Opady są wynikiem spotkania się nad Polską dwóch mas powietrza. Jedna z nich jest sucha, druga z kolei zawiera bardzo dużo wody i napłynęła do nas już jakiś czas temu”. Dodatkowo znajduje się ona na froncie – czyli na granicy dwóch mas powietrza o różnej temperaturze. Na tej granicy z kolei łatwo dochodzi do kondensacji pary wodnej. – wyjaśnia prof. Malinowski.
Fizyk podkreśla jednak, że aktualna pogoda nie oznacza, że w atmosferze dzieje się coś nadzwyczajnego. – O tej porze mamy dużą zmienność warunków, aktualne nie wykraczają jednak poza to, czego można się spodziewać. – zaznacza.
– Oprócz wpływu powietrza znad Atlantyku drugim warunkiem, nie do końca oczywistym, ale bardzo ważnym na naszej szerokości geograficznej jest to, ile lodu znajduje się aktualnie w Arktyce i czy napływa do nas stamtąd powietrze. – tłumaczy prof. Malinowski. Dodaje, że choć największy zasięg lodu był w połowie kwietnia, wciąż jest go dość dużo i jest on źródłem zimnego powietrza.
(pap/Ł.Węglewski)