Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 3 °C pogoda dziś
JUTRO: 6 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Misja Greyhound

Fot. Fotolia.com

Ostatnio dopisało mi szczęście, dwa w jednym, czyli nowy film z Tomem Hanksem i do tego poświęcony II wojnie światowej „Misja Greyhound”, aktualnie jest dostępna na jednej z platform streamingowych, film nie trafił do kin, jak ostatnio większość, przyczyna jest prosta – epidemia.

A szkoda, bo jest to ewidentnie kinowy, widowiskowy film, praktycznie w całości rozgrywający się na Oceanie Atlantyckim. Jest to historia pewnego konwoju zmierzającego ze Stanów do Anglii, trwa wojna i niezwykle krwawa bitwa o Atlantyk. Wojna o dostawy o zaopatrzenie amerykańskie dla wykrwawionej wojną Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy potrzebowali dosłownie wszystkiego od żywności poprzez lekarstwa do broni i amunicji, co jest chyba oczywiste w czasie wojny. Konwoje płynęły ze Stanów do Anglii, do Rosji Radzieckiej, a niemieckie łodzie polowały na alianckie okręty transportowe. Wilcze stada, bo tak o zespołach niemieckich U-Bootów mówiono, w początkowej fazie wojny odnosiły sukcesy, setki ton towarów poszły na dno wraz z statkami i tysiącami marynarzy. Oczywiście transportowce były chronione z morza i z powietrza, ale były takie obszary Atlantyku, które były zbyt daleko od lądu i lotnictwo nie było w stanie bronić transportów. Więc transportowce były częściowo bezbronne, łodzie podwodne miały łatwiejsze zadanie, to potem się zmieniło wraz z rozwojem lotnictwa dalekiego zasięgu i ciągłym unowocześnianiem techniki wojennej. Dodatkowo Amerykanie i Anglicy nauczyli się walczyć z łodziami podwodnymi. Wygrali biwę o Atlantyk, ale straty były bardzo duże.

No i właśnie „Misja Greyhound” opowiada o takim heroicznym rejsie i nieustannej walce z niemieckimi łodziami podwodnymi. Tom Hanks w roli komandora Ernesta Krause, dowodzącego niszczycielem, stanął jak zawsze na wysokości zadania, jest po prostu znakomity, skupiony, perfekcyjny i wiarygodny jako dowódca konwoju. Film jest dramatyczny, dużo się w nim dzieje, film trzeba oglądać w skupieniu z pełną świadomością tego, że tak się działo, piekło wojny jest zawsze piekłem, śmierć na morzu też jest śmiercią, jednak marynarze, którzy ratowali się skacząc z płonących statków do lodowatej atlantyckiej wody mieli wyjątkowo małe szanse na ratunek. Mniejsze niż uczestnicy walk lądowych.

To film dla miłośników talentu Toma Hanksa, szukających prawdy w kinie, dla miłośników widowiskowych filmowych dzieł i jeszcze jedna uwaga, z prawdziwą przyjemnością zaobserwowałem powrót zjawiskowej jak zawsze aktorki Elizabeth Shue, i jeszcze jeden fakt. W filmie zagrał prawdziwy niszczyciel wycofany ze służby USS Kidd, dobrze zagrał, zasługuje na jakiegoś małego Oscara. Zobaczcie Państwo „Misję Greyhound”, absolutnie warto.

Kinoman

Przeczytaj poprzedni wpis:
Ministerstwo Środowiska zaostrza kary za śmiecenie w lesie

Lasy Państwowe płacą rocznie 20 mln zł za sprzątanie śmieci nielegalnie porzuconych na obszarach leśnych. Minister środowiska Michał Woś zapowiedział we wtorek zaostrzenie kar za śmiecenie...

Zamknij
RadioOlsztynTV