Region
Rosjanie nie patrzą na zakazy przywozu mięsa
Mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego nie zważają na embargo na przywóz z Polski mięsa czy owoców. Niemal każdy przekraczający granicę ma w bagażu towary objęte zakazem, o czym wiedzą władze rosyjskiego obwodu.
Z danych Izby Celnej w Olsztynie wynika, że w tym roku Polskę odwiedziło już półtora miliona mieszkańców obwodu kaliningradzkiego. Jak powiedział PAP rzecznik olsztyńskich celników Ryszard Chudy – niemal każdy z nich wrócił do domu z zakupami żywnościowymi.
Wśród wywożonych przez Rosjan towarów, co widać choćby po ich koszykach w supermarketach, są nie tylko makarony, płatki śniadaniowe, czy sery, ale i obłożone embargiem mięso, wędliny, a także warzywa i owoce. Polscy celnicy reagują na wywóz tych towarów tylko wtedy, gdy jedzenie jest przewożone w nieodpowiednich warunkach sanitarnych, np. gdy tusze wieprzowe są upchnięte pod podłogą przyczepy, czy w przerobionym bagażniku.
O tym, że Rosjanie przywożą z Polski towary objęte rosyjskim embargiem, wie też gubernator obwodu kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow. Jeśli nie przewożą tego mięsa za dużo i jest ono poddane obróbce termicznej, to sądzę, że wszystko jest w porządku – powiedział Cukanow dodając, że przywóz z Polski mięsa jest w Rosji zabroniony nie tylko z powodu embarga, ale i z powodu afrykańskiego pomoru świń.
Mimo napiętych stosunków dyplomatycznych między Warszawą a Moskwą ruch na polsko-rosyjskiej granicy nie słabnie, a ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Maria Dyner-Śmigielska podała, że w tym roku liczba przekroczeń granicy może sięgnąć 7 milionów. Dotąd takiej liczby nigdy nie odnotowano. W ubiegłym roku granicę polsko-rosyjską przekroczono 6 milionów razy.
Dodajmy, że Polacy także jeżdżą do obwodu kaliningradzkiego na zakupy. Kupują przede wszystkim paliwo, które jest tam o połowę tańsze niż w naszym kraju. (pap/wchr/łw)