Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 13 °C pogoda dziś
JUTRO: 17 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Rajska Droga

Kadr z filmu Rajska droga

„Rajska droga” to dramat wojenny Bruce’a Beresforda, australijskiego reżysera filmowego. Obraz ma znakomita obsadę i jest po prostu świetny.

To starsze kino, bo z 1997 roku, ale proszę Państwa, przypomnijcie sobie jakie to były czasy dla światowej kinematografii, jakie filmy wtedy powstawały, już wielokrotnie o tym pisałem i mówiłem, że być może lata 90te ubiegłego wieku to najlepszy okres w kinie na całym świecie. I do tych filmów, które wtedy powstały, czyli Najlepszych, śmiało możemy zaliczyć wspomnianą „Rajską drogę”. Film po raz pierwszy zobaczyłem przeszło 20 lat temu i przyznam się Państwu ze wstydem, że niespecjalnie się nim wtedy przejąłem, zachwyciłem. Wśród natłoku znakomitych, często genialnych filmów, jakoś mi umknął, może byłem zbyt zabiegany, zajęty by poświęcić mu odpowiednio dużo czasu, by pomyśleć o nim, jego bohaterkach o ich dramacie i o wojnie na Pacyfiku.

No właśnie może w tym tkwi błąd, gdy myślimy o wojnie, II wojnie światowej, natychmiast przychodzi nam do głowy, wojna w Europie: Holocaust, dramat Warszawy, partyzantka w Jugosławii, lądowanie Amerykanów w Normandii, upadek Berlina. A wojna przecież toczyła się wszędzie lub prawie wszędzie. „Rajska droga” to opowieść o losach grupy kobiet: Angielek, Australijek, Amerykanek, Holenderek i Malajek, uwięzionych przez Japończyków w obozie koncentracyjnym gdzieś na Sumatrze. Czas wojny zawsze jest czasem okrutnym, ale najbardziej cierpią najsłabsi: dzieci, starsi, chorzy i kobiety. Nie porównuję życia i śmierci w Oświęcimiu – niemieckim obozie zagłady i w japońskim obozie gdzieś na Sumatrze, bo jest to nieporównywalne. Inni okupanci, inne zbrodnie, inne warunki i inne sposoby prześladowania. Japończycy w odróżnieniu od Niemców nie uruchomili fabryk śmierci, ale też byli okrutnymi dręczycielami, którzy doprowadzali do tego by ich przeciwnicy umierali w wyniku działalności warunków atmosferycznych, przemęczenia, chorób, wymyślnych tortur.

Beresford opowiedział taką historię i nie zabrakło tu: łez, śmierci, okrucieństwa ale i prawdziwej przyjaźni, uśmiechu i podnoszącego na duchu chóru obozowego zorganizowanego przez uwięzione kobiety. Chór pomógł im przetrwać, przeżyć, przynajmniej części z nich. To piękny film, o nadziei, zwycięstwie woli życia i o tym, że warto zachować godność do samego końca. Znakomite role Glen Close i jeszcze młodziutkiej Kate Blanchett. Po prostu świetne kino.

 

Kinoman

Przeczytaj poprzedni wpis:
Wojewoda Artur Chojecki o zagrożeniu koronawirusem w regionie: Jestem spokojny o działanie służb

Na Warmii i Mazurach koronawirusa nie stwierdzono – ale służby są w pełnej gotowości – zapewniał w Porannych pytaniach Radia Olsztyn wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki. W...

Zamknij
RadioOlsztynTV