Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 14 °C pogoda dziś
JUTRO: 20 °C pogoda jutro
Logowanie
 

„Xięgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk, Nike 2015

Wielka podróż przez siedem granic, pięć języków i trzy duże religie, nie licząc tych małych. Opowiadana przez Zmarłych a przez Autorkę dopełniona metodą koniektury, z wielu rozmaitych ksiąg zaczerpnięta, a także wspomożona imaginacją, która to jest największym naturalnym darem człowieka.

Kiedy usłyszałem werdykt Jury tegorocznej literackiej nagrody Nike – odetchnąłem z ulgą. Nike dla Olgi Tokarczuk i jej „Xiąg Jakubowych”. Nareszcie prawdziwy żywioł literatury, a nie kolejne nieporozumienie czy skandal z magla rodem, jak w ubiegłym roku.

O „Xięgach Jakubowych” powiedziano już wiele, ale by powiedzieć wszystko, potrzeba będzie zapewne długich lat, mnóstwa interpretacji i ujęć. To prawdziwe opus magnum Olgi Tokarczuk, olbrzymie, wielowątkowe dzieło epickie, pisane wyraźnie na przekór literackim modom – choć nikt z przemądrzałych, salonowych recenzentów nie ośmielił się, by za to Autorkę krytykować.

Nie bez powodu w przytoczonym przeze mnie na początku stylizowanym, barokowym tytule powieści pojawia się określenie metoda koniektury. „Xięgi Jakubowe” są bowiem – jak koniektura – uzupełnieniem dawnych przekazów, domysłem wypełniającym historyczne luki, są interpretacją i autorską wersją odległych w czasie zdarzeń, myśli i żyjących kiedyś ludzi.

Centralną osobowością „Xiąg” jest XVIII-wieczny mistyk Jakub Frank, sefardyjski Żyd z południa Europy, założyciel sekty zwanej frankistami. Znany jako Lejbowicz albo baron von Frank-Dobrucki należał do tych osobowości, którym twórcy mitów historycznych przypisują tajemniczy, może nadprzyrodzony, wpływ na losy ludzkości. Frank objawił się jako trzeci Mesjasz, w co wierzyły liczne zastępy jego wyznawców. Utożsamił się także z Chrystusem Zbawicielem, co nie było szaleństwem, ale świadomym dążeniem do unifikacji wielkich religii monoteistycznych. Stąd nieustanne zmiany wyznania jego samego i jego zwolenników: z judaizmu na katolicyzm, z katolicyzmu na islam, z islamu na protestantyzm. Sam Jakub Frank zmarł podobno jako prawosławny. Pozostała po nim mistyczna legenda, ale też pojęcie „boskości czystej” stworzone w przekonaniu, że religie są tylko „zasłonami” oddzielającymi człowieka od „prawdziwego Boga”. Postać Franka inspirowała ostatnio także innych artystów. Kilka lat temu Adrian Panek nakręcił o nim kostiumowy film pt. „Daas” z Olgierdem Łukaszewiczem w roli głównej – ambitny, choć, niestety, niezbyt udany.

Losy Jakuba Franka, sprzęgnięte z losami wielu innych postaci historycznych, m.in. Elżbiety Drużbackiej, pierwszej polskiej poetki, księdza Benedykta Chmielowskiego, autora barokowej encyklopedii „Nowe Ateny”, biskupów Sołtyka i Dembowskiego zostały przedstawione w aurze XVIII-wiecznego Podola – metafizyczno-baśniowej krainy krzyżujących się kultur. Tylko Tokarczuk potrafi nadawać swojemu opowiadaniu ten niezwykły ton, który większość z nas pamięta z dzieciństwa, ze słuchania przed zaśnięciem i z przeżywania.

Nie ma jednego sposobu interpretacji „Xiąg Jakubowych”. Dla mnie, poza możliwością nieziemskiej podróży w świat XVIII-wiecznych peryferii Rzeczypospolitej, jest to przypowieść o mechanizmie powstawania religii i rodzeniu się herezji. Dla innych, np. dla publicystów o wyraźnej proweniencji politycznej, „Xięgi” są zaprzeczeniem koncepcji zwartego narodu, skupionego wokół króla, Matki Ojczyzny i Kościoła, jaką znamy np. z „Trylogii” Sienkiewicza. Tokarczuk przeciwstawia jej obraz małych, współistniejących społeczności wielu kultur i religii.

Najlepiej jednak, gdy kluczy do „Xiąg Jakubowych” nie będziemy szukać w naburmuszonych felietonach, a zdamy się sami na siebie. Na pewno pomoże nam w tym dedykacja umieszczona przez Autorkę na okładce:

Mądrym dla memoriału, kompatriotom dla refleksji, laikom dla nauki, melancholikom dla rozrywki.

 Włodzimierz Kowalewski

 

(as)

Więcej w Kowalewski, Xsięgi Jakubowe
„Czarny mercedes” Janusza Majewskiego

Lata czterdzieste, okupowana Warszawa, wiosenny wieczór. Przed elegancką kamienicę przy ul.Kruczej zajeżdża lśniący mercedes 320. Wysiada z niego sturmbannfuhrer SS, młody, przystojny arystokrata, Maximilian Graf von...

Zamknij
RadioOlsztynTV