pani Ania Bałdyga, która jest i śpiewaczką, i rękodzielniczką; ona tka na kołowrotku i wyrabia dywany. Była pani Bernat Małgorzata, która ma haft kujawski i tak samo ma pisanki. Przepiękne pisanki!

– Ale inne, niż twoje.

– Tak, tak, zupełnie inne. Wcale nie było ludzi z Ukrainy, byli tylko z Litwy, z Łotwy.

– Jak twoje pisanki? Bo myślałaś, że sprzedasz i nie sprzedałaś tyle ile chciałaś, niestety.

– Niestety, nie – sprzedałam tylko dwie pisanki.

– Ale nie tylko pisanki.

– Ale naprawdę było super; poznało się nowych ludzi. No, całkiem inaczej. Była pani, która powiedziała, że moje kartki jej życie uratowały na wiosnę, na pandemię. Jak w ubiegłym roku kupiła u mnie kartki, nie mogła już wychodzić na zewnątrz, to moje kartki porozsyłała do wszystkich znajomych i w tym roku kupiła aż 30 sztuk, żeby było na zapas.

– Żeby na Wielkanoc można było wysyłać znajomym i do rodziny.

– Tak, bo ja oprócz pisanek mam też kartki z moimi pisankami, takie świąteczne.

– No właśnie. I tak szkoda, bo to była bardzo skromniutka impreza, a z drugiej strony mówisz, że było bardzo przyjemnie.

– Tak, tak! Pomimo tego, że było mało ludzi, było naprawdę bardzo fajnie. Było ciekawie, bardzo dużo było występów na scenie. Dużo ludzi podchodziło zainteresowanych, można było spokojnie porozmawiać z każdym. Nie było tłoku, można było spokojnie popatrzeć jak to wszystko wygląda. Tak że warto było pojechać.

– No to teraz przed tobą cały rok, znowu będziesz „dopisywać” pisanki.

– Tak, cały rok będę kombinować nowe wzory, będę malować; może na wiosnę będzie już normalnie.

– A może jeszcze jesienią będzie jeszcze jakiś jarmark, może gdzieś pojedziesz? Bo w ubiegłym roku jeździłaś.

– Tak, w ubiegłym roku jeździłam, byłam i w Pelplinie… trudno nawet zapamiętać, gdzie jeszcze byłam, ale tego roku nie. Z racji tej pandemii – nie. Postanowiłam odpuścić i może na wiosnę zacznę od nowa.

– Nawet gdyby była jakaś impreza, to nie pojedziesz?

– Będę się zastanawiała bardzo mocno, czy warto jechać. Chodzi o zdrowie. Chodzi o mnie samą…

– …i o najbliższych.

– No i o najbliższych. Ten rok to tak trochę w domu, trochę inaczej. Ale jeśli w przyszłym roku będzie jarmark, to bardzo zapraszam wszystkich, naprawdę! Warto być, warto zobaczyć. Warto zobaczyć stare rękodzieła, jak się robi – pieczony sękacz był, były garnki lepione z gliny, bardzo dużo ciekawych rzeczy było, tak że warto naprawdę przyjechać i zobaczyć. Potwierdzam słowa Ani, bo jak byłam w tamtym roku, to mogłam wiele razy obejść rynek dookoła i nogi bolały, a wciąż mi się nie nudziło:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Tak właśnie było w ubiegłym roku. Miejmy nadzieję, że kiedyś normalność do nas wróci, a teraz już się pożegnamy do jutra. Towarzyszyli wam dzisiaj: Anna Farańczuk, Sergiusz Petryczenko i mówiąca te słowa Jarosława Chrunik. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/kos)

05.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 5 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiejszy dzień zupełnie nie jest podobny do wczorajszego, zupełnie inaczej świat wygląda, niech więc młodzież cieszy się wakacjami, a bardzo zmęczeni – urlopami. A my pochylamy się nad wydarzeniami z przeszłości i współczesności:

(-)

5 sierpnia 1937 r. zaczął się „Wielki terror” – z rozkazu NKWD ZSRR nabrało czynności Postanowienie Biura Politycznego KC KP(b) „O elementach antyradzieckich”. W ciągu tej kampanii wobec zaaresztowanych w najszerszym stopniu stosowane były tortury, kary śmierci przez rozstrzelanie, niepodlegające zaskarżeniu; wydawane były najczęściej bez jakiegokolwiek sądy przez Trójki NKWD i były wykonywane natychmiast. Krewnych osób skazanych represjonowano tylko za fakt spokrewnienia z nimi. Dzieci represjonowanych, które zostały bez rodziców, umieszczano w specjalnych „domach dziecka dla dzieci wrogów narodu”, lub tak zwane w badaniach współczesnych „dziecięcych gułagach”.

(-)

1844 r. urodził się Illa Riepin – ukraiński i rosyjski malarz-pieriedwiżnik, autor m.in. znanego obrazu „Zaporożcy piszą list do sułtana tureckiego”.

(-)

1899 r. urodził się Borys Antonenko-Dawydowycz – ukraiński pisarz, tłumacz literatury, badacz kwestii rozwoju i kultury języka ukraińskiego; długoletni więzień gułagów radzieckich. Za pierwszą sfałszowaną sprawę został skazany na śmierć, potem najwyższy wymiar kary został zamieniony na 10 lat gułagu. Nie przyznał się do winy. Za następną sprawę został skazany na dożywotnie zesłanie.
(-)

1940 zmarł Dmytro Jawornycki – ukraiński archeolog, etnograf i historyk. Zebrał bogaty materiał etnograficzny i folklorystyczny; jeszcze za czasów studenckich spisał ponad tysiąc pieśni i około pięciuset opowiadań. W badaniach historycznych głównie poświęcił swoją uwagę historii Siczy Zaporoskiej.

