Czy policja miała prawo zatrzymać karetkę z pacjentem w stanie zagrożenia życia?

Ambulans wiózł pacjenta w stanie zagrożenia życia. Fot. W. Andrearczyk

Dziecko, które w minioną środę zostało potrącone przez karetkę w Olsztynie, ma jedynie lekkie obrażenia, ale sprawa będzie miała swój dalszy ciąg. Chodzi o pacjenta, którego wiózł ambulans. 70-latek był po udarze mózgu i jak najszybciej musiał trafić do szpitala.

Przypomnijmy, na przejściu dla pieszych, 12-latka została potrącona przez karetkę. Dziewczynka chciała przebiec przez jezdnię na czerwonym świetle. Pierwszej pomocy udzielili jej ratownicy z ambulansu, który ją potrącił.

Dziewczynka została zabrana do Szpitala Dziecięcego, ale karetka, niestety, nie mogła jechać dalej – mówi Adam Kalinowski, dyrektor Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Ars Med: – Policjanci, którzy byli na miejscu zdarzenia, w momencie kiedy przyjechała karetka systemowa, która zabrała potrąconą dziewczynkę do szpitala w zasadzie byli skłonni puścić naszą karetkę z pacjentem w stanie zagrożenia życia, natomiast operator policyjny zabronił puścić nasza karetkę – relacjonuje dyrektor Kalinowski. Na ambulans, który miał zabrać chorego trzeba było czekać prawie godzinę. Powodem był brak wolnych karetek.

Inaczej całą sytuację widzi policja – mówi rzeczniczka olsztyńskiej komendy miejskiej starszy sierżant Anna Balińska: – Dyżurny który odbierał to zgłoszenie nie otrzymał informacji, że stan pacjenta jest ciężki i musi on natychmiast trafić do szpitala, dlatego ratownicy podjęli decyzję o wezwaniu drugiej karetki.
Adam Kalinowski zapowiedział, że prawdopodobnie do policji złożona zostanie pisemna skarga na zachowanie dyżurnego. Anna Balińska zapewniła, że jeśli takie pismo trafi do komendy, sprawa będzie dokładnie wyjaśniana.

(Karp/as)