Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 2 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
Logowanie
 

„Hrabal. Słodka apokalipsa” Aleksandra Kaczorowskiego

Aleksander Kaczorowski opublikował kolejną książkę o wielkim czeskim pisarzu – „Hrabal. Słodka apokalipsa”. Autor jest eseistą, prozaikiem, tłumaczem, znawcą literatury i kultury czeskiej. Postacią Hrabala zajmował się wielokrotnie, choćby w głośnej kilkanaście lat temu opowieści biograficznej „Gra w życie”. Ale wydał również cykle esejów o Czechach i czeskości pt. „Praski elementarz” i „Ballada w kapciach”, napisał biografię Vaclava Havla, tłumaczył Bondy’go i Skvoreckiego.

Czechy budzą u nas duże zainteresowanie, a u niektórych życzliwą zazdrość, czego dowodem choćby powodzenie reportaży Mariusza Szczygła „Gottland” i „Zrób sobie raj”. Aleksander Kaczorowski jednak jest w swoich książkach mniej apologetyczny i bardziej dociekliwy, mniej ulegający nastrojom i skłonny do mitotwórstwa, a bardziej „trzymający się ziemi”.

Swoją kolejną opowieść o Hrabalu zaczyna od końca, to znaczy od tragicznej śmierci pisarza. Jak wiadomo, autor „Postrzyżyn” i „Listów do Kwiecienki” zginął 3 lutego 1997 roku, wypadając z okna piątego piętra szpitala na Bulovce w Pradze. Wypadając czy wyskakując i popełniając samobójstwo? Od razu zrodził się mit, pochodzący chyba od lekarzy, że za bardzo wychylił się przez parapet, karmiąc gołębie. Mit świetnie przystający do klimatu jego utworów – zdystansowania, pogody, łagodności i dobrotliwości. Ale Hrabal był wtedy schorowanym, cierpiącym starcem. Żył już w próżni, bo zmarła jego ukochana żona Pipsi, zmarł młodszy brat Slavek i zmarli wszyscy przyjaciele, bez których jego świat nie mógł istnieć. Samobójstwo, czyli rozpacz, desperacja, nie mieści się jednak w „formacie”, byłoby złym ukoronowaniem twórczości Hrabala – sceptycznej, kpiarskiej, nieskłonnej do porywów szaleństwa. Zostało więc jak zostało. Kaczorowskiemu pozostaje tylko stwierdzić, że (…) Hrabal nie zdradzi nam sekretu swojej śmierci.

U schyłku lat 60-tych Hrabal jest jednym z czołowych pisarzy czechosłowackiej odnowy. Publikuje słynny esej „Gra o prawdę”, popiera „socjalizm z ludzką twarzą” Aleksandra Dubceka. Przedtem światową karierę robi film Jirzego Menzla, ekranizacja opowiadania „Pociągi pod specjalnym nadzorem”. Po zdławieniu „praskiej wiosny” następuje dwudziestoletni okres tzw.”normalizacji”, nazwany w książce Kaczorowskiego „czasem szpitala na peryferiach”, od słynnego serialu telewizyjnego, przykładu propagandowego oderwania od rzeczywistości. Tu Hrabal zachowuje się różnie. Udziela np. służalczego wywiadu reżimowej prasie, za co zbuntowani młodzi ludzie publicznie palą jego książki. Od połowy lat 80-tych zaczyna jednak publikować na Zachodzie, jest za to nękany przez milicję i bezpiekę. Staje się jednym z symboli czeskiej „aksamitnej rewolucji”, a po obaleniu komunizmu nowonarodzeni „patrioci” oskarżają go o kolaborację i zdradę. Prezydent Havel, w młodości zafascynowany osobowością Hrabala, nie przychodzi na jego pogrzeb. Pogrzeb szczególny, bardzo „hrabalowski”, bo przed złożeniem do grobu znajomi zabierają urnę z prochami pisarza do knajpy „Pod Złotym Tygrysem” na ostatnie piwo.

Hrabal miał tylko raz spotkanie autorskie w Warszawie, w marcu 1968 roku po pokazie filmu, akurat w czasie historycznych manifestacji studenckich. Ministerstwo kultury jak najszybciej chciało wtedy wyekspediować z powrotem do Pragi czeskich artystów, którzy na warszawskich ulicach zobaczyliby zbyt wiele. W roku 1989 było odwrotnie – to czeskie władze zagroziły Hrabalowi represjami za wystąpienie w Polsce mającej już niekomunistyczny rząd. Wielokrotnie zapraszany – nie przyjechał.

Twórczość Bohumila Hrabala do dziś ma u nas mnóstwo wielbicieli, może dlatego, że jest tak różna od naszej rodzimej literatury. W nastroju, przesłaniu, dobrych emocjach. Jej sens najlepiej ilustruje przytoczony przez Aleksandra Kaczorowskiego cytat z gawęd stryja Pepina, piwnego filozofa, postaci autentycznej i jednocześnie literackiej, przewijającej się przez wiele utworów Hrabala:

Ten świat jest piękny do obłędu. Nie, żeby taki był, ale ja go takim widzę.

Proszę Państwa – przyjmijmy sobie taką życiową dewizę.

 

Włodzimierz Kowalewski

 

(bsc)

Przeczytaj poprzedni wpis:
Bogusław Rogalski: Polska nie ma zbyt wielu przyjaciół w Brukseli

Prawo i Sprawiedliwość niezbyt dyplomatycznie podchodzi do pewnych relacji związanych z Unią Europejską - uważa Bogusław Rogalski, były europoseł z Warmii i Mazur, a obecnie doradca...

Zamknij
RadioOlsztynTV