Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 11 °C pogoda dziś
JUTRO: 13 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Szukała go cała Polska. Zobacz, gdzie odnaleziono Reksa

Rex

Po 3 tygodniach tułaczki odnalazł się Rex. To pies, którego właściciel musiał oddać do schroniska w Tomarynach, bo sam trafił do hospicjum w Olsztynie.

Zwierzę było apatyczne i tęskniło za panem. Dlatego wolontariusze z Tomaryn zorganizowali wyjątkowe spotkanie w hospicjum z jego właścicielem. Kilka tygodni trwało poszukiwanie nowej rodziny dla Rexa. W końcu znalazł się ktoś z Warszawy, kto go przygarnął, ale podczas spaceru pies uciekł. Szukali go strażnicy miejscy, policjanci i zwykli mieszkańcy.

Po trzech tygodniach w końcu się udało. Psa znaleziono w okolicach Sulejówka. Jego pierwszy właściciel – pan Alfons, przegrał walkę z rakiem i zmarł ponad tydzień temu w olsztyńskim hospicjum.

Wolontariusze, zrzeszeni w grupie facebookowej „TROP” opisali perypetie Rexa.

Historia Reksa zaczęła się dla nas kilka dni po jego zaginięciu. Zadzwonił do nas pan Janusz i poprosił o pomoc.
To był sam początek i Reks jeszcze trzymał się okolicy swojego nowego domu. Liczyliśmy, że skończy się na ustawieniu klatki łapki i szybkim zakończeniu sprawy. Niestety Reks następnego dnia zaczął się przemieszczać. Najpierw Ząbki, potem Wał Miedzeszyński, Międzylesie, Anin, Wawer, Grochów, Marki, Białołęka i Annopol. Jeśli dobrze pamiętamy, to właśnie tam był ostatni wiarygodny sygnał w sprawie psa w typie ON w szelkach. Oczywiście informacje spływały do właścicieli. My prócz momentu, gdy pies przebywał w gminie Wawer nie braliśmy czynnie udziały w pościgu. Byliśmy w kontakcie z właścicielami i osobami, które ich wspomagały.

Cały czas czekaliśmy, aż Reks się ustabilizuje w jednym miejscu. Przez moment gdy pies był widywany znowu w okolicy domu pożyczyliśmy opiekunom Reksa klatkę łapkę. Niestety znowu dał nogę z okolic osiedla. Potem była chwila zwątpienia i sygnał z Łomianek, gdzie podobny pies zginął pod kołami auta. Było dość niewyraźne zdjęcie zabitego psa i pewne prawdopodobieństwo, że był to Reks. Emocje trochę opadły 🙁

Czas mijał. Informacje o Reksie się nie pojawiały.

Jednak po 2-tygodniowej przerwie pojawił się sygnał z Długiej Szlacheckiej. Pies w typie owczarka widywany jest w tej malutkiej miejscowości oddalonej od Warszawy o jakieś 30 km. Co ciekawe pies był w szelkach i były zdjęcia. Było bardzo duże prawdopodobieństwo, że to nasz Reks. Nadzieje odżyły. Ponieważ Długa Szlachecka to „psi rejon” naszej Olgi Siporskiej(Zwierzęta Sulejówek), więc po szybkim wywiadzie, informacji było dużo więcej.
Godziny i okolice gdzie pies był widziany. Powoli się to układało. Pierwsza wizyta TROPu w tych okolicach nie dała żadnych efektów. Psa nie było widać. Po 2h jeżdżenia po kilku km2 daliśmy spokój.

Następnego dnia pies wrócił. Trzymał się ulicy Popiełuszki. Był obserwowany przez mieszkańców tej ulicy. Wcześniej zostali poinformowani jak mają się zachowywać i co robić. Wywiązali się wzorowo. Psiak trochę został podkarmiony, wystawiono wodę i co najważniejsze, to nie był przez nikogo niepokojony. Agnieszka pilnowała, by wszyscy w okolicy zachowali się jak trzeba. Chodziło o to, żeby pies dobrze kojarzył to miejsce i przynajmniej tu wracał. W całej sprawie pomogła cieczka suni należącej do Agnieszki. To w okolicy jej domu kręcił się Reks. Po naszym powrocie udało się psiaka nakarmić z ręki i zrobić sesję foto. Po konsultacji z Asią i Sylwią było pewne, że to on.
Choć po tym jak znowu pojawił się na Popiełuszki, to nie miał już szelek. Została tylko obroża.

Do Warszawy ruszyła Sylwia z Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Tomarynach My wróciliśmy po klatkę łapkę.
Pies był głodny, więc to wydawało się najlepszym rozwiązaniem. Wszyscy byli pełni nadziei. W międzyczasie Reks wciąż leżakował w tej samej okolicy. Nie zraził go lekki deszcz. Zmieniał tylko czasem miejscówkę. Agnieszka z sąsiadami wciąż kontrolowała gdzie pies przebywa. To ona trzymała rękę na pulsie.

Na miejsce pierwsza dotarła Olga. Obserwowała Reksa. Jedna z mieszkanek ul. Popiełuszki postanowiła spróbować zanęcić psa na swoją posesję. Otworzyła bramę i zaczęła go podkarmiać kiełbasą. Reksiu wszedł głęboko na teren posesji, a wtedy brama została zamknięta. W ten sposób Reks został „uwięziony”. Olga dała znać, że sytuacja jest pod kontrolą. Po kwadransie na miejsce dojechał już Tomek z klatką łapką. Psiak smacznie spał na tyłach posesji, a my postanowiliśmy, że po prostu wejdziemy na teren działki i ustawimy klatkę. Chcieliśmy ograniczyć Reksiowi stresu i ganiania go po posesji. Tak też się stało i po 10 minutach pies był w klatce. Uffff. To był już definitywny koniec.

Właściciele w drodze, Sylwia z Olsztyna w drodze. My z sąsiadami czekamy. Wszyscy w dobrych humorach. Była herbatka i ciastka od Agnieszki. Sprawdziliśmy Reksowi chip i czekaliśmy szczęśliwi. W międzyczasie przenieśliśmy Reksa w klatce do kojca na posesję Agi. Chcieliśmy ograniczyć do zera możliwość ponownej ucieczki psa. Czekała nas jeszcze akcja wyciągania Reksa z klatki, założenia szelek, zapięcia smyczy i wsadzenia go do auta. Najdłużej trwało zakładanie szelek, bo Reksio był trochę wycofany. Nie wiedział czego od niego chcemy, ale był na tyle miły, że nasze dłonie nie poznały się z jego zębami 🙂

Najciekawszy moment, który niestety widziały tylko dwie osoby, był podczas przeprowadzania Reksia z kojca do auta właścicieli. Gdy poprawialiśmy mu szelki, to nad nami przeleciała spadająca gwiazda. Leciała widoczna naprawdę długo i dość nisko. Niesamowity widok. Czy to znak z góry dla Reksa? Dla nas? Brzmi ckliwie i może nam w to nie będziecie wierzyć, ale naprawdę tak było. Oby to była gwiazda szczęścia dla Reksa i jego nowych opiekunów! Głęboko wierzymy, że tak właśnie będzie. To super psiak. Trochę wycofany, ale mądry i dobry.

Bardzo dużo przeszedł i czas najwyższy na spokój w jego sercu. Powodzenia Reks!

Nas w końcówce tej historii najbardziej podbudowała postawa mieszkańców ulicy Popiełuszki w Długiej Szlacheckiej. Ludzie z zamkniętego osiedla, pani z naprzeciwka, super ludzie ze stadniny. Wszystko pięknie się złożyło.

Wielkie dzięki dla Agnieszka DK, Agaty, pana Tomka ze stadniny, ludzi jeżdżących konno (Weronika) i oczywiście pani, która zanęciła Reksa do siebie. Super ludzie, którzy robili to, o co ich prosimy i naprawdę Reks w domu, to głównie ich zasługa! Jesteście mega pozytywni i życzylibyśmy sobie na naszej TROPowej drodze spotykać takich ludzi jak Wy.
Rzadko możemy liczyć na taką pomoc i super współpracę. To głównie Wasz sukces!

Wielkie pozdrowienia dla Asi (Ashka Ashka), która organizowała poszukiwania przez internet. To dobra dusza tej akcji.
Właścicielom Reksa brawa za wytrwałość. Może działali czasem po omacku i pod wpływem impulsu, ale bardzo się przejęli sprawą. Pani Kasia najbardziej. Był moment, że trochę się o jej zdrowie martwiliśmy.

Pozdrowienia też dla Jot Weronika, która Reksem interesowała się długo przed jego adopcją 🙂

A jak nie wierzycie nam w spadającą gwiazdę, to co powiecie na to, że chrzestna Agaty z zamkniętego osiedla jest wolontariuszką w Tomarynach?

Dobrze Reks trafił?

Przypadek? 🙂

Nie sądzimy!

Pozdrawiamy wszystkich biorących udział w poszukiwaniach Reksa. Ludzi z grupy FB Zaginione Znalezione Warszawa i okolice, cały Olsztyn(piękne miasto!) i schronisko w Tomarynach.

Odnaleziony Rex

(dgrzym/kan/kpias/as)

 

 

Więcej w pies, Rex
Po 8 latach służby Erka po raz ostatni pracowała na przejściu granicznym w Bezledach. Tropicielka narkotyków odeszła na zasłużoną emeryturę

Niecodzienna uroczystość odbyła się polsko-rosyjskim przejściu granicznym w Bezledach. Na zasłużoną emeryturę odeszła... suczka Erka. Przez 8 lat pełniła służbę w Warmińsko-Mazurskim Oddziale Straży Granicznej.  Czworonożna...

Zamknij
RadioOlsztynTV