Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 14 °C pogoda dziś
JUTRO: 20 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Johnny English

Kadr z filmu Johny English. Nokaut

Johnny English to kolejne filmowe wcielenie Rowana Atkinsona, znanego i jak sądzę popularnego brytyjskiego komika.

Z pewnością każdy z nas kiedyś oglądał zadziwiające przygody Jasia Fasoli, część z nas polubiła gamoniowatego bohatera angielskiego serialu komediowego, natomiast pewna część widowni podeszła do Jasia Fasoli (Mr.Bean) inaczej, wyłącznie ich irytował. Tak to bywa z bohaterami seriali komediowych, ja zaliczam się do tych pierwszych i przyznaję się bez oporu, że lubię Atkinsona i jego postaci: Jasia Fasolę, Johnny’ego Englisha – beznadziejnego agenta wywiadu, komisarza Maigreta – bohatera powieści kryminalnych Georgesa Simenona – w tej roli był znakomity.

Pamiętamy go z „Czterech wesel i pogrzebu”, „To właśnie miłość” – to były role drugoplanowe, ale pamiętne i zabawne. Ostatnio byłem w fatalnym nastroju, wynikającym z ogólnego samopoczucia i podeszłego wieku. Postanowiłem więc trochę się rozruszać, poprawić sobie humor, po prostu zabawić się i sięgnąłem po najnowszy film z Atkinsonem „Johnny English. Nokaut”. No tak proszę Państwa, trochę się ubawiłem, parę razy zaśmiałem, popatrzyłem na ładne dziewczyny i już, tylko tyle. To bardzo słaby film, bez polotu, bez pomysłu, po prostu zbiór średnich skeczy filmowych, może najlepsza była scena tańca w klubie nocnym na południu Francji, Atkinson był faktycznie zabawny. I to już koniec. Jednak trzeba przyznać, że Emma Thompson, która w filmie zagrała premier Wielkiej Brytanii, kapitalnie parodiowała, aktualnie rządzącą Wielką Brytanią premier Theresę May. Była w tym świetna, Emma Thompson jest znakomitą aktorką i może zagrać każdą rolę, a premier May jest łatwym celem ze swoją charakterystyczną posturą i stylem bycia, więc nie było to takie trudne. Wyszło zabawnie i to już absolutnie wszystko.

Wracając do Johnny’ego Englisha, komedii sensacyjnych nakręcono setki i należy szczególnie ostrożnie podchodzić do tematu, bo można bardzo łatwo wpaść w pułapkę naśladownictwa, często nawet przypadkowego, ale jednak naśladownictwa, zawsze gorszego od oryginału. I jeszcze jedna uwaga, niezwykle trudno jest stworzyć coś nowego w dziedzinie komedii-sensacyjnej. Wszystko już było, temat jest solidnie wyeksploatowany a teren jest bardzo grząski i łatwo jest wpaść w banał i zwykłą filmową głupotę. Co bardzo często się zdarza, przed czym przestrzegam.

 

Kinoman

RadioOlsztynTV