Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 4 °C pogoda dziś
JUTRO: 2 °C pogoda jutro
Logowanie
 

„Ritterowie” Patrycji Pelicy

Czy wiecie, że przed samym zachodem słońce zamienia się w pomarańczę, a jego światło wylewa się na niebo gęste jak miąższ owocu?

– pyta czytelników Patrycja Pelica na początku jednego z rozdziałów swojej powieści „Ritterowie”. Wiemy, wiemy, Pani Patrycjo. Tego rodzaju lśniące widokówki też doskonale znamy. Ponieważ jednak gruby tom nosi podtytuł „Rzecz o mazurskiej duszy”, zobowiązani jesteśmy w tym miejscu i przed tym mikrofonem do bliższego zainteresowania. O mazurskich historiach, mazurskich nastrojach i atmosferze pisze się bardzo wiele, ale „mazurska dusza” to już sprawa naprawdę poważna.

Miałem kłopot z tą książką. Z jednej strony potrafi wciągać i urzekać, nawet zadziwiać, z drugiej razi truizmami, irytuje patosem, śmieszy błędami merytorycznymi.

„Ritterowie” to saga rodzinna, opowiadająca o czterech pokoleniach rodu luterańskiego pastora Martina dawno temu, jakby w baśniowych, spokojnych czasach przybyłego do mazurskiej wioski. Podoba mi się kompozycja utworu. Autorka zrezygnowała z klasycznej linearności. Opowieść rozpoczyna się współcześnie, poprzez scenę na wiejskim cmentarzu sięga do dalekiej przeszłości po to, aby pokonywać kolejne piętra czasu, odsłaniać losy kolejnych bohaterów. Jednak każde dawne wydarzenie, tak jak w epopei rozgrywające się na tle wielkich wydarzeń historii, zyskuje od razu komentarz ze współczesnego punktu widzenia, w rozdziałach tytułowanych „Dzisiaj”. Ciekawość budzi postać narratora. Jest nieśmiertelny, bo zagląda do życia bohaterów we wszystkich epokach. Jakby duch dziejów, z góry określający swoją rolę:

Wszedłem już w jej opowieść jak w ciemność starej plebanii. Nie zawrócę nawet gdybym chciał. Ale ja nie chcę zawracać. Chcę brnąć w tę opowieść, składać ją jak witraż ze wspomnień i wyblakłych zdjęć.

Narrator jest mężczyzną. Dlaczego? Skąd taki zamysł Autorki? Czyżby dla podkreślenia własnego dystansu wobec przedstawionego świata? Nie wierzę, bo w takim wypadku okazane w powieści uczucia, przeżycia, namiętności byłyby wyłącznie efektem chłodnej kalkulacji artystycznej i niczym więcej.

Mimo dosadnie brzmiącego podtytułu „Rzecz o mazurskiej duszy”, wiedzy na temat owej duszy radzę jednak Państwu szukać raczej u Wiecherta, Kruka, w wierszach Brakonieckiego i Salczyńskiej, w esejach profesora Orłowskiego. W „Ritterach” funkcjonuje ona poprzez ścieranie się, a właściwie przekomarzanie protestantyzmu z katolicyzmem, barwy pór roku, widoki starych kościołów, zapachy ziół, nalewki z pigwy i owocowe wino. Tak zarysowana rzeczywistość na pewno nie jest „krainą Nod”, chociaż bardzo by chciała. Dowodzi tego język – niekiedy nieznośnie egzaltowany, na siłę poetycki, czasem brnący w zawiłą metaforykę, od której bolą wszystkie zmysły. Ale wolę już taki sposób pisania od koślawych, infantylnych zdań, jakich pełno w zalewającej rynek tzw. „literaturze gatunkowej”, gdzie mazurskich motywów również całe mnóstwo. A w „Ritterach” Patrycji Pelicy znalazłem wiele świetnych sentencji, jak choćby:

(…) żyje się dla zachwytu. Albo dla samego życia. lub inna: Uciekaj w przeszłość, zanim porazi cię teraźniejszość.

Rozległa powieść epicka, jaką są „Ritterowie”, musi opierać się na realiach, inaczej traci wiarygodność. Tu jednak sporo mankamentów, które zrażają do całości. Np. – na chybił-trafił: para bohaterów w kawiarni w mazurskim miasteczku wiosną 1939 roku zamawia espresso i cappuccino. Polski Toruń schyłku lat 30-tych traktowany jest jak niemieckie miasto, w którym wydaje się nazistowskie gazety drukowane szwabachą. Żołnierz usuwający z ziemi ładunki wybuchowe – to snajper a nie saper. Nie mam pretensji do młodej Autorki. Ale gdzie był redaktor wydawnictwa? Jak to przeszło?

Absolutnie nie przekreślam powieści „Ritterowie” Patrycji Pelicy. Mówi o Mazurach w konwencji odpowiadającej wielu czytelnikom, co potwierdzają już recenzje na kilku literackich blogach. Tym samym komunikuję moim koleżankom i kolegom z heroicznego okresu pisma „Borussia”: nasza hołubiona jako motyw i temat warmińsko-mazurska „metafizyka miejsca” po dwudziestu latach stała się elementem popkultury.

Włodzimierz Kowalewski

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Rywalizują w Braniewie o tytuł Mistrza Szkolnej Patelni

Uczniowie z 10 szkół województwa warmińsko-mazurskiego rywalizują w Braniewie o tytuł Mistrza Szkolnej Patelni w 21. edycji Wojewódzkiego Konkursu. W tym roku hasło turnieju to "Sandacz...

Zamknij
RadioOlsztynTV