Zupełnie niezły filmowy rok

Fot. Pixabay.com

Mamy za sobą kolejny filmowy rok, który nie był zły ale i nie był genialny. Pojawiło się kilka fajnych filmów, kilka znakomitych, kilka przebojowych, kilka przejmujących, sporo średniaków i dużo dobrej telewizji.

Wielu aktorów i reżyserów pożegnało się z dużym ekranem. Mieliśmy i mamy aferę Harveya Weinsteina, Kevina Spaceya. Ogólnie borykamy się z okropną sprawą dotyczącą molestowania seksualnego i jesteśmy pewni, że to dzieje się nie tylko w Hollywood. Ale do rzeczy, o filmach, moim ulubionym filmem ubiegłego roku jest zdecydowanie „Dunkierka”, potem „Gwiezdne Wojny. Ostatni Jedi”. Niezwykłe wrażenie zrobił na mnie „Manchester by the sea”, polubiłem „Baby Driver”, tempem zachwycił „Atomic Blonde”, a horror „To” zaintrygował. Natomiast moje serce podbiła „Wonder Woman”, wiadomo, niezwykła uroda Gal Gadot i tym, że jeszcze można zrobić dobre, rozrywkowe kino. Zdecydowanie nie polubiłem „Piratów z Karaibów. Zemsty Salazara”, znudził mnie „Król Artur.Legenda miecza”, rozczarował powrót do Edynburga  w „Trainspotting 2”. Za absolutne dno uważam „Baywatch.Słoneczny Patrol”.

Tyle o Amerykanach. Czas na nasze kino, zdecydowanie najbardziej podobał mi się film Jana Kidawy – Błońskiego „Gwiazdy” o piłkarzu Janie Banasiu, świetny Mateusz Kościukiewicz. Dobrze mi się oglądało „Sztukę kochania” o Michalinie Wisłockiej, wielkie wrażenie zrobiła „Cicha Noc”, zafascynował „Pokot” Agnieszki Holland, a śmiałem się na „Volcie” Juliusza Machulskiego. Czyli nie było źle.

Jeszcze słów parę o telewizyjnych produkcjach. Dynamicznie rozwijały się platformy emitujące seriale telewizyjne oraz starsze i nowsze filmy telewizyjne. Pojawił się wyczekiwany od lat kolejny sezon „Miasteczka Twin Peaks” w moim przypadku ogromne rozczarowanie. Otrzymaliśmy kontynuacje „Top of the Lake” i „Peaky Blinders”, wyszło bardzo fajnie. Nowa „Wataha” była wciągająca, drugi „Belfer” zostawił mieszane wrażenia, kolejny sezon „Gry o tron” był dużo lepszy od poprzednich.

Już kończę ale muszę napisać, że Ron Howard nakręcił świetny dokument o Beatlesach „Eight Days a Week”, prawdziwa gratka dla miłośników fantastycznej czwórki. Książkowo – filmowo to proponuję zapoznać się z debiutem literackim Toma Hanksa „Kolekcja nietypowych zdarzeń” to kapitalne opowiadania. Wracając jeszcze do muzyki ukazała się porywająca biografia Brusa Springsteena „Born to run”, świetna lektura na zimowe wieczory i poranki. To tyle i aż tyle. Wszystkiego dobrego w nowym roku.

Kinoman