(-)

5 sierpnia imieniny obchodzą: Trofim, Anna, Witalij, Fiodor i Michał. Wraz z nimi świętują urodzeni tego dnia, więc wszystkim życzymy wszystkiego najlepszego.

(-)

Było o historii, teraz będzie o wydarzeniach aktualnych. Prokurator Rejonowy Olsztyn-Północ w Olsztynie skierował do Sądu Rejonowego w Olsztynie wniosek o warunkowe umorzenie postępowania wobec Aleksandry M. Jak przypomina „Gazeta Olsztyńska”, jest ona podejrzana o publiczne znieważenie kobiety pochodzenia ukraińskiego.

Za taki czyn grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Jednak podejrzana nie była uprzednio karana za przestępstwo umyślne i można przypuszczać, że nie popełni ponownie przestępstwa. Z tego powodu prokurator złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania na okres próby 2 lat. Ponadto studentka miałaby wpłacić 2000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Penitencjarnej. Poinformował o tym Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Przypomnijmy, 4 listopada ubiegłego roku w internecie opublikowany został filmik, na którym studentka medycyny Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w bardzo wulgarny sposób obrażała Ukrainkę, z którą dzień wcześniej podróżowała w jednym przedziale kolejowym. Nagranie wywołało oburzenie wśród internautów, a sprawa trafiła do władz UWM. Autorka nagrania została zawieszona w prawach studenta. Należy jednak dodać, że po zdarzeniu dziewczyna nagrała drugi filmik, w którym przeprosiła wszystkich, którzy poczuli się urażeni jej słowami. Wyjaśniała, że miał to być żart dla bardzo wąskiego grona jej znajomych, bo w rzeczywistości jej poglądy nie są ksenofobiczne, jak sugerował to pierwszy filmik, a wręcz odwrotnie – uważa ona, że nikt ma prawa poniżać drugiego człowieka. W sieciach społecznościowych opinie są podzielone nawet wśród Ukraińców: jedni uważają, że studentka opublikowała przeprosiny, ponieważ zrozumiała jak poważne skutki dla niej może mieć jej czyn, inni – że faktycznie był to głupi żart i przeprosiny są szczere.

(-)

W następnym tygodniu, 14 sierpnia o godz. 18-tej po raz drugi odbędzie się akcja „Płomień Braterstwa”. Wtedy to polscy harcerze i ukraińscy płastunowie wystawią warty honorowe przy grobach kozaków i oficerów armii Ukraińskiej republiki Ludowej. Jak czytamy w „Naszym Słowie”, ubiegłoroczne działania w ramach akcji „Płomień Braterstwa” odbyły się w ponad 30-tu miastach i wsiach Polski, a także na Ukrainie. Informacja o przedsięwzięciu zainicjowanym przez niezależne organizacje młodzieżowe Polski i Ukrainy odbiła się echem we wszystkich najważniejszych mediach obu krajów. W tym roku organizatorzy planują odwiedzić prawie sto mogił i miejsc związanych z ukraińska emigracją wojskową na terytorium Polski.

(-)

Bliżej akcji będziemy informować o tym dokładniej, a dzisiaj czas antenowy dobiega końca, więc pora się pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik, ponownie usłyszymy się o godz. 18.10. Miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

04.08.2020 – godz 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, witam was na antenie Polskiego Radia Olsztyn we wtorek, 4 sierpnia w programie „Z dnia na dzień”. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Każdego dnia dzieje się historia, ale nie wszystko pozostaje w naszej pamięci – zarówno indywidualnej, jak i zbiorowej. Jeśli jednak mija sto lat, a my nadal pamiętamy o jakimś wydarzeniu, to znaczy, że miało ono bardzo ważne znaczenie. Dotyczy to oczywiście walki polsko-bolszewickiej, w której brali udział żołnierze Armii Czynnej Symona Petlury.

(-)

Traktat Ryski uratował bolszewików przed całkowitą klęską, Polska uzyskała niepodległość, natomiast Ukraina nie wywalczyła upragnionej wolności. Po zakończonej wojnie, gdy już wiadomo było, że nie ma możliwości prowadzenia dalszej walki, żołnierze Armii Czynnej URL przeszli na terytorium Polski i znaleźli się w kilkunastu obozach dla internowanych. Jeden z takich obozów znajdował się w Aleksandrowie Kujawskim. Co roku, od 1993-go w pierwszą sobotę czerwca odbywają się tam uroczystości upamiętniające tych, którzy walczyli „o wolność waszą i naszą”. Kozacki kurhan jest symbolem wszystkich tych, którzy ramię w ramię z Polakami stawili czoła bolszewikom, ale potem nie mogli wrócić do swojej ojczyzny. W uroczystościach biorą udział przedstawiciele władzy lokalnej, państwa ukraińskiego oraz społeczność ukraińska, zamieszkująca w Polsce Północnej. W tym roku z powodu koronawirusa obchody odbyły się miesiąc później. Gości powitał burmistrz Arkadiusz Grala:

(-) Wypowiedź w języku polskim
Tak bardzo potrzebne są obecnie takie słowa! W podobnym duchu mówił też konsul Ukrainy w Gdańsku, Lew Zacharczyszyn:
– Droga społeczności ukraińska, chcę się do was zwrócić, ponieważ dla was pamięć ta ma szczególne znaczenie. Ponieważ ona – ta pamięć o naszych bohaterach – czyni was silniejszymi. Daje wam siłę zachowywać swoją tożsamość. Daje wam siłę pozostawać Ukraińcami. Jestem wam za to szczerze wdzięczny; wdzięczny waszym rodzicom, dziadkom, którzy przeżyli złe czasy Akcji „Wisła”, którzy nie utracili korzeni, którzy zachowali kulturę i zachowali język. I wy robicie to nadal. Jestem wdzięczny wam i waszym dzieciom, uczniom szkoły w Białym Borze, którzy pielęgnują kulturę ukraińską, dlatego że pielęgnując swoje, kochając swoje, będziecie umieli tez kochać inną kulturę – innych narodów. Ponieważ w różnorodności kultury jest normalność tego świata. Dlatego też dziękuję wam za to, że jesteście, więc bądźmy razem. I zawsze miło jest, że nawet nie bacząc na skomplikowane warunki, które teraz mamy (ograniczenia, epidemia), ale społeczność ukraińska jest tu w Aleksandrowie Kujawskim i będzie tu zawsze.

