Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 15 °C pogoda dziś
JUTRO: 14 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Rok Sienkiewicza

Kazimierz Mordasewicz, Portret Henryka Sienkiewicza (na licencji CC)

Pewnie nawet Państwo nie zauważyli, że Sejm w przerwie między kolejnymi awanturami o Trybunał Konstytucyjny proklamował rok 2016. rokiem Henryka Sienkiewicza. Mimo upływu stu lat od śmierci nagrodzony Noblem autor „Trylogii” nadal pozostaje największym fenomenem polskiej literatury i jej największą kontrowersją. Problemem, na którym łamali sobie zęby wybitni literaturoznawcy, najzłośliwsi krytycy i najbardziej zazdrośni koledzy po piórze z Gombrowiczem na czele.

Sztandarowe powieści Autora „Potopu” to powieści odcinkowe. Zwyczajem schyłku XIX-wieku pisał je na bieżąco, publikując kolejne rozdziały w tygodnikach. Książkowe wydanie całości ukazywało się później. Pisał, wykorzystując swoją fenomenalną pamięć i fenomenalny słuch literacki. Sienkiewicz nigdy nie przeżywał męki twórczej. Po prostu wieczorem, w ekspresowym tempie utrwalał na papierze to, co ułożyło mu się w wyobraźni w ciągu dnia, aby rano wysłać tekst do redakcji. Zecerzy wspominali staranne rękopisy z minimalną liczbą skreśleń, które bez korekty można było wrzucać na maszyny drukarskie.

Prawdziwą przyczyną ciągnących się do dziś kłótni i sporów o Sienkiewicza jest… jego współczesność. Nie przesłyszeli się Państwo. „Trylogia”, „Krzyżacy”, „Quo vadis?” nie były wcale powieściami historycznymi. Były przypowieściami, alegoriami kierowanymi do polskiego czytelnika z końca XIX wieku, aby mu pokazać, jakie przyjąć postawy, jak myśleć o sobie w sytuacji zniewolenia narodu, rozbiorów, braku własnej państwowości. Stąd swobodne operowanie historią – wymyślanie bitew, których nie było ( choćby tej pod Prostkami ), fikcyjnych scen takich jak słynne rzucanie buławami pod nogi księcia Janusza Radziwiłła czy ocalenie króla Jana Kazimierza przez górali pod Żywcem, w skalistym wąwozie, który nie istniał. Przykłady jednak muszą być dosadne, a Sienkiewicz nie pisał przecież podręcznika szkolnego, co zresztą sam podkreślał, odpierając ataki pozytywistycznych recenzentów.

Przykłady, aby mocno utkwić w pamięci, muszą też zaciekawiać, wciągać. Stąd zwroty akcji, trzymanie w napięciu, przygodowo-awanturnicze perypetie bohaterów; jednym słowem – wyrażanie głębszego przesłania za pomocą środków typowych dla literatury popularnej.

Nie możemy zatem szukać u Sienkiewicza naukowej prawdy o średniowieczu, wieku XVII. czy Rzymie pierwszych chrześcijan. Dlaczego takiej prawdy nie wymaga się od innych pisarzy? Był za to mistrzem sugestywności i literackiej iluzji. Mając kłopot ze stylizacją na dawną polszczyznę kazał bohaterom „Krzyżaków” mówić gwarą podhalańską. W dialogach „Potopu” czy „Ogniem i mieczem” przestawiał orzeczenie na koniec zdania, wplatał łacińskie makaronizmy i w ten sposób przekonał czytelników, że tak mówiła polska szlachta epoki baroku. W przeciwieństwie do rozwlekłych powieści swojej epoki nie charakteryzował drobiazgowo bohaterów – rzucał najwyżej jedną, dwie cechy wiodące. W ten sposób każdy mógł wyobrażać sobie np. Andrzeja Kmicica jak chciał, a jego psychikę odczytywać z opisów zachowania.

Utwory należące do sienkiewiczowskiej „Trylogii” są najsłynniejszymi polskimi powieściami XIX. wieku. Przyniosły ogromny sukces komercyjny, mocno też wpłynęły na młode pokolenie. W konspiracji niepodległościowej pełno było „Ketlingów”, „Kmiciców”, „Skrzetuskich”. Kiedy jednak po wybuchu I wojny wkraczający do zaboru rosyjskiego legioniści Piłsudskiego przyszli złożyć Sienkiewiczowi hołd – przyjął ich chłodno, zarzucając, że chcą walczyć o Polskę u boku Austriaków. Zmarł w roku 1916. W odrodzonej Polsce wysoko oceniono jego autorytet, wprowadzono do programów szkolnych. Gdyby jednak dożył niepodległości, z pewnością spierałby się z nowym establishmentem, nie poparłby zamachu majowego, stałby się opozycjonistą wobec rządzącej sanacji.

A zatem – co będzie z Sienkiewiczem w „Roku Sienkiewiczowskim”? Pewnie dalej będziemy się o niego kłócić.

Włodzimierz Kowalewski

(łw)

Przeczytaj poprzedni wpis:
Spłonęło 6 tysięcy indyków

Na 900 tysięcy złotych oszacowano straty po pożarze dużego kurnika w Słoneczniku koło Morąga. Ogień pojawił się na dachu budynku wczoraj (29 grudnia) po południu. Razem...

Zamknij
RadioOlsztynTV