Kabriolet na polską pogodę. Czy auto z odkrytym dachem to dobry pomysł na rodzime szosy?
Kalifornia czy francuska Riwiera – z myślą o miejscach, w których słońce świeci przez cały rok, buduje się kabriolety. I choć u nas sezon letni trwa zaledwie kilka miesięcy, to chętnych na auto z odkrytym dachem nie brakuje. Ale czy warto?
Rafał Radzymiński z Olsztyńskiego Klubu Motorowego im. Mariana Bublewicza, który przyjechał do Radia Olsztyn pięknym jaguarem był gościem Izabeli Malewskiej i Maćka Świniarskiego.
M. Świniarski: Jeżeli chodzi o kabriolety, to coraz więcej ich się pojawia, coraz więcej jest ich sprowadzonych z zachodu. Klimat mamy chyba taki niekabrioletowy, a jednak są popularne. Da się nim jeździć przez cały rok w Polsce?
R. Radzymiński: To mógł być marzec, temperatura ok. 12 stopni, wyszło słońce. Zobaczyłem człowieka, który jechał z odkrytym dachem. Musiał być wielkim fanem tego stylu jazdy.
I. Malewska: Nie mógł się doczekać?
R. Radzymiński: Nie mógł się doczekać. Te pierwsze promyki słońca wyciągnęły go z garażu razem z maszyną, ale bez dachu.
M. Świniarski: Ale to nie jest tak, że jeżeli decydujemy się na kabriolet w kraju nad Wisłą, to musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to będzie drugi samochód, a nie ten nasz podstawowy?
R. Radzymiński: Raczej nawet trzecim. Myślę, że bardziej należy przedkładać modę nad formę użytkową. Ja też mam swoją teorię, a wieloma kabrioletami było mi dane jeździć, i po mieście i w trasie. Poruszanie się kabrioletem po mieście, które często bywa zakorkowane, przy plus trzydzieści na termometrze jest najgorszym, co może być.
Posłuchaj całej rozmowy
Redakcja: Ł. Sadlak/A. Dybcio za D. Kucharzewska