(-) dalej – wypowiedź w języku polskim
Za każdym razem na Ukraińskim Cmentarzu Wojskowym w Aleksandrowie odbywa się też ekumeniczne nabożeństwo żałobne:

(-) Fragment nabożeństwa
Tych z was, kto jeszcze nigdy nie był w Aleksandrowie Kujawskim, zachęcam, żeby wybrać się tam za rok, zobaczyć i z pewnością wtedy będziecie chcieli wracać w to miejsce.

(-)

Teraz wędrujemy w czasie o kolejnych ponad sto lat. Nad poematem „Eneida” Kotlarewski pracował około trzydziestu lat. Jak czytamy na stronie myslenedrevo.com.ua, pierwsze trzy jego części były gotowe już w latach 1794-95, ale wtedy autor nie odważył się opublikować swojego poematu. Jednak zaczął on żyć swoim życiem, rozprzestrzeniając się w kopiach pisanych odręcznie. Na podstawie jednej z takich kopii w 1798 r. w Petersburgu pojawiło się pierwsze wydanie poematu pod tytułem «Малороссийская Энеида в трех частях» ze stroną dedykacyjną: «Любителям малороссийского слова усерднейше посвящается». Poemat został wydrukowany z inicjatywy i za pieniądze bogatego obszarnika konotopskiego Maksyma Parpury, który w owym czasie mieszkał w Petersburgu i znany był ze swojej działalności wydawniczej (kierował drukarnią kolegium medycznego). Zresztą Parpura sam ułożył i dodał do poematu słownik „słów małorosyjskich”, którymi później posłużył się Kotlarewski, znacznie rozszerzając go do swego własnego wydania „Eneidy”. Dzisiejsze odcinek to jak film grozy – Eneasz trafia do piekła:

(-) Fragment poematu
Nie zdziwię się, jeśli po audycji ktoś wybierze się do spowiedzi – w nadziei, że nie trafi tam, gdzie był dzisiaj Eneasz. Ja też muszę o tym pomyśleć, więc kończymy naszą audycję. Była z wami Jarosława Chrunik; ponownie usłyszymy się jutro o godz. 10.50. miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

04.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się we wtorek, 4 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Chmury i deszcz raczej zatrzymały dzisiaj w domu wszystkich tych, kto nie musi nigdzie wychodzić. W taki czas dobrze jest posiedzieć przy kawie i posłuchać w radiu o tym, co ciekawego działo się i dzieje na świecie.

(-)

4 sierpnia 1687 hetmanem Ukrainy został Iwan Mazepa. Po tym, jak Mazepa przekonał się, że car niszczy podstawy ukraińskiej państwowości, postanowił wykorzystać warunki, które stworzyła Wojna Północna, w celu rozwiązania problemów państwowości inną drogą. W 1708 roku, gdy Karol XII, idąc na Moskwę, skierował się na Ukrainę, Mazepa, w nadziei zapobieżenia spustoszeniu kraju, przeszedł na stronę Szwedów. Za nim poszło ok. 3000 kozaków i starszyzny. Decyzja o rezygnacji ze stosunków sojuszniczych z Moskowią do tej pory rozpatrywane jest przez większość historyków rosyjskich jako zdrada i naruszenie Ugody Perejasławskiej, którą zresztą sami Rosjanie naruszają od samego początku w stosunku do Ukrainy.

(-)

4 sierpnia 1757 r. urodził się Wołodymyr Borowykowśkyj – ukraiński malarz ikon, malarz-portrecista. Wielkim powodzeniem cieszyły się jego miniatury i portrety, zwłaszcza kobiece. Do złotych zbiorów artystycznych należą ikony Borowykowskiego do głównego ikonostasu Soboru Kazańskiego, Soboru Ławry Aleksandro-Newskiej w Petersburgu, Pokrowskiej cerkwi na ziemi czernihowskiej i inne. Ogółem Borowykowski stworzył około 200 portretów współczesnych mu osób, napisał wiele ikon.

(-)

4 sierpnia 1854 roku urodziła się Maria Zańkowiecka – ukraińska aktorka teatralna i filmowa, działaczka teatralna, wiodąca gwiazda teatru ukraińskiego końca XIX i pocz. XX wieku. Miała w repertuarze ponad 30 ról scenicznych, są to przeważnie postacie dramatyczno-heroiczne. Aktorka stwarzała obrazy, przesiąknięte prawdziwym dramatyzmem i zapalczywą komediowością. Była współzałożycielką teatru Mykoły Sadowskiego w Połtawie.

(-)

Mokre warunki do świętowania mają dzisiaj: Maria, Aleksy, Kornel i Michał, a także ci, którzy obchodzą dzisiaj urodziny. Życzymy spełnienia marzeń!

(-)

W niedzielę w Węgorzewie odbył się 43-ci Jarmark Folkloru. Zawsze na głównym placu miasta tego dnia wirowało życie, mieniło się kolorami i wielogłosem. Zawsze też przynajmniej na kilku stoiskach prezentowali swoje wyroby twórcy ludowi z Ukrainy. W tym roku chyba jedynym ukraińskim akcentem na jarmarku były pisanki łemkowskie olsztynianki Anny Farańczuk. Ania miała nadzieję, że mimo wszystko będzie wielu odwiedzających i klientów, jednak koronawirus wtrącił się i do tej sprawy. Jak więc było na jarmarku w Węgorzewie?

– Było bardzo skromnie, było inaczej, niż zawsze było w innym miejscu. Za każdym razem było to na tym dużym rynku, teraz tylko w skansenie, były bilety wstępu, tak że było całkiem inaczej.

– Bo do tej pory nigdy nie było biletów, prawda?

– Tak, tak. Pierwszy raz tak było, no to z racji pandemii. Inaczej nie można byłoby wiedzieć ilu ludzi wchodzi, a ilu wychodzi na jarmark. Mniej było ludzi, mniej było wystawców; wielu nie przyjechało nawet spośród tych, którzy byli już zapisani, że będą, no a na sam koniec po prostu nie przyjechali.

– Chodzi o to, że nie przyjechali ci, którzy mieli prezentować swoje rękodzieła, tak?

– Tak, tak!

Trochę więcej Anna Farańczuk opowie nam o jarmarku innym razem, być może nawet już jutro wieczorem. My tymczasem przypomnijmy, jak to było na jarmarku w ubiegłym roku. Przechadzając się po placu można było natrafić na twórców z Ukrainy. Byli to całkiem młodzi ludzie, którzy pracują razem z rodzicami:

– Akurat nasze prace to są prace na szkle; jest to technika autorska, to robią moi rodzice – Roman i Natalia Jusypczukowie. Technika jest dość młoda, ma ze dwadzieścia lat.

– Ja myślę, że na szkle od dawna malowano.

– No, witraż istnieje od dawna, ale właśnie taką technikę, jaka tu jest prezentowana, wynaleźli sami. To znaczy, są tu specjalne farby, specjalne oddzielne kontury, które nie są typowe dla witraży. Witraż jest z tej strony, a to jest malowane po wierzchu, ma fakturę, ludzie zazwyczaj lubią tego dotykać.

– Widzę, że tu są obrazy wykonane z ziaren dyni, kukurydzy, co my tu jeszcze mamy?

– Mak, mamy tu mak, proso, gorczycę i różne inne kasze, które można znaleźć, ugotować i zjeść. A teraz są na obrazach i są nimi wyłożone nie tylko kwiaty i jakieś żywe ornamenty, ale też coś takiego ze świata nieożywionego – parasolki, pantofelki, architektura. I do tego wykorzystane zostały nasiona i tylko nasiona.

– Można powiedzieć, że są to obrazy na czarną godzinę – gdy skończą się zapasy, to można jeść obrazy.

– No, w zasadzie tak!

Niech obrazy wiszą sobie niezjedzone, a my mamy nadzieje, że będzie tak, jak tego życzą uczestnicy zespołu „Promień” ze wsi Bobryk na Ukrainie:

(-) Fragment piosenki

Z pewnością szczęśliwi są ci, kogo uratowali jako zakładników w kijowskim banku. Bardzo ciekawie żyje się ostatnio na Ukrainie, co i rusz jest jakieś porwanie, jakiś terroryzm. Wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko poinformował o zatrzymaniu Suchroba Karimowa. W południe mężczyzna wziął zakładniczkę w kijowskim banku i groził, że wysadzi go w powietrze. Opublikowano wideo, na którym służby wyprowadzają 32-letniego obywatela Uzbekistanu, informuje Eugeniusz Sało:

(-) Korespondencja w języku polskim.

(-)

I tu postawimy przedpołudniowa kropkę w programie, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Ponownie spotkamy się o godz. 18.10. Życzę wam pięknego dnia, mimo zachmurzonego nieba, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

03.08.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w programie „Kamo hriadeszy” w poniedziałek, 3 sierpnia. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dzisiaj pouczymy się mądrości od księcia Włodzimierza Monomacha, dowiemy się trochę więcej o proroku Eliaszu i posłuchamy ks. Jarosława Moskałyka. Żeby ze wszystkim zdążyć, zaczynamy już teraz.

(-)

A zaczniemy od „Żywego Słowa” i „Pouczeń Włodzimierza Monomacha dzieciom”:

(-) Fragment tekstu staroruskiego

Włodzimierz Monomach był bardzo mądrym władcą. Dzięki zdolnościom dyplomaty i dowódcy oraz za pomocą licznych ślubów synów, córek i wnuczek, za panowania Włodzimierza Monomacha i jego syna Mścisława Ruś przeżyła ostatnie w swojej historii lata jedności.

(-)

Wczoraj obchodziliśmy Dzień św. proroka Eliasza. Zawsze ma on stałą datę (2 sierpnia) i w tym roku wypadł on właśnie w niedzielę. Święty prorok Eliasz to jeden z proroków Starego Testamentu. Wzmianki o Bożym proroku są także w księgach Nowego Testamentu. Podczas Przemienienia Pańskiego to właśnie Eliasz rozmawiał z Jezusem na Górze Tabor. Jak czytamy na stronie unian.ua, prorok Eliasz urodził się 900 lat przed narodzinami Jezusa. Gdy dziecko pojawiło się na świecie, jego ojciec Sobach miał widzenie: szlachetni mężowie rozmawiali z chłopczykiem, spowijali go ogniem i żywili ognistymi płomieniami. Wizja okazała się prorocza. W młodości Eliasz poszedł na pustynię, gorliwie się modlił i przestrzegał ścisłego postu. Był przykładem cnotliwego życia. Walczył z bałwochwalstwem, czynił cuda w imię Boga.

Zgodnie z podaniami prorok został żywy wzięty do nieba. Pomknął tam w ognistym rydwanie, zaprzężonym w cztery białe konie, pozostawiając po sobie swego duchowego ucznia, Elizeusza. Mówi się, że w niebie Eliasz czeka na ponowne przyjście Jezusa na ziemię, żeby znowu wrócić na ziemię.

Pierwsza prawosławna świątynia na Rusi była wybudowana w Kijowie właśnie na cześć proroka Eliasza jeszcze przed oficjalnym Chrztem Rusi. Także po Chrzcie święta księżna Olga wybudowała świątynię Eliasza w swojej ojczyźnie, we wsi Wybuty. A w tradycji cerkiewnej tego dnia święci się środki transportu, tak jak to miało miejsce wczoraj w Olsztynie:
(-) Obrzęd święcenia

Tak więc można już czuć się bezpieczniej za kierownicą. Teraz proponuję dalszą część rozmowy z ks. prof. Jarosławem Moskałykiem, który odwiedził swoja dawna parafię w Olsztynie. przypomnijmy, że w tym roku ks. Jarosław obchodzi 35-lecie posługi duszpasterskiej. Rozmawialiśmy z księdzem o wierze, o tym, co skierowało go na drogę kapłaństwa i odważyłam się też zapytać o coś, o czym słyszałam, ale nie miałam potwierdzenia. A teraz już wszystko jest jasne:

– Nie będziemy mówić o tym, co dzieje się z człowiekiem, który zaczerpnął z wiary i raptem ją porzucił. Co się staje? Co jest zupełnie co innego. Ale normalne, otwarte podejście do stanu wiary akurat otwiera wiele perspektyw. Bardzo dużo. Oprócz tego, że napełnia wewnętrznie, syci, niepokoi też, to pozwala też człowiekowi zachować równowagę. Co jest bardzo ważne. Jeśli komuś w sensie fizycznym, ludzkim oczywiście, coś nie wyjdzie, w czymś się nie poszczęści, to jest jeszcze inny punkt odniesienia – jest jeszcze wiara, gdzie można zatrzymać się i pomyśleć inaczej. O swojej audycji, o swoim udziale, o swoim rozwoju – można przemyśleć, odnosząc to do stanu swojej wiary. Jest to coś absolutnie pozytywnego.

– Na przykład: nie pytać, dlaczego mnie to spotkało, tylko czego mnie to nauczy?

– Słusznie. Właśnie to pytanie „dlaczego akurat mi się to zdarzyło” jest swego rodzaju pułapką. Jeśli zatrzymać się na tym i w tym dłubać, że tylko mi się to zdarzyło i tylko mi, czyli ograniczać się tylko do siebie, pewną miarą egoistycznie odnosić się też do wiary. A tak się oczywiście nie zdarza. Mogło mi się coś zdarzyć między innymi. Mnie między innymi. Wielu innym też się zdarza. Większości się zdarza. Obawiam się, że takie postawienie sprawy nie zawsze jest trafne i prawidłowe, ponieważ trochę wykrzywia perspektywę. Dlatego, że nazbyt koncentrujemy się na sobie. A koncentrowanie się na sobie zawsze jest niebezpieczeństwem, że popadnie się w egoizm. To jest to. Tu trzeba moim zdaniem trochę inaczej postrzegać sytuację, czy stan swojej wiary. To co było powiedziane na początku – jest to dar, ale bez naszej aktywności, uświadomionej aktywności i chęci ta wiara nie może się rozwinąć. To zrozumiałe. I oczywiście wiara potrzebuje uświadomienia, głębszego uświadomienia. To nigdy nie staje się od razu. Podam prosty przykład – chrzcimy małe dziecko. Czyż ono uświadamia sobie co to jest? Nie! I jeszcze długo nie będzie sobie uświadamiać. Ale od tego są rodzice, żeby nauczyli, żeby pomogli, żeby wyjaśnili. Oczywiście po to oni są.

– Powiedział ksiądz, że nie żałuje, ale z pewnością nie można powiedzieć, że 35 lat było jak proces jednoliniowy. Były lata lepsze, były gorsze, byłe łatwiejsze i trudniejsze. Gdy ksiądz na nie patrzy – które były najtrudniejsze?

– Na pewno nie wyodrębniałbym jakichś szczególnych okresów; czy tych związanych głównie z duszpasterstwem, między innymi, nazwijmy to – zaangażowaniem w budowę, tu i tam, bo to nie tylko w Olsztynie. Także w innych miejscach miałem z tym do czynienia, choćby tu – Dobre Miasto, Lidzbark Warmiński, też tego dotyczyło. Na początku mówiłem – Bytów, Miastko. Tam nic nie było, zaczynaliśmy… to znaczy, w Bytowie było, ale w Miastku zaczynaliśmy od zera. Dlatego nie wyodrębniałbym też tej płaszczyzny naukowej zaangażowania, każda ma coś swego. Każdy ten okres odznacza się czymś szczególnym. Odnoszę się do tego integralnie, całościowo, jak następujący jeden po drugim, jako niosący coś nowego, coś innego. Jedyne co, to to, że trzeba być do tego gotowym. To, że pojawiają się różne wyzwania, powiązane z takim czy innym zaangażowaniem, to ja nie mam wątpliwości. Jest to normalne zjawisko, normalny proces, że to jest. Oczywiście, charakterystyka, specyfika tej czy innej pracy i zaangażowania jest inna; czym innym jest duszpasterstwo, czym innym jest nauka. To jest zupełnie co innego. Praca z ludźmi jest jeszcze czymś innym. Dlatego tak wyraźnie nie wskazywałbym na coś szczególnie pozytywnego, albo na coś szczególnie negatywnego. Nie, po prostu odnoszę się do tego jak do jednej całości. To wszystko.

(-)

Ksiądz Jarosław jest człowiekiem bardzo charakterystycznym, a jego śpiew zawsze robi wrażenie. Korciło mnie, żeby go zapytać o pewną dość zabawną sprawę i w końcu zapytałam:

– Wie ksiądz, że w Olsztynie chodzą o księdzu legendy?

– Różne…

– Nie wiem, czy ksiądz potwierdzi mi tę, o której zaraz powiem, czy nie. Myślę, że nie muszę przypominać, jaki stan ksiądz zastał w Olsztynie, gdy tu przyszedł. Stagnacja, do cerkwi przychodzi mało ludzi i głównie są to ludzie starsi, glosy jak glosy, śpiewają jak śpiewają i mówi się, że była pewna liturgia, ksiądz ją odprawia; oczywiście choćby o skali księdza głosu można oddzielne legendy opowiadać. I w pewnym momencie ksiądz prawdopodobnie odwrócił się i powiedział: „Proszę przestać śpiewać!” i resztę ksiądz śpiewał sam. Prawda to czy nie?

– Było coś takiego, chociaż może nie dokładnie tak.

– Potem ksiądz zebrał ludzi i zaczął uczyć śpiewać i uczyć liturgii.

– Tak, tak. Było coś takiego. Przypominam sobie, że był taki moment, że…

– …ksiądz nie wytrzymał!

– Zareagowałem dość jednoznacznie, gdy śpiew zarzynali. Nie śpiewali, tylko po prostu zarzynali. I tak bardzo nieszczęśliwie. A mnie osobiście to bardzo męczy. I myślę, że tak jak większość księży, zwłaszcza tych, którzy muzycznie trochę słyszą. Męczy dlatego, że tu mowa jest o wschodnim obrządku, liturgii wschodniej, która ma swoją specyfikę. I duch tej wschodniej liturgii, szczególnie ozdobiony śpiewem – normalnym śpiewem – odgrywa bardzo ważną rolę. A gdy śpiew zarzynają, to jest katastrofa. Wtedy nie ma ani formy, ani ducha. I właśnie mnie to wyprowadzało z równowagi, więc chciałem cos z tym zrobić i starałem się to zmienić. Tu i nie tylko tu; w innych miejscach też.

– I myślę, że to, że obecnie my praktycznie nie mamy czego się wstydzić (oprócz takich potknięć), to jest to zasługa księdza, bo ksiądz to zaczął. Ksiądz to zaczął, a potem był już tylko rozwój.

– Tak, tak i ja myślę, że większy wpływ i zasługa, jeśli można tak powiedzieć, była po mnie, bo tu nastąpił rzeczywisty rozwój, gdy trzeba było liczyć na siebie, tu też musieli zaangażować się księża; przede wszystkim proboszcz po mnie, a on słyszy dobrze, a jeszcze głośniej daje o tym znać, więc zadbali o to, żeby przynajmniej ten śpiew, który był, nie ucichł i nie zatrzymał się, ale żeby go podnosić. Mogę powiedzieć, że teraz śpiew jest na poziomie i ten śpiew akurat oddaje powagę wyzwania, jakim jest liturgia w obrządku wschodnim.

– Czego życzyć księdzu? Czego ksiądz sam życzyłby sobie na następne lata?

– Jeśli w ogóle mogę o tym mówić, to powiem: żeby nadal pozostać normalnym!

(-)

Akurat w tej kwestii nie widzę żadnego zagrożenia. Nasz dzisiejszy program dobiega końca; przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się znowu jutro o godz. 10.50, a tymczasem – wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/ad)

03.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się w poniedziałek, 3 sierpnia, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Zdaje się, że pogoda szykuje nam zimny prysznic po kilku dniach naprawdę ciepłej i słonecznej pogody. Jednak warto pogodzić się z tym, że nie ma złej pogody, trzeba się tylko odpowiednio ubrać i dalej można cieszyć się latem. Lato nie zawsze było dobrą porą dla naszych przodków:

(-)

3 sierpnia 1775 roku caryca Katarzyna II wydała manifest, który oficjalnie likwidował zaporoskie kozactwo. Na początku czerwca 1775 r. wojska imoeratorskie otoczyły Sicz Zaporoską; nie mając sił do obrony, koszowy ataman Petro Kałnyszewski zmuszony był poddać fortecę bez walki. Wraz ze starszyzną został zaaresztowany i zesłany do klasztoru na 25 lat na Wyspy Sołowieckie, gdzie zmarł w wieku 113 lat w 1803 r. Wojsko zaporoskie zostało rozwiązane, ziemie Siczy Zaporoskiej sąd imperatorski zaczął rozdawać właścicielom ziemskim, a kozaków zmuszać do pańszczyzny. Z tego powodu 5 tysięcy kozaków uciekło na teren, kontrolowany przez Imperium Osmańskie u ujścia Dunaju, gdzie założyli Zadunajską Sicz.

(-)

3 sierpnia 1987 roku zmarł Iwan Mykołajczuk, ukraiński aktor fimowy, reżyser, scenarzysta. Jego dorobek to 34 role filmowe, 9 scenariuszy, 2 prace reżyserskie. W USRR nosił piętno „elementu zawodnego, podejrzanego”. Sergiusz Paradżanow, który sam był takim „elementem”, powiedział o Mikołajczuku: „Nie znam bardziej narodowego, ludowego geniusza… Przed nim był to Dowżenko”.

(-)

3 sierpnia imieniny obchodzą Semen, Iwan, świętują też urodzeni tego dnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Na pewno wielu z was czuło się dzisiaj pewniej za kierownica, prawda? Św. Eliasz robi swoją robotę. Wczoraj w cerkwiach odbywało się poświęcenie aut – 2 sierpnia wschodni chrześcijanie obchodzą Eliaszowy dzień – ku czci starotestamentowego proroka. U Słowian prorok Eliasz należy do najbardziej szanowanych świętych razem z Mikołajem Cudotwórcą; uważany jest też za opiekuna środków transportu i tych, którzy nimi podróżują. Dlatego właśnie w Eliaszowy dzień odbywa się poświęcenie aut:

(-) Fragment obrzędu

Skoro auta są już poświęcone, to można wybrać się w długą drogę, na przykład – na ziemie przodków. Tradycyjną praktyką stało się porządkowanie cmentarzy we wsiach, z których zostali wywiezieni rodzice i dziadkowie. Potomkowie mieszkańców wsi Kornie w gminie Lubycza Królewska na Lubelszczyźnie zachęcają innych krajan, żeby przyłączyli się do sprawy zachowania cmentarza w Korniach. Mówi Bogdan Romasiuk z Olsztyna:

– To nie jest nowa inicjatywa, to jest stara inicjatywa, bo ludzie, którzy tam mieszkali i zostali przesiedleni w Akcji „Wisła”, co roku jeździli na tamte groby, na tamten cmentarz, do swojej cerkwi i tam w czasie święta parafii odprawiali liturgię, modlili się, a także czyścili i porządkowali tam groby swoich przodków. I my tez co roku tam jeździliśmy i te groby porządkowaliśmy, ale z czasem tych ludzi niestety jest coraz mniej i tak jak mówiła moja mama: dopóki my jeszcze żyjemy, żebyśmy o to dbali, bo to jest nasze, to jest nasza pamięć i żebyśmy też brali ze sobą nasze dzieci, żeby pamiętały, że są tam te groby.

Jeśli o groby się nie dba, to zapadają się pod ziemię i ślad po nich ginie. Wówczas cmentarz staje się pastwiskiem, terenem rolniczym:

– Bo te groby nie mają innej ochrony tak naprawdę, jak tylko ochronę ludzi, którzy tam jeżdżą i porządkują. Jest to jedyna ochrona, która tam pozostała. Dlatego co roku my wynajmujemy ludzi, którzy będą nam sprzątali, porządkują przede wszystkim żeby to nie pozarastało, żeby dbali o to, żeby widać było te pomniki. Bo tych grobów jest tam kilkadziesiąt, a może kilkaset. Bardzo ładnie wyglądają, a to dzięki temu, że ci ludzie co roku tam jeździli.

– W takim razie to jest naprawdę duży cmentarz.

– To jest duży cmentarz i bardzo dobrze zadbany, ale ludzie coraz mniej podejmują tę inicjatywę, żeby o to dbać. Dlatego jeszcze moja rodzina, która jest w parafii Cyganek, zajmuje się tym i nagłaśniają temat, żeby ludzie pomagali jak mogą. I będziemy tam wynajmować i wynajmujemy ludzi, którzy nam pomagają.

Oczywiście, do Korni mogą pojechać nie tylko przodkowie dawnych mieszkańców, lecz każdy, kto będzie miał na to ochotę.

(-)

Z Korni bardzo blisko jest już do Ukrainy, właściwie wieś leży prawie na samej granicy polsko-ukraińskiej, więc można pojechać na kilka dni na przykład do Lwowa. Jednak w tym roku jest to bardzo utrudnione. Ministerstwo Zdrowia Ukrainy opublikowało zaktualizowaną listę państw „zielonej” i „czerwonej” strefy. Według niej Polska znalazła się w strefie czerwonej. Po przybyciu na Ukrainę z krajów „czerwonej” strefy wymagana będzie 14-dniowa samoizolacja lub negatywny wynik testu na koronawirusa wykonany w ciągu 48 godzin:

(-) Korespondencja w języku polskim

Stąd wniosek, że odwiedziny Ukrainy lepiej przełożyć na inny termin, a urlop spędzić w Polsce.

(-)

Nasza audycja dobiega końca, więc tu się pożegnamy do wieczora. Była z wami Jarosława Chrunik. Miłego dnia i do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

01.08.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry! Witam was, drodzy słuchacze, w sobotę, 1 sierpnia, czyli w pierwszy dzień drugiego miesiąca wakacji. W studiu Polskiego Radia – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mamy bardzo ważne daty w kalendarzu historycznym, więc od razu przechodzimy do wydarzeń – dawnych i współczesnych:

(-)

1 sierpnia 1680 r. zmarł Iwan Sirko – legendarny koszowy ataman Zaporoskiej Siczy i całego wojska zaporoskiego „nizinnego”. 1654 r. Iwan Sirko, razem z innymi pułkownikami – Iwanem Bohunem, Petrem Doroszenką i innymi – występował przeciwko podpisaniu „Umowy Perejasławskiej” – (jak większość zaporożców), odmówił złożenia przysięgi carowi moskiewskiemu Aleksijowi Michajłowiczowowi.

(-)

1 sierpnia 1913 r. zmarła Łesia Ukrainka – ukraińska pisarka, poetka, tłumaczka, działaczka kulturalna. Znana dzięki swoim zbiorom poezji, na przykład: „Na skrzydłach pieśni”, „Dumy i marzenia”; poematów – takich jak „Dawna baśń”, „Jedno słowo”; dramatów: „Bojarynia”, „Leśna pieśń” i in.

(-)

1 sierpnia 1944 r. w Warszawie rozpoczęło się antynazistowskie powstanie, zorganizowane przez podziemną Armię Krajową. Za chwilę usłyszycie o tym nieco więcej.

(-)

Dzisiaj świętują: Roman, Stefan oraz urodzeni 1 sierpnia. Życzymy im wszystkiego najlepszego.

(-)

76 lat temu, 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17.00 wybuchło Powstanie Warszawskie. Była to największa akcja polskiej Armii Krajowej, a także największa zbrojna akcja ruchu oporu w okupowanej Europie. Powstanie miało trwać 2-3 dni i zakończyć się – tak jak w Paryżu, Atenach czy Pradze – wejściem do stolicy wojsk koalicji antyhitlerowskiej (dla Warszawy – radzieckich), które zastały by tam „gotowy” rząd i narodowe siły zbrojne. Jednak tak się nie stało. Powstanie po 63 dniach zaciętych walk zakończyło się kapitulacją.

Jeszcze na początku Powstania Warszawskiego (być może, całkiem świadomie), puszczono plotkę, że niby to w likwidacji powstania biorą udział uzbrojone formacje ukraińskie. Nieprawdziwe informacje wielokrotnie były powtarzane w prasie powstańców i w ten sposób utrwaliły te mity w świadomości społeczeństwa polskiego. Konsekwentnie były te powtarzane w niektórych późniejszych opracowaniach naukowych.

Sprawa udziału Ukraińców w stłumieniu Powstania Warszawskiego została w pełni wyjaśnione – z dokumentalnym uzasadnieniem – jeszcze w latach 1950-tych na łamach paryskiego czasopisma „Kultura”. Otóż za okrucieństwo wobec ludności Warszawy odpowiadają przede wszystkim ludzie z brygad O. Dirlewangera i B. Kamińskiego z „RONA” (Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa). Natomiast byli Ukraińcy, którzy walczyli po stronie powstańców. Takim przykładem jest rodzina Fedorońków. Bracia Orest (pseudonim Fort) i Wiaczesław (pseudonim Sławek) w szeregach Armii Krajowej zginęli w pierwszych dniach powstania. Trzeci brat, Aleksander, był pilotem w dywizjonie myśliwców w Wielkiej Brytanii. Zginął w 1944 roku podczas bombardowania Manheim w Niemczech. Ojca rodziny, Semena Fedorońkę – głównego kapelana prawosławnego Wojska Polskiego – zamordowało NKWD w Katyniu w 1940 roku. Fedorońkowie mają swoje miejsce upamiętnienia w Warszawie. 8 listopada 2008 roku znak upamiętniający odsłonili: prezydent RP Lech Kaczyński i córka Wiaczesława Fedorońki, Aleksandra Fedorońko-Adamczewska”.

(-)

Teraz przechodzimy do milszych wydarzeń. Dzisiaj w Węgorzewie odbywa się tradycyjny, 43-ci Jarmark Folkloru. Jarmark tradycyjny, ale takie okoliczności mamy po raz pierwszy; mowa jest oczywiście o koronawirusie, który pokrzyżował wiele planów. Swoje pisanki prezentuje tam olsztynianka, Anna Farańczuk, Łemkini, która od kilku lat należy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Ania pojechała do Węgorzewa jeszcze wczoraj, zdążyłam z nią jeszcze porozmawiać tuż przed samym wyjazdem.

– Jadę jeszcze do rodziny w odwiedziny i rano dopiero będziemy już tam na miejscu. A tam trzeba być wcześnie rano, żeby mieć swój stolik, żeby się rozstawić z całym tym „majdanem”, dlatego jedziemy.

– Ile masz tu tych jajek? One są tak ładnie tu w pudełkach poskładane…

– No, dużo ich nie mam w tym roku, no tak… ja wiem… tak ze sto pięćdziesiąt może. Więcej może nie. Mało się malowało w tym roku, mały jarmark, to pierwszy jarmark w tym roku.

– Mówisz – mały jarmark. Oczywiście, przez koronawirusa. Na ile tegoroczny jarmark będzie inny od wszystkich dotychczasowych?

– Tak dokładnie nie dowiadywałam się jak tam będzie, ale chyba będą ludzie tylko z Polski, nie będzie ludzi z Ukrainy, nie będzie ludzi ze Słowacji, tak że nie wiem kto jeszcze tam przyjedzie. Inaczej. Ale to pierwszy, więc trzeba spróbować i zobaczyć jak to będzie wyglądało. Maseczkę już mam. Na moim stoisku muszę mieć maskę i muszę mieć środek do odkażania, dobrze jest mieć rękawiczki. No, i tak będę malować, więc i tak będę miała, więc nic mi to nie zmieni. Ale trzeba o wiele bardziej uważać, tak że to takie czasy.

– No, niestety! O ile wiem, to masz stałych klientów, którzy przyjeżdżają i pytają o twoje pisanki; myślisz, że w tym roku oni też będą?

– No, mam taką nadzieję! Zobaczę. Każdy przychodzi, każdy szuka już tej samej rzeczy. Jajka się tłuką, mam nadzieję, że będą chcieli następne. Każdego roku mam inny wzór, tak że zmieniam, każdego roku mam coś innego, coś nowego. Ale moje stare wzory też mam. Może ktoś przyjdzie?

– Stare wzory i kolory. Powiedz, jak długo pisałaś te pisanki? Jak długo przygotowywałaś się do tego jarmarku?

– Oj, do tego jarmarku przygotowywałam się od zeszłego roku. W ogóle do jarmarków, do wiosny, do świąt. Trochę się sprzedało tych jajek – w internecie, gdzieś tam po świecie poszły. Do muzeum poszły do Lwowa. No, trochę poszło tego w świat. Miałam w tym roku chyba… ja wiem? Z pięćset pomalowanych jajek może… I tak zostało mi ze sto pięćdziesiąt. Mam dwa pudełka.

– I pewnie chcesz, żeby wszystkie poszły?

– Tak, tak, bardzo bym chciała, żeby poszło wszystko.

– Żeby cieszyły oczy i serca ludzi.

Teraz pisanki przeważnie cieszą oczy, ale dawniej to nie tylko było ładnie pomalowane jajo – to była cała historia i życzenia, zawarte w jednym jajku, jego wzorach i kolorach. Teraz niewiele osób już o tym wie, dlatego w okresie wielkanocnym staramy się o tym mówić. Być może ktoś z was jest blisko Węgorzewa, więc może warto się wybrać i zobaczyć na własne oczy nie tylko pisanki Ani, ale i różne inne dzieła sztuki ludowej. Nasz program dobiega końca, była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o 20.30. Miłego weekendu, drodzy słuchacze! (jch/kos)

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Wyniki regionalnej edycji konkursu „Jawor – u źródeł kultury”. Kto wystąpi w ogólnopolskim finale?

Wiemy, kto zwyciężył w regionalnym finale konkursu „Jawor – u źródeł kultury”. Laureaci będą reprezentować Warmię i Mazury podczas ogólnopolskiego finału w Kielcach. Celem konkursu „Jawor...

Zamknij
RadioOlsztynTV