Ireneusz Bogacz w PRO: w Olsztynie bawimy się w wojnę raz w tygodniu
15 sierpnia swoje święto obchodzi Wojsko Polskie. Jednak miłośników militariów możemy odnaleźć nie tylko wśród żołnierzy zawodowych, ale także osób, które na co dzień nie zajmują się obronnością. Jednym z nich jest Ireneusz Bogacz – gracz airsoftowy, który był gościem Agnieszki Lipczyńskiej w audycji Bliższe spotkania.
Agnieszka Lipczyńska: Gracz airsoftowy. Co to znaczy?
Ireneusz Bogacz: Najkrócej mówiąc jest to osoba, która biega z zabawkowym pistoletem po lesie z innymi osobami i strzela do siebie z plastikowych kulek.
Agnieszka Lipczyńska: Czyli bawi się w wojnę?
Ireneusz Bogacz: Tak, bawi się w wojnę.
Agnieszka Lipczyńska: Czy można to porównać do paintballa?
Ireneusz Bogacz: Co do zasady tak, ponieważ mamy do czynienia z pneumatycznymi zabawkami, które strzelają kulkami. Natomiast nasze kuli nie zabarwiają, a przede wszystkim wyglądają jak prawdziwa broń palna. To podstawowa różnica. Reasumując paintball to trochę zabawa na wodę.
Agnieszka Lipczyńska: Czy to jest bolesne?
Ireneusz Bogacz: Zawsze jak się czymś zostanie, to troszeczkę boli, szczególnie przy strzale z bliższej odległości. Jednak nie pozostają raczej siniaki czy krwiaki, a tym bardziej nie dochodzi do kontuzji.
Agnieszka Lipczyńska: Jak często się spotykacie?
Ireneusz Bogacz: W Olsztynie bawimy się w wojnę raz w tygodniu, w niedzielę. Natomiast bardziej rozszerzone gry, z dopracowanymi scenariuszami i celami mają miejsce rzadziej, przeważnie raz w miesiącu.
Agnieszka Lipczyńska: W jakim wieku są gracze?
Ireneusz Bogacz: Różnie. Obecnie mamy przyzwolenie na osoby niepełnoletnie, więc z rodzicami przyjeżdżają osoby 13- czy 14-letnie. Najstarsi przekroczyli 40 lat.
Agnieszka Lipczyńska: Jak należy się do takiej walki przygotować?
Ireneusz Bogacz: Na początku można zmieścić się w kilkuset złotych. Replika, okulary i w las!
Agnieszka Lipczyńska: Trzeba mieć swoją replikę?
Ireneusz Bogacz: W Olsztynie jest możliwość wypożyczenia. Nie ma żadnego problemu, żeby każdy mógł spróbować zanim wyda jakiekolwiek pieniądze na grę. Potem wiadomo. Pierwsze rzeczy są tanie, a potem – im dalej w las – ceny sięgają sufitu.
Agnieszka Lipczyńska: Ochrona oczu jest bardzo ważna?
Ireneusz Bogacz: Jest obowiązkowa. To podstawa. Gdy dostaniemy strzał w klatkę piersiową czy policzek, to będzie tylko siniak. Oczy niestety nie odrastają.
Agnieszka Lipczyńska: Co Państwu daje ta zabawa?
Ireneusz Bogacz: Z jednej strony to przedłużenie fascynacji militariami i zabawą w wojnę, swoistą alternatywą dla wojska, dla prawdziwego munduru. Z drugiej zaś to aktywne spędzanie czasu, które wiąże się z wyjściem do lasu na kilka godzin, czołganiem, bieganiem. Trzeba to traktować jako czysty sport.
Agnieszka Lipczyńska: W waszym gronie też są kobiety?
Ireneusz Bogacz: Zdarzają się, aczkolwiek są w mniejszości. Zapraszamy do zasilenia naszych szeregów! Można znaleźć nas na stronie internetowej czy FB.
(łw)