„Lew Tołstoj – Ucieczka z raju” Pawła Basińskiego
O wydarzeniach historycznych, o wielkich postaciach kultury nie myślimy racjonalnie. Na ogół widzimy je tak, jak dyktują wygodne dla nas legendy – czarne albo te z miejsca wynoszące pod niebiosa. Tak jest najlepiej – refleksja wymaga czasu i może spowodować ból głowy. Gdy, rzadko co prawda, zdarzało mi się myśleć o Lwie Tołstoju, niejako „z automatu” najpierw kojarzyłem sobie pyszne ekranizacje jego wielkich powieści, na przykład „Wojnę i pokój” z Audrey Hepburn, a potem widziałem starca, wyruszającego na słynną wędrówkę w poszukiwaniu sensu życia i umierającego samotnie na zapadłej stacyjce kolejowej.
Wszystkie te mity i wyobrażenia burzy Paweł Basiński swoją wydaną ostatnio w Polsce opowieścią biograficzną pt. „Lew Tołstoj. Ucieczka z raju.” Basiński jest znanym rosyjskim prozaikiem i eseistą, znawcą twórczości Gorkiego i Mandelsztama. „Ucieczka z raju” została w Rosji bestsellerem, ale też narobiła tam sporo zamieszania.
Niełatwo jest pisać o Tołstoju w jego ojczyźnie, a nam, Polakom, trudno z kolei zrozumieć rolę, jaką Wielki Pisarz pełni w rosyjskiej kulturze. W odróżnieniu od Dostojewskiego nie był apologetą samodzierżawia, jego afirmacja ziemi, chłopstwa i natury wynikała z ideałów czerpanych z tradycji francuskiego oświecenia. Jako deista przeciwstawiał się Cerkwi Prawosławnej, aż w końcu – już jako uznany pisarz – został z niej wykluczony. Nawet w wielkich freskach historycznych, takich jak „Wojna i pokój”, pokazywał społeczeństwo a nie ideologię władzy, sięgał do sprzecznej i mrocznej ludzkiej psychiki, jak w „Annie Kareninie”.
Paweł Basiński wykonał olbrzymią pracę, interpretując setki dokumentów, listów, odnajdując i publikując nieznane fotografie.
Rozdzierają mnie na części. Niekiedy myślę: odejść od wszystkich – zapisał Tołstoj w swoim tajnym dzienniku, który musiał chować w cholewie buta i który w końcu został odnaleziony przez żonę. U przyczyn jego słynnej ucieczki z rodzinnej posiadłości, Jasnej Polany niedaleko Tuły, stały nie tylko poglądy i zawiedzione nadzieje, ale też skomplikowana sytuacja rodzinna, niezgoda małżonki na testament, który większość majątku i honoraria z praw autorskich przeznaczał na pomoc biednym.
Ponad osiemdziesięcioletni Tołstoj ucieka ze swojego pałacu nocą, lecz nie samotnie, bo w towarzystwie lekarza i służących, z bagażami. W trakcie kilkunastodniowej eskapady dołącza jedna z córek. Chłop, u którego miał się zatrzymać, odmawia mu lokum, twierdząc, że jego chata jest niegodna. Jako wyrzuconego ze wspólnoty cerkiewnej nie chcą go też tolerować zakonnicy w klasztorze. Podczas jazdy pociągiem w kierunku Rostowa nad Donem wiekowy pisarz zapada na zapalenie płuc. Przygarnia go do służbowego mieszkania Ozolin, zawiadowca małej stacji kolejowej Astapowo, ponad 200 kilometrów od domu.
Jest jesień roku 1910. i choroba Lwa Tołstoja staje się chyba pierwszym w historii Rosji eventem medialnym. Z całego kraju do Astapowa zjeżdżają tłumy dziennikarzy, których nie ma gdzie pomieścić i podstawia się wagony. Ciągnie się kable telefoniczne, w ekspresowym tempie buduje stację telegrafu. Wszystko po to, by relacjonować umieranie, z którego gorące korespondencje zamieszczają codzienne wydania gazet w całym ogromnym kraju.
Umierający Lew Tołstoj nie życzył sobie widzieć żony. Basiński publikuje tylko dramatyczne zdjęcie starej kobiety, zaglądającej przez okno na parterze do izby, w której konał Wielki Pisarz, nazywany „sumieniem Rosji” albo „wyrzutem jej sumienia”.
Polecam Państwu tę fascynującą lekturę dla wrażliwych i ciekawych: Paweł Basiński, Lew Tołstoj. Ucieczka z raju.
Włodzimierz Kowalewski