Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 14 °C pogoda dziś
JUTRO: 20 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Matura z języka polskiego

Co roku staram się komentować dla Państwa tematy maturalne z j.polskiego. Są ważne – pośrednio świadczą o miejscu literatury w naszym życiu, obrazują ogólny stan refleksji nad tradycją i współczesnością kultury. Co roku od ośmiu lat, czyli od chwili wprowadzenia tzw. „nowej matury”, obserwuję również narastającą krytykę jej formuły, na początku nieśmiałą, dziś o wiele już głośniejszą.

Pisemna „nowa matura” z j.polskiego na poziomie podstawowym składa się z dwóch części. Pierwsza to sprawdzenie rozumienia czytanego tekstu. W tym roku zaserwowano maturzystom artykuł Tomasza Rożka pt. „Świat w 44 zerach” o – co tu dużo mówić – niejasnej dość problematyce, na poziomie dywagacji rozpatrujący zadania dzisiejszej nauki i rolę nowoczesnego badacza. Do tejże rozprawki dołączono 14 pytań, na które winien odpowiedzieć egzaminowany. Np.: Odwołując się do akapitu 1. wyjaśnij, na jakiej podstawie autor uznaje człowieka za istotę wyjątkową we Wszechświecie?

Do takiej formy sprawdzianu nie mam szczególnych pretensji. Ale wszelkie teksty pisane, może za wyjątkiem matematycznych dowodów i fizycznych praw, zawsze pozostawiają margines wieloznaczności. Myśląc jak najbardziej logicznie i jak najlepiej kojarząc fakty, czasem wprost nie sposób „trafić w klucz”, czyli odpowiedzieć tak, jak to sobie wyobrażał układający zadanie. Wtedy traci się punkty.

Gorzej jest jednak w części drugiej, sprawdzającej umiejętność pisania własnego tekstu i jednocześnie wiedzy o literaturze. W tym roku temat pierwszy nakazywał porównanie obrazów przeszłości i refleksji na temat pamięci ukazanych we fragmentach noweli Elizy Orzeszkowej „Gloria victis” i wierszu Krzysztofa Kamila Baczyńskiego „Mazowsze”.

Zastanawiam się, co można ocenić na podstawie takiej pracy? Chyba tylko doraźne rozumienie zamieszczonych w maturalnym arkuszu fragmentów, intelektualny tupet i styl wypracowania, który tak naprawdę w „nowej maturze” na ocenę nie wpływa. Przeciętny maturzysta noweli „Gloria victis” na lekcjach nie omawiał, mógł nawet nie zetknąć się w szkole z twórczością Orzeszkowej, ponieważ podstawa programowa jedynie fragmenty jej powieści „Nad Niemnem” podaje jako „lekturę przykładową”, a nauczyciel mógł wybrać z tamtej epoki zupełnie coś innego. „Gloria victis” to bardzo poważny utwór, podejmujący sprawę narodowej pamięci, będący testamentem pozytywizmu pisanym pod naporem modnych wówczas idei Młodej Polski. Sprowadzanie go – jak chcą publikowane w internecie modelowe rozwiązania – do jakiejś „rozmowy człowieka z przyrodą” czy „mowy Ezopowej” to absurd, a napisane tak wypracowanie na pewno nie będzie świadczyło o wiedzy. Na dodatek, chyba dla zmylenia nieszczęsnych maturzystów, pod fragmentem podano datę kolejnego wydania utworu – Warszawa 1982. Okiem doświadczenia już widzę prace o „Glorii victis” jako o metaforze stanu wojennego!

Temat drugi to polecenie analizy roli autorytetu w życiu społeczeństwa na podstawie fragmentu „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego – rozmowy dwóch bohaterów.

I znowu egzaminowany nie musi znać utworu. Nauczyciel mógł wybrać jedną z czterech powieści Żeromskiego albo nie wybrać wcale. Maturzysta czyta tylko w nerwach i pośpiechu, że jakiś Gajowiec pokazuje jakiemuś Cezaremu jakieś portrety. Oczywiście – napisze, że Gajowiec jako przedstawiciel starszego pokolenia, co można z tekstu wywnioskować, swoje autorytety miał, a Cezary, jako młodzieniec, rzecz jasna – nie. Wniosek „bardzo odkrywczy” – młodzi ludzie gardzą autorytetami starszych, ponieważ szukają własnych. I to jest wymagany na egzaminie maturalnym poziom interpretacji fundamentalnego dzieła Dwudziestolecia międzywojennego, jednego z najważniejszych w historii naszej literatury.

Skoro narzekamy na niski poziom kultury, kiepskie czytelnictwo, kuriozalne gafy popełniane w wypowiedziach z braku świadomości oczywistych faktów czy zjawisk, zmieńmy nasz stosunek do – niemodne słowo – wykształcenia. Ono nie może, jak chce „nowoczesna” szkoła, polegać jedynie na umiejętnościach. Przypomnijmy sobie o istnieniu konkretnej wiedzy. Jeśli stale ją wzbogacamy i pielęgnujemy, nie musimy martwić się o umiejętności.

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Trwa walka o pszczoły

Pszczelarze z województwa warmińsko-mazurskiego walczą o wzmocnienie pszczelich rodzin, których część jest wciąż osłabiona po długiej zimie. W tym roku w regionie wskutek zimy wyginęło aż...

Zamknij
RadioOlsztynTV