Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 6 °C pogoda dziś
JUTRO: 11 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Na Wielkanoc do Irlandii

Zawsze kochałem się w Irlandii i marzyłem by tam pojechać. Miłość trwa, a ja do tej pory nie wybrałem się do mojego ukochanego miejsca. I nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie coś takiego się przydarzyło.

Moja miłość do Irlandii, to po pierwsze zauroczenie tamtejszą muzyką, folkową i rockową. To wspaniałe płyty U2, The Pogues, Cranberries, Boomtown Rats, Sinead O’Connor, The Corrs, Thin Lizzy czy Hothouse Flowers. To także absolutna fascynacja literaturą irlandzką. Lubię także Dzień Świętego Patryka, bo jest nieszkodliwy i zabawny, ale czynnego udziału nie biorę. Czytam Irlandczyków, bo fajnie piszą i mają o czym pisać. Są dosyć podobni do nas – wiecznie mieli problemy z większym i silniejszym sąsiadem, który ich gnębił i prześladował (znamy to bardzo dobrze). Co do literatury z Zielonej Wyspy, to zawsze pociągały mnie, mgliste i nostalgiczne, deszczowe opowieści, opisujące życie w Dublinie, Derry, Cork czy w innych przepięknych, zamglonych irlandzkich miastach. Jedną z moich ulubionych powieści opowiadających o współczesnej Irlandii jest kapitalna książka Roberta McLiama Wilsona „Ulica Marzycieli”. Kolejna powieść rodem z Irlandii, która zrobiła na mnie spore wrażenie to „Chłopak rzeźnika” Patricka McCabe – fascynująca opowieść o irlandzkim miasteczku. Kończąc wyliczankę nie mogę zapomnieć o „Brooklynie”, niedawno sfilmowanej historii młodej dziewczyny, która wyemigrowała do Nowego Jorku z irlandzkiego miasteczka. Świetna książka i świetny film, po prostu ujmująca historia.

Oczywiście jest tego zdecydowanie więcej, kryminały, sensacja, historie świętych pijaków, nawiedzonych proroków i przepiękna poezja, bo to kraj poetów i ludzi zagubionych w tłumie lub na pustkowiu. Kino rodem z Irlandii jest bardzo podobne, to też te same tematy: samotność, alkoholizm. I ten odwieczny temat – Anglicy, znienawidzeni i pożądani, bo są tuż za miedzą i można do nich uciec i zapomnieć o demonach zamieszkujących Wyspę i dusze Irlandczyków. Irlandzkie kino, to też reakcja na zachodzące zmiany: polityczne, społeczne, ekonomiczne, kapitulacja IRA. To zazwyczaj świetne kino, opowiadające o zwykłych ludziach, którzy muszą zmierzyć się z codziennością. Wypada przypomnieć parę tytułów: „W imię Ojca”, „Gra pozorów”, „Moja lewa stopa”, „Krwawa niedziela”, „Siostry Magdalenki”, „Michael Collins” czy „Wiatr buszujący w jęczmieniu”. Tyle dobrych filmów, tyle spraw i problemów. Zapewniam Państwa, że Wielkanoc w Irlandii to nie tylko ciemne piwo, ale i dramatyczne rozmowy dotyczące bliższej i dalszej historii. A przypomina nam to … jakże bliski nam kraj.

Wszystkiego dobrego.

Kinoman.

Przeczytaj poprzedni wpis:
Ministerialne stypendium ma powstrzymać pielęgniarki przed wyjazdem za granicę

Ministerialne stypendia w wysokości 500 zł miesięcznie mają zachęcać absolwentów studiów pielęgniarskich i położniczych do pracy w placówkach publicznych i zatrzymać masowe wyjazdy do pracy za...

Zamknij
RadioOlsztynTV