Dlaczego warto być wolontariuszem? Dzisiaj rozmawiamy o dobroczynności
Dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Dobroczynności. Z tej okazji postanowiliśmy porozmawiać o rożnych odmianach wolontariatu.
Artur Guzewicz, czynny sportowiec, zawodowo zajmujący marketingiem był gościem Izabeli Malewskiej.
I. Malewska: Kilka lat temu zdecydowałeś się na wolontariat sportowy?
A. Guzewicz: Tak zgadza się. 7 lat super przygody podczas siatkówki plażowej. Ogromna przygoda, wspaniali ludzie i mega wspomnienia związane z tym wolontariatem między innymi w Starych Jabłonkach.
I. Malewska: Wyniosłeś z tych 7 lat pracy przy tego typu imprezach sportowych ważne dla siebie na dziś doświadczenie?
A. Guzewicz: Myślę, że tak. Przede wszystkim kontakt z ludźmi. To jest najważniejsze i nie ukrywam, że to będę do końca życia wspominał. Każdy z nas wie, że zdobyte kontakty, znajomości procentują w przyszłości – to po pierwsze. Po drugie pewnego rodzaju pewność siebie wyniesiona z tej imprezy. Wiem, że potrafię współpracować, być jednym wielkim zespołem i sobie z tym radzić i odnajdywać się. Kolejna sprawa to chociażby język. Myślę, że każdy z nas się stresuje np. przy pierwszej rozmowie w obcym języku. Tu nagle okazuje się, że najważniejsze jest, żeby się dogadać. Nieważne, czy to będzie we właściwy sposób, prawidłowy, gramatyczny. Na koniec i przede wszystkim jest ogromna satysfakcja z tego, że człowiek mógł uczestniczyć w tak dużej imprezie, spotkać tyle osób z całego świata, być w środku i tworzyć coś wielkiego, coś pięknego.
Posłuchaj rozmowy z Arturem Guzewiczem Ewa Cichocka z Czerwonego Tulipana, wolontariuszka była kolejny gościem Bliższych spotkań. I. Malewska: Od lat współpracujesz z jednym z domów seniora w Olsztynie? E. Cichocka:Myślałam o sobie jako o wolontariuszce przez pierwsze pół roku, jak nawiązałam współpracę z tym domem. W tej chwili myślę o sobie jako o przyjaciółce tego miejsca i przede wszystkim osób, które tam mieszkają. To tak wygląda, że jestem znajomą, przyjaciółką i się spotykam z konkretnymi osobami. Idę do pani Jadzi, pani Czesi, do pani Tereski – ja się z nimi po prostu spotykam jak ze swoimi znajomymi. Niewiele osób może powiedzieć, że było u swojej koleżanki na setnych urodzinach. A ja byłam u pani Helenki i to jest nieprawdopodobne przeżycie dla mnie. I. Malewska: Tak zapracowane artystki ja Ty także mogą się realizować znakomicie jako wolontariuszki? E. Cichocka:Myślę, że każdy z nas – naprawdę każdy z nas – mógłby wygospodarować godzinkę w tygodniu, żeby ją poświęcić innym. Nie mówię koniecznie na tego typu działanie, które ja prowadzę, ale każdy z nas ma coś do zaoferowania. Posłuchaj rozmowy z Ewą Cichocką „Za każdym razem, kiedy spełniamy marzenie, my wszyscy wolontariusze, odczuwamy radość” – mówił w Bliższych Spotkaniach Mariusz Szwąder wolontariusz Fundacji Mam Marzenie. I. Malewska: Kiedy mówię wolontariusz, to tak, jakbym mówiła o konkretnym zawodzie. Ale jeśli chodzi o wolontariuszy Fundacji Mam Marzenie, to tak naprawdę są to osoby zawodowo i prywatnie z przeróżnymi profesjami? M. Szwąder: Tak, tak samo jak mamy różne marzenia dziecięce, tak samo każdy z wolontariuszy jest taką zupełnie osobną osobowością. I. Malewska: I w takiej grupie jest siła, moc, bo kiedy rąk na pokładzie jest wiele, to znacznie łatwiej spełniać marzenia dzieci. Powiedzmy, czyje marzenia spełnia Fundacja? M. Szwąder: Fundacja Mam Marzenie- już od 15 lat w Polsce działa i spełnia marzenia dzieci w wieku od 4 do 18 roku życia, które cierpią na chorobę zagrażającą ich życiu. Wtedy można zgłosić do nas dane dziecko. Posłuchaj rozmowy z Mariuszem Szwonderem Redakcja: A. Podbielska za D. Kucharzewska
PRZECZYTAJ TAKŻE