Poszukiwacze skarbów, detektory i prawo. Co wolno, a co jest zabronione
Poszukiwanie starych monet, guzików i innych przedmiotów z przeszłości jest legalne, ale należy pamiętać o konieczności uzyskania odpowiedniej zgody.
Ponadto, zgodnie z polskim prawem, wszelkie przedmioty znalezione podczas poszukiwań stanowią własność Skarbu Państwa i muszą być przekazane wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków. W Bliższych spotkaniach Izabela Malewska i Maciej Świniarski rozmawiali o poszukiwaniu skarbów przy użyciu detektorów. Gośćmi audycji byli dr Piotr Nowakowski oraz Michał Semczyszyn.
Dr Piotr Nowakowski jest historykiem. Prowadził liczne prace badawcze na Polach Grunwaldzkich.
I. Malewska: Wolno czy nie wolno tak sobie z wykrywaczem metali chodzić po plaży i szukać skarbów?
P. Nowakowski: Chodzenie po plaży z wykrywaczem rządzi się troszeczkę innymi prawami niż poszukiwanie na terenach – nazwijmy to śródlądowych. Teoretycznie na poszukiwania na plaży zgoda nie jest wymagana. Jeśli chodzi o plaże nadmorskie – wypowiadają się o tym urzędy morskie i wiem, że urząd w Słupsku wydał zgodę na poszukiwania na plażach – oczywiście z zachowaniem też określonych praw, czyli przede wszystkim nie przeszkadzaniu innym plażowiczom. Natomiast zabronione są poszukiwania na terenie chronionym ze względów przyrodniczych, czyli na klifach, wydmach itp. Tutaj tego prowadzić nie wolno. Na terenie płaskiej plaży można. Przypuszczam, jeśli chodzi o plaże olsztyńskie należałoby się tu zwrócić do zarządcy tego terenu, który wyda stosowną zgodę. Należy jednak pamiętać, że w przypadku znalezienia przedmiotu, co do którego się ma podejrzenie, że może to być zabytek archeologiczny jednak jest bezpieczniej zawiadomić służby konserwatorskie dla własnego dobra, dla uniknięcia ewentualnie jakiś tam niekorzystnych działań prawnych.
M. Świniarski: Teraz, to jest świetny moment dla tych, którzy mają trochę gotówki odłożonej, żeby kupić sobie detektor. Detektory są chyba ogólnodostępne, nie ma problemu z kupieniem czegoś dobrego?
P. Nowakowski: Nie, nie ma problemu. Są firmy, są sklepy, które specjalizują się wręcz w handlu tego typu przedmiotami. Są one coraz doskonalsze, posiadają coraz więcej możliwości jeśli chodzi i o głębokość zasięgu i o możliwość rozdzielania sygnału na metale kolorowe, żelazne itd. Więc można się zaopatrzyć w sprzęt naprawdę dobry, taki, który właściwie 50 procent informacji już podaje w momencie uzyskania sygnału. Kolejne 50 trzeba uzyskać wykopując ten przedmiot, który sygnalizuje detektor.
Posłuchaj całej rozmowy
______________________
Michał Semczyszyn kolekcjonuje przedmioty sprzed II wojny światowej.
M. Świniarski: Raz na jakiś czas wyciągasz z szafy detektor, umawiasz się z Muzeum Pól Grunwaldzkich, które organizuje poszukiwania skarbów i ruszasz w teren?
M. Semczyszyn: Dwukrotnie uczestniczyłem w badaniach pod Grunwaldem. Przeczesywałem tamtejsze pola pod okiem archeologów w poszukiwaniu pozostałości po bitwie.
M. Świniarski: To tak trochę wyglądało jak kiedyś praca rolnicza na polu, kiedy panowie i panie chodzili i wysiewali ziarna. Wy też w kilkanaście osób tak z tymi detektorami chodzicie od lewa do prawa?
M. Semczyszyn: Nawet kilkadziesiąt. My się śmieliśmy, że oni wysiewali gwoździe, a my teraz chodzimy i te wszystkie gwoździe zbieramy, bo 99 procent znalezisk, to były po prostu gwoździe. Jeździł specjalny traktorek z przyczepką, który gromadził ten cały nasz złom. Zawsze pod koniec dnia była pełna fura. Oczywiście jakieś zabytki też się znajdowało.
M. Świniarski: Mówi się, że Pola Grunwaldzkie, to tak zostały przeczesane, że tam absolutnie nic już nie powinno nowego zostać znalezione, a jednak się znajduje. W Twoim przypadku, to było nawet bardzo cenne znalezisko?
M. Semczyszyn: Oczywiście są przeczesane. W tamtejszych czasach każdy kawałek metalu był na wagę złota i nie możemy zapominać o tym, że po bitwach pola były sprzątane. Poszukiwano mieczy, grotów, strzał, fragmentów uzbrojenia, ale mnie udało się natrafić na cenne znalezisko z takiego punktu historycznego. Znalazłem pieczęć, która najprawdopodobniej pochodziła z kaplicy pobitewnej.
Posłuchaj całej rozmowy
Redakcja: K. Ośko za D. Kucharzewska