Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 15 °C pogoda dziś
JUTRO: 14 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Tutejsi

Zdjęcia z planu filmu „Lincz”, fot. archiwum RO

Czas najwyższy, by napisać słów parę o filmach tutejszych, tu rozgrywających się, tu nakręconych.

Tu, to znaczy u nas w Olsztynie, na Warmii, Mazurach czy Powiślu. A jest tego sporo i wcale nie jestem tym zaskoczony lub zdziwiony, bowiem plan filmowy mamy rewelacyjny, a historię niezwykłą. Oczywiście ktoś powiedziałby, że Mazowsze, Małopolska, Wielkopolska to dopiero mają historię, tak, to prawda, ale my mamy też swoje niezwykłe historyczne doświadczenia. Dla mnie zawsze najważniejsze są opowieści z 1945 roku o tym, co tu się działo w momencie zajęcia Warmii i Mazur  przez wojska radziecki, a następnie jak odbywało się przekazywanie władzy Polakom. To są właśnie tematy nie tylko dla historyków, ale i dla filmowców.

Zdaję sobie sprawę z tego, że dawniej, czyli w czasach PRL-owskich, nie można było kręcić filmów o tamtych nader skomplikowanych czasach. Po pierwsze cenzura państwowa, po drugie pewnie brak scenariuszy i jak sądzę, ale mogę się mylić, brak pomysłów na filmy o najnowszej historii Warmii i Mazur. Nie było jednak proszę Państwa tak źle, kręcono tu filmy, może niezbyt wiele, ale kręcono i to całkiem niezłe. Przypomnijmy sobie genialny „Nóż w wodzie” czy jakże sympatyczny, zrealizowany częściowo w Olsztynie „Kochajmy Syrenki”.

W czasach nowszych i najnowszych, powstało w naszej okolicy, i tu wcale się nie silę na pełną wyliczankę, kilka ważnych filmów. Piszę tylko o tych, które zrobiły na mnie wrażenie lub zaintrygowały mnie. Pewnie jak każdy polski widz wyjątkowo cenię sobie „Różę” z fenomenalnymi rolami Kuleszy i Dorocińskiego. Zainteresował mnie „Lincz”, podobał mi się: Mój rower”, jakoś zaintrygował „Kameleon” – nasi olsztyńscy aktorzy w wielu rolach. Ostatnio sporą frajdę sprawił mi „Jeziorak” z Jowitą Budnik w roli podkomisarz Izy Dereń, a tak przy okazji pani Jowita Budnik stała się jedną z najciekawszych aktorek swojego pokolenia. By potwierdzić moją tezę, wystarczy obejrzeć „Papuszę”, brawurowa rola, przypomnijmy sobie też „Plac Zbawiciela”, pani Jowita była tam znakomita.

Wracając do tutejszych filmów, w „Jezioraku” najfajniejszy (poza Jowita Budnik) był nastrój filmu i okoliczności przyrody. Jeszcze dwa słowa o serialach telewizyjnych. To wszak tutaj, u nas w Olsztynie nakręcono kilka odcinków Klossa, porucznik Borewicz też często gościł na Warmii i Mazurach, zwracam uwagę na odcinek zatytułowany „Hieny”, to ten z Grażyną Szapołowska na pomoście i jeśli nie mylę się to ośrodek, który prowadził Piotr Fronczewski jest/był nad jeziorem Sajno.

Co jeszcze? TVP nakręciła u nas więcej seriali: „Siedlisko”, „Nad Rozlewiskiem”, „Szaleństwa Majki Skowron” i bodajże „Czarne Chmury”. Jeśli by podsumować, nie jest źle, a pewnie będzie lepiej, jeśli powstanie Wojewódzki Fundusz Filmowy, mam nadzieję, że tak się stanie.

Aha, jeszcze jedno, Zygmunt Miłoszewski napisał fajną książkę z cyklu o prokuratorze Teodorze Szackim rozgrywającą się w Olsztynie, chodzi o „Gniew”, czekam na film i pewnie się doczekam.

Kinoman

Więcej w film
Olsztyn gospodarzem maratonu filmów sportowych

22 i 23 maja Olsztyn znów będzie gospodarzem Festiwalu Telewizyjnych Filmów Sportowych. Ubiegłoroczny maraton, organizowany przez Telewizję Polską, odbił się szerokim echem w świecie sportu. Tym...

Zamknij
RadioOlsztynTV