Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 2 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Do trzech razy sztuka

Scena z filmu Baza Luhrmana pt. „Australia”. Na zdjęciu Nicole Kidman i Bryan Brown

Obiecuję i daję słowo skauta, ostatni raz piszę o Australii, ale jak już się dotarło na drugi koniec świata to trzeba to wykorzystać na maksa.

To już trzeci felieton o Australii i australijskim kinie, zazwyczaj opowiadającym o tym zachwycającym kontynencie. Dzisiaj o filmie, którego nie lubię, czasem trzeba i tak, trzeba się poświęcić, chodzi mi o film Baza Luhrmana zatytułowany po prostu „Australia”, to epicki dramat rozgrywający się na przełomie lat 30 i 40 ubiegłego wieku, oczywiście w Australii a nie w Tajlandii.

Jest to dosyć prosta historia bogatej damy, upiorna w tej roli Nicole Kidman, pasterza, gra go prężący muskuły Hugh Jackman (oczywiście muszą się zakochać), jest tu jeszcze ktoś, postać negatywna, w tej roli zawodowy Australijczyk, kiedyś bardzo popularny Bryan Brown, na szczęście są jeszcze Aborygeni i ich – tak lubiana przez nas – magia i sposób na życie.

Film jest zrealizowany z rozmachem, głównie za amerykańskie pieniądze, Australia jak zawsze zgrała perfekcyjnie, nalot Japończyków na Darwin robi wrażenie, jednak z przykrością muszę stwierdzić, że film leci tanim sentymentalizmem i jest ewidentnie położony jeśli chodzi o obsadę, Nicole Kidman już dawno udowodniła, że jest marną, solidnie przepłacaną aktorką, Hugh Jackman staje się manieryczny a Bryan Brown, taki sam jak zawsze, czyli niby demoniczny, historia jest banalna a rozwój akcji absolutnie przewidywalny. film można obejrzeć, nie umiera się z nudów w czasie projekcji, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość bo film ma prawie trzy godziny i dużą rolę odgrywają tu pejzaże Australii, jak zawsze jest to największy atut australijskich produkcji.

Co jeszcze? Nie jest to lektura obowiązkowa, ale jeśli lubicie Państwo ckliwe historyjki w stylu starego hollywoodzkiego kina, to znajdziecie to czego szukacie, jeśli macie inne wymaganie, to nie tędy droga. Ale proszę Państwa bywają gorsze filmy i gorsi aktorzy, nie mam ochoty na kompletne pognębienie „Australii”, chodzi mi o to by pokazać Państwu, że nawet wydając miliony dolarów na film, nawet mając jakiś pomysł, wcale nie musi się udać. Zdarza się… jak mawiał niezapomniany Kurt Vonnegut.

W przyszłym tygodniu chyba wybierzemy się na wakacje do Indii.

Kinoman

 

 

(bsc)

Więcej w film
Piknik pod Wiszącą Skałą

Wakacji ciąg dalszy i pozostajemy w Australii, tydzień temu pisałem o legendzie "Mad Maxa", dzisiaj o innym legendarnym australijskim filmie, opowiem Państwu o wyreżyserowanym przez Petera...

Zamknij
RadioOlsztynTV