Leśna kąpiel formą terapii? Japońcy lekarze wysyłają mieszkańców dużych miast do lasu
Jednym z filarów japońskiej kultury a także medycyny jest shinrin-yoku, czyli leśna kąpiel. Mogą to być uważne spacery po lesie, wyjście do parku, chodzenie boso po trawie. Shinrin-yoku daje zdrowie, szczęście i spokój.
Lasy zajmują dwie trzecie powierzchni Japonii. Jednocześnie 78 proc. Japończyków mieszka w miastach, a Japonia należy do państw o najwyższej gęstości zaludnienia. Na początku lat 80. postanowiono wdrożyć narodowy program, który miał wykorzystać potencjał lasów i przynieść pewną ulgę mieszkańcom metropolii takich jak Tokio czy Osaka. Lekarze zaczęli wysyłać pacjentów do lasu. Niezwykłą terapię nazwano shinrin-yoku (shinrin to po japońsku „las”, a yoku to „kąpiel”).
Entuzjastą tej formy leczenia jest dr Qing Li, profesor nadzwyczajny Nippon Medical School w Tokio, a także wiceprezes i sekretarz generalny Międzynarodowego Towarzystwa Medycyny Naturalnej oraz prezes Towarzystwa Medycyny Leśnej w Japonii. Jego książka „Shinrin-yoku. Sztuka i teoria kąpieli leśnych” ukazała się właśnie na polskim rynku.
Liczne dane dowodzą, że shinrin-yoku może obniżyć ciśnienie krwi, zredukować poziom stresu, poprawić stan układu krążenia i układu przemiany materii, obniżyć poziom cukru we krwi, poprawić koncentrację i pamięć, ulżyć chorym na depresję, podnieść próg bólu, dodać energii, pobudzić układ immunologiczny, zwiększyć produkcję białek przeciwnowotworowych, pomóc stracić na wadze
– Qing Li wymienia liczne korzyści płynące z leśnych kąpieli.
Kąpiele leśne można praktykować wszędzie tam, gdzie rosną drzewa. Jeśli nie w lesie, to w miejskim parku. Musimy pozwolić przyrodzie wniknąć do naszego wnętrza dzięki uszom, oczom, nosowi, ustom, rękom i stopom. Jak radzi Qing Li, słuchajmy śpiewu ptaków i szumu wiatru w liściach drzew, podziwiajmy różne odcienie zieleni liści i igieł oraz promienie słońca prześwitujące przez gałęzie, rozkoszujmy się zapachem lasu, dotknijmy pnia drzewa, połóżmy się na ziemi, itd.
Autor: PAP Life
Redakcja: A. Podbielska