Tylko 10 tankowań w ciągu 30 dni
Od 6 maja, zgodnie z rozporządzeniem Głównej Izby Celnej, mieszkańcy terenów przygranicznych będą mogli jeździć do Rosji po pełny bak paliwa nie częściej niż dziesięć razy w ciągu 30 dni.
Na polsko-rosyjskiej granicy celnicy rozpoczęli szczegółowe kontrole samochodów wracających z Obwodu Kaliningradzkiego. Mają one ukrócić przewożenie ponadlimitowego paliwa, które w Rosji kosztuje około 3 złotych i 20 groszy. Za kolejne paliwowe „kursy” trzeba będzie zapłacić cło.
Według obowiązujących przepisów jednorazowo można wwieźć tyle paliwa ile mieści zbiornik auta plus dziesięć litrów w kanistrze – jak powiedział radiu Olsztyn Ryszard Chudy, rzecznik izby celnej w Olsztynie – jest grupa osób, która nagminnie korzystała z tych przepisów ewidentnie łamiąc prawo: – Gdy to miało charakter okazjonalny, to było zgodne z przepisami, ale gdy zaczęliśmy obserwować grupę osób, która jeździ minimum 20 razy w miesiącu, to musieliśmy interweniować.
Dla bezrobotnych mieszkańców przygranicznych powiatów, którzy utrzymywali się ze sprzedaży rosyjskiego paliwa, będzie to duży problem: – Jeżdżę, żeby sobie przywieźć paliwo i ulżyć sobie, bo ciężko jest o pracę w Bartoszycach. Jak chodziłam do urzędu pracy, to okazuje się, że jestem za stara, pracy nie ma, z opieki społecznej nie korzystam, więc jeżdżę na granicę i mam na opłaty i jedzenie.
Nowe rozporządzenie niepokoi też burmistrza Bartoszyc Krzysztofa Nałęcza. Jego zdaniem, państwo nie dało mieszkańcom alternatywy w postaci miejsc pracy i podchodzi mniej restrykcyjnie do obywateli innych krajów, którzy zarabiają na wymianie towarowej nawet z trzykrotnym przebiciem.
Bartoszycach mieszka obecnie niecałe 25 tysięcy mieszkańców. Na opiekę społeczną miasto przeznacza rocznie 17 milionów złotych. Zdaniem Krzysztofa Nałęcza, nowe przepisy wydłużą kolejkę po świadczenia i zwiększą przestępczość, w tym m.in. rozboje, włamania i kradzieże. (tek/kaszub/as)
Posłuchaj też rozmowy z rzecznikiem celników Ryszardem Chudym:
