IPN przeszukało dom Kiszczaka w Wiknie
Rano pod dom Kiszczaków w Wiknie koło Nidzicy podjechały auta z policjantami i przedstawicielem IPN. Osobnym autem przyjechał mężczyzna, który otworzył furtkę.
Domek, należący obecnie do syna zmarłego generała, został przeszukany, sprawdzono także miejsca w ogrodzie, które wyglądały na niedawno rozkopywane.
Z relacji świadków wynika, że z domku została wyniesiona torba reklamowa z najprawdopodobniej dwiema lub trzema kopertami formatu A4.
Przeszukanie trwało około godziny, ku zaskoczeniu mieszkańców Wikna:
Wikno
Sołtys Halina Wójcik przypomina sobie, że generał ostatni raz odwiedził Wikno latem.
Generał Czesław Kiszczak zmarł 5 listopada.
W wydanym komunikacie Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że przeszukanie domu w Wiknie wiązało się ze śledztwem „w sprawie ukrycia przez osobę do tego nieuprawioną dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej”. Prezes Instytutu Łukasz Kamiński tłumaczył, że „trzeba sprawdzić obie nieruchomości należące do gen. Kiszczaka, czy tam nie zachowały się jakieś dokumenty”.
Wikno to niewielka wieś pod Nidzicą, w której więcej jest domów letniskowych, niż całorocznych. Dom Kiszczaków stoi nad samym brzegiem jeziora, jest otoczony innymi domami teraz zamkniętymi na głucho. Domy ma tu wielu warszawiaków, niektórzy zaglądają tu przez cały rok. Jeden z takich mieszkańców powiedział, że „szczerze wątpi w to, by cokolwiek udało się tu znaleźć”.
Nawet jeśli Kiszczak coś tu wywiózł, to pewnie się to spaliło w pożarze, który wybuchł tu kilka lat temu
Kiszczak miał drewniany dom w Wiknie od wielu lat. 2 sierpnia 2010 r. (tj. dokładnie w 21. rocznicę objęcia przez Kiszczaka stanowiska premiera, na którym po 15 dniach zastąpił go Tadeusz Mazowiecki) na daczy wybuchł pożar. Strawił on nie tylko budynek, ale również garaż i dwa samochody. Nikt nie ucierpiał, ale z wnętrza domu, jak oceniał właściciel, praktycznie nic nie udało się uratować.
Po pożarze prowadzono śledztwo, w którym biegli oceniali, że źródłem ognia mogło być jedno z aut, stojące w garażu. Nie znaleziono jednak śladów zwarcia instalacji elektrycznej wozu ani dowodów na umyślne podpalenie. Dlatego Prokuratura Rejonowa w Nidzicy umorzyła śledztwo w tej sprawie.
Kiszczakowie po pożarze odbudowali dom w Wiknie. Ten obecny także jest drewniany, ma kamienną podmurówkę. Posesja jest ogrodzona, furtki są zamknięte na klucz.
We wtorek wieczorem prokuratorzy IPN dokonali przeszukania w domu wdowy po gen. Kiszczaku. Zabezpieczono materiały – w ramach wszczętego w ub.r. śledztwa w sprawie ukrycia akt podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej. Przejęto rękopisy, maszynopisy i fotografie – w sumie sześć pakietów.
Przedwczoraj IPN zajął dokumenty w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku. Wcześniej Maria Kiszczak miała zgłosić się do szefa Instytutu z propozycją odsprzedania mu części dokumentów. Wtedy też pokazała kartkę, która ma być informacją ze spotkania z tajnym współpracownikiem SB pseudonim Bolek.
Maria Kiszczak miała powiedzieć, że jej mąż przed śmiercią, kazał jej w razie kłopotów finansowych, zgłosić się do prezesa IPN. Za dokumenty chciała 90 tysięcy złotych. Wśród przejętych dokumentów są m.in. rękopisy, maszynopisy i fotografie dotyczące TW Bolka. Według wielu historyków był nim Lech Wałęsa.
Posłuchaj relacji Krzysztofa Kaszubskiego.
(kk/pap/os/as))
(iar/wch/